Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pieszy wchodzący. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pieszy wchodzący. Pokaż wszystkie posty

środa, 4 października 2023

461. Pieszy wchodzący na przejście - sprawa w sądzie

461. Pieszy wchodzący na przejście - sprawa w sądzie. 

Redaktor naczelny portalu BRD24.pl Łukasz Zboralski, który deklaruje tak jak ja troskę o poprawę bezpieczeństwa na polskich drogach, uwierzył niestety na słowo niedouczonym prawnikom i policjantom, jak wielu innych dziennikarzy, i od dłuższego czasu wmawia polskim kierowcom, że wchodzącym na przejście dla pieszych jest zarówno idący po chodniku jak i na nim stojący w nieokreślonej żadnym przepisem odległości od krawędzi jezdni. Sprzeciwiający się temu są obrażani oskarżeniami o to, że chcą zabijać pieszych. 

Przemysław Przybysz, zawodowy kierowca posiadający wszystkie możliwe uprawnienia i międzynarodowe doświadczenie w transporcie, postanowił zaprotestować nie tylko swoimi wypowiedziami. Wybrał ze swoich nagrań filmiki na których piesi będący poza jezdnią, zachowując szczególną ostrożność do czego zobowiązały ich ostatnie zmiany przepisów, oczekiwali na możliwość bezpiecznego wejścia na jezdnię w miejscu oznaczonym znakami jako przejście dla pieszych. 
Kadr z jednego z filmów

Jeżeli zechcesz wesprzeć mnie w działaniach na rzecz poprawy BRD,
to kliknij ten przycisk i   na "Buy coffee".
Wspierający moją działalność kwotą min. 25 zł otrzymają w ramach podziękowania najnowsze wydanie wyjątkowej, bo sprzecznej z praktyką w szkoleniu i egzaminowaniu kandydatów na kierowców, książki
Vademecum kierującego. Droga, skrzyżowanie i zmiana kierunku jazdy.
Ryszard R. Dobrowolski

Nie ma znaczenia czy uczynił to świadomy konsekwencji z własnej woli czy za namową kogoś komu zależało na tym, by to zrobił dla dobra sprawy. Faktem jest, że sprowokował myślących inaczej i filmiki zainteresowały przełożonych policjantów którzy także uwierzyli w bzdury i wymysły niektórych prawników i dziennikarzy wietrząc okazję do karania kierowców i budowania swojej kariery. Skierowali sprawę do sądu w Starogardzie Gdańskim z wnioskiem o ukaranie kierowcy za brak ustąpienia pierwszeństwa pieszym wchodzącym na przejście dla pieszych. Sąd, nie widząc na filmie żadnego wchodzącego na przejście przechodnia, uznał wniosek za nieuzasadniony i go odrzucił. Urażeni odnową wszczęcia postępowania policjanci poskarżyli się sądowi wyższej instancji i z woli Sądu Okręgowego w Gdańsku sprawa, nagłośniona m.in. przez portal brd24.pl jako aprobata sądu dla lekceważenia życia i zdrowia pieszych,  wróciła do ponownego rozpatrzenia. 

W związku z tym na portalu BRD24.pl ukazał się artykuł o kłamliwym tytule 
Kierowca chce udowodnić, że nie musi ustępować pieszym. Właśnie się potknął? Sąd okręgowy mocno o jego sprawie.

Kłamliwy, bowiem nie jest prawdą, że Przemysław Przybysz chce udowodnić, że nie musi ustąpić pierwszeństwa pieszym w sytuacji gdy taki obowiązek nakłada na niego polskie prawo o ruchu drogowym. 

Przypomnę zatem, że do ustąpienia pierwszeństwa pieszemu znajdującemu się na chodniku lub drodze dla pieszych kierujący pojazdem jest obowiązany tylko wtedy gdy przejeżdża przez ten chodnik lub drogę dla pieszych. Podobnie jest w strefie zamieszkania gdzie pieszy ma pierwszeństwo na całej szerokości jezdni drogi i poza nią. Nikt nie kwestionuje tego, że jadąc po jezdni drogi kierujący pojazdem ma obowiązek, jeżeli wymaga tego sytuacja drogowa, powstrzymać się od ruchu, co jest ustąpieniem pierwszeństwa w świetle obowiązującego prawa, jeżeli ten ruch zmusiłby pieszego wchodzącego na jezdnię w miejscu oznaczonym znakami jako przejście dla pieszych, przechodzącego w tym miejscu przez jezdnię i opuszczającego przejście, do zatrzymania, przyspieszenia lub zwolnienia kroku. Jeżeli kierowca skręca na jezdnię drogi poprzecznej także musi ustąpić pierwszeństwa pieszemu będącemu na jezdni, chociażby częściowo podczas wchodzenia i schodzenia z jezdni, także gdy na jezdni nie oznaczono znakami przejścia dla pieszych.

