sobota, 23 maja 2020

223. Kierunek jazdy i kierunek ruchu. Wątpliwości czytelnika

223. Kierunek jazdy i kierunek ruchu. 
Wątpliwości czytelnika

Jeden z czytelników mojego bloga, po zapoznaniu się z materiałem dotyczącym zmiany kierunku jazdy i kierunku ruchu, wyraził w obszernej korespondencji swoje liczne wątpliwości.  

Wierząc w profesjonalizm egzaminatorów nie dopuszcza do siebie myśli, że w państwie prawa, państwie będącym członkiem Unii Europejskiej, wiedza którą posiadł jest, w wielu ważnych dla bezpieczeństwa w ruchu drogowym sprawach, sprzeczna z obowiązującym w Polsce i Europie prawem o ruchu drogowym.

Przypominam, że ten blog jest wyrazem sprzeciwu wobec tej sprzecznej z obowiązującym od dwóch dekad prawem o ruchu drogowym praktyki wojewódzkich ośrodków ruchu drogowego. Powołano je, by poza egzaminowaniem  stały na straży właściwej edukacji komunikacyjnej naszego społeczeństwa, czemu się każdego dnia sprzeniewierzają. 

Nie przekreślam wszystkiego co czynią ośrodki ruchu drogowego na rzecz bezpieczeństwa ruchu drogowego, ale swoją bezprawną praktyką skutecznie niweczą ten wysiłek.  
 
 Przez WORD ogłupiani są nie tylko polscy kierujący i kandydaci na kierowców, ale także przyuczani do zawodu na wewnętrznych kursach instruktorzy nauki jazdy i "państwowi" egzaminatorzy oraz zarządcy dróg odpowiedzialni za prawidłowe oznakowanie naszych dróg i ulic.  

Osobna sprawa to wadliwe szkolenie nauczycieli i młodzieży oraz uczestnictwo w opiniowaniu projektów ustaw czy weryfikowanie bazy pytań egzaminacyjnych, że o doradzaniu ministerialnym urzędnikom i sędziom, jako biegli sądowi, nie wspomnę.  

To, że w Polsce wciąż trwają niekończące się dyskusje o kierunkowskazach, kierunku ruchu i kierunku jazdy, o ruchu okrężnym, o rondach, o skrzyżowaniach, w tym o skrzyżowaniach o ruchu okrężnym oraz takich na których droga z pierwszeństwem zmienia swój kierunek, a także o zawracaniu na drodze z pierwszeństwem i zajmowaniu właściwego pasa ruchu przed, na i po opuszczeniu skrzyżowania, nie bierze się przecież z niczego. 

Udawanie, w obawie o utratę autorytetu oraz wpływów, że nie ma problemu, jest zakłamywaniem rzeczywistości. Partykularne interesy biorą górę nad odpowiedzialnością, uczciwością i prawdziwą troską o bezpieczeństwo na polskich drogach,  czego dowodem jest ignorowanie prawomocnych wyroków sądowych oraz lekceważenie wszelkich głosów krytyki.


Obywatel, który nie rozumie właściwie obowiązującego prawa o ruchu drogowym, przestaje to prawo szanować, tracąc równocześnie zaufanie do państwa i jego organów. 

Dzień dobry. 
Chciałbym porozmawiać na temat treści, które przekazuje Pan na swoim blogu. Doceniam wielkie zaangażowanie z Pana strony, ale mam też wiele do zarzucenia i z wieloma sprawami się nie zgadzam. (B.Ł.) 

Dziękuję za zainteresowanie tym co mam do przekazania swoim czytelnikom. Ma Pan prawo nie zgadzać się z tym co piszę, gdyż ja tylko opisuję obowiązujące prawo o ruchu drogowym takim jakie ono jest od 1998 roku, a to czy się Pan będzie do tego prawa stosował, nie zależy ode mnie. 

To od Pana zależy, czy będzie Pan stosował na drodze wiedzę zgodną z obowiązującym prawem, czy praktyką WORD opartą na nieuprawnionych tezach ministerialnego urzędnika odpowiedzialnego za prawną regulację ruchu drogowego w PRL. 

Zbigniew Drexler, bo o nim mowa, osobiscie zabiegał u Prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, by ten nie podpisywał nowej, zgodnej z prawem europejskim ustawy Prawo o ruchu drogowym. Przekonywał Prezydenta i dyrektorów WORD, że nowy Kodeks drogowy, to bubel prawny, bo sprzeczny z jego wymysłami z czasów słusznie minionej epoki. 

Prezydenta nie przekonał, ale wychowanych na Kodeksie drogowym z 1983 roku, którego był współtwórcą i komentatorem,  dyrektorów wojewódzkich ośrodków ruchu drogowego  przekształconych z centrów egzaminacyjnych, przekonał, by w swojej praktyce nadal stosowali stare prawo. Kłamliwie twierdził, że to nowe jest jedynie źle napisanym starym prawem o ruchu drogowym, i jako takie wkrótce zostanie zmienione, co nie było prawdą.  Nowe, do dziś obowiązujące prawo, zgodne z umowami europejskimi, poprawnie rozwiązane pod względem merytorycznym, sprzyjać miało eliminowaniu samowoli interpretacyjnej. 

Niestety od początku istnienia WORD stosowane jest tam prawo korporacyjne oparte na starym Kodeksie drogowym i na tzw. stanowisku Krajowej Rady Audytorów, czyli grupy dyrektorów WORD uznających samych siebie za super egzaminatorów, którzy publicznie twierdzą, że na potrzeby WORD mają prawo stanowić prawo zwyczajowe obowiązujące na równi z prawem ustawowym. 

Nie jest tajemnicą, że co WORD to inne prawo, że mamy różne szkoły, z których najbardziej znane to warszawska, oparta na wymysłach Zbigniewa Drexlera i będąca w opozycji do niej, przynajmniej w sprawie klasycznych rond i zawracania na drodze z pierwszeństwem, krakowska "szkoła" dyrektora MORD Marka Dworaka

Zdobywający uprawnienia kandydat na kierowcę nie jest tego świadomy, a gdy już zdobędzie prawo jazdy, to traci kontakt z WORD, wierząc w to, że uczyli go i egzaminowali specjaliści, zatem wszelkie wątpliwości zrzuca na obowiązujące prawo.
  
Na blogu wyjaśniam różnice między prawem korporacyjnym WORD, a obowiazujacym w Polsce od dwóch dekad prawem o ruchu drogowym, prawem obowiązującym polskich kierujących, inżynierów ruchu i zarządców dróg  oraz Policję.

Mam nadzieję, że znajdzie się wreszcie ktoś, kto przerwie to bezprawie i samowolę, tym bardziej, że nie wymaga to praktycznie żadnych nakładów finansowych. 

Do tego czasu czytelnik musi sam sobie odpowiedzieć na budzące się w nim wątpliwości, gdyż to on na drodze odpowiada za to co czyni lub czego nie uczynił, pomimo spoczywającego na nim obowiązku. 

Chętnie odpowiadam na pytania, bo jest to dla mnie informacja o tym co wymaga jeszcze wyjaśnienia oraz jaki poziom wiedzy o ruchu drogowym prezentuje rozmówca.   

Proszę w wolnej chwili wypunktować wątpliwości, bym wiedział gdzie tkwi problem. 

Zgadzam się z Panem na temat ruchu okrężnego i patologii domalowywania  strzałek kierunkowych P-8 i dostawiania tablic F-10 do znaku C-12 nakazującego "ruch okrężny". Nie rozumiem jednak pańskiego sprzeciwu, co do nowych okrężnych strzałek. Uważam, że powinny one jak najszybciej dołączyć do polskich znaków drogowych.  

Bardzo mnie cieszy, że ma Pan świadomość bezprawnego znakowania okrężnie zorganizowanych budowli typu rondo strzałkami kierunkowymi, które wprost zaprzeczają tej organizacji ruchu.  Mam nadzieję, że mając świadomość neutralności kierunkowej "ruchu okrężnego" rozumie Pan także, że znak C-12 na wlotach budowli typu rondo o kierunkowej organizacji ruchu jest równie nieuprawniony. 

A co do kołowych strzałek kierunkowych na wlotach budowli typu rondo, to przypomnę, że w Polsce, od dwóch dekad, obowiązują zasady ruchu i znaki drogowe zgodnie z międzynarodowymi umowami, zatem, co do zasady, nie wolno w Polsce stosować innych znaków, niż te które to prawo przewiduje. 

W niektórych państwach są zaszłości lub nowe pomysły wpisane do ich prawa krajowego. Strzałki kołowe, wzorowane na amerykańskich, są legalnie stosowane w Europie jedynie w Holandii, ale nie są tymi samymi strzałkami co amerykańskie. 

W Holandii, gdzie nie ma znaku nakazu "obowiązujący ruch okrężny", kołowe strzałki kierunkowe dotyczą jedynie holenderskiego wynalazku jakim jest  tzw. "rondo turbinowe" . 

W oryginale obowiązujące zasady ruchu na rondzie turbinowym, to połączenie zasad ruchu okrężnego z kierunkową organizacją ruchu, czego nie przewiduje ani  polskie, ani międzynarodowe prawo o ruchu drogowym. Na holenderskim rondzie turbinowym pasy ruchu dzielą wystające ponad powierzchnię jezdni prefabrykowane separatory, niebezpieczne dla motocyklistów i utrudniające odśnieżanie, które wraz z kołowymi strzałkami powiadamiają kierującego, że wjeżdża na tego typu rondo. 

Ideą ronda turbinowego jest całkowity brak możliwości zmiany pasa ruchu. Na niektórych typach rond turbinowych (np. typu EGG), nie ma możliwości powrotu do drogi wlotowej, czyli nie można zawrócić z wykorzystaniem tego typu budowli, czego nie rozumieją, pomimo upływu dwudziestu lat od pojawienia się tego rozwiązania komunikacyjnego, dyrektorzy i egzaminatorzy WORD  (rys. 1)

Rys. 1
Rondo turbinowe oznaczone wg holenderskiego prawa 
(czerwoną linią oznaczony wystające ponad jezdnię separatory, które wraz z kołowymi strzałkami powiadamiają kierującego, że wjeżdża na rondo turbinowe)

Tak naprawdę nie ma żadnego problemu z oznakowaniem ronda turbinowego klasycznymi strzałkami, gdyż jest to rondo o kierunkowej organizacji ruchu, bez związku z "ruchem okrężnym" w rozumieniu nakazu znaku C-12, co wielokrotnie było z mojej strony opisane (rys. 2).

Rys. 2
Rondo turbinowe oznakowane zgodnie z polskim i europejskim prawem o ruchu drogowym 
(żółte linie prowadzące na rysunku są przekraczalne tylko dla ruchu poprzecznego)

Jedyne co należy zrobić, to poprowadzić pasy ruchu zgodnie ze wskazaniem tych strzałek (znak P-8), a nie wg kołowych holenderskich strzałek kierunkowych.

