poniedziałek, 13 grudnia 2021

392. Marek Dworak w Ministerstwie Infrastruktury - gratulować czy płakać?

 392. Marek Dworak w Ministerstwie Infrastruktury - gratulować czy płakać?
Ja gratuluję.


Trochę historii. W 2013 roku Bank Światowy, zapewne na zlecenie polskiego rządu, który być może uznał że w Polsce nie ma odpowiednich fachowców, opracował Raport w sprawie zarządzania bezpieczeństwem drogowym w Polsce z którego wynikało, że podlegająca ministrowi infrastruktury zbieranina przedstawicieli przeróżnych instytucji o nazwie Krajowa Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego z sekretariatem obsługiwanym przez zachowawczych i mało kompetentnych urzędników, chociażby jak były Krajowy Konsultant  ds. Inżynierii Ruchu, zastąpić ulokowaną przy premierze niezależną, powołaną ustawą, kompetentną instytucją. Podobne wnioski w ramach swojej statutowej działalności przedstawiła wówczas Najwyższa Izba Kontroli.

Rząd Donalda Tuska postanowił utworzyć stanowisko Pełnomocnika rządu do spraw regulacji i harmonizacji obszaru bezpieczeństwa transportu i ruchu drogowego, na które powołał 12 maja 2015 roku Pawła Olszewskiego. Paweł Olszewski odbył studia na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu, niestety bez związku z prawem o ruchu drogowym. Jest działaczem samorządowym i politykiem ziemi bydgoskiej i nieprzerwanie od 2005 roku posłem na Sejm. 

Po przejęciu władzy przez PiS obecny minister infrastruktury Andrzej Adamczyk za najważniejsze uznał usuniecie  przedstawiciela poprzedniej władzy, co nie powinno dziwić, i w listopadzie 2015 roku pozbył się Pawła Olszewskiego, niestety wraz z piastowanym przez pełnomocnika stanowiskiem. Paweł Olszewski w obecnej kadencji Sejmu pełni funkcję Przewodniczącego Komisji Infrastruktury sceptycznie nastawiony do wielu pomysłów rządzących.

Minister Andrzej Adamczyk nie stworzył przy premierze  zalecanej niezależnej instytucji ds. BRD i o dziwo po sześciu latach ponownie stworzył to, co wcześniej uznawał jedynie za pozorowane działania polityczne poprzedniej władzy.

Zgodnie z Zarządzeniem Nr 23 z dnia 9 grudnia 2021 roku na stanowisko Pełnomocnika Ministra Infrastruktury ds. Ruchu Rowerowego i Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego powołał byłego  instruktora OSK i egzaminatora WORD Marka Dworaka z Krakowa. Rok temu Marek Dworak po jedenastu latach urzędowania zwolnił miejsce dyrektora w krakowskim MORD na rzecz mianowanego na to stanowisko nauczyciela geografii, któremu etatowo doradza, by i jego uczynić ekspertem z zakresu BRD oraz zasad ruchu drogowego. 

Zobaczmy zatem co należy do zadań nowego pełnomocnika. Przed wszystkim i ponad wszystko wspieranie Ministra w zakresie podejmowania działań na rzecz usprawnienia i poprawy organizacji ruchu rowerowego, a w szczególności:

1) inicjowanie, podejmowanie, konsultowanie i monitorowanie działań mających na celu usprawnianie i poprawę organizacji ruchu rowerowego;

2) inicjowanie prac w zakresie przygotowywania projektów aktów prawnych dotyczących poprawy stanu bezpieczeństwa ruchu drogowego;

3) współpraca z właściwymi organizacjami społecznymi i instytucjami pozarządowymi;

4) podejmowanie działań w zakresie promowania bezpieczeństwa ruchu rowerowego;

5) przygotowywanie materiałów dotyczących ruchu rowerowego i bezpieczeństwa ruchu drogowego dla potrzeb Ministra, mediów oraz w celu zamieszczania na stronie internetowej urzędu obsługującego Ministra, zwanego dalej "Ministerstwem";

6) reprezentowanie Ministra na spotkaniach i konferencjach dotyczących zagadnień ruchu rowerowego oraz działań poprawiających bezpieczeństwo ruchu drogowego;

7) współpraca z Krajową Radą Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego w zakresie realizacji projektów informacyjno - edukacyjnych na rzecz poprawy bezpieczeństwa ruchu drogowego;

8) programowanie rozwoju ruchu rowerowego, ze szczególnym uwzględnieniem dokumentów strategicznych;

9) przygotowanie koncepcji usprawnienia procesów zarządzania i organizacji ruchu rowerowego w Polsce w celu poprawy bezpieczeństwa uczestników ruchu rowerowego uwzględniającej mechanizmy finansowania oraz współpracy z zarządcami infrastruktury transportowej;

10) udział w inicjatywach i projektach wspierających rozwój ruchu rowerowego i bezpieczeństwa ruchu drogowego na poziomie krajowym i międzynarodowym.

Powołanie Marka Dworaka to zapewne pomysł obecnego wiceministra ds. transportu Rafała Webera (PiS), byłego dyrektora biur europosła Tomasza Poręby oraz senator Janiny Saratowskiej. To już nie budowlaniec, tak jak minister, i poprzedni jego zastępca ds. transportu, czy jak to było z ministrem Szmitem, geodeta, który pięciokrotnie tracił za punkty uprawnienia i je odzyskiwał, co warto podkreślić, zdając egzaminy. Tym razem to prawnik z wykształcenia i były zastępca dyrektora WORD w Tarnobrzegu. 

Długo nie wiedziałem co sądzić o powołaniu Marka Dworaka na to stanowisko, bowiem z jednej strony to jedyny człowiek z kręgu WORD-owskich ogłupiaczy, który nie krytykował, tak jak skupieni wokół oficyny wydawniczej Grupa IMAGE i jej fundacji  "eksperci" z Warszawy, sędziego Grzegorza Dobrowolskiego za uzasadnienie do wyroku II SA/GL 888/16, a wręcz się z niego cieszył, a z drugiej strony wciąż, niestety tak jak oni, ogłupia.

Od dawien dawna Marek Dworak słusznie i uparcie obstaje za tym, że wjazd na rondo o okrężnej organizacji ruchu nie wymaga włączenia kierunkowskazów oraz, że zjazd z lewego pasa ruchu tak zorganizowanej budowli jest wprost zabroniony prawem. Ubolewam, że ta wiedza wynika jedynie ze znajomości litery niemieckiego prawa o ruchu drogowym bez znajomości jego ducha. Marek Dworak wciąż wymaga od zamierzającego pojechać na lewą stronę okrężnie zorganizowanej budowli drogowej np. typu rondo zajmowania przed wjazdem lewego pasa ruchu przy wolnym prawym pasie, co wg polskiego prawa o ruchu drogowym jest wykroczeniem. 

