(zwężenie jezdni i nieoznaczone znakami pasy ruchu)
W poprzednim blogu opisałem poczynania biegłego sądowego, byłego funkcjonariusza Biura Ruchu Drogowego KG Policji, który wskazał winnego bez przeprowadzenia wymaganych prawem badań. Biegłego, który stwierdza w opinii, że ustawa Prawo o ruchu drogowym pozwala na zmianę kierunku jazdy w prawo wprost z lewego pasa ruchu jezdni oraz na wyprzedzanie bezpośrednio przed i na przejściach dla pieszych znajdujących się przed niekierowanymi skrzyżowaniami. Ten biegły powinien odpowiadać karnie za sporządzenie, tak jak za składanie fałszywych zeznań, fałszywej, czego nie wolno mylić z fałszerstwem, opinii stanowiącej podstawę do wydania orzeczenia przez sąd.
Niestety błędy autorytetów przyjmowane są za normę, dlatego od 20 lat tkwimy w błędzie ślepo wierząc wpływowym ignorantom zadomowionych w licznych stowarzyszeniach, fundacjach i zwykłych koteriach, zapewniających opinię publiczną o swojej trosce o poprawę bezpieczeństwa na polskich drogach.
Zacznijmy wreszcie samodzielnie myśleć, a nie ślepo wierzyć na słowo oszustom i ignorantom, bo mylić się jest rzeczą ludzką, ale trwać w błędzie to głupota (Errare humanum est, in errore perservare stultum - Seneka).
Marek Dworak, do niedawna dyrektor MORD Kraków, a obecnie specjalista z zakresu BRD, to dla wielu z nas kierowców wciąż specjalista o niepodważalnym autorytecue. To niestety kolejny ekspert rodem z PRL, dla którego na przełomie wieków nie było zmiany prawa na zgodne z prawem europejskim. To człowiek, który ze swoim rozumieniem obowiązującego prawa wciąż tkwi w czasach PRL.
Zobaczmy zatem jak ten specjalista uczy zasad ruchu na przykładzie krakowskiego skanalizowanego skrzyżowania dróg publicznych, którego schemat pokazano na rysunku poniżej (Krowoderska/Aleja Słowackiego/ Mazowiecka).
Marek Dworak wielokrotnie udowadniał, że nie odróżnia elementarnego skrzyżowania w rozumieniu zasad ruchu od skrzyżowania dróg publicznych, tu złożonego z dwóch skrzyżowań zwykłych, kierunku jazdy od kierunku ruchu, nie wie do czego służą kierunkowskazy, a teraz po raz kolejny udowadnia, że nie rozumie określenia "pas ruchu", zarzucając brak tej wiedzy kierującym.
Oto kolejny film z cyklu "Jedź bezpiecznie" na którym Marek Dworak, z zawodu instruktor i "państwowy" egzaminator, nauczony zasad ruchu drogowego wg kodeksu drogowego z 1983 roku, interpretujący obecne prawo wg wymysłów Zbigniewa Drexlera, współtwórcy i komentatora tego bubla prawnego, od 20 lat ogłupia polskich kierujących.
https://www.youtube.com/watch?v=ZgkfAnSYNYs
Słyszymy na filmie, że co piąty kierujący prawidłowo włącza prawy kierunkowskaz, bo zmienia na pierwszym skrzyżowaniu zwykłym pas ruchu z lewego na prawy, bowiem za skrzyżowaniem na jezdni drogi, wg Marka Dworaka na przełączce, są dwa nieoznaczone znakami drogowymi pasy ruchu (rys. 1).
Rys. 1
Kierujący włącza bezprawnie przed skrzyżowaniem prawy kierunkowskaz sygnalizując w ten sposób zamiar zmiany kierunku jazdy w prawo z lewego pasa ruchu na lewy pas ruchu jezdni drogi poprzecznej, szczególnie że prawy pas ruchu jest tu tylko do skręcania w prawo
Okazuje się, że czterech na pięciu wie lepiej od Marka Dworaka do czego służą kierunkowskazy, oraz to, że włączenie kierunkowskazów przed skrzyżowaniem sygnalizuje zamiar zmiany kierunku jazdy. Nie wie, że na elementarnym dla zasad ruchu skrzyżowaniu zwykłym zmiana pasa ruch jest niedopuszczalna, bowiem właściwy pas ruchu należy zając przed wjazdem na skrzyżowanie.
