Autor: mgr inż. Ryszard R. Dobrowolski. Adres: mrerdek1@prokonto.pl, Patronat: https://buycoffee.to/mrerdek1.blogspot.com
piątek, 7 lutego 2020
205. Rondo Otolińska w Płocku . Wadliwe oznakowanie i wypadek
Jeżeli nie wiecie Państwo na jaki cel przeznaczyć 1,5% swojego podatku, to pozwolę sobie na podpowiedź. Doskonałym wyborem będzie Środowiskowy Dom Samopomocy "WENA",
64-100 Leszno, ul. Starozamkowa 14a. ŚDS "WENA - OLA" w Lesznie (KRS 0000309320)
Pokazane na filmie zdarzenie drogowe na wypadkogennym rondzie Otolińska w Płocku przypomniało mi o identycznym zdarzeniu z ubiegłego roku.
Autor filmu p. Krzysztof Klejna jest instruktorem OSK i byłym egzaminatorem WORD, przyuczonym do obu zawodów na poziomie "przyzakładowego" kursu. Nic dziwnego, że za obowiązujące w Polsce prawo o ruchu drogowym uważa bezprawnie prawo zwyczajowe płockiego WORD, a nie prawo ustawowe. Dlatego pod filmem nie zobaczycie Państwo moich komentarzy, które są przez niego usuwane. Tak rozumiane prawo jest także obowiązującym dla płockich policjantów oraz miejskich urzędników odpowiedzialnych za bezpieczeństwo ruchu drogowego.
Czytelnik bloga jechał prawym pasem ruchu, wg niego okrężnie biegnącej jezdni, a lewym pasem ruchu inny kierujący, tak jak na filmie, na wprost do wylotu (rys. 1).
Rys. 1
Rondo Otolińska w Płocku
(zdarzenie drogowe)
Przyznał, że będąc w stresie, nakłoniony przez interweniującego policjanta, przyjął mandat, uznając tym samym swoją winę z artykuł 86 paragraf 1 Kodeksu wykroczeń.
Po lekturze mojego bloga, nabrał wątpliwości co do swojej winy uznając, że poruszał się okrężnie, zgodnie z nakazem znaku C-12 "ruch okrężny".
Na pytanie, czy wg mnie ma szansę na anulowanie mandatu przez jego uchylenie lub skuteczne odwołanie od decyzji policjanta, otrzymał odpowiedź negatywną.
*****************
Zacznijmy od podstawy ukarania, czyli art. 86 § 1 k.w., który brzmi następująco:
„Kto na drodze publicznej, w strefie zamieszkania lub strefie ruchu, nie zachowując należytej ostrożności, powoduje zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym, podlega karze grzywny”.
Innymi słowy czytelnika ukarano za stworzenia zagrożenia w ruchu lądowym, które polega na niezachowaniu należytej ostrożności i stworzeniu zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym przez spowodowanie kolizji.
Art. 86 k.w. to pojemny worek różnorakich naruszeń prawa, dlatego, szczególnie gdy sprawa ma trafić do sądu, należy zadbać o to, by stawiający zarzut z art. 86 k.w. wskazał związek z naruszeniem konkretnego przepisu ustawy Prawo o ruchu drogowym.
Nie ulega wątpliwości, czego kierujący nie może stwierdzić zbliżając się do tej złożonej budowli drogowej, że Rondo Otolińska w Płocku jest zorganizowane kierunkowo bez związku z organizacją ruchu o międzynarodowej nazwie "ruch okrężny". Jest rondem odśrodkowym z podporządkowanymi wszystkimi wlotami, a zatem z ustalonym znakami pierwszeństwem na jego wszystkich kierunkach.
Faktem jest, że przy kierunkowej organizacji ruchu nie ma prawa być użyty do oznakowania wlotów znak C-12 nakazujący bezkierunkowy "ruch okrężny".
Niestety dodawanie znaku C-12 do znaku A-7 "ustąp pierwszeństwa", to OGÓLNOPOLSKA PATOLOGIA oparta na nieuprawnionych wymysłach miernych ale wiernych ministerialnych urzędników PRL z czasu obowiązywania Kodeksu drogowego z 1983 roku.
Wg tego kodeksu znak C-12, wbrew jego dyspozycji i znaczeniu wg prawa europejskiego, to jedynie symbol ronda i odpowiednik znaku C-9. Ten kodeks zakończył swój żywot w 1997 roku, niestety nie dla wszystkich, w tym dla egzaminatorów WORD i miejskich urzędników odpowiedzialnych za ruch drogowy.
Wg współtwórców i komentatorów tego wyjątkowego bubla prawnego, "ruch okrężny" to zmiana kierunku jazdy w lewo przy wyspie z włączonym jeszcze przed wjazdem lewym kierunkowskazem, bo dla tych ignorantów budowla typu rondo to pod względem zasad ruchu, w całości jedno skrzyżowanie. Każda budowla typu rondo, niezależnie od sposobu zorganizowania (oznakowania), to zawsze zespół elementarnych skrzyżowań zwanych zwykłymi. Gołym okiem widać, że rondo Otolińska w Płocku składa się z czterech takich elementarnych skrzyżowań.
Świadomy tej patologii kierujący widząc na wlocie ronda zarówno znak C-12 jak i zaprzeczające tej bezkierunkowej organizacji ruchu strzałki kierunkowe, musi zachowując należytą ostrożność bacznie obserwować oznakowanie poziome pasów ruchu na obwiedni ronda.
Widząc pas ruchu jednoznacznie biegnący na wprost do wylotu, kierujący powinien mieć już pewność tego, że rondo zorganizowano kierunkowo zgodnie ze strzałkami kierunkowymi 99znak P-8), a nie okrężnie zgodnie ze wskazaniem strzałek na znaku C-12 "(obowiązujący) ruch okrężny".
Powinien zatem zignorować nakaz znaku C-12, traktując go jedynie jako odpowiednik znaku C-9, i zastosować się do znaków poziomych w postaci strzałek kierunkowych i linii oznaczających pasy ruchu.
Wiedząc zatem, że prawy pas ruchu biegnie, zgodnie ze wskazaniem strzałek, na wprost do wylotu, kierujący powinien tym pasem opuścić rondo.
Niestety czytelnik postąpił odwrotnie. Zignorował oznakowanie kierunkowe i uznał za ważny znak C-12 nakazujący neutralny kierunkowo "ruch okrężny". Poruszając się przy prawej krawędzi jezdni, uznał że porusza się, bez zmiany kierunku jazdy, prawym pasem ruchu okrężnie biegnącej jezdni. Wskazał, że na taką jazdę, pozwala linia przerywana, którą wg niego, miał prawo przekroczyć (rys. 2).
Rys. 2
Linia przerywana
Wskazana linia jest linią prowadzącą, przekraczalną jedynie dla ruchu poprzecznego.
W rzeczywistości, naruszając art. 22.1, art. 22.2.2 i art. 22.5 ustawy Prawo o ruchu drogowym, czytelnik zmienił kierunek jazdy w lewo z prawego, biegnącego na wprost do wylotu, pasa ruchu, czym doprowadził, nie zachowując przy tym manewrze szczególnej ostrożności, do stworzenia zagrożenia w ruchu drogowym przez spowodowanie kolizji.
W przypadku spowodowania na tym rondzie wypadku lub katastrofy i skierowania sprawy do rozpatrzenia przez sąd, można wskazać jako współwinnego zarządcę drogi który będzie się zasłaniał zgodnością oznakowania z zatwierdzonym projektem stałej organizacji ruchu, pozytywnie zaopiniowanej przez płocką Policję. Będzie twierdził, że zwalnia go to, pomimo rażącej wady w oznakowaniu i zagrożeniu BRD, z odpowiedzialności.
Poniżej poprawne, zgodne z polskim i europejskim prawem o ruchu drogowym, oznakowanie ronda Otolińska w Płocku okrężnie wg zasad ruchu okrężnego (rys. 3 i rys. 4) oraz kierunkowo wg ogólnych zasad ruchu (rys. 5 i rys. 6).
Rys. 3
Okrężna organizacja ruchu - rondo jednopasowe
Rys. 4
Okrężna organizacja ruchu - rondo dwupasowe
(pojazd czerwony nie ma prawa skręcić w prawo z lewego pasa ruchu okrężnie biegnącej jezdni)
Poniżej przykład poprawnego oznakowania kierunkowo zorganizowanego ronda Otolińska w Płocku. Na wlotach samotne znaki A-7 "ustąp pierwszeństwa", na wyspie znaki C-9 "nakaz jazdy z prawej strony znaku", na jezdni ronda powtórzone strzałki kierunkowe (znak P-8).
