poniedziałek, 16 marca 2020

211. Jedź bezpiecznie odc. 787 i 788, czyli Krakowska Szkoła Ogłupiania Kierujących


211. Jedź bezpiecznie odc. 787 i 788, 
czyli  Krakowska Szkoła Ogłupiania Kierujących.

Odcinek 787 i suplement z odcinka 788  "Jedź bezpiecznie", to kolejny popis niewiedzy sekretarza Małopolskiej Rady BRD, który bezkrytycznie powtarza nieuprawnione wymysły miernych ale wiernych urzędników z czasów słusznie minionej epoki, kiedy to władza bardziej ceniła lojalność i posłuszeństwo, niż wiedzę. 
 

Z każdym odcinkiem "Jedź bezpiecznie" tracę wiarę w profesjonalizm Marka Dworaka przyuczonego na przyzakładowym kursie do zawodu egzaminatora MORD instruktora nauki jazdy. Nie akceptuję systematycznego ogłupiania polskich kierowców wg wymysłów Zbigniewa Drexlera, byłego ministerialnego urzędnika z czasów słusznie minionej epoki i starego kodeksu drogowego. Głupotą nie jest czegoś nie wiedzieć, głupotą jest trwać w niewiedzy i karmić głupotą innych. 

Marek Dworak bezmyślnie powtarza, że  podłużny pas jezdni to prosty pas jezdni, chociaż nawet słownikowo "podłużny" to biegnący wzdłuż dłuższego boku jakim jest bez wątpienia krawędź jezdni. Prawa krawędź jezdni jest też prawą krawędzią nieoznaczonego znakami prawego pasa ruchu. 

Zapraszam zainteresowanych na post152 który zakończyłem oczekiwaniem na odpowiedź resortu na  interpelację poselską posła Józefa Lassoty. Na treść tej odpowiedzi powołuje się w recenzowanym materiale Marek Dworak. 

Oto istotny cytat z przedstawionego na piśmie stanowiska resortu: 
Pragnę zwrócić uwagę, że w przypadku zmiany geometrii jezdni (np. zmniejszenia szerokości jej prawej części), kierującego pojazdem w dalszym ciągu obowiązują przedstawione wyżej zasady ruchu drogowego. Z tych też względów kierujący pojazdem nawet w przypadku zwężenia jest obowiązany jechać możliwie blisko prawej krawędzi jezdni. Ponadto należy wskazać, że w sytuacji opisanej w treści interpelacji (zilustrowanej w przywołanym artykule w tygodniku „Motor”) właściwy tor jazdy wyznacza krawężnik i znak poziomy P-21 „powierzchnia wyłączona”. Mając na uwadze powyższe, należy podkreślić, że drugi pas ruchu istnieje do momentu, w którym szerokość jezdni pozwala na ruch drugiego rzędu pojazdów wielośladowych. W ocenie resortu prawy pas ruchu, pomimo że jego tor nie jest prosty, lecz wymuszony krawężnikiem i znakiem poziomym P-21, w dalszym ciągu istnieje, a lewy pas ruchu z uwagi na brak wystarczającej szerokości od pewnego momentu nie występuje. Odmienna sytuacja, w której lewy pas ruchu jest kontynuowany, mogłaby mieć miejsce w przypadku wyznaczenia pasów ruchu, za pomocą odpowiedniego oznakowania.

Wypisz wymaluj to co pisałem na blogu, ale dla Marka Dworaka nadal prawem są wymysły Zbigniewa Drexlera, który nie rozumiejąc czym jest kierunek ruchu oraz podłużny pas jezdni (pas ruchu) stwierdza (pełna wypowiedź - kliknij):

Czynnikiem decydującym w pokazanej sytuacji jest geometria drogi za skrzyżowaniem. Jeżeli zwężenie jezdni jest wynikiem “zbliżania się” krawężnika w kierunku osi jezdni, a więc do lewego pasa ruchu, oznacza to, że prawy pas kończy się (“zanika”) i jadący nim kierowca musi się przemieścić na lewy pas. W ten sposób zmienia pas ruchu, a zatem na podstawie art. 22 ust. 4 ustawy - Prawo o ruchu drogowym musi ustąpić jadącym lewym pasem, tj. przy osi jezdni. Pas ten jest kontynuowany i jadący po nim pojazd, oddalając się od skrzyżowania, znajdzie się na odcinku jezdni o pojedynczym pasie nie obracając kierownicy. Ruch kierownicą musi zaś wykonać jadący prawym pasem, aby zająć miejsce na lewym, a to potwierdza zmianę pasa.

Niestety dla Marka Dworaka powyższy wymysł jest prawem, a jazda zgodna z obwiązującymi zasadami ruchu, to nonsens. 

Opracował Ryszard R. Dobrowolski
SUPLEMENT:

W kolejnym odcinku 788, Marek Dworak brnie dalej popisując się konsekwentnie zupełną amatorszczyzną.

Nadal usiłuje nas przekonać, że jest ekspertem od zasad ruchu drogowego, twierdząc że mamy sobie wyobrażać coś czego nie ma, że podłużny to prosty, a nie biegnący wzdłuż czegoś oraz że wydzielone znakami z jezdni miejsce do parkowania jest jezdnią i tym samym co pas ruchu jezdni na którym dopuszczono parkowanie samochodów. 

Zastanawia mnie, czy jest rzeczywiście dyletantem, czy świadomie stara się nas ogłupić, by poprzeć swoje nieuprawnione wymysły, by nie stracić resztek autorytetu.  

W odc. 788 pokazano skrzyżowanie kierowane sygnalizacją świetlną, o dwóch nieoznaczonych znakami drogowymi pasami, także na drodze wylotowej. Zaparkowane przy prawej krawędzi jezdni pojazdy na drodze wylotowej są zaparkowane NA PRAWYM PASIE RUCHU JEZDNI, zatem nie ma tu zwężenia jezdni, lecz zajęty zaparkowanymi pojazdami jej prawy pas ruchu. 

Panie Marku, brakuje Panu odwagi przyznać się do tego, że dwadzieścia lat temu uwierzył Pan, i nadal ślepo wierzy, tak jak inni dyrektorzy WORD, w brednie i wymysły Zbigniewa Drexlera odpowiedzialnego za ruch drogowy w PRL?

Niech Pan zobaczy jakie to proste i oczywiste:


Każde zwężenie jezdni drogi publicznej, w rozumieniu ustawy o drogach publicznych, ma obowiązek być oznaczone znakami ostrzegawczymi. Jeżeli  kierujący nie widzi na jezdni znaków oznaczających pasy ruchu, ale  jest powiadomiony o zwężeniu jezdni drogi z lewej, prawej lub z obu jej stron, to ustępuje  pierwszeństwa jadącemu po jego prawej stronie, bez wdawania się w dyskusję o prostocie "wzdłużnego" lub krzywiźnie "prostego", z której strony krawężnik bardziej zbliża do osi jezdni, że o wyprzedzaniu z prawej nie wspomnę. 

