Marcin Gąciarek, egzaminator oraz instruktor nauki i techniki jazdy wszystkich kategorii. Kierownik działu szkoleń w WORD Częstochowa oraz instruktor Sobiesław Zasada Centrum w Bednarach
Marcin Gąciarek
(552-17 fot. J. Michasiewicz)
Kolejny obrońca bezprawia obowiązującego w WORD, specjalista od techniki jazdy, a nie od prawa ruchu drogowego i znaków drogowych pomimo, że jest kierownikiem działu szkoleń. Tak mocno wierzy w prawdy objawione mu przez dyrektora częstochowskiego WORD, że nawet jest nieświadomy tego jak mocno się kompromituje. Bez zastanowienia stwierdza, że „Trudno jest określić jednolite zasady poruszania się po rondach, gdyż są to skrzyżowania bardzo różne”.
Szanowny Panie Kierowniku i egzaminatorze WORD, na wszystkich polskich rondach należy poruszać się zgodnie z zapisami ustawy Prawo o ruchu drogowym właściwie co do miejsca na drodze i jego oznaczenia. Wbrew temu co Pan twierdzi, zasady dotyczące jazdy po polskich drogach, a zatem także na RONDACH, opisuje ustawa Prawo o ruchu drogowym, co dla Pana jako egzaminatora powinno być czymś oczywistym.
Popatrzmy zatem jaką wiedzą dysponuje Pan Marcin Gąciarek, który tak odnosi się do wyroku sądu w Gliwicach obnażającego bezprawie jakim jest stosowanie przez egzaminatorów prawa zwyczajowego WORD.
Proponuję aby się tym wyrokiem nie zajmować!
Unikałem jak ognia tematu ronda, ale nie udało się. Od pojawienia się wiadomych wyroków w wiadomych sprawach, rozgorzała dyskusja na temat zasad poruszania się po rondach. Może to i dobrze, bo zaczęliśmy dzielić te zasady na tzw. „szkoły” w zależności od poglądów, jak również od części kraju z jakiego pochodzą. Oczywiście proponuję odłożyć na bok uzasadnienie wyroku, jak również sam egzamin którego ten wyrok dotyczy.
Wielka szkoda, że zdecydował się Pan egzaminator wypowiadać na temat którego, jak sam przyznaje, nie rozumie i nie pochylił się nad tym co najważniejsze, nad uzasadnieniem wyroku, który obnażył niewiedzę egzaminatora i autorów podręczników na których on swoją wiedzę opierał.
Istotą sprawy wywołaną powyższym są zasady poruszania się po rondach. Zgodnie z obowiązującym prawem „rondo” to skrzyżowanie, skrzyżowanie to miejsce przecięcia, połączenia lub rozwidlenia dróg twardych.
Obowiązujące zasady poruszania się na drogach publicznych, a zatem także na obiektach budownictwa drogowego typu rondo są opisane dokładnie i jednoznacznie w ustawie Prawo o ruchu drogowym i to w pełnej zgodzie z obowiązującą Polskę Konwencją wiedeńską o ruchu drogowym.
Wbrew temu co twierdzi ekspert od techniki jazdy, niestety także egzaminator dla którego prawem jest prawo korporacyjne WORD, a nie prawo ustawowe, rondo nie jest „skrzyżowaniem” w rozumieniu zasad ruchu o którym jest mowa w art. 2.10 ustawy Prawo o ruchu drogowym.
RONDO to budowla dla której w przepisach wykonawczych do ustawy Prawo budowlane określono warunki techniczno-budowlane i tyle. „Skrzyżowanie” w rozumieniu tego prawa i ustawy o drogach publicznych nie ma żadnego związku z określeniem „skrzyżowanie” w rozumieniu zasad ruchu, o czym egzaminator WORD nie wie, a ma obowiązek to wiedzieć.
Na skrzyżowaniu dochodzi do zmiany kierunku jazdy, którego zamiar należy sygnalizować kierunkowskazem. Tyle w ogromnym skrócie mówią nam przepisy ustawy prawo o ruchu drogowym (PRD). W teorii wszystko się zgadza - więc skąd wątpliwości? Nie wiem!
Pan egzaminator nie wie skąd wątpliwości, bo nie rozumie obowiązującego prawa. Nie wie co to skrzyżowanie dróg wg zasad ruchu i skrzyżowanie dróg publicznych wg przepisów budowlanych. Nie wie co jest kierunkiem, co kierunkiem ruchu, a co kierunkiem jazdy. Nie ma też pojęcia co jest zmiana kierunku jazdy w rozumieniu art. 22 ustawy prawo o ruchu drogowym.
