niedziela, 5 grudnia 2021

390. Odcinek 870 "Jedź (NIE)bezpiecznie" TVP Kraków TRAMWAJE i PRZEJŚCIA

390. Odcinek 870 "Jedź (NIE)bezpiecznie" TVP Kraków

TRAMWAJE i PRZEJŚCIA

Wbrew przekazom medialnym nowe przepisy dyscyplinują jedynie pieszych, a nie kierowców, bowiem tych dyscyplinują od dawna. Co innego praktyka, ale nie o tym jest mowa w kolejnym odcinku ogłupiania kierowców przez Marka Dworaka. 

Dotychczas wmawiano pieszym, że jako niechronieni uczestnicy ruchu drogowego nie muszą znać przepisów, nie  muszą obserwować jezdni, nie muszą zwracać uwagi ani na szybkość ani na odległość pojazdu od przejścia, bowiem ustawodawca przerzucił te obowiązki na kierowców i motorniczych.

Przez lata zachęcano pieszych, by korzystali z przejść dla pieszych, wmawiając im, że to po prostu nic innego jak przedłużenie chodnika

Władza traktując pieszych jako ułomną część społeczeństwa wymagającą szczególnej troski, pewna tego że sejmowa większość i tym razem bez problemu zaklepie to co się jej poleci, zaczęła wmawiać pieszym i kierowcom ustami i piórem bezkrytycznych ekspertów i pismaków, że przejście dla pieszych zaczyna się na chodniku. Były miasta, gdzie zaczęto nawet domalowywać na chodnikach pasy, by tam, w związku z rzekomym pierwszeństwem pieszego znajdującego się jeszcze na chodniku,  było wchodzenie na przejście. 

Okazało się, że tym razem Sejm nie dał się ogłupić i nie uczynił tak jak poprzednio, gdy głosował za tworzeniem korytarza ratunkowego, jak nigdzie na świecie, przez zjechanie do krawędzi PASA RUCHU.  Ciekaw, że nikomu ta bzdura nie przeszkadza. 

Tym razem Sejm zdyscyplinował pieszych nakładając na nich obowiązek zachowania szczególnej ostrożności i obserwowania jezdni przed wejściem, podczas wchodzenia i przechodzenia przez jezdnię na przejściu. 

Pierwszeństwo pieszego będącego na przejściu i wchodzącego na nie to nic nowego. Nowym jest  brak pierwszeństwa wchodzącego pieszego na przejście przed pojazdem szynowym, w praktyce przed tramwajem. 

Pieszy na chodniku, nawet wtedy gdy stoi bezpośrednio przed przejściem NIE MIAŁ i nadal NIE MA PIERWSZEŃSTWA przed nikim, natomiast wchodzący na przejście ma pierwszeństwo od "zawsze". 

W § 47.4 rozporządzenia w sprawie znaków i sygnałów drogowych wyraźnie jest od lat zapisane, że kierujący pojazdem zbliżający się do miejsca oznaczonego znakiem D-6 "przejście dla pieszych" jest obowiązany zmniejszyć prędkość tak, aby nie narazić na niebezpieczeństwo pieszych  znajdujących się na przejściu lub na nie wchodzących

Po prostu ten przepis znalazł się teraz w ustawie, bowiem tam jest jego miejsce, i nic więcej. 

Wbrew wymysłom i domysłom, od zawsze wchodzącym na przejście był i nadal jest ten, kto przekracza granicę jezdni i chodnika lub jezdni i pobocza, bowiem tylko to miejsce można jednoznacznie określić jako przekraczalną granicę. 

Teraz pieszy, tak samo jak kierujący pojazdem musi zachować szczególną ostrożność, obserwować jezdnię, ocenić szybkość i odległość pojazdu od przejścia tak, by wchodząc na przejście nie czynił tego nagle i niespodziewanie (wtargnięcie bezpośrednio przed pojazd) i nie  zmusił kierującego do nagłego awaryjnego hamowania. Bzdurą są opowieści Marka Dworaka, że "bezpośrednio przed" można pokazać palcami jednej ręki.  

Zgodnie z art. 2.23 ustawy Prawo o ruchu drogowym ustąpienie pierwszeństwa, to powstrzymanie się od ruchu, jeżeli ruch mógłby zmusić pieszego do zatrzymania się, zwolnienia lub przyspieszenia kroku.  

Zgodnie z nowym prawem motorniczy nie ma obowiązku ustąpienia pierwszeństwa pieszemu podczas wchodzenia pieszego na przejście, natomiast nadal ma ten obowiązek wobec pieszego, który znajduje się na przejściu. Oznacza to, że pojazd szynowy ma pierwszeństwo przed wchodzącym na przejście pieszym, nawet wtedy, gdy ten to czyni zachowując szczególną ostrożność. 

*********************

Kadr z filmu 0:41 

Na przejściu nie ma pieszych i piesi na nie nie wchodzą, zatem jadące pojazdy nie mają prawa  i powodu do zmniejszania prędkości lub zatrzymania się przed przejściem, zmuszając się wzajemnie do wyprzedzania lub omijania przed lub na przejściu.  

Kadr z filmu0:57

Pieszy zbliżając się do przejścia lub przed nim stojąc, nie ma przed nikim pierwszeństwa. 

Kadr z filmu 0:59 

Niestety kierujący VW zamiast kontynuować jazdę zatrzymuje pojazd bezpośrednio przed pustym przejściem i to w momencie gdy nikt na nie nie wchodzi, czym łamie prawo i prowokuje pieszego do wejścia przed jadący z tyłu obok tramwaj.  Zmusza tym samym zaskoczonego motorniczego do hamowania i podczas tego, do "wyprzedzania" jadących obok samochodów . 

I tu nasuwa mi się pewna wątpliwość. Czy zmniejszenie prędkości bez uzasadnienia, lub niespodziewanie i nieuprawnione zatrzymanie pojazdu przed pustym przejściem dla pieszych na które nikt nie wchodzi, przez jeden z pojazdów, ma prawo być uznawane za wyprzedzanie przez drugi, w oparciu o jego definicję służącą jedynie do odróżnienia wyprzedzania od omijania i wymijania? Czy za wyprzedzanie przed lub na przejściu nie powinno być uznawane jedynie świadome poruszanie się z przyspieszaniem lub stałą różnicą prędkości, a nie spowodowane nieuprawnionym i niespodziewanym zachowaniem jadącego obok pojazdu?

Kadr z filmu 1:10 

Piesza zachęcona do wejścia wchodzi na przejście, ale widząc z prawej strony nadjeżdżający tramwaj powstrzymuje się od ruchu i ustępuje mu pierwszeństwa. 

W takiej sytuacji piesi wchodząc na przejście przenoszą, niestety zbyt wcześnie, uwagę na prawą stronę jezdni i wchodzą pod omijające  lub wyprzedzające zatrzymującego się niespodziewanie pojazdu.

Kadr z filmu 2:04 

Tu nie może być mowy o pierwszeństwie tramwaju. 

Kadr z filmu 2:40

Uber stoi na przejeździe dla rowerzystów. Motorniczy ma obowiązek  zachowania szczególnej ostrożności i ustąpienia pierwszeństwa rowerzyście który opuszcza przejazd. Poganianie go dzwonkiem jest tu nieuprawnione. 

Kadr z filmu 3:57

 Piesi przechodzą przez przejście, nie mają zatem żadnego powodu do ustępowania pierwszeństwa tramwajowi i samochodom. Po przejściu pieszej jedynie Marek Dworak może kontynuować tu jazdę 


Do drugiej części filmu odniosę się w kolejnym wpisie na blogu.

Recenzję opracował Ryszard R. Dobrowolski




czwartek, 25 listopada 2021

389. Rondo H. Hakena w Szczecinie o okrężnej organizacji ruchu

389. Rondo H. Hakena w Szczecinie  o okrężnej organizacji ruchu z możliwością zjazdu z dwóch pasów ruchu

Trzy miesiące temu, zaskoczony spotykanym wcześniej jedynie poza Polską rozwiązaniem  komunikacyjnym dużych trzypasowych rond o okrężnej organizacji ruchu, wysłałem do Prezydenta Szczecina list w którym pozytywnie oceniając pomysł zaproponowałem poprawienie tymczasowego oznakowania ronda  im. H. Hakena, czyniąc je jeszcze bezpieczniejszym.

