.
Autor: mgr inż. Ryszard R. Dobrowolski. Adres: mrerdek1@prokonto.pl, Patronat: https://buycoffee.to/mrerdek1.blogspot.com
czwartek, 30 marca 2023
447. Zmiana kierunku jazdy dozwolona z kilku pasów ruchu
.
wtorek, 21 marca 2023
446. Zmiana kierunku jazdy z dwóch na trzy pasy ruchu
czwartek, 16 marca 2023
445. Pieszy wchodzący na przejście, jednoznacznie wg prawa o ruchu drogowym
O tym ile złego zrobił premier zapowiadając wprowadzenie przepisów wg których pieszy będzie miał pierwszeństwo na przejściu dla pieszych zanim na nie wejdzie pisałem od dawna. Pisałem też o tym, że Sejm odrzucił te wymysły rozszerzając obowiązek zachowania szczególnej ostrożności także na pieszych. Kierowcy nadal mają obowiązek obserwowania tego co się dzieje w okolicy przejść, także na chodniku lub poboczu, ale nie ma to nic wspólnego z pierwszeństwem pieszego, a jedynie z ewentualną reakcją kierującego na budzące obawy jego zachowanie.
Pieszy ma obecnie obowiązek zachowania szczególnej ostrożności będąc także na przejściu, obserwowania ruchu na jezdni z oceną zagrożenia włącznie oraz nie wchodzenia bezpośrednio przed jadący pojazd, co jest całkowicie zgodne z obowiązującymi Polskę międzynarodowymi umowami.
https://www.transport-publiczny.pl/wiadomosci/morawiecki-w-expose-wprowadzimy-pierwszenstwo-pieszych-przed-przejsciem-63163.html
Usłużni władzy i nadgorliwi dziennikarze zaczęli po ekspose premiera wmawiać Polakom, bez jakiegokolwiek uprawnienia, że wchodzenie to proces zaczynający się na chodniku lub poboczu w bliżej nieokreślonej odległości od jezdni i przejścia. Niestety do dziennikarzy dołączyli szukający poklasku ze strony władzy prawnicy, w tym udzielający się w sieci karnista dr Mikołaj Małecki oraz uznawany za autorytet w zakresie zasad ruchu drogowego, skażony wzorowanym na radzieckim prawie PRL z 1983 roku, prokurator prof. Ryszard A. Stefański. Pierwszy uznał za słuszne stworzyć wymysł pasujący do zapowiedzi premiera, a drugi uczynił to samo twierdząc, że wchodzenie zaczyna się nie 5 metrów od przejścia, jak twierdzi pierwszy, lecz w odległości 1,5 metra, co w obu przypadkach jest jedynie nieuprawnionym wymysłem godnym usłużnych władzy ignorantów.
Od tej twórczości odciął się wprost resort infrastruktury potwierdzając, że wchodzenie w rozumieniu zasad ruchu to przekraczanie granicy jezdni i chodnika lub pobocza. Innymi słowy wchodzenie to częściowa obecność na jezdni lub przejściu. Tu warto przypomnieć, że wchodzącym jest też wjeżdżający na jezdnię pchający wózek oraz jadący na rowerze małolat. Będąc na chodniku nie jest się, nawet częściowo, na jezdni lub przejściu. Stojąc się nie idzie, a idąc po chodniku z niego się nie schodzi aż do momentu gdy chociażby częściowo znajdzie się poza nim noga lub inna część ciała albo np. przednia część pchanego wózka lub przedniego koła roweru.
Policjanci lekceważąc wypowiedzi przedstawicieli Ministerstwa infrastruktury zaczęli wmawiać kierującym, że nawet stojący na chodniku pieszy, w dowolnej odległości od jezdni, jest wchodzącym na przejście i zaczęli wypisywać mandaty w wysokości kilku "500 plus" kierowcom którzy nie popełnili żadnego wykroczenia.
Trudno mieć pretensje do policjantów, bowiem funkcjonariusz Policji nie jest pracownikiem. Jego nieszczęściem jest to, że służy, a sługa ma ograniczone prawo do samodzielnego myślenia na rzecz posłuszeństwa wobec tego komu służy. Przełożony policjanta jest też sługą ale bywa, że dla poprawy samooceny prezentuje się podwładnemu jako ten któremu ma on bezwzględnie i bezwarunkowo służyć. Nieszczęściem dla policjanta i dla nas kierujących jest gdy jego przełożony okaże się posłusznym władzy bezkarnym ignorantem lub nadgorliwym karierowiczem.
Niestety brak w Biurze Ruchu Drogowego KG dobrze wykształconych w zakresie prawa o ruchu drogowym funkcjonariuszy, którzy mieliby odwagę wprowadzić we wszystkich podległych im jednostkach te same i zgodne z prawem zasady postępowania. Obecnie co komenda to, tak jak w Wojewódzkich Ośrodkach Ruchu Drogowego, inne prawo o ruchu drogowym.
