Pokazywanie postów oznaczonych etykietą BRD. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą BRD. Pokaż wszystkie posty

piątek, 20 października 2023

462. Jak dogodzić wszystkim tłumacząc zakłamane zasady ruchu?

462. Jak dogodzić wszystkim tłumacząc zakłamane zasady ruchu? 

Jeden z internautów zarzucił mi "akademicki" sposób tłumaczenia obowiązujących zasad ruchu, uznający że rozmówca ma taką samą wiedzę i sposób myślenia jak ja. Twierdzi, że moje wypowiedzi powinny ograniczać się do 2-3 zdań, a nie kilku kartek formatu A-4.

Z drugiej strony twierdzi, że to co piszę jest niespójne i nielogiczne, że nie jest zgodne z Konwencją wiedeńską, a np. oznakowanie rond w innych krajach zaprzecza moim tezom. 

Przykro mi, ale ocenia wypowiedzi innych najwyraźniej nie mając należytej wiedzy. Pomijam obecną w naszym kraju patologię wynikającą m.in. z uznawania znaku C-12 za znak nakazu kierunku jazdy o znaczeniu znaku C-9 wg poprzedniego kodeksu drogowego z 1983 roku, traktowania rond za zwykłe skrzyżowania o kierunkowej organizacji ruchu, za takie same jak te bez wyspy lub placu na środku oraz mylenia zmiany kierunku ruchu ze zmianą kierunku jazdy. Można tak oszukiwać kandydatów na kierowców w przypadku małych centralnie skanalizowanych zwykłych skrzyżowań, ale gdy rondo ma na środku duży zadrzewiony plac (wrocławski plac Powstańców Śląskich o kierunkowej organizacji ruchu) lub kościół (plac 1000-lecia w Siedlcach) albo okrężnie zorganizowana budowla ma powierzchnię 5 hektarów (głogowski plac 3 Maja), to jest to niemożliwe.  Warto przywołać tu kierunkowo zorganizowane rondo składające się nawet ze skrzyżowań na których droga z pierwszeństwem zmienia swój kierunek. 
Rondo o kierunkowej organizacji ruchu ze skrzyżowaniami na których droga z pierwszeństwem zmienia swój kierunek

Co do zagranicy, to podam przykład Niderlandów, oraz Francji, gdzie nie ma znaku "obowiązujący ruch okrężny", a gdzie są okrężnie zorganizowane budowle typu rondo. We Francji jest ich najwięcej na świecie. Co równie ciekawe, na wlotach i obwiedni pierwszego na kontynencie europejskim ronda o okrężnej organizacji ruchu nie ma żadnego znaku. Po prostu kiedy powstało ono na początku ubiegłego wieku zasady ruchu były komunikowane, tak jak w USA, kierującym przez policjantów. Znak "obowiązujący ruch okrężny", pojawił się we francuskim  kodeksie drogowym znacznie wcześniej niż u nas, ale został z niego usunięty na znak protestu w związku z Porozumieniem europejskim wg którego samotny znak "ruch okrężny"  miał oznaczać i oznaczał do 1971 roku pierwszeństwo z lewej strony na wlotach okrężnie zorganizowanych budowli.  W naszym prawie ten radziecki pomysł obowiązywał do końca 1983 roku. Co ciekawe w Rosji obowiązuje także dziś. 

Internauta radzi mi także, bym wkładał tyle pracy w podawanie podstaw prawnych, co wkładam w plucie jadem na egzaminatorów i WORD-y. Jak można z sympatią wypowiadać się o ludziach uznawanych za ekspertów, w co wierzą miliony Polaków, którzy stosują w swojej praktyce prawo korporacyjne zamiast ustawowego, bezprawnie oparte w wielu ważnych dla BRD sprawach na stworzonym w stanie wojennym kodeksie drogowym z 1983 roku. 

