Nie jest prawdą, że polskie prawo dotyczące zasad ruchu drogowego jest sprzeczne z obowiązującymi Polskę umowami międzynarodowymi. Tak niestety było w latach 1984 - 1997, kiedy obowiązywał peerelowski Kodeks drogowy z 1983 roku. To niestety odbiło swoje piętno na wadliwym rozumieniu aktualnie obowiązującego prawa, także w związku ze szkoleniem i egzaminowaniem kandydatów na kierowców, opartym na prawie korporacyjnym WORD.
W nowej rzeczywistości, dążąc do zgodności polskiego prawa z prawem europejskim, doprowadzono do zgodności naszego prawa zarówno z umowami europejskimi jak i Konwencjami o ruchu drogowym oraz o znakach i sygnałach drogowych podpisanymi w Wiedniu w 1968 roku. Do przestrzegania tych traktatów Polska zobowiązała się w 1988 roku.
O tym, że polskie prawo jest rzekomo sprzeczne z tymi umowami, mówią jedynie ci, którzy albo wierzą, że właściwym jest nadal prawo drogowe z czasów przewodniej siły PZPR i prawa powielaczowego, lub ci, którzy nie zauważyli tego, co w nowym prawie jest jego fundamentem.
W poprzednim wpisie (200) zwróciłem uwagę na to, że w ustawie Prawo o ruchu drogowym z 1997 roku zmieniono definicję drogi, wyraźnie oddzielając drogę w rozumieniu zasad ruchu od drogi publicznej jaką każdy z nas widzi, czyli w rozumieniu ustawy o drogach publicznych i przepisów budowlanych. Zmieniając definicję drogi, niejako automatycznie, bez potrzeby zmiany definicji skrzyżowania w rozumieniu zasad ruchu, zmieniono także definicję tak rozumianego skrzyżowania.
Od dwudziestu lat elementarnym dla zasad ruchu skrzyżowaniem jest, tak jak w prawie europejskim, każde z osobna przecięcie się w jednym poziomie dróg posiadających jezdnię, wraz z jego powierzchnią.
Wyłączona z ruchu nawet najmniejsza wyspa, wydzielone z jezdni torowisko lub pas zieleni nie jest już częścią drogi w rozumieniu zasad ruchu, gdyż dzieli jej jezdnię na osobne byty. Podobnie jest ze skrzyżowaniami. Czymś innym jest elementarne dla ruchu drogowego skrzyżowanie opisane w art. 2.10 ustawy Prawo o ruchu drogowym, a czymś innym skrzyżowanie dróg publicznych w rozumieniu ustawy o drogach publicznych, czyli budowla drogowa w rozumieniu przepisów budowlanych, coraz częściej złożona oraz skomplikowana architektonicznie i konstrukcyjnie.
Należy mieć świadomość tego, że przy braku pobocza, chodnika, drogi dla rowerów lub drogi dla pieszych sama jezdnia stanowi, z punktu widzenia zasad ruchu, samodzielną drogę.
Od dwóch dekad nie ma już podstaw do twierdzenia, że budowla typu rondo jest w całości, z punktu widzenia zasad ruchu, jednym skrzyżowaniem z klasycznym, biegnącym na wprost od wlotu do wylotu, układem jezdni i pasów ruchu.
Niestety Krajowa Rada Audytorów i dyrektorzy WORD nie mają świadomości tej zasadniczej dla zasad ruchu zmiany prawa o ruchu drogowym, co udowadniają kolejnymi wypowiedziami na łamach swojego biuletynu.
Krajowa Rada Audytorów, czyli grupa dyrektorów WORD uznających samych siebie za upoważnionych do tworzenia prawa korporacyjnego, wg tej rady równie ważnego jak prawo ustawowe, postanowiła zająć się problem zawracania, a w szczególności problemem zawracania z wykorzystaniem złożonej ze skrzyżowań zwykłych, dla ruchu elementarnych, budowli typu rondo, która dla KRA jest nadal, pod względem zasad ruchu, tak jak to było w czasach PRL, w całości jednym skrzyżowaniem.
Rada najpierw ubolewała nad brakiem w Kodeksie drogowym definicji ronda i opisanych prawem specjalnych zasad ruchu dla tego typu budowli drogowych. Kolejnym problemem dla rady jest brak w prawie o ruchu drogowym definicji zawracania oraz ustalonych zasad wykonania tego manewru, także na budowlach typu rondo.
Tak jak wykazano w poprzednim wpisie, wszystkie obowiązujące zasady ruchu są zawarte w ustawie Prawo o ruchu drogowym. Tak też jest w przypadku zawracania.