Na koniec sprawa kierunkowskazów. Przede wszystkim nieoznaczone znakami pasy nie zanikają, gdyż ich szerokość wyznacza jadący pojazd. Mogą biec obok siebie, częściowo nachodzić na siebie, a nawet całkowicie się pokryć. Jeżeli jadący nie opuszcza swojego pasa ruchu, a na zwężeniu się one pokrywają zachodząc na siebie, to jadąc bez zmiany kierunku jazdy w rozumieniu art. 22  ustawy Prawo o ruchu drogowym, nie ma podstaw do włączania kierunkowskazów.


Wg kadru z filmu JB

Na skrzyżowaniu bez sygnalizacji świetlnej, jak np. na kadrze  z filmu, nie wolno wyprzedzać pojazdów silnikowych, zatem pojazdy na zwężeniu grzecznie przejadą jeden za drugim bez naruszania art. 22 .5 ustawy Prawo o ruchu drogowym, czyli wygłupów Marka Dworaka z włączaniem kierunkowskazów, co sugerowałoby zamiar zmiany kierunku jazdy.  Przy tramwaju to on będzie miał pierwszeństwo niezależnie od umiejscowienia torowiska, ale gdy go nie będzie, pierwszy pojedzie jadący przy prawej krawędzi jezdni, oczywiście bez włączania kierunkowskazów, gdyż nie zmienia ani kierunku jazdy, ani pasa ruchu.

Gdyby wyznaczono tam znakami pasy ruchu, to prawy pas ruchu byłby tylko do skręcania w prawo, a lewy do jazdy "na wprost", bowiem przepis wymaga aby przed i za skrzyżowaniem była min. taka sama ilość pasów ruchu dla jadących "na wprost" na odpowiadających sobie kierunkach. 

I pomyśleć, że taka prosta i jednoznaczna zasada obowiązuje, oczywiście przy ruchu prawostronnym, w całej Europie poza Krakowem, gdzie zasady ruchu ustala Marek Dworak. Czy w waszych miastach też dyrektorzy WORD ustalają zasady ruchu drogowego sprzeczne z obowiązującą ustawą Prawo o ruchu drogowym, na co pozwala zaprzyjaźniona z kierownictwem WORD miejscowa Policja?   

I pomyśleć, że Marek Dworak, który zlekceważył stanowisko resortu, został pełnomocnikiem ministra ds. BRD. 
                          
Ryszard R. Dobrowolski (uakt. 30.07.22)

poniedziałek, 9 marca 2020

210. Najniebezpieczniejsze, bo wadliwie oznakowane, skrzyżowanie w Krakowie (recenzja odc. 784 Jedź bezpiecznie)

JEŻELI NIE WIECIE PAŃSTWO NA JAKI CEL PRZEZNACZYĆ 1% SWOJEGO PODATKU, TO POZWOLĘ SOBIE NA PODPOWIEDŹ. DOSKONAŁYM WYBOREM BĘDZIE ŚRODOWISKOWY DOM SAMOPOMOCY "WENA", 
64-100 LESZNO, UL. STAROZAMKOWA 14A.
ŚDS "WENA - OLA" W LESZNIE (KRS 0000309320) 

Czytelnicy mojego bloga doskonale wiedzą, że od lat walczę o właściwe rozumienie i stosowanie obowiązującego prawa o ruchu drogowym. Walczę o to, by uchodzący za ekspertów specjaliści, państwowi i samorządowi urzędnicy oraz funkcjonariusze publiczni odpowiedzialni za bezpieczeństwo ruchu drogowego, przestali się wreszcie ośmieszać i czynić z nas kierowców drogowych analfabetów.

W odróżnieniu od poprzedniego peerelowskiego bubla prawnego z 1983 roku, obowiązujące od dwóch dekad prawo o ruchu drogowym jest zgodne z obowiązującymi Polskę od 1988 roku umowami międzynarodowymi, a przy tym jest proste, elementarne i jednoznaczne. Byłoby oczywiste, gdyby nie demony przeszłości, które dwadzieścia lat temu zaprzyjaźniły się z dyrektorami i egzaminatorami WORD, drogowcami  oraz funkcjonariuszami Policji drogowej.

Bezkrytyczni wobec swych dawnych peerelowskich autorytetów dyrektorzy WORD i ich naśladowcy, dwadzieścia lat temu uwierzyli na słowo, że całkowicie nowa, zgodna z prawem europejskim ustawa Prawo o ruchu drogowym z 1997 roku, to nadal to samo peerelowskie prawo, tyle tylko, że źle napisane. Współtwórcy i komentatorzy tego peerelowskiego bubla prawnego przekonywali, że jest nim nowe prawo i jako takie niebawem nastąpi powrót do ich wymysłów, dlatego dyrektorzy WORD powinni nadal stosować w szkoleniu i egzaminowaniu Kodeks drogowy z 1983 roku. 

Oczywiście do starego, sprzecznego z prawem europejskim, prawa nigdy nie wrócono, ale nie było niestety nikogo, kto by te wyssane z palca zapewnienia jednoznacznie zdementował. 

Na domiar złego z biegiem czasu, z powodu chaosu i dualizmu interpretacyjnego, zapatrzeni w autorytety z czasów PRL dyrektorzy i egzaminatorzy WORD stali się doradcami niedouczonych urzędników i funkcjonariuszy publicznych, czego dowodem jest recenzowany odc. 784  z serii "Jedź bezpiecznie" prod. TVP Kraków

0:30. Policja zaprosiła eksperta BRD na jedno z najbardziej niebezpiecznych skrzyżowań  dróg publicznych  w Krakowie, by pokazać na filmie złych kierowców, a tymczasem odsłoniła swoje braki w zakresie właściwego rozumienia obowiązującego prawa. Naczelnikowi WRD KM Policji w Krakowie, tak jak dyrektorowi ośrodka ruchu drogowego w Krakowie i równocześnie sekretarzowi Małopolskiej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego zupełnie nie przeszkadzają na wlotach kierunkowo zorganizowanej budowli drogowej, zaprzeczające jej znaki C-12 nakazujące neutralny kierunkowo "ruch okrężny".  

To właśnie w Krakowie w 2005 roku  narodziła się ta, dziś już ogólnopolska, patologia bezprawnego dodawania do znaków A-7 "ustąp pierwszeństwa" znaku C-12 "ruch okrężny" na wlotach kierunkowo zorganizowanych, skanalizowanych wyspą środkową lub centralnym palcem, budowlach drogowych z podporządkowanymi wszystkimi wlotami. 

Omawiany tu film prod. TVP Kraków, przedstawia tak właśnie zorganizowany obiekt, co jest dowodem na prawdziwość powyższej diagnozy. Jest popisem niewiedzy zarządcy drogi i bohaterów tego filmu, wcale nie kierujących, na których polowała gwiazda i pupil odcinków "Jedź bezpiecznie".  

Poza tym lekceważenie wadliwego oznakowania utrwala w świadomości kierujących trwającą od ponad dekady patologię dotyczącą budowli typu rondo, "ruchu okrężnego", znaku C-12 i zmiany kierunku jazdy. 

Dwadzieścia lat ogłupiania polskich kierujących, tolerowania bezprawia i urzedniczej samowololi, w tym podważania obowiązującego, zgodnego z umowami europejskimi prawa o ruchu drogowym, przerodziło się w jego powszechne lekceważenie i dualizm interpretacyjny, wg wymysłów autorów i komentatorów Kodeksu drogowego z 1983 roku i obowiązującego od dwóch dekad prawa. 