Jadąc w poprzek jezdni drogi poprzecznej jedzie się prosto bez zmiany pasa ruchu i kierunku jazdy, a zatem bez włączania kierunkowskazów.
Nieoznaczone znakami pasy ruchu na poszerzeniach jezdni się rozwidlają, a na zwężeniach łączą ze sobą, przy czym prawy nieoznaczony znakami pas ruchu jest tym, który nigdy nie zanika. Prawa krawędź prawego nieoznaczonego znakami pasa ruchu jest zarazem prawą krawędzią jezdni, bowiem pas ruchu to jej podłużny, czyli biegnący wzdłuż, pas.
Na pierwszym skrzyżowaniu zwykłym kierujący porusza się bez zmiany kierunku jazdy prosto swoim pasem ruchu wyznaczonym przez poruszający się pojazd. Jeden pas na wlocie rozwidla się na poszerzeniu jezdni za skrzyżowaniem na dwa nieoznaczone znakami pasy ruchu.
Jeżeli kierujący zamierza kontynuować jazdę na wprost przybliża się jadąc na wprost do prawej krawędzi jezdni, czyli zajmuje prawy pas ruchu, a jeżeli zamierza na następnym elementarnym dla zasad ruchu skrzyżowaniu zwykłym zmienić kierunek jazdy w lewo, zbliża się do osi jezdni zajmując lewy nieoznaczony znakami drogowymi pas ruchu (rys. 2).
Rys. 2
Lewy pas ruchu rozwidla się na dwa, tu nieoznaczone znakami pasy ruchu. Gdyby były oznaczone wjazd na nie od "czoła" też nie byłby zmianą pasa ruchu
Dla dwóch samochodów ciężarowych pasy ruchu na wąskim odcinku jezdni mogą zachodzić częściowo na siebie, zatem takie pojazdy jechałyby swoimi pasami ruchu jeden za drugim. Należy wiedzieć, że szerokość nieoznaczonego znakami pasa ruchu wyznacza szerokość wielośladowego pojazdu, który się nim porusza, dlatego nieoznaczone znakami pasy ruchu mogą bec obok siebie lub zachodzić na siebie częściowo lub całkowicie. Tak jak prawa krawędź jezdni jest prawą krawędzią prawego nieoznaczonoego znakami pasa ruchu, tak lewa krawędź jezdni jednokierunkowej, lub oś jezdni dwukierunkowej, jest lewą krawędzią lewego pasa ruchu, a w skarajnym przypadku prawego.
Wbrew Markowi Dworakowi na filmie nie ma przełączki, czyli miejsca do zawracania na drodze dwujezdniowej. Tam jest po prostu jezdnia drogi poprzecznej i dwa osobne skrzyżowania zwykłe, elementarne z punktu widzenia zasad ruchu.
Bedąc na lewym pasie ruchu jezdni drogi przed drugim skrzyżowaniem, kierujący może zmienić kierunek jazdy w lewo lub pojechać z tego nieoznaczonego znakami pasa ruchu prosto, tak jak z prawego.
Wykonywane przez Marka Dworaka manewry są pozbawione sensu i na dodatek niebezpieczne, szczególnie, że na zmianę pasa ruchu na tym krótkim odcinku jezdni nie ma ani miejsca, ani czasu.
Niestety Marek Dworak mogąc kontynuować tu jazdę lewym pasem ruchu na wprost włącza prawy kierunkowskaz i niemal równocześnie, bezpośrednio przed skrzyżowaniem, zmienia pas ruchu na prawy (rys. 3).
Rys. 3
Mogąc kontynuwać jazdę prosto z obu pasów ruchu, kierujący zmienia pas ruchu sygnalizując swój zamiar nieomal równocześnie z wykonaniem manewru
Marek Dworak będąc już na skrzyżowaniu, przełącza kierunkowskaz z prawego na lewy. Popełnia ten sam błąd co na poprzednim skrzyżowaniu. Sygnalizuje zamiar zmiany kierunku jazdy w lewo z prawego pasa ruchu na prawy pas ruchu jezdni drogi poprzecznej, co tu jest zabronione (rys. 4).