Rys. 5
Kierunkowa organizacja ruchu bez odcinków przeplatania - rondo dwupasowe
(pojazd żółty nie ma praw skręcić w lewo z prawego pasa ruchu jezdni biegnącej na wprost do wylotu)
Na rysunkach 3, 4 i 5 pomarańczowy ślad symbolizuje zmianę kierunku jazdy. Przy bezkierunkowym "ruchu okrężnym" (rys. 3 i 4) jazda okrężnie biegnącą jezdnią nie ma związku ze zmianą kierunku jazdy w rozumieniu art. 22 ustawy Prawo o ruchu drogowym.
Rys. 6
Kierunkowa organizacja ruchu bez odcinków przeplatania
rondo dwupasowe
(pojazd niebieski ma obowiązek ustąpić pierwszeństwa obu pojazdom znajdującym się na drodze z pierwszeństwem)
Jeżeli na prawym pasie ruchu drogi z pierwszeństwem jest np. korek, lub jadący na wprost do wylotu żółtym pojazdem zrezygnuje z pierwszeństwa, to poruszający się od strony drogi podporządkowanej niebieskim pojazdem na wprost, przecinając jezdnię drogi z pierwszeństwem, musi mieć świadomość tego, że ma obowiązek ustąpienia pierwszeństwa jadącemu czerwonym samochodem na wprost do wylotu (rys. 6). Podkreślam, że wszyscy trzej kierujący jadą bez zmiany kierunku jazdy w rozumieniu art. 22 ustawy Prawo o ruchu drogowym. Żaden z nich nie opuszcza jezdni po której się porusza, ani z jej lewej, ani z jej prawej strony, zatem niczego nie sygnalizuje. Jeżeli nie ma możliwości kontynuowania jazdy za skrzyżowaniem wylotowym z ronda, to nie wolno na nie wjeżdżać. Jadący lewym pasem ruchu czerwonym pojazdem musi mieć tego świadomość. Poza tym jadący czerwonym i żółtym pojazdem nie mogą się wzajemnie wyprzedzać na elementarnych skrzyżowaniach tej budowli drogowej.
Czy zna Pan jakiś wyrok sądu, który stwierdza jako współwinnego zarządcę drogi co doprowadziło do zmiany oznakowania na rondzie - likwidacji znaku C-12?
Nie znam takiego wyroku, gdyż z tego co mi wiadomo, nikt nigdy wcześniej nie czynił takiego zarzutu, gdyż nie miał pewności znaczenia tego znaku. Są liczne wyroki związane z niewłaściwym oznakowaniem dróg, także SN, a nawet uchylenia mandatów, więc można próbować walczyć o prawdę. Cena jest wysoka, a wynik niepewny, dlatego najłatwiej przyjąć mandat lub pouczenie i mieć sprawę, poza punktami i wzrostem kosztów ubezpieczenia, z głowy. Problemem jest złożony, głównie z tego powodu, że tworząc ustawę o odpowiedzialności za wadliwe oznakowanie dróg, zadbano o to, by nie karano za wadliwe oznakowanie zarządców dróg publicznych (państwowych). Karani mogą być jedynie zarządzający drogami wewnętrznymi. Wadliwość znakowania drogi może wynikać z kilku powodów. Z braku zgodności z zatwierdzonym projektem, wadą prawną zatwierdzonej organizacji ruchu lub brakiem znaku.
Sprawa znaku C-12 na wlotach budowli zorganizowanych kierunkowo, to podobne naruszenie prawa, jak domalowywanie strzałek kierunkowych na wlotach rond zorganiaowanych wg zasad bezkierunkowego "ruchu okrężnego". W tym drugim przypadku jest łatwiej przekonać sąd, niestety nie co do wadliwego oznakowania, lecz do tego, że strzałki kierunkowe dotyczyły tylko wlotu, a nie wylotu. Problemem są nieświadomi prawa drogowego adwokaci, że o radcach prawnych nie wspomnę, i biegli sądowi. Dla nich prawo drogowe to prawo korporacyjne WORD, czyli obecne prawo zinterpretowane wg Kodeksu drogowego z 1983 roku.
Oczywiscie są wyjatki. Opisałem przypadek, w którym powołany przez Policję biegły sądowy przyznał rację obwinionemu. Myślę, że już go więcej nie zatrudnią.
Ostatnio monitoruję sprawę, gdzie biegłym jest były radca Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji, czyli NIBY super ekspert od zasad ruchu drogowego, z którym swego czasu nawet korespondowałem w sprawie "ruchu okrężnego". By nie podważać stanowiska oskarżyciela publicznego (Policji), do którego nie ma pretensji obwiniony, poza tym, że nie przyznał się do winy, robi z siebie pośmiewisko, a sąd nie raczy nawet tego zauważyć. Sądowi wystarczyło stwierdzenie, że kierującemu samochodem osobowym wolno wyprzedzać inny samochód osobowy zarówno przed jak i na przejściu dla pieszych, gdy na przejściu i w jego pobliżu nie ma pieszych. jak by tego było mało, twierdzi też, że kierującemu wolno skręcać w prawo z lewego pasa ruchu okrężnie biegnącej jezdni, wprost na lewy pas ruchu drogi wylotowej, pod warunkiem ustąpienia pierwszeństwa jadącemu prawym pasem. Ciekawe jaki przepis na to pozwala i czy w ogóle wie co jest zmianą kierunku jazdy? Nie jest łatwo, ale coraz większa świadomość prawa drogowego wśród samodzielnie myślącej części społeczeństwa, zaowocuje tym, że nie pozwolą się dalej ogłupiać. Czy w czasach PRL było możliwe wygrać obywatelowi z MO lub państwowym egzaminatorem? Teraz można i oby nie wróciły tamte czasy.
Więc jeśli sądy nie są kompetentne w samodzielnej ocenie i wyznaczają biegłych, którzy to zazwyczaj wywodzą się z WORD - nie ma zasadniczo szans na zmianę praktyki zarządców dróg. Jedyna szansa, to po prostu zmiana prawa - zmiana znaczenia znaku C-12.
Nie do końca się zrozumieliśmy. Bardzo przepraszam, że nie potrafię we właściwy i przystępny sposób przekazać tego co mam do powiedzenia. To zacznę od końca. Znaczenie znaku C-12 "ruch okrężny" zmieniono rozporządzeniem z 1999 roku o znakach i sygnałach drogowych, na podstawie nowej ustawy Prawo o ruchu drogowym z 1997 roku, czyli z roku powstania nowej Konstytucji i nowej ustrojowej rzeczywistości. Nasze prawo drogowe dostosowano do prawa europejskiego odcinajac sie od nieuprawnionych wymysłów z czasów PRL i kodeksu drogowego z 1983 roku. Znak C-12 przestał być symbolem ronda i znakiem o roli znaku C-9. Niestety w praktyce WORD i narodzonej w 2005 roku w Krakowie na rondzie Kocmyrzowskim PATOLOGII, jest nadal peerelowskim znakiem nakazu kierunku jazdy z prawej strony wyspy środkowej budowli typu rondo. Czyli mamy właściwe prawo i jego niewłaściwą praktykę. WORD traktuje rondo pod względem zasad ruchu w całości jako jeden z rodzajów skrzyżowania, pomimo że nim nie jest, gdyż to na całym cywilizowanym świecie od zawsze obiekt złożony. Być może radzieccy eksperci mieli inne zdanie na ten temat, gdyż "ruch okrężny" jako organizacja ruchu, dawniej tylko na rondach, wymyślono w USA. To WSA w Gliwicach jako pierwszy wskazał, że rondo jest skrzyżowaniem, ale jako skrzyżowanie dróg publicznych, budowla jaka widzimy, a nie wg zasad ruchu. Dlatego przed wjazdem na rondo zorganizowane wg zasad ruchu okrężnego nie należy włączać lewego kierunkowskazu, gdyż na skrzyżowaniu wlotowym nie jedzie się pod prąd lecz BEZKIERUNKOWO okrężnie dookoła wyspy lub placu. Jak widać sędzia Grzegorz Dobrowolski wie co znaczy nakaz znaku C-12, a WORD, za sprawa tępych ministerialnych urzędników, to bezkarnie ignoruje ogłupiając wszystkich kogo się da.
W sprawach karnych biegły jest tym który ma obowiązek uwiarygodnić przebieg zdarzenia lub zaprzeczyć złożonym zeznaniom. Niestety zbyt często wbrew uprawnieniom ocenia zdarzenie z punktu widzenia przepisów prawa wchodząc w kompetencje sądu. Jeżeli sędzia ufa biegłemu, a obwiniony nie potrafi wykazać oceniając opinię biegłego, że ten jest w błędzie, to sędzia ocenia dowód z opinii biegłego jako logiczny, spójny i wewnętrznie zgodny, stwierdzając winę tak jak to ocenił biegły.
