Jedź bezpiecznie - 831 i 832
Dlaczego Marek Dworak wraz z krakowską Policją, zamiast uczyć obowiązujących zasad ruchu wciąż ogłupia kierujących?
Jeżeli nie wiecie Państwo na jaki cel przeznaczyć 1% swojego podatku, to pozwolę sobie na mała prywatę i podpowiedź. Doskonałym wyborem będzie Środowiskowy Dom Samopomocy "WENA",
64-100 Leszno, ul. Starozamkowa 14a.
ŚDS "WENA - OL" w Lesznie (KRS 0000309320)
Opowieść o tym jak dobre intencje i brak wiedzy prowadzą do łamania prawa przez tych, którzy powinni stać na jego straży.
Tym razem dwie sprawy związane z przejściami dla pieszych i ogłupianiu kierowców przez Marka Dworaka wspomaganego niedouczonymi funkcjonariuszami krakowskiej drogówki, którzy powinni odpowiadać za nakładanie mandatów za wykroczenie, którego obwiniony nie popełnił.
Zacznę od noweli ustawy Prawo o ruchu drogowym dotyczącej rzekomego "pierwszeństwa" pieszych wchodzących na jezdnię drogi przeznaczonej do ruchu pojazdów. Otóż wbrew wymysłom dziennikarzy i takich ekspertów jak Marek Dworak, nie wprowadza ona żadnych nowych obowiązków w stosunku do kierujących pojazdami, gdyż ma ona za zadanie, tak naprawdę, dyscyplinować PIESZYCH.
Jedynie nieuprawnionym wymysłem Marka Dworaka jest obowiązek ZWOLNIENIA PRZED PUSTYM PRZEJŚCIEM DLA PIESZYCH i gdy nikt na nie nie wchodzi. Tym bardziej nie ma obowiązku przed takim przejściem niespodziewanie dla innych się zatrzymać. Niespodziewanie, skoro nie wynika to ani z warunków ruchu, ani z przepisu.
W wyjątkowych sytuacjach, jadąc prawym pasem ruchu, można spokojnie zmniejszać prędkość tak, by inni kierujący mogli dostosować się do takiej jazdy, a pieszy mógł bezpiecznie wejść na przejście nie wchodząc wprost przed nadjeżdżający pojazd.
Wmawianie pieszym przez lata, że niekierowane przejście dla pieszych jest bezpiecznym chodnikiem, w sytuacji kiedy to jest wciąż jezdnia drogi przeznaczona dla ruchu pojazdów, skutkuje tym co widzimy każdego dnia na naszych drogach.
Dlatego słusznie zabrano się za bezpieczeństwo pieszych dyscyplinując także ich obowiązkiem zachowania szczególnej ostrożności, uświadamiając im tym samym, że opuszczają chodnik i wchodzą na jezdnię.
Niekierowane sygnalizacją świetlną przejścia przez chociażby dwa pasy ruchu bez wysepek bezpieczeństwa, wysepek wymyślonych przez pomysłodawcę znaku STOP, dróg ekspresowych oraz "ruchu okrężnego", szczególnie na drodze o dopuszczalnej prędkości 90 czy 70 km/h, nazywając to delikatnie, to brak wyobraźni osób za to odpowiedzialnych.
Nowela ustawy Prawo o ruchu drogowym w obecnej wersji wprowadza następujące regulacje:
1. Pieszy wchodzący na jezdnię lub torowisko albo przechodzący przez jezdnię lub torowisko jest obowiązany zachować szczególną ostrożność, czego wcześniej w przepisach nie było.
2. Pieszy znajdujący się na przejściu dla pieszych ma pierwszeństwo przed pojazdem, co obecnie obowiązuje.
3. Pieszy wchodzący na przejście dla pieszych ma pierwszeństwo przed pojazdem (jest w rozporządzeniu), z wyłączeniem tramwaju (nowe).
Ponadto zabrania się pieszemu (nowa regulacja):
4. Korzystania z telefonu lub innego urządzenia elektronicznego podczas wchodzenia lub przechodzenia przez jezdnię lub torowisko oraz na przejściu dla pieszych – w sposób, który prowadzi do ograniczenia możliwości obserwacji sytuacji na jezdni, torowisku lub przejściu dla pieszych.
