234. SUPLEMENT do wpisu 120 " Wyjazd ze strefy zamieszkania".
Jeden z czytelników napisał do mnie list tej treści (dane adresowe do wiadomości redakcji):
Panie Ryszardzie.
Dziękuję za poprzednie odpowiedzi. Mam jeszcze dwa pytania. Czytałem wpis http://mrerdek1.blogspot.com/2018/02/120-wyjazd-ze-strefy-zamieszkania-lub.html i oczywiście Pana grafiki są jasne, ale zakładają, że ten koniec strefy połączony z A7 jest przynajmniej parę metrów przed jezdnią poprzeczną, ale spotkałem się parę razy z sytuacją jak poniżej, że nie zostawia się nawet metra i jednocześnie następuje włączanie się do ruchu i ustąpienie pierwszeństwa. Co wtedy jeśli na przeciwko jest wylot drogi podporządkowanej?
Czy jeśli strefa zamieszkania może zawierać drogi publiczne lub inne, które nie tworzą skrzyżowania z drogą publiczną to wyjazd ze strefy tworzy skrzyżowanie lub nie w zależności właśnie od tego?
Szanowny Panie. "Strefa zamieszkania", w niektórych państwach zwana "strefą zabaw", to strefa o specjalnych zasadach ruchu przedstawionych na znaku. Te zasady, to bezwzględne pierwszeństwo pieszych, łącznie z bawiącymi się na jezdni dziećmi bez opieki, postój dozwolony tylko w wyznaczonych miejscach, max prędkość do 20 km/h i wyjazd ze strefy zamieszkania będący włączaniem się do ruchu. Dotyczy to także rowerzystów. Zatem każdy kierujący pojazdem jest w takiej strefie, tak jak na chodniku, niebezpiecznym intruzem, którego nikt i nic nie chroni od odpowiedzialności karnej za jakiekolwiek przewinienie w stosunku do pieszych. W Polsce zarówno ustanowienie strefy zamieszkania, jak i zachowanie w niej kierujących, to nazbyt często popis niewiedzy i braku wyobraźni.
Utworzenie strefy zamieszkania wymaga analizy realnych zagrożeń oraz PROJEKTU organizacji ruchu. Taki projekt podlega zatwierdzeniu.
Co do zasady początek i koniec strefy powinny być odsunięte od skrzyżowania poza tzw. obszar oddziaływania skrzyżowania, czyli obszar skrzyżowania w rozumieniu budowli drogowej, powiększony o wyznaczone indywidualnie odcinki, na których występuje zwalnianie lub przyspieszanie związane z dojazdem do skrzyżowania lub jego opuszczaniem, jeżeli manewry te nie mogą być wykonane w obszarze skrzyżowania.
Obszar skrzyżowania w rozumieniu budowli drogowej nie jest "powierzchnią skrzyżowania" w rozumieniu zasad ruchu. Obszar skrzyżowania, to wspólna część przecinających lub łączących się dróg publicznych w rozumieniu ustawy o drogach publicznych, oraz odcinki tych dróg, na których występują poszerzenia jezdni spowodowane dodatkowymi pasami ruchu lub wyspami kanalizującymi, a w przypadku braku poszerzenia odcinki obejmujące minimalne długości akumulacji i zwalniania określone w § 66 i § 67 rozporządzenia w sprawie warunków technicznych jakim powinny odpowiadać drogi publiczne i ich usytuowanie.
W przepisach nie ma jednak dokładnych wymagań co do określenia miejsca początku i końca strefy, w tym odległości od skrzyżowania czy drogi "głównej" w rozumieniu ustawy o drogach publicznych.
Ponieważ znak końca strefy może być umieszczony na odwrotnej stronie znaku początku strefy, to w przypadku o którym Pan pisze, tak właśnie, by rozwiać wszelkie wątpliwości, być powinno.
Razem te znaki mogą być postawione w pewnej odległości od skrzyżowania, jednak tak, by było to zgodnie z przepisem ustalonymi dla znaku A-7.
Strefa kończy się wtedy, jak zawsze, w miejscu ustawienia znaku D-40, a znak A-7 dotyczy najbliższego skrzyżowania.
Znaki D-40 i D-41 dotyczą tylko i wyłącznie wjeżdżających do i wyjeżdżających ze strefy, i nie dotyczą jadących innymi drogami. Znak A-7 dotyczy wszystkich kierujących zbliżających się do skrzyżowania. Przy znaku A-7 kierujący jest wjeżdżającym na skrzyżowanie z drogi podporządkowanej.
Skoro droga będąca wyjazdem ze strefy dochodzi do skrzyżowania z inną drogą podporządkowaną, która tworzy z drogą z pierwszeństwem oznaczoną znakiem D-1 to skrzyżowanie, to i ona ma obowiązek być oznaczona znakiem ustalającym na tym skrzyżowaniu pierwszeństwo (znak A-7 lub B-20 "STOP").
Poza skrzyżowaniem wjazd może być oznaczony na końcu drogi dolotowej tylko znakami początku i końca strefy zamieszkania, z ewentualnie dodanym do znaku końca strefy (znak D-41) znakiem STOP, gdyż znak B-20 wymusza, przed ustąpieniem pierwszeństwa, obowiązkowe zatrzymanie.
Na tym filmie pokazano jak organizator ruchu dodał do znaku D-53 "Koniec strefy ruchu", poza skrzyżowaniem w rozumieniu zasad ruchu, nieuprawnioną tu "przypominajkę" w postaci znaku ostrzegawczego A-7 "ustąp pierwszeństwa", oraz znak B-20 STOP na wyjeździe z parkingu wprost na jezdnię drogi z pierwszeństwem, która na skrzyżowaniu z inną drogą podporządkowaną oznaczoną znakiem A-7 "ustąp pierwszeństwa", zmienia swój kierunek.
https://youtu.be/CELYDzbgNHg
@"Fan tej strony" zadał pytanie
Czy wyjeżdżający ze strefy zamieszkania tak jak to pokazano na rysunku w tekście, z zamiarem jazdy prosto, ma pierwszeństwo przed skręcającym w lewo z drogi podporządkowanej, który nadjeżdża z przeciwka? Czy obecność znaku A-7 lub jego brak ma wpływ na pierwszeństwo przejazdu wyjeżdżających ze strefy zamieszkania? Moje pytanie wynika stąd, że wyjeżdżając ze strefy zamieszkania włączamy się do ruchu i powinniśmy ustąpić pierwszeństwa wszystkim pozostałym uczestnikom ruchu.
Aby właściwie rozumieć czym jest włączanie się do ruchu należy uświadomić sobie w jakim momencie ono następuje.
Poza ruszeniem po postoju lub zatrzymaniu na jezdni drogi bez jej opuszczania, które nie wynikało z warunków lub przepisów ruchu drogowego, pomijając drogi rowerowe i pętle tramwajowe, to zawsze wjazd pojazdu na drogę w rozumieniu zasad ruchu, zatem na drogę twardą lub gruntową, z:
- obiektu przydrożnego wprost lub z dojazdu do takiego obiektu,
- z drogi niepublicznej, w tym drogi wewnętrznej lub parkingu, na drogę publiczną,
- ze strefy zamieszkania,
- z pola na drogę twardą lub gruntową,
- z drogi gruntowej na drogę twardą pamiętając, że aby drogę twardą uznać za taką w rozumieniu zasad ruchu, musi być dłuższa od 20 metrów,
- na jezdnię z pobocza lub z chodnika na którym dozwolony był postój,
- z pasa ruchu dla pojazdów powolnych na jezdnię drogi.
Za każdym razem to przekroczenie linii granicznej oznaczonej znakiem poziomym i/lub pionowym, a przy ich braku np. rodzajem nawierzchni.
Wracając do strefy zamieszkania. Kończy się ona zawsze znakiem D-41, zatem włączaniem się do ruchu będzie przekraczanie granicy strefy (mijanie znaku D-41) i tym samym wjazd na drogę, która rozpoczyna się bezpośrednio za tym znakiem, za strefą.
Droga za strefą może być kontynuacją drogi wylotowej ze strefy, zatem wewnętrzną lub publiczną, a ta może być nawet drogą z pierwszeństwem oznaczoną znakiem D-1, która gdzieś dalej będzie się krzyżować z drogami podporządkowanymi.
Gdy kończy się na skrzyżowaniu innych dróg zwykle, o czym była mowa wcześniej, jest oznaczona jako droga podporządkowana oznakowana zgodnie z zatwierdzoną organizacją ruchu na wniosek zarządcy drogi wyższej kategorii, tu drogi z pierwszeństwem, znakiem A-7 lub znakiem B-20.
Jeżeli wjeżdżający z drogi podporządkowanej, oznaczonej znakiem A-7 "ustąp pierwszeństwa" lub znakiem B-20 "stop", z zamiarem zmiany kierunku jazdy w lewo nie widzi na drodze po przeciwnej stronie jezdni drogi z pierwszeństwem znaku A-7 lub znaku B-20, to nie ma obowiązku ustąpienia pierwszeństwa włączającemu się do ruchu z tej drogi. Nie ma dla niego znaczenia czy jest to droga gruntowa, dojazdowa, wewnętrzna, w tym będącą drogą wylotową ze strefy ruchu, czy drogą wylotową ze strefy zamieszkania.
Jeżeli jednak ten wylot jest oznaczony znakiem A-7 lub B-20, to zgodnie z ogólnymi zasadami ruchu zamierzający zmienić kierunek jazdy w lewo musi ustąpić pierwszeństwa jadącemu z kierunku przeciwnego.
233. Skręt z dwóch na trzy pasy ruchu wg szkoły Marka Dworaka
(Jedź NIEbezpiecznie - odc. 800)
Marek Dworak nie odpuszcza i ponownie postanowił ogłupić kolejną grupę polskich kierowców. Mówię o odcinku 800 "Jedź bezpiecznie".
