niedziela, 18 grudnia 2022

438. Pieszy wchodzący - wykład mec. T. Wolfowicza

438. Pieszy wchodzący na przejście dla pieszych
Wykład mec. Tadeusza Wolfowicza

Wymyślone w USA, przez tego samego człowieka który wymyślił znak STOP oraz organizację ruchu o nazwie "ruch okrężny", bezpieczne przejścia dla pieszych z wysepką bezpieczeństwa, to w rozumieniu zasad ruchu dwa osobne przejścia. Pokazany na filmie pieszy nie miał pierwszeństwa, ale są dziennikarze oraz policjanci, którzy wciąż nie rozumieją obowiązujących zasad ruchu dotyczących wchodzącego na przejście pieszego.

Warto, dla bezpieczeństwa pieszych, uświadomić im jak bardzo ich skrzywdzono, wmawiając pieszym, że nowe przepisy dają im bezwzględne pierwszeństwo i nieśmiertelność. Warto także uświadomić policjantom, by ogłupieni przez swoich przełożonych przestali krzywdzić kierowców. 

https://youtu.be/kbmF8TExy1k

Zapraszam na wykład mec. Tadeusza Wolfowicza 

 https://fb.watch/huFYtjF8bo/
https://fb.watch/hvb3VM-DB1/
https://www.facebook.com/watch/live/?ref=watch_permalink&v=1258714528309916

Mecenas potwierdził prezentowane na blogu od zawsze moje, opisujące obowiązujące prawo, stanowisko w powyższej sprawie.  Z uwagi na obowiązek zachowania szczególnej ostrożności, zarówno kierowca jak i pieszy muszą obserwować ruch w okolicy i na przejściu dla pieszych, ale pierwszeństwo ma tylko pieszy będący już na przejściu, chociażby częściowo.

WCHODZĄCYM NA PRZEJŚCIE JEST PRZEKRACZAJĄCY GRANICĘ JEZDNI ICHODNIKA LUB POBOCZA,
A NIE IDĄCY LUB STOJĄCY NA NICH.

Jeżeli ktoś ma wątpliwości, to niech się zastanowi czy wchodzącym na schody jest ktoś kto ma zamiar na nie wejść, stoi przed schodami, czy dopiero się do nich zbliża, czy ten kto podnosi nogę i stawia ją na pierwszym stopniu. 

Gospodarzem spotkania była Jolanta Michasiewicz, red. nacz. tyg. PRAWO DROGOWE@NEWS, która zablokowała mi możliwość komentowania wypowiedzi.

Nie spodziewała się, że mecenas nie podzieli jej zdania i zaproszonego do rozmowy Mariusza Sztala, byłego policjanta i egzaminatora WORD w Warszawie, obecnie współwłaściciela ośrodka szkolenia kierowców, dla którego prawem o ruchu drogowym jest prawo zwyczajowe stołecznego WORD, w związku z czym zamiast uczyć zasad ruchu zgodnie z obowiązującym Kodeksem Drogowym przygotowuje kursantów do zdania egzaminu. 

Niestety zarówno dla Pani redaktor, tak jak dla Mariusza Sztala, prawem drogowym są nieuprawnione wymysły interpretacyjne byłego ministerialnego urzędnika Zbigniewa Drexlera, pomimo braku właściwego wykształcenia i wiedzy w latach 1956 - 1990 odpowiedzialnego za prawną regulację ruchu drogowego w PRL. Nie byłoby to problemem, bowiem od 1998 w Polsce obowiązuje nowy, zgodny z europejskim, Kodeks drogowy, a nie ten z czasów PRL wzorowany na radzieckim, gdyby nie to, że na przełomie wieków Zbigniew Drexler, wykorzystując swoją dawną pozycję i wpływy, przekonał dyrektorów WORD, wychowanych na starym prawie o ruchu drogowym, że nadal powinni stosować w szkoleniu i egzaminowaniu stary kodeks.  Pewne nadzieje na zmianę daje nowelizacja ustawy Prawo o ruchu drogowym, ale ogłupiacze nie dają za wygraną. 