W NOWELI NIE MA ANI JEDNEGO SŁOWA O PIESZYM OCZEKUJĄCYM PRZED PRZEJŚCIEM oraz o ZBLIŻAJĄCYM SIĘ DO NIEGO.
Ostatecznie w art. 14 w pkt 7 kropkę zastąpiono średnikiem i dodano nowy pkt 8 w brzmieniu: (zabrania się) korzystania z telefonu lub innego urządzenia elektronicznego podczas
wchodzenia lub przechodzenia przez jezdnię lub torowisko oraz na przejściu
dla pieszych – w sposób, który prowadzi do ograniczenia możliwości
obserwacji sytuacji na jezdni, torowisku lub przejściu dla pieszych.
Art. 26 ust. 1 otrzymał brzmienie: Kierujący pojazdem, zbliżając się do przejścia dla pieszych, jest
obowiązany zachować szczególną ostrożność, zmniejszyć prędkość tak, aby
nie narazić na niebezpieczeństwo pieszego znajdującego się na tym przejściu
albo na nie wchodzącego i ustąpić pierwszeństwa pieszemu znajdującemu się
na tym przejściu albo wchodzącemu na to przejście, z zastrzeżeniem ust. 1a.
Art. 26 ust. 1a brzmi następująco:
Kierujący tramwajem, zbliżając się do przejścia dla pieszych, jest
obowiązany zachować szczególną ostrożność, zmniejszyć prędkość tak, aby
nie narazić na niebezpieczeństwo pieszego znajdującego się na tym przejściu
i ustąpić pierwszeństwa pieszemu znajdującemu się na tym przejściu.
--------------------------
A teraz druga sprawa. Odcinek 832 "Jedź bezpiecznie" to już kolejny raz, bo była już o tym mowa, popis nie tylko nieodpowiedzialnych kierowców, lecz również braku kompetencji zarządzającego ruchem na krakowskich ulicach, opiniującej projekt organizacji ruchu Polucji oraz przemiłego zapewne z natury, a nie z roli jaką mu przypisano w "Jedź bezpiecznie" - jej przedstawiciela.
Mowa o wyjątkowym popisie braku wiedzy miejskich urzędników i krakowskiej Policji, którzy posługując się niby to zdrowym rozsądkiem, niestety przebywającym na zwolnieniu lekarskim, stworzyli kuriozalne w skali kraju przejściu dla pieszych na Al. Mickiewicza przy Parku Krakowskim.
https://youtu.be/t7pGDLyyTiY
Otóż przed przejściem rozdzielono dwa pasy ruchu nie linią ciągłą, czyli znakiem drogowym P-1, lecz wąską wyspą dzielącą, co powoduje, że nie może być już mowy o wyprzedzaniu się pojazdów na dwóch sąsiadujących ze sobą pasach ruchu bezpośrednio przed przejściem dla pieszych, gdyż wyspa rozdziela tu jezdnię na dwa osobne byty.
Nie mówię tu o obowiązku zachowania przez kierujących szczególnej ostrożności przed zbliżaniem się do przejścia, lecz o nadużyciu władzy, bowiem każdy kto został tu ukarany mandatem i PK za wyprzedzanie bezpośrednio przed przejściem dla pieszych, został ukarany z naruszeniem obowiązującego prawa.
Skoro rozdzielono jezdnię, a nie oznaczono znakami dwóch leżących obok siebie pasów ruchu tej samej jezdni, to nie ma w tym miejscu, tak jak obok po prawej, dwóch pasów jednej jezdni i wyprzedzania.
A tak przy okazji. Jezdnię dzieli się przed przejściem dla pieszych po to, by podzielić przejście i stworzyć wymyśloną przez tego samego Amerykanina, który wymyślił m.in. znak STOP, jednokierunkowe drogi ekspresowe oraz "ruch okrężny", wyspę bezpieczeństwa dla pieszych o określonej przepisami szerokości, o czym z powodu oszczędności, niewiedzy i braku miejsca, krakowscy geniusze BRD zapomnieli. Wielka szkoda, że brakiem tej podstawowej wiedzy popisał się też Marek Dworak, czyniąc zawsze i za wszystko winnymi kierujących.