Na YT pojawił się 24 maja 2020 roku film na temat zachowania dwóch kierujących zmieniających kierunek jazdy w lewo z dwóch na trzy pasy ruchu.
https://youtu.be/BcJehsgROLc
Jadący lewym pasem miał na swoim pasie ruchu strzałkę tylko do skręcania w lewo, a jadący obok strzałkę prosto i do skręcania w lewo.
Na kolejnym kierowanym skrzyżowaniu ronda jest powtórzone to oznakowanie kierunkowe, co należy pochwalić, gdyż świadczy to o tym, że organizator ruchu rozumie, że budowla typu rondo składa się z wielu skrzyżowań w rozumieniu zasad ruchu
Czytelnicy tego bloga doskonale wiedzą, że sekretarz Małopolskiej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, odpowiedzialny także za edukację komunikacyjną na terenie małopolski, od 20 lat tworzy krakowską szkołę nauki jazdy i zasad ruchu opartą na własnych przemyśleniach, starym Kodeksie drogowym z 1983 roku i nieuprawnionych wymysłach ojca wszelkiego zła w polskim ruchu drogowym, Zbigniewa Drexlera, byłego ministerialnego urzędnika odpowiedzialnego za prawną regulację ruchu drogowego w PRL. Podobny problem opisałem na blogu już dawno temu (wpis 161).
Tak jak dyrektor Marek Dworak czynią pozostali dyrektorzy WORD, gdzie prawo korporacyjne obowiązuje w szkoleniu i egzaminowaniu na terenie zarządzanych przez nich ośrodków. To, że te nieuprawnione wymysły dyrektorów WORD toleruje miejscowa Policja powinno podlegać wewnętrznej kontroli ze strony Biura Ruchu Drogowego KG Policji, bowiem obowiązkiem Policji jest działanie zgodne z obowiązującym w Polsce ustawowym prawem o ruchu drogowym, a nie prawem zwyczajowym miejscowych koterii. Taka dowolność w stosowaniu prawa zaprzecza obiektywności i bezstronności Policji w ocenie zdarzeń drogowych i może być przyczynkiem do samowoli, stronniczości i korupcji.
Wracając do sprawy. Kierujący z założenia nie wiedzą jak oznaczono kierunkowo pasy ruchu na drodze poprzecznej, o czym zapominają miejscowi kierowcy oceniając zachowanie przyjezdnych. Na pokładzie swoich samochodów nie mają też dronów zwiadowczych i nie czytają instrukcji obsługi rond w lokalnej prasie.
Zgodnie z ogólnymi zasadami ruchu kierujący, przy możliwości zmiany kierunku jazdy z kilku pasów ruchu na jezdnię drogi poprzecznej, która w takiej sytuacji ma oznaczone znakami pasy ruchu na całej powierzchni skrzyżowania, MUSI "pilnować" swojego pasa ruchu. Nie ma tu żadnej dowolności i samowoli.
Jeżeli nie ma dla skręcających linii prowadzących, to zmieniający kierunek jazdy w lewo z lewego pasa ruchu kończy manewr na lewym pasie ruchu, czyli w momencie gdy jego pojazd znajdzie się fizycznie na tym pasie ruchu, i odpowiednio skręcający z pasa obok, kończy manewr na pasie obok. Dopiero po zakończeniu manewru zmiany kierunku jazdy, kierujący mogą przystąpić do wykonania kolejnego manewru, np. zmiany pas ruchu, co mają obowiązek zawczasu i wyraźnie sygnalizować.
Na filmie skręcający z lewego pasa ruchu w lewo, także białym samochodem marki Renault, powinien po wjeździe na lewy pas ruchu zmienić kierunkowskaz na prawy i przystąpić do zmiany pasa ruchu na pas obok. Ponieważ skręcający z pasa obok (środkowego) wjechał już na swój pas ruchu na drodze poprzecznej, skręcający w lewo z lewego pasa, zamiast lekko zwalniając ustępując mu pierwszeństwa, zachował się jak ostatni cymbał i wraz z kierującym na pasie po prawej, który powinien go zignorować, spowodowali utrudnienie w ruchu. Jezdnia nie jest miejscem dla pyskówek i buractwa.
Ponieważ w omawianym przypadku lewy pas ruchu na drodze poprzecznej jest przeznaczony tylko do zmiany kierunku jazdy w lewo, o czym wiadomo dopiero po wjeździe na ten pas ruchu, organizator ruchu miał obowiązek zastosować dla skręcających w lewo linie prowadzące, czego tu nie zrobił, a zrobił na poprzednim skrzyżowaniu.
Dzięki liniom prowadzącym jadący lewym pasem ruchu wie, że ma ma prawo wyboru jednego z dwóch pasów ruchu, lewego tylko do skręcania lub pasa obok do jazdy prosto do wylotu. Skręcający z pasa obok wie, że jadąc wzdłuż swojej linii prowadzącej kończy manewr na pasie o jeden dalej niż przy braku linii.
Nie ma znaczenia to, że pasów ruchu na drodze poprzecznej jest więcej, tym bardziej, że prawy pas może być na tej drodze przeznaczony tylko do skręcania w prawo lub być pasem tylko dla wybranej grupy pojazdów.
Rys. z p. 161
Zmiana kierunku jazdy w lewo dozwolona
z dwóch pasów ruchu
I na koniec przykład z Krakowa. Tu organizator ruchu nie namalował linii prowadzącej z lewego pasa ruchu. Skąd kierujący ma wiedzieć, że aż dwa pasy ruchu na drodze poprzecznej są tylko do skręcania w lewo? Linie prowadzące powinny prowadzić skręcających o dwa pasy ruchu dalej niż zwykle.
Ostatnia sprawa to kończenie lewoskrętu na prawym pasie ruchu, wbrew zasadzie "pilnowania" swojego pasa ruchu. To efekt nauki zasad ruchu wg praktyki WORD, w tym MORD w Krakowie. Argumentem ma być obowiązek jazdy możliwie blisko prawej krawędzi jezdni, co dotyczy jazdy zgodnej z przebiegiem jezdni i zamiaru zmiany kierunku jazdy w prawo.
Jeszcze raz przypominam, że manewr zmiany kierunku jazdy kończy się na drodze poprzecznej z wyznaczonymi znakami pasami ruchu na pasie zgodnym z pasem ruchu z którego kierujący rozpoczyna manewr, licząc pasy ruchu od strony skrętu. Wjazd na sąsiedni pas ruchu przy braku linii prowadzącej, jest jego zmianą na jezdni drogi wylotowej, czyli poza elementarnym skrzyżowaniem w rozumieniu zasad ruchu.
Prawo, co do zasady, nie pozwala na zmianę pasa ruchu na elementarnym dla zasad ruchu skrzyżowaniu (art. 2.10 ustawy Prawo o ruchu drogowym), co nie dotyczy budowli typu rondo na odcinkach przeplatania, gdyż to zawsze zespół takich elementarnych skrzyżowań. Prawo nie pozwala też na zmianę pasa ruchu poza skrzyżowaniem z włączonym kierunkowskazem przeciwnie do wykonywanej zmiany, tu z lewego na prawy z włączonym lewym kierunkowskazem.
Inżynier Marek Dworak jako dyrektor MORD-u jest odpowiedzialny za edukację komunikacyjną, a jako sekretarz regionalnej Rady BRD, za bezpieczeństwo ruchu drogowego w Małopolsce. To co publicznie głosi nie jest zatem prywatnym zdaniem jakiegoś pana Mareczka, lecz oficjalnym stanowiskiem osoby publicznej, która nie ma prawa lansować swoich prywatnych wymysłów jako obowiązującego prawa.
Raz słyszymy, że zmieniając kierunek jazdy kierujący ma obowiązek "pilnować" swojego pasa ruchu, a tu nagła zmiana zdania. Tu skręcający w lewo z lewego pasa ruchu, pomimo braku LINII PROWADZĄCEJ dla skręcającego, ma wg tego "eksperta" do wyboru jeden z dwóch pasów ruchu, a skręcający w lewo z pasa obok, ma obowiązek zakończyć manewr na prawym pasie ruchu jezdni drogi poprzecznej.
A gdzie to zapisano w obowiązującym prawie o ruchu drogowym? Co upoważnia kierującego do jakiejkolwiek samowoli na jezdni drogi w sytuacji, gdy obok niego manewr wykonuje inny kierujący? Co i kto upoważnia dyrektora MORD do upubliczniania, jako obowiązującego w Polsce PRAWA, takich jak ten, wymysłów?
Zmieniający kierunek jazdy w lewo z lewego pasa ruchu kończy manewr wjeżdżając na oznaczonym znakami lewy pas ruchu drogi poprzecznej, a zmieniający kierunek jazdy w lewo z pasa obok, kończy ten manewr na pasie obok. Tak stanowi prawo i zasada "pilnowania" swojego pasa ruchu. Na odstępstwo od tej zasady pozwala jedynie linia prowadząca dla zmieniających kierunek jazdy, a nie prawo korporacyjne ustanowione samowolnie przez jakiegoś dyrektora WORD.
Komentarz do odcinka 799 JB dotyczy także linii prowadzącej dla zmieniającego kierunek jazdy. Ten wpis jest aprobujący:
Tu linia prowadząca dla zmieniającego kierunek jazdy w prawo nie pozwala "zwykłemu" kierowcy na wykonanie manewru po najmniejszym łuku, a zatem na zakończenie manewru na prawym pasie ruchu przeznaczonym tu dla określonej grupy pojazdów. Musi zakończyć manewr o jeden pas ruchu dalej. Jednak kierujący, np. taksówką, ma do wyboru dwa pasy ruchu. Tu wniosek Marka Dworaka o likwidację linii prowadzącej jest jak najbardziej zasadny.
232. List czytelnika. Apel do czytelników tego bloga, ich najbliższych i znajomych
Dzień dobry Panie Ryszardzie. Dziękuję za opisanie w poście 229 mojej korespondencji z GDDKiA.