Kodeks drogowy zalicza manewr zawracania do manewru zmiany kierunku jazdy, a ten manewr dokładnie opisuje art. 22 ustawy Prawo o ruchu drogowym. Zawracanie, jako zmiana kierunku jazdy, zaliczane jest do manewrów szczególnie niebezpiecznych. Polega na zmianie kierunku jazdy na przeciwny w stosunku do dotychczasowego.
Zawracać można na kilka różnych sposobów. Można zawrócić, jeżeli nie zabrania tego przepis lub znak drogowy, łącząc zawracanie z cofaniem, można zawrócić bez lub z opuszczaniem jezdni, a także z wykorzystaniem infrastruktury drogowej i ponownym włączeniem się do ruchu.
Dlatego w prawie europejskim zawracanie opisane jest łącznie z cofaniem, które musi być przede wszystkim bezpieczne i wykonane zgodnie z obowiązującymi zasadami ruchu. Nasze przepisy wprost mówią o zawracaniu jako zmianie kierunku jazdy oraz o tym kiedy i gdzie zawracać, tak jak cofać, nie wolno. Zatem nie jest prawdą, że przepisy nie określają zasad zawracania.
Zawracający, tak jak cofający oraz włączający się do ruchu nie ma przed nikim pierwszeństwa, a sam manewr zawracania musi być tak wykonany, by nie zagrażał bezpieczeństwu ruchu lub komukolwiek ruch ten utrudniał, do rezygnacji z wykonania tego manewru włącznie.
Wszystkie te ograniczenia dotyczą także kierującego, który zamierza zawrócić na drodze z pierwszeństwem. Nieuprawnionym wymysłem jest teza, wg której jadący drogą z pierwszeństwem ma pierwszeństwo przy zawracaniu. Nigdy go nie miał i mieć nie może, gdyż nie ma możliwości zawczasu i wyraźnie powiadomić o swoich zamiarach innych kierujących. Poza tym żaden przepis ani znak nie nadaje nikomu pierwszeństwa przy zawracaniu. Znaki ustalające pierwszeństwo na skrzyżowaniach to znaki ostrzegawcze i informacyjne, a znak B-20 STOP zakazuje jedynie wjazdu na skrzyżowanie bez zatrzymania się przed drogą z pierwszeństwem.
W latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku, egzaminatorzy uczyli się właściwego rozumienia obowiązującego prawa o ruchu drogowym od tych, którzy byli uprawnieni do kontroli jego właściwego rozumienia i przestrzegania, wtedy z Milicją Obywatelską. Pół wieku temu ustalili np., że jako jedynie właściwe zawracanie na każdej jezdni, będzie zawracanie "na trzy". Dziś można uznać to, a nadal takie kryterium obowiązuje w WORD, za samowolę, gdyż żaden przepis nie reguluje tego ile razy kierujący może cofać przy zawracaniu lub opuścić jezdnię. Jedyne kryterium to przestrzeganie opisanych prawem zasad ruchu, w tym nie powodowania swoim zachowaniem zagrożenia w ruchu drogowym.
Ponieważ zawracanie jest wprost manewrem zmiany kierunku jazdy, oczywistym jest, że kierujący musi zastosować się do wymagań art. 22 ustawy Prawo o ruchu drogowym.
I tu dochodzimy do zawracania z wykorzystaniem placów oraz obiektów skanalizowanych wyspą środkową, traktowanych przez Krajową Radę Audytorów i dyrektorów WORD, niestety wg poprzedniego Kodeksu drogowego, a nie obowiązującej od dwudziestu lat ustawy Prawo o ruchu drogowym, w całości jako jedno skrzyżowanie, na dodatek na którym pasy ruchu, a zatem i jezdnie biegną wg WORD zawsze na wprost do wylotów, nawet wtedy gdy zaprzecza temu zastosowane oznakowanie. Dotyczy to niestety także skrzyżowań na których droga z pierwszeństwem zmienia swój kierunek.
Wiemy już, że budowla typu rondo o dowolnym oznakowaniu i wielkości, z punktu widzenia zasad ruchu jest budowlą tak samo złożoną jak tego typu plac z oddalonymi od siebie wlotami. To po prostu miniatura takiego placu, stąd nazwa.
Kierujący nie może zawrócić na jednokierunkowym rondzie, gdyż prawo wprost zabrania zawracania na jednokierunkowej jezdni. Można zawrócić z wykorzystaniem takiego ronda, tak jak się zawraca na autostradzie z wykorzystaniem wiaduktu. To który pas ruchu należy zająć przed i na rondzie oraz kiedy należy włączyć kierunkowskazy zależy od sposobu zorganizowania tego obiektu, a zatem od oznakowania jego elementarnych skrzyżowań.
A oto co na ten temat mają do powiedzenia, tworzący bez jakiegokolwiek uprawnienia prawo korporacyjne na potrzeby WORD, eksperci z KRA.
