niedziela, 20 października 2019

189. Rondo turbinowe w praktyce

Rondo turbinowe uchodzi za najprostsze z prostych, bo pasy ruchu prowadzą kierującego prosto do celu, niczym po szynach, z ewentualnymi bezkolizyjnymi zjazdami w prawo. Zobaczmy zatem, czy w polskiej rzeczywistości tak jest w istocie, skoro równie proste, oczywiste i bezpieczne ronda zorganizowane wg zasad "ruchu okrężnego", dzięki praktyce WORD, od dwóch dekad opartej na starym Kodeksie drogowym i nieuprawnionych wymysłach jego współtwórców i komentatorów, takimi nie są.

Sprawdźmy to na przykładzie ronda turbinowego, z betonowymi separatorami, które wybudowano na Osiedlu Dobrzyńskim w Płocku, na którym WORD ochoczo prowadzi państwowe egzaminy.  Sposób pokonywania tego ronda, wg wymagań egzaminatorów z płockiego WORD, przedstawił na filmie jeden z nich, co należy uznać za akt odwagi i bezgranicznej wiary w mądrość i wiedzę swoich przełożonych.  

Dziękuję mu za to, bo tyle bzdur i nieuprawnionych wymysłów w jednym miejscu, to nie byle jaka gratka dla kogoś, kto walczy z trwającym nieprzerwanie od  dwóch dekad ogłupianiem polskich kierowców przez inżynierów ruchu, dyrektorów i egzaminatorów Wojewódzkich Ośrodków Ruchu Drogowego oraz ubezwłasnowolnionych przez nich wykładowców i instruktorów Ośrodków Szkolenia Kierowców.  


https://youtu.be/xOZoCWgNPWA

Rondo turbinowe to holenderski wynalazek będący połączeniem "ruchu okrężnego" z kierunkową organizacją ruchu. Ideą tego rozwiązania komunikacyjnego jest ograniczenie do minimum zmiany kierunku jazdy w lewo  oraz całkowity brak możliwości zmiany pasa ruchu.

Rondo turbinowe z ingerencją w wyspę środkową, wyniesionymi wyspami dzielącymi oraz separatorami między pasami ruchu wymyślił w 1996 roku holenderski inżynier, dziś doktor, Bertus Fortuijn. Pierwsza tego typu budowla pojawiła się w Holandii cztery lata później,  dziś nazwana jego imieniem.

W Polsce pierwsze, niestety malowane, niby rondo turbinowe pojawiło się w 2008 roku. Od samego początku zostało wadliwie oznakowane pionowo  wg narodzonej w 2005 roku w Krakowie, dziś już ogólnopolskiej  patologii, polegającej na bezprawnym dodawaniu do znaków A-7 stojących na jego wszystkich wlotach, znaków C-12 "ruch okrężny", z którym to rozwiązanie komunikacyjne nie ma nic wspólnego.

W Holandii, wg ich prawa krajowego, nieco innego niż europejskie i nasze polskie, do oznakowania kierunkowego wlotów rond turbinowych, używa się kołowych strzałek kierunkowych, które specjalnie dla tego typu budowli wymyślono. Niestety z uwagi na to, że  zarówno w prawie europejskim jak  i naszym, nie ma takich znaków poziomych, ich stosowanie jest niedopuszczalne. 

Nie ma też żadnych oficjalnych warunków technoczno-użytkowych dla tego typu budowli i rzetelnego omówienia obowiązujących na takim obiekcie zasad ruchu drogowego, opartych na obowiązującym od dwudziestu lat Kodeksie drogowym. Wymysły i samowola wpływowych dyrektorów WORD, których praktyka wciąż jest oparta na prawie drogowym z czasów PRL, prowadzi do bezprawia nie tylko na bezpiecznych rondach zorganizowanych wg zasad "ruchu okrężnego", ale nawet na takich super bezpiecznych jak rondo turbinowe. 