Czytelnikom bloga, jeżeli mają w swoich miastach ronda z tylko okrężnie biegnącą jezdnią, na wlotach których, łamiąc obowiązujące prawo, domalowano bezprawnie strzałki kierunkowe, proponuję wysłać maile do zarządców dróg i Policji w tych miastach z kopiami do lokalnych mediów i Pana (mrerdek1@prokonto.pl), wraz z krótkim i zwięzłym opisem, że to jest bezprawne i niebezpieczne, gdyż wbrew oznakowaniu, pasy ruchu wcale nie prowadzą wprost do wylotów, tak jak to wskazują strzałki, tylko biegną dookoła wyspy.
Poza tym będący już na obwiedni nie ma żadnego oznakowania kierunkowego przed kolejnymi skrzyżowaniami wylotowymi z tak oznakowanego ronda, a jedynie okrężnie biegnącą jezdnię, której przebieg zaprzecza strzałkom na wlocie.
Przy takim oznakowaniu jadący lewym pasem ruchu wykonuje zabroniony prawem skręt w prawo wprost z lewego pasa ruchu okrężnie biegnącej jezdni, będąc przekonanym, przez wprowadzające w błąd strzałki na wlocie, że jedzie do wylotu prosto bez zmiany kierunku jazdy. Przy tym jest uczony, wbrew obowiązującemu prawu, że jedyną jego powinnością jest ustąpienie pierwszeństwa jadącemu z prawej strony, który wg tych nauczycieli zmienia kierunek jazdy w lewo.
Proponuję podać link do wpisu 229 i zapytać kiedy oznakowanie zostanie doprowadzone do zgodności z obowiązującymi przepisami ruchu drogowego.
Należy zaznaczyć, gdyby pytany stwierdził, że istniejące oznakowanie jest zgodne z obowiązującymi przepisami, by przywołał te przepisy i podał jak w obecnej sytuacji należy pokonywać dane rondo z punktu widzenia osoby przyjezdnej która nie ma możliwości zorientowania się na podstawie oznakowania wlotów jak w rzeczywistości jest ono zorganizowane.
A może kogoś ukarano, za to, że jechał zgodnie z nakazem znaku C-12 okrężnie prawym pasem ruchu bez jego opuszczania twierdząc, że zmieniał kierunek jazdy w lewo z prawego pasa ruchu? Mając dokumenty od niesłusznie ukaranego mógłby Pan opisać także bezprawne działania Policji. Może wtedy Policja przejrzy na oczy i nie będzie aprobować bezprawnych pomysłów? Może tym sposobem zmusi nie tylko drogowców, ale także "ekspertów" z WORD, do stosowania w swojej pracy obowiązującego prawa?
My czytelnicy tego bloga wiemy, że strzałki i znak C-12 na tym samym wlocie wzajemnie sobie przeczą, w związku z czym musimy w trakcie jazdy zorientować się czy należy zignorować strzałki kierunkowe, czy nakaz znaku C-12 "ruch okrężny".
Niestety nasi bliscy czy sąsiedzi mogą nie wiedzieć, skoro nie wiedzą tego policjanci drogówki, drogowcy i nauczyciele zasad ruchu drogowego, że od 20 lat znak C-12 nie jest już znakiem "rondo", nie jest też znakiem nakazu kierunku jazdy z prawej strony wyspy ronda, czyli takim jak znak C-9, oraz tego, że rondo w całości nie jednym skrzyżowaniem wg prawa o ruchu drogowym. Mogą nie być świadomi wadliwości zastosowanego oznakowania i grożącego im, lub stworzonego przez nich nieświadomie, niebezpieczeństwa utraty zdrowia lub życia swojego lub innych, że o zniszczonym mieniu i traumie nie wspomnę.
Zobaczymy jak wygląda prawdziwa troska o poprawę bezpieczeństwa w ruchu drogowym tych wszystkich którzy każdego dnia zapewniają w telewizji, radiu oraz na łamach licznych czasopism i portali internetowych, że dla nich najważniejsze jest bezpieczeństwo na polskich drogach, a życie, chociażby jednego człowieka, jest dla nich najwyższą wartością.
(Nazwisko i imię oraz adres e-mail do wiadomosci redakcji).
231. Jazda obok stojącego na przystanku tramwaju z otwartymi drzwiami.
Czytelnik pyta, czy można pojechać przy stojącym tramwaju na przystanku na środku jezdni, który jeszcze nie zamknął drzwi, ale nie ma już wsiadających i wysiadających? Jego instruktor twierdzi, że można, a on ma co do tego wątpliwości.
Wstęp
Po opublikowaniu tego materiału zwrócono mi uwagę na to, że w tej sprawie wypowiedział się, przedstawiając zupełnie odmienny punkt widzenia, Marek Dworakw programie TVP 3 Kraków "Jedź bezpiecznie" (odc. 690).
Twórczość inżyniera Marka Dworaka jest mi od dawna bardzo dobrze znana i wielokrotnie na jej temat się wypowiadałem, także na tym blogu.
Niestety "eksperci" rodem z WORD, MORD i PORD stosują w swojej praktyce, za milczącym przyzwoleniem zachowawczych i niedouczonych ministerialnych urzędników, sprzeczne z obowiązującym prawem, swoje zwyczajowe, zwane też korporacyjnym, prawo o ruchu drogowym. Obowiązuje ono egzaminatorów ośrodków ruchu drogowego, uzależnionych od ich wymagań instruktorów ośrodków szkolenia kierowców i na końcu kandydatów na kierowców, późniejszych użytkowników dróg.
Prawo korporacyjne WORD oparte jest od 20 lat na wymysłach interpretacyjnych współtwórców i komentatorów Kodeksu drogowego z czasów PRL, a ja opisuję obowiązujące od 20 lat nowe prawo o ruchu drogowym takim jakim ono jest, a od 20 lat jest ono zgodne z prawem europejskim, co do podstawowych zasad ruchu proste i oczywiste.
Za każdym razem podkreślam, że to od kierującego zależy jak będzie rozumiał obowiązujące prawo i jak będzie je stosował na drodze pamiętając, że nieznajomość prawa, tego ustawowego oczywiscie, nie zwalnia od odpowiedzialności.
Za komentarz do wypowiedzi Marka Dworaka niech posłuży niniejsze opracowanie.
Odpowiedź
Art. 26.6 ustawy Prawo o ruchu drogowym mówi, że kierujący pojazdem jest obowiązany zachować szczególną ostrożność przy przejeżdżaniu obok oznaczonego przystanku tramwajowego znajdującego się przy chodniku. Z przepisu wynika, że ma zachować szczególną ostrożność niezależnie od tego, czy na przystanku stoi, dojeżdża do niego lub nie ma na nim tramwaju.
Jeżeli przystanek nie jest wyposażony w wysepkę dla pasażerów, a na przystanek wjeżdża tramwaj lub już na nim stoi, kierujący jest obowiązany zatrzymać pojazd w takim miejscu i na taki czas, aby zapewnić wsiadającym i wysiadającym swobodne dojście do tramwaju lub na chodnik.
Szczególna ostrożność (art. 2.22 ustawy prd) polega na zwiększeniu uwagi i dostosowaniu zachowania uczestnika ruchu do warunków i sytuacji zmieniających się na drodze w stopniu umożliwiającym odpowiednio szybkie reagowanie, by uniknąć nieszczęścia lub je zminimalizować. Przejeżdżanie obok otwartych drzwi tramwaju stojącego na przystanku jednoznacznie zaprzecza obowiązkowi zachowania szczególnej ostrożności.
Przystanek (art. 2.13 ustawy prd), to miejsce zatrzymania się pojazdów transportu publicznego, oznaczone odpowiednim znakiem drogowym. Tym znakiem może być znak D-15 "przystanek autobusowy", D-16 "przystanek trolejbusowy", D-17 "przystanek tramwajowy". Każdy z tych znaków może być uzupełniony znakiem poziomym P-17 "linia przystankowa".
Typowy przystanek tramwajowy bez wysepki z torowiskiem oddalonym od krawędzi jezdni o jeden pas ruchu przedstawia rysunek 1.
Rys. 1
Przystanek tramwajowy bez znaku P-17
Przy tak oznaczonym przystanku kierujący ma obowiązek zatrzymać się za tylnymi drzwiami stojącego na przystanku tramwaju.
Przy braku tramwaju na przystanku kierujący może przejeżdżać przez przystanek w rzędzie pojazdów i zatrzymać się na nim, jeżeli to zatrzymanie wynika z warunków ruchu, np. gdy zmieni się sygnał na czerwony za przystankiem na skrzyżowaniu kierowanym sygnalizacją świetlną.
Jeżeli w międzyczasie nadjedzie tramwaj kierujący musi zatrzymać pojazd tak, by nie utrudniać ruchu pasażerom, zatem musi stanąć przed, za lub między wejściami możliwie blisko krawężnika. Jadąc w rzędzie musi zatem zachować taki odstęp od poprzedzającego go pojazdu, by po zatrzymaniu móc sprostać temu wymaganiu. Z praktycznego punktu widzenia właściwy odstęp przed samochodem osobowym zapewnia widok styku tylnych opon z jezdnią w poprzedzającym pojeździe. Dotyczy to także zatrzymania w korku, by móc utworzyć korytarz ratunkowy.
Kierujący pojazdem stoi tak aż do momentu usłyszenia sygnału dźwiękowego i zamknięcia drzwi tramwaju przez motorniczego, gdyż do tego czasu pasażerowie mają prawo wchodzić i wychodzić z tramwaju w dowolny sposób i w dowolnej chwili.
Nagminnym jest jednak, stąd pytanie czytelnika, przejeżdżanie obok stojącego na przystanku tramwaju z otwartymi drzwiami. Tak czyniący tłumaczą to tym, że ci którzy chcieli już dawno wsiedli lub wysiedli, więc jadąc powoli obok otwartych drzwi tramwaju nie utrudniają nikomu ruchu i w każdej chwili można nieomal w miejscu się zatrzymać. Zapominają o czasie reakcji i o tym, że przepis wyraźnie stwierdza, że jeżeli tramwaj stoi na przystanku, kierujący jest obowiązany zatrzymać pojazd w takim miejscu i na taki czas, aby zapewnić pieszemu swobodne dojście do tramwaju lub na chodnik, a ten czas, przy drzwiach zamykanych i otwieranych automatycznie, to czas otwartych drzwi.