Mamy taką oto sytuację. na miejscu zdarzenia nie ma śladów materialnych. Pojazdy opuściły jezdnię. Kierowcy opisują zdarzenie z ich punktu widzenia. Na tej podstawie Policja typuje sprawcę, który nie przyznaje się do winy i odmawia przyjęcia mandatu. Sprawa trafia do sądu który nie mając żadnych dowodów ma rozstrzygnąć sprawę. Jedynym dowodem może być dowód z opinii biegłego i tylko na tej podstawie sąd może wydać wyrok. Obwiniony ma prawo sie do tej opinii ustosunkować i np. wnieść o jej uzupełnienie, przesłuchanie biegłego w celu wyjaśnienia stanowiska, a nawet wnioskować o innego biegłego. To jednak są koszty i nie każdego na to stać, więc w przypadku kolizji wolą zapłacić mandat i mieć sprawę z głowy. Proszę więc nie pisać, że trzeba zmienić prawo, bo to śpiewka WORD. Chcą mieć argument, że prawo jest złe i pretekst do ponownego jego wypaczenia, tak by pasowało do ich praktyki.
Dziękuję za wyjaśnienie. Jednak mamy zachodnie przykłady (Holandia, Wielka Brytania, Francja, USA), że znak 'ruch okrężny' nie jest koniecznością. Co stoi zatem na przeszkodzie, żeby dyskusję kierować w tę stronę? Nie uważam, że obecne prawo jest złe. Uważam jedynie, że trudno przekonać nieprzekonanych - zatem należy znaleźć kompromisowe rozwiązanie. Nie sądzi Pan?
Powiem tak. W Polsce i Polskę obowiązują umowy międzynarodowe, których celem jest ujednolicenie przepisów dotyczących zasad ruchu w Europie, co ma służyć poprawie bezpieczeństwa na europejskich drogach. Polska Ludowa zadeklarowała chęć przystąpienia do tych umów w 1984 roku i w 1983 uchwaliła ustawę, sprzeczną w wielu istotnych sprawach z tymi umowami. Dopiero po ogłoszeniu w Dz.U. treści ratyfikowanych umów stały się one, z jednym zastrzeżeniem, obowiązującym w Polsce prawem. Minęło 10 lat, zanim zasady ruchu wg tych umów znalazły miejsce w obecnym prawie drogowym. Niestety "stara gwardia" w obawie o utratę wpływów i autorytet starała się nawet nakłonić Aleksandra Kwasniewskiego, by nie podpisywał nowej ustawy. Nie udało się więc nakłonili dyrektorów WORD by nowe prawo interpretowali w praktyce wg starego, zapowiadając kłamliwie rychły powrót do starego kodeksu drogowego. No i mamy to co mamy, włącznie z książkami głównego winowajcy, który do dziś nazywa obecny Kodeks drogowy bublem prawnym.
Przywołałeś Anonimie przykłady innych krajów. Jak wcześniej pisałem w USA są poza Konwencją. Mają swój znak "ruch okrężny" i wiedzą co nakazuje, ale nie stosują tego rozwiązania. Dla małych i średnich rond mają swoje własne rozwiązanie. Podobnie jest w Wielkiej Brytanii. Znak "ruch okrężny" to "mini roundabout". We Francji, na znak protestu w związku ustaleniami Porozumień europejskich ekspertów BRD z lat 60-tych ubiegłego wieku, wycofano znak "ruch okrężny" ale pozostawiono znak ostrzegawczy, który informuje o tej organizacji ruchu kierujących. Tam wiedzą czym jest "ruch okrężny" i go stosują. Gdy szkoły nauki jazdy zaczęły stosować swoje pomysły wytłumaczono im jednym zdaniem co znaczy "ruch okrężny". W Niderlandach nie ma znaku nakazu "ruch okrężny", ale wiedzą czym jest. W sąsiedniej Belgii mają ten znak. W Portugalii opracowali swoje zasady ruchu dla samochodów osobowych i motocykli, dla bardzo dużych obiektów zorganizowanych wg zasad "ruchu okrężnego", ale dużych pojazdów i autobusów one nie dotyczą. Oczywiście są zgodne z prawem europejskim. My niczego wymyślać nie musimy. Wystarczy wiedzieć, że "ruch okrężny" jest bezkierunkowy, że to nie zmiana kierunku jazdy w lewo, a rondo to budowla złożona ze zwykłych skrzyżowań, które należy pokonać zgodnie z ich poprawnym oznakowaniem.
Francja i Holandia, W OGÓLE NIE MAJĄ ZNAKU D,3 "obowiązujący ruch okrężny" wg Konwencji, a Wielka Brytania ma i stosuje na wymyślonych przez Franka Backmore MINI ROUNDABOUT, u nas "mini rondo" - okrężnie zorganizowane skrzyżowanie dróg publicznych skanalizowane malowaną wyspą środkową o średnicy trzech metrów.
Ok, więc już bardziej jako ciekawostka - czy w UK TYLKO mini roundabout zorganizowane są zgodnie z ruchem okrężnym? Większe budowle zawsze są kierunkowe? Podobno w UK mają specyficzne przepisy odnośnie jazdy po rondach - czy wynika to właśnie z tego, że nie są one zorganizowane wg. ruchu okrężnego?
Anonimusie. O rondach w Wielkiej Brytanii można napisać pracę doktorską. Małe ronda jednopasowe znakują zewnętrzną linią krawędziową i kierunkowo znakiem nakazu jazdy w lewo przed znakiem. Duże ronda, to "zwykłe ulice". Średnie dwupasowe to brytyjski wynalazek stworzony w miejsce sygnalizacji świetlnej. "Mini ronda" (skrzyżowania z białą kropka na środku), mają nakaz jazdy zgodnie z zasadami "ruchu okrężnego". Pomysł powstał przy tworzeniu jedynie brytyjskich "magicznych rond" (magic roundabout). Rondo turbinowe, pierwsze i jeśli się nie mylę ostatnie, malowane powstało dopiero w 2014 roku i nikt na jego wlotach nie postawił znaku nakazu "ruch okrężny" (ang. "mini roundabout") ani nie namalował holenderskich strzałek. Na wyspie stoi znak nakazu jazdy w lewo przed znakiem, a na wlotach są KLASYCZNE strzałki kierunkowe. Najwyraźniej nie mieli tam Marka Dworaka, który w Krakowie domaga się, by konsultowano z nim oznakowanie rond turbinowych, na których, wbrew ich idei i przepisom, uczy polskich kierowców zmiany pas ruchu. Nie wie, że na rondach turbinowych typu EGG nie da się z wlotów jednopasowych objechać wyspy nie naruszając zasad ruchu. Dlatego osobiście jestem zwolennikiem rond odśrodkowych i spiralnych, które też mogą być malowane lub wyposażone w prefabrykowane separatory pasów ruchu.
Panie Ryszardzie. Rozumiem to tak. W Holandii i Francji nie mają w swoim KD znaku RUCH OKRĘŻNY, ale stosują to rozwiązanie zgodnie z jego ideą, a w Polsce mamy ten znak, ale go źle stosujemy. Jeśli tak,to pogratulować wiedzy polskim specjalistom.
"Ale jak to jest, że Francja/Wielka Brytania/Holandia inaczej rozumieją/nie posiadają odpowiednika znaku D,3 konwencji, mimo iż są jej sygnatariuszami?"
Proste.
Kary za niestosowanie przepisów Konwencji są dokładnie takie same jak u nas kary dla zarządców dróg publicznych (w przypadku "niewłaściwego oznakowania"). Czyli żadne.
Od strony formalnej jest to typowy dokument produkowany przez agendy ONZ w celu ratyfikowania przez państwa będące - za przeproszeniem - członkami w/w organizacji. Czyli jest napisana tak, że ani wypowiedzenie umowy przez główne mocarstwa ani ratyfikowanie jej przez Marsjan nie spowodują żadnych skutków.
Konwencja o Ruchu drogowym (z 1968 roku) to bardziej gentlemen's agreement niż "twarde prawo". W zamyśle miała spowodować ujednolicenie lokalnych przepisów dotyczących ruchu drogowego na poziomie funkcjonalnym, tak żeby przekroczenie granicy nie powodowało konieczności zatrudniania szofera albo pilota znającego lokalne przepisy. Bez tego nie rozwinął by się międzynarodowy transport drogowy, a pod koniec lat '60 ubiegłego wieku było już wiadome że kolej nie jest w stanie zastąpić transportu kołowego w wielu ważnych zastosowaniach. Czyli jak zwykle chodziło o kasę ;-)
ALE! ... wracając do naszych baranów: Rozwiązanie "problemu rond" w rzeczpospolitej pomrocznej jest banalnie proste. Już chyba pisałem? Wystarczy zlikwidować znak C-12, zaś skrzyżowania oznakować pozostałymi z puli dostępnych znaków drogowych. Naprawdę jest to wykonalne, i nie zrobi na drogach większego burdlu niż jest teraz. -> co zresztą wydaje mi się niewykonalne (zrobienie większego zamieszania), no chyba żeby nawieźć obornika i rzucić na środek tej kupy granat. Będzie większy smród, ale nie będzie przez to dużo gorzej w sensie płynności / jakości ruchu drogowego. Kierowcy i tak nie stosują się do żadnych przepisów, a znaki drogowe należy rozpatrywać raczej w kategoriach estetycznych niż praktycznych. To znaczy ich wygląd ma większe znacznie niż funkcja (teoretyczna), ponieważ kierowcy mają je w (_!_) razem z przepisami.
