Środowisko WORD, bez chwili refleksji i pokory, publicznie lekceważąc wyroki sądów, podważa obowiązujące prawo, uznając bezprawnie swoje wewnętrzne prawo korporacyjne, za prawnie obowiązujące. Nie jest prawdą twierdzenie Krajowej Rady Audytorów, elity dyrektorów WORD, że do czasu zakwestionowania, przez nich stanowionego prawa, przez sąd, ma ono taką samą moc prawną jak prawo ustawowe, szczególnie gdy jest z tym prawem sprzeczne. Poza tym KRA uzurpuje sobie prawo do interpretowania prawa ustawowego oraz określania zasad ruchu na tzw. trudnych obiektach.
Czas najwyższy, by Komenda Główna Policji, Ministerstwo Infrastruktury oraz Ministerstwo Sprawiedliwości zrobiło z tym bezprawiem porządek, podobnie jak z bezprawnym dodawaniem znaku C-12 do znaków A-7 stawianych na wszystkich wlotach tzw. nowoczesnych rond odśrodkowych, spiralnych i turbinowych zorganizowanych wprost wg ogólnych zasad ruchu, bez związku z organizacją ruchu o polskiej nazwie "ruch okrężny" w rozumieniu dyspozycji nakazu znaku C-12 będącego od 1999 roku wprost odpowiednikiem znaku D,3 "obowiązujący ruch okrężny" wg Konwencji wiedeńskiej o znakach i sygnałach drogowych.
Brakiem poszanowania umów międzynarodowych mających na celu poprawę BEZPIECZEŃSTWA W RUCHU DROGOWYM przez ujednolicenie zasad ruchu w Europie i na świecie, jest poza nie stosowaniem się do nich w praktyce, także brak oficjalnego tłumaczenia i publikacji w Dzienniku Ustaw znowelizowanych zapisów Konwencji wiedeńskiej, podpisanych przez prof. Marka Belkę, obowiązujących jej sygnatariuszy od 2006 roku. Okazuje się, że jedenaście lat to mało, by wykonać podstawowy obowiązek sygnatariusza Konwencji, który tak wiele mówi o poprawie BRD. Preambuła do Konwencji wskazuje: Umawiające się Strony, pragnąc ułatwić międzynarodowy ruch drogowy i zwiększyć bezpieczeństwo na drogach przez przyjęcie jednolitych zasad ruchu, zgodziły się na następujące postanowienia (...).
W 1997 roku nastąpiła nie tylko formalna, ale i jakościowa zmiana prawa, czego niestety nigdy nie zrozumieli współtwórcy Kodeksu drogowego z 1983 roku, z czasów kiedy nie wiedza i wykształcenie decydowały o tym kto był uznanym i wpływowym urzędnikiem lub ekspertem. Nic więc dziwnego, że kiedy pojawiło się nowe prawo, było od razu publicznie krytykowane, gdyż nie pasowało do starego rozumienia zasad ruchu drogowego.
W 1999 roku weszło w życie nowe rozporządzenie w sprawie znaków i sygnałów drogowych oraz całkiem nowe rozporządzenie, będące aktem wykonawczym do ustawy Prawo budowlane, w sprawie warunków technicznych jakim powinny odpowiadać drogi publiczne i ich usytuowanie. To w nim, a nie w ustawie Prawo o ruchu drogowym, pojawiło się określenie rondo, w rozumieniu złożonej ze skrzyżowań zwykłych budowli drogowej.
W tym rozporządzeniu zdefiniowano drogę i skrzyżowanie, oraz skrzyżowanie zwykłe i skrzyżowanie skanalizowane w rozumieniu budowli drogowej, bez związku z zasadami ruchu opisanymi w ustawie Prawo o ruchu drogowym.
I tu pojawia się pierwszy problem, praprzyczyna polskiej patologii, jakim jest brak odróżnienia skrzyżowania w rozumieniu prawa budowlanego, od skrzyżowania w rozumieniu zasad ruchu.
Niezależnie od prawa budowlanego, w którym droga, to droga publiczna, a skrzyżowanie, to skrzyżowanie dróg publicznych, które się łączą lub przecinają bez tworzenia wspólnych powierzchni, w ustawie Prawo o ruchu drogowym także zdefiniowano drogę, ale jako wydzielony pas terenu już bez bezpośredniego związku z drogą publiczną, a skrzyżowanie jako przecięcie się tych dróg posiadających jezdnię, ich połączenie lub rozwidlenie, łącznie ze wspólnymi powierzchniami powstałymi w wyniku tego przecięcia, połączenia lub rozwidlenia.
