poniedziałek, 19 października 2020

346. Pieszy na chodniku nie ma pierwszeństwa przed nikim - Jedź bezpiecznie 817.

346. Pieszy na chodniku nie ma pierwszeństwa przed nikim na jezdni drogi - Jedź bezpiecznie 817. 

W odc. 817 z serii Jedź bezpiecznie sekretarz Małopolskiej Rady BRD i zarazem dyrektor MORD odpowiedzialny za szeroko rozumianą edukację komunikacyjną, nie tylko w Krakowie, nie pierwszy raz, zakładam że nieświadomie, namawia kierowców do łamania prawa.
https://youtu.be/UspFicDpCq4

Najwyraźniej nie wie, że stojący na chodniku pieszy ma pierwszeństwo tylko w strefie zamieszkania, w której z założenia nie powinno być ani chodników, ani przejść dla pieszych. 

Być może w przyszłości pieszy będzie miał pierwszeństwo nie tylko na przejściach dla pieszych, ale także zanim na nie wejdzie? Mam nadzieję, że gdy się tak stanie, to będzie to dotyczyło tylko stref ograniczonej, do 20 lub 30 km/h, prędkości, w których dominuje ruch pieszych, a kierujący pojazdami są tam intruzami. 

Dziś, wbrew medialnym doniesieniom i nieuprawnionym wymysłom "ekspertów", stojący na chodniku przed przejściem pieszy nie ma pierwszeństwa przed jadącym prosto kierującym i mam nadzieję, że nadal tak będzie, przede wszystkim dla bezpieczeństwa pieszych.

Pieszy ma prawo wejść na jezdnię tylko wtedy, gdy na to wejście pozwoli mu, przy obowiązkowym w przyszłości zachowaniu przez niego szczególnej ostrożności, brak nadjeżdżającego pojazdu na którym wchodząc na jezdnię nie wymusi pierwszeństwa lub gdy na wejście pozwoli mu zielony sygnał na sygnalizatorze lub sygnał nadawany przez kierującego ruchem.

Przez lata wmawiano pieszym, by pokonywali jezdnię drogi "bezpiecznym" przejściem dla pieszych, gdyż przejście dla pieszych jest chodnikiem, co było i jest jedynie nieuprawnionym wymysłem.

Przejście dla pieszych i przejazd dla rowerzystów są jezdnią drogi, tyle tylko, że oznaczoną znakami drogowymi, które narzucają specjalne zasady ruchu kierującym i pieszym, w celu poprawy ich bezpieczeństwa, bez żadnej jego gwarancji. 

Marek Dworak w sposób nieuprawniony wmawia nam, że prawo o ruchu drogowym wymaga od kierującego, gdy na przejściu nie ma pieszych i żaden pieszy na nie wchodzi, zmniejszenia prędkości przed przejściem, a nawet zatrzymania w celu zachęcenia pieszego do wejścia na jezdnię.

Policjanci zamiast karać "głupio uprzejmych" za nieuprawnione i zaskakujące innych kierujących zatrzymanie przed przejściem na którym nie ma pieszych i żaden pieszy na nie wchodzi, karze tych, którzy nie byli w stanie, jadąc obok z tą samą lub mniejszą prędkością, nie widząc nawet świateł STOP jadącego obok pojazdu, uczynić tego samego. 

Czymś innym jest wyprzedzanie przed i na przejściach i przejazdach przez jezdnię, czego jednoznacznie zabrania prawo o ruchu drogowym, a czymś innym opisana wyżej sytuacja. 

Oczywistym jest, że łatwiej jest karać kierowców niż pieszych, zasłaniając się tym, że ci drudzy są niechronionymi uczestnikami ruchu drogowego. Skoro sa niechronieni, to tym bardziej powinni być świadomi tego, że cmentarze są pełne tych, którzy słusznie twierdzili, że mają pierwszeństwo, jak się później okazało, nie do przejścia lecz zejścia. 

W opisanej sytuacji wielu powołuje się na zasadę ograniczonego zaufania, dając świadectwo temu, że nie rozumieją tej zasady. 

Zasada ograniczonego zaufania nie występuje w prawie drogowym samodzielnie. Podstawową zasadą obowiązującą w ruchu drogowym jest wiara w to, że inni kierujący właściwe rozumieją i stosują obowiązujące prawo. Uczestnik ruchu lub inna osoba znajdująca się na drodze mają prawo liczyć na to, że inni uczestnicy tego ruchu przestrzegają przepisów ruchu drogowego, chyba że okoliczności wskazują na możliwość odmiennego ich zachowania (art. 4 ustawy Prawo o ruchu drogowym). 

