482. Czy wysepka dzieląca jezdnie dzieli także przejazdy dla rowerów?
PATRONAT https://buycoffee.to/mrerdek1.blogspot.com
Jeden z czytelników bloga zapytał mnie czy "wysepka z azylem" dzieląca jezdnie tworzy, analogicznie do przejść dla pieszych, dwa osobne przejazdy dla rowerów, a inny czym dla rowerzysty jest powierzchnia wysepki bezpieczeństwa, bo dla pieszych to chodnik?
Każda droga dla rowerów zaczyna się znakiem C-13 i kończy znakiem C-13a lub na krawędzi najbliższej jezdni drogi poprzecznej, bowiem nie można wyznaczyć drogi dla rowerów na jezdni drogi. Droga dla rowerów to część drogi, nie jej jezdni, lub samodzielna droga.
Skoro osobne przejścia dla pieszych wyznaczone znakiem P-10 na każdej z jezdni dróg dwujezdniowych są czymś oczywistym, to równie oczywistym muszą być one na drodze jednojezdniowej z wysepką bezpieczeństwa. Ponieważ zarówno przejście dla pieszych jak i przejazd dla rowerów są częściami jezdni, to skoro pas zieleni lub wysepka dzielą jezdnie to dzielą zarówno przejścia jak i przejazdy.
Zarówno przejście jak i przejazd to miejsca na jezdni drogi oznaczone odpowiednim znakiem poziomym oraz informującym o przejściu lub/i przejeździe znakiem pionowym. Przejazd dla rowerów oznacza się na jezdni drogi znakiem P-11, a o przejeździe informuje się kierujących znakiem pionowym D-6a "przejazd dla rowerów", co wyraźnie widać tam gdzie przejście i przejazd sąsiadują bezpośrednio ze sobą (rys. 1).
Rys. 1
Wysepka kanalizująca ruch na skrzyżowaniu dzieląca jezdnie i oznaczone na nich znakami przejścia dla pieszych i przejazdy dla rowerów
Czym zatem jest powierzchnia wysepki, skoro nie jest ona jezdnią drogi z której ją wydzielono i co za tym idzie nie może być przejazdem dla rowerów? Czy jest drogą dla rowerów, skoro dla pieszych jest chodnikiem? A może dla jednych i drugich jest po prostu poboczem?
Pobocze, tak jak droga dla pieszych i chodnik nie muszą być oznakowane, natomiast droga dla rowerów oraz droga dla pieszych i rowerów musi. W tym celu stosuje się odpowiednio znak C-13 albo jego kombinację ze znakiem C-16. Skoro na wysepce nie ma znaku C-13, znaku C-13/16 lub C-13/16a, to z całą pewnością nie ma na niej nie tylko drogi dla rowerów ale także drogi dla pieszych na której dopuszczono ruch rowerów jednośladowych. Z punktu widzenia zasad ruchu jest to dla rowerzysty po prostu pobocze.
Nieuprawnionym jest zatem znakowanie powierzchni wysepki znakiem poziomym P-23 "rower" (rys. 2) który na drodze dla rowerów wskazuje na niej kierunek ruchu, bowiem może być ona jedno lub dwukierunkowa. Samotnym znakiem P-23 oznacza się na jezdni drogi pas ruchu dla rowerów lub śluzę dla rowerów albo część jezdni drogi jednokierunkowej, na której ruch rowerów odbywa się w dwóch kierunkach.
Rys. 2
Bezprawne oznakowanie miejsca na wyspie dzielącej znakiem P-23 "rower",
bowiem nie jest to doga dla rowerów i nie jest to jezdnia drogi przeznaczonej dla ruchu pojazdów
Jest to ważne, bowiem czymś innym jest wjeżdżanie rowerzysty na jezdnię z drogi dla rowerów, gdy na tej jezdni nie oznaczono znakami przejazdu dla rowerów, a zupełnie czymś innym wjazd z drogi dla rowerów na przejazd dla rowerów.