Pod koniec września otrzymałem odpowiedź którą podpisał Kierownik referatu ds. organizacji ruchu Wydziału Gospodarki Komunalnej UM Szczecina. Pan kierownik podziękował  zapewniając równocześnie, że po okresie próbnym zostaną omówione wszystkie aspekty dotyczące zastosowanej organizacji ruchu z uwzględnieniem złożonej propozycji. Wyraził nadzieję, że nastąpi znacząca poprawa bezpieczeństwa na tym rondzie. Po dotychczasowych doświadczeniach z nową organizacją ruchu ronda Uniwersyteckiego i ronda Grunwaldzkiego  władze Szczecina liczą na zmniejszenie zdarzeń drogowych o 40-50%.
Okrężnie zorganizowane trzypasowe rondo im. H. Hakena w Szczecinie 

Niestety w piśmie użyto określenia, że nowe oznakowanie wspomnianych rond czyni je "rondami półturbinowymi", z którymi nie mają one niestety nic wspólnego. Jako argumentu, wbrew obwiązującemu prawu, użyto brak segregacji kierunkowej (strzałek kierunkowych - znak P-8) na ich wlotach. 

Otóż brak segregacji kierunkowej na wielopasowych wlotach budowli typu rondo dotyczyć może jedynie neutralnej kierunkowo organizacji ruchu którą jest tylko i wyłącznie "ruch okrężny" w rozumieniu nakazu znaku C-12 "(obowiązujący) ruch okrężny". Tak właśnie były i nadal są zorganizowane wszystkie trzy wymienione ronda w Szczecinie.

Każda budowla z centralną przeszkodą o dowolnym kształcie i wielkości, w tym typu rondo, jest budowlą złożoną z zespołu elementarnych dla zasad ruchu skrzyżowań zwanych zwykłymi. Kanalizująca ruch centralna przeszkoda dzieli taką budowlę na tyle skrzyżowań zwykłych ile jest osobnych wlotów i wylotów i to niezależnie od zastosowanego oznakowania czyli organizacji ruchu. Świadomość tego musi mieć każdy projektant, opiniujący projekt oraz zarządzający ruchem drogowym.

O okrężnej organizacji ruchu powiadamia kierującego na skrzyżowaniu wlotowym okrężnie zorganizowanej budowli drogowej znak nakazu C-12 "ruch okrężny", a o tym nietypowym skrzyżowaniu ostrzega  znak A-8 "skrzyżowanie o ruchu okrężnym". Wbrew wymysłom współtwórców i komentatorów poprzedniego Kodeksu drogowego z 1983 roku, znak ten wcale nie ostrzega o rondzie lecz o nietypowej, okrężnej organizacji ruchu dowolnej co do kształtu i wielkości budowli drogowej  (rys. 1).


Rys. 1
Znak nakazu C-12  "ruch okrężny" oraz znak ostrzegawczy A-8 "skrzyżowanie o ruchu okrężnym"

By właściwie rozumieć obowiązujące od dwóch dekad w Polsce prawo o ruchu drogowym należy bezwzględnie zapomnieć o poprzednim Kodeksie drogowym, który oficjalnie zakończył swój żywot w 1997 roku. Niestety nauczeni zasad ruchu wg starego Kodeksu drogowego ówcześni dyrektorzy i egzaminatorzy WORD oraz urzędnicy organów zarządzających ruchem drogowym uwierzyli współtwórcom i komentatorom bubla prawnego z 1983 roku, że nowe prawo to źle napisane stare i poza zakazem używania telefonów komórkowych podczas jazdy, niczego nowego nie wniosło. Dlatego w swojej praktyce nadal stosowali i stosują do dziś, także ich następcy, stare prawo o ruchu drogowym.

Otóż w nowym Kodeksie drogowym zmieniono definicję drogi i co za tym idzie skrzyżowania, czyli dwóch podstawowych określeń z punktu widzenia zasad ruchu drogowego, których znaczenie i sens prawny zmieniono, wbrew umowom europejskim, w 1983 roku.

Od 1998 roku, droga i skrzyżowanie w rozumieniu zasad ruchu nie jest tym samym co droga i skrzyżowanie w rozumieniu prawa budowlanego. Każda budowla z centralną przeszkodą w postaci placu lub wyspy o dowolnym kształcie i wielkości, w tym typu rondo, składa się z zespołu elementarnych dla zasad ruchu skrzyżowań zwanych zwykłymi. To one, każde z osobna, po spełnieniu wymagań definicji skrzyżowania z uwagi na wyłączenia, jest skrzyżowaniem w rozumieniu zasad ruchu (rys. 2).


Rys. 2
Centralne skanalizowanie zwykłego skrzyżowania czyni z niego zespół skrzyżowań zwykłych o dowolnej odległości od siebie i łączących je odcinków jezdni o dowolnym przebiegu i długości

Taka budowla może być zorganizowana okrężnie (bezkierunkowo) z pierwszeństwem na skrzyżowaniach wlotowych z lewej lub prawej strony, lub kierunkowo z pierwszeństwem na wszystkich wlotach lub na tylko niektórych z nich.

W 1983 roku, wbrew prawu europejskiemu, znak nakazu C-12 "ruch okrężny" uczyniono jedynie symbolem ronda o znaczeniu znaku C-9, który nakazywał kierunek jazdy w lewo, w prawo lub na wprost z prawej strony wyspy środkowej ronda traktowanego w całości jako jedno zwykłe skrzyżowanie z wysepką na środku o kierunkowej organizacji ruchu. By było to możliwe zmieniono wówczas, o czym wspomniano wcześniej, definicję drogi i tym samym skrzyżowania.

Należy mieć świadomość tego, że nie ma skrzyżowania w rozumieniu zasad ruchu o oznakowanych wszystkich wlotach znakiem A-7 "ustąp pierwszeństwa".

Nie ma także żadnego przepisu który pozwala na dodawanie znaku C-12 do znaków A-7 na wlotach kierunkowo zorganizowany budowli drogowych, w tym typu rondo, o podporządkowanych wszystkich wlotach.

Zgodnie z Porozumieniami europejskimi z 1971 roku do znaku C-12 można dodać znak A-7 w celu odwrócenia pierwszeństwa na wlotach okrężnie zorganizowanych budowli drogowych, co nie ma nic wspólnego z kierunkową organizacją ruchu i dodawaniem znaku C-12 do znaków A-7.

Traktowanie znaku C-12 wg Kodeksu drogowego z 1983 roku jako odpowiednika znaku C-9, narodziło się w 2005 roku w Krakowie i zostało powtórzone trzy lata później przez GDDKiA w Prądach pod Opolem.

Pomimo braku jakiegokolwiek uprawnienia poza wymysłem projektanta organizacji ruchu i aprobaty tego bezprawia przez opiniującego i zatwierdzającego wówczas projekt, dziś jest to już ogólnopolska patologia, podobna do tej, która polega na bezprawnym domalowywaniu strzałek kierunkowych na wielopasowych wlotach budowli typu rondo o okrężnej, czyli neutralnej kierunkowo, organizacji ruchu.

Przy okrężnej organizacji ruchu każdy zjazd z okrężnie biegnącej jezdni, to zmiana kierunku jazdy w prawo, natomiast przy organizacji kierunkowej jedzie się do wylotu zgodnie z oznakowaniem kierunkowym, zatem albo zmieniając kierunek jazdy w prawo, albo jadąc do wylotu, bez zmiany kierunku jazdy, pasem ruchu oznaczonym na wlocie i obwiedni strzałką kierunkową P-8a "na wprost". Aby pojechać na lewą stronę kierunkowo zorganizowanego ronda, kierujący musi zmienić kierunek jazdy w lewo, co do zasady, przy jego wyspie środkowej, chyba że oznakowanie pozwala na zmianę kierunku jazdy w lewo z kilku pasów ruchu.
Zaleceniem jest, by przy trójpasowej okrężnie biegnącej jezdni, co ma miejsce tylko na dużych obiektach, stosować sygnalizację świetlną.