Nawet najwolniej jadący pojazd, stanowi zagrożenie dla pieszego. W przypadku kontaktu z pieszym wsiadającym lub wysiadajacym z tramwaju kierujący nie ma żadnego wytłumaczenia. Zachowując szczególną ostrożność kierujący może ruszyć jeszcze przed ruszeniem z przystanku tramwaju, jednak nie wcześniej niż po zamknięciu jego wszystkich drzwi.
Przystanek może być dodatkowo oznaczony znakiem P-17 "linia przystankowa" zwanym "żmijką" (rys. 2). Pisałem już o tym w związku z filmem "Jedź bezpiecznie" autorstwa dyrektora MORD Kraków Marka Dworaka (post 128).
Przypomnę zatem, że nie jest prawdą, że znak P-17 służy tylko i wyłącznie do wyznaczenia rzeczywistej długości przystanku, większej od 30 metrów, w związku z przepisem zabraniającym zatrzymania i postoju pojazdów na przystanku w odległości mniejszej niż 15 metrów od słupka znaku lub tablicy oznaczającej przystanek (art. 49.1.9 ustawy prd).
Tu należy przypomnieć, o czym była mowa wcześniej, że zakaz zatrzymania, przy braku znaku P-17 "linia przystankowa" na jezdni, nie dotyczy unieruchomienia pojazdu wynikającego z warunków ruchu lub przepisów ruchu drogowego (art. 49.4 ustawy prd). Zatem zatrzymanie pojazdu z tego powodu na przystanku bez "linii przystankowej" jest dopuszczalne (rys. 1), natomiast ze "żmijką" (rys. 2) już nie!!!
Rys. 2
Przystanek oznaczony znakiem P-17
W § 90.1 rozporządzenia w sprawie znaków i sygnałów drogowych czytamy, że znak P-17 "linia przystankowa" wyznacza na jezdni miejsce przystanku pojazdów określonych w § 51 i oznacza, że zakaz zatrzymywania* się innych pojazdów na przystanku obowiązuje na całej długości linii.
*) wbrew praktyce WORD nie ma tu przywołania wspomnianego wcześniej art. 49.4 ustawy prd.
Zatrzymanie pojazdu (art. 2.28 ustawy Prawo o ruchu drogowym), to unieruchomienie pojazdu niewynikające z warunków lub przepisów ruchu drogowego, trwające nie dłużej niż jedną minutę (powyżej 1 minuty to już postój) oraz każde unieruchomienie pojazdu wynikające z warunków ruchu lub przepisów.
Kierujący pojazdem innym niż przewiduje to oznakowanie przystanku, nie ma zatem prawa zatrzymać się na "linii przystankowej", podobnie jak na przejściu dla pieszych lub przejeździe dla rowerzystów, nawet wtedy gdyby miało to wynikać z warunków ruchu, na co pozwala brak znaku P-17 na przystanku.
Skoro na znaku P-17 może zatrzymać się tylko pojazd uprawniony, to "żmijkę" pokonujemy dopiero wtedy, gdy jest za nią miejsce na ewentualne zatrzymanie pojazdu, dzięki czemu obok tramwaju, lub po prostu na "linii przystankowej", nie będą stały pojazdy, co jest istotą tego rozwiązania.
Kierujący zatrzymuje się zatem przed "żmijką", nawet wtedy gdy tramwaj jest od niej krótszy, i rusza nie wcześniej niż po zamknięciu drzwi tramwaju, pod warunkiem, że za "żmijką" jest miejsce na ewentualne zatrzymanie pojazdu. Podobnie jest z pokonywaniem znaku P-17 na przystankach zlokalizowanych przy krawędzi jezdni, także jadąc w korku.
Długość linii przystankowej (znak P-17) nie jest określona przepisem ustawy ani rozporządzenia w sprawie znaków i sygnałów drogowych, jednak zgodnie z przepisami wykonawczymi nie powinna być dłuższa niż 60 metrów. Zwykle ma długość równą długości najdłuższego składu tramwajowego lub najdłuższego autobusu obsługującego daną linię.
Ryszard Roman Dobrowolski
Suplement:
Jeżeli ktoś ma jeszcze wątpliwości, to niech nie próbuje sprawdzać tego w praktyce. Wystarczy uczyć się na błędach innych i samodzielnie dociekać prawdy.
Oto przykład wypadku, do którego doszło na przystanku tramwajowym przy ul. Traugutta, na wysokości pl. Zgody we Wrocławiu. Przystanek był oznaczony znakiem P-17 "linia przystankowa". Wprost pod koła volkswagena wpadł wtedy wysiadający z tramwaju pieszy. W momencie, gdy pasażerowie wysiedli już z tramwaju kierowca volkswagena postanowił ruszyć. Wtedy z ostatnich, jeszcze otwartych drzwi tramwaju, wyskoczył mężczyzna w średnim wieku wpadając wprost pod koła samochodu marki Volkswagen, doznając przy tym poważnego urazu głowy.
Witam serdecznie Panie Ryszardzie. Chciałbym Pana zapytać czy można wyprzedzić pasem ruchu dla pojazdów powolnych, czyli z prawej strony, o ile jest ten pas wolny, w sytuacji dwóch pasów ruchu (a wśród nich ten do powolnej jazdy) w terenie niezabudowanym?
Wykładowca na kursie twierdzi, że taki manewr jest dozwolony, z czym trudno jest mi się zgodzić, gdyż przepis wyraźnie mówi, że poza obszarem zabudowanym można wyprzedzać oznaczonym znakami psem ruchu tylko przy trzech pasach ruchu w jednym kierunku.
Ł.S.
Odpowiedź
Oznaczony znakami pas ruchu dla pojazdów powolnych, jest dodatkowym pasem ruchu na jezdni drogi po której się poruszamy, tak jak pas włączenia czy pas wyłączenia, zatem dwukierunkowa jezdnia na wzniesieniu poza obszarem zabudowanym ma nie jeden i nie trzy, lecz dwa pasy ruchu przeznaczone dla ruchu w jednym kierunku, a to, nie wdając się w dalsze rozważania, nie upoważnia do wyprzedzania tym pasem z prawej strony.
Bardziej interesującą jest sytuacji gdy jezdnia jest jednokierunkowa lub poza obszarem zabudowanym dwukierunkowa ma trzy pasy ruchu przeznaczone do ruchu w jednym kierunku.
Dodatkowy pas ruchu po prawej stronie jezdni przeznaczony dla pojazdów powolnych jest oznaczony znakami pionowymi i poziomymi mówiącymi dla kogo i do czego jest przeznaczony. Z tego wynika, że nie jest on dla pojazdów które zamierzają wyprzedzać, lecz dla tych, które mają być wyprzedzane przez szybciej jadące pojazdy.
D-13
Znak "Początek pasa ruchu powolnego"
Znak D-13 oznacza początek pasa ruchu, z którego są obowiązani korzystać kierujący pojazdami które nie osiągają na wzniesieniu minimalnej prędkości określonej na znaku.
To pojazdy blokujące szybsze pojazdy mają obowiązek zmienić pas ruchu na oznaczony znakami pas dla pojazdów powolnych.
Wyprzedzanie tym pasem ruchu powodowałyby brak możliwości zmiany pasa ruchu pojazdom powolnym, wypaczając sens istnienia tego pasa ruchu, zatem i tego rozwiązania komunikacyjnego.
To, że powrót z pasa ruchu dla pojazdów powolnych na zasadniczy pas ruchu nie jest zmianą pasa ruchu (art. 22. 1, art. 22.4 i 22.5 ustawy prd) lecz włączaniem się do ruchu (art. 17 ustawy prd), nie upoważnia do traktowania tego pasa ruchu jak pasa ruchu leżącego poza jezdnią. Pas dla pojazdów powolnych nie jest poboczem.
Dodatkowy pas ruchu dla pojazdów powolnych tak naprawdę miał ułatwiać jazdę szybkim pojazdom jadącym zasadniczym pasem ruchu, które nie musiały zmieniać tego pasa ruchu w celu wyprzedzania wolniej jadącego.
Pojawienie się pasa ruchu dla pojazdów powolnych wymusza na kierujących takimi pojazdami, np. ciężarowymi, zmianę pasa ruchu, co w następnej kolejności nastręcza im trudności przy powrocie na zasadniczy pas ruchu, gdyż jest to manewr włączania się do ruchu.
Na szczęście od dawna nie stosuje się już tego rozwiązania.
Od dwóch dekad zamiast dodatkowego pasa ruchu dla pojazdów powolnych, tworzy się dodatkowy pas ruchu do wyprzedzania z lewej strony wolniej jadących pojazdów po prawej, bez utrudniania im ruchu, co ma szczególne znaczenie przy pokonywaniu przez te pojazdy wzniesień.
Znak D-13a
Początek pasa ruchu
Wjazd na dodatkowy pas ruchu jest albo jego zajęciem albo zmianą pasa ruchu, natomiast powrót na zasadniczy pas ruchu szybkich pojazdów wykonujących manewr wyprzedzania z lewej strony jest zawsze zmianą pasa ruchu (art. 22.4 ustawy prd). Pojazdy powolne jadą cały czas, zgodnie z wymaganiami przepisu art. 14.6 ustawy Prawo o ruchu drogowym, możliwie blisko prawej krawędzi jezdni, czyli prawym pasem ruchu, bez potrzeby jego opuszczania.
Długość dodatkowego pasa ruchu do wyprzedzania, mierzona na długości jego pełnej szerokości, nie powinna być mniejsza od 500 metrów. Jak widać na załączonym rysunku wszystko od 20 lat jest proste, oczywiste i jednoznaczne i niezależnie od tego, czy po prawej stronie pasa do wyprzedzania jest jeden czy więcej pasów ruchu.
W wielu krajach manewr wyprzedzania z prawej strony jadącego w tym samym kierunku, jako szczególnie niebezpieczny, jest absolutnie zabroniony np. na autostradach.
