152. Zwężony odcinek jezdni. Poseł Józef Lassota składa interpelację.
Poseł Józef Lassota z Krakowa, będąc aktywnym członkiem parlamentarnej Komisji Infrastruktury, jest żywo zainteresowany poprawą utrzymującego się wciąż na niskim poziomie bezpieczeństwa na polskich drogach. Zauważając istniejący bałagan, a szczególnie samowolę interpretacyjną obowiązującego od dwóch dekad prawa o ruchu drogowym, postanowił złożyć na ręce Ministra Infrastruktury Andrzeja Adamczyka interpelację w sprawie pierwszeństwa przejazdu na zwężającym się odcinku jezdni, na której nie oznaczono znakami pasów ruchu.
Pretekstem do tej interpelacji stał się artykuł w tygodniku MOTOR i jego krytyka ze strony dyrektora MORD i równocześnie sekretarza MRBRD Marka Dworaka, uznawanego w krakowskim środowisku za niepodważalny autorytet w dziedzinie zasad ruchu drogowego, co niestety wynika jedynie z racji zajmowanych stanowisk i pełnionych funkcji, a nie merytorycznej wiedzy, zgodnej z obowiązującym od dwóch dekad prawa. Dokładnie tak samo jest w przypadku cieszącego się w środowisku WORD, szczególnie warszawskim, niezasłużoną estymą Zbigniewa Drexlera, byłego wieloletniego ministerialnego urzędnika bez właściwego wykształcenia i wiedzy, który będąc odpowiedzialnym za prawną regulację ruchu drogowego w PRL, trwał na swym stanowisku nieprzerwanie przez ponad trzydzieści lat (1956 - 1990). Dlaczego o nim mówię? Otóż z tego powodu, że na nieszczęście dla polskich kierowców, w 1998 roku uwierzono mu, że nowe, obowiązujące do dziś, co do podstawowych zasad ruchu zgodne z prawem europejskim, polskie prawo o ruchu drogowym jest złe i, że w związku z tym należy w praktyce Wojewódzkich Ośrodków Ruchu Drogowego stosować nadal, pełen sprzeczności z umowami międzynarodowymi, Kodeks drogowy z 1983 roku, którego był współtwórcą i komentatorem.
W ten sposób praktyka WORD od dwudziestu lat rozmija się z obowiązującym prawem, czego nie raczą zauważyć od 2005 roku kolejne rządy. Jedynie w 2005 roku, niestety bez oczekiwanych efektów, odbyło się pod patronatem ówczesnego wiceministra ds. transportu prof. dr inż. Ryszarda Krystka, sympozjum dotyczące różnicy między praktyką a obowiązującym prawem w związku z "ruchem okrężnym". Dlatego cieszy mnie, że wreszcie zauważają te rozbieżności parlamentarzyści.
Niestety ministerialnymi doradcami są eksperci wywodzący się głównie z wpływowego warszawskiego WORD oraz związanego z nim środowiska, w tym odpowiedzialnego za szeroko rozumiana edukacje komunikacyjna polskiego społeczeństwa. Nic więc dziwnego, że bezprawie ma się tak dobrze, a je szerzący wciąż się bezkarni. Jakie pokłady hipokryzji i niewiedzy drzemią w tym środowisku, które wciąż deklaruje ogromna troskę o poprawę bezpieczeństwa na naszych drogach, a równocześnie skutecznie blokuje np. tłumaczenie i ogłoszenie w Dzienniku Ustaw podpisanej przez prof. marka Belkę noweli Konwencji wiedeńskiej o ruchu oraz o znakach i sygnałach drogowych, która obowiązuje jej sygnatariuszy, a zatem i Polskę, od 2006 roku?
Wróćmy jednak do sedna sprawy, czyli do złożonej interpelacji poselskiej.
W tygodniku MOTOR stwierdzono, że na zwężającym się odcinku jezdni na którym nie oznaczono znakami pasów ruchu, niezależnie od strony występowania zwężenia, przy obowiązującym ruchu prawostronnym, pierwszeństwo ma kierujący pojazdem, który porusza się przy prawej krawędzi jezdni, a zatem prawym nieoznaczonym znakami drogowymi pasem ruchu, którego prawa krawędź pokrywa się z prawą krawędzią jezdni.
