Prawdę mówił Mark Twain, że ogłupiać człowieka jest bardzo łatwo, ale uświadomić mu, że jest ogłupiany, bardzo trudno.
Portal BRD24.pl sprowokował mnie takim oto stwierdzeniem dotyczącym sygnalizowania zamiarów na skrzyżowaniu z tzw. pierwszeństwem łamanym: "Sytuację dodatkowo komplikuje fakt, że wielu internetowych blogerów (...) przedstawia sytuację przejazdu przez takie skrzyżowanie niezgodnie z przepisami ruchu drogowego". Żadnego uzasadnienia i żadnego konkretu, czyli wymysł i manipulacja.
Okazuje się, że takie sprzeczne z prawem zasady prezentuje bezmyślnie właśnie ten portal, który okazał się bezkrytyczną tubą ignorantów z WORD.
Oto kolejny przykład jak dobre intencje stają się narzędziem zła.
Mamy już jednego ministerialnego ignoranta, zgodnie z nowomową dinozaura, którzy wsławił się wyjątkową umiejętnością przetrwania, trwania i zarabiania na ogłupianiu polskiego społeczeństwa, któremu od zawsze pomagali w tym, z nakazu władzy, państwowi wydawcy, a od czasów przemian ustrojowych już samodzielni, niezależni i bezgranicznie wolni, gdyby nie uzależnienie od zysku i praw rynku, prywatni wydawcy.
Kolejnym głoszącym sprzeczne z obowiązującym w Polsce i Polskę prawem popisał się podsekretarz stanu, któremu odpowiedź na interpelację poselską przygotował jakiś ministerialny uczeń diabła, bo oczywistym jest, że to nie wymysł wiceministra, a jedynie jego współpracowników i doradców, zapewne rodem z WORD. Tak się składa, że minister infrastruktury jest z wykształcenia technikiem budowlanym, obecny wiceminister ds. transportu, który zastąpił na stanowisku inżyniera geodetę, to także budowlaniec, specjalista od NIK i służb specjalnych. Jak widać sami fachowcy od prawa i zasad ruchu drogowego.
Wszyscy wiemy, że w polityce nie liczą się kompetencje ministrów, i słusznie, gdyż gdyby tak było, to ministrem sprawiedliwości musiałby zostać jakiś bandzior z dużym stażem, a ministrem zdrowia najbardziej chory pacjent. Sami widzimy jak to jest, gdy ministrami zdrowia są lekarze, a ministrem rolnictwa rolnik, a nie klient, szczególnie ten raczony najwyższej jakości padliną.
O tym, jak jakiś podrzędny ministerialny urzędnik zakpił ze swego przełożonego, pisałem przy okazji omawiania odpowiedzi na interpelację poselską w omawianej sprawie, która tu podsumuję jednym zdaniem.
Na temat art. 22 ustawy Prawo o ruchu drogowym nie ma prawa wypowiadać się ktoś, kto nie odróżnia kierunku od kierunku ruchu, a tego od kierunku jazdy, gdyż wszystkie te określenia są określeniami tej samej ustawy, a zatem chociażby z tego powodu nie mogą być synonimami i nimi nie są. Wie o tym każdy prawnik, a zatem z całą pewnością w gronie doradców ministra nie ma prawników, tak jak też stroni od nich koteria o nazwie WORD.
Przejdźmy zatem do sedna sprawy, a mianowicie do tematu sygnalizowania zamiarów przez kierującego, który porusza się drogą bez zamiaru zmiany na niej nie tylko kierunku jazdy, ale nawet pasa ruchu. Oczywistym powinno być dla każdego, że jeżeli ktoś nie ma zamiaru zrobić czegoś co wymaga poinformowania o tym zamiarze innych, informowanie ich o tym jest niemożliwe.
Szczególnym, nazwijmy to wprost i po imieniu, powielanym od lat idiotyzmem jest sygnalizowanie zamiaru zmiany kierunku ruchu lub wskazywanie kierunku w jakim zamierza udać się kierujący, sygnałami przypisanymi do OBOWIĄZKU sygnalizowania zamiaru zmiany pasa ruchu lub kierunku jazdy. Na litość boską. Od dwudziestu lat mamy nowe prawo drogowe, co do podstawowych zasad ruchu zgodne z obowiązującymi Polskę umowami międzynarodowymi, a my w praktyce WORD i mentalności wydawców wciąż tkwimy w wymyślonym w stanie wojennym przez miernych ale wiernych komunistycznej władzy PRL pseudo ekspertów, nie z racji wykształcenia lub wiedzy, a jedynie z racji zajmowanych stanowisk i pełnionych funkcji.
