Pokazywanie postów oznaczonych etykietą przejście dla pieszych. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą przejście dla pieszych. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 28 września 2025

498. Pierwszeństwo pieszego na przejściu - jak należy to rozumieć.

498. Pierwszeństwo pieszego na przejściu - jak należy to rozumieć
Patronat - https://buycoffee.to/mrerdek1.blogspot.com

Oczywistym jest, że mówiąc o pierwszeństwie pieszego na przejściu dla pieszych mówimy o powierzchni kolizyjnej na której przecinają się kierunki ruchu pojazdów i pieszych. Przy okazji przypominam tym którzy tego nie wiedzą, że kierunek ruchu pieszego lub ruchu pojazdu wskazuje wektor  ich prędkości chwilowej, czego nie wolno mylić z kierunkiem jazdy który jest zgodny z przebiegiem jezdni drogi po której porusza się kierujący. 

1. Wstęp

Tylko wzajemny szacunek na drodze oraz unikanie niebezpiecznego i utrudniającego ruch działania, także dzięki właściwemu rozumieniu prostych i uniwersalnych zasad ruchu drogowego oraz znaczenia znaków i sygnałów drogowych, jest gwarantem poprawy bezpieczeństwa na drogach. Nie bez znaczenia jest także poszanowanie obowiązującego od ćwierć wieku prawa i zapomnienie tego co było obowiązujące w latach 1984-1997, przez kierujących oraz przez osoby i instytucje odpowiedzialne za organizację ruchu drogowego, prewencję oraz szeroko rozumianą edukację komunikacyjną.

Wbrew fałszywej narracji, czynionej niestety także przez odpowiedzialnych za bezpieczeństwo na polskich drogach, pieszy znajdujący się poza jezdnią, także stojąc przed przejściem lub idąc w jego kierunku z domniemanym zamiarem opuszczenia chodnika, nie ma prawa do jego opuszczenia do czasu spełnienia ciążących na nim obowiązków. Zachowując wymaganą prawem szczególną ostrożność musi skupić się na ruchu pojazdów na jezdni oceniając możliwe zagrożenie, bowiem nie może wejść na przejście i będąc na nim wprost przed jadący pojazd lub spoza przeszkody, także w postaci skupiska pieszych, zaskakując tym kierującego.

Kodeks drogowy jest prosty i uniwersalny. Musi być takim, ponieważ jest adresowany do ogółu społeczeństwa, do ludzi w różnym wieku i o różnym poziomie wykształcenia, a nie tylko i wyłącznie do policjantów i prawników dopuszczających się w wielu ważnych dla bezpieczeństwa ruchu drogowego jego nieuprawnionych interpretacji.

Zarówno brak wiedzy jak i niewłaściwe rozumienie obowiązującego prawa nie zwalnia uczestnika ruchu drogowego z odpowiedzialności za swoje czyny. Każde zdarzenie na drodze podlega ocenie w oparciu o kodeks drogowy oraz kodeks wykroczeń lub kodeks karny. Nie ma tu miejsca na zakłamywanie prawdy, uproszczenia i samowolę interpretacyjną czynioną zarówno przez uczestników ruchu drogowego jak i oskarżycieli publicznych oraz przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości, co wprost zaprzecza deklarowanej trosce o poprawę bezpieczeństwa w ruchu drogowym.

2. Wchodzenie na przejście dla pieszych

Wbrew medialnej narracji przejście dla pieszych nie jest przedłużeniem chodnika. To część jezdni drogi przeznaczonej dla ruchu pojazdów oznaczana odpowiednimi znakami drogowymi. Kierujący pojazdem ostrzegany jest o zbliżaniu się do przejścia dla pieszych znakiem A-16, natomiast samo przejście oznaczone jest znakiem pionowym D-6 i poziomym P-10 w postaci znanej wszystkim zebry (rys. 1).
Rys. 1
Znaki dotyczące przejścia dla pieszych

Twierdzenie, że znajdujący się poza jezdnią pieszy ma na przejściu dla pieszych pierwszeństwo przed pojazdami jest prawdziwe lecz jest pozbawione sensu prawnego, bowiem obecność pieszego poza jezdnią nie ma związku z jego obecnością na przejściu. Ustąpić pierwszeństwa pieszemu można tylko w miejscu w którym przecina się kierunek jego ruchu z kierunkiem ruchu pojazdu, zatem wtedy gdy znajdzie się on na przejściu, chociażby częściowo podczas wkraczania na jezdnię z drogi dla pieszych lub wprost z chodnika. 

Żaden przepis nie mówi nic o posiadaniu i nabywaniu pierwszeństwa lecz o obowiązku ustąpienia pierwszeństwa pieszemu znajdującemu się na przejściu i na nie wchodzącemu. Ustąpienie pierwszeństwa pieszemu jest wymagane tylko wtedy, jeżeli ruch mógłby zmusić pieszego do manewrów obronnych, pomimo jego zgodnego z prawem zachowania podczas wchodzenia i przechodzenia przez jezdnię. Dyskutowanie o tym czy pieszy będący pół metra, półtora metra albo pięć metrów od jezdni ma pierwszeństwo na przejściu nie ma sensu, bowiem nikt pieszemu tego prawa nie zabiera gdy zacznie wkraczać na przejście narażając się na niebezpieczeństwo najechania lub potrącenia przez poruszające się jezdnią pojazdy. Podkreślam, że obecność pieszego poza jezdnią nie ma żadnego związku z obowiązkiem ustąpienia mu pierwszeństwa wtedy gdy znajdzie się na jezdni, w tym na przejściu dla pieszych.  Pieszemu znajdującemu się na chodniku ustępuje pierwszeństwa przejeżdżający przez ten chodnik. 

Nie ma żadnego uprawnienia do uznawania idącego chodnikiem w kierunku przejścia lub stojącego przed nim pieszego, także z domniemanym zamiarem wejścia na przejście, za wchodzącego na nie.

Wchodzenie to czasownik, który w zależności od kontekstu może mieć rożne znaczenie. Wg SJP PWN to przede wszystkim przekraczanie granicy, np. pomieszczenia lub obszaru.

Stojący przed jezdnią lub zbliżający się do niej pieszy nie wchodzi na jezdnię, bowiem wchodzenie w tym przypadku to nie wchodzenie schodami na piętro lub wspinanie się na szczyt góry lecz słownikowe przekraczanie granicy, tu między chodnikiem i jezdnią. 

Nie wdając się w nieuprawnione interpretacje tego co oczywiste, a co jako takie, zgodnie ze znaną prawniczą paremią,  nie podlega interpretacji, wystarczy wiedzieć, że wchodzenie z chodnika na przejście dla pieszych jest tym samym co wchodzenie z chodnika na trawnik. Ktoś kto stoi przed nim lub się do niego zbliża, nawet z niecnym zamiarem jego zniszczenia, nie może być karany za jego deptanie zanim na ten trawnik wejdzie. Zbliżający się do sygnalizatora lub rogatki, a także  stojący przed nimi,  nie jest wchodzącym za sygnalizator lub zaporę.

Przed nowelizacją w ustawie Prawo o ruchu drogowym była mowa o pierwszeństwie pieszego znajdującego się na przejściu dla pieszych bez wyodrębniania jego częściowej obecności na przejściu podczas wchodzenia i opuszczania przejścia. O wchodzeniu pieszego na przejście oraz o wjeżdżaniu rowerzysty na przejazd dla rowerów była wówczas mowa w rozporządzeniu w sprawie znaków i sygnałów drogowych w związku ze znakami pionowymi D-6, D-6a i D-6b którymi oznacza się miejsca na jezdni drogi służące do przechodzenia i/lub przejeżdżania przez jezdnię, drogę dla rowerów lub torowisko. Przepis nakazywał zmniejszenie prędkości tak, aby nie narażać na niebezpieczeństwo pieszych lub rowerzystów znajdujących się w tych miejscach lub na nie wchodzących lub wjeżdżających.

Wielu prawników zarzucało tej regulacji wadę prawną twierdząc, że powinna się ona znaleźć w ustawie, co uczyniono w 2021 roku. Nie wprowadzono do ustawy definicji legalnej wchodzenia, różniącej się od dotychczasowego słownikowego znaczenia tego określenia. Nie ma też w ustawie mowy o stojącym przed przejściem pieszym oraz o zbliżaniu się pieszego do jezdni drogi i sygnalizowaniu tym domniemanej chęci wejścia pieszego z chodnika na jezdnię. 

Zaprzeczanie temu jest manipulacją i kłamstwem wynikającym z odrzucenia przez Sejm propozycji uczynienia z przejść dla pieszych chodników na podobieństwo tego co uczyniono w przypadku rowerzystów i przejazdów dla rowerów. Wbrew temu zwiększono pieszym zakres obowiązków czyniąc ich współodpowiedzialnymi za swoje bezpieczeństwo na jezdni drogi.

