wtorek, 3 marca 2020

209. O zawracaniu na drodze z pierwszeństwem, raz jeszcze

JEŻELI NIE WIECIE PAŃSTWO NA JAKI CEL PRZEZNACZYĆ 1% SWOJEGO PODATKU, TO POZWOLĘ SOBIE NA PODPOWIEDŹ. DOSKONAŁYM WYBOREM BĘDZIE ŚRODOWISKOWY DOM SAMOPOMOCY "WENA", 
64-100 LESZNO, UL. STAROZAMKOWA 14A.
ŚDS "WENA - OLA" W LESZNIE (KRS 0000309320) 

Na prośbę mojego czytelnika wracam do sprawy zawracania na drodze z pierwszeństwem, która wciąż budzi kontrowersje i nieporozumienia zagrażające BRD. Niestety wielokrotnie powtarzane kłamstwo z czasem jest uważane za prawdę, przyzwyczajenie za poprawne zachowanie, a przesadna lub bezkrytyczna wiara w autorytety skutkuje przyjmowaniem ich błędów za wzorce.

Tak jest też z wiarą w autorytet byłego ministerialnego urzędnika z czasów PRL, Zbigniewa Drexlera,  z bezkrytycznym powielaniem jego nieuprawnionych wymysłów włącznie, nie tylko tej pozbawionej merytorycznych podstaw, szkodliwej dla bezpieczeństwa ruchu drogowego, tezy. Zwykli ludzie, tak jak uczniowie na poszczególnych etapach swojej edukacji, z powodu niedostatecznej jeszcze wiedzy i umiejętności samodzielnego myślenia, a inni z powodu zwykłego intelektualnego lenistwa, siłą rzeczy są zmuszeni do wiary w autorytety. Gorzej, gdy ta wiara jest bezkrytyczna  i dotyka nie zwykłych zjadaczy chleba, lecz ich nauczycieli, egzaminatorów, publicystów, urzędników i funkcjonariuszy publicznych, a nawet biegłych sądowych, że o projektantach organizacji ruchu i zarządcach dróg nie wspomnę.   

Ten były ministerialny urzędnik z czasów PRL, ojciec wszelkiego zła w ruchu drogowym, do dziś dnia głosi, że obowiązująca od 1998 roku ustawa Prawo o ruchu drogowym,  to bubel prawny, natomiast poprzednia ustawa z 1983 roku, której był współautorem i komentatorem, to arcydzieło.

To właśnie w poprzedniej ustawie, którą zmieniono bez jakiegokolwiek uprawnienia definicję drogi i co za tym idzie skrzyżowania, także tego o ruchu okrężnym, był oczywisty, lecz wadliwie sformułowany przepis, o braku pierwszeństwa zawracającego na drodze z pierwszeństwem, który tak jak cofający, nie miał, nie ma i nigdy mieć nie będzie pierwszeństwa przed jakimkolwiek innym uczestnikiem ruchu drogowego.  

W art. 18.4. ustawy Prawo o ruchu drogowym z 1983 roku czytamy: Kierujący pojazdem zawracając jest obowiązany ustąpić pierwszeństwa również pojazdom wjeżdżającym z drogi podporządkowanej.

Skoro zawracający, tak jak cofający,  nie ma pierwszeństwa przed nikim, to taki przepis jest zbyteczny i z tego powodu nie znalazł się w nowym, zgodnym z prawem europejskim, Kodeksie drogowym z 1997 roku. Poza tym był wadliwy, gdyż po pierwsze sugerował, że są inne miejsca na drodze, gdzie zawracający ma pierwszeństwo, co nie jest prawdą, a po drugie nie zaznaczono, że dotyczy nie drogi lecz  dróg podporządkowanych i to tylko tych leżących po lewej stronie jezdni drogi z pierwszeństwem.

Tak to jest, gdy wpływowych ignorantów uznaje się za ekspertów jedynie z racji pełnionych funkcji i zajmowanych stanowisk, które powinny być, lecz nie zawsze są, obsadzone specjalistami o niepodważalnym autorytecie. To za sprawą tego właśnie peerelowskiego eksperta, który osobiście zabiegał w 1997 roku u Aleksandra Kwaśniewskiego, by ten nie podpisywał obecnie obowiązującej ustawy, a dyrektorów WORD skutecznie namawiał do bojkotu nowego prawa i stosowania w praktyce egzaminacyjnej poprzedniego Kodeksu drogowego, mamy do dziś problemy z właściwym rozumieniem obowiązującego prawa  oraz dualizmem interpretacyjnym w praktyce WORD, ze wszystkimi tego konsekwencjami w zakresie bezpieczeństwa ruchu drogowego.