Panie Andreasie. Z zainteresowaniem przeczytałem pańską, pełną emocji wypowiedź. Traktuję ją jednak tylko jako protest przeciw ogłupianiu "maluczkich" przez udających troskę o nich, tych nad nimi. Miałem w swoim życiu szefa, który twierdził, że petent ma być tak skołowany, że aż głupi. Brał zapewne wzorce od rządzących i ich stosunku do obywateli.
Traktaty międzynarodowe są koniecznością. Często polityka jest ich wrogiem, bo jest okazja pogadać o ograniczeniu suwerenności, globalizacji, narzucaniu woli i innych, jak to się u nas mówi, pierdołach. Pierwszą po wojnie ogólnoświatową Konwencją o ruchu drogowym była ta podpisana w Genewie w 19.09.1949 roku. W Wielu krajach świata obowiązywały bardzo różne przepisy przedwojenne. W PRL te z 1928 roku. Nowsza konwencja, ta z 1968 roku podpisana w Wiedniu, w Europie nie obowiązuje wprost, lecz wraz z Porozumieniami europejskimi z 1971 roku. U nas obowiązują te umowy od 1988 roku z zastrzeżeniem odpowiedzialności przed międzynarodowym trybunałem!!!! Tak naprawdę od 1998, po wprowadzeniu w życie aktualnej ustawy Prawo o ruchu drogowym. Ważniejsza dla polityków była wówczas nowa KONSTYTUCJA i przemiany ustrojowe, że o walce o władzę, wpływy i innych doczesnych sprawach nie wspomnę. Pozwolono, przez brak kontroli i nadzoru, wielu starym kastom stworzyć nowe, umocnić się i dobrze okopać pod pretekstem wolności, demokracji, toski itp. w licznych stowarzyszeniach i fundacjach, a nawet w koterii o nazwie WORD, która miała stać na straży właściwej edukacji komunikacyjnej polskiego społeczeństwa. A ta wraz z Grupą IMAGE w której naczelnym ekspertem jest współtwórca i komentator starej ustawy Prawo o ruchu drogowym ogłupia zamiast uczyć.
WORD przeczuwając swój koniec, wciągając w to ubezwłasnowolnionych instruktorów OSK z uporem, zawieszając wszelką dyskusję poza środowiskiem, tworzy, na wzór samorządu lekarskiego i prawniczego, samorząd instruktorów, wykładowców oraz egzaminatorów z własnym sądem i weryfikacją uprawnień oraz czynnym udziałem w tworzeniu prawa o ruchu drogowym. Egzaminatorzy tak naprawdę, tak jak być powinno, PAŃSTWOWI, a WORD-y staną się za darmochę, bo zbudowano je i wyposażono z pieniędzy egzaminowanych, doskonale wyposażonymi ośrodkami nauki jazdy, bez konkurencji, gdyż samorząd wykosi ją z rynku. Nie mnie oceniać czy to dobrze dla BRD, bo to jest dla tych tworzących sobie nowy biznes, tylko przykrywka, a nie prawdziwa troska, skoro teraz nas ogłupiają lekceważąc nawet prawomocne wyroki sądowe.
To ci "ONI" - wpływowi do dziś eksperci z czasów PRL i ich bezkrytyczni wielbiciele i naśladowcy, zadbali o to, że do dziś, pomimo interpelacji poselskich i obietnic składanych ze strony resortu nie opublikowano nowel Porozumień europejskich oraz Konwencji wiedeńskiej z 2002 roku. Na szczęście wiele przepisów jest w naszej ustawie, gdyż tworzyli ją ci sami, którzy przygotowywali nowelę Porozumień. Gorzej z pełną błędów "czerwoną książeczką", gdyż w jej tworzeniu mieli udział "czerwoni", odpowiedzialni za ustawę Prawo o ruchu drogowym z 1983 roku.
A wracając do rond. Pomysł likwidacji znaku C-12 rozumiem jako usunięcie go z polskich rond zorganizowanych kierunkowo, tak jak to pokazuję na licznych rysunkach. Można je bez problemu oznakować zgodnie z obowiązującym w Polsce i Europie prawem. Znak C-12 dotyczy tylko rond z okrężnie biegnącej jezdni, a te powinny być, jeżeli są małe, tylko JEDNOPASOWE na wlotach i obwiedni. Duże mogą mieć dwupasowe wloty i dwupasową okrężnie biegnącą jezdnię, ale jedynie jednopasowe wyloty z linią ciągłą, separatorami pasów ruchu lub tak jak na rondzie Pileckiego we Wrocławiu z tabliczkami. I po problemie! Tu nie przepisy są złe lecz PRAKTYKA.
Odnośnie oznakowania zgodnego z polskim prawem, Pan Marek Dworak uważa je za archaiczne i domaga się stosowania nowoczesnego oznakowania roden z Niderlandów :D https://www.youtube.com/watch?v=vUx6xwqNg4s
Anonimie. Cóż ja na to poradzę, że dyrektor MORD nie rozumie, że w Polsce i Europie obowiązują klasyczne strzałki kierunkowe czyli znak P-8? Cóż ja poradzę na to, że sekretarz Małopolskiej Rady BRD nie rozumie idei ronda turbinowego i zmienia na nim pas ruchu (5:41)? Co ja mogę więcej zrobić niż to co robię, że dyrektor odpowiedzialny za właściwą edukację komunikacyjną w Małopolsce twierdzi, że zawraca na jednokierunkowym rondzie, skoro w rzeczywistości zawraca z wykorzystaniem ronda jako elementu infrastruktury drogowej, tak jak się zawraca na autostradzie z wykorzystaniem wiaduktu? Cóż ja poradzę na to, że dla tego "eksperta" rondo spiralne jest turbinowym, a malowane turbinowe, niby - rondem? Cóż ja poradzę na to, że nawet nielegalne kołowe strzałki kierunkowe przy dworcu w Krakowie są wadliwe, bo z lewego pasa można pojechać w lewo dalej niż wskazany strzałką wylot? Cóż ja mogę na to, że nie rażą go znaki C-12 na wlotach rond zorganizowanych kierunkowo, które nie mają nic wspólnego z bezkierunkowym "ruchem okrężnym"? Pan Marek Dworak nie wie tego, że znak C-12 od dwóch dekad nie jest już znakiem nakazu kierunku jazdy, jakim zrobiono go w stanie wojennym. I tak Pan Marek, dzięki profesorowi dr. hab. Marianowi Traczowi z Politechniki Krakowskiej i znajomości, jak twierdzi, znajomości prawa niemieckiego, wie nieco więcej, ale wciąż zbyt mało, niż ci z Warszawy, którzy niczego nie rozumieją, albo dbając o swoje partykularne interesy udają, że niczego nie rozumieją.
We wpisie http://mrerdek1.blogspot.com/2017/01/ pisze Pan: "Próbowano zaradzić sobie z tym problemem jedynie przez zmianę dyspozycji znaku "ruch okrężny" wprowadzając w ten nieodpowiedzialny sposób pierwszeństwo na wlotach. W ten sposób bez zmiany piktogramu powstał w Polsce znak II B-6 "ruch okrężny"
Ale Rozporządzenie Ministrów Komunikacji i Spraw Wewnętrznych z dnia 1 października 1962 r. w sprawie ruchu na drogach publicznych ma identyczną dyspozycję znaku II B-6 jak dyspozycja znaku II B-3 z roku 1959.
Szanowny Anonimie. Zmiana nazwy znaku (rysunku) z II B-3 na II B-6 wynikała z dodania nowych znaków do polskiego prawa. W ich dyspozycji nie ma mowy o pierwszeństwie z tej prostej przyczyny, że znak "ruch okrężny" nie należy do grupy znaków ustalających pierwszeństwo. Pierwszeństwo z prawej na skrzyżowaniach wlotowych wynikało wprost z ogólnych zasad ruchu. Przepisu odwracającego tę fundamentalną zasadę należy szukać w § 26.5 wspomnianego rozporządzenia. Cytuję "obowiązany jest ustąpić pierwszeńswa przejazdu pojazdom znajdującym się już w ruchu okrężnym".
Może jednak Pan Marek Dworak da się przekonać do tego, żeby zlikwidować znaki C-12 na rondach kierunkowych? https://youtu.be/uE3-V_W3cns?t=287 "Tam może nawet ten znak C-12 nie byłby potrzebny ale też jest niestety stosowany"
Pan Marek przede wszystkim musiałby zrozumieć czym jest rondo i czym "ruch okrężny". Kiedyś myślałem, że to rozumie, gdyż należał do tych nielicznych, którzy na sympozjum w 2005 roku w sprawie ruchu okrężnego i praktyki sprzecznej z nowym prawem, sprzeciwiali się dyktatowi "ekspertów" z Warszawy. Należy też do tych, którzy od dawna twierdzą, że jadąc na lewą stronę ronda zorganizowanego tak, że pasy ruchu biegną na nim jedynie okrężnie, nie włącza się lewego kierunkowskazu. Cieszył się z wyroku II SA/GL 888/16, który to potwierdził.