Polscy kierowcy od lat zadają niekończące się pytania o kierunek jazdy i kierunek ruchu, o skrzyżowania, skrzyżowania o ruchu okrężnym oraz o skrzyżowania na których droga z pierwszeństwem zmienia swój kierunek, o zasady "ruchu okrężnego", o znaczenie znaku C-12, o budowle typu rondo, o zajmowanie pasów ruchu za skrzyżowaniem, o zmianę pasów ruchu na skrzyżowaniu, o zawracanie na drodze z pierwszeństwem, wreszcie o to do czego służa kierunkowskazy i jak prawidłowo ich używać, także na budowlach typu rondo. 

Te pytania nie biorą się z niczego. Zadają je mający wątpliwości polscy kierowcy ogłupiani od dwóch dekad, tak jak motoryzacyjni dziennikarze, drogowcy i policjanci przez ekspertów rodem z PRL i WORD. 

My wszyscy uwierzyliśmy w to, że odpowiedzialni za właściwą edukację komunikacyjną polskiego społeczeństwa specjaliści muszą być profesjonalistami, co jak udowadnia, nie tylko ten film, nie jest prawdą. Nadmierna wiara w profesjonalizm ekspertów prowadzi do tego, że ich błędy uznajemy za obowiazującą normę. 


Zacznijmy zatem od początku, czyli jak to określił ekspert rodem z MORD, od kwadratowego ronda, co już samo w sobie jest dowodem na prawdziwość powyższej tezy. 

Rondo to dostępny publicznie okrągły lub owalny plac z okalającą go jezdnią i promieniście ułożonymi wlotami  i  wylotami. Rondo to także skrzyżowanie dróg publicznych, w rozumieniu ustawy o drogach publicznych, skanalizowane niedostępną publicznie okrągłą lub owalną wyspą środkową o dowolnej, nawet tak dużej jak plac, średnicy. 

Skrzyżowanie dróg publicznych to  prosta lub złożona z wielu elementarnych skrzyżowań zwanych zwykłymi, budowla drogowa Do złożonych budowli drogowych w formie skrzyżowania zalicza się skrzyżowania ze skanalizowanymi wlotami, skrzyżowania o przesunietych wlotach oraz skrzyżowania skanalizowane centralnym placem lub  wyspą środkową o dowolnym kształcie i wielkości. Do tych ostatnich zalicza się złożone budowle drogowe typu rondo o dowolnej organizacji ruchu. 

Złożonych skrzyżowań dróg publicznych jako całości nie wolno utożsamiać z elementarnym skrzyżowaniem w rozumieniu zasad ruchu drogowego. To tylko te elementarne skrzyżowania, zwane zwykłymi, mogą spełnić wymagania definicji skrzyżowania w rozumieniu zasad ruchu, co nie powinno dziwić, gdyż to właśnie one są kolejno pokonywane przez kierującego zgodnie z obowiązującymi przepisami i zastosowanym oznakowaniem.  

Prezentowany na filmie obiekt infrastruktury drogowej, to nie kwadratowe rondo, lecz skanalizowane centralną wyspą, złożone z czterech skrzyżowań zwykłych, skrzyżowanie dróg publicznych z odsuniętymi od siebie jezdniami, z pierwszeństwem ustalonym znakami drogowymi na wszystkich kierunkach w ten sposób, że podporządkowano na nim znakiem A-7 "ustąp pierwszeństwa" jego wszystkie wloty.   

Zwykle takie budowle mają pierwszeństwo ustalone znakami w ciągu jednej ulicy lub drogi (na jednym z kierunków) i są kierowane sygnalizacją świetlną. Oczywiście podczas działania sygnalizacji nie ma żadnego znaczenia czy pierwszeństwo jest ustalone na jednym, kilku lub na wszystkich kierunkach. 

Z uwagi na brak odgięcia toru jazdy, przy wyłączonej sygnalizacji świetlnej, kierujący jadący drogą z pierwszeństwem rozwijają duże prędkości, nie zważając na bliskość kolejnego skrzyżowania i przejść dla pieszych, w wyniku czego dochodzi na takich obiektach do poważnych w skutkach zdarzeń drogowych. 

Podporządkowanie wszystkich wlotów przy braku sygnalizacji świetlnej z założenia ma służyć spowolnieniu ruchu na wszystkich wlotach, a co za tym idzie poprawie bezpieczeństwa na tego typu budowlach infrastruktury drogowej. 

Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie demony przeszłości które posługując się przebywającym na zwolnieniu lekarskim zdrowym rozsądkiem, zwanym przez nich logiką, uznali  wbrew obowiązującemu prawu, że taki obiekt to w całości, pod względem zasad ruchu jedno skrzyżowanie.  Brnąc w swej niewiedzy dalej uznali, że skoro "rondo" to w całości pod względem zasad ruchu jedno skrzyżowanie, to nie może mieć podporządkowanych wszystkich wlotów, co jest oczywistą bzdurą, gdyż nie jest w całości jednym skrzyżowaniem w rozumieniu zasad ruch. Może mieć nawet różnie zorganizowane każde z jego elementarnych skrzyżowań, gdyż to zawsze pewien zbiór skrzyżowań zwanych zwykłymi. 

Nie rozumiejąc uzgodnionej Porozumieniami europejskimi w 1971 roku  roli znaków A-7 dodawanych do znaków C-12, oraz zmienionej w 1999 roku dyspozycji znaku C-12, postanowili do znaków A-7 dodać na wlotach znak C-12, bez zmiany organizacji ruchu z kierunkowej na okrężną. To są ci sami ignoranci, którzy domalowują strzałki na wlotach zorganizowanych okrężnie budowli drogowych. 

Niestety ta bezmyślność, samowola i wręcz głupota wprowadza  na jednym złożonym obiekcie dwie wzajemnie wykluczające się organizacje ruchu, co w konsekwencji naraża nas kierowców na straty materialne, kalectwo i śmierć!!!

Wielka szkoda, że rodziny zabitych i liczni pokrzywdzeni oraz ich pełnomocnicy nie mają świadomości skali tego bezprawia i samowoli i nie obciążają odpowiedzialnością za ich nieszczęścia zarządców dróg i odpowiedzialnych za BRD osób i instytucji, gdyż wadliwe oznakowanie dróg i tolerowanie tego stanu jest przestępstwem drogowym. 

Skoro państwo, poza deklaracjami troski o poprawę BRD, nie robi nic by ukrócić samowolę tych podmiotów w bezprawnym oznakowaniu dróg oraz sprzeczną z prawem praktykę w zakresie szkolenia i egzaminowania WORD i obojętnością ze strony Policji, to jedyną drogą na wymuszenie poszanowania prawa i nas obywateli  jest droga sądowa. 

0:48. Na pytanie dlaczego jest tam tak niebezpiecznie, pada oczywista dla Marka Dworaka i nieomylnej jak on Policji odpowiedź. Winni są KIEROWCY.