Przy okazji warto wiedzieć, że to właśnie Zbigniew Drexler wymyślił, że „ruch okrężny” to zmiana kierunku jazdy w lewo przy wyspie środkowej ronda z włączonym jeszcze przed wjazdem na rondo lewym kierunkowskazem, że złożona ze skrzyżowań zwykłych budowla typu rondo to pod względem zasad ruchu w całości jedno skrzyżowanie z jezdniami biegnącymi zawsze na wprost do wylotów, nawet wtedy gdy  wprost zaprzecza temu zastosowane oznakowanie, że przy "ruchu okrężnym" na wprost do przeciwległego wylotu można jechać dowolnym pasem ruchu, że zmieniając kierunek jazdy w lewo na rondzie, które wg niego jest zwykłym skrzyżowaniem,  należy w trakcie wykonywania tego manewru zmienić pas ruchu i kierunkowskaz z lewego na prawy, że na skrzyżowaniu na którym droga z pierwszeństwem zmienia swój kierunek, to nie droga zmienia swój kierunek lecz pierwszeństwo, a droga nadal biegnie, wbrew tabliczce T-6, prosto bez zmiany swego kierunku, że kierunek jazdy, to kierunek ruchu jadącego, że skręt w prawo z lewego pasa ruchu, czyli zabroniona prawem zmiana kierunku jazdy w prawo wprost z lewego pasa ruchu, to zmiana kierunku ruchu połączona z równoczesną zmianą pasa ruchu, że włączenie prawego kierunkowskazu przy zjeździe z ronda, to sygnalizowanie zamiaru opuszczenia ronda, a nie zmiany kierunku jazdy, że kierunkowskazy służą do wskazywania kierunku lub strony skrzyżowania, że o wymysłach dotyczących zanikających pasów ruchu i pierwszeństwa na zwężonych odcinkach jezdni nie wspomnę.

Otóż ten były wieloletni ministerialny urzędnik, pomimo braku wiedzy i właściwego wykształcenia, odpowiedzialny przez 34 lata za prawną regulację ruchu drogowego w PRL, współautor kodeksu drogowego z 1983 roku i ograniczenia znaczenia znaku C-12 "ruch okrężny" jest  wciąż ekspertem o niepodważalnym autorytecie dla oficyny wydawniczej Grupa IMAGE, dyrektorów i egzaminatorów ośrodków ruchu drogowego, naukowców i inżynierów ruchu oraz całej rzeszy urzędników. Jest to efektem jego przystępnie napisanej  książki, powielonej od 1998 roku w milionach egzemplarzy, której wydawcy sugerują, bez jakiegokolwiek uprawnienia poza wiarą w jego autorytet,  jej zgodność z  obowiązującą wykładnią prawa i jako taką kierują do osób zawodowo związanych z ruchem drogowym, takich jak wykładowcy i instruktorzy nauki jazdy, funkcjonariusze Policji i Sił Zbrojnych, pracownicy administracji państwowej i wymiaru sprawiedliwości, rzeczoznawcy, nauczający wychowania komunikacyjnego, a także do wszystkich pragnących poznać cel przepisu i sposób jego stosowania lub wyjaśnić wątpliwości wynikające z "suchego" języka prawa. Ci którzy w to uwierzyli dali się niestety, tak jak wydawcy, oszukać. Wiara czyni cuda, niestety nie w tym przypadku.

To właśnie Zbigniew Drexler,  bez jakiegokolwiek uprawnienia uznał, że skoro w nowym prawie nie powtórzono cytowanego wyżej przepisu jego pomysłu, to: Wg obecnej normy kierujący na drodze podporządkowanej musi ustąpić pojazdowi zawracającemu na drodze z pierwszeństwem, a to oznacza obowiązek starannej obserwacji pojazdów z włączonym lewym kierunkowskazem na drodze z pierwszeństwem. Musi bowiem upewnić się, czy pojazd ten skręca, a więc opuści skrzyżowanie, czy zawraca, a wówczas musi mu ustąpić pierwszeństwa [Drexler Z., Przepisy ruchu drogowego, WKŁ, W-wa, 2001, s. 55 oraz Przepisy ruchu drogowego z ilustrowanym komentarzem, Grupa IMAGE, W-wa, 2012,, s. 106 i 107, a w wydaniu VI z 2019 roku odpowiednio s. 104 i 105], co poparł poniższym, sprzecznym z obowiązującym prawem, rysunkiem (rys. 1). 

Niestety tak wadliwie są uczeni od 20 lat kandydaci na kierowców, gdyż takiego rozumienia prawa o ruchu drogowym wymagają od nich i instruktorów OSK  egzaminatorzy WORD.
Rys. 1 
Wg rysunku i stawianej tezy przez autora książki, kierujący  czerwonym pojazdem ma pierwszeństwo przy zawracaniu przed pojazdem zielonym
Wg obowiązującego prawa ma pierwszeństwo jedyne przed pojazdem jadącym drogą podporządkowaną z prawej strony skrzyżowania

Powyższe byłoby prawdą, gdyby droga z której wyjeżdża kierujący zielonym pojazdem nie była drogą podporządkowaną, lecz droga wyjazdową ze strefy zamieszkania, drogą wewnętrzną, dojazdową lub drogą gruntową, gdyż jadący zielonym pojazdem byłby wówczas włączającym się do ruchu (rys.2).

