czwartek, 16 maja 2019

172. Trudne skrzyżowanie na wrocławskim Zakrzowie

172. Trudne  skrzyżowanie na wrocławskim Zakrzowie

Ciekawym miejscem z punktu widzenia zasad ruchu, gdzie można omówić w zasadzie prawie wszystkie tzw. trudne tematy, jest ul. Wilanowska w pobliżu łącznika z aleją Jana III Sobieskiego na wrocławskim Zakrzowie. 

Jedni nazywają to miejsce "kosmicznym skrzyżowaniem" na którym każdy jedzie jak chce, a inni, ze względu na nazwy ulic i osiedla, bitwą pod Wiedniem. To newralgiczne miejsce jest oznaczone znakami D-40 i D-41 dotyczącymi "strefy zamieszkania" oraz znakami D-52 i D-53 oznaczającymi początek i koniec "strefy ruchu", na dodatek w połączeniu z drogą z pierwszeństwem, która zmienia w tym miejscu swój kierunek (rys. 1).

Rys. 1
Istniejący układ dróg i ich oznakowanie

Wielu kierujących, którzy zdobyli uprawnienia dawno temu i niestety zaniechali uzupełnienia wiedzy, a także ci którzy nie tak dawno zdobyli uprawnienia, ale zdobywając doświadczenie zauważyli, że nie wszystko czego ich nauczono jest zgodne z praktyką i orzeczeniami sądów, chcą wiedzieć jak powinien odbywać się tu ruch, tak by był on zgodny z obowiązującym od dwudziestu lat prawem. Na szczęście polscy kierujący są coraz bardziej świadomi tego, że w przypadku kolizji lub wypadku, to oni będą ponosić pełną odpowiedzialność za swoje czyny, a nie instruktorzy OSK i egzaminatorzy WORD, którzy w swojej praktyce od dwudziestu lat stosują prawo korporacyjne oparte na wyjątkowym peerelowskim bublu prawnym jakim był tworzony w czasach stanu wojennego Kodeks drogowy z 1983 roku i na wymysłach jego współtwórców i komentatorów . 

Zacznijmy od tego, że z punktu widzenia prawa o ruchu drogowym, w omawianym miejscu NIE MA SKRZYŻOWANIA (art.2.10 ustawy Prawo o ruchu drogowym), gdyż wg oznakowania, zarówno wyjazd od strony Biedronki jak i z osiedlowego parkingu, to wyjazdy drogami wewnętrznymi, a te nie tworzą z drogą twardą skrzyżowania w rozumieniu zasad ruchu. Omawiając zasady ruchu należy przede wszystkim właściwie rozumieć zmienioną 20 lat temu definicję drogi, a co za tym idzie, także definicję skrzyżowania. Uważnych i wytrwałych czytelników mego bloga lub książki Vademecum kierującego nie zaskoczy informacja, że na rys. 1 jest aż pięć skrzyżowań w rozumieniu zasad ruchu. 

"Strefa ruchu" to obszar obejmujący co najmniej jedną drogę wewnętrzną, na którym to obszarze obowiązują zasady ruchu dotyczące dróg publicznych. Wyjazd ze "strefy ruchu" jest zatem wyjazdem z "drogi wewnętrznej", której w takiej sytuacji nie znakuje się znakiem D-46 i D-47. Oznacza to, że wyjeżdżający ze tej strefy jest włączającym się do ruchu. Także wyjeżdżający drogą wewnętrzną ze "strefy zamieszkania", jest włączającym się do ruchu.

W takiej sytuacji wzajemne relacje między jadącymi ulicą Wilanowską od strony Biedronki i wyjeżdżającymi ze strefy zamieszkania opisuje wprost art. 25 ustawy Prawo o ruchu drogowym mówiący o przecinaniu się kierunków ruchu. Zatem pierwszeństwo przed jadącym od Biedronki (czerwony ślad) ma tu wyjeżdżający ze "strefy zamieszkania" (niebieski ślad), niezależnie od tego gdzie zamierza się udać (rys. 2). 

Rys. 2
Pierwszeństwo wyjeżdżającego ze "strefy zamieszkania"

Chcąc pojechać w kierunku Lidla sygnalizuje swój zamiar prawym kierunkowskazem, chcąc skręcić w ul. Wilanowską w kierunku Biedronki włącza zawczasu lewy kierunkowskaz, a zamierzając jechać do al. Jana III Sobieskiego niczego nie włącza. 

Wyjeżdżający ul. Wilanowską od strony Biedronki z zamiarem jazdy w kierunku Wrocławia włącza lewy kierunkowskaz, natomiast zamierzając pojechać w kierunku Lidla niczego nie sygnalizuje. Mając zamiar wjechać do strefy zamieszkania włącza zawczasu, wyraźnie sygnalizując swój zamiar, prawy kierunkowskaz. 

Wjazd z obu stref na drogę z pierwszeństwem, której krawędzie i oś oznaczono znakami drogowymi, wymaga ustąpienia pierwszeństwa wszystkim znajdującym się na tej drodze. Dlatego gdyby doszło do zdarzenia drogowego na jezdni tej drogi z wjeżdżającym na nią ze strefy, winnym zdarzenia będzie włączający się do ruchu (rys. 3). 

Jadący drogą z pierwszeństwem, bez zamiaru zmiany kierunku jazdy (opuszczenia jej), nie ma podstaw prawnych do włączania kierunkowskazów. Oczekujący na wjazd musi być tego świadomy, a zatem musi zapomnieć o praktyce WORD i naukach w OSK, wg których, wbrew obowiązującemu prawu, kierunkowskazy służą do wskazywania kierunku w jakim zamierza udać się kierujący i do sygnalizowania zmiany KIERUNKU RUCHU wynikającego z kręcenia kierownicą. 

Widząc zatem pojazd bez włączonych kierunkowskazów, który porusza się drogą zgodnie z przebiegiem jej jezdni i jej pasów ruchu, zatem także drogą z pierwszeństwem, nie powinien wyciągać pochopnie wniosku, że kierujący nim nie zamierza kręcić kierownicą i pojedzie na zakręcie lub skrzyżowaniu na którym ta droga zmienia swój kierunek, bez zmiany kierunku ruchu (przerywany niebieski ślad na rys. 3). Włączony lub niewłączony kierunkowskaz sygnalizuje jedynie zamiar kierującego i do niczego nie uprawnia ani jego, ani go obserwującego. 

Rys. 3
Brak włączonego kierunkowskazu u jadącego drogą zgodnie z przebiegiem jej jezdni oznacza brak zamiaru zmiany pasa ruchu lub zmiany kierunku jazdy (zawrócenia lub opuszczenia jezdni tej drogi)

Pozostaje jeszcze do omówienia zachowanie jadących drogą z pierwszeństwem, która zmienia swój kierunek, a zatem nie biegnie od Lidla wzdłuż ul. Wilanowskiej w kierunku Biedronki. Nie można tu zastosować znaku D-1 z tabliczką T-6a, która wskazuje rzeczywisty przebieg drogi z pierwszeństwem i układ dróg podporządkowanych, gdyż na łuku tej drogi nie ma dróg podporządkowanych, a jedynie drogi wewnętrzne, które nie tworzą z tą drogą skrzyżowania, oczywiście skrzyżowania w rozumieniu zasad ruchu, a nie budowli drogowej. 