1:08. Kolejny raz kompromitacja Marka Dworaka wg  którego zrobiono kwadratowe rondo, co świadczy o tym, że nie wie czym jest rondo w rozumieniu ustawy o drogach publicznych, a tym bardziej tego, że dla zasad ruchu, czyli z punktu widzenia ustawy Prawo o ruchu drogowym, RONDO jako całość NIE ISTNIEJE. Twierdzenie, że jego synonimem jest w ustawie określenie "skrzyżowanie o ruchu okrężnym", to jeden z wielu nieuprawnionych wymysłów współtwórców i komentatorów Kodeksu drogowego z 1983 roku. 

1:51. Dla pani redaktor znak C-12 to wymyślony w PRL, nieistniejący w naszym i europejskim prawie  znak RONDO. 

Znak C-12 to znak nakazujący "ruch okrężny", który jest znaną i stosowaną w Europie od ponad wieku organizacją ruchu dowolnej co do kształtu i wielkości budowli drogowej w formie placu lub skanalizowanego wyspą środkową skrzyżowania dróg publicznych w tym, a nie tylko i wyłącznie, typu rondo, a rondo to okrągła  lub owalna budowla drogowa, o czym pisałem wcześniej.

Być może pani redaktor zdobywała uprawnienia w czasach obowiązywania peerelowskiego bubla prawnego z 1983 roku i nie raczyła zauważyć zmiany prawa drogowego na europejskie, koncentrując się zapewne na zmianie polskiej Konstytucji i przemianach ustrojowych.

To w 1983 roku, wbrew umowom europejskim, sprowadzono znaczenie znaku C-12 "ruch okrężny" do SYMBOLU RONDA, a znak C-12 uczyniono odpowiednikiem znaku C-9 pozwalając stawiać go na wyspie,  którym wcześniej ten znak nie był i od dwudziestu lat nie jest, a w prawie europejskim nigdy nim nie był. 

Znak C-12 w latach 1984 - 1997 nakazywał jazdę w lewo, w prawo lub na wprost z prawej strony wyspy środkowej ronda, równie bezprawnie uznanego w całości za jedno klasyczne skrzyżowanie, tyle tylko, że z wyspą na środku. Jakby tego było mało peerelowscy eksperci uznali, że na każdym skrzyżowaniu, w tym na rondzie, jezdnie biegną zawsze na wprost do wylotów, nawet gdy zaprzecza temu zastosowane oznakowanie. Ten nieuprawniony niczym wymysł przenieśli na skrzyżowania na których droga z pierwszeństwem zmienia swój kierunek, twierdząc że to nie droga zmienia kierunek lecz pierwszeństwo. Te pozbawione jakiejkolwiek merytorycznej podstawy wymysły zakończyły swój żywot w 1997 roku, ale wciąż są żywe w praktyce WORD. 

Od dwóch dekad znak C-12 jest wprost odpowiednikiem znaku nakazu D,3 "obowiązujący ruch okrężny" wg Konwencji wiedeńskiej o znakach i sygnałach drogowych. Oznacza, że ruch wokół wyspy lub placu jest okrężny, zatem neutralny kierunkowo. 

2:17. Widzimy tablicę ostrzegawczą całkowicie oderwana od obowiązującego prawa. Znak A-7 namalowany obok znaku C-12, a nie nad nim, ginie na żółtym tle tablicy, a na czoło wysuwa się samotny w tej sytuacji znak C-12. Samotny znak C-12 oznacza, poza nakazem stosowania się kierującego do zasad "ruchu okrężnego", że skrzyżowanie wlotowe jest równorzędne, zatem że wjeżdżający od strony tego znaku ma pierwszeństwo. 

Mając taką informację, prostą drogę bez odgięcia toru jazdy i przyzwolenie na jazdę z dużą prędkością, nic dziwnego, że kierujący nie zwracają już uwagi na istniejące dalej oznakowanie i nie koncentrują się nad nadjeżdżającymi z lewej strony pojazdami. Dotyczy to głównie przybyszów, którzy są tam pierwszy raz i nie zdążyli jeszcze doświadczyć tego popisu braku wiedzy i wyobraźni zarządcy drogi.

Poza tym wszystkim "tablica ostrzegawcza", tak jak znak C-12 na wlocie jest zaprzeczeniem zastosowanej kierunkowej organizacji ruchu, która jest zaprzeczeniem neutralnego kierunkowo "ruchu okrężnego".

Okazuje się, że dla dyrektora MORD i naczelnika WRD KMP "ruch okrężny" to, zgodnie z wymysłami ekspertów z czasów PRL, zmiana kierunku jazdy w lewo przy wyspie ronda z włączonym jeszcze przed wjazdem na rondo lewym kierunkowskazem. Na rondo które wg nich jest w całości jednym klasycznym skrzyżowaniem na którym pasy ruchu biegną na wprost do wylotów, nawet jak zaprzecza temu zastosowane oznakowanie. Ten wymysł lansuje do dziś dyrektor Dworak także na skrzyżowaniach na których droga z pierwszeństwem zmienia swój kierunek. Tam też wg niego drogi biegną na wprost do wylotów, a kierunek zmienia jedynie pierwszeństwo, czemu zaprzecza tabliczka T-6 która wskazuje rzeczywisty przebieg drogi z pierwszeństwem, a nie pierwszeństwa. 

Jak ktoś nie rozumiał do dziś dlaczego egzaminatorzy polecając jazdę na lewą stronę budowli typu rondo wymagają  od egzaminowanego włączenia lewego kierunkowskazu i zajęcia lewego pasa ruchu, to już wiedzą, że dla tych egzaminatorów rondo jest w całości jednym zwykłym skrzyżowaniem na którym pasy ruchu biegną na wprost do wylotów,  a na wlotach zapomniano namalować, zgodnie z ogólnymi zasadami ruchu, strzałek kierunkowych.

Nie wiedzą, że rondo na całym świecie to zawsze pewien zbiór skrzyżowań zwykłych, że przy "ruchu okrężnym" jezdnia biegnie od wlotu okrężnie bez końca, że wjazd i jazda okrężnie biegnącą jezdnią nie ma związku ze zmianą kierunku jazdy lecz ze zmianą kierunku ruchu pojazdu. Dlatego uważają, że jadący możliwie blisko prawej krawędzi okrężnie biegnącej jezdni zmienia kierunek jazdy w lewo z prawego pasa ruchu, który wg nich nie biegnie okrężnie, lecz tak jak na omawianym filmie na wprost do wylotu.

2:46. Wg dyrektora Dworaka zbliżamy się do miejsca w którym nie będzie można poruszać się z prędkością 70 km/h. A dlaczego nie, skoro nikt nie zmienił ograniczenia prędkości np. do 50 km/h?  

3:18. Dyrektor Dworak wskazuje miejsce licznych kolizji i wypadków. Słyszymy jak ostrzega o "ruchu okrężnym"? A gdzie jest znak A-8 i gdzie jest ten "ruch okrężny", skoro pasy ruchu i jezdnie biegna kierunkowo na wprost do przeciwległych wylotów?

3:24. Ewidentnie brakuje ograniczenia prędkości np. do 50 km/h.

3:29. Brak na jezdni trójkątów podporządkowania (znak P-15) potwierdzających podporządkowanie wlotu tej złożonej budowli drogowej. Tam gdzie zdarzeń drogowych jest wyjątkowo dużo można zastosować znak STOP, oczywiście bez znaku C-12, gdyż organizacja ruchu jest tu kierunkowa.