Całkowicie nieuprawnionym wymysłem jest twierdzenie przedstawicieli prewencji i wymiaru sprawiedliwości o obligatoryjnym obowiązku zmniejszenia prędkości przed każdym przejściem lub przejazdem oraz, że obecnie pieszy który chce skorzystać z przejścia dla pieszych, a który znajduje się od niego w odległości, do 5 metrów wg jednych lub 1,5 metra wg innych, jest wchodzącym na przejście, a skoro tak, to kierujący pojazdem jest obowiązany ustąpić mu pierwszeństwa czyli powstrzymać się od ruchu na jezdni drogi przed miejscem oznaczonym znakami jako przejście dla pieszych na którym nie ma pieszego, nawet częściowo. Ponieważ ten absurdalny pogląd głosi publicznie, uznawany w środowisku prawniczym za autorytet prof. Ryszard A. Stefański, jest on bezkrytycznie i bezprawnie przywoływany w uzasadnieniach do wadliwych, sprzecznych z literą i duchem prawa, wyroków, bowiem dla pieszego znajdującego się całkowicie poza jezdnią ruch na jezdni nie stanowi żadnego zagrożenia, aż do momentu wkraczania z chodnika na jednię. 

Aby móc zareagować na zachowanie pieszego, zarówno sprzeczne jak i zgodne z obowiązującym prawem, kierujący pojazdem nadal jest obowiązany do zachowania szczególnej ostrożności i obserwowania ruchu na jezdni drogi oraz na przejściu i w jego okolicy. Nie ma to jednak nic wspólnego z obowiązkiem ustąpienia pierwszeństwa pieszemu na jezdni drogi, zanim znajdzie się on na niej zgodnie z obowiązującymi pieszego zasadami ruchu. 

3. Ustąpienie pierwszeństwa pieszemu.

Niedopuszczalnym jest zatem bezprawne utożsamiane powstrzymania się od ruchu na jezdni drogi przez kierującego pojazdem wynikającym z niebezpiecznego zachowania pieszego, z powstrzymaniem się od ruchu będącym faktycznym "ustąpieniem pierwszeństwa" pieszemu w rozumieniu zasad ruchu.

"Ustąpienie pierwszeństwa" w rozumieniu kodeksu drogowego nie ma nic wspólnego z potocznym rozumieniem tego określenia. To nie kurtuazja lecz tylko i wyłącznie warunkowe powstrzymanie się od ruchu przez zobowiązanego prawem do ustąpienia pierwszeństwa. To zatrzymanie jest warunkowe, bowiem wymagane jest jedynie wtedy gdy samo zmniejszenie prędkości, mające na celu ułatwienie wejścia lub przejścia pieszemu przez przejście dla pieszych, okaże się niewystarczające dla zapewnienia bezpiecznego i niezakłóconego wykonania tych czynności. Po prostu ruch pojazdu nie ma prawa zmusić pieszego do manewrów obronnych na jezdni drogi wtedy, gdy pieszy wchodząc i przechodząc przez jezdnię zachowuje się zgodnie z obowiązującym prawem. Nieodpowiedzialne wejście pieszego na przejście wprost przed jadący pojazd lub spoza przeszkody, w tym z grupy pieszych, może zmusić kierującego do manewrów obronnych w postaci awaryjnego hamowania lub zmiany kierunku ruchu w celu ominięcia przeszkody.

Zwolennikom absurdalnego wymysłu o obowiązku powstrzymania się od ruchu na jezdni drogi przed pustym przejściem dla pieszych, wadliwie rozumianego jako ustąpienie pierwszeństwa pieszemu który znajduje się poza jezdnią, przypomnieć należy, że nie ma prawnego zakazu wjazdu na przejście dla pieszych, nie tylko wtedy gdy nie ma na nim pieszych, ale także wtedy gdy piesi na nie wchodzą i przez nie przechodzą, pod warunkiem, że nie będzie to dla nich przeszkodą lub zagrożeniem ich bezpieczeństwa. Nie ma też obligatoryjnego nakazu zmniejszenia prędkości przed przejściem dla pieszych. Należy to uczynić wtedy gdy istnieje realne zagrożenie bezpieczeństwa lub gdy ruch mógłby utrudnić pieszemu wchodzenie na przejście lubi jego pokonanie.

Wbrew nieuprawnionym wywodom niektórych prawników (dr M. Małecki, prof. R.A. Stefański) i łamiących prawo sędziów wydających wyroki w oparciu o te wymysły, sprzeczne z literą i duchem obowiązującego prawa (Rafał Nalepa SSR w Piotrkowie Trybunalskim - Sygn. akt VII W 135/22) ustawodawca nie zapewnił znowelizowanym prawem ciągłości przemieszczania się pieszych drogami dla pieszych połączonymi ze sobą przejściami dla pieszych. To co bezprawnie przypisuje się pieszym dotyczy rowerzystów poruszających się drogami dla rowerów połączonymi ze sobą przejazdami dla rowerów. 

W trosce o bezpieczeństwo pieszych dla których, w przypadku zagrożenia ich zdrowia i życia, zatrzymanie się nieomal w miejscu nie jest żadnym problemem, ustawodawca przenosząc z rozporządzenia zapis o pierwszeństwie pieszego wchodzącego na przejście przed jadącymi po jezdni drogi pojazdami nakazał pieszym zachowanie szczególnej ostrożności oraz, zanim zdecydują się wejść na przejście, baczne obserwowanie ruchu na jezdni w celu oceny ewentualnego zagrożenia. Zakazał pieszym także wychodzenia spoza przeszkody i wchodzenia wprost przed jadący pojazd, także będąc już na przejściu. 

Zamiast uświadamiać pieszym współodpowiedzialność za swoje życie i zdrowie zaczęto wmawiać pieszym, że będąc na chodniku w okolicy przejścia lub znajdując się na wysepce azylu między przejściami mają prawo traktować przejście dla pieszych jako przedłużenie chodnika, bowiem za ich bezpieczeństwo w pełni odpowiadają kierujący pojazdami. Zaprzecza to wprost nakazanej prawem współodpowiedzialności pieszego za swoje zdrowie i życie, dla którego powstrzymanie się od ruchu nie stanowi żadnego problemu.

Zatrzymanie pieszego przed przejściem świadczy jednoznacznie o tym, że ocenia zagrożenie na jezdni drogi albo uznał, że powinien poczekać na bardziej dogodną chwilę, by nie ryzykować wejścia wprost przed jadący pojazd, nie dając szansy sobie i kierującemu pojazdem na unikniecie nieszczęścia.

Równie nieuprawnioną jest także teza wg której przekraczanie granicy między jezdnią i chodnikiem nie może być uznane za wchodzenie na przejście, bowiem byłoby to obecnością pieszego na przejściu która jako taka jest wymieniona w ustawie obok wchodzenia. Otóż wchodzenie jest szczególną, bo trwającą w czasie częściową obecnością pieszego na przejściu. Całkowicie nieuprawnionym jest twierdzenie, że wchodzącym jest ten kto znajduje się całkowicie poza  miejscem na które dopiero zamierza wejść. Dopiero przekraczanie granicy jezdni lub torowiska czyni pieszego częściowo tam obecnym, co może powodować zagrożenie jego zdrowia i życia ze strony poruszających się pojazdów. Ustawodawca wyodrębnił wchodzenie z obecności pieszego na przejściu, bowiem powiązał z tą czynnością obowiązki zarówno w stosunku do pieszych jak i do kierujących pojazdami.

Pieszy mając zakaz wejścia wprost przed jadący pojazd nie może swoim zachowaniem zmusić jadącego, i to pod warunkiem że ten to zauważy, do nagłego awaryjnego hamowania, które nie gwarantuje zatrzymania pojazdu przed przejściem. Ponadto takie zachowanie czyni bardzo prawdopodobnym niezamierzone wyprzedzanie hamującego przez jadący obok pojazd oraz możliwe uderzenie w tył awaryjnie hamującego pojazdu, co stanowiłoby dodatkowe zagrożenie dla ruchu pieszego.

Domniemanie zamiaru wejścia pieszego na jezdnię ma obowiązek wzmóc czujność kierującego pojazdem zobowiązanego, tak jak pieszy, do zachowania szczególnej ostrożności, oceny zagrożenia i takiego działania w granicach prawa, by go nie eskalować oraz być zdolnym do właściwej reakcji gdyby pieszy postąpił wbrew ciążącym na nim obowiązkom.

Należy też z naciskiem podkreślić, że poza kierującymi tramwajami, ustawodawca nie złagodził istniejących od dawna obowiązków kierujących pojazdami wobec pieszych, czyniąc ich współodpowiedzialnymi za bezpieczeństwo pieszych obecnych na przejściu dla pieszych, chociażby częściowo. Złagodzenie tej odpowiedzialności dotyczy jedynie kierujących tramwajami.

Obecnie motorniczy tramwaju zwolniony jest z obowiązku ustąpienia pierwszeństwa pieszemu wchodzącemu na przejście pomimo zachowania przez niego szczególnej ostrożności i poprawnej oceny zagrożenia. Pieszy musi być świadomy tego, że kierujący tramwajem widząc wchodzącego na przejście pieszego może nie mieć możliwości powstrzymania się od ruchu. Nie zwalnia to motorniczego z obowiązku zmniejszenia prędkości lub powstrzymania się od ruchu, jeżeli okaże się to konieczne wtedy gdy pieszy już przechodzi przez przejście wchodząc na nie wcześniej z poszanowaniem ciążących na nim obowiązków, np. gdy nie było w pobliżu tramwaju. Po prostu motorniczy musi mieć czas na łagodne zmniejszanie prędkości z uwagi na bezpieczeństwo pasażerów.