Zamiast wymuszenia oznakowania poziomego zgodnego z polskim i europejskim prawem, czyli zastosowania klasycznych strzałek kierunkowych z właściwym dla ich wskazań przebiegiem pasów ruchu, pozwala się na bezkrytyczne powielanie niezrozumiałego dla projektantów "holenderskiego" układu pasów ruchu z równoczesnym malowania strzałek kierunkowych P-8 bez jakiegokolwiek uzasadnienia, konsekwencji i powiązania z ich przebiegiem.


Przy takim "holenderskim" układzie pasów ruchu mamy do czynienia z jazdą tym samym pasem ruchu od wlotu do wylotu, który zmienia swój kierunek w lewo, a jadący nim od wlotu do wylotu, nie opuszczając tego pasa ruchu, nie zmienia kierunku jazdy, dlatego by uświadomić to kierującemu, muszą być zastosowane kołowe strzałki kierunkowe, co pomimo braku ich w polskim prawie, ma w Polsce od czasu do czasu miejsce. 

Uznawani za ekspertów wpływowi dyrektorzy WORD nakłaniają inżynierów ruchu i lokalnych urzędników, za zgodą lokalnej Policji, do stosowania strzałek kołowych, niestety często wadliwych, bo wg ich pomysłu. Przykładem niech będą ronda w okolicy krakowskiego dworca, z okrężnych przemalowane na odśrodkowe. 

Klasyczne strzałki kierunkowe wymagają innego od holenderskiego oryginału poziomego znakowania jezdni. Powinno ono jednak zachować istotę tego rozwiązania komunikacyjnego, które polega na braku możliwości zmiany pasa ruchu, manewru zaliczanego, tak jak zmiana kierunku jazdy, do niebezpiecznych. 

Niestety na omawianym poniżej filmie oraz na filmach z krakowskiej serii "Jedź bezpiecznie" mamy do czynienia ze zmianą pasa ruchu w obrębie skrzyżowania wlotowego, co wprost zaprzecza prawu i idei ronda turbinowego. Na dodatek takie niedozwolone prawem zachowanie kierującego jest  uznawane na tych filmach za dopuszczalne i zgodne z wymaganiami WORD, nawet w przypadku samochodów ciężarowych z przyczepami. 


Na omawianym rondzie, poza nieuprawnionymi znakami C-12 na wlotach, zastosowane oznakowanie kierunkowe klasycznymi strzałkami kierunkowymi (znak P-8) jest całkowicie sprzeczne ze sobą

Warto wiedzieć, że egzaminatorowi nie wolno prowadzić egzaminu na wadliwie oznakowanym obiekcie, a jeśli już do tego dojdzie, egzamin na takim obiekcie nie podlega ocenie. Można zatem złożyć wniosek o jego unieważnienie. 

Poniżej analiza filmu i na koniec propozycja zmian oznakowania na jednoznaczne, bezpieczne i co najważniejsze, zgodne z polskim i europejskim prawem o ruchu drogowym. 



Część pierwsza 
Wjazd na rondo turbinowe  wlotem o dwóch pasach ruchu z poleceniem powrotu do drogi wlotowej potocznie zwanym zawracaniem na rondzie


0:06. Określenie "skrzyżowanie o ruchu okrężnym" w rozumieniu ustawy Prawo o ruchu drogowym nie oznacza RONDA, nawet wtedy, gdy jest ono oznaczone znakami C-12 "ruch okrężny".


0:12. Znaki C-12 "ruch okrężny" od 20 lat nie jest symbolem ronda i odpowiednikiem znaku C-9, zatem dodane tego znaku do znaków A-7 "ustąp pierwszeństwa". To BEZPRAWIE i samowola wynika z wiary w wymysł, że budowla typu rondo, to w całości jedno klasyczne skrzyżowanie, które gdyby takim było, a nie jest, nie mogłoby mieć podporządkowanych wszystkich wlotów.

1:11. Strzałka na lewym pasie skrzyżowania wlotowego na rondo, to strzałka do jazdy na wprost i do skręcania w lewo.