Można by tu było zastosować znak ostrzegawczy "niebezpieczny zakręt", odpowiednio znak A-1 "w prawo" lub A-2 "w lewo", co wskazałoby przebieg drogi z pierwszeństwem i niewątpliwie poprawiłoby czytelność zestawu znaków A-7 i D-2 postawionych na ul. Wilanowskiej od strony Lidla. Niestety nie dla wszystkich jest oczywistym, że te znaki odnoszą się do skrzyżowania tej drogi z posiadającą pierwszeństwo al. Jana III Sobieskiego, przed którym, zgodnie z tym oznakowaniem, postawiono znak A-7 "ustąp pierwszeństwa". 

Jadący ul. Wilanowską od strony Lidla w kierunku Wrocławia niczego nie sygnalizuje, natomiast jeżeli zamierza pojechać dalej ulicą Wilanowską w kierunku Biedronki lub np. na parking w strefie zamieszkania, musi opuścić jezdnię drogi z pierwszeństwem z jej lewej strony, czyli w rozumieniu art. 22 ustawy Prawo o ruchu drogowym zmienić kierunek jazdy w lewo, co wbrew praktyce WORD nie ma żadnego związku z kręceniem kierownicą, czyli zmianą kierunku ruchu (rys. 4).

Rys. 4
Droga z pierwszeństwem zmienia swój kierunek w prawo 

Jadący droga z pierwszeństwem bez zamiaru zmiany na niej pasa ruchu lub kierunku jazdy niczego nie sygnalizuje. Musi zatem zbliżyć się do osi jezdni i sygnalizować lewym kierunkowskazem swój zamiar. Mając włączony lewy kierunkowskaz może też sygnalizować zamiar zawrócenia, czyli jazdy jezdnią tej samej drogi w przeciwnym kierunku. Dlatego włączający się do ruchu widząc włączony lewy kierunkowskaz musi bacznie obserwować zmieniającego kierunek jazdy w lewo, gdyż niezależnie gdzie pojedzie musi mu bezwzględnie ustąpić pierwszeństwa.

Rys. 5
Zjazd a al. Jana III Sobieskiego

Pozostaje jeszcze jadący al. Jana III Sobieskiego od strony Centrum Wrocławia oraz od strony Warszawy (rys. 5). Zacznijmy od tego drugiego. Zamierzając opuścić jezdnię alei z jej prawej strony musi zmienić kierunek jazdy w prawo. Musi zatem zmienić pas ruchu na pas wyłączania i jadąc nim wjechać na "skrzyżowaniu" na jezdnię łącznika. Na tym skrzyżowaniu, jako nadjeżdżający z prawej strony, ma pierwszeństwo przed jadącym w tym samym kierunku od strony Wrocławia. 

Przedstawiona na końcu opracowania propozycja zmian mających na celu poprawę bezpieczeństwa w tym miejscu, przewiduje odwrócenie pierwszeństwa znakami drogowymi, tak by skręcający w lewo z al. Jana III Sobieskiego w kierunku osiedla miał nadjeżdżających z prawej strony tylko na dwóch pasach ruchu, i pierwszeństwo przed skręcającymi w prawo z tej jezdni. 

Jadący łącznikiem zgodnie z przebiegiem jedni drogi, czyli w kierunku Lidla nie zmienia kierunku jazdy, a jedynie kierunek ruchu, zatem ma obowiązek jazdy możliwie blisko prawej krawędzi jezdni bez sygnalizowania czegokolwiek (rys. 6).



Rys. 6
Sygnalizowanie zamiaru przez jadących od strony al. Jana III Sobieskiego

Jeżeli postanowi zawrócić ma obowiązek zbliżyć się do osi jezdni z włączonym lewym kierunkowskazem i ustępując pierwszeństwa nadjeżdżającemu jezdnią tej samej drogi z przeciwnego kierunku, czyli DROGĄ Z PIERWSZEŃSTWEM, wykonać ten manewr. Jeżeli zamierza skręcić z jezdni drogi z jej prawej strony (zmienić kierunek jazdy w prawo) ma obowiązek zbliżyć się do prawej krawędzi jezdni i sygnalizując prawym kierunkowskazem swój zamiar, może pojechać w kierunku Biedronki, nikomu nie wadząc, LUB NA OSIEDLOWY PARKING w strefie ruchu. 

Jak wspomniano wcześniej, dodanie znaków ostrzegawczych o niebezpiecznym zakręcie jest tu bezwzględnie konieczne, gdyż wskaże kierującym rzeczywisty przebieg drogi z pierwszeństwem, tak by nie zostali zaskoczeni zmianą jej kierunku (rys. 7). 

Wskazanym by było odwrócenie pierwszeństwa na zjeździe z al. Jana III Sobieskiego, tak by skręcający w lewo mógł pewnie przekroczyć jezdnię drogi z pierwszeństwem, ustępując pierwszeństwa jedynie jadącym na wprost w kierunku Centrum Wrocławia. Poprawiłoby to bezpieczeństwo, przepustowość i płynność ruchu w tym miejscu. Obecnie skręcający nie ma nawet azylu po drugiej stronie jezdni, a musi ustąpić pierwszeństwa nadjeżdżającemu z prawej strony pasem wyłączania. 

Rys. 7
Propozycja zmiany organizacji ruchu

Opracował Ryszard Roman Dobrowolski

poniedziałek, 13 maja 2019

171. "Jedź bezpiecznie" (odc. 744), czyli autorska Szkoła Marka Dworaka

Nowy odcinek 744 "Jedź bezpiecznie" czyli autorska Szkoła Marka Dworaka zwana też KRAKOWSKĄ. Wielka szkoda, że wielu z nas, nie tylko kierowców, bezkrytycznie podchodzi do głoszonych przez dyrektorów i egzaminatorów Wojewódzkich Ośrodków Ruchu Drogowego prawd objawionych, które nie mają, w wielu istotnych dla bezpieczeństwa ruchu drogowego  sprawach, nic wspólnego z obowiązującym od dwudziestu lat prawem.

Niestety Szkoła krakowska różni się od Szkoły warszawskiej jedynie tym, że Marek Dworak, opierając się, niestety bez zrozumienia na prawie niemieckim, z którym nasze, co do podstawowych zasad ruchu jest od dwudziestu lat zgodne, wie że przy "ruchu okrężnym" każda jezdnia biegnie od wlotu jedynie okrężnie dookoła wyspy lub placu, a nie na wprost od wlotu do wylotu, tak jak to jest przy ogólnych zasadach ruchu.