Eksperci z Warszawy, i nie tylko zignorowali sędziego i wyrok, że o Panu Marku nie wspomnę. Niestety Pan Marek i MORD wymaga od jadącego na lewą stronę tak zorganizowanego ronda zajmowanie lewego pasa ruchu, co zaprzecza brakowi zmiany kierunku jazdy (brak sygnalizacji). Kiedyś myślałem, że wzorując się na filmikach ADAC nie wie, że w Niemczech pojazdy o masie całkowitej do 2,5 tony na terenie zabudowanym, mogą jechać bez zmiany kierunku jazdy dookoła wyspy dowolnym pasem ruchu, co jak wiadomo w Polsce jest zabronione (art. 16.4 ustawy Prawo o ruchu drogowym). Kiedy jednak zaczął opowiadać o zmianie kierunku jazdy na skrzyżowaniach na których droga zmienia swój kierunek, to zrozumiałem, że jego wiedza wciąż tkwi w czasach PRL i Kodeksu drogowego z 1983 roku.
Filmiki Jedź bezpiecznie oglądam, ale nie mogę ich komentować, zresztą nie tylko ja. TVP 3 Kraków ma prawo blokować dostęp do komentarzy i z tego korzysta. Korespondować też nie chcą, bo po co, skoro dyrektor MORD i tak wie wszystko najlepiej, nawet jak co WORD to inne prawo. Oglądam twórczość Pana Marka i od czasu do czasu zrecenzuję ją na blogu.
Nie liczę już ani na WORD, ani na uzależnionych od egzaminatorów instruktorów, chociaż wśród nich jest wielu samodzielnie myślących, którzy mając wątpliwości poszukują prawdy, co i tak niczego w praktyce nie zmienia, bo żyją z tego, by uczyć tak jak wymaga tego egzaminator WORD.
Nie ma chętnych w WORD do przyznania się do tego, że 20 lat temu ich dyrektorzy uwierzyli, że nowe prawo jest złe i należy stosować w praktyce WORD wymysły z czasów PRL.
Przecież to, że przed rondem należy zająć lewy pas i włączyć lewy kierunkowskaz wynika z tego, że rondo traktują oni w całości jako jedno zwykłe skrzyżowanie. Twierdzą, że palc to zespół skrzyżowań, a to że plac może być okrągły, a okrągła wyspa tak duża jak plac, to jakoś im do głowy nie przychodzi. Skoro wg nich rondo to pod względem zasad ruchu w całości jedno skrzyżowanie, to jako takie nie może mieć podporządkowanych wszystkich wlotów. Ruch okrężny dla tych orłów to zmiana kierunku jazdy w lewo przy wyspie, który wg nich równie dobrze można nakazać znakiem C-1 lub C-9. By znaki A-7 mogły jednak stać na wszystkich wlotach, dodają do nich znak C-12, twierdząc, że zrobili z ronda rondo. Prawo pozwala dodać znak A-7 do znaku C-12, ale dla tych geniuszy dodanie znaku C-12 do A-7 to to samo. Widocznie dla nich węgiel kamienny to to samo co kamień węgielny. Genialne, prawda? I trwa to bezprawie w praktyce od 2005 roku. A gdzie się narodziła ta PATOLOGIA? W Krakowie, gdzie sekretarzem Małopolskiej Rady BRD jest Pan Marek Dworak!!!!
Rysunek nr 5 co będzie w korku kiedy jadący prawym pasem z pierwszenstwem przejazdu grzecznosciowo wpuści kogoś jadącego prawym pasem z ustąp pierwszeństwa? Gość z prawego pojedzie nam prosto a my będąc na lewym pasie możemy skręcić w prawo bo jedziemy prosto nie spodziewamy się tego że ktoś z prawego pojedzie prosto a nie w prawo.
Dodałem rys. 6 i go opisałem. Zapraszam. Ten który wjeżdża z drogi podporządkowanej i przecina jezdnię drogi z pierwszeństwem musi ustąpić pierwszeństwa wszystkim pojazdom poruszającym się na obu pasach ruchu. Dlatego "kulturalny" w pojeździe B wpuszczając jadącego pojazdem A musi z nim współpracować i obserwować czy lewy pas ruchu jest wolny i nikt się nim nie zbliża (np. pojazd C).
Prawo dotyczące zasad ruchu drogowego ma obowiązek być proste, jednoznaczne i oczywiste, bowiem takim być musi, by wszyscy, niezależnie od wieku i wykształcenia, jednakowo je rozumieli i stosowali w praktyce. Właśnie temu, by tak było, poświęcony jest ten blog. Blog nie jest forum dyskusyjnym i wszelkie wpisy obrażające autora oraz komentujących nie będą publikowane. Jeżeli masz wątpliwości, przeczytaj, zastanów się i sam podejmij decyzję, co jest dla Ciebie prawdą, a co fałszem. Pamiętaj, że po uzyskaniu uprawnień do prowadzenia pojazdów, to Ty odpowiadasz za to co czynisz na drodze, nie twój dawny instruktor lub egzaminator, funkcjonariusz lub urzędnik, dziennikarz, autor książki lub bloga. Zbytnia pewność siebie znika w zderzeniu z brutalną rzeczywistością. Wtedy jest już za późno, by uczyć się na cudzych błędach.
Czy zna Pan jakiś wyrok sądu, który stwierdza jako współwinnego zarządcę drogi co doprowadziło do zmiany oznakowania na rondzie - likwidacji znaku C-12?
OdpowiedzUsuńNie znam takiego wyroku, gdyż z tego co mi wiadomo, nikt nigdy wcześniej nie czynił takiego zarzutu, gdyż nie miał pewności znaczenia tego znaku. Są liczne wyroki związane z niewłaściwym oznakowaniem dróg, także SN, a nawet uchylenia mandatów, więc można próbować walczyć o prawdę. Cena jest wysoka, a wynik niepewny, dlatego najłatwiej przyjąć mandat lub pouczenie i mieć sprawę, poza punktami i wzrostem kosztów ubezpieczenia, z głowy.
UsuńProblemem jest złożony, głównie z tego powodu, że tworząc ustawę
o odpowiedzialności za wadliwe oznakowanie dróg, zadbano o to, by nie karano za wadliwe oznakowanie zarządców dróg publicznych (państwowych). Karani mogą być jedynie zarządzający drogami wewnętrznymi. Wadliwość znakowania drogi może wynikać z kilku powodów. Z braku zgodności z zatwierdzonym projektem, wadą prawną zatwierdzonej organizacji ruchu lub brakiem znaku.
Sprawa znaku C-12 na wlotach budowli zorganizowanych kierunkowo, to podobne naruszenie prawa, jak domalowywanie strzałek kierunkowych na wlotach rond zorganiaowanych wg zasad bezkierunkowego "ruchu okrężnego". W tym drugim przypadku jest łatwiej przekonać sąd, niestety nie co do wadliwego oznakowania, lecz do tego, że strzałki kierunkowe dotyczyły tylko wlotu, a nie wylotu. Problemem są nieświadomi prawa drogowego adwokaci, że o radcach prawnych nie wspomnę, i biegli sądowi. Dla nich prawo drogowe to prawo korporacyjne WORD, czyli obecne prawo zinterpretowane wg Kodeksu drogowego z 1983 roku.
Oczywiscie są wyjatki. Opisałem przypadek, w którym powołany przez Policję biegły sądowy przyznał rację obwinionemu. Myślę, że już go więcej nie zatrudnią.
Ostatnio monitoruję sprawę, gdzie biegłym jest były radca Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji, czyli NIBY super ekspert od zasad ruchu drogowego, z którym swego czasu nawet korespondowałem w sprawie "ruchu okrężnego". By nie podważać stanowiska oskarżyciela publicznego (Policji), do którego nie ma pretensji obwiniony, poza tym, że nie przyznał się do winy, robi z siebie pośmiewisko, a sąd nie raczy nawet tego zauważyć. Sądowi wystarczyło stwierdzenie, że kierującemu samochodem osobowym wolno wyprzedzać inny samochód osobowy zarówno przed jak i na przejściu dla pieszych, gdy na przejściu i w jego pobliżu nie ma pieszych. jak by tego było mało, twierdzi też, że kierującemu wolno skręcać w prawo z lewego pasa ruchu okrężnie biegnącej jezdni, wprost na lewy pas ruchu drogi wylotowej, pod warunkiem ustąpienia pierwszeństwa jadącemu prawym pasem. Ciekawe jaki przepis na to pozwala i czy w ogóle wie co jest zmianą kierunku jazdy? Nie jest łatwo, ale coraz większa świadomość prawa drogowego wśród samodzielnie myślącej części społeczeństwa, zaowocuje tym, że nie pozwolą się dalej ogłupiać. Czy w czasach PRL było możliwe wygrać obywatelowi z MO lub państwowym egzaminatorem? Teraz można i oby nie wróciły tamte czasy.