U nas kołowe strzałki powinny się znaleźć na tablicach przeddrogowskazowych przed kierunkowo zorganizowanymi budowlami typu rondo, by jednoznacznie wskazać kierunki przypisane poszczególnym pasom ruchu 
(rys. 3)
 
Rys. 3
Rondo kierunkowe nie ma prawa być oznaczone nie tylko znakami nakazu "ruch okrężny", ale także na tablicy przeddrogowskazowej jako zorganizowane okrężnie (tablica po prawej)


Teraz tablica przed kierunkowo zorganizowaną budowlą typu rondo o podporządkowanych wszystkich wlotach, sugeruje okrężną organizację ruchu. Tym samym sugeruje obowiązek jazdy możliwie blisko prawej krawędzi jezdni i zjazd z jezdni dozwolony tylko z prawego pasa ruchu, co nie ma nic wspólnego z kierunkową organizacją ruchu takiej budowli.

Nic dziwnego, że kierujący widząc taką tablicę i za nią strzałki kierunkowe oraz zaprzeczający tym strzałkom  bezprawnie ustawiony znak C-12 (ustawiony w oparciu o Kodeks drogowy z czasów PRL, zatem traktowany jak znak C-9, a nie jako nakaz stosowania sie kierującego do zasad "ruchu okrężnego"), jest zdezorientowany. 

Nie wie jak zorganizowano rondo i nie ma pojęcia który pas ma zająć, by pojechać we właściwym kierunku .

Nie wiem czy dobrze zrozumiałem, że w Holandii nie ma znaku nakazu "ruch okrężny"?

Dobrze Pan zrozumiał. W Belgii, tak jak w Polsce, jest znak nakazujący stosowanie się do zasad "ruchu okrężnego", a w Holandii takiego znaku nie ma.  


Powiem krótko. Chcę konkretnych cytatów z Kodeksu drogowego lub/i Konwencji wiedeńskiej, które mówią jasno i czytelnie o tym do czego Pan przekonuje. Konkretnie zmiana kierunku jazdy i zmiana kierunku ruchu. Czy gdzieś te pojęcia zostały zdefiniowane? 

Gdzie jest  napisane, że zmiana kierunku jazdy to opuszczanie jezdni (tak wiem w konwencji jest napisane, że skręcenie z jednej drogi w inną), ale jak należy odróżniać jedną drogę od drugiej. Dodam, że konwencja w polskim tłumaczeniu mówi jednoznacznie o zmianie kierunku ruchu, a nie o zmianie kierunku jazdy. 

W konwencji temat używania kierunkowskazów porusza artykuł 14 i 16, ale nie widzę tam nic o rozróżnianiu dróg, natomiast u nas o używaniu kierunkowskazów jest tyle co kot napłakał. 

Na temat kierunku jazdy i kierunku ruchu, tak jak o ruchu okrężnym i rondach, kierunkowskazach i zawracaniu pisałem już wiele razy, nie tylko na tym blogu. 

Przywoływanie norm i paragrafów jednych męczy, a innym samo stwierdzenie, że kierunek jazdy pokrywa się z przebiegiem jezdni, a kierunek ruchu wyznacza wektor prędkości albo podłużna oś pojazdu, nie wystarcza. Trudno pogodzić oczekiwania, przy tak zróżnicowanym odbiorcy.

Zacznijmy zatem od tego, że Porozumienia europejskie będące uzupełnieniem Konwencji o ruchu drogowym, od momentu opublikowania ich treści w 1988 roku w Dzienniku Ustaw,  także polskim prawem

W prawie europejskim jest mowa tylko o ZMIANIE KIERUNKU, nie zmianie kierunku ruchu, gdyż kierunek ruchu w Konwencji o ruchu drogowym dotyczy  kierunku lewo, tak jak w Wielkiej Brytanii, i prawostronnego. 

W polskim tłumaczeniu art. 16 Konwencji jest błąd, co można łatwo sprawdzić porównując tłumaczenie z oryginałem, który brzmi - Change of direction. Powinno zatem być Zmiana kierunku, a nie Zmiana kierunku ruchu, tym bardziej, że kierunek wg Konwencji, to nasz kierunek jazdy, nie ruchu. 

Słusznie Pan zauważył, że w  art. 16.1 zapisano, że  "Przed wykonaniem skrętu w prawo lub w lewo w celu wjazdu na inną drogę lub wjazdu do przydrożnej posiadłości każdy kierujący, (...), powinien:
a) jeżeli zamierza skręcić...", i dalej tak jak w naszym prawie.  

Jest zatem  wprost mowa o zmianie kierunku jako skręcaniu z jezdni w celu jej opuszczenia i wjazdu na jezdnię innej drogi lub np. na parking, plac lub stację paliw, leżące przy drodze.
 
W polskim prawie jest dokładnie tak samo, z tym tylko, że do manewru zmiany kierunku jazdy zaliczono także manewr zawracania, który w Konwencji jest opisany osobno wraz  z cofaniem. Z tego powodu nie można było napisać, że zmianą kierunku jazdy jest tylko opuszczenie jezdni. Wynika to jednak z treści samego przepisu.

Skoro ruch pojazdów odbywa się na jezdni drogi, to oczywistym jest to, że jadąc tą jezdnią można skręcać na niej lub skręcić z niej. 

Można zatem:
1. Podążać jezdnią drogi do celu zgodnie z jej przebiegiem i przebiegiem jej podłużnych pasów, pasów ruchu (jechać bez zmiany kierunku jazdy).
2)  Nie opuszczając jezdni  wjechać na biegnący obok pas ruchu (zmienić pas ruchu).
3) Wjechać na pas ruchu przeznaczony do jazdy w przeciwnym kierunku (zawrócić).
4) Opuścić jezdnię z jej lewej lub  prawej strony kręcąc kierownicą, czyli zmieniając przy tym kierunek ruchu pojazdu, lub na łuku drogi, bez kręcenia kierownicą, czyli bez zmiany kierunku ruchu pojazdu (zmienić kierunek jazdy).

Zatem i w polskim prawie opuszczenie jezdni z jej lewej lub prawej strony jest zmianą kierunku, nazwanym w art. 22 ustawy Prawo o ruchu drogowym zmianą kierunku jazdy, by odróżnić ją od zmiany kierunku ruchu pojazdu będącą wynikiem kręcenia kierownicą, o czym jest mowa w art. 25 tej ustawy.

Na klasyczne zorganizowanych skrzyżowaniach, np. typu T lub X, nie ma znaczenia jak kto rozumie zmianę kierunku, bowiem drogi posiadające jezdnię przecinają się na nich lub łączą pod pewnym kątem, zwykle zbliżonym do kąta prostego.

Na tego typu klasycznie zorganizowanych skrzyżowaniach wykonywane są równocześnie oba manewry. Kierujący zmieniając kierunek jazdy musi zmienić kierunek ruchu swojego pojazdu, z niewiedzy utożsamiając kręcenie kierownicą za zmianą kierunku jazdy, a nie ruchu.    

Kręcąc kierownicą można skręcić z linii prostej (zmienić kierunek ruchu pojazdu) lub skręcić z jezdni drogi, by ją opuścić (zmienić kierunek jazdy), przy czym zmiana kierunku jazdy nie zawsze wymaga kręcenia kierownicą (zmiany kierunku ruchu).   

To co nie ma znaczenia na klasycznie zorganizowanych elementarnych dla ruchu krzyżowaniach, okazuje się zgubne dla właściwego rozumienia  zmiany kierunku jazdy na złożonych budowlach drogowych oraz na skrzyżowaniach, na których droga z pierwszeństwem zmienia swój kierunek.

W czasach PRL strzałki kierunkowe malowano tylko przed skrzyżowaniami, dlatego jadący traktował strzałki kierunkowe do skręcania na równi z nakazem włączenia kierunkowskazu i nakazem zmiany kierunku jazdy utożsamianym ze zmianą kierunku ruchu pojazdu.

Już w Kodeksie drogowym z 1983 roku, art. 18 nazwano, tak jak w obecnym prawie art. 22, "Zmiana kierunku jazdy lub pasa ruchu", a nie "Zmiana kierunku ruchu", jak to było wcześniej. 

Niestety w komentarzach do tej ustawy nadal traktowano skręcanie jedynie jako wynik kręcenia kierownicą, czyli nazywając zmianę kierunku jazdy, zmianą kierunku ruchu.

Wciąż Pan nie odpowiada na pytanie jak poznać, że to jest droga A, o to droga B. Czy drogi rozróżnia się po nazwie ulic?

Przebieg drogi w rozumieniu zasad ruchu z reguły jest oczywisty i nie ma z tym nic wspólnego nazwa ulicy. Oczywisty jest także przebieg drogi z pierwszeństwem, gdyż jej początek oznacza się znakiem D-1, a koniec znakiem D-2. Przed skrzyżowaniami z drogami podporządkowanymi, oznaczonymi znakami A-7 "ustąp pierwszeństwa" lub B-20 "STOP", znak D-1 jest powtarzany. 

Przepis art. 22 ustawy Prawo o ruchu drogowym nie mówi nic zarówno o skrzyżowaniu jak i o promieniu lub kącie załamania drogi, zatem o tym kiedy droga biegnie prosto, kiedy krzywo, a kiedy po łuku, gdyż nie ma to dla zmiany kierunku jazdy, czyli opuszczenia jezdni drogi z jej lewej lub prawej strony, żadnego znaczenia. 

Gdy łuk drogi (zakręt) jest niebezpieczny stawia się znak ostrzegawczy  A-6, a gdy zmiana kierunku drogi następuje na skrzyżowaniu i jest przy tym nietypowa i przez to zaskakująca, do znaku D-1 dodaje się tabliczkę T-6, której treść, nie tabliczka, jest integralną częścią znaku D-1. 

Tabliczka T-6 nie ma żadnej mocy sprawczej. Odzwierciedla jedynie RZECZYWISTY przebieg drogi z ustalonym znakami drogowymi pierwszeństwem. Dodatkowo jezdnię drogi znakuje się znakami poziomymi w formie linii, np. krawędziowych, które jednoznacznie wskazują jak biegnie jezdnia drogi. Tak jak biegnie jezdnia, tak też biegną jej podłużne pasy, czyli pasy ruchu, nawet wtedy, gdy nie zostały oznaczone znakami drogowymi. 

Jeżeli kierujący nie ma zamiaru opuścić pasa ruchu jezdni drogi po której się porusza, to oczywistym jest, że nie ma też zamiaru opuścić jezdni, zatem nie ma żadnych podstaw do włączenia kierunkowskazów i zmiany pasa ruchu. 

Skręcający w lewo ma obowiązek ustąpienia pierwszeństwa nadjeżdżającym z przeciwnego kierunku. Który z kierujących na skrzyżowaniu, na którym droga z pierwszeństwem zmienia swój kierunek,  jest wg Pana nadjeżdżającym z przeciwka? 

Tu przydaje się wiedza i umiejętność odróżnienia kierunku ruchu od kierunku jazdy. 

Skręcający w lewo z jezdni w celu jej opuszczenia z jej lewej strony, zmienia kierunku jazdy w lewo, zatem musi ustąpić pierwszeństwa jadącemu z kierunku przeciwnego tą samą drogą. Potwierdza to art. 16.2 Konwencji, w którym popełniono w tłumaczeniu ten sam błąd co poprzednio. Zamiast "Podczas wykonywania manewru zmiany kierunku" (While changing direction),  przetłumaczono jako, "Podczas wykonywania manewru zmiany kierunku ruchu".
 