Zarówno w MORD jak i WORD i PORD praktyka oparta jest od 20 lat na peerelowskim Kodeksie drogowym z 1983 roku i nieuprawnionych wymysłach interpretacyjnych Zbigniewa Drexlera, współtwórcy i komentatora tego bubla prawnego. Proszę zatem oglądaczy produkcji TVP Kraków, by oglądając włączyli myślenie i weryfikowali nauki Marka Dworaka oraz wypowiedzi ekspertów z innych ośrodków, z obowiązującym w Polsce od 20 lat prawem.

Ostatni film porusza wciąż budzący wiele problemów temat zawracania. Na szczęście zawracanie nie dotyczy skrzyżowania na którym pierwszeństwo ustalono znakami drogowymi, a jedynie tzw. "przełączki" lub "zawrotki" na alejach Krasińskiego w Krakowie.


Omawiana na filmie "przełączka", to dokładnie miejsce do zawracania na drodze dwujezdniowej, które nie jest skrzyżowaniem w rozumieniu zasad ruchu,  (art. 2.10 ustawy Prawo o ruchu drogowym). 


Przywołany na filmie niejaki pan Krystian przedstawił w liście kierowanym do Marka Dworaka swoją filozofią, bo tak niegrzecznie nazwano jego punkt widzenia w sprawie zawracania w takim miejscu dwujezdniowej drogi publicznej. Oto prezentowane przez p. Krystiana stanowisko:



1.  Przełączka jest jednokierunkowa, zatem skręcający z niej w lewo nie ma obowiązku zbliżenia się przed skrętem w lewo do lewej krawędzi jezdni przełączki. Może zatem skręcać z dowolnego miejsca na niej, z lewej strony, z prawej, a nawet ze środka. 


Marek Dworak twierdzi, że skręcać można w takiej sytuacji z lewego lub prawego nieoznaczonego znakami pasa ruchu na przełączce, ale nie z "międzypasia" czyli ze środka jezdni przełączki.  A dlaczego nie, skoro żaden przepis tego nie zabrania? Skręcający w lewo, mając np. po swojej lewej motocyklistę, może skręcić w lewo, tak jak długi pojazd, ze środka jezdni przełączki, pamiętając, że skręt zakończy wtedy na środkowym pasie ruchu. 


2. Pasy ruchu na Alejach Krasińskiego są oznaczone linią przerywaną, więc włączający się do ruchu, może zająć dowolny pas ruchu na jezdni drogi, na która wjeżdża. 


Marek Dworak twierdzi, że wyjeżdżający z "zawrotki" nie jest włączającym się do ruchu, gdyż zawracając jest cały czas w ruchu, co jest tak nieprofesjonalne, że aż przykro tego słuchać. Ktoś kto będąc w ruchu opuścił jezdnię drogi nie jest już w ruchu drogowym, pomimo że się nadal porusza. Ponowny wjazd na jezdnię tej samej lub innej drogi z pobocza jest WŁĄCZANIEM SIĘ DO RUCHU (art. 17 ustawy p.r.d.). Przełączka nie tworzy skrzyżowania w rozumieniu zasad ruchu (nie odwołuje np. ograniczenia prędkości)  zatem wyjazd z niej na jezdnię drogi (art. 2.1 ustawy p.r.d.) JEST WŁĄCZANIEM SIĘ DO RUCHU, co w praktyce i tak sprowadza się do obowiązku ustąpienia pierwszeństwa nadjeżdżającemu z prawej strony poza skrzyżowaniem.



Błędne twierdzenie, że linie przerywane pozwalają na DOWOLNE zajmowanie miejsca na drodze, to pokłosie nieuprawnionej niczym praktyki WORD, wg której skręcający w lewo jedzie z włączonym lewym kierunkowskazem aż na prawy oznaczony znakami pas ruchu. Wymaga tego rzekomo (art. 16.4 ustawy p.r.d.), który dotyczy jazdy na wprost zgodnie z przebiegiem jezdni, a nie zmiany kierunku jazdy i zmiany pasa ruchu.  Linię przerywaną wolno przekraczać jedynie zmieniającemu pas ruchu, jadącemu w poprzek jezdni do przeciwległego wylotu oraz skręcającemu na pas ruchu zgodny z pasem sprzed skręcenia,  licząc pasy ruchu od strony w którą następuje zmiana kierunku jazdy, co dyrektor Dworak określa jako "pilnowanie swojego pasa ruchu".  Jeżeli na drodze na której kończony jest manewr zmiany kierunku jazdy są oznaczone znakami pasy ruchu to skręcającemu wolno zakończyć manewr na innym pasie ruchu tylko wtedy, gdy pozwala na to linia prowadząca. 


Nie jest zatem prawdą twierdzenie i nauki MORD, że wtedy gdy skręt dozwolony jest tylko z jednego pasa ruchu skręcającemu prawo pozwala na jazdę w poprzek pasów ruchu, czyli na seryjną zmianę pasów ruchu na dodatek z włączonym kierunkowskazem przeciwnie do dokonywanych zmian. 



Jest niepisane prawo, które pozwala na zakończenie manewru zmiany kierunku jazdy na dowolnym pasie ruchu, ale ma to miejsce jedynie wtedy gdy kierujący wjeżdża na ten pas bez konieczności jego zmiany, tak jak to czynią pojazdy skręcające na dwupasową "przełączkę" lub gdy skręcają z okrężnie biegnącej jezdni na dowolny pas ruchu drogi wylotowej.



3. Kierujący pojazdami skracającymi w lewo z prawej części jezdni nawrotki (z prawego nieoznaczonego znakami pasa ruchu jezdni "przełączki"), mając lepszą widoczność na nadjeżdżające z prawej strony pojazdy,  mają pierwszeństwo przed skręcającymi w lewo z lewego pasa ruchu. 


Rzeczywiście pierwszy pojedzie tu skręcający z prawego pasa ruchu, który skończy manewr na środkowym pasie ruchu, ale tylko dlatego, że ma lepszą widoczność, a dopiero widząc wolny prawy pas ruchu, w następnej kolejności skręci ten z lewego pasa kończąc manewr na lewym pasie ruchu.


Jeżeli zamysłem p. Krystiana był wjazd obu pojazdów na lewy pasa ruchu, to słusznie twierdzi Marek Dworak, że jest to całkowicie błędna i wypadkogenna teza. 


Niestety także wypadkogenna jest teza Marka Dworaka i powszechna praktyka Wojewódzkich Ośrodków Ruchu Drogowego, że ten z prawego pasa kończy manewr, co do zasady na prawym pasie ruchu, gdyż nim jadący nie jest w stanie przewidzieć, że na jego pas ruchu wjedzie pojazd z włączonym lewym kierunkowskazem. Ten z prawego, nawet gdyby prawy pas ruchu nie był oznaczony linią ciągłą, kończy co do zasady manewr zmiany kierunku jazdy w lewo na pasie środkowym, a na prawy wjeżdża jedynie na zasadzie zmiany pasa ruchu, sygnalizując swój zamiar zawczasu i wyraźnie prawym kierunkowskazem. 