Więc jeśli sądy nie są kompetentne w samodzielnej ocenie i wyznaczają biegłych, którzy to zazwyczaj wywodzą się z WORD - nie ma zasadniczo szans na zmianę praktyki zarządców dróg. Jedyna szansa, to po prostu zmiana prawa - zmiana znaczenia znaku C-12.
UsuńNie do końca się zrozumieliśmy. Bardzo przepraszam, że nie potrafię we właściwy i przystępny sposób przekazać tego co mam do powiedzenia. To zacznę od końca. Znaczenie znaku C-12 "ruch okrężny" zmieniono rozporządzeniem z 1999 roku o znakach i sygnałach drogowych, na podstawie nowej ustawy Prawo o ruchu drogowym z 1997 roku, czyli z roku powstania nowej Konstytucji i nowej ustrojowej rzeczywistości. Nasze prawo drogowe dostosowano do prawa europejskiego odcinajac sie od nieuprawnionych wymysłów z czasów PRL i kodeksu drogowego z 1983 roku. Znak C-12 przestał być symbolem ronda i znakiem o roli znaku C-9. Niestety w praktyce WORD i narodzonej w 2005 roku w Krakowie na rondzie Kocmyrzowskim PATOLOGII, jest nadal peerelowskim znakiem nakazu kierunku jazdy z prawej strony wyspy środkowej budowli typu rondo. Czyli mamy właściwe prawo i jego niewłaściwą praktykę. WORD traktuje rondo pod względem zasad ruchu w całości jako jeden z rodzajów skrzyżowania, pomimo że nim nie jest, gdyż to na całym cywilizowanym świecie od zawsze obiekt złożony. Być może radzieccy eksperci mieli inne zdanie na ten temat, gdyż "ruch okrężny" jako organizacja ruchu, dawniej tylko na rondach, wymyślono w USA. To WSA w Gliwicach jako pierwszy wskazał, że rondo jest skrzyżowaniem, ale jako skrzyżowanie dróg publicznych, budowla jaka widzimy, a nie wg zasad ruchu. Dlatego przed wjazdem na rondo zorganizowane wg zasad ruchu okrężnego nie należy włączać lewego kierunkowskazu, gdyż na skrzyżowaniu wlotowym nie jedzie się pod prąd lecz BEZKIERUNKOWO okrężnie dookoła wyspy lub placu. Jak widać sędzia Grzegorz Dobrowolski wie co znaczy nakaz znaku C-12, a WORD, za sprawa tępych ministerialnych urzędników, to bezkarnie ignoruje ogłupiając wszystkich kogo się da.
UsuńW sprawach karnych biegły jest tym który ma obowiązek uwiarygodnić przebieg zdarzenia lub zaprzeczyć złożonym zeznaniom. Niestety zbyt często wbrew uprawnieniom ocenia zdarzenie z punktu widzenia przepisów prawa wchodząc w kompetencje sądu. Jeżeli sędzia ufa biegłemu, a obwiniony nie potrafi wykazać oceniając opinię biegłego, że ten jest w błędzie, to sędzia ocenia dowód z opinii biegłego jako logiczny, spójny i wewnętrznie zgodny, stwierdzając winę tak jak to ocenił biegły.
Mamy taką oto sytuację. na miejscu zdarzenia nie ma śladów materialnych. Pojazdy opuściły jezdnię. Kierowcy opisują zdarzenie z ich punktu widzenia. Na tej podstawie Policja typuje sprawcę, który nie przyznaje się do winy i odmawia przyjęcia mandatu. Sprawa trafia do sądu który nie mając żadnych dowodów ma rozstrzygnąć sprawę. Jedynym dowodem może być dowód z opinii biegłego i tylko na tej podstawie sąd może wydać wyrok. Obwiniony ma prawo sie do tej opinii ustosunkować i np. wnieść o jej uzupełnienie, przesłuchanie biegłego w celu wyjaśnienia stanowiska, a nawet wnioskować o innego biegłego. To jednak są koszty i nie każdego na to stać, więc w przypadku kolizji wolą zapłacić mandat i mieć sprawę z głowy.
Proszę więc nie pisać, że trzeba zmienić prawo, bo to śpiewka WORD. Chcą mieć argument, że prawo jest złe i pretekst do ponownego jego wypaczenia, tak by pasowało do ich praktyki.
Dziękuję za wyjaśnienie. Jednak mamy zachodnie przykłady (Holandia, Wielka Brytania, Francja, USA), że znak 'ruch okrężny' nie jest koniecznością. Co stoi zatem na przeszkodzie, żeby dyskusję kierować w tę stronę? Nie uważam, że obecne prawo jest złe. Uważam jedynie, że trudno przekonać nieprzekonanych - zatem należy znaleźć kompromisowe rozwiązanie. Nie sądzi Pan?
UsuńPowiem tak. W Polsce i Polskę obowiązują umowy międzynarodowe, których celem jest ujednolicenie przepisów dotyczących zasad ruchu w Europie, co ma służyć poprawie bezpieczeństwa na europejskich drogach. Polska Ludowa zadeklarowała chęć przystąpienia do tych umów w 1984 roku i w 1983 uchwaliła ustawę, sprzeczną w wielu istotnych sprawach z tymi umowami. Dopiero po ogłoszeniu w Dz.U. treści ratyfikowanych umów stały się one, z jednym zastrzeżeniem, obowiązującym w Polsce prawem. Minęło 10 lat, zanim zasady ruchu wg tych umów znalazły miejsce w obecnym prawie drogowym. Niestety "stara gwardia" w obawie o utratę wpływów i autorytet starała się nawet nakłonić Aleksandra Kwasniewskiego, by nie podpisywał nowej ustawy. Nie udało się więc nakłonili dyrektorów WORD by nowe prawo interpretowali w praktyce wg starego, zapowiadając kłamliwie rychły powrót do starego kodeksu drogowego. No i mamy to co mamy, włącznie z książkami głównego winowajcy, który do dziś nazywa obecny Kodeks drogowy bublem prawnym.
UsuńPrzywołałeś Anonimie przykłady innych krajów. Jak wcześniej pisałem w USA są poza Konwencją. Mają swój znak "ruch okrężny" i wiedzą co nakazuje, ale nie stosują tego rozwiązania. Dla małych i średnich rond mają swoje własne rozwiązanie. Podobnie jest w Wielkiej Brytanii. Znak "ruch okrężny" to "mini roundabout". We Francji, na znak protestu w związku ustaleniami Porozumień europejskich ekspertów BRD z lat 60-tych ubiegłego wieku, wycofano znak "ruch okrężny" ale pozostawiono znak ostrzegawczy, który informuje o tej organizacji ruchu kierujących. Tam wiedzą czym jest "ruch okrężny" i go stosują. Gdy szkoły nauki jazdy zaczęły stosować swoje pomysły wytłumaczono im jednym zdaniem co znaczy "ruch okrężny". W Niderlandach nie ma znaku nakazu "ruch okrężny", ale wiedzą czym jest. W sąsiedniej Belgii mają ten znak. W Portugalii opracowali swoje zasady ruchu dla samochodów osobowych i motocykli, dla bardzo dużych obiektów zorganizowanych wg zasad "ruchu okrężnego", ale dużych pojazdów i autobusów one nie dotyczą. Oczywiście są zgodne z prawem europejskim. My niczego wymyślać nie musimy. Wystarczy wiedzieć, że "ruch okrężny" jest bezkierunkowy, że to nie zmiana kierunku jazdy w lewo, a rondo to budowla złożona ze zwykłych skrzyżowań, które należy pokonać zgodnie z ich poprawnym oznakowaniem.
Ale jak to jest, że Francja/Wielka Brytania/Holandia inaczej rozumieją/nie posiadają odpowiednika znaku D,3 konwencji, mimo iż są jej sygnatariuszami?
UsuńFrancja i Holandia, W OGÓLE NIE MAJĄ ZNAKU D,3 "obowiązujący ruch okrężny" wg Konwencji, a Wielka Brytania ma i stosuje na wymyślonych przez Franka Backmore MINI ROUNDABOUT, u nas "mini rondo" - okrężnie zorganizowane skrzyżowanie dróg publicznych skanalizowane malowaną wyspą środkową o średnicy trzech metrów.
UsuńOk, więc już bardziej jako ciekawostka - czy w UK TYLKO mini roundabout zorganizowane są zgodnie z ruchem okrężnym? Większe budowle zawsze są kierunkowe? Podobno w UK mają specyficzne przepisy odnośnie jazdy po rondach - czy wynika to właśnie z tego, że nie są one zorganizowane wg. ruchu okrężnego?