"Art. 16. 2. Podczas wykonywania manewru zmiany kierunku kierujący (...) jest obowiązany przepuścić pojazdy jadące z przeciwnego kierunku na jezdni, którą zamierza opuścić". 

Kolenjny raz przepis precyzuje zmiane kierunku (jazdy) jako opuszczenie jezdni z jej lewej lub prawej strony. Dla jadącego drogą z pierwszeństwem, jadącym z kierunku przeciwnego nie jest zatem kierujący na drodze podporządkowanej, któremu zagląda w oczy, a który jemu musi ustąpić pierwszeństwa, lecz jadący w przeciwnym kierunku tą samą drogą z pierwszeństwem, bez związku z miejscem na drodze i jej krętością. 

W rozumieniu art. 22 ustawy Prawo o ruchu drogowym, jazda zgodna z przebiegiem drogi jest jazdą bez zmiany kierunku jazdyco wymaga jazdy możliwie blisko prawej krawędzi jezdni drogi (art. 16.4 ustawy).

Zmieniony przebieg drogi z pierwszeństwem w stosunku do klasycznego układu jezdni na skrzyżowaniu stosuje się zwykle na skrzyżowaniach bez sygnalizacji świetlnej. 

Celem takiego rozwiązania komunikacyjnego jest zapewnienie płynności ruchu na głównym ciągu komunikacyjnym lub ze względu na priorytet komunikacji zbiorowej. Jadący drogą z pierwszeństwem nie zmienia dzięki temu rozwiązaniu kierunku jazdy, zmieniając jedynie kierunek ruchu, a na dodatek nikomu nie ustępuje pierwszeństwa. 

Taki nietypowy sposób organizacji ruchu powinien być jednak ograniczony do niezbędnego minimum, chyba że dotyczy naturalnej zmiany przebiegu drogi na skrzyżowaniu. 

Skupmy się zatem na tych dwóch, jakże ważnych pojęciach, na których tu bazujemy. Zmiana kierunku jazdy i zmiana kierunku ruchu. 

Podaje Pan znaczenia tych dwóch ciągów liter, ale podaje je Pan, wg mnie, bezpodstawnie. 

Nigdzie w przepisach nie zdefiniowano tych ciągów liter (mianowicie kierunek jazdy i kierunek ruchu). Skoro nie mamy jednoznacznych definicji tych pojęć, to każdy może rozumieć je inaczej. 

Pan na swój sposób rozumie pojęcie zmiany kierunku jazdy i zmiany kierunku ruch, a ja inaczej. 

Ja rozumiem manewry zmiany kierunku jazdy i kierunku ruchu zgodnie z obowiązującym prawwem. Podałem podstawy, o które Pan prosił, i je zacytowałem. To, że zmianą kierunku jazdy jest, poza zawracaniem, opuszczenie jezdni drogi po której porusza się kierujący z jej lewej lub prawej strony, nie powinno budzić już żadnych wątpliwości, szczególnie że można to uczynić bez zmiany kierunku ruchu pojazdu, czyli kręcenia kierownicą. 

Ja podam inne znaczenia, które będą wynikały z pewnej analizy kontekstów używanych słów. Mianowicie ruch - pojęcie względne, które jest uzależnione od zmiany odległości między danymi obiektami - to z fizyki, ale przejdźmy do ruchu drogowego. 

Tu pojęcie ruch rozumiemy jako grupę obiektów będących w ruchu względem jakiegoś punktu odniesienia - czyli ruch pieszych, ruch samochodów, ruch rowerów, itd czyli słowo ruch wiąże się zawsze z pewną grupą obiektów, które są w ruchu rozumianym jako pojęcie z fizyki. 

Kierunki ruchu o których jest mowa w artykule 25 (przecinanie się kierunków ruchu) to nic innego jak ulice, a ich przecięcia to przecięcia kierunków ruchu (przecięcia, które są skrzyżowaniami jak również te, które skrzyżowaniami nie są). Wychodzi na to, że zmiana kierunku ruchu MOŻE BYĆ ROZUMIANA jako zmiana ulicy. 

Skoro wg Pana kierunek ruchu wyznacza ulica (droga), to zjazd z tej drogi (zmiana ulicy), to  zmiana kierunku ruchu .

Jak zatem wytłumaczy Pan to, że przepis art. 22 mówi o kierunku jazdy, a nie kierunku ruchu? Art. 25 dotyczy także przecinania się kierunków ruchu poza skrzyżowaniami, a nawet w miejscach, gdzie nie ma nie tylko ulicy (drogi w rozumieniu zasad ruchu), która wg Pana wyznacza kierunek ruchu, ale nawet jezdni będącej jej integralną częścią? 

Niestety uznał Pan kierunek jazdy za kierunek ruchu jadącego. Na klasycznym skrzyżowaniu zmieniając kierunek jazdy, kierujący musi zmienić także kierunek ruchu, dlatego tak łatwo się zagubić w takiej jak pańska analizie.  

Kierunek ruchu wyznacza w fizyce wektor prędkości. Tak samo jest w ruchu drogowym.  

Dla pojedynczego pojazdu, który nie porusza się poślizgiem, kierunek ruchu tego pojazdu wyznacza jego podłużna oś. Kręcąc kierownicą kierujący permanentnie zmienia kierunek ruchu pojazdu, zbacza z linii prostej, bez związku z ulicą lub drogą w rozumieniu zasad ruchu drogowego.

Każdy kierujący poruszając się daną drogą, by z niej nie zjechać na łukach drogi lub na skrzyżowaniach na których ta droga zmienia swój kierunek, musi kręcić kierownicą, zatem zbaczać z linii prostej w lewo lub w prawo, zmieniając permanentnie swój kierunek ruchu, nie zmieniając przy tym obranego kierunku jazdy zgodnego z przebiegiem jezdni drogi po której się porusza.  Kierujący, który nie zawraca na jezdni i z niej nie zjeżdża, NIE ZMIENIA KIERUNKU JAZDY?

W takim razie poddajmy analizie słowo jazda. Słowa jazda używamy w następujących sytuacjach: jazda rowerem, jazda samochodem, jazda na nartach, jazda na rolkach itd. 

Jak widać słowo jazda odnosi się zawsze do pojedynczego obiektu - osoby, która jest w ruchu rozumianym jako pojęcie fizyczne.

Wnioskować można zatem, że kierunek to konkretne miejsce do którego podążamy. Często mówimy " Kierunek Rzym” (albo jakiekolwiek inne miasto). 

W fizyce pojęcie kierunek jest rozumiane jako prosta, a dopiero zwrot jest określeniem, które wskazuje konkretne miejsce. Wektor ma wartość (długość), kierunek (prosta, w której się zawiera) i zwrot. 

Także w życiu codziennym słowa kierunek używamy do wskazania konkretnego miejsca. Jak już wcześniej cytowałem "kierunek Rzym". 

Zatem zmianę kierunku rozumiemy jako zmianę obranego celu. 

To teraz przejdźmy do zmiany kierunku jazdy. Idąc dalej tym tropem można wnioskować, że to określenie rozumiemy jako zmianę obrania celu przez POJEDYNCZY obiekt, który jest w ruchu rozumianym w sensie fizycznym. 

Konkretne miejsce do którego zamierzamy się udać nie jest kierunkiem lecz celem. Kierunek wyznacza linia prosta łącząca nasze położenie z celem. 

By do tego celu dotrzeć można polecieć do niego w linii prostej lub poruszać się w jego kierunku jezdnią bardziej lub mniej krętej drogi, a bywa że  kilkoma drogami, co przedstawiają rysunki 4 i 5. 
Rys. 4
Jadący od punktu A do punktu C zmienia na skrzyżowaniu kierunek jazdy w lewo, zmieniając równocześnie kierunek ruchu swojego pojazdu
 
Kierunek jazdy dotyczy wszystkich kierujących którzy postanowili udać się tą samą drogą np. z punktu do punktu B (rys. 4), natomiast zmiana kierunku jazdy dotyczy tego, kto postanowił opuścić jezdnię tej drogi, by pojechać inną drogą np. do punktu C. Jadący z punktu A do punktu C najpierw porusza się drogą biegnąca w kierunku punktu B, a następnie na skrzyżowaniu zmienia kierunek jazdy w lewo, zmieniając także kierunek ruchu swojego pojazdu. Jadący od punktu A do punktu B na skrzyżowaniu nie zmienia ani kierunku jazdy, ani kierunku ruchu.

Gdyby droga z pierwszeństwem biegła do punktu (rys. 5), jadący do tego punktu musiałby zmienić na skrzyżowaniu jedynie kierunek ruchu swojego pojazdu, bez zmiany kierunku jazdy. Jadąc teraz do punktu C nie opuszcza jezdni drogi z pierwszeństwem, tak jak to było porzednio (rys. 4).  Nie zmienia pasa ruchu z prawego na lewy, bo nie zmienia kierunku jazdy w lewo, zatem  nie włącza, co musiał uczynić poprzednio, lewego kierunkowskazu.

Rys. 5
Jadący od punktu A do punktu C  nie zmienia na skrzyżowaniu kierunku jazdy
 w lewo, natomiast zmienia na tym skrzyżowaniu kierunek ruchu swojego pojazdu

Ponieważ na skrzyżowaniu (rys. 5) droga z pierwszeństwem zmienia swój kierunek w lewo, jadący z punktu A do punktu B musi zmienić kierunek jazdy w prawo (opuścić jezdnię  drogi z pierwszeństwem z jej prawej strony) nie zmieniając przy tym kierunku ruchu swojego pojazdu (nie kręcąc kierownicą). Skoro zmienia kierunek jazdy w prawo, musi zająć prawy pas ruchu i włączyć prawy kierunkowskaz (art. 22 ustawy Prawo o ruchu drogowym), by sygnalizować zamiar opuszczenia jezdni drogi z jej prawej strony. 

Dla zmiany kierunku jazdy nie ma znaczenia jak położone są względem siebie punkty B i C, jak i to, pod jakim kątem załamuje się na zakrętach i skrzyżowaniach droga, gdyż poruszający się drogą z pierwszeństwem zgodnie z jej przebiegiem nie zmienia kierunku jazdy

Gdyby droga do punktu B, od połączenia z drogą z pierwszeństwem biegnącą do punktu C, była drogą gruntową lub wewnętrzną, nic by się w zachowaniu kierującego, jadącego do punktu C, nie zmieniło. Zamierzając wjechać na drogę wewnętrzną musiałby opuścić, tak jak poprzednio,  drogę z pierwszeństwem z jej prawej strony  (rys. 6).  
Rys. 6
Jadący od punktu A do punktu C  nie zmienia kierunku jazdy, natomiast na niebezpiecznym łuku drogi zmienia kierunek ruchu swojego pojazdu


Dlaczego twierdzi Pan, że na rysunku 6 droga biegnie w lewo, skoro ma swoją kontynuację na wprost stając się drogą wewnętrzną? To jadąc do C zmienia się kierunek jazdy w lewo, co wymaga włączenia wcześniej lewego kierunkowskazu. 

Nie zamierzam analizować znaczenia słów i upierać się, że tylko moja interpretacja jest słuszna. 

Uważam, że przepisy powinny być jak matematyka, jak dowód w matematyce, który czyni hipotezę twierdzeniem. Zatem przepisy powinny być jednoznaczne i niepodważalne, tak aby każdy rozumiał je w ten sam sposób i nie było możliwości rozumienia ich inaczej. 