Ze skrzyżowań w rozumieniu zasad ruchu wyłączono przecięcia, połączenia lub rozwidlenia drogi twardej z droga gruntową, z drogą stanowiącą dojazd do obiektu znajdującego się przy drodze, a w 2010 roku także z drogą wewnętrzną.
Inaczej mówiąc, od 1998 roku skrzyżowaniem w rozumieniu zasad ruchu jest tylko najprostsze skrzyżowanie w rozumieniu budowli (skrzyżowanie zwykłe, czyli takie bez wysp i pasów dzielących na wlotach i wyłączonych z ruchu wysp środkowych), i to pod warunkiem, że spełni wymagania definicji legalnej skrzyżowania zawartej w art. 2 pkt 10 ustawy Prawo o ruchu drogowym.
W świetle powyższego oczywistym jest, że w rozumieniu zasad ruchu nie jest skrzyżowaniem skrzyżowanie skanalizowane na wlotach wyspą lub pasem dzielącym jezdnie, kilka skrzyżowań zwykłych lub skanalizowanych dróg publicznych wybudowanych w jakimś dowolnym wzajemnym powiązaniu, w tym skrzyżowania o rozsuniętych lub przesuniętych wlotach, ciągi oraz zespoły skrzyżowań dróg publicznych, także powstałych w wyniku skanalizowania budowli drogowej wyłączoną z ruchu wyspą środkową, w tym, budowle typu rondo.
Kierujący poruszając się po drogach publicznych nie widzi skrzyżowań z lotu ptaka, z czym spotyka się w publikacjach dla kierowców, więc nie ma możliwości i potrzeby rozpatrywania układu i wzajemnych powiązań elementów takiego obiektu, co czyni inżynier ruchu opracowując projekt budowlany i projekt organizacji ruchu.
Kierujący ma obowiązek poruszać się na drogach publicznych zgodnie z obowiązującym Kodeksem drogowym, właściwie co do miejsca na drodze i jego oznaczenia.
Czy kierującego interesuje co się dzieje na skrzyżowaniu wlotowym placu, ronda, czy rynku w mieście, które znajduje się po drugiej stronie wyniesionej wyspy, parku czy ratusza, którego nawet nie widzi, albo co się dzieje np. na trzecim z kolei skrzyżowaniu w ciągu jednej ulicy lub drogi, szczególnie gdy biegnie ona po łuku lub po okręgu? Czy kierującego interesują pojazdy oczekujące na wjazd na drogach podporządkowanych lub wjazdach, jeżeli jedzie on do wyznaczonego celu bez zamiaru opuszczania jezdni drogi po której się porusza? Przecież zgodnie z art. 22 ustawy Prawo o ruchu drogowym, jeżeli nie zamierza tej jezdni opuścić, zawracać lub zmienić na niej pasa ruchu, to nie musi nawet włączać kierunkowskazów, gdyż wbrew twierdzeniom ekspertów, kierunkowskazami nie wskazuje się ani strony, ani kierunku w jakim zamierza się udać kierujący, a jedynie zamiar zmiany pasa ruchu lub kierunku jazdy, co ma związek z jezdnią, a nie stronami świata lub skrzyżowania.
Niestety brak świadomości istoty tak ważnych zmian dla właściwego rozumienia zasad ruchu, oraz zmiany dyspozycji, a zatem i znaczenia niektórych znaków drogowych (znaków nakazu kierunku jazdy i znaku nakazu organizacji ruchu "ruch okrężny", a także znaczenia znaku A-7 lub znaku STOP, dla regulacji pierwszeństwa na wlotach "skrzyżowań o ruchu okrężnym", którymi nie są złożone budowle drogowe typu rondo, potocznie tak lub podobnie nazywane, a wlotowe skrzyżowania wg art. 2 pkt 10 ustawy p.r.d. na dowolny co do wielkości i kształtu obiekt, a zatem nie tylko typu rondo, zorganizowany zgodnie z nakazem znaku C-12 "ruch okrężny"), prowadzi do tego, że egzaminatorzy wymagają bezprawnego włączania lewego kierunkowskazu przed wjazdem na rondo zorganizowane wg nakazu znaku C-12 "ruch okrężny" na którym jedzie się biegnącą okrężnie drogą, którą można opuścić jedynie skręcając z niej w prawo, a drogowcy dodają od 2005 roku bez jakiegokolwiek upoważnienia znak C-12 do znaku A-7 na wlotach obiektów zorganizowanych wprost wg ogólnych zasad ruchu, czyli z jezdniami biegnącymi na wprost do wylotów, a nie jedynie okrężnie, a zatem bez związku z organizacją ruchu "ruch okrężny" w rozumieniu znaku D,3 "obowiązujący ruch okrężny" wg Konwencji wiedeńskiej.