Od czasu do czasu miewa jednak wątpliwości, np. co do wymyślonego przez Zbigniewa Drexlera pierwszeństwa przy zawracaniu na drodze z pierwszeństwem czy zasadności dodawania znaku C-12 do znaków A-7 na wlotach kierunkowo zorganizowanych budowli drogowych, pomimo że ta patologia narodziła się właśnie w Krakowie w 2005 roku. Niestety cała reszta to porażka i ślepa wiara w autorytet współtwórców bubla prawnego w postaci Kodeksu drogowego z 1983 roku, będącego podstawą praktyki WORD i podległej Ministerstwu Infrastruktury GDDKiA. 

Z tego powodu cieszy mnie, że pełnomocnikiem nie został jakiś wpływowy były policjant stołecznej drogówki, dziś np. prezes fundacji, lub jakiś były egzaminator ogłupiający Polaków na poziomie HL wg zasad obowiązujących w szkoleniu i egzaminowaniu  np. w warszawskim WORD.

Dobrze też, że nie jest nim np. jakiś zarozumiały bywalec mediów, który postanowił ogłupiać kierowców w całej Polsce wg wymagań np. szczecińskiego WORD. 

Zatem cieszę się, że pełnomocnikiem ministra został Marek Dworak, który dawno temu obiecał mi, że zainteresuje ministerialnych urzędników przesłanym mu moim opracowaniem na temat zasad ruchu okrężnego pt. Wiele szkół i jedno prawo

Skoro wtedy się to nie udało, bowiem klan wpływowych ogłupiaczy z Warszawy okazał się być silniejszy, to może uda się to zrobić teraz? Wymaga to jedynie właściwej wiedzy, odwagi oraz poparcia zwierzchników, bez  konieczności zmiany prawa i nakładów finansowych.

Jest szansa na to, by Marek Dworak i wiceminister Rafał Weber, że nie wspomnę o PiS, zapisali się w historii polskiego prawa o ruchu drogowym jako ci, którzy przerwą raz na zawsze proceder ogłupiania Polaków wg wymysłów ekspertów z czasów przewodniej siły ZSRR, i to bez wydania jednej złotówki. No cóż, pomarzyć zawsze można. 

Wbrew oczekiwaniom Łukasza Zboralskiego z BRD24.pl, mam nadzieję, że  Marek Dworak nie zacznie tworzyć nowego prawa o ruchu drogowym, i nie wrócimy do czasów PRL tylko po to, by usankcjonować sprzeczną z obowiązującym prawem praktyką w szkoleniu i egzaminowaniu kandydatów na kierowców i kierowców.

Przyglądając się zakresowi obowiązków Marek Dworak tak naprawdę ma zadbać o ruch rowerowy w Polsce czyli de facto współpracować z samorządowymi Wydziałami ds. Rowerowych i Oficerami rowerowymi. Aktywiści rowerowi tak bardzo kochają Marka Dworaka, że swego czasu nazwali go Głównym Hamulcowym zrównoważonego rozwoju transportu w Krakowie. W tej materii moja krytyka wobec twórczości, i tylko twórczości Marka Dworaka, to nic w stosunku do tego co o Marku Dworaku myślą ludzie związani z kolarstwem transportowym. Na wieść o awansie zawodowym Marka Dworaka opublikowali np. taki filmik. 
 Pan Maciej powinien, a Pan Marek nie musi  
 
W udzielonym w dniu 24.12.2021 r. portalowi L-Instruktor  wywiadzie zapowiedział, że jego  
główną rolą – przynajmniej na początku - będzie dokonanie dalszych zmian w zakresie bezpieczeństwa ruchu rowerowego oraz uczytelnienie przepisów ruchu drogowego w taki sposób aby wszystko było jednoznacznie rozumiane i właściwie stosowane przez wszystkich uczestników ruchu drogowego. Mówiąc to miał na myśli problematykę skrzyżowań o ruchu okrężnym, choć oczywiście nie tylko. 

Ponieważ Marek Dworak wielokrotnie udowodnił, że nie ma pojęcia czym jest "skrzyżowanie o ruchu okrężnym", o którym jest mowa jedynie w art. 24.7.3 ustawy PRD w związku z wyprzedzaniem pojazdów silnikowych, nie pokładam w tej nominacji zbyt wielu nadziei. 
 
Ryszard R. Dobrowolski

poniedziałek, 6 grudnia 2021

391. Odcinek 870 "Jedź (NIE)bezpiecznie" TVP Kraków JEDNO czy DWA PRZEJŚCIA DLA PIESZYCH

391.  Odcinek 870 "Jedź (NIE)bezpiecznie" TVP Kraków

JEDNO czy DWA PRZEJŚCIA DLA PIESZYCH

Bardzo bym chciał pogratulować Markowi Dworakowi nagrody specjalnej (klik) za działalność na rzecz bezpieczeństwa ruchu drogowego, którą wręczono mu 25 listopada 2021 roku. 

Nie mogę tego uczynić bowiem Marek Dworak zbyt często ogłupia zamiast uczyć bowiem dla niego obowiązującym prawem o ruchu drogowym jest prawo korporacyjne WORD, co do zasady oparte na starym kodeksie drogowym z 1983 roku oraz na wymysłach interpretacyjnych jego współtwórców i komentatorów. Do tego trzeba dodać samowolę dyrektorów i egzaminatorów wojewódzkich ośrodków ruchu drogowego którzy uwierzyli w to, że po kursie przyuczającym do zawodu stali się jedynymi w Polsce ekspertami z zakresu prawa o ruchu drogowym, na dodatek z uprawnieniami do jego interpretacji, a nawet do jego stanowienia. Na blogu jest wiele dowodów na potwierdzenie prawdziwości tych stwierdzeń. 

Teraz Marek Dworak dostarczył kolejny . 

W odcinku 868 "Jedź bezpiecznie" (klik) była mowa o przejściu dla pieszych z wysepką bezpieczeństwa, która wg Marka Dworaka nie dzieli przejścia na dwa osobne. Spotkało się to ze słusznymi  protestami widzów. Niestety Marek Dworak postanowił nadal lekceważyć samodzielnie myślącą część polskich kierowców, by bez chwili refleksji pozostałym wmawiać w kolejnym odcinku "Jedź bezpiecznie" (klik), że wymysły które lansuje są obowiązującym w Polsce prawem.

Zobaczmy zatem co na ten temat mówi obowiązujące w Polsce prawo. 

Art. 13 ust. 8 ustawy Prawo o ruchu drogowym brzmi:

Jeżeli przejście dla pieszych jest wyznaczone na drodze dwujezdniowej, przejście na każdej jezdni uważa się za przejście odrębne. Przepis ten stosuje się odpowiednio do przejścia dla pieszych w miejscu, w którym ruch pojazdów jest rozdzielony wysepką lub za pomocą innych urządzeń na jezdni.

Kadr z filmu 5:50

Jednoznacznie dwa odrębne przejścia dla pieszych z wysepką bezpieczeństwa między nimi


5:50 Marek Dworak broniąc swojego stanowiska stwierdza, że nie jest zwolennikiem istniejącej, omawianej tu organizacji ruchu, bo ona nasuwa wg niego pewne wątpliwości. Hipokryzja, brak wiedzy, czy po prostu syndrom nieomylnego belfra? 