Wszystkie pojęcia w kodeksie ruchu drogowego powinny być dokładnie opisane jak należy je rozumieć, a nawet jak nie należy ich interpretować. 

Kiedy powstawał obecny kodeks ruch drogowy w Polsce wyglądał zupełnie inaczej niż dziś. Powstały dziwne skrzyżowania z łamanym pierwszeństwem, rondo turbinowe, ścieżki rowerowe, śluzy rowerowe, zwiększyło się natężenie ruchu. 

A kodeks drogowy jest jak stara ściana z odpadającym tynkiem, która jest łatana po małym kawałeczku. Dlatego czekam z niecierpliwością na nowy kodeks drogowy dostosowany do dzisiejszej rzeczywistości. 

Najpierw odpowiem na pytanie dotyczące pańskich wątpliwości dotyczących przebiegu jezdni drogi, która wg Pana ma swoją kontynuacją na drodze wewnęwtrznej, a w lewo, wg Pana biegnie osobna droga, tak jak na rys. 4.  

Gdyby nie było drogi do punktu C, to wtedy droga biegnaca od punktu A miałaby kontynuację na drodze wewnętrznej. Kierujący zmieniłby ją "od czoła", czyli bez jej opuszczania z lewej lub prawej strony, zatem bez zmiany kierunku jazdy i włączania kierunkowskazów.  

Droga biegnie jednak łukiem w lewo do punktu C, natomiast wyjazd z drogi wewnętrznej jest włączaniem się do ruchu, a nie kontynuacją jazdy tą samą drogą. 

Znak ostrzegawczy uprzedza o niebezpiecznym miejscu na drodze która porusza się kierujący. Znak A-2 ostrzega o niebezpiecznym zakręcie w lewo na tej drodze, zatem nie powinien Pan mieć wątpliwości, że droga biegnie w lewo, a nie prosto. 

Mam nadzieję, że tak jak zmienił Pan zdanie na temat wadliwego kierunkowego znakowania okrężnie, czyli neutralnie kierunkowo zorganizowanych budowli  typu rondo, tak teraz zmieni Pan zdanie na temat "pierwszeństwa łamanego". 

Na koniec coś na temat obowiązującego prawa, które wbrew fałszywej opinii ignorantów i cwaniaków, którzy od dawna wiedzą, że dali się kiedyś oszukać, jest od lat niezmienne i już dawno temu zostało uzupełnione przepisami dotyczącymi rowerzystów. 

Liczne nowelizacje ustawy Prawo o ruchu drogowym nie dotyczyły zasad ruchu drogowego, które od lat są niezmienne i oczywiste, lecz wadliwie i bezprawnie interpretowane w WORD wg starego Kodeksu drogowego. 

Na zakończenie w sprawie łamanych pierwszeństw dodam jeszcze tylko tyle - Czy nie zastanawiał się Pan nad tym ile szkód mogą uczynić Pańskie nauki o używaniu kierunkowskazów? Skoro w całej Polsce uczą używać ich naturalnie. Czy nie zastanawiał się Pan nad tym, że wprowadza Pan zamęt w głowach kierowców, którzy i tak już dużo błędów popełniają, a w szczególności młodych kierowców, którzy dopiero zdali prawo jazdy ? A co z kandydatami na kierowców? Nie dziwi mnie to jak podchodzą do łamanych pierwszeństw WORD-y. Ich podejście jest lepsze, bo upłynnia ruch. Uczy jednoznacznego określania drogi, którą chcemy się udać. W świecie, gdzie ulice są zakorkowane pozwala to na zmniejszenie zakorkowania ulic. 

Poprę Pańskie podejście do używania kierunkowskazów na "łamanym pierwszeństwie" dopiero wtedy, gdy wskaże Pan konkretne miejsce w przepisach, które jednoznacznie nakazuje używać na nim kierunkowskazów. 

Wskazałem Panu przepisy i wyjaśniłem ich znaczenie. 

Zarzucanie mi, że zachowanie kierującego zgodne z prawem, ale sprzeczne z praktyką WORD opartą na bezprawiu i samowoli, jest szkodliwe dla bezpieczeństwa ruchu, to jakaś aberracja, to namawianie do łamania obowiązującego w Polsce i Polskę prawa, co samo w sobie jest karalne i niedopuszczalne. 

Problemy na drodze wynikają z tego, że jedni stosują się do obowiązującego od 20 lat prawa o ruchu drogowym, a inni do prawa korporacyjnego WORD. Nie da się grać w jedną grę wg różnych zasad. Te zasady opisuje ustawa Prawo o ruchu drogowym, a nie dyrektorzy WORD, którzy wymagają od egzaminatorów stosowania prawa zwyczajowego, sprzecznego z ustawą Prawo o ruchu drogowym, na co ostatnio zwrócił uwagę Naczelny Sąd Administracyjny odrzucając apelację egzaminatora WORD z Lublina.

Jeżeli jedni są uczeni, że jadąc drogą z pierwszeństwem, która zmienia swój kierunek, mają włączyć kierunkowskaz zgodnie z kierunkiem kręcenia kierownicą, a inni wiedzą, że jego włączenie powiadamia o zamiarze opuszczenia jezdni z jej lewej lub prawej strony, to oczekujący na wjazd z drogi podporządkowanej wie jedynie, że ma obowiązek ustąpić im pierwszeństwa. Wie także to, że włączenie kierunkowskazu, nikogo do niczego nie zobowiązuje i na nic nie pozwala, a jedynie służy, w normalnych warunkach, do powiadamia zawczasu i wyraźnie o zamierzeniach kierującego. Problem w tym, że każdy z nich sygnalizuje inny zamiar.   

Nie można przyjąć nauki WORD za zasadę, gdyż brak odróżnienia kierunku ruchu od kierunku jazdy ma wpływ na właściwe zachowanie kierujących nie tylko na skrzyżowaniach na których droga z pierwszeństwem zmienia swój kierunek, ale także na budowlach złożonych z wielu elementarnych dla ruchu drogowego skrzyżowań zwanych zwykłymi, do których zalicza się m.in. budowle typu rondo o dowolnej, nie tylko okrężnej, organizacji ruchu.

Dlatego wg obecnego prawa strzałka kierunkowa na jezdni wskazuje jedynie w jakim kierunku można pojechać z danego pasa ruchu. Zamierzając jechać w "drugie" prawo, nie włącza się kierunkowskazu przed "pierwszym". 

Jadąc na kierunkowo zorganizowanym rondzie w lewo zmiana kierunku jazdy następuje dopiero po minięciu wyspy środkowej ronda, zatem na jego kolejnym skrzyżowaniu, a nie na skrzyżowaniu wlotowym. Dlatego lewy kierunkowskaz należy włączyć dopiero po wjeździe na kierunkowo zorganizowaną budowlę typu rondo, czego dotyczył wyrok WSA w Lublinie. 

Przy okrężnie zorganizowanym rondzie wjazd i jazda dookoła wyspy lub placu to jazda bez zmiany kierunku jazdy z permanentną zmianą kierunku ruchu, tak jak na "pierwszeństwie łamanym". Skoro tak to kierujący ma obowiązek zająć, przed wjazdem na tak zorganizowane rondo, niezależnie na którym skrzyżowaniu wylotowym ronda zamierza je opuścić, prawy pas ruchu i nie włączać kierunkowskazu, gdyż jazda okrężnie biegnącą jezdnią, tak jak jazda po łuku drogi, także na skrzyżowaniu, nie ma związku ze zmianą kierunku jazdy. Zmiana kierunku jazdy następuje tu dopiero w momencie opuszczania jezdni z jej prawej strony, czego dotyczył wyrok WSA w Gliwicach. 

"Pierwszeństwo łamane", to taka 1/4 obwodu okrężnie zorganizowanego ronda, na którym jadąc zmieniającą swój kierunek jezdnią (łuk przechodzący w pętlę) kierujący zmienia permanentnie kierunek ruchu, ale nie zmienia kierunku jazdy, zatem nie ma podstaw do włączania kierunkowskazu. 

Na rysunku poniżej pokazano skrzyżowanie typu T o różnej organizacji ruchu.   Na uwagę zasługuje porównanie skrzyżowania na którym droga z pierwszeństwem zmienia swój kierunek ze skrzyżowaniem o ruchu okrężnym z odwróconym pierwszeństwem. 

Na jednym i drugim skrzyżowaniu kierujący jadąc w lewo nie zmienia kierunku jazdy, zmieniając jedynie kierunek ruchu. Nie ma zatem podstaw do włączania lewego kierunkowskazu, tak jak to musi uczynić na skrzyżowaniu, na którym droga z pierwszeństwem nie zmienia swojego kierunku. Może jechać zarówno prawym, jak i lewym pasem ruchu, gdy np. prawy pas jest zajęty. Na niekierowanym skrzyżowaniu o ruchu okrężnym może wyprzedzać pojazdy silnikowe (rys. 7). 
Rys. 7
Skrzyżowanie typu T o różnej organizacji ruchu wraz ze sposobem jego pokonywania 


W WORD od 20 lat uważają, że zmiana kierunku jazdy, to zmiana kierunku ruchu będąca wynikiem kręcenia kierownicą oraz, że na każdym skrzyżowaniu drogi biegną zawsze, bez zmiany swego kierunku na wprost do wylotów, a kierunek zmienia jedynie pierwszeństwo, co jest jedynie  nieuprawnionym wymysłem. 

§ 43.2 rozporządzenia o znakach i sygnałach drogowych jednoznacznie stwierdza, że umieszczona pod znakiem D-1 tabliczka T-6a wskazuje rzeczywisty przebieg drogi z pierwszeństwem przez skrzyżowanie. To tak dla przypomnienia twierdzącym, że skrzyżowanie to nie droga. 

Na zakończenie, ku przestrodze! Naruszenie zasad regulujących zmianę kierunku jazdy stanowi wykroczenie z art. 97 k.w. Spowodowanie tym zachowaniem zagrożenia w ruchu stanowi wykroczenie z art.  86 k.w., a w razie tamowania lub utrudniania ruchu - z art. 90 k.w.

Powtarza Pan w kółko to samo trzymając się ściśle własnej definicji zmiany kierunku jazdy. To tylko i wyłącznie Pańska definicja, bo żaden przepis tego nie definiuje, a z analizy znaczenia słów można wywnioskować coś innego. 

Nie wierzę, żeby jakikolwiek sąd uznał Pańską rację w przypadku jazdy na wprost z prawym kierunkowskazem. W przypadku, gdy ktoś z prawej podporządkowanej wyjechałby prosto na Pana mógłby oskarżyć Pana o niewłaściwe używanie kierunkowskazów i wprowadzanie w błąd. 

Ciekawi mnie ile razy mogło dojść do kolizji przez Pańskie stosowanie kierunkowskazów. Za takie stosowanie kierunkowskazów policja wystawia mandaty i słusznie. Dlaczego słusznie? Dlatego, że prawo nie definiuje zmiany kierunku jazdy, a już na pewno nie definiuje tego tak jak Pan definiuje.