No cóż.  Od 1998 roku obowiązuje w Polsce prawo zgodne z prawem europejskim. Trudno o nim mówić godząc oczekiwania wszystkich, tym bardziej, że czytelnicy bloga są przypadkowi, w różnym wieku i o różnym stopniu wiedzy i wykształcenia. Jedni twierdzą, że przywoływanie przepisów to konieczność, a inni, że to zaciemnianie wypowiedzi. Na blog trafiają i sięgają po książkę zwykle ci, którzy mają wątpliwości, którzy szukają innej odpowiedzi niż ta z książek dla kandydatów na kierowców, zmuszeni do ślepej wiary w profesjonalizm ich autorów. Okazuje się, że na drodze są karani za to, co w tych książkach jest uznane za zgodne z prawem.

Na blog trafiają szukający pomocy po kolizjach i wypadkach, kiedy są, wg nich, niesłusznie obwiniani. Przykłady przegranych Policji w sądach opisuję na blogu i przywołuję w książce.

Co do egzaminatorów WORD, to nie jest moją winą, że od czasu powołania ośrodków egzaminatorzy są szkoleni kaskadowo przez wcześniej ogłupionych kolegów. Nie jest też moją winą, że w Polsce, za sprawą lekceważenia problemu przez kolejne rządy, jest kilka szkół ogłupiania kierujących i kilka ośrodków skupiających, pod hasłem troski o BRD, wpływowych ignorantów dbających o swoje partykularne interesy.

Nikt nie musi mi w cokolwiek wierzyć. Chodzi mi o to, by pomóc mającym wątpliwości w samodzielnym dojściu do prawdy, bo tylko wtedy będą świadomymi i bezpiecznymi kierowcami. Mając właściwą wiedzę nie dadzą się zastraszać i nie będą przyjmować niesłusznie wystawianych mandatów. 

Do niedawna nikomu nie przyszłoby do głowy walczyć w sądach z nieuprawnionymi wymaganiami wadliwie wyszkolonych egzaminatorów i policjantów. Czas zająć się także wadliwie szkolonymi urzędnikami odpowiedzialnymi za zgodną z prawem organizacją ruchu i znakowanie dróg. 

Jeżeli zechcesz wesprzeć mnie w działaniach na rzecz poprawy BRD,
to kliknij ten przycisk   i postaw mi wirtualna kawę na "Buy coffee".
Wspierający moją działalność kwotą min. 25 zł otrzymają w ramach podziękowania najnowsze wydanie wyjątkowej, bo sprzecznej z praktyką w szkoleniu i egzaminowaniu kandydatów na kierowców, książki
Vademecum kierującego. Droga, skrzyżowanie i zmiana kierunku jazdy.

mgr inż. Ryszard R. Dobrowolski

poniedziałek, 13 grudnia 2021

392. Marek Dworak w Ministerstwie Infrastruktury - gratulować czy płakać?

 392. Marek Dworak w Ministerstwie Infrastruktury - gratulować czy płakać?
Ja gratuluję.


Trochę historii. W 2013 roku Bank Światowy, zapewne na zlecenie polskiego rządu, który być może uznał że w Polsce nie ma odpowiednich fachowców, opracował Raport w sprawie zarządzania bezpieczeństwem drogowym w Polsce z którego wynikało, że podlegająca ministrowi infrastruktury zbieranina przedstawicieli przeróżnych instytucji o nazwie Krajowa Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego z sekretariatem obsługiwanym przez zachowawczych i mało kompetentnych urzędników, chociażby jak były Krajowy Konsultant  ds. Inżynierii Ruchu, zastąpić ulokowaną przy premierze niezależną, powołaną ustawą, kompetentną instytucją. Podobne wnioski w ramach swojej statutowej działalności przedstawiła wówczas Najwyższa Izba Kontroli.

Rząd Donalda Tuska postanowił utworzyć stanowisko Pełnomocnika rządu do spraw regulacji i harmonizacji obszaru bezpieczeństwa transportu i ruchu drogowego, na które powołał 12 maja 2015 roku Pawła Olszewskiego. Paweł Olszewski odbył studia na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu, niestety bez związku z prawem o ruchu drogowym. Jest działaczem samorządowym i politykiem ziemi bydgoskiej i nieprzerwanie od 2005 roku posłem na Sejm. 