Oprac. Ryszard R. Dobrowolski
Jestem ciekawy, kiedy zostaną obalone mity o tych wspaniałych zachodnich kierowcach przepuszczających każdego pieszego. Żeby niby pieszy może tam wchodzić tak jak chce a kierowcy tylko czekają na pieszego i w razie tylko potrzeby cały ruch staje by jaśnie oświecony książę lub księżniczka łaskawie przeszła na drugą stronę.
OdpowiedzUsuńZ moich obserwacji wynika, że w cywilizowanych "drogowo" krajach infrastruktura drogowa po prostu jest dostosowana do potrzeb. Przykładowo w centrach czy śródmieściach, czyli tam gdzie jest dużo pieszych, a zarządca chce zmniejszyć ruch aut, infrastruktura drogowa premiuje właśnie pieszych. W takich miejscach występują wyniesione przejścia dla pieszych, wyniesione skrzyżowania, strefy tempo 30, sygnalizacja świetlna skonfigurowana pod ruch pieszych.
Znów na obrzeżach miast, w okolicach obwodnic czy w strefach przemysłowych raczej premiowany jest ruch aut. W takich miejscach jakoś kierowcy nie chcą tak chętnie zatrzymywać się przed pasami. To wszystko zależy od dobrego zarządcy i zastosowanej infrastruktury.
Dla mnie w Polsce patologią jest budowanie nowych "bezpiecznych" dróg gdzie są dwa pasy w jedną stronę, przejście dla pieszych a przed przejściem latarnia i pionowy znak przejścia dla pieszych, tak ustawione że zasłaniają potencjalnego pieszego. Do tego zdarza się jeszcze brak pasa zieleni.
@Anonimowy - Nic dodać, nic ująć. Trafione w punkt.
Usuńmoga się wymigać tylko ci (pas gdzie są tylko 2 pojazdy) dokładnie to jest tak: patrząc okiem kamery od prawej: oznaczenie znakami poziomymi tj. seria P-liniowania łamanego na jezdni jednokierunkowej przed przeszkodą... ( brak wysepki podniesionej)poprawnie oznaczone ale brudne jak gacie górnika w zimie :), potem linia P2-b ciągła szeroka P.S. fakt faktem krawędziowanie liniami 7b jest i tylko to ratuje ale tylko parę osób.. chyba ze wcześniejszcze seria F-10 uzupełn jest stare oznakowanie to dostaną wszyscy po dupie. Sędzia przyklepie ze ważniejsze oznakownie pionowe ze stworzył niebezpieczeństwo itd ... nie ryzykowałbym w sądzie...
OdpowiedzUsuń@Anonimowy - Konstytucja nie zapewnia niestety tego, że wyroki sądów będą zawsze sprawiedliwe, szczególnie wtedy, gdy sędziowie opierają swoje orzeczenia w oparciu o ślepą wiarę w nieomylność biegłych sądowych rodem z WORD lub Policji. Policja w Krakowie uznaje prawo zwyczajowe małopolskiego WORD, popularyzowane przez Marka Dworaka za ważniejsze od ustawowego, więc nie wykluczam, że sędzia może nie mieć świadomości tego, że pasy ruchu na jezdni oznacza się liniami, a nie wyspami kanalizującymi ruch i powierzchniami wyłączonymi z ruchu. Nie mówię tu o bezmyślności kierujących i wyprzedzaniu na dwóch pasach po prawej stronie od powierzchni wyłączonej z ruchu. Mówię o dobrym pomyśle (rozdzielenie jedni) i idiotycznej, sprzecznej z prawem, jego realizacji oraz o nieuprawnionym karaniu kierowców za coś, co nie ma tam miejsca.
UsuńPrawda MrErdek1 : przez baranów-komunistów musze sie uczyć od nowa po nocach bo mi nie daje to spokoju. Kobieta od 6:10 - do 8:10 nie ma prawa mieć prawa jazdy. Szacunek dla Policji powinien być ale w sumie Oboje do nauki.:) Pan Policjant to jednak podoficer i powinien wiedzieć i kontrolować tylko zgodnie z prawem. Wiódł ślepy kulawego. Ja tego nie rozumiem np. odcinek 725 (do 5 min jest ok, ale potem to jest apogeum głupoty.) Pan Dworak wygląda na sympatycznego gościa a che się powiedzieć Co on pie....i. Przesiąknięci komunizmem w luksusowych autach...