To, że przed wjazdem na skrzyżowanie w rozumieniu budowli drogowej wybiera się kierunek lub konkretny wylot jest sprawą oczywistą. To, że jedzie się w lewo, w prawo lub na wprost w stosunku do wjazdu także. Nie ma to nic wspólnego z obowiązkiem sygnalizowania czegokolwiek, gdyż kierunkowskazami nie wskazuje się ani strony skrzyżowania, ani nie wskazuje kierunku w jakim zamierza jechać kierujący. Kierujący ma obowiązek sygnalizować zamiar skrętu z drogi którą się porusza w celu wjazdu na inną drogę lub przydrożną nieruchomość (art. 16 konwencji wiedeńskie) albo inaczej, jeżeli zamierza zmienić kierunek jazdy w stosunku do podłużnej osi drogi która się porusza.
Tak czy inaczej nie skręcając z danej drogi, nie zmieniając na niej pasa ruchu i na niej nie zawracając kierujący nie ma obowiązku włączania kierunkowskazów. Przy ruchu okrężnym to droga zmienia swój kierunek i nie ma znaczenia jej geometria. Jadący nią nie zmienia kierunku jazdy, gdyż ten pokrywa się z podłużną osią jezdni.
Skrzyżowanie z wyspą centralną. Jeżeli zaczniemy od „zwykłego” skrzyżowania z wyspą centralną (np.: Częstochowa ul. Jagiellońska/ul. Równoległa, źródło: https://www.google.pl/maps/@50.7846339,19.1268106,62m/data=!3m1!1e3 ), to jakoś nikt nie ma wątpliwości jak się poruszać i co ważniejsze - jak sygnalizować, a zasady te same. Widać na zdjęciu (link) linie zatrzymania, które sugerują nam jakie znaki kierują tam pierwszeństwem przejazdu.
„Zwykłe skrzyżowanie” to wg przepisów budowlanych takie na wlotach którego nie ma wysepek kanalizujących ruch lub pasa rozdzielającego, a przywołane „skrzyżowanie” to obiekt typu rondo zaliczany do „skrzyżowań skanalizowanych”. To częstochowskie rondo jest obiektem budownictwa drogowego w postaci „jednopoziomowego skanalizowanego skrzyżowania dróg publicznych z wyspą centralną”, albo inaczej „jednopoziomowym skrzyżowaniem dróg publicznych o rozsuniętych wlotach”. Jest w całości jednym „skrzyżowaniem” typu rondo zorganizowanym wg ogólnych zasad ruchu, czyli z jezdniami biegnącymi na wprost do wylotów. Tu jazda dookoła wyspy środkowej to skręcanie w lewo przy wyspie z jednej jednokierunkowej drogi biegnącej na wprost do wylotu na następną drogę biegnącą na wprost do następnego wylotu, co wymaga permanentnego sygnalizowania lewym kierunkowskazem zamiaru zmiany kierunku jazdy. I tu dotykamy sedna sprawy.
Pod względem zasad ruchu ten obiekt składa się z czterech niekierowanych „skrzyżowań” jednokierunkowych dróg posiadających jezdnie, które w wyniku przecięcia w jednym poziomie tworzą ze sobą wspólne powierzchnie (warunek konieczny) wg art. 2.10 ustawy p.r.d., na których pierwszeństwo jest regulowane znakami drogowymi. Na żadnym z czterech wlotowych „skrzyżowań” kierujący może pojechać tylko na wprost lub skręcić w prawo, a zatem nie ma podstaw do włączania lewego kierunkowskazu. Lewy kierunkowskaz powinien włączyć tak by zawczasu i wyraźnie zasygnalizować swój zamiar opuszczenia na wprost biegnącej jezdni w celu wjazdu na drogę poprzeczną na następnym skrzyżowaniu prowadzącą do następnego wylotu. Są, że włączenie lewego kierunkowskazu przed wjazdem na skrzyżowanie wlotowe będzie sygnalizowało zamiar skrętu w lewo i jazdy "pod prąd".
Dlaczego więc stawiając znak ustąp pierwszeństwa A-7 oraz ruch okrężny C-12 na skrzyżowaniu z wyspą centralną, kierowcy zaprzestają sygnalizować zamiar skrętu w lewo? Czyż nie dochodzi do zmiany kierunku jazdy?