Obiektywna prawda jest taka, że "ustąpienie pierwszeństwa" pieszemu przez kierującego pojazdem poruszającym się po jezdni drogi, w związku z przejściem dla pieszych, to w rozumieniu ustawy Prawo o ruchu drogowym tylko i wyłącznie POWSTRZYMANIE SIĘ kierującego pojazdem OD RUCHU i to tylko wtedy, gdyby ten ruch zmusił pieszego do zatrzymania się, zwolnienia lub przyspieszenia kroku, co oczywiste NA PRZEJŚCIU, a nie poza nim.

W SJP PWN utożsamiono słowo wejść ze słowem wchodzić, bowiem zapisano, że: wejść — wchodzić , to «przekroczyć granicę jakiegoś pomieszczenia lub obszaru», a także «idąc, nadepnąć na coś nogą». Gdyby w omawianym przepisie inaczej rozumiano określenie wchodzić, to musiałoby mieć ono w ustawie Prawo o ruchu drogowym swoją definicję legalną. Skoro nie ma takiej definicji, to wbrew wszelkiej maści ignorantom i samozwańczym ekspertom, także wśród prawników z naukowymi tytułami, wchodzenie na przejście jest przekraczaniem granicy jezdni i chodnika lub pobocza.

Na filmach żaden pieszy nie wchodził na przejście, nie szedł po nim i go nie opuszczał. Nie mam wątpliwości, że filmujący mając obowiązek zachowania szczególnej ostrożności obserwował pieszych znajdujących się poza jezdnią drogi po której się poruszał, by w sytuacji braku poszanowania prawa przez pieszego, co tu NIE MIAŁO MIEJSCA, odpowiednio do zaistniałej sytuacji właściwie zareagować, z przyspieszeniem, spowolnieniem lub powstrzymaniem się od ruchu włącznie. Takie powstrzymanie się od ruchu nie miałoby jednak związku z ustąpieniem pierwszeństwa pieszemu wchodzącemu na przejście.  

Pieszy będąc na chodniku lub poboczu nie znajduje się na jezdni i na nią nie wchodzi, zatem kierowca nie ma żadnych podstaw do zmniejszania prędkości przed przejściem, a tym bardziej do powstrzymywania się od ruchu. Prawo wymaga zwolnienia tylko w celu ułatwienia pieszemu pokonania przejścia. Nieuzasadnione zwalnianie, tak na wszelki wypadek, może spowodować zagrożenie w ruchu oraz sprowokować będącego poza jezdnią pieszego do wejścia na jezdnię w sytuacji gdy zatrzymanie pojazdu przed przejściem, i jadących za nim, nie będzie już możliwe. Być może, że  wtedy bardziej uzasadnionym będzie nawet przyspieszenie pozwalające na ograniczenie lub unikniecie ryzyka. To wszystko zależy od konkretnej sytuacji na drodze i zachowania pieszych, którzy na filmie pozostawali cały czas poza jezdnią i na nią nie wchodzili.  

Tu warto zwrócić uwagę na to, że w PRL wmawiano pieszym, by zachęcić ich do korzystania z przejść dla pieszych, że niekierowane przejście jest bezpiecznym przedłużeniem chodnika. Budowano je, w odróżnieniu od naszego zachodniego sąsiada, gdzie niekierowanych przejść dla pieszych jest ich jak na lekarstwo, wszędzie i bez zastanowienia. 

Nie bronię Pana Przemysława, lecz miliony polskich kierowców oraz wprowadzanych w błąd pieszych. Bronię ich i siebie przed samowolą interpretacyjną i bezkarnością dziennikarzy, organów prewencji i sądownictwa. 

Przypominam, że zanim przeniesiono zapis o pierwszeństwie pieszego wchodzącego na przejście, wchodzącego z zachowaniem szczególnej ostrożności i tak by nie było to wejście wprost przed jadący pojazd, za wchodzącego uznawano przekraczającego granicę jezdni, bowiem tylko takie rozumienie tej czynności może być jednoznaczne i wymierne, co musi być istotą prawa. Nie może być tak, że jeden prawnik uzna za wchodzącego na przejście pieszego idącego w jego kierunku w dowolnym oddaleniu od niego, inny, jak np. prof. Ryszard A. Stefański, uzna za takiego będącego w odległości 1,5 metra od jezdni, a jeszcze inny geniusz za wchodzącego uzna stojącego na chodniku.  