3:47. Radiowóz zmienia kierunek jazdy w lewo, ale nie widać by sygnalizował ten zamiar lewym kierunkowskazem, co jest wykroczeniem drogowym, gdyż jazda dookoła wyspy nie ma związku z "ruchem okrężnym". 

Pomijam świadome, czynione na potrzeby programu,  polowanie na kierujących, ale takie jeżdżenia w kółko policyjnego radiowozu jest karygodnym i niedopuszczalnym zachowaniem gwiazdy filmów "Jedź bezpiecznie".

A tak przy okazji. Przy takim wadliwym oznakowaniu kierujący mogą być przekonani, że wjeżdżają na "skrzyżowanie o ruchu okrężnym" na którym mogą wyprzedzać pojazdy silnikowe.  Wbrew nieuprawnionym tu znakom C-12, kierujący mogą  wyprzedzać pojazdy silnikowe jedynie na odcinkach przeplatania.

5:32. Policja proponuje zamontowanie na tym obiekcie sygnalizacji świetlnej. Niestety należy mieć świadomość tego, że spowoduje to blokowanie się dolotów, a wyłączenie sygnalizacji spowoduje wzrost poważnych kolizji.  Wypadki na tego typu budowlach drogowych mają miejsce głównie przy wyłączonej sygnalizacji.  

Poza tym przy czynnej sygnalizacji świetlnej nie ma żadnego znaczenia to, czy budowla ma podporządkowane wszystkie wloty czy nie.

7:40. Kolejny raz słyszymy o rondzie i to na dodatek kwadratowym.

8:56.  Dyrektor Dworak daje kolejny raz popis całkowitej ignorancji. A wydawać by się mogło, że w odróżnieniu od ekspertów z WORD Warszawa wie czym jest "ruch okrężny" w rozumieniu nakazu znaku C-12. Nic dziwnego, że nie potrafi od 20 lat przekonać swego środowiska do poszanowania prawa, skoro tego prawa nie rozumie. 

W jednym z wywiadów stwierdził, że "To wstyd, że nie ma w Polsce jednej szkoły użycia kierunkowskazów na rondzie." Od 20 lat powtarza, że na "skrzyżowanie o ruchu okrężnym", którym dla niego jest wbrew prawu "klasyczne rondo" z jednym lub dwoma pasami ruchu wjeżdża się bez włączania lewego kierunkowskazu, a równocześnie, także wbrew prawu, wymaga od jadącego na jego lewą stronę zajmowania lewego pasa ruchu okrężnie biegnącej jezdni i niebezpiecznej, szczególnie na małych obiektach, zmiany pasa ruchu z lewego na prawy, pomimo że art. 16.4 ustawy Prawo o ruchu drogowym nakazuje jazdę bez zamiaru zmiany kierunku jazdy  możliwie blisko prawej krawędzi okrężnie biegnącej jezdni.

Wie że kierowcy są różnie uczeni i domaga się ujednolicenia interpretacji przepisów, bo jest świadomy tego, że to poprawi bezpieczeństwo, a równocześnie wygłasza brednie o kierunkowym ruchu okrężnym i kwadratowych rondach. 

Stwierdza, że jazda okrężnie biegnącą jezdnia nie wymaga właczenia lewego kierunkowskazu, gdyż nie jest zmianą kierunku jazdy, a równocześnie wymaga włączenia kierunkowskazu przez jadącego drogą z pierwszeństwem która zmienia swój kierunek na skrzyżowaniu. Twierdzi, że na "klasycznym rondzie" kierujący nie ma obowiązku wskazać kierunkowskazem, że jedzie na jego lewą stronę, a na skrzyżowaniu na którym droga z pierwszeństwem zmienia swój kierunek, ma obowiązek to uczynić, pomimo że kierujący nie tylko, że nie zmienia kierunku jazdy ale nawet nie opuszcza pasa ruchu.

Nasz ekspert stwierdza na filmie, że zrobiłby okrągłe rondo, które wg niego potwierdzałoby, że będzie tam obowiązywał "ruch okrężny". Kolejny dowód na to, że nie wie czym on jest. 

"Ruch okrężny" nie jest zmianą kierunku jazdy w lewo lecz jazdą okrężnie biegnącą już od wlotu dookoła wyspy lub placu jednokierunkową jezdnią. Kształt wyspy lub placu nie ma żadnego znaczenia dla tej organizacji ruchu!!!!

OKRĘŻNIE znaczy okrążać, poruszać się dookoła czegoś,  a nie zmieniać kierunek jazdy w lewo przy wyspie.  Dla przykładu Krakowski Rynek Główny nie jest okrągły, a zorganizowano go zgodnie z zasadami "ruchu okrężnego". Panie Dworak nawet dziecko wie co znaczy biegać dookoła kwadratowej piaskownicy.

A co do kierunkowskazów na przed i na budowlach typu rondo wystarczy zrozumieć, że to złożona z elementarnych skrzyżowań budowla drogowa , a nie jedno skrzyżowanie w rozumieniu zasad ruchu. Wjazd na okrężnie zorganizowane rondo to kontynuowanie jazdy na wprost zmieniająca swój kierunek jezdnią, czyli bez zmiany kierunku jazdy, dlatego bez włączania kierunkowskazów. Zjazd z tej jezdni, to zawsze zmiana kierunku jazdy w prawo, co wymaga włączenia zawczasu prawego kierunkowskazu. Przy kierunkowej organizacji ruchu, tak jak np. na omawianym na filmie obiekcie, wjazd to jazda na wprost. By pojechać na jego lewą stronę w stosunku do wjazdu, kierujący musi na kolejnym skrzyżowaniu zmienić kierunek jazdy w lewo. Każde opuszczenie tej budowli, to poza pierwszym wylotem  w prawo, to jazda na wprost. 

9:12. I kolejne powielanie bzdur i wymysłów z czasów przewodniej siły partii.  Dyrektor MORD twierdzi, że omawiane na filmie kierunkowo zorganizowane skrzyżowanie dróg publicznych z centralną wyspą jest "skrzyżowaniem o ruchu okrężnym",  co potwierdza, że  ten ekspert nie wie czym jest "ruch okrężny", "skrzyżowanie o ruchu okrężnym" o którym jest mowa w art. 24.7 ustawy Prawo o ruchu drogowym, zmiana kierunku jazdy i kierunek ruchu oraz do czego służą kierunkowskazy. 

Na zakończenie pokazuję jak prawidłowo zorganizować (oznakować) omawiane na filmie złożone skrzyżowanie dróg publicznych z centralną wyspą i podporządkowanymi wszystkimi wlotami. 