W Polsce bardzo dużych budowli typu rondo o trzech pasach okrężnie biegnącej jezdni jest niewiele, a na dodatek projektanci, zarządzający ruchem drogowym i Policja nie bardzo wiedzą jak ma wyglądać sygnalizacja świetlna dla "ruchu okrężnego". Dla wielu z nich "ruch okrężny" to jedynie permanentna zmiana kierunku jazdy w lewo przy wyspie środkowej ronda, co jest wprost zaprzeczeniem idei tego rozwiązania komunikacyjnego. Przy "ruchu okrężnym" ruch odbywa się okrężnie biegnącą jezdnią przeciwnie do ruchu wskazówek zegara bez zmiany kierunku jazdy w lewo.

Brak właściwej wiedzy powoduje, że w Polsce nie ma sygnalizacji świetlnej na okrężnie zorganizowanych budowlach drogowych, dlatego wszystkie ronda w Polsce, na których jest sygnalizacja świetlna są zorganizowane kierunkowo, z podporządkowanymi wszystkimi wlotami lub z pierwszeństwem na wybranym kierunku, co przy czynnej sygnalizacji nie ma żadnego znaczenia.

Innym i tańszym rozwiązaniem dla okrężnie zorganizowanych trzypasowych budowli typu rondo jest uczynienie ich dwupasowymi z pasami wyłączania.

Szczecińskie rondo im. H. Hakena jest niekierowanym sygnalizacją świetlną okrężnie zorganizowanym rondem o trzech pasach ruchu na obwiedni, na którym obecnie, zgodnie z obowiązującym prawem, można skręcić w prawo z dwóch pasów na dwa pasy ruchu jezdni drogi wylotowej.

Wcześniej zaprojektowano je jako trójpasowe rondo o okrężnej organizacji ruchu z dwupasowymi wlotami i wylotami i możliwością zjazdu z okrężnie zorganizowanego ronda na ogólnych zasadach ruchu, czyli tylko z prawego pasa ruchu na dowolny pas ruchu jezdni drogi wylotowej, bowiem zjazdu z innego pasa ruchu okrężnie biegnącej jezdni zabrania wprost art. 22.2.1 ustawy Prawo o ruchu drogowym (rys. 3).
Rys. 3
Duże trójpasowe rondo o dwupasowych wlotach i wylotach i okrężnej organizacji ruchu
(brak strzałek kierunkowych na wlotach i obwiedni oraz jedynie okrężnie biegnące pasy ruchu)

W górnym prawym rogu rysunku pokazano schematycznie niezmienną zasadę "ruchu okrężnego", czyli kontynuowanie jazdy bez zmiany kierunku jazdy od skrzyżowania wlotowego oznaczonego znakiem C-12 dookoła wyspy lub placu o dowolnej wielkości i kształcie w pętli bez końca, zgodnie ze wskazaniem strzałek na znaku.

Obecnie rondo im. Hermana Hakena w Szczecinie ma zmienione oznakowanie poziome. Ten kto zaprojektował to rozwiązanie bez wątpienia rozumie ideę neutralnej kierunkowo organizacji ruchu o międzynarodowej nazwie "ruch okrężny" jako poruszanie się od wlotu biegnącą w pętli bez końca jezdnią dookoła wyspy środkowej lub placu o dowolnym kształcie i wielkości, u nas przeciwnie do ruchu wskazówek zegara.

Prawy pas przekształcono w pas tylko do skręcania w prawo, o czym powiadamiają kierujących linie prowadzące o jeden pas dalej niż zwykle (rys. 4).


Rys. 4
Na rondzie z rys. 3 prawy pas ruchu oznakowano jako dodatkowy bezpieczny pas do skręcania w prawo
(brak strzałek na wlotach i dwa okrężnie biegnące pasy ruchu)

Przy takim oznakowaniu z lewego pasa ruchu można wjechać tylko na wewnętrzy pas ruchu dwupasowej okrężnie biegnącej jezdni, natomiast jadący prawym pasem ruchu ma wybór.

Niestety w obecnym projekcie ronda Hakena nie ma strzałek na wprost (po obwiedni) na wewnętrznym pasie ruchu okrężnie biegnącej jezdni. Skoro prawy pas ruchu na obwiedni jest tylko do skręcania w prawo, to muszą być dwie linie prowadzące o jeden pas ruchu dalej tak, by nie było problemu z wjazdem na pas środkowy przez jadącego prawym pasem ruchu jezdni drogi wlotowej. W projekcie jest tylko jedna linia prowadząca na lewy pas ruchu jezdni na obwiedni która dotyczy tylko jadącego lewym pasem ruchu na wlocie (rys. 5).

Rys. 5
Projekt tymczasowej organizacji ruchu ronda im. H. Hakena w Szczecinie 
(foto. materiały UM Szczecin)

Oczywiście jest to budowla o jednoznacznie okrężnej organizacji ruchu, a nie kierunkowo zorganizowane rondo "półturbinowe".

Jeżeli odległość między skrzyżowaniami wlotowymi i wylotowymi, przy okrężnej organizacji ruchu, jest wystarczająco duża dla bezpiecznej zmiany pasa ruchu, lepszym rozwiązaniem jest wydzielenie pasa wyłączania wysepką, co czyni jezdnię jednoznacznie dwupasową z możliwością zmiany kierunku jady z jej prawego pasa ruchu oraz dodatkowego pasa wyłączania (rys. 6).

Rys. 6
Tak jak na rys. 4 prawy pas ruchu oznakowano jako dodatkowy bezpieczny pas do skręcania w prawo wydzielony wysepkami
(brak strzałek na wlotach i dwa okrężnie biegnące pasy ruchu z pasami wyłączania)

Na uwagę zasługuje oznakowanie kierunkowe na obwiedni które jednoznacznie zaprzecza temu, że pasy ruchu i jezdnie biegną przy "ruchu okrężnym" na wprost od wlotów do wylotów.


Rys. 7
Propozycja poprawy oznakowania poziomego okrężnie zorganizowanego ronda im. H. Hakena w Szczecinie z rys. 5

Powyżej zaproponowane władzom Szczecina oznakowanie ronda im. Hermana Hakena (rys. 7). Dzięki powierzchniom wyłączonym z ruchu mamy jednoznacznie ruch okrężny na dwóch pasach ruchu z wjazdem z dwóch pasów ruchu, czyli bezproblemowe dwa na dwa, z możliwością zjazdu z prawego pasa dwupasowej okrężnie biegnącej w pętli bez końca jezdni z dodatkowymi pasami wyłączania, co jest na jezdni oznaczone znakami P-8 (strzałki kierunkowe). Nic nie stoi na przeszkodzie, by na obwiedni przed zjazdami postawić tablice F-10 zgodne z oznakowaniem kierunkowym jezdni na obwiedni (rys. 8).
Rys. 8
Znak F-10

Samo oznakowanie kierunkowe obwiedni, bez strzałek kierunkowych na wlotach, ze zjazdami będącymi tylko zmianą kierunku jazdy w prawo, daje nadzieje na to, że nie tylko projektant rozumie ideę "ruchu okrężnego" i znaczenie znaku C-12 w polskim i europejskim prawie o ruchu drogowym, a zatem i to, że dla zasad "ruchu okrężnego" nie ma znaczenia kształt, wielkość, ilość wlotów oraz pasów ruchu okrężnie zorganizowanej budowli drogowej.

Najważniejszym jest to, że nie zakwestionował projektu przedstawiciel szczecińskiej Policji oraz przedstawiciel organu zarządzającego ruchem, co w skali kraju już jest godnym szacunku ewenementem.

Tak wygląda to rozwiązanie w praktyce (plac Grunwaldzki w Szczecinie).

