poniedziałek, 28 września 2020

343. Czy policjanci mieli prawo zatrzymać prawo jazdy?

343. Czy policjanci mieli prawo zatrzymać prawo jazdy na 3 miesiące?

Pan Łukasz jechał z prędkością 101 km/godz za co Policja ukarała go grzywną oraz karą administracyjną w postaci zatrzymania prawa jazdy na okres 3 miesięcy.

https://www.youtube.com/watch?v=21cAnfb2Ruk
`
Ukarany utrzymuje, że wjeżdżał z miejscowości Głodowo do miejscowości Przemiarowo koło Pułtuska oznaczonej jedynie znakiem E-17a oznaczającym wjazd do miejscowości. Uważa, że skoro po prawej stronie jezdni drogi nie było znaku D-42 "obszar zabudowany", to miał prawo poruszać się za znakiem E-17a z prędkością wyższą od 50 km/godz.
Znak E 17a oznaczający wjazd do miejscowości

Policjanci i urzędnicy są zdania, że skoro obie miejscowości ze sobą bezpośrednio graniczą i nie powtórzono znaku znaku D-42 "obszar zabudowany", to ten znak ustawiony wcześniej w Przemiarowie, obowiązuje nadal, aż do znaku D-43 "koniec obszaru zabudowanego" ustawionego w miejscowości Głodowo.
Znaki D-42 i D-43 oznaczające odpowiednio 
"obszar zabudowany" i "koniec obszaru zabudowanego"

Kto ma w tej sytuacji rację? Czy urzędniczka ma racje, czy wbrew zapewnieniom o swojej wiedzy, się jednak myli? Może świadomie zwleka z udzieleniem odpowiedzi na piśmie w prostej sprawie, traktując ją jako trudną, gdyż usiłuje ogłupić i zniechęcić natrętnego petenta, by chronić siebie i zaprzyjaźnionych policjantów, którzy być może bezprawnie pozbawili obywatela uprawnień do prowadzenia pojazdów?

Nie od dzisiaj są znane źle oznakowane miejsca na drogach, dzięki którym policjanci mogą spełnić oczekiwania  swoich przełożonych, a niekiedy nawet znacząco poprawić swoje budżety domowe, dzięki systemowi premii i nagród oczywiście. Można też "łapać" kierujących na takich obszarach zbudowanych, które nimi de facto nie są, co stwierdził sąd, gdyż nie spełniają wymaganych warunków, jak np. ulica Wirażowa w Warszawie. 
 
W omawianej sytuacji policjanci, gdyby rzeczywiście zależało im na BRD i szacunku dla prawa i munduru, powinni ukarać Pana Łukasza mandatem karnym za przekroczenie dopuszczalnej prędkości o 11 km/godz, powiadamiając go równocześnie o tym, że porusza się w obszarze zabudowanym, o czym miał prawo nie wiedzieć, gdyż ktoś zdjął z istniejącego słupka znak D-42 "obszar zabudowany". na dodatek powinni o tym niezwłocznie powiadomić zarządzającego drogą, czego jak się później okazało, nie zrobili ani wcześniej, ani później.  

Być może tego znaku nikt nie ukradł, lecz zdjęto ten znak świadomie, uznając, że jest zbędny? A może policjanci od dawna wiedzą o stworzonym tam zagrożeniu bezpieczeństwa ruchu, co tolerują, mając okazję do karania kierujących? 

Zobaczmy zatem co mówi na ten temat obowiązujące prawo. 

Ustawa Prawo o ruchu drogowym z 1997 roku, w Dziale I "Przepisy ogólne" definiuje "obszar zabudowany" jako obszar oznaczony odpowiednimi znakami drogowymi. 

Tymi znakami są znaki D-42 i D-43, przy czym znak D-42 "obszar zabudowany" oznacza wjazd na obszar zabudowany, a znak D-43 "koniec obszaru zabudowanego" oznacza wyjazd z obszaru zabudowanego. 

Należy pamiętać, że znaki D-42 i D-43 są niezależne od znaków określających granice miejscowości, które bardzo dawno temu miały znaczenie tych znaków. 

Znak D-42 umieszcza się po prawej stronie drogi wjazdowej do miejscowości, w miejscu ustalonym administracyjnie jako granica obszaru zabudowanego. 

Droga przebiegajaca przez daną miejscowość może przebiegać na przemian przez obszar uznany za zabudowany i niezabudowany. Wówczas znak D-42 umieszcza się na każdej granicy obszaru zabudowanego. Jeżeli w danej miejscowości granica pomiędzy kolejnymi końcem i początkiem obszaru zabudowanego, wskazanymi znakami D-42 i D-43, byłaby mniejsza niż 300 m, to na tym odcinku nie umieszcza się znaków D-42 i D-43, wprowadzając ewentualne znakiem B-33 podwyższenie dopuszczalnej prędkości np. do 60 km/godz.