229. Czy za wadliwe oznakowanie rond odpowiada Policja?
Zdaniem GDDKiA, tak!
Wstęp
Wierny czytelnik tego bloga poinformował Zarząd Dróg i Mostów oraz oddział terenowy GDDKiA, że jego zdaniem, na wlotach okrężnie zorganizowanych budowli typu rondo w jego miejscowości, namalowano zaprzeczające tej organizacji ruchu strzałki kierunkowe (znak P-8), które oznaczają, że jazda z pasa ruchu, na którym są umieszczone, jest dozwolona tylko w kierunku wskazanym strzałkąoraz, że w sposób równie nieuprawniony umieszczono obok jezdni znak F-10 "kierunki na pasach ruchu", który wskazuje dozwolone, zgodne ze strzałkami umieszczonymi na znaku, kierunki jazdy z poszczególnych pasów ruchu.
Zdaniem czytelnika strzałki na jezdni, na prawym pasie ruchu strzałka do jazdy prosto i w prawo, a na lewym strzałka do jazdy prosto i w lewo, zaprzeczają okrężnej organizacji ruchu,sugerując kierującemu, że pasy ruchu biegną prosto od wlotu do przeciwległego wylotu, a nie tak jak to jest w rzeczywistości, czyli jedynie okrężnie, zatem tak jak to wskazują strzałki na znaku C-12 "ruch okrężny".
Zdaniem czytelnika, obecnie na jednym obiekcie obowiązują kierujących dwie wzajemnie wykluczające się organizacje ruchu. Jedna neutralna kierunkowo "okrężna" nakazana znakiem C-12 i druga, zaprzeczająca pierwszej, organizacja "kierunkowa" wynikająca z segregacji kierunkowej na wlotach, co jest jawnym pogwałceniem prawa przez stworzenie zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym.
Strzałki kierunkowe wskazują, że z obu pasów ruchu można pojechać do przeciwległego wylotu budowli typu rondo bez opuszczania tych pasów, a zatem bez zmiany kierunku jazdy, natomiast zamierzając jechać na jej lewą stronę, należy opuścić lewy pas ruchu z jego lewej strony, zatem zmienić kierunek jazdy w lewo. By nie było nieporozumień przypominam czytelnikom, że kierunek jazdy i kierunek ruchu, to dwa różne określenia tej samej ustawy. Mających wątpliwości zapraszam na wpis 222 na blogu.
Po wjeździe na tak oznakowane rondo okazuje się, że pasy ruchu biegną na nim jedynie okrężnie dookoła wyłączonej z ruchu wyspy środkowej. Kontynuując jazdę okrężnie biegnącą jezdnią kierujący zmieniając permanentnie kierunek ruchu swojego pojazdu pozostaje w neutralnym kierunkowo ruchu okrężnym, czyli mówiąc inaczej, nie wjedzie bez zmiany kierunku jazdy w żaden z wylotów, także ten leżący po przeciwnej stronie wyspy środkowej, co wprost zaprzecza zastosowanej w oznakowaniu wlotów segregacji kierunkowej.
By wjechać na jezdnię drogi wylotowej kierujący musi zmienić kierunek jazdy w prawo, co jest dozwolone wyłącznie z prawego pasa ruchu jezdni.
Na koniec czytelnik wskazał linki do tego bloga związane z tematem nieuprawnionych strzałek na wlotach okrężnie zorganizowanych budowli drogowych i poprosił o informacją, kiedy, dla poprawy bezpieczeństwa w ruchu drogowym, oznakowanie rond zostannie doprowadzone do stanu zgodnego z obowiazujacym prawem.
Zaproponował także przebudowę zaprojektowanych okrężnie dwupasowych rond na kierunkowo zorganizowane bezpieczne ronda turbinowe.
Niestety zarządca lokalnych dróg i mostów zlekceważył list czytelnika, natomiast zastępca dyrektora oddziału GDDKiA na list odpowiedział, co w czasach powszechnego lekceważenia obywatela jako jednostki, należy uznać za godne pochwały.
Nie podaję tu ani nazwiska dyrektora, ani nazwy oddziału, gdyż opisana w liście czytelnika patologia nieuprawnionego znakowania kierunkowego wlotów budowli o okrężnej organizacji ruchu (rys. 1), jest już patologią ogólnopolską, co wynika z braku właściwego merytorycznego nadzoru ze strony Ministerstwa Infrastruktury, któremu wprost podlega GDDKiA.
Rys. 1
Nieuprawnione strzałki kierunkowe na wlotach budowli typu rondo o okrężnej organizacji ruchu nakazanej znakiem C-12
Odpowiedź z-cy dyrektora oddziału GDDKiA z dnia 25.05.2020
W nawiązaniu do Pana wiadomości mailowej z dnia 20 kwietnia 2020 roku w sprawie oznakowania na dojazdach do skrzyżowań typu rondo na drodze krajowej nr (...) w (...) - Generalna Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad Oddział w (...) informuje, że wstępna segregacja ruchu przed skrzyżowaniem poprzez wskazywanie możliwych relacji z danego pasa ruchu za pośrednictwem oznakowania poziomego i pionowego nie jest sprzeczna z obowiązującymi zasadami oznakowania dróg.
Istniejące oznakowanie zostało wprowadzone m.in. na wniosek Policji ze względu na występującą poprzednio dużą ilość kolizji wskutek "uporczywej" jazdy wokół wyspy środkowej kierowców wjeżdżających na rondo drogą nr (...), gdzie na wjeździe występują 2 pasy ruchu, i jest zgodne z zatwierdzonym projektem organizacji ruchu.
Każde klasyczne rondo dwupasowe, pomimo korzyści wynikających ze zwiększenia (choć niewielkiego) przepustowości, co stało u podstaw tego typu rozwiązań, jako posiadające dużą ilość punktów kolizji, nie jest preferowane jako bezpieczne.
Znak C-12 wskazuje zasady ruchu wokół wyspy - kierunek objazdu dla wykonania części manewrów, (jak np. skręt w lewo) i jedynie występujący samodzielnie określa zasady pierwszeństwa na skrzyżowaniu.
Zgodnie z Pana sugestiami wszelkie rozwiązania oznakowania ronda odbiegające od rozwiązań "klasycznych", w tym rondo tzw. turbinowe, gdzie występuje ukierunkowanie ruchu na wlotach, byłoby sprzeczne z przepisami.
Oznakowanie i zachowania kierowców są analizowane na podstawie prowadzonych obserwacji w czasie objazdów dróg czy danych o zdarzeniach drogowych w przypadku zasadności zostaną wprowadzone ewentualne zmiany oznakowania, np. poprzez lepsze ukierunkowanie potoków ruchu.
Zastępca Dyrektora Oddziału
Do wiadomości: Rejon w (...)
Komentarz do powyższej wypowiedzi
W zasadzie wszystko co istotne zostało zawarte w piśmie czytelnika, ale zainteresowanych tematem zapraszam do dalszej lektury.
W każdym cywilizowanym państwie odpowiedzialnymi za właściwą edukację komunikacyjną swojego społeczeństwa są ministrowie ds transportu, szkolnictwa i spraw wewnętrznych, a w Polsce, pozbawieni nadzoru ze strony państwa dyrektorzy i egzaminatorzy samofinansujących się wojewódzkich ośrodków ruchu drogowego podległe, także merytorycznie, samorządom.
Niestety wielu regionalnych urzędników i funkcjonariuszy publicznych uznaje bezkrytycznie, z powodu braku właściwej wiedzy, dyrektorów i egzaminatorów WORD za specjalistów w dziedzinie prawa o ruchu drogowym.
Mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że ci ludzie o różnych profesjach są jedynie przyuczeni do zawodu, dokładnie tak samo jak przyszli kierowcy, na kursach prowadzonych przez takich samych jak oni "fachowców".
Poziom wiedzy ludzi zajmujących się szkoleniem kandydatów na kierowców, instruktorów i egzaminatorów jest zgodny z wymaganiami WORD, czyli zgodny z obowiązującym tam zwyczajowym prawem o ruchu drogowym i opartej na tym bezprawiu i samowoli praktyce w szkoleniu i egzaminowaniu. Niestety prawo korporacyjne WORD jest w wielu sprawach sprzeczne z obowiązującym od 20 lat prawem ustawowym. Jest bowiem oparte na nieuprawnionych wymysłach interpretacyjnych współtwórców i komentatorów starego Kodeksu drogowego z 1983 roku, który w wielu ważnych dla bezpieczeństwa ruchu drogowego sprawach był sprzeczny z umowami międzynarodowymi.
Nic dziwnego, że przyszli urzędnicy, egzaminatorzy i instruktorzy grzecznie uczą się tego co przekazuje uczący na kursach i, tak jak kandydaci na kierowców, nie wdają się z nim w dyskusję, gdyż celem nadrzędnym jest zdanie egzaminu. Dlatego nie zawracają sobie głowy czymś, co będzie im jedynie przeszkadzało w pracy, gdyż muszą być przede wszystkim lojalni wobec swojego pracodawcy i postępować zgodnie z jego wymaganiami i oczekiwaniami.
W najgorszej sytuacji są ambitni instruktorzy i wykładowcy ośrodków szkolenia kierowców. Mając właściwą wiedzę są bowiem świadomi tego, że są nieuczciwi wobec swoich uczniów, którym nie mogą powiedzieć prawdy zarówno przed uzyskaniem przez nich uprawnień, bo ci obleją wówczas egzamin, jak i po ich uzyskaniu, gdyż zostaną uznani za niebezpiecznych oszustów.