Złożona budowla drogowa z centralną wyspą składająca się z czterech niekierowanych skrzyżowań zwykłych z których każde  spełnia wymagania definicji skrzyżowania w rozumieniu zasad ruchu

Oczywiście na wlotach nie ma prawa być znaków C-12, za to na wyspie powinny stać znaki C-9. Na wszystkich drogach  wlotowych powinna być ograniczona prędkość do 50 km/h. Wloty powinny być oznaczone  znakiem P-15, czyli namalowanym na jezdni trójkątem podporządkowania. Skoro są na wlotach znaki A-7 to na drogach z pierwszeństwem mają obowiązek stać znaki D-1. Na rysunku, dla poprawy bezpieczeństwa, nie ma odcinków przeplatania na których można zmieniać pasy ruchu. Linie ciągłe można zmienić na dużych budowlach na przerywane. Są też linie prowadzące dla zmieniających kierunek jazdy w lewo. Pokazana na rysunku kierunkowa, bez związku z "ruchem okrężnym", organizacja ruchu jest oczywista i jednoznaczna, a przede wszystkim zgodna z obowiązującym w Polsce i Polskę prawem o ruchu drogowym. 
Opracował Ryszard Roman Dobrowolski


   

wtorek, 3 marca 2020

209. O zawracaniu na drodze z pierwszeństwem, raz jeszcze

JEŻELI NIE WIECIE PAŃSTWO NA JAKI CEL PRZEZNACZYĆ 1% SWOJEGO PODATKU, TO POZWOLĘ SOBIE NA PODPOWIEDŹ. DOSKONAŁYM WYBOREM BĘDZIE ŚRODOWISKOWY DOM SAMOPOMOCY "WENA", 
64-100 LESZNO, UL. STAROZAMKOWA 14A.
ŚDS "WENA - OLA" W LESZNIE (KRS 0000309320) 

Na prośbę mojego czytelnika wracam do sprawy zawracania na drodze z pierwszeństwem, która wciąż budzi kontrowersje i nieporozumienia zagrażające BRD. Niestety wielokrotnie powtarzane kłamstwo z czasem jest uważane za prawdę, przyzwyczajenie za poprawne zachowanie, a przesadna lub bezkrytyczna wiara w autorytety skutkuje przyjmowaniem ich błędów za wzorce.

Tak jest też z wiarą w autorytet byłego ministerialnego urzędnika z czasów PRL, Zbigniewa Drexlera,  z bezkrytycznym powielaniem jego nieuprawnionych wymysłów włącznie, nie tylko tej pozbawionej merytorycznych podstaw, szkodliwej dla bezpieczeństwa ruchu drogowego, tezy. Zwykli ludzie, tak jak uczniowie na poszczególnych etapach swojej edukacji, z powodu niedostatecznej jeszcze wiedzy i umiejętności samodzielnego myślenia, a inni z powodu zwykłego intelektualnego lenistwa, siłą rzeczy są zmuszeni do wiary w autorytety. Gorzej, gdy ta wiara jest bezkrytyczna  i dotyka nie zwykłych zjadaczy chleba, lecz ich nauczycieli, egzaminatorów, publicystów, urzędników i funkcjonariuszy publicznych, a nawet biegłych sądowych, że o projektantach organizacji ruchu i zarządcach dróg nie wspomnę.   

Ten były ministerialny urzędnik z czasów PRL, ojciec wszelkiego zła w ruchu drogowym, do dziś dnia głosi, że obowiązująca od 1998 roku ustawa Prawo o ruchu drogowym,  to bubel prawny, natomiast poprzednia ustawa z 1983 roku, której był współautorem i komentatorem, to arcydzieło.

To właśnie w poprzedniej ustawie, którą zmieniono bez jakiegokolwiek uprawnienia definicję drogi i co za tym idzie skrzyżowania, także tego o ruchu okrężnym, był oczywisty, lecz wadliwie sformułowany przepis, o braku pierwszeństwa zawracającego na drodze z pierwszeństwem, który tak jak cofający, nie miał, nie ma i nigdy mieć nie będzie pierwszeństwa przed jakimkolwiek innym uczestnikiem ruchu drogowego.  

W art. 18.4. ustawy Prawo o ruchu drogowym z 1983 roku czytamy: Kierujący pojazdem zawracając jest obowiązany ustąpić pierwszeństwa również pojazdom wjeżdżającym z drogi podporządkowanej.

Skoro zawracający, tak jak cofający,  nie ma pierwszeństwa przed nikim, to taki przepis jest zbyteczny i z tego powodu nie znalazł się w nowym, zgodnym z prawem europejskim, Kodeksie drogowym z 1997 roku. Poza tym był wadliwy, gdyż po pierwsze sugerował, że są inne miejsca na drodze, gdzie zawracający ma pierwszeństwo, co nie jest prawdą, a po drugie nie zaznaczono, że dotyczy nie drogi lecz  dróg podporządkowanych i to tylko tych leżących po lewej stronie jezdni drogi z pierwszeństwem.

Tak to jest, gdy wpływowych ignorantów uznaje się za ekspertów jedynie z racji pełnionych funkcji i zajmowanych stanowisk, które powinny być, lecz nie zawsze są, obsadzone specjalistami o niepodważalnym autorytecie. To za sprawą tego właśnie peerelowskiego eksperta, który osobiście zabiegał w 1997 roku u Aleksandra Kwaśniewskiego, by ten nie podpisywał obecnie obowiązującej ustawy, a dyrektorów WORD skutecznie namawiał do bojkotu nowego prawa i stosowania w praktyce egzaminacyjnej poprzedniego Kodeksu drogowego, mamy do dziś problemy z właściwym rozumieniem obowiązującego prawa  oraz dualizmem interpretacyjnym w praktyce WORD, ze wszystkimi tego konsekwencjami w zakresie bezpieczeństwa ruchu drogowego.

Przy okazji warto wiedzieć, że to właśnie Zbigniew Drexler wymyślił, że „ruch okrężny” to zmiana kierunku jazdy w lewo przy wyspie środkowej ronda z włączonym jeszcze przed wjazdem na rondo lewym kierunkowskazem, że złożona ze skrzyżowań zwykłych budowla typu rondo to pod względem zasad ruchu w całości jedno skrzyżowanie z jezdniami biegnącymi zawsze na wprost do wylotów, nawet wtedy gdy  wprost zaprzecza temu zastosowane oznakowanie, że przy "ruchu okrężnym" na wprost do przeciwległego wylotu można jechać dowolnym pasem ruchu, że zmieniając kierunek jazdy w lewo na rondzie, które wg niego jest zwykłym skrzyżowaniem,  należy w trakcie wykonywania tego manewru zmienić pas ruchu i kierunkowskaz z lewego na prawy, że na skrzyżowaniu na którym droga z pierwszeństwem zmienia swój kierunek, to nie droga zmienia swój kierunek lecz pierwszeństwo, a droga nadal biegnie, wbrew tabliczce T-6, prosto bez zmiany swego kierunku, że kierunek jazdy, to kierunek ruchu jadącego, że skręt w prawo z lewego pasa ruchu, czyli zabroniona prawem zmiana kierunku jazdy w prawo wprost z lewego pasa ruchu, to zmiana kierunku ruchu połączona z równoczesną zmianą pasa ruchu, że włączenie prawego kierunkowskazu przy zjeździe z ronda, to sygnalizowanie zamiaru opuszczenia ronda, a nie zmiany kierunku jazdy, że kierunkowskazy służą do wskazywania kierunku lub strony skrzyżowania, że o wymysłach dotyczących zanikających pasów ruchu i pierwszeństwa na zwężonych odcinkach jezdni nie wspomnę.