Jest wysepka dzieląca z azylem dla pieszych, zatem z punktu widzenia zasad ruchu są dwie osobne jednopasowe jezdnie z osobnymi przejściami dla pieszych. Nie ma tu o czym dyskutować. 

Jedna jezdnia jest tylko do skręcania w lewo, a druga do jazdy na wprost lub w prawo.  Na każdej z tych jezdni jest osobne przejście dla pieszych. Jakie tu można mieć wątpliwości? 

To rozwiązanie komunikacyjne wymyślił dziesiątki lat temu ten sam człowiek, który ponad wiek temu wymyślił neutralny kierunkowo  "ruch okrężny". Niestety jego  banalnie proste zasady wciąż są tajemnicą dla polskich policjantów, egzaminatorów oraz urzędników odpowiedzialnych za prawną regulacje ruchu drogowego oraz jego bezpieczeństwo. Czyżby i to proste rozwiązanie było zbyt trudne do zrozumienia przez "specjalistów" rodem z WORD, MORD i PORD?

5:52 Marek Dworak kwestionuje bezpieczne rozwiązanie komunikacyjne z wysepką o normatywnych wymiarach, a jeszcze nie tak dawno zachwycał się sprzecznym z prawem wydzielonym paskiem jezdni bez azylu, zagrażającym wprost bezpieczeństwu ruchu (ponizej). 

Popis braku wiedzy i odpowiedzialności krakowskich urzędników i policjantów.
Z punktu widzenia zasad ruchu są tu dwie jezdnie z przejściem dla pieszych bez azylu (ulica przy Paku Krakowskim)

Może to rozwiązanie bez azylu to pomysł Marka Dworaka?

6:17 Marek Dworak niby uznaje cytowany na wstępie przepis obowiązującego prawa, jak gdyby jego uznanie miało jakiekolwiek znaczenie, równocześnie kwestionujące przepis.

6:33 Marek Dworak namawia by nie wyprzedzać na istniejących tam jednokierunkowych jezdniach o jednym pasie ruchu, co tam, właśnie przez świadomy podział jezdni na dwie osobne, jest niemożliwe. Poza tym jazda po dwóch różnych jezdniach nie ma związku z wyprzedzaniem, omijaniem i wymijaniem, bowiem te manewry dotyczyć mogą jedynie jednej jezdni. 

7:10 Marek Dworak publicznie proponuje, by za obowiązujące prawo uznać jego wymysły obowiązuje w szkoleniu i egzaminowaniu na terenie działania krakowskiego WORD.

7:36 Prawdą jest, że przepis art. 13 ust. 8 ustawy  Prawo o ruchu drogowym dotyczy pieszych przechodzących w poprzek dwujezdniowej drogi, co nie zmienia faktu, że są tam, z punktu widzenia zasad ruchu, dwa osobne przejścia i dwie osobne jezdnie. 

Pieszy pokonuje kolejno każde przejście biegnące w poprzek dwujezdniowej drogi osobno, natomiast kierujący ma do pokonania tylko jedno.

8:50 Kolejna karkołomna próba przekonania widza do nieuprawnionego wymysłu, że w omawianym miejscu obowiązuje zakaz omijania, pomimo że są tam dwie osobne jednopasowe jezdnie. 

Kadr z filmu 9:36

9:36 Marek Dworak jadąc z zamiarem zmiany kierunku jazdy w lewo, miał tu jedynie obowiązek zachowania szczególnej ostrożności bez związku z ruchem pojazdów i pieszych na sąsiedniej jezdni.  

Kadr z filmu 9:52

9:52 Podobnie tu. Pojazdy jadące na wprost lub w prawo nie muszą ani zwalniać, ani się zatrzymywać, w związku z zachowaniem pojazdów jadących po ich lewej stronie na sąsiedniej, z punktu widzenia zasad ruchu, jezdni. 

Recenzował Ryszard R. Dobrowolski

niedziela, 5 grudnia 2021

390. Odcinek 870 "Jedź (NIE)bezpiecznie" TVP Kraków TRAMWAJE i PRZEJŚCIA

390. Odcinek 870 "Jedź (NIE)bezpiecznie" TVP Kraków

TRAMWAJE i PRZEJŚCIA

Wbrew przekazom medialnym nowe przepisy dyscyplinują jedynie pieszych, a nie kierowców, bowiem tych dyscyplinują od dawna. Co innego praktyka, ale nie o tym jest mowa w kolejnym odcinku ogłupiania kierowców przez Marka Dworaka. 

Dotychczas wmawiano pieszym, że jako niechronieni uczestnicy ruchu drogowego nie muszą znać przepisów, nie  muszą obserwować jezdni, nie muszą zwracać uwagi ani na szybkość ani na odległość pojazdu od przejścia, bowiem ustawodawca przerzucił te obowiązki na kierowców i motorniczych.

Przez lata zachęcano pieszych, by korzystali z przejść dla pieszych, wmawiając im, że to po prostu nic innego jak przedłużenie chodnika

Władza traktując pieszych jako ułomną część społeczeństwa wymagającą szczególnej troski, pewna tego że sejmowa większość i tym razem bez problemu zaklepie to co się jej poleci, zaczęła wmawiać pieszym i kierowcom ustami i piórem bezkrytycznych ekspertów i pismaków, że przejście dla pieszych zaczyna się na chodniku. Były miasta, gdzie zaczęto nawet domalowywać na chodnikach pasy, by tam, w związku z rzekomym pierwszeństwem pieszego znajdującego się jeszcze na chodniku,  było wchodzenie na przejście. 

Okazało się, że tym razem Sejm nie dał się ogłupić i nie uczynił tak jak poprzednio, gdy głosował za tworzeniem korytarza ratunkowego, jak nigdzie na świecie, przez zjechanie do krawędzi PASA RUCHU.  Ciekaw, że nikomu ta bzdura nie przeszkadza. 

Tym razem Sejm zdyscyplinował pieszych nakładając na nich obowiązek zachowania szczególnej ostrożności i obserwowania jezdni przed wejściem, podczas wchodzenia i przechodzenia przez jezdnię na przejściu. 

Pierwszeństwo pieszego będącego na przejściu i wchodzącego na nie to nic nowego. Nowym jest  brak pierwszeństwa wchodzącego pieszego na przejście przed pojazdem szynowym, w praktyce przed tramwajem. 

Pieszy na chodniku, nawet wtedy gdy stoi bezpośrednio przed przejściem NIE MIAŁ i nadal NIE MA PIERWSZEŃSTWA przed nikim, natomiast wchodzący na przejście ma pierwszeństwo od "zawsze". 

W § 47.4 rozporządzenia w sprawie znaków i sygnałów drogowych wyraźnie jest od lat zapisane, że kierujący pojazdem zbliżający się do miejsca oznaczonego znakiem D-6 "przejście dla pieszych" jest obowiązany zmniejszyć prędkość tak, aby nie narazić na niebezpieczeństwo pieszych  znajdujących się na przejściu lub na nie wchodzących

Po prostu ten przepis znalazł się teraz w ustawie, bowiem tam jest jego miejsce, i nic więcej. 