Zatem dopiero w sytuacji, gdy kierujący zauważy niewłaściwe lub niejednoznaczne zachowanie innego uczestnika ruchu drogowego nie powinien tego bagatelizować i zakładać, że nic złego się nie stanie, lecz właśnie, w myśl zasady ograniczonego zaufania, powinien założyć, że może on stworzyć swoim zachowaniem niebezpieczeństwo w ruchu drogowym. 

Przewidywanie czegoś co może się zdarzyć bez żadnych symptomów wskazujących na prawdopodobieństwo takiego stanu rzeczy, to zwykła ostrożność która nie ma prawa przeszkadzać w bezpiecznym i zgodnym z prawem poruszaniu się na drodze. Nadmiar obaw i negatywnych emocji zamienia się w niedopuszczalne zachowanie mogące paraliżować kierującego i czynić jego zachowanie nieprzewidywalnym, zatem niebezpiecznym dla innych uczestników ruchu. 

Zatrzymywanie się przed przejściem bez uzasadnienia opartego na przepisach prawa jest naruszeniem tych przepisów i bezpieczeństwa w ruchu drogowym, za co głupio uprzejmi powinni być surowo karani, szczególnie gdy zaproszony w ten sposób do wejścia zostanie narażony na niebezpieczeństwo. 

Podobnym pozbawionym sensu, że o ekologii nie wspomnę, jest "uprzejmość" kierującego samotnie poruszającego się na drodze. 

Jak zatem być uprzejmym w zgodzie z przepisami? 

Przede wszystkim nie należy zaskakiwać pieszego i innych kierujących nagłym zatrzymaniem połączonym z zachęcaniem pieszego do wejścia na jezdnię przed zatrzymujący się samochód, który może zostać uderzony z tyłu lub który może być wyprzedzany lub omijany, niestety z winy tego, który się nagle i niespodziewanie zatrzymał stwarzając zagrożenie w ruchu drogowym.

Należy zatem powoli zmniejszać prędkość jeszcze daleko przed przejściem. Wtedy pieszy ma pełną kontrolę nad ruchem, a szybcy i wściekli będą mieli czas i miejsce na zgodne z przepisami jego wyprzedzenie. Pozostali jadący z tyłu będą mogli bez zaskoczenia zwolnić, by nie wyprzedzać, obserwując przejście i gdy będzie trzeba zatrzymać się, nie zaskakując jadących z tyłu. 

I na koniec jeszcze jedna uwaga. Na jezdniach o więcej niż dwóch pasach ruchu oraz na tych na których dozwolona prędkość jest wyższa od 50 km/h, jak np. na Conrada w Krakowie (70 km/h), a także za zakrętami drogi, szczególnie gdy droga z pierwszeństwem zmienia swój kierunek na skrzyżowaniu, nie ma prawa być niekierowanych przejść dla pieszych lub przejść w ogóle. Tylko tyle i aż tyle. 

Mam nadzieję, że kolejne popisy legislacyjne rządzących nie będą takimi samymi bublami prawnymi jak jazda na suwak z obowiązkiem robienia miejsca, jak nigdzie na świecie, dwóm pojazdom, albo tworzenie korytarza bezpieczeństwa z obowiązkiem zbliżenia się do krawędzi pasa ruchu, a nie, jak na całym świecie, do krawędzi jezdni, co też jest ewenementem na światową skalę (https://mrerdek1.blogspot.com/2020/01/199-jazda-na-suwak-propozycja.html). 

Na koniec coś, co jest karygodne i niedopuszczalne, co zagraża pieszym, a karani bezpodstawnie przez Policję kierowcy którzy ani nie wyprzedzają, ani nie jadą sąsiadującymi ze sobą pasami ruchu tej samej jezdni, jak twierdzi Marek Dworak, co świadczy źle nie tylko o Marku Dworaku, ale także o krakowskich drogowcach i policjantach. I pomyśleć, że w Krakowie jest Politechnika, a na niej wydział Inżynierii Ruchu. 

Chodzi o sytuację na filmie o 0:56. Po pierwsze filmujący zaczyna hamować w sytuacji gdy nawet przed przejściem nie ma pieszych - czerwona strzałka na zrzucie ekranowym poniżej. 