Niestety Marek Dworak, nie pierwszy raz, sam sobie zaprzecza. Z jednej strony słusznie twierdzi, że kierujący ma pilnować swojego pasa ruchu, a z drugiej strony wypowiada bzdurne tezy o zmianie pasa ruchu podczas manewru zmiany kierunku jazdy, jak np. że dopuszczalnym jest skręt z prawego pasa na lewy pas ruchu. 

Schemat poprawnego zachowania kierujących na dwupasowym jednokierunkowym miejscu do zawracania na dwujezdniowej drodze publicznej o dwóch lub większej ilości oznaczonych znakami pasach ruchu
Na życzenie czytelnika powyżej przykład przełączki dwukierunkowej

Na zakończenie omówmy konkretne, pokazane na filmie, nieprawidłowe zachowania kierujących:



0:45. Motocyklista powinien zakończyć manewr na lewym pasie ruchu i w następnej kolejności zmienić pas ruchu na środkowy. Niestety przejechał przez pas środkowy i linię ciągłą na prawy pas ruchu. 

0:55. Kierujący dwóch pierwszych pojazdów powinni zakończyć manewr na lewym pasie ruchu, tak jak to uczynił trzeci z kierujących. Wjazd na środkowy pas ruchu może odbyć się jedynie na zasadzie zmiany pasa ruchu. 

1:20. Skręcający w lewoponieważ zamierzał zakończyć manewr od razu na środkowym pasie ruchu, wybrał prawy pas ruchu jadąc możliwie blisko lewej krawędzi jezdni, czyli będzie skręcał POPRAWNIE ze środka jezdni.

1:51. Taksówkarz przekroczył linię ciągłą kończąc manewr na prawym pasie ruchu.  

2:04. Czerwony pojazd prawidłowo zakończył manewr na lewym pasie ruchu. 

2:55. Biały samochód dostawczy skręcił z prawego pasa ruchu w lewo na lewy pas ruchu, zamiast na pas obok (środkowy) , co jest tak samo karygodne i niedopuszczalne jak skręt z lewego pasa ruchu zakończony na środkowym pasie ruchu. 

8:55. Nie ma żadnego przepisu, który zabrania stać pojazdowi na alejach na wysokości wyjazdy z przecinki. To kolejny nieuprawniony wymysł Marka Dworaka. Przecinka nie tworzy skrzyżowania w rozumieniu zasad ruchu, a zatem wyjeżdżający z "przecinki" na jednokierunkową jednojezdniową drogę w rozumieniu zasad ruchu, wbrew naukom Marka Dworaka, jest włączającym się do ruchu. 



niedziela, 12 maja 2019

170. Poznańskie rondo śmierci. Rondo Śródka

170. Poznańskie rondo śmierci.
Rondo Śródka

Jak wygląda rzeczywistość i prawdziwa troska o poprawę bezpieczeństwa w ruchu drogowym, pokażę na przykładzie poznańskich rond. 

Wciąż słyszymy, że należy zrobić wszystko, by uratować chociażby jedno ludzkie życie i pomijamy milczeniem to, że na polskich rondach co miesiąc koś ginie, a kilkudziesięciu cierpi z powodu odniesionych ran, że o ogromnych stratach materialnych nawet nie wspomnę.

Wg niezależnych od Policji i ministerialnych urzędników ekspertów systemu Yanosik  w 2018 roku w Poznaniu doszło do ponad 450 kolizji na czterech, powszechnie uznanych za najbardziej niebezpieczne miejsca w Poznaniu, czyli na z założenia na bezpiecznych budowlach typu RONDO. 

Najgorszym jest rondo Śródka, gdzie w 2018 roku zgłoszono aż 151 kolizji. 

Wbrew ogłupionym przez swoich niedouczonych przełożonych policjantów, 
 nie jest tu winnym zjeżdżający z ronda, gdyż on nie wie jaki sygnał mają wjeżdżający na rondo Śródka

Na drugim miejscu znajduje się rondo Rataje, gdzie było w całym 2018 roku zdarzeń było aż 148, czyli zaledwie o 9  mniej niż na rondzie Śródka. 

Nieco bezpieczniejszymi obiektami okazały się ronda Starołęka (91 kolizji) i Kaponiera (70 zdarzeń). Na piątym miejscu znalazło się także skanalizowane wyspą środkową skrzyżowanie dróg publicznych, a mianowicie skrzyżowanie ulicy Stefana Żeromskiego z ulicą Świętego Wawrzyńca z pierwszeństwem ustalonym znakami w ciągu ulicy Niestachowskiej i Żeromskiego. Na tym obiekcie w 2018 roku doszło do 66 zdarzeń drogowych.

Oczywiście ilość kolizji i wypadków jest zależna także od nasilenia ruchu oraz od wiedzy, umiejętności i poszanowania prawa przez kierujących. Swój udział w tych nieszczęściach mają także błędy w znakowaniu i  właściwym szkoleniu. Niestety polscy kierujący, inżynierowie ruchu oraz urzędnicy  są od wielu lat szkoleni wg wymagań egzaminatorów WORD, którego praktyka oparta jest bezprawnie na poprzednim Kodeksie drogowym z 1983 roku oraz na wymysłach interpretacyjnych współtwórców i komentatorów tego peerelowskiego bubla prawnego. 

Odpowiedzialni za BRD nie raczyli zauważyć, że ponad 20 lat temu całkowicie zmieniono prawo drogowe, by było wreszcie zgodne z obowiązującymi Polskę umowami międzynarodowymi.  Od ponad dwóch dekad polskie prawo o ruchu drogowym, co do podstawowych zasad ruchu, jest zgodne z prawem europejskim, a praktyka WORD i GDDKiA nadal tkwi w PRL.

Wciąż uczy się bzdur, zarówno kandydatów na kierowców jak i inżynierów ruchu, późniejszych projektantów i zarządców dróg, że rondo to w całości, pod względem zasad ruchu, jedno klasyczne skrzyżowanie (art. 2.10 ustawy p.r.d.), tyle tylko, że z wyspą na środku, że kierunek jazdy (art. 22 tej ustawy) to to samo co kierunek ruchu (art. 25), a co za tym idzie, że zmiana kierunku ruchu wymaga sygnalizowania, natomiast opuszczenie jezdni drogi z pierwszeństwem, czyli zmiana kierunku jazdy bez zmiany kierunku ruchu zwalnia kierującego z sygnalizowania czegokolwiek.  Nie bez znaczenia jest także to, że  dla ekspertów znak C-12 to nadal peerelowski znak nakazu kierunku jazdy z prawej strony wyspy ronda, a "ruch okrężny" to skręcanie w lewo przy wyspie z włączonym jeszcze przed rondem lewym kierunkowskazem.