Jeżeli na jezdni drogi poprzecznej nie oznaczono znakami przejazdu, to wjazd z drogi dla rowerów na jezdnię jest włączaniem się do ruchu, a gdy oznaczono tam znakami przejazd dla rowerów, to wjazd na przejazd nie jest włączaniem się do ruchu. Oznacza to, że wjeżdżający na przejazd rowerzysta nie ma obowiązku ustępowania pierwszeństwa jadącym drogą poprzeczną pojazdom. Z tego powodu zniknął zapis o zakazie wjazdu rowerzysty bezpośrednio przed jadący pojazd wtedy gdy wjeżdża on z drogi dla rowerów na przejazd dla rowerów. Nie ma takiego uprawnienia wtedy gdy na przejazd wjeżdża z jezdni drogi lub z pobocza.
Aktywiści rowerowi nie rozumiejąc konsekwencji zapisu o braku włączania się do ruchu rowerzysty wjeżdżającego z drogi dla rowerów na przejazd wmawiają sobie i rowerzystom, że znak A-7 ustawiony pry jezdni drogi poprzecznej, który dotyczy najbliższej jedni, dotyczy także drogi dla rowerów, co jest kompletną bzdurą, bowiem ta nie przecina jezdni dróg poprzecznych.
Pozwolenie na wjazd bezpośrednio przed jadący pojazd, pomimo braku na jezdni drogi poprzecznej oznaczonego znakami przejazdu dla rowerów, dotyczy także mającego pierwszeństwo rowerzysty który porusza się na wprost wzdłuż drogi z której skręca pojazd na jezdnię drogi poprzecznej.
Ustąpienie pierwszeństwa w rozumieniu ustawy Prawo o ruchu drogowym to tylko i wyłącznie powstrzymanie się od ruchu w sytuacji gdy ruch mógłby zmusić jadącego, tu drogą poprzeczną, do zmiany kierunku lub pasa ruchu albo istotnej zmiany prędkości. Nie jest to zatem potoczne rozumienie tego określenia. Nie jest ustąpieniem pierwszeństwa powstrzymanie się od ruchu wynikające z obowiązku zachowania szczególnej ostrożności.
Kierujący pojazdami muszą mieć świadomość tego, że różnej maści aktywiści rowerowi wmawiają rowerzystom, że jako niechronieni uczestnicy ruchu drogowego mają pierwszeństwo przed pojazdami wszędzie i zawsze, także tam gdzie na jezdni nie ma oznaczonego znakami przejazdu dla rowerów.
Dlatego mając wątpliwości co do bezpiecznego zachowania rowerzysty należy zachować szczególną ostrożność i wtedy gdy będzie to konieczne zmniejszyć prędkość przed przejazdem z własnej woli, z zatrzymaniem włącznie, niż być do tego zmuszonym wymuszeniem pierwszeństwa przez wadliwie wyszkolonego rowerzystę.
Tam gdzie rzeczywiście rządzącym zależy na bezpiecznym ruchu drogowym, w takich miejscach kierujący rowerem nie musi się niczego domyślać lub słuchać wymysłów rowerowych oszołomów wg których droga dla rowerów to ścieżka biegnąca nieprzerwanie, tak jak biegnąca obok jezdnia. Po prostu tak tworzy się prawo, by można było znakami drogowymi podporządkować wjazd na przejazd, także z wysepki dzielącej jezdnie (rys. 3).
Rys. 3
Podporządkowanie wjazdu z wysepki na przejazd dla rowerów
(Holandia)
Należy zapamiętać, że przepis art. 17.1.3a ustawy Prawo o ruchu drogowym, poza ogólnym stwierdzeniem, że wjazd z pobocza na jezdnię jest włączaniem się do ruchu, mówi także, że włączaniem się do ruchu jest wjazd na jezdnię lub pobocze z drogi dla rowerów lub drogi dla pieszych i rowerów, z wyjątkiem wjazdu na przejazd dla rowerów lub pas ruchu dla rowerów.