Dyrekcja WORD-u może ustalić odstępstwa od powszechnie przyjętej zasady zawracania. Warto dodać, że Kodeks drogowy jak i jego komentatorzy nie wskazują alternatywnego pojęcia zawracania przez np. "objeżdżanie", co by sugerowało, że istnieją dwa rodzaje skrzyżowań z rondem, a więc i dwie definicje skrzyżowań, a tak nie jest. Póki co mamy jedną definicję skrzyżowania i nadrzędnym celem jest bezpieczeństwo na skrzyżowaniach w ruchu drogowym. Powszechnie przyjęta zasada, staje się obowiązującą zasadą przy ocenie zawracania.
Mając na uwadze potrzebę ujednolicenia oraz uwzględniając wcześniejsze uwagi proponuje się na potrzeby egzaminów, następujące zasady przy zawracaniu na rondzie.
Przed wjazdem na rondo o wielu pasach ruchu z zamiarem zawracania pojazd ustawiamy jak najbliżej lewego pasa i wjeżdżamy na pas ruchu położony jak najbliżej wysepki.
Zjazd z ronda jest dopuszczalny z wielu pasów ruchu (generalnie jednak wcześniej zjeżdżamy do pasa prawego zjazdowego). Teoretycznie uczestnik ruchu może zjechać z każdego pasa ruchu poczynając od najbliżej położonego wyspy centralnej.
Zjeżdżając jednak ze środkowego pasa musimy przepuścić pojazdy jadące pasami z prawej strony. Konieczne jest więc zatrzymanie się co powoduje tamowanie ruchu na pasie na którym znajdujemy się, burzy to jeden z celów tworzenia rond tzn. poprawia płynność ruchu.
W wielu przypadkach pomiędzy pasem środkowym, a pasem zjazdowym (zewnętrzny) są linie ciągłe. Oznakowanie takie jednoznacznie wskazuje na sposób zachowania się przy opuszczaniu ronda.
Przedstawione powyżej oznakowanie poziome pasów na rondach porządkuje w pełni zasady opuszczenia skrzyżowania z ruchem okrężnym. W tej sytuacji wskazane jest, by zjeżdżając w czasie realizacji manewru zawracania od pasa środkowego do zjazdowego w "systemie płynnego ruchu", rozpoczynać zjazd od ok. 3 obwodu ronda przechodząc kolejno na pas zewnętrzny tak aby płynnie zjechać na zewnętrzny pas ruchu, a następnie zjechać z ronda, co w pełni wyczerpuje wymogi stawiane przez zapis Kodeksu drogowego.
Art!!!!!!!! poz. 22 p. 2.1. Uwzględniając powyższą analizę na potrzeby metodyki przeprowadzenie egzaminu przyjmuje się uogólnioną formułę opuszczenia ronda. Zjazd z ronda polegający na wcześniejszym ( ok. 3 obwodu ronda) zmianę pasa ruchu w kierunku prawego zewnętrznego tzn. zjazdowego pasa ruchu, w celu zachowania płynności, bezpiecznego i bezkolizyjnego opuszczenia skrzyżowania.
Zobaczmy co jeszcze na temat zachowania się kierujących na budowlach typu rondo ma do powiedzenia Krajowa Rada Audytorów. Na stronie 25 biuletynu czytamy:
III. Zachowanie się na rondach.
Jazda i zachowanie się przy jeździe pasami ruchu na rondach podporządkowane jest w pełni przepisem Kodeksu drogowego w szczególnoœci w zakresie zmiany kierunku jazdy lub zmiany pasa ruchu
Art. 22 ust 1-5 Zmiana kierunku jazdy lub pasa ruchu.
STANOWISKO
Zawracanie na rondach o wielu pasach ruchu.
Na rondach o dwóch i trzech pasach ruchu, manewr (zadanie) zawracania rozpoczynamy ustawiając pojazd na pasie lewym i wjeżdżając na pas ruchu na rondzie położony jak najbliżej wysepki. Po przejechaniu 3 części tego pasa przejeżdżamy na pas ruchu prawy (zjazdowy) i opuszczamy rondo.
Na rondach o czterech i więcej pasach ruchu pojazd ustawiamy i wjeżdżamy na pas ruchu położony jak najbliżej pasa prawego (zjazdowego) postępując dalej tak jak w przypadku rond o trzech pasach ruchu. Na wszystkie manewry związane ze zmianą pasa ruchu, jak również z zjazdem z ronda obowiązuje sygnalizowanie zawczasu zamiaru wykonania światłami kierunkowskazów.
*************************************
Tak jak nie interpretuje się i nie tłumaczy oczywistego, tak samo nie ma sensu przekonywać przekonanych, że niewielkie rondo powstałe z podziału elementarnego skrzyżowania wyłączoną z ruchu wyspą środkową, to nie jest już w całości pod względem zasad ruchu tym samym skrzyżowaniem, gdyż to tak jak przekonywać, że podzielona pasem zieleni jezdnia, nie jest już jedną jezdnią, a przedzielone wysepką bezpieczeństwa przejście dla pieszych, to nie jedno, lecz dwa osobne przejścia.