Co gorsza dotyczy to także sędziów którzy immunitet i niezależność utożsamili z samowolą i bezkarnością w związku z czym nie odczuwają potrzeby zdobywania wiedzy specjalistycznej w zakresie zasad ruchu i orzekają na poziomie wspomnianych na początku ogłupiających Polaków artykułów. Ignorują to, że nowe przepisy de facto dodatkowo dyscyplinują pieszych nie łagodząc dotychczasowych przepisów dotyczących kierujących pojazdami.
Niestety głośny wyrok w sprawie nieustąpienia pierwszeństwa stojącej na chodniku pieszej spowodował utrwalenie błędnego przekonania o bezwzględnym pierwszeństwie pieszego już w momencie powzięcia przez niego decyzji dotyczącej zamiaru wejścia na jezdnię.
W ramach samodoskonalenia polecam, poza wcześniej polecanym (wpis 438) przystępnym wykładem mec. Tadeusza Wolfowicza, glosę krytyczną mec. Witolda Matejko do wyroku SR w Piotrkowie Trybunalskim, który skazał kierującą za nieustąpienie pierwszeństwa stojącej przed przejściem pieszej. Jeżeli komuś to zbyt mało, to polecam także opinię w tej sprawie biegłego sądowego dr inż. Piotra Krzemienia.
wtorek, 7 marca 2023
444. Bezpieczny odstęp miedzy pojazdami
444. Bezpieczny odstęp miedzy pojazdami
3) w art. 19 po ust. 3 dodaje się ust. 3a w brzmieniu:
"3a. Kierujący pojazdem podczas przejazdu autostradą i drogą ekspresową jest obowiązany zachować minimalny odstęp między pojazdem, którym kieruje, a pojazdem jadącym przed nim na tym samym pasie ruchu. Odstęp ten wyrażony w metrach określa się jako nie mniejszy niż połowa liczby określającej prędkość pojazdu, którym porusza się kierujący, wyrażonej w kilometrach na godzinę. Przepisu tego nie stosuje się podczas manewru wyprzedzania.";
Bezpieczny odstęp, szczególnie przy szybko poruszających się pojazdach na drodze ekspresowej lub autostradzie jest bardzo ważnym czynnikiem wpływającym bezpośrednio na bezpieczeństwo ruchu drogowego oraz na skutki ewentualnego wypadku. Obecnie pojazdy poruszające się na tym samym pasie ruchu musza zachować między sobą bezpieczny odstęp. Wyraża się go w metrach, i nie może być on mniejszy od połowy liczby określającej prędkość pojazdu w km/h z jaką porusza się kierujący. Innymi słowy, gdy zbliżamy się do poprzedzającego nas pojazdu powinniśmy zmniejszyć prędkość tak, by nie zbliżyć się do niego na mniejszą odległość w metrach niż wynosi połowa prędkości naszego pojazdu wyrażona w km/h.
A tak w praktyce wygląda przestrzeganie tego nowego prawa w Polsce. Przy 120 km/h minimalna odległość między pojazdami wynosić musi minimum 60 metrów, a na pokazanym na początku wpisu zdjęciu wynosiła 20. Samochód jechał tak za mną przez kilkanaście kilometrów, aż do momentu w którym opuściłem jezdnię drogi ekspresowej.
Szansa na normalność jest nikła, skoro w Niemczech, gdzie zarówno stacjonarne fotoradary jak i ręczne mierniki prędkości mają homologację w zakresie pomiaru odległości, i ją skutecznie mierzą, z tysiąca kierowców zapytanych przez ADAC co ich najbardziej denerwuje na drodze, 77% z nich odpowiedziało, że jazda na zderzaku. Ilość zestresowanych z tego powodu, po 10 latach od poprzedniego badania, kiedy nie było w Niemczech przepisu o minimalnej odległości między pojazdami, spadła zaledwie o 6 punktów procentowych. Z jednym należy się zgodzić, że jazda na zderzaku to zjawisko powszechne i niebezpieczne, szczególnie przy dużych prędkościach.
Obecnie także polska Policja ma mierniki prędkości homologowane na okoliczność pomiaru odległości miedzy jadącymi pojazdami, co pokazano na filmie (odc. 908) z serii "Jedź bezpiecznie", reklamującym przez ministerialnego urzędnika samochody marki Subaru.
W Niemczech przepisy dokładnie opisują jak należy się zachować będąc wyprzedzanym lub wyprzedzającym, by spełnić wymagania zachowania bezpiecznej odległości miedzy pojazdami, a zdjęcia robią tam także stacjonarne fotoradary które ustawione parami są w stanie zaobserwować czy kierowca się do tych przepisów stosuje .