Skoro nie mamy definicji to należy rozumieć to w sposób naturalny. Czekam na definicję zmiany kierunku jazdy. Jeśli zostanie wprowadzona taka jaką Pan uznaje to zwrócę honor i będę się stosował. Na szczęście tylko nieliczne przypadki tak jeżdżą. A jak takowy się zdarzy to zostaje "strąbiony"  . Pozdrawiam W.Ł. (imię i nazwisko do wiadomości redakcji). 

Powtarzam w kółko obowiązujące od 20 lat elementarne, proste i obowiązujące co do zasady w całej Europie, przepisy. 

Nie każde określenie w prawie, także w tym o ruchu drogowym, musi posiadać swoją definicję legalną. W 1997 roku znacznie poszerzono zakres "słowniczka kodeksowych określeń" (do 57 definicji). Wbrew temu co Pan twierdzi wprowadzono 12 zupełnie nowych określeń, w tym takie jak pobocze, chodnik, droga dla rowerów czy przejazd dla rowerzystów. W całej ustawie tylko dział I "Przepisy ogólne" i II "Ruch drogowy" dotyczą zasad ruchu, a te są jedynie uzupełniane nowymi regulacjami. 

W ustawie Prawo o ruchu drogowym jest definicja legalna skrzyżowania w rozumieniu zasad ruchu, w której jest mowa o drodze posiadającej jezdnię, jedną jezdnię, by odróżnić to skrzyżowanie od skrzyżowania zdefiniowanego w prawie budowlanym jako budowla drogowa, a dla Pana określenie "skrzyżowanie o ruchu okrężnym" o którym jest mowa w art. 24.7.3 ustawy Prawo o ruchu drogowym, tylko i wyłącznie w związku z wyprzedzaniem pojazdów silnikowych, jest rondem, czyli złożoną ze skrzyżowań zwykłych budowlą drogową opisaną w prawie budowlanym w celu określenia dla tej budowli warunków technicznych, bez związku z definicja skrzyżowania w rozumieniu zasad ruchu. 

Podobnie nie każdy przepis wynika wprost z opisanej prawem zasady. Ślepa wiara w wymysły i brednie utrudnia poznać prawdę, którą najpierw się ignoruje, a gdy staje się bardziej znana, deprecjonuje i wyśmiewa. W końcu prawda zwyciężą i wtedy większość stwierdza, że to było od dawna dla wszystkich oczywiste. 

Pan jest na szczęście już w połowie tej drogi, więc teraz od Pana tylko zależy, kiedy stanie się dla Pana także czymś oczywistym. Oby nie zmusiło Pana do tego jakieś nieszczęście w ruchu drogowym. 
Ryszard R. Dobrowolski

P.S. 

"Strąbią" prawidłowo jadącego  uczniowie diabła, którzy jadąc w lewo na okrężnie zorganizowanej budowli typu rondo zajmują przed wjazdem lewy pas ruchu i włączają lewy kierunkowskaz, twierdząc, że zamierzają zmienić kierunek jazdy w lewo, myląc kierunek jazdy z kierunkiem ruchu. 

Kierunkowskazem nie wskazuje sią ani drogi na która zamierza się wjechać, ani strony skrzyżowania. 

Zgodnie z art. 22 ustawy Prawo o ruchu drogowym oraz Porozumieniami europejskimi i Konwencją wiedeńską o ruchu drogowym, kierujący ma obowiązek sygnalizowania zamiaru wykonania następujących manewrów:

a) zmiany pasa ruchu, b) zwrócenia, c) opuszczenia jezdni drogi z jej lewej lub prawej strony. 

Może pomoże  zrozumieć to poniższa ściąga:

Tu ściąga i film z opracowania 222


Jazda drogą z pierwszeństwem, która na skrzyżowaniu zmienia swój kierunek, nie różni się niczym od jazdy na każdym innym łuku tej drogi, na którym można zjechać z jej jezdni dokładnie tak samo jak na skrzyżowaniu. 
 
https://youtu.be/HOl6s9SsLCU

Skoro kierujący nie ma zamiaru wykonać manewru zmiany pasa ruchu lub kierunku jazdy (zawrócenia na niej lub jej opuszczenia  - skręcenia z niej z jej lewej lub prawej strony) zgodnie z art. 22 ustawy Prawo o ruchu drogowym, nie ma podstaw do włączania kierunkowskazów, zarówno przed, na, jak i poza skrzyżowaniem. Nie ma znaczenia ani miejsce na drodze, ani to czy ta droga zmienia swój kierunek czy nie. Zarówno w art. 22 jak i w art. 16 ustawy nie ma mowy o skrzyżowaniu oraz o zmianie kierunku przebiegu jezdni drogi w terenie, czyli o jej geometrii. 

Skoro kierujący nie ma zamiaru zmienić kierunku jazdy i porusza się nadal drogą z pierwszeństwem, zgodnie z art. 16.4 ustawy Prawo o ruchu drogowym, powinien jechać możliwie blisko prawej krawędzi jezdni, także na skrzyżowaniu. Jeżeli jezdnia ma kilka pasów ruchu, kierujący mogą nimi jechać obok siebie. Muszą jednak pamiętać, by przy braku sygnalizacji świetlnej na skrzyżowaniu nie wyprzedzać pojazdów silnikowych.

Szerokości

wtorek, 5 maja 2020

222. Kierunek jazdy nie jest kierunkiem ruchu jadącego. To dwa różne określenia.

222. Kierunek jazdy nie jest kierunkiem ruchu jadącego.
To dwa różne określenia tej samej ustawy.

Zostałem poproszony, by jeszcze raz, tym razem wprost, wytłumaczyć czym jest kierunek ruchu o którym jest mowa w art. 25 ustawy Prawo o ruchu drogowym, a czym kierunek jazdy o zmianie którego jest mowa w art. 22 tej ustawy, od 20 lat zgodnej z prawem europejskim. 

Pretekstem stało się ostateczne rozstrzygnięcie sporu przez Naczelny Sąd Administracyjny (Wyrok NSA I OSK 2025/18) w związku z nieuprawnionym wymaganiem przez egzaminatora WORD w Lublinie włączenia przez egzaminowanego lewego kierunkowskazu przed wjazdem na kierunkowo zorganizowaną budowlę typu rondo.

Pierwszym, który miał odwagę podważyć kompetencje i wiedzę egzaminatora WORD w podobnej sprawie, dotyczącej jednak okrężnie, a nie kierunkowo zorganizowanej budowli typu rondo, był kandydat na kierowcę, który trzy lata temu zdawał egzamin w Częstochowie. O prawomocnym wyroku WSA w Gliwicach (sprawa II SA/GL 888/16), który przyznał rację egzaminowanemu, było głośno w całej Polsce. Dziesiątki artykułów i jeszcze wiecej wypowiedzi ekspertów, dla których obowiązujące od dwudziestu lat, zgodne z prawem europejskim prawo jest wciąż zbyt proste, by je zrozumieli, niczego nie zmieniło. 

W części WORD egzaminatorzy, wydając polecenie jazdy na lewą stronę ronda, nie rozumiejąc czym jest rondo i kierunek jazdy, udają, że nie widzą czy egzaminowany włączył lewy kierunkowskaz przed wjazdem na rondo czy tego nie zrobił, ale wymagają zmiany pasa ruchu przed wjazdem na lewy pas, także przy okrężnej organizacji ruchu. 

W wydaniu specjalnym biuletyniu Prawo Jazdy głos w tej głośnej sprawie zabrali eksperci wydawcy biuletynu. Jest nim  Fundacjia o pełnej troski nazwie "Zapobieganie Wypadkom Drogowym" z Warszawy. 

Zadaniem tej grupy nie było wytłumaczenie czegokolwiek, gdyż przyjeli taktykę bagatelizowania wszelkich krytycznych uwag dotyczących braku ich wiedzy i kompetencji oraz wadliwej praktyki wojewódzkich ośrodków ruchu drogowego. 

Mają świadomość tego, że z powodu braku nadzoru i jednoznacznego stanowiska resortu, gdzie są doradcami, mogą od dwóch dekad bezkarnie ogłupiać polskie społeczeństwo. Jak na ironię ułatwia to nie tylko zarabianie na oblewaniu egzaminowanych, ale także ułatwia wykonywanie obowiązków policjantom. Nie jest tajemnicą, że winnym jest ten, który się przyzna do winy, a gdy pomimo groźby zatrzymania uprawnień przyznać się nie chce, to sąd w trybe nakazowym, opierając się jedynie na policyjnym wniosku o ukaranie i tak go skaże. 

Nie każdego stać, z różnych powodów, na kilkuletnie włóczenie się po sądach w sprawie zagrożonej kilkuset złotową grzywną i na płacenie kroci powołanym na biegłych, często byłych policjantów, za ich nie zawsze profesjonalne i obiektywne opinie, często, za zgodą sądu, wkraczające bezprawnie w jego kompetencje.

Celem wydania specjalnego biuletynu była obrona reputacji oficyny wydawniczej Grupa IMAGE z Warszawy, założycielki fundacji, której poradniki dla kierowców odegrały w sprawie dość istotną, niestety negatywną, rolę. 

Otóż egzaminator z Częstochowy przedstawił jako dowód w sprawie książki z których czerpał wiedzę, a sędzia, profesor prawa, w uzasadnieniu do wyroku uznał te dowody za sprzeczne z obowiązującym prawem. 
Poniżej przypomnę jedynie sylwetki i prezentowane stanowisko zabierajacych głos w prawie, by mieć świadomość tego jakich mamy w Polsce ekspertów i biegłych z zakresu prawa o ruchu drogowym.

Marek Górny, to szkoleniowiec i były wieloletni egzaminator mający świadomość tego, że w Polsce mamy jedno prawo o ruchu drogowym, i kilka „szkół” dotyczących zasad ruchu drogowego. Nie budzi to jego sprzeciwu, gdyż uważa, że nie liczy się prawo, lecz logika, uznając tym samym, że ważniejszym od obowiązującego prawa jest wg niego prawo zwyczajowe obowiązujące w konkretnym WORD.

Zbigniew Drexler, główny i najważniejszy dla założycieli fundacji ekspert, współautor i komentator największego w dziejach Polski bubla prawnego w postaci Kodeksu drogowego z 1983 roku, to były wieloletni ministerialny urzędnik, który jedynie z racji zajmowanego stanowiska i pełnionej funkcji był uznawany w PRL za eksperta o niepodważalnym autorytecie. 

To ten człowiek przez ponad 30 lat był odpowiedzialny za prawną regulację ruchu drogowego w PRL, czyniąc z polskich kierowców, policjantów i drogowców analfabetów drogowych. 

Można by powiedzieć "było, minęło", gdyż w 1990 roku pożegnał się z praca w ministerstwie, a na dodatek w 1997 roku zmieniono nie tylko polską Konstytucję, na zgodną z demokratycznymi standardami, ale także na zgodną z prawem europejskim ustawę Prawo o ruchu drogowym. 

Niestety, po zakończeniu urzędniczej kariery w obawie o utratę w nowej rzeczywistości pozycji i autorytetu oraz dochodów z licznych publikacji, wraz z grupą nadal wpływowych byłych urzędników ulokowanych w licznych fundacjach, wydawnictwach i stowarzyszeniach, zabiegał u Aleksandra Kwaśniewskiego, by ten nie podpisywał obowiązującej do dziś ustawy, nazywając ją publicznie bublem prawnym. 