Problem nie dotyczy zmieniających kierunek jazdy w celu wjazdu na jezdnię drogi poprzecznej, bowiem są oni obowiązani do ustąpienia pierwszeństwa jadącemu na wprost rowerzyście zbliżającemu się do jezdni drogi poprzecznej, bez związku z tym czy rowerzysta jedzie drogą dla rowerów i czy jest tam przejazd dla rowerów. Po prostu w trakcie zmiany kierunku jazdy w celu wjazdu na jezdnię drogi poprzecznej nie wolno zajechać drogi rowerzyście zbliżającemu się do tej jezdni niezależnie od tego czy jest tam przejazd dla rowerów.
Zupełnie inaczej wygląda spawa w sytuacji gdy jadący pojazdem zbliża się do tego miejsca jadąc na wprost. Jeżeli na jezdni nie ma przejazdu to wjazd na jezdnię rowerzysty jest włączaniem się do ruchu, także gdy wjeżdża z drogi dla rowerów. Jeżeli jest przejazd to będący na nim i jadący drogą dla rowerów na wprost w jego kierunku rowerzysta będzie miał pierwszeństwo.
mgr inż. Ryszard R. Dobrowolski
14.09.2024
Klikając na ten przycisk 
można wesprzeć moją działalność na rzecz poprawy BRD. Jeżeli darowizna nie będzie mniejsza od 25 złotych, to w podziękowaniu darczyńca otrzyma w formie darowizny najnowsze wydanie książki (plik PDF)
Vademecum kierującego. Droga, skrzyżowanie i zmiana kierunku jazdy
(ronda, ruch okrężny, skrzyżowanie o ruchu okrężnym)
Źle Pan rozumie brak zapisu zabraniającego wjazdu bezpośrednio przed jadący pojazd. Jest to powszechna niewiedza, jednak w miejscu, gdzie prawo drogowe jest opisywane rzetelnie - wymaga wyjaśnienia.
OdpowiedzUsuńNie wolno uznać, aby ustawodawca usuwając istniejący wcześniej zapis o zakazie "wtargnięcia" zrobił to nieumyślnie, że to błąd. Jest dokładnie odwrotnie: taka modyfikacja musiała być poczyniona w pełni przemyślanie. I tak właśnie jest. Czy zatem rowerzysta może wjechać bezpośrednio przed jadący pojazd? ABSOLUTNIE NIE!
Przejazd dla rowerów (PDR) jak i przejście dla pieszych (PDP) są częściami jezdni, na której zostały wyznaczone. Obie konstrukcje służą przekraczaniu jezdni - odpowiednio: rowerem lub pieszo. To jednak pojazdy jadące jezdnią mają pierwszeństwo, chyba że - na przejeździe lub przejściu znajdą się już użytkownicy przekraczający tę jezdnię. Oczywiście powinni się tam znaleźć z poszanowaniem prawa ich dotyczącego. Pieszy ma pierwszeństwo gdy jest na przejściu lub na nie wchodzi, rowerzysta - gdy jest na przejeździe dla rowerów. Ani jeden ani drugi uczestnik ruchu - nie będąc na PDP lub PDR - pierwszeństwa nie mają. Nie oznacza to, że ten który znajdzie się na przejeździe pierwszy - ma pierwszeństwo! (jakże często powielane dziś "kto pierwszy ten lepszy!"). Śledząc Pańską stronę już od bardzo dawna - jestem niemal pewien, że do tego momentu się zgadzamy.
W art. 14 ustawodawca zawarł zakaz wejścia pieszemu bezpośrednio przed jadący pojazd. Z uwagi, że takiego zapisu nie ma w stosunku do rowerzystów - roszczą oni sobie często prawo do wjazdu na PDR zupełnie ignorując fakt, że opuszczają DDR i wjeżdżają na jezdnię. W rzeczywistości jest zupełnie inaczej. Zakaz "wtargnięcia" pieszego na PDP oznacza, że może on wejść na przejście dla pieszych "wymuszając" swoje pierwszeństwo przez znalezienie się na przejściu. Jedynym warunkiem jest to, że nie mogą wejść bezpośrednio przed jadący pojazd. Czyli pieszy może zmusić jadących jezdnią do istotnej zmiany prędkości (i zatrzymania się) pod warunkiem tylko, że nie będzie to hamowanie będące reakcją obronną.
