Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Jedź bezpiecznie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Jedź bezpiecznie. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 19 lipca 2021

377. Jedź (NIE)bezpiecznie - odc. 848. Marek Dworak o kolizji na rondzie (1)

377
Jedź (NIE)bezpiecznie - odc. 848. 
Marek Dworak o kolizji na okrężnie zorganizowanym rondzie
(1)

Kolejny film z serii "Jedź bezpiecznie", który dotyczy sprzecznej z obowiązującym prawem jazdy na budowlach typu rondo, tym razem o okrężnej organizacji ruchu.

Marek Dworak należy do nielicznych, którzy już w 2005 roku mieli wątpliwości co do  wschodnioeuropejskiego rozumienia "ruchu okrężnego", stąd jego odmienne zdanie, niestety tylko w tej jednej sprawie. W 2005 roku odbyło się, pod patronatem wiceministra do spraw transportu prof. Ryszarda Krystka, sympozjum poświęcone sprzecznej z obowiązującym prawem praktyce w związku z "ruchem okrężnym".

Niczego wówczas nie ustalono, ale otwarto puszkę Pandory. Do gry wrócili uznawani za ekspertów wpływowi ignoranci z czasów słusznie minionej epoki. Spowodowali, że znak C-12, wbrew nowemu prawu i Porozumieniom europejskim,  stał się w praktyce WORD oraz GDDKiA, ponownie znakiem C-12 wg starego Kodeksu drogowego, czyli jedynie symbolem ronda i odpowiednikiem znaku C-9 lub C-1. Mamy zatem od dwóch dekad nowe, zgodne z prawem europejskim prawo o ruchu drogowym i sprzeczną z nim praktykę, nie tylko w związku z "ruchem okrężnym", opartą o stary Kodeks drogowy z czasów PRL. 

Niekończące się dyskusje o rondach, znaku C-12, skrzyżowaniach o ruchu okrężnym oraz tych na których droga z pierwszeństwem zmienia swój kierunek, o zmianie kierunku jazdy i zmianie kierunku ruchu, o właściwym sygnalizowaniu swoich zamiarów, o zmianie pasa ruchu na skrzyżowaniu i znaczeniu znaku A-7 dodanym do znaku C-12, na bezprawnym dodawaniu znaku C-12 do znaku A-7 kończąc, nie biorą się przecież z niczego.  

Kadr z filmu
--------------------

0:44 Przyjrzyjmy się filmowi, którego pierwsza część dotyczy kolizji dwóch samochodów na skrzyżowaniu wylotowym okrężnie zorganizowanej budowli typu rondo o dwupasowych wlotach i wylotach oraz nieoznaczonych znakami pasach ruchu na obwiedni (rys. 1). 

Rys. 1
Okrężnie zorganizowana trójwlotowa budowla typu rondo  

W czasach PRL jednopasowe okrężnie zorganizowane rondo, podobnie jak to na rys. 1 uznawano w całości za jedno klasyczne skrzyżowanie, tyle tyko, że  z wyspą na środku, z pasami ruchu biegnącymi kierunkowo na wyrost od wlotu do wylotu, tak jak gdyby tej wyspy nie było.  Dla tej teorii zmieniono w 1983 roku, wbrew międzynarodowym umowom, znaczenie znaku C-12 "ruch okrężny", czyniąc go symbolem ronda i znakiem nakazu kierunku jazdy, którym nigdy nie był, pozwalając na stawianie go, poza wlotami, także na wyspie środkowej ronda w miejsce znaku C-9 lub C-1. 

Ten nieuprawniony wymysł podważyło dopiero powstanie rond z dwoma, oznaczonymi znakami, jednoznacznie okrężnie biegnącymi  pasami ruchu. 

Nie przeszkodziło to nadal twierdzić peerelowskim ekspertom, i nadal nie przeszkadza ich uczniom, że jezdnie i pasy ruchu na rondach oraz na skrzyżowaniach na których jezdnia drogi z pierwszeństwem zmienia swój kierunek, zawsze biegną na wprost od wlotu do wylotu, nawet gdy zaprzecza temu ich oznakowanie.

Niestety Marek Dworak, zaprzeczając samemu sobie, w tej drugiej kwestii podziela zdanie "ekspertów" z Warszawy, podważając tym samym swoją wiedzę na temat zasad "ruchu okrężnego" (rys. 2).
Rys. 2
Skrzyżowanie na którym jednokierunkowa jezdnia drogi z pierwszeństwem zmienia swój kierunek w lewo i skrzyżowanie o ruchu okrężnym na którym układ jezdni jest identyczny
 
0:48 Jadący przy prawej krawędzi jezdni na obwiedni pokazanego na filmie ronda taranuje zajeżdżający mu drogę samochód osobowy, który w wyniku uderzenia dachuje (rys. 3). 
Rys. 3
Zderzenie pojazdów na skrzyżowaniu wylotowym z okrężnie zorganizowanego ronda o dwupasowych wylotach


Od razu nasuwa się pytanie, kto ponosi winę za to zdarzenie drogowe? Nie po to, by bawić się w sąd lub dać upust swoim   emocjom, lecz po to, by się czegoś nauczyć na cudzych błędach. 

By to ocenić należy najpierw określić, w oparciu o obowiązujące prawo o ruchu drogowym, czy kierująca samochodem osobowym (czerwony ślad) jechała prosto lewym pasem ruchu od wlotu do wylotu, czy skręcała w prawo z lewego pasa ruchu okrężnie biegnącej jezdni (zmieniała kierunek jazdy w prawo), z zamiarem wjazdu na jezdnię drogi wylotowej? Czy kierujący samochodem ciężarowym (zielony ślad) kontynuował jazdę prawym pasem ruchu okrężnie biegnącej jezdni, czy skręcał w lewo z prawego pasa ruchu biegnącego na wprost od wlotu do wylotu, niczego przy tym nie sygnalizując?

1:22 Marek Dworak twierdzi, że kierująca zamiast zbliżyć się do prawej krawędzi i zgodnie z regułami skrętu w prawo, zatem sygnalizując swój zamiar prawym kierunkowskazem, wyjeżdżać z ronda właśnie od tej krawędzi, wyjeżdżała z miejsca przy centralnej wyspie czyli z pasa wewnętrznego.

1:40 Wg Marka Dworaka, to że rondo nie ma wyznaczonych znakami pasów ruchu oznacza, że przed wyjazdem z ronda należy  zbliżyć się do prawej krawędzi jezdni i z tego miejsca opuścić rondo. Nie podaje przy tym żadnej podstawy prawnej i nie tłumaczy dlaczego tak właśnie należy się zachować.  

1:50 Marek Dworak stwierdza także, że samochód ciężarowy jechał dalej w rondzie prawym pasem, a osoba wyjeżdżająca z ronda pojechała lewym. Czy aby na pewno? A może do wylotu samochód osobowy pojechał w prawo z lewego pasa ruchu, a nie lewym pasem?

2:04 Marek Dworak apeluje, by nawet jak organizator ruchu wyznaczył do wyjazdu dwa pasy ruchu, nie robiąc tego ronda rondem turbinowym [właściwie: nie organizując tego ronda kierunkowo, bowiem użycie tu określenia "rondo turbinowe" jest nieuprawnione - przyp. RRD], co wg niego łatwo rozpoznać, by zawsze opuszczać takie rondo z prawego pasa ruchu, bo tak jest bezpiecznie. 