Rys. 4
Kierujący wjeżdżając na skrzyżowanie z zamiarem jazdy na wprost włącza lewy kierunkowskaz, co jest kpiną z prawa
Jadąc na wprost przez skrzyżowanie, przecinając przy tym jezdnię drogi poprzecznej, jedzie się swoim pasem ruchu bez włączania kierunkowskazów zarówno przed jak i po wjeździe na skrzyżowanie (rys. 5).
Rys. 5
Na wprost można tu pojechać z obu pasów ruchu
Po drugiej stronie skrzyżowania jezdnia ma także dwa nieoznaczone znakami pasy ruchu. W głębi widać zaparkowane po prawej stronie jezdni samochody.
To jak należy się zachować po opuszczeniu skrzyżowania będzie zależało od tego czy jezdnia za skrzyżowaniem się zwęża, czy nie.
Po prawej stronie jezdni wyznaczono znakami drogowymi, także poziomymi, miejsce do parkowania pojazdów, zatem prawa krawędź jezdni i prawego pasa ruchu przesunęła się o jeden pas ruchu w lewo, zawężając jezdnię do jednego pasa ruchu. Na zwężeniu przy nieoznaczonych znakami pasach ruchu, lewy pas ruchu łączy się zawsze z prawym. Jadący niebieskim śladem ustępuje zatem pierwszeństwa, na ogólnych zasadach ruchu (art. 15 ustawy Prawo o ruchu drogowym) jadącemu prawym nieoznaczonym znakami pasem ruchu. Przy nieoznaczonych znakami pasach ruchu jadący w oddaleniu od prawej krawędzi jezdni musi być świadomy tego, że na dowolnych, co do strony jezdni, zwężeniach pierwszeństwo ma zawsze jadący po jego prawej stronie. Jest to ogólnoświatowa norma dla ruchu prawostronnego. Żaden z kierujących nie włącza tu kierunkowskazów, bowiem żaden z nich nie zmienia pasa ruchu ani kierunku jazdy (rys. 6).
Rys. 6
Jezdnia o dwóch nieoznaczonych znakami pasach ruchu zwęża się za skrzyżowaniem do jednego pasa ruchu
Gdyby za skrzyżowaniem jezdnia miała dwa oznaczone lub nieoznaczone znakami pasy ruchu, nie było na jezdni parkingu, i na prawym pasie ruchu stał zaparkowany pojazd, pierwszy pojechałby jadący niebieskim śladem, bowiem jadący prawym pasem (zielonym śladem) musiałby zmienić pas ruchu z prawego na lewy (rys. 7).
Rys. 7
Przed i za skrzyżowaniem są dwa pasy ruchu, bez znaczenia czy są oznaczone znakami drogowymi, zatem aby ominąć przeszkodę należy zmanić pas ruchu
Pas ruchu, to każdy z podłużnych pasów jezdni wystarczający do ruchu jednego rzędu pojazdów wielośladowych, oznaczony lub nieoznaczony znakami drogowymi (art. 2.7 ustawy Prawo o ruchu drogowym).
1. Pas ruchu, jest elementem jezdni, a ta jest nieodzownym elementem drogi przeznaczonej dla ruchu pojazdów.
2. Jezdnia drogi musi mieć przynajmniej jeden pas ruchu.
3.Pas ruchu, oznaczony lub nieoznaczony znakami drogowymi, biegnie zawsze wzdłuż jezdni, niezależnie od jej krętości.
4. Na jezdnaich dróg publicznych wyższych kategorii pasy ruchu oznacza się znakami drogowymi.
5. Szerokość i ilość oznaczonych znakami pasów ruchu zależna jest od kategorii drogi publicznej, w tym od jej szerokości oraz natężenia ruchu.
6. Oznaczone znakami pasy ruchu mogą się pojawiać na poszerzeniach jezdni i na zwężeniach zanikać.
7. Na jezdniach dróg publicznych niższych kategorii, szczególnie o nienormatywnych szerokościach, pasów ruchu można nie oznaczać znakami drogowymi.