Brak takiego zapisu w stosunku do rowerzystów oznacza, że oni nie mogą wjechać na PDR "wymuszając" swoje pierwszeństwo w ogóle! Wjechanie rowerzysty na przejazd skutkujące u jadących jezdnią zachowaniami takimi jak istotna zmiana prędkości, zmiana kierunku lub pasa (art.2.23) są wykroczeniem - niezależnie czy zrobią to dając czas na reakcję jadących jezdnią (nieustąpienie pierwszeństwa), czy nie (wtargnięcie).
Zmiana usuwająca zakaz wjazdu nie miała na celu przyspieszenie ruchu rowerowego ale zwiększenie bezpieczeństwa.
Odniosę się jeszcze do rys.3. Wydaje mi się, że jest to zwykłe skrzyżowanie a nie przejazdy dla rowerów - stąd konieczność regulowania pierwszeństwa znakami (choć nie widzę znaku D-1 dla jadących jezdnią). Oczywiście prawdopodobnie jest to droga dla rowerów ale wnioskuję to tylko po jej szerokości. I czy jadący motocyklem nie może tam wjechać...?
@JAn - Rysunek 3 i 1 to takie same miejsca na drodze , odpowiednio w Holandii i na drodze w Polsce.
Usuń@JAn - Twierdzisz, że źle rozumiem rezygnację ustawodawcy z zapisu o zakazie wjazdu rowerzysty bezpośrednio przed jadący pojazd sugerując, że taki zakaz nadal bezwzględnie go obowiązuje. Nie zgodziłem się z tym pisząc, że nad tym ubolewam. Skoro nadal obowiązuje taki zapis wprost w stosunku do pieszych, to powinien obowiązywać także wprost rowerzystów. Jeden wyjątek, bo wbrew temu co piszesz jest taki, nie uprawniał do rezygnacji z zapisu. Zapis powinien być o ten wyjątek uzupełniony.
UsuńZatem raz jeszcze. Uważam, że skoro ustawodawca wprost zakazał wejścia pieszemu przed jadący pojazd, to powinien uczynić to także wobec rowerzystów zaznaczając jedynie. że nie dotyczy to sytuacji gdy rowerzysta porusza się na wprost wzdłuż drogi z której skręcający nie ma prawa, w trakcie wykonywania manewru zmiany kierunku jazdy, zajechać mu drogi. Taka sytuacja może mieć miejsce np. przy opuszczaniu przez kierującego pojazdem jezdni drogi w celu wjazdu na jezdnię drogi poprzecznej, a kierujący pojazdem zmieniający kierunek jazdy porusza się za plecami rowerzysty mając obowiązek ustąpienia mu pierwszeństwa. Taki obowiązek ciąży na kierującym pojazdem jadącym z kierunku przeciwnego, ale tu rowerzysta ma możliwość obserwowania drogi przed sobą i ma czas na reakcję.
Ale podobnego zakazu nie ma w przypadku np. art.25 lub art. 17 gdy kierujący jest zobowiązany do ustąpienia pierwszeństwa. Przecież tam również nie znajdziemy zapisu o zakazie wjazdu bezpośrednio przed jadący pojazd a jakoś nikt sobie takiego prawa przez to nie udziela. Dlatego jeszcze raz: zakaz wtargnięcia zapisany dla pieszych DAJE im możliwość nieustąpienia pierwszeństwa, pod warunkiem tylko, że nie wejdą bezpośrednio przed jadący pojazd. Brak takiego zakazu w sytuacji gdy nie ma się pierwszeństwa oznacza nakaz jego ustąpienia bez względu czy zrobimy to dając czas na reakcję kierowcy, któremu obowiązani jesteśmy je ustąpić, czy nie (wjeżdżając bezpośrednio przed niego).