2:30  Marek Dworak przyznaje, że będą krytycy zachowania kierującego samochodem ciężarowym, który poruszał się prawym pasem ruchu na lewą stronę okrężnie zorganizowanego ronda, bowiem ma świadomość tego, że i on przez wiele lat, tak jak w wielu WORD do dziś, np. w Warszawie, wymagałby w takiej sytuacji od kierującego samochodem ciężarowym zajęcia na wlocie lewego pasa ruchu. Nie wymagał natomiast, w odróżnieniu od ekspertów z Warszawy, włączenia przy tym lewego kierunkowskazu, co nie było zgodne z wymaganiem zajmowania przed wjazdem lewego pasa ruchu w związku z zamiarem jazdy na lewą stronę ronda.  Podważało to wiarygodność Marka Dworaka, bowiem wg egzaminatorów z Warszawy i tezom Zbigniewa Drexlera, pasy ruchu biegną na rondach, niezależnie od sposobu ich zorganizowania, zawsze kierunkowo na wprost od wlotu do wylotu. 

2:40 Dla jadącego na filmie samochodem ciężarowym drugi wylot leży po lewej stronie ronda, dlatego wg Marka Dworaka jazda samochodu ciężarowego jest jak gdyby skrętem w lewo

2:46 Marek Dworak pyta, że skoro jest to skręt w lewo, to dlaczego kierujący samochodem ciężarowym jechał prawym pasem ruchu? Nie wyjaśnia przy tym czy ta jazda jest wg niego zmianą kierunku ruchu w lewo, czy zmianą kierunku jazdy w lewo. Ponieważ są to dwa różne określenia tej samej ustawy, nie mogą oznaczać tego samego. Przecież zmieniając jedynie kierunek ruchu pojazdu nie trzeba niczego zawczasu i wyraźnie sygnalizować. Sygnalizuje się jedynie zamiar zmiany pasa ruchu lub  kierunku jazdy.

2:48 Wg Marka Dworaka kierujący samochodem ciężarowym skręca w lewo jadąc prawym pasem ruchu dlatego, że rondo jest szczególnym typem skrzyżowania, które wg niego jest skrzyżowaniem o ruchu okrężnym, na którym nie ma skrętu w lewo.

Dowiadujemy się, że skręca w lewo prawym pasem ruchu dlatego, że nie ma tam możliwości wykonania skrętu w lewo. Genialnie Panie Marku! 

Marek Dworak, tak jak miliony Polaków,  nie wie, bo sam był wadliwie szkolony, że określenie "skrzyżowanie o ruchu okrężnym" oznacza opisane w art. 2. 10 ustawy Prawo o ruchu drogowym elementarne dla zasad ruchu skrzyżowanie wlotowe, oznaczone znakiem C-12 "ruch okrężny", okrężnie zorganizowanej budowli drogowej o dowolnym kształcie i wielkości, a nie budowlę typu rondo jako całość, nawet wtedy gdy zostanie ona zorganizowana zgodnie z nakazem znaku C-12, czyli okrężnie (rys. 4). Jest wielu "ekspertów" dla których okrężnie oznacza, tak jak dla Zbigniewa Drexlera, permanentną zmianę kierunku jazdy w lewo, czemu słusznie zaprzecza Marek Dworak
Rys. 4
Skrzyżowanie o ruchu okrężnym - każde elementarne wlotowe skrzyżowanie (art. 2.10 ustawy prd) dowolnej co do kształtu i wielkości budowli drogowej zorganizowanej zgodnie z zasadami "ruchu okrężnego" , albo inaczej, zgodnie z dyspozycją znaku nakazu C-12 "ruch okrężny"

Prawdą jest, że na "skrzyżowaniu o ruchu okrężnym" nie wolno skręcać w lewo, bo oznaczałoby to jazdę pod prąd, ale Marek Dworak, tak jak za czasów PRL, tak nazywa całą okrężnie zorganizowaną budowlę drogową typu rondo, którą bez trudu można też zorganizować kierunkowo, bez związku z "ruchem okrężnym"

Jak zatem przekonać siebie i innych do tego, że Marek Dworak, mówiąc że rondo, w rozumieniu zasad ruchu, jest specjalnym typem skrzyżowania w rozumieniu zasad ruchu, na którym nie można zmienić kierunku jazdy w lewo, ma  rację, skoro są ronda na których zmienia się kierunek jazdy w lewo bez najmniejszego problemu?

Na dodatek w Warszawie, na pokazanym na filmie rondzie, biegli sądowi rodem z WORD uznaliby jazdę ciężarówki prawym pasem ruchu na jego lewą stronę, za niewłaściwą, czyniąc kierującego współwinnym, a może nawet winnym, tego zdarzenia drogowego.  

A co w sytuacji gdy przy nieoznaczonych znakami pasach ruchu na obwiedni, ktoś domaluje na wlotach oznaczonych znakiem C-12 "ruch okrężny" strzałki kierunkowe (rys. 5)? 
Rys. 5
Rondo w Białymstoku o okrężnej organizacji ruchu z nieuprawnionymi strzałkami kierunkowymi na wlotach

Na przykład policjantom w Lublinie wmówiono, że takie oznakowanie jest tam wprowadzane w celu dyscyplinowania kierujących, a naprawdę ich ogłupia, ogłupiając także interweniujących policjantów. 

Policja jako oskarżyciel publiczny przegrała w sądzie w związku z kolizją na rondzie im. ks. Kowcza w Lublinie, a  ostatnio w związku z kolizją na rondzie w Białymstoku, i niczego się nie uczą. Wierzą na słowo swoim przełożonym, że strzałki mają taką moc sprawczą, że prostują okrężnie biegnące pasy ruchu tak, że te po wyprostowaniu biegną, wbrew temu co zrobili drogowcy, na wprost od wlotu do wylotu. Nawet nie przychodzi im do głowy to, że będąc na obwiedni tego ronda kierujący nie ma pojęcia jak kierunkowo oznaczono inne wloty, a tym bardziej, że nie biegną one okrężnie lecz na wprost do wylotów.  Gdyby był tam wlot jednopasowy, wjeżdżający nim nie maiłaby pojęcia o tym, że na wlotach ktoś bezmyślnie, łamiąc prawo, namalował strzałki przy jedynie okrężnie biegnących pasach ruchu. To samo dotyczy kierunkowo zorganizowanych rond bezprawnie oznaczonych na wlotach znakiem C-12.  
 
Wadliwie wyszkoleni policjanci i drogowcy nie rozumieją, że na wlotach skanalizowanych centralnie budowli drogowych można zastosować albo znak C-12 albo strzałki kierunkowe, a przebieg pasów ruchu na obwiedni musi być zgodny z ich wskazaniami. 

Czy widz dowiedział się z filmu czym jest rondo, znak C-12, ruch okrężny i zmiana kierunku jazdy, by zdobytą wiedzę mógł świadomie stosować w codziennej praktyce na innych złożonych budowlach drogowych z wyspą na środku oraz skrzyżowaniach na których droga z pierwszeństwem zmienia swój kierunek? 

Jestem przekonany, że nie, tym bardziej, że wbrew szkole krakowskiej, wg warszawskiej szkoły ogłupiania kierujących, na okrężnie zorganizowanym rondzie pasy ruchu biegną zawsze na wprost od wlotu do wylotu, dlatego wg tej szkoły należy zawsze jechać na lewą stronę ronda lewym pasem ruchu z włączonym jeszcze przed wjazdem lewym kierunkowskazem, nie zawracając sobie głowy przebiegiem wyznaczanych znakami pasów ruchu na obwiedni. 

Nawet gdy zapadł prawomocny wyrok w sprawie nieuprawnionego wymagania przez egzaminatorów z WORD Częstochowa włączenia lewego kierunkowskazu przed wjazdem na okrężnie zorganizowane rondo, w Warszawie uznano, że należy ten wyrok zignorować. Co ciekawe, tak też radzili eksperci skupieni wokół Fundacji Zapobieganie Wypadkom Drogowym założonej przez Grupę IMAGE z Warszawy, wydawcę książki Zbigniewa Drexlera, z Mariuszem Sztalem i nim samym oraz byłym policjantem stołecznej drogówki, biegłym sądowym i wiceprezesem fundacji Wojciechem Pasiecznym na czele. 