Jeżeli ktoś z uporem twierdzi, że dla niego budowla typu rondo, niezależnie od jej wielkości i sposobu oznakowania, to w całości pod względem zasad ruchu jedno klasyczne skrzyżowanie, to zamierzając pojechać na jego lewą stronę zawsze zajmie lewy pas ruchu i zawsze włączy przed wjazdem lewy kierunkowskaz, nawet wtedy, gdy na pasach ruchu nie będzie strzałek kierunkowych, na wlocie będzie stał znak C-12 ze znakiem A-7 lub bez niego, a pasy ruchu wcale nie będa biegły od na wprost do wylotu lecz jedynie okrężnie.
Nie dziwić też będzie, że zamierzając jechać obok wyspy z jej prawej strony prosto do przeciwległego wylotu uzna, że może to uczynić zajmując na wlocie dowolny pas ruchu, nawet wtedy gdy na pasach nie będzie strzałek kierunkowych, nie będzie wiedział ile pasów ruchu jest na przeciwległym wylocie za wyspą lub zagospodarowanym na cele publiczne placem oraz jak w rzeczywistości biegną pasy ruchu.
Dziwne, że dla kierującego, dla którego rondo oznaczone na wlotach znakami C-12, bez strzałek na wlotach i jedynie okrężnym przebiegiem pasów ruchu, to pod względem zasad ruchu w całości jedno klasyczne skrzyżowanie, nie dziwi to, że:
- jadąc niby na wprost przez skrzyżowanie egzaminator wymaga włączenia przed zjazdem prawego kierunkowskazu, chociaż nie ma przepisu który by nakazywał sygnalizowanie jazdy na wprost lub opuszczania skrzyżowania, a tym bardziej ronda,
- zmieniając kierunek jazdy niby w lewo egzaminator wymaga od niego zajęcia lewego pas ruchu przed wjazdem i włączenia lewego kierunkowskazu, a zanim skończy ten manewr, wymaga powrotu na prawy pas, czyli kolejnej zmiany pasa ruchu, i przełączenia lewego kierunkowskazu na prawy, co poza tym, że zmiana pasa ruchu to manewr niebezpieczny, wprost zaprzecza przepisowi o sygnalizowaniu zamiaru zmiany kierunku jazdy w lewo,
- skoro jechał przed rondem prawym pasem ruchu i z prawego pasa ruchu egzaminator wymaga od niego opuszczenia ronda, to w jakim celu zmieniał dwa razy pas ruchu, a nie kontynuował jazdy przy prawej krawędzi jezdni,
- skoro mając cały czas wolny prawy pas i na dodatek pierwszeństwo egzaminator wymagał jazdy lewym pasem ruchu, niby to dla ułatwienia wjazdu pojazdom na rondo z drogi podporządkowanej, które skutecznie utrudniają zmianą pasa ruchu na prawy lub jazdę niby na wprost do wylotu,
- skoro jadąc przez rondo niby na wprost do przeciwległego wylotu wolno wjechać od razu na lewy pas ruchu, a wykorzystując rondo do zawrócenia, czyli takiej samej jazdy jak jazda niby na wprost z przeciwległego wylotu, egzaminator wymaga wcześniejszej zmiany pasa ruchu na prawy,
- skoro egzaminator twierdzi, że do przeciwległego wylotu można jechać niby na wprost z dowolnego pasa ruchu, to dlaczego zdarza się, że ten przeciwległy, niewidoczny dla wjeżdżającego, wylot ma tylko jeden pas ruchu?
Przytoczone powyżej przykłady wymagań egzaminatorów są oparte bezprawnie na prawie korporacyjnym stworzonym przez samozwańczych super egzaminatorów skupionych w Krajowej Radzie Audytorów Krajowego Stowarzyszenia Dyrektorów WORD. To dowód na podporządkowanie się występujących w imieniu państwa egzaminatorów, kascie pseudo ekspertów narzucających nie tylko im, bez jakiegokolwiek uprawnienia, swoje wymysły jako zgodne z obowiązująca wykładnia prawa. To dowód na brak merytorycznego nadzoru i kontroli ze strony Ministerstwa Infrastruktury oraz Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, dla których ci ludzie stali się doradcami. To przede wszystkim dowód pogardy dla obywatela i obowiązującego od dwudziestu lat prawa, prawa zgodnego z prawem europejskim.
Mając właściwą wiedzę można wskazać prawo na którym budowali swoje nieuprawnione wymysły peerelowscy eksperci, co nie usprawiedliwienia ani ich, ani ich naśladowców i następców.