Po przejęciu władzy przez PiS obecny minister infrastruktury Andrzej Adamczyk za najważniejsze uznał usuniecie  przedstawiciela poprzedniej władzy, co nie powinno dziwić, i w listopadzie 2015 roku pozbył się Pawła Olszewskiego, niestety wraz z piastowanym przez pełnomocnika stanowiskiem. Paweł Olszewski w obecnej kadencji Sejmu pełni funkcję Przewodniczącego Komisji Infrastruktury sceptycznie nastawiony do wielu pomysłów rządzących.

Minister Andrzej Adamczyk nie stworzył przy premierze  zalecanej niezależnej instytucji ds. BRD i o dziwo po sześciu latach ponownie stworzył to, co wcześniej uznawał jedynie za pozorowane działania polityczne poprzedniej władzy.

Zgodnie z Zarządzeniem Nr 23 z dnia 9 grudnia 2021 roku na stanowisko Pełnomocnika Ministra Infrastruktury ds. Ruchu Rowerowego i Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego powołał byłego  instruktora OSK i egzaminatora WORD Marka Dworaka z Krakowa. Rok temu Marek Dworak po jedenastu latach urzędowania zwolnił miejsce dyrektora w krakowskim MORD na rzecz mianowanego na to stanowisko nauczyciela geografii, któremu etatowo doradza, by i jego uczynić ekspertem z zakresu BRD oraz zasad ruchu drogowego. 

Zobaczmy zatem co należy do zadań nowego pełnomocnika. Przed wszystkim i ponad wszystko wspieranie Ministra w zakresie podejmowania działań na rzecz usprawnienia i poprawy organizacji ruchu rowerowego, a w szczególności:

1) inicjowanie, podejmowanie, konsultowanie i monitorowanie działań mających na celu usprawnianie i poprawę organizacji ruchu rowerowego;

2) inicjowanie prac w zakresie przygotowywania projektów aktów prawnych dotyczących poprawy stanu bezpieczeństwa ruchu drogowego;

3) współpraca z właściwymi organizacjami społecznymi i instytucjami pozarządowymi;

4) podejmowanie działań w zakresie promowania bezpieczeństwa ruchu rowerowego;

5) przygotowywanie materiałów dotyczących ruchu rowerowego i bezpieczeństwa ruchu drogowego dla potrzeb Ministra, mediów oraz w celu zamieszczania na stronie internetowej urzędu obsługującego Ministra, zwanego dalej "Ministerstwem";

6) reprezentowanie Ministra na spotkaniach i konferencjach dotyczących zagadnień ruchu rowerowego oraz działań poprawiających bezpieczeństwo ruchu drogowego;

7) współpraca z Krajową Radą Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego w zakresie realizacji projektów informacyjno - edukacyjnych na rzecz poprawy bezpieczeństwa ruchu drogowego;

8) programowanie rozwoju ruchu rowerowego, ze szczególnym uwzględnieniem dokumentów strategicznych;

9) przygotowanie koncepcji usprawnienia procesów zarządzania i organizacji ruchu rowerowego w Polsce w celu poprawy bezpieczeństwa uczestników ruchu rowerowego uwzględniającej mechanizmy finansowania oraz współpracy z zarządcami infrastruktury transportowej;

10) udział w inicjatywach i projektach wspierających rozwój ruchu rowerowego i bezpieczeństwa ruchu drogowego na poziomie krajowym i międzynarodowym.

Powołanie Marka Dworaka to zapewne pomysł obecnego wiceministra ds. transportu Rafała Webera (PiS), byłego dyrektora biur europosła Tomasza Poręby oraz senator Janiny Saratowskiej. To już nie budowlaniec, tak jak minister, i poprzedni jego zastępca ds. transportu, czy jak to było z ministrem Szmitem, geodeta, który pięciokrotnie tracił za punkty uprawnienia i je odzyskiwał, co warto podkreślić, zdając egzaminy. Tym razem to prawnik z wykształcenia i były zastępca dyrektora WORD w Tarnobrzegu. 