Rys. 2
Pierwszeństwo przy zawracaniu przed włączającym się do ruchu
(rysunek sporządzony w oparciu o rys. 1)

Dla kierującego pojazdem zielonym kierujący pojazdem czerwonym zmienia na skrzyżowaniu kierunek jazdy w lewo w celu wjazdu na jezdnię drogi podporządkowanej (rys. 3).
Rys. 3
Zmiana kierunku jazdy w lewo będąca skrętem w drogę podporządkowaną
(rysunek sporządzony w oparciu o rys. 1)

Jeżeli jego kierowca zamierzałby jednak zawrócić, to musiałby ustąpić pierwszeństwa kierującemu zielonym pojazdem na ogólnych zasadach ruchu, gdyż nadjeżdża z przeciwnego kierunku, a jeżeli by to miało utrudnić lub  zagrozić bezpieczeństwu ruch  komukolwiek, w tym pojazdom na drodze z pierwszeństwem, to powinien odstąpić od wykonania tego manewru i opuścić skrzyżowanie wjeżdżając na jezdnię drogi podporządkowanej. Zatem gdy pojazd zielony będzie miał wolną drogę, mijając się z pojazdem czerwonym,  będzie mógł kontynuować jazdę przecinając drogę z pierwszeństwem (rys. 4).

Rys. 4
Kierujący zielonym pojazdem może kontynuować jazdę
(rysunek sporządzony w oparciu o rys. 1)

Jeżeli czerwony pojazd znajdzie się na wprost pojazdu zielonego, będzie dla niego pojazdem nadjeżdżającym z przeciwnego kierunku, tak samo jak skręcający w lewo z drogi podporządkowanej leżącej po przeciwnej stronie skrzyżowania. Gdyby tak nie było, to zawracający mógłby na drodze z pierwszeństwem zawracać na kilka razy wraz z cofaniem ignorując w tym czasie kierującego pojazdem zielonym (rys. 5). Na podporządkowanych wlotach wielopasowych takie wyczyny byłyby pogwałceniem wszelkich przepisów ruchu drogowego i jego bezpieczeństwa.

Rys. 5
Zawracanie z cofaniem z wymuszeniem pierwszeństwa
(rysunek sporządzony w oparciu o rys. 1)

To z jakiego kierunku nadjechał pojazd czerwony dla kierującego pojazdem zielonym nie ma żadnego znaczenia. Mogły zasłonić go pojazdy jadące z lewej strony drogi z pierwszeństwem, lub kierujący zielonym pojazdem mógł stać np. za autobusem lub pojazdem ciężarowym, a nawet nadjechać kiedy kierujący stał od pewnego czasu ustępując pierwszeństwa nadjeżdżającym drogą z pierwszeństwem. 

To, że pojazd czerwony poruszał się wcześniej drogą z pierwszeństwem, nie ma żadnego znaczenia, bowiem znak D-1 jest jedynie znakiem informacyjnym, który powiadamia kierującego, który zbliża się do skrzyżowania, że nie musi ustępować pierwszeństwa jadącemu z prawej strony drogą podporządkowaną. Znak A-7 ustawiony na drodze podporządkowanej ostrzega kierującego przed drogą z pierwszeństwem i przypomina kierującemu, że nie ma on pierwszeństwa, pomimo że nadjeżdża z prawej strony pojazdu zbliżającego się do skrzyżowania drogą z pierwszeństwem. I to wszystko.

Nie ma znaczenia zatem, czy kierujący pojazdem czerwonym zawraca na drodze z pierwszeństwem, czy jedynie zmienia kierunek jazdy w lewo jadąc wcześniej drogą podporządkowaną, ponieważ musi ustąpić pierwszeństwa jadącemu z przeciwnego kierunku (rys.6).

Rys. 6
Zawracający na drodze z pierwszeństwem, tak jak zmieniający kierunek jazdy w lewo, nie  ma pierwszeństwa przed jadącym z kierunku przeciwnego
(rysunek sporządzony w oparciu o rys. 1)

Doskonale to uwidacznia zawracanie na drodze dwujezdniowej z szerokim pasem dzielącym. Dla kierującego zielonym pojazdem włączony lewy kierunkowskaz w pojeździe czerwonym, to zawsze sygnalizowanie zamiaru zamiar zmiany kierunku jazdy w lewo, przed którym ma pierwszeństwo (rys. 7).

Rys. 7
Zmiana kierunku jazdy w lewo i zawracanie na drodze dwujezdniowej
(rysunek sporządzony w oparciu o rys. 1) 

Reasumując. Teza, że jadący drogą z pierwszeństwem podczas zawracania ma pierwszeństwo przed kimkolwiek jest jedynie nieuprawnionym wymysłem, podobnie jak to, że drogi i ich jezdnie kończą się przed skrzyżowaniami, że rondo jest w całości jednym kierunkowo zorganizowanym skrzyżowaniem o ruchu okrężnym w rozumieniu zasad ruchu, że znak C-12 jest znakiem nakazu kierunku jazdy w lewo, w prawo lub na wprost do przeciwległego wylotu z prawej strony wyspy środkowej ronda, czyli odpowiednikiem znaku C-9, że ruch okrężny można nakazać znakiem C-9 lub C-1, że prawo pozwala na dodawanie znaku C-12 do znaków A-7 na wlotach kierunkowo zorganizowanych budowli drogowych z centralną przeszkodą i podporządkowanymi wszystkimi wlotami, że pierwszeństwo ma ten kto nie kręci kierownicą na zwężeniu na którym i przed którym nie oznaczono znakami pasów ruchu. To wymysły Zbigniewa Drexlera z czasów obowiązywania poprzedniego, wzorowanego na radzieckim, kodeksu drogowego z 1983 roku. W nowej rzeczywistości to już jedynie ekspert oficyny wydawniczej Grupa IMAGE i autor jednej powielanej do dziś od 1998 roku książki, która przejdzie do historii, jako źródło wszelkiego zła w dziedzinie bezpieczeństwa ruchu drogowego w obecnym, oby tylko obecnym, dwudziestoleciu. 