Nowa organizacja ruchu tego ronda nie ma nic wspólnego z rondem turbinowym, które ma kierunkową organizację ruchu oraz całkowity zakaz zmiany pasa ruchu. Rondo ma nadal okrężną organizację ruchu z dodatkowymi pasami wyłączania. Dla zdyscyplinowania kierujących wprowadzono oznakowanie kierunkowe psów ruchu na obwiedni ronda zgodne z zasadami "ruchu okrężnego". BRAWO dla organu zarządzającego ruchem drogowym w Szczecinie i szczecińskiej Policji.

Opracował Ryszard R. Dobrowolski




niedziela, 21 listopada 2021

388. Potrącenie pieszej z winy kierującego samochodem.

388. Potrącenie pieszej  z winy kierującej samochodem

Tak jak deklarowałem to w poprzednim wpisie, nie uważam, że kierowcy nie powinni być surowo karani za swoje przewinienia, natomiast protestuję wobec karania kierowców za łamanie prawa przez pieszych.

Poniższy film pokazuje potrącenie pieszej, która zanim weszła na jezdnię w miejscu wyznaczonego znakami przejścia dla pieszych, popatrzyła w lewo i weszła z poszanowaniem prawa na jezdnię. Gdy była już w połowie przejścia, obserwując nadjeżdżające pojazdy w prawej strony została najechana, na szczęście niegroźnie, przez jadący z lewej strony samochód. Tu policjanci słusznie uznali kierującą samochodem za całkowicie winną zaistniałego zdarzenia drogowego, zatem nie ma tu o czym dyskutować. 


https://youtu.be/wdAytEoI_Hc

Nie sposób jednak przy tej okazji nie wrócić do poprzedniego artykułu i do kolejnego ignoranta, dla którego ustanowione prawo nic nie znaczy.

Otóż redaktor Łukasz Zboralski z portalu BRD24.pl, który tak jak Marek Dworak, niezależnie od niewątpliwie dobrych intencji, systematycznie ogłupia kierujących zamiast ich uczyć poszanowania obowiązującego prawa, nawołuje Biuro Ruchu Drogowego KG Policji, by to spowodowało zmianę kwalifikacji prawnej opisanego na blogu zdarzenia drogowego, jakim było wbiegnięcie pieszej wprost przed nadjeżdżający pojazd. 

Niestety każde ich kłamstwo i manipulacja jest niewybaczalnym i karygodnym występkiem wobec tych, którzy darzą ich pełnym  zaufaniem. Można mieć własne zdanie w wielu sprawach dotyczących ruch drogowego, ale wmawianie kierującym, że obowiązuje ich prawo które nie  istnieje, to zbrodnia. 

Wiedza red. Zboralskiego opiera się na zwyczajowym prawie drogowym warszawskiego WORD i "ekspertów" z Fundacji Zapobieganie Wypadkom Drogowym z którymi ściśle współpracuje. Jego wiedza opiera się zatem na nieuprawnionych wymysłach egzaminatorów WORD i byłych policjantów, z wiceprezesem fundacji włącznie. 

Okazuje się, że w szkoleniu i egzaminowaniu kandydatów na kierowców oraz znakowaniu dróg i ulic  wciąż obowiązującym prawem jest wzorowany na radzieckim Kodeks drogowy z 1983 roku oraz wymysły interpretacyjne jego współtwórcy i komentatora Zbigniewa Drexlera, którego książkę, ślepo wierząc w jego autorytet, od lat powiela bezkrytycznie założyciel wspomnianej fundacji, dla którego jest ekspertem o niepodważalnym autorytecie.   
Redaktor Zboralski bezpodstawnie podważa słuszną decyzje policjantów z Gliwic którzy ukarali, zgodnie z obowiązującym prawem, nierozważną pieszą. Trzeba być samobójcą by stojąc na chodniku, postanowić wbiec pod jadący samochód, tym bardziej, że prawo, wbrew idiotycznemu pomysłowi rządzących o bezwzględnym pierwszeństwie pieszych, nie tyko, że nie dało pierwszeństwa pieszemu na wejście na jezdnię gdy stoi on na chodniku, to dodatkowo nakazało mu baczne obserwowanie jezdni, zachowania szczególnej ostrożności wraz zakazem na wejście bezpośrednio przed nadjeżdżający pojazd. 

Niestety dla red. Łukasza Zboralskiego "bezpośrednio przed" ta zaledwie kilka centymetrów przed pojazdem, tak jak to prezentuje palcami jednej ręki Marek Dworak z Krakowa. Widać, że głupota z Krakowa, tak jak bezprawne dodawanie znaku C-12 do znaku A-7 na wlotach kierunkowo zorganizowanych budowli typu rondo, rozlewa się na całą Polskę.

 Zakaz wchodzenia bezpośrednio przed pojazd oznacza, że nie wolno wchodzić pieszemu na jezdnię w takim momencie, że kierujący nim  nie będzie miał możliwości zwolnienia lub zatrzymania pojazdu, powstrzymania się od ruchu, bez awaryjnego hamowania. 

Okazuje się, że piesza stała przed przejściem  i wbiegła na nie nie, tuż po przejeździe samochodu z jej prawej strony, nie dając szansy kierującej jadącej z lewej strony na zatrzymanie pojazdu przed przejściem.

Red. Łukasz Zboralski zarzuca gliwickim policjantom złamanie prawa przez niesłuszne ukaranie bezmyślnej pieszej. Powołuje się przy tym, tak jak Marek Dworak, na nieistniejący przepis o obowiązku zmniejszenia prędkości przed pustym przejściem dla pieszych, zatem takim na którym nie ma pieszych i nikt na nie, nie łamiąc prawa, nie wchodzi. Powtarza przy tym kolejną brednię, rozpowszechnianą przez ignorantów, że wchodzącym na przejście jest stojący na chodniku. 

Tu nie można nawet mówić o zasadzie ograniczonego zaufania, które wbrew powszechnemu przekonaniu nie jest wprost zapisaną normą prawną. Tą zasadę wywodzi się jedynie z art. 4 ustawy Prawo o ruchu drogowym które mówi o tym, że każdy uczestnik ruchu ma prawo liczyć na to, że inni uczestnicy tego ruchu przestrzegają przepisów ruchu drogowego. To przekonanie zmienić może jedynie  takie zachowanie lub okoliczności, które wskazują na możliwość odmiennego ich zachowania lub naruszenia prawa. 

Powoływanie się przez red. Łukasza Zboralskiego na nieuprawnione niczym wymysły i na tej podstawie wzywanie KG Policji, by  ta zmieniła decyzję gliwickich policjantów, jest działaniem na rzecz lekceważenia obowiązującego prawa i namawiania pieszych do tego, by nie  bacząc na to co dzieje się na jezdni narażali swoje życie. 

wtorek, 16 listopada 2021

387. Potrącenie pieszego na przejściu?

387. Potrącenie pieszego na przejściu?

Zapowiadane wysokie kary w związku z przejściami dla pieszych i samowola oraz bezkarność i brak wiedzy tych na których spoczywa odpowiedzialność za bezpieczeństwo w ruchu drogowym, nie wróży nic dobrego.

Niestety Marek Dworak nie przestaje ogłupiać swoich widzów i kolejny raz, teraz w odc. 868 "Jedź (NIE)bezpiecznie", wmawia kierującym oraz miejscowej Policji bzdury, wg których składające się ze skrzyżowań rondo to w całości dla zasad ruchu drogowego jedno skrzyżowanie, tak też dwa osobne przejścia dla pieszych oraz dwie rozdzielone wyspą jednopasowe jezdnie, to jedno przejście i jedna jezdnia. Wbrew wymysłom Marka Dworaka nie ma tam ani omijania, ani wyprzedzania przed przejściem.

Niestety Marek Dworak jest ekspertem jedynie z racji zajmowanych stanowisk i pełnionych funkcji. Ciekawe kiedy obecny dyrektor MORD, nauczyciel geografii, którego zasad ruchu za pieniądze egzaminowanych uczy Marek Dworak, jego etatowy doradca, zacznie występować w TVP Kraków jako ekspert od zasad ruchu drogowego? 