O wiele łatwiej jest tym wszystkim, którzy z powodu braku podstaw mają niezmącony wiedzą pogląd, że jeżeli jest coś dla nich dziwnego lub niezrozumiałego, to jest to wina prawa o ruchu drogowym, pomijając zupełnie to, że ze swej natury, gdyż jest przeznaczone dla każdego użytkownika drogi, niezależnie od jego wieku i wykształcenia, jest ono proste i oczywiste, a co najważniejsze, od 20 lat zgodne z prawem europejskim.
https://youtu.be/pIeLWznidd4
Na początek rondo Gliwickie w Rybniku, a na nim pokaz jazdy przez rondo "na wprost". Film przywołuję nie po to by udowodnić światu, że mamy w Polsce, zamiast obiecanych elektrycznych, latające samochody, lecz z tego powodu, że ukazuje on samowolę zarządców dróg dotyczącą bezprawnego kierunkowego znakowania wlotów okrężnie zorganizowanych budowli typu rondo także w innych miejscach Polski, poza tym, którego dotyczy pismo.
Znak A-8 "skrzyżowanie o ruchu okrężnym" ostrzega kierującego, że zbliża się do wlotowego skrzyżowania (art. 2.10 ustawy Prawo o ruchu drogowym) typu T okrężnie zorganizowanej budowli drogowej o dowolnym kształcie i wielkości, na którym droga wlotowa zmienia swój kierunek w prawo, co mogłoby ze względu na układ dróg dolotowych i braku widoczności tego skrzyżowania z odpowiedniej odległości, np. wyjazd z zakretu, zaskoczyć kierującego.
Przy nakazanej znakiem C-12 okrężnej organizacji ruchu i ruchu prawostronnym kierujący, by pojechać w dowolnie wybranym przez siebie kierunku, musi najpierw poruszać się bezkierunkowo okrężnie biegnącą jezdnią przeciwnie do ruchu wskazówek zegara, jadąc możliwie blisko jej prawej krawędzi, a następnie zmienić kierunek jazdy w prawo. Takie są uniwersalne zasady "ruchu okrężnego". Uniwersalne, gdyż dotyczą budowli drogowych z centralną przeszkodą w formie centralnego placu lub wyspy środkowej o dowolnym kształcie i wielkości oraz dowolnej ilości wlotów i wylotów.
W celu wjazdu na jezdnię drogi wylotowej kierujący musi opuścić okrężnie biegnacą jezdnię z jej prawej strony, zatem z prawego pasa ruchu, kończąc ten manewr na dowolnym pasie ruchu jezdni drogi wylotowej (rys. 2).
Rys. 2
Okrężny przebieg pasów ruchu
Nie jest zatem prawdą, że do przeciwległego wylotu kierujący może poruszać się wg domalowanych na wlotach, z pogwałceniem prawa, strzałek kierunkowych "na wprost", czyli bez opuszczania pasa ruchu i zmiany kierunku jazdy, każdym z pasów ruchu. Przebieg pasów ruchu zgodny ze wskazaniem strzałek kierunkowych przedstawia rysunek 3, co zaprzecza przebiegowi pasów ruchu przy okrężnej organizacji ruchu (rys. 2).
Rys. 3
Kierunkowy przebieg pasów ruchu
Kierujący widząc znak C-12 otrzymuje informację, że jezdnia i jej podłużne pasy, pasy ruchu, biegną już od wlotu dalej okrężnie w pętli, tak jak to wskazują strzałki na znaku, czyli wbrew znakom na jezdni.
Dyrektor oddziału GDDKiA twierdzi, że zastosowana wstępna segregacja ruchu, poprzez wskazywanie możliwych relacji z danego pasa ruchu za pośrednictwem oznakowania poziomego i pionowego, jest zgodna z obowiązującymi zasadami oznakowania dróg.
Po pierwsze w obowiązujących przepisach wykonawczych do ustawy Prawo o ruchu drogowym nie ma w ogóle mowy o kierunkowym znakowaniu złożonych budowli drogowych typu rondo z tej prostej przyczyny, że "ruch okrężny" jako organizacja ruchu jest neutralny kierunkowo, a po drugie, by oznakowanie było rzeczywiście zgodne z obowiązującymi zasadami znakowania dróg musi odpowiadać stanowi faktycznemu, a zastosowane oznakowanie na omawianych obiektach, co pokazano na rys. 2 i 3, temu stanowi zaprzecza.
Oznakowanie zaprzeczające rzeczywistości prowadzi wprost do zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym, co jest przestępstwem drogowym i na to właśnie zwrócił uwagę czytelnik.
Niestety błędne założenie, że zarządcy dróg publicznych, podobnie jak egzaminatorzy i dyrektorzy WORD oraz funkcjonariusze Policji, są nieomylni i zawsze stosują prawo zgodnie z jego literą i duchem, doprowadziło do tego, że prawo przewiduje kary tylko dla użytkowników dróg oraz wadliwie znakujących drogi zarządców dróg wewnętrznych, pozostawiając pozostałych bezkarnymi.
Brak odpowiedzialności skutkuje lekceważeniem wszelkich uwag dotyczacych nieprawidłowości wynikające zarówno z niedbalstwa jak i braku poszanowania prawa.
Samowola interpretacyjna w zakresie zasad ruchu drogowego czyniona przez tych, którzy z mocy prawa mają obowiązek stać na jego straży i właściwie to prawo rozumieć i stosować, jest powszechna. Taka karygodna postawa osób zaufania publicznego ma bezpośredni wpływ na brak szacunku dla obowiązującego prawa oraz organów państwa, co ma bezpośredni wpływ na bezpieczeństwo w ruchu drogowym.
Duża ilość kolizji na budowlach typu rondo o dwóch okrężnie biegnących pasach ruchu, co zainspirowało lokalną Policję do zmiany istniejącej okrężnej organizacji ruchu, na sprzeczną z obowiązującym prawem "niby kierunkową", wynika z tego, że jadący wewnętrznym okrężnie biegnącym pasem ruchu wykonują zabroniony prawem (art. 22.2.1 ustawy Prawo o ruchu drogowym) manewr zmiany kierunku jazdy w prawo wprost z lewego pasa ruchu okrężnie biegnącej jezdni, a nie jak twierdzi dyrektor oddziału GDDKiA, z powodu uporczywej jazdy kierujących prawym pasem ruchu tej jezdni. Takiej właśnie jazdy, możliwie blisko prawej krawędzi jezdni, wymaga od nich art. 16.4 ustawy Prawo o ruchu drogowym. Ta "uporczywa jazda" jest, przez tych którzy nie odróżniają kierunku jazdy od kierunku ruchu, wadliwie odbierana jako niedozwolona prawem zmiana kierunku jazdy w lewo z prawego pasa ruchu, czemu wprost zaprzecza okrężny przebieg jezdni.
Kiedy w 1960 roku wprowadzono do polskiego prawa znak nakazu "ruch okrężny" kierujący wiedzieli, że ideą tego rozwiązania było i jest do dziś wyeliminowanie niebezpiecznej zmiany kierunku jazdy w lewo, co wprost zaprzecza strzałce kierunkowej do skręcania w lewo.
Znak ten w latach 1960 - 1983, tak jak to jest w prawie europejskim od zawsze, wskazywał kierującym złożone skrzyżowanie dróg publicznych w formie placu, na którym powinni poruszać się dookoła wysepki, zieleńca lub innego obiektu w kierunku podanym na znaku,czyli okrężnie przeciwnie do ruchu wskazówek zegara.
Świadomy tego kierujący wiedział zatem, co zapisano także wprost w obowiązującym wówczas prawie, że wjeżdżając na okrężnie zorganizowaną budowlę drogową, wtedy głównie typu rondo, nie zmienia kierunku jazdy ani na wjeździe, ani podczas jazdy dookoła centralnej przeszkody o dowolnej wielkości i kształcie, a zatem, że nie ma podstaw do włączania kierunkowskazów.
Kierujący był świadomy tego, że przy okrężnej organizacji ruchu zmiana kierunku jazdy następuje tylko w prawo i tylko podczas opuszczania okrężnie biegnącej jezdni z jej prawej strony, co jest, jak wspomniano wcześniej, ideą tego rozwiązania komunikacyjnego. Tak też uzasadniał prawomocny wyrok Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach w głośnej sprawie o nieuprawnione wymaganie włączenia lewego kierunkowskazu przed wjazdem na okrężnie zorganizowana budowle typu rondo w Częstochowie.
Niestety w 1983 roku, w czasie stanu wojennego, zmieniono w Polsce prawo o ruchu drogowym na "wschodnioeuropejskie", w wielu ważnych dla bezpieczeństwa ruchu drogowego sprawach sprzeczne z Konwencją wiedeńską o ruchu drogowym oraz Porozumieniami europejskimi z Genewy.
W 1983 roku, wbrew idei "ruchu okrężnego" jako rozwiązania komunikacyjnego, ograniczono znaczenie znaku C-12 czyniąc go jedynie symbolem ronda i odpowiednikiem znaku C-9. Za "ruch okrężny" uznano permanentną zmianę kierunku jazdy w lewo przy wyspie z włączonym jeszcze przed wjazdem na rondo lewym kierunkowskazem. Kodeks drogowy z 1983 roku obowiązywał w Polsce do końca 1997 roku. W 1997 roku, poza nową Konstytucją, powstało też nowe, do dziś obowiązujące, prawo o ruchu drogowym, tym razem zgodne z prawem europejskim.
Niestety praktyka WORD i GDDKiA, wbrew oficjalnym zapewnieniom o stosowaniu tego prawa, od 20 lat jest oparta na prawie korporacyjnym WORD, a to wciąż tkwi korzeniami w Kodeksie drogowym z 1983 roku.
Kiedy pod koniec ubiegłego wieku także w Polsce zaczęto budować niewielkie budowle typu rondo o okrężnej organizacji ruchu (mini rounda), miały one jednopasowe wloty i wyloty oraz jednopasową okrężnie biegnącą dookoła małej wyspy środkowej jezdnię.
Przy jednym okrężnie biegnącym bez końca pasie ruchu, brak wiedzy, że biegnie on jedynie okrężnie, a nie kierunkowo, przy równoczesnym wmawianiu kandydatom na kierowców, że prawo wymaga od nich sygnalizowania zamiaru opuszczenia ronda, nie miało praktycznego znaczenia dla BRD. Nikt bowiem nikomu nie mógł zajechać drogi. Problem pojawił się dopiero przy większej ilości okrężnie oznaczonych znakami pasach ruchu, które jednoznacznie wskazywały okrężny, a nie kierunkowy układ pasów ruchu.