Gdy do tego dodamy, wynikający z bezprawnego traktowania pod względem zasad ruchu rond w całości jak jednego skrzyżowania, i wskazywania kierunkowskazem strony w jaką zamierza się udać kierujący, włączania kierunkowskazów przed wjazdem na skrzyżowanie na którym kierujący porusza się drogą zmieniająca swój kierunek, w sytuacji gdy kierujący nie ma zamiaru opuszczać tej drogi, to będziemy mieli pełny obraz bezprawia szerzonego od dwudziestu lat przez środowisko WORD, także podczas szkoleń nauczycieli w szkołach oraz wykładowców i instruktorów Ośrodków Szkolenia Kierowców, nie bez znaczenia dla kształcenia inżynierów ruchu
Niestety na początku dyrektorzy i egzaminatorzy WORD "wychowani" na Kodeksie z 1983 roku, a obecni be do dziś lekceważą obowiązujące od dwóch dekad prawo, a to co im nie pasuje do starych rozwiązań albo zmieniają bez uprawnienia w swojej praktyce zawodowej, albo usiłują czego Niestety dla naszych ekspertów posługujących się starym Kodeksem drogowym, który
Minister załączniki Czasy się zmieniły, ale a którzy czerwona książeczka" potrafili doskonale podporządkowac sobie tych wszystkich dla których to było oczywiste szczególnie, że ignorancja zaczyna brać górę nad wiedzą, skoro egzaminatorzy krytykując obowiązujące prawo zaczynają publicznie domagać się, wbrew prawu międzynarodowemu np. wprowadzenia do ustawy Prawo o ruchu drogowym definicji ronda i stosownych dla tej budowli drogowej specjalnych zasad ruchu. Nie tak dawno kierownik Wydziału Szkoleń i Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Warszawie inż. Mariusz Sztal (na zdjęciu), pisał o rondach i obowiązujących na nich wymyślonych w WORD zasadach ruchu, dając popis niewiedzy w odniesieniu do nakazu znaku C-12 "ruch okrężny", skrzyżowań oraz zmiany kierunku jazdy.
Brakiem poszanowania umów międzynarodowych mających na celu poprawę BEZPIECZEŃSTWA W RUCHU DROGOWYM przez ujednolicenie zasad ruchu w Europie i na świecie, jest poza nie stosowaniem się do nich w praktyce, także brak oficjalnego tłumaczenia i publikacji w Dzienniku Ustaw znowelizowanych zapisów Konwencji wiedeńskiej, podpisanych przez prof. Marka Belkę, obowiązujących jej sygnatariuszy od 2006 roku. Okazuje się, że jedenaście lat to mało, by wykonać podstawowy obowiązek sygnatariusza Konwencji, który tak wiele mówi o poprawie BRD. Preambuła do Konwencji wskazuje: Umawiające się Strony, pragnąc ułatwić międzynarodowy ruch drogowy i zwiększyć bezpieczeństwo na drogach przez przyjęcie jednolitych zasad ruchu, zgodziły się na następujące postanowienia (...).
W 1997 roku nastąpiła nie tylko formalna, ale i jakościowa zmiana prawa, czego niestety nigdy nie zrozumieli współtwórcy Kodeksu drogowego z 1983 roku, z czasów kiedy nie wiedza i wykształcenie decydowały o tym kto był uznanym i wpływowym urzędnikiem lub ekspertem. Nic więc dziwnego, że kiedy pojawiło się nowe prawo, było od razu publicznie krytykowane, gdyż nie pasowało do starego rozumienia zasad ruchu drogowego.