Znak B-33 "ograniczenie prędkości"


Ustalając granice "obszaru zabudowanego", (art. 2.15 ustawy Prawo o ruchu drogowym), nie wolno mylić tego obszaru z potocznym określeniem "teren zabudowany", a dokładnie "teren zabudowy", o którym jest mowa w przepisach wykonawczych do ustawy Prawo budowlane, a dokładnie w § 3 ust. 2 rozporządzenia Ministra Transportu i Gospodarki Morskiej z 2.03.1999 r. w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać drogi publiczne i ich usytuowanie.

Decyzję o umieszczeniu na drodze znaków i sygnałów drogowych oraz urządzeń bezpieczeństwa ruchu drogowego podejmuje organ zarządzający ruchem właściwy dla danej drogi, natomiast znaki umieszcza zarządzający drogą lub w jego imieniu firma drogowa.

Zgodnie z art. 10 ustawy Prawo o ruchu drogowym, organem zarządzającym ruchem na drogach powiatowych i gminnych jest starosta. 

Oznakowanie dróg powinno być zawarte w zatwierdzonym przez organ zarządzający ruchem projekcie organizacji ruchu, a ten ma obowiązek być zgodny z wymaganiami zawartymi w rozporządzeniu Ministra Infrastruktury z dnia 23 września 2003 r. w sprawie szczegółowych warunków zarządzania ruchem na drogach oraz wykonywania nadzoru nad tym zarządzaniem.

Z powyższego rozporządzenia wynika, że granica obszaru zabudowanego wyznaczonego znakiem D-42 powinna być powiązana z występującą wzdłuż drogi zabudową o charakterze mieszkalnym i występującym na drodze ruchem pieszych. 

Znak D-42 powinien być umieszczony w pobliżu miejsca, w którym następuje wyraźna zmiana charakteru zagospodarowania otoczenia drogi. Znak D-42 powinien być powiązany z takimi elementami zagospodarowania drogi jak: 
– początek chodnika, 
– wyjazdy bramowe z posesji, 
– pas postojowy lub parking wyznaczony wzdłuż jezdni, 
– skrzyżowanie. 

Jako obszar zabudowany nie powinny być oznakowane miejsca, w których: 
– zabudowa mieszkalna jest oddalona od drogi i nie jest z nią bezpośrednio związana, 
– strefy przedmieść, w których zabudowa ma charakter handlowo-usługowy (hurtownie, warsztaty, duże sklepy), jeżeli nie wiąże się z nią intensywny ruch pieszych w pobliżu drogi,
– konieczność ograniczenia prędkości wynika jedynie z warunków geometrycznych i technicznych drogi, 
– występujący ruch pieszych wynika jedynie z lokalizacji przystanku autobusowego, skrzyżowania dróg lub ma charakter sezonowy. 

Na końcu obszaru zabudowanego stawiany jest znak D-43 który upewnia kierującego o tym, że opuszcza ten obszar. 

Nie może być tak, że na tej samej drodze w rozumieniu zasad ruchu dla jednego kierunku jest oznaczony obszar zabudowany, a dla drugiego nie. Jeżeli tak jest, to jest to naruszenie obowiązującego prawa wynikające z niechlujstwa zarządcy drogi (gminnej - wójt, powiatowej - zarząd powiatu) i braku nadzoru ze strony zarządcy ruchem (Starosta).

Karygodnym i podejrzanym jest przy tym tolerowanie takiego stanu rzeczy przez funkcjonariuszy Policji. 

Zgodnie z obowiązującym prawem znak D-43 "koniec obszaru zabudowanego" umieszcza się po prawej stronie drogi, w tym samym przekroju co znak D-42 "obszar zabudowany" zastosowany do kierunku przeciwnego.

Jeżeli obszar zabudowany obejmuje sąsiadujące miejscowości to na ich granicy nie umieszcza się znaku D-43 "koniec obszaru zabudowanego", a w odległości do 50 m za znakiem E-17a oznaczającym wjazd do następnej miejscowości, wbrew twierdzeniom urzędniczki, obowiązkowo umieszcza się znak D-42 "obszar zabudowany" stanowiący potwierdzenie kontynuacji obszaru zabudowanego. 

Kierujący widząc ten znak jest powiadamiany o tym, że nadal znajduje się w obszarze zabudowanym. 