UsuńAnonimusie. O rondach w Wielkiej Brytanii można napisać pracę doktorską. Małe ronda jednopasowe znakują zewnętrzną linią krawędziową i kierunkowo znakiem nakazu jazdy w lewo przed znakiem. Duże ronda, to "zwykłe ulice". Średnie dwupasowe to brytyjski wynalazek stworzony w miejsce sygnalizacji świetlnej. "Mini ronda" (skrzyżowania z białą kropka na środku), mają nakaz jazdy zgodnie z zasadami "ruchu okrężnego". Pomysł powstał przy tworzeniu jedynie brytyjskich "magicznych rond" (magic roundabout). Rondo turbinowe, pierwsze i jeśli się nie mylę ostatnie, malowane powstało dopiero w 2014 roku i nikt na jego wlotach nie postawił znaku nakazu "ruch okrężny" (ang. "mini roundabout") ani nie namalował holenderskich strzałek. Na wyspie stoi znak nakazu jazdy w lewo przed znakiem, a na wlotach są KLASYCZNE strzałki kierunkowe. Najwyraźniej nie mieli tam Marka Dworaka, który w Krakowie domaga się, by konsultowano z nim oznakowanie rond turbinowych, na których, wbrew ich idei i przepisom, uczy polskich kierowców zmiany pas ruchu. Nie wie, że na rondach turbinowych typu EGG nie da się z wlotów jednopasowych objechać wyspy nie naruszając zasad ruchu. Dlatego osobiście jestem zwolennikiem rond odśrodkowych i spiralnych, które też mogą być malowane lub wyposażone w prefabrykowane separatory pasów ruchu.
UsuńPanie Ryszardzie. Rozumiem to tak. W Holandii i Francji nie mają w swoim KD znaku RUCH OKRĘŻNY, ale stosują to rozwiązanie zgodnie z jego ideą, a w Polsce mamy ten znak, ale go źle stosujemy. Jeśli tak,to pogratulować wiedzy polskim specjalistom.
OdpowiedzUsuń"Ale jak to jest, że Francja/Wielka Brytania/Holandia inaczej rozumieją/nie posiadają odpowiednika znaku D,3 konwencji, mimo iż są jej sygnatariuszami?"
OdpowiedzUsuńProste.
Kary za niestosowanie przepisów Konwencji są dokładnie takie same jak u nas kary dla zarządców dróg publicznych (w przypadku "niewłaściwego oznakowania").
Czyli żadne.
Od strony formalnej jest to typowy dokument produkowany przez agendy ONZ w celu ratyfikowania przez państwa będące - za przeproszeniem - członkami w/w organizacji. Czyli jest napisana tak, że ani wypowiedzenie umowy przez główne mocarstwa ani ratyfikowanie jej przez Marsjan nie spowodują żadnych skutków.
Konwencja o Ruchu drogowym (z 1968 roku) to bardziej gentlemen's agreement niż "twarde prawo".
W zamyśle miała spowodować ujednolicenie lokalnych przepisów dotyczących ruchu drogowego na poziomie funkcjonalnym, tak żeby przekroczenie granicy nie powodowało konieczności zatrudniania szofera albo pilota znającego lokalne przepisy. Bez tego nie rozwinął by się międzynarodowy transport drogowy, a pod koniec lat '60 ubiegłego wieku było już wiadome że kolej nie jest w stanie zastąpić transportu kołowego w wielu ważnych zastosowaniach.
Czyli jak zwykle chodziło o kasę ;-)
ALE! ... wracając do naszych baranów:
Rozwiązanie "problemu rond" w rzeczpospolitej pomrocznej jest banalnie proste. Już chyba pisałem?
Wystarczy zlikwidować znak C-12, zaś skrzyżowania oznakować pozostałymi z puli dostępnych znaków drogowych.
Naprawdę jest to wykonalne, i nie zrobi na drogach większego burdlu niż jest teraz.
-> co zresztą wydaje mi się niewykonalne (zrobienie większego zamieszania), no chyba żeby nawieźć obornika i rzucić na środek tej kupy granat. Będzie większy smród, ale nie będzie przez to dużo gorzej w sensie płynności / jakości ruchu drogowego.
Kierowcy i tak nie stosują się do żadnych przepisów, a znaki drogowe należy rozpatrywać raczej w kategoriach estetycznych niż praktycznych. To znaczy ich wygląd ma większe znacznie niż funkcja (teoretyczna), ponieważ kierowcy mają je w (_!_) razem z przepisami.
Panie Andreasie. Z zainteresowaniem przeczytałem pańską, pełną emocji wypowiedź. Traktuję ją jednak tylko jako protest przeciw ogłupianiu "maluczkich" przez udających troskę o nich, tych nad nimi. Miałem w swoim życiu szefa, który twierdził, że petent ma być tak skołowany, że aż głupi. Brał zapewne wzorce od rządzących i ich stosunku do obywateli.
UsuńTraktaty międzynarodowe są koniecznością. Często polityka jest ich wrogiem, bo jest okazja pogadać o ograniczeniu suwerenności, globalizacji, narzucaniu woli i innych, jak to się u nas mówi, pierdołach. Pierwszą po wojnie ogólnoświatową Konwencją o ruchu drogowym była ta podpisana w Genewie w 19.09.1949 roku. W Wielu krajach świata obowiązywały bardzo różne przepisy przedwojenne. W PRL te z 1928 roku. Nowsza konwencja, ta z 1968 roku podpisana w Wiedniu, w Europie nie obowiązuje wprost, lecz wraz z Porozumieniami europejskimi z 1971 roku. U nas obowiązują te umowy od 1988 roku z zastrzeżeniem odpowiedzialności przed międzynarodowym trybunałem!!!! Tak naprawdę od 1998, po wprowadzeniu w życie aktualnej ustawy Prawo o ruchu drogowym. Ważniejsza dla polityków była wówczas nowa KONSTYTUCJA i przemiany ustrojowe, że o walce o władzę, wpływy i innych doczesnych sprawach nie wspomnę. Pozwolono, przez brak kontroli i nadzoru, wielu starym kastom stworzyć nowe, umocnić się i dobrze okopać pod pretekstem wolności, demokracji, toski itp. w licznych stowarzyszeniach i fundacjach, a nawet w koterii o nazwie WORD, która miała stać na straży właściwej edukacji komunikacyjnej polskiego społeczeństwa. A ta wraz z Grupą IMAGE w której naczelnym ekspertem jest współtwórca i komentator starej ustawy Prawo o ruchu drogowym ogłupia zamiast uczyć.
WORD przeczuwając swój koniec, wciągając w to ubezwłasnowolnionych instruktorów OSK z uporem, zawieszając wszelką dyskusję poza środowiskiem, tworzy, na wzór samorządu lekarskiego i prawniczego, samorząd instruktorów, wykładowców oraz egzaminatorów z własnym sądem i weryfikacją uprawnień oraz czynnym udziałem w tworzeniu prawa o ruchu drogowym. Egzaminatorzy tak naprawdę, tak jak być powinno, PAŃSTWOWI, a WORD-y staną się za darmochę, bo zbudowano je i wyposażono z pieniędzy egzaminowanych, doskonale wyposażonymi ośrodkami nauki jazdy, bez konkurencji, gdyż samorząd wykosi ją z rynku. Nie mnie oceniać czy to dobrze dla BRD, bo to jest dla tych tworzących sobie nowy biznes, tylko przykrywka, a nie prawdziwa troska, skoro teraz nas ogłupiają lekceważąc nawet prawomocne wyroki sądowe.
To ci "ONI" - wpływowi do dziś eksperci z czasów PRL i ich bezkrytyczni wielbiciele i naśladowcy, zadbali o to, że do dziś, pomimo interpelacji poselskich i obietnic składanych ze strony resortu nie opublikowano nowel Porozumień europejskich oraz Konwencji wiedeńskiej z 2002 roku. Na szczęście wiele przepisów jest w naszej ustawie, gdyż tworzyli ją ci sami, którzy przygotowywali nowelę Porozumień. Gorzej z pełną błędów "czerwoną książeczką", gdyż w jej tworzeniu mieli udział "czerwoni", odpowiedzialni za ustawę Prawo o ruchu drogowym z 1983 roku.
A wracając do rond. Pomysł likwidacji znaku C-12 rozumiem jako usunięcie go z polskich rond zorganizowanych kierunkowo, tak jak to pokazuję na licznych rysunkach. Można je bez problemu oznakować zgodnie z obowiązującym w Polsce i Europie prawem. Znak C-12 dotyczy tylko rond z okrężnie biegnącej jezdni, a te powinny być, jeżeli są małe, tylko JEDNOPASOWE na wlotach i obwiedni. Duże mogą mieć dwupasowe wloty i dwupasową okrężnie biegnącą jezdnię, ale jedynie jednopasowe wyloty z linią ciągłą, separatorami pasów ruchu lub tak jak na rondzie Pileckiego we Wrocławiu z tabliczkami. I po problemie! Tu nie przepisy są złe lecz PRAKTYKA.