Długo nie wiedziałem co sądzić o powołaniu Marka Dworaka na to stanowisko, bowiem z jednej strony to jedyny człowiek z kręgu WORD-owskich ogłupiaczy, który nie krytykował, tak jak skupieni wokół oficyny wydawniczej Grupa IMAGE i jej fundacji  "eksperci" z Warszawy, sędziego Grzegorza Dobrowolskiego za uzasadnienie do wyroku II SA/GL 888/16, a wręcz się z niego cieszył, a z drugiej strony wciąż, niestety tak jak oni, ogłupia.

Od dawien dawna Marek Dworak słusznie i uparcie obstaje za tym, że wjazd na rondo o okrężnej organizacji ruchu nie wymaga włączenia kierunkowskazów oraz, że zjazd z lewego pasa ruchu tak zorganizowanej budowli jest wprost zabroniony prawem. Ubolewam, że ta wiedza wynika jedynie ze znajomości litery niemieckiego prawa o ruchu drogowym bez znajomości jego ducha. Marek Dworak wciąż wymaga od zamierzającego pojechać na lewą stronę okrężnie zorganizowanej budowli drogowej np. typu rondo zajmowania przed wjazdem lewego pasa ruchu przy wolnym prawym pasie, co wg polskiego prawa o ruchu drogowym jest wykroczeniem. 

Od czasu do czasu miewa jednak wątpliwości, np. co do wymyślonego przez Zbigniewa Drexlera pierwszeństwa przy zawracaniu na drodze z pierwszeństwem czy zasadności dodawania znaku C-12 do znaków A-7 na wlotach kierunkowo zorganizowanych budowli drogowych, pomimo że ta patologia narodziła się właśnie w Krakowie w 2005 roku. Niestety cała reszta to porażka i ślepa wiara w autorytet współtwórców bubla prawnego w postaci Kodeksu drogowego z 1983 roku, będącego podstawą praktyki WORD i podległej Ministerstwu Infrastruktury GDDKiA. 

Z tego powodu cieszy mnie, że pełnomocnikiem nie został jakiś wpływowy były policjant stołecznej drogówki, dziś np. prezes fundacji, lub jakiś były egzaminator ogłupiający Polaków na poziomie HL wg zasad obowiązujących w szkoleniu i egzaminowaniu  np. w warszawskim WORD.

Dobrze też, że nie jest nim np. jakiś zarozumiały bywalec mediów, który postanowił ogłupiać kierowców w całej Polsce wg wymagań np. szczecińskiego WORD. 

Zatem cieszę się, że pełnomocnikiem ministra został Marek Dworak, który dawno temu obiecał mi, że zainteresuje ministerialnych urzędników przesłanym mu moim opracowaniem na temat zasad ruchu okrężnego pt. Wiele szkół i jedno prawo

Skoro wtedy się to nie udało, bowiem klan wpływowych ogłupiaczy z Warszawy okazał się być silniejszy, to może uda się to zrobić teraz? Wymaga to jedynie właściwej wiedzy, odwagi oraz poparcia zwierzchników, bez  konieczności zmiany prawa i nakładów finansowych.

Jest szansa na to, by Marek Dworak i wiceminister Rafał Weber, że nie wspomnę o PiS, zapisali się w historii polskiego prawa o ruchu drogowym jako ci, którzy przerwą raz na zawsze proceder ogłupiania Polaków wg wymysłów ekspertów z czasów przewodniej siły ZSRR, i to bez wydania jednej złotówki. No cóż, pomarzyć zawsze można. 

Wbrew oczekiwaniom Łukasza Zboralskiego z BRD24.pl, mam nadzieję, że  Marek Dworak nie zacznie tworzyć nowego prawa o ruchu drogowym, i nie wrócimy do czasów PRL tylko po to, by usankcjonować sprzeczną z obowiązującym prawem praktyką w szkoleniu i egzaminowaniu kandydatów na kierowców i kierowców.