8.Prawa krawędź prawego nieoznaczonego znakami pasa ruchu pokrywa się zawsze z prawą krawędzią jezdni, zatem prawy nieoznaczony znakami pas ruchu biegnie dokładnie tak jak prawa krawędź jezdni.
9. Nieznaczone znakami drogowymi pasy ruchu mają minimalną szerokość wyznaczoną szerokością pojazdu wielośladowego poruszającego się na jezdni danej drogi. Maksymalna szerokość to teoretycznie szerokość jednokierunkowej jezdni lub jej części przeznaczonej do ruchu w jednym kierunku, bowiem bez wątpienia wystarcza ona do ruchu jednego rzędu pojazdów wielośladowych.
10. Nieoznaczone znakami drogowymi pasy ruchu, którymi poruszają się pojazdy, mogą rozwidlać się na poszerzeniach jezdni i łączyć ze sobą na zwężeniach, pokrywając się całkowicie lub częściowo, zatem fizycznie nie zanikają.
Pan Marek ma największy problem z ogarnięciem prostego faktu, mianowicie takiego iż do prawej krawędzi jezdni przypięty jest trwale i nieodwołalnie prawy pas ruchu. Co zresztą było poruszane wielokrotnie w programie "Jedź bezpiecznie" (odc. 722 / 733 / 787 / 788 / 796 itd).
Ta, jest przypięty ... przynajmniej dopóki trolle drogowe (znaczy "organizator ruchu") nie wymalują na jezdni pisanki która zmieni zarówno zasady ruchu drogowego jak i prawa fizyki.
A w temacie: wszystko byłoby pięknie, a nawet bezpiecznie. Z jednym wszelako "ale" - przepisy nie pozwalają na wyprzedzanie z prawej strony w przypadku kiedy mamy "nieoznaczone pasy ruchu". Ten temat też był poruszany, przy okazji omawiania jakiejś kolizji (film widza programu? nie pamiętam dokładnie). Sam zakaz wyprzedzania z prawej problemem nie jest, problemem są kierujący którzy o nim nie wiedzą. Czyli jakieś 99% posiadaczy prawa jazdy. Abstrahując od tej (nie)wiedzy sam przepis ma konsekwencje praktyczne, bo zawsze można stwierdzić że poruszający się prawym (nieoznaczonym) pasem (w naszej bajce ślad zielony) wykonał niedozwolony manewr wyprzedzania i w efekcie doszło do kolizji z pojazdem poruszającym się prawidłowo pasem lewym (niebieski).
Dlatego proszę uprzejmie Panów Kierowców o NIE egzekwowanie "na siłę" swojego pierwszeństwa, bo "realizująca zdarzenie" ekipa wypadkowa może wybrać dowolną interpretację przepisów i dowolnie opisać zdarzenie, w efekcie czego WY stracicie czas i pieniądze. Chyba że ktoś lubi klimaty sądowe, no cóż, są różne gusta. Ogólnie - nie polecam. Użycie hamulca jest tańsze i bezpieczniejsze, ale rozumiem że u niektórych ta opcja nie istnieje.
@Andreas. Zakaz wyprzedzania z prawej strony na jezdni drogi o nieoznaczonych znakami pasach ruchu, nie nie ma nic do pierwszeństwa na zwężeniu drogi. To wymysł Zbigniewa Drexlera. Zakaz wyprzedzania to jedno, a pierwszeństwo na zwężeniu to zupełnie coś innego. Przecież przed zwężeniem pojazdy mogą jechać obok siebie z tą samą prędkością. Żaden przepis nie mówi, że ten po prawej jadąc swoim prawym pasem ruchu ma obowiązek hamować. Nie ma jedynie przyspieszać GDY JEST WYPRZEDZANY i wjeżdżać z jego prawej strony jadąc szybciej od niego. To lewy pas łączy się z prawym i jadący lewym pasem nie może wymusić pierwszeństwa (zajechać drogi) temu po prawej. Definicja wyprzedzania (art. 10.28 prd) służy tylko temu, by odróżnić ten manewr od omijania i wymijania. Zwolnienia jadącego po lewej przed zwężeniem, by ustąpić pierwszeństwa temu po prawej, nie jest wyprzedzaniem przez tego po prawej. Przecież głupotą będzie zwalniać jak ten po lewej, by nie wyprzedzać?