Karygodnym jest tu jednak coś jeszcze, a mianowicie rozdzielenie jezdni przed przejściem powierzchnią wyłączoną z ruchu, co czyni z jednej jezdni dwie osobne, tu wbrew obowiązującemu prawu, BEZ WYSEPKI BEZPIECZEŃSTWA, która przy rozdzieleniu jezdni ma obowiązek mieć szerokość, w miejscu wyznaczonej strefy oczekiwania pieszych, nie mniej niż 2 metry.  


W tej sytuacji nie dość, że nie ma wysepki, to też nie może być mowy o wyprzedzaniu przed przejściem ani o jeździe sąsiadującymi ze sobą pasami ruchu na tej samej jezdni, co jest bezpośrednim narażeniem pieszych na niebezpieczeństwo, które zafundowali im odpowiedzialni za bezpieczeństwo ruchu w Krakowie.

Ryszard R. Dobrowolski

czwartek, 15 października 2020

345. Autostrada. Zasady bezpiecznej jazdy

345. Autostrada. Zasady bezpiecznej jazdy.

Na autostradzie wszystko jest proste i oczywiste, a przynajmniej takim być powinno. Nie ma na niej niebezpiecznych zakrętów i klasycznych jednopoziomowych skrzyżowań typu X. Nie ma też lewoskrętów, czyli zmiany kierunku jazdy w lewo, bowiem wszystkie wyloty i wloty umieszczone są tylko po prawej stronie jezdni, dokładnie tak jak ma to miejsce na neutralnych kierunkowo okrężnie zorganizowanych budowlach drogowych o dowolnej wielkości i kształcie, gdyż "ruch okrężny"  wymyślił ten sam człowiek, który wymyślił autostrady, znak STOP, bezpieczne przejścia dla pieszych z wysepkami i postoje taksówek, dla wszystkich dziś tak oczywiste.  

Autostrady uznawane są za bezpieczne rozwiązania komunikacyjne, oczywiście pod warunkiem, że kierujący właściwie rozumieją i stosują w praktyce obowiązujące zasady ruchu. Kolizje i wypadki zdarzają się stosunkowo rzadko, ale z uwagi na duże prędkości są poważne w skutkach.

Im bardziej wzmożony ruch, tym uczestnicy ruchu drogowego muszą wzmóc czujność i bezwzględnie przestrzegać obowiązujących zasad ruchu. 

Przyzwyczajenie do dużej prędkości, monotonia oraz pozorne bezpieczeństwo, bywają zgubne, dlatego zaleca się wszystkim kierującym przerwy w podróży. 

Wszelkie manewry powinny być wykonywane starannie i zdecydowanie, ale przy tym płynnie i przewidywalnie dla innych. Dlatego należy właściwie używać kierunkowskazów, zawczasu i wyraźnie sygnalizując nimi swoje zamiary.

Kierowca musi mieć świadomość tego, że na autostradach zdarzają się zaskakujące zdarzenia oraz zatory drogowe, co przy dużych prędkościach stwarza ogromne niebezpieczeństwo. 
https://www.youtube.com/watch?v=eWuK-fi-D_w

Rozsądny kierowca pozostawia sobie pewien margines bezpieczeństwa, by dać sobie i innym czas i miejsce na właściwe reakcje.
.
Nie jest prawdą, że na autostradzie mamy obowiązek poruszać się z maksymalną prędkością administracyjną, pod pretekstem nie utrudniania ruchu amatorom jeszcze szybszej jazdy. Zawsze musimy dostosować prędkość do warunków drogowych i atmosferycznych, predyspozycji kierującego, możliwości pojazdu oraz obowiązujących zasad ruchu, pamiętając o obowiązku stosowania się do obowiązującego prawa.

Można legalnie poruszać się z dużo mniejszą prędkością od dopuszczonej  prawym pasem ruchu bez obawy, że kierujący zostanie obwiniony za utrudnianie ruchu drogowego, chyba że czyni to świadomie właśnie w tym celu. 

Przy minimum dwóch pasach ruchu na jezdni autostrady lewy pas ruchu powinien być traktowany jako pas do wyprzedzania, oczywiście do czasu, gdy zostanie wypełniony jadącymi pojazdami.

Zmieniamy pas ruchu tak, by nie wymuszać pierwszeństwa na nikim, także na szybkich i wściekłych, właściwie oceniając ruch na pasie ruchu na który zamierzamy wjechać. Nie dajmy się jednak terroryzować przez szaleńców i poganiaczy dojeżdżających do nas na styk z dużo wyższą prędkością od naszej, że nie wspomnę o dopuszczonej.  