Dwa osobne przejścia dla pieszych z wysepką bezpieczeństwa (kadr z filmu odc. 868 Jedź bezpiecznie TVP3)

Nie ma takiego prawa w Polsce, które daje bezwzględne pierwszeństwo pieszemu, szczególnie temu który jest jeszcze na chodniku. To były jedynie szumne zapowiedzi rządzących i nic więcej, a wmawianie kierowcom i pieszym, że obecne prawo daje pieszym bezwzględne pierwszeństwo, to kłamstwo.

Prawda jest taka, że takiego prawa o jakim opowiada Marek Dworak i jego bezmyślni naśladowcy, Sejm nie uchwalił. 

Dla Marka Dworaka wejście bezpośrednio przed nadjeżdżający pojazd to odległość w centymetrach demonstrowana przez niego palcami jednej ręki.

Wejście bezpośrednio przed nadjeżdżający pojazd, zwane wtargnięciem, to wkroczenie na jezdnię lub przejście w takim momencie, że kierujący pojazdem zgodnie z obowiązującymi przepisami i warunkami na drodze nie jest w stanie w sposób bezpieczny, bez awaryjnego hamowania, zatrzymać się w celu ustąpienia pierwszeństwa pieszemu.

Przy 40 km/h i czasie reakcji ok. 1 sekundy samochód zacznie AWARYJNIE hamować i zwalniać dopiero po przejechaniu ponad 10 metrów, czyli prawie 3 szerokości typowego przejścia.

Wg nowych przepisów, które dyscyplinują jedynie pieszych, bowiem te dyscyplinujące kierowców są obowiązujące od dawna, pieszy ma obowiązek zachować szczególna ostrożność zarówno wtedy gdy zamierza wejść na przejście jak i wtedy gdy na nie wchodzi lub już się na nim znajduje. 

Poza tym nie ma przepisu, który nakazuje zmniejszenie prędkości lub zatrzymanie pojazdu przed przejściem na którym nikogo nie ma i nikt na nie nie wchodzi, czyli nie przekracza granicy chodnika i jezdni. Zatrzymanie bezpośrednio przed przejściem jest wówczas wykroczeniem, które może zaskoczyć innych kierujących. 

Pieszy na chodniku, nawet stojąc na nim przed przejściem, NIE MA NADAL PIERWSZEŃSTWA. Prawo to nie to samo, co dobre maniery przed wejściem do budynku. Jestem tu bezwzględny, bowiem wmawianie pieszym praw których nie mają, to zbrodnia!!!

https://youtu.be/ZTnF2JQl074


Wracając do filmów. Na pierwszym pieszy szedł chodnikiem nie widząc pojazdów za sobą. Zatrzymał się i ustawił twarzą do przejścia. Popatrzył w lewo, w prawo i pomimo że z lewej strony pojazd przekraczał już linię zatrzymania przed przejściem, wszedł na nie.

Wtedy kierujący samochodem nacisnął na hamulec, a pieszy wszedł w prawy bok samochodu i odbijając się od jego prawego przedniego błotnika upadł na chodnik. Na filmie jednoznacznie widać, że kierowca nie najechał na pieszego.

Dlaczego zwolnił nacisk na pedał hamulca i odjechał tego nie wiem, ale to już inna historia.

Ktoś powie, że widząc pieszego mógł się na wszelki wypadek zatrzymać przed przejściem, tak jak to zrobili policjanci. Mógł, ale nie musiał, ba nawet zatrzymujący się pojazd po przeciwnej stronie pustego przejścia do tego nie obliguje. Być może, że to właśnie zatrzymanie policyjnego samochodu skłoniło pieszego do bezmyślnego wejścia na jezdnię i w nadjeżdżający samochód.

Kiedy pieszy się zatrzymał samochód był już bardzo blisko przejścia, a zachowanie pieszego nie wskazywało na to, że jest pijany lub pod wpływem, że jest samobójcą lub, co zabrzmi brutalnie, ślepcem, bowiem nie miał ani opaski, ani białej laski. Poza tym rozglądał się, by upewnić się czy może wejść bezpiecznie na przejście. Pomimo tego, że nie miał do tego prawa, wszedł. Tym razem miał szczęście, bo to on wszedł w bok samochodu. Niezależnie od miłości do bliźniego lub empatii nie wolno obciążać kierowców odpowiedzialnością za bezmyślność pieszych.


Na drugim filmie piesza nagle skręca w prawo i przebiega przez przejście i wbiega na przejście wprost przed hamujący samochód. Za to gliwiccy policjanci ukarali pieszą mandatem. Niestety obawiam się, że w przyszłości praktyka niedouczonych policjantów będzie zgodna z naukami Marka Dworaka.
Piesza wbiega na jezdnię

https://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-zostala-potracona-na-przejsciu-dla-pieszych-dostala-mandat,nId,5445845#crp_state=1

Piesi muszą wreszcie zrozumieć, że przejście to nie chodnik, że wchodząc na przejście nie mają bezwzględnego pierwszeństwa przed pojazdami, nawet jak wydaje się im, że pojazd nie jedzie szybko i zdąży się zatrzymać.

Przypomnę, że przy 20 km/h i czasie reakcji ok. 1 sekundy samochód zacznie AWARYJNIE hamować dopiero po przejechaniu ok. 5 metrów, zatem gdyby nagle zahamował będąc o szerokość przejścia przed nim, dopiero na przejściu zacznie zwalniać! Piesi muszą mieć tego pełną świadomość, jeżeli chcą żyć lub nie zostać kalekami. 

Przejście dla pieszych to część jezdni drogi przeznaczonej do ruchu pojazdów, dlatego piesi nie mają prawa traktować go jako przedłużenia chodnika. Bezwzględne pierwszeństwo piesi mają jedynie na chodniku i w strefie zamieszkania, ale nawet tam warto by zadbali o swoje bezpieczeństwo, bowiem żaden samochód, nawet jadący z bardzo małą prędkością, nie zatrzyma się w miejscu gdy pieszy zaskoczy kierowcę np. swoim nieprzewidywalnym zachowaniem.

Absolutnie nie rozgrzeszam kierujących i wciąż uważam, że za łamanie obowiązującego prawa powinni być surowo karani. Nie wolno jednak karać ich za przewinienia pieszych.

piątek, 29 października 2021

386. Zawracanie na skrzyżowaniu z ustalonym znakami pierwszeństwem

 386. Zawracanie na skrzyżowaniu z ustalonym znakami pierwszeństwem, także  na tym z "pierwszeństwem łamanym"


Mówiąc o pokonywaniu skrzyżowań na których droga  z pierwszeństwem zmienia swój kierunek, nie sposób nie wspomnieć o zmianie kierunku jazdy w lewo w celu wjazdu na jezdnię drogi podporządkowanej oraz o zawracaniu na takim skrzyżowaniu. 

W europejskim prawie o ruchu drogowym zawracanie, jako manewr nietypowy, złożony i niebezpieczny, jest opisane wraz z cofaniem, które mu często towarzyszy. Wg tego prawa zawracający, tak jak cofający i włączający się do ruchu, nie ma pierwszeństwa przed nikim. Wg polskiego prawa o ruchu drogowym, od dwóch dekad zgodnego z prawem europejskim, wbrew nieuprawnionemu wymysłowi jednego człowieka, zawracający także nie ma pierwszeństwa przed nikim. Oczywiście chodzi o zawracanie sensu stricto, czyli o zmianę kierunku jazdy na przeciwny, bez cofania i opuszczania jezdni drogi. 

Nie mówimy o zawracaniu na złożonych budowlach drogowych w postaci skrzyżowań skanalizowanych, bo to zmiany kierunku jazdy w lewo, na osobnych elementarnych dla zasad ruchu zwykłych skrzyżowaniach, czy o zawracaniu na autostradzie, gdyż to jazda przez poszczególne skrzyżowania węzła drogowego. Nie mówimy także o zawracaniu na centralnie skanalizowanych budowlach w formie dowolnego co do kształtu i wielkości placu lub centralnie skanalizowanego skrzyżowania o dowolnym kształcie i wielkości wyspy środkowej, w tym typu rondo. Na rondach np. o okrężnej organizacji ruchu, zawracanie to wjazd i jazda bez zmiany kierunku jazdy okrężnie biegnącą jezdnią dookoła wyspy środkowej zakończona zmianą kierunku jazdy w prawo w celu opuszczenia tej jedni z jej prawej strony celem wjazdu na dowolny pas ruchu jezdni drogi wylotowej. Nie mówimy też o  zawracaniu z opuszczeniem jezdni i włączaniem się do ruchu.  

