Kolejny artykuł Marcina Łobodzińskiego, eksperta Wirtualnej Polski z zakresu techniki samochodowej, który zajmuje się zasadami ruchu drogowego, których najwyraźniej nie rozumie, albo inaczej, które rozumie zgodnie z wiedzą dyrektorów i egzaminatorów WORD opartej na książkach uznanych przez WSA w Gliwicach (wyrok II SA/GI 888/16) za sprzeczne z obowiązującym prawem prywatne poglądy osób fizycznych oraz na tzw. stanowisku Krajowej Rady Audytorów, czyli dyrektorów WORD uznających siebie samych za super ekspertów, którzy upoważnili siebie samych do interpretowania obowiązującego prawa oraz jego stanowienia, np. na tzw. trudnych skrzyżowaniach.
To ekspertom z WORD, MORD i PORD zawdzięczamy takie patologie, jak bezprawne wprowadzanie segregacji kierunkowej na wlotach budowli drogowych zorganizowanych zgodnie z nakazem znaku C-12 oraz, równie bezprawnie, dodawanie znaków C-12 do znaków A-7 na wlotach tzw. nowoczesnych rond odśrodkowych z podporządkowanymi wszystkimi wlotami, w tym na wlotach rond spiralnych i turbinowych, które nie maja nic wspólnego z "ruchem okrężnym" w rozumieniu obowiązującej od 1999 roku dyspozycji znaku C-12 i znaku D,3 "obowiązujący ruch okrężny" wg Konwencji wiedeńskiej o znakach drogowych, obowiązującej Polskę od roku 1988.
Niestety pan redaktor Marcin Łobodziński nie wyciągnął żadnych wniosków z otrzymanej korespondencji oraz licznych wpisów internautów, popartych niejednokrotnie rysunkami i to zarówno wtedy, gdy wymyślał zasady ruchu na budowlach typu rondo, jak i wtedy, gdy myląc kierunek z kierunkiem jazdy pisał o skrzyżowaniach na których droga z pierwszeństwem zmienia swój kierunek. Najbardziej denerwującym jest to, że nie mając wiedzy i uprawnienia, publicznie krytykuje obowiązujące prawo, czym podburza do jego lekceważenia i nieprzestrzegania.
Oto jak pseudo ekspert Wirtualnej Polski, powielając bezkrytycznie oceny pseudo ekspertów z minionej dawno epoki i ich bezkrytycznych naśladowców z WORD, MORD i PORD, ocenia obowiązujące prawo: Przepisy dot. ruchu drogowego są niejasne i nieprecyzyjne, na co uwagę zwraca również wielu ekspertów. Są przestarzałe, wyraźnie nie dostosowane do dzisiejszej infrastruktury. Ten znawca techniki samochodowej pisze bez zastanowienia: Do ułomnego prawa dodajmy szczyptę logiki. Panie Marcinie braku wiedzy nie zastąpi chłopski rozum, nawet jak go pan nazwie logiką.
Otóż panie redaktorze Łobodziński, to nie obowiązujące prawo dotyczące zasad ruchu jest złe i przestarzałe, a prawo korporacyjne (zwyczajowe) Wojewódzkich Ośrodków Ruchu Drogowego stworzone na początku ich istnienia w celu ujednolicenia kryteriów oceny wiedzy i umiejętności kandydatów na kierowców. Zostało stworzone przez ekspertów z minionej epoki, dlatego oparte jest na Kodeksie drogowym z 1983 roku, który nie obowiązuje w Polsce od dwóch dekad.
Polskie prawo dotyczące zasad ruchu drogowego jest od dwudziestu lat, co do zasady stabilne i zgodne z prawem europejskim i Konwencją wiedeńską z 1968 roku. Właśnie wtedy, czego pan z powodu braku wiedzy nie raczył nawet zauważyć, zasady ruchu oddzielono od coraz to bardziej złożonych obiektów infrastruktury drogowej, czyniąc je prawem elementarnym, bez tworzenia specjalnych przepisów dla określonych budowli drogowych. Wtedy też, w 1999 roku, powstało nowe rozporządzenie w sprawie znaków i sygnałów drogowych, w którym m.in. zmieniono znaczenie i dyspozycję znaków nakazu kierunku jazdy (stały się znakami nakazu jazdy w określonym nimi kierunku) i znaku C-12, który stał się ponownie znakiem nakazu organizacji ruchu "ruch okrężny".