Istotną w sprawie jest obecność znaków E-18a i E-17 informujące o przekroczeniu granicy miejscowości. Sam znak E-17a powiadamia kierującego, że wjeżdżając do miejscowości nie wjeżdża na obszar zabudowany i może się poruszać za tym znakiem z prędkością do 90 km/godz, chyba że znak B-33 ograniczy tą predkość. 

Panu Łukaszowi zatrzymano prawo jazdy i ukarano grzywną w postępowaniu mandatowym. Mandat przyjął, czym przyznał się do popełnienia wykroczenia. Gdyby nie to, że był świadkiem kolejnej takiej akcji lokalnej Policji i dalszy brak znaku D-42 na istniejącym słupku za znakiem miejscowości, czekałby cierpliwie na zwrot uprawnień. 

Nagrał kolejną interwencję i złożył wniosek do prokuratury o nieznanej mi treści.    

Tu inny przykład świadomego wykorzystywania przez Policję braku znaku D-42.
https://youtu.be/sNtEK6WWols

Na koniec dwa filmy wyjaśniające dlaczego Policja toleruje lub wręcz zabiega o to, by WADLIWE, sprzeczne z obowiązującym prawem, oznaczano znakami D-42 i D-43 obszar zabudowany, nie zwracając uwagi na to, że wadliwe oznakowanie lub zasłonięty znak może zabić.
 
https://www.youtube.com/watch?v=lBwoE0bX25c
  
https://youtu.be/RRXY9lskF64


Opracował Ryszard R. Dobrowolski

21 komentarzy:

  1. Witam,
    Mam taką wątpliwość - czy na autostradzie, wjazdy i zjazdy to skrzyżowania? Bo jeżeli tak, to wiąże się z tym zakaz wyprzedzania i odwołanie ograniczenia prędkości. Czy zjazd a potem zaraz wjazd to jedno, czy dwa skrzyżowania (oczywiście, jeżeli to są skrzyżowania)?

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Fan tej strony - Zapraszam na wpis 216 na moim blogu (https://mrerdek1.blogspot.com/2018/02/116-jedz-bezpiecznie-odc-680.html).

      Tak, na autostradach są skrzyżowania, które spełniają wymagania definicji skrzyżowania zawartej w art. 2.10 ustawy Prawo o ruchu drogowym, które odwołują ograniczenia prędkości np. na jezdni drogi wlotowej, przez drogowców, dla których nie ma tam skrzyżowania, zwanej łącznicą.

      Wyprzedzać nie wolno przed i na takim skrzyżowaniu szczególnie z prawej strony, gdy wyprzedzający, by wyprzedzić, musi zmienić bezpośrednio przed skrzyżowaniem pas ruchu na prawy. W wielu krajach, gdzie rządzący i Policja właściwie rozumieją obowiązujące prawo o ruchu drogowym, wyprzedzanie z prawej strony na autostradach jest wprost zabronione prawem, przy czym jazda autostradą swoimi pasami ruchu, z różna prędkością w rzędach pojazdów, nie jest uznawana za MANEWR wyprzedzania.

      Gdy pas włączania przechodzi w pas wyłączania mamy dwa osobne skrzyżowania i między nimi odcinek jezdni autostrady zwany odcinkiem przeplatania.

      Usuń
  2. Dziękuję bardzo. Właśnie o taki artykuł mi chodziło.

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam,
    Katowice, skrzyżowanie Alei Roździeńskiego z Dobrowolskiego,kierunek na Wrocław, Gliwice.
    Znak F-10 nad skrajnym lewym pasem określa kierunek jazdy w lewo. Czy z tego pasa można pojechać do zjazdu w lewo na Drogową Trasę Średnicową, który jest kawałek za pierwszym zjazdem w lewo? Czy zjazd na DTŚ to jest nowe skrzyżowanie?

    https://www.google.com/maps/@50.262442,19.0357895,3a,75y,251.01h,84.65t/data=!3m6!1e1!3m4!1sXSGCCQmawhUS2fOVz2M0ww!2e0!7i13312!8i6656

    https://www.google.com/maps/@50.2625747,19.0356323,101m/data=!3m1!1e3

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Fan tej strony - Od 20 lat strzałki kierunkowe (znak P-8) wskazują jedynie w jakim kierunku można jechać z danego pasa ruchu, nie tylko w związku ze zmianą kierunku jazdy i nie tylko na najbliższym skrzyżowaniu w rozumieniu zasad ruchu.

      Na na omawianym złożonym skrzyżowaniu dróg publicznych w rozumieniu ustawy o drogach publicznych i przepisów budowlanych, zwanym węzłem drogowym, mamy wiele skrzyżowań zwykłych, elementarnych dla zasad ruchu drogowego.