Coraz więcej szybko jeżdżący zaczynają rozumieć, że gdy trafi się im jadący przed nimi pojazd powinni po prostu zwolnić zachowując bezpieczny odstęp i gdy pas ruchu zostanie zwolniony będą mogli kontynuować jazdę wg własnych zasad. Po wyprzedzeniu wracamu na prawy pas ruchu, ale tylko wtedy, gdy nie będzie to wymagało nagłego zmniejszenia prędkości i gdy na prawy pas ruchu nie będzie wjeżdżał kierowca pośpiesznego, który utrudniając powrót na prawy pas ruchu jadącego przed nim udowodni sam sobie, że jego zdrowy rozsądek przebywa na zwolnieniu lekarskim.   

Nie naciskamy na pedał hamulca, by ostrzec lub przestraszyć jadącego za nami bez zachowania bezpiecznego odstępu, nawet wtedy gdy błyska światłami i zgrzyta zębami. 

Z dużym prawdopodobieństwem wróci taki mistrz prostej na prawy pas ruchu nagle hamując, by pokazać nam, że nigdzie mu się nie spieszy, a jedynie lubi sobie, lecząc kompleksy lub lubiąc ryzyko i przypływ adrenaliny, poszaleć sobie na prostej drodze. 

Na szczęście, gdy pada deszcz lub śnieg, albo jezdnia jest wyjątkowo kręta mistrzowie prostej nabierają niezwykle szybko pokory i udowadniają, że potrafią grzecznie jechać w rzędzie prawym pasem ruchu. 

Wjazd na każdą z jezdni autostrady oznaczony jest znakiem "autostrada" i najczęściej znakiem ograniczenia prędkości na biegnącej łukiem drodze (art. 2.1 ustawy Prawo o ruchu drogowym), zwanej przez drogowców łącznicą.

Kończy się ona skrzyżowaniem w rozumieniu zasad ruchu (art. 2.10 ustawy Prawo o ruchu drogowym) oznaczonym znakiem C-5 "nakaz jazdy prosto" oraz znakiem A-7 "ustąp pierwszeństwa". Tak rozumiane skrzyżowanie odwołuje ograniczenie prędkości obowiązujące na łącznicy. 

Warto wiedzieć, że nie wszędzie w Europie wjazdy na autostrady są oznaczone znakiem "ustąp pierwszeństwa" i długą na 20 metrów linią ciągłą rozdzielająca pasy ruchu na skrzyżowaniu i jezdni autostrady. Nie wszędzie też pierwszeństwo przy zmianie pasa ruchu na wolny środkowy pas mają pojazdy jadące po jego prawej stronie. W wielu krajach fotopułapki robią zdjęcia jadącym bez zachowania bezpiecznej odległości, by tresować kierujących, skoro z edukacją mają kłopot . 

W Polsce miejscem od którego wolno legalnie przyspieszać do predkości "autostradowej" jest koniec skrzyżowania wlotowego atostrady. W przypadku bezkolizyjnego połączenia się dróg jest on trudny do jednoznacznego wskazania, ale można przyjąć, że to szerokość jezdni drogi wlotowej. Zatem przy jednym pasie ruchu i linii ciągłej oddzielającej od siebie pasy ruchu na i poza skrzyżowaniem, która nie może być krótsza od 20 metrów, to zaledwie 1/5 jej długości. Podobnie jest ze skrzyżowaniem wylotowym z autostrady, tyle tylko, że to ostatni odcinek tej linii. 

Zatem na każdej z jezdni autostrady jest tyle elementarnych skrzyżowań w rozumieniu zasad ruchu ile jest na niej dróg wlotowych i wylotowych, czyli tak jak na złożonych ze skrzyżowań zwanych zwykłymi budowlach typu rondo.

Wjeżdżający po minięciu skrzyżowania wlotowego autostrady, znajduje się już na jej jezdni. Pas włączania z częścią przyspieszania jest już pasem ruchu jezdni autostrady. 

Może on mieć swoją kontynuację, zanikać lub przechodzić w pas wyłączania, o czym pisałem we wpisie 12/2018 na blogu 12/2018 (https://mrerdek1.blogspot.com/2018/12/pierwszenstwo-przy-zmianie-pasow-ruchu.html) w związku z równoczesnym sygnalizowaniem wzajemnej zmiany pasów ruchu przez jadących obok siebie. 

Poważnym problemem jest konieczność zmiany pasa ruchu przy znacznej różnicy prędkości pomiędzy pojazdami. Niestety w Polsce pozwolono na wyprzedzanie z prawej strony jadących zgodnie z przebiegiem jezdni, co w wielu krajach, szczególnie na autostradach i drogach ekspresowych, jest całkowicie zabronione. 