Oto portal 24BRD.pl opublikował 31 października 2018 roku, tekst opracowany w ramach kampanii edukacyjnej BRD24.PL i i firmy Continental – „Bądź dobrym kierowcą”.
To przykład jak dobre intencje, bo w te święcie wierzę, mogą być kolejnym miejscem nieświadomego, w odróżnieniu od praktyki WORD, ogłupiania polskiego społeczeństwa.
Portal BRD24.pl sprowokował mnie takim oto stwierdzeniem dotyczącym sygnalizowania zamiarów na skrzyżowaniu z tzw. pierwszeństwem łamanym: "Sytuację dodatkowo komplikuje fakt, że wielu internetowych blogerów (...) przedstawia sytuację przejazdu przez takie skrzyżowanie niezgodnie z przepisami ruchu drogowego". Żadnego uzasadnienia i żadnego konkretu, czyli wymysł i manipulacja.
Okazuje się, że takie sprzeczne z prawem zasady prezentuje bezmyślnie właśnie ten portal, który okazał się bezkrytyczną tubą ignorantów z WORD.
Mamy już jednego ministerialnego ignoranta, zgodnie z nowomową dinozaura, którzy wsławił się wyjątkową umiejętnością przetrwania, trwania i zarabiania na ogłupianiu polskiego społeczeństwa, któremu od zawsze pomagali w tym, z nakazu władzy, państwowi wydawcy, a od czasów przemian ustrojowych już samodzielni, niezależni i bezgranicznie wolni, gdyby nie uzależnienie od zysku i praw rynku, prywatni wydawcy.
Kolejnym głoszącym sprzeczne z obowiązującym w Polsce i Polskę prawem popisał się podsekretarz stanu, któremu odpowiedź na interpelację poselską przygotował jakiś ministerialny uczeń diabła, bo oczywistym jest, że to nie wymysł wiceministra, a jedynie jego współpracowników i doradców, zapewne rodem z WORD. Tak się składa, że minister infrastruktury jest z wykształcenia technikiem budowlanym, obecny wiceminister ds. transportu, który zastąpił na stanowisku inżyniera geodetę, to także budowlaniec, specjalista od NIK i służb specjalnych. Jak widać sami fachowcy od prawa i zasad ruchu drogowego.
Wszyscy wiemy, że w polityce nie liczą się kompetencje ministrów, i słusznie, gdyż gdyby tak było, to ministrem sprawiedliwości musiałby zostać jakiś bandzior z dużym stażem, a ministrem zdrowia najbardziej chory pacjent. Sami widzimy jak to jest, gdy ministrami zdrowia są lekarze, a ministrem rolnictwa rolnik, a nie klient, szczególnie ten raczony najwyższej jakości padliną.
O tym, jak jakiś podrzędny ministerialny urzędnik zakpił ze swego przełożonego, pisałem przy okazji omawiania odpowiedzi na interpelację poselską w omawianej sprawie, która tu podsumuję jednym zdaniem.
Na temat art. 22 ustawy Prawo o ruchu drogowym nie ma prawa wypowiadać się ktoś, kto nie odróżnia kierunku od kierunku ruchu, a tego od kierunku jazdy, gdyż wszystkie te określenia są określeniami tej samej ustawy, a zatem chociażby z tego powodu nie mogą być synonimami i nimi nie są. Wie o tym każdy prawnik, a zatem z całą pewnością w gronie doradców ministra nie ma prawników, tak jak też stroni od nich koteria o nazwie WORD.
Przejdźmy zatem do sedna sprawy, a mianowicie do tematu sygnalizowania zamiarów przez kierującego, który porusza się drogą bez zamiaru zmiany na niej nie tylko kierunku jazdy, ale nawet pasa ruchu. Oczywistym powinno być dla każdego, że jeżeli ktoś nie ma zamiaru zrobić czegoś co wymaga poinformowania o tym zamiarze innych, informowanie ich o tym jest niemożliwe.