W 1999 roku weszło w życie nowe rozporządzenie w sprawie znaków i sygnałów drogowych oraz całkiem nowe rozporządzenie, będące aktem wykonawczym do ustawy Prawo budowlane, w sprawie warunków technicznych jakim powinny odpowiadać drogi publiczne i ich usytuowanie. To w nim, a nie w ustawie Prawo o ruchu drogowym, pojawiło się określenie rondo, w rozumieniu złożonej ze skrzyżowań zwykłych budowli drogowej.
W tym rozporządzeniu zdefiniowano drogę i skrzyżowanie, oraz skrzyżowanie zwykłe i skrzyżowanie skanalizowane w rozumieniu budowli drogowej, bez związku z zasadami ruchu opisanymi w ustawie Prawo o ruchu drogowym.
Niezależnie od prawa budowlanego, w którym droga, to droga publiczna, a skrzyżowanie, to skrzyżowanie dróg publicznych, które się łączą lub przecinają bez tworzenia wspólnych powierzchni, w ustawie Prawo o ruchu drogowym także zdefiniowano drogę, ale jako wydzielony pas terenu już bez bezpośredniego związku z drogą publiczną, a skrzyżowanie jako przecięcie się tych dróg posiadających jezdnię, ich połączenie lub rozwidlenie, łącznie ze wspólnymi powierzchniami powstałymi w wyniku tego przecięcia, połączenia lub rozwidlenia.
Ze skrzyżowań w rozumieniu zasad ruchu wyłączono przecięcia, połączenia lub rozwidlenia drogi twardej z droga gruntową, z drogą stanowiącą dojazd do obiektu znajdującego się przy drodze, a w 2010 roku także z drogą wewnętrzną.
Inaczej mówiąc, od 1998 roku skrzyżowaniem w rozumieniu zasad ruchu jest tylko najprostsze skrzyżowanie w rozumieniu budowli (skrzyżowanie zwykłe, czyli takie bez wysp i pasów dzielących na wlotach i wyłączonych z ruchu wysp środkowych), i to pod warunkiem, że spełni wymagania definicji legalnej skrzyżowania zawartej w art. 2 pkt 10 ustawy Prawo o ruchu drogowym.
W świetle powyższego oczywistym jest, że w rozumieniu zasad ruchu nie jest skrzyżowaniem skrzyżowanie skanalizowane na wlotach wyspą lub pasem dzielącym jezdnie, kilka skrzyżowań zwykłych lub skanalizowanych dróg publicznych wybudowanych w jakimś dowolnym wzajemnym powiązaniu, w tym skrzyżowania o rozsuniętych lub przesuniętych wlotach, ciągi oraz zespoły skrzyżowań dróg publicznych, także powstałych w wyniku skanalizowania budowli drogowej wyłączoną z ruchu wyspą środkową, w tym, budowle typu rondo.
Kierujący poruszając się po drogach publicznych nie widzi skrzyżowań z lotu ptaka, z czym spotyka się w publikacjach dla kierowców, więc nie ma możliwości i potrzeby rozpatrywania układu i wzajemnych powiązań elementów takiego obiektu, co czyni inżynier ruchu opracowując projekt budowlany i projekt organizacji ruchu.
Kierujący ma obowiązek poruszać się na drogach publicznych zgodnie z obowiązującym Kodeksem drogowym, właściwie co do miejsca na drodze i jego oznaczenia.
Czy kierującego interesuje co się dzieje na skrzyżowaniu wlotowym placu, ronda, czy rynku w mieście, które znajduje się po drugiej stronie wyniesionej wyspy, parku czy ratusza, którego nawet nie widzi, albo co się dzieje np. na trzecim z kolei skrzyżowaniu w ciągu jednej ulicy lub drogi, szczególnie gdy biegnie ona po łuku lub po okręgu? Czy kierującego interesują pojazdy oczekujące na wjazd na drogach podporządkowanych lub wjazdach, jeżeli jedzie on do wyznaczonego celu bez zamiaru opuszczania jezdni drogi po której się porusza? Przecież zgodnie z art. 22 ustawy Prawo o ruchu drogowym, jeżeli nie zamierza tej jezdni opuścić, zawracać lub zmienić na niej pasa ruchu, to nie musi nawet włączać kierunkowskazów, gdyż wbrew twierdzeniom ekspertów, kierunkowskazami nie wskazuje się ani strony, ani kierunku w jakim zamierza się udać kierujący, a jedynie zamiar zmiany pasa ruchu lub kierunku jazdy, co ma związek z jezdnią, a nie stronami świata lub skrzyżowania.