Opracował Ryszard Roman Dobrowolski 
Opracowanie jest recenzją 
 książki Zbigniewa Drexlera 
Przepisy ruchu drogowego wydawanej przez WKŁ, a następnie  Przepisy ruchu drogowego z ilustrowanym komentarzem wydawanej przez Grupę IMAGE z Warszawy.

15 komentarzy:

  1. Na rys.7 zgoda,bo przecięcie tworzy de facto dwa skrzyżowania. Dlatego przy szerokim pasie zieleni obie jezdnie traktuje się jako odrębne drogi i nawet oznakowanie zmienia się zależnie od szerokości pasa zieleni. Natomiast na zwykłym skrzyżowaniu zawracający na głównej nie opuszcza tej drogi więc ma pierwszeństwo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Anonimowy. Rozumiem, że pisząc nieprofesjonalnie "droga główna" masz na myśli, zgodnie z zasadami ruchu, "drogę z pierwszeństwem". Problem w tym, że nie ma to żadnego znaczenia dla manewru zmiany kierunku jazdy, w tym zawracania. Jazda drogą z pierwszeństwem pozwala jedynie nie ustępować pierwszeństwa ZBLIŻAJĄCEMU się do skrzyżowania drogą podporządkowaną z prawej strony, przez ZBLIŻAJĄCEGO się do skrzyżowania drogą z pierwszeństwem. Mowa jest o nadjeżdżających, a nie o będących już na skrzyżowaniu. Wszelkie manewry na skrzyżowaniu podlegają ogólnym zasadom ruchu wg art. 25 ustawy Prawo o ruchu drogowym. Ten kto znajduje się na skrzyżowaniu w rozumieniu zasad ruchu nie jest zbliżającym się do tak rozumianego skrzyżowania. Pierwszeństwo nadjeżdżającego drogą z pierwszeństwem z prawej strony i z przeciwnego kierunku wynika z przepisów ogólnych.

      Usuń
  2. Dzień dobry Panie Ryszardzie. Dziękuję za wszystkie wpisy, naprawdę cenię sobie zwłaszcza te wyjaśniające kwestie rond, ale i o zawracaniu tak jak ten. Powyższy komentarz o dwóch skrzyżowaniach przypomniał mi pewną kwestię poruszoną przez Pana Dworaka o skrzyżowaniu z przesuniętymi wlotami. (https://youtu.be/NWfyQq8UrwU) Jak to właściwie jest? Z tego co widzę w komentarzach pod tym filmem to wygląda na to, że to nie jest jedno skrzyżowanie, lecz dwa. Proszę o odpowiedź w komentarzu i/lub ewentualnie może być nawet oddzielny wpis na ten temat, być może był już taki wpis, jeżeli go przeoczyłem to przepraszam i bardzo proszę o wskazanie. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panie Piotrze. Wciąż wiedza i sposób rozumowania Marka Dworaka, poza tzw. "klasycznymi rondami o jednym pasie ruchu", czym jedynie różni się jego szkoła od warszawskiej, tkwi w Kodeksie drogowym z 1983 roku. Wciąż ma problem z uświadomieniem sobie faktu zmiany prawa w 1997 roku na zgodne z prawem europejskim. Nie odróżnia skrzyżowania w rozumieniu budowli drogowej od skrzyżowania w rozumieniu zasad ruchu oraz tego, że w 1997 roku zmieniono definicję drogi, a co za tym idzie niejako automatycznie definicji skrzyżowania, pomimo braku ingerencji w jej treść.

      Marek Dworak nie potrafi niestety właściwie zrozumieć jednoznacznego zapisu dyspozycji tabliczki T-6b, której treść, a nie ona sama, stanowi integralną część znaku D-1 lub A-7, ew. znaku STOP.

      Wbrew temu co mówi Marek Dworak tabliczka T-6b nie wskazuje rzeczywistego przebiegu drogi z pierwszeństwem NA SKRZYŻOWANIU, lecz UKŁAD DRÓG PODPORZĄDKOWANYCH!!!

      Z tego wynika, że stosunkowo blisko siebie leżą dwa osobne skrzyżowania dróg podporządkowanych z drogą z pierwszeństwem.

      Podobnie bajpasy tworzą osobne skrzyżowania zwykłe, i to one są osobnymi skrzyżowaniami w rozumieniu zasad ruchu, a nie całe złożone skrzyżowanie dróg publicznych. To ten sam bład, który dotyczy złożonych skrzyżowań dróg publicznych skanalizowanych wyspą środkową ze skanalizowanymi lub zwykłymi wlotami, np. w formie ronda. Skrzyżowaniem dla kierującego jest każde kolejno pokonywane skrzyżowanie takiej złożonej budowli drogowej, co powinien czynić zgodnie z obowiązującymi zasadami ruchu i zastosowanym oznaczeniem.