Szczególnym, nazwijmy to wprost i po imieniu, powielanym od lat idiotyzmem jest sygnalizowanie zamiaru zmiany kierunku ruchu lub wskazywanie kierunku w jakim zamierza udać się kierujący, sygnałami przypisanymi do OBOWIĄZKU sygnalizowania zamiaru zmiany pasa ruchu lub kierunku jazdy. Na litość boską. Od dwudziestu lat mamy nowe prawo drogowe, co do podstawowych zasad ruchu zgodne z obowiązującymi Polskę umowami międzynarodowymi, a my w praktyce WORD i mentalności wydawców wciąż tkwimy w wymyślonym w stanie wojennym przez miernych ale wiernych komunistycznej władzy PRL pseudo ekspertów, nie z racji wykształcenia lub wiedzy, a jedynie z racji zajmowanych stanowisk i pełnionych funkcji.
Niebezpieczny zakręt w lewo poza i na skrzyżowaniu.
Na obu budowlach jadący drogą z pierwszeństwem nie włączają kierunkowskazów, gdyż pomimo że zmieniają kierunek ruchu
NIE ZMIENIAJĄ KIERUNKU JAZDY (art. 22 ustawy p.r.d.)
To przykład jak dobre intencje, bo w te święcie wierzę, mogą być kolejnym miejscem nieświadomego, w odróżnieniu od praktyki WORD, ogłupiania polskiego społeczeństwa.
Wg portalu 24BRD.pl skrzyżowania, na których pierwszeństwo przejazdu przebiega inaczej niż na wprost, są oznaczone żółtą tabliczka, co nie jest prawdą, gdyż tabliczka T-6, której treść, a nie ona sama, stanowi integralną część znaku pod którym ją umieszczono, jest montowana tylko tam, gdzie zmiana kierunku przebiegu drogi z pierwszeństwem może być dla kierującego zaskoczeniem.
Portal twierdzi, że tabliczka służy ułatwieniu zrozumienia zasad ruchu, co jest kolejną bzdurą, bowiem od dwóch dekad, wbrew naukom WORD, zasady ruchu jednoznacznie określa ustawa Prawo o ruchu drogowym z 1997 roku, które są niezmienne i uniwersalne. Tabliczka pokazuje jedynie rzeczywisty przebieg jezdni drogi z pierwszeństwem i nic więcej.
Podzielam zdanie portalu, że wielu kierowców wciąż nie wie, jak się tam zachować – zwłaszcza, gdy chodzi o używanie kierunkowskazów. Nie są temu winne przepisy, lecz praktyka WORD oraz takich ekspertów jak Marek Dworak, który słusznie twierdzi, że jadąc okrężnie biegnącą drogą kierujący nie zmienia kierunku jazdy, równocześnie głosi na YT, zaprzeczając samemu sobie, że jadąc po łuku drogi, czyli części okręgu, kierunek jazdy zmienia.
Winę za wiele sprzecznych z obowiązującym prawem zachowań polskich kierujących, poza brawurą i świadomym jego lekceważeniem, ponosi szeroko rozumiana edukacja komunikacyjna naszego społeczeństwa oparta na Kodeksie drogowym z 1983 roku oraz oparta na wymysłach jego twórców i komentatorów praktyka WORD.
Portal twierdzi, że tabliczka służy ułatwieniu zrozumienia zasad ruchu, co jest kolejną bzdurą, bowiem od dwóch dekad, wbrew naukom WORD, zasady ruchu jednoznacznie określa ustawa Prawo o ruchu drogowym z 1997 roku, które są niezmienne i uniwersalne. Tabliczka pokazuje jedynie rzeczywisty przebieg jezdni drogi z pierwszeństwem i nic więcej.
Podzielam zdanie portalu, że wielu kierowców wciąż nie wie, jak się tam zachować – zwłaszcza, gdy chodzi o używanie kierunkowskazów. Nie są temu winne przepisy, lecz praktyka WORD oraz takich ekspertów jak Marek Dworak, który słusznie twierdzi, że jadąc okrężnie biegnącą drogą kierujący nie zmienia kierunku jazdy, równocześnie głosi na YT, zaprzeczając samemu sobie, że jadąc po łuku drogi, czyli części okręgu, kierunek jazdy zmienia.
Winę za wiele sprzecznych z obowiązującym prawem zachowań polskich kierujących, poza brawurą i świadomym jego lekceważeniem, ponosi szeroko rozumiana edukacja komunikacyjna naszego społeczeństwa oparta na Kodeksie drogowym z 1983 roku oraz oparta na wymysłach jego twórców i komentatorów praktyka WORD.