W ten sposób praktyka WORD od dwudziestu lat rozmija się z obowiązującym prawem, czego nie raczą zauważyć od 2005 roku kolejne rządy. Jedynie w 2005 roku, niestety bez oczekiwanych efektów, odbyło się pod patronatem ówczesnego wiceministra ds. transportu prof. dr inż. Ryszarda Krystka, sympozjum dotyczące różnicy między praktyką a obowiązującym prawem w związku z "ruchem okrężnym". Dlatego cieszy mnie, że wreszcie zauważają te rozbieżności parlamentarzyści.
Niestety ministerialnymi doradcami są eksperci wywodzący się głównie z wpływowego warszawskiego WORD oraz związanego z nim środowiska, w tym odpowiedzialnego za szeroko rozumiana edukacje komunikacyjna polskiego społeczeństwa. Nic więc dziwnego, że bezprawie ma się tak dobrze, a je szerzący wciąż się bezkarni. Jakie pokłady hipokryzji i niewiedzy drzemią w tym środowisku, które wciąż deklaruje ogromna troskę o poprawę bezpieczeństwa na naszych drogach, a równocześnie skutecznie blokuje np. tłumaczenie i ogłoszenie w Dzienniku Ustaw podpisanej przez prof. marka Belkę noweli Konwencji wiedeńskiej o ruchu oraz o znakach i sygnałach drogowych, która obowiązuje jej sygnatariuszy, a zatem i Polskę, od 2006 roku?
Wróćmy jednak do sedna sprawy, czyli do złożonej interpelacji poselskiej.
W tygodniku MOTOR stwierdzono, że na zwężającym się odcinku jezdni na którym nie oznaczono znakami pasów ruchu, niezależnie od strony występowania zwężenia, przy obowiązującym ruchu prawostronnym, pierwszeństwo ma kierujący pojazdem, który porusza się przy prawej krawędzi jezdni, a zatem prawym nieoznaczonym znakami drogowymi pasem ruchu, którego prawa krawędź pokrywa się z prawą krawędzią jezdni.
Wydawać by się mogło, że jest to oczywiste i zrozumiałe dla każdego, bowiem to, że jezdnia, by być jezdnią, musi mieć przynajmniej jeden pas ruchu biegnący dokładnie tak jak biegnie jej prawa krawędź, nie powinno budzić żadnych wątpliwości. Wszelkie jej poszerzenia i zwężenia mogą zatem występować tylko z lewej strony tego pasa.
Taki oczywisty układ podłużnych nieoznaczonych znakami drogowymi pasów ruchu może zmienić jedynie zastosowane oznakowanie poziome, co pokazano na rysunku 1 opartym na zdjęciu z tygodnika MOTOR.
Na pierwszym zdjęciu pokazano dwa nieoznaczone znakami pasy ruchu, przy czym na prawym pasie stoi zaparkowany samochód. Nie ma tu mowy o zwężeniu jezdni, zatem pierwszeństwo będzie miał tu jadący lewym nieoznaczonym znakami pasem ruchu.
Na drugim zdjęciu (oryg. z tyg. Motor) na jezdni wyznaczono pas ruchu przeznaczony dla postoju pojazdów, zatem prawa krawędź jezdni przesunęła się tu ku osi jezdni. Powstało zwężenie jezdni z jej prawej strony. Pierwszeństwo będzie miał jadący przy prawej krawędzi jezdni tak, jak gdyby wyznaczono znakami pasy ruchu wg zdjęcia nr 3. Pierwszeństwo będzie miał pojazd jadący przy osi jezdni tylko wtedy, gdy pasy zostaną oznaczone znakami wg zdjęcia nr 4.
Na drugim zdjęciu (oryg. z tyg. Motor) na jezdni wyznaczono pas ruchu przeznaczony dla postoju pojazdów, zatem prawa krawędź jezdni przesunęła się tu ku osi jezdni. Powstało zwężenie jezdni z jej prawej strony. Pierwszeństwo będzie miał jadący przy prawej krawędzi jezdni tak, jak gdyby wyznaczono znakami pasy ruchu wg zdjęcia nr 3. Pierwszeństwo będzie miał pojazd jadący przy osi jezdni tylko wtedy, gdy pasy zostaną oznaczone znakami wg zdjęcia nr 4.