Zasady zmiany kierunku jazdy reguluje art. 22 ustawy Prawo o ruchu drogowym. Nie ma w nim mowy o pierwszeństwie i miejscu na jezdni drogi oraz jej krętości, zatem ani o skrzyżowaniu ani o zmianie kierunku przebiegu jezdni drogi zarówno na skrzyżowaniu jak i poza nim. 

Przepis art. 22 ustawy Prawo o ruchu drogowym mówi jedynie o tym, co zamierzający zmienić pas ruchu na sąsiedni tej samej jezdni drogi lub zamierzający zmienić kierunek jazdy w prawo lub w lewo ma uczynić, by wykonać taki manewr zgodnie z obowiązującym prawem. Po prostu kierujący zamierzając skręcić na jezdni drogi by zawrócić lub skręcić z jezdni drogi w lewo lub w prawo, by ją opuścić, musi zastosować się do wymagań art. 22.1, art. 22.2 oraz art. 22.5 ustawy prawo o ruchu drogowym. 

Jadący jezdnią drogi jednokierunkowej, zamierzając opuścić jezdnię z jej lewej lub prawej strony, musi zachować szczególną ostrożność, zbliżyć się do zgodnej z zamiarem krawędzi jezdni, zawczasu i wyraźnie sygnalizować ręką lub kierunkowskazem swój zamiar, a następnie zmienić kierunek jazdy i niezwłocznie po jego wykonaniu zaprzestać sygnalizowania. Nie ma tu mowy o zawracaniu, bowiem zawracanie na jednokierunkowej jezdni jest prawnie zabronione. 

Jadący jezdnią drogi dwukierunkowej zamierzając opuścić ją z jej prawej strony postępuje dokładnie tak samo jak na jezdni jednokierunkowej. Zamierzając opuścić ją z jej lewej strony musi zbliżyć się do osi jezdni, zachować szczególną ostrożność i  sygnalizując zawczasu i wyraźnie  swój zamiar ręką lub lewym kierunkowskazem ten manewr wykonać. 

Przy zawracaniu bez opuszczania dwukierunkowej jezdni i cofania taki manewr składa się z dwóch bezpośrednio po sobie występujących zmian kierunku jazdy w lewo. Pierwszy manewr jest dokładnie takim samum jak przy zamiarze opuszczenia jezdni z jej lewej strony, natomiast drugi jest kolejnym manewrem zmiany kierunku jazdy w lewo, dokładnie takim samym jak skręt w lewo wjeżdżającego na skrzyżowanie z jezdni drogi poprzecznej.

O zamiarze zawrócenia na skrzyżowaniu, wie w zasadzie jedynie kierujący, zatem musi mieć świadomość tego, że gdyby miało to zagrozić bezpieczeństwu ruchu lub ruch ten utrudnić, ma obowiązek zrezygnować z wykonania tego manewru i albo wjechać na jezdnię drogi wylotowej leżącej po lewej stronie jezdni lub kontynuować jazdę bez jej opuszczania. 

Dla zmiany kierunku jazdy w lewo lub w prawo w celu opuszczenia jezdni lub zawrócenia na niej nie ma znaczenia jaki jest przebieg jezdni drogi z pierwszeństwem zarówno przed jak i na skrzyżowaniu. 

Kierujący, zamierzając  wjechać na jezdnię drogi poprzecznej leżącej po lewej stronie dwukierunkowej jezdni po której się porusza, musi mieć świadomość  tego, że wykonując taki manewr będzie przecinał pas lub pasy ruchu przeznaczone do ruchu w przeciwnym kierunku na jezdni tej samej drogi po której się porusza. To jadący tą drogą jest dla opuszczającego jezdnię lub zawracającego na niej  nadjeżdżającymi z kierunku przeciwnego. 

Należy tu pamiętać, że w art. 22 ustawy jest mowa jedynie o pierwszeństwie przy zmianie pasa ruchu co do zasady możliwym do wykonania poza elementarnym dla zasad ruchu skrzyżowaniem zwykłym. Dlatego na początku w art. 22.4 ustawy była mowa o zmianie pasa ruchu na sąsiedni poza skrzyżowaniem. Niestety znany i wpływowy współtwórca poprzedniego Kodeksu drogowego z 1983 roku, najwyraźniej nie mający świadomości tego, że od 1998 roku mamy nowe prawo i w nim nową definicję drogi w rozumieniu zasad ruchu i co za tym idzie skrzyżowania, stwierdził, że:
Należy zauważyć, że przepis ustępu 4 dotyczy jazdy między skrzyżowaniami, z czego wynika, że przy manewrze tym wykonywanym na skrzyżowaniu, co nie jest zabronione, należy przestrzegać generalnych zasad zmiany pasa ruchu zawartych w ust. 1 i 5 [czyli bez potrzeby ustąpienia pierwszeństwa - przyp. autora]*. 
*) Drexler Zb., Przepisy ruchu drogowego z objasnieniami, WKŁ W-wa 1998/2001, teza 5, s.52

Niestety dla tego eksperta, pomimo zmiany definicji legalnej drogi, a ci za tym idzie i skrzyżowania  w rozumieniu zasad ruchu, budowla typu rondo to w całości jedno tak rozumiane skrzyżowanie, zawsze o kierunkowej organizacji ruchu, nawet wtedy gdy pasy ruchu wyznaczono jedynie okrężnie.

Zmiana pasa ruchu na odcinkach przeplatania na obwiedni centralnie skanalizowanej złożonej budowli drogowej o dowolnej wielkości i kształcie, nie tylko typu rondo, tak jak na obwiedni placu o dowolnej wielkości i kształcie, najczęściej, co nie znaczy, że tylko i wyłącznie typu rondo, to zmiana pasa ruchu poza elementarnymi dla zasad ruchu jego zwykłymi skrzyżowaniami. Kierujący jest obowiązany zająć właściwy pas ruchu i sygnalizować swój zamiar przed wykonaniem manewru, zatem przed wjazdem na elementarne dla zasad ruchu skrzyżowanie zwykłe i przed wjazdem na nie sygnalizować zamiar zmiany kierunku jazdy ręką lub kierunkowskazem. Brak sygnalizowania, jest sygnalizowaniem braku zamiaru opuszczania pasa ruchu. Dlatego przed opuszczeniem okrężnie biegnącej jezdni na skrzyżowaniu wylotowym okrężnie zorganizowanej budowli drogowej, w tym typu rondo, kierujący jest obowiązany zająć prawy pas ruchu i sygnalizować prawym kierunkowskazem zamiar zmiany kierunku jazdy w prawo. 

By nikt więcej nie powielał takich bzdur jak pozwolenie na zmianę pasa ruchu na skrzyżowaniu i to bez obowiązku ustępowania pierwszeństwa, z  przepisu wykreślono "poza skrzyżowaniem", tym bardziej, że są wyjątki kiedy zmiana pasa ruchu na skrzyżowaniu jest wręcz konieczna, np. przy omijaniu przeszkody w postaci uszkodzenia jezdni lub uszkodzonego pojazdu. 

O pierwszeństwie na zwykłym elementarnym skrzyżowaniu dróg zdefiniowanym w art. 2.10 w zw. z art. 2.1 ustawy Prawo o ruchu drogowym, mówi jedynie art. 25.1 tej ustawy. Jest to przepis ogólny mówiący o skrzyżowaniu na którym nie ustalono znakami pierwszeństwa, zwanym potocznie skrzyżowaniem równorzędnym, najczęściej typu XT, Y lub 1/2Y, rzadziej typu lub 2K bowiem te ostatnie przebudowuje się na zespół bezpiecznych skrzyżowań zwykłych. 