Takie działania są zaprzeczeniem troski o poprawę BRD. Dotyczy to także trwającej od lat samowoli interpretacyjnej w stosunku do wielu innych zasad ruchu, znaczenia znaków drogowych oraz znakowania dróg, w tym budowli typu rondo, o czym od wielu lat piszę na blogu.  

Mam nadzieję, że sędziowie SR w Starogardzie Gdańskim nie dadzą się zastraszyć i zmanipulować policyjnym karierowiczom, że nie będzie tak jak to się stało w Piotrkowie Trybunalskim, gdzie na wniosek policjantów sąd ukarał kierującą samochodem za brak powstrzymania się od ruchu w sytuacji gdy piesza stała na chodniku przed przejściem dla pieszych po drugiej stronie dwukierunkowej jezdni. 

mgr inż. Ryszard R. Dobrowolski

czwartek, 16 marca 2023

445. Pieszy wchodzący na przejście, jednoznacznie wg prawa o ruchu drogowym


445. Pieszy wchodzący na przejście,
 jednoznacznie wg prawa o ruchu drogowym

Jeżeli nie wiecie Państwo na jaki cel przeznaczyć 1,5% swojego podatku, to pozwolę sobie na małą prywatę i podpowiedź. Doskonałym wyborem będzie
Środowiskowy Dom Samopomocy "WENA",
64-100 Leszno, ul. Starozamkowa 14a.
ŚDS "WENA" - OL w Lesznie (KRS 0000309320)

O tym ile złego zrobił premier zapowiadając wprowadzenie przepisów wg których pieszy będzie miał pierwszeństwo na przejściu dla pieszych zanim na nie wejdzie pisałem od dawna. Pisałem też o tym, że Sejm odrzucił te wymysły rozszerzając obowiązek zachowania szczególnej ostrożności także na pieszych.  Kierowcy nadal mają obowiązek obserwowania tego co się dzieje w okolicy przejść, także na chodniku lub poboczu, ale nie ma to nic wspólnego z pierwszeństwem pieszego, a jedynie z ewentualną reakcją kierującego na budzące obawy jego zachowanie. 

Pieszy ma obecnie obowiązek zachowania szczególnej ostrożności będąc także na przejściu, obserwowania ruchu na jezdni z oceną zagrożenia włącznie oraz nie wchodzenia bezpośrednio przed jadący pojazd, co jest całkowicie zgodne z obowiązującymi Polskę międzynarodowymi umowami.

https://www.transport-publiczny.pl/wiadomosci/morawiecki-w-expose-wprowadzimy-pierwszenstwo-pieszych-przed-przejsciem-63163.html

Usłużni władzy i nadgorliwi  dziennikarze zaczęli po ekspose premiera wmawiać Polakom, bez jakiegokolwiek uprawnienia, że wchodzenie to proces zaczynający się na chodniku lub poboczu w bliżej nieokreślonej odległości od jezdni i przejścia. Niestety do dziennikarzy dołączyli szukający poklasku ze strony władzy prawnicy, w tym udzielający się w sieci karnista dr Mikołaj Małecki oraz uznawany za autorytet w zakresie zasad ruchu drogowego, skażony wzorowanym na radzieckim prawie PRL z 1983 roku, prokurator prof. Ryszard A. Stefański. Pierwszy uznał za słuszne stworzyć wymysł pasujący do zapowiedzi premiera,  a drugi uczynił to samo twierdząc, że wchodzenie zaczyna się nie 5 metrów od przejścia, jak twierdzi pierwszy, lecz w odległości 1,5 metra, co w obu przypadkach jest jedynie nieuprawnionym wymysłem godnym usłużnych władzy ignorantów. 

Od tej twórczości odciął się wprost  resort infrastruktury potwierdzając, że wchodzenie w rozumieniu zasad ruchu to przekraczanie granicy jezdni i chodnika lub pobocza. Innymi słowy wchodzenie to częściowa obecność na jezdni lub przejściu. Tu warto przypomnieć, że wchodzącym jest też wjeżdżający na jezdnię pchający wózek oraz jadący na rowerze małolat. Będąc na chodniku nie jest się, nawet częściowo, na jezdni lub przejściu. Stojąc się nie idzie, a idąc po chodniku z niego się nie schodzi aż do momentu gdy chociażby częściowo znajdzie się poza nim noga lub inna część ciała albo np. przednia część pchanego wózka lub przedniego koła roweru. 