OdpowiedzUsuń@Anonimowy - Nie przez komunistów, a przez wybrańców, zwykle miernych ale wiernych władzy i przewodniej siły jednej partii, co jak pokazuje życie, nie dotyczy tylko komunizmu. Nie baranów, lecz wpływowych ignorantów, oraz wierzącym im na słowo plagiatorom, lizusom i cwaniakom. Nie baranów skoro od tamtych czasów wciąż się im dobrze powodzi i którzy umieli znaleźć sobie w nowej rzeczywistości spokojne miejsca w licznych wydawnictwach, instytutach, stowarzyszeniach i fundacjach związanych z szeroko rozumianą edukacją komunikacyjna oraz bezpieczeństwem ruchu drogowego. Są w śród nich też tacy, którzy dziś doskonale rozumieją, że dali się kiedyś ogłupić, że ogłupiali i nadal to czynią, ale nie mają odwagi, w obawie o utratę autorytetu, wpływów i apanaży, się do tego przyznać. Są jednak nadal tacy, którzy wciąż ślepo wierzą, że nieuprawnione niczym wymysły Zbigniewa Drexlera, są zgodne oficjalną wykładnię obowiązującego obecnie prawa.
UsuńUsunięto w cień tych, którzy opracowali przyjęte w Genewie w całości zmiany do Porozumień europejskich, tych samych którzy współtworzyli nowe, zgodne z prawem europejskim, obecne prawo o ruchu drogowym. Dzięki temu nasze prawo w zakresie obowiązujących zasad ruchu drogowego jest zgodne z międzynarodowym, pomimo świadomego blokowania publikacji noweli Porozumień i Konwencji obowiązującej jej sygnatariuszy, w tym Polski, od 2006 roku.
Wspomniany Zbigniew Drexler, ojciec tego chaosu interpretacyjnego, do dziś uznawany za eksperta, były ministerialny urzędnik z czasów PRL, współtwórca i komentator bubla prawnego w postaci Kodeksu drogowego z 1983 roku, usiłował, wraz z grupą wpływowych popleczników, nakłonić Aleksandra Kwaśniewskiego, by ten nie podpisywał, zgodnej z prawem europejskim nowej ustawy prawo o ruchu drogowym. Byli tak pewni swego, że zalecili dyrektorom WORD, by ci w szkoleniu i egzaminowaniu nadal posługiwali się starym, znanym im Kodeksem z 1983 roku, bowiem nowy wg nich, od tworzenia którego zostali odsunięci, to jedynie źle napisany ten stary. Prezydent Kwaśniewski nie dał się przekonać no i mamy to co mamy w wielu dziedzinach naszego życia, przyzwoite prawo i zaprzeczającą mu praktykę oraz bezczynność zachowawczych urzędników i funkcjonariuszy publicznych. Tak jest, gdyż większość z nich uważa, że "Im bardziej mętna woda, tym większa w niej swoboda" - to moje dla tych, którzy nie lubią wędkować.
Za dużo pasów. Tylko sygnalizacja, ale na żądanie pieszego... albo chociaż aktywne przejście.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawy czy Marek Dworak z Pana wpisów to ten sam Marek Dworak z artykułu https://www.brd24.pl/spoleczenstwo/ministerstwo-dorabiania-kolejne-komisje-w-ktorych-zarabiaja-podwladni-andrzeja-adamczyka/
OdpowiedzUsuńaCzemu. . Pisma, a nawet petycja w sprawie zadań egzaminacyjnych, wysłane przeze mnie do Ministerstwa Infrastruktury trafiają tam od razu do niszczarki, bo doradcami ministra, a dokładnie zachowawczych ministerialnych urzedników, ale i wojewodów, są dyrektorzy i egzaminatorzy WORD oraz ubezwłasnowolnieni przez nich wspierajacy ich instruktorzy.
UsuńDla przykładu: Henryk Adles egzaminator nadzorujący MORD Kraków, Marek Dworak, teraz asystent dyrektora MORD ds BRD, Robert Drop, egzaminator nadzorujący w WORD w Elblągu, Dariusz Chyćko egzaminator z Lublina, który prywatnie uważa, że kierowcy powinni zdawać egzamin teoretyczny na prawo jazdy... co rok, Andrzej Kozłowski - WORD Kielce, Henryk Radomski - WORD Olszyn i prezes KSE, .......