Zacznijmy od tego, o czym była już mowa w poprzednim poście. Każda budowla typu rondo, niezależnie od sposobu jej zorganizowania, to pewien zbiór elementarnych dla zasad ruchu skrzyżowań (art. 2.10 ustawy Prawo o ruchu drogowym), w prawie budowlanym zwanymi zwykłymi. Najmniejsza ilość tych elementarnych skrzyżowań to jedno, np. na końcowych pętlach do zawracania lub dwa np. na pętlach do zawracania na wąskich i krętych alpejskich drogach poza skrzyżowaniami. Ilość elementarnych skrzyżowań typu T lub X budowli typu rondo ogranicza jedynie długość ich obwiedni.
Obowiązujące od dwóch dekad definicje drogi i skrzyżowania, nie dają już możliwości, z punktu widzenia zasad ruchu, uznania ronda w całości za jedno skrzyżowanie. Nawet tam gdzie dla pewnego rodzaju rond ustalono swoje krajowe specjalne zasady ruchu, rondo nie jest, bo być nie może, pod względem zasad ruchu jednym skrzyżowaniem. Świadczy o tym np. oznakowanie jego wszystkich wlotów znakami drogowymi "ustąp pierwszeństwa".
Każda budowla drogowa skanalizowana dowolną co do wielkości i kształtu wyspą środkową, w tym budowla typu rondo, może być zorganizowana okrężnie lub kierunkowo.
Przy organizacji ruchu o międzynarodowej nazwie "ruch okrężny", czyli bezkierunkowej organizacji ruchu, wjazd to zawsze kontynuowanie dotychczasowej jazdy na wprost bez zmiany kierunku jazdy, zatem bez włączania kierunkowskazów przed wjazdem na tak zorganizowany obiekt. Kierujący co do zasady ma obowiązek jazdy prawym pasem ruchu okrężnie biegnącej dookoła wyspy lub placu jezdni, ze zmianą kierunku jazdy w prawo przy opuszczaniu tej jezdni na skrzyżowaniach wylotowych. Przyjęło się jednak, wzorem austriackiego prawa o ruchu drogowym, że w sytuacji bezpośredniej bliskości skrzyżowania wylotowego na którym kierujący zamierza wykonać manewr zmiany kierunku jazdy w prawo, kierujący może włączyć prawy kierunkowskaz jeszcze przed wjazdem na skrzyżowanie wlotowe, zwane w naszym prawie skrzyżowaniem o ruchu okrężnym, o którym jest mowa w związku z wyprzedzaniem pojazdów silnikowych.
Zamierzając opuścić okrężnie biegnąca jezdnię kierujący sygnalizuje zamiar zmiany kierunku jazdy w prawo, włączając prawy kierunkowskaz nie wcześniej niż po minięciu skrzyżowania poprzedzającego to na którym zamierza wykonać manewr.
Przy organizacji ruchu "ruch okrężny" lewy pas ruchu służy tylko do omijania i wyprzedzania innych kierujących, co szczególnie na małych obiektach typu rondo, powinno być ograniczone, ze względu na bezpieczeństwo ruchu, do niezbędnego minimum. Małe i średnie skrzyżowania dróg publicznych typu rondo o okrężnej organizacji ruchu powinny być budowane jedynie jako jednopasowe lub semi dwupasowe, a duże, o większej ilości pasów ruchu niż dwa, powinny być kierowane sygnalizacją świetlną.
Przy kierunkowej organizacji ruchu, takiej jaka obowiązuje np. na rondach odśrodkowych, spiralnych i turbinowych o pierwszeństwie ustalonym znakami drogowymi na wszystkich kierunkach, objeżdżanie wyspy w celu zawrócenia, to permanentne skręcanie w lewo przy wyspie z lewego pasa ruchu jezdni biegnących do wylotu. Przy tej organizacji ruchu wjazd to albo zmiana kierunku jazdy w prawo, albo jazda na wprost bez zmiany kierunku jazdy, natomiast zjazd to albo zmiana kierunku jazdy w prawo, albo jazda na na skrzyżowaniu wylotowym na wprost do wylotu, bez zmiany pasa ruchu i kierunku jazdy.
Wbrew stanowisku KRA skręt w prawo z innego pasa ruchu, niż prawy, przy braku strzałek kierunkowych do skręcania na tym pasie ruchu, jest wprost zabroniony prawem. Jadący prawym, równolegle biegnącym pasem ruchu, niezależnie od zastosowanej organizacji ruchu, nie nadjeżdża z prawej strony, a zatem nie może być tu mowy o pierwszeństwie z tego tytułu. Jadący prawym pasem ma pierwszeństwo przed jadącym obok po jego lewej stronie przy manewrze zmiany pasa ruchu, co nie ma związku z manewrem zmiany kierunku jazdy.