Policjanci lekceważąc wypowiedzi przedstawicieli Ministerstwa infrastruktury zaczęli wmawiać kierującym, że nawet stojący na chodniku pieszy, w dowolnej odległości od jezdni, jest wchodzącym na przejście i zaczęli wypisywać  mandaty w wysokości kilku "500 plus" kierowcom którzy nie popełnili żadnego wykroczenia. 

Trudno mieć pretensje do policjantów, bowiem funkcjonariusz Policji nie jest pracownikiem. Jego nieszczęściem jest to, że służy, a sługa ma ograniczone prawo do samodzielnego myślenia na rzecz posłuszeństwa wobec tego komu służy. Przełożony policjanta jest też sługą ale bywa, że dla poprawy samooceny prezentuje się podwładnemu jako ten któremu ma on bezwzględnie i bezwarunkowo służyć. Nieszczęściem dla policjanta i dla nas kierujących jest gdy jego przełożony okaże się posłusznym władzy bezkarnym ignorantem lub nadgorliwym karierowiczem.  

Niestety brak w Biurze Ruchu Drogowego KG dobrze wykształconych w zakresie prawa o ruchu drogowym funkcjonariuszy, którzy mieliby odwagę wprowadzić we wszystkich podległych im jednostkach te same i zgodne z prawem zasady postępowania. Obecnie co komenda to, tak jak w Wojewódzkich Ośrodkach Ruchu Drogowego, inne prawo o ruchu drogowym.  

Co gorsza dotyczy to także sędziów którzy immunitet i niezależność utożsamili z samowolą i bezkarnością w związku z czym nie odczuwają potrzeby zdobywania wiedzy specjalistycznej w zakresie zasad ruchu i orzekają na poziomie wspomnianych na początku ogłupiających Polaków artykułów. Ignorują to, że nowe przepisy de facto dodatkowo dyscyplinują pieszych nie łagodząc dotychczasowych przepisów dotyczących kierujących pojazdami. 

Niestety głośny wyrok w sprawie  nieustąpienia pierwszeństwa stojącej na chodniku pieszej spowodował utrwalenie błędnego przekonania o bezwzględnym pierwszeństwie pieszego już w momencie powzięcia przez niego decyzji dotyczącej zamiaru wejścia na jezdnię. 

W ramach samodoskonalenia polecam, poza wcześniej polecanym (wpis 438) przystępnym wykładem mec. Tadeusza Wolfowiczaglosę krytyczną mec. Witolda Matejko do wyroku SR w Piotrkowie Trybunalskim, który skazał kierującą za nieustąpienie pierwszeństwa stojącej przed przejściem pieszej. Jeżeli komuś to zbyt mało, to polecam także opinię w tej sprawie biegłego sądowego dr inż. Piotra Krzemienia.

mgr inż. Ryszard R. Dobrowolski

niedziela, 18 grudnia 2022

438. Pieszy wchodzący - wykład mec. T. Wolfowicza

438. Pieszy wchodzący na przejście dla pieszych
Wykład mec. Tadeusza Wolfowicza

Wymyślone w USA, przez tego samego człowieka który wymyślił znak STOP oraz organizację ruchu o nazwie "ruch okrężny", bezpieczne przejścia dla pieszych z wysepką bezpieczeństwa, to w rozumieniu zasad ruchu dwa osobne przejścia. Pokazany na filmie pieszy nie miał pierwszeństwa, ale są dziennikarze oraz policjanci, którzy wciąż nie rozumieją obowiązujących zasad ruchu dotyczących wchodzącego na przejście pieszego.