Portal twierdzi, że problem z właściwym rozumieniem zasad ruchu mają zwłaszcza ci, którzy egzamin na prawo jazdy zdawali wiele lat temu, bo rzekomo kiedyś inaczej uczono używania kierunkowskazów przy przejeżdżaniu przez takie skrzyżowania. Ciekawe kiedy, bo obecne prawo obowiązuje niezmiennie od dwóch dekad? Portal twierdzi, że wątpliwości dotyczące tego, co, jak i kiedy sygnalizować, ma również wielu młodych kierowców, a to już jednoznaczna wina WORD.
Portal twierdzi, że sytuację dodatkowo komplikuje fakt, że wielu internetowych blogerów, do których zaliczam się niewątpliwie ja, Ryszard Roman Dobrowolski (blog MrErdek1), a co gorsza jak twierdzi portal, nawet dziennikarzy motoryzacyjnych – przedstawia sytuację przejazdu przez takie skrzyżowanie niezgodnie z przepisami ruchu drogowego. Bardzo bym prosił na przyszłość, by te wyssane z palca brednie uzasadnić tymi przepisami i podeprzeć trafność swoich nieuprawnionych interpretacji czymkolwiek poza tym, że tak jest, bo jest.
Niewątpliwie portal ma rację twierdząc, że w efekcie nauczeni bzdur na kursach prowadzonych przez ubezwłasnowolnionych przez WORD instruktorów, są skołowani i stan nieświadomości kierowców jest taki, że dziś na skrzyżowaniach z tabliczką T-6 kierowcy sygnalizują różne manewry, nawet te których się nie sygnalizuje.
By być precyzyjnym, czego nie czyni portal, oczywiście z braku wiedzy autora artykułu, jedni poruszając się drogą z pierwszeństwem BEZPRAWNIE włączają kierunkowskaz sygnalizując zmianę kierunku RUCHU, czego się nie sygnalizuje, a inni ZGODNIE Z PRAWEM nie włączają kierunkowskazu, gdy zamierzają dalej jechać drogą z pierwszeństwem, czyli bez zmiany kierunku JAZDY. Kolejni włączają kierunkowskaz, gdy jadą na wprost stycznie do łuku, gdyż nie zmieniając kierunku ruchu zmieniają kierunek JAZDY (skręt z jezdni), co zgodnie z art. 22.5 ustawy p.r.d. wymaga włączenia kierunkowskazu, i w ten sposób zjeżdżają ze zmieniającej przebieg drogi z pierwszeństwem.
By być precyzyjnym, czego nie czyni portal, oczywiście z braku wiedzy autora artykułu, jedni poruszając się drogą z pierwszeństwem BEZPRAWNIE włączają kierunkowskaz sygnalizując zmianę kierunku RUCHU, czego się nie sygnalizuje, a inni ZGODNIE Z PRAWEM nie włączają kierunkowskazu, gdy zamierzają dalej jechać drogą z pierwszeństwem, czyli bez zmiany kierunku JAZDY. Kolejni włączają kierunkowskaz, gdy jadą na wprost stycznie do łuku, gdyż nie zmieniając kierunku ruchu zmieniają kierunek JAZDY (skręt z jezdni), co zgodnie z art. 22.5 ustawy p.r.d. wymaga włączenia kierunkowskazu, i w ten sposób zjeżdżają ze zmieniającej przebieg drogi z pierwszeństwem.
Portal 24BRD.pl pyta jak to robić właściwie i sam sobie na to pytanie odpowiada, że bardzo prosto. Poleca nawet, by zapamiętać tylko jedną ważną rzecz – na takim skrzyżowaniu droga z pierwszeństwem zmienia kierunek. Trzeba przyznać, że jest to rada niemalże genialna. Co tu zapamiętywać skoro to, że droga na skrzyżowaniu zmienia swój kierunek jest faktem? Im dalej, tym gorzej.
Droga zmienia kierunek, a zatem ani kierunek ruchu, ani kierunek jazdy. Po prostu zmienia kierunek względem stron świata, stałych punktów topograficznych, albo w stosunku do usytuowania wlotu i nic więcej. Każde skrzyżowanie ma pełny lub ograniczony wybór kierunków. Mądry egzaminator wyda polecenie, by kierujący na skrzyżowaniu POJECHAŁ we wskazanym przez niego kierunku (w lewo, w prawo lub prosto, albo do wskazanego numerycznie lub nazwą wylotu, np. w kierunku Centrum.