Przyjrzyjmy się zatem rondu Śródka w Poznaniu. Jest to złożona budowla drogowa w postaci kierowanego sygnalizacją świetlną skanalizowanego wyspą środkową skrzyżowania dróg publicznych w rozumieniu ustawy o drogach publicznych. Na tym obiekcie przecinają się też liczne linie tramwajowe których torowiska przebiegają przez wyspę środkową. 

Zanim opowiem coś więcej o tym rondzie warto przypomnieć sobie, czym jest taka budowla drogowa (rys. 1 do 3). 

Rys. 1
Skrzyżowanie zwykłe dwóch dwukierunkowych dróg jednojezdniowych 

Rys. 2
Po skanalizowaniu wlotów czyli uczynieniu dróg jednojezdniowych dwujezdniowymi ten sam obiekt staje się zespołem czterech skrzyżowań zwykłych jednokierunkowych dróg jednojezdniowych

Rys. 3
Przy bardziej lub mniej okrągłej wyspie środkowej będzie to w całości budowla typu rondo. Niezależnie od wielkości i sposobu zorganizowania, jest to zawsze obiekt złożony ze skrzyżowań zwykłych typu T lub X. Jest to nadal zespół czterech skrzyżowań zwykłych jednokierunkowych dróg jednojezdniowych

Rondo Śródka składa się zatem z czterech osobnych, niezależnych od siebie skrzyżowań typu X, nie do końca kierowanych sygnalizacją świetlną (Rys. 4). Dodatkowo na rondzie Śródka mamy cztery przejazdy tramwajowe. 

Dlaczego "nie do końca kierowane sygnalizacją świetlną"? Dlatego, że jakiś bezkrytyczny i bezmyślny decydent, uznał za prawdę nieuprawniony niczym wymysł z czasów PRL, że budowla typu rondo to w całości jedno klasyczne zwykle skrzyżowanie, takie bez wyspy na środku. Wzorując się na sprzecznych z obowiązującym prawem pytaniach egzaminacyjnych postawił sygnalizatory tylko na wlotach ronda Śródka. 

Ktoś kto wjeżdża na tą złożoną budowlę drogową zostaje pozbawiony wiedzy o wyświetlanych sygnałach na pozostałych elementarnych skrzyżowaniach tego obiektu. 

Zalecenie Policji, by obserwować pojazdy wjeżdżające na rondo, bo być może mają one sygnał zielony, jest czymś tak kuriozalnym i głupim, że nie wierzę w to, że wyszło to z ust policjanta drogówki.

Rys.4
Istniejąca organizacja ruchu na rondzie Śródka w Poznaniu 

W ramach walki o poprawę BRD na tym rondzie wymyślono nawet akcję edukacyjną "zgaduj zgadula" i "patrz mi głęboko w oczy", licząc na to, że będący na rondzie domyśli się koloru nadawanego sygnału na wlocie. 

Rys. 5
Tablice głupoty (15.07.2014 r. epoznań,pl)
Budowla typu rondo nie jest pod względem zasad ruchu w całości jednym skrzyżowaniem
Cztery sygnalizatory tylko na wlotach to demonstracja braku wyobraźni

Organizator ruchu, za zgodą opiniujących i zatwierdzających projekt stałej organizacji ruchu tego obiektu, potraktował to rondo w całości, bez jakiegokolwiek uprawnienia ze strony obowiązujących przepisów, tak jak jedno klasyczne skrzyżowanie bez wyspy lub placu na środku, czyli bez powierzchni akumulacji. Przecież zanim kierujący trafi na wskazane tablicą skrzyżowanie musi pokonać jedno wcześniejsze i dwa przejazdy tramwajowe, zatem jaką ma pewność, że w międzyczasie nie zmieniła się sygnalizacja?

Wg Zarządu Dróg Miejskich w Poznaniu, ustawione pięć lat temu na wszystkich wlotach ronda Śródka tablice (rys. 5) miały za zadanie poprawić bezpieczeństwo, gdyż miały Przypominać kierowcom o obowiązku przestrzegania podstawowych zasad ruchu drogowego. Niestety nie na budowli typu rondo z odcinkami przeplatania, a na klasycznym zwykłym skrzyżowaniu. 

Według ZDM „kierowca wjeżdżający na skrzyżowanie z ruchem okrężnym na zielonym świetle wykonujący manewr skrętu w lewo ma obowiązek ustąpienia pierwszeństwa pojazdowi, który wjeżdża na skrzyżowanie na zielonym świetle z przeciwnego wlotu i jest z jego prawej strony”.

Po pierwsze rondo Śródka nie ma nic wspólnego z "ruchem okrężnym", "skrzyżowaniem o ruchu okrężnym" i znakiem C-12 w obowiązującej od 1999 roku jego dyspozycji. Tu ten znak to narodzona w Krakowie PATOLOGIA bezprawnego dodawania znaku C-12, w rozumieniu starego Kodeksu drogowego z 1983 roku, do znaku A-7. Tu znak C-12 to jedynie odpowiednik znaku C-9 i nic więcej. 

Tablic już nie ma, i niestety nic nie zrobiono, by to niebezpieczne rondo stało się przyjazne dla kierujących. Wysiłki skoncentrowano na zapewnieniu przejazdu pojazdom szynowym przez rondo na raz, za nic mając poprawę bezpieczeństwa kierujących pojazdami. Pomijając akomodacyjną regulację przejazdu przez rondo Śródka pojazdów szynowych i powiązania tej regulacji z regulacją przejazdu pozostałych pojazdów, prawidłowe oznakowanie oraz ustawienie sygnalizatorów pokazano na rysunku 6. Mamy tu bezpieczne cztery skrzyżowania dróg jednokierunkowych bez znaków C-12, które wprowadzają w błąd kierujących sugerując, że jezdnia biegnie tu, wbrew oznakowaniu kierunkowemu, jedynie okrężnie. 

Rys.6
Właściwa kierunkowa, która nie ma nic wspólnego z "ruchem okrężnym" w rozumieniu nakazu znaku C-12, organizacja ruchu na rondzie Śródka w Poznaniu 

Odpowiednikiem ronda Śródka  jest rondo 40-latka w Warszawie, niestety z wadami w oznakowaniu poziomym oraz z nieuprawnionymi znakami C-12, ale za to są tam właściwe zamontowanie, na każdym z jego elementarnych skrzyżowań, sygnalizatory.
Opracował Ryszard R. Dobrowolski

piątek, 3 maja 2019

169. Jest kolejny wyrok ws. egzaminatora WORD

Kolejny raz, tym razem w "szkole warszawskiej" okazało się, że egzaminatorzy nie tylko łamią prawo posługując się w swojej praktyce  wewnętrznym, zwyczajowym prawem o ruchu drogowym, ale nawet, w celu zarobienia pieniędzy na dwucyfrową pensję dla dyrektora WORD, oblali  kursantkę, która przystąpiła do egzaminu państwowego na kat. B w styczniu 2018 r. Podczas egzaminu  musiała ruszyć samochodem na wzniesieniu z użyciem hamulca postojowego. Egzaminator uznał, że kursantka ruszyła bez uprzedniego wyłączenia hamulca awaryjnego, popularnie nazywanego ręcznym, a który dziś bywa elektrycznym, a nawet nożnym, jak np. w Mercedesie mego stryja.