Pozostaje do omówienia jeszcze, unikany jak ognia nawet przez chętnych do ogłupiania Polaków redaktorów z Interii, BRD24, Auto Świat i Onet-u, kontrowersyjny zapis dotyczący braku obowiązku zachowania bezpiecznej odległości za poprzedzającym pojazdem podczas wykonywania manewru wyprzedzania. Czy rzeczywiście w momencie wyprzedzania możemy jechać na pasie obok za innym pojazdem w bliższej od niego odległości niż opisana prawem odległość bezpieczna skoro np. w Niemczech jest się za to karanym tak samo jak za taka jazdę na prawym pasie ruchu bez zamiaru wyprzedzania? Należy też pamiętać, że wg umów europejskich których Polska jest sygnatariuszem, jazda w rzędach z różnymi prędkościami na sąsiadujących ze sobą pasach ruchu tej samej jezdni nie jest wyprzedzaniem, poza taką jazdą przed i na przejściach dla pieszych oraz niekierowanych skrzyżowaniach zwykłych, elementarnych w rozumieniu zasad ruchu.
Nie jest zatem prawdą, że możemy się zbliżyć do pojazdu jadącego przed nami tym samym pasem ruchu, na odległość mniejszą niż to wynika z przepisu, tłumacząc to zamiarem jego wyprzedzania, bowiem jeszcze nie potrafimy udowodnić, że taki deklarowany zamiar jest zgodny z prawdą. Druga sprawa to tłumaczenie, że byliśmy w trakcie wyprzedzania jadącego obok i tu policjanci mogą mieć już problem. Zbliżenie się do poprzedzającego nas pojazdu w związku z zamiarem jego wyprzedzenia ma sens tylko wtedy, gdy droga jest dwukierunkowa i kierujący chce ograniczyć do minimum czas przebywania na części jezdni przeznaczonej dla ruchu w przeciwnym kierunku, co na autostradach nie ma miejsca.
Policja, w związku z manewrem wyprzedzania bezpośrednio przed i na przejściach dla pieszych, nauczyła nas, że traktuje ten manewr literalnie, zatem jako przejeżdżanie z większą prędkością obok innego pojazdu poruszającego się w tym samym kierunku tą sama jezdnią, a jeśli tak to nie może być mowy o wyprzedzaniu jako zbiorze pewnych czynności, od powzięcia zamiaru i ewentualnej zmianie pasa ruchu do literalnego wyprzedzania i powrotu na pas ruchu jeżeli nie było to wyprzedzanie z prawej strony, w Niemczech słusznie zabronione na autostradach.
Oczywiście zmieniając pas ruchu musimy zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa pojazdom, które poruszają się pasem ruchu na który zmieniający pas ruchu zamierza wjechać. Zmieniając pas ruchu na autostradzie lub drodze ekspresowej należy pamiętać o bezpiecznej odległości miedzy pojazdem przed i za nami, by nie zmuszać tego za nami do znacznego zmniejszenia prędkości celem jej zachowania, bowiem będzie to traktowane jako wymuszenie pierwszeństwa.
Jest to szalenie istotne dla jadących pasem przyspieszania (włączania) w sytuacji gdy jadący pasem na który muszą wjechać nie ułatwi im tego przez zmianę pasa ruchu na sąsiedni. Wtedy wjeżdżając między jadące przepisowo pojazdy czynimy bezpieczną odległość o połowę mniejszą od wymaganej przepisem narażając jadącego za nami i siebie na grzywnę, siebie także za wymuszenie pierwszeństwa skoro jadący za nami musiał gwałtownie zmniejszyć prędkość lub zmienić pas ruchu.
Na koniec wyjaśnię z jakiego powodu do ustawy trafił zapis o wyłączeniu obowiązku zachowania bezpiecznej odległości podczas manewru wyprzedzania, który można wykorzystać prawnie w związku ze zmianą pasa ruchu z pasa włączania lub przeplatania gdy jesteśmy wyprzedzani.
Powyższe odstępstwo zaproponowało BRD KG Policji w związku z istnieniem jednojezdniowych dwukierunkowych dróg ekspresowych z liniami przerywanymi między pasami dla przeciwnych kierunków. Policji chodziło o to, by na takich drogach ekspresowych do minimum ograniczyć czas przebywania wyprzedzającego na pasie ruchu przeznaczonym dla ruchu przeciwnego. Wg proponowanego zapisu kierujący nie miał być karany za to, że tuż przed zmianą pasa ruchu, w związku z zamiarem wyprzedzenia, zbliżył się do jadącego tym samym pasem pojazdu, który miał zamiar wyprzedzić. Niestety taki zamiar może potwierdzić jedynie płynnie przeprowadzony manewr zbliżania się do pojazdu, zmiany pasa ruchu i wyprzedzania. Niestety zapis w obecnie obowiązującym prawie nie dość, że tego nie potwierdza, to na dodatek nie wiadomo jak go rozumieć.