Powyższe potwierdza podinsp. Radosław Kobryś z Biura Ruchu Drogowego KG Policji, który twierdzi, że:
"Ogólne zasady ruchu nakazują kierującemu pojazdem jazdę możliwie blisko prawej krawędzi jezdni wyznaczonej krawężnikiem bądź znakiem poziomym. W związku z tym jego pas ruchu przebiega równolegle do krawędzi jezdni, a nie do jej środka. Dlatego co do zasady, jeśli znaki drogowe nie wskazują inaczej ten pas ruchu nie kończy się, a co za tym idzie nie można wymagać od jadącego nim aby ustępował pierwszeństwa w związku ze zmianą pasa ruchu."
Identyczne stanowisko, czym szczerze mówiąc jestem pozytywnie zaskoczony, prezentuje Zbigniew Stachyra naczelnik Wydziału Egzaminowania w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego w Lublinie, który stwierdza, że:
"Nieważne, który z dwóch pasów się kończy, a który umożliwia dalszą jazdę. W obu przypadkach kierowca zmuszony do zmiany pasa ruchu musi ustąpić pierwszeństwa autu jadącemu po pasie ruchu, na który zamierza wjechać. Inaczej ma się sprawa, gdy linia przerywana rozdzielająca dwa pasy ruchu się kończy, a jezdnia zwęża. W tym przypadku pierwszeństwo ma pojazd jadący przy prawej krawędzi jezdni zgodnie z zasadą ruchu prawostronnego. Kierowca auta po lewej powinien "schować" się za pojazdem jadącym przy prawym krawężniku."
Niestety całkowicie odmienne zdanie ma w tej prostej i oczywistej sprawie znany w sieci dyrektor Małopolskiego Ośrodka Ruchu Drogowego i równocześnie sekretarz Małopolskiej Rady BRD, inż. Marek Dworak, współtwórca i współprowadzący serii filmów "Jedź bezpiecznie" prod. TVP Kraków, mającej służyć poprawie bezpieczeństwa na polskich drogach.
Nie dość, że publicznie i zupełnie bezpodstawnie skrytykował tygodnik MOTOR, to wręcz zażądał sprostowania i podanie przez redakcję interpretacji obowiązującego prawa wg wymysłów Marka Dworaka, nie mając do tego żadnego uprawnienia, a przede wszystkim racji.
Dyrektor Dworak zapomina, że wbrew praktyce WORD opartej na wewnętrznym prawie korporacyjnym tej zarabiającej na oblewaniu w imieniu państwa kandydatów na kierowców firmie, zasadzającym się na starym Kodeksie drogowym z 1983 roku i nieuprawnionych wymysłach interpretacyjnych jego współtwórców i komentatorów, na domiar złego uzupełnionych kolejną samowolą, czyli tzw. stanowiskiem dyrektorów WORD, w Polsce od dwudziestu lat obowiązuje nowy, co do podstawowych zasad ruchu zgodny z umowami międzynarodowymi, Kodeks drogowy.
Marek Dworak bezkrytycznie powtarza jako swoje wymysły Zbigniewa Drexlera, m.in. powołujące się na zakaz wyprzedzania z prawej strony na jezdniach bez oznaczonych znakami pasach ruchu, który twierdzi, że: "Jeżeli zwężenie jezdni jest wynikiem „zbliżania się ”krawężnika” w kierunku osi jezdni, a więc do lewego pasa ruchu, oznacza to, że prawy pas kończy się („zanika”) i jadący nim kierowca musi się przemieścić na lewy pas ruchu. W ten sposób zmienia pas ruchu, a zatem na podstawie art. 22 ust. 4 ustawy – Prawo o ruchu drogowym musi ustąpić jadącemu lewym pasem, tj. przy osi jezdni. Pas ten jest kontynuowany i jadący po nim pojazd, znajdzie się na odcinku jezdni o pojedynczym pasie nie obracając kierownicy. Ruch kierownicą musi zaś wykonać jadący prawym pasem, aby zająć miejsce na lewym, a to potwierdza zmianę pasa (Zbigniew Drexler – 21.02.2015, www.prawodrogowe.pl)."
Po pierwsze obowiązkiem kierującego, a co dopiero eksperta, jest odróżnianie kierunku od kierunku ruchu, a ich od kierunku jazdy, gdyż są to różne określenia tej samej ustawy Prawo o ruchu drogowym, wiec siłą rzeczy nie mogą być, i nie są, synonimami.