Organizatorami "Dyskusji na Ratuszowej" bywa Fundacja Zapobieganie Wypadkom Drogowym, Polski Klaster Edukacyjny, redakcja Tygodnika „PRAWO DROGOWE@NEWS” oraz Portal „L-INSTRUKTOR”. Niestety to tylko pozornie wiele gremiów zajmujących się prawem o ruchu drogowym. To jedynie sprytny zabieg stosowany dla podniesienia prestiżu i wrażenia szerokiego poparcia, bowiem tak naprawdę organizatorem dyskusji jest oficyna wydawnicza Grupa IMAGE, która te fundacje i portale założyła opanowując niemal cały szeroko rozumiany polski rynek edukacji komunikacyjnej, także w Internecie. 

Grupa IMAGE, powiela do dziś  zgodne z wymaganiami egzaminatorów WORD poradniki, ogłupiające nie tylko polskich kierowców, autorstwa Zbigniewa Drexlera oraz nieżyjącego już oficera LWP i działacza LOK Henryka Próchniewicza.  Za wartość merytoryczną, zgodną z wymaganiami WORD, poradników wg H. Próchniewicza odpowiada wspólnik Sztala, także były egzaminator WORD Warszawa, Krzysztof Wójcik, który na szczęście nie robi z siebie, tak jak Mariusz Sztal medialnej gwiazdy i eksperta BRD głosząc zaprzeczające bezpieczeństwu ruchu drogowego tezy. 

A takie stanowisko w sprawie pierwszeństwa wchodzących na przejście pieszych przedstawił na antenie Polskiego Radia ministerialny rzecznik
 https://polskieradio24.pl/130/5925/Artykul/2769239,Nowelizacja-przepisow-Prawo-o-ruchu-drogowym-Obowiazki-maja-tez-piesi
Opracował Ryszard R. Dobrowolski



9 komentarzy:

  1. Jeden Rabin powie tak, drugi inaczej. Niestety.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Piotr. - Zatem radzę słuchać tego rabina, który rozumie co mówi, a nie tego któremu wydaje się, że to co mówi rozumie.

      Usuń
    2. Jak już pisałem w innym wątku - jeśli trafimy na rabina, który nie rozumie, co mówi ale jest e todze, to na nic nasza racja. Nie ma ratunku, nie ma jednej, spójnej interpretacji. Policja to tylko interpretacja, ministerstwo to tylko interpretacja. Każdy prawnik to tylko interpretacja. To straszne, że w sprawach tak ogólnych i codziennych jak ruch drogowy każdy może mieć swoje zdanie.

      Usuń
    3. Ale racja podparta przepisami zawsze jest po stronie tego kto zna przepisy.Trzeba zacząć od podstaw czyli co to jest przejście w myśl art.2 pkt 11 i wówczas dopiero można określić kiedy wchodzi się na przejście.Bo przejście to nie chodnik ani krawężnik tylko :
      przejście dla pieszych - powierzchnia jezdni, drogi dla rowerów lub torowiska, przeznaczoną do przekraczania tych części drogi przez pieszych, oznaczoną odpowiednimi znakami drogowymi;

      Usuń
  2. Panie Ryszardzie.
    Obejrzałem, zgadzam się z Panem i panem mecenasem.
    Ale trzeba zwrócić uwagę na to, co pan mecenas powiedział odnośnie wypadku, gdy to kierowca autobusu musiał gwałtownie hamować, bo piesza wtargnęła na przejście, a teraz jest obwinionym o spowodowanie uszkodzenia pasażera. Niestety w chwili obecnej kierujący zawsze będzie winnym w starciu z pieszym. Spotkałem się z danymi, że wzrosła ilość wypadków na przejściach. Natomiast ilość wtargnięć stwierdzonych przez policję wyniosła, uwaga, zero. Wszystkie te wypadki są spowodowane przez kierujących. Oczywiście wystarczy obejrzeć kilka odcinków stop cham i widać jak piesi traktują nowe przepisy, dla nich w gruncie rzeczy surowsze. Możemy krzyczeć, że przejście zaczyna się na jezdni, ale w starciu z machiną "prawa" jesteśmy na straconej pozycji, przynajmniej na razie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Grzegorz - Trudno się z Panem nie zgodzić, ale to nie jest wina Sądu lecz wymagań prawa i wadliwie szkolonych policjantów, ogłupianych przez swoich przełożonych. Przecież to służba, a służący musi służyć swemu panu bez zastrzeżeń. Dlatego nie jest to praca. Jak zapowiedziano zmianę prawa dającego pierwszeństwo pieszemu który stoi przed przejściem lub się do niego zbliża, to sługa przyzwyczajony do tego, że Sejm też mu służy, sprawa jest przesądzona. Nie dociera, że tym razem Sejm okazał się mądrzejszy od pana. Dlaczego wina prawa? Dlatego, że jeżeli doszło do wypadku, to musi być sprawa karna. Kto jest pokrzywdzonym w wypadku? Niezależnie od winy zawsze pieszy lub rowerzysta. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie przekonanie, że Policja się nie myli nawet wtedy gdy nie ma racji oraz, że z Policją się nie wygra. Niestety problemem są usłużni wobec swoich płatników biegli, którzy przecież nie będą sobie robić krzywdy i podważać oskarżenie. Sąd z założenia uznaje oskarżonego winnym, a jeśli ma jeszcze dowód z opinii biegłego, to przekonanie jest pełne. W małych miejscowościach, i nie tylko, całe to towarzystwo to elita i trudno, by sobie szkodzili. Ale są wyjątki. Zatem warto właściwie znać i rozumieć obowiązujące prawo i walczyć o sprawiedliwość. Z doświadczenia wiem, że warto.