W tym samym roku powstało rozporządzenie w sprawie warunków technicznych jakim powinny odpowiadać drogi publiczne i ich usytuowanie, w którym jednoznacznie określono rondo jako budowlę drogową w formie jednopoziomowego złożonego skrzyżowania skanalizowanego wyspą środkową, bez związku z jego organizacją i bez, tylko jemu przypisanymi, zasadami ruchu.
Szanowni czytelnicy, nie jest ekspertem ten, kto twierdzi, że np. znak C-1 lub C-2 nakazuje skręt w prawo w rozumieniu zmiany kierunku jazdy (art. 22 ustawy p.r.d.), że znak C-12 jest znakiem nakazu kierunku jazdy z prawej strony wyspy środkowej na rondzie, że znak C-12 to znak RONDO, że rondo jest pod względem zasad ruchu w całości jednym klasycznym skrzyżowaniem, tyle tylko, że z wysepką na środku. Nie jest ekspertem ten, kto twierdzi, że pasy ruchu biegną na rondzie od wlotu do wylotu, nawet wtedy gdy biegną jedynie okrężnie, że jadący drogą z pierwszeństwem, która na skrzyżowaniu zmienia swój kierunek, zmienia kierunek jazdy w rozumieniu art. 22 ustawy Prawo o ruchu drogowym, gdyż wg nich pasy ruchu na skrzyżowaniu biegną zawsze na wprost od wlotu do wylotu, a tabliczka T-6 wskazuje jedynie "przebieg pierwszeństwa". Tak twierdzący są po prostu oszustami, bez znaczenia czy rozmyślnie dla prestiżu, wpływów i pieniędzy, czy z czystej głupoty lub braku wiedzy. Na swoją obronę mają jedynie sprzeczny w wielu miejscach z prawem międzynarodowym stary Kodeks drogowy z 1983 roku, wg nich genialny, i nic więcej.
Wbrew twierdzeniom pana redaktora, wiele razy tłumaczyłem, że tabliczki niczego nie nakazują i niczego nie tworzą, a jedynie odzwierciedlają istniejący układ jezdni i jej oznaczonych lub nie, pasów ruchu, inny niż tradycyjny, by nie zaskoczyło to kierujących.
Pasy ruchu są podłużnymi pasami jezdni i nie ma znaczenia czy są oznaczone znakami, gdyż skoro droga i jej jezdnia zmienia swój kierunek , to i one, będąc podłużnymi pasami jezdni, go zmieniają w identyczny sposób, co powinno być dla każdego oczywistym.
Niestety dla wielu, którzy za wszelką cenę, wyłączając przy tym myślenie, usiłują wierzyć jedynie na słowo "ekspertom" i naszym drogowcom, szukają wytłumaczenia dla ich pozaustawowych wymysłów, np. w poradnikach, wydawanych w ogromnych nakładach przez Grupę IMAGE, która jest założycielem Fundacji, jak na ironię, Zapobieganie Wypadkom Drogowym, która od lat współpracuje z WORD Warszawa i stołecznymi policjantami. Ta oficyna wydawnicza jest też właścicielem takich portali internetowych jak L-instruktor.pl oraz Prawo drogowe.pl, gdzie po fali krytyki i wyroku WSA w Gliwicach (II SA/GI 888/16), który określił wydawnictwa tej grupy jako sprzeczne z obowiązującym prawem prywatne poglądy osób fizycznych, zlikwidował możliwość pisania komentarzy. Pewność siebie i poparcie ze strony dobrze ustosunkowanych współpracowników, pozwoliła oficynie, bez chwili refleksji i zastanowienia, na publiczne podważanie kompetencji WSA i sędziego SA prof. prawa Grzegorza Dobrowolskiego. Na szczęście to kierujący zaczynają wygrywać z niedouczonymi egzaminatorami i policjantami, a KGP pozwala, by zasłużeni dla służby szanowani policjanci się publicznie ośmieszali pracując np. jako egzaminatorzy WORD, zmuszeni do stosowania prawa korporacyjnego, by nie wspomnieć o bardziej drastycznych popisach niekompetencji. Na szczęście są i pozytywne przykłady.