Nie jest zatem prawdą, że nowe przepisy dotyczące pieszych dodały im nowych przywilejów, bowiem w rzeczywistości dodały im nowych obowiązków czyniąc pieszych także współodpowiedzialnymi za swoje życie i zdrowie. Ma to szczególne znaczenie w związku z "przejściami sugerowanymi" czyli z technicznie dostosowanymi miejscami ułatwiającymi pieszym wejście na jezdnię i jej przekroczenie np. przez obniżenie krawężnika, wyniesienie jezdni drogi lub budowę wysepki bezpieczeństwa.  W takich miejscach praktycznie pełna odpowiedzialność za bezpieczne przekroczenie jezdni spoczywa na pieszym.

4. Przejście sugerowane

Przejście sugerowane nie jest oznaczone żadnym znakiem drogowym, co zdaniem autora jest błędem legislacyjnym w przypadku przejść oddalonych od skrzyżowań. Kierujący pojazdem powinien być ostrzeżony o takim miejscu np. nowym znakiem ostrzegawczym 16a "piesi" (rys. 2) lub znakiem A-30 "inne niebezpieczeństwo" z tabliczką "piesi". Skoro przejście sugerowane nie jest oznakowane, to w sensie prawnym jest tam nadal jezdnia przeznaczona dla ruchu pojazdów, na której można, jeżeli nie zabrania tego oznakowanie, nie tylko wyprzedzać inne pojazdy ale także zatrzymać pojazd nawet na wysokości tego przejścia lub w jego bezpośredniej bliskości. W art. 49 ust. 1 pkt 2 ustawy Prawo o ruchu drogowym nie ma mowy o przejściu sugerowanym, bowiem nie jest ono oznakowane.
Rys. 2
Proponowany przez autora bloga nowy znak ostrzegawczy 16a "piesi"
stawiany przed przejściami sugerowanymi

Na jezdni drogi poza oznaczonym znakami przejściem dla pieszych, gdzie za bezpieczeństwo pieszych współodpowiedzialnymi sa także kierujący pojazdami, za swoje bezpieczeństwo odpowiadają przede wszystkim piesi. Piesi zamierzając wejść na jezdnię drogi, niezależnie od tego czy jest tam oznaczone znakami przejście, mają obowiązek zachować szczególną ostrożność i obserwować ruch na jezdni oceniając jego zagrożenie. Wejście na jezdnię musi być świadome i pozbawione zbędnego ryzyka. Nie wolno zatem, będąc w zgodzie z obowiązującym prawem, wchodzić wprost przed jadący pojazd oraz niespodziewanie wychodzić spoza przeszkody, także będąc już na jezdni, nie dając szansy kierującemu pojazdem na stopniowe i bezpieczne dla innych zmniejszenie prędkości, a gdy trzeba na łagodne zatrzymanie pojazdu. W razie przechodzenia przez jezdnię osoby niepełnosprawnej, używającej specjalnego znaku, lub osoby o widocznej ograniczonej sprawności ruchowej, kierujący jest obowiązany zatrzymać pojazd w celu umożliwienia jej przejścia.

5. Pierwszeństwo pieszego przed zmieniającym kierunek jazdy

Pierwszeństwo pieszego wchodzącego na oznaczone znakami przejście dla pieszych lub przez nie przechodzącego jest niezależne od miejsca na jezdni drogi w którym to przejście wyznaczono oraz od manewru wykonywanego przez kierującego pojazdem, zatem także wtedy gdy zmienia on kierunek jazdy w celu wjazdu na jezdnię drogi poprzecznej. Obowiązek ten występuje także wtedy, gdy na jezdni drogi poprzecznej nie oznaczono znakami przejścia dla pieszych. To miejsce jest wtedy przejściem sugerowanym. Przechodzenie przez jezdnię i obecność na niej pieszego zaczyna się wchodzeniem na nią, a kończy jej opuszczaniem. Wchodzenie na przejście dla pieszych wyodrębniono z obecności pieszego na przejściu, bowiem przypisano tej czynności obowiązki zarówno pieszym jak i kierującym. Wchodzenie na jezdnię w miejscu gdzie nie oznaczono znakami przejścia, w tym na przejściu sugerowanym, nie jest obwarowane obowiązkami dotyczącymi ustąpienia pierwszeństwa pieszemu na jezdni drogi poza tu opisaną zmianą kierunku jazdy w celu wjazdu na jezdnię drogi poprzecznej  oraz gdy przez jezdnię  przechodzi osoba niepełnosprawna ruchowo lub mająca problemy ze wzrokiem. 

Należy tu podkreślić, że przepis dotyczący manewru zmiany kierunku jazdy dotyczy miejsca znajdującego się w bezpośredniej bliskości jezdni drogi którą opusza zmieniający kierunek jazdy. Przepis powstał przede wszystkim z myślą o tych którzy zamierzając zmienić kierunek jazdy poruszają się za plecami pieszych.  Nie dotyczy to jazdy na prostym odcinku jezdni drogi poprzecznej, także po zakończeniu manewru zmiany kierunku jazdy. Dlatego w celu poprawy bezpieczeństwa pieszych, niestety kosztem ich wygody, oddala się chodniki i przejścia, także sugerowane, od skrzyżowania o minimum 5 metrów. Dzięki temu manewr zmiany kierunku jazdy kończy się przed miejscem kolizyjnym na jezdni drogi poprzecznej umożliwiając pieszym i jadącym na wprost kierującym pojazdami wzajemną obserwację i współdziałanie w celu zminimalizowania ewentualnych zagrożeń.

6. Przepisy
Ustawa Prawo o ruchu drogowym z 1997 roku z późniejszymi zmianami.
Rozporządzenie w sprawie znaków i sygnałów drogowych z 2002 roku późniejszymi zmianami.
mgr inż. Ryszard Roman Dobrowolski

Jeżeli uznasz to co robię za pożyteczne, to możesz wesprzeć moją działalność stawiając mi kawę
https://buycoffee.to/mrerdek1.blogspot.com
W podziękowaniu otrzymasz książkę (plik PDF)
"Vademecum kierującego.
Droga, skrzyżowanie i zmiana kierunku jazdy"
(Tego nie znajdziesz w książkach do nauki jazdy)

czwartek, 11 stycznia 2024

470. Zatrzymanie się przed przejściem gdy zbliża się do niego pieszy.

470. Zatrzymanie się przed przejściem gdy zbliża się do niego pieszy.

PATRONAT https://buycoffee.to/mrerdek1.blogspot.com

Stołeczni policjanci przypominają pieszym, że wchodząc na jezdnię, drogę dla rowerów lub torowisko albo przechodzący przez te części drogi pieszy jest obowiązany zachować szczególna ostrożność czyli ostrożność polegającą na zwiększeniu uwagi i dostosowaniu zachowania uczestnika ruchu do warunków i sytuacji zmieniających się na drodze, w stopniu umożliwiającym odpowiednio szybkie reagowanie.

Dalej policjanci piszą, że pieszy, tak jak i kierowca, ma obowiązek obserwować drogę i wchodzić na przejście, gdy ma pewność, że kierujący pojazdem go widzi i  na pewno się zatrzyma. 
https://ksp.policja.gov.pl/wrd/aktualnosci/116390,PRAWA-I-OBOWIAZKI-PIESZEGO-NA-PRZEJSCIU-DLA-PIESZYCH.html

Od siebie dodam, że gdy pieszy nie ma tej pewności, to może wejść na przejście gdy pojazd jest na tyle daleko, że wchodząc nie zmusi kierującego do awaryjnego hamowania albo wejdzie dopiero wtedy, gdy się pojazd przed przejściem zatrzyma.  Mówimy o pojedynczym pieszym,  bowiem gdy na przejście wejdzie kilku lub kilkunastu pieszych, to z ustąpieniem pierwszeństwa pieszym nie powinno być problemu. 

Są niestety tacy, jak np. redaktor naczelny portalu brd.24.pl Łukasz Zboralski, którzy kłamliwie twierdzą, że kierujący pojazdem ma obowiązek zatrzymania się przed każdym przejściem dla pieszych przed którym pieszy oczekuje na wejście, a nawet wtedy gdy się do niego dopiero zbliża.