UsuńJeżeli więc zakaz wtargnięcia zostałby przywrócony - oznaczałoby to, że rowerzyści mogą nieustępować pierwszeństwa jadącym jezdnią wjeżdżając na PDR (podobnie jak obecnie piesi).
@JAn - Muszę to przemyśleć.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńWjeżdżanie na PDR nie jest włączaniem się do ruchu, gdyż zgodnie z Pdr służy do przekraczania jezdni. To znaczy, że przejeżdżając z jednej strony jezdni na drugą nie włączamy się do ruchu. Jeżeli z DDR nawet z wykorzystaniem PDR wjedziemy na jezdnię tak, że będziemy kontynuować jazdę po niej to będzie to włączenie się do ruchu.
UsuńPDR służy do przekraczania jezdni, wiadomym jest więc, że przejeżdżając go wjeżdżamy na DDR nawet jeżeli nie ma znaku. PDR nie może nie mieć kontynuacji gdyż inaczej nie byłby PDR (jak już napisałem za art.2 - nie służy do wjeżdżania na jezdnię). Czy rzeczywiście potrzebne są znaki, jeżeli organizacja ruchu jest tak czytelna? Znak jest potrzebny tam, gdzie istnieje niebezpieczeństwo, że niepowołany użytkownik drogi wjedzie na DDR albo tam, gdzie rowerzysta zechce z jezdni wjechać na DDR (a nie jest przecież możliwe zjechanie z jezdni w lewo!).
Czy pieszy nie wie jak się zachować wobec tramwaju? Dlaczego "eksperci" nie mają problemów z określeniem jak mają oni postąpić przed wejściem na przejście jeżeli jedzie tramwaj? Dlaczego więc ci sami eksperci nie potrafią określić zasad dla rowerzysty przed przejazdem jeżeli art.26.1a jest niemal identyczny jak art. 27.1? (ba, motorniczy ma więcej obowiązków przed PDP niż kierujący przed PDR!).
Zapis zakazujący wjazd pod nadjeżdżający pojazd jest zupełnie niepotrzebny i wręcz dawałby możliwość wjechania na PDR w taki tylko sposób, aby nie zmusić jadących jezdnią do nagłego hamowania. No i czy jest przepis zakazujący wjazdu samochodem bezpośrednio przed jadący rower? Więc brak takiego zapisu nie daje ani pierwszeństwa rowerzystom ani możliwości wjechania pod pojazd!
@Yog - Co do pierwszej części komentarza nie mam zastrzeżeń dlatego odniosę się do jego drugiej części.
UsuńObowiązek ustąpienia pierwszeństwa kierującym pojazdami nadjeżdżającym z prawej strony dotyczy skrzyżowania dróg posiadających jezdnię przeznaczoną dla ruchu pojazdów oraz wtedy gdy przecinają się kierunki ruchu poza skrzyżowaniem. Dotyczy to skrzyżowań zwanych równorzędnymi oraz placów na których dopuszczono ruch pojazdów i nie oznaczono na nich znakami jezdni. Dotyczy to także miejsc przecinania się ze sobą dróg dla rowerów oraz dróg wewnętrznych, a także włączających się do ruchu lub zbliżających się drogami oznaczonymi znakami jako podporządkowane względem siebie. Nie dotyczy to miejsc w których droga dla rowerów kończy się na krawędzi jezdni drogi poprzecznej. Nie ma tu niczego idiotycznego.
Poza tym nie ma przepisu który mówi cokolwiek o pierwszeństwie przy opuszczaniu ronda i kierunkowskazach zjazdowych, bowiem taka złożona budowla drogowa może być zorganizowana (oznakowana) neutralnie kierunkowo lub kierunkowo, a kierunkowskaz zjazdowy to jedynie nieuprawniony wymysł stworzony w czasach PRL przez ogłupionych radzieckim prawem drogowym usłużnych władzy ministerialnych urzędników. Nie jest też prawdą, że wjeżdżający na przejazd z zachowaniem szczególnej ostrożności rowerzysta ma obowiązek ustąpić pierwszeństwa zbliżającym się do przejazdu pojazdom. Kierujący pojazdem zamierzający skręcić na jezdnię drogi poprzecznej (zmienić kierunek jazdy), także wtedy gdy nie oznaczono na niej znakami przejazdu dla rowerów, ma obowiązek ustąpić pierwszeństwa rowerzyście zbliżającemu się do jezdni tej drogi poruszającemu się wzdłuż tej którą zamierza opuścić zmieniający kierunek jazdy.