Warto, dla bezpieczeństwa pieszych, uświadomić im jak bardzo ich skrzywdzono, wmawiając pieszym, że nowe przepisy dają im bezwzględne pierwszeństwo i nieśmiertelność. Warto także uświadomić policjantom, by ogłupieni przez swoich przełożonych przestali krzywdzić kierowców. 

https://youtu.be/kbmF8TExy1k

Zapraszam na wykład mec. Tadeusza Wolfowicza 

 https://fb.watch/huFYtjF8bo/
https://fb.watch/hvb3VM-DB1/
https://www.facebook.com/watch/live/?ref=watch_permalink&v=1258714528309916

Mecenas potwierdził prezentowane na blogu od zawsze moje, opisujące obowiązujące prawo, stanowisko w powyższej sprawie.  Z uwagi na obowiązek zachowania szczególnej ostrożności, zarówno kierowca jak i pieszy muszą obserwować ruch w okolicy i na przejściu dla pieszych, ale pierwszeństwo ma tylko pieszy będący już na przejściu, chociażby częściowo.

WCHODZĄCYM NA PRZEJŚCIE JEST PRZEKRACZAJĄCY GRANICĘ JEZDNI ICHODNIKA LUB POBOCZA,
A NIE IDĄCY LUB STOJĄCY NA NICH.

Jeżeli ktoś ma wątpliwości, to niech się zastanowi czy wchodzącym na schody jest ktoś kto ma zamiar na nie wejść, stoi przed schodami, czy dopiero się do nich zbliża, czy ten kto podnosi nogę i stawia ją na pierwszym stopniu. 

Gospodarzem spotkania była Jolanta Michasiewicz, red. nacz. tyg. PRAWO DROGOWE@NEWS, która zablokowała mi możliwość komentowania wypowiedzi.

Nie spodziewała się, że mecenas nie podzieli jej zdania i zaproszonego do rozmowy Mariusza Sztala, byłego policjanta i egzaminatora WORD w Warszawie, obecnie współwłaściciela ośrodka szkolenia kierowców, dla którego prawem o ruchu drogowym jest prawo zwyczajowe stołecznego WORD, w związku z czym zamiast uczyć zasad ruchu zgodnie z obowiązującym Kodeksem Drogowym przygotowuje kursantów do zdania egzaminu. 

Niestety zarówno dla Pani redaktor, tak jak dla Mariusza Sztala, prawem drogowym są nieuprawnione wymysły interpretacyjne byłego ministerialnego urzędnika Zbigniewa Drexlera, pomimo braku właściwego wykształcenia i wiedzy w latach 1956 - 1990 odpowiedzialnego za prawną regulację ruchu drogowego w PRL. Nie byłoby to problemem, bowiem od 1998 w Polsce obowiązuje nowy, zgodny z europejskim, Kodeks drogowy, a nie ten z czasów PRL wzorowany na radzieckim, gdyby nie to, że na przełomie wieków Zbigniew Drexler, wykorzystując swoją dawną pozycję i wpływy, przekonał dyrektorów WORD, wychowanych na starym prawie o ruchu drogowym, że nadal powinni stosować w szkoleniu i egzaminowaniu stary kodeks.  Pewne nadzieje na zmianę daje nowelizacja ustawy Prawo o ruchu drogowym, ale ogłupiacze nie dają za wygraną. 

Organizatorami "Dyskusji na Ratuszowej" bywa Fundacja Zapobieganie Wypadkom Drogowym, Polski Klaster Edukacyjny, redakcja Tygodnika „PRAWO DROGOWE@NEWS” oraz Portal „L-INSTRUKTOR”. Niestety to tylko pozornie wiele gremiów zajmujących się prawem o ruchu drogowym. To jedynie sprytny zabieg stosowany dla podniesienia prestiżu i wrażenia szerokiego poparcia, bowiem tak naprawdę organizatorem dyskusji jest oficyna wydawnicza Grupa IMAGE, która te fundacje i portale założyła opanowując niemal cały szeroko rozumiany polski rynek edukacji komunikacyjnej, także w Internecie. 

Grupa IMAGE, powiela do dziś  zgodne z wymaganiami egzaminatorów WORD poradniki, ogłupiające nie tylko polskich kierowców, autorstwa Zbigniewa Drexlera oraz nieżyjącego już oficera LWP i działacza LOK Henryka Próchniewicza.  Za wartość merytoryczną, zgodną z wymaganiami WORD, poradników wg H. Próchniewicza odpowiada wspólnik Sztala, także były egzaminator WORD Warszawa, Krzysztof Wójcik, który na szczęście nie robi z siebie, tak jak Mariusz Sztal medialnej gwiazdy i eksperta BRD głosząc zaprzeczające bezpieczeństwu ruchu drogowego tezy. 