Niestety brak świadomości istoty tak ważnych zmian dla właściwego rozumienia zasad ruchu, oraz zmiany dyspozycji, a zatem i znaczenia niektórych znaków drogowych (znaków nakazu kierunku jazdy i znaku nakazu organizacji ruchu "ruch okrężny", a także znaczenia znaku A-7 lub znaku STOP, dla regulacji pierwszeństwa na wlotach "skrzyżowań o ruchu okrężnym", którymi nie są złożone budowle drogowe typu rondo, potocznie tak lub podobnie nazywane, a wlotowe skrzyżowania wg art. 2 pkt 10 ustawy p.r.d. na dowolny co do wielkości i kształtu obiekt, a zatem nie tylko typu rondo, zorganizowany zgodnie z nakazem znaku C-12 "ruch okrężny"), prowadzi do tego, że egzaminatorzy wymagają bezprawnego włączania lewego kierunkowskazu przed wjazdem na rondo zorganizowane wg nakazu znaku C-12 "ruch okrężny" na którym jedzie się biegnącą okrężnie drogą, którą można opuścić jedynie skręcając z niej w prawo, a drogowcy dodają od 2005 roku bez jakiegokolwiek upoważnienia znak C-12 do znaku A-7 na wlotach obiektów zorganizowanych wprost wg ogólnych zasad ruchu, czyli z jezdniami biegnącymi na wprost do wylotów, a nie jedynie okrężnie, a zatem bez związku z organizacją ruchu "ruch okrężny" w rozumieniu znaku D,3 "obowiązujący ruch okrężny" wg Konwencji wiedeńskiej.
Gdy do tego dodamy, wynikający z bezprawnego traktowania pod względem zasad ruchu rond w całości jak jednego skrzyżowania, i wskazywania kierunkowskazem strony w jaką zamierza się udać kierujący, włączania kierunkowskazów przed wjazdem na skrzyżowanie na którym kierujący porusza się drogą zmieniająca swój kierunek, w sytuacji gdy kierujący nie ma zamiaru opuszczać tej drogi, to będziemy mieli pełny obraz bezprawia szerzonego od dwudziestu lat przez środowisko WORD, także podczas szkoleń nauczycieli w szkołach oraz wykładowców i instruktorów Ośrodków Szkolenia Kierowców, nie bez znaczenia dla kształcenia inżynierów ruchu
Niestety na początku dyrektorzy i egzaminatorzy WORD "wychowani" na Kodeksie z 1983 roku, a obecni be do dziś lekceważą obowiązujące od dwóch dekad prawo, a to co im nie pasuje do starych rozwiązań albo zmieniają bez uprawnienia w swojej praktyce zawodowej, albo usiłują czego Niestety dla naszych ekspertów posługujących się starym Kodeksem drogowym, który
Minister załączniki Czasy się zmieniły, ale a którzy czerwona książeczka" potrafili doskonale podporządkowac sobie tych wszystkich dla których to było oczywiste szczególnie, że ignorancja zaczyna brać górę nad wiedzą, skoro egzaminatorzy krytykując obowiązujące prawo zaczynają publicznie domagać się, wbrew prawu międzynarodowemu np. wprowadzenia do ustawy Prawo o ruchu drogowym definicji ronda i stosownych dla tej budowli drogowej specjalnych zasad ruchu. Nie tak dawno kierownik Wydziału Szkoleń i Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Warszawie inż. Mariusz Sztal (na zdjęciu), pisał o rondach i obowiązujących na nich wymyślonych w WORD zasadach ruchu, dając popis niewiedzy w odniesieniu do nakazu znaku C-12 "ruch okrężny", skrzyżowań oraz zmiany kierunku jazdy.
Ciągle słyszymy od egzaminatorów i ich bezkrytycznych plagiatorów, że kierunkowskazami, wbrew obowiązującemu prawu, wskazuje się kierunek w jakim zamierza się udać kierujący, pomimo że WSA w Gliwicach jednoznacznie stwierdził, że zgodnie z obowiązującym prawem kierunkowskazami uprzedza się o zamiarze zmiany pasa ruchu lub kierunku jazdy. Niestety środowisko WORD nie bardzo rozumie czym jest kierunek jazdy i czym się różni od kierunku i kierunku ruchu w rozumieniu zasad ruchu, wiec zlekceważyło zarówno wyroki jak i sędziów, pomimo profesorskiego tytułu jednego z nich.