      Usuń
    2. @Grzegorz - Nie ma się co dziwić, że liczba wtargnięć stwierdzonych przez Policję to zero. Skoro według Policji (i też sądów) wchodzenie na przejście odbywa się na chodniku to nie da się wchodzić bezpośrednio przed nadjeżdżający pojazd bo na chodniku nie ma pojazdów. Kiedyś były wtargnięcia bo pieszy wchodził na przejście, wtedy kiedy wchodził na jezdnię, a teraz wchodzi wcześniej. Więc wszystko układa się w logiczna całość :)

      Usuń
  3. Jestem kierowcą zawodowym, pokonuje około 100km-150km dziennie trasy w obrębie Lublina, spotykam notorycznie pieszych wpatrzonych w telefony absolutnie nie rozglądających się przed wejściem na przejście dla pieszych, wchodzą jak by nic, oczywiście spotykam pieszych typu poczekam przed przejściem dla pieszych aż nadjedzie samochód wtedy wyegzekwuje swoje pierwszeństwo przed pojazdem, proszę uwierzyć takich przypadków spotykam najwięcej. Ja jestem jak najbardziej za uprzywilejowaniem pieszych w miejscach dużego ruchu pieszych jak stare miasto albo inna zabudowa generująca duży ruch pieszych. Ale propaganda nie może uczyć pieszych bezwzględnego pierwszeństwa w każdym miejscu to jest istne wyciąganie pieniędzy od kierowców.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeśli chodzi o ten filmik z pieszym, ja osobiście bym się zatrzymał bo z reguły nie lubię jechać po ostrzu brzytwy, ale moim zdaniem ta budowla składa się z 2 przejść dla pieszych, gdzie za każdym razem pieszy musi się upewnić że wchodzi na przejście bezpiecznie.
    Ewidentnie widać jak pojazd przejeżdża przez przejście, pieszy rozpoczyna proces obserwacji czyli upewnia się że jest bezpiecznie wejść na przejście, w tym czasie pojazd przejeżdża przez przejście.
    A teraz rozpatrzmy jak by pieszy nie zachował się poprawnie i nie zatrzymał by się na "azylu przejścia" w celu upewnienia się, czy wejście na przejście jest bezpieczne. Co wtedy by się stało, zapewne pieszy został by potracony. Po przyjeździe policji pewnie wina by była zrzucona na kierowcę.

    OdpowiedzUsuń

Prawo dotyczące zasad ruchu drogowego ma obowiązek być proste, jednoznaczne i oczywiste, bowiem takim być musi, by wszyscy, niezależnie od wieku i wykształcenia, jednakowo je rozumieli i stosowali w praktyce. Właśnie temu, by tak było, poświęcony jest ten blog.
Blog nie jest forum dyskusyjnym i wszelkie wpisy obrażające autora oraz komentujących nie będą publikowane.
Jeżeli masz wątpliwości, przeczytaj, zastanów się i sam podejmij decyzję, co jest dla Ciebie prawdą, a co fałszem. Pamiętaj, że po uzyskaniu uprawnień do prowadzenia pojazdów, to Ty odpowiadasz za to co czynisz na drodze, nie twój dawny instruktor lub egzaminator, funkcjonariusz lub urzędnik, dziennikarz, autor książki lub bloga.
Zbytnia pewność siebie znika w zderzeniu z brutalną rzeczywistością. Wtedy jest już za późno, by uczyć się na cudzych błędach.