Łukasz Zboralski ma problem z odróżnieniem potocznego rozumienia ustąpienia pierwszeństwa od ustąpienia pierwszeństwa pieszemu w rozumieniu zasad ruchu. Na dodatek, dla poparcia swego stanowiska, cytuje bezkrytycznie wymysły interpretacyjne dr. Mikołaja Małeckiego oraz prof. Ryszarda A. Stefańskiego, którzy w sytuacji gdy Sejm odrzucił wymysły wnioskodawców, zapowiadane przez premiera jako już obowiązujące, postanowili przypodobać się rządzącym i wmawiać prawnikom, że wchodzenie na przejście dla pieszych, to nie słownikowe przekraczanie granicy jezdni i chodnika lub pobocza, lecz zbliżanie się pieszego do przejścia oraz stanie pieszego przed przejściem, w ustalonej przez nich, w różny sposób, odległości od krawędzi jezdni.
Ustąpienie pierwszeństwa w rozumieniu art. 2.23 u.p.r.d. to powstrzymanie się od ruchu jeżeli ruch mógłby pieszego do zatrzymania się, zwolnienia lub przyspieszenia kroku. Oczywistym jest, że musieliby to piesi uczynić na powierzchni przejścia, by uniknąć uderzenia przez jadący pojazd. Skoro do uderzenia może dojść jedynie na powierzchni kolizyjnej, czyli na jezdni drogi, to dotyczy to także pieszego który wchodzi na przejście lub je opuszcza. Wchodzącym na przejście jest także przekraczający krawędź jezdni jadący na rowerze małoletni rowerzysta, pchająca przed sobą wózek z dzieckiem matka oraz osoba na wózku inwalidzkim.
Polskie prawo nie nakazuje zatrzymania pojazdu przed przejściem jeżeli ruch pojazdu nie wpłynie na ruch pieszych, a tym bardziej gdy nikt na przejście nie wchodzi, nikt go nie opuszcza i nikogo na nim nie ma.
Nie jest ustąpieniem pierwszeństwa w rozumieniu zasad ruchu powstrzymanie się od ruchu kierującego pojazdem w związku z wyraźnym zamiarem wejścia pieszego na jezdnię, także w miejscu oznaczonym znakami jako przejście dla pieszych. Takie zatrzymanie wynika z obowiązku zachowania szczególnej ostrożności przez kierującego pojazdem i z tzw. zasady ograniczonego zaufania. Kierujący pojazdem nie ma prawa lekceważyć takiej niebezpiecznej sytuacji i gdy okoliczności zmuszą go do zatrzymania, to ma obowiązek to uczynić. Tylko w potocznym rozumieniu takie powstrzymanie się od ruchu można nazwać ustąpieniem pierwszeństwa pieszemu zamierzającemu wejść na jezdnię.
Z kierujących pojazdami, poza kierującymi tramwajami, nie zdjęto żadnego z dotychczasowych obowiązków, natomiast pieszego zobowiązano, zanim wejdzie na jezdnię, do obserwowania ruchu na jezdni drogi w związku z obowiązkiem zachowania przez pieszego szczególnej ostrożności i oceny zagrożenia ze strony pojazdów.
Karanie kierującego pojazdem za to, że nie zatrzymał się przed pustym przejściem, z jedynym pieszym stojącym na chodniku po lewej stronie wielopasowej jezdni drogi, to przejaw głupoty, samowoli i bezprawia przedstawiciela wymiaru sprawiedliwości. Stało się to pomimo wielu publikacji jednoznacznie i poprawnie opisujących czym jest wchodzenie na jezdnię drogi w rozumieniu zasad ruchu.
W lutym odbędzie się kolejna sprawa w związku pierwszeństwem stojącego przed przejściem pieszym który wg policjantów, tym razem nie z Piotrkowa Trybunalskiego lecz ze Starogardu Gdańskiego, wchodził na przejście dla pieszych.

Przemysław Przybysz, będący w opozycji do wcześniej wymienionych, umieścił w sieci dwa filmy na których przejeżdża przez przejście miedzy stojącymi po jego obu stronach pieszych. Sprowokował tym policjantów, by udowodnić, że red. Łukasz Zboralski oraz prawnicy na których opiera on swoją wiedzę, są w błędzie. Zgodnie z przewidywaniami, pozbawieni wsparcia BRD KG Policji, policjanci postanowili przekazać sprawę do rozstrzygnięcia sądowi. Pełen podziwu życzę Panu Przemysławowi powodzenia, by przynajmniej w tej sprawie zostało przerwane ogłupianie Polaków?

Zapraszam do ewentualnego udziału w rozprawie oraz jej śledzenia


mgr inż. Ryszard R. Dobrowolski
Jeżeli dotarłeś do końca to klikając na ten przycisk  
 postawisz mi wybraną przez Ciebie wirtualną kawę
 na "Buy coffee".
Wspierając moją działalność otrzymasz w ramach podziękowania najnowsze wydanie książki (plik PDF)
Vademecum kierującego. Droga, skrzyżowanie i zmiana kierunku jazdy

czwartek, 16 marca 2023

445. Pieszy wchodzący na przejście, jednoznacznie wg prawa o ruchu drogowym


445. Pieszy wchodzący na przejście,
 jednoznacznie wg prawa o ruchu drogowym

Jeżeli nie wiecie Państwo na jaki cel przeznaczyć 1,5% swojego podatku, to pozwolę sobie na małą prywatę i podpowiedź. Doskonałym wyborem będzie
Środowiskowy Dom Samopomocy "WENA",
64-100 Leszno, ul. Starozamkowa 14a.
ŚDS "WENA" - OL w Lesznie (KRS 0000309320)

O tym ile złego zrobił premier zapowiadając wprowadzenie przepisów wg których pieszy będzie miał pierwszeństwo na przejściu dla pieszych zanim na nie wejdzie pisałem od dawna. Pisałem też o tym, że Sejm odrzucił te wymysły rozszerzając obowiązek zachowania szczególnej ostrożności także na pieszych.  Kierowcy nadal mają obowiązek obserwowania tego co się dzieje w okolicy przejść, także na chodniku lub poboczu, ale nie ma to nic wspólnego z pierwszeństwem pieszego, a jedynie z ewentualną reakcją kierującego na budzące obawy jego zachowanie. 

Pieszy ma obecnie obowiązek zachowania szczególnej ostrożności będąc także na przejściu, obserwowania ruchu na jezdni z oceną zagrożenia włącznie oraz nie wchodzenia bezpośrednio przed jadący pojazd, co jest całkowicie zgodne z obowiązującymi Polskę międzynarodowymi umowami.

https://www.transport-publiczny.pl/wiadomosci/morawiecki-w-expose-wprowadzimy-pierwszenstwo-pieszych-przed-przejsciem-63163.html

Usłużni władzy i nadgorliwi  dziennikarze zaczęli po ekspose premiera wmawiać Polakom, bez jakiegokolwiek uprawnienia, że wchodzenie to proces zaczynający się na chodniku lub poboczu w bliżej nieokreślonej odległości od jezdni i przejścia. Niestety do dziennikarzy dołączyli szukający poklasku ze strony władzy prawnicy, w tym udzielający się w sieci karnista dr Mikołaj Małecki oraz uznawany za autorytet w zakresie zasad ruchu drogowego, skażony wzorowanym na radzieckim prawie PRL z 1983 roku, prokurator prof. Ryszard A. Stefański. Pierwszy uznał za słuszne stworzyć wymysł pasujący do zapowiedzi premiera,  a drugi uczynił to samo twierdząc, że wchodzenie zaczyna się nie 5 metrów od przejścia, jak twierdzi pierwszy, lecz w odległości 1,5 metra, co w obu przypadkach jest jedynie nieuprawnionym wymysłem godnym usłużnych władzy ignorantów. 

Od tej twórczości odciął się wprost  resort infrastruktury potwierdzając, że wchodzenie w rozumieniu zasad ruchu to przekraczanie granicy jezdni i chodnika lub pobocza. Innymi słowy wchodzenie to częściowa obecność na jezdni lub przejściu. Tu warto przypomnieć, że wchodzącym jest też wjeżdżający na jezdnię pchający wózek oraz jadący na rowerze małolat. Będąc na chodniku nie jest się, nawet częściowo, na jezdni lub przejściu. Stojąc się nie idzie, a idąc po chodniku z niego się nie schodzi aż do momentu gdy chociażby częściowo znajdzie się poza nim noga lub inna część ciała albo np. przednia część pchanego wózka lub przedniego koła roweru. 

Policjanci lekceważąc wypowiedzi przedstawicieli Ministerstwa infrastruktury zaczęli wmawiać kierującym, że nawet stojący na chodniku pieszy, w dowolnej odległości od jezdni, jest wchodzącym na przejście i zaczęli wypisywać  mandaty w wysokości kilku "500 plus" kierowcom którzy nie popełnili żadnego wykroczenia. 

Trudno mieć pretensje do policjantów, bowiem funkcjonariusz Policji nie jest pracownikiem. Jego nieszczęściem jest to, że służy, a sługa ma ograniczone prawo do samodzielnego myślenia na rzecz posłuszeństwa wobec tego komu służy. Przełożony policjanta jest też sługą ale bywa, że dla poprawy samooceny prezentuje się podwładnemu jako ten któremu ma on bezwzględnie i bezwarunkowo służyć. Nieszczęściem dla policjanta i dla nas kierujących jest gdy jego przełożony okaże się posłusznym władzy bezkarnym ignorantem lub nadgorliwym karierowiczem.  

Niestety brak w Biurze Ruchu Drogowego KG dobrze wykształconych w zakresie prawa o ruchu drogowym funkcjonariuszy, którzy mieliby odwagę wprowadzić we wszystkich podległych im jednostkach te same i zgodne z prawem zasady postępowania. Obecnie co komenda to, tak jak w Wojewódzkich Ośrodkach Ruchu Drogowego, inne prawo o ruchu drogowym.  