Niczego nie wskórał, ale będąc znanym w środowidku wmówił dyrektorom WORD, że nowe prawo jest wadliwie napisanym starym, zatem powinni w swojej praktyce nadal stosować Kodeks drogowy z 1983 roku, którego był współatorem. 

Niestety jego nieuprawnione wymysły z czasów PRL, które de facto komentuje zamist obecnego prawa, są od lat powielane w milionowych nakładach przez Grupę IMAGE, i bez jakiegokolwiek uprawnienia uznawane przez urzędników i funkcjonariuszy, dla których język prawny jest zbyt trudny, za zgodne z wykładnią obowiązującego prawa. 

Odnosząc się do wyroku, twierdzi że sprawa właściwego sygnalizowania zamiaru zmiany kierunku jazdy na budowlach typu rondo, to sztuczny problem, oraz że "zasada sygnalizowania wjazdu na rondo lewym kierunkowskazem nie wynika wprost z żadnego przepisu". 

Pomijam, by nie używać niecenzuralnych słów, pierwszą część wypowiedzi, a co do drugiej, to powiem tylko tyle, że nie ma żadnych zasad syganizowania zamiaru wjazdu na rondo, także w międzynarodowym prawie o ruchu drogowym, tak samo jak nie ma zasad sygnalizowania zamiaru opuszczenia ronda.

Tomasz Matuszewski, były egzaminator stołecznego WORD, ustanowiony przez fundację rzecznikiem instruktorów nauki jazdy, z lekceważącym pominięciem ich statutowych przedstawicieli, stara się bagatelizować wyrok i sprawę braku wiedzy i kompetencji egzaminatora WORD wykonującego swoja powinność w imieniu państwa. Twierdzi, zaprzeczając rzeczywistości, że lewy kierunkowskaz, z punktu widzenia bezpieczeństwa, jest mniej istotny w odróżnieniu od prawego, co wg niego pozwala na szerokie pole do dyskusji. 

Prawdziwą rolą Tomasza Matuszewskiego, w związku z ograniczeniem możliwości łupienia egzaminowanych i zapowiedzią przejścia egzaminatorów na garnuszek państwa, jest doprowadzenie do powstania na mocy ustawy "Samorządu zawodowego instruktorów i egzaminatorów" z własnym sądem koleżeńskim. Zadaniem tej koterii ma być wyeliminowanie z rynku konkurencji i stworzenie na bazie WORD ogólnopolskiej sieci doskonale wyposażonych za pieniądze egzaminowanych ośrodków szkolenia kierowców, ściśle współpracujących z Grupą IMAGE, monopolizując w ten sposób, tak jak za czasów PRL, szeroko rozumiany rynek edukacji komunikacyjnej. 

Wojciech Pasieczny, wiceprezes fundacji, wydawcy biuletynu, były policjant stołecznej drogówki, dziś biegły sądowy, twierdzi że w ogóle nie powinno być dyskusji o tym, jak należy właściwie sygnalizować zamiar zmiany kierunku jazdy przed wjazdem na budowle typu rondo, gdyż dla niego jest oczywistym, że  chcąc pojechać w lewo, włączamy lewy kierunkowskaz, chcąc jechać na wprost, nie włączamy żadnego, tylko prawy przed zjazdem, i wreszcie chcąc pojechać w prawo, włączamy tylko prawy kierunkowskaz. 

Włączenie prawego kierunkowskazu, by sygnalizować zamiar opuszczenia ronda, to oderwany od obowiązującego prawa wymysł. Ani w naszym, ani w europejskim prawie o ruchu drogowym nie ma zapisu o obowiązku sygnalizowania zamiaru opuszczenia ronda. Nie ma też ani jednego słowa na temat rond. 

Twierdzi, nie zawracając sobie głowy przepisami prawa, że utożsamianie zmiany kierunku jazdy z kręceniem kierownicą, to dobra i uniwersalna reguła. Policjant drogówki, biegły sądowy i prezes fundacji której celem jest zapobieganie wypadkom drogowym, nie dość, że nie rozumie czym jest rondo, to na dodatek nie ma pojęcia czym jest kierunek jazdy. Na dodatek, przy braku tej podstawowej dla bezpieczeństwa ruchu drogowego wiedzy, buduje uniwersalne zasady ruchu na budowlach typu rondo, zupełnie lekceważąc to, że prawdziwe, proste i uniwersalne zasady ruchu, obowiązujące także na budowlach typu rondo, opisuje ustawa Prawo o ruchu drogowym, a one same mogą być różnie zorganizowane. 

Grzegorz Matuszewski, egzaminator w WORD Włocławek, twierdzi, że prawo dotyczące jazdy po „rondzie” jest nieprecyzyjne, co pozwala egzaminatorom WORD stosować prawo wg ich uznania. Uważa, że obecne prawo jest złe i powinno być zmienione. 

Po pierwsze nie ma żadnych specjalnych zasad ruchu dla budowli typu rondo, także w prawie międzynarodowym, a po drugie rondo nie jest skrzyżowaniem w rozumieniu zasad ruchu. Nie można też twierdzić, że przepisy których nie ma, są nieprecyzyjne.

To że egzaminator nie rozumie prostych zasad ruchu drogowego opisanych ustawą Prawo o ruchu drogowym, gdyż wciąż wierzy w geniusz uznawanych za ekspertów ignorantów z czasów PRL, nie może być powodem do stawiania wniosków o zmianę prawa.

Mariusz Sztal, to były kierownik Wydziału Szkoleń i Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego WORD w Warszawie, egzaminator, dziś prywatnie szkolący wyszkolonych podnosząc ich, wg nazwy firmy, na wyższy stopień wiedzy, związany biznesowo z byłymi kolegami z WORD, który nie raz dał popis braku właściwej wiedzy na temat rond, ruchu okrężnego, zmiany kierunku jazdy, używania kierunkowskazów oraz w sprawie szczególnej ostrożności przed wjazdem na skrzyżowanie. 

To kolejny ekspert, który proponuje, by proste i oczywiste, zgodne z prawem europejskim, prawo dostosować do potrzeb i wyobrażeń egzaminatorów WORD.

Krzysztof Wójcik, ekspert po rocznych zaocznych studiach podyplomowych z BRD, Koordynator Zespołu Ekspertów Grupy IMAGE, egzaminator w WORD Warszawa i instruktor nauki jazdy, dziś kolega biznesowy Mariusza Sztala, jako jedyny udowadnia, że ma wiedzę na temat różnych szkół pokonywania budowli typu rondo, przyjmując jednak za właściwą tą najbardziej fałszywą, którą prezentuje w swoich książkach Zbigniew Drexler i wg jego wymysłów nieżyjący już Henryk Próchniewicz, którego książki po jego śmierci redagował Krzysztof Wójcik na zlecenie wydawcy.

Niestety także lekceważy obowiązujące w Polsce prawo o ruchu drogowym i obowiązujące Polskę traktaty. 

Maciej Wroński, to z wykształcenia prawnik, prezes Związku Pracodawców „Transport i Logistyka Polska”, dla którego wymysły ignorantów i dobre stosunki koleżeńsko biznesowe są ważniejsze od obowiązującego prawa o ruchu drogowym, którego najwyraźniej nie rozumie. Dlatego zamiast zabrać głos w sprawie pajacuje i odsyła do wypowiedzi Marka Górnego, dla którego prawo jest mniej ważne od jego logiki. 

Lekceważąc problem przywołuje dywagacje św. Tomasza z Akwinu na temat ilości aniołów w jednym miejscu. Uznał że trwającą od ponad dwudziestu lat dyskusja o poprawnym sposobie sygnalizowania zamiaru zmiany kierunku jazdy, dla niego niestety kierunku ruchu, na skrzyżowaniu o ruchu okrężnym, dla niego rondzie, jest równie jałowa i niepotrzebna jak rozmyślania świętego filozofa. Jego zdaniem jednoznaczne i zgodne z obowiązującym prawem zachowanie kierujących przed i po wjeździe na budowle typu rondo nie ma wpływu na poziom bezpieczeństwa ruchu drogowego, dlatego uważa udział w dyskusjach medialnych na ten temat, za pozbawiony sensu.

**************** 
Przyglądając się z politowaniem tym wypowiedziom, nie można się dziwić, że w częstochowskim WORD, którego wprost dotyczył wyrok gliwickiego sądu, nie wyciągnięto żadnych wniosków i zlekceważono prawomocne orzeczenie. Egzaminatorzy częstochowskiego WORD, wydając polecenie jazdy na lewą stronę okrężnie zorganizowanej budowli typu rondo, traktując wbrew prawu tą budowlę w całości jako jedno klasyczne skrzyżowanie, nadal wymagają od egzaminowanych przed wjazdem na rondo zmiany pasa ruchu na lewy i włączania lewego kierunkowskazu. 

W wyniku braku merytorycznego nadzoru nad działalnością WORD ze strony Ministerstwa Infrastruktury, co nie dziwi skoro egzaminatorzy i dyrektorzy WORD są doradcami ministra, a obecny wiceminister, to były dyrektor WORD, mamy w praktyce tej samofinansujacej się koterii pełną wolność w stanowieniu prawa korporacyjnego, z pogardą dla ustawy Prawo o ruchu drogowym i europejskiego prawa. Do dziś dnia nie przetłumaczono i nie opublikowano, pomimo interpelacji poselskich i składanych przez resort obietnic, noweli Konwencji wiedeńskiej dotyczącej zasad ruchu drogowego, która obowiązuje jej sygnatariuszy od 2006 roku!!! 

Wg niepisanego prawa WORD, opartego na Kodeksie drogowym z 1983 roku i wymysłach jego współtwórców i komentatorów, budowla typu rondo, to z punktu widzenia zasad ruchu w całości jedno klasyczne skrzyżowanie na którym jezdnie i ich podłużne pasy, czyli pasy ruchu, biegną zawsze, niezależnie od zastosowanej organizacji ruchu, z prawej strony wyspy środkowej ronda na wprost do wylotu, a "ruch okrężny" to dla tego prawa jedynie zmiana kierunku jazdy w lewo przy wyspie, nawet jak pasy ruchu, zgodnie z nakazem znaku C-12, biegną jedynie okrężnie. 

Dla egzaminatorów WORD znak C-12 to nadal wymyślony w 1983 roku przez Zbigniewa Drexlera znak nakazu kierunku jazdy z prawej strony wyspy środkowej ronda, który w latach 1984 - 1997, wbrew Porozumieniom europejskim z 1971 roku, wolno było stawiać na wyspie w miejsce znaku C-9. Egzaminatorzy WORD nie wiedzą, że od 20 lat ten znak nie jest już znakiem nakazu kierunku jazdy, lecz wprost odpowiednikiem międzynarodowego znaku D,3 "obowiązujący ruch okrężny". 

Nie wiedzą, że "skrzyżowanie o ruchu okrężnym", o którym jest mowa w art. 24.7.3 ustawy Prawo o ruchu drogowym, nie jest rondem, tak jak nie jest nim skrzyżowanie o którym jest mowa w dyspozycji znaku nakazu C-12 "ruch okrężny" (§ 36 rozporządzenia ws. znaków i sygnałów drogowych), na który się tak często bezmyślnie powołują twierdząc, że to rondo. 