W częstochowskim WORD, którego egzaminatorzy popisali się niewiedzą, nic się nie zmieniło i egzaminatorzy nadal bezprawnie wymagają tam zajęcia lewego pasa ruchu i włączenia lewego kierunkowskazu przed wjazdem na zorganizowane wg nakazu znaku C-12 "ruch okrężny" rondo z zamiarem jazdy na jego lewą stronę, czym nie tylko łamią obowiązujące prawo, ale narażają także kierujących na niebezpieczeństwo wynikające ze zbędnych i niebezpiecznych zmian pasów ruchu, które szczególnie na małych obiektach powinny być ograniczone do niezbędnego minimum. WSA w Gliwicach uznał także książki, przedłożone przez egzaminatorów jako dowód w sprawie, za sprzeczne z obowiązującym prawem prywatne poglądy osób fizycznych.
Teraz inż. Mariusz Sztal proponuje zmianę brzmienia art. 25 ust. 1 ustawy Prawo o ruchu drogowym tak by ten przepis pasował do wymysłów WORD, wg których skanalizowane wyspą środkową budowle drogowe to pod względem zasad ruchu w całości pojedyncze skrzyzowania. Aż dziw bierze, że ów "ekspert" nie rozumie, że od 1998 roku prawo drogowe dotyczące zasad ruchu zostało oderwane od coraz to bardziej złożonych budowli drogowych i opisuje te zasady dla elementarnych obiektów zdefiniowanych w art. 2 ustawy Prawo o ruchu drogowym.
Jeżeli chodzi o skrzyżowania dróg publicznych w rozumieniu ustawy o drogach publicznych prawo drogowe dotyczy tylko tzw skrzyżowań zwykłych spełniających wymogi definicji, będących elementami składowymi, skrzyżowań złożonych i skanalizowanych dla których ani nasze, ani obowiązujące nas prawo międzynarodowe nie przewiduje żadnych specjalnych zasad ruchu.
Skrzyżowaniami w rozumieniu zasad ruchu są zatem tylko te elementarne skrzyżowania zwykłe (budowle), które spełniają wymagania definicji legalnej zawartej w art. 2 pkt 10 ustawy Prawo o ruchu drogowym. Nie są skrzyżowaniami w rozumieniu zasad ruchu budowle złożone i skanalizowane, w tym opisane prawem budowlanym obiekty typu rondo, zjazdy na posesje, place i parkingi, a także skrzyżowania zwykłe dróg twardych z drogami gruntowymi lub wewnętrznymi.
Nasz art. 25 ust. 1 ustawy Prawo o ruchu drogowym, który proponuje zmienić środowisko WORD Warszawa, to art. 18.1 oraz art. 16.2 Konwencji wiedeńskiej o ruchu drogowym mówiący o pierwszeństwie nadjeżdżającego z kierunku przeciwnego przed zamierzającym opuścić jezdnię po której się porusza. Właśnie z niewiedzy, że prawo drogowe dotyczące zasad ruchu od dwudziestu lat nie dotyczy wprost złożonych obiektów budownictwa drogowego, w tym takich budowli jak obiekty typu rondo.
Skąd więc pomysł by zmieniać podstawowy dla ruchu drogowego, skoro jest zgodny z art. 18 ust. 1 Konwencji wiedeńskiej o ruchu drogowym, który brzmi "Artykuł 18
Skrzyżowania i obowiązek ustąpienia pierwszeństwa przejazdu
1. Każdy kierujący zbliżający się do skrzyżowania powinien zachować zwiększoną ostrożność
dostosowaną do warunków lokalnych. Kierujący pojazdem powinien w szczególności prowadzić pojazd z
taką szybkością, aby mieć możliwość zatrzymania się w celu przepuszczenia pojazdów mających
pierwszeństwo przejazdu."? Ani słowa o szczególnej ostrożności na skrzyżowaniu.
Z tego, że uchodzący za super ekspertów dyrektorzy i egzaminatorzy WORD pomimo upływu prawie dwóch dekad od zmiany prawa, nadal nie odróżniają skrzyżowania w rozumieniu zasad ruchu od skrzyżowania w rozumieniu prawa budowlanego, o czym świadczy bezprawne wymaganie zajęcia lewego pasa ruchu przed wjazdem na zorganizowane wg nakazu znaku C-12 "ruch okrężny" skrzyżowanie skanalizowane okrągłą wyspą środkową, czyli skrzyżowanie typu rondo, i włączenie lewego kierunkowskazu, pomimo że egzaminowany nie będzie na tym obiekcie zmieniał kierunku jazdy w lewo.