      Tu https://www.google.com/maps/@50.2625723,19.0357548,3a,72.7y,229.4h,78.01t/data=!3m6!1e1!3m4!1s10jkVsWHphz9RZpmnvm2yA!2e0!7i13312!8i6656
      widzimy trzy osobne skrzyżowania z punktu widzenia art.2.1 ustawy Prawo o ruchu drogowym. Za nimi jest kolejne, tu niewidoczne, przechodzące w pas włączania na DTŚ
      https://www.google.com/maps/@50.2626798,19.0316098,3a,39.4y,269.91h,83.89t/data=!3m6!1e1!3m4!1sXIU85KwyXtozZRKhn3_5lA!2e0!7i13312!8i6656

      Wróćmy do pierwszych trzech. Pierwsze przecięcie dróg przed "dziurawą wyspą", drugie za nią i trzecie będące rozwidleniem drogi. Strzałka do skręcania w lewo dotyczy drugiego i trzeciego skrzyżowania. To ostatnie to rozwidlenie drogi posiadającej jezdnię.

      Jak tu się poprawnie zachować?

      Zamierzając skręcić w lewo przy wyspie sygnalizujemy zamiar zmiany kierunku jazdy w lewo i po skręcie zajmujemy DOWOLNY pas ruchu. Natomiast jadąc dalej pasem wyłączania do DTŚ nie opuszczamy pasa ruchu, zatem niczego nie sygnalizujemy i to włącznie z wjazdem na DTŚ.

      Oznakowanie poziome ma kilka błędów, ale generalnie jest poprawne. Strzałka do skręcania w lewo powinna być powtórzona za przejściem dla pieszych. Osobiście do strzałki w lewo przed sygnalizatorem dodałbym "złamaną w lewo" strzałkę na wprost.

      Usuń
  4. Niestety myli się Pan tutaj. Jeśli obszar zabudowany obejmuje dwie miejscowości i na danej drodze jest znak E-17a informujący o wjeździe do innej miejscowości to nie odwołuje on wcześniejszego znaku D-42 oznaczającego początek obszaru zabudowanego. To, że zgodnie z warunkami technicznymi za znakiem E-17a powinien być powtórzony do 50 m znak D-42 dla potwierdzenia kontynuacji, że jedziemy w obszarze zabudowanym jest tylko dla przypomnienia i potwierdzenia, bo cały czas jedziemy w obszarze zabudowanym do momentu aż nie zostanie to odwołane. Jeszcze raz: znak E-17a nie odwołuje wcześniej postawionego na drodze znaku D-42!!! Proszę zatem nie wprowadzać innych w błąd.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @ Unknown - Szanowny Anonimie. Następnym razem napisz, że masz inne zdanie i nie wyciągaj nieuprawnionych niczym wniosków. Może zmienisz zdanie gdy jadąc przez las lub pola uprawne daleko za jakąś miejscowością zostaniesz ukarany za przekroczenie prędkości z tego powodu, że ktoś ukradł znak końca obszaru zabudowanego, a ty na dodatek widziałeś w lusterku wstecznym jego początek dla przeciwnego kierunku. Tam gdzie jest początek, tam po drugiej stronie jezdni ma obowiązek być znak KONIEC obszaru zabudowanego. Jeżeli go nie ma to znak początku obszaru zabudowanego jako jego kontynuacja MA OBOWIĄZEK BYĆ POWTÓRZONY.

      Obowiązkiem zarządcy drogi jest jej właściwe oznakowanie, kontrolowanie tego oznakowania, jego konserwowanie, odnawianie i ewentualne uzupełnianie. Obowiązkiem Policji która udaje się na odcinek drogi w celu kontroli przestrzegania zasad ruchu przez kierujących jest sprawdzenie, czy oznakowanie jest właściwe, kompletne i czytelne, tym bardziej, że opiniuje projekt stałej organizacji ruchu.

      Skoro przepisy wykonawcze wymagają powtórzenia znaku początku obszaru zabudowanego właśnie z tego powodu, że zgodnie z tymi przepisami nie stawia się znaku końca tego obszaru, a znaku nie ma, to oznakowanie jest WADLIWE i powinno być niezwłocznie uzupełnione. Do tego czasu Policja nie ma prawa karać kierującego za wykroczenie, którego nie popełnił. Jeżeli zarządca drogi wiedział o wadliwości oznakowania, i tego NIEZWŁOCZNIE nie naprawił, to popełnił nie wykroczenie, lecz przestępstwo drogowe. Jeżeli Policja zna ten stan rzeczy i go toleruje, a nawet wykorzystuje do bezprawnego karania kierujących, czyni to samo.