Na małych obiektach o kierunkowej organizacji ruchu, z bezpośrednim sąsiedztwem skrzyżowań wlotowych i wylotowych, czyli bez odcinków przeplatania, jedzie się praktycznie tak jak na klasycznym skrzyżowaniu, pamiętając jednak, że to zawsze zbiór skrzyżowań. Świadomośc tego pomaga w sytuacji, gdy na jakimś obiekcie część skrzyżowań leży blisko siebie, a część w pewnym oddaleniu.
Mam nadzieję, że teraz będzie łatwiej zrozumieć dlaczego zarówno WSA w Gliwicach, jak i WSA w Lublinie, uznały za nieuprawnione ze strony egzaminatora wymaganie włączenia przez egzaminowanego, w sytuacji otrzymania polecenia jazdy w lewo, jeszcze przed wjazdem na rondo, lewego kierunkowskazu.
Jeżeli uznacie Państwo, że temat wymaga jeszcze jakiegoś uzupełnienia, to zapraszam do zgłaszania uwag i pytań, na które chętnie odpowiem.
Poniżej:
link do Biuletynu KRA KSE
Kilkadziesiąt lat temu uczono mnie tak:
OdpowiedzUsuńNa skrzyżowaniu ze znakiem C-12 (albo jego analogicznym odpowiednikiem) nie wolno zawracać ani skręcać w lewo (ew. prawo -> GB i niektóre ich byłe kolonie na całym świecie, plus Japonia).
Ulica jednokierunkowa ma jeden kierunek ruchu, koniec tematu.
Egzamin na prawo jazdy (albo coś w tym rodzaju) zdawałem kilka razy w różnych krajach, i jakoś nigdy nie było "problemu z rondem".
O tym że na rondzie można skręcać w lewo i zawracać dowiedziałem się dopiero pod koniec lat '90 ubiegłego wieku (po powrocie do Polski), ale za chwilę przestały obowiązywać te przepisy i nie musiałem się uczyć jakichś bzdur rodem z Zulu-Guli.
"Od dwudziestu lat elementarnym dla zasad ruchu skrzyżowaniem jest, tak jak w prawie europejskim, każde z osobna przecięcie się w jednym poziomie dróg posiadających jezdnię, wraz z jego powierzchnią. "
Prawie prawda.
Zwolennikom Zulu-Guli udało się przemycić dość unikatowy w skali światowej przepis, w wyniku działania którego kierujący muszą posiadać taśmę mierniczą 25 metrów oraz aktualne zatwierdzone plany organizacji ruchu dla drogi po której się poruszają.
Już tłumaczę:
połączenie drogi publicznej z "drogą gruntową" nie tworzy skrzyżowania w rozumieniu PoRD. Drogą gruntową jest każda droga "niepubliczna" (czyli np "droga wewnętrzna" albo "strefa ruchu") niezależnie od nawierzchni ORAZ droga publiczna o nawierzchni utwardzonej na długości mniej niż 20 metrów.
I teraz: zależnie od widzimisia ważniejszy jest albo "stan faktyczny" (czyli metry zmierzone, dlatego taśma) albo "stan prawny" (czyli plan organizacji ruchu - dlatego potrzebne papiery z właściwego urzędu).
Podstawa?
ustawa Prawo o ruchu drogowym, art. 2 pkt 10
"10) ,,skrzyżowanie" - przecięcie się w jednym poziomie dróg mających jezdnię, ich połączenie lub rozwidlenie, łącznie z powierzchniami utworzonymi przez takie przecięcia, połączenia lub rozwidlenia; określenie to nie dotyczy przecięcia, połączenia lub rozwidlenia drogi twardej z drogą gruntową lub stanowiącą dojazd do obiektu znajdującego się przy drodze; "
Ciekawostki prosto z samego źródła:
http://slupsk.szkolapolicji.gov.pl/download.php?s=304&id=111081
Ja naprawdę tego nie wymyślam na poczekaniu! chociaż przyznaję że wynajdując kolejne absurdy mam trochę zabawy, ale obiecuję poprawę!
Bardzo dziękuję za aktywność i przesłane uwagi. Zacznę od końca, a mianowicie od publikacji podkom. Anny Blumczyńskiej, wykładowcy w Szkole Policji w Słupsku. Ocenę tej publikacji przekazałem swego czasu na ręce Komendanta szkoły, mając nadzieję, że przyczynię się w ten sposób do poprawy poziomu szkolenia w tej uczelni, zdobywając tym samym sprzymierzeńców w walce z patologiami w szkoleniu i znakowaniu dróg. Cóż ja mogę poradzić na to, że dla tej ekspertki rondo to w całości, pod względem zasad ruchu, zwykłe skrzyżowanie, a oznaczone tylko znakami C-12 "ruch okrężny", to nawet w całości jedno klasyczne skrzyżowanie równorzędne?