Na szczęście zwykle prawym pasem ruchu poruszają się jadący wolniej niż lewym, na którym jeździ się w Polsce co do zasady dużo szybciej niż dozwolona prędkość administracyjna, i tak najwyższa w Europie. 

Jadący autostradą, mając wolny pas ruchu po swojej lewej stronie, zwykle zmienia ten pas przed skrzyżowaniem wlotowym, czyniąc prawy pas ruchu wolnym. Pozwala to na bezpieczną zmianę pasa ruchu jadącemu pasem włączania, zwanym także pasem rozbiegowym. 

Należy jednak mieć świadomość tego, że jadący prawym pasem ruchu nie ma obowiązku, a często nawet możliwości, takiego kurtuazyjnego i bezpiecznego zachowania, bez wątpienia poprawiającego komfort podróżowania autostradami. Niestety nie wszyscy mają tego świadomość. 

Przywołam tu tragiczny wypadek (13 ofiar śmiertelnych) polskiego autokaru na autostradzie pod Berlinem we wrześniu 2010 roku, był wynikiem zderzenia bocznego z wjeżdżającym na autostradę osobowym mercedesem. 

Kierująca tym pojazdem twierdziła, że jechała przy padającym deszczu zbyt szybko łącznicą i uderzyła w autokar w wyniku poślizgu, a nie w wyniku nieustąpienia pierwszeństwa przy zmianie pasa ruchu.

Pokazano to na poniższej symulacji.
https://youtu.be/xd_LidOn8zg

Tak czy inaczej kierującego autobusem zaskoczył wjeżdżający na jego pas ruchu pojazd, który powinien ustąpić mu pierwszeństwa. 

Pamiętam usunięcie instruktora nauki jazdy z zawodu za nieetyczne zachowanie, który tłumaczył kierowcom dużych pojazdów, że w takiej sytuacji powinni mieć twarde serca i równie twardo trzymać kierownicę, by pozostać na swoim pasie ruchu i nie zmieniać go odruchowo, jak zrobił to np. kierowca "szydłowozu". Musi mieć świadomość odpowiedzialności za bezpieczeństwo pasażerów i innych uczestników ruchu. Przewrócony autobus lub stojąca w poprzek jezdni naczepa lub samochód ciężarowy, to początek katastrofy w ruchu lądowym.

W wypadku pod Berlinem autokar się nie przewrócił jednak uderzył  w filar wiaduktu. Być może zmianę kierunku ruchu autobusu wywołało uderzenie mercedesa w przednie koło autokaru. 

Nie jest zatem prawdą, a z takim poglądem można się spotkać, że na pasie włączania wciskamy gaz "do dechy" i tak jedziemy aż do końca tego pasa, a następnie, na zasadach rosyjskiej ruletki, z duszą na ramieniu lub z zamkniętymi oczyma, wjeżdżamy na pas obok między  rozpędzone pojazdy. Do końca zanikającego pasa ruchu jedziemy obowiązkowo tylko wtedy, gdy jedziemy na tzw. suwak, zamek lub wahadło przy "zakorkowanych" pasach ruchu i małych prędkościach . 

Zawsze zmieniamy pas ruchu na zasadach opisanych w art. 22 ustawy Prawo o ruchu drogowym. Wjeżdżamy, z zachowaniem szczególnej ostrożności,  na wolny pas ruchu lub w lukę między jadącymi pojazdami, jednak tak by nie wymusić na nikim pierwszeństwa, czyli nie utrudnić nikomu ruchu lub zagrozić jego bezpieczeństwu. 

Możemy zatem jechać z podobną prędkością i wjeżdżając między oddalone od siebie na bezpieczną odległość pojazdy lekko przyspieszyć. Nie wolno przeciąć tego pasa ruchu i wjechać od razu  na inny pas ruchu, niż leżący obok. Pas ruchu zawsze zmieniamy kolejno, gdyż są to osobne manewry. 

Nie należy zapominać, że zawsze mamy prawo zrezygnować z wykonania manewru, po to by za chwilę wykonać go poprawnie i bezpiecznie. Zmiana pasa ruchu musi być wykonana świadomie i bezpiecznie oraz płynnie i przewidywalnie dla innych uczestników ruchu drogowego, a to przy dużym nasileniu ruchu wymaga doświadczenia zdobywanego mozolnie i z pokorą przez lata praktyki. 