Postawienie znaku C-12 „ruch okrężny” oznajmia kierującemu, że wjeżdża na obiekt skanalizowany wyspą lub placem zorganizowany zgodnie z nakazem znaku C-12 "ruch okrężny" i tyle. Dodany do tego znaku znak A-7 odwraca pierwszeństwo na wlocie w stosunku do ogólnych zasad ruchu, czyli pierwszeństwa z prawej. Przy ruchu okrężnym każda jednokierunkowa jezdnia wlotowa biegnie od wlotu okrężnie dookoła wyspy lub placu, więc tak jak to w uzasadnieniu do wyroku napisał WSA w Gliwicach, nie następuje zmiana kierunku jazdy. Zmiana kierunku jazdy następuje dopiero na wylocie i jest przy tej organizacji ruchu zawsze skrętem w prawo na dowolny pas ruchu drogi wylotowej wg art. 22.1, art. 22.2.1 i art. 22.5 ustawy Prawo o ruchu drogowym. Skręt w prawo z pasa ruchu który nie leży przy prawej krawędzi tej okrężnie biegnącej jezdni jest wykroczeniem i główną przyczyną licznych kolizji.
A jak to co oczywiste i wynika wprost z ustawy Prawo o ruchu drogowym tłumaczy egzaminator WORD zobaczymy poniżej.
Różnica polega na tym, że jest droga z pierwszeństwem oraz droga podporządkowana, a możliwość popełnienia błędu przez kierowcę, czyli wjazdu „pod prąd” przed wyspę centralną zabezpiecza znak zakaz wjazdu B-2 ustawiony na wyspie lub znaki poziome: P-12 „linia bezwzględnego zatrzymania – stop” lub P-13 i P-14 tj. „linie warunkowego zatrzymania złożone z trójkątów lub prostokątów”, które jednoznacznie informują, że ruch przed wyspą przebiega w przeciwnym kierunku.
Co ma podporządkowanie dróg do sygnalizowania zamiaru, jeżeli kierujący będzie jechał przez skrzyżowanie wlotowe bez zmiany kierunku jazdy? Włączenie lewego kierunkowskazu będzie sygnalizowało zamiar jazdy pod prąd, a to z uwagi na oznakowanie nie jest zgodne z prawem. Kierujący nie ma prawa sygnalizować zamiaru zmiany kierunku jazdy, która nie nastąpi w ogóle, lub będzie miała miejsce dopiero na następnym skrzyżowaniu w rozumieniu zasad ruchu.
Opuszczanie ronda. Inna kwestią jest sygnalizowanie zamiaru opuszczenia ronda, czyli włączenie prawego kierunkowskazu. Bardzo często słychać głosy, że włączenie prawego kierunkowskazu na rondzie jest obowiązkowe - czy jednak zawsze? I tu wydaje mi się, że jest duża rola zdrowego rozsądku u kierowcy, gdyż nie na wszystkich rondach ten kierunkowskaz będzie konieczny (np. rondo Solidarności w Poznaniu, czy plac Zawiszy w Warszawie - fot. 1, fot 2) posiadają pasy wyprowadzające. Ale są małe ronda, na których ten sygnał będzie wskazany, gdyż inny kierujący czeka na możliwość wjazdu na skrzyżowanie obserwując pojazd znajdujący się w ruchu okrężnym.
Kolejnym bardzo ważnym i niebezpiecznym manewrem na rondzie jest wyjazd z tego skrzyżowania. Mam na myśli wyjazd z wewnętrznego pasa na lewy za rondem, gdzie nie ma wyznaczonych pasów do opuszczenia skrzyżowania (fot. 3), jak na zdjęciach 1 i 2. Może się przecież okazać, że pojazd oznaczony literką A będzie jechał po obwodzie ronda do następnego wyjazdu. Przypomina mi to trochę chęć skrętu w prawo z lewego pasa, czyż nie?
A wystarczyłoby wiedzieć, że RONDO to budowla, która może być dowolnie zorganizowana. Jeżeli jest to organizacja ruchu "ruch okrężny" to jednokierunkowa jezdnia biegnie dookoła wyspy lub placu i wtedy opuszczenie ronda to skręt w prawo z zewnętrznego pasa ruchu. Jeżeli rondo jest zorganizowane wprost wg ogólnych zasad ruchu, to skoro jezdnie biegną na nim na wprost do wylotów, to jazda nimi nie wymaga zmiany kierunku jazdy, a jeśli tak to nie ma podstaw do włączania prawego kierunkowskazu.