To co dawniej nie było nawet do pomyślenia, EGZAMINOWANA nie zgodziła się z decyzja egzaminatora i złożyła wniosek o unieważnienie egzaminu. Tu warto przypomnieć, że w przypadku uznania zasadności skargi, egzamin jest powtarzany na koszt WORD, przy czym poszkodowanemu należy się także zwrot poniesionych szkód (koszt dojazdu, utrata dochodu, a także inne udowodnione  straty straty).  

Z decyzja egzaminatora  nie zgodził się marszałek województwa, i podzielając zdanie egzaminowanej, uznał że zatrzymała ona samochód we właściwym miejscu i z tego miejsca poprawnie ruszyła, zwalniając  po ruszeniu hamulec postojowy do końca. Pojazd nie cofnął się, a silnik pojazdu podczas ruszania nie zgasł. 

Egzaminator nie dał za wygraną i ostatecznie sprawa trafiła do WSA w Warszawie. Sąd uznał, że nie jest zasadne twierdzenie, że ruszyć egzaminowanemu wolno dopiero po całkowitym zwolnieniu dźwigni hamulca postojowego. Kierujący ma bowiem prawo do ruszenia zwalniając tą dźwignię.

I pomyśleć, ze dla wielu egzaminatorzy WORD, to eksperci od zasad ruchu i właściwej techniki jazdy. 


Ile lat oblewano?


niedziela, 28 kwietnia 2019

168. Jedź bezpiecznie-741. Dworak zbiera co posiał


Polecam książkę dla praktyków, bez nieuprawnionych wymysłów i praktyki MORD
(książka z płytą DVD)

************************************
Odcinek 741, to odcinek o zmianie kierunku jazdy w lewo dozwolonej z dwóch oznaczonych znakami pasów ruchu na trzypasową jezdnię drogi poprzecznej z oznaczonymi znakami pasami ruchu. 

Dla pojazdów innych niż autobusy skręt w lewo dozwolony jest ty tylko z lewego pasa ruchu. Skręcający z tego pasa w lewo, kończy zmianę kierunku jazdy, BEZ PRAWA WYBORU, na lewym pasie ruchu drogi poprzecznej. Po wyłączeniu kierunkowskazu (zwykle przy prostowaniu kół wyłączy się samoczynnie), kierujący może, na zasadach ogólnych, zmienić pas ruchu na środkowy. Włącza zatem prawy kierunkowskaz i, jeżeli pas po jego prawej stronie jest wolny, zmienia pas ruchu. 

Karygodnym i niedopuszczalnym jest tu wjazd od razu na pas środkowy drogi poprzecznej, na dodatek z włączonym lewym kierunkowskazem. Przy czynnej sygnalizacji świetlnej nie jest to aż tak niebezpieczne, ale gdy sygnalizacja jest wyłączona, niebezpieczeństwo kolizji lub wypadku jest ogromnie.

Film JB odc. 741


Przypomnijcie sobie, że to właśnie wg praktyki WORD, PORD i MORD, a także dyrektora Dworaka, skręcający powinien jechać z włączonym lewym kierunkowskazem, aż na prawy pas ruchu drogi poprzecznej i tam dopiero zakończyć manewr. Jest to wymysł ignoranta, który nie rozumiejąc obowiązujących zasad ruchu, powołuje się przy tym na obowiązek jazdy przy prawej krawędzi jezdni (art. 16.4 ustawy p.r.d.), 




0:44. Pod względem zasad ruchu jest to osobne, kierowane sygnalizacją świetlną, skrzyżowanie. Powinien być tu postawiony znak F-10 z oznaczeniem prawego pasa, że jest przeznaczony do jazdy na wprost, z przyzwoleniem na skręt w lewo autobusom I TYLKO AUTOBUSOM. Wszelkie dywagacje na tema TAXI są tu nie na miejscu.




Jazda MOŻLIWIE BLISKO prawej krawędzi jezdni dotyczy poruszania się jezdnią danej drogi na wprost, zgodnie z jej przebiegiem. To tam ma się znaleźć kierujący zmieniając oznaczone znakami pasy ruchu. Tym pasem nie będzie tu prawy, lecz środkowy pas ruchu. Na ten środkowy pas ruchu mają obowiązek od razu wjechać kierujący, którzy skręcają w prawo wzdłuż linii prowadzącej, by nie trafić na pas ruchu przeznaczony dla autobusów. Swoją drogą autobusy powinny mieć linie prowadzącą na prawy pas ruchu, gdyż bez niej powinni zakończyć manewr na pasie środkowym.




Ponieważ zmiana kierunku jazdy w lewo jest tu dozwolona z dwóch pasów ruchu, a dla skręcających w prawo z kierunku przeciwnego koniecznością jest poprowadzenie kierujących za pas dla autobusów, na drodze poprzecznej, na skrzyżowaniu, MUSZĄ BYĆ OZNACZONE znakami pasy ruchu, co nie pozwala na żadna dowolność w wyborze zakończenia manewru. Kierujący autobusem nie może być, przy właściwym rozumieniu zasad ruchu, zaskoczony wjazdem na jego pas innego kierującego. 

0:47. Skręcający w lewo z lewego pasa ruchu, ma tu obowiązek zakończyć manewr na 
LEWYM PASIE RUCHU. Autobusy powinny być prowadzone na prawy pas ruchu linią prowadzącą


Przy wyłączonej sygnalizacji jadący na wprost środkowym pasem ruchu drogi z pierwszeństwem, nie będzie zaskoczony skręcającym w lewo z włączonym lewym kierunkowskazem, który zamiast zakończyć manewr na lewym pasie ruchu, wg praktyki WORD,  i MORD (patrz niżej - 0:49) w sposób nieprzewidywalny znajdzie się na jego pasie ruchu, lub przez jego pas powędruje aż do prawej krawędzi jezdni na pas dla autobusów.


 0:49. Dyrektor Marek Dworak skręca w lewo z lewego pasa ruchu i bez uprawnienia (brak linii prowadzącej) przecina lewy pas ruchu i wjeżdża z włączonym lewym kierunkowskazem od razu (bez zmiany pasa ruchu) na pas środkowy, tu prawy



3:11. Niestety oznakowanie poziome jest tu wadliwe. Powierzchnia wyłączona z ruchu jest niewłaściwie oznakowana, jest zbyt długa. Jest permanentnie naruszana przez usiłujących prawidłowo zakończyć manewr na lewym pasie ruchu. 