Gdy wjedziemy już na właściwy pas ruchu przeznaczony do jazdy zgodnej z przebiegiem jezdni, powinniśmy zachować bezpieczny odstęp od jadącego przed nami i za nami pojazdu. Należy jednak unikać jazdy między dużymi pojazdami, takimi jak np. samochody ciężarowe. Zamierzając jechać szybciej możemy zmienić pas ruchu, wyprzedzić pojazd z lewej strony, a następnie wrócić na prawy pas ruchu. Polskie prawo pozwala na wyprzedzanie na autostradzie z prawej strony, jednak powinniśmy ograniczyć ten manewr do niezbędnego minimum. Pamiętajmy, by nie robić tego bezpośrednio przed wlotami na autostradę.

Samochody są coraz częściej wyposażone w radary i systemy ostrzegania o zbyt małej odległości od poprzedzającego pojazdu, a także w aktywne tempomaty. Gdy pojazd ich nie ma, wtedy, by zachować właściwy odstęp, należy stosować się do jednej z dwóch poniższych zasad.

Pierwsza zasada, to odległość w metrach będąca połową prędkości, zatem przy 100 km/godz, ta odległość to minimum 50 metrów. Przy tej prędkości w ciągu sekundy pojazd pokonuje prawie 30 metrów, a przy dozwolonej 140 km/godz  prawie 40. By z tej prędkości płynnie zahamować potrzebny jest, przy dobrych warunkach pogodowych,  odcinek o długości ponad 150 metrów. Przy padającym deszczu nawet nie radzę tego sprawdzać.  

W ocenie odległości pomagają słupki kilometrowe ustawione przy krawędzi jezdni co 100 metrów. 

Drugi sposób, to zasada trzech sekund, która polega na tym, że nie powinniśmy dojechać do miejsca w którym przed chwilą był poprzedzający nas pojazd, szybciej niż w ciągu tego czasu. 

Amerykanie odliczają sekundy wypowiadając kolejno "one Mississippi, two Mississippi ...", a my wypowiadając kolejno "111,112....". Łatwo wyliczyć, że w ciągu trzech sekund jadący z prędkością 100 km/godz pokonuje ponad 80 metrów, zatem o ponad 50% większy dystans niż przy poprzedniej metodzie. Ponieważ czas reakcji kierowcy i czas zadziałania hamulców jest stały, metoda trzech sekund wydaje się być dużo lepsza.

Zasada zachowania właściwego odstępu między pojazdami dotyczy także zmiany pasa ruchu po wyprzedzeniu. W praktyce, w przypadku samochodu osobowego, należy to uczynić nie wcześniej niż po pojawieniu się wyprzedzanego pojazdu w wewnętrznym lusterku wstecznym.   

Zjazd z jezdni autostrady na skrzyżowaniu wylotowym dozwolony jest tylko z prawego pasa ruchu, chyba że znaki poziome wskazują inaczej. Pas ten należy zająć odpowiednio wcześniej, tak by nie zmieniać go bezpośrednio przed  wjazdem na skrzyżowanie, stwarzając takim zachowaniem duże niebezpieczeństwo dla siebie i innych uczestników ruchu drogowego.  

https://youtu.be/t2g8omeRmQA

Jeżeli za zamierzającym opuścić jezdnię autostrady nie ma pojazdów, może on zacząć zmniejszać płynnie prędkość jeszcze przed zmianą pasa ruchu na pas wyłączania, np. zdejmując nogę z pedału przyspieszania lub wyłączając tempomat. Przy większym nasileniu ruchu czynimy to dopiero na odcinku spowalniania, który jest częścią pasa wyłączenia. 

Na niektórych drogach buduje się pasy włączania przechodzące płynnie w pasy wyłączania. Jeżeli w takim miejscu zamierzamy opuścić jezdnię autostrady, na którą w tym samym czasie zamierza wjechać ktoś inny, powinniśmy zwolnić, a on przyspieszać, tak by do zmiany pasa ruchu doszło w naturalny i bezpieczny sposób, bez wzajemnego zajeżdżania sobie drogi. 

Ponieważ oba pasy ruchu są pasami jezdni autostrady i zmiana pasa ruchu w obu przypadkach jest wymuszona warunkami ruchu i zastosowaną organizacją ruchu, pierwszeństwo będzie miał, na ogólnych zasadach ruchu, jadący pasem przyspieszania (pierwszeństwo z prawej przy przecinaniu się kierunków ruchu poza skrzyżowaniem). 

Nie jest prawdą zarówno to, że ma tu zastosowanie znak A-7, jak i to, że pas przyspieszania jest pasem ruchu drogi podporządkowanej.   

Pamiętajmy także, że pas awaryjny jest przeznaczony tylko dla pojazdów które uległy awarii, co wymaga niezwłocznego powiadomienia pomocy drogowej, która jako jedyna jest uprawniona do odholowania pojazdu poza autostradę. Przepis który dawniej pozwalał na holowanie pojazdu na autostradzie do najbliższego zjazdu lub skrzyżowania, jest już nieaktualny. 

Opracował Ryszard R. Dobrowolski



czwartek, 8 października 2020

344. Skrzyżowania na autostradzie.

344. Czy na autostradzie drogi wlotowe i wylotowe tworzą skrzyżowania? 

Jeden z czytelników tego bloga zapytał czy wjazdy i zjazdy z autostrady to skrzyżowania, gdyż uczono go, że autostrady to drogi na których zamiast skrzyżowań są bezkolizyjne wiadukty? Jeżeli są, to czy wiąże się z tym zakaz wyprzedzania i czy takie autostradowe skrzyżowanie odwołuje ograniczenie prędkości. Czy wjazd połączony z wyjazdem z autostrady to jedno, czy dwa osobne skrzyżowania (oczywiście, jeżeli są to skrzyżowania)?

Na temat skrzyżowań na autostradach była już mowa na tym blogu we wpisie 116/2018 (https://mrerdek1.blogspot.com/2018/02/116-jedz-bezpiecznie-odc-680.html). Była to jednak recenzja odcinka Jedź bezpiecznie, zatem teraz opiszę  to inaczej. 

Zacznijmy od pytania czym jest autostrada, gdyż odpowiedź tylko z pozoru wydaje się być prosta?

Autostrada, tak jak droga i skrzyżowanie, to różnie definiowane określenia różnych dziedzin prawa. Czymś innym jest droga, skrzyżowanie i autostrada w rozumieniu ustawy o drogach publicznych, czymś innym jako budowla drogowa i jeszcze czymś innym z punktu widzenia zasad ruchu drogowego, czyli ustawy Prawo o ruchu drogowym. 

Z punktu widzenia ustawy o drogach publicznych autostrada jest budowlą drogową, przeznaczoną wyłącznie do ruchu pojazdów samochodowych, której skrzyżowania (w rozumieniu budowli drogowej) ze wszystkimi przecinającymi ją drogami transportu lądowego i wodnego muszą być wielopoziomowe. Musi posiadać przynajmniej dwie trwale rozdzielone jednokierunkowe jezdnie i być wyposażona w urządzenia obsługi podróżnych, pojazdów i przesyłek, przeznaczone wyłącznie dla użytkowników autostrady.

Autostrada z punktu widzenia ustawy Prawo o ruchu drogowym, to dwujezdniowa droga (publiczna) oznaczona odpowiednimi znakami drogowymi, na której nie dopuszcza się ruchu poprzecznego, przeznaczona tylko dla ruchu określonej grupy pojazdów samochodowych.

Z obu definicji wynmika, że autostrada to wielojezdniwa droga publiczna o minimum dwóch trwale oddzielonych od siebie jednokierunkowych jezdniach. Każda z nich musi być oznaczona znakami informacyjnymi D-9 "autostrada" i D-10 "koniec autostrady", gdyż z punktu widzenia zasad ruchu jej każda jezdnia jest dla kierującego osobną drogą  na której nie ma jednopoziomowych skrzyżowań powstałych w wyniku przecinania się dróg.

W miejscach przecinania się dróg wybudowano dwupoziomowe skrzyżowania dróg publicznych w postaci przejazdów (rys. 1) i węzłów drogowych (rys. 2).
Rys. 1
Przejazd drogowy
Rys. 2
Węzeł drogowy w formie trąbki

To, że na autostradzie nie ma jednopoziomowych skrzyżowań tworzonych przez przecinające się drogi, nie oznacza że nie ma na niej w ogóle skrzyżowań w rozumieniu ustawy Prawo o ruchu drogowym, gdyż drogi posiadające jezdnię mogą się też ze sobą łączyć lub rozwidlać. 

Węzły drogowe, najczęściej w formie koniczyny lub trąbki, składają się z odcinków drogi posiadającej jednokierunkową jezdnię która łączy ze sobą przecinajace się w różnych poziomach drogi. Te odcinki dróg publicznych wg przepisów budowlanych to łącznice, a z punktu widzenia zasad ruchu, to jednokierunkowe drogi. 

Ponieważ rozwidlenia dróg i ich połączenia tworzą, z punktu widzenia zasad ruchu, jednopoziomowe skrzyżowania, zatem każde połączenie posiadającej jezdnię drogi wlotowej i wylotowej z jezdnią autostrady tworzy zdefiniowane w art. 2.10 ustawy Prawo o ruchu drogowym osobne skrzyżowanie. Na rysunku węzła jest tych skrzyżowań sześć, trzy rozwidlenia i trzy połączenia dróg.

Tym którzy nadal mają wątpliwości przypominam jak oznacza się w Polsce skrzyżowanie wlotowe autostrady, które odwołuje np. ograniczenie prędkości na biegnącej łukiem jezdni łącznicy (rys. 3). 
Rys. 3
Oznakowanie pionowe autostrady w obrębie węzła

Jezdnia łącznicy oznaczona jest znakiem A-7 "ustąp pierwszeństwa", a jezdnia autostrady jako posiadającą pierwszeństwo znakiem A-6d "wlot drogi jednokierunkowej z prawej strony".

Na autostradzie prawe pasy ruchu przed skrzyżowaniami wylotowymi są przeznaczone do zwalniania, a te za skrzyżowaniami wlotowymi do przyspieszania, dlatego nazywane są potocznie rozbiegowymi.

Jeżeli skrzyżowanie wylotowe leży zaraz za wlotowym, co nie jest dobrym rozwiązaniem, to musi je łączyć odcinek przeplatania będący podłużnym pasem jezdni autostrady. Zatem z punktu widzenia zasad ruchu mamy wówczas do czynienia z dwoma osobnymi skrzyżowaniami. O pierwszeństwie przy przeplataniu strumieni ruchu pisałem w poście 341 (https://mrerdek1.blogspot.com/2018/12/pierwszenstwo-przy-zmianie-pasow-ruchu.html)Poza tym należy pamiętać, że wjeżdżający zmieniając rozbiegowy pas ruchu na wolny po jego lewej stronie, ma pierwszeństwo przed wjeżdżającym na ten pas z jego lewej strony.  

Dla poprawy bezpieczeństwa można zastosować na jezdni autostrady obok odcinków przeplatania, krótkich odcinków zwalniania i przyspieszania lub gdy w okolicy skrzyżowań jest duże natężenie ruchu,  linie ciągłe. Niestety wadą takiego rozwiązania jest uniemożliwienie zmiany pasa ruchu z prawego na lewy przed skrzyżowaniem, np. w celu ułatwienia wjazdu na autostradę innym kierującym (rys. 4).
Rys. 4
Oznakowanie poziome autostrady w obrębie odcinka przeplatania

Właściwszym rozwiązaniem jest zastosowanie w  miejsce linii ciągłej lub przerywanej lini jednostronnie przekraczalnej, czyli znak P-3 
(rys. 5).
Rys. 5
Oznakowanie poziome autostrady w obrębie odcinka przeplatania linią jednostronnie prekrazalną

Pozostaje jeszcze sprawa obowiązującego kierujących  zakazu wyprzedzania pojazdu silnikowego na skrzyżowaniu, który formalnie dotyczy także skrzyżowań na autostradach. 

Przy prędkości 100 km/h kierujący pokonuje autostradowe skrzyżowanie w czasie ok. 0,1 sekundy, gdyż jego długość równa się szerokości  jezdni łącznicy. Trudno więc mówić o wyprzedzaniu na tak krótkim odcinku jezdni. 

Poza tym, zgodnie z Porozumieniami europejskimi, jazda w rzędach (swoimi pasami ruchu) z różnymi prędkościami, poza zbliżaniem się do przejść dla pieszych i przejazdów dla rowerzystów, których na autostradach nie ma, nie jest uważana za wyprzedzanie.

Problemem na autostradach nie jest wyprzedzanie z lewej strony, lecz zmiana pasa ruchu na prawy bezpośrednio przed skrzyżowaniem w związku z zamiarem wykonania manewru wyprzedzania z prawej strony w kolizji z wjeżdżającym na autostradę.  Skutecznie przeciwdziała temu linia jednostronnie przekraczalna (rys. 5).

Dlatego w wielu krajach, niestety nie w Polsce, wyprzedzanie na autostradach z prawej strony jest absolutnie zabronione, co warto wprowadzić jako zasadę do naszej polskiej praktyki.

Ryszard R. Dobrowolski