Przepis mówi o zachowaniu szczególnej ostrożności podczas zbliżania się do skrzyżowania w rozumieniu zasad ruchu, a nie skrzyżowania w rozumieniu prawa budowlanego. Na obiektach złożonych i skanalizowanych kierujący pokonuje kolejno wchodzące w ich skład elementarne skrzyżowania zwykłe i to przed nimi ma kolejno zachować szczególną ostrożność, co jest w efekcie zachowaniem szczególnej ostrożności także NA BUDOWLACH w formie dowolnego skrzyżowania dróg publicznych.
Tu warto przypomnieć, że w konwencji zawracanie, jako manewr niebezpieczny i niejednokrotnie złożony, został omówiony łącznie z cofaniem. Oba manewry mają być tak przeprowadzone, by nikomu nie utrudnić ruchu i temu ruchowi nie zagrozić, do odstąpienia od tych czynności włącznie, z czego jednoznacznie wynika, że zawracający nie ma żadnych uprawnień, nawet gdy wykonuje te czynności na drodze z pierwszeństwem. Nie jest zatem prawdą, że z powodu nieuwzględnieniu w nowym Kodeksie drogowym, wadliwego co do formy art. 18 ust. 4 autorstwa Zbigniewa Drexlera z Kodeksu Drogowego z 1983 roku, należy domniemywać, że zawracający na drodze z pierwszeństwem ma pierwszeństwo przed pojazdami na drodze podporządkowanej leżącej po lewej stronie drogi z pierwszeństwem, więc argument, że zmiana art. 25 ust. 1 ustawy p.r.d. ułatwi ustalenie pierwszeństwa przy zawracaniu, to następny popis braku merytorycznej wiedzy byłego kierownika Wydziału Szkoleń i BRD WORD Warszawa, a dziś współwłaściciela firmy podnoszącej umiejętności szkolących kandydatów na kierowców na wyższy poziom. Przypomina mi się tu dowcip o dojściu do skraju przepaści i po pełnej mobilizacji zrobieniu kroku do przodu.
Kolejny raz eksperci rodem z WORD udowadniają, że nie rozumieją obowiązującego od dwóch dekad prawa i nie odróżniają skrzyżowania zdefiniowanego w art. 2 pkt 10 ustawy Prawo o ruchu drogowym od skrzyżowania dróg publicznych będącego budowlą drogową zdefiniowaną przepisami budowlanymi. Nie każde skrzyżowanie wybudowane na drogach publicznych spełnia wymagania definicji skrzyżowania w rozumieniu zasad ruchu. Przepisy dotyczące zasad ruchu są tak skonstruowane jak klocki lego, dotyczą elementarnych elementów z których składają się nawet najbardziej skomplikowane budowle drogowe. Przypominam, że nie dotyczą żadnych złożonych obiektów w sposób bezpośredni. Dotyczą drogi jednojezdniowej i skrzyżowania takich właśnie dróg. Przecież żaden przepis dotyczący zasad ruchu nie uzależnia przepisów od ilości wlotów i ich odległości od siebie, tak jak nie ma dla nich znaczenia jakiej szerokości jest pas dzielący jezdnie drogi dwujezdniowej. Dla przepisów dotyczących zasad ruchu, zgodnych z prawem europejskim, to osobne skrzyżowania (art. 2.10 p.r.d.) i osobne drogi (art. 2.1 p.r.d.), nawet jak odległość będzie za mała, by stworzyć powierzchnie akumulacji.
Wiara w wymysły, że prawo drogowe dotyczy złożonych budowli, takich np. jak budowle typu rondo, powoduje, że pan Mariusz Sztal nie dość, że usiłuje nagiąć prawo do pozaustawowych wymysłów, to na dodatek kłamie twierdząc, że w Konwencji wiedeńskiej o ruchu drogowym nie ma zapisu o konieczności ustąpienia pierwszeństwa jadącemu z kierunku przeciwnego. W art. art. 16 ustęp 2 Konwencji o ruchu drogowym z dnia 8 listopada 1968 roku czytamy: podczas wykonywania manewru zmiany kierunku ruchu [w roz. kierunku jazdy wg ustawy p.r.d. - uzup. autora] kierujący (...) jest obowiązany przepuścić pojazdy jadące z przeciwnego kierunku na jezdni, którą zamierza opuścić (...).