Tak i nie. Ma Pan rację, ale tylko dopóki dyskutujemy abstrakcyjnie. W momencie kiedy dochodzi do zdarzenia drogowego, którego sprawstwo będzie oceniać niedouczona policja i/lub "niezawisły od wiedzy oraz rozumu" sąd ... należy rozważyć wszystkie za i przeciw. Trzeba mieć świadomość że wielu (większość?) kierowców przepisów nie zna i nie stosuje. Droga to nie jest dobre miejsce do udowadniania która racja jest lepsza, albo kto ma większego.
"Przecież głupotą będzie zwalniać jak ten po lewej, by nie wyprzedzać?" To zależy, jak jadę firmowym Iveco mogę się nie przejmować, szczególnie że u nas we wsi drogówka nie podziela poglądów pana Marka D. Ale w Poznaniu albo Krakowie jadąc prawym (nieoznaczonym) na pewno zwolnię, bo nie stać mnie na przewlekłe batalie sądowe.
Dobra, rozumiem co się do mnie pisze. Powtórzę się: "zawsze można stwierdzić że poruszający się prawym (nieoznaczonym) pasem (w naszej bajce ślad zielony) wykonał niedozwolony manewr wyprzedzania i w efekcie doszło do kolizji z pojazdem poruszającym się prawidłowo pasem lewym (niebieski)." O tym kto zostanie "sprawcą" a kto "poszkodowanym" decyduje drogówka a potem ewentualnie sąd. Co w rzeczywistości Rzeczpospolitej v3.5 oznacza że wszystkie opcja są możliwe. Niestety.
"Byśmy się dobre rozumieli." Rozumiemy się. Jeśli pojazd po lewej zwalnia (zauważalnie) nie robimy żadnej dramy tylko jedziemy dalej.
Ja mam na uwadze sytuację odwrotną, spotykaną równie często jeśli nie częściej: - jadący po lewej NIE zwalnia, a my - używamy hamulca zamiast udowadniać że nasze pierwszeństwo jest ważniejsze To są sytuacje kiedy decyzję trzeba podjąć natychmiast, zwykle rzecz dzieje się na odcinku 10-20 metrów, czyli nawet przy prędkościach "miejskich" na ocenę sytuacji i odpowiednią reakcję praktycznie mamy mniej niż sekundę.
MrErdek1 a jak odnieść się do sugestii Dworaka, że (jeśli dobrze pamiętam) to ten jadący lewą stroną ma pierwszeństwo bo gdyby jechały obok dwa duże samochody zasłaniające zwężkę i nagle zaczęły na niego zjeżdżać to mógłby być najzwyczajniej w świecie zaskoczony?
@Anonimus - Wszystko opisałem, włącznie z powtarzanymi bezkrytycznie przez Marka Dworaka wymysłami Zbigniewa Drexlera. Zasada jest jedna w całej Europie. Jeżeli na jezdni nie ma oznaczonych znakami pasów ruchu, to oczywistym jest, że jedynym pasem ruchu który musi być, by jezdnia była jezdnią, jest przy ruchu prawostronnym PRAWY PAS RUCHU. Zwykle zwężenie jest oznaczone znakami drogowymi, które jadący ma obserwować i się do nich stosować. Jeżeli postanowi wyprzedzić musi wcześniej popatrzeć czy mu to wolno zrobić. Czy, gdy przy wyprzedzaniu zasłoni mu wyprzedzany pojazd znak zakazu wyprzedzania zwalnia go to z odpowiedzialności? Jeżeli nie ma na jezdni oznaczonych znakami pasów ruchu, kierujący musi się liczyć z tym, że to jego pas ruchu może zacząć się pokrywać z pasem po prawej, nie odwrotnie.