Wbrew wymysłom i domysłom, od zawsze wchodzącym na przejście był i nadal jest ten, kto przekracza granicę jezdni i chodnika lub jezdni i pobocza, bowiem tylko to miejsce można jednoznacznie określić jako przekraczalną granicę. 

Teraz pieszy, tak samo jak kierujący pojazdem musi zachować szczególną ostrożność, obserwować jezdnię, ocenić szybkość i odległość pojazdu od przejścia tak, by wchodząc na przejście nie czynił tego nagle i niespodziewanie (wtargnięcie bezpośrednio przed pojazd) i nie  zmusił kierującego do nagłego awaryjnego hamowania. Bzdurą są opowieści Marka Dworaka, że "bezpośrednio przed" można pokazać palcami jednej ręki.  

Zgodnie z art. 2.23 ustawy Prawo o ruchu drogowym ustąpienie pierwszeństwa, to powstrzymanie się od ruchu, jeżeli ruch mógłby zmusić pieszego do zatrzymania się, zwolnienia lub przyspieszenia kroku.  

Zgodnie z nowym prawem motorniczy nie ma obowiązku ustąpienia pierwszeństwa pieszemu podczas wchodzenia pieszego na przejście, natomiast nadal ma ten obowiązek wobec pieszego, który znajduje się na przejściu. Oznacza to, że pojazd szynowy ma pierwszeństwo przed wchodzącym na przejście pieszym, nawet wtedy, gdy ten to czyni zachowując szczególną ostrożność. 

*********************

Kadr z filmu 0:41 

Na przejściu nie ma pieszych i piesi na nie nie wchodzą, zatem jadące pojazdy nie mają prawa  i powodu do zmniejszania prędkości lub zatrzymania się przed przejściem, zmuszając się wzajemnie do wyprzedzania lub omijania przed lub na przejściu.  

Kadr z filmu0:57

Pieszy zbliżając się do przejścia lub przed nim stojąc, nie ma przed nikim pierwszeństwa. 

Kadr z filmu 0:59 

Niestety kierujący VW zamiast kontynuować jazdę zatrzymuje pojazd bezpośrednio przed pustym przejściem i to w momencie gdy nikt na nie nie wchodzi, czym łamie prawo i prowokuje pieszego do wejścia przed jadący z tyłu obok tramwaj.  Zmusza tym samym zaskoczonego motorniczego do hamowania i podczas tego, do "wyprzedzania" jadących obok samochodów . 

I tu nasuwa mi się pewna wątpliwość. Czy zmniejszenie prędkości bez uzasadnienia, lub niespodziewanie i nieuprawnione zatrzymanie pojazdu przed pustym przejściem dla pieszych na które nikt nie wchodzi, przez jeden z pojazdów, ma prawo być uznawane za wyprzedzanie przez drugi, w oparciu o jego definicję służącą jedynie do odróżnienia wyprzedzania od omijania i wymijania? Czy za wyprzedzanie przed lub na przejściu nie powinno być uznawane jedynie świadome poruszanie się z przyspieszaniem lub stałą różnicą prędkości, a nie spowodowane nieuprawnionym i niespodziewanym zachowaniem jadącego obok pojazdu?

Kadr z filmu 1:10 

Piesza zachęcona do wejścia wchodzi na przejście, ale widząc z prawej strony nadjeżdżający tramwaj powstrzymuje się od ruchu i ustępuje mu pierwszeństwa. 

W takiej sytuacji piesi wchodząc na przejście przenoszą, niestety zbyt wcześnie, uwagę na prawą stronę jezdni i wchodzą pod omijające  lub wyprzedzające zatrzymującego się niespodziewanie pojazdu.

Kadr z filmu 2:04 

Tu nie może być mowy o pierwszeństwie tramwaju. 

Kadr z filmu 2:40

Uber stoi na przejeździe dla rowerzystów. Motorniczy ma obowiązek  zachowania szczególnej ostrożności i ustąpienia pierwszeństwa rowerzyście który opuszcza przejazd. Poganianie go dzwonkiem jest tu nieuprawnione. 

Kadr z filmu 3:57

 Piesi przechodzą przez przejście, nie mają zatem żadnego powodu do ustępowania pierwszeństwa tramwajowi i samochodom. Po przejściu pieszej jedynie Marek Dworak może kontynuować tu jazdę 


Do drugiej części filmu odniosę się w kolejnym wpisie na blogu.

Recenzję opracował Ryszard R. Dobrowolski




czwartek, 25 listopada 2021

389. Rondo H. Hakena w Szczecinie o okrężnej organizacji ruchu

389. Rondo H. Hakena w Szczecinie  o okrężnej organizacji ruchu z możliwością zjazdu z dwóch pasów ruchu

Trzy miesiące temu, zaskoczony spotykanym wcześniej jedynie poza Polską rozwiązaniem  komunikacyjnym dużych trzypasowych rond o okrężnej organizacji ruchu, wysłałem do Prezydenta Szczecina list w którym pozytywnie oceniając pomysł zaproponowałem poprawienie tymczasowego oznakowania ronda  im. H. Hakena, czyniąc je jeszcze bezpieczniejszym.

Pod koniec września otrzymałem odpowiedź którą podpisał Kierownik referatu ds. organizacji ruchu Wydziału Gospodarki Komunalnej UM Szczecina. Pan kierownik podziękował  zapewniając równocześnie, że po okresie próbnym zostaną omówione wszystkie aspekty dotyczące zastosowanej organizacji ruchu z uwzględnieniem złożonej propozycji. Wyraził nadzieję, że nastąpi znacząca poprawa bezpieczeństwa na tym rondzie. Po dotychczasowych doświadczeniach z nową organizacją ruchu ronda Uniwersyteckiego i ronda Grunwaldzkiego  władze Szczecina liczą na zmniejszenie zdarzeń drogowych o 40-50%.
Okrężnie zorganizowane trzypasowe rondo im. H. Hakena w Szczecinie 

Niestety w piśmie użyto określenia, że nowe oznakowanie wspomnianych rond czyni je "rondami półturbinowymi", z którymi nie mają one niestety nic wspólnego. Jako argumentu, wbrew obwiązującemu prawu, użyto brak segregacji kierunkowej (strzałek kierunkowych - znak P-8) na ich wlotach. 

Otóż brak segregacji kierunkowej na wielopasowych wlotach budowli typu rondo dotyczyć może jedynie neutralnej kierunkowo organizacji ruchu którą jest tylko i wyłącznie "ruch okrężny" w rozumieniu nakazu znaku C-12 "(obowiązujący) ruch okrężny". Tak właśnie były i nadal są zorganizowane wszystkie trzy wymienione ronda w Szczecinie.

Każda budowla z centralną przeszkodą o dowolnym kształcie i wielkości, w tym typu rondo, jest budowlą złożoną z zespołu elementarnych dla zasad ruchu skrzyżowań zwanych zwykłymi. Kanalizująca ruch centralna przeszkoda dzieli taką budowlę na tyle skrzyżowań zwykłych ile jest osobnych wlotów i wylotów i to niezależnie od zastosowanego oznakowania czyli organizacji ruchu. Świadomość tego musi mieć każdy projektant, opiniujący projekt oraz zarządzający ruchem drogowym.