Obejrzałem ten odcinek i niemal tradycyjnie mam mieszane uczucia.
OdpowiedzUsuńZ powyższego tekstu wiem, że pierwsza pani dostała mandat niesłusznie bo drugie auto jechało za tą niby wysepką.
Mam wątpliwości co do samego wyprzedzania, bo ciężko o nim mówić gdy obok siebie jadą dwa auta z równa prędkością i jedno zaczyna zwalniać to że drugie wyprzedza, a moim zdaniem część pokazanych przypadków tak wyglądała.
1. Np pani z 6min. Pominę już, że jechała tym pojedynczym pasem oddzielonym "wysepką" więc nie miała kogo wyprzedzać ale nawet be tej wyspy, moim zdaniem jechała równo z autem na pasie "środkowym" i to auto zwolniło.
2. 4:30 do białego auta nie mam zastrzeżeń, tzn do tego, że wyprzedzało nie tyle przed co na samym przejściu. Czerwony SUV znowu w moim odczuciu nie wyprzedzał. Nie wiem czy to wina nagrania ale tego rowerzysty praktycznie nie widać gdy nagrywający zbliża się do przejścia.
A już totalnie rozkładają mnie słowa prowadzącej z ok 8:30, że jak tak dalej będzie to organizator zamontuje światła i skończy się rumakowanie.
Ja się pytam czemu jeszcze ich tam nie ma, czemu wszystkie przejścia przez więcej niż jeden pas ruchu w danym kierunku ich nie posiadają tak jak np w Niemczech?
@DrzewoRMT. Oczywistym jest, że jeżeli jezdnie rozdzielimy pasem dzielącym, to mamy dwie jezdnie (drogę dwujezdniową). Oczywiście linie nie rozdzielają jezdni ale powierzchnia wyłączona z ruchu już tak. Przepis wymaga by stworzona wyspa bezpieczeństwa wymyślona przez tego samego Amerykanina, który wymyślił "RUCH OKRĘŻNY" miała odpowiednia szerokość, czego wymysł z Karkowa nie spełnia, co nie znaczy, że nie ma zastosowania art. 13 ust.8 ustawy Prawo o ruchu drogowym. Jeżeli przejście dla pieszych wyznaczone jest na drodze dwujezdniowej, przejście na każdej jezdni uważa się za przejście odrębne. Przepis ten stosuje się odpowiednio do przejścia dla pieszych w miejscu, w którym ruch pojazdów jest rozdzielony wysepką lub za pomocą innych urządzeń na jezdni. Kierujący pojazdem jest zatem zobowiązany do stworzenia możliwości bezpiecznego przejścia przez jezdnię pieszym wchodzącym na przejście dla pieszych do którego ten kierujący się zbliża na jezdni po której się porusza. Zatem jadący po różnych jezdniach się nie wyprzedzają.
UsuńOczywistym jest, że powinna tam być właściwa i prawidłowo oznakowana wyspa azylu lub sygnalizacja świetlna, a nie wąski pasek wymyślony przez jakiegoś ignoranta ZA PRZYZWOLENIEM KRAKOWSKIEJ POLICJI, bo zabrakło pieniędzy na poszerzenie w tym miejscu drogi.
Tak, tylko pan nie odniósł się do moich pytań, wątpliwość tylko opisał to co zaznaczyłem, że rozumiem.
UsuńCzy pytasz o to, czy gdy na przejściu nie ma pieszych i pieszy na nie nie wchodzi, to czy gdy dwa pojazdy jadą obok siebie z tą samą prędkością i jeden z nich nagle zwolni, to czy jada tego który nie zmienia prędkości jest manewrem wyprzedzania i czy powinien być za to karany? A jak sądzisz i dlaczego sądzisz tak a nie inaczej?
UsuńTak o to pytam. Moim zdaniem nie jest to manewr wyprzedzania.
UsuńZakładam tak. Kierowca powinien być świadomy tego, że wyprzedza, to on powinien podjąć decyzję,o wyprzedzaniu można by mówić jeżeli by cały lub dłuższy czas jechał szybciej od innych aut lub po prostu przyspieszył.