Przyglądając się zakresowi obowiązków Marek Dworak tak naprawdę ma zadbać o ruch rowerowy w Polsce czyli de facto współpracować z samorządowymi Wydziałami ds. Rowerowych i Oficerami rowerowymi. Aktywiści rowerowi tak bardzo kochają Marka Dworaka, że swego czasu nazwali go Głównym Hamulcowym zrównoważonego rozwoju transportu w Krakowie. W tej materii moja krytyka wobec twórczości, i tylko twórczości Marka Dworaka, to nic w stosunku do tego co o Marku Dworaku myślą ludzie związani z kolarstwem transportowym. Na wieść o awansie zawodowym Marka Dworaka opublikowali np. taki filmik. 
 Pan Maciej powinien, a Pan Marek nie musi  
 
W udzielonym w dniu 24.12.2021 r. portalowi L-Instruktor  wywiadzie zapowiedział, że jego  
główną rolą – przynajmniej na początku - będzie dokonanie dalszych zmian w zakresie bezpieczeństwa ruchu rowerowego oraz uczytelnienie przepisów ruchu drogowego w taki sposób aby wszystko było jednoznacznie rozumiane i właściwie stosowane przez wszystkich uczestników ruchu drogowego. Mówiąc to miał na myśli problematykę skrzyżowań o ruchu okrężnym, choć oczywiście nie tylko. 

Ponieważ Marek Dworak wielokrotnie udowodnił, że nie ma pojęcia czym jest "skrzyżowanie o ruchu okrężnym", o którym jest mowa jedynie w art. 24.7.3 ustawy PRD w związku z wyprzedzaniem pojazdów silnikowych, nie pokładam w tej nominacji zbyt wielu nadziei. 
 
Ryszard R. Dobrowolski

piątek, 14 maja 2021

370. Barometr odpowiedzialnej jazdy i fragment z historii "ruchu okrężnego"

370.  Barometr odpowiedzialnej jazdy
 i fragment z historii "ruchu okrężnego"

Szóstego maja obchodzony był, ustanowiony przez Komisję Europejską, Europejski Dzień Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego. 

Celem tej inicjatywy jest uświadomienie nam wszystkim jak duże znaczenie dla bezpieczeństwa ma szacunek dla innych uczestników ruchu drogowego przez powszechne stosowanie się do obowiązujących zasad ruchu drogowego. 

Jak to wygląda w praktyce widzimy każdego dnia na naszych drogach. Wiele do myślenia daje także ostatni "Barometr odpowiedzialnej jazdy 2021"* o czym pisze red. Tomasz Budzik  (Autokult WP).

 Okazuje się, że aż 66 proc. biorących udział w badaniu Polaków stwierdziło, że przepisy ruchu drogowego nie są spójne i właściwe do sytuacji drogowych. Najlepiej pod tym względem było w Grecji, gdzie uważało tak 37 proc. ankietowanych. Również najczęściej w Europie Polacy twierdzą, że przepisy powstają po to, by umożliwić karanie kierowców. Sądzi tak 39 proc. ankietowanych w naszym kraju. Takie przeświadczenie najsłabsze było w Szwecji (17 proc.).

Z kolei Polacy najrzadziej spośród badanych narodów — w 22 proc. — przejawiali pewność, że w razie spowodowania wypadku będą odpowiadać za swoje niewłaściwe zachowanie za kierownicą.

Polacy, którzy przestrzegają przepisów, najrzadziej spośród ankietowanych narodów przyznają, że robią to, ponieważ ufają w ich sens. Stwierdziło tak jedynie 15 proc. zmotoryzowanych. Jako pobudkę do przestrzegania przepisów Polacy najczęściej w Europie (32 proc.) podają chęć chronienia innych kierowców.

To raczej kiepska recenzja dla odpowiedzialnych za kształt prawa polityków.