UsuńTakie nieuprawnione wymysły można było powielać jako prawdy objawione w ubiegłym wieku, czyli w siermiężnych dla budownictwa drogowego czasach PRL, gdy budowle typu rondo organizowano jedynie okrężnie, a one same miały tylko jeden okrężnie biegnący pas ruchu. Te wymysły, tak jak włączenie lewego kierunkowskazu nie miały wtedy żadnego znaczenia, a prawy kierunkowskaz i tak kazano, pomimo jazdy niby na wprost, włączać jako sygnalizowanie zamiaru zjazdu z ronda, o czym, tak jak o rondzie, od zawsze milczy polskie prawo.
Rysunek drogi w publikacji podkom. Anny Blumczyńskiej potwierdza, że nie zrozumiała ona istoty zmiany prawa w 1997 roku, a mianowicie tego, że wydzielone torowisko, wyspy i pas dzielący jezdnie nie należy do drogi w rozumieniu zasad ruchu, a jedynie są częścią drogi publicznej w postaci budowli drogowej. Uwierzyła hochsztaplerom, że nadal obowiązuje kodeks drogowy z czasów PRL i tak jak w WORD ogłupiają polskich kierowców, tak ona ogłupia w Słupsku polskich policjantów.
Nawet nie przyjdzie jej do głowy, że jazda okrężnie biegnącą w pętli jezdnią, dookoła wyłączonej z ruchu wyspy środkowej lub centralnego placu o dowolnym kształcie i wielkości, jest bezkierunkowa, co nie ma nic wspólnego z kierunkowymi zasadami ruchu na klasycznym skrzyżowaniu z kołowym przejezdnym progiem zwalniającym na środku.
Problem z rondami pojawił się z chwilą rozpoczęcia budowy okrężnie zorganizowanych rond dwupasowych, gdyż wtedy legła w gruzach teoria, że rondo to klasyczne skrzyżowanie. Niestety wpływy tracących grunt pod nogami ekspertów z poprzedniej epoki, okazały się tak duże, że do dziś oni i ich bezwolni i bezkrytyczni, by nie napisać bezmyślni, uczniowie i naśladowcy, nas ogłupiają.
Osobna sprawa poruszona przez Pana, to wyłączenia z definicji skrzyżowania, dopuszczone umowami europejskimi, które nie za długo i tak stracą, za sprawą dyrektyw europejskich, swoje znaczenie. To wymysł jeszcze z czasów poprzedniego kodeksu drogowego, tego z 1983 roku, którego celem było ograniczenie stawianych znaków drogowych, a dokładnie znaków odwołania, głównie ograniczenia prędkości, wtedy uznawana za pułapkę na kierowców.
UsuńPrzy aktywnych tempomatach i systemach rozpoznawania znaków, ustawodawca będzie i tak zmuszony do zrezygnowania z odwoływania znaków skrzyżowaniem i zastosowania w tym celu znaków drogowych, w tym odwołujących ograniczenie prędkości.
I na koniec droga gruntowa, która nie ma związku z drogą wewnętrzną, gdyż nie jest drogą publiczną w rozumieniu ustawy o drogach publicznych. Droga gruntowa może być drogą dopuszczoną do ruchu publicznego, nie będąc drogą publiczną w rozumieniu budowli drogowej. Jeżeli chodzi o metry i rejestr dróg, to problem zarządcy, nie kierującego. Jeżeli kierujący porusza się drogą z pierwszeństwem i napotka drogę poprzeczną bez znaku A-7 lub znaku B-20 STOP, to ta droga z jego punktu widzenia nie tworzy skrzyżowania, natomiast taki znak postawiony na drodze gruntowej, daje podstawy kierującemu do uznania takiego połączenia dróg za skrzyżowanie.
Możemy dyskutować, czy znak może zmienić definicję skrzyżowania, ale to nie kierujący ten znak tam postawił, i nie do niego należy rozważanie tej kwestii, szczególnie gdy przed tym miejscem na drodze z pierwszeństwem postawiono znak przypominający o pierwszeństwie. Należy być też świadomym tego, że np. dwie przecinające się, łączące lub rozwidlające drogi gruntowe dopuszczone do ruchu publicznego tworzą skrzyżowanie w rozumieniu zasad ruchu. Szerokości.