U jednych stoi za tym ślepa wiara w autorytety, dlatego przyjmują ich błędy za obwiązujące zasady ruchu, a u innych to świadome działanie w obawie o utratę pozycji, autorytetu i wpływów. 

Stanowisko wiceprezesa fundacji, byłego funkcjonariusza stołecznej drogówki, wynika z obrony dobrego imienia założyciela fundacji. Otóż egzaminatorzy jako dowód w sprawie o nieuprawnione wymaganie włączenia lewego kierunkowskazu przed wjazdem na okrężnie zorganizowane rondo przedłożyli podręcznik do nauki jazdy wydawnictwa "Grupa IMAGE" z Warszawy, autorstwa nieżyjącego już Henryka Próchniewicza, który prof. prawa Grzegorz Dobrowolski, SSA w Gliwicach, uznał za sprzeczny z obowiązującym prawem.  Ta książka, także dla kategorii A i B, została uznana po śmierci jej autora za zgodną z obowiązującym prawem przez wspomnianego na wstępie specjalistę BRD Krzysztofa Wójcika, byłego egzaminatora WORD Warszawa i jest nadal jako taka wydawana. Oto dowód na samowolę i bezprawie oraz na to jak bardzo różni się warszawska szkoła od krakowskiej (rys. 6).

Rys. 6
Ogłupiający czytelników podręcznik do nauki zasad ruchu drogowego i techniki jazdy wyd. Grupa IMAGE z Warszawy

Wg tej książki na rondach o okrężnej organizacji ruchu na lewą stronę ronda jedzie się lewym pasem ruchu z włączonym przed wjazdem lewym kierunkowskazem i zjeżdża z lewego pasa na prawy pas ruchu jezdni drogi wylotowej, gdyż rzekomo wymaga tego art. 16.4 ustawy Prawo o ruchu drogowym. Równie kuriozalnym jest to, że wg tej  książki przy okrężnie biegnących pasach ruchu (okrężnej organizacji ruchu), wbrew Markowi Dworakowi,  ale zgodnie z wymysłami Zbigniewa Drexlera, do przeciwległego wylotu można jechać z obu pasów ruchu i z obu opuścić tak zorganizowane rondo, wmawiając sobie i innym, wbrew oznakowaniu, że pasy ruchu biegną tam na wprost od wlotu do wylotu, a nie jedynie okrężnie.

Wg tej książki sprawcą wykroczenia byłby zatem kierujący samochodem ciężarowym, który pojechał na lewą stronę okrężnie zorganizowanego ronda prawym pasa ruchu. 

Jest też, równie bezprawna, tym razem czysto policyjna szkoła, wg której kierująca samochodem osobowym, wbrew temu co mówi Marek Dworak,  miała prawo pojechać do wylotu wprost z lewego pasa ruchu okrężnie biegnącej jezdni, pod warunkiem ustąpienia pierwszeństwa jadącemu prawym pasem ruchu, który zostałby ukarany za to, że pojechał na rondzie w lewo z prawego pasa ruchu. 

Dla tych wadliwie wyszkolonych policjantów pasy ruchu, kolejny raz to podkreslam, zgodnie z wymysłami Zbigniewa Drexlera, na każdym rondzie i każdym skrzyżowaniu na którym droga z pierwszeństwem zmienia swój kierunek, zawsze biegną na wprost od wlotu do wylotu, nawet jak temu wprost zaprzecza zastosowane oznakowanie. 

I pomyśleć, że od dwóch dekad mamy w Polsce jedno proste, elementarne, zgodne z prawem europejskim prawo o ruchu drogowym, i równocześnie tyle sposobów jego rozumienia ilu jest ekspertów, egzaminatorów, policjantów i biegłych sądowych, że o kadrze profesorskiej wyższych uczelni technicznych (inżynieria ruchu drogowego) i uniwersytetów (prawo) nie wspomnę. 

To właśnie w Krakowie, gdzie za BRD od zawsze odpowiada Marek Dworak, sekretarz Małopolskiej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego i doradca ministra,  gdzie uczył i egzaminował kandydatów na kierowców, gdzie uczą się inżynierowie ruchu i prawnicy, narodziła się w 2005 roku ogólnopolska już dziś patologia BEZPRAWNEGO dodawania znaku C-12 do znaków A-7 ustawionych na wszystkich wlotach kierunkowo zorganizowanych budowli drogowych z centralnym placem lub wyspą środkową, uznając tym samym znak C-12 jedynie za symbol ronda i odpowiednik znaku C-9, czyli za taki jakim go, wbrew umowom europejskim, uczyniono w 1983 roku. Pomimo, że nie ma dla tej samowoli żadnego uprawnienia, za sprawą podległej Ministerstwu Infrastruktury GDDKiA ta patologia opanowała już całą Polskę i rwa w najlepsze. Żaden projektant nie uzyska akceptacji projektu, jeżeli do znaków A-7 ustawionych na wszystkich wlotach kierunkowo zorganizowanego ronda (odśrodkowego, spiralnego lub turbinowego) nie doda znaku C-12 "ruch okrężny", z którym to rondo nie ma nic wspólnego.  

Od tego czasu Polacy są totalnie ogłupiani, a Polska łamie  międzynarodowe umowy dotyczące bezpieczeństwa w ruchu drogowym. To już coś więcej niż szkodliwe i sprzeczne z prawem praktyki w edukacji.

Znak C-12 "ruch okrężny" jest od dwóch dekad, tak jak to było do 1984 roku, wprost odpowiednikiem międzynarodowego znaku D,3 "obowiązujący ruch okrężny".  

Pokazane na filmie rondo jest zorganizowane okrężnie, czyli neutralnie kierunkowo, zgodnie z nakazem tego znaku. Znak ten, ustawiony na wszystkich wlotach okrężnie zorganizowanej budowli drogowej, bez strzałek kierunkowych na jezdni wlotów i obwiedni, nakazuje kierującemu stosowanie się do znanych i stosowanych w Europie, nieprzerwanie od ponad wieku,  zasad "ruchu okrężnego". 

Tych którzy nie znają tych zasad powiadamia, że zbliżają się do skrzyżowania wlotowego okrężnie zorganizowanej budowli drogowej, o dowolnym kształcie i wielkości, z widniejącym przed nimi centralnym placem lub wyspą środkową, wokół którego lub której ruch odbywa się już od wlotu, nie w lewo, nie w prawo i nie na wprost do przeciwległego wylotu, lecz okrężnie przeciwnie do ruchu wskazówek zegara. Inaczej mówiąc znak C-12 "ruch okrężny" wskazuje kierującemu kierunek "ruchu okrężnego", przeciwny do ruchu wskazówek zegara.

Przy "ruchu okrężnym" wszystkie wloty są jednakowo oznakowane samotnym znakiem C-12 lub z dodanym do niego od góry znakiem A-7 "ustąp pierwszeństwa". Zadaniem tego znaku, a wg umów europejskich zamiennie także znaku STOP, jest odwrócenie pierwszeństwa na tak oznaczonym skrzyżowaniu wlotowym, z pierwszeństwa z prawej strony na pierwszeństwo z lewej. Dla Europy uzgodniono Porozumieniami europejskimi już w 1971 roku, a dla świata w 2006 roku nowelą Konwencji wiedeńskiej, która do dziś dnia, co jest kolejnym łamaniem traktatów, nie została opublikowana w Dzienniku Ustaw. 

Cała reszta to wprost zasady ruchu drogowego opisane ustawą Prawo o ruchu drogowym. Naprawdę niewiele trzeba, by było normalnie, i to bez zmiany obowiązującego prawa. 