Błędnie uważają, że zmiana kierunku jazdy to zmiana kierunku ruchu pojazdu. Wg nich "prosto, to prosto", "w prawo, to w prawo", a "w lewo, to w lewo", uzależniając to jedynie od konieczności kręcenia kierownicą. 

To efekt zastępowania wiedzy i wykształcenia wymysłami, szumnie nazywanymi przez niby ekspertów logiką. Tu pragnę zwrócić uwagę dyskutantom, a przede wszystkim inżynierom ruchu, by dyskutując na temat zasad ruchu drogowego mieli świadomość tego, że zasady ruchu opisane prawem o ruchu drogowym, nie mają nic wspólnego z przepisami budowlanymi dotyczącymi dróg publicznych w rozumieniu ustawy o drogach publicznych i ich skrzyżowań. Droga i skrzyżowanie w rozumieniu przepisów budowlanych nie jest tym samym co droga i skrzyżowanie w rozumieniu zasad ruchu. Każde z tych przepisów ma swoje definicje tych określeń, gdyż to różne dziedziny prawa. 

Należy mieć też świadomość tego, że w języku prawnym nie ma ani synonimów, ani homonimów. W ramach jednego aktu prawnego nie wolno różnym określeniom nadawać tego samego znaczenia i odwrotnie. 

W rozumieniu ustawy Prawo o ruchu drogowym "zmiana kierunku jazdy" nie jest "zmianą kierunku ruchu". Podobnie budowla typu rondo, o której nie ma ani jednego słowa w przepisach dotyczących zasad ruchu, nie ma nic wspólnego ze "skrzyżowaniem" w rozumieniu zasad ruchu, o którym jest mowa w 36.1 rozporządzenia w sprawie znaków i sygnałów drogowych. Także prawnikom przypominam, że "skrzyżowanie o ruchu okrężnym" o którym jest mowa w art. 24.7.3 w związku z wyprzedzaniem pojazdów silnikowych, nie jest rondem lecz elementarnym dla ruchu drogowego zwykłym skrzyżowaniem wlotowym na budowlę drogową, o dowolnym kształcie i wielkości, zorganizowaną zgodnie z nakazem znaku C-12 "ruch okrężny". 

Czyniący swą powinność w imieniu państwa, dawniej państwowi egzaminatorzy, nie rozumiejąc czym jest rondo w rozumieniu zasad ruchu i na dodatek nie odróżniając kierunku ruchu od kierunku jazdy, wymagają od egzaminowanych używania kierunkowskazów tylko wtedy gdy kierujący zamierza kręcić kierownicą, czyli tylko wtedy gdy skręca z linii prostej w lewo lub w prawo zmieniając kierunek ruchu swojego pojazdu, natomiast gdy jedzie bez potrzeby kręcenia kierownicą, wymagają jazdy bez włączania kierunkowskazów. 

Są i tacy, którzy nie rozumiejąc obecnego znaczenia strzałek kierunkowych, lecz wciąż wg kodeksu z czasów PRL, wymagają od egzaminowanego włączenia kierunkowskazu po pojawieniu się na jezdni strzałki do skręcania. 

Skoro wg egzaminatorów kręcenie kierownicą jest zmianą kierunku jazdy, to dlaczego nie wymagają przed zakrętem włączania kierunkowskazów i zajmowania odpowiednio do zamiaru lewego lub prawego pasa ruchu? 
Dlaczego tego nie czynią, skoro art. 22 ustawy Prawo o ruchu drogowym tego bezwzglednie wymaga? Każdy kierujący mając zamiar zmienić pas ruchu lub kierunek jazdy, ma obowiazek ten zamiar wcześniej sygnalizować i nie ma od tego żadnych wyjatków!

Tylko proszę mi nie cytować wymysłów o braku obowiązku włączenia kierunkowskazu, przy zmianie kierunku jazdy dozwolonej ze wszystkich pasów ruchu, gdyż nie ma takiego przepisu. Prosze nie powtarzać też bzdur i wymysłów o woli kierującego i braku możliwości wyboru kierunku poza skrzyżowaniem w rozumieniu art. 2.10 ustawy Prawo o ruchu drogowym.

Zawsze można zjechać z jezdni drogi na pobocze, do lasu, na pole, na przydrożny parking lub stację paliw, zatem na drogę gruntową, dojazdową lub wewnętrzną, które w rozumieniu zasad ruchu nie tworzą z drogą twardą skrzyżowania, a wymagania wobec kierującego zmieniającego kierunek jazdy są identyczne jak na skrzyżowaniu. 


Poza tym można zmienić pas ruchu na jezdni drogi lub ją opuścić, bez potrzeby kręcenia kierownicą, co nie zwalnia kierującego z obowiązku sygnalizowania swego zamiaru zawczasu i wyraźnie przez włączenie właściwego kierunkowskazu, co oczywiste, zajmując `wcześniej na jezdni drogi właściwe miejsce. 

Przepis art. 22 ustawy Prawo o ruchu drogowym mówiący o zmianie kierunku jazdy nie wspomina o skrzyżowaniu, woli kierującego, wymuszeniu kierunku ruchu przebiegiem jezdni drogi, o kręceniu kierownicą i sygnalizowaniu zamiaru opuszczenia ronda! 

W Konwencji genewskiej o ruchu drogowym z 1949 roku w art. 12.4 zapisano, że:

Każdy kierujący przed skręceniem w inną drogę powinien:

a) upewnić się, że może to zrobić bez niebezpieczeństwa dla innych użytkowników dróg;

b) wskazać wyraźnie swój zamiar;

c) zbliżyć się jak najbardziej do krawędzi jezdni po stronie odpowiadającej kierunkowi swego ruchu, jeżeli zamierza opuścić drogę skręcając w tę stronę;

d) zbliżyć się możliwie jak najbardziej do środka jezdni, jeżeli zamierza opuścić drogę, skręcając w drugą stronę, z zastrzeżeniem postanowień paragrafu 2 artykułu 16;

e) w żadnym przypadku nie przeszkadzać ruchowi z przeciwnego kierunku.

W obowiązującej Polskę od 1988 roku Konwencji wiedeńskiej o ruchu drogowym z 1968 roku, w art. 16.1 dotyczącym zmiany kierunku także zapisano, że:

Przed wykonaniem skrętu w prawo lub w lewo w celu wjazdu na inną drogę lub wjazdu do przydrożnej posiadłości każdy kierujący powinien (...); a w art. 16.2 czytamy, co równie ważne, że: kierujący wykonujący manewr zmiany kierunku jest obowiązany przepuścić pojazdy jadące z przeciwnego kierunku na jezdni, którą zamierza opuścić.

Już 70 lat temu międzynarodowi eksperci doskonale rozumieli, że kierunek w rozumieniu zasad ruchu pokrywa się z przebiegiem jezdni drogi, a zmianą kierunku jest skręt z jezdni drogi w celu jej opuszczenia. Proste jak to, że czarne to czarne, a białe to białe. 

Zawracanie zaliczane do manewrów szczególnie niebezpiecznych w prawie międzynarodowym opisane zostało osobno wraz z cofaniem, z którym jest w wielu przypadkach łączone. Zawracający, tak jak cofający lub włączający się do ruchu nie ma przed nikim pierwszeństwa. 

Ponieważ w polskim prawie zawracanie na jezdni  jest zaliczone do manewru zmiany kierunku jazdy, w art. 22 ustawy Prawo o ruchu drogowym jest mowa, poza zmianą pasa ruchu,  tylko o skręcaniu w lewo lub w prawo, co oczywiste,  na jezdni drogi, gdyż to na niej odbywa się ruch pojazdów.  W przepisie jest jednoznaczny zapis o obowiązku zbliżenia się przed skręceniem do osi jezdni dwukierunkowej lub do krawędzi jezdni by skręcając na tej jezdni, w stosunku do jej podłużnej osi, zawrócić na niej lub ją opuścić. 

Jeżeli kierujący nie zawraca na jezdni drogi i jej nie opuszcza, kontynuując nią jazdę, to NIE ZMIENIA KIERUNKU JAZDY, a gdy nie kręci kierownicą, to jedynie NIE ZMIENIA KIERUNKU RUCHU swojego pojazdu, czyli nie skręca z linii prostej. 

Kierunek jazdy pokrywa się z przebiegiem jezdni drogi, a kierunek ruchu wyznacza wektor prędkości, albo prościej, podłużna oś pojazdu. 

Nie mając włączonego kierunkowskazu kierujący sygnalizuje w ten prosty sposób brak zamiaru opuszczenia pasa ruchu i jezdni po której się porusza, bez związku z jej przebiegiem w terenie (krętością) i miejscem na drodze.

Nie jest prawdą, że na skrzyżowaniach jezdnie dróg i pasy ruchu biegną zawsze prosto bez zmiany swego kierunku. Biegną tak jak je oznaczono znakami drogowymi, przy czym brak znaków jest też oznakowaniem. 

Każdy kierujący ma obowiązek być jednoznacznie informowany, przez zastosowanie właściwego oznakowania, o rzeczywistym przebiegu pasów ruchu i jezdni drogi. 

Każda jezdnia może zmienić swój kierunek zarówno na zakrętach, w obrębie zjazdów i wjazdów prywatnych i publicznych, a także na elementarnych skrzyżowaniach w rozumieniu zasad ruchu. 

Gdyby nie wadliwa praktyka WORD nikt nie miałby problemu ze zrozumieniem intencji jadącego bez włączonych kierunkowskazów, tym bardziej, że i tak każdy kierujący obowiązany jest do zachowania szczególnej ostrożności i ustąpienia pierwszeństwa jadącemu drogą z pierwszeństwem lub nadjeżdżającemu z prawej strony jezdni drogi po której się porusza. Musi zachować przy tym świadomość tego, że kierunkowskazy do niczego nie uprawniają, a jedynie pozwalają zawczasu poznać intencje kierującego. 

Jak to wygląda w praktyce piszę od wielu lat, więc tak to podsumuję.

Jadąc dowolnie ukształtowaną w terenie drogą bez zamiaru opuszczenia pasa ruchu i jezdni tej drogi, kierujący nie zmienia kierunku jazdy, a jedynie kierunek ruchu swego pojazdu wymuszony przebiegiem jezdni, zatem nie ma podstaw do jazdy innym pasem ruchu niż prawy lub przeznaczony do jazdy zgodnej z przebiegiem jezdni. Nie ma też żadnych podstaw do włączania kierunkowskazów. 

Skoro jazda zgodna z przebiegiem jezdni drogi, to jazda bez zmiany kierunku jazdy i włączania kierunkowskazów, to oczywistym jest, że jazda zmieniająca swój kierunek jezdnią biegnącą dookoła dowolnej co do kształtu i wielkości wyspy środkowej lub centralnego placu, także wymaga jazdy możliwie blisko jej prawej krawędzi bez włączonych kierunkowskazów. 

Przy okrężnej organizacji ruchu, o której od 20 lat powiadamia kierującego znak C-12, nakazujący mu stosować się do zasad "ruchu okrężnego", jezdnia drogi biegnie już od wlotu dalej dookoła wyspy lub placu w pętli bez końca, zatem jadący nią nie zmienia kierunku jazdy ani na wlocie, ani podczas jazdy dookoła centralnej przeszkody w postaci placu lub wyspy, gdyż jedzie wciąż tą samą jezdnią drogi. 