Po drugie zakaz wyprzedzania z prawej strony dotyczy odcinków jezdni przed zwężeniami, przy czym kierującemu pojazdem wyprzedzanym nie wolno jedynie przyspieszać, natomiast wyprzedzającemu wymuszać na nim pierwszeństwa, czyli zajeżdżać mu drogi.
Po trzecie, przy braku znaków oznaczających pasy ruchu jadący prawym pasem ma prawo do jazdy z tą samą prędkością co jadący obok lewym pasem. Jadący lewym pasem ruchu ma prawo przyspieszyć, ale też zmniejszyć prędkość, ustępujący np. pierwszeństwa temu z prawej w związku z warunkami ruchu i obowiązującymi przepisami.
Po czwarte, przybliżanie lub oddalanie się prawej krawędzi jezdni od jej osi, nie zmienia przebiegu prawego nie wyznaczonego znakami pasa ruchu, gdyż jego prawa krawędź jest prawą krawędzią jezdni na całej jej długości.
Po piąte, zmiana pasa ruchu to wjazd na sąsiedni pas ruchu tej samej jezdni, co nie zawsze wymaga kręcenia kierownicą. Na krętej drodze można zmieniać pas ruchu, sygnalizując ten zamiar zawczasu i wyraźnie, bez konieczności zmiany kierunku ruchu, czyli kręcenia kierownicą (rys. 2).
Po drugie zakaz wyprzedzania z prawej strony dotyczy odcinków jezdni przed zwężeniami, przy czym kierującemu pojazdem wyprzedzanym nie wolno jedynie przyspieszać, natomiast wyprzedzającemu wymuszać na nim pierwszeństwa, czyli zajeżdżać mu drogi.
Po trzecie, przy braku znaków oznaczających pasy ruchu jadący prawym pasem ma prawo do jazdy z tą samą prędkością co jadący obok lewym pasem. Jadący lewym pasem ruchu ma prawo przyspieszyć, ale też zmniejszyć prędkość, ustępujący np. pierwszeństwa temu z prawej w związku z warunkami ruchu i obowiązującymi przepisami.
Po czwarte, przybliżanie lub oddalanie się prawej krawędzi jezdni od jej osi, nie zmienia przebiegu prawego nie wyznaczonego znakami pasa ruchu, gdyż jego prawa krawędź jest prawą krawędzią jezdni na całej jej długości.
Po piąte, zmiana pasa ruchu to wjazd na sąsiedni pas ruchu tej samej jezdni, co nie zawsze wymaga kręcenia kierownicą. Na krętej drodze można zmieniać pas ruchu, sygnalizując ten zamiar zawczasu i wyraźnie, bez konieczności zmiany kierunku ruchu, czyli kręcenia kierownicą (rys. 2).
2. Zmiana pasa ruchu bez zmiany kierunku RUCHU
Jeżeli do tego dodamy nieuprawnione tezy oparte na starym prawie, że rondo to pod względem zasad ruchu w całości jedno klasyczne skrzyżowanie, tyle tylko, że z wyspą na środku, to nie można się dziwić, że to właśnie w Krakowie narodziła się w 2005 roku patologia bezprawnego znakowania rond odśrodkowych, spiralnych i turbinowych znakami C-12 "ruch okrężny", z którym nie mają nic wspólnego. To świadoma ucieczka środowiska WORD przed kompromitacją, gdyż gdyby było prawdą, że rondo (określenie obce prawu o ruchu drogowym) to klasyczne skrzyżowanie, nie mogłoby mieć na wszystkich wlotach samotnych znaków A-7. Ponieważ budowla typu rondo to obiekt złożony, nic nie stoi na przeszkodzie, by jego elementarne skrzyżowania w rozumieniu zasad ruchu, można było znakować samotnymi znakami A-7 "ustąp pierwszeństwa" lub samotnymi znakami B-20 STOP. Wg Konwencji wiedeńskiej bez problemu można dodawać do znaku C-12 znak STOP (nie odwrotnie), tam gdzie nie ma odgięcia toru jazdy i wymuszenia uspokojenia ruchu. .