1:22. Wbrew strzałce na wlocie pojawia się strzałka do jazdy na wprost do wylotu, zatem znika pozwolenie na zmianę kierunku jazdy w lewo. Przecież kierującemu nie wolno było skręcić w lewo "pod prąd". 

1:30. Jakby tego  było mało, po strzałce tylko na wprost pojawia się strzałka na wprost i w prawo do wylotu, czyli przeciwnie do tego, co było  na wlocie. Okazuje się, że teraz na wprost, to nie na wprost do przeciwległego wylotu, lecz po łuku w lewo, natomiast dawne na wprost to zmiana kierunku jazdy w prawo. nasuwa się pytanie czy osoby odpowiedzialne za bezpieczeństwo w ruchu drogowym opiniujące i zatwierdzające projekt stałej organizacji ruchu na tym obiekcie są fachowcami? Ca osoby odpowiedzialne za edukację komunikacyjną w Polsce, w tym egzaminatorzy WORD,  wiedzą czym od 20 lat jest "ruch okrężny" oraz jakie znaczenie mają strzałki kierunkowe? 

1:40. Jazda wg czerwonego śladu zaprzecza idei ronda turbinowego i przy takim przebiegu pasów ruchu jest wykroczeniem drogowym. Aby nie prowokować takiej zmiany, wyłącza się część jezdni z ruchu (w holenderskim oryginale jest częścią wyspy środkowej) i na "ostro" zakańcza wlot. Na holenderskim oryginale, tak jak na filmie, kierujący ma obowiązek jechać zgodnie z przebiegiem zmieniającego swój kierunek w lewo pasa ruchu, bez jego opuszczania. Jedzie zatem na wprost po łuku, czyli bez zmiany kierunku jazdy, tak jak przy ruchu okrężnym, tu jednak tylko na części obwodu, zatem tak jak na skrzyżowaniu na którym droga z pierwszeństwem zmienia swój kierunek. 

1:44. Nie lepszym wyborem, jak twierdzi egzaminator, lecz jedynym dopuszczonym prawem wyborem jest tu jazda wg zielonego śladu, co oczywiste, bez włączania kierunkowskazów, i to od wlotu aż do wylotu z ronda, gdyż kierujący tak jadąc nie zmienia ani pasa ruchu, ani kierunku jazdy. Zmienia kierunek ruchu pojazd, a to nie wymaga włączania kierunkowskazów.

Oblanie egzaminu z powodu rzekomego nie włączenia lewego, a przed zjazdem prawego kierunkowskazu, można zaskarżyć wnioskiem o unieważnienie egzaminu, tak jak to miało miejsce w przypadku egzaminatorów WORD w Częstochowie. Brak wiedzy i kompetencji częstochowskich egzaminatorów potwierdził WSA w Gliwicach prawomocnym wyrokiem. Niestety bezczelność i bezkarność tego środowiska, przy braku właściwej i kompetentnej  reakcji ze strony niedouczonych ministerialnych urzędników, pozwala egzaminatorom w ich codziennej praktyce, lekceważyć ten wyrok lub udawać, że włączenie kierunkowskazu nie jest błędem.

Rys. 1
Prawidłowy tor jazdy z wlotu dwupasowego ronda turbinowego zorganizowanego wg holenderskiego prawa

Rys. 2
Na wlotach  tego ronda powinny być zatem strzałki kołowe typu holenderskiego, pokazujące rzeczywisty przebieg pasów ruchu, które w Polsce nie są jednak dopuszczone. Na znaku dla lewego pasa ruchu oznaczona możliwość powrotu do wlotu

Część druga
Wjazd wlotem jednopasowym z poleceniem jazdy na rondzie w lewo

2:18.  Na wlocie prawy pas ruchu przeznaczony tylko do skręcania w prawo, natomiast lewy do jazdy na wprost do przeciwległego wylotu i zmiany kierunku jazdy w lewo, czyli jazdy na lewą stronę ronda. Brak oznaczenia możliwości jazdy z tego pasa ruchu w prawo. 