Komisja Europejska nie ma niestety świadomości tego, że same deklaracje, bicie na alarm i ambitne programy niczego nie załatwią, bowiem pozwala ona równocześnie  na to, by wpływowe lobby krajowych "ekspertów" wprowadzało bezkarnie swoje, sprzeczne z prawem europejskim regulacje lub wadliwie interpretowało obowiązujące prawo, co przyczynia się do samowoli interpretacyjnej kierujących.  Właśnie to powoduje pogardę dla prawa i brak zaufania do tych którzy je tworzą i stosują w praktyce.

Mamy z tym procederem, za sprawą byłych "przyjaciół", do czynienia głównie w krajach byłego bloku wschodniego, niestety także w Polsce.  

Cóż z tego, że prawo o ruchu drogowym, co do podstawowych zasad ruchu i znaczenia znaków drogowych jest w Polsce od dwóch dekad zgodne z międzynarodowymi traktatami, skoro praktyka w szeroko rozumianej edukacji komunikacyjnej, także na poziomie akademickim, jest wciąż oparta na nieuprawnionych wymysłach interpretacjach wpływowych do dziś współtwórców i komentatorów bubla prawnego z czasów PRL i przewodniej siły jednej partii, czyli Kodeksu drogowego z 1983 roku? 

Walka z patologiami i partykularnymi interesami wszelkiego rodzaju koterii i wpływowych lobby, szczególnie prowadzona w pojedynkę, to wg wielu strata czasu, to walka z wiatrakami. Są na szczęście tacy, którzy wierzą w to, że prawda zwycięży oraz, że kropla drąży skałę. 

W dążeniu do prawdy nie pomagają ci wszyscy którzy w dobrej wierze, lecz w oparciu o nieuprawnione wymysły, usiłują popularyzować obowiązujące zasady ruchu oraz znaczenia znaków i sygnałów drogowych. 

Pomimo, że obwiązujące zasady ruchu drogowego są proste i oczywiste, przez ich wadliwą interpretacje, stają się niespójne i niezrozumiałe. 

Na zakończenie tego felietonu przywołam jako przykład część historii "ruchu okrężnego", z uwagi na swoją prostotę, genialnej organizacji ruchu o tej międzynarodowej nazwie. 

Dedykuję ten wpis tym wszystkim, którzy przyjmują fałsz za prawdę i naginają prawo do nieuprawnionych wymysłów wpływowych ignorantów uznawanych za ekspertów jedynie z racji zajmowanych stanowisk i pełnionych funkcji. Nie wolno zatracić tego co jest istotą normy prawnej, a mianowicie jej sensu i znaczenia.

W latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku budowle drogowe, głównie typu rondo, o okrężnej organizacji ruchu, czyli te z jedynie okrężnie biegnącą do wlotów dalej bez końca dookoła wyspy lub placu jezdnią, z powodu rozwoju motoryzacji zaczynały się blokować. Było to wynikiem pierwszeństwa wjeżdżających przed tymi, którzy byli już na okrężnie zorganizowanym rondzie, bowiem każde skrzyżowanie wlotowe tak zorganizowanej budowli (oznaczonej na wszystkich wlotach samotnym znakiem "obowiązujący ruch okrężny") jest skrzyżowaniem równorzędnym.  

Ustalono wówczas w Genewie, że w Europie samotny znak "obowiązujący ruch okrężny" powiadamiający kierujących o tym, że obiekt na który wjeżdżają jest zorganizowany wg zasad "ruchu okrężnego", będzie oznaczał także brak pierwszeństwa wjeżdżających na skrzyżowanie wlotowe od strony znaku (skrzyżowanie o ruchu okrężnym) okrężnie zorganizowanych budowli drogowych, co wprost zaprzeczało podstawowej zasadzie ruchu prawostronnego, czyli pierwszeństwu z prawej. 