      Usuń
  5. Dzień dobry Panie Ryszardzie. Coś mi się tu nie zgadza, może źle coś zrozumiałem - czy dobrze wydaje mi się, że wg Pana błąd urzędników w postaci braku oznakowania kontynuacji obszaru zabudowanego to identyczna sytuacja jak brak znaku w ogóle, w sensie nie kontynuacji a początku obszaru (jeżeli np. ktoś go ukradnie)? Bo w mojej opinii tu jest różnica w postaci takiej, że Pan Łukasz minął już jeden znak D-42 a nie minął żadnego D-43. Moim zdaniem są nikłe szanse na wybronienie się z tej sytuacji, sąd (a raczej w naszych realiach biegły) powie tak (moim zdaniem oczywiście) - minął początek obszaru, nie minął końca (początki i końce miejscowości jak Pan pisze są niezależne od znaków D-42 i D-43), zatem był poinformowany że jedzie przez obszar zabudowany, a błąd w postaci braku kontynuacji obszaru to nie to samo co koniec obszaru zabudowanego, skoro obszar ten wyznaczają tylko znaki D-42 i D-43. Zatem skoro nie minął znaku D-43 to znaczy, że wiedział o tym, że jedzie przez obszar zabudowany - tak moim zdaniem powie sąd. A jeżeli chodzi o przebieg tej konkretnej sprawy - czy można wiedzieć, czy trafiła/trafi ona do organów odwoławczych lub sądu czy skończyło/skończy się na mandacie i odebraniu PJ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Piotr W. - Tam gdzie stoi znak D-42, po drugiej stronie drogi w tym samym przekroju jezdni MA OBOWIĄZEK stać znak D-43, a jeżeli go nie ma, gdyż obszar zabudowany ma swoja kontynuację, to MA OBOWIĄZEK być powtórzony znak D-42. Skoro nie było ani jednego, ani drugiego znaku, to znaczy, że oznakowanie jest WADLIWE. W takiej sytuacji dla kierującego obszar zabudowany skończył się na znaku D-42 który widział w lusterku wstecznym.

      Czy wolno karać kierującego, który zmienił kierunek jazdy, gdyż nie wiedział, że ukradziono znak tego zakazujący?

      Co do sprawy. Ukarany zamiast natychmiast złożyć skargę na policjantów oraz wnioski o zmianę wysokości mandatu i zwrot PJ, złożył pismo do zarządcy drogi. Ten po 30 dniach odpowiedział, że oznakowanie było wcześniej kontrolowane i wg kontrolujących było prawidłowe, co jedynie potwierdza bezczelność urzędników.

      Usuń
    2. Teraz już bardziej rozumiem, nie załapałem tego, że D-42 stał dla przeciwnego kierunku a dla kierunku, w którym jechał Pan Łukasz nie było nic bo ktoś ukradł ale prawdopodobnie nikt z tym nic nie robi świadomie "bo to tylko powtórzenie". Moim zdaniem skargi i wnioski do pozostałych instytucji niestety miałyby taki sam skutek jak pismo do zarządcy drogi pomimo wadliwego oznakowania. Niestety nie wierzę w takie działanie naszej Policji: "Policjanci powinni ukarać Pana Łukasza mandatem karnym za przekroczenie dopuszczalnej prędkości o 11 km/godz, powiadamiając go równocześnie o tym, że porusza się w obszarze zabudowanym, o czym miał prawo nie wiedzieć, gdyż ktoś zdjął z istniejącego słupka znak D-42 "obszar zabudowany", o czym powinni niezwłocznie powiadomić zarządzającego drogą."

      Usuń
  6. @Piotr W. - Okazuje się, że tymi którym zależy na niskiej wysokości grzywien, poza kierującymi, jest Policja. Jak ma człowiek alternatywę - mandat 200 złotych, czy dwa lata biegania do sądu, to woli to pierwsze. Dla Policji winnym jest ten, który się przyzna. Gdy zamiast 200 zł będzie kilka tysięcy zł, ilość chętnych do przyjęcia mandatu drastycznie spadnie, a Policja będzie musiała wreszcie nauczyć się obowiązujących zasad ruchu z ustawy i konwencji, a nie z podręczników Zbigniewa Drexlera, Henryka Próchniewicza i od egzaminatorów WORD.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na koniec wpisu dodałem film wyjaśniający dlaczego Policja toleruje lub wręcz zabiega o to, by WADLIWE, sprzeczne z obowiązującym prawem, oznaczano znakami D-42 i D-43 obszar, który nie spełnia wymagań do takiego oznaczenia.