O okrężnej organizacji ruchu powiadamia kierującego na skrzyżowaniu wlotowym okrężnie zorganizowanej budowli drogowej znak nakazu C-12 "ruch okrężny", a o tym nietypowym skrzyżowaniu ostrzega  znak A-8 "skrzyżowanie o ruchu okrężnym". Wbrew wymysłom współtwórców i komentatorów poprzedniego Kodeksu drogowego z 1983 roku, znak ten wcale nie ostrzega o rondzie lecz o nietypowej, okrężnej organizacji ruchu dowolnej co do kształtu i wielkości budowli drogowej  (rys. 1).


Rys. 1
Znak nakazu C-12  "ruch okrężny" oraz znak ostrzegawczy A-8 "skrzyżowanie o ruchu okrężnym"

By właściwie rozumieć obowiązujące od dwóch dekad w Polsce prawo o ruchu drogowym należy bezwzględnie zapomnieć o poprzednim Kodeksie drogowym, który oficjalnie zakończył swój żywot w 1997 roku. Niestety nauczeni zasad ruchu wg starego Kodeksu drogowego ówcześni dyrektorzy i egzaminatorzy WORD oraz urzędnicy organów zarządzających ruchem drogowym uwierzyli współtwórcom i komentatorom bubla prawnego z 1983 roku, że nowe prawo to źle napisane stare i poza zakazem używania telefonów komórkowych podczas jazdy, niczego nowego nie wniosło. Dlatego w swojej praktyce nadal stosowali i stosują do dziś, także ich następcy, stare prawo o ruchu drogowym.

Otóż w nowym Kodeksie drogowym zmieniono definicję drogi i co za tym idzie skrzyżowania, czyli dwóch podstawowych określeń z punktu widzenia zasad ruchu drogowego, których znaczenie i sens prawny zmieniono, wbrew umowom europejskim, w 1983 roku.

Od 1998 roku, droga i skrzyżowanie w rozumieniu zasad ruchu nie jest tym samym co droga i skrzyżowanie w rozumieniu prawa budowlanego. Każda budowla z centralną przeszkodą w postaci placu lub wyspy o dowolnym kształcie i wielkości, w tym typu rondo, składa się z zespołu elementarnych dla zasad ruchu skrzyżowań zwanych zwykłymi. To one, każde z osobna, po spełnieniu wymagań definicji skrzyżowania z uwagi na wyłączenia, jest skrzyżowaniem w rozumieniu zasad ruchu (rys. 2).


Rys. 2
Centralne skanalizowanie zwykłego skrzyżowania czyni z niego zespół skrzyżowań zwykłych o dowolnej odległości od siebie i łączących je odcinków jezdni o dowolnym przebiegu i długości

Taka budowla może być zorganizowana okrężnie (bezkierunkowo) z pierwszeństwem na skrzyżowaniach wlotowych z lewej lub prawej strony, lub kierunkowo z pierwszeństwem na wszystkich wlotach lub na tylko niektórych z nich.

W 1983 roku, wbrew prawu europejskiemu, znak nakazu C-12 "ruch okrężny" uczyniono jedynie symbolem ronda o znaczeniu znaku C-9, który nakazywał kierunek jazdy w lewo, w prawo lub na wprost z prawej strony wyspy środkowej ronda traktowanego w całości jako jedno zwykłe skrzyżowanie z wysepką na środku o kierunkowej organizacji ruchu. By było to możliwe zmieniono wówczas, o czym wspomniano wcześniej, definicję drogi i tym samym skrzyżowania.

Należy mieć świadomość tego, że nie ma skrzyżowania w rozumieniu zasad ruchu o oznakowanych wszystkich wlotach znakiem A-7 "ustąp pierwszeństwa".

Nie ma także żadnego przepisu który pozwala na dodawanie znaku C-12 do znaków A-7 na wlotach kierunkowo zorganizowany budowli drogowych, w tym typu rondo, o podporządkowanych wszystkich wlotach.

Zgodnie z Porozumieniami europejskimi z 1971 roku do znaku C-12 można dodać znak A-7 w celu odwrócenia pierwszeństwa na wlotach okrężnie zorganizowanych budowli drogowych, co nie ma nic wspólnego z kierunkową organizacją ruchu i dodawaniem znaku C-12 do znaków A-7.

Traktowanie znaku C-12 wg Kodeksu drogowego z 1983 roku jako odpowiednika znaku C-9, narodziło się w 2005 roku w Krakowie i zostało powtórzone trzy lata później przez GDDKiA w Prądach pod Opolem.

Pomimo braku jakiegokolwiek uprawnienia poza wymysłem projektanta organizacji ruchu i aprobaty tego bezprawia przez opiniującego i zatwierdzającego wówczas projekt, dziś jest to już ogólnopolska patologia, podobna do tej, która polega na bezprawnym domalowywaniu strzałek kierunkowych na wielopasowych wlotach budowli typu rondo o okrężnej, czyli neutralnej kierunkowo, organizacji ruchu.

Przy okrężnej organizacji ruchu każdy zjazd z okrężnie biegnącej jezdni, to zmiana kierunku jazdy w prawo, natomiast przy organizacji kierunkowej jedzie się do wylotu zgodnie z oznakowaniem kierunkowym, zatem albo zmieniając kierunek jazdy w prawo, albo jadąc do wylotu, bez zmiany kierunku jazdy, pasem ruchu oznaczonym na wlocie i obwiedni strzałką kierunkową P-8a "na wprost". Aby pojechać na lewą stronę kierunkowo zorganizowanego ronda, kierujący musi zmienić kierunek jazdy w lewo, co do zasady, przy jego wyspie środkowej, chyba że oznakowanie pozwala na zmianę kierunku jazdy w lewo z kilku pasów ruchu.
Zaleceniem jest, by przy trójpasowej okrężnie biegnącej jezdni, co ma miejsce tylko na dużych obiektach, stosować sygnalizację świetlną.

W Polsce bardzo dużych budowli typu rondo o trzech pasach okrężnie biegnącej jezdni jest niewiele, a na dodatek projektanci, zarządzający ruchem drogowym i Policja nie bardzo wiedzą jak ma wyglądać sygnalizacja świetlna dla "ruchu okrężnego". Dla wielu z nich "ruch okrężny" to jedynie permanentna zmiana kierunku jazdy w lewo przy wyspie środkowej ronda, co jest wprost zaprzeczeniem idei tego rozwiązania komunikacyjnego. Przy "ruchu okrężnym" ruch odbywa się okrężnie biegnącą jezdnią przeciwnie do ruchu wskazówek zegara bez zmiany kierunku jazdy w lewo.