Spotkało się to ze sprzeciwem wielu zachodnich państw, w tym Francji, gdzie budowli typu rondo o okrężnej organizacji ruchu było i jest do dziś najwięcej. Na znak protestu Francja postanowiła wycofać ze swojego Kodeksu drogowego znak nakazu "obowiązujący ruch okrężny".

Ponieważ pomysł przywędrował ze wschodu, uzyskał pełne poparcie ze strony przedstawicieli państw wschodniej części Europy. Mało kto wie, że to zaprzeczające trosce o bezpieczeństwo uzgodnienie obowiązywało w PRL do końca 1983 roku, a na wschodzie Europy są kraje, gdzie funkcjonuje do dziś. 

Jedni jeździli w Europie wg starego prawa inni wg nowego, więc tam gdzie budowli typu rondo o okrężnej organizacji ruchu było wiele, tak jak w tamtych czasach np. na Węgrzech, nieszczęść było także sporo. Uznanie,  bez zmiany znaku lub jego uzupełnienia, jezdni na obwiedni  za drogę z pierwszeństwem spowodowało, że zachowanie szczególnej ostrożności przy zbliżaniu się na obwiedni do drogi wlotowej przestało dla wielu kierujących mieć znaczenie, co dodatkowo wpłynęło na to, że bezpieczny "ruch okrężny" stał się zabójczy.  

Zastanawiano się jak przy ruchu prawostronnym pogodzić pierwszeństwo z lewej zapewniającej brak blokowania się pojazdów na obwiedni, z prawem do bezpiecznego wjazdu od strony znaku "obowiązujący ruch okrężny" długich i powolnych pojazdów.

Pod koniec lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku Frank Blackmore z Wielkiej Brytanii, pracując nad koncepcją "multi roundabout", zwanego magicznym rondem, wpadł na pomysł, by pierwszeństwo, bez naruszania zasad "ruchu okrężnego", odwracać na wlotach okrężnie zorganizowanej budowli drogowej  przez dodanie od góry do znaku "obowiązujący ruch okrężny" znaku "ustąp pierwszeństwa" lub STOP. 

W 1971 roku Porozumieniami europejskimi  przyjęto ten pomysł za obowiązującą w Europie zasadę. Zapisano wówczas, że znak "obowiązujący ruch okrężny", powiadamiający kierujących o obowiązku stosowania się do zasad "ruchu okrężnego", nie będzie miał już innego znaczenia poza wskazaniem kierunku "ruchu okrężnego". 

Postanowiono, że do odwrócenia pierwszeństwa na wlotach budowli o okrężnej organizacji ruchu stosowany będzie, wg pomysłu Franka Blackmore,  znak "ustąp pierwszeństwa" lub znak "STOP" dodawany na wlotach od góry do znaków "obowiązujący ruch okrężny", zachowując przy tym zasadę pierwszeństwa tego, kto znajduje się już na skrzyżowaniu wlotowym (skrzyżowaniu o ruchu okrężnym) okrężnie zorganizowanej budowli drogowej o dowolnym kształcie i wielkości. Chodziło o to, by nie blokować pojazdów na obwiedni i nie utrudniać ruchu długim i powolnym pojazdom, które nie wymuszając pierwszeństwa wjechały już na skrzyżowanie wlotowe, co było gwarantowane przy pierwszeństwie z prawej.    

Niestety polski przedstawiciel w grupie ekspertów BRD przy Europejskiej Komisji Gospodarczej ONZ w Genewie, z powodu braku właściwej wiedzy i wykształcenia uznał, że znak "ruch okrężny" stał się  symbolem ronda który można stawiać poza wlotami także na wyspie w miejsce znaku C-9. Dla niego znak "obowiązujący ruch okrężny" stał się znakiem nakazu kierunku jazdy z prawej strony wyspy środkowej ronda, bowiem wg niego wskazuje on "okrężny kierunek ruchu", a "nowoczesny ruch okrężny" w odróżnieniu od tego co było wcześniej, to zmiana kierunku jazdy w lewo przy wyspie ronda z włączonym przed wjazdem na rondo lewym kierunkowskazem. 