      Usuń
  7. Panie MrEdek, dalej widzę, że Pan nie rozumie o co chodzi. To, że na drogach bywa oznakowanie niezgodne z rozporządzeniem o warunkach technicznych to niestety smutna prawda. To, że drogi bywają oznakowane niechlujnie i czasami wprost sprzecznie ze sobą to też niestety smutna prawda. I tu się z Panem całkowicie zgadzam, też mnie to irytuje, niekompetencja urzędnicza, wykorzystywanie sytuacji dyletanctwa urzędników i zarządców dróg i ruchu po to, żeby karać za wszystko kierowców itd. Tutaj mamy jasność.
    Ale co do tego konkretnego przypadku, to uważam, że się Pan myli. Jadąc drogą nie interesuje mnie to jakie znaki są postawione dla przeciwnego kierunku jazdy, które mogę zobaczyć w lusterku, to absurd. Obowiązują mnie znaki dla mojego kierunku jazdy. Jadę w obszarze zabudowanym i do momentu kiedy nie zostanie to odwołane cały czas jadę w obrębie tego obszaru. Nawet jeśli znak D-12 nie jest powtórzony po znaku E-17a znając przepisy dalej wiem, że jadę w obszarze zabudowanym. Czy nie ma powtórzenia tego znaku przez zaniedbanie urzędników czy ktoś ten znak ukradł to nie ma wpływu na to. Znak D-42 powtórzony po E-17a nie informuje o początku obszaru zabudowanego tylko jest przypomnieniem i wyjątkowo nie musi być w przekroju drogi znak D-43 bo to jest kompletnie nie logiczne. Znak E-17a ma się nijak do obszaru zabudowanego. Ale po to, żeby nie było wątpliwości dla kierowców mniej pamiętających przepisy powtarza się znak D-42 za E-17a. Tak to widzę. Oczywiście w takim przypadku można nie przyjąć mandatu, iść do sądu i próbować argumentować na niekorzyść wadliwego oznakowania, ale w tym przypadku marne szanse na wygraną. Wadliwe oznakowanie niestety też jest obowiązujące dla kierowców (o ile ewidentnie nie jest sprzeczne ze sobą ) jeśli jest postawione przez właściwego zarządce drogi. Smutne ale prawdziwe. Też bym chciał, żeby to się zmieniło i zarządcy dróg, drogowcy i wszyscy odpowiedzialni za infrastrukturę drogową brali odpowiedzialność za swoją pracę i sądy stawały w obronie czasami bogu ducha winnych kierowców a nie odwrotnie.
    W każdym razie w tym konkretnym przypadku uważam, że Pan się myli i w żadnym sądzie Pan nie wygra.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Unknown - Najpierw była mowa, że wg twojej wiedzy Anonimie się mylę, a teraz stwierdzenie, że nie rozumiem o co chodzi. Zapewniam cię Anonimie, że nie tylko wiem oco chodzi, ale nawet mam świadomość tego co i o czym piszę. Rozumiem także twój punkt widzenia, który jest jedynie nieuprawnioną interpretacja obowiązującego prawa, które ja jedynie opisuję zgodnie z jego literą i duchem.

      Znaki D-42 i D-43 to znaki INFORMACYJNE, których zadaniem jest jedynie poinformowanie kierującego o ustalonej decyzją administracyjną granicy obszaru zabudowanego. Nie mają żadnej innej mocy sprawczej poza przekazaniem informacji. Wbrew stawianej przez ciebie Anonimie tezie, nie wyznaczają obszaru zabudowanego, który kończy się tam, gdzie stoi znak D-42 dla kierunku przeciwnego. Przekraczając granicę obszaru kierujący ten obszar opuszczam. Utwierdza w tym kierującego samotny znak E-17a bez towarzystwa znaku D-42. Przepis mówi, że jeżeli obszar zabudowany obejmuje sąsiadujące miejscowości to na ich granicy nie umieszcza się znaku D-43 "koniec obszaru zabudowanego" i na tym koniec. Istnieje obowiązek umieszczenia w odległości do 50 m za znakiem E-17a oznaczającym wjazd do następnej miejscowości, znak D-42 "obszar zabudowany". Skoro nie ma tego znaku, to kierujący nie otrzymuje INFORMACJI o tym, że obszar zabudowany ma kontynuację, a skoro tak, to ma prawo poruszać się za znakiem E-17a z prędkością 90 km/h, a nie 50. To jakie zdanie ma w tej sprawie Policja nie ma znaczenia. W ostateczności to sąd podejmie wiążącą strony decyzję w oparciu o przepisy prawa. Szerokosci.