Po długiej i jak zwykle bezowocnej dyskusji na forum WP, jeden z internautów, który albo jest egzaminatorem, albo instruktorem OSK, bo zwykły kierujący nie szedłby w zaparte nie mając innych argumentów, poza ślepą wiarą w geniusz współtwórców i komentatorów Kodeksu drogowego z 1983 roku, przesłał rysunki, które mają potwierdzić, że znak T-6 służy jedynie do wskazania "jak przebiega pierwszeństwo" bez zmiany przebiegu jezdni krzyżujących się pod katem prostym dróg, ich jezdni i ich podłużnych pasów ruchu (sic).
1. "Dowód", na który powołuje się internauta, wg którego na obu skrzyżowaniach drogi krzyżują się w sposób klasyczny, pod katem prostym, zmienia się tylko "pierwszeństwo". Wg niego kierunkowskazami wskazuje się, gdzie zamierzamy pojechać, identycznie na jednym i drugim skrzyżowaniu.
Także pan Łobodziński, ekspert Wirtualnej Polski, twierdzi, że kierunkowskazy służą do wskazywania kierunku lub strony skrzyżowania, pomimo że obowiązujące prawo mówi o sygnalizowaniu zamiaru zmiany pasa ruchu lub zamiaru zmiany kierunku jazdy, czyli (poza zawracaniem, które jest skręcaniem w lewo na jezdni w celu jazdy w przeciwnym kierunku) skrętu z jezdni w celu jej opuszczenia. Rysunek jest typowym dla prób udowodnienia nieprawdy. Rozsądny organizator ruchu uczyni drogi podporządkowane jednokierunkowymi, o przeciwnych kierunkach ruchu i nie ma problemu.
Dla autora tego rysunku drogi na obu skrzyżowaniach przecinają się pod kątem prostym, pomimo że znaki A-7 i D-1 na prawym rysunku wskazują na inny przebieg drogi z pierwszeństwem. Tabliczka T-6 odzwierciedla jedynie rzeczywisty układ dróg.
Na lewym rysunku drogi przecinają się klasycznie pod kątem prostym, więc czerwony pojazd opuszczając jezdnię zmienia kierunek jazdy w lewo sygnalizując swój zamiar lewym kierunkowskazem. Pojazd niebieski jedzie na wprost bez opuszczania jezdni drogi, więc niczego nie sygnalizuje. Na prawym rysunku niebieski pojazd opuszcza jezdnię drogi podporządkowanej i będzie kontynuował jazdę na wprost jezdnią drogi z pierwszeństwem. Czerwony pojazd ma włączony lewy kierunkowskaz, co wskazuje, że kierujący sygnalizuje zamiar wykonania manewru zawracania. Otóż nie, on wskazuje kierunkowskazami gdzie zamierza pojechać, gdyż jadąc drogą z pierwszeństwem jej nie opuszcza, a jeśli tak to nie zmienia kierunku jazdy w rozumieniu art. 22 ustawy Prawo o ruchu drogowym i nie ma prawa mieć włączonego lewego kierunkowskazu. No i wreszcie pojazd żółty. Jego kierujący zamierza opuścić drogę z pierwszeństwem i wjechać na drogę podporządkowaną leżącą po lewej stronie drogi z pierwszeństwem, co ma obowiązek sygnalizować przez włączenie lewego kierunkowskazu (zmiana kierunku jazdy w lewo) oraz zbliżyć się do osi jezdni.
Zarzut, że włączony lewy kierunkowskaz wprowadza w błąd oczekującego na wjazd, z leżącej na przeciwko drogi podporządkowanej, jest bezzasadny, a obawy o niewłaściwe zrozumienie intencji jadącego wynikają z bezprawia WORD, gdyż włączony lewy kierunkowskaz nie wskazuje, gdzie kierujący zamierza się udać, a jedynie to, że zamierza opuścić jezdnię drogi z pierwszeństwem z jej lewej strony. Oczekujący na wjazd ma obowiązek ustąpić mu pierwszeństwa, więc musi go obserwować, co pokazano poniżej.