Brak właściwej wiedzy powoduje, że w Polsce nie ma sygnalizacji świetlnej na okrężnie zorganizowanych budowlach drogowych, dlatego wszystkie ronda w Polsce, na których jest sygnalizacja świetlna są zorganizowane kierunkowo, z podporządkowanymi wszystkimi wlotami lub z pierwszeństwem na wybranym kierunku, co przy czynnej sygnalizacji nie ma żadnego znaczenia.

Innym i tańszym rozwiązaniem dla okrężnie zorganizowanych trzypasowych budowli typu rondo jest uczynienie ich dwupasowymi z pasami wyłączania.

Szczecińskie rondo im. H. Hakena jest niekierowanym sygnalizacją świetlną okrężnie zorganizowanym rondem o trzech pasach ruchu na obwiedni, na którym obecnie, zgodnie z obowiązującym prawem, można skręcić w prawo z dwóch pasów na dwa pasy ruchu jezdni drogi wylotowej.

Wcześniej zaprojektowano je jako trójpasowe rondo o okrężnej organizacji ruchu z dwupasowymi wlotami i wylotami i możliwością zjazdu z okrężnie zorganizowanego ronda na ogólnych zasadach ruchu, czyli tylko z prawego pasa ruchu na dowolny pas ruchu jezdni drogi wylotowej, bowiem zjazdu z innego pasa ruchu okrężnie biegnącej jezdni zabrania wprost art. 22.2.1 ustawy Prawo o ruchu drogowym (rys. 3).
Rys. 3
Duże trójpasowe rondo o dwupasowych wlotach i wylotach i okrężnej organizacji ruchu
(brak strzałek kierunkowych na wlotach i obwiedni oraz jedynie okrężnie biegnące pasy ruchu)

W górnym prawym rogu rysunku pokazano schematycznie niezmienną zasadę "ruchu okrężnego", czyli kontynuowanie jazdy bez zmiany kierunku jazdy od skrzyżowania wlotowego oznaczonego znakiem C-12 dookoła wyspy lub placu o dowolnej wielkości i kształcie w pętli bez końca, zgodnie ze wskazaniem strzałek na znaku.

Obecnie rondo im. Hermana Hakena w Szczecinie ma zmienione oznakowanie poziome. Ten kto zaprojektował to rozwiązanie bez wątpienia rozumie ideę neutralnej kierunkowo organizacji ruchu o międzynarodowej nazwie "ruch okrężny" jako poruszanie się od wlotu biegnącą w pętli bez końca jezdnią dookoła wyspy środkowej lub placu o dowolnym kształcie i wielkości, u nas przeciwnie do ruchu wskazówek zegara.

Prawy pas przekształcono w pas tylko do skręcania w prawo, o czym powiadamiają kierujących linie prowadzące o jeden pas dalej niż zwykle (rys. 4).


Rys. 4
Na rondzie z rys. 3 prawy pas ruchu oznakowano jako dodatkowy bezpieczny pas do skręcania w prawo
(brak strzałek na wlotach i dwa okrężnie biegnące pasy ruchu)

Przy takim oznakowaniu z lewego pasa ruchu można wjechać tylko na wewnętrzy pas ruchu dwupasowej okrężnie biegnącej jezdni, natomiast jadący prawym pasem ruchu ma wybór.

Niestety w obecnym projekcie ronda Hakena nie ma strzałek na wprost (po obwiedni) na wewnętrznym pasie ruchu okrężnie biegnącej jezdni. Skoro prawy pas ruchu na obwiedni jest tylko do skręcania w prawo, to muszą być dwie linie prowadzące o jeden pas ruchu dalej tak, by nie było problemu z wjazdem na pas środkowy przez jadącego prawym pasem ruchu jezdni drogi wlotowej. W projekcie jest tylko jedna linia prowadząca na lewy pas ruchu jezdni na obwiedni która dotyczy tylko jadącego lewym pasem ruchu na wlocie (rys. 5).

Rys. 5
Projekt tymczasowej organizacji ruchu ronda im. H. Hakena w Szczecinie 
(foto. materiały UM Szczecin)

Oczywiście jest to budowla o jednoznacznie okrężnej organizacji ruchu, a nie kierunkowo zorganizowane rondo "półturbinowe".

Jeżeli odległość między skrzyżowaniami wlotowymi i wylotowymi, przy okrężnej organizacji ruchu, jest wystarczająco duża dla bezpiecznej zmiany pasa ruchu, lepszym rozwiązaniem jest wydzielenie pasa wyłączania wysepką, co czyni jezdnię jednoznacznie dwupasową z możliwością zmiany kierunku jady z jej prawego pasa ruchu oraz dodatkowego pasa wyłączania (rys. 6).

Rys. 6
Tak jak na rys. 4 prawy pas ruchu oznakowano jako dodatkowy bezpieczny pas do skręcania w prawo wydzielony wysepkami
(brak strzałek na wlotach i dwa okrężnie biegnące pasy ruchu z pasami wyłączania)

Na uwagę zasługuje oznakowanie kierunkowe na obwiedni które jednoznacznie zaprzecza temu, że pasy ruchu i jezdnie biegną przy "ruchu okrężnym" na wprost od wlotów do wylotów.


Rys. 7
Propozycja poprawy oznakowania poziomego okrężnie zorganizowanego ronda im. H. Hakena w Szczecinie z rys. 5

Powyżej zaproponowane władzom Szczecina oznakowanie ronda im. Hermana Hakena (rys. 7). Dzięki powierzchniom wyłączonym z ruchu mamy jednoznacznie ruch okrężny na dwóch pasach ruchu z wjazdem z dwóch pasów ruchu, czyli bezproblemowe dwa na dwa, z możliwością zjazdu z prawego pasa dwupasowej okrężnie biegnącej w pętli bez końca jezdni z dodatkowymi pasami wyłączania, co jest na jezdni oznaczone znakami P-8 (strzałki kierunkowe). Nic nie stoi na przeszkodzie, by na obwiedni przed zjazdami postawić tablice F-10 zgodne z oznakowaniem kierunkowym jezdni na obwiedni (rys. 8).
Rys. 8
Znak F-10

Samo oznakowanie kierunkowe obwiedni, bez strzałek kierunkowych na wlotach, ze zjazdami będącymi tylko zmianą kierunku jazdy w prawo, daje nadzieje na to, że nie tylko projektant rozumie ideę "ruchu okrężnego" i znaczenie znaku C-12 w polskim i europejskim prawie o ruchu drogowym, a zatem i to, że dla zasad "ruchu okrężnego" nie ma znaczenia kształt, wielkość, ilość wlotów oraz pasów ruchu okrężnie zorganizowanej budowli drogowej.

Najważniejszym jest to, że nie zakwestionował projektu przedstawiciel szczecińskiej Policji oraz przedstawiciel organu zarządzającego ruchem, co w skali kraju już jest godnym szacunku ewenementem.

Tak wygląda to rozwiązanie w praktyce (plac Grunwaldzki w Szczecinie).

Nowa organizacja ruchu tego ronda nie ma nic wspólnego z rondem turbinowym, które ma kierunkową organizację ruchu oraz całkowity zakaz zmiany pasa ruchu. Rondo ma nadal okrężną organizację ruchu z dodatkowymi pasami wyłączania. Dla zdyscyplinowania kierujących wprowadzono oznakowanie kierunkowe psów ruchu na obwiedni ronda zgodne z zasadami "ruchu okrężnego". BRAWO dla organu zarządzającego ruchem drogowym w Szczecinie i szczecińskiej Policji.