A rozwiązanie jest bardzo proste, niestety nie leży ono w gestii kierowcy, lecz zarządzających ruchem drogowym. Nazywa się rondem turbinowym. O co chodzi na takim skrzyżowaniu, ano o to, że z prawego pasa można pojechać tylko w prawo i na prawy pas jezdni za rondem. Więc każdy, kto chce opuścić rondo z lewego pasa jest zabezpieczony z prawej ciągłą linią, która uniemożliwi kierowcy z prawego pasa jazdę dalej do następnego wyjazdu. Nie jest konieczna przebudowa ronda, lecz umiejętne i rozsądne umieszczenie na powierzchni skrzyżowania oznakowania poziomego. Na zdjęciu poniżej przykład ronda w Tarnowie
4. Rondo Niepodległości w Tarnowie
Rondo Niepodległości w Tarnowie, z bardzo czytelnym oznakowaniem poziomym na wlotach, nie jest tzw. nowoczesnym rondem turbinowym, gdyż ideą „ronda turbinowego” jest BRAK MOŻLIWOŚCI ZMIANY PASÓW RUCHU, analogicznie jak ma to miejsce na każdym elementarnym „skrzyżowaniu” w rozumieniu zasad ruchu. To rondo jest rondem spiralnym bezprawnie oznaczonym znakami C-12 dodanymi do znaków A-7, ale to już patologia zapoczątkowana w Krakowie w 2005 roku
Na koniec kilka słów podsumowania. Trudno jest określić jednolite zasady poruszania się po rondach, gdyż są to skrzyżowania bardzo różne. Ale zasada zdrowego rozsądku u kierującego powinna przyświecać każdemu zmotoryzowanemu, i nie tylko. Włączanie kierunkowskazu powinno usprawniać ruch, dawać sygnał innym o naszych zamiarach i jeżeli jest taka konieczność - włączmy go nawet wtedy, kiedy prawo od nas tego nie wymaga. Starajmy się unikać sformułowań typu „zawsze”, „tylko” itp. Obserwując jednocześnie ruch drogowy coraz częściej dochodzę do wniosku, że chyba tylko sztywne nakazy są w stanie ograniczyć ułańską fantazję niektórych naszych kierowców.
Stwierdzenie egzaminatora WORD, że trudno jest ustalić zasady ruchu na RONDACH wprost świadczy o braku właściwej wiedzy dotyczącej zasad ruchu, gdyż jak wykazano wcześniej wszystko jednoznacznie opisuje ustawa Prawo o ruchu drogowym. To nieuprawnione wymysły uznanych za ekspertów ignorantów, które stały się podstawą dla prawa zwyczajowego obowiązującego egzaminatorów WORD (w części wg nieuprawnionych wymysłów Zbigniewa Drexlera, a w części Władysława Drozda z Krajowej Rady Audytorów).
Egzaminator WORD, tak jak egzaminatorzy skarżący się w gliwickim sądzie, nie widzi żadnej winy po swojej stronie, a to nie ułańska fantazja kierujących lecz w większości przypadków wynik niewiedzy i wadliwego szkolenia wg wymagań prawa korporacyjnego WORD oraz bezprawnego oznakowania znakami C-12 wlotów obiektów zorganizowanych wg ogólnych zasad ruchu z podporządkowanymi wszystkimi wlotami, na których kierujący ma dwie wzajemnie wykluczające się informacje. Znak C-12 oznajmiający mu, że obiekt jest zorganizowany wg zasad „ruchu okrężnego” w rozumieniu dyspozycji tego znaku (jazda okrężna przeciwnie do ruchu wskazówek zegara przy prawej krawędzi okrężnie biegnącej jednokierunkowej jezdni wg art. 16.4 ustawy p.r.d. i skręt w prawo na drogę wylotową dozwolony tylko z zewnętrznego pasa ruchu), i strzałki kierunkowe na wlotach wg których obiekt jest zorganizowany wg ogólnych zasad ruchu z jezdniami biegnącymi na wprost do wylotów (jazda do przeciwległego wylotu każdym z pasów ruchu oznaczonym strzałką na wprost, a skręty w lewo tylko przy wyspie).
Na tak wadliwie oznakowanych obiektach jedni ignorują oznakowanie poziome i jadą wg znaku pionowego C-12, a inni ignorują znak C-12 uznając go wbrew obowiązującemu prawu, ale zgodnie z naukami WORD, jedynie za znak C-1 lub C-9 stawiany na wyspie i jadą wg oznakowania kierunkowego zgodnie z zamysłem organizatora ruchu. W efekcie mają duże prawdopodobieństwo spotkania się na sali rozpraw lub w szpitalu, a w przypadku rowerzystów i motocyklistów w kostnicy. W ciągu ostatnich 10 lat zabitych na obiektach typu rondo jest więcej niż w pamiętnej samolotowej katastrofie, a liczba rannych przekracza 5 tysięcy osób, więc czas najwyższy by dać kres bezprawiu.