Powierzchnia wyłączona z ruchu jest namalowana wg praktyki MORD Kraków, czyli tak, jak gdyby prawidłowym był skręt w lewo od razu na prawy, tu środkowy pas ruchu i to na dodatek bez linii prowadzącej, która, gdyby była, rzeczywiście dała by taki wybór kierującemu.



Tu widać jak na dłoni po co są i czemu służą linie prowadzące. Przecież tak jak na ostatnich dwóch rysunkach jest jednoznacznie i bezpiecznie. Na dodatek jest to zgodnie z obowiązującym prawem, a nie nieuprawnionymi wymysłami WORD.


Zapewne wszystkich zainteresuje odpowiedź na pytania zadane przez czytelnika mojego bloga, mam nadzieję, że także książki. 

1. Czy w sytuacji, gdy na skrzyżowaniu są namalowane linie prowadzące to skręcając w lewo trzymam się linii z mojej lewej strony, a skręcając w prawo trzymam się linii z mojej prawej strony? Tak to należy rozumieć? 

Dokładnie tak. Skrajna linia prowadząca dale możliwość wyboru skrętu przy krawędzi jezdni lub o jeden pas dalej, natomiast pozostałe linie, gdy skręt jest dozwolony z wielu pasów, nie dają tego wyboru. Jedzie  się wtedy wzdłuż linii prowadzącej.  

W prawie międzynarodowym określone jest to jako zajmowanie na drodze możliwie najmniej miejsca. Inaczej mówiąc, manewr powinien być wykonany możliwie najciaśniej. 


2. Gdy na skrzyżowaniu bez linii prowadzących skręcam w lewo na jezdnię o dwóch pasach, a jadący z przeciwka skręca w prawo w tą samą jezdnię to teoretycznie powinniśmy zająć pasy obok siebie bezkolizyjnie. Co w sytuacji gdy on zechce wjechać na mój lewy pas? Niby ma pierwszeństwo, ale wg tego co Pan pisze, nie powinien tego pasa zajmować. Gdyby doszło do kolizji na jaki przepis wówczas się powołać na swoją obronę?

Jeżeli na jezdni drogi poprzecznej, NA POWIERZCHNI SKRZYŻOWANIA, wyznaczono znakami pasy ruchu, i nie ma linii prowadzących dla skręcających, to każdy z nich ma prawny obowiązek zakończyć manewr, wbrew praktyce WORD, na  pasie ruchu zgodnym z pasem sprzed skręcania, czyli przy skręcie dozwolonym z jednego pasa na jezdnie drogi o dwóch pasach w tym samym kierunku, bezkolizyjnie  na swoich pasach ruchu. Dopiero w następnej kolejności mogą wykonać manewr zmiany pasa ruchu wg art. 22,1, art. 22.4 i art. 22.5 ustawy Prawo o ruchu drogowym.

Nieco inaczej wygląda sytuacja przy braku linii oznaczającej na skrzyżowaniu pasy ruchu. Tu skręcający mają, zachowując szczególną ostrożność,  niepisane prawo wyboru pasa ruchu po skręcie. Pierwszeństwo wyboru ma wtedy jadący z przeciwnego kierunku, także gdy skręca w prawo. Dokładnie opisałem to, wraz z rysunkami, w książce.


wtorek, 23 kwietnia 2019

167. WORD swoje, a Kodeks drogowy swoje


Polecam książkę dla praktyków, bez nieuprawnionych wymysłów i praktyki WORD
(książka z płytą DVD)

************************************
Na terenie WORD Szczecin działa Filip Grega, socjolog z wykształcenia, były egzaminator, od wielu lat instruktor OSK i doskonalenia techniki jazdy, prezes Fundacji SOS Odpowiedzialne Szkoły Jazdy i ekspert BRD wyróżniony prestiżową nagrodą Partner Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, której laureatami była m. in.: Fundacja Krzysztofa Hołowczyca oraz znany wszystkim dziennikarz motoryzacyjny Włodzimierz Zientarski.  Filip Grega jest jedynym instruktorem nauki jazdy, który podpisał, złożoną przeze mnie przed laty, na ręce ministra Jerzego Szmita, zlekceważoną przez resort petycję w sprawie wadliwej bazy pytań egzaminacyjnych i samowoli interpretacyjnej WORD.

Jak już uzyskacie Państwo upragnione Prawo Jazdy, zweryfikujcie uzyskaną wiedzę z obowiązującym prawem, które nie ma w wielu sprawach nic wspólnego z praktyką WORD, opartą na nieuprawnionych wymysłach współtwórców i komentatorów starego, peerelowskiego Kodeksu drogowego z 1983 roku. Pamiętajcie, że od momentu uzyskania uprawnień, to już tylko Wy odpowiadać będziecie za swoje czyny, w tym za swoje i cudze życie.

Zarzuca się instruktorom nauki jazdy, że uczą jak zdać egzamin, a nie obowiązujących od dwudziestu lat zasad ruchu. Nic dziwnego, skoro praktyka WORD daleko odbiega od tych zasad. Dlatego Filip Grega postanowił przygotowywać kandydatów na kierowców dokładnie wg wymagań państwowych egzaminatorów, trenując przejazd wprost na trasach  egzaminacyjnych szczecińskiego WORD. 

Obejrzyjcie Państwo dwa instruktażowe filmy autorstwa tego specjalisty prawa korporacyjnego WORD Szczecin i porównajcie to prawo z obowiązującym Kodeksem drogowym. 

Dla ułatwienia zadałem  Panu Filipowi kilka konkretnych pytań. Jestem ciekaw czy potwierdzi, że uczy tego bezprawia, bo musi, pomimo że zdaje sobie sprawę z tego, że to niezgodne z obowiązującym prawem, czy dlatego, że jako były egzaminator, uznaje prawo zwyczajowego WORD za prawnie obowiązujące i ważniejsze od obowiązujacego Kodeksu drogowego?

Nie krytykuję  Pana Filipa, bo wszyscy polscy instruktorzy nauki jazdy już dawno zostali ubezwłasnowolnieni przez egzaminatorów WORD, ale  pytam Partnera BRD dlaczego dał się, bez słowa sprzeciwu, ogłupić przez środowisko WORD oraz oficynę wydawniczą Grupa IMAGE, w tym przez założoną przez nią Fundację Zapobieganie Wypadkom Drogowym oraz jej witryny internetowe Prawo drogowe i L-instruktor?

Okazuje się, że pod filmami autorstwa Filipa Gregi mogą być, tak jak u Marka Dworaka, jedynie wpisy  pochlebcze, dlatego te skopiowane, prezentowane poniżej, są widoczne na stronie jedynie dla ich autora, nie dla Państwa.








Na zadane pytania, o stosowanie bezprawia w praktyce WORD Szczecin, też zatem nie będzie odpowiedzi. To dowód na to, że ta zorganizowana koteria nie mając nic na swoją obronę, boi się konfrontacji z obowiązującym od dwóch dekad prawem. 