@JAn - Azyl dla kierującego rowerem na wysepce dzielącej jest bez wątpienia, pomimo tego że nie jest drogą dla rowerów w rozumieniu zasad ruchu, powierzchnią przeznaczoną dla ruchu rowerów, zatem wjeżdżający z niej na przejazd nie jest włączającym się do ruchu, a skoro tak, to wjeżdżając na przejazd z zachowaniem szczególnej ostrożności ma prawo liczyć na to, że zbliżający się do przejazdu, gdy będzie to konieczne, ustąpią mu pierwszeństwa nie tylko wtedy gdy wjeżdża ale także gdy przekracza jezdnię.
UsuńAleż oczywiście. To gdy rowerzysta wjeżdża na jezdnię nie z chęcią jej przekroczenia ale kontynuacji jazdy jezdnią będzie włączaniem się do ruchu pociągającym za sobą wymagania opisane art. 17. Ale nie "wjeżdżając na przejazd" a "będąc na przejeździe". Wjeżdżając na przejazd ma prawo liczyć na szczególną uwagę jadących jezdnią.
Usuń@JAn - Wjeżdżający na przejazd jest znajdującym się już na nim , częściowo co prawda, ale jest. Dlatego nie popełniono tego błędu co przy wchodzeniu pieszych i zrezygnowano z przeniesienia zapisu z rozporządzenia do ustawy. Pieszy ma prawo liczyć na ustąpienie mu pierwszeństwa, jeśli zajdzie taka potrzeba, gdy będzie z zachowaniem szczególnej ostrożności na przejście wchodził i je pokonywał. Na to samo ma prawo liczyć zachowujący szczególną ostrożność rowerzysta wjeżdżając na przejazd dla rowerów i go pokonując. Włączaniem się do ruchu rowerzysty będzie m.in. wjazd rowerzysty z drogi dla rowerów na jezdnię drogi na której nie oznaczono znakami przejazdu dla rowerów. Skoro wjazd na przejazd z drogi dla rowerów nie jest włączaniem się do ruchu, to będący na przejeździe, chociażby częściowo podczas wjeżdżania na nie, jest już uczestnikiem ruchu drogowego a nie włączającym się do ruchu. Jeśli tak, to opuszczenie przejazdu dla rowerów z jego lewej lub prawej strony nie może być włączaniem się do ruchu. W tym kontekście ciekawe jest odwrotne zachowanie rowerzysty, a mianowicie jego wjazd z jezdni na przejazd i kontynuowanie jazdy przez jezdnię poruszając się po przejeździe.
UsuńZgodnie z art. 2 PDR służy do przekraczania jezdni. Za art. 17 z kolei wjazd z DDR na jezdnię jest włączaniem się do ruchu. Jeżeli więc rowerzysta wjeżdża na jezdnię bez chęci jej przekraczania - włącza się do ruchu. Tylko przejeżdżając z jednej strony na drugą nie włącza się: można by przyjąć literalnie, że skoro PDR służy do przekraczania jezdni to wjazd w tym miejscu z kontynuacją jazdy jezdnią jest niedozwolony, jednak to byłby absurd. Po prostu taki rowerzysta nie wjeżdża na PDR ale na jezdnię.