      Jeżeli odległość między skrzyżowaniami jest tak mała, że nie mieści się między nimi pojazd i nie można odsunąć od siebie wlotów na większą odległość, to można zmienić znakami drogowymi pierwszeństwo, np. tak jak tu https://www.google.rs/maps/@51.8462388,16.5752136,3a,75y,182h,77.68t/data=!3m6!1e1!3m4!1snod5muHTAApvLLYLzq-o0w!2e0!7i13312!8i6656?hl=pl.

      Tu doskonale widać jakim nieuprawnionym wymysłem jest lansowana przez Marka Dworaka i WORD, w oparciu o wymysły Zbigniewa Drexlera, teoria o obowiązku sygnalizowania kierunkowskazami zmiany kierunku przebiegu drogi z pierwszeństwem na skrzyżowaniu. Jadący drogą z pierwszeństwem w dowolnym jej miejscu, zatem przed, za i na skrzyżowaniu, jeżeli nie zamierza jej opuścić, zmienić na niej pasa ruchu lub na niej zawrócić, NIE MA PODSTAW do włączania kierunkowskazów. Szerokosci

      Usuń
    2. Rozumiem już w takim razie te przesunięte wloty. Skoro poruszył Pan temat kierunkowskazów na łamanym pierwszenstwie to i ja chciałbym zapytać o to. Czytałem Panskie wpisy na ten temat, rozumiem je i byłbym gotów stosować się do tego, gdyby nie dwa zasadnicze problemy, związane z tym, że inni rozumieją to inaczej, a mianowicie: jadąc drogą z pierwszeństwem, gdy przebiega ona pod kątem np 90 stopni bez kierunkowskazu narażam się na kontrolę policji i mandat, którego oczywiście mogę nie przyjąć, ale w sądzie biegły będzie z wordu i mam gwarantowaną grzywnę. Obok miejsca pracy mam takie skrzyżowanie i widzę, że Policja zatrzymuje tu prawidłowo sygnalizujących, a bardzo łatwo mogę tego uniknąć po prostu włączając ten kierunkowskaz, pomimo że to niezgodne z przepisami. I druga kwestia, pozostali kierujący a przynajmniej większość oczekuje ode mnie włączania kierunkowskazów tak jak mówi Pan Dworak, a sygnalizując kierunki zgodnie z przepisami narażam się na kolizję nie ze swojej winy. Co Pan o tym sądzi? Tak jak napisałem, byłbym gotowy stosować się do Panskiego opisu sygnalizowania, gdyby nie te dwa aspekty, kontrola/mandat/sąd i kolizja,nawet nie z mojej winy (a kto wie, może nawet bezprawnie uznaliby mnie winnym).

      Usuń
    3. Piotr W. Problemem jest dualizm interpretacyjny, czyli nowe, mające już 20 lat, zgodne z prawem europejskim polskie prawo o ruchu drogowym i sprzeczna z nim praktyka WORD w zakresie szkolenia i egzaminowania szkolenie wg starego Kodeksu drogowego i wymysłów miernych ale wiernych przewodniej sile partii ignorantów. Peerelowski bubel prawny z 1983 roku, którego współautorem był Zbigniew Drexler i jego wymysły nie są od dwóch dekad obowiązującym w Polsce prawem. Wg tego peerelowskiego ministerialnego urzędnika bez wiedzy i właściwego wykształcenia kierunkowskaz służy do wskazywania kierunku i strony skrzyżowania, wg niego na każdym skrzyżowaniu jezdnie biegną zawsze prosto bez zmiany kierunku, a kierunek zmienia jedynie pierwszeństwo, kierunek jazdy jest kierunkiem ruchu i wiele innych bzdur wymyślonych w czasach pogardy dla umów europejskich, które to wymysły są dla Marków Dworaków do dziś oficjalną wykładnią prawa.

      Panie Piotrze. Do pana należy wg jakich zasad ruchu będzie się pan poruszał na drodze. Nie da się grać w jedną grę wg różnych zasad. Dotyczy to także ruchu drogowego, dlatego ja wybieram obowiązujące prawo, a sprzeczne z nim wymysły i praktyki odrzucam. Jestem jednak świadomy tego co mogą zrobić uczniowie diabła i zachowując szczególną ostrożność unikam niebezpiecznych sytuacji.
      Nie ma znaczenia dla sygnalizowania zamiaru (art. 22.5 ustawy Prawo o ruchu drogowym) czy droga z pierwszeństwem zmienia swój kierunek czy go nie zmienia, a tym bardziej o jaki kąt lub po jakim łuku, czy czyni to na skrzyżowaniu czy poza skrzyżowaniem. Jeżeli nie mam zamiaru zawrócić na jezdni, zmienić na niej pasa ruchu lub jej opuścić nie mam obowiązku i podstawy do włączenia kierunkowskazu. Brak włączonego kierunkowskazu jest sygnalizowaniem tego, że nie zamierzam wykonać żadnego manewru, który wymagałby jego włączenia. KONIEC.