TRASA 1
MrErdek1MrErdek1 1 sekundę temu
1:01 Pan Filip nie zmieniał kierunku ruchu, ale włączył prawy kierunkowskaz. Wcześniej zaznaczył, że poprawnie uczyniła to egzaminowana osoba. Dlaczego to dobrze i dlaczego to Pan zrobił skoro, wg wymagań WORD, PORD i MORD, opuszczając jezdnię drogi bez potrzeby kręcenia kierownicą nie ma podstaw do sygnalizowania czegokolwiek? Nie ulega wątpliwości, że jezdnia zmienia tu swój kierunek w lewo, tak jak przy pierwszeństwie łamanym. Dlaczego tam wg egzaminatorów nie trzeba, a tu trzeba włączyć prawy kierunkowskaz, skoro i tam i tu kierujący nie zmienia kierunku ruchu? W art. 22 nie ma mowy o rondach i łamanych skrzyżowaniach, więc skąd Panie Filipie, instruktorze, b. egzaminatorze i obecnym szefie fundacji, ekspercie i współtowarzyszu tych co publicznie twierdzą, że prawomocny wyrok II SA/GL 888/16, to bzdura, bo wydający go sędziowie nie mają zapewne nawet prawa jazdy, ta wiedza? 

MrErdek1
MrErdek1 1 sekundę temu
4:08 widzimy po lewej stronie linię prowadzącą, a po prawej linie prowadząca dla skręcających z kierunku przeciwnego. Dlaczego skręcając w lewo egzaminator wymaga jazdy na prawy pas ruchu, a nie wzdłuż linii prowadzącej bezkolizyjnie na lewy pas ruchu drogi poprzecznej, tak jak to zrobił niebieski pojazd? Ma to ogromne znaczenie przy wyłączonej sygnalizacji świetlnej, czego nie trzeba chyba Panu tłumaczyć. 

MrErdek1MrErdek1 1 sekundę temu
4:13 zakończył Pan, egzaminowany nieco wcześniej, manewr zmiany kierunku jazdy w lewo na lewym pasie ruchu drogi poprzecznej. Na jakiej podstawie zmieniał Pan i egzaminowany wyznaczony znakami drogowymi lewy pas ruchu na prawy z włączonym lewym kierunkowskazem?


MrErdek1MrErdek1 1 sekundę temu
10:28 twierdzi Pan, że włączenie lewego kierunkowskazu służyłoby temu, że kierowcy wiedzieliby lepiej co Pan zamierza robić, to z jakiego powodu ich Pan o tym nie informuje jadąc bez sygnalizowania czegokolwiek, nie przy prawej lecz lewej krawędzi jezdni i od niej wykonuje skręt w prawo kręcąc kierownicą w prawo po włączeniu prawego kierunkowskazu?

MrErdek1MrErdek1 1 sekundę temu
Na koniec wróćmy do 10:14. Stwierdza Pan, że wjeżdża na "skrzyżowanie o ruchu okrężnym" mając na myśli rondo oznaczone na wlocie znakiem C-12, czy tak oznaczone skrzyżowanie wlotowe na rondo? Skoro twierdzi Pan, że będzie zawracał na "skrzyżowaniu o ruchu okrężnym" i nie jedzie pod prąd i od razu na jezdnię przeznaczoną do jazdy w kierunku przeciwnym, to dla Pana "skrzyżowaniem o ruchu okrężnym" jest rondo. W jakim przepisie prawa o ruchu drogowym jest uprawnienie do takiego stwierdzenia? Skoro wg Pana wykonuje Pan manewr zmiany kierunku jazdy w lewo jadąc przy lewej krawędzi jezdni, to z jakiego powodu nie włącza lewego kierunkowskazu? Twierdzi Pan przecież, że to lepsza informacja o Pana zamiarach dla innych kierowców. Czyż nie zmienia Pan kierunku ruchu w lewo ze skręconymi w lewo kołami? Przecież jadąc po jezdni drogi która identycznie zmienia swój kierunek w lewo WORD wymaga włączenia lewego kierunkowskazu. Dlaczego zmieniając kierunek jazdy w lewo, jadąc na dodatek przy lewej krawędzi jezdni, zanim zakończył Pan manewr na jezdni drogi wylotowej, nie dość że jechał bez sygnalizowania zamiaru zmiany kierunku jazdy w lewo, włącza PRAWY kierunkowskaz? 


TRASA 2
0:13. Wjazd na rondo przy WORD, to wyjazd z drogi wewnętrznej. Egzaminatorzy twierdzą, a Pan powtarza to za nimi (słyszałem to od Pana, być może na innym filmie), że egzaminowany włącza się do ruchu, co jest prawdą, w związku z czym ma obowiązek ustąpić pierwszeństwa wszystkim, w tym wjeżdżającemu pierwszym wlotem za ośrodkiem (po prawej) z drogi oznaczonej jedynie znakiem C-12 z dodanym do niego znakiem A-7. Na jakiej podstawie takie wymaganie?


0:58. Egzaminowany jedzie prawym pasem ruchu dwupasowej dwukierunkowej jezdni drogi, który rozwidla się po swojej prawej stronie na dwa oznaczone znakami pasy ruchu, z których lewy przy osi jezdni jest przeznaczony tylko do skręcania w lewo. Dlaczego twierdzi Pan, że egzaminowany zajmując ten lewy pas ruchu zmienia pas ruchu i powinien włączyć przed wjazdem na ten pas ruchu lewy kierunkowskaz? 


0:59. Kończy się linia przerywana i wyłącza Pan lewy kierunkowskaz nie opuszczając jezdni z jej lewej strony i nie zawracając na niej. Twierdzi Pan przy tym, zaprzeczając rzeczywistości, że wyłącza lewy kierunkowskaz, bo "nie pokazujemy, że jedziemy między bloki". Przecież Pan to czynił! 


1:00. Ktoś, kto nie zna tej trasy, nie może wiedzieć, że na tym pasie ruchu jest wcześniej możliwość skrętu w lewo przed skrzyżowaniem. Kierujący jadąc przy podwójnej linii ciągłej pasem ruchu oznaczonym przed skrzyżowaniem strzałką do skręcania w lewo, sygnalizując zamiar zawczasu i wyraźnie, nie włączy lewego kierunkowskazu dopiero po minięciu tego miejsca, tuż przed przejściem dla pieszych, a uczyni to znacznie wcześniej, co nie może być traktowane jako błąd. Ciekawi mnie jak tą pułapkę traktują egzaminatorzy? 


Ciekaw jestem odpowiedzi oraz tego, czy moje wpisy nie znikną bezpowrotnie?

Niestety moich wpisów nie ma, więc odpowiedzi ze strony eksperta BRD, egzaminatora i instruktora, szefa Fundacji S.O.S. od odpowiedzialności za szkolenie, też nie będzie, co samo w sobie jest wiele mówiąca odpowiedzią. 

A co Państwo macie w tej sprawie do powiedzenia? Czy wymagania egzaminatora są zgodne z obowiązującym prawem?