Będzie oceniał zachowanie kierującego zgodnie z zastosowaną organizacją ruchu (oznakowaniem) i obowiązującymi zasadami ruchu.
A co na to portal? Stek bzdur i popis niewiedzy autora artykułu.
Prawdą jest, że jeśli kierowca jadąc dana drogą, niekoniecznie drogą z pierwszeństwem, niezależnie od tego czy zmienia ona swój kierunek czy nie, zamierza zmienić kierunek JAZDY, czego nie raczył zauważyć portal, to prawo zobowiązuje go do zasygnalizowania tego przed podjęciem manewru. Mówi o tym art. 22 ust. 5 Prawa o Ruchu Drogowym: „Kierujący pojazdem jest obowiązany zawczasu i wyraźnie sygnalizować zamiar zmiany kierunku jazdy lub pasa ruchu oraz zaprzestać sygnalizowania niezwłocznie po wykonaniu manewru”. Zmiany kierunku jazdy, a nie zmiany kierunku lub kierunku ruchu.
Droga zmienia kierunek, a zatem ani kierunek ruchu, ani kierunek jazdy. Po prostu zmienia kierunek względem stron świata, stałych punktów topograficznych, albo w stosunku do usytuowania wlotu i nic więcej. Każde skrzyżowanie ma pełny lub ograniczony wybór kierunków. Mądry egzaminator wyda polecenie, by kierujący na skrzyżowaniu POJECHAŁ we wskazanym przez niego kierunku (w lewo, w prawo lub prosto, albo do wskazanego numerycznie lub nazwą wylotu, np. w kierunku Centrum.
Będzie oceniał zachowanie kierującego zgodnie z zastosowaną organizacją ruchu (oznakowaniem) i obowiązującymi zasadami ruchu.
A co na to portal? Stek bzdur i popis niewiedzy autora artykułu.
Prawdą jest, że jeśli kierowca jadąc dana drogą, niekoniecznie drogą z pierwszeństwem, niezależnie od tego czy zmienia ona swój kierunek czy nie, zamierza zmienić kierunek JAZDY, czego nie raczył zauważyć portal, to prawo zobowiązuje go do zasygnalizowania tego przed podjęciem manewru. Mówi o tym art. 22 ust. 5 Prawa o Ruchu Drogowym: „Kierujący pojazdem jest obowiązany zawczasu i wyraźnie sygnalizować zamiar zmiany kierunku jazdy lub pasa ruchu oraz zaprzestać sygnalizowania niezwłocznie po wykonaniu manewru”. Zmiany kierunku jazdy, a nie zmiany kierunku lub kierunku ruchu.
NIE JEST PRAWDĄ, że jeśli droga z pierwszeństwem przejazdu zmienia kierunek – to jeśli kierowca zamierza się nią dalej poruszać, przed wjazdem na skrzyżowanie musi zasygnalizować to innym uczestnikom ruchu i włączyć odpowiedni kierunkowskaz.
PRAWDA JEST TAKA, że jadąc drogą z pierwszeństwem, która zmienia kierunek na lub poza skrzyżowaniem, to poruszający się nią zmienia tak jak ona kierunek, tak on swój kierunek ruchu, ale nie zmienia obranego kierunku jazdy zgodnego z jej przebiegiem. Ma zatem obowiązek poruszać się co do zasady nadal przy jej prawej krawędzi, a gdy prawy pas ruchu jest zajęty, to może kontynuować jazdę tą drogą pasem obok, pamiętając jedynie, że nie wolno mu wyprzedzać pojazdów silnikowych, co oczywiste bez właczania kierunkowskazu.
NIE JEST PRAWDĄ, że jeżeli zjedzie z drogi z pierwszeństwem przejazdu, ale nie zmienia kierunku jazdy, bo jedzie na wprost, kierowca nie musi niczego sygnalizować – zwłaszcza, że do tej pory nie wymyślono czegoś takiego jak „prostowskaz” – do sygnalizowania, że jedzie się prosto przed siebie…
PRAWDA JEST TAKA, że jadąc prosto stycznie do łuku drogi nie zmienia kierunku ruchu, ale opuszczając jezdnię drogi z pierwszeństwem zmienia kierunek jazdy, który jest skrętem z drogi, bez związku ze zmiana kierunku ruchu. Trzeba być wyjątkowo bezczelnym ignorantem, by nie odróżniając kierunku ruchu od kierunku jazdy i mówić o "prostowskazie". Zamierzając opuścić jezdnię z jej prawej strony kierujący jest obowiązany sygnalizować to zawczasu i wyraźnie prawym kierunkowskazem, a po wykonaniu tego manewru (po opuszczeniu jezdni) niezwłocznie zaprzestać tego sygnalizowania. Sygnalizuje się zamiar zmiany kierunku JAZDY, a nie kierunku RUCHU szanowny super ekspercie.