Przy okrężnej organizacji ruchu jezdnia  i jej podłużne pasy ruchu biegną zawsze, już od wlotów, dalej bez końca dokoła wyspy środkowej lub centralnego placu, dlatego  opuszczanie tej jezdni jest zawsze zmianą kierunku jazdy w prawo z prawego pasa ruchu, a nie jak twierdzi Marek Dworak opuszczaniem ronda uznawanego za wyjątkowy typ skrzyżowania w rozumieniu zasad ruchu drogowego. 

Ponieważ wjazd jest kontynuacją dotychczasowej jazdy na wprost, co wymaga jazdy prawym pasem ruchu, jeżeli jest on wolny, kierujący nie ma podstaw do zmiany przed wjazdem prawego pasa na lewy i włączania kierunkowskazów. Lewy pas ruchu okrężnie zorganizowanych budowli drogowej służy tylko i wyłącznie, tak jak na każdej innej jezdni drogi, do omijania i wyprzedzania innych kierujących, co ze względów bezpieczeństwa powinno być ograniczone do niezbędnego minimum. Przy możliwości opuszczania jezdni tylko z jednego pasa ruchu dodatkowy pas ruchu nie ma większego znaczenia dla przepustowości tak zorganizowanych budowli drogowych. 

Przy "ruchu okrężnym", tak jak wspomniano wcześniej, nie można opuścić okrężnie biegnącej jezdni z jej lewej strony, bowiem leży tam wyłączona z ruchu wyspa lub plac. Innymi słowy nie można na okrężnie zorganizowanej budowli drogowej wykonać manewru zmiany kierunku jazdy w lewo, co jest ideą tego rozwiązania komunikacyjnego. "Ruch okrężny" wymyślono właśnie po to, by wyeliminować lewoskręty. Oczywistym jest, że jazda na lewą stronę okrężnie zorganizowanej budowli drogowej jest permanentną zmianą kierunku ruchu pojazdu, a nie zmianą kierunku jazdy w lewo w rozumieniu art. 22 ustawy Prawo o ruchu drogowym (rys. 7).
Rys. 7
Ślady prawidłowo poruszających się pojazdów na dwupasowej okrężnie zorganizowanej budowli typu rondo

Zatem w omawianej na filmie kolizji, to kierująca samochodem osobowym naruszyła bezpieczeństwo w ruchu drogowym. Na skrzyżowaniu wylotowym okrężnie zorganizowanego ronda zmieniła kierunek jazdy w prawo wprost z lewego okrężnie biegnącego pasa ruchu czym naruszyła art. 22.1 oraz art. 22.2.1 ustawy Prawo o ruchu drogowym. Właściwie wyszkoleni policjanci, koncentrując się na fakcie, a nie na zamiarze, bez wątpienia uznają winę kierującej, zarzucając jej niewłaściwą zmianę pasa ruchu (art. 22.1 i art. 22.4 tej ustawy). Na pewno nie będą mieli zastrzeżeń do jazdy samochodu ciężarowego okrężnie biegnącym, równolegle do pasa po lewej, prawym pasem ruchu. 

Zasady "ruchu okrężnego" są proste, niezmienne i jednakowe, niezależnie od kształtu i wielkości okrężnie zorganizowanej budowli drogowej oraz ilości wlotów i wylotów. Wystarczy jedynie zapamiętać, że  każda jezdnia wlotowa na okrężnie zorganizowaną złożoną budowlę drogową (znak C-12 i brak strzałek kierunkowych na wlotach oraz na obwiedni) biegnie dalej bez końca dookoła centralnej przeszkody (wyspy lub placu) zgodnie ze wskazaniem strzałek na znaku, także wtedy, gdy na obwiedni nie oznaczono znakami okrężnie biegnących pasów ruchu.  

Dla poprawy bezpieczeństwa małe budowle typu rondo o okrężnej organizacji ruchu powinny być budowane jedynie jako jednopasowe, natomiast średnie jako semi-dwupasowe z jednopasowymi wlotami i wylotami i szeroką, zapewniającą jednak odgięcie toru jazdy, jezdnią na obwiedni. 

Ze względu na małe odległości miedzy wlotami prędkości pokonywania takich okrężnie zorganizowanych budowli drogowych, gdy ruch jest wielowlotowy, nie powinny przekraczać 20-30 km/h, bowiem wjeżdżający musi być świadomy tego, że odwrócone znakiem A-7 pierwszeństwo na wlotach dotyczy skrzyżowania wlotowego (skrzyżowania o ruchu okrężnym), a nie całej budowli, która nie jest w całości jednym skrzyżowaniem w rozumieniu zasad ruchu.  

Małe i średnie ronda dwupasowe powinny być organizowane kierunkowo, ale to już osobny temat, którego ten film nie dotyczy.  

Oczywiście nie wszystko co czynią obecni i byli egzaminatorzy  zasługuje na krytykę, ale trudno darzyć zaufaniem kogoś, kto uparcie i bezkrytycznie uznaje za obowiązujące prawo nieuprawnione niczym wymysły miernych ale wiernych urzędników z czasów PRL i zamiast uczyć, po prostu ogłupia. 

Dodam tylko, że "Krakowska szkoła zasad ruchu drogowego" jest nieporównywalnie bliższa prawdy dotyczącej "ruchu okrężnego" od warszawskiej, którą reprezentują także byli egzaminatorzy WORD.

W Warszawie prym wiedzie, równie aktywny w mediach co Marek Dworak, Mariusz Sztal i jego wspólnik Krzysztof Wójcik, dziś właściciele "OSK IntroHL - Nauka jazdy u egzaminatorów". 

Ten stan niewiedzy wśród egzaminatorów WORD, który nie dotyczy jedynie zasad "ruchu okrężnego" i znaczenia znaku C-12 o tej międzynarodowej nazwie, to wynik ślepej wiary w autorytety i kunktatorstwo. 

Wadliwe rozumienie wielu zagadnień związanych z ruchem drogowym zawdzięczamy Zbigniewowi Drexlerowi, ministerialnemu specjaliście odpowiedzialnemu, pomimo braku właściwej wiedzy i wykształcenia, przez prawie 35 lat za prawną regulację ruchu drogowego w PRL. Przez 20 lat był on także peerelowskim ekspertem BRD w Genewie. To on współtworzył w stanie wojennym Kodeks drogowy z 1983 roku i firmował swoim nazwiskiem oficjalny komentarz do tego wyjątkowego, sprzecznego z prawem europejskim bubla prawnego. 

Wydawać by się mogło, że to co było nie ma żadnego znaczenia, bowiem opuścił on resort w 1990 roku, a w 1997 roku powstała nie tylko nowa polska Konstytucja, ale także nowe polskie prawo o ruchu drogowym, tym razem zgodne z prawem europejskim. 

Pomimo, że Zbigniew Drexler w 1990 roku stał się oficjalnie jedynie dobrze ustosunkowanym autorem powielanej bezkrytycznie w ogromnych nakładach, dziś przez Grupę IMAGE z Warszawy,  pełnej bzdur i wymysłów książki o przepisach ruchu drogowego, odejście z resortu nie przeszkodziło mu zabiegać osobiście o to, by Prezydent Aleksander Kwaśniewski nie podpisywał nowej  ustawy Prawo o ruchu drogowym. 

Pomimo niepowodzenia w tych staraniach wmawiał wychowanym na starym kodeksie drogowym i jego książce dyrektorom nowo powołanych do życia wojewódzkich ośrodków ruchu drogowego, wśród których z racji zajmowanego stanowiska i pełnionej funkcji był i jest do dziś uznawany za eksperta o niepodważalnym autorytecie, że nowe prawo, to źle napisane to z czasów PRL, dlatego w szkoleniu i egzaminowaniu powinni nadal stosować stary Kodeks drogowy z 1983 roku interpretowany zgodnie z jego książką "Przepisy ruchu drogowego z objaśnieniami" wydawaną wówczas przez WKŁ w Warszawie, niestety z fałszywym zapewnieniem wydawcy, że jest ona w pełni zgodna z obowiązującą wykładnią prawa. 