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  8. Podzielam wątpliwość przedmówców. Wg kodeksu, jedynym znakiem odwołującym obszar zabudowany (D-42) jest znak D-43. Małym wyjątkiem jest tutaj znak E-18a (§15.4 rozporządzenia w sprawie znaków i sygnałów drogowych), ale on nie dotyczy omawianego przypadku. Brakujące oznakowanie w postaci powtórzonego znaku D-42 jest niewątpliwym zaniedbaniem ze strony zarządcy drogi, ale to nie daje kierowcy powodu do poruszania się na podstawie domniemania. Ważna jest właściwa interpretacja znaku E-17a, który oznacza jedynie wjazd do miejscowości, ale nie odwołuje żadnych wcześniejszych znaków. Cytując ten sam zapis: "Jeżeli obszar zabudowany obejmuje sąsiadujące miejscowości, to na ich granicy nie umieszcza się znaku D-43, a w odległości do 50 m za znakiem E-17a wskazującym wjazd do następnej miejscowości umieszcza się znak D-42 stanowiący potwierdzenie kontynuacji obszaru zabudowanego" - tutaj wyraźnie jest powiedziane, że obszar zabudowany stanowi kontynuację i obejmuje sąsiadujące miejscowości.
    Przykłady ze skradzionymi lub niewidocznymi znakami nakazu lub zakazu są nie do końca właściwe. Brak znaku zakazu to zupełnie inna sytuacja niż brak znaku odwołującego zakaz. Innymi słowy, jeśli na danym odcinku jest znak B-25 (zakaz wyprzedzania), a jakiś czas później jego odwołanie (B-27), to w przypadku kradzieży tego ostatniego, zgodnie z kodeksem, znak B-25 będzie obowiązywał na całym odcinku do najbliższego skrzyżowania lub odwołania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wg Kodeksu drogowego znak D-43 informuje kierującego, że wyjeżdża on z obszaru zabudowanego, a to wcale nie znaczy, że znak odwołuje obszar, bo to nawet głupio brzmi. Znak 18A też nie odwołuje miejscowości, a jedynie informuje, że kierujący opuszcza w miejscu ustawienia znaku daną miejscowość.

      OK. Gdy nie ma znaku D-43 to teoretycznie kierujący nie wie o tym, że wyjechał z obszaru zabudowanego, zatem nie ma podstaw do jazdy z prędkością administracyjną dla obszaru niezabudowanego. Nie znaczy to jednak, że pozostaje nadal w tym obszarze. Dlatego napisałem teoretycznie, gdyż kierujący może mieć wiedzę, że opuścił obszar zabudowany, widząc po drugiej stronie jezdni znak D-42. Poza tym kierujący opuszczając miejscowość (znak E-18a) i widząc przed sobą znak z nazwą kolejnej miejscowości (znak E-17a) bez znaku D-42 otrzymuje kolejną informację, że wjeżdżając do tej miejscowości nie wjeżdża na obszar zabudowany. Że był w tym obszarze dowie się dopiero mijając znak D-43.

      Przykład braku znaku B-27 jest tu niewłaściwy. Właściwszym przykładem będzie tu brak znaku B-25.

      Usuń
    2. Oczywiście zgadzam się co do pierwszego akapitu. To bym skrót myślowy, który powinienem był ująć w cudzysłów. Jak najbardziej, chodzi o koniec obszaru zabudowanego. Wg kodeksu, informuje o nim tylko i wyłącznie znak D-43.
      Analizując zapis 5.2.49 rozporządzenia, na pierwszy rzut oka, wydaje się, że zachodzi tam pewna sprzeczność, o której była mowa w artykule. W mojej opinii nie ma żadnej sprzeczności, jeśli zastosujemy właściwą wynikowość, tzn. ze znaku D-43, ustawionego po jednej stronie, wynika, że dla kierunku przeciwnego, w tej samej płaszczyźnie, musi być umieszczony znak D-42. Ale nie odwrotnie, bo wtedy powstałby konflikt z drugim akapitem. Tak więc widząc znak D-42 w lusterku wstecznym nie można wyciągnąć wniosku, że opuściliśmy obszar zabudowany.
      Wg wszystkich omówionych zapisów wynika, że oznakowanie w tym miejscu jest niekompletne, ale mam wątpliwość, czy to jest podstawa do anulowania kary w przypadku p. Łukasza.

      PS. Usunąłem duplikat komentarza.

      Usuń
  9. @P.A. - Nie ulega wątpliwości, że oznakowanie, wbrew stanowiska zarządcy drogi i Policji, jest niekompletne, tym bardziej, że dla kierunku przeciwnego oznakowanie spełnia wymagania przepisów.