W 1983 roku dyspozycję znaku nakazu "ruch okrężny" zmieniono, niestety wbrew Porozumieniom europejskim i Konwencji wiedeńskiej o ruchu oraz o znakach i sygnałach drogowych, na: "ruch okrężny" (rysunek C-12) dookoła wysepki (placu) na skrzyżowaniu, traktując budowlę typu rondo w całości jako jedno skrzyżowanie w rozumieniu zasad ruchu, a "ruch okrężny" jako permanentną zmianę kierunku jazdy w lewo przy wyspie środkowej ronda, z włączonym jeszcze przed wjazdem na tak rozumiane skrzyżowanie, lewym kierunkowskazem. By rondo uczynić w całości jednym skrzyżowaniem, mieniono nawet definicję drogi, myląc drogę dopuszczoną do ruchu publicznego z droga publiczną w rozumieniu budowli drogowej. W nowej ustawie z 1997 roku powrócono do właściwego rozumienia drogi z punktu widzenia zasad ruchu.
Tak szkoleni kierowcy byli przekonani, że do wylotu ronda jadą bez opuszczania pasa ruchu prosto, a mając zamiar jazdy na lewą stronę takiej budowli muszą zmienić kierunek jazdy w lewo przy wyspie, co należało sygnalizować zawczasu i wyraźnie lewym kierunkowskazem włączonym jeszcze przed wjazdem na rondo.
Tego do dziś wymagają egzaminatorzy WORD i tego bezprawnego wymagania dotyczył głośny wyrok WSA w Gliwicach (II SA/GL 888/16), co potwierdza, że w praktyce WORD do dziś obowiązuje rozumienie zasad ruchu w oparciu o Kodeks drogowy z 1983 roku, a nie o obowiązującą od 20 lat ustawę Prawo o ruchu drogowym.
Przy kilku okrężnie biegnących pasach ruchu, przy poleceniu jazdy na lewą stronę ronda, poza bezprawnym i niebezpiecznym wymaganiem zmiany przed pasa ruchu na lewy przed wjazdem na okrężnie zorganizowana budowlę typu rondo, egzaminatorzy WORD do dziś wymagają włączenia lewego kierunkowskazu, czyli tak jak gdyby pasy ruchu biegły od wlotu do przeciwległego wylotu, a nie jedynie okrężnie.
Ponieważ tak właśnie "ruch okrężny" i budowle typu rondo są do dziś rozumiane przez dyrektorów i egzaminatorów WORD, uznawanych bezkrytycznie za ekspertów w dziedzinie prawa o ruchu drogowym, tak też rozumieją obowiązujące prawo lokalni zarządcy dróg, co potwierdza udzielona odpowiedź dyrektora oddziału GDDKiA i lekceważący brak odpowiedzi ze strony MZDiM.
Tak też "ruch okrężny" rozumie Policja, pomysłodawca "zdyscyplinowania" kierujących przez domalowanie nieuprawnionych strzałek kierunkowych na dwupasowych wlotach okrężnie zorganizowanych budowli drogowych.
Nic więc dziwnego, że Policja pozytywnie zaopiniowała projekt stałej organizacji ruchu, skoro była pomysłodawcą tego rozwiązania. Uczynili to także, z pogwałceniem obowiązującego prawa, zarządca drogi i zarządzający ruchem. A może Policja zasygnalizowała problem a pomysł na domalowanie strzałek to inicjatywa WORD lub ZDiM? Tak czy inaczej kpiną jest twierdzenie, że strzałki pojawiły się legalnie, bo zgodnie z zatwierdzoną organizacją ruchu, na co powołuje się w swojej wypowiedzi dyrektor oddziału GDDKiA. Strzałki kierunkowe są NIELEGALNE i nie miały prawa znaleźć się na wlotach okrężnie zorganizowanych budowli drogowych.
Projekt stałej organizacji ruchu należy wykonać w oparciu o wytyczne zawarte w rozporządzeniu Ministra Infrastruktury z dnia 3 lipca 2003 r. w sprawie szczegółowych warunków technicznych dla znaków i sygnałów drogowych oraz urządzeń bezpieczeństwa ruchu drogowego i warunków ich umieszczania na drogach (Dz. U. z dnia 23 grudnia 2003 r.). Tam nie ma uprawnienia do domalowania strzałek na wlotach rond o okrężnej organizacji ruchu. Nie ma ich także w obowiązujących GDDKiA Wytycznych projektowania skrzyżowań drogowych. Cz. 2, Ronda. W świetle powyższego domalowywanie strzałek kierunkowych na wlotach budowli o okrężnej organizacji ruchu jest NIEDOPUSZCZALNĄ SAMOWOLĄ.
Wymysł, że przy okrężnym przebiegu pasów ruchu, szczególne gdy oznaczono je znakami drogowymi, pasy ruchu nie biegną okrężnie lecz od wlotu do wylotu, jest czymś tak absurdalnym, jak twierdzenie, że na skrzyżowaniu na którym droga z pierwszeństwem zmienia swój kierunek, kierunek zmienia pierwszeństwo, nie droga.
Pozostawanie w przekonaniu, że okrężnie znaczy na wprost od wlotu do wylotu, wymaga karkołomnych nadinterpretacji i naginania prawa. Każda zmiana pasa ruchu należy do manewrów niebezpiecznych, które należy ograniczyć do niezbędnego minimum, szczególnie na małych okrężnie zorganizowanych budowlach drogowych, a egzaminatorzy WORD wymagają dwukrotnej niepotrzebnej i szczególnie niebezpiecznej na łuku drogi w prawo zmiany pasa ruchu oraz przełączenia kierunkowskazu z lewego na prawy przy rzekomej jednej zmianie kierunku jazdy w lewo na niby tylko jednym skrzyżowaniu.
To nie rondo, a każde z jego elementarnych skrzyżowań ma obowiązek być oznakowane zgodne z obowiązującymi przepisami. Na wlotach budowli zorganizowanych wg zasad "ruchu okrężnego" nie ma prawa być strzałek kierunkowych, za to mają one być na wlotach budowli typu rondo o kierunkowej organizacji ruchu, niezależnie od podporządkowania wlotów.
Kierujący wjeżdżając na SKRZYŻOWANIE WLOTOWE okrężnie zorganizowanej budowli drogowej o dowolnej wielkości i kształcie, także kontynuując dalszą jazdę okrężnie biegnącą jezdnią, zmienia jedynie kierunek ruchu swojego pojazdu nie zmieniając kierunku jazdy w rozumieniu art. 22 ustawy Prawo o ruchu drogowym. Nie ma zatem podstaw do włączania kierunkowskazów. Nie może być też na wlocie strzałki "na wprost", gdyż pas ruchu nie biegnie na wprost do wylotu. Kierunek jazdy, i to w prawo, kierujący zmienia dopiero NA SKRZYŻOWANIACH WYLOTOWYCH okrężnie zorganizowanej budowli drogowej o dowolnym kształcie i wielkości. Nie sygnalizuje zatem zamiaru opuszczenia ronda lecz zamiar opuszczenia okrężnie biegnącej jezdni z jej prawej strony, czyli zamiar zmiany kierunku jazdy w prawo.
Wielka szkoda, że osoby odpowiedzialne za bezpieczeństwo ruchu drogowego nie rozumieją tego, że występujące w dużej ilości kolizje nie wylotach okrężnie zorganizowanych dwupasowych budowli typu rondo nie wynikają z "uporczywej" jazdy wokół wyspy środkowej prawym pasem ruchu, co niektórzy w sposób nieuprawniony utożsamiają nawet z niedozwoloną zmianą kierunku jazdy w lewo z prawego pasa ruchu. Przecież ktoś kto nie ma zamiaru opuścić pasa ruchu z jego lewej lub prawej strony, nie ma podstaw do włączenia kierunkowskazów!!!
Do wypadków i kolizji przy okrężnej organizacji ruchu na wielopasowych budowlach typu rondo dochodzi z powodu zabronionej prawem (art. 22.2.1 ustawy prd) zmiany kierunku jazdy w prawo wprost z lewego pasa ruchu okrężnie biegnącej jezdni, co przez zmieniających kierunek jazdy jest traktowane bezpodstawnie jako jazda prosto od wlotu do wylotu.
Nie sposób nie wspomnieć tu o drugiej nieprawidłowości i łamaniu prawa przez GDDKiA.
Jest nią narodzona w Krakowie w 2005 roku patologia będąca także wynikiem bezprawnego traktowania budowli typu rondo w całości jako jednego skrzyżowania w rozumieniu zasad ruchu oraz traktowania znaku C-12 jedynie jako odpowiednika znaku C-9.
Polega ona na bezprawnym dodawaniu znaków C-12 "ruch okrężny" do znaków A-7 "ustąp pierwszeństwa" na wlotach, tym razem kierunkowo zorganizowanych budowli typu rondo o podporządkowanych wszystkich wlotach.
Dotyczy to także wadliwie znakowanych rond turbinowych o których wspomniał czytelnik, a co do których dyrektor WORD ma sceptyczny stosunek. Pierwsze, w Polsce, wprost podległe GDDKiA rondo turbinowe powstało w 2008 roku w Prądach. Twierdzący bez jakichkolwiek podstaw, że budowla typu rondo to pod względem zasad ruchu w całości jedno skrzyżowanie, nie mogli, zaakceptować, tak jak to jest np. w holenderskim oryginale, stawiania na jego wszystkich wlotach samotnych znaków A-7.
Wymyślili wtedy, opierając się na Kodeksie drogowym z 1983 roku, że sprawę załatwi dodanie do znaków A-7 znaku C-12 jako symbolu ronda i odpowiednika znaku C-9, na co nigdy nie pozwalało prawo międzynarodowe i na co nie pozwala także polskie prawo o ruchu drogowym.