UsuńUdowadnia to zresztą również ten "odwrotny" przykład z jadącym jezdnią rowerzystą chcącym skręcić w DDR po lewej stronie. Gdyby przyjąć, że jak tylko skręci będzie rowerzystą znajdującym się na PDR to jadący z przeciwka musiałby mu bezwarunkowo ustąpić pierwszeństwa! Ba, rowerzysta mógłby (a nawet powinien) zrobić to bez sygnalizacji i od prawej strony jezdni - w końcu on nie skręca w lewo ale przekracza jezdnię po PDR. Ale ten rowerzysta nie jest przecież przekraczającym jezdnię, nie jedzie więc po PDR korzystając z zasad opisanych w art. 27. Nie da się "wjechać na PDR" z jezdni, tylko - zgodnie z art. 17 - przejazd przez PDR wjeżdżając z DDR (tj. bez włączania się do ruchu) jest opisany w art. 27.1.
Nie jest możliwa interpretacja przepisów przez założenie, że prawotwórca pomylił się (czy też odwrotnie - "nie popełnił tego błędu, który popełnił gdzie indziej"). Jeżeli by tak było - to uznawszy swój błąd powinien on go naprawić a nie "nie przenosić" do innych (podobnych) przepisów. Jeżeli tak interpretujemy - robimy to błędnie.
Jeżeli oddzielono (inaczej nazwano) proces "wchodzenia" od "znajdowania się na przejściu" to znaczy, że nie są to te same czynności. Podobnie należy więc uznać, że "wjeżdżanie" i "znajdowanie się" (np. na przejeździe) nie są tym samym.
@JAn - To z jakim zamiarem rowerzysta wjeżdża z drogi dla rowerów na przejazd dla rowerów z zachowaniem szczególnej ostrożności nie ma żadnego znaczenia, bowiem nie jest wówczas włączającym się do ruchu i kierujący pojazdem zbliżając się do przejazdu jest obowiązany, jeżeli będzie taka konieczność, ustąpić mu pierwszeństwa. To, czy przejedzie on przez jezdnię czy z przejazdu skręci na jezdnię np. wtedy gdy droga dla rowerów nie ma kontynuacji wzdłuż tej jezdni, nie ma znaczenia. Podobnie jest gdy jadący jezdnią drogi rowerzysta ma obowiązek kontynuowania jazdy drogą dla rowerów na którą wjedzie z przejazdu. Jeżeli to uczyni z prawego pasa ruchu jadąc w prawo ustępując pierwszeństwa tym którzy przez przejazd przejeżdżają nic złego się nie stanie. Gorzej gdy zechce, po wjeździe na przejazd z prawego pasa ruchu, jechać dalej po przejeździe w lewo. Zwykle, by było to bezpieczne pomaga w tym odpowiednie oznakowanie. Nie o tym jednak jest mowa na blogu.
UsuńPisząc o pomyłce legislatorów miałem na myśli dwie sprawy. Pierwsza to wprowadzenie do rozporządzenia przepisu który był kwestionowany jako niemający oparcia w ustawie, a druga to wprowadzające w błąd niepotrzebne przeniesienie "wchodzenia" na przejście dla pieszych z rozporządzenia do ustawy, czego nie zrobiono w przypadku "wjeżdżania" na przejazd dla rowerów.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Usuń@Yog - Tak z szacunku, nie droga rowerowa która dotyczy dróg wewnętrznych lecz doga dla rowerów która NIE JEST JEZDNIĄ DROGI i jako taka nie ma ciągłości takiej jak ona, także biegnąc odcinkami równolegle do niej. Dlatego np. znak A-7 ustawiony przy jezdni drogi nie może dotyczyć, wbrew rowerowym oszołomom, drogi dla rowerów. Ciągłość jazdy zapewniają przejazdy dla rowerów oznaczone znakami na jezdni drogi, bowiem wjazd Z DROGI DLA ROWERÓW na przejazd dla rowerów nie jest włączaniem się do ruchu, chyba że znaki i sygnały drogowe stanowią inaczej.