2. Poprawione rysunki przez autora opracowania. Pojazd jadący drogą z pierwszeństwem, bez zamiaru jej opuszczenia, nie włącza kierunkowskazów. Jeżeli zamierza opuścić drogę z pierwszeństwem, stosuje się do art. 22 .2 i art. 22.5 ustawy p.r.d., czyli zajmuje właściwe miejsce na drodze przed skrzyżowaniem i włącza kierunkowskaz, który nie wskazuje, gdzie on zamierza się udać, a zamiar zmiany kierunku jazdy (skrętu z jezdni na drogę podporządkowaną, na rys. w lewo).
Skrzyżowanie po lewej, to klasyczne skrzyżowanie dwóch dróg posiadających jezdnię, które przecinają się pod kątem prostym. Jedna z dróg jest drogą z pierwszeństwem oznaczonym znakami drogowymi. Zamiast znaków D-1 "droga z pierwszeństwem", można zastosować znak A-6a "skrzyżowanie z droga podporządkowaną występującą po obu stronach ". Czy rysunek na znaku A-6a i tabliczce T-6 na rysunku obok przedstawiają taki sam układ dróg i ich jezdni?
Jest to skrzyżowanie o pełnym wyborze kierunków. Kierujący wybiera wylot lub kierunek i jedzie do wyznaczonego celu zgodnie z przebiegiem jezdni. Do przeciwległego wylotu jedzie bez opuszczania jezdni, co do zasady możliwie blisko jej prawej krawędzi, a jeżeli zamierza pojechać w lewo lub w prawo musi opuścić jezdnię (zmienić kierunek JAZDY) i zastosować się do art. 22 ustawy p.r.d., czyli zająć właściwe miejsce na jezdni i zasygnalizować swój zamiar.
Jest to skrzyżowanie o pełnym wyborze kierunków. Kierujący wybiera wylot lub kierunek i jedzie do wyznaczonego celu zgodnie z przebiegiem jezdni. Do przeciwległego wylotu jedzie bez opuszczania jezdni, co do zasady możliwie blisko jej prawej krawędzi, a jeżeli zamierza pojechać w lewo lub w prawo musi opuścić jezdnię (zmienić kierunek JAZDY) i zastosować się do art. 22 ustawy p.r.d., czyli zająć właściwe miejsce na jezdni i zasygnalizować swój zamiar.
Prawy rysunek przedstawia to samo skrzyżowanie, także o pełnym wyborze kierunków, na którym droga z pierwszeństwem nie biegnie tradycyjne na wprost do przeciwległego wylotu, jak na rysunku po lewej, lecz zmienia swój kierunek w lewo. Skoro tak, to i jej jezdnia oraz jej podłużne pasy ruchu, tu nie oznaczone znakami drogowymi, biegną także w lewo.
Tu jadący na lewą stronę skrzyżowania porusza się jezdnią bez jej opuszczania, potrzeby zmiany pasa ruchu i sygnalizowania czegokolwiek (właśnie w tym celu zmieniono oznakowaniem jej przebieg), więc ma obowiązek, co do zasady, poruszać się możliwie blisko jej prawej krawędzi, bez włączania kierunkowskazów. Jeżeli zamierza pojechać na skrzyżowaniu w prawo lub na wprost musi opuścić zmieniająca swój kierunek jednię (zmienić kierunek JAZDY) z jej prawej strony, a jeśli tak, to ma obowiązek zastosować się do art. 22 ustawy p.r.d., czyli zająć właściwe miejsce na jezdni (zbliżyć się do jej prawej krawędzi) i zasygnalizować swój zamiar.
3. Kierujący samochodami znajdujący się na drogach podporządkowanych sygnalizują zamiar zmiany kierunku jazdy.
Błędem jest utożsamianie tabliczki T-6 jedynie z pierwszeństwem w oderwaniu od przebiegu drogi, jezdni i jej pasów ruchu, gdyż zgodnie z § 5 rozporządzenia w sprawie znaków i sygnałów drogowych z 2002 roku, tabliczka T-6 wskazuje rzeczywisty przebieg drogi z pierwszeństwem przez skrzyżowanie. Oczywistym jest, że tak jak biegnie droga tak biegnie jej jezdnia i jej podłużne pasy (pasy ruchu), nawet wtedy, gdy nie oznaczono ich znakami drogowymi.