Opracował Ryszard R. Dobrowolski




niedziela, 21 listopada 2021

388. Potrącenie pieszej z winy kierującego samochodem.

388. Potrącenie pieszej  z winy kierującej samochodem

Tak jak deklarowałem to w poprzednim wpisie, nie uważam, że kierowcy nie powinni być surowo karani za swoje przewinienia, natomiast protestuję wobec karania kierowców za łamanie prawa przez pieszych.

Poniższy film pokazuje potrącenie pieszej, która zanim weszła na jezdnię w miejscu wyznaczonego znakami przejścia dla pieszych, popatrzyła w lewo i weszła z poszanowaniem prawa na jezdnię. Gdy była już w połowie przejścia, obserwując nadjeżdżające pojazdy w prawej strony została najechana, na szczęście niegroźnie, przez jadący z lewej strony samochód. Tu policjanci słusznie uznali kierującą samochodem za całkowicie winną zaistniałego zdarzenia drogowego, zatem nie ma tu o czym dyskutować. 


https://youtu.be/wdAytEoI_Hc

Nie sposób jednak przy tej okazji nie wrócić do poprzedniego artykułu i do kolejnego ignoranta, dla którego ustanowione prawo nic nie znaczy.

Otóż redaktor Łukasz Zboralski z portalu BRD24.pl, który tak jak Marek Dworak, niezależnie od niewątpliwie dobrych intencji, systematycznie ogłupia kierujących zamiast ich uczyć poszanowania obowiązującego prawa, nawołuje Biuro Ruchu Drogowego KG Policji, by to spowodowało zmianę kwalifikacji prawnej opisanego na blogu zdarzenia drogowego, jakim było wbiegnięcie pieszej wprost przed nadjeżdżający pojazd. 

Niestety każde ich kłamstwo i manipulacja jest niewybaczalnym i karygodnym występkiem wobec tych, którzy darzą ich pełnym  zaufaniem. Można mieć własne zdanie w wielu sprawach dotyczących ruch drogowego, ale wmawianie kierującym, że obowiązuje ich prawo które nie  istnieje, to zbrodnia. 

Wiedza red. Zboralskiego opiera się na zwyczajowym prawie drogowym warszawskiego WORD i "ekspertów" z Fundacji Zapobieganie Wypadkom Drogowym z którymi ściśle współpracuje. Jego wiedza opiera się zatem na nieuprawnionych wymysłach egzaminatorów WORD i byłych policjantów, z wiceprezesem fundacji włącznie. 

Okazuje się, że w szkoleniu i egzaminowaniu kandydatów na kierowców oraz znakowaniu dróg i ulic  wciąż obowiązującym prawem jest wzorowany na radzieckim Kodeks drogowy z 1983 roku oraz wymysły interpretacyjne jego współtwórcy i komentatora Zbigniewa Drexlera, którego książkę, ślepo wierząc w jego autorytet, od lat powiela bezkrytycznie założyciel wspomnianej fundacji, dla którego jest ekspertem o niepodważalnym autorytecie.   
Redaktor Zboralski bezpodstawnie podważa słuszną decyzje policjantów z Gliwic którzy ukarali, zgodnie z obowiązującym prawem, nierozważną pieszą. Trzeba być samobójcą by stojąc na chodniku, postanowić wbiec pod jadący samochód, tym bardziej, że prawo, wbrew idiotycznemu pomysłowi rządzących o bezwzględnym pierwszeństwie pieszych, nie tyko, że nie dało pierwszeństwa pieszemu na wejście na jezdnię gdy stoi on na chodniku, to dodatkowo nakazało mu baczne obserwowanie jezdni, zachowania szczególnej ostrożności wraz zakazem na wejście bezpośrednio przed nadjeżdżający pojazd. 

Niestety dla red. Łukasza Zboralskiego "bezpośrednio przed" ta zaledwie kilka centymetrów przed pojazdem, tak jak to prezentuje palcami jednej ręki Marek Dworak z Krakowa. Widać, że głupota z Krakowa, tak jak bezprawne dodawanie znaku C-12 do znaku A-7 na wlotach kierunkowo zorganizowanych budowli typu rondo, rozlewa się na całą Polskę.

 Zakaz wchodzenia bezpośrednio przed pojazd oznacza, że nie wolno wchodzić pieszemu na jezdnię w takim momencie, że kierujący nim  nie będzie miał możliwości zwolnienia lub zatrzymania pojazdu, powstrzymania się od ruchu, bez awaryjnego hamowania. 

Okazuje się, że piesza stała przed przejściem  i wbiegła na nie nie, tuż po przejeździe samochodu z jej prawej strony, nie dając szansy kierującej jadącej z lewej strony na zatrzymanie pojazdu przed przejściem.

Red. Łukasz Zboralski zarzuca gliwickim policjantom złamanie prawa przez niesłuszne ukaranie bezmyślnej pieszej. Powołuje się przy tym, tak jak Marek Dworak, na nieistniejący przepis o obowiązku zmniejszenia prędkości przed pustym przejściem dla pieszych, zatem takim na którym nie ma pieszych i nikt na nie, nie łamiąc prawa, nie wchodzi. Powtarza przy tym kolejną brednię, rozpowszechnianą przez ignorantów, że wchodzącym na przejście jest stojący na chodniku. 

Tu nie można nawet mówić o zasadzie ograniczonego zaufania, które wbrew powszechnemu przekonaniu nie jest wprost zapisaną normą prawną. Tą zasadę wywodzi się jedynie z art. 4 ustawy Prawo o ruchu drogowym które mówi o tym, że każdy uczestnik ruchu ma prawo liczyć na to, że inni uczestnicy tego ruchu przestrzegają przepisów ruchu drogowego. To przekonanie zmienić może jedynie  takie zachowanie lub okoliczności, które wskazują na możliwość odmiennego ich zachowania lub naruszenia prawa. 

Powoływanie się przez red. Łukasza Zboralskiego na nieuprawnione niczym wymysły i na tej podstawie wzywanie KG Policji, by  ta zmieniła decyzję gliwickich policjantów, jest działaniem na rzecz lekceważenia obowiązującego prawa i namawiania pieszych do tego, by nie  bacząc na to co dzieje się na jezdni narażali swoje życie. 

wtorek, 16 listopada 2021

387. Potrącenie pieszego na przejściu?

387. Potrącenie pieszego na przejściu?

Zapowiadane wysokie kary w związku z przejściami dla pieszych i samowola oraz bezkarność i brak wiedzy tych na których spoczywa odpowiedzialność za bezpieczeństwo w ruchu drogowym, nie wróży nic dobrego.