Ogólnie prawo nakazuje nam poruszać się przy prawej krawędzi jezdni więc z założenia lewy pas jest jedynie do wyprzedzania. Jednak w warunkach miejskich należy wykorzystywać wszystkie dostępne pasy w celu zmaksymalizowania płynności ruchu i zmniejszenia/skrucenia "sznura" aut które mogły by niepotrzebie stać na skrzyżowaniach. Oczywiście, jeżeli prawy pas jest wolny, to jedziemy nim, a lewy jest ewentualnie do zmiany kierunku ruchu w lewo.
Np na autostradzie w normalnych warunkach lewy pas jest wyłącznie do wyprzedzania(pomijam jakieś duże węzły). Kierowca zajmując lewy pas powinien tam być tylko w tym celu, a nie tak jak w mieście gdzie ruch nie jest płynny, raz wszystkie pasy jadą równo, raz jeden szybciej, raz drugi a zazwyczaj ten na którym nas nie ma😉
@DrzewoRMT - Podzielam w pełni ten pogląd, ale niestety definicja wyprzedzania (art. 2.28 ustawy prd), która służy jedynie odróżnieniu manewru wyprzedzania od omijania i wymijania, jest brana przez Policję przy ocenie zdarzeń zbyt dosłownie, rozmyślnie lub bezmyślnie, nie mnie to oceniać. Tak czy inaczej, to właśnie policjanci i biegli sądowi mają z tym problem. Nie rozumieją, że manewr wyprzedzania to wynik świadomej decyzji jazdy szybciej od innych jadących w tym samym kierunku, ZAWSZE poprzedzony zbliżaniem się do wyprzedzanego pojazdu. Nie jest wyprzedzającym ktoś jadący wolniej lub z tą samą prędkością tylko z tego powodu, że jadący obok zwolnił lub zatrzymał się bez związku z warunkami ruchu lub przepisami. Gdyby tak było, to jadący ze stałą prędkością wyprzedzany z lewej strony przed zwężeniem, przy niewyznaczonych znakami pasach ruchu, powinien także zwolnić, bo nie wolno wyprzedzać z prawej strony i jadąc obok siebie oba te pojazdy wjechaliby na zwężenie. Wtedy ci sami policjanci uznaliby jadącegp prawym pasem za winnego zdarzenia drogowego.
UsuńWracając do przejścia dla pieszych. Nie ma żadnego przepisu który zobowiązuje kierującego pojazdem do zmniejszenia prędkości, a tym bardziej do zatrzymania się przed przejściem dla pieszych na które nikt nie wchodzi i na którym nie ma pieszych. Nie może być zatem wyprzedzającym ten kto jadąc z tą samą prędkością, a nawet wolniej, zostanie zaskoczony przez kogoś, kto nie rozumie na czym polega kultura jazdy, NIESPODZIEWANIE zwolni lub się NIESPODZIEWANIE, w obu przypadkach bez podstaw prawnych, zatrzyma.
I jeszcze jedno. Czy słusznie Ukrainiec miał zatrzymane prawojazdy. Bez wątpienia wyprzedzał.
OdpowiedzUsuń@DrzewoRMT - Ukrainiec bez wątpienia popełnił wykroczenie i co najgorzej nie mając tego świadomości. Jechał prawym pasem ruchu prawej jezdni i omijał stojący przed przejściem pojazd, który ustępował pierwszeństwa pieszym. Na szczęście piesi zachowując szczególną ostrożność nie weszli, będąc już na przejściu, bezpośrednio pod nadjeżdżający pojazd. Kierowca powinien zostać ukarany mandatem i punktami karnymi. Moim zdaniem nie było podstaw do zatrzymania prawa jazdy. Zabranie prawa jazdy przez policjanta może nastąpić, poza wyszczególnionymi przypadkami szczególnymi, które tu nie maja zastosowania, także w razie uzasadnionego podejrzenia, że kierowca popełnił wykroczenie, za które może być orzeczony przez sąd zakaz prowadzenia pojazdów. Jeżeli ma polskie prawo jazdy otrzymuje pokwitowanie które uprawnia do jazdy przez 7 dni. W tym czasie może wystąpić do sądu o jego zwrot. Jeżeli sąd nie widzi podstaw do jego zatrzymania nakazuje jego niezwłoczne oddanie.
Usuń