Nie zmienia tego dodany do znaków C-12 znak A-7 "ustąp pierwszeństwa" lub znak B-20 "STOP", którego zadaniem, zgodnie z Porozumieniami europejskimi z 1971 roku, jest jedynie odwrócenie pierwszeństwa w stosunku do ogólnych zasad ruchu, na "skrzyżowaniu o ruchu okrężnym", a wg konwencji "na skrzyżowaniu z ruchem okrężnym", czyli wlotowym skrzyżowaniu okrężnie zorganizowanej dowolnej co do kształtu i wielkości budowli drogowej, 

Kierujący ma zatem obowiązek jazdy na jezdni dolotowej od stony znaku C-12 możliwie blisko prawej krawędzi jezdni, co oczywiste, bez włączania kierunkowskazów i co za tym idzie bez zmiany pasa ruchu podczas wjazdu. Przy zajętym prawym pasie ruchu ma prawo zająć pas obok. Po wjeździe na obwiednię może zmienić pas ruchu z prawego na lewy w celu wyprzedzenia lub ominięcia innego kierującego i niezwłocznie wrócić na prawy pas ruchu. Taki manewr, szczególnie na małych obiektach, powinien być jednak ograniczony do niezbędnego minimum, a małe okrężnie organizowane budowle drogowe powinny być budowane, co do zasady jako jednopasowe, ewentualnie z szerokim pierścieniem przejezdnym tylko dla tylnych osi długich pojazdów. 

Przy okrężnej organizacji ruchu zmiana kierunku jazdy następuje jedynie na skrzyżowaniach wylotowych w momencie opuszczania okrężnie biegnącej jezdni. Zmiana kierunku jazdy w prawo dozwolona jest, co do zasady, tylko z prawego pas ruchu. Prawy kierunkowskaz sygnalizujący zamiar zmiany kierunku jazdy w prawo, nie opuszczenia ronda, należy włączyć nie wcześniej niż po minięciu drogi wylotowej poprzedzającej tą na którą kierujący zamierza wjechać. Powyższego dotyczył wyrok WSA w Gliwicach. 

Przy kierunkowej organizacji ruchu złożonych ze zwykłych skrzyżowań budowli drogowych z centralnym placem lub wyspą środkową należy poruszać się zgodnie ze wskazaniem strzałek kierunkowych. Przy tej organizacji ruchu wjazd może być kontynuacją dotychczasowej jazdy na wprost bez włączania kierunkowskazów i zmiany pasa ruchu lub zmianą kierunku jazdy w prawo, np. przy wjeździe z drogi podporządkowanej na skrzyżowaniu wlotowym typu T. 

Kierujący zamierzając pojechać na lewą stronę, w stosunku do wjazdu, takiej złożonej budowli drogowej, musi zmienić kierunek jazdy w lewo zajmując wcześniej lewy pas ruchu. Włącza zatem lewy kierunkowskaz, co do zasady, dopiero po wjeździe, gdyż nie skręca na skrzyżowaniu wlotowym w lewo, by jechać "pod prąd". Po minięciu centralnej przeszkody (wyspy lub placu) zmienia kierunek jazdy w lewo. Tego dotyczył wyrok WSA w Lublinie. 

Jeżeli kierujący nie ma włączonych kierunkowskazów, zakładając zgodnie z art. 4 ustawy Prawo o ruchu drogowym, że zna, właściwie rozumie oraz przestrzega obowiązującego prawa, to w ten sposób sygnalizuje innym kierującym, że nie zamierza opuścić pasa ruchu po którym się porusza, a co za tym idzie, nie zamierza zmienić pasa ruchu, zawrócić lub opuścić jezdni drogi. 
Jest to równie proste jak to, że białe jest białe, a czarne jest czarne.  

Zmiana kierunku jazdy w lewo bez zmiany kierunku ruchu pojazdu,
na i poza skrzyżowaniem

A gdy jakiś z WORD lub OSK (na filmie w rolę Marka Dworaka wcielił się Tomasz Pogroszewski - instruktor i właściciel OSK) zapyta Was jak w takim razie pokażecie, że zamierzacie jechać w prawo na skrzyżowaniu typu X, na którym droga z pierwszeństwem zmienia swój kierunek w lewo, to odpowiedzcie mu, że zgodnie z art. 22 ustawy Prawo o ruchu drogowym sygnalizuje się zamiar zmiany kierunku jazdy, czyli zamiar opuszczenia jezdni drogi, tu z jej prawej strony, a nie wskazuje kierunkowskazem gdzie zamierzacie się udać lub na jezdnię której drogi zamierzacie wjechać. 

Zapytajcie co pytający wskazuje prawym kierunkowskazem na skrzyżowaniu typu K? Czy zamierzając jechać w "drugie prawo" miga kierunkowskazami dwa razy szybciej? 

https://youtu.be/FHS3RVFDm3k

Poniżej opracowany przeze mnie rysunek, który może ułatwi niektórym zrozumienie, że zmianą kierunku jazdy, poza manewrem zawracania, jest skręt z jezdni drogi w celu jej opuszczenie. Że nie ma znaczenia dla zmiany kierunku jazdy jaki jest przebieg drogi, pod jakim kątem i gdzie się załamuje, zmienia swój kierunek . Kręcenie kierownicą powoduje zmianę kierunku ruchu. Zmienić kierunek jazdy można bez kręcenia kierownicą. 


Przywoływanie skrzyżowania typu X na którym droga z pierwszeństwem zmienia swój kierunek, jest taką samą manipulacją, jak rysowanie okrężnie zorganizowanej budowli typu rondo tylko o czterech wlotach, a nie np. o pięciu, siedmiu lub dwunastu, bo i takie są budowane.  

https://youtu.be/HOl6s9SsLCU 
04.06.2020 14:09

Jazda drogą z pierwszeństwem, która na skrzyżowaniu zmienia swój kierunek, nie różni sie niczym od jazdy na każdym innym łuku tej drogi. Skoro kierujący nie ma zamiaru zmiany na niej pasa ruchu lub kierunku jazdy, (zawrócenia na niej lub jej opuszczenia z jej lewej lub prawej strony - skręcenia z niej), zgodnie z art. 22 ustawy Prawo o ruchu drogowym, nie ma podstaw do włączania kierunkowskazów, zarówno przed, na, jak i poza skrzyżowaniem. Nie ma znaczenia ani miejsce na drodze, ani to czy ta droga zmienia swój kierunek czy nie.

Ponieważ kierujący nie ma zamiaru zmienić kierunku jazdy, zgodnie z art. 16.4 ustawy Prawo o ruchu drogowym, powinien poruszać się możliwie blisko prawej krawędzi jezdni.

Ani w art. 22 ani w art. 16 ustawy nie ma mowy o skrzyżowaniu oraz o zmianie kierunku przebiegu jezdni drogi w terenie, czyli o jej geometrii. Wiemy już, że zmiana kierunku jazdy nie jest zmianą kierunku ruchu. To dwa różne określenia tej samej ustawy.

SUPLEMENT.


Tu muszę zwrócić uwagę na dwie, ważne dla bezpieczeństwa ruchu drogowego, sprawy i jedną ważną dla bardziej dociekliwych.

Niestety zdarza się, że budowle typu rondo o okrężnej organizacji ruchu są bezprawnie znakowane na wlotach strzałkami kierunkowymi, przy błędnym założeniu, że rondo jest skrzyżowaniem w rozumieniu zasad ruchu, co wprost zaprzecza neutralności kierunkowej "ruchu okrężnego". 

W tej sytuacji jedynie okrężny przebieg jezdni i jej pasów ruchu lub brak ich oznaczenia znakami drogowymi na obwiedni mogą rozwiać wątpliwości kierującego, ci do zastosowanej organizacji ruchu.

Jest jeszcze jedna patologia, za którą możemy podziękować wpływowym ignorantom i niedouczonym ministerialnym urzędnikom. Od 2005 roku budowle typu rondo o podporządkowanych wszystkich wlotach i kierunkowej organizacji ruchu są w Polsce bezprawnie znakowane na wlotach znakami C-12 dodanymi, wbrew ich znaczeniu, do znaków A-7. 

W obu przypadkach niedouczeni urzędnicy i funkcjonariusze publiczni, decydujący o stałej organizacji ruchu budowli typu rondo, traktują te złożone ze skrzyżowań zwykłych budowle drogowe typu rondo w całości, pod względem zasad ruchu, jako jedno skrzyżowanie. Także znak C-12, wbrew obecnemu prawu, to zgodnie z Kodeksem drogowym z 1983 roku, jedynie znak nakazu kierunku jazdy z prawej strony wyspy środkowej ronda. 

Przy okrężnej organizacji ruchu znak C-12, nakazuje "ruch okrężny", a przy kierunkowej organizacji ruchu znak C-12 należy traktować jedynie jako odpowiednik znaku C-9. 

Należy przy tym pamiętać, że oznakowane tym znakiem skrzyżowania wlotowe przy kierunkowej organizacji ruchu nie są "skrzyżowaniami o ruchu okrężnym", zatem po wyłączeniu sygnalizacji świetlnej nie wolno na nich wyprzedzać pojazdów silnikowych. 

Kolejna sprawa, to niepoprawione od ponad 30 lat błędne tłumaczenie Konwencji wiedeńskiej o ruchu drogowym z 1968 roku.

Tytuł art. 16 "Zmiana kierunku" przetłumaczono jako "Zmiana kierunku ruchu", pomimo że wg konwencji kierunek ruchu to ruch prawo lub lewostronny. 

W polskim prawie art. 16 "Zmiana kierunku" wg Konwencji wiedeńskiej, to art. 22 ustawy Prawo o ruchu drogowym "Zmiana kierunku jazdy". 

Podobnie w art. 16.2 wg Konwencji jest mowa o zmianie kierunku, co przetłumaczono jako zmianę kierunku ruchu. 

Nie wnikam, czy to pomyłka, czy świadome działanie, skoro do dnia dzisiejszego nie naprawiono błędów, jednak faktem jest, że tłumaczenie nie ma prawa zmieniać oryginalnego tekstu, zarówno co do jego treści jak i znaczenia. 

Podobnie rzecz się ma w przypadku tłumaczenia Porozumień europejskich dotyczących znaczenia znaku D,3 "obowiązujący ruch okrężny". 

Kierunek "ruchu okrężnego", zgodny lub przeciwny do ruchu wskazówek zegara, przetłumaczono jako "okrężny kierunek ruchu", który nie istnieje, gdyż "ruch okrężny" jest ze swej natury neutralny kierunkowo, a zmiana kierunku jazdy w lewo przy wyspie z włączonym jeszcze przed wjazdem lewym kierunkowskazem nie ma nic wspólnego z "ruchem okrężnym" w rozumieniu nakazu znaku C-12 o tej międzynarodowej nazwie.

TYM WSZYSTKIM KTÓRZY POSTANOWILI PRZEKAZAĆ 1% SWOJEGO PODATKU NA POTRZEBY ŚRODOWISKOWEGO DOMU SAMOPOMOCY "WENA", 
64-100 LESZNO, UL. STAROZAMKOWA 14A, 
ŚDS "WENA - OLA" W LESZNIE (KRS 0000309320)
SERDECZNIE DZIĘKUJĘ.