Zgodnie z Porozumieniami europejskimi z 1971 roku, to znak A-7 lub STOP może być dodany od góry do znaku C-12, ale nie odwrotnie. Znak A-7 odwraca bowiem pierwszeństwo na wlocie okrężnie zorganizowanej budowli drogowej w stosunku do ogólnych zasad ruchu, czyli pierwszeństwo z prawej zamienia na pierwszeństwo z lewej i to wszystko.
Oparte na starym Kodeksie drogowym z czasów stanu wojennego, rozumienie obowiązującego od dwóch dekad prawa potwierdza odpowiedź dyrektora oddziału GDDKiA.
Wbrew tej wypowiedzi znak C-12 od 20 lat nie jest już znakiem C-12 wg prawa z 1983 roku. Nie wskazuje już kierunku objeżdżania wyspy środkowej dla wykonania części manewrów, jak np. zmiany kierunku jazdy w lewo, z prawej strony tej wyspy. Przy ruchu okrężnym (okrężnie biegnącej jezdni) nie ma lewoskrętów w rozumieniu art. 22 ustawy Prawo o ruchu drogowym.
Znak C-12 wskazuje kierunek "ruchu okrężnego", przeciwny do ruchu wskazówek zegara, a sam sobą, nie będąc od dwóch dekad znakiem nakazu kierunku jazdy, powiadamia kierującego, że ma on obowiązek stosować się do zasad organizacji ruchu o międzynarodowej nazwie "ruch okrężny".
Znak C-12 uświadamia kierującemu, który zbliża się do "skrzyżowania o ruchu okrężnym" (wlotowego skrzyżowania na dowolny co do wielkości i kształtu obiekt zorganizowany wg zasad "ruchu okrężnego"), że ruch odbywa się na tym skrzyżowaniu wg wskazań strzałek na znaku, zatem okrężnie biegnącą jezdnią wokół widocznej przed kierującym wyspy lub placu o dowolnej wielkości i kształcie. Przy "ruchu okrężnym" wjazd jest zawsze kontynuacją dotychczasowej jazdy bez zmiany kierunku jazdy.
Poniżej przedstawiam rysunki 4,5 i 6 tego samego zwykłego skrzyżowania typu T dróg jednokierunkowych, które pozwolą zrozumieć co oznacza w polskim prawie określenie "skrzyżowanie kierowane sygnalizacją świetlną" oraz "skrzyżowanie o ruchu okrężnym" o którym jest mowa w art. 24.7.3 ustawy Prawo o ruchu drogowym w związku z wyprzedzaniem pojazdów silnikowych, w prawie europejskim nazwane "skrzyżowanie z ruchem okrężnym". Utożsamianie tego określenia z budowlą typu rondo jest dopuszczalne jedynie w mowie potocznej, nigdy w języku prawnym, czego mają obowiązek być świadomi prawnicy.
Rys. 4
Skrzyżowanie (art. 2.10 ustawy prd)
Rys. 5
Skrzyżowanie (art. 2.10 ustawy prd) kierowane sygnalizacją świetlną
(skrzyżowanie o ruchu kierowanym sygnalizacją świetlną)
Rys. 6
Skrzyżowanie (art. 2.10 ustawy prd) o ruchu okrężnym
Nie trzeba być jasnowidzem, by właściwie rozumiejąc znaczenie znaku C-12 wiedzieć, że na skrzyżowaniu oznaczonym tym znakiem jezdnia biegnie dalej okrężnie dookoła widocznej przed kierującym wyspy lub dookoła placu o dowolnej wielkości i kształcie. Jadąc tą jezdnią, dzięki "ruchowi okrężnemu" wraca się do tego skrzyżowania, gdyż przy tej organizacji ruchu jezdnia łączy się na tym skrzyżowaniu sama z sobą.
Skoro przy "ruchu okrężnym" jezdnia od wlotu biegnie jednokierunkowo bez końca dookoła wyspy lub placu, to każde opuszczenie tej okrężnie biegnącej jezdni jest zmianą kierunku jazdy w prawo na skrzyżowaniu wylotowym, co wymaga włączenia, nie wcześniej niż po minięciu zjazdu poprzedzającego zamierzony, prawego kierunkowskazu.
Zgodnie z obowiązującym na kontynencie europejskim prawem nie sygnalizuje się zamiaru opuszczenia ronda, lecz zgodnie z art. 22.5 ustawy prd, sygnalizuje się zawczasu i wyraźnie zamiar zmiany kierunku jazdy w prawo w celu wjazdu na jezdnię drogi wylotowej (rys. 5).
Rys. 5
Skrzyżowanie (art. 2.10 ustawy prd) typu T dwupasowych dróg jednokierunkowych
Wbrew wypowiedzi dyrektora oddziału GDDKiA, nie jest prawdą, że występujący samodzielnie znak C-12 określa zasady pierwszeństwa na skrzyżowaniu, a tym bardziej na rondzie z którym nie ma nic wspólnego. Tak było w do końca 1983 roku i co będzie dla wielu ogromnym zaskoczeniem, samotny znak C-12 oznaczał wówczas pierwszeństwo z lewej, a nie z prawej, strony.
W 1971 roku uzgodniono w Genewie, to co obecnie obowiązuje także w Konwencji wiedeńskiej o ruchu i znakach drogowych, że w Europie znak nakazu "obowiązujący ruch okrężny" nie będzie miał już związku z regulowaniem pierwszeństwa, lecz będzie jedynie, tak jak to było wcześniej, powiadamiać kierujących o okrężnej organizacji ruchu wskazując kierunek "ruchu okrężnego", zgodny lub przeciwny do ruchu wskazówek zegara. Powrócono więc do tego co obowiązywało wcześniej, czyli do ogólnych zasad ruchu i pierwszeństwa z prawej.
Powróćmy do nieuprawnionych strzałek na wlotach okrężnie zorganizowanych budowli o dowolnym kształcie i wielkości, nie tylko typu rondo, gdyż ta organizacja ruchu jest z powodzeniem stosowana także na czworokątnych placach i skwerach, budowlach o kształcie biszkopta, kości lub podpaski oraz na rynkach w miastach o różnym kształcie.
Pozostawiając na omawianych dwupasowych rondach dotyczasową okrężną organizację ruchu należy usunąć strzałki z jezdni i zastosować linię ciągłą lub separację pasów ruchu na obwiedni w okolicy zjazdów (rys. 6 i 7).
Rys. 6
Skrzyżowanie (art. 2.10 ustawy prd) typu T dróg jednokierunkowych z separacją pasów ruchu
Rus. 7
Separatory pasów ruchu
Uniemożliwi to zabronioną prawem zmianę kierunku jazdy w prawo wprost z lewego pasa ruchu okrężnie biegnącej jezdni. W sposób oczywisty i jednoznaczny poprawi to bezpieczeństwo przez wymuszenie poszanowania obowiązującego od dwóch dekad prawa.
Generalnie małe i średnie budowle o okrężnej organizacji ruchu powinny być budowane tylko jako jednopasowe z szerokim, przejezdnym tylko dla tylnych osi długich pojazdów, pasem przy wyspie środkowej.
Natomiast niewielkie budowle typu rondo o dwóch pasach ruchu powinny być organizowane jedynie kierunkowo, co oczywiste, bez znaku C-12, ale ze znakiem C-9 lub C-1 na wyspie, i ze strzałkami kierunkowymi na wlotach oraz na obwiedni ronda (rys.8).
Rys. 8
Ta sama dwupasowa budowla typu rondo o podporządkowanych wszystkich wlotach zorganizowana kierunkowo (po lewej) i okrężnie (po prawej)
Na potrzeby i zlecenie GDDKiA przygotowywane jest obecnie nowe rozporządzenie dotyczące projektowania i budowy budowli typu rondo, które ma zastąpić poprzednie, uwzględniając nowe rozwiązania i zdobyte doświadczenie.
Nadarza się okazja, by zakoczyć patologię wadliwego znakowania budowli typu rondo, co wymusi na WORD zgodną z obowiązującym prawem praktykę w szkoleniu i egzaminowaniu kandydatów na kierowców.
Chciałbym w to wierzyć, ale dwudziestoletnie tolerowanie samowoli tych, których społeczną misją powinna dbać troska o właściwą edukację komunikacyjną polskiego społeczeństwa, nie napawa optymizmem.
Zarządcy dróg, w tym szanowny dyrektor oddziału GDDKiA, a także policjanci i inżynierowie ruchu powinni wiedzieć, że od 20 lat znak nakazu C-12 "ruch okrężny" nie jest symbolem budowli typu rondo oraz znakiem nakazu kierunku jazdy w prawo, w lewo lub na wprost do przeciwległego wylotu z prawej strony wyspy środkowej złożonej budowli drogowej typu rondo, jakim ten znak uczyniono w polskim prawie w 1983 roku, niestety wbrew Porozumieniom europejskim i Konwencji o ruchu oraz o znakach i sygnałach drogowych.
Znak ten od dwóch dekad powiadamia polskich kierujących, że ruch na skrzyżowaniu na które wjeżdżają odbywa się dalej okrężnie dookoła widocznej przed nimi wyspy o dowolnym kształcie i wielkości, nie tylko i wyłącznie typu rondo, malowanej lub wybudowanej, często wyniesionej lub zasłaniającej świadomie przeciwległy wylot, lub dookoła zagospodarowanego na cele publiczne placu, często w formie parku o dowolnej wielkości i kształcie.
Czy wyjeżdżający ze strefy zamieszkania tak jak to pokazano na rysunku w tekście, z zamiarem jazdy prosto, ma pierwszeństwo przed skręcającym w lewo z drogi podporządkowanej, który nadjeżdża z przeciwka? Czy obecność znaku A-7 lub jego brak ma wpływ na pierwszeństwo przejazdu wyjeżdżających ze strefy zamieszkania? Moje pytanie wynika stąd, że wyjeżdżając ze strefy zamieszkania włączamy się do ruchu i powinniśmy ustąpić pierwszeństwa wszystkim pozostałym uczestnikom ruchu.