Co gorsza dotyczy to także sędziów którzy immunitet i niezależność utożsamili z samowolą i bezkarnością w związku z czym nie odczuwają potrzeby zdobywania wiedzy specjalistycznej w zakresie zasad ruchu i orzekają na poziomie wspomnianych na początku ogłupiających Polaków artykułów. Ignorują to, że nowe przepisy de facto dodatkowo dyscyplinują pieszych nie łagodząc dotychczasowych przepisów dotyczących kierujących pojazdami. 

Niestety głośny wyrok w sprawie  nieustąpienia pierwszeństwa stojącej na chodniku pieszej spowodował utrwalenie błędnego przekonania o bezwzględnym pierwszeństwie pieszego już w momencie powzięcia przez niego decyzji dotyczącej zamiaru wejścia na jezdnię. 

W ramach samodoskonalenia polecam, poza wcześniej polecanym (wpis 438) przystępnym wykładem mec. Tadeusza Wolfowiczaglosę krytyczną mec. Witolda Matejko do wyroku SR w Piotrkowie Trybunalskim, który skazał kierującą za nieustąpienie pierwszeństwa stojącej przed przejściem pieszej. Jeżeli komuś to zbyt mało, to polecam także opinię w tej sprawie biegłego sądowego dr inż. Piotra Krzemienia.

mgr inż. Ryszard R. Dobrowolski

niedziela, 18 grudnia 2022

438. Pieszy wchodzący - wykład mec. T. Wolfowicza

438. Pieszy wchodzący na przejście dla pieszych
Wykład mec. Tadeusza Wolfowicza

Wymyślone w USA, przez tego samego człowieka który wymyślił znak STOP oraz organizację ruchu o nazwie "ruch okrężny", bezpieczne przejścia dla pieszych z wysepką bezpieczeństwa, to w rozumieniu zasad ruchu dwa osobne przejścia. Pokazany na filmie pieszy nie miał pierwszeństwa, ale są dziennikarze oraz policjanci, którzy wciąż nie rozumieją obowiązujących zasad ruchu dotyczących wchodzącego na przejście pieszego.

Warto, dla bezpieczeństwa pieszych, uświadomić im jak bardzo ich skrzywdzono, wmawiając pieszym, że nowe przepisy dają im bezwzględne pierwszeństwo i nieśmiertelność. Warto także uświadomić policjantom, by ogłupieni przez swoich przełożonych przestali krzywdzić kierowców. 

https://youtu.be/kbmF8TExy1k

Zapraszam na wykład mec. Tadeusza Wolfowicza 

 https://fb.watch/huFYtjF8bo/
https://fb.watch/hvb3VM-DB1/
https://www.facebook.com/watch/live/?ref=watch_permalink&v=1258714528309916

Mecenas potwierdził prezentowane na blogu od zawsze moje, opisujące obowiązujące prawo, stanowisko w powyższej sprawie.  Z uwagi na obowiązek zachowania szczególnej ostrożności, zarówno kierowca jak i pieszy muszą obserwować ruch w okolicy i na przejściu dla pieszych, ale pierwszeństwo ma tylko pieszy będący już na przejściu, chociażby częściowo.

WCHODZĄCYM NA PRZEJŚCIE JEST PRZEKRACZAJĄCY GRANICĘ JEZDNI ICHODNIKA LUB POBOCZA,
A NIE IDĄCY LUB STOJĄCY NA NICH.

Jeżeli ktoś ma wątpliwości, to niech się zastanowi czy wchodzącym na schody jest ktoś kto ma zamiar na nie wejść, stoi przed schodami, czy dopiero się do nich zbliża, czy ten kto podnosi nogę i stawia ją na pierwszym stopniu. 

Gospodarzem spotkania była Jolanta Michasiewicz, red. nacz. tyg. PRAWO DROGOWE@NEWS, która zablokowała mi możliwość komentowania wypowiedzi.

Nie spodziewała się, że mecenas nie podzieli jej zdania i zaproszonego do rozmowy Mariusza Sztala, byłego policjanta i egzaminatora WORD w Warszawie, obecnie współwłaściciela ośrodka szkolenia kierowców, dla którego prawem o ruchu drogowym jest prawo zwyczajowe stołecznego WORD, w związku z czym zamiast uczyć zasad ruchu zgodnie z obowiązującym Kodeksem Drogowym przygotowuje kursantów do zdania egzaminu. 

Niestety zarówno dla Pani redaktor, tak jak dla Mariusza Sztala, prawem drogowym są nieuprawnione wymysły interpretacyjne byłego ministerialnego urzędnika Zbigniewa Drexlera, pomimo braku właściwego wykształcenia i wiedzy w latach 1956 - 1990 odpowiedzialnego za prawną regulację ruchu drogowego w PRL. Nie byłoby to problemem, bowiem od 1998 w Polsce obowiązuje nowy, zgodny z europejskim, Kodeks drogowy, a nie ten z czasów PRL wzorowany na radzieckim, gdyby nie to, że na przełomie wieków Zbigniew Drexler, wykorzystując swoją dawną pozycję i wpływy, przekonał dyrektorów WORD, wychowanych na starym prawie o ruchu drogowym, że nadal powinni stosować w szkoleniu i egzaminowaniu stary kodeks.  Pewne nadzieje na zmianę daje nowelizacja ustawy Prawo o ruchu drogowym, ale ogłupiacze nie dają za wygraną. 

Organizatorami "Dyskusji na Ratuszowej" bywa Fundacja Zapobieganie Wypadkom Drogowym, Polski Klaster Edukacyjny, redakcja Tygodnika „PRAWO DROGOWE@NEWS” oraz Portal „L-INSTRUKTOR”. Niestety to tylko pozornie wiele gremiów zajmujących się prawem o ruchu drogowym. To jedynie sprytny zabieg stosowany dla podniesienia prestiżu i wrażenia szerokiego poparcia, bowiem tak naprawdę organizatorem dyskusji jest oficyna wydawnicza Grupa IMAGE, która te fundacje i portale założyła opanowując niemal cały szeroko rozumiany polski rynek edukacji komunikacyjnej, także w Internecie. 

Grupa IMAGE, powiela do dziś  zgodne z wymaganiami egzaminatorów WORD poradniki, ogłupiające nie tylko polskich kierowców, autorstwa Zbigniewa Drexlera oraz nieżyjącego już oficera LWP i działacza LOK Henryka Próchniewicza.  Za wartość merytoryczną, zgodną z wymaganiami WORD, poradników wg H. Próchniewicza odpowiada wspólnik Sztala, także były egzaminator WORD Warszawa, Krzysztof Wójcik, który na szczęście nie robi z siebie, tak jak Mariusz Sztal medialnej gwiazdy i eksperta BRD głosząc zaprzeczające bezpieczeństwu ruchu drogowego tezy. 

A takie stanowisko w sprawie pierwszeństwa wchodzących na przejście pieszych przedstawił na antenie Polskiego Radia ministerialny rzecznik
 https://polskieradio24.pl/130/5925/Artykul/2769239,Nowelizacja-przepisow-Prawo-o-ruchu-drogowym-Obowiazki-maja-tez-piesi
Opracował Ryszard R. Dobrowolski



niedziela, 5 grudnia 2021

390. Odcinek 870 "Jedź (NIE)bezpiecznie" TVP Kraków TRAMWAJE i PRZEJŚCIA

390. Odcinek 870 "Jedź (NIE)bezpiecznie" TVP Kraków

TRAMWAJE i PRZEJŚCIA

Wbrew przekazom medialnym nowe przepisy dyscyplinują jedynie pieszych, a nie kierowców, bowiem tych dyscyplinują od dawna. Co innego praktyka, ale nie o tym jest mowa w kolejnym odcinku ogłupiania kierowców przez Marka Dworaka. 

Dotychczas wmawiano pieszym, że jako niechronieni uczestnicy ruchu drogowego nie muszą znać przepisów, nie  muszą obserwować jezdni, nie muszą zwracać uwagi ani na szybkość ani na odległość pojazdu od przejścia, bowiem ustawodawca przerzucił te obowiązki na kierowców i motorniczych.

Przez lata zachęcano pieszych, by korzystali z przejść dla pieszych, wmawiając im, że to po prostu nic innego jak przedłużenie chodnika

Władza traktując pieszych jako ułomną część społeczeństwa wymagającą szczególnej troski, pewna tego że sejmowa większość i tym razem bez problemu zaklepie to co się jej poleci, zaczęła wmawiać pieszym i kierowcom ustami i piórem bezkrytycznych ekspertów i pismaków, że przejście dla pieszych zaczyna się na chodniku. Były miasta, gdzie zaczęto nawet domalowywać na chodnikach pasy, by tam, w związku z rzekomym pierwszeństwem pieszego znajdującego się jeszcze na chodniku,  było wchodzenie na przejście. 

Okazało się, że tym razem Sejm nie dał się ogłupić i nie uczynił tak jak poprzednio, gdy głosował za tworzeniem korytarza ratunkowego, jak nigdzie na świecie, przez zjechanie do krawędzi PASA RUCHU.  Ciekaw, że nikomu ta bzdura nie przeszkadza. 