Niestety Marek Dworak nie przestaje ogłupiać swoich widzów i kolejny raz, teraz w odc. 868 "Jedź (NIE)bezpiecznie", wmawia kierującym oraz miejscowej Policji bzdury, wg których składające się ze skrzyżowań rondo to w całości dla zasad ruchu drogowego jedno skrzyżowanie, tak też dwa osobne przejścia dla pieszych oraz dwie rozdzielone wyspą jednopasowe jezdnie, to jedno przejście i jedna jezdnia. Wbrew wymysłom Marka Dworaka nie ma tam ani omijania, ani wyprzedzania przed przejściem.

Niestety Marek Dworak jest ekspertem jedynie z racji zajmowanych stanowisk i pełnionych funkcji. Ciekawe kiedy obecny dyrektor MORD, nauczyciel geografii, którego zasad ruchu za pieniądze egzaminowanych uczy Marek Dworak, jego etatowy doradca, zacznie występować w TVP Kraków jako ekspert od zasad ruchu drogowego? 

Dwa osobne przejścia dla pieszych z wysepką bezpieczeństwa (kadr z filmu odc. 868 Jedź bezpiecznie TVP3)

Nie ma takiego prawa w Polsce, które daje bezwzględne pierwszeństwo pieszemu, szczególnie temu który jest jeszcze na chodniku. To były jedynie szumne zapowiedzi rządzących i nic więcej, a wmawianie kierowcom i pieszym, że obecne prawo daje pieszym bezwzględne pierwszeństwo, to kłamstwo.

Prawda jest taka, że takiego prawa o jakim opowiada Marek Dworak i jego bezmyślni naśladowcy, Sejm nie uchwalił. 

Dla Marka Dworaka wejście bezpośrednio przed nadjeżdżający pojazd to odległość w centymetrach demonstrowana przez niego palcami jednej ręki.

Wejście bezpośrednio przed nadjeżdżający pojazd, zwane wtargnięciem, to wkroczenie na jezdnię lub przejście w takim momencie, że kierujący pojazdem zgodnie z obowiązującymi przepisami i warunkami na drodze nie jest w stanie w sposób bezpieczny, bez awaryjnego hamowania, zatrzymać się w celu ustąpienia pierwszeństwa pieszemu.

Przy 40 km/h i czasie reakcji ok. 1 sekundy samochód zacznie AWARYJNIE hamować i zwalniać dopiero po przejechaniu ponad 10 metrów, czyli prawie 3 szerokości typowego przejścia.

Wg nowych przepisów, które dyscyplinują jedynie pieszych, bowiem te dyscyplinujące kierowców są obowiązujące od dawna, pieszy ma obowiązek zachować szczególna ostrożność zarówno wtedy gdy zamierza wejść na przejście jak i wtedy gdy na nie wchodzi lub już się na nim znajduje. 

Poza tym nie ma przepisu, który nakazuje zmniejszenie prędkości lub zatrzymanie pojazdu przed przejściem na którym nikogo nie ma i nikt na nie nie wchodzi, czyli nie przekracza granicy chodnika i jezdni. Zatrzymanie bezpośrednio przed przejściem jest wówczas wykroczeniem, które może zaskoczyć innych kierujących. 

Pieszy na chodniku, nawet stojąc na nim przed przejściem, NIE MA NADAL PIERWSZEŃSTWA. Prawo to nie to samo, co dobre maniery przed wejściem do budynku. Jestem tu bezwzględny, bowiem wmawianie pieszym praw których nie mają, to zbrodnia!!!

https://youtu.be/ZTnF2JQl074


Wracając do filmów. Na pierwszym pieszy szedł chodnikiem nie widząc pojazdów za sobą. Zatrzymał się i ustawił twarzą do przejścia. Popatrzył w lewo, w prawo i pomimo że z lewej strony pojazd przekraczał już linię zatrzymania przed przejściem, wszedł na nie.

Wtedy kierujący samochodem nacisnął na hamulec, a pieszy wszedł w prawy bok samochodu i odbijając się od jego prawego przedniego błotnika upadł na chodnik. Na filmie jednoznacznie widać, że kierowca nie najechał na pieszego.

Dlaczego zwolnił nacisk na pedał hamulca i odjechał tego nie wiem, ale to już inna historia.

Ktoś powie, że widząc pieszego mógł się na wszelki wypadek zatrzymać przed przejściem, tak jak to zrobili policjanci. Mógł, ale nie musiał, ba nawet zatrzymujący się pojazd po przeciwnej stronie pustego przejścia do tego nie obliguje. Być może, że to właśnie zatrzymanie policyjnego samochodu skłoniło pieszego do bezmyślnego wejścia na jezdnię i w nadjeżdżający samochód.

Kiedy pieszy się zatrzymał samochód był już bardzo blisko przejścia, a zachowanie pieszego nie wskazywało na to, że jest pijany lub pod wpływem, że jest samobójcą lub, co zabrzmi brutalnie, ślepcem, bowiem nie miał ani opaski, ani białej laski. Poza tym rozglądał się, by upewnić się czy może wejść bezpiecznie na przejście. Pomimo tego, że nie miał do tego prawa, wszedł. Tym razem miał szczęście, bo to on wszedł w bok samochodu. Niezależnie od miłości do bliźniego lub empatii nie wolno obciążać kierowców odpowiedzialnością za bezmyślność pieszych.


Na drugim filmie piesza nagle skręca w prawo i przebiega przez przejście i wbiega na przejście wprost przed hamujący samochód. Za to gliwiccy policjanci ukarali pieszą mandatem. Niestety obawiam się, że w przyszłości praktyka niedouczonych policjantów będzie zgodna z naukami Marka Dworaka.
Piesza wbiega na jezdnię

https://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-zostala-potracona-na-przejsciu-dla-pieszych-dostala-mandat,nId,5445845#crp_state=1

Piesi muszą wreszcie zrozumieć, że przejście to nie chodnik, że wchodząc na przejście nie mają bezwzględnego pierwszeństwa przed pojazdami, nawet jak wydaje się im, że pojazd nie jedzie szybko i zdąży się zatrzymać.

Przypomnę, że przy 20 km/h i czasie reakcji ok. 1 sekundy samochód zacznie AWARYJNIE hamować dopiero po przejechaniu ok. 5 metrów, zatem gdyby nagle zahamował będąc o szerokość przejścia przed nim, dopiero na przejściu zacznie zwalniać! Piesi muszą mieć tego pełną świadomość, jeżeli chcą żyć lub nie zostać kalekami. 

Przejście dla pieszych to część jezdni drogi przeznaczonej do ruchu pojazdów, dlatego piesi nie mają prawa traktować go jako przedłużenia chodnika. Bezwzględne pierwszeństwo piesi mają jedynie na chodniku i w strefie zamieszkania, ale nawet tam warto by zadbali o swoje bezpieczeństwo, bowiem żaden samochód, nawet jadący z bardzo małą prędkością, nie zatrzyma się w miejscu gdy pieszy zaskoczy kierowcę np. swoim nieprzewidywalnym zachowaniem.

Absolutnie nie rozgrzeszam kierujących i wciąż uważam, że za łamanie obowiązującego prawa powinni być surowo karani. Nie wolno jednak karać ich za przewinienia pieszych.