Poniżej pokazana droga z pierwszeństwem, która biegnie na skrzyżowaniu łukiem w lewo i nikt tu nie włącza lewego kierunkowskazu, za to włączają prawy by zasygnalizować zamiar skrętu w prawo w celu wjazdu na jezdnię drogi prowadzącej do miasta, pomimo że nie kręci przy tym kierownicą.
----------
Byłem pewien, że to wystarczy, ale mój "przyjaciel" ze strony WP pyta jak wskażę, w którą z dróg podporządkowanych zamierzam wjechać sygnalizując zamiar skrętu w prawo z drogi z pierwszeństwem (rysunek poniżej).
4. Żółty samochód po lewej porusza się drogą z pierwszeństwem bez zamiaru jej opuszczenia, a więc bez włączania kierunkowskazów. Kierujący czerwonym samochodem zamierza opuścić ją z prawej strony. Zbliża się do jej prawej krawędzi sygnalizując zamiar skrętu w prawo.
Przypominam, że kierunkowskazami nie wskazuje się gdzie zamierza się pojechać, lecz zamiar opuszczenia jezdni (zmiana kierunku jazdy), tak jak na skrzyżowaniu typu K.
Jeżeli kierujący oczekujący na wjazd, widząc czerwony pojazd z włączonymi prawymi kierunkowskazami, wie, że kierunkowskazy nie służą do wskazywanie kierunku, a do sygnalizowania zamiaru opuszczenia jezdni, czyli zamiaru zmiany kierunku jazdy, to mając świadomość konieczności ustąpienia pierwszeństwa, zgodnie z obowiązującym prawem:
a) kierujący pojazdem żółtym (po prawej) grzecznie poczeka i ruszy, gdy będzie miał pewność, że może to bezpiecznie uczynić.
b) kierujący pojazdem niebieskim wie, że może wjechać na skrzyżowanie ustępując pierwszeństwa tylko jadącemu z jego prawej strony.
Brak włączonego kierunkowskazu podczas jazdy każdą drogą, także tą z pierwszeństwem biegnącą po łuku lub sekwencji łuków, w tym okrężnie, oznacza, że kierujący nie zamierza zmienić pasa ruchu, zawrócić oraz opuścić jezdni drogi po której się porusza. TAK STANOWI OBOWIĄZUJĄCE W POLSCE PRAWO i czas najwyższy, by ta obiektywna prawda dotarła nie tylko do polskich kierowców. Bajania o wadliwym prawie, chłopskim rozumie i szczypcie logiki, to opowieści ignorantów.
4. Budowla typu rondo składająca się z czterech skrzyżowań na których droga z pierwszeństwem zmienia swój kierunek. Jadąc drogą z pierwszeństwem kierunkowskaz włącza się tylko przed zjazdem.
Rysunek powyżej przedstawia skrzyżowanie dróg publicznych (budowlę drogową typu rondo) składającą się z czterech skrzyżowań skanalizowanych, na których droga z pierwszeństwem zmienia swój kierunek. Nie jest ten obiekt zorganizowany wg zasad "ruchu okrężnego" w rozumieniu dyspozycji znaku C-12, gdyż przy wjeździe następuje zmiana kierunku jazdy, ale po wjeździe na obwiednię kierujący porusza się już bez włączania kierunkowskazów, aż do chwili powzięcia zamiaru opuszczenia okrężnie biegnącej jezdni i skrętu z niej w prawo na jezdnię drogi wylotowej. Poniżej praktyczna wersja tego rozwiązania (rondo Pileckiego we Wrocławiu).