Tym razem Sejm zdyscyplinował pieszych nakładając na nich obowiązek zachowania szczególnej ostrożności i obserwowania jezdni przed wejściem, podczas wchodzenia i przechodzenia przez jezdnię na przejściu. 

Pierwszeństwo pieszego będącego na przejściu i wchodzącego na nie to nic nowego. Nowym jest  brak pierwszeństwa wchodzącego pieszego na przejście przed pojazdem szynowym, w praktyce przed tramwajem. 

Pieszy na chodniku, nawet wtedy gdy stoi bezpośrednio przed przejściem NIE MIAŁ i nadal NIE MA PIERWSZEŃSTWA przed nikim, natomiast wchodzący na przejście ma pierwszeństwo od "zawsze". 

W § 47.4 rozporządzenia w sprawie znaków i sygnałów drogowych wyraźnie jest od lat zapisane, że kierujący pojazdem zbliżający się do miejsca oznaczonego znakiem D-6 "przejście dla pieszych" jest obowiązany zmniejszyć prędkość tak, aby nie narazić na niebezpieczeństwo pieszych  znajdujących się na przejściu lub na nie wchodzących

Po prostu ten przepis znalazł się teraz w ustawie, bowiem tam jest jego miejsce, i nic więcej. 

Wbrew wymysłom i domysłom, od zawsze wchodzącym na przejście był i nadal jest ten, kto przekracza granicę jezdni i chodnika lub jezdni i pobocza, bowiem tylko to miejsce można jednoznacznie określić jako przekraczalną granicę. 

Teraz pieszy, tak samo jak kierujący pojazdem musi zachować szczególną ostrożność, obserwować jezdnię, ocenić szybkość i odległość pojazdu od przejścia tak, by wchodząc na przejście nie czynił tego nagle i niespodziewanie (wtargnięcie bezpośrednio przed pojazd) i nie  zmusił kierującego do nagłego awaryjnego hamowania. Bzdurą są opowieści Marka Dworaka, że "bezpośrednio przed" można pokazać palcami jednej ręki.  

Zgodnie z art. 2.23 ustawy Prawo o ruchu drogowym ustąpienie pierwszeństwa, to powstrzymanie się od ruchu, jeżeli ruch mógłby zmusić pieszego do zatrzymania się, zwolnienia lub przyspieszenia kroku.  

Zgodnie z nowym prawem motorniczy nie ma obowiązku ustąpienia pierwszeństwa pieszemu podczas wchodzenia pieszego na przejście, natomiast nadal ma ten obowiązek wobec pieszego, który znajduje się na przejściu. Oznacza to, że pojazd szynowy ma pierwszeństwo przed wchodzącym na przejście pieszym, nawet wtedy, gdy ten to czyni zachowując szczególną ostrożność. 

*********************

Kadr z filmu 0:41 

Na przejściu nie ma pieszych i piesi na nie nie wchodzą, zatem jadące pojazdy nie mają prawa  i powodu do zmniejszania prędkości lub zatrzymania się przed przejściem, zmuszając się wzajemnie do wyprzedzania lub omijania przed lub na przejściu.  

Kadr z filmu0:57

Pieszy zbliżając się do przejścia lub przed nim stojąc, nie ma przed nikim pierwszeństwa. 

Kadr z filmu 0:59 

Niestety kierujący VW zamiast kontynuować jazdę zatrzymuje pojazd bezpośrednio przed pustym przejściem i to w momencie gdy nikt na nie nie wchodzi, czym łamie prawo i prowokuje pieszego do wejścia przed jadący z tyłu obok tramwaj.  Zmusza tym samym zaskoczonego motorniczego do hamowania i podczas tego, do "wyprzedzania" jadących obok samochodów . 

I tu nasuwa mi się pewna wątpliwość. Czy zmniejszenie prędkości bez uzasadnienia, lub niespodziewanie i nieuprawnione zatrzymanie pojazdu przed pustym przejściem dla pieszych na które nikt nie wchodzi, przez jeden z pojazdów, ma prawo być uznawane za wyprzedzanie przez drugi, w oparciu o jego definicję służącą jedynie do odróżnienia wyprzedzania od omijania i wymijania? Czy za wyprzedzanie przed lub na przejściu nie powinno być uznawane jedynie świadome poruszanie się z przyspieszaniem lub stałą różnicą prędkości, a nie spowodowane nieuprawnionym i niespodziewanym zachowaniem jadącego obok pojazdu?

Kadr z filmu 1:10 

Piesza zachęcona do wejścia wchodzi na przejście, ale widząc z prawej strony nadjeżdżający tramwaj powstrzymuje się od ruchu i ustępuje mu pierwszeństwa. 

W takiej sytuacji piesi wchodząc na przejście przenoszą, niestety zbyt wcześnie, uwagę na prawą stronę jezdni i wchodzą pod omijające  lub wyprzedzające zatrzymującego się niespodziewanie pojazdu.

Kadr z filmu 2:04 

Tu nie może być mowy o pierwszeństwie tramwaju. 

Kadr z filmu 2:40

Uber stoi na przejeździe dla rowerzystów. Motorniczy ma obowiązek  zachowania szczególnej ostrożności i ustąpienia pierwszeństwa rowerzyście który opuszcza przejazd. Poganianie go dzwonkiem jest tu nieuprawnione. 

Kadr z filmu 3:57

 Piesi przechodzą przez przejście, nie mają zatem żadnego powodu do ustępowania pierwszeństwa tramwajowi i samochodom. Po przejściu pieszej jedynie Marek Dworak może kontynuować tu jazdę 


Do drugiej części filmu odniosę się w kolejnym wpisie na blogu.

Recenzję opracował Ryszard R. Dobrowolski




wtorek, 16 listopada 2021

387. Potrącenie pieszego na przejściu?

387. Potrącenie pieszego na przejściu?

Zapowiadane wysokie kary w związku z przejściami dla pieszych i samowola oraz bezkarność i brak wiedzy tych na których spoczywa odpowiedzialność za bezpieczeństwo w ruchu drogowym, nie wróży nic dobrego.

Niestety Marek Dworak nie przestaje ogłupiać swoich widzów i kolejny raz, teraz w odc. 868 "Jedź (NIE)bezpiecznie", wmawia kierującym oraz miejscowej Policji bzdury, wg których składające się ze skrzyżowań rondo to w całości dla zasad ruchu drogowego jedno skrzyżowanie, tak też dwa osobne przejścia dla pieszych oraz dwie rozdzielone wyspą jednopasowe jezdnie, to jedno przejście i jedna jezdnia. Wbrew wymysłom Marka Dworaka nie ma tam ani omijania, ani wyprzedzania przed przejściem.

Niestety Marek Dworak jest ekspertem jedynie z racji zajmowanych stanowisk i pełnionych funkcji. Ciekawe kiedy obecny dyrektor MORD, nauczyciel geografii, którego zasad ruchu za pieniądze egzaminowanych uczy Marek Dworak, jego etatowy doradca, zacznie występować w TVP Kraków jako ekspert od zasad ruchu drogowego? 

Dwa osobne przejścia dla pieszych z wysepką bezpieczeństwa (kadr z filmu odc. 868 Jedź bezpiecznie TVP3)

Nie ma takiego prawa w Polsce, które daje bezwzględne pierwszeństwo pieszemu, szczególnie temu który jest jeszcze na chodniku. To były jedynie szumne zapowiedzi rządzących i nic więcej, a wmawianie kierowcom i pieszym, że obecne prawo daje pieszym bezwzględne pierwszeństwo, to kłamstwo.

Prawda jest taka, że takiego prawa o jakim opowiada Marek Dworak i jego bezmyślni naśladowcy, Sejm nie uchwalił. 

Dla Marka Dworaka wejście bezpośrednio przed nadjeżdżający pojazd to odległość w centymetrach demonstrowana przez niego palcami jednej ręki.

Wejście bezpośrednio przed nadjeżdżający pojazd, zwane wtargnięciem, to wkroczenie na jezdnię lub przejście w takim momencie, że kierujący pojazdem zgodnie z obowiązującymi przepisami i warunkami na drodze nie jest w stanie w sposób bezpieczny, bez awaryjnego hamowania, zatrzymać się w celu ustąpienia pierwszeństwa pieszemu.

Przy 40 km/h i czasie reakcji ok. 1 sekundy samochód zacznie AWARYJNIE hamować i zwalniać dopiero po przejechaniu ponad 10 metrów, czyli prawie 3 szerokości typowego przejścia.

Wg nowych przepisów, które dyscyplinują jedynie pieszych, bowiem te dyscyplinujące kierowców są obowiązujące od dawna, pieszy ma obowiązek zachować szczególna ostrożność zarówno wtedy gdy zamierza wejść na przejście jak i wtedy gdy na nie wchodzi lub już się na nim znajduje. 

Poza tym nie ma przepisu, który nakazuje zmniejszenie prędkości lub zatrzymanie pojazdu przed przejściem na którym nikogo nie ma i nikt na nie nie wchodzi, czyli nie przekracza granicy chodnika i jezdni. Zatrzymanie bezpośrednio przed przejściem jest wówczas wykroczeniem, które może zaskoczyć innych kierujących. 