Do dziś na tym starym kodeksie i nieuprawnionych   wymysłach  interpretacyjnych, oparta jest praktyka wszystkich wojewódzkich ośrodków ruchu drogowego i zatrudnionych tam egzaminatorów. Egzaminatorzy, tak jak instruktorzy i wykładowcy OSK, są od zawsze szkoleni w systemie kaskadowym, zatem od lat powielają wciąż te same bzdury i wymysły.  

Na dodatek państwo, przekazując WORD pod nadzór samorządom, nie sprawuje nad tymi samofinansującymi się przedsiębiorstwami  żadnej merytorycznej kontroli. Na dodatek, to byli i obecni egzaminatorzy oraz wpływowi działacze z różnych fundacji i stowarzyszeń, są doradcami ministra infrastruktury.

Opracował Ryszard R. Dobrowolski

Na omówienie drugiego filmu zapraszam zainteresowanych do kolejnego bloga.


wtorek, 12 stycznia 2021

358. Jedź bezpiecznie 643 i 827. Jak nie skręcać w lewo na skrzyżowaniu? Recenzja



358. Jedź bezpiecznie (643 i 827). Jak nie skręcać w lewo na skrzyżowaniu
Recenzja

Jak nie skręcać w lewo, to tytuł 827 odcinka na ten sam temat co odcinek 643 (Pierwszeństwo przy skręcaniu) z serii "Jedź bezpiecznie" autorstwa Marka  Dworaka, byłego już dyrektora Małopolskiego Ośrodka Ruchu Drogowego. 

2:00 Zacznijmy od pierwszego filmu z odc. 827 i niby niewinnego ostrzeżenia Marka Dworaka, by nie myliło nas odgięcie toru jazdy, cokolwiek ma to znaczyć w ustach , gdyż wg niego widoczne na filmie skanalizowane skrzyżowanie dwóch ulic w formie budowli drogowej, to z punktu widzenia zasad ruchu drogowego w całości jedno skrzyżowanie (art. 2.10 ustawy p.r.d.). Pomimo zapewnień p. Dworaka, że wszyscy inni się mylą, to jedynie jego prywatna opinia. Nie jest to prawdą!!!

Każdy z nas kierujących każdego dnia pokonuje odcinki dróg publicznych i ich skrzyżowania na których musi wykonać określone przepisami ruchu drogowego manewry, co równie oczywiste, uwzględniając zastosowane oznakowanie czyli organizację ruchu. Obiekty budownictwa drogowego (drogi publiczne, ich skrzyżowania i węzły drogowe) różnią się miedzy sobą konstrukcyjnie, w tym wielkością i stopniem złożoności. By je pokonać taka budowlę drogową każdy kierujący musi kolejno pokonywać ich elementarne odcinki dróg oraz ich elementarne skrzyżowania. 

Mówiąc o zasadach ruchu drogowego zawsze mówimy o tych elementarnych drogach posiadających jezdnię oraz o ich elementarnych skrzyżowaniach, czyli o drogach i skrzyżowaniach zdefiniowanych ustawą Prawo o ruchu drogowym, a nie ustawą o drogach publicznych i ustawą prawo budowlane. 

By bezpiecznie poruszać się na drogach, każdy kierujący musi mieć tego pełną świadomość. Musi mieć także świadomość tego, że to on, a nie jego nauczyciel, nawet gdy jest uznawany za eksperta, będzie ponosił pełną odpowiedzialność za swoje i cudze życie  oraz zdrowie.

Marek Dworak wciąż tkwi w Kodeksie drogowym z 1983 roku, w którym peerelowscy eksperci, nie rozumiejąc postanowień umów europejskich, zmienili bezmyślnie definicję drogi tak, by pasowała do głoszonej przez nich nieuprawnionej niczym tezy, którą bezkrytycznie powtarza Marek Dworak, że każda złożona ze skrzyżowań zwykłych budowla, w tym budowla typu rondo, to w całości, jak nigdzie na świecie, z punktu widzenia zasad ruchu drogowego jedno "skrzyżowanie" (art. 2.10 ustawy Prawo o ruchu drogowym). 

Przy okazji przypominam o kolejnym nieuprawnionym niczym, mocno zakorzenionym w społeczeństwie nieuprawnionym wymyśle, który bezkrytycznie powiela nawet polska Wikipedia. Otóż złożona ze skrzyżowań zwykłych budowla typu rondo, niezależnie od wielkości i sposobu jej zorganizowania, nie jest elementarnym "skrzyżowaniem o ruchu okrężnym" o którym jest mowa w art. 24.7.3 ustawy p.r.d., w związku z wyprzedzaniem pojazdów silnikowych!!! 

Niestety właściwe zrozumienie czym dla zasad ruchu drogowego jest "skrzyżowanie", "ruch okrężny" i "skrzyżowanie o ruchu okrężnym", to dla ekspertów z czasów stanu wojennego i przewodniej siły jednej partii oraz ich uczniów i bezkrytycznych naśladowców, wciąż poważny problem. W obawie o utratę autorytetu, układów i wpływów nie raczyli uszanować w 1997 roku zmiany prawa drogowego na zgodne z umowami europejskimi i wykorzystując swoje dawne wpływy przekonali dyrektorów nowopowstałych WORD, by nadal stosowali w swojej praktyce stary Kodeks drogowy. 

Nie rozumiejąc obecnego prawa oraz widząc jak bardzo się mylili, tworzą bezkarnie kolejne nieuprawnione wymysły interpretacyjne oparte na starym Kodeksie drogowym, obarczając winią za to nie siebie i swoich nauczycieli, lecz zgodne od dwóch dekad z prawem europejskim polskie prawo o ruchu drogowym. 

Miejmy wszyscy świadomość tego, że dwadzieścia lat temu przestała obowiązywać w Polsce zarówno peerelowska Konstytucja jak i sprzeczny z prawem europejskim peerelowski Kodeks drogowy z 1983 roku.  

https://www.youtube.com/watch?v=a39aU1XdGfs

Na całym świecie każda wyspa  oraz "powierzchnia wyłączona" z ruchu (znak P-21) kanalizująca ruch na skrzyżowaniu dróg publicznych dzieli takie skanalizowane skrzyżowanie (budowlę drogową) na elementarne skrzyżowania zwykłe. 

Tylko te skrzyżowania zwykłe, po spełnieniu wymagań definicji skrzyżowania w rozumieniu art. 2.10 ustawy Prawo o ruchu drogowym, mogą być elementarnymi skrzyżowaniami  z punktu widzenia zasad ruchu*.


Pokazane na filmie skrzyżowanie dróg publicznych to w całości jedna budowla drogowa umiejscowiona w pasie drogowym, to  złożone skanalizowane skrzyżowanie dróg publicznych, a nie w całości jedno skrzyżowanie w rozumieniu zasad ruchu drogowego. 

Z punktu widzenia zasad ruchu pierwszy film dotyczy tylko jednego elementarnego dla zasad ruchu skrzyżowania zwykłego tej złożonej budowli drogowej. Dotyczy skrzyżowania typu  T, oznaczonego na zdjęciu czerwoną linią krawędziową. Myślę, że nikt nie ma wątpliwości, że trójkątna wyspa podzieliła jezdnię na dwie osobne 
(rys. 1). To nie jest odgięcie toru jazdy, jak twierdzi Marek Dworak, lecz osobna jezdnia ograniczona z obu stron krawężnikami. 
Rys. 1
Istniejące oznakowanie poziome omawianego na filmie skrzyżowania typu T

Skręcający w lewo opuszczając  skrzyżowanie typu X wjeżdża na lewy oznaczony znakami pas ruchu kończąc na nim manewr zmiany kierunku jazdy w lewo. Zatem wjeżdżając na ten pas ruchu ma obowiązek niezwłocznie wyłączyć lewy kierunkowskaz i dalej poruszać się tym pasem ruchu. Kontynuując jazdę lewym pasem ruchu wjeżdża na kolejne skrzyżowanie, tu typu T. Będzie mógł opuścić ten pas dopiero po opuszczeniu tego skrzyżowania, zawczasu i wyraźnie sygnalizując swój zamiar PRAWYM kierunkowskazem. 

