2. Jak to dawniej uczono zasad ruchu okrężnego?
Dawno temu, za zamierzchłych czasów, gdy cenzura obejmowała wszystko i wszystkich, nie do pomyślenia było publikowanie jakichkolwiek własnych interpretacji obowiązującego prawa. A gdyby były sprzeczne z obowiązującym porządkiem prawnym, to mogły być wzięte nawet za próbę ataku na władzę i próbę destabilizacji kraju.
Za tych właśnie czasów uczono, choć wiedza ta (pomijając spalonych na stosie) od księdza kanonika pochodziła, że „ruch okrężny” to nic innego jak najprostsza forma ruchu krzywoliniowego. Kiedy zdobywałem pierwsze w życiu „prawko”, niebieski znak z goniącymi się w kółko strzałkami nakazujący „ruch okrężny” istniał w polskim prawie już od bardzo wielu lat. Było dla wszystkich jasne i oczywiste, że jazda na wprost na takim skrzyżowaniu, to jazda „w kółko” prawą stroną jezdni dookoła placu, co, jak byk, widniało na tarczy znaku. Nie było wtedy jeszcze w ustawie pojęcia „skrzyżowania o ruchu okrężnym” ani znaków A-7 na wlotach, a i samych okrężnie zorganizowanych obiektów też nie było zbyt wiele. Kilka lat później zdobyłem uprawnienia na samochód i musiałem uzupełnić wiedzę.
We Wrocławiu było wtedy duże przedwojenne RONDO będące nim do dziś gdyż RONDO to jedynie nazwa okrągłego lub owalnego placu który może ale wcale nie musi, tak jak tu, być zorganizowany wg zasad ruchu okrężnego pomimo, że bez problemu można na nim jeździć w kółko. Nosi ono nazwę placu Powstańców Śląskich.
Ruch na nim był i jest do dziś w jednym kierunku uprzywilejowany dlatego nie może być znakowany znakiem RUCH OKRĘŻNY. Sama formułka wynikająca z opisu znaku brzmiała wtedy: Znak „ruch okrężny” (II B-3) wskazuje kierującym pojazdami, że wjeżdżają oni na skrzyżowanie dróg (plac), na którym powinni się poruszać dookoła wysepki, zieleńca lub innego obiektu w kierunku pokazanym na znaku. Oczywistym było, że nie nakazuje jazdy w kółko aż do …. śmierci, a nakazuje poruszać się zgodnie z zasadami „ruchu okrężnego”, czyli jednokierunkowo przeciwnie do ruchu wskazówek zegara po jezdni biegnącej dookoła placu. Zmiana kierunku jazdy na tak zorganizowanym obiekcie następowała dopiero na zjazdach i zawsze była skrętem w prawo. Wbrew twierdzeniom ignorantów nakaz RUCHU OKRĘŻNEGO obowiązuje w polskim prawie w niezmienionej formie nieprzerwanie do dziś.
Ruch na nim był i jest do dziś w jednym kierunku uprzywilejowany dlatego nie może być znakowany znakiem RUCH OKRĘŻNY. Sama formułka wynikająca z opisu znaku brzmiała wtedy: Znak „ruch okrężny” (II B-3) wskazuje kierującym pojazdami, że wjeżdżają oni na skrzyżowanie dróg (plac), na którym powinni się poruszać dookoła wysepki, zieleńca lub innego obiektu w kierunku pokazanym na znaku. Oczywistym było, że nie nakazuje jazdy w kółko aż do …. śmierci, a nakazuje poruszać się zgodnie z zasadami „ruchu okrężnego”, czyli jednokierunkowo przeciwnie do ruchu wskazówek zegara po jezdni biegnącej dookoła placu. Zmiana kierunku jazdy na tak zorganizowanym obiekcie następowała dopiero na zjazdach i zawsze była skrętem w prawo. Wbrew twierdzeniom ignorantów nakaz RUCHU OKRĘŻNEGO obowiązuje w polskim prawie w niezmienionej formie nieprzerwanie do dziś.
Jak więc uczono mnie zasad „ruchu okrężnego", skoro nie było tak zorganizowanych obiektów?
Rys.1
Plac Powstańców Śląskich we Wrocławiu jest najnormalniejszym okrąglutkim rondem zorganizowanym wg ogólnych zasad ruchu. Nie ma nic wspólnego z ruchem okrężnym dlatego nie jest znakowany znakami C-12. Byłoby tak gdyby jego uprzywilejowana jezdnia biegła okrężnie a nie na wprost po łuku od wlotu do przeciwległego wylotu.
Wjeżdżaliśmy na pl. Powstańców Śląskich tak jak to się czyni do dziś jadąc na wprost bez włączania kierunkowskazów prawym pasem ruchu i nim wędrowaliśmy przez pół ronda do przeciwległego wylotu mijając po drodze skrzyżowania typu „T” tej drogi z ulicami dochodzącymi do ronda z prawej strony. Gdy kazano nam skręcić w którąś z nich, to wcześniej włączaliśmy prawy kierunkowskaz i skręcaliśmy z prawego pasa ruchu na jezdnię drogi wylotowej.
No i teraz to co najważniejsze. Powiedziano nam, że na odcinku A-B jedzie się dokładnie tak jak gdyby jednokierunkowa jezdnia placu Powstańców Śląskich biegła w "kółko" i nie opuszczała tego placu, czyli cała składała się właśnie z takich powtarzających się odcinków. Aby wszyscy wjeżdżający o tym wiedzieli, to na wlotach należałoby postawić znaki "ruch okrężny" informujące kierującego, że wjeżdża na SKRZYŻOWANIE na którym obowiązują zasady RUCHU OKRĘŻNEGO czyli, że jezdnia tego placu biegnie w kółko a nie od wlotu do wylotu więc chcąc ją opuścić na dowolnym wylocie trzeba z niej zawsze i wszędzie skręcić w prawo na drogę wylotową dokładnie tak jak to czyni na zaznaczonym na Rys. 1 odcinku drogi.
Nikomu wtedy nie przyszło do głowy by pleść takie bzdury jak to czynią dziś uznani za ekspertów ignoranci, że cały plac Powstańców Śląski będący, jak każdy plac zespołem skrzyżowań na którym można poruszać się okrężnie, uznać za jedno zwykłe skrzyżowanie oraz by skręcać w prawo na drogi wylotowe z lewego pasa ruchu.
Mój instruktor, a uczyłem się w Automobilklubie Dolnośląskim, mówił tak. Kochany, jak masz znak RUCH OKRĘŻNY na wjeździe, to nie migasz w prawo gdyż masz jechać na wprost, tyle tylko, że biegnąca w kółko drogą aż do momentu w którym zechce ci się na stronę. W tym celu nie wjeżdżaj w lewo do parku, bo to nie przystoi, lecz skręcaj w prawo i gnaj do domu.
Może miałem wyjątkowego instruktora, bo pomimo braku prawnych wymogów, nauczył mnie także ruszania pod górę, jazdy poza miastem po łukach oraz nagłego hamowania przy zawrotnej dla mnie wtedy prędkości 70 - 80 km/h, co dla "Syrenki" z piórowymi resorami i ręcznie regulowanymi hamulcami jak w starej ciężarówce, bez ABS i korektora siły hamowania, było nie lada wyczynem.