Na polskich rondach odśrodkowych, spiralnych i turbinowych znak C-12 to nadal jedynie odpowiednik znaku C-9 wg Kodeksu drogowego z 1983 roku, pomimo że od dwóch dekad znak C-12 jest ponownie (był nim w polskim prawie w latach 1960-1983) wprost odpowiednikiem znaku D,3 "obowiązujący ruch okrężny" wg Konwencji wiedeńskiej, a droga w rozumieniu zasad ruchu nie jest już wielojezdniową drogą publiczną, lecz wydzielonym pasem terenu posiadającym jezdnię.
Na polskich rondach odśrodkowych, spiralnych i turbinowych znak C-12 to nadal jedynie odpowiednik znaku C-9 wg Kodeksu drogowego z 1983 roku, pomimo że od dwóch dekad znak C-12 jest ponownie (był nim w polskim prawie w latach 1960-1983) wprost odpowiednikiem znaku D,3 "obowiązujący ruch okrężny" wg Konwencji wiedeńskiej, a droga w rozumieniu zasad ruchu nie jest już wielojezdniową drogą publiczną, lecz wydzielonym pasem terenu posiadającym jezdnię.
Twierdzenie dyr. Marka Dworaka, że nieoznaczone znakami pasy ruchu na zwężeniu biegną równolegle do osi jezdni i kończą się na krawężniku (rys. 3 - kadr z "Jedź bezpiecznie") jest karygodne i niedopuszczalne.
3. Wg Marka Dworaka prawy nieoznaczony znakami pas ruchu kończy się na krawężniku, co mogłoby mieć miejsce, gdyby tak tu te pasy oznaczono znakami drogowymi
4. Wg obowiązującego w Polsce i Polskę prawa nie zanika tu nieoznaczony znakami prawy pas ruchu, który biegnie dokładnie tak jak prawa krawędź jezdni i którego szerokość będzie zależna od szerokości poruszającego się nim pojazdu wielośladowego
Niewyznaczone znakami drogowymi pasy ruchu to bohaterowie dwóch odcinków z serii "Jedź bezpiecznie" produkcji TVP 3 Kraków. Tytuł pierwszego z nich (697) to "Kłopoty z wyobraźnią, czyli niewyznaczone pasy ruchu", a drugiego (722) to wprost "Problem z niewyznaczonymi pasami ruchu". Pierwszy mówi o kłopotach z wyobraźnią dyrektora MORD w Krakowie Marka Dworaka, a drugi o tym, że pomimo upływu czasu ma on nadal kłopoty z wyobraźnią.
Nieoznaczone znakami pasy ruchu łączą się i rozwidlają zawsze z lewej strony prawego pasa ruchu, którego prawa krawędź pokrywa się z prawą krawędzią jezdni. Jadący prawym nieoznaczonym znakami pasem ruchu ma zatem pierwszeństwo w miejscach zwężenia jezdni, gdyż to jadący obok wjeżdża na pas ruchu leżący po jego prawej stronie. Pierwszeństwo jadącego po prawej stronie, na jezdni pozbawionej oznakowania poziomego, wynika także z art. 25.3 ustawy Prawo o ruchu drogowym, czyli z punktu widzenia przecinania się kierunków ruchu (jadące tą samą jednią pojazdy nie zmieniają kierunku jazdy).
Czekam z niecierpliwością na odpowiedź ministerstwa licząc na to, że tym razem będzie ona przemyślana i poprawna pod względem merytorycznym, bez szkolnych błędów opartych na bezkrytycznej wierze w nieomylność doradców i ekspertów, tak jak to miało miejsce przy odpowiedzi na interpelację w związku z tzw. "pierwszeństwem łamanym".
Dziękuję Panu Posłowi Józefowi Lassocie za zainteresowanie się bezprawiem interpretacyjnym obowiązującego od dwóch dekad prawa i opartą na tej samowoli praktyką WORD, będącą w sprzeczności z deklarowaną troską o poprawę bezpieczeństwa na naszych polskich drogach. Dziękuję także Biuru Poselskiemu Pana Posła za udostępnienie materiałów.
Dziękuję Panu Posłowi Józefowi Lassocie za zainteresowanie się bezprawiem interpretacyjnym obowiązującego od dwóch dekad prawa i opartą na tej samowoli praktyką WORD, będącą w sprzeczności z deklarowaną troską o poprawę bezpieczeństwa na naszych polskich drogach. Dziękuję także Biuru Poselskiemu Pana Posła za udostępnienie materiałów.
Ryszard Roman Dobrowolski