Prawo dotyczące zasad ruchu drogowego ma obowiązek być proste, jednoznaczne i oczywiste, bowiem takim być musi, by wszyscy, niezależnie od wieku i wykształcenia, jednakowo je rozumieli i stosowali w praktyce. Właśnie temu, by tak było, poświęcony jest ten blog. Blog nie jest forum dyskusyjnym i wszelkie wpisy obrażające autora oraz komentujących nie będą publikowane. Jeżeli masz wątpliwości, przeczytaj, zastanów się i sam podejmij decyzję, co jest dla Ciebie prawdą, a co fałszem. Pamiętaj, że po uzyskaniu uprawnień do prowadzenia pojazdów, to Ty odpowiadasz za to co czynisz na drodze, nie twój dawny instruktor lub egzaminator, funkcjonariusz lub urzędnik, dziennikarz, autor książki lub bloga. Zbytnia pewność siebie znika w zderzeniu z brutalną rzeczywistością. Wtedy jest już za późno, by uczyć się na cudzych błędach.
Pan Marek ma największy problem z ogarnięciem prostego faktu, mianowicie takiego iż do prawej krawędzi jezdni przypięty jest trwale i nieodwołalnie prawy pas ruchu.
OdpowiedzUsuńCo zresztą było poruszane wielokrotnie w programie "Jedź bezpiecznie" (odc. 722 / 733 / 787 / 788 / 796 itd).
Ta, jest przypięty ... przynajmniej dopóki trolle drogowe (znaczy "organizator ruchu") nie wymalują na jezdni pisanki która zmieni zarówno zasady ruchu drogowego jak i prawa fizyki.
A w temacie:
wszystko byłoby pięknie, a nawet bezpiecznie. Z jednym wszelako "ale" - przepisy nie pozwalają na wyprzedzanie z prawej strony w przypadku kiedy mamy "nieoznaczone pasy ruchu". Ten temat też był poruszany, przy okazji omawiania jakiejś kolizji (film widza programu? nie pamiętam dokładnie). Sam zakaz wyprzedzania z prawej problemem nie jest, problemem są kierujący którzy o nim nie wiedzą. Czyli jakieś 99% posiadaczy prawa jazdy.
Abstrahując od tej (nie)wiedzy sam przepis ma konsekwencje praktyczne, bo zawsze można stwierdzić że poruszający się prawym (nieoznaczonym) pasem (w naszej bajce ślad zielony) wykonał niedozwolony manewr wyprzedzania i w efekcie doszło do kolizji z pojazdem poruszającym się prawidłowo pasem lewym (niebieski).
Dlatego proszę uprzejmie Panów Kierowców o NIE egzekwowanie "na siłę" swojego pierwszeństwa, bo "realizująca zdarzenie" ekipa wypadkowa może wybrać dowolną interpretację przepisów i dowolnie opisać zdarzenie, w efekcie czego WY stracicie czas i pieniądze.
Chyba że ktoś lubi klimaty sądowe, no cóż, są różne gusta. Ogólnie - nie polecam. Użycie hamulca jest tańsze i bezpieczniejsze, ale rozumiem że u niektórych ta opcja nie istnieje.
@Andreas. Zakaz wyprzedzania z prawej strony na jezdni drogi o nieoznaczonych znakami pasach ruchu, nie nie ma nic do pierwszeństwa na zwężeniu drogi. To wymysł Zbigniewa Drexlera. Zakaz wyprzedzania to jedno, a pierwszeństwo na zwężeniu to zupełnie coś innego. Przecież przed zwężeniem pojazdy mogą jechać obok siebie z tą samą prędkością. Żaden przepis nie mówi, że ten po prawej jadąc swoim prawym pasem ruchu ma obowiązek hamować. Nie ma jedynie przyspieszać GDY JEST WYPRZEDZANY i wjeżdżać z jego prawej strony jadąc szybciej od niego. To lewy pas łączy się z prawym i jadący lewym pasem nie może wymusić pierwszeństwa (zajechać drogi) temu po prawej. Definicja wyprzedzania (art. 10.28 prd) służy tylko temu, by odróżnić ten manewr od omijania i wymijania. Zwolnienia jadącego po lewej przed zwężeniem, by ustąpić pierwszeństwa temu po prawej, nie jest wyprzedzaniem przez tego po prawej. Przecież głupotą będzie zwalniać jak ten po lewej, by nie wyprzedzać?