Kolejny raz eksperci rodem z WORD udowadniają, że nie rozumieją obowiązującego od dwóch dekad prawa i nie odróżniają skrzyżowania zdefiniowanego w art. 2 pkt 10 ustawy Prawo o ruchu drogowym od skrzyżowania dróg publicznych będącego budowlą drogową zdefiniowaną przepisami budowlanymi. Nie każde skrzyżowanie wybudowane na drogach publicznych spełnia wymagania definicji skrzyżowania w rozumieniu zasad ruchu. Przepisy dotyczące zasad ruchu są tak skonstruowane jak klocki lego, dotyczą elementarnych elementów z których składają się nawet najbardziej skomplikowane budowle drogowe. Przypominam, że nie dotyczą żadnych złożonych obiektów w sposób bezpośredni. Dotyczą drogi jednojezdniowej i skrzyżowania takich właśnie dróg. Przecież żaden przepis dotyczący zasad ruchu nie uzależnia przepisów od ilości wlotów i ich odległości od siebie, tak jak nie ma dla nich znaczenia jakiej szerokości jest pas dzielący jezdnie drogi dwujezdniowej. Dla przepisów dotyczących zasad ruchu, zgodnych z prawem europejskim, to osobne skrzyżowania (art. 2.10 p.r.d.) i osobne drogi (art. 2.1 p.r.d.), nawet jak odległość będzie za mała, by stworzyć powierzchnie akumulacji.
Pod względem zasad ruchu (art. 25 ustawy p.r.d.) po lewej jedno, a po prawej dwa osobne skrzyżowania (art. 2.10 ustawy p.r.d.). Przed tym drugim skrzyżowaniem w rozumieniu zasad ruchu (wewnątrz budowli w formie jednego złożonego ze skrzyżowań zwykłych skrzyżowania skanalizowanego) też należy zachować szczególną ostrożność.
Kolejny raz okazuje się, że z powodu braku wiedzy czym jest skrzyżowanie w rozumieniu budowli, a czym w rozumieniu zasad ruchu, ubliżono chłopskiemu rozumowi, a zdrowy rozsądek okazał się nie do końca zdrowy.
Poniżej komentowany tekst.
Nasz kodeks drogowy jaki jest, wiemy wszyscy. Można użyć wielu określeń, mniej lub bardziej kategorycznych. Powiem jednak tylko tyle, że jest bardzo wiele do zrobienia. I uzasadnię równie krótko - ustawa jest już przestarzała. Dzisiaj podzielę się z Państwem jedną, lecz konkretną myślą. Mam pomysł zmiany fragmentu kodeksu drogowego, gdzie napotykamy fundamentalną ułomność przepisu ustawowego.
I przejdźmy do meritum. Otóż - moim zdaniem - do zmiany jest artykuł 25 w ustępie 1. Według obowiązującego na dzień dzisiejszy stanu prawnego, ten brzmi: "Kierujący pojazdem, zbliżając się do skrzyżowania, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa pojazdowi nadjeżdżającemu z prawej strony, a jeżeli skręca w lewo - także jadącemu z kierunku przeciwnego na wprost lub skręcającemu w prawo."
Taki stan powoduje niejako zamrożenie sytuacji sprzed wjazdu na skrzyżowanie i jednocześnie powoduje szereg wątpliwych i niebezpiecznych sytuacji jak np. zawracanie na skrzyżowaniu z pierwszeństwem łamanym, które to na łamach tygodnika Prawo Drogowe@News i portalu L-instruktor było tak żywo komentowane przez różnych ekspertów. W mojej ocenie przepis powinien być uniwersalny i co najważniejsze dynamiczny i jednocześnie odpowiadający założeniom Konwencji Wiedeńskiej.
1a. Kierujący pojazdem na skrzyżowaniu jest obowiązany ustąpić pierwszeństwa pojazdowi nadjeżdżającemu z prawej strony.”
Powyższa propozycja, w mojej ocenie, rozwiązuje dyskusje na temat tych newralgicznych problemów. Znika też problem ustalenia pierwszeństwa podczas zawracania - co w obecnym zapisie rozumiane jest tylko przez domniemanie, a nie przez czytelne wskazanie. Źródło:prawodrogowe.pl