      Jadąc drogą z pierwszeństwem mam pierwszeństwo bez związku z tym czy włączę kierunkowskaz czy nie. Poza tym włączony kierunkowskaz do niczego nikogo nie uprawnia. Włączony kierunkowskaz, poza zawracaniem i zmianą pasa ruchu, powiadamia innych kierujących o zamiarze OPUSZCZENIA JEZDNI DROGI z jej lewej lub prawej strony. Jadącym z przeciwnego kierunku jest jadący tą samą jezdnią tej samej drogi, także wtedy, gdy ta droga zmienia swój kierunek. Ilość pasów ruchu za skrzyżowaniem nie może być mniejsza od ilości pasów ruchu do jazdy zgodnej z przebiegiem jezdni danej drogi przed skrzyżowaniem. Żaden przepis nie uzależnia sygnalizowania zamiaru zmiany pasa ruchu lub kierunku jazdy od krzywizny drogi lub miejsca na jej jezdni. Jazda zgodna z przebiegiem jezdni drogi jest jazdą bez zmiany kierunku jazdy, analogicznie jak jazda dookoła wyspy lub placu OKRĘŻNIE BIEGNĄCĄ JEZDNIĄ. Zmianą kierunku jazdy jest dopiero jej puszczenie. Na rondach o kierunkowej organizacji ruchu, można zmienić kierunek jazdy w prawo, w lewo lub pojechać prosto do wylotu bez zmiany kierunku jazdy i potrzeby włączania kierunkowskazu. Zjazd z jezdni drogi na zakręcie do lasu lub na pole jest taką samą zmianą kierunku jazdy jak wjazd na ulicę podporządkowaną ze zmieniającej swój kierunek jezdni drogi z pierwszeństwem na skrzyżowaniu. Opuszczasz jezdnię drogi po której się poruszasz masz to obowiązek zawczasu i wyraźnie sygnalizować. Nie sygnalizuje się zmiany kierunku ruchu pojazdu.

      Usuń
    4. No ale w temacie zawracania mam wrażenie twierdzi Pan podobnie jak wymieniany Zbigniew Drexler pomimo że Ustawa Prawo o Ruchu Drogowym zdjęła bzdurny zapis z 1983 roku o ustępowaniu pierwszeństwa przez pojazd zawracający, który nie opuścił drogi z pierwszeństwem. Drexler w cytowanym poniżej fragmencie podkreśla że jest on autorem i zwolennikiem przyznawaniz pierwszeństwa pojazdom na podporządkowanych wlotach, tylko dlatego że pojazd który powinien mieć pierwszeństwo wykonuje problematyczny manewr.
      Cyt. "Zajmując się przez ponad 30 lat w Ministerstwie Komunikacji (Transportu) przepisami ruchu drogowego spowodowałem wprowadzenie do ustawy z 1983 r. przepisu stanowiącego, że zawracając kierujący ma ustąpić pierwszeństwa również wjeżdżającym z drogi podporządkowanej. Regulacja ta właśnie miała na celu zapobieżenie wątpliwościom dziś ponownie powstającym, którym p. Łukasz poświęcił swój obszerny list. Niestety autorzy nowej ustawy z 1997 r., która okazała się największym bublem w historii prawodawstwa o ruchu drogowym, regulację z 1983 r. usunęli. I oto znów na rozległych skrzyżowaniach, zwłaszcza dróg dwujezdniowych mamy “łamigłówki”, które najdobitniej ilustruje rys. 5 dołączony do listu.
      Zauważmy, że w miejscu, w którym widzimy na środku skrzyżowania zawracający na ul. Legionów pojazd A, może również znaleźć się skręcający w lewo, jadący “od dołu” z ulicy podporządkowanej inny pojazd. I oto – zgodnie z obecną regulacją - kierujący pojazdem zawracającym ma pierwszeństwo wobec pojazdu B, który może skręcać w prawo (jak pokazano) lub jechać prosto, natomiast znajdujący się w tym samym miejscu kierujący pojazdem skręcającym w lewo, musi ustąpić pojazdowi B. Czy można wymagać, aby w takich warunkach, kierujący pojazdem B orientował się czy pojazd symbolizowany literą A, jest pojazdem zawracającym, czy skręcającym w lewo jadąc (z dołu) z kierunku przeciwnego? Jedyna rada, jaką - mając na uwadze bezpieczeństwo ruchu – mogę przekazać, to taka, aby kierujący zawracający na drodze z pierwszeństwem w pokazanej tu sytuacji (podobnie jest na rys. 4) nie korzystał z przysługującego mu formalnie pierwszeństwa i postępował tak, jak regulowała to ustawa z 1983 roku. Niestety obecnie przepis “kłóci się” tu z praktyką. "

      Usuń
    5. Szanowny Anonimie. Proponuję jeszcze raz przeczytać moje opracowanie, by ci się nic nie wydawało, lecz byś był pewny tego co piszę i co mówi na ten temat obowiązujące prawo.

      Cytowanie Zbigniewa Drexlera jest nie na miejscu, bo to jedynie wpływowy ignorant którego wymysły, pozycja w PRL i wpływy stoją za zmianą prawa w 1983 roku na sprzeczny z prawem europejskim bubel prawny. To ten ignorant, dla którego obowiązujące od 20 lat prawo, tym razem zgodne z prawem europejskim, jest bublem prawnym, zabiegał u Aleksandra Kwaśniewskiego by ten nie podpisywał ustawy Prawo o ruchu drogowym, którego nie rozumiał. To on wymyślił te wszystkie bzdury, które dyrektorzy WORD uważają za obowiązujące prawo, tak jak właściciele oficyny wydawniczej Grupa IMAGE, która od lat powiela ogłupiające nas wymysły.