Jadący z prawej strony wyspy dzielącej wykonuje manewr zmiany kierunku jazdy w prawo. Zbliża się zatem do prawej krawędzi jezdni i zajmując możliwie mało miejsca na jezdni drogi poprzecznej, tak by nie utrudniać ruchu innym kierującym, wjeżdża na prawy oznaczony znakami pas ruchu, na którym kończy manewr zmiany kierunku jazdy w prawo i wyłącza prawy kierunkowskaz.

Nie jest prawdą, że dla skręcającego w lewo (zielony ślad na rysunku) nadjeżdżającym z kierunku przeciwnego jest jadący wg białego śladu. On nadjeżdża z prawej strony jadącego już drogą poprzeczną, który zmienił kierunek jazdy w lewo na poprzednim elementarnym skrzyżowaniu zwykłym typu X. To jadący żółtym śladem jest dla niego nadjeżdżającym z kierunku przeciwnego (rys. 1). Odległość podporządkowanego wylotu od rozwidlającej się drogi jest tu na tyle duża, że między skrzyżowaniami powstała nawet powierzchnia kumulacji, a sygnalizator, zapewne wbrew intencjom organizatora ruchu, de facto dotyczy tu tylko przejścia dla pieszych, czego Marek Dworak nie jest niestety świadomy.

Nie ma w przepisach ruchu drogowego zapisu mówiącego o uzależnianiu zasad ruchu od odległości od siebie skrzyżowań opisanych tą ustawą. 

Tylko przy bardzo małej wyspie dzielącej, braku powierzchni kumulacji na jezdni drogi poprzecznej praktyka nakazuje rozsądek i jazdę, która nie utrudni nikomu ruchu, czyli umowne traktowanie takiej "mini wysepki" jak linii ciągłej.   

https://www.google.rs/maps/@50.2781259,19.1475847,3a,75y,323.84h,72.69t/data=!3m6!1e1!3m4!1sTdV_Ng_3EBIwh5MCVFcv4w!2e0!7i13312!8i6656?hl=pl



Wg nieuprawnionej niczym praktyki ośrodków ruchu drogowego, zarówno jadący białym jak i zielonym śladem, skoro skręt dozwolony jest tylko z jednego pasa ruchu, może w nieprzewidywalny dla innych sposób szaleć na drodze poprzecznej zajmując dowolny oznaczony znakami pas ruchu, zarówno na jak i po opuszczeniu skrzyżowania. Na dodatek wg WORD może to robić z włączonym kierunkowskazem przeciwnie do kierunku przemieszczania, co jest oczywistym łamaniem obowiązującego prawa. 


Przy skręcie możliwym tylko z jednego pasa ruchu, zmieniający kierunek jazdy może dokonać wyboru pasa ruchu na jezdni drogi wylotowej lub poprzecznej, z zachowaniem szczególnej ostrożności, tylko na powierzchni skrzyżowania bez linii prowadzących lub z oznaczonego na powierzchni skrzyżowania prawego pasa ruchu, np. drogi z pierwszeństwem lub prawego pasa ruchu okrężnie zorganizowanej budowli drogowej.


Nasuwa się pytanie, czy można oznakować to skrzyżowanie tak, by nikt z jadących nie miał wątpliwości jak się powinien zachować? Co zrobić, by skręcający w prawo mógł bezpiecznie od razu wjechać na środkowy pas ruchu omijając zatokę dla autobusów oraz, by skręcającym nie przyszło do głowy opuszczanie swojego pasa ruchu na powierzchni skrzyżowania?


Sprawa jest bardzo prosta, gdyż wymaga jedynie przysłowiowej puszki farby. Należy namalować linię prowadzącą dla skręcających w prawo, dzięki której będą mogli od razu wjechać na środkowy, dalej prawy, pas ruchu. Na wszelki wypadek, gdyby ktoś zapomniał, że nie można na skrzyżowaniu zmieniać pasa ruchu, należy linię przerywaną przemalować na ciągłą oddzielającą pas środkowy od lewego pasa ruchu (rys. 2).
Rys. 2
Poprawne oznakowanie poziome omawianego na filmie skrzyżowania typu T

*) Skrzyżowanie w rozumieniu ustawy o drogach publicznych to cała budowla, także złożona i skanalizowana,  znajdująca się w pasie drogowym będącym działką budowlaną, wraz z tym wszystkim co znajduje się zarówno pod jak i nad ziemią w jej obrębie, bez związku z jej późniejszym oznakowaniem, czyli zastosowaną organizacją i zasadami ruchu.

Skrzyżowanie w rozumieniu zasad ruchu, czyli wg ustawy Prawo o ruchu drogowym, to miejsce na drodze posiadającej jezdnię wraz z jego powierzchnią utworzoną przez krzyżujące się jezdnie.


2:35 Marek Dworak z rozbrajającą szczerością twierdzi, że nie wie dlaczego kierowca zakończył manewr zmiany kierunku jazdy w lewo, nie na lewym, lecz na prawym pasie ruchu? 
Dlatego, że uczono go zasad ruchu zgodnie z wymaganiami egzaminatora lub dyrektora ośrodka ruchu drogowego, nie wyłączając tych z Krakowa. 

2:43 Pan Marek ze zdziwieniem pyta skąd się berze ta niebezpieczna jazda w poprzek pasa ruchu z lewym kierunkowskazem na prawy pas ruchu? 
 
Jak wspomniałem wcześniej, to właśnie egzaminatorzy wymagają od egzaminowanych tego, by po skręcie w lewo jechali z włączonym lewym kierunkowskazem aż na prawy pas ruchu, gdyż wg nich tego wymaga ruch prawostronny (art. 16.4 ustawy Prawo o ruchu drogowym), co jest kolejnym nieuprawnionym wymysłem
 
Wspomniany przepis dotyczy jazdy drogą bez zamiaru zmiany kierunku jazdy, zgodnej z jej przebiegiem. W omawianej sytuacji wjazd z lewego na prawy pas może być wykonany jedynie jako manewr zmiany pasa ruchu, na pewno nie z włączonym lewym kierunkowskazem.  

Poza tym skręcający, szczególnie w lewo, nie zna oznakowania kierunkowego drogi na która wjeżdża, dlatego wykonuje manewr "pilnując" swojego pasa ruchu sprzed zmiany kierunku jazdy, licząc pasy od strony skrętu. Na omawianym skrzyżowaniu nie wie, że prawy pas ruchu prowadzi wprost do zatoki przystankowej.  

3:04 Marek Dworak brnie w wymysłach dalej i kolejny raz bezprawnie twierdzi, że kierującemu wolno wjechać na, usytuowany w zatoce lub na wydzielonym znakami pasie ruchu, przystanek autobusowy, a nawet się na nim na chwilę zatrzymać. 

To, że przepis zabrania zatrzymania się nieuprawnionym pojazdom na przystanku, nie jest przyzwoleniem na jazdą po zatokach przystankowych, bowiem zatoka autobusowa, tak jak pobocze, nie jest przeznaczona do ruchu dowolnego pojazdu. 

Tu niestety nie ma linii prowadzącej. Po skręcie okazuje się, że to zatoka autobusowa. Brak tego oznakowania nie pozwala legalnie ominąć zatoki, przeznaczonej tylko dla ruchu autobusów, co jest ewidentną winą organizatora ruchu i zarządcy drogi. 