Otóż ten były wieloletni ministerialny urzędnik, pomimo braku wiedzy i właściwego wykształcenia, odpowiedzialny przez 34 lata za prawną regulację ruchu drogowego w PRL, współautor kodeksu drogowego z 1983 roku i ograniczenia znaczenia znaku C-12 "ruch okrężny" jest  wciąż ekspertem o niepodważalnym autorytecie dla oficyny wydawniczej Grupa IMAGE, dyrektorów i egzaminatorów ośrodków ruchu drogowego, naukowców i inżynierów ruchu oraz całej rzeszy urzędników. Jest to efektem jego przystępnie napisanej  książki, powielonej od 1998 roku w milionach egzemplarzy, której wydawcy sugerują, bez jakiegokolwiek uprawnienia poza wiarą w jego autorytet,  jej zgodność z  obowiązującą wykładnią prawa i jako taką kierują do osób zawodowo związanych z ruchem drogowym, takich jak wykładowcy i instruktorzy nauki jazdy, funkcjonariusze Policji i Sił Zbrojnych, pracownicy administracji państwowej i wymiaru sprawiedliwości, rzeczoznawcy, nauczający wychowania komunikacyjnego, a także do wszystkich pragnących poznać cel przepisu i sposób jego stosowania lub wyjaśnić wątpliwości wynikające z "suchego" języka prawa. Ci którzy w to uwierzyli dali się niestety, tak jak wydawcy, oszukać. Wiara czyni cuda, niestety nie w tym przypadku.

To właśnie Zbigniew Drexler,  bez jakiegokolwiek uprawnienia uznał, że skoro w nowym prawie nie powtórzono cytowanego wyżej przepisu jego pomysłu, to: Wg obecnej normy kierujący na drodze podporządkowanej musi ustąpić pojazdowi zawracającemu na drodze z pierwszeństwem, a to oznacza obowiązek starannej obserwacji pojazdów z włączonym lewym kierunkowskazem na drodze z pierwszeństwem. Musi bowiem upewnić się, czy pojazd ten skręca, a więc opuści skrzyżowanie, czy zawraca, a wówczas musi mu ustąpić pierwszeństwa [Drexler Z., Przepisy ruchu drogowego, WKŁ, W-wa, 2001, s. 55 oraz Przepisy ruchu drogowego z ilustrowanym komentarzem, Grupa IMAGE, W-wa, 2012,, s. 106 i 107, a w wydaniu VI z 2019 roku odpowiednio s. 104 i 105], co poparł poniższym, sprzecznym z obowiązującym prawem, rysunkiem (rys. 1). 

Niestety tak wadliwie są uczeni od 20 lat kandydaci na kierowców, gdyż takiego rozumienia prawa o ruchu drogowym wymagają od nich i instruktorów OSK  egzaminatorzy WORD.
Rys. 1 
Wg rysunku i stawianej tezy przez autora książki, kierujący  czerwonym pojazdem ma pierwszeństwo przy zawracaniu przed pojazdem zielonym
Wg obowiązującego prawa ma pierwszeństwo jedyne przed pojazdem jadącym drogą podporządkowaną z prawej strony skrzyżowania

Powyższe byłoby prawdą, gdyby droga z której wyjeżdża kierujący zielonym pojazdem nie była drogą podporządkowaną, lecz droga wyjazdową ze strefy zamieszkania, drogą wewnętrzną, dojazdową lub drogą gruntową, gdyż jadący zielonym pojazdem byłby wówczas włączającym się do ruchu (rys.2).

Rys. 2
Pierwszeństwo przy zawracaniu przed włączającym się do ruchu
(rysunek sporządzony w oparciu o rys. 1)

Dla kierującego pojazdem zielonym kierujący pojazdem czerwonym zmienia na skrzyżowaniu kierunek jazdy w lewo w celu wjazdu na jezdnię drogi podporządkowanej (rys. 3).
Rys. 3
Zmiana kierunku jazdy w lewo będąca skrętem w drogę podporządkowaną
(rysunek sporządzony w oparciu o rys. 1)

Jeżeli jego kierowca zamierzałby jednak zawrócić, to musiałby ustąpić pierwszeństwa kierującemu zielonym pojazdem na ogólnych zasadach ruchu, gdyż nadjeżdża z przeciwnego kierunku, a jeżeli by to miało utrudnić lub  zagrozić bezpieczeństwu ruch  komukolwiek, w tym pojazdom na drodze z pierwszeństwem, to powinien odstąpić od wykonania tego manewru i opuścić skrzyżowanie wjeżdżając na jezdnię drogi podporządkowanej. Zatem gdy pojazd zielony będzie miał wolną drogę, mijając się z pojazdem czerwonym,  będzie mógł kontynuować jazdę przecinając drogę z pierwszeństwem (rys. 4).

Rys. 4
Kierujący zielonym pojazdem może kontynuować jazdę
(rysunek sporządzony w oparciu o rys. 1)

Jeżeli czerwony pojazd znajdzie się na wprost pojazdu zielonego, będzie dla niego pojazdem nadjeżdżającym z przeciwnego kierunku, tak samo jak skręcający w lewo z drogi podporządkowanej leżącej po przeciwnej stronie skrzyżowania. Gdyby tak nie było, to zawracający mógłby na drodze z pierwszeństwem zawracać na kilka razy wraz z cofaniem ignorując w tym czasie kierującego pojazdem zielonym (rys. 5). Na podporządkowanych wlotach wielopasowych takie wyczyny byłyby pogwałceniem wszelkich przepisów ruchu drogowego i jego bezpieczeństwa.

Rys. 5
Zawracanie z cofaniem z wymuszeniem pierwszeństwa
(rysunek sporządzony w oparciu o rys. 1)

To z jakiego kierunku nadjechał pojazd czerwony dla kierującego pojazdem zielonym nie ma żadnego znaczenia. Mogły zasłonić go pojazdy jadące z lewej strony drogi z pierwszeństwem, lub kierujący zielonym pojazdem mógł stać np. za autobusem lub pojazdem ciężarowym, a nawet nadjechać kiedy kierujący stał od pewnego czasu ustępując pierwszeństwa nadjeżdżającym drogą z pierwszeństwem. 

To, że pojazd czerwony poruszał się wcześniej drogą z pierwszeństwem, nie ma żadnego znaczenia, bowiem znak D-1 jest jedynie znakiem informacyjnym, który powiadamia kierującego, który zbliża się do skrzyżowania, że nie musi ustępować pierwszeństwa jadącemu z prawej strony drogą podporządkowaną. Znak A-7 ustawiony na drodze podporządkowanej ostrzega kierującego przed drogą z pierwszeństwem i przypomina kierującemu, że nie ma on pierwszeństwa, pomimo że nadjeżdża z prawej strony pojazdu zbliżającego się do skrzyżowania drogą z pierwszeństwem. I to wszystko.

Nie ma znaczenia zatem, czy kierujący pojazdem czerwonym zawraca na drodze z pierwszeństwem, czy jedynie zmienia kierunek jazdy w lewo jadąc wcześniej drogą podporządkowaną, ponieważ musi ustąpić pierwszeństwa jadącemu z przeciwnego kierunku (rys.6).