Czyli reasumująć:
OdpowiedzUsuń-w Polsce budowane były małe obiekty drogowe - ronda, z więcej niż jednym pasem ruchu - na wzór 'Modern roundabouts'
-organizacja ruchu nie była jednak kierunkowa a zgodna z ruchem okrężnym
-obiekty te są jednak za małe, aby pas wewnętrzny był skutecznie wykorzystany, bo nie jest możliwe opuszczenie takiego obiektu z pasa innego niż prawy a zmiana pasa na prawy jest utrudniona ze względu na zbyt krótki odcinek przeplatania
-mamy więc obiekty budowane jak 'Modern roundabouts' ale organizowane jak 'Traffic circles', które to były zdecydowanie większe
Wniosek - wszystkie małe ronda wielopasmowe powinny zostać przerobione na skrzyżowania, dla których kierunek jazdy określany jest przed wjazdem na rondo
@Piotr. Doskonale. Małe dwupasowe obiekty skanalizowane wyspą środkową budowane np. w miejsce tradycyjnych, niebezpiecznych czterowlotowych skrzyżowań, powinny być budowane jako odśrodkowe z KIERUNKOWĄ ORGANIZACJĄ RUCHU i podporządkowanymi wszystkimi wlotami, ALBO jako JEDNOPASOWE lub semi dwupasowe z jednopasowymi wlotami i wylotami zorganizowane wg zasad "ruchu okrężnego".
UsuńOczywiście na wlotach tych pierwszych nie ma prawa być znaków C-12 "ruch okrężny", a na wlotach tych drugich nie ma prawa być strzałek kierunkowych, gdyż to dwie różne, wzajemnie wykluczające się, organizacje ruchu.
Co do stawiania znaku C-12 - jasne, na moment obecny nie znaczy on 'Rondo'. Jednak można zmienić znaczenie tego znaku, jak jest to w USA (jest znak + tabliczka 'Roundabout/Traffic circle')? Czy jednak bycie sygnatariuszem Konwencji Wiedeńskiej uniemożliwia taką zmianę?
UsuńOgółem, na chwilę obecną nie znalazłem w prawie USA definicji ruchu okrężnego (dodatkowo, w jednym z Pana wpisów zauważyłem odniesienie do prawa federalnego - z tego, do czego dotychczas trafiłem, wynika, że kwestie ruchu drogowego regulowane są na poziomie stanów, przy czym dąży się do unifikacji przepisów). Znalazłem jedynie (w prawie stanu Nowy York):
1) Definicję roundabout - jako owalne skrzyżowanie, ze znakiem ustąp pierwszeństwa na wjeździe
2) Odniesienie do traffic circle - że, jeśli znaki/światła nie stanowią inaczej, pojazdy znajdujące się na rondzie mają pierwszeństwo
@Piotr. Amerykańskie prawo o ruchu drogowym wraz z piktogramami znaków drogowych, nie ma nic wspólnego z Konwencją o ruchu oraz o znakach i sygnałach drogowych, a tym bardziej z umowami europejskimi stanowiącymi jej uzupełnienie. Oczywiście jest cała masa podobieństw, w rozwiązaniach komunikacyjnych, ale Ameryka to nie Europa i nie Polska. "Ruch okrężnego" w USA, dotyczył tylko bardzo dużych budowli drogowych, został znienawidzony i nie jest od połowy ubiegłego stulecia stosowany, tak samo jak w Wielkiej Brytanii, gdzie dużych rond za wiele nie mieli. My bylismy lepsi, gdyż nie było ich, zorganizowanych okrężnie, wcale. Pomimo, że nie stosują, to doskonale wiedzą czym jest wymyślony w USA "ruch okrężny".
OdpowiedzUsuńW Europie obowiązują Porozumienia europejskie i Konwencje o ruchu oraz o znakach i sygnałach drogowych. Zasady "ruchu okrężnego" w rozumieniu prawa europejskiego są elementarnie proste, oczywiste i jednoznaczne i wraz ze znakiem nakazu są niezmienne.
W naszym prawie znak nakazu "ruch okrężny" funkcjonuje od 1960 roku, a jego opisową dyspozycją wyprzedziliśmy, jak zwykle w teorii, bo z praktyką gorzej, nawet narodzony w Wielkiej Brytanii pomysł "mini ronda".
Niestety w 1983 roku, wbrew prawu europejskiemu, wypaczono w PRL znaczenie znaku C-12 "ruch okrężny", sprowadzając jego znaczenie do roli znaku C-9 lub C-1, pozwalając nawet stawiać znak C-12, jako znak nakazu kierunku jazdy, na wyspie.
W 1999 roku, po wprowadzeniu w życie, zgodnej z prawem europejskim ustawy Prawo o ruchu drogowym z 1997 roku, przywrócono znaczenie znaku "ruch okrężny" do zgodności z tym co było w naszym prawie wcześniej, czyli do zgodności ze znakiem D,3 "obowiązujący ruch okrężny" wg Konwencji o znakach i sygnałach drogowych. Niestety w praktyce WORD i GDDKiA, wzorca dla lokalnych zarządców dróg, że nie wspomnę o reszcie bezmyślnych naśladowców, to wciąż znak C-12 z czasów obowiązywania poprzedniego Kodeksu drogowego.