      Nie ma w obecnym prawie nie tylko jego autorstwa starego przepisu, wadliwie sformułowanego i niepotrzebnego, ale też żadnego innego który daje pierwszeństwo zawracającemu na drodze z pierwszeństwem. To kolejny wymysł Zbigniewa Drexlera, zatem nie ma co się kłócić z praktyką. To praktyka WORD oparta na wymyśle Drexlera, wg którego zawracający na drodze z pierwszeństwem ma pierwszeństwo przed kierującym jadącym drogą podporządkowaną po lewej stronie skrzyżowania, kłóci się z obowiązującym prawem. Jazda drogą z pierwszeństwem nie daje pierwszeństwa przy zawracaniu!!!!

      Nigdzie na świecie zawracający nie ma, tak jak cofający, pierwszeństwa przed żadnym innym uczestnikiem ruchu drogowego. Ma jedynie pierwszeństwo przed włączającym się do ruchu.

      Usuń
    6. Nie mam wątpliwości co do tego, że wynurzenia p. Drexlera są błędne i niczym nie poparte, podobnie jak jego twierdzenie o zawracaniu. Dlatego też nie znajdując w P.o R.D.żadnego zapisu który odbierałby pierwszeństwo pojazdowi poruszającemu się drogą z pierwszeństwem w zależności od wykonywanego manewru, wyjątkowo nie mogę też zgodzić się z Pana argumentacją. Co mówi P.o R.D.: "Kierujący pojazdem, zbliżając się do skrzyżowania, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa pojazdowi nadjeżdżającemu z prawej strony, a jeżeli skręca w lewo - także jadącemu z kierunku przeciwnego na wprost lub skręcającemu w prawo." To na skrzyżowaniu równorzędnym. W przypadku drogi z pierwszeństwem ustępujemy analogicznie jadącym z naprzeciwka na wprost lub w prawo ale nie z drogi podporządkowanej! Co innego gdy droga z pierwszeństwem jest dwujezdniowa z pasem dzielącym o szerokości robiącej z niej dwie drogi jednokierunkowe. Wtedy tak, pierwszeństwo na drugim elementarnym skrzyżowaniu ma pojazd jadący z naprzeciwka tą samą podporządkowaną drogą na którą my wjechaliśmy na pierwszym elementarnym skrzyżowaniu skręcając w lewo z głównej w podporządkowaną.

      Usuń
    7. Szanowny Anonimie twierdzisz, że nie znajdując w ustawie Prawo o ruchu drogowym zapisu który odbierałby pierwszeństwo pojazdowi poruszającemu się drogą z pierwszeństwem w zależności od wykonywanego manewru, wyjątkowo nie mogę też zgodzić się z Pana argumentacją. Wskaż mi zatem Anonimie przepis lub znak drogowy, który daje pierwszeństwo zmieniającemu kierunek jazdy w lewo w tym zawracającemu, przed innym uczestnikiem ruchu drogowego.

      Usuń
    8. Napiszę tak: są trzy poziomy hierarchii na skrzyżowaniach tj. włączający się, ustępujący i mający pierwszeństwo. Zakładając że każdy z tych użytkowników dojeżdża do skrzyżowania innym wlotem, to czy ustępujący traci swoje pierwszeństwo przed włączającym skręcając w lewo lub wykonując jakąś listę n-numeratywnych manewrów? Nie. To samo poziom wyżej. Jazda drogą z pierwszeństwem daje to pierwszeństwo w stosunku do pojazdu jadącego podporządkowaną bez względu na wybór kierunku jazdy przez pojazd wjeżdżający na skrzyżowanie z drogi z pierwszeństwem.

      Usuń
  3. Mnie się wydaje że jesli droga z pierwszeństwem na skrzyżowaniu skręca np w lewo a nie prowadzi prosto to lewy kierunkowskaz jest ok. Przecież jazda prosto nie wymaga żadnego sygnalizowania. Skręcamy to używam kierunkowskazu. Pan Dworak wydaje mi się dobrze to tłumaczy. Rozpatruje skrzyżowanie z przebiegiem pierwszeństwa w lewo a drogi podporządkowanej prosto na tym skrzyżowaniu. Dam prawy kierunek bo jadę prosto troszku dziwnie. Chyba że wskazanie na znaku przebiegu drogi z pierwszeństwem w lewo uznać za oczywisty kierunek jazdy a inny zamiar czyli jazdę prosto uznać jako skręt z drogi z pierwszeństwem. No ale prosto to prosto po co kierunkowskaz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy. Podążanie pojazdem PROSTO do celu tak, by nie opuścić jezdni drogi po której porusza się kierujący, czyli bez zmiany kierunku jazdy i włączania kierunkowskazów, wymagana na krętej drodze częstego kręcenia kierownicą, czyli częstych zmian kierunku ruchu pojazdu, których też się nie sygnalizuje.

      Jeżeli będę musiał zjechać z jezdni drogi po której się poruszam, np. na parking lub do lasu, to nawet gdy nie będę musiał w tym celu zmienić kierunku ruchu, będę musiał wcześniej włączyć kierunkowskaz, gdyż zamierzam zmienić kierunek jazdy.