UsuńTak i nie. Ma Pan rację, ale tylko dopóki dyskutujemy abstrakcyjnie.
UsuńW momencie kiedy dochodzi do zdarzenia drogowego, którego sprawstwo będzie oceniać niedouczona policja i/lub "niezawisły od wiedzy oraz rozumu" sąd ... należy rozważyć wszystkie za i przeciw.
Trzeba mieć świadomość że wielu (większość?) kierowców przepisów nie zna i nie stosuje. Droga to nie jest dobre miejsce do udowadniania która racja jest lepsza, albo kto ma większego.
"Przecież głupotą będzie zwalniać jak ten po lewej, by nie wyprzedzać?"
To zależy, jak jadę firmowym Iveco mogę się nie przejmować, szczególnie że u nas we wsi drogówka nie podziela poglądów pana Marka D. Ale w Poznaniu albo Krakowie jadąc prawym (nieoznaczonym) na pewno zwolnię, bo nie stać mnie na przewlekłe batalie sądowe.
Dobra, rozumiem co się do mnie pisze. Powtórzę się:
"zawsze można stwierdzić że poruszający się prawym (nieoznaczonym) pasem (w naszej bajce ślad zielony) wykonał niedozwolony manewr wyprzedzania i w efekcie doszło do kolizji z pojazdem poruszającym się prawidłowo pasem lewym (niebieski)."
O tym kto zostanie "sprawcą" a kto "poszkodowanym" decyduje drogówka a potem ewentualnie sąd. Co w rzeczywistości Rzeczpospolitej v3.5 oznacza że wszystkie opcja są możliwe. Niestety.
@Anderas. Byśmy się dobre rozumieli. Gdy ten po lewej zwalnia, by ustąpić mi pierwszeństwa, to przecież nie będę hamował doprowadzając do zderzenia.
Usuń"Byśmy się dobre rozumieli."
UsuńRozumiemy się. Jeśli pojazd po lewej zwalnia (zauważalnie) nie robimy żadnej dramy tylko jedziemy dalej.
Ja mam na uwadze sytuację odwrotną, spotykaną równie często jeśli nie częściej:
- jadący po lewej NIE zwalnia, a my
- używamy hamulca zamiast udowadniać że nasze pierwszeństwo jest ważniejsze
To są sytuacje kiedy decyzję trzeba podjąć natychmiast, zwykle rzecz dzieje się na odcinku 10-20 metrów, czyli nawet przy prędkościach "miejskich" na ocenę sytuacji i odpowiednią reakcję praktycznie mamy mniej niż sekundę.
MrErdek1 a jak odnieść się do sugestii Dworaka, że (jeśli dobrze pamiętam) to ten jadący lewą stroną ma pierwszeństwo bo gdyby jechały obok dwa duże samochody zasłaniające zwężkę i nagle zaczęły na niego zjeżdżać to mógłby być najzwyczajniej w świecie zaskoczony?
OdpowiedzUsuń@Anonimus - Wszystko opisałem, włącznie z powtarzanymi bezkrytycznie przez Marka Dworaka wymysłami Zbigniewa Drexlera. Zasada jest jedna w całej Europie. Jeżeli na jezdni nie ma oznaczonych znakami pasów ruchu, to oczywistym jest, że jedynym pasem ruchu który musi być, by jezdnia była jezdnią, jest przy ruchu prawostronnym PRAWY PAS RUCHU. Zwykle zwężenie jest oznaczone znakami drogowymi, które jadący ma obserwować i się do nich stosować. Jeżeli postanowi wyprzedzić musi wcześniej popatrzeć czy mu to wolno zrobić. Czy, gdy przy wyprzedzaniu zasłoni mu wyprzedzany pojazd znak zakazu wyprzedzania zwalnia go to z odpowiedzialności? Jeżeli nie ma na jezdni oznaczonych znakami pasów ruchu, kierujący musi się liczyć z tym, że to jego pas ruchu może zacząć się pokrywać z pasem po prawej, nie odwrotnie.
Usuń