2:29.  Nieuprawnione wymaganie przez egzaminatora. To linia warunkowego zatrzymania pojazdu przed wjazdem na skrzyżowanie wlotowe jest miejscem na zatrzymanie pojazdu, także długiego. Zatrzymanie pojazdu przed pustym przejściem dla pieszych  i przejazdem dla rowerzystów jest wymagane wtedy, gdy za przejściem lub przejazdem oczekuje na wjazd inny pojazd. 

2:58. Nieuprawnione wymaganie. Żadna budowla typu rondo, zarówno zorganizowana okrężnie, jak i odśrodkowo, w tym rondo turbinowe, nie jest, z punktu widzenia zasad ruchu, w całości jednym skrzyżowaniem. Wjeżdżający na skrzyżowanie wlotowe budowli typu rondo od strony znaku A-7 ma obowiązek ustąpić pierwszeństwa zbliżającemu się do tego skrzyżowania wlotowego z jego lewej strony, a nie każdemu kto jest już na  tym obiekcie. Jeżeli wjeżdżający nie wymusił pierwszeństwa i już znajduje się na powierzchni tego wlotowego skrzyżowania, ma prawo je opuścić, a nadjeżdżający, zachowując szczególną ostrożność, ma  to mu  ułatwić. Z uwagi na bliskość skrzyżowań i obowiązek zachowania szczególnej ostrożności, niezależnie od stopnia odgięcia toru jazdy i wielkości budowli skanalizowanej wyspą środkową lub centralnym placem, kierujący widząc inne pojazdy ma obowiązek poruszać się na takim obiekcie tak, by nie musiał nagle hamować. Zwykle to prędkość mniejsza od administracyjnej 50 km/h. Powinna wynosić w praktyce ok. 25 km/h. Wg przedstawionego wymysłu, żaden powolny i długi pojazd nie miałby możliwości, przy intensywnym ruchu drogowym, wjazdu na rondo oznaczone na wlotach znakami A-7.

3:02. Strzałka kierunkowa ponownie zaprzecza strzałce na wlocie. Zamiast na wprost do wylotu i w lewo, wskazuje kierunek na wprost po łuku w lewo przy lewej linii krawędziowej jezdni i w prawo do wylotu.

3.10. Przy takim "holenderskim" układzie jezdni, kierujący ma obowiązek kontynuowania jazdy na wprost (strzałka na wprost) zmieniającym swój kierunek pasem ruchu w lewo, bez jego opuszczania, tak jak to było przy omówionym wcześniej "zawracaniu". Nie ma zatem prawa, wbrew wymysłowi egzaminatora, zmienić  pasa ruchu na skrzyżowaniu. By kierujący tego nie robił utrudnia mu to specjalne ukształtowanie wlotu "na ostro", w holenderskim oryginale w postaci krawężnika.  

5:16. Nakłanianie do łamania prawa. Po to jest wyłączona z ruchu powierzchnia przed linią przerywaną (oznaczone na rys.1 czerwonym kołem) przekraczalną tylko przez wjeżdżających, by nikomu nie przyszło do głowy, by tu zmieniać pas ruchu. Na rondach turbinowych typu EEG, takich jak tu omawiane, wjeżdżający wlotem jednopasowym nie może  wrócić do drogi wlotowej ("zawrócić"), co jest niestety wadą tego typu rozwiązania.

Rys. 3
Prawidłowy tor jazdy z wlotu jednopasowego ronda turbinowego zorganizowanego wg holenderskiego prawa
Rys. 4
Na wlotach  powinny być zatem strzałki kołowe typu holenderskiego, pokazujące rzeczywisty przebieg pasów ruchu, których nie ma w polskim i europejskim prawie


Rysunek 4a
Po lewej wskazanie możliwości kontynuowania jazdy na wprost do następnego wylotu, po prawej brak tej możliwości

Egzaminatorzy WORD w Płocku wymagają od egzaminowanych powrotu do skrzyżowania wlotowego ("zawrócenia") przy wjeździe z jednopasowego, dla jazdy na wprost, wlotu (rys. 5). Jest to sprzeczne z oznakowaniem poziomym, obowiązującