wtorek, 5 maja 2020

222. Kierunek jazdy nie jest kierunkiem ruchu jadącego. To dwa różne określenia.

222. Kierunek jazdy nie jest kierunkiem ruchu jadącego.
To dwa różne określenia tej samej ustawy.

Zostałem poproszony, by jeszcze raz, tym razem wprost, wytłumaczyć czym jest kierunek ruchu o którym jest mowa w art. 25 ustawy Prawo o ruchu drogowym, a czym kierunek jazdy o zmianie którego jest mowa w art. 22 tej ustawy, od 20 lat zgodnej z prawem europejskim. 

Pretekstem stało się ostateczne rozstrzygnięcie sporu przez Naczelny Sąd Administracyjny (Wyrok NSA I OSK 2025/18) w związku z nieuprawnionym wymaganiem przez egzaminatora WORD w Lublinie włączenia przez egzaminowanego lewego kierunkowskazu przed wjazdem na kierunkowo zorganizowaną budowlę typu rondo.

Pierwszym, który miał odwagę podważyć kompetencje i wiedzę egzaminatora WORD w podobnej sprawie, dotyczącej jednak okrężnie, a nie kierunkowo zorganizowanej budowli typu rondo, był kandydat na kierowcę, który trzy lata temu zdawał egzamin w Częstochowie. O prawomocnym wyroku WSA w Gliwicach (sprawa II SA/GL 888/16), który przyznał rację egzaminowanemu, było głośno w całej Polsce. Dziesiątki artykułów i jeszcze wiecej wypowiedzi ekspertów, dla których obowiązujące od dwudziestu lat, zgodne z prawem europejskim prawo jest wciąż zbyt proste, by je zrozumieli, niczego nie zmieniło. 

W części WORD egzaminatorzy, wydając polecenie jazdy na lewą stronę ronda, nie rozumiejąc czym jest rondo i kierunek jazdy, udają, że nie widzą czy egzaminowany włączył lewy kierunkowskaz przed wjazdem na rondo czy tego nie zrobił, ale wymagają zmiany pasa ruchu przed wjazdem na lewy pas, także przy okrężnej organizacji ruchu. 

W wydaniu specjalnym biuletyniu Prawo Jazdy głos w tej głośnej sprawie zabrali eksperci wydawcy biuletynu. Jest nim  Fundacjia o pełnej troski nazwie "Zapobieganie Wypadkom Drogowym" z Warszawy. 

Zadaniem tej grupy nie było wytłumaczenie czegokolwiek, gdyż przyjeli taktykę bagatelizowania wszelkich krytycznych uwag dotyczących braku ich wiedzy i kompetencji oraz wadliwej praktyki wojewódzkich ośrodków ruchu drogowego. 

Mają świadomość tego, że z powodu braku nadzoru i jednoznacznego stanowiska resortu, gdzie są doradcami, mogą od dwóch dekad bezkarnie ogłupiać polskie społeczeństwo. Jak na ironię ułatwia to nie tylko zarabianie na oblewaniu egzaminowanych, ale także ułatwia wykonywanie obowiązków policjantom. Nie jest tajemnicą, że winnym jest ten, który się przyzna do winy, a gdy pomimo groźby zatrzymania uprawnień przyznać się nie chce, to sąd w trybe nakazowym, opierając się jedynie na policyjnym wniosku o ukaranie i tak go skaże. 

Nie każdego stać, z różnych powodów, na kilkuletnie włóczenie się po sądach w sprawie zagrożonej kilkuset złotową grzywną i na płacenie kroci powołanym na biegłych, często byłych policjantów, za ich nie zawsze profesjonalne i obiektywne opinie, często, za zgodą sądu, wkraczające bezprawnie w jego kompetencje.

Celem wydania specjalnego biuletynu była obrona reputacji oficyny wydawniczej Grupa IMAGE z Warszawy, założycielki fundacji, której poradniki dla kierowców odegrały w sprawie dość istotną, niestety negatywną, rolę. 

Otóż egzaminator z Częstochowy przedstawił jako dowód w sprawie książki z których czerpał wiedzę, a sędzia, profesor prawa, w uzasadnieniu do wyroku uznał te dowody za sprzeczne z obowiązującym prawem. 
Poniżej przypomnę jedynie sylwetki i prezentowane stanowisko zabierajacych głos w prawie, by mieć świadomość tego jakich mamy w Polsce ekspertów i biegłych z zakresu prawa o ruchu drogowym.

Marek Górny, to szkoleniowiec i były wieloletni egzaminator mający świadomość tego, że w Polsce mamy jedno prawo o ruchu drogowym, i kilka „szkół” dotyczących zasad ruchu drogowego. Nie budzi to jego sprzeciwu, gdyż uważa, że nie liczy się prawo, lecz logika, uznając tym samym, że ważniejszym od obowiązującego prawa jest wg niego prawo zwyczajowe obowiązujące w konkretnym WORD.

Zbigniew Drexler, główny i najważniejszy dla założycieli fundacji ekspert, współautor i komentator największego w dziejach Polski bubla prawnego w postaci Kodeksu drogowego z 1983 roku, to były wieloletni ministerialny urzędnik, który jedynie z racji zajmowanego stanowiska i pełnionej funkcji był uznawany w PRL za eksperta o niepodważalnym autorytecie. 

To ten człowiek przez ponad 30 lat był odpowiedzialny za prawną regulację ruchu drogowego w PRL, czyniąc z polskich kierowców, policjantów i drogowców analfabetów drogowych. 

Można by powiedzieć "było, minęło", gdyż w 1990 roku pożegnał się z praca w ministerstwie, a na dodatek w 1997 roku zmieniono nie tylko polską Konstytucję, na zgodną z demokratycznymi standardami, ale także na zgodną z prawem europejskim ustawę Prawo o ruchu drogowym. 

Niestety, po zakończeniu urzędniczej kariery w obawie o utratę w nowej rzeczywistości pozycji i autorytetu oraz dochodów z licznych publikacji, wraz z grupą nadal wpływowych byłych urzędników ulokowanych w licznych fundacjach, wydawnictwach i stowarzyszeniach, zabiegał u Aleksandra Kwaśniewskiego, by ten nie podpisywał obowiązującej do dziś ustawy, nazywając ją publicznie bublem prawnym. 

Niczego nie wskórał, ale będąc znanym w środowidku wmówił dyrektorom WORD, że nowe prawo jest wadliwie napisanym starym, zatem powinni w swojej praktyce nadal stosować Kodeks drogowy z 1983 roku, którego był współatorem. 

Niestety jego nieuprawnione wymysły z czasów PRL, które de facto komentuje zamist obecnego prawa, są od lat powielane w milionowych nakładach przez Grupę IMAGE, i bez jakiegokolwiek uprawnienia uznawane przez urzędników i funkcjonariuszy, dla których język prawny jest zbyt trudny, za zgodne z wykładnią obowiązującego prawa. 

Odnosząc się do wyroku, twierdzi że sprawa właściwego sygnalizowania zamiaru zmiany kierunku jazdy na budowlach typu rondo, to sztuczny problem, oraz że "zasada sygnalizowania wjazdu na rondo lewym kierunkowskazem nie wynika wprost z żadnego przepisu". 

Pomijam, by nie używać niecenzuralnych słów, pierwszą część wypowiedzi, a co do drugiej, to powiem tylko tyle, że nie ma żadnych zasad syganizowania zamiaru wjazdu na rondo, także w międzynarodowym prawie o ruchu drogowym, tak samo jak nie ma zasad sygnalizowania zamiaru opuszczenia ronda.

Tomasz Matuszewski, były egzaminator stołecznego WORD, ustanowiony przez fundację rzecznikiem instruktorów nauki jazdy, z lekceważącym pominięciem ich statutowych przedstawicieli, stara się bagatelizować wyrok i sprawę braku wiedzy i kompetencji egzaminatora WORD wykonującego swoja powinność w imieniu państwa. Twierdzi, zaprzeczając rzeczywistości, że lewy kierunkowskaz, z punktu widzenia bezpieczeństwa, jest mniej istotny w odróżnieniu od prawego, co wg niego pozwala na szerokie pole do dyskusji. 

Prawdziwą rolą Tomasza Matuszewskiego, w związku z ograniczeniem możliwości łupienia egzaminowanych i zapowiedzią przejścia egzaminatorów na garnuszek państwa, jest doprowadzenie do powstania na mocy ustawy "Samorządu zawodowego instruktorów i egzaminatorów" z własnym sądem koleżeńskim. Zadaniem tej koterii ma być wyeliminowanie z rynku konkurencji i stworzenie na bazie WORD ogólnopolskiej sieci doskonale wyposażonych za pieniądze egzaminowanych ośrodków szkolenia kierowców, ściśle współpracujących z Grupą IMAGE, monopolizując w ten sposób, tak jak za czasów PRL, szeroko rozumiany rynek edukacji komunikacyjnej. 

Wojciech Pasieczny, wiceprezes fundacji, wydawcy biuletynu, były policjant stołecznej drogówki, dziś biegły sądowy, twierdzi że w ogóle nie powinno być dyskusji o tym, jak należy właściwie sygnalizować zamiar zmiany kierunku jazdy przed wjazdem na budowle typu rondo, gdyż dla niego jest oczywistym, że  chcąc pojechać w lewo, włączamy lewy kierunkowskaz, chcąc jechać na wprost, nie włączamy żadnego, tylko prawy przed zjazdem, i wreszcie chcąc pojechać w prawo, włączamy tylko prawy kierunkowskaz. 

Włączenie prawego kierunkowskazu, by sygnalizować zamiar opuszczenia ronda, to oderwany od obowiązującego prawa wymysł. Ani w naszym, ani w europejskim prawie o ruchu drogowym nie ma zapisu o obowiązku sygnalizowania zamiaru opuszczenia ronda. Nie ma też ani jednego słowa na temat rond. 

Twierdzi, nie zawracając sobie głowy przepisami prawa, że utożsamianie zmiany kierunku jazdy z kręceniem kierownicą, to dobra i uniwersalna reguła. Policjant drogówki, biegły sądowy i prezes fundacji której celem jest zapobieganie wypadkom drogowym, nie dość, że nie rozumie czym jest rondo, to na dodatek nie ma pojęcia czym jest kierunek jazdy. Na dodatek, przy braku tej podstawowej dla bezpieczeństwa ruchu drogowego wiedzy, buduje uniwersalne zasady ruchu na budowlach typu rondo, zupełnie lekceważąc to, że prawdziwe, proste i uniwersalne zasady ruchu, obowiązujące także na budowlach typu rondo, opisuje ustawa Prawo o ruchu drogowym, a one same mogą być różnie zorganizowane. 

Grzegorz Matuszewski, egzaminator w WORD Włocławek, twierdzi, że prawo dotyczące jazdy po „rondzie” jest nieprecyzyjne, co pozwala egzaminatorom WORD stosować prawo wg ich uznania. Uważa, że obecne prawo jest złe i powinno być zmienione. 

Po pierwsze nie ma żadnych specjalnych zasad ruchu dla budowli typu rondo, także w prawie międzynarodowym, a po drugie rondo nie jest skrzyżowaniem w rozumieniu zasad ruchu. Nie można też twierdzić, że przepisy których nie ma, są nieprecyzyjne.

To że egzaminator nie rozumie prostych zasad ruchu drogowego opisanych ustawą Prawo o ruchu drogowym, gdyż wciąż wierzy w geniusz uznawanych za ekspertów ignorantów z czasów PRL, nie może być powodem do stawiania wniosków o zmianę prawa.

Mariusz Sztal, to były kierownik Wydziału Szkoleń i Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego WORD w Warszawie, egzaminator, dziś prywatnie szkolący wyszkolonych podnosząc ich, wg nazwy firmy, na wyższy stopień wiedzy, związany biznesowo z byłymi kolegami z WORD, który nie raz dał popis braku właściwej wiedzy na temat rond, ruchu okrężnego, zmiany kierunku jazdy, używania kierunkowskazów oraz w sprawie szczególnej ostrożności przed wjazdem na skrzyżowanie. 

To kolejny ekspert, który proponuje, by proste i oczywiste, zgodne z prawem europejskim, prawo dostosować do potrzeb i wyobrażeń egzaminatorów WORD.

Krzysztof Wójcik, ekspert po rocznych zaocznych studiach podyplomowych z BRD, Koordynator Zespołu Ekspertów Grupy IMAGE, egzaminator w WORD Warszawa i instruktor nauki jazdy, dziś kolega biznesowy Mariusza Sztala, jako jedyny udowadnia, że ma wiedzę na temat różnych szkół pokonywania budowli typu rondo, przyjmując jednak za właściwą tą najbardziej fałszywą, którą prezentuje w swoich książkach Zbigniew Drexler i wg jego wymysłów nieżyjący już Henryk Próchniewicz, którego książki po jego śmierci redagował Krzysztof Wójcik na zlecenie wydawcy.

Niestety także lekceważy obowiązujące w Polsce prawo o ruchu drogowym i obowiązujące Polskę traktaty. 

Maciej Wroński, to z wykształcenia prawnik, prezes Związku Pracodawców „Transport i Logistyka Polska”, dla którego wymysły ignorantów i dobre stosunki koleżeńsko biznesowe są ważniejsze od obowiązującego prawa o ruchu drogowym, którego najwyraźniej nie rozumie. Dlatego zamiast zabrać głos w sprawie pajacuje i odsyła do wypowiedzi Marka Górnego, dla którego prawo jest mniej ważne od jego logiki. 

Lekceważąc problem przywołuje dywagacje św. Tomasza z Akwinu na temat ilości aniołów w jednym miejscu. Uznał że trwającą od ponad dwudziestu lat dyskusja o poprawnym sposobie sygnalizowania zamiaru zmiany kierunku jazdy, dla niego niestety kierunku ruchu, na skrzyżowaniu o ruchu okrężnym, dla niego rondzie, jest równie jałowa i niepotrzebna jak rozmyślania świętego filozofa. Jego zdaniem jednoznaczne i zgodne z obowiązującym prawem zachowanie kierujących przed i po wjeździe na budowle typu rondo nie ma wpływu na poziom bezpieczeństwa ruchu drogowego, dlatego uważa udział w dyskusjach medialnych na ten temat, za pozbawiony sensu.

**************** 
Przyglądając się z politowaniem tym wypowiedziom, nie można się dziwić, że w częstochowskim WORD, którego wprost dotyczył wyrok gliwickiego sądu, nie wyciągnięto żadnych wniosków i zlekceważono prawomocne orzeczenie. Egzaminatorzy częstochowskiego WORD, wydając polecenie jazdy na lewą stronę okrężnie zorganizowanej budowli typu rondo, traktując wbrew prawu tą budowlę w całości jako jedno klasyczne skrzyżowanie, nadal wymagają od egzaminowanych przed wjazdem na rondo zmiany pasa ruchu na lewy i włączania lewego kierunkowskazu. 

W wyniku braku merytorycznego nadzoru nad działalnością WORD ze strony Ministerstwa Infrastruktury, co nie dziwi skoro egzaminatorzy i dyrektorzy WORD są doradcami ministra, a obecny wiceminister, to były dyrektor WORD, mamy w praktyce tej samofinansujacej się koterii pełną wolność w stanowieniu prawa korporacyjnego, z pogardą dla ustawy Prawo o ruchu drogowym i europejskiego prawa. Do dziś dnia nie przetłumaczono i nie opublikowano, pomimo interpelacji poselskich i składanych przez resort obietnic, noweli Konwencji wiedeńskiej dotyczącej zasad ruchu drogowego, która obowiązuje jej sygnatariuszy od 2006 roku!!! 

Wg niepisanego prawa WORD, opartego na Kodeksie drogowym z 1983 roku i wymysłach jego współtwórców i komentatorów, budowla typu rondo, to z punktu widzenia zasad ruchu w całości jedno klasyczne skrzyżowanie na którym jezdnie i ich podłużne pasy, czyli pasy ruchu, biegną zawsze, niezależnie od zastosowanej organizacji ruchu, z prawej strony wyspy środkowej ronda na wprost do wylotu, a "ruch okrężny" to dla tego prawa jedynie zmiana kierunku jazdy w lewo przy wyspie, nawet jak pasy ruchu, zgodnie z nakazem znaku C-12, biegną jedynie okrężnie. 

Dla egzaminatorów WORD znak C-12 to nadal wymyślony w 1983 roku przez Zbigniewa Drexlera znak nakazu kierunku jazdy z prawej strony wyspy środkowej ronda, który w latach 1984 - 1997, wbrew Porozumieniom europejskim z 1971 roku, wolno było stawiać na wyspie w miejsce znaku C-9. Egzaminatorzy WORD nie wiedzą, że od 20 lat ten znak nie jest już znakiem nakazu kierunku jazdy, lecz wprost odpowiednikiem międzynarodowego znaku D,3 "obowiązujący ruch okrężny". 

Nie wiedzą, że "skrzyżowanie o ruchu okrężnym", o którym jest mowa w art. 24.7.3 ustawy Prawo o ruchu drogowym, nie jest rondem, tak jak nie jest nim skrzyżowanie o którym jest mowa w dyspozycji znaku nakazu C-12 "ruch okrężny" (§ 36 rozporządzenia ws. znaków i sygnałów drogowych), na który się tak często bezmyślnie powołują twierdząc, że to rondo. 

Błędnie uważają, że zmiana kierunku jazdy to zmiana kierunku ruchu pojazdu. Wg nich "prosto, to prosto", "w prawo, to w prawo", a "w lewo, to w lewo", uzależniając to jedynie od konieczności kręcenia kierownicą. 

To efekt zastępowania wiedzy i wykształcenia wymysłami, szumnie nazywanymi przez niby ekspertów logiką. Tu pragnę zwrócić uwagę dyskutantom, a przede wszystkim inżynierom ruchu, by dyskutując na temat zasad ruchu drogowego mieli świadomość tego, że zasady ruchu opisane prawem o ruchu drogowym, nie mają nic wspólnego z przepisami budowlanymi dotyczącymi dróg publicznych w rozumieniu ustawy o drogach publicznych i ich skrzyżowań. Droga i skrzyżowanie w rozumieniu przepisów budowlanych nie jest tym samym co droga i skrzyżowanie w rozumieniu zasad ruchu. Każde z tych przepisów ma swoje definicje tych określeń, gdyż to różne dziedziny prawa. 

Należy mieć też świadomość tego, że w języku prawnym nie ma ani synonimów, ani homonimów. W ramach jednego aktu prawnego nie wolno różnym określeniom nadawać tego samego znaczenia i odwrotnie. 

W rozumieniu ustawy Prawo o ruchu drogowym "zmiana kierunku jazdy" nie jest "zmianą kierunku ruchu". Podobnie budowla typu rondo, o której nie ma ani jednego słowa w przepisach dotyczących zasad ruchu, nie ma nic wspólnego ze "skrzyżowaniem" w rozumieniu zasad ruchu, o którym jest mowa w 36.1 rozporządzenia w sprawie znaków i sygnałów drogowych. Także prawnikom przypominam, że "skrzyżowanie o ruchu okrężnym" o którym jest mowa w art. 24.7.3 w związku z wyprzedzaniem pojazdów silnikowych, nie jest rondem lecz elementarnym dla ruchu drogowego zwykłym skrzyżowaniem wlotowym na budowlę drogową, o dowolnym kształcie i wielkości, zorganizowaną zgodnie z nakazem znaku C-12 "ruch okrężny". 

Czyniący swą powinność w imieniu państwa, dawniej państwowi egzaminatorzy, nie rozumiejąc czym jest rondo w rozumieniu zasad ruchu i na dodatek nie odróżniając kierunku ruchu od kierunku jazdy, wymagają od egzaminowanych używania kierunkowskazów tylko wtedy gdy kierujący zamierza kręcić kierownicą, czyli tylko wtedy gdy skręca z linii prostej w lewo lub w prawo zmieniając kierunek ruchu swojego pojazdu, natomiast gdy jedzie bez potrzeby kręcenia kierownicą, wymagają jazdy bez włączania kierunkowskazów. 

Są i tacy, którzy nie rozumiejąc obecnego znaczenia strzałek kierunkowych, lecz wciąż wg kodeksu z czasów PRL, wymagają od egzaminowanego włączenia kierunkowskazu po pojawieniu się na jezdni strzałki do skręcania. 

Skoro wg egzaminatorów kręcenie kierownicą jest zmianą kierunku jazdy, to dlaczego nie wymagają przed zakrętem włączania kierunkowskazów i zajmowania odpowiednio do zamiaru lewego lub prawego pasa ruchu? 
Dlaczego tego nie czynią, skoro art. 22 ustawy Prawo o ruchu drogowym tego bezwzglednie wymaga? Każdy kierujący mając zamiar zmienić pas ruchu lub kierunek jazdy, ma obowiazek ten zamiar wcześniej sygnalizować i nie ma od tego żadnych wyjatków!

Tylko proszę mi nie cytować wymysłów o braku obowiązku włączenia kierunkowskazu, przy zmianie kierunku jazdy dozwolonej ze wszystkich pasów ruchu, gdyż nie ma takiego przepisu. Prosze nie powtarzać też bzdur i wymysłów o woli kierującego i braku możliwości wyboru kierunku poza skrzyżowaniem w rozumieniu art. 2.10 ustawy Prawo o ruchu drogowym.

Zawsze można zjechać z jezdni drogi na pobocze, do lasu, na pole, na przydrożny parking lub stację paliw, zatem na drogę gruntową, dojazdową lub wewnętrzną, które w rozumieniu zasad ruchu nie tworzą z drogą twardą skrzyżowania, a wymagania wobec kierującego zmieniającego kierunek jazdy są identyczne jak na skrzyżowaniu. 


Poza tym można zmienić pas ruchu na jezdni drogi lub ją opuścić, bez potrzeby kręcenia kierownicą, co nie zwalnia kierującego z obowiązku sygnalizowania swego zamiaru zawczasu i wyraźnie przez włączenie właściwego kierunkowskazu, co oczywiste, zajmując `wcześniej na jezdni drogi właściwe miejsce. 

Przepis art. 22 ustawy Prawo o ruchu drogowym mówiący o zmianie kierunku jazdy nie wspomina o skrzyżowaniu, woli kierującego, wymuszeniu kierunku ruchu przebiegiem jezdni drogi, o kręceniu kierownicą i sygnalizowaniu zamiaru opuszczenia ronda! 

W Konwencji genewskiej o ruchu drogowym z 1949 roku w art. 12.4 zapisano, że:

Każdy kierujący przed skręceniem w inną drogę powinien:

a) upewnić się, że może to zrobić bez niebezpieczeństwa dla innych użytkowników dróg;

b) wskazać wyraźnie swój zamiar;

c) zbliżyć się jak najbardziej do krawędzi jezdni po stronie odpowiadającej kierunkowi swego ruchu, jeżeli zamierza opuścić drogę skręcając w tę stronę;

d) zbliżyć się możliwie jak najbardziej do środka jezdni, jeżeli zamierza opuścić drogę, skręcając w drugą stronę, z zastrzeżeniem postanowień paragrafu 2 artykułu 16;

e) w żadnym przypadku nie przeszkadzać ruchowi z przeciwnego kierunku.

W obowiązującej Polskę od 1988 roku Konwencji wiedeńskiej o ruchu drogowym z 1968 roku, w art. 16.1 dotyczącym zmiany kierunku także zapisano, że:

Przed wykonaniem skrętu w prawo lub w lewo w celu wjazdu na inną drogę lub wjazdu do przydrożnej posiadłości każdy kierujący powinien (...); a w art. 16.2 czytamy, co równie ważne, że: kierujący wykonujący manewr zmiany kierunku jest obowiązany przepuścić pojazdy jadące z przeciwnego kierunku na jezdni, którą zamierza opuścić.

Już 70 lat temu międzynarodowi eksperci doskonale rozumieli, że kierunek w rozumieniu zasad ruchu pokrywa się z przebiegiem jezdni drogi, a zmianą kierunku jest skręt z jezdni drogi w celu jej opuszczenia. Proste jak to, że czarne to czarne, a białe to białe. 

Zawracanie zaliczane do manewrów szczególnie niebezpiecznych w prawie międzynarodowym opisane zostało osobno wraz z cofaniem, z którym jest w wielu przypadkach łączone. Zawracający, tak jak cofający lub włączający się do ruchu nie ma przed nikim pierwszeństwa. 

Ponieważ w polskim prawie zawracanie na jezdni  jest zaliczone do manewru zmiany kierunku jazdy, w art. 22 ustawy Prawo o ruchu drogowym jest mowa, poza zmianą pasa ruchu,  tylko o skręcaniu w lewo lub w prawo, co oczywiste,  na jezdni drogi, gdyż to na niej odbywa się ruch pojazdów.  W przepisie jest jednoznaczny zapis o obowiązku zbliżenia się przed skręceniem do osi jezdni dwukierunkowej lub do krawędzi jezdni by skręcając na tej jezdni, w stosunku do jej podłużnej osi, zawrócić na niej lub ją opuścić. 

Jeżeli kierujący nie zawraca na jezdni drogi i jej nie opuszcza, kontynuując nią jazdę, to NIE ZMIENIA KIERUNKU JAZDY, a gdy nie kręci kierownicą, to jedynie NIE ZMIENIA KIERUNKU RUCHU swojego pojazdu, czyli nie skręca z linii prostej. 

Kierunek jazdy pokrywa się z przebiegiem jezdni drogi, a kierunek ruchu wyznacza wektor prędkości, albo prościej, podłużna oś pojazdu. 

Nie mając włączonego kierunkowskazu kierujący sygnalizuje w ten prosty sposób brak zamiaru opuszczenia pasa ruchu i jezdni po której się porusza, bez związku z jej przebiegiem w terenie (krętością) i miejscem na drodze.

Nie jest prawdą, że na skrzyżowaniach jezdnie dróg i pasy ruchu biegną zawsze prosto bez zmiany swego kierunku. Biegną tak jak je oznaczono znakami drogowymi, przy czym brak znaków jest też oznakowaniem. 

Każdy kierujący ma obowiązek być jednoznacznie informowany, przez zastosowanie właściwego oznakowania, o rzeczywistym przebiegu pasów ruchu i jezdni drogi. 

Każda jezdnia może zmienić swój kierunek zarówno na zakrętach, w obrębie zjazdów i wjazdów prywatnych i publicznych, a także na elementarnych skrzyżowaniach w rozumieniu zasad ruchu. 

Gdyby nie wadliwa praktyka WORD nikt nie miałby problemu ze zrozumieniem intencji jadącego bez włączonych kierunkowskazów, tym bardziej, że i tak każdy kierujący obowiązany jest do zachowania szczególnej ostrożności i ustąpienia pierwszeństwa jadącemu drogą z pierwszeństwem lub nadjeżdżającemu z prawej strony jezdni drogi po której się porusza. Musi zachować przy tym świadomość tego, że kierunkowskazy do niczego nie uprawniają, a jedynie pozwalają zawczasu poznać intencje kierującego. 

Jak to wygląda w praktyce piszę od wielu lat, więc tak to podsumuję.

Jadąc dowolnie ukształtowaną w terenie drogą bez zamiaru opuszczenia pasa ruchu i jezdni tej drogi, kierujący nie zmienia kierunku jazdy, a jedynie kierunek ruchu swego pojazdu wymuszony przebiegiem jezdni, zatem nie ma podstaw do jazdy innym pasem ruchu niż prawy lub przeznaczony do jazdy zgodnej z przebiegiem jezdni. Nie ma też żadnych podstaw do włączania kierunkowskazów. 

Skoro jazda zgodna z przebiegiem jezdni drogi, to jazda bez zmiany kierunku jazdy i włączania kierunkowskazów, to oczywistym jest, że jazda zmieniająca swój kierunek jezdnią biegnącą dookoła dowolnej co do kształtu i wielkości wyspy środkowej lub centralnego placu, także wymaga jazdy możliwie blisko jej prawej krawędzi bez włączonych kierunkowskazów. 

Przy okrężnej organizacji ruchu, o której od 20 lat powiadamia kierującego znak C-12, nakazujący mu stosować się do zasad "ruchu okrężnego", jezdnia drogi biegnie już od wlotu dalej dookoła wyspy lub placu w pętli bez końca, zatem jadący nią nie zmienia kierunku jazdy ani na wlocie, ani podczas jazdy dookoła centralnej przeszkody w postaci placu lub wyspy, gdyż jedzie wciąż tą samą jezdnią drogi. 

Nie zmienia tego dodany do znaków C-12 znak A-7 "ustąp pierwszeństwa" lub znak B-20 "STOP", którego zadaniem, zgodnie z Porozumieniami europejskimi z 1971 roku, jest jedynie odwrócenie pierwszeństwa w stosunku do ogólnych zasad ruchu, na "skrzyżowaniu o ruchu okrężnym", a wg konwencji "na skrzyżowaniu z ruchem okrężnym", czyli wlotowym skrzyżowaniu okrężnie zorganizowanej dowolnej co do kształtu i wielkości budowli drogowej, 

Kierujący ma zatem obowiązek jazdy na jezdni dolotowej od stony znaku C-12 możliwie blisko prawej krawędzi jezdni, co oczywiste, bez włączania kierunkowskazów i co za tym idzie bez zmiany pasa ruchu podczas wjazdu. Przy zajętym prawym pasie ruchu ma prawo zająć pas obok. Po wjeździe na obwiednię może zmienić pas ruchu z prawego na lewy w celu wyprzedzenia lub ominięcia innego kierującego i niezwłocznie wrócić na prawy pas ruchu. Taki manewr, szczególnie na małych obiektach, powinien być jednak ograniczony do niezbędnego minimum, a małe okrężnie organizowane budowle drogowe powinny być budowane, co do zasady jako jednopasowe, ewentualnie z szerokim pierścieniem przejezdnym tylko dla tylnych osi długich pojazdów. 

Przy okrężnej organizacji ruchu zmiana kierunku jazdy następuje jedynie na skrzyżowaniach wylotowych w momencie opuszczania okrężnie biegnącej jezdni. Zmiana kierunku jazdy w prawo dozwolona jest, co do zasady, tylko z prawego pas ruchu. Prawy kierunkowskaz sygnalizujący zamiar zmiany kierunku jazdy w prawo, nie opuszczenia ronda, należy włączyć nie wcześniej niż po minięciu drogi wylotowej poprzedzającej tą na którą kierujący zamierza wjechać. Powyższego dotyczył wyrok WSA w Gliwicach. 

Przy kierunkowej organizacji ruchu złożonych ze zwykłych skrzyżowań budowli drogowych z centralnym placem lub wyspą środkową należy poruszać się zgodnie ze wskazaniem strzałek kierunkowych. Przy tej organizacji ruchu wjazd może być kontynuacją dotychczasowej jazdy na wprost bez włączania kierunkowskazów i zmiany pasa ruchu lub zmianą kierunku jazdy w prawo, np. przy wjeździe z drogi podporządkowanej na skrzyżowaniu wlotowym typu T. 

Kierujący zamierzając pojechać na lewą stronę, w stosunku do wjazdu, takiej złożonej budowli drogowej, musi zmienić kierunek jazdy w lewo zajmując wcześniej lewy pas ruchu. Włącza zatem lewy kierunkowskaz, co do zasady, dopiero po wjeździe, gdyż nie skręca na skrzyżowaniu wlotowym w lewo, by jechać "pod prąd". Po minięciu centralnej przeszkody (wyspy lub placu) zmienia kierunek jazdy w lewo. Tego dotyczył wyrok WSA w Lublinie. 

Jeżeli kierujący nie ma włączonych kierunkowskazów, zakładając zgodnie z art. 4 ustawy Prawo o ruchu drogowym, że zna, właściwie rozumie oraz przestrzega obowiązującego prawa, to w ten sposób sygnalizuje innym kierującym, że nie zamierza opuścić pasa ruchu po którym się porusza, a co za tym idzie, nie zamierza zmienić pasa ruchu, zawrócić lub opuścić jezdni drogi. 
Jest to równie proste jak to, że białe jest białe, a czarne jest czarne.  

Zmiana kierunku jazdy w lewo bez zmiany kierunku ruchu pojazdu,
na i poza skrzyżowaniem

A gdy jakiś z WORD lub OSK (na filmie w rolę Marka Dworaka wcielił się Tomasz Pogroszewski - instruktor i właściciel OSK) zapyta Was jak w takim razie pokażecie, że zamierzacie jechać w prawo na skrzyżowaniu typu X, na którym droga z pierwszeństwem zmienia swój kierunek w lewo, to odpowiedzcie mu, że zgodnie z art. 22 ustawy Prawo o ruchu drogowym sygnalizuje się zamiar zmiany kierunku jazdy, czyli zamiar opuszczenia jezdni drogi, tu z jej prawej strony, a nie wskazuje kierunkowskazem gdzie zamierzacie się udać lub na jezdnię której drogi zamierzacie wjechać. 

Zapytajcie co pytający wskazuje prawym kierunkowskazem na skrzyżowaniu typu K? Czy zamierzając jechać w "drugie prawo" miga kierunkowskazami dwa razy szybciej? 

https://youtu.be/FHS3RVFDm3k

Poniżej opracowany przeze mnie rysunek, który może ułatwi niektórym zrozumienie, że zmianą kierunku jazdy, poza manewrem zawracania, jest skręt z jezdni drogi w celu jej opuszczenie. Że nie ma znaczenia dla zmiany kierunku jazdy jaki jest przebieg drogi, pod jakim kątem i gdzie się załamuje, zmienia swój kierunek . Kręcenie kierownicą powoduje zmianę kierunku ruchu. Zmienić kierunek jazdy można bez kręcenia kierownicą. 


Przywoływanie skrzyżowania typu X na którym droga z pierwszeństwem zmienia swój kierunek, jest taką samą manipulacją, jak rysowanie okrężnie zorganizowanej budowli typu rondo tylko o czterech wlotach, a nie np. o pięciu, siedmiu lub dwunastu, bo i takie są budowane.  

https://youtu.be/HOl6s9SsLCU 
04.06.2020 14:09

Jazda drogą z pierwszeństwem, która na skrzyżowaniu zmienia swój kierunek, nie różni sie niczym od jazdy na każdym innym łuku tej drogi. Skoro kierujący nie ma zamiaru zmiany na niej pasa ruchu lub kierunku jazdy, (zawrócenia na niej lub jej opuszczenia z jej lewej lub prawej strony - skręcenia z niej), zgodnie z art. 22 ustawy Prawo o ruchu drogowym, nie ma podstaw do włączania kierunkowskazów, zarówno przed, na, jak i poza skrzyżowaniem. Nie ma znaczenia ani miejsce na drodze, ani to czy ta droga zmienia swój kierunek czy nie.

Ponieważ kierujący nie ma zamiaru zmienić kierunku jazdy, zgodnie z art. 16.4 ustawy Prawo o ruchu drogowym, powinien poruszać się możliwie blisko prawej krawędzi jezdni.

Ani w art. 22 ani w art. 16 ustawy nie ma mowy o skrzyżowaniu oraz o zmianie kierunku przebiegu jezdni drogi w terenie, czyli o jej geometrii. Wiemy już, że zmiana kierunku jazdy nie jest zmianą kierunku ruchu. To dwa różne określenia tej samej ustawy.

SUPLEMENT.


Tu muszę zwrócić uwagę na dwie, ważne dla bezpieczeństwa ruchu drogowego, sprawy i jedną ważną dla bardziej dociekliwych.

Niestety zdarza się, że budowle typu rondo o okrężnej organizacji ruchu są bezprawnie znakowane na wlotach strzałkami kierunkowymi, przy błędnym założeniu, że rondo jest skrzyżowaniem w rozumieniu zasad ruchu, co wprost zaprzecza neutralności kierunkowej "ruchu okrężnego". 

W tej sytuacji jedynie okrężny przebieg jezdni i jej pasów ruchu lub brak ich oznaczenia znakami drogowymi na obwiedni mogą rozwiać wątpliwości kierującego, ci do zastosowanej organizacji ruchu.

Jest jeszcze jedna patologia, za którą możemy podziękować wpływowym ignorantom i niedouczonym ministerialnym urzędnikom. Od 2005 roku budowle typu rondo o podporządkowanych wszystkich wlotach i kierunkowej organizacji ruchu są w Polsce bezprawnie znakowane na wlotach znakami C-12 dodanymi, wbrew ich znaczeniu, do znaków A-7. 

W obu przypadkach niedouczeni urzędnicy i funkcjonariusze publiczni, decydujący o stałej organizacji ruchu budowli typu rondo, traktują te złożone ze skrzyżowań zwykłych budowle drogowe typu rondo w całości, pod względem zasad ruchu, jako jedno skrzyżowanie. Także znak C-12, wbrew obecnemu prawu, to zgodnie z Kodeksem drogowym z 1983 roku, jedynie znak nakazu kierunku jazdy z prawej strony wyspy środkowej ronda. 

Przy okrężnej organizacji ruchu znak C-12, nakazuje "ruch okrężny", a przy kierunkowej organizacji ruchu znak C-12 należy traktować jedynie jako odpowiednik znaku C-9. 

Należy przy tym pamiętać, że oznakowane tym znakiem skrzyżowania wlotowe przy kierunkowej organizacji ruchu nie są "skrzyżowaniami o ruchu okrężnym", zatem po wyłączeniu sygnalizacji świetlnej nie wolno na nich wyprzedzać pojazdów silnikowych. 

Kolejna sprawa, to niepoprawione od ponad 30 lat błędne tłumaczenie Konwencji wiedeńskiej o ruchu drogowym z 1968 roku.

Tytuł art. 16 "Zmiana kierunku" przetłumaczono jako "Zmiana kierunku ruchu", pomimo że wg konwencji kierunek ruchu to ruch prawo lub lewostronny. 

W polskim prawie art. 16 "Zmiana kierunku" wg Konwencji wiedeńskiej, to art. 22 ustawy Prawo o ruchu drogowym "Zmiana kierunku jazdy". 

Podobnie w art. 16.2 wg Konwencji jest mowa o zmianie kierunku, co przetłumaczono jako zmianę kierunku ruchu. 

Nie wnikam, czy to pomyłka, czy świadome działanie, skoro do dnia dzisiejszego nie naprawiono błędów, jednak faktem jest, że tłumaczenie nie ma prawa zmieniać oryginalnego tekstu, zarówno co do jego treści jak i znaczenia. 

Podobnie rzecz się ma w przypadku tłumaczenia Porozumień europejskich dotyczących znaczenia znaku D,3 "obowiązujący ruch okrężny". 

Kierunek "ruchu okrężnego", zgodny lub przeciwny do ruchu wskazówek zegara, przetłumaczono jako "okrężny kierunek ruchu", który nie istnieje, gdyż "ruch okrężny" jest ze swej natury neutralny kierunkowo, a zmiana kierunku jazdy w lewo przy wyspie z włączonym jeszcze przed wjazdem lewym kierunkowskazem nie ma nic wspólnego z "ruchem okrężnym" w rozumieniu nakazu znaku C-12 o tej międzynarodowej nazwie.

TYM WSZYSTKIM KTÓRZY POSTANOWILI PRZEKAZAĆ 1% SWOJEGO PODATKU NA POTRZEBY ŚRODOWISKOWEGO DOMU SAMOPOMOCY "WENA", 
64-100 LESZNO, UL. STAROZAMKOWA 14A, 
ŚDS "WENA - OLA" W LESZNIE (KRS 0000309320)
SERDECZNIE DZIĘKUJĘ.  

17 komentarzy:

  1. Czy nie można przyjąć takiej wersji, że drogi tworzące skrzyżowanie są to z każdej strony osobne drogi łączące się w miejscu skrzyżowania.Przy takim założeniu nie może być jednego kierunku jazdy określonego znakiem D-1 lub D-1 z tabliczką T-6. Za taką interpretacją może świadczyć to, że skrzyżowanie odwołuje obowiązywanie znaków (oprócz oczywiście D-1, D-1 plus T-6, które wtedy jedynie wskazują nową drogę z pierwszeństwem).

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Fan - Definicja skrzyżowania w rozumieniu zasad ruchu jest jednoznacznie określona w art. 2.10 ustawy Prawo o ruchu drogowym, więc nie można przyjmować żadnych innych wersji poza ustawową. W niej nie ma mowy o kierunkach i ich wyborze. To w definicja skrzyżowania w rozumieniu prawa budowlanego i ustawy o drogach publicznych jest mowa o wielo i jednopoziomowym skrzyżowaniu dróg publicznych, o pełnym lub ograniczonym wyborze kierunków. Poza tym znak D-1 wskazuje początek drogi z pierwszeństwem, a znak D-2 jej koniec, zatem biegnie ona nieprzerwanie od punktu A do punktu B, bez względu na jej krętość i skrzyżowania. Znak D-1 może być POWTÓRZONY przed skrzyżowaniami w celu przypomnienia, że kierujący porusza się drogą z pierwszeństwem. Nie tabliczka T-6 lecz jej treść jest częścią znaku D-1 lub A-7 (B-20). Jej celem jest tylko powiadomienie o nietypowym, zatem mogącym zaskoczyć kierującego, RZECZYWISTYM PRZEBIEGU DROGI. Z praktycznego punktu widzenia jadącego drogą z pierwszeństwem zgodnie z jej przebiegiem, poza obowiązkiem zachowania szczególnej ostrożności i poszanowania oznakowania drogi z pierwszeństwem, nie obchodzi to co się dzieje poza nią. Jadący drogą z pierwszeństwem bez włączonych kierunkowskazów informuje wszystkich innych uczestników ruchu drogowego, że nie ma zamiaru opuścić pasa ruchu jezdni drogi po której się porusza, a w szczególności zmienić go na biegnący obok, zawrócić lub opuścić jezdni.

      Usuń
  2. Jak dla mnie kierunki ruchu to możliwe, swoiste "korytarze komunikacyjne", którymi mogą się przemieszczać pojazdy (wszelakie pojazdy) aby dotrzeć z punktu A do B. Nie są związane z oznakowaniem dróg (znaki nakazu, zakazu, pierwszeństwa, itp). Pojazd jadąc z A do punktu B nie może się przemieszczać inaczej niż po drogach, w określonym kierunku (również przeciwnym). Kierunki ruchu mogą się krzyżować. Każde skrzyżowanie w kształcie X ma 12 możliwych kierunków ruchu (4 skręty plus ruch przeciwny oraz 2 kierunki na wprost plus ruch przeciwny). Skrzyżowanie to miejsce kolizyjne kierunków ruchu, zatem aby ruch pojazdów był płynny i bezpieczny muszą obowiązywać określone reguły.

    Natomiast kierunek jazdy jest ściśle związany z moją jazdą (tu i teraz) po jezdni danej drogi. Drogi, której przebieg wyznaczają znaki drogowe (np. pasy ruchu, nakazy, zakazy, pierwszeństwa). O ile kierunki ruchu są niezmienne o tyle kierunki jazdy (przebieg drogi) mogą się zmieniać np. w zależności od decyzji zarządcy drogi (może się zmienić pierwszeństwo, można postawić nakaz jazdy w prawo, itp.)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @sCzemu. Twój wywód przypomina mi wypowiedzi byłych ekspertów o globalnym i indywidualnym rozumieniu kierunku ruchu (np. Jan Zasel), usiłujących pogodzić wymysły wpływowych ignorantów z okresu obowiązywania Kodeksu drogowego z 1983 roku, dla których kierunek ruchu na drodze prowadzącej od punktu A do punktu B, to kierunek ruchu dotyczący ruchu wszystkich jej użytkowników, a kierunek jazdy, to ten sam kierunek ruchu, ale dotyczący indywidualnie tylko jadących. Innymi słowy kierunek jazdy, wg takiego rozumowania, to nadal kierunek ruchu, tyle tylko że jadącego, który jadący może zmienić np. kręcąc kierownicą swojego pojazdu, a w przypadku pojazdu szynowego wymusza to przebieg torowiska. Niestety prawo, to nie wymysły ignorantów szumnie nazywanych logiką.

      Gdyby odwrócono tok myślenia, mając świadomość tego, że w prawie międzynarodowym jest mowa tylko o KIERUNKU (nasz kierunek jazdy), to globalne i indywidualne podejście do sprawy miałoby jakiś sens. Otóż kierunek ruchu dotyczy każdego z osobna,zatem indywidualnie, uczestnika ruchu drogowego, natomiast kierunek jazdy dotyczy wszystkich którzy poruszają się jezdnią danej drogi (nie tylko jadą), którzy mogą zmienić kierunek jazdy (zawrócić na jezdni lub ją opuścić), zmieniając przy tym kierunek ruchu lub nie.

      Usuń
    2. Jak 99 procent innych kierowców zostałem wychowany na prawie korporacyjnym :)

      Rozumując pojęciowo znaczenie zapisu art. 22 "Kierujący pojazdem może zmienić kierunek jazdy…" to przecież odnosi się ono wprost do sytuacji na drodze, w której ja, kierując pojazdem (jadąc po jezdni drogi w danej chwili), mogę zmienić kierunek mojej jazdy. Mojej a nie ogółu. Mogę zmienić kierunek mojej jazdy, zgodnie z ustalonymi kierunkami ruchu i ograniczonymi co najwyżej przez znaki drogowe. Na prostym odcinku drogi mogę zmienić kierunek mojej jazdy co najwyżej w przeciwnym kierunku ruchu (zawracanie) lub poprostu zjechać z drogi (jeżeli znaki poziome pozwalają), a na skrzyżowaniach w dowolnym kierunku ruchu (ustalonym skrzyżowaniem) o ile nie zabraniają znaki drogowe. Tak to widzę, tak mnie nauczyli i dlaczego miałbym myśleć, że jest inaczej.

      O ile w przypadku ruchu okrężnego, oznaczonego znakiem C12, czy sposobu zajmowania pasów ruchu po skręcie zgadzam się z Panem całkowicie, świetnie Pan wytłumaczył w swoich wpisach zasady poruszania się (mogę napisać, że odkryłem "ronda" na nowo i chwała Panu za to), to w przypadku kierunków ruchu i kierunku jazdy mam wątpliwości i nie do końca przemawiają do mnie Pana argumenty. Pisał Pan m.in. (w którymś z poprzednich wpisów), że zmiana kierunku jazdy jest wtedy, kiedy wjeżdżamy na jezdnię innej drogi. OK ale innej to znaczy jakiej? Co jest wyznacznikiem INNEJ drogi?

      Dobrze Pan wie, że większość kierowców zaglądała do p.r.d, gdy zdawali na prawko. Dobrze Pan wie, że większość kierujących traktuje znaki drogowe tylko jako kolorowe dodatki do dróg, a jeżeli nawet uda im się dojrzeć, to do końca nie znają ich znaczenia. Dobrze Pan wie, co się dzieje na skrzyżowaniach, gdy nie działa sygnalizacja. Jak Pan sobie wyobraża, aby statystyczny kierujący zastanawiał się czy zmienia kierunek ruchu czy kierunek jazdy. Czy ma włączyć kierunkowskaz czy nie musi.

      Pisał Pan też, że skoro w tym samym akcie prawnym wskazano dwa pojęcia: kierunek ruchu i kierunek jazdy to muszą się różnić pojęciowo. Mam w tym względzie poważne wątpliwości, czy legislator myślał tak samo jak Pan, zwłaszcza że poziom naszej legislacji na przestrzeni lat jest na żenująco niski.

      Pozdrawiam i wytrwałości życzę w walce z korpoWORDAMi.

      Usuń
    3. @aCzemu - Mój bloog służy temu, by wychowani na prawie korporacyjnym, opartym na kodeksie z PRL i wymysłach jego twórców, mieli tego świadomość, by poznali oraz właściwie rozumieli obowiązujące od dwudziestu lat prawo ustawowe!!! Każdy kierujący indywidualnie może zmienić kierunek jazdy lub kierunek ruchu, ale musi mieć świadomość tego co robi i co wymaga odpowiedniego zachowania na drodze. Zmiana kierunku ruchu pojazdu nie wymaga włączenia kierunkowskazów i zajmowania odpowiedniego do zamiaru pasa ruchu, a zmiana kierunku jazdy tego bezwzględnie wymaga. Wymaga tego nawet wtedy, gdy nie będzie to wymagało zmiany kierunku ruchu, czyli kręcenia kierownicą. Kierunek ruchu dotyczy wprost pojazdu, a kierunek jazdy zgodny z przebiegiem jezdni wszystkich tą jezdnią jadących, o czym pisałem tylko w związku odwróceniem znaczenia tych określeń.

      Każda droga przeznaczona do ruchu pojazdów ma jezdnię, która biegnie w terenie tak jak droga. Większość dróg oznacza się znakami drogowymi ustalającymi pierwszeństwo. Droga z pierwszeństwem zaczyna się na znaku D-1 i kończy na znaku D-2 i np. innej drodze z pierwszeństwem. Drogi na których nie ustalono pierwszeństwa znakami nie tworzą skrzyżowań na których droga zmienia swój kierunek, więc nie powinno być problemu ze świadomością tego kiedy zmienia się kierunek jazdy (w prawie europejskim KIERUNEK) i co jest kierunkiem ruchu.

      Zapraszam do zapoznania się z dwoma dodanymi do posta rysunkami.

      Usuń
    4. chciałbym zobaczyć fizycznie parking na drodze 4 pasmowej na niebezpiecznym zakręcie
      na blogu 41. "Pierwszeństwo łamane".
      Sygnalizowanie zamiaru opuszczenia drogi z pierwszeństwem, jazda na w prost w drogę podporządkowaną nie jest sygnalizowana a na filmiku https://youtu.be/RyaQiKzJzgE?t=209 już jest, dla czego??
      Jeżeli do klasycznego skrzyżowania z pierwszeństwem łamanym w lewo, drogami podporządkowanymi na wprost i w prawo dodamy sygnalizator S-1 to przy jeździe z działająca sygnalizacja:
      - jadąc w lewo (zgodnie z pierwszeństwem )- zmieniamy kierunek jazdy włączamy kierunkowskaz
      - jadąc prosto ( w drogę podporządkowaną )- nie zmieniamy kierunek jazdy i nie włączamy kierunkowskazu

      Jeżeli sygnalizator S-1 to ma włączone światło ostrzegawcze ( sygnalizacja jest wyłączona)
      - jadąc w lewo (zgodnie z pierwszeństwem )- nie zmieniamy kierunek jazdy i nie włączamy kierunkowskazu
      - jadąc prosto ( w drogę podporządkowaną )- zmieniamy kierunek jazdy i włączamy kierunkowskazu

      ???

      Usuń
    5. @Unknown. Ten sam kłamliwy tekst umieściłeś w komentarzu do wpisu 41 "Pierwszeństwo łamane". Odpisałem tak:
      "Szukanie dziury w całym jest dla wielu fajnym zajęciem, ale robienie z siebie publicznie ślepca, może być wywoływaniem wilka z lasu. Przecież wyraźnie widać, że zarówno na filmiku jaki na rysunku opuszczający jezdnię drogi z pierwszeństwem z jej prawej strony sygnalizuje prawym kierunkowskazem zamiar zmiany kierunku JAZDY W PRAWO, nie zmieniając przy tym kierunku ruchu swojego pojazdu. Gdy tylko wykonał manewr zmiany kierunku jazdy wyłączył prawy kierunkowskaz, co na rysunku jest oznaczone zmianą linii pomarańczowej na czarną. Jadący z drogi podporządkowanej na którą wjeżdżał kierujący, który nie zmieniając kierunku ruchu opuszczał jezdnię, wie, że może wjechać na jezdnię drogi z pierwszeństwem, tym bardziej, że ma pierwszeństwo w stosunku do kierującego po jego lewej stronie na drodze podporządkowanej. Ten musi obserwować zachowanie zmieniającego kierunek jazdy w prawo, gdyż tak jak na skrzyżowaniu typu K, nie wie w które prawo skręci zmieniający kierunek jazdy, a i tak ma świadomość, że musi mu ustąpić pierwszeństwa i temu który wyjeżdża z drogi podporządkowanej po jego prawej stronie i temu który skręca z drogi z pierwszeństwem".

      Na temat sygnalizatorów S-1 na skrzyżowaniu z pierwszeństwem łamanym, które co do zasady stosuje się bez sygnalizatorów właśnie, by zapewnić np. płynność ruchu komunikacji autobusowej lub na ciągu komunikacyjnym, a także, by ostrzec o zmianie kierunku przebiegu drogi na skrzyżowaniu, już pisałem. Sam sobie odpowiadasz na pytanie , więc po co pytasz? Przy czynnej sygnalizacji znaki D-1 i A-7 nie mają żadnego znaczenia, gdyż ich rolę przejmuje sygnalizacja, a przy sygnale ostrzegawczym ustalają na tym skrzyżowaniu pierwszeństwo znaki drogowe. Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego.

      Usuń
    6. Witam ,

      w końcu udało udało mi się znaleźć to czego nie mogłem :-) lub nie umiałem szukać.
      zaczynam od początku studiować BLOG jest dużo racji ale skrzyżowania z pierwszeństwom łamanym to temat rzeka.
      niby jakiś kodeks drogowy jakaś konwencja wiedeńska o ruchu drogowym o ujednoliceniu zasad ruchu drogowego.

      kraj Niemcy, nie jakaś droga a "skrzyżowania" z pierwszeństwem łamanym przecięcie się drug:
      https://youtu.be/qJWXpaSSf1M?t=562
      https://youtu.be/hxhlAe6LaB8?t=253

      https://www.bussgeldkatalog.org/abknickende-vorfahrt/?fbclid=IwAR0c09nFc2EA03nx3eB3KO3RQn52KlZ5lI7NN6DXAL6a1W9-ivWziyFMVZA

      Jak to jest u nich z interpretacją??
      google tranlator
      "Zginanie pierwszeństwa - kieruj się drogą priorytetową
      Jeśli jedziesz dalej główną drogą , mruganie jest obowiązkowe . W ten sposób wskazujesz innym użytkownikom drogi, że chcesz kontynuować jazdę tą drogą. Jeżeli mrugnięcie zostanie zapomniane przy skręcaniu głównej drogi , może to prowadzić do poważnych wypadków ."

      "Jeżeli zapomnisz mrugnąć lub nieprawidłowo użyjesz kierunkowskazu podczas praktycznego egzaminu na prawo jazdy na skręcie na pierwszoplanowej drodze , uznaje się to za nieudane . Możesz także oczekiwać pytań na temat tego pierwszeństwa w teście teoretycznym ."



      Usuń
    7. @Unknown. Cieszy mnie, że po wytykaniu nieprawdziwych błędów, czyli szukania dziury w całym, postanowiłeś szukać informacji i studiować temat. Nie radzę szukać wzorców poza Polską, skoro masz problem z właściwym rozumieniem polskiego i obowiązującego Polskę prawa o ruchu drogowym. Studiuj w oparciu o ustawę Prawo o ruchu drogowym i Porozumienia europejskie stanowiące uzupełnienie Konwencji. Co to ma znaczyć ten lekceważący ton i stwierdzenia typu "jakiś kodeks drogowy, jakaś konwencja"? To obowiązujące w Polsce prawo, w którym jest wszystko, co potrzebne, by bezpiecznie poruszać się po polskich i europejskich drogach!

      Na początek informacja podstawowa. Jezdnie dróg nie są wielopasmowe, lecz wielopasowe, gdyż składają się z pasów ruchu, a nie pasm. Pasy ruchu to podłużne pasy jezdni, które biegną tak jak jezdnia, zatem skoro jezdnia drogi zmienia swój kierunek, to kierunek zmieniają, tak jak ona, też pasy ruchu. Kierujący który nie zamierza opuścić pasa ruchu jezdni drogi po której się porusza, niezależnie od miejsca na drodze, nie ma podstaw do włączania kierunkowskazów. KONIEC STUDIOWANIA. Twierdziłeś, że "pierwszeństwo łamane, to temat rzeka", a ona tu kończy swój bieg.

      Nie bardzo rozumiem dlaczego przywołujesz te same niemieckie filmiki, co niejaki Roman w komentarzu do wpisu 71, tam przynajmniej w związku z prawem naszych zachodnich sąsiadów? W Bułgarii znaki C-12 stawiają wraz ze znakami D-1 na obwiedni ronda i co to za argument, skoro nawet nie masz pojęcia czy zgodnie z ich krajowym prawem? A może w Bułgarii i w Niemczech mają lub mieli takiego samego wpływowego cymbała, jak my w Polsce, dzięki któremu w Polsce bezprawnie do znaków C-12 domalowywane są na wlotach okrężnie zorganizowanych rond strzałki kierunkowe, oraz znaki A-7 dodawane, równie bezprawnie, od znaku C-12 na wlotach kierunkowo zorganizowanych budowli typu rondo?