    Jeżeli obszar zabudowany ma swoją kontynuację w sąsiadującej miejscowości, to kierującego informować ma o tym znak D-42 umieszczony po prawej stronie jezdni za znakiem E-17a wskazującym wjazd do następnej miejscowości. Umieszczenie znaku jest w takiej sytuacji obowiązkowe, a nie uznaniowe, gdyż stanowi POTWIERDZENIE kontynuacji obszaru zabudowanego. Brak tego wymaganego prawem potwierdzenia przemawia na korzyść obwinionego. Nie wnikam tu czy obwiniony jechał tam pierwszy raz, czy będąc mieszkańcem jednej z tych miejscowości był świadomy tego, że pomimo braku znaku D-42 porusza się nadal na obszarze zabudowanym, gdyż to jest kompetencją sądu.

    Prawdą jest, że w przypadku kontynuacji obszaru zabudowanego znak D-42 po lewej stronie jezdni nie jest ustawiony na granicy obszaru zabudowanego, jednak przy uprawnionym braku znaku D-43 i nieuprawnionym braku znaku D-42 za znakiem E-17a, kierujący opuszczając miejscowość ma prawo uznać, że na wysokości znaku D-42 kierujący opuścił także obszar zabudowany.

    Zwracam uwagę na to, że nie mówimy tu o sytuacji braku znaków miejscowości F-17a i F-18a.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jako że zapisu 5.2.49 nie można traktować połowicznie, w przypadku braku obu znaków, tj. D-42 oraz D-43, kierujący mógł założyć następujące warianty:
      #1 Błąd w oznakowaniu w postaci brakującego znaku D-42, co oznacza, że zgodnie z rozporządzeniem, powinien traktować odcinek po którym się porusza jako kontynuację obszaru zabudowanego;
      #2 Błąd w oznakowaniu w postaci brakującego znaku D-43, co wprawdzie dawałoby podstawy twierdzić, że kierowca opuścił obszar zabudowany, ale poruszałby się wtedy na podstawie domniemania, a to byłoby niezgodne z przepisami (przykład z wcześniej ze znakiem B-27).

      Ciekawi mnie, jaką decyzję podjąłby sąd w tej sprawie. W szczególności jej uzasadnienie.

      PS. Czytam właśnie komentarz pod filmem p. Łukasza i wygląda na to, że kolejny kierowca tymczasowo stracił na tym odcinku uprawnienia. Pomijając fakt, że skoro tak się stało, to musiał przekroczyć dozwoloną prędkość, nawet poza obszarem zabudowanym, to jednak z perspektywy bezpieczeństwa ruchu, zarządca drogi powinien niezwłocznie naprawić błąd w oznakowaniu.

      Usuń
    2. @ P.A. - Ciesze się, że co do jednego jesteśmy zgodni. Obaj uważamy, że brak znaku D-42 za znakiem miejscowości E-17a jest wadą oznakowania, a wada oznakowania przemawia na korzyść obwinionego, oczywiscie pod warunkiem, że nie udowodni się mu, że był tej wady świadomy i wykorzystał to do jazdy zagrażającej bezpieczeństwu w ruchu lądowym. Ewidentny brak znaku wymaga niezwłocznego naprawienia takiego stanu rzeczy, który był i być może jest nadal świadomie tolerowany.

      Skoro sąd w innej sprawie w Świnoujściu skierował do prokuratury wniosek o zbadanie wykorzystywania obszaru zabudowanego w lesie do karania kierowców, a w Warszawie uznał za nieuprawnione karanie za przekroczenie prędkości na obszarze zabudowanym, który nie spełniał wymagań przepisów uprawniających do uznania go za taki, to myślę, że w omawianej sprawie, gdzie ewidentnie brakuje znaku D-42, co jest tu kluczowe, za znakiem E-17a, kierujący nie powinien być karany za przekroczenie dopuszczalnej prędkości, o dziwo dokładnie o 51 km/godz, lecz o 11.

      Usuń

Prawo dotyczące zasad ruchu drogowego ma obowiązek być proste, jednoznaczne i oczywiste, bowiem takim być musi, by wszyscy, niezależnie od wieku i wykształcenia, jednakowo je rozumieli i stosowali w praktyce. Właśnie temu, by tak było, poświęcony jest ten blog.
Blog nie jest forum dyskusyjnym i wszelkie wpisy obrażające autora oraz komentujących nie będą publikowane.
Jeżeli masz wątpliwości, przeczytaj, zastanów się i sam podejmij decyzję, co jest dla Ciebie prawdą, a co fałszem. Pamiętaj, że po uzyskaniu uprawnień do prowadzenia pojazdów, to Ty odpowiadasz za to co czynisz na drodze, nie twój dawny instruktor lub egzaminator, funkcjonariusz lub urzędnik, dziennikarz, autor książki lub bloga.
Zbytnia pewność siebie znika w zderzeniu z brutalną rzeczywistością. Wtedy jest już za późno, by uczyć się na cudzych błędach.