Nie jest prawdą powtarzane od czasów PRL kłamstwo, że zgodnie z obowiązującym od dwóch dekad prawem złożone ze skrzyżowań zwykłych skanalizowane centralnie skrzyżowaniu dróg typu rondo o dowolnej wielkości i średnicy wyspy środkowej, często wyniesionej lub zabudowanej elementami architektury krajobrazu, jest w całości jednym skrzyżowaniem w rozumieniu zasad ruchu drogowego. Nie jest nim, tak jak nie jest nim żaden zagospodarowany na cele publiczne centralny plac o dowolnym kształcie i wielkości z okalającą go jezdnią.

Zawracający na zwykłym [elementarnym w rozumieniu zasad ruchu - art. 2.10 w zw. z art. 2.1 ustawy prd] równorzędnym skrzyżowaniu nie ma pierwszeństwa przed nikim, bowiem gdy zamierza wjechać na skrzyżowanie nie ma pierwszeństwa przed jadącym z prawej strony, a gdy po wjeździe skręca w lewo ma zawsze nadjeżdżającego z przeciwnego kierunku. Przepis art. 25.1 ustawy Praw o ruchu drogowym brzmi następująco: 

Kierujący pojazdem, zbliżając się do skrzyżowania, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa pojazdowi nadjeżdżającemu z prawej strony [jezdni drogi po której porusza się kierujący - przyp. autora], a jeżeli skręca w lewo - także jadącemu z kierunku przeciwnego na wprost [tą samą jezdnią drogi po której się porusza - przyp. autora] lub skręcającemu w prawo.
 
Znakami ustalającymi pierwszeństwo można na skrzyżowaniu zmienić pierwszeństwo z prawej, o którym jest mowa w art. 25.1 ustawy, oraz przebieg jezdni drogi z pierwszeństwem przez skrzyżowanie w stosunku do klasycznego układu jezdni. Jeżeli ten przebieg po zmianie jest na tyle nietypowy, że może zaskoczyć kierującego i tym spowodować niebezpieczeństwo lub utrudnić ruch, do znaku D-1 "droga z pierwszeństwem" i do znaków A-7 "ustąp pierwszeństwa" lub B-20 "stop" na drogach podporządkowanych dodawana jest tabliczka (znak T-6) pokazująca rzeczywisty przebieg drogi z pierwszeństwem przez skrzyżowanie, zatem i jej jezdni i jej pasów ruchuoraz układ dróg podporządkowanych. 

Zadaje to kłam nieuprawnionym tezom, że jezdnie kończą  się przed i zaczynają za skrzyżowaniem albo, że  jezdnie na skrzyżowaniu zawsze biegną na wprost, a kierunek zmienia jedynie pierwszeństwo.  

Droga z pierwszeństwem może biec przez skrzyżowanie bez zmiany swojego kierunku lub ten kierunek zmienić o dowolny kąt lub promień załamania, co dla zasad ruchu nie ma żadnego znaczenia. Jazda drogą z pierwszeństwem to zawsze kontynuowanie jazdy jezdnią tej drogi bez jej opuszczania z jej lewej lub prawej strony, a zatem bez zmiany kierunku jazdy w rozumieniu art. 22 ustawy Prawo o ruchu drogowym. 

Jeżeli kierujący nie ma zamiaru zmienić pasa ruchu, zawrócić lub opuścić jezdni drogi po której się porusza z jej lewej lub prawej strony, nie ma podstaw do włączania kierunkowskazów i jazdy z dala od prawej krawędzi jezdni (art. 16.4 ustawy prd), chyba że prawy pas ruchu jest zajęty lub przeznaczony tylko do skręcania w prawo. 

Dlaczego jadąc prawym pasem ruchu jezdni okrężnie zorganizowanej budowli drogowej, nawiasem mówiąc nie tylko i wyłącznie typu rondo, biegnącej w pętli bez końca dookoła wyspy środkowej lub centralnego placu o dowolnym kształcie i wielkości, przeciwnie do ruchu wskazówek zegara, nie mając zamiaru opuszczenia tego pasa ruchu nie ma podstaw do włączania kierunkowskazów. 

Dla jadącego drogą z pierwszeństwem nadjeżdżającym z przeciwnego kierunku  jest ten, kto porusza się jezdnią tej samej drogi, zatem jezdnią drogi z pierwszeństwem. Skręcając w lewo w celu opuszczenia jezdni drogi z pierwszeństwem z jej lewej strony nie może, jak to się potocznie mówi, zajechać drogi jadącemu z przeciwnego kierunku, czyli musi ustąpić mu pierwszeństwa na ogólnych zasadach ruchu i po skręcie kontynuować jazdę drogą podporządkowaną. Jeżeli postanowi wykonać kolejny manewr zmiany kierunku jazdy w lewo by zawrócić stojąc  przodem w kierunku drogi podporządkowanej leżącej po lewej stronie jezdni drogi z pierwszeństwem nadjeżdżającym z kierunku przeciwnego jest jadący tą drogą podporządkowaną. Nie ma znaczenia jak się w tym miejscu znalazł. Zamierzając kontynuować skręt w lewo musi ustąpić pierwszeństwa nadjeżdżającemu z przeciwnego kierunku, który przy braku nadjeżdżającego z prawej i z lewej strony miał prawo wjechać na skrzyżowanie. 

Znak A-7 "ustąp pierwszeństwa", tak jak stawiany w jego miejsce przed drogą z pierwszeństwem znak B-20 "stop", nie ma innego znaczenia poza ostrzeżeniem zbliżającego się do skrzyżowania przed brakiem pierwszeństwa z prawej strony, co wynikałoby, gdyby nie ten znak,  z ogólnych zasad ruchu. Znak D-1 "droga z pierwszeństwem" informuje jadącego tą drogą , że zbliżając się do skrzyżowania ma pierwszeństwo przed zbliżającymi się do skrzyżowania z prawej strony,  i to wszystko. Te znaki nie mają żadnego innego znaczenia poza ostrzeganiem i informowaniem zbliżających się do skrzyżowania, że przepis ogólny mówiący o pierwszeństwie z prawej strony nie ma tu zastosowania, i o niczym więcej.  

Z czego się zatem biorą nieuprawnione teorie o pierwszeństwie już zawracającego na skrzyżowaniu który wjechał na nie jadąc jezdnią drogi z pierwszeństwem?

Otóż w art. 18.4 poprzedniej ustawy Prawo o ruchu drogowym z 1983 roku był zapis, autorstwa ówczesnego ministerialnego urzędnika odpowiedzialnego za prawną regulację ruchu drogowego w PRL, o następującej treści: Kierujący pojazdem zawracając jest obowiązany ustąpić pierwszeństwa również pojazdom wjeżdżającym z drogi podporządkowanej. 

W nowej ustawie tego zapisu nie ma, co niczego nie zmienia, bowiem nie tylko, jak to wykazano wyżej, był on zbędny, to na dodatek był wadliwie zredagowany.  

Zbliżając się do skrzyżowania drogą z pierwszeństwem kierujący zamierzający na tym skrzyżowaniu zawrócić, nadal jechać drogą z pierwszeństwem zgodnie z jej przebiegiem, czy zamierzając ją opuścić z jej lewej lub prawej strony, ma przecież pierwszeństwo przed pojazdami zbliżającymi się do skrzyżowania drogą podporządkowaną z jej obu kierunków. 

W starym przepisie była mowa o fizycznym zawracaniu, a nie o zamiarze jego wykonania, co kłóci się z obowiązkiem zachowania szczególnej ostrożności, do rezygnacji z wykonania manewru włącznie, przed wjazdem na skrzyżowanie.  Innymi słowy, kierujący musi mieć świadomość tego komu musi ustąpić pierwszeństwa zanim wjedzie na elementarne dla zasad ruchu skrzyżowanie zwykłe, także będące elementem dowolnej złożonej z takich skrzyżowań budowli drogowej.

Wyciąganie wniosku o pierwszeństwie przy zawracaniu jedynie z tego powodu, że w nowej ustawie nie ma zbędnego i niewłaściwie zredagowanego zapisu z poprzedniej, jest karygodnym nadużyciem oraz zakłamywaniem obowiązującego prawa.