      Usuń
  3. Państwowe pytania egzaminacyjne na prawo jazdy potwierdzają wersję, że jeżeli na skrzyżowaniu skręcamy kierownicą to włączamy kierunkowskaz niezależnie od przebiegu drogi z pierwszeństwem. Interpretacja stosowania kierunkowskazów przez Policję nie powinna być sprzeczna z tym co sugerują pytania egzaminacyjne. Czy w celu uniknięcia mandatu kierowcy nie powinni stosować wersji "oficjalnej" niezależnie czy jest słuszna czy nie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Fan - Kierowcy, Policja i Sądy, a przede wszystkim egzaminatorzy WORD mają obowiązek stosować i przestrzegać obowiązującego prawa. Do posta dodałem dwa rysunki, które powinny rozwiać wątpliwości. Jeżeli chodzi o pytania egzaminacyjne, to poświęciłem im wiele czasu, wpisów, pism. Napisałem nawet petycję do ministra, niestety bez odpowiedzi, ale część pytań, nie twierdzę, że za moją sprawą, usunięto. Tajna komisja przy ministrze wywodziła się, tak jak obecni doradcy,ze środowiska WORD, więc kto ma doprowadzić do poszanowania prawa w tej samofinansującej się koterii? Nie ma odważnych do polemizowania z resortowymi geniuszami.

      Najpierw Policja, a następnie prokurator zarzucił mojemu czytelnikowi, że opuszczając kierunkowo zorganizowane rondo pasem ruchu oznaczonym strzałką kierunkową "na wprost", zmieniał kierunek jazdy w prawo wjeżdżając na jezdnię drogi poprzecznej. Prawda jest taka, że opuszczał rondo jezdnią drogi z pierwszeństwem biegnącą na wprost do wylotu, zatem bez zmiany kierunku jazdy. Można przytaknąć niedouczonym policjantom i płacąc mandat mieć sprawę z głowy. Gorzej, gdy dojdzie do wypadku, co grozi więzieniem. Wtedy obwiniony zmieni zdanie i nie zechce nadal przytakiwać "wersji oficjalnej" lub powoływać się na WORD, lecz powoła się na obowiązujące prawo.

      Usuń
  4. Dziękuję za komentarze. Z tego co zauważyłem część kierowców stosuje kierunkowskazy tak jak ich nauczono na kursach, część poprawnie, zgodnie z prawem. Tragedią jest to, że taka sytuacja stwarza olbrzymie zagrożenie. Jest to temat na interpelację poselską.
    Ciekawi mnie Pana zdanie na temat wyprzedzania rowerzystów, które powoduje przekraczanie przez kierowców linii ciągłej pojedynczej lub podwójnej. Jeżeli taka linia ciągła ciągnie się przez miejscowość 3 km to czy mam cały czas jechać 10 km/h za rowerem? Chyba nikt tak nie robi, a Pan?

    OdpowiedzUsuń
  5. @ Fan - Już w pierwszych latach po wprowadzeniu w życie nowego Kodeksu drogowego resort zauważył, że praktyka WORD rozmija się z obowiązującym prawem. Była szansa na zdyscyplinowanie WORD w 2005 i 2006 roku, kiedy pojawiła się nowela konwencji wiedeńskiej, do dziś dnia bez publikacji w Dzienniku Ustaw, a dyskusję w 2005 zdominowali, nadal wpływowi, powiązani ze sobą prywatnie i biznesowo, byli eksperci z czasów PRL, w tym współtwórcy i komentatorzy kodeksu z czasów stanu wojennego, ze Zbigniewem Drexlerem na czele. Poza tym WORD oddano pod nadzór samorządu. No i mamy to co mamy, czyli prawo korporacyjne WORD, oparte na starym kodeksie, ważniejsze od ustawowego.

    Na temat wyprzedzania rowerzystów z koniecznością najechania lub przekroczenia linii ciągłej wypowiedział się resort, co oczywiste, stwierdzając, że jest to niedopuszczalne. Po to maluje się linie ciągłe, w tym podwójne, by nikt ich, dla zapewnienia bezpieczeństwa w ruchu drogowym, nie przekraczał. Świadomość tego musi być priorytetem, ale gdybym spotkał na swojej drodze trzy kilometry linii ciągłej i jadącego środkiem pasa rowerzystę, świętym bym z pewnością nie był. Natomiast gdy jedzie przede mną traktor i jest linia ciągła, to nie wyprzedzam, bo to zwykle jedna minuta "straty" czasu. Mnie nawet nie denerwują wyprzedzające się ciężarówki na autostradzie, bo to dla mnie podobna "strata" czasu, a dla kierującego samochodem ciężarowym, być może możliwość dojechania o czasie do celu. Oczywiście nie mówię o chamstwie i zmianie pasa ruchu wymuszającym pierwszeństwo.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam pytania odnośnie zawracania - dlaczego w polskim prawie jest zaliczone do zmiany kierunku jazdy, skoro wiadomo, że jest to manewr szczególny? Czy to jest błąd w ustawie? W którym miejscu zawracanie zostało właściwie zaliczone do zmiany kierunku jazdy? Czy to dlatego, że punkt 6 (Zabrania się zawracania...) dołączono do art. 22 w oddziale Zmiana kierunku jazdy lub pasa ruchu? Dlaczego nie dołączono zawracania pod kolejny oddział (Wymijanie, omijanie i cofanie) i nie nazwano go Wymijanie, omijanie, cofanie i zawracanie? Tak byłoby chyba lepiej i bardziej logicznie, MOŻE zapobiegłoby to wymysłom o pierwszeństwie zawracającego?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Piotr W. - Manewr zawracania to zmiana kierunku jazdy na przeciwny, dlatego nie opisano go wraz z cofaniem, tak jak to zrobiono w Konwencji. Dlatego też ogólny wykaz zakazów zawracania umieszczono w art. 22.6 ustawy Prawo o ruchu drogowym. Poza nimi można jeszcze zakazać zawracania znakami drogowymi. W czystej formie zawracanie to manewr zmiany kierunku jazdy w lewo o 180 stopni wykonany na jezdni drogi BEZ jej OPUSZCZANIA. Manewr ten można jednak wykonać także łącznie z cofaniem, nawet wielokrotnym, bez lub z opuszczeniem jezdni i wykorzystaniem infrastruktury drogowej, dlatego nie ma w art. 22 ustawy prd jego szczegółowego opisu. Ponieważ manewr zawracania, np. na skrzyżowaniu lub z cofaniem jest nieprzewidywalny, nie może nikomu utrudnić ruchu lub zagrozić jego bezpieczeństwu.

      Za każdym razem zawracający ma obowiązek stosować się do obowiązujących zasad ruchu oraz zastosowanego oznakowania.

      Usuń
  7. Bardzo dobrze, że wszystko wyjaśniasz. Niestety przez takie sytuacje później mamy mnóstwo niepotrzebnych kolizji i wypadków drogowych. Warto zwolnić, rozejrzeć się dookoła i podjąć decyzję o zmianie pasa ruchu. Może to być dla nas nawet bardzo poważna decyzja.

    OdpowiedzUsuń

Prawo dotyczące zasad ruchu drogowego ma obowiązek być proste, jednoznaczne i oczywiste, bowiem takim być musi, by wszyscy, niezależnie od wieku i wykształcenia, jednakowo je rozumieli i stosowali w praktyce. Właśnie temu, by tak było, poświęcony jest ten blog.
Blog nie jest forum dyskusyjnym i wszelkie wpisy obrażające autora oraz komentujących nie będą publikowane.
Jeżeli masz wątpliwości, przeczytaj, zastanów się i sam podejmij decyzję, co jest dla Ciebie prawdą, a co fałszem. Pamiętaj, że po uzyskaniu uprawnień do prowadzenia pojazdów, to Ty odpowiadasz za to co czynisz na drodze, nie twój dawny instruktor lub egzaminator, funkcjonariusz lub urzędnik, dziennikarz, autor książki lub bloga.
Zbytnia pewność siebie znika w zderzeniu z brutalną rzeczywistością. Wtedy jest już za późno, by uczyć się na cudzych błędach.