4:11 Marek Dworak twierdzi, że skoro wg niego skręcający w prawo ma pierwszeństwo, to ma prawo wyboru oznaczonego znakami pasa ruchu na jezdni drogi poprzecznej. 
Po pierwsze skręcający w prawo nie ma przed sobą skręcającego w lewo na tej samej jezdni drogi, a po drugie  mając zielony sygnał na sygnalizatorze S-1 przed przejściem dla pieszych ma jedynie prawo do wjazdu za sygnalizator, czyli na to przejście.  Piesi w tym czasie mają wyświetlany sygnał czerwony, bez związku z kolejnym przejściem i ruchem na "głównym" skrzyżowaniu oraz jezdni drogi poprzecznej.  

Na omawianym filmie skręcającego w prawo ma obowiązek interesować tylko to skrzyżowanie do którego się zbliża, a zbliża się do skrzyżowania typu T oznaczonego znakiem A-7, na którym nie ma nadjeżdżających z przeciwnego kierunku. Na dodatek na drodze poprzecznej przed tym skrzyżowaniem nie ma sygnalizatora.  
 
Sygnalizator dotyczy zatem tylko przejścia dla pieszych. Gdyby miał być tam rzeczywiście sygnalizator dla skręcającego w prawo, powinien być sygnalizatorem  S-2 z włączonym na stałe czerwonym sygnałem i sterowaną  strzałką.  

5:14 Kolejny film odcinka to kolejny popis braku wiedzy organizatora ruchu i zarządcy drogi oraz kierującego BMW. 
Skręcający  z pasa po prawej SUW ma prawidłowo oznaczoną linię prowadzącą aż na prawy pas ruchu, gdyż są tam dwa pasy tylko do skręcania w lewo. Niestety skręcający w lewo z lewego pasa ruchu nie ma żadnej linii prowadzącej, którą maluje się po lewej, a nie po prawej stronie w stosunku do skręcającego w lewo. Powinny być tam zatem dwie linie prowadzące dla dwóch pasów ruchu. Teraz skręcający w lewo z lewego pasa ruchu, szczególnie przyjezdny, nie mając linii prowadzącej i prawa wyboru, najpewniej zakończy manewr na lewym pasie ruchu bez szans na jego zmianę na pas prowadzący na wprost do wylotu. Linia prowadząca od lewego pasa ruchu, żółta na rysunku 3, pozwala skręcającemu zorientować się, że aby pojechać w lewo do wylotu  musi poruszać się wzdłuż tej linii legalnie przecinając aż dwa pasy ruchu przeznaczone tylko do zmiany kierunku jazdy w lewo. 
Rys. 3
Poprawne oznakowanie poziome omawianego na filmie skrzyżowania typu X dróg jednokierunkowych

6:23 Kolejne krakowskie skrzyżowanie o dwóch pasach ruchu do skręcania w lewo, niestety także wadliwie oznakowane.
Nie dość, że nie oznakowano kierunkowo wlotów skrzyżowań przy wyspie, to nie zadbano także o właściwe oznakowanie poziome jezdni.

7:15 Marek Dworak stwierdził, że skręcając w lewo  wzdłuż linii prowadzącej z innego pasa ruchu niż skrajny lewy, można zignorować linię prowadzącą i podczas zmiany kierunku jazdy w lewo wjechać na pas obok po jego lewej stronie. 

Marek Dworak kolejny raz tworzy prawo drogowe wg krakowskiej szkoły ogłupiania kierujących. Uczył już jak zmieniać pasy ruchu na skrzyżowaniach rond turbinowych, zaprzeczając ich idei i obowiązujący zasadom ruchu, a teraz uczy tego na rondach kierunkowych o odśrodkowym układzie jezdni. 
Okazuje się, że na poprzednim filmie nie potępiał kierującego SUV-em BMW za to, że łamiąc prawo nie poruszał się wzdłuż linii prowadzącej i zmieniał pas ruchu podczas pokonywania skrzyżowania, lecz za to, że nie zawracał sobie głowy tym czy pas obok jest zajęty! Podobnie tutaj. 

7:53 Brak oznaczenia kierunkowego przed skrzyżowaniem oraz linii prowadzącej dla lewego pasa ruchu do skręcania w lewo. 
Ponieważ lewy pas ruchu po skręcie jest pasem do jazdy prosto i skręcania w lewo, nie są wymagane linie prowadzące na jeden pas dalej niż wynikałoby to z ogólnych zasad ruchu. Ponieważ jednak prawy pas do skręcania skierowano  na prawy pas jezdni drogi poprzecznej, to dla wykorzystania pozostałych dwóch pasów należałoby także zastosować linię prowadzącą dla skrętu w lewo z lewego pasa ruchu (żółta linia na rys. 4). 
Rys. 4
Poprawne oznakowanie poziome omawianego na filmie skrzyżowania typu T dróg jednokierunkowych na rondzie Matecznego w Krakowie


9:40 Marek Dworak przypomina art. 25 ustawy Prawo o ruchu drogowym. Słusznie stwierdza, że skręcający w prawo i jadący prosto mają pierwszeństwo przed skręcającymi w lewo. Problem w tym, że ta zasada nie ma żadnego związku z przedstawionymi na filmach sytuacjami.

Art. 25.1 ustawy p.r.d. dotyczy kierujących pojazdami poruszającymi się tą samą drogą w rozumieniu zasad ruchu, a nie w rozumieniu budowli drogowej, o czym była mowa na początku tego opracowania.

Na pierwszym filmie był jadący prosto na drodze poprzecznej i skręcający w prawo na jezdnię tej drogi z jednego pasa ruchu.  Na drugim i trzecim filmie były tylko pojazdy skręcające w lewo przy braku ruchu poprzecznego.

Tu najważniejsza jest świadomość tego, że złożone skrzyżowanie w rozumieniu budowli drogowej nie jest w całości jednym skrzyżowaniem w rozumieniu zasad ruchu. Równie ważna jest wiedza dotycząca zajmowania pasów ruchu przed i za skrzyżowaniem w powiązaniu z przebiegiem linii prowadzących, z czym eksperci z WORD, MORD i PORD wciąż mają ogromny problem.

Panie Marku Dworaku. Do jak dużej wyspy dzielącej, także tej środkowej na budowlach typu rondo, wg obowiązujących w ośrodkach ruchu drogowego wymysłów, to wciąż w całości jedno skrzyżowanie, bowiem wg obowiązujących   w Polsce i Polskę przepisów dotyczących zasad ruchu drogowego żadna złożona budowla drogowa nim być nie może?
Rys. 5
Skanalizowane skrzyżowanie dróg publicznych to zespół skrzyżowań zwykłych, elementarnych z punktu widzenia zasad ruchu  

Czy na rysunku 5 pokazano, z punktu widzenia obowiązujących w Polsce i Polskę i zasad ruchu, w całości jedno skrzyżowanie?     
Opracował Ryszard Roman Dobrowolski

SUPLEMENT.

Podobną sytuację jak w odcinku omawiał Marek Dworak w odcinku 643 "Jedź bezpiecznie", z tymi samymi wymysłami jako argumenty. 
https://www.youtube.com/watch?v=pYxxqLLKLhM&t



Podobną sytuację jak w odcinku 827 Marek Dworak omawiał w odcinku 643. Jadący pojazdem 2 powinien wjechać na lewy pas ruchu drogi poprzecznej, jednak tego nie zrobił i poruszał się na wprost prawym pasem ruchu drogi poprzecznej mając pierwszeństwo przed pojazdem 1. 

W filmie pokazano jeszcze jedną sytuację na podobnym skrzyżowaniu, jednak bez wysepek dzielących. Tu mamy do czynienia z jadącymi z przeciwnego kierunku jezdnią tej samej drogi.

