piątek, 4 listopada 2022

432. Skrzyżowanie o przesuniętych wlotach. Pytanie czytelnika.

Drogą podporządkowaną poruszał się pojazd A wg niebieskiego śladu z zamiarem zmiany kierunku jazdy w lewo na skrzyżowaniu z drogą z pierwszeństwem.  Drogą podporządkowaną po drugiej stronie drogi z pierwszeństwem jechał pojazd B (żółty ślad) bez włączonego kierunkowskazu sygnalizując tym samym brak zamiaru zmiany kierunku jazdy. Oba pojazdy ruszyły niemal równocześnie po zatrzymaniu wynikającym z nakazu znaku B-20 STOP. Na jezdni drogi z pierwszeństwem doszło do niebezpiecznej sytuacji. Kierujący pojazdem B miał pretensje do kierowcy pojazdu A, twierdząc, że jako jadący "na wprost" miał pierwszeństwo przed zmieniającym kierunek jazdy w lewo. 

1. Czy jego pretensje są zasadne?

2. Czy miał prawo traktować to złożone skrzyżowane jako jedno skrzyżowanie w rozumieniu zasad ruchu i jechać "na wprost", a nie najpierw w prawo i dopiero w następnej kolejności w lewo?

3. Czy ma znaczenie kto w tej sytuacji jako pierwszy znajdzie się na jezdni drogi z pierwszeństwem, czyli kto pierwszy ruszy.  
Rys. 1
Układ jezdni dróg na skrzyżowaniu oraz ślady poruszania się pojazdów
**************************************************
Zacznijmy od tego, z dawne klasyczne skrzyżowanie dróg jednojezdniowych (zwykłe) typu X (ozn. 1), dla poprawy kąta przecięcia  postanowiono kiedyś uczynić skrzyżowaniem złożonym z dwóch skrzyżowań typu T (ozn. 3) o odsunięciu osi jezdni jedynie o ok. 4 metry czyli o szerokość jezdni, zatem bez azylu i możliwości etapowania przejazdu. Lepszym rozwiązaniem byłoby większe odsunięcie wlotów (ozn. 2), ale w opisanej sytuacji nie ma to znaczenia (rys. 2). 
Rys. 2
Układ jezdni dróg na skrzyżowaniu 

Jeżeli odsunięcie wlotów nie tworzy powierzchni kumulacji czyli możliwości etapowania przekraczania jezdni drogi poprzecznej, to należy potraktować takie złożone skrzyżowanie jak gdyby było jednym zwykłym skrzyżowaniem (rys. 3). Nie jest ono w rozumieniu zasad ruchu jednym skrzyżowaniem ale należy je tak tu potraktować podejmując decyzję o wjeździe na nie.

Rys. 3
Widok  na skrzyżowanie o przesuniętych nieznacznie wlotach 

Jadący niebieskim śladem (A) nie ma żadnych podstaw do uzurpowania sobie prawa do pierwszeństwa przed jadącym żółtym śladem (B), także wtedy gdyby kierujący pojazdem B zamierzał zmienić  kierunek jazdy w prawo, zatem także wtedy gdyby wloty były odsunięte od siebie na większą odległość (poz. 2 na rys. 2). 

Ryszard R. Dobrowolski

4 komentarze:

  1. Witam takie pytanko. cytując powyżej... dla poprawy kąta przecięcia postanowiono kiedyś uczynić skrzyżowaniem złożonym z dwóch skrzyżowań typu T. Wtedy było oznaczone tak jak w blogu nr 382 ( seria T-6) Czy nie było wcale. ? pozdrawiam pp

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @pp - Znak D-1 z tabl. T-6b stosuje się by oznakować jednym zestawem znaków kilka blisko leżących skrzyżowań dróg podporządkowanych. Jak mogło być oznakowane nie wiem. Może tak jak teraz osobnymi samotnymi znaki D-1.

      Usuń
  2. 1.) czy zastosowanie linii prowadzących (tak jak żółty ślad) nie pomogło by rozwiać wątpliwości że jesteśmy na skrzyżowaniu jako typowe X. ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @pp - Jeżeli przesuniecie wlotów jest niewielkie (brak powierzchni kumulacji) kierujący podejmując decyzję o jego pokonaniu muszą traktować takie skrzyżowanie jako jedno. Podobnie jest na drogach dwujezdniowych z bardzo wąskim pasem dzielącym. Przy szerszym można przejazd etapować kolejno pokonujące elementarne skrzyżowania zwykłe.

      Usuń

Prawo dotyczące zasad ruchu drogowego ma obowiązek być proste, jednoznaczne i oczywiste, bowiem takim być musi, by wszyscy, niezależnie od wieku i wykształcenia, jednakowo je rozumieli i stosowali w praktyce. Właśnie temu, by tak było, poświęcony jest ten blog.
Blog nie jest forum dyskusyjnym i wszelkie wpisy obrażające autora oraz komentujących nie będą publikowane.
Jeżeli masz wątpliwości, przeczytaj, zastanów się i sam podejmij decyzję, co jest dla Ciebie prawdą, a co fałszem. Pamiętaj, że po uzyskaniu uprawnień do prowadzenia pojazdów, to Ty odpowiadasz za to co czynisz na drodze, nie twój dawny instruktor lub egzaminator, funkcjonariusz lub urzędnik, dziennikarz, autor książki lub bloga.
Zbytnia pewność siebie znika w zderzeniu z brutalną rzeczywistością. Wtedy jest już za późno, by uczyć się na cudzych błędach.