Pamiętać należy, że niezależnie od tego czy jadący drogą z pierwszeństwem włączy kierunkowskaz czy nie, to obowiązkiem jadącego drogą podporządkowaną jest ustąpić mu pierwszeństwa. Jadący droga z pierwszeństwem bez włączonego kierunkowskazu sygnalizuje, że nie zamierza zmienić pasa ruchu, zawrócić lub opuścić jezdni. Gdyby nie wypisywanie bzdur wynikających z braku odróżnienia kierunku jazdy od kierunku ruchu, byłoby to jednoznaczne i oczywiste. A czyj to wymysł? Tego samego, który twierdzi, że rondo jest w całości jednym zwykłym skrzyżowaniem, a "ruch okrężny" skręcaniem w lewo z lewego pasa ruchu i z włączonym jeszcze przed wjazdem lewym kierunkowskazem, o czym była mowa przy okazji wyroku II SA/GL 888/16.
Pamiętać należy, że niezależnie od tego czy jadący drogą z pierwszeństwem włączy kierunkowskaz czy nie, to obowiązkiem jadącego drogą podporządkowaną jest ustąpić mu pierwszeństwa. Jadący droga z pierwszeństwem bez włączonego kierunkowskazu sygnalizuje, że nie zamierza zmienić pasa ruchu, zawrócić lub opuścić jezdni. Gdyby nie wypisywanie bzdur wynikających z braku odróżnienia kierunku jazdy od kierunku ruchu, byłoby to jednoznaczne i oczywiste. A czyj to wymysł? Tego samego, który twierdzi, że rondo jest w całości jednym zwykłym skrzyżowaniem, a "ruch okrężny" skręcaniem w lewo z lewego pasa ruchu i z włączonym jeszcze przed wjazdem lewym kierunkowskazem, o czym była mowa przy okazji wyroku II SA/GL 888/16.
Jeśli wydaj się komuś, że to tylko drobiazg, musi uświadomić sobie jedną rzecz: że brak właściwej wiedzy nie zwalnia z odpowiedzialności i w przypadku nieszczęścia, a szczególnie gdy wiara w idiotyzmy i wymysły będzie przyczyna czyjeś śmierci, nie będzie już tylko zwykłym popisem ignorancji. Nie będzie wtedy tłumaczenia, że tak uczono lub, że tak pisano na 24BRD.pl.
Autora artykułu na 24BRD.pl proszę, by nie powielał bezkrytycznie cudzych wymysłów.
Autora artykułu na 24BRD.pl proszę, by nie powielał bezkrytycznie cudzych wymysłów.
Wymagająca sygnalizowania zmiana pasa ruchu po lewej i zmiana kierunku jazdy po prawej
BEZ ZMIANY KIERUNKU RUCHU
Na koniec przypominam ministerialnym urzędnikom, że są tymi, którzy zamiast wypisywać brednie, powtarzane później bezmyślnie przez ignorantów jako prawdy objawione, powinni milczeć, gdyż są ostatnimi którzy mają prawo się mylić.
Powinni wiedzieć, ze polskim prawem są także Porozumienia europejskie stanowiące uzupełnienie Konwencji wiedeńskiej o ruchu drogowym oraz o znakach i sygnałach drogowych.
Tam jednoznacznie zapisano, że jazda w bok to zmiana pasa ruchu oraz np. wyjazd z rzędu pojazdów. Tam równie jednoznacznie zapisano, co ważne w oryginale, a nie w polskim prymitywnie zmanipulowanym w 1988 roku tłumaczeniu*, że zmiana kierunku jazdy (w konwencji zmiana kierunku) to opuszczenie jezdni z jej lewej lub prawej strony w celu wjazdu na jezdnię innej drogi lub na przydrożną nieruchomość.
*) W tłumaczeniu bezprawnie dodano do słowa "zmiana kierunku" słowo "ruchu". Kierunek ruchu wg Konwencji to ruch prawo i lewostronny, gdyż Konwencja jest aktem uniwersalnym.
Rysunki i tekst Ryszard Roman Dobrowolski