Rys. 6
Zawracający na drodze z pierwszeństwem, tak jak zmieniający kierunek jazdy w lewo, nie  ma pierwszeństwa przed jadącym z kierunku przeciwnego
(rysunek sporządzony w oparciu o rys. 1)

Doskonale to uwidacznia zawracanie na drodze dwujezdniowej z szerokim pasem dzielącym. Dla kierującego zielonym pojazdem włączony lewy kierunkowskaz w pojeździe czerwonym, to zawsze sygnalizowanie zamiaru zamiar zmiany kierunku jazdy w lewo, przed którym ma pierwszeństwo (rys. 7).

Rys. 7
Zmiana kierunku jazdy w lewo i zawracanie na drodze dwujezdniowej
(rysunek sporządzony w oparciu o rys. 1) 

Reasumując. Teza, że jadący drogą z pierwszeństwem podczas zawracania ma pierwszeństwo przed kimkolwiek jest jedynie nieuprawnionym wymysłem, podobnie jak to, że drogi i ich jezdnie kończą się przed skrzyżowaniami, że rondo jest w całości jednym kierunkowo zorganizowanym skrzyżowaniem o ruchu okrężnym w rozumieniu zasad ruchu, że znak C-12 jest znakiem nakazu kierunku jazdy w lewo, w prawo lub na wprost do przeciwległego wylotu z prawej strony wyspy środkowej ronda, czyli odpowiednikiem znaku C-9, że ruch okrężny można nakazać znakiem C-9 lub C-1, że prawo pozwala na dodawanie znaku C-12 do znaków A-7 na wlotach kierunkowo zorganizowanych budowli drogowych z centralną przeszkodą i podporządkowanymi wszystkimi wlotami, że pierwszeństwo ma ten kto nie kręci kierownicą na zwężeniu na którym i przed którym nie oznaczono znakami pasów ruchu. To wymysły Zbigniewa Drexlera z czasów obowiązywania poprzedniego, wzorowanego na radzieckim, kodeksu drogowego z 1983 roku. W nowej rzeczywistości to już jedynie ekspert oficyny wydawniczej Grupa IMAGE i autor jednej powielanej do dziś od 1998 roku książki, która przejdzie do historii, jako źródło wszelkiego zła w dziedzinie bezpieczeństwa ruchu drogowego w obecnym, oby tylko obecnym, dwudziestoleciu. 

Opracował Ryszard Roman Dobrowolski 
Opracowanie jest recenzją 
 książki Zbigniewa Drexlera 
Przepisy ruchu drogowego wydawanej przez WKŁ, a następnie  Przepisy ruchu drogowego z ilustrowanym komentarzem wydawanej przez Grupę IMAGE z Warszawy.

niedziela, 23 lutego 2020

208. Pasy tylko do skręcania, a jazda na suwak.


Jeżeli nie wiecie Państwo na jaki cel przeznaczyć 1% swojego podatku, to pozwolę sobie na podpowiedź. Doskonałym wyborem będzie Środowiskowy Dom Samopomocy "WENA", 
64-100 Leszno, ul. Starozamkowa 14a.
ŚDS "WENA - OLA" w Lesznie (KRS 0000309320) 


Szukałem w internecie odpowiedzi na pytanie związane z "jazdą na suwak" i trafiłem na pańskiego bloga, Dlatego pozwalam sobie zapytać Pana:
Czy dla jadących prosto skrajnymi pasami ruchu, które po pewnym czasie okazują się być pasami tylko do skręcania,  te pasy są pasami zanikającymi i czy nimi jadących obowiązuje jazda na suwak? Oczywiście przy zachowaniu pozostałych warunków. 
Tomasz.





R.R.D. Niestety nie ma tu zastosowania jazda na suwak, gdyż skrajne pasy ruchu nie są pasami zanikającymi lub pasami na których np. z powodu wypadku kontynuowanie jazdy nie jest możliwe. 

Oba skrajne pasy ruchu są przeznaczone do skręcania, a nie do jazdy w tym samym kierunku. Jazda wolnym pasem do skręcania i jego zmiana na odcinku przeplatania na pas do jazdy na wprost jest uważana powszechnie za cwaniactwo. Takie zachowanie jest tolerowane, niestety z dużą rezerwą, tylko w przypadku prawego pasa i tylko wtedy,  gdy porusza się nim zagubiony przybysz z innego miasta lub ktoś, kto jedzie tym pasem po włączaniu się do ruchu. Tu zmiana pasa ruchu odbywa się na ogólnych zasadach ruchu. Trzeba czekać aż się ktoś zlituje i wpuści. Jeżeli przy tym kierujący zablokuje ten pas skręcającym, to popełni wykroczenie.


Tomasz. Chciałbym jednak dopytać, gdyż zdania w tej sprawie są podzielone. Otóż:
Jezdnia trzypasowa jest długa (załóżmy ma ponad 1km). Ruch w godzinach szczytu jest ogromny i korek tworzy się zawsze. Jeśli wszyscy którzy zamierzają jechać na wprost stoją jedynie na środkowym pasie korek sięga 3 skrzyżowania wcześniej. Natomiast jeśli wykorzystują wszystkie trzy pasy, które wcześniej nie maja namalowanych  strzałek do skręcania, korek jest trzy razy krótszy. Dodam tylko, że skręcających w prawo lub lewo jest poniżej 1% wszystkich przejeżdżających przez to skrzyżowanie.

Czy w tym przypadku pasy do jazdy na wprost zanikają?

R.R.D. Jazda na suwak dotyczy tylko miejsca zanikania pasa przed zwężeniem i przypadku zablokowania się sąsiadujących ze sobą pasów ruchu np. uszkodzeniem nawierzchni lub pojazdu. Tu żaden pas ruchu nie zanika. Nie znaczy to, że gdy wszystkie pasy ruchu są zajęte nie można z życzliwości i współpracy na drodze, czyli tzw. kultury jazdy, stopniowo zmniejszając prędkość zrobić miejsca na środkowym pasie ruchu dla jednego pojazdu, raz z prawej i raz z lewej. Tego żaden przepis nie zabrania. Tak się robi pozwalając na wjazd na zasadzie zamka błyskawicznego z zakorkowanej drogi podporządkowanej na zakorkowaną jezdnię drogi z pierwszeństwem. 

I na koniec jeszcze jedna uwaga dotycząca oznakowania poziomego jezdni. Niestety z zasady się tego nie uczy, a szkoda.Tak naprawdę linie przerywane P-1 przed miejscem w którym skrajne pasy są przeznaczone tylko do skręcania zamieniają się w zagęszczone linie o podwójnej szerokości i równych kreskach z przerwami. Są to linie wydzielające pas ruchu dla pojazdów skręcających. Wjazd za nie z włączonym kierunkowskazem odwrotnie do wskazania strzałek na jezdni i znaku F-10, to naruszenie zasad ruchu o których pisałem w poprzedniej odpowiedzi. Zatem zmiana pasa ruchu musi co do zasady nastąpić przed tą linią, co pokazuję na dołączonym rysunku. 


Jeżeli droga jest tam permanentnie zablokowana można sztucznie zawęzić jezdnię i wymusić w ten sposób jazdę na suwak. Można też przesunąć zwężenia między sobą, czyniąc dwa osobne zwężenia jednostronne.


Opracował Ryszard R. Dobrowolski