Pieszy na chodniku, nawet stojąc na nim przed przejściem, NIE MA NADAL PIERWSZEŃSTWA. Prawo to nie to samo, co dobre maniery przed wejściem do budynku. Jestem tu bezwzględny, bowiem wmawianie pieszym praw których nie mają, to zbrodnia!!!

https://youtu.be/ZTnF2JQl074


Wracając do filmów. Na pierwszym pieszy szedł chodnikiem nie widząc pojazdów za sobą. Zatrzymał się i ustawił twarzą do przejścia. Popatrzył w lewo, w prawo i pomimo że z lewej strony pojazd przekraczał już linię zatrzymania przed przejściem, wszedł na nie.

Wtedy kierujący samochodem nacisnął na hamulec, a pieszy wszedł w prawy bok samochodu i odbijając się od jego prawego przedniego błotnika upadł na chodnik. Na filmie jednoznacznie widać, że kierowca nie najechał na pieszego.

Dlaczego zwolnił nacisk na pedał hamulca i odjechał tego nie wiem, ale to już inna historia.

Ktoś powie, że widząc pieszego mógł się na wszelki wypadek zatrzymać przed przejściem, tak jak to zrobili policjanci. Mógł, ale nie musiał, ba nawet zatrzymujący się pojazd po przeciwnej stronie pustego przejścia do tego nie obliguje. Być może, że to właśnie zatrzymanie policyjnego samochodu skłoniło pieszego do bezmyślnego wejścia na jezdnię i w nadjeżdżający samochód.

Kiedy pieszy się zatrzymał samochód był już bardzo blisko przejścia, a zachowanie pieszego nie wskazywało na to, że jest pijany lub pod wpływem, że jest samobójcą lub, co zabrzmi brutalnie, ślepcem, bowiem nie miał ani opaski, ani białej laski. Poza tym rozglądał się, by upewnić się czy może wejść bezpiecznie na przejście. Pomimo tego, że nie miał do tego prawa, wszedł. Tym razem miał szczęście, bo to on wszedł w bok samochodu. Niezależnie od miłości do bliźniego lub empatii nie wolno obciążać kierowców odpowiedzialnością za bezmyślność pieszych.


Na drugim filmie piesza nagle skręca w prawo i przebiega przez przejście i wbiega na przejście wprost przed hamujący samochód. Za to gliwiccy policjanci ukarali pieszą mandatem. Niestety obawiam się, że w przyszłości praktyka niedouczonych policjantów będzie zgodna z naukami Marka Dworaka.
Piesza wbiega na jezdnię

https://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-zostala-potracona-na-przejsciu-dla-pieszych-dostala-mandat,nId,5445845#crp_state=1

Piesi muszą wreszcie zrozumieć, że przejście to nie chodnik, że wchodząc na przejście nie mają bezwzględnego pierwszeństwa przed pojazdami, nawet jak wydaje się im, że pojazd nie jedzie szybko i zdąży się zatrzymać.

Przypomnę, że przy 20 km/h i czasie reakcji ok. 1 sekundy samochód zacznie AWARYJNIE hamować dopiero po przejechaniu ok. 5 metrów, zatem gdyby nagle zahamował będąc o szerokość przejścia przed nim, dopiero na przejściu zacznie zwalniać! Piesi muszą mieć tego pełną świadomość, jeżeli chcą żyć lub nie zostać kalekami. 

Przejście dla pieszych to część jezdni drogi przeznaczonej do ruchu pojazdów, dlatego piesi nie mają prawa traktować go jako przedłużenia chodnika. Bezwzględne pierwszeństwo piesi mają jedynie na chodniku i w strefie zamieszkania, ale nawet tam warto by zadbali o swoje bezpieczeństwo, bowiem żaden samochód, nawet jadący z bardzo małą prędkością, nie zatrzyma się w miejscu gdy pieszy zaskoczy kierowcę np. swoim nieprzewidywalnym zachowaniem.

Absolutnie nie rozgrzeszam kierujących i wciąż uważam, że za łamanie obowiązującego prawa powinni być surowo karani. Nie wolno jednak karać ich za przewinienia pieszych.

wtorek, 15 czerwca 2021

373. Nowe przepisy. Pierwszeństwo pieszego i bezpieczna odległość na autostradzie.

373. Nowe przepisy. 

Pierwszeństwo pieszego, czyli jak Marek Dworak kolejny raz wymyśla przepisy których nie ma

Kiedy powstawał ten wpis upływały dwa tygodnie od wejścia w życie noweli ustawy Prawo o ruchu drogowym, a teraz minął kolejny tydzień i wymyślania bzdur nie ma końca. Kolejny raz do grona ogłupiaczy dołączył Marek Dworak w odcinku 846 "Jedź bezpiecznie".  Zatem jaka jest prawda dotycząca wchodzących na przejście dla pieszych? 

https://autokult.pl/40599,zmiany-od-1-czerwca-w-kwestii-przechodzenia-przez-jezdnie-wyjasniamy-detale

Do napisania tego opracowania skłonił mnie cytat z artykułu "Autokult" autorstwa red. M. Łobodzińskiego, a dokładnie wypowiedź prof. dr hab. Marcina Matczaka, wykładowcy na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego oraz m.in. specjalistę interpretacji prawniczej i sądowego stosowania prawa. 

Pan profesor trafnie określił znaczenie wchodzącego na przejście, bowiem to dawno załatwiona sprawa z czasów wprowadzenia pierwszeństwa wchodzącego na przejście do rozporządzenia w sprawie znaków i sygnałów drogowych. 

Zbulwersowało mnie jednak coś innego. Profesor stwierdził, że Dla bezpieczeństwa fizycznego przechodnia i dla swojego bezpieczeństwa prawnego lepiej założyć, że "wchodzenie" zaczyna się w momencie zbliżenia się pieszego do granicy przejścia, nawet jeśli jeszcze jej nie przekracza. Gdyby — nie daj Boże — doszło do kolizji, zasady odpowiedzialności kierowcy powodują jednak, że sądy będą najprawdopodobniej przyjmować ścisłe rozumienie "wchodzenia", a więc przekraczania granicy między chodnikiem a przejściem . 

Czyżby  profesor sugerował, że sądy, wbrew obowiązującemu prawu, będą w orzekaniu stosowały także samowolę i sprzeczne  z nim opinie biegłych sadowych, także takich którzy nie wiedzą, że nie ma biegłych sądowych z zakresu prawa o ruchu drogowym?

Były policjant stołecznej drogówki Wojciech Pasieczny, dziś prezes fundacji Zapobieganie Wypadkom Drogowym, zależnej od oficyny wydawniczej Grupa IMAGE, która wydaje ogłupiające kandydatów na kierowców i kierowców  książki autorstwa Zbigniewa Drexlera i Henryka Próchniewcza,  i zarazem biegły sądowy w zakresie rekonstrukcji wypadków drogowych i niczego więcej, w wywiadzie dla portalu BRD 24.pl zapowiada z rozbrajającą szczerością ignoranta, że:  Nie ma więc wprost przepisu, który mówi, że pieszy zbliżający się do przejścia ma pierwszeństwo, ale – w mojej ocenie [BIEGŁEGO SĄDOWEGO - przyp. RRD] – kierowca, żeby zachować się zgodnie z prawem i ustąpić mu podczas wchodzenia, powinien wcześniej podejmować decyzje, czyli gdy widzi zbliżanie się pieszego do „zebry”.

Jest to nieuprawnione nadużycie i sugerowanie, sprzeczne z obowiązującym prawem, że pieszy będąc na chodniku  ma pierwszeństwo przed pojazdem. Biegły sądowy i były policjant drogówki myli prawo do pierwszeństwa  ze szczególną ostrożnością.

Pieszy go nie ma nawet wtedy gdy wchodzi na przejście, jeżeli  nie zachowa szczególnej ostrożności i wejdzie bezpośrednio przed nadjeżdżający pojazd, ignorując przy tym jego prędkość i odległość.  

Nie jest prawdą, że ma  pierwszeństwo, tylko z tego powodu, że wchodzi na przejście, a tym bardziej gdy się do niego dopiero zbliża. Takie wymysły, bez zmian legislacyjnych, są szczególnie niebezpieczne dla pieszych. Pobożne życzenia ministerialnych urzędników, którzy nie potrafili przekonać posłów do tego, by ustanowili prawo zgodne z ich oczekiwaniami, nie są obowiązującym prawem.

Ostatnio do grona ogłupiaczy dołączył także Marek Dworak, który publicznie stwierdził, że zbliżając się do przejście dla pieszych, na którym nie ma pieszych i żaden pieszy na nie wchodzi, kierowca ma obwiązek zwolnić.

(Kadr z filmu https://youtu.be/_EIJq7ZwdQA)

Nie ma takiego przepisu i nigdy takiego przepisu nie było!!! 