5. Rondo Pileckiego we Wrocławiu z poprawioną przez autora opracowania organizacją ruchu (poprawnym oznakowaniem).
Zgodnie z obowiązującym prawem, także europejskim, jadący drogą z pierwszeństwem zgodnie z jej przebiegiem, nie ma żadnych prawnych zobowiązań w stosunku do pojazdów znajdujących się na drogach podporządkowanych, chyba że są to pojazdy uprzywilejowane. Jest prawnie zobowiązany (art. 22 ustawy Prawo o ruchu drogowym), poza zmianą pasa ruchu, zająć właściwe miejsce na jezdni i sygnalizować zamiar zmiany KIERUNKU JAZDY, czyli zamiar zawrócenia lub zamiar OPUSZCZENIA JEZDNI z jej lewej lub prawej strony.
Każde inne zachowanie jest naruszeniem obowiązującego prawa. Uczący, pod dyktando WORD, MORD i PORD, że kierunkowskazy służą do wskazywania drogi, strony skrzyżowania lub kierunku w jakim zamierza się udać kierujący, powinni się temu przeciwstawić, albo zostać pociągnięci do odpowiedzialności karnej, gdyż namawiają do łamania obowiązującego prawa. Włączanie kierunkowskazu sprzecznie z wymaganiami prawa jest takim samym wykroczeniem, jak nie włączenie kierunkowskazu wtedy, gdy prawo tego bezwzględnie wymaga.
Suplement.
O kierunkowskazach jest mowa w artykule 22 ust. 5 ustawy Prawo o ruchu drogowym (p.r.d.) w związku z sygnalizowaniem zamiaru wykonania manewru zmiany pasa ruchu lub manewru zmiany kierunku jazdy. Manewr zmiany kierunku jazdy polega na skręcaniu w lewo na jezdni (bez jej opuszczenia) lub na skręcaniu z jezdni w celu wjazdu na jezdnię innej drogi lub przydrożną nieruchomość. Zatem jazda daną drogą, niezależnie od miejsca i jej krętości, jest jadą zgodną z kierunkiem przebiegu jej jezdni. Jadąc tą jezdnią bez zamiaru zmiany pasa ruchu, zawrócenia na niej lub jej opuszczenia (zmiany kierunku jazdy), kierujący nie ma obowiązku włączania kierunkowskazów.
W oddziale 5 "Wymijanie, omijanie i cofanie", w art. 23 ust. 1 pkt 2 ustawy p.r.d. czytamy, że "omijanie pojazdu sygnalizującego zamiar skręcenia w lewo może odbywać się tylko z jego prawej strony". Oczywistym jest, że mowa jest tu o stojącym pojeździe i skręcaniu w rozumieniu art. 22 ustawy p.r.d., czyli o skręcaniu w lewo na jezdni w celu zawrócenia lub o skręcaniu w lewo z jezdni w celu jej opuszczenia.
W oddziale 6 "Wyprzedzanie", w art. 24 ust. 1 pkt 3 zapisano, że "Kierujący pojazdem jest obowiązany przed wyprzedzaniem upewnić się w szczególności, czy: kierujący, jadący przed nim na tym samym pasie ruchu, nie zasygnalizował zamiaru wyprzedzania innego pojazdu, zmiany kierunku jazdy lub zmiany pasa ruchu”.
Tu mowa jest o sytuacji dynamicznej, czyli o pojazdach w ruchu. Zapis o obowiązku zwrócenia uwagi czy jadący przed nami nie sygnalizuje zamiaru wyprzedzania innego pojazdu pochodzi wprost z art. 11 ust. 2 lit. b Konwencji o ruchu drogowym z 1968 roku, który brzmi: Kierujący (...) powinien upewnić się, że kierujący jadący przed nim na tym samym pasie ruchu nie zasygnalizował swego zamiaru wyprzedzenia innego pojazdu.