Niestety tu nieprawidłowo pojechał zarówno skręcający w lewo (prawego pasa ruchu), jak i skręcający w prawo, którego pierwszeństwo nie upoważniało do wjazdu na lewy oznaczony znakami pas ruchu. To, że pierwszeństwo dotyczy wszystkich pasów ruchu na jezdni drogi poprzecznej wcale nie oznacza, że skręcający nie mając linii prowadzących może jechać na lewy oznaczony znakami pas ruchu z włączonym prawym kierunkowskazem.   
Rys. 6
Kadr z odc. 643 jedź bezpiecznie"

Gdyby na powierzchni skrzyżowania nie oznaczono znakami pasów ruchu, to wtedy to wszystko co mówił Marek Dworak byłoby na tym skrzyżowaniu prawdą (rys. 7).

Rys. 7
Brak na powierzchni skrzyżowania linii prowadzących dla ruchu poprzecznego pozwalałby na wybór, jeszcze na powierzchni skrzyżowaniapasa ruchu na jezdni drogi poprzecznej. Skręcający powinni to czynić z zachowaniem szczególnej ostrożności, zatem bez prawa do utrudniania sobie ruchu, wymuszania pierwszeństwa i stworzenia zagrożenia 


poniedziałek, 30 listopada 2020

350. Marek Dworak nie jest już dyrektorem MORD w Krakowie

350. Mgr Marek Dworak nie jest już dyrektorem Małopolskiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Krakowie

Wieloletni dyrektor MORD w Krakowie mgr Marek Dworak przestał być szefem Małopolskiego Ośrodka Ruchu Drogowego i co zabrzmi dziwnie na moim blogu, wielka szkoda, gdyż był jednym z nielicznych, którzy w 2005 roku zauważyli rozbieżność między nowym prawem i starą praktyką w szkoleniu i egzaminowaniu kandydatów na kierowców. Opierając swoją wiedzę na prawie niemieckim, w odróżnienia od ekspertów z Warszawy, zaczynał właściwie rozumieć czym jest "ruch okrężny" w rozumieniu europejskich i polskich zasad ruchu.   

By przetrwać przez tyle lat w tej wpływowej i dochodowej koterii, był zmuszony odpuścić, ale i tak zrobił i nadal robi wiele dobrego dla poprawy BRDNiestety niweczy ten dorobek tym, że wierząc w autorytet potomków Nikodema Dyzmy z czasów PRL, bierze równocześnie czynny udział w ogólnopolskim ogłupianiu polskich kierowców, także na YT. 

   Urząd Marszałkowski nie podał przyczyny odwołania, ale sam zainteresowany tłumaczy to osiągnięciem wieku emerytalnego i potrzebą, w trudnych czasach pandemi, oddania władzy młodszym. Liczy równocześnie na to, że nadal będzie sekretarzem Małopolskiej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, co mnie tym razem martwi, gdyż nadal będzie częścią koteri, która swoim działaniem zaprzecza temu czemu ma służyć. Wolę by Marek Dworak będąc na emeryturze reprezentował już tylko siebie i swoje poglądy.

 Mając taką wolność, będzie mógł opisywać prawo drogowe takim jakim ono jest, a nie propgować cudze wymysły jako zasady ruchu, które obowiazują w szkoleniu i egzaminowaniu w WORD, PORD i MORD.

Marek Dworak liczy na to, że pomimo wyPiSania go z MORD, nadal będzie gwiazdą TVP 3 i YT, czego mu tym razem szczerze życzę, pod jednym wszak warunkiem, że nie będzie robił filmików o zasadach ruchu opartych na Kodeksie drogowym z 1983 roku oraz wymysłach Zbigniewa Drexlera i Henryka Próchniewicza, których książki powiela bezkrytycznie Grupa IMAGE.  

Niech robi filmiki o bandytach i samobójcach w samochodach i na ulicach, niech piętnuje bezmyslność i bylejakość oraz wszelkie patologie, ale niech nie uczy zasad ruchu. 

Skoro nie będzie już musiał wierzyć w nieomylność ekspertów z czasów PRL, to może zacznie odróżniać kieunkek jazdy od kierunku ruchu, zrozumie że podłużny pas nie znaczy prosty i dlaczego nigdy nie zanika prawy pas ruchu jezdni na której nie oznaczono znakami pasów ruchu. Niestety szkoła krakowska, która kończy swój żywot, i tak była lepsza od wciąż trwającej warszawskiej, gdyż niby odróżnia neutralny kierunkowo "ruch okrężny" od kierunkowego.  Niestety filmiki Marka Dworaka dotyczące rond o kierunkowej organizacji ruchu pokazują jakie NIBY ma wielkie znaczenie.

Może wreszcie zacznie panu Markowi Dworakowi przeszkadzać narodzona w Krakowie patologia bezprawnego dodawania znaku C-12 do znaków A-7. Może rozumie, że  NIE MA W POLSKIM I EUROPEJSKIM PRAWIE ANI JEDNEGO PRZEPISU, który na to pozwala, ale cóż z tego skoro .......

Karuzela partyjnych nominacji kręci sie nadal w najlepsze, o czym była mowa na blogu tutaj (wpis 150).

Zobaczmy zatem kto będzie odpowiedzialnym za szkolenie i egzaminowanie kandydatów na kierowców w małopolsce. Czy na pewno człowiek o odpowiednim doświadczeniu i wiedzy w dziedzinie zasad ruchu dogowego? 

Według portalu Lovekraków.pl Marek Dworak przekazuje pałeczkę, przepraszam, kaganek oświaty, nauczycielowi geografii Pawłowi Musze, który nie jest Pawłem Muchą Zastępcą Szefa Kancelarii Prezydenta RP.

Ten Paweł Mucha zdobywał doświadczenie w dziedzinie zasad ruchu dojeżdżając do pracy w UM w Wieliczce bedąc tam kierownikiem Wydziału Edukacji  oraz w Małopolskim Kuratorium Oświaty, a wielkomiejski ruch drogowy poznawał będąc dyrektorem Zespołu Szkół Przemysłu Spożywczego w Krakowie.

 Józef Plich z PiS awansując na wojewodę małopolskiego, uczynił  Pawła Muchę dyrektorem generalnym Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego. Gdy kolejny raz wymieniono wojewodę Paweł Mucha zmienił specjalizację i stał się specem od energetyki cieplnej w PGE. Kolejna zmiana wojewody na młodego działacza PiS wymagała zmiany dyrektora na swojego, co skończyło się odwołaniem Pawła Muchy z PGE z miękkim ladowaniem w MORD. Uznano, że bez konkursu może zostać nowym Markiem Dworakiem z dwucyfrową pensją. 

Już czekam kiedy zacznie wypowiadać się na temat zasad ruchu drogowego, gdyż w naszym kraju to zajmowane stanowisko i pełniona funkcja czyni z człowieka eksperta o niepodważalnym autorytecie. 

Weźmy dla przykładu magistra po religioznawstwie, który po przyuczeniu do zawodu na wewnętrznym kursie w WORD stał się egzaminatorem WORD w Warszawie i tym samym ekspertem od zasad ruchu dogpwego.  Teraz uczyniony przez kolegów z Fundacji Zapobieganie Wypadkom Drogowym w Warszawie  rzecznikiem instruktorów ośrodków szkolenia kierowców, dąży w imieniu grupy "wsparcia"  do uznania zawodu instruktora i egzaminatora na równi z zawodem prawnika i lekarza.    

Może Marek Dworak, będąc znów wolnym człowiekiem, przypomni sobie jak miał odwagę mieć inne zdanie niż uznawani za ekspertów byli ministerialni urzędnicy bez wykształcenia z czasów słusznie minionej epoki? Niestety to oni są do dziś bardziej wpływowi w Warszawie, niż Marek Dworak w Krakowie.