Odnośnie oznakowania zgodnego z polskim prawem, Pan Marek Dworak uważa je za archaiczne i domaga się stosowania nowoczesnego oznakowania roden z Niderlandów :D
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=vUx6xwqNg4s
Anonimie. Cóż ja na to poradzę, że dyrektor MORD nie rozumie, że w Polsce i Europie obowiązują klasyczne strzałki kierunkowe czyli znak P-8? Cóż ja poradzę na to, że sekretarz Małopolskiej Rady BRD nie rozumie idei ronda turbinowego i zmienia na nim pas ruchu (5:41)? Co ja mogę więcej zrobić niż to co robię, że dyrektor odpowiedzialny za właściwą edukację komunikacyjną w Małopolsce twierdzi, że zawraca na jednokierunkowym rondzie, skoro w rzeczywistości zawraca z wykorzystaniem ronda jako elementu infrastruktury drogowej, tak jak się zawraca na autostradzie z wykorzystaniem wiaduktu? Cóż ja poradzę na to, że dla tego "eksperta" rondo spiralne jest turbinowym, a malowane turbinowe, niby - rondem? Cóż ja poradzę na to, że nawet nielegalne kołowe strzałki kierunkowe przy dworcu w Krakowie są wadliwe, bo z lewego pasa można pojechać w lewo dalej niż wskazany strzałką wylot? Cóż ja mogę na to, że nie rażą go znaki C-12 na wlotach rond zorganizowanych kierunkowo, które nie mają nic wspólnego z bezkierunkowym "ruchem okrężnym"? Pan Marek Dworak nie wie tego, że znak C-12 od dwóch dekad nie jest już znakiem nakazu kierunku jazdy, jakim zrobiono go w stanie wojennym. I tak Pan Marek, dzięki profesorowi dr. hab. Marianowi Traczowi z Politechniki Krakowskiej i znajomości, jak twierdzi, znajomości prawa niemieckiego, wie nieco więcej, ale wciąż zbyt mało, niż ci z Warszawy, którzy niczego nie rozumieją, albo dbając o swoje partykularne interesy udają, że niczego nie rozumieją.
UsuńWe wpisie http://mrerdek1.blogspot.com/2017/01/ pisze Pan: "Próbowano zaradzić sobie z tym problemem jedynie przez zmianę dyspozycji znaku "ruch okrężny" wprowadzając w ten nieodpowiedzialny sposób pierwszeństwo na wlotach. W ten sposób bez zmiany piktogramu powstał w Polsce znak II B-6 "ruch okrężny"
OdpowiedzUsuńAle Rozporządzenie Ministrów Komunikacji i Spraw Wewnętrznych z dnia 1 października 1962 r. w sprawie ruchu na drogach publicznych ma identyczną dyspozycję znaku II B-6 jak dyspozycja znaku II B-3 z roku 1959.
Szanowny Anonimie. Zmiana nazwy znaku (rysunku) z II B-3 na II B-6 wynikała z dodania nowych znaków do polskiego prawa. W ich dyspozycji nie ma mowy o pierwszeństwie z tej prostej przyczyny, że znak "ruch okrężny" nie należy do grupy znaków ustalających pierwszeństwo. Pierwszeństwo z prawej na skrzyżowaniach wlotowych wynikało wprost z ogólnych zasad ruchu.
UsuńPrzepisu odwracającego tę fundamentalną zasadę należy szukać w § 26.5 wspomnianego rozporządzenia. Cytuję "obowiązany jest ustąpić pierwszeńswa przejazdu pojazdom znajdującym się już w ruchu okrężnym".
Zweryfikowane, dziękuję!
UsuńMoże jednak Pan Marek Dworak da się przekonać do tego, żeby zlikwidować znaki C-12 na rondach kierunkowych?
OdpowiedzUsuńhttps://youtu.be/uE3-V_W3cns?t=287
"Tam może nawet ten znak C-12 nie byłby potrzebny ale też jest niestety stosowany"
Pan Marek przede wszystkim musiałby zrozumieć czym jest rondo i czym "ruch okrężny". Kiedyś myślałem, że to rozumie, gdyż należał do tych nielicznych, którzy na sympozjum w 2005 roku w sprawie ruchu okrężnego i praktyki sprzecznej z nowym prawem, sprzeciwiali się dyktatowi "ekspertów" z Warszawy. Należy też do tych, którzy od dawna twierdzą, że jadąc na lewą stronę ronda zorganizowanego tak, że pasy ruchu biegną na nim jedynie okrężnie, nie włącza się lewego kierunkowskazu. Cieszył się z wyroku II SA/GL 888/16, który to potwierdził.
UsuńEksperci z Warszawy, i nie tylko zignorowali sędziego i wyrok, że o Panu Marku nie wspomnę. Niestety Pan Marek i MORD wymaga od jadącego na lewą stronę tak zorganizowanego ronda zajmowanie lewego pasa ruchu, co zaprzecza brakowi zmiany kierunku jazdy (brak sygnalizacji). Kiedyś myślałem, że wzorując się na filmikach ADAC nie wie, że w Niemczech pojazdy o masie całkowitej do 2,5 tony na terenie zabudowanym, mogą jechać bez zmiany kierunku jazdy dookoła wyspy dowolnym pasem ruchu, co jak wiadomo w Polsce jest zabronione (art. 16.4 ustawy Prawo o ruchu drogowym). Kiedy jednak zaczął opowiadać o zmianie kierunku jazdy na skrzyżowaniach na których droga zmienia swój kierunek, to zrozumiałem, że jego wiedza wciąż tkwi w czasach PRL i Kodeksu drogowego z 1983 roku.
Filmiki Jedź bezpiecznie oglądam, ale nie mogę ich komentować, zresztą nie tylko ja. TVP 3 Kraków ma prawo blokować dostęp do komentarzy i z tego korzysta. Korespondować też nie chcą, bo po co, skoro dyrektor MORD i tak wie wszystko najlepiej, nawet jak co WORD to inne prawo. Oglądam twórczość Pana Marka i od czasu do czasu zrecenzuję ją na blogu.
Nie liczę już ani na WORD, ani na uzależnionych od egzaminatorów instruktorów, chociaż wśród nich jest wielu samodzielnie myślących, którzy mając wątpliwości poszukują prawdy, co i tak niczego w praktyce nie zmienia, bo żyją z tego, by uczyć tak jak wymaga tego egzaminator WORD.
Nie ma chętnych w WORD do przyznania się do tego, że 20 lat temu ich dyrektorzy uwierzyli, że nowe prawo jest złe i należy stosować w praktyce WORD wymysły z czasów PRL.
Przecież to, że przed rondem należy zająć lewy pas i włączyć lewy kierunkowskaz wynika z tego, że rondo traktują oni w całości jako jedno zwykłe skrzyżowanie. Twierdzą, że palc to zespół skrzyżowań, a to że plac może być okrągły, a okrągła wyspa tak duża jak plac, to jakoś im do głowy nie przychodzi. Skoro wg nich rondo to pod względem zasad ruchu w całości jedno skrzyżowanie, to jako takie nie może mieć podporządkowanych wszystkich wlotów. Ruch okrężny dla tych orłów to zmiana kierunku jazdy w lewo przy wyspie, który wg nich równie dobrze można nakazać znakiem C-1 lub C-9. By znaki A-7 mogły jednak stać na wszystkich wlotach, dodają do nich znak C-12, twierdząc, że zrobili z ronda rondo. Prawo pozwala dodać znak A-7 do znaku C-12, ale dla tych geniuszy dodanie znaku C-12 do A-7 to to samo. Widocznie dla nich węgiel kamienny to to samo co kamień węgielny. Genialne, prawda? I trwa to bezprawie w praktyce od 2005 roku. A gdzie się narodziła ta PATOLOGIA? W Krakowie, gdzie sekretarzem Małopolskiej Rady BRD jest Pan Marek Dworak!!!!
Rysunek nr 5 co będzie w korku kiedy jadący prawym pasem z pierwszenstwem przejazdu grzecznosciowo wpuści kogoś jadącego prawym pasem z ustąp pierwszeństwa? Gość z prawego pojedzie nam prosto a my będąc na lewym pasie możemy skręcić w prawo bo jedziemy prosto nie spodziewamy się tego że ktoś z prawego pojedzie prosto a nie w prawo.
OdpowiedzUsuńDodałem rys. 6 i go opisałem. Zapraszam. Ten który wjeżdża z drogi podporządkowanej i przecina jezdnię drogi z pierwszeństwem musi ustąpić pierwszeństwa wszystkim pojazdom poruszającym się na obu pasach ruchu. Dlatego "kulturalny" w pojeździe B wpuszczając jadącego pojazdem A musi z nim współpracować i obserwować czy lewy pas ruchu jest wolny i nikt się nim nie zbliża (np. pojazd C).
UsuńDziękuję za wytłumaczenie i rysunek
Usuń