Oczywistym jest, że zamiar wykonania manewru wyprzedzania pojazdu jadącego tym samym pasem ruchu wymaga wykonania w pierwszej kolejności zmiany pasa ruchu, ale tu chodzi o to, że kierujący ma obowiązek upewnić się, czy sygnalizowany zamiar zmiany pasa ruchu (wg konwencji także jazda w bok przy np. niewyznaczonych znakami pasach ruchu) będzie wykonany w związku z zamiarem wyprzedzania, a nie np. w celu ominięcia przeszkody lub zajęcia właściwego miejsca na jezdni w związku z zamiarem wykonania manewru zmiany kierunku jazdy. Wyprzedzający musi mieć pewność, że pas ruchu, który zamierza zająć, jest i będzie wolny na wystarczającej długości, tak aby - uwzględniając różnicę między szybkością swego pojazdu w czasie wyprzedzania, a szybkością wyprzedzanych użytkowników drogi - jego manewr nie będzie stwarzał niebezpieczeństwa lub utrudnienia ruchu wyprzedzanym, jadącym z przeciwnego kierunku lub komukolwiek innemu.
Suplement.
O kierunkowskazach jest mowa w artykule 22 ust. 5 ustawy Prawo o ruchu drogowym (p.r.d.) w związku z sygnalizowaniem zamiaru wykonania manewru zmiany pasa ruchu lub manewru zmiany kierunku jazdy. Manewr zmiany kierunku jazdy polega na skręcaniu w lewo na jezdni (bez jej opuszczenia) lub na skręcaniu z jezdni w celu wjazdu na jezdnię innej drogi lub przydrożną nieruchomość. Zatem jazda daną drogą, niezależnie od miejsca i jej krętości, jest jadą zgodną z kierunkiem przebiegu jej jezdni. Jadąc tą jezdnią bez zamiaru zmiany pasa ruchu, zawrócenia na niej lub jej opuszczenia (zmiany kierunku jazdy), kierujący nie ma obowiązku włączania kierunkowskazów.
W oddziale 5 "Wymijanie, omijanie i cofanie", w art. 23 ust. 1 pkt 2 ustawy p.r.d. czytamy, że "omijanie pojazdu sygnalizującego zamiar skręcenia w lewo może odbywać się tylko z jego prawej strony". Oczywistym jest, że mowa jest tu o stojącym pojeździe i skręcaniu w rozumieniu art. 22 ustawy p.r.d., czyli o skręcaniu w lewo na jezdni w celu zawrócenia lub o skręcaniu w lewo z jezdni w celu jej opuszczenia.
W oddziale 6 "Wyprzedzanie", w art. 24 ust. 1 pkt 3 zapisano, że "Kierujący pojazdem jest obowiązany przed wyprzedzaniem upewnić się w szczególności, czy: kierujący, jadący przed nim na tym samym pasie ruchu, nie zasygnalizował zamiaru wyprzedzania innego pojazdu, zmiany kierunku jazdy lub zmiany pasa ruchu”.
Tu mowa jest o sytuacji dynamicznej, czyli o pojazdach w ruchu. Zapis o obowiązku zwrócenia uwagi czy jadący przed nami nie sygnalizuje zamiaru wyprzedzania innego pojazdu pochodzi wprost z art. 11 ust. 2 lit. b Konwencji o ruchu drogowym z 1968 roku, który brzmi: Kierujący (...) powinien upewnić się, że kierujący jadący przed nim na tym samym pasie ruchu nie zasygnalizował swego zamiaru wyprzedzenia innego pojazdu.
Oczywistym jest, że zamiar wykonania manewru wyprzedzania pojazdu jadącego tym samym pasem ruchu wymaga wykonania w pierwszej kolejności zmiany pasa ruchu, ale tu chodzi o to, że kierujący ma obowiązek upewnić się, czy sygnalizowany zamiar zmiany pasa ruchu (wg konwencji także jazda w bok przy np. niewyznaczonych znakami pasach ruchu) będzie wykonany w związku z zamiarem wyprzedzania, a nie np. w celu ominięcia przeszkody lub zajęcia właściwego miejsca na jezdni w związku z zamiarem wykonania manewru zmiany kierunku jazdy. Wyprzedzający musi mieć pewność, że pas ruchu, który zamierza zająć, jest i będzie wolny na wystarczającej długości, tak aby - uwzględniając różnicę między szybkością swego pojazdu w czasie wyprzedzania, a szybkością wyprzedzanych użytkowników drogi - jego manewr nie będzie stwarzał niebezpieczeństwa lub utrudnienia ruchu wyprzedzanym, jadącym z przeciwnego kierunku lub komukolwiek innemu.
KONIEC