A takie stanowisko w sprawie pierwszeństwa wchodzących na przejście pieszych przedstawił na antenie Polskiego Radia ministerialny rzecznik
 https://polskieradio24.pl/130/5925/Artykul/2769239,Nowelizacja-przepisow-Prawo-o-ruchu-drogowym-Obowiazki-maja-tez-piesi
Opracował Ryszard R. Dobrowolski



poniedziałek, 21 listopada 2022

435. Kim jest pieszy wchodzący na przejście dla pieszych?


Ogłupieni policjanci wykonujący polecenia swoich niedouczonych i nadgorliwych przełożonych oraz sędziowie starający się sprostać oczekiwaniom rządzących którym nie udało się wprowadzić idiotycznego prawa zaczęli karać bezprawnie tych którzy nie popełnili żadnego wykroczenia. 
  
Oto przykłady:

Kim jest zatem pieszy wchodzący na przejście dla pieszych, o którym jest obecnie mowa w ustawie, a nie tak  w rozporządzeniu czyli tak jak to było dotychczas

Czy pieszy idący po chodniku w okolicy przejścia, czy pieszy wyraźnie zbliżający się do przejścia, a może stojący przed przejściem, ma obecnie pierwszeństwo przed pojazdami poruszającymi się po jezdni drogi na której oznaczono znakami przejście dla pieszych?

Oto stanowisko rzecznika prasowego Ministerstwa Infrastruktury Szymona Huptysia przedstawione jeszcze w ubiegłym roku na antenie "Radia 24”, gdzie tłumaczył kogo należy rozumieć za  „pieszego wchodzącego na przejście dla pieszych”:

Prowadzący audycję red. Michał Rachoń zadał następujące pytanie:

Panie Rzeczniku, jeszcze kwestia dotycząca tego, co dzieje się na drogach w Polsce. Mieliśmy w ostatnich tygodniach kilka nowelizacji, zmian związanych z przepisami ruchu drogowego. Czy w tej sprawie prowadzone są jakieś nowe prace? Mamy ten nowy obowiązujący przepis, tę zasadę o wpuszczaniu pieszych i uzyskaniu pierwszeństwa przez przechodnia zbliżającego się do przejścia dla pieszych. Różnie jest z tym na drogach, patrząc na zachowanie kierowców, choć mam wrażenie, że uczymy się wszyscy powoli tej zasady. Jak wyglądają plany i czy w ogóle są w tej chwili jakieś plany dotyczące konkretnych zmian w przepisach?

Rzecznik Prasowy Ministerstwa Infrastruktury Szymon Huptyś:
Ostatnio weszły w życie dwie nowelizacje Prawa o ruchu drogowym, które dotyczą bezpieczeństwa. Bądźmy precyzyjni i bardzo bym też prosił o precyzyjne cytowanie przepisów . Pierwszeństwo uzyskał pieszy wchodzący na jezdnię. Znaczy - mówimy tutaj o momencie wchodzenia na jezdnię, nie zaś o momencie zbliżania się do tej jezdni...

Michał Rachoń:
A to wyjaśnijmy to, bo... Panie Rzeczniku, ja się bardzo cieszę, że Pan to mówi. Proszę to wyjaśnić, bo to jest rzecz, która - ja jestem przekonany - dla kierowców nie jest do końca zrozumiała. Zresztą były dyskusje dotyczące tej kwestii. Jak jest zdefiniowany ten moment?

Szymon Huptyś:
Zdefiniowany jest w taki sposób, że jeżeli pieszy podejmuje ten „akt” wchodzenia na jezdnię, że tak powiem, no to wówczas on już ma pierwszeństwo i kierowca musi tego pierwszeństwa mu udzielić. Natomiast samo podchodzenie do skrajni jezdni i zatrzymanie się na chodniku - nie powoduje uzyskania tego prawa pierwszeństwa. Dlatego mówimy o momencie wchodzenia na jezdnię.

Źródło:
(transkrypcja wg Przemysława Przybysza na podstawie pliku audio: https://static.prsa.pl/d34890c7-3a40-4717-88a5... )

Nadgorliwi projektanci zaczęli nawet tworzyć miejsca oczekiwania pieszego na wejście na jezdnię gdzie pieszy miałby uzyskiwać bezwzględne pierwszeństwo  na przejściu (żółte pole)

Oczywistym jest, że nikt nie zwolnił kierujących z obowiązku zachowania szczególnej ostrożności i reagowania na każde zauważone nietypowe zachowanie pieszego, także znajdującego się poza przejściem, ale nie ma to nic wspólnego z pierwszeństwem pieszego na przejściu dla pieszych.