      Usuń
  4. Dzień dobry Panie Ryszardzie. Mam pytanie odnośnie zawracania na drodze z pierwszeństwem na skrzyżowaniu z sygnalizacją świetlną. Kto ma pierwszeństwo, zawracający na zielonym świetle (S-1) czy skręcający w prawo na strzałce warunkowej do skrętu w prawo?

    I drugie pytanie - co w przypadku, gdy na drodze z pierwszeństwem będzie pas do skrętu w lewo i zawracania i bezkolizyjny sygnalizator S-3 a na podporządkowanej strzałka warunkowa w prawo? Czy można w ogóle tak organizować ruch? Jeżeli tak to czy można wyświetlać jednocześnie warunkową strzałkę w prawo i bezkolizyjne zawracanie? Kto wtedy ustępuje? Nie wydaje się logiczne, aby ustępować miał zawracający skoro jego manewr jest bezkolizyjny. Podobno tutaj: https://www.google.com/maps/@50.0214553,21.9825178,3a,75y,55.64h,94.04t/data=!3m6!1e1!3m4!1sjplqUB9VsF2BSOAAsqz1QQ!2e0!7i13312!8i6656
    (organizacja ruchu jest nieaktualna w porównaniu z tymi zdjęciami z Google), jest w tej chwili sygnalizator bezkolizyjny i warunkowy skręt w prawo. I podobno wyświetla naraz zielone dla zawracającego i zieloną strzałkę w prawo. Jeżeli tak rzeczywiście jest i nie jest to błąd organizatora ruchu to wie Pan może, kto ma komu w takiej sytuacji ustąpić?

    OdpowiedzUsuń
  5. @Piotr W. - Jeżeli na skrzyżowaniu o pierwszeństwie decyduje sygnalizacja świetlna, to nie może być mowy o drodze z pierwszeństwem i drodze podporządkowanej, bowiem sygnały świetlne mają pierwszeństwo przed znakami drogowymi regulującymi pierwszeństwo. Przy czynnej sygnalizacji de facto dla kierującego znaki D-1 "droga z pierwszeństwem" i A-7 "ustąp pierwszeństwa" lub B-20 STOP nie istnieją.

    Druga sprawa to manewr zawracania, czyli zmiana dotychczasowego kierunku jazdy na przeciwny, co może być zrealizowane na kilka sposobów, z opuszczeniem jezdni i cofaniem włącznie. Może być wykonane na jedno lub dwujezdniowej drodze publicznej na lub PRZED skrzyżowaniem.

    Klasyczne zawracanie to zawracanie na dwukierunkowej drodze bez cofania i jej opuszczania. Kiedy na sygnalizatorze S-2 wyświetla się przez pewien czas zielona strzałka, sygnalizator nadaje sygnał czerwony zakazujący wjazdu za sygnalizator. Zezwolenie na skręcanie jest zatem warunkowe. Jest dozwolone, jeżeli ten manewr nikomu nie utrudni ruchu i nie zagrozi jego bezpieczeństwu.

    Zmieniający kierunek jazdy w lewo przy zielonym sygnale na sygnalizatorze S-1 wie, że na kierunku poprzecznym w obu kierunkach nadawany jest sygnał czerwony, bez znaczenia dla zawracającego czy nadaje go sygnalizator S-1 czy S-2. Zachowując szczególną ostrożność i mając wystarczająco dużo miejsca, by na raz wykonać ten manewr i nie wymusić pierwszeństwa na nadjeżdżającym z przeciwnego kierunku, może śmiało zawracać. Skręcający na zielonej strzałce sygnalizatora S-2 musi się zachować tak jak włączający się do ruchu.

    Przy zawracaniu przy sygnalizatorze kierunkowym S-3 ze strzałką do zawracania zawracający ma ten komfort, że wie iż nikt nie ma prawa mu w zawracaniu przeszkodzić, gdyż na wszystkich innych kierunkach jest włączony czerwony sygnał.

    Sygnalizator S-2 można zamontować na skrzyżowaniach, na których na innych wlotach zastosowano sygnalizatory kierunkowe S-3 (bezkolizyjne) tylko wtedy, gdy na kierunku poprzecznym nadawany jest sygnał do skręcania w lewo i zabronione jest zawracanie.

    OdpowiedzUsuń

Prawo dotyczące zasad ruchu drogowego ma obowiązek być proste, jednoznaczne i oczywiste, bowiem takim być musi, by wszyscy, niezależnie od wieku i wykształcenia, jednakowo je rozumieli i stosowali w praktyce. Właśnie temu, by tak było, poświęcony jest ten blog.
Blog nie jest forum dyskusyjnym i wszelkie wpisy obrażające autora oraz komentujących nie będą publikowane.
Jeżeli masz wątpliwości, przeczytaj, zastanów się i sam podejmij decyzję, co jest dla Ciebie prawdą, a co fałszem. Pamiętaj, że po uzyskaniu uprawnień do prowadzenia pojazdów, to Ty odpowiadasz za to co czynisz na drodze, nie twój dawny instruktor lub egzaminator, funkcjonariusz lub urzędnik, dziennikarz, autor książki lub bloga.
Zbytnia pewność siebie znika w zderzeniu z brutalną rzeczywistością. Wtedy jest już za późno, by uczyć się na cudzych błędach.