Usuń@Yog -- Rozporządzenie do ustawy Prawo budowlane, nie ma prawa być sprzeczne z ustawą Prawo o ruchu drogowym, a ta nie nakazuje obecności przejść dla pieszych i dróg dla rowerów na przedłużeniu chodnika lub drogi dla rowerów, także wtedy, gdy na chodniku dopuszczono ruch rowerów. Jeżeli nie ma przejazdu, to opuszczający drogę dla rowerów włącza się do ruchu, tak jak np. tuhttps://www.google.com/maps/@51.8429954,16.5685037,3a,75y,73.15h,66.36t/data=!3m7!1e1!3m5!1s4UJocQV6a9m_ByDCxiweRQ!2e0!6shttps:%2F%2Fstreetviewpixels-pa.googleapis.com%2Fv1%2Fthumbnail%3Fcb_client%3Dmaps_sv.tactile%26w%3D900%26h%3D600%26pitch%3D23.64470243181377%26panoid%3D4UJocQV6a9m_ByDCxiweRQ%26yaw%3D73.15069710738788!7i16384!8i8192?authuser=0&entry=ttu&g_ep=EgoyMDI0MTExMy4xIKXMDSoASAFQAw%3D%3D ., gdzie na dodatek znak B-20 "stop" nakazuje rowerzyście zatrzymanie się przed jezdnia drogi poprzecznej To, że ktoś uwierzył komuś w brednie tylko z powodu zajmowanego przez niego stanowiska lub pełnionej funkcji, nie czyni z niego mędrca. Ten kto jest przekonany, że droga dla rowerów biegnie nieprzerwanie przez jezdnie dróg poprzecznych ten poruszając się po drogach publicznych lekceważy swoje i cudze życie.
Usuń@Yog - Zmiany definicji legalnych drogi i skrzyżowania wprowadzone pod pretekstem ujednolicenia nazewnictwa, są sprzeczne z prawem i logiką, bowiem nazwy opisane definicją legalną dotyczą danego aktu prawnego, konkretnej dziedziny prawa i nauki. Tak jak cylinder w modzie, nie jest tym samym co cylinder w silniku, droga w rozumieniu zasad ruchu nie jest tym samym co droga w budownictwie. To samo dotyczy skrzyżowania. Niestety nie rozumie tego nawet taki znawca prawa jak prof. Ryszard A. Stefański pisząc bzdury w ostatnim komentarzu do prawa o ruchu drogowym. Na szczęście skrzyżowania jako budowle dzielą się na zwykłe i skanalizowane, w tym skanalizowane centralnie. Droga to w rozumieniu zasad ruchu to powierzchnia pasa gruntu składającego się minimum z jezdni przeznaczonej do ruchu pojazdów, a tak rozumiane skrzyżowanie to miejsce na takiej drodze, przy przecięciu dróg wraz z jego powierzchnią. Rondo, tak jak skrzyżowanie z centralną wyspą i rozsuniętymi wlotami oraz węzeł drogowy, to zbiór skrzyżowań zwykłych. Krzyżować się ze sobą mogą także drogi dla rowerów.
Usuń@JAn hmmm, czytam obowiązującą wcześniej ustawę i nigdzie nie widzę, aby był w niej zapis zabraniający rowerzyście wjeżdżania bezpośrednio przed nadjeżdżający pojazd, który to zapis został wg ciebie usunięty...
OdpowiedzUsuń@Witek D. - To ja być może wprowadziłem w błąd @JAn pisząc, że OBECNIE nie ma takiego zapisu jaki obowiązuje pieszych. W starych przepisach z 1983 roku nie było mowy o przejazdach dla rowerów, a wjazd z DDR na jezdnię był włączaniem się do ruchu, zatem oczywistym było, że rowerzysta nie miał prawa wjechać na jezdnię wprost przed jadący pojazd wymuszając w ten sposób na nim pierwszeństwo. Obecnie wjazd z DDR na przejazd nie jest włączaniem się do ruchu, a zapis starego/nowego rozporządzenia w sprawie znaków i sygnałów drogowych mówiący o pierwszeństwie pieszego wchodzącego na przejście i rowerzysty wjeżdżającego na przejazd przeniesiony został do ustawy z pominięciem rowerzystów. Stąd moja uwaga o braku w obecnym prawie zakazu wjazdu wprost przed jadący pojazd.
Usuń@WitekD. - https://www.facebook.com/photo.php?fbid=10162070642049345&set=p.10162070642049345&type=3
Usuń