"Okrężny kierunek ruchu" to nie to samo, co "kierunek ruchu okrężnego", tak jak węgiel kamienny nie jest kamieniem węgielnym, a uzgodnione w Genewie dodanie znaku A-7 do znaku C-12 w celu odwrócenia pierwszeństwa, nie upoważnia do dodawania znaku C-12 do znaku A-7 na wlotach kierunkowo zorganizowanych, złożonych ze zwykłych skrzyżowań, budowli drogowych o podporządkowanych wszystkich wlotach i pasach ruchu biegnących od wlotu do wylotu.

Kierunek "ruchu okrężnego" może być zgodny lub przeciwny do ruchu wskazówek zegara, co zależy wyłącznie od tego, czy ruch w danym kraju jest prawo czy lewostronny. Ponieważ ów ekspert był ministerialnym specjalistą od prawnej regulacji ruchu drogowego w PRL, pod jego dyktando zmieniono w 1983 roku polskie prawo, w wielu ważnych dla BRD sprawach na sprzeczne z prawem europejskim. 

Dwie dekady temu naprawiono ten błąd nową, aktualnie obowiązującą,  ustawą Prawo o ruchu drogowym  i nowym rozporządzeniem w sprawie znaków i sygnałów drogowych. 

Niestety interpretowanie tego prawa wciąż jest oparte na starym kodeksie i tak jest stosowane w edukacji komunikacyjnej naszego społeczeństwa, także tej popularyzatorskiej. Efekty tego widać na drogach oraz ich jezdniach, i to nie tylko w zachowaniu kierujących. 

Na wlotach budowli drogowych o kierunkowej organizacji i podporządkowanych wszystkich wlotach montowane są od 2005 roku całkowicie bezprawnie znaki C-12, zaprzeczające wprost tej organizacji ruchu, a na wlotach okrężnie zorganizowanych budowli drogowych domalowywane są, zaprzeczające tej organizacji, strzałki kierunkowe. 

Ta samowola i bezprawie wynikają z wadliwego założenia lub ślepej wiary w nieuprawnione wymysły wg których złożona z elementarnych (zwykłych) skrzyżowań budowla typu rondo to w całości, pod względem zasad ruchu, jedno klasyczne skrzyżowanie z wyspą na środku, co nie jest prawdą. 

Gdyby tak było, to nie mogłoby mieć podporządkowanych wszystkich wlotów, stąd dodawanie znaku C-12 do znaków A-7. Nie mogłoby mieć także jedynie okrężnie biegnącej jezdni, stad domalowywanie strzałek kierunkowych na wlotach, co ma sugerować, że pasy ruchu biegną wbrew oznakowaniu na wprost od wlotu do wylotu.  

Przypominam, że ten blog nie tworzy nowego prawa lecz opisuje to co obowiązuje. Ma służyć właściwej edukacji komunikacyjnej i dzięki temu poprawie bezpieczeństwa na polskich drogach. Jest sprzeciwem na bezkarne ogłupianie kolejnych pokoleń polskich kierowców przez dziennikarzy, egzaminatorów i dyrektorów wojewódzkich ośrodków ruchu drogowego oraz na krzywdzenie ludzi przez niedouczonych biegłych sądowych, policjantów i urzędników. 

Niestety obojętność i spokój ministerialnych urzędników oraz partykularne interesy wpływowych koterii są wciąż ważniejsze od powszechnie deklarowanej troski o bezpieczeństwo i zdrowie uczestników ruchu drogowego. 
Ryszard R. Dobrowolski  

 *) Europejski barometr odpowiedzialnej jazdy Przygotowany dla Fondation Vinci Autoroutes pour une conduite responsable (Fundacji Vinci Autoroutes na rzecz odpowiedzialnej jazdy) Autorzy: Amandine Lama oraz Etienne Mercier (https://fondation.vinci-autoroutes.com/fr/article/11e-barometre-de-la-conduite-responsable-1)