Niestety taka teza pojawiła się w 1998 roku w powielanej do dziś książce* wspomnianego wyżej byłego ministerialnego urzędnika. Co najgorsze ten nieuprawniony wymysł, podobnie jak wiele innych zawartych w tej książce,  jest częścią praktyki w szkoleniu i egzaminowaniu kandydatów na kierowców i kierowców, bezkrytycznie uznawany przez egzaminatorów za zgodny z obowiązującą wykładnią prawa.    
*) Zb. Drexler, Przepisy ruchu drogowego z objaśnieniami, WKŁ Warszawa - 1998, 2001,  s. 55; Zb. Drexler; oraz wszystkie wydania, włącznie z ostatnim
Przepisy ruchu drogowego z ilustrowanym komentarzem, Grupa IMAGE Warszawa - 2019, s. 105. 

Zawracaniu na skrzyżowaniu przez jadącego drogą z pierwszeństwem wg nieuprawnionego wymysłu Zbigniewa Drexlera poświęcona jest recenzja tego fragmentu jego książki (wpis 209). Na rys. 1 z tej książki zawracający nie dość, że nie ma pierwszeństwa, to na dodatek zawraca  na skrzyżowaniu jadąc "pod prąd". 
Rys.1
Pokazane jako właściwe, sprzeczne z obowiązującym prawem zachowanie zawracającego na skrzyżowaniu z oznaczonym znakami pierwszeństwie
(Zb. Drexler, Przepisy ruchu drogowego z ilustrowanym komentarzem, Grupa IMAGE, Warszawa 2019, s. 104)

Twierdzenie, że sama rezygnacja z przepisu z poprzedniej ustawy daje bezwzględne pierwszeństwo zawracającemu, jest niedopuszczalne, dlatego w literaturze można spotkać różne próby uzasadnienia przyjmowanego bezkrytycznie za prawdę tego wymysłu. Najpopularniejszym jest  wmawianie kierującym, że znak informacyjny D-1 "droga z pierwszeństwem" ma taką moc i znaczenie, że sam fakt przebywania na jezdni drogi z pierwszeństwem daje pierwszeństwo przed jadącymi drogą podporządkowaną leżącą po lewej stronie drogi z pierwszeństwem nie tylko przed wjazdem, ale także podczas manewru zawracania. 

Jak wspomniano wcześniej, znak D-1 informuje jedynie o tym, że jadący drogą z pierwszeństwem, zbliżając się do skrzyżowania nie musi ustępować pierwszeństwa pojazdowi nadjeżdżającym jezdnią drogi poprzecznej z prawej strony. Natomiast znak A-7 "ustąp pierwszeństwa" ostrzega jedynie jadącego drogą podporządkowaną  o tym, że pomimo tego, że do skrzyżowania zbliża się z prawej strony jadącego drogą poprzeczną, nie ma  przed nim pierwszeństwa. Stawiany w miejsce znaku A-7 znak B-20 "stop"  dodatkowo nakazuje kierującemu zatrzymanie się przed jezdnią drogi poprzecznej. Wszystkie pozostałe zasady pierwszeństwa opisują ogólne zasady ruchu. Pierwszeństwo jadącego drogą z pierwszeństwem w stosunku do jadącego drogą podporządkowaną z lewej strony jezdni drogi z pierwszeństwem wynika z pierwszeństwa z prawej strony  (rys. 2). Łatwiej to zrozumieć analizując rys. 3.
Rys.2
Oparty na rys. 1, poprawiony rysunek ilustrujący zgodne z obowiązującym prawem zachowanie jadącego  jezdnią drogi z pierwszeństwem który zawraca na skrzyżowaniu

Czerwony pojazd przed wjazdem na skrzyżowanie ma pierwszeństwo przed niebieskim, bowiem o pierwszeństwie decyduje tu oznakowanie,  a przed zielonym, bowiem nadjeżdża z jego prawej strony. W momencie wjazdu czerwonego pojazdu na skrzyżowanie kierujący zielonym pojazdem, zamierzając pojechać prosto bez zmiany kierunku jazdy, a po wjeździe niebieskiego skręcić w lewo, nie ma ani po lewej, ani o prawej stronie jadących, zatem ma prawo wjazdu na skrzyżowanie. Kierujący czerwonym pojazdem zamierzając zawrócić musi, tak jak kierujący niebieskim, ustąpić pierwszeństwa zielonemu pojazdowi, bowiem po pierwszej zmianie kierunku jazdy w lewo nadjeżdża on z przeciwnego kierunku tą sama jezdnią drogi porzecznej jak niebieski pojazd.  Wyraźnie to widać na rysunku przedstawiającym to skrzyżowanie po jego skanalizowaniu (rys. 3). Tu nie ma wątpliwości, że skręcający w lewo, niezalenie skąd przyjechał, nie ma pierwszeństwa, bowiem oczywistym jest, że "łącznik" na skrzyżowaniu jest drogą poprzeczną. Tym którzy nie mają tej świadomości warto przypomnieć, że niekiedy stawia się tam znak A-7 "ustąp pierwszeństwa".  

Nie jest prawdą, że kierujący zielonym samochodem musi wiedzieć skąd nadjechał stojący przed nim pojazd z włączonym lewym kierunkowskazem. Mógł np. dojechać do skrzyżowania gdy  czerwony lub niebieski pojazd stał już na skrzyżowaniu, by ustąpić pierwszeństwa jadącym jezdnią drogi z pierwszeństwem z prawej strony. 
Rys.3
Oparty na rys. 2 rysunek ilustrujący to samo skrzyżowanie po jego skanalizowaniu 
 
Zbliża się dla nas Polaków smutne święto, a wraz z nim wspomnienie tych którzy odeszli od nas na zawsze nie tylko z winy roztargnienia czy brawury, swojej lub innego uczestnika ruchu drogowego, lecz nader często z winy wadliwej wiedzy i sprzecznego z obowiązującym prawem oznakowania dróg.

Wśród nas nie ma już wielu z tych, których zabrała od nas na zawsze ślepa wiara w autorytety, przyjmując ich błędy za obowiązujące zasady ruchu.  Brak właściwej wiedzy czym w rozumieniu zasad ruchu, z punktu widzenia kierującego, jest droga i skrzyżowanie, zmiana kierunku jazdy oraz do czego służą kierunkowskazy, to podstawowa przyczyna  braku wzajemnego zrozumienia i szacunku na drodze, a tym samym bezpieczeństwa. To budzi także brak szacunku dla prostego i elementarnego prawa w zakresie zasad ruchu drogowego, które z braku właściwej wiedzy wydaje się być dla wielu zbyt skomplikowane i niezrozumiałe. Tragicznym wręcz jest to, że nie dotyczy to jedynie kierowców, ale przede wszystkim tych którzy ich szkolą wg wymagań  "państwowych" egzaminatorów i prawa zwyczajowego, co WORD innego, policjantów, a nawet biegłych sądowych i wielu niedouczonych sędziów, których zamiast właściwej wiedzy interesują jedynie wnioski z opinii biegłego, na którego bezprawnie cedują swoje uprawnienia.

Mając świadomość sprzecznej z obowiązującym prawem edukacji komunikacyjnej naszego społeczeństwa, nie tylko w związku ze zmianą kierunku jazdy,  i nie tylko wśród kierujących i ich nauczycieli, bądźmy czujni i rozważni. 

Zapowiadane wysokie kary za wykroczenia drogowe, w sytuacji gdzie ci którzy decydują o karze nie mają właściwej wiedzy, to kolejny krok do utrwalania chaosu, samowoli,  bezprawia oraz poczucia niesprawiedliwości, co wbrew szumnym zapowiedziom jest dowodem na brak właściwej troski o poprawę bezpieczeństwa przez właściwą edukację komunikacyjną polskiego społeczeństwa. Od dwóch dekad mamy zgodne z prawem europejskim prawo dotyczące zasad ruchu drogowego i za milczącym przyzwoleniem ministerialnych urzędników, tego i wszystkich poprzednich rządów, sprzeczną z nim praktykę, także w znakowaniu dróg. Czas najwyższy, by to zmienić, i to bez potrzeby zmiany prawa i znaczenia znaków drogowych.

Opracował Ryszard R. Dobrowolski