Czymś innym jest łagodne zmniejszenie prędkości przed przejściem dla pieszych w celu ułatwienia wejścia na jezdnię pieszym oraz umożliwienie właściwego zachowania jadącym obok i za zwalniającym, a czymś innym prawny obowiązek wynikający, wbrew wymysłom uznawanym za ekspertów ignorantów, z zapisów prawa o ruchu drogowym. Nawet uzasadnione oczekiwania, NIE SĄ OBIWIĄZUJĄCYM prawem. 

Sejm RP, wbrew intencjom Ministerstwa Infrastruktury i złożonego projektu noweli przepisu o pierwszeństwie pieszych, poza przeniesieniem zapisu o pierwszeństwie wchodzących na przejście dla pieszych z rozporządzenia do ustawy, naprawiając błąd legislacyjny, niczego więcej, niż to co było, nie zrobił. 


1. Pierwszeństwo pieszych.

Dawniej wmawiano pieszym, by zachęcić ich do korzystania z przejść dla pieszych, że przejście to dla nich bezpieczny azyl, że to przedłużenie chodnika. Teraz wmawia się, że maja pierwszeństwo zbliżając się do przejścia. Oby i tym razem nie uwierzyli na słowo ekspertom, tak samo bezkrytycznie jak kierowcy i egzaminatorzy WORD uwierzyli ekspertom z czasów PRL w sprawie budowli typu rondo i znaczenia znaku C-12 "ruch okrężny".  

Wiara w to, że przejście to chodnik doprowadziło to do tego, że koniecznym było wprowadzenie nowych przepisów dyscyplinujących pieszych, bowiem kierowcy od dawna są dyscyplinowani obowiązującym prawem. Niestety wciąż mają problem z wyobraźnią oraz podporządkowaniem się jego wymaganiom. 

Nie jest prawdą, że teraz pieszy, który stoi przed przejściem dla pieszych lub się do niego zbliża, ma pierwszeństwo przed pojazdami. 

Nigdy pieszy nie miał i, wbrew medialnym przekazom, nadal nie ma pierwszeństwa będąc na chodniku, drodze dla pieszych lub na poboczu przed przejściem, zatem ani gdy się do niego zbliża, ani gdy przed nim stoi.

Nie jest też prawdą, że teraz kierujący ma obowiązek zwolnić lub zatrzymać się przed przejściem dla pieszych, jeżeli zbliża się do niego, lub stoi przed nim, pieszy, by ustąpić mu pierwszeństwa.

Kierujący nie miał i nadal nie ma obowiązku zmniejszenia prędkości oraz zatrzymania pojazdu przed przejściem dla pieszych na którym nie ma pieszych i na które piesi nie wchodzą. Takie zatrzymanie jest wręcz naruszeniem przepisów, bowiem nie wynika ani z przepisu, ani z warunków ruchu, a zaskakując innych kierujących, np. na wielorasowej jezdni, zmusza ich do wyprzedzania lub nagłego hamowania, czym stwarzają zagrożenie w ruchu drogowym. Dlatego w wielu WORD takie zachowanie zdającego jest słusznie traktowane jako błąd. Co innego, gdy łagodnie zwolni i wtedy pieszy wejdzie bezpiecznie na przejście, ale nie będzie to wynikiem spełnienia wymagań nowego przepisu.

jeszcze raz przypomnę, że kulturalny kierowca może, co nie oznacza, że musi, zwolnić przed przejściem tak, by umożliwić pieszemu bezpieczne wejście na jezdnię i bezpieczne jego pokonanie. 

Dla wielu problemem jest określenie kim wg obowiązującego, od 1 czerwca 2021 roku, prawa jest "wchodzący" na przejście. 

Wbrew nieuprawnionym wymysłom, wchodzącym na przejście dla pieszych nie jest osoba, która zbliża się do niego, nawet z prawdopodobnym zamiarem wejście na nie, lecz ten, który przekracza granicę między chodnikiem, drogą dla pieszych lub poboczem, a jezdnią z oznaczonym na niej znakami przejściem dla pieszych, z zachowaniem szczególnej ostrożności  i świadomością tego, że jadący z dozwoloną prędkością pojazd nie zatrzyma się w miejscu.

Pierwszeństwo pieszego wchodzącego na przejście, tak jak wjeżdżającego rowerzysty na przejazd dla rowerzystów, nie jest niczym nowym. Było ono gwarantowane pieszemu (rowerzyście) w §47.4 rozporządzenia 170/2002 w sprawie znaków i sygnałów drogowych: Kierujący pojazdem zbliżający się do miejsca oznaczonego znakiem D-6 "przejście dla pieszych", D-6a "przejazd dla rowerzystów" albo D-6b "przejście dla pieszych i przejazd dla rowerzystów" jest obowiązany zmniejszyć prędkość tak, aby nie narazić na niebezpieczeństwo pieszych  lub rowerzystów znajdujących się w tych miejscach lub na nie wchodzących lub wjeżdżających.  

Obecnie ten przepis znajduje się w ustawie, spełniając wymagania legislacyjne. Jest wzmocniony nie tylko zakazem wejścia na przejście, ale także będącemu już na przejściu, bezpośrednio przed nadjeżdżający pojazd oraz zachowaniem szczególnej ostrożności, do zaniechania wejścia lub przejścia włącznie.  

Jeżeli chodzi o  kierujących, to nowela złagodziła przepis w stosunku do motorniczych tramwajów. Wchodzący na przejście pieszy  nie ma pierwszeństwa przed zbliżającym się do przejścia tramwajem. Innymi słowy, jeżeli pieszy zauważy zbliżający się do przejścia tramwaj, nie ma prawa wejścia na przejście, nawet wtedy gdy tramwaj jest wg niego w bezpiecznej od niego odległości.  

Nie zdejmując z pieszego zakazu wchodzenia bezpośrednio przed nadjeżdżający pojazd, nakazano pieszemu także koncentrowanie się na ruchu, a nie na ekranie smartfonu.

Pieszy musi uświadomić sobie, że wchodząc na przejście wchodzi na jezdnię przeznaczoną przede wszystkim dla ruchu pojazdów, tyle tylko, że w oznaczonym miejscu, dzięki czemu powinien być lepiej widoczny dla kierującego pojazdem, powiadomionym o takim miejscu znakami drogowymi.  Oczywiście nie zwalnia to kierującego pojazdem z nałożonych na niego obowiązków. 

Wmawianie pieszym i kierującym m.in. przez Marak Dworaka, że przepis dotyczący ustąpienia pierwszeństwa pieszym znajdującym się na przejściu lub na nie wchodzącym, czyli nie zmuszenia ich do zatrzymania, spowolnienia lub przyspieszenia kroku,  dotyczy także tych pieszych którzy znajdują się na chodniku lub poboczu i dopiero się do niego zbliżają, jest karygodnym nadużyciem, bowiem żaden przepis, wbrew intencjom ministerialnych urzędników, tak nie stanowi.

Czymś innym jest nawoływanie do bezpiecznego zachowania, a czymś innym wymyślanie nieistniejących przepisów, nawet wtedy gdy wynika to z troski o bezpieczeństwo uczestników ruchu. Takie zachowanie jest karygodnym naruszeniem prawa. 

Z drugiej strony jak to możliwe, by Ministerstwo Infrastruktury nie potrafiło przekonać posłów, także tych z Komisji, że nasze prawo ma być w tej materii zgodne z umowami międzynarodowymi.  Zapewne nie podnoszono tej kwestii z tego prostego powodu, że wbrew zapewnieniom i kłamliwym odpowiedziom na zapytania poselskie, do dziś dnia nie ogłoszono obowiązującej od 2006 roku jej sygnatariuszy, w tym Polski,  noweli Konwencji wiedeńskiej o ruchu  oraz o znakach i sygnałach drogowych i nie ogłoszono jej w Dzienniku Ustaw, co sprawia, że łamiąc międzynarodowe uzgodnienia, nowela Konwencji nie jest obowiązującym aktem prawnym w Polsce.  Tyle o pobożnych życzeniach wpływowych "ekspertów" wymyślających swoje prawo o ruchu drogowym. 

Inna sprawa to zarządzający ruchem drogowym, a bezpieczeństwo pieszych. Ich  troska powinna polegać nie tylko na uświadomieniu pieszemu, że nie jest on chronionym uczestnikiem ruchu drogowego, ale przede wszystkim na tym, by tam gdzie jest wzmożony ruch pieszych wprowadzać strefy ograniczonej prędkości do 20-30 km/h (znak B-43) i tam przejścia typu zebra. Natomiast poza tymi strefami powinny być budowane przejścia podziemne lub kładki, a gdy jest to niemożliwe, także ze względów finansowych, przejścia kierowane sygnalizacją świetlną oznaczone jedynie liniami krawędziowymi.

Przy wyłączonej sygnalizacji, tak jak poza przejściami,  pieszy musi być świadomy tego, że wtedy przechodząc przez jezdnię nie ma przed nikim pierwszeństwa, zatem ponosi pełną odpowiedzialność, za swoje bezpieczeństwo. 

Liczenie wyłącznie na szczęście, opiekę aniołów, empatię i kulturę osobistą uczestników ruchu, pociąga za sobą zbyt wiele ofiar, by na tym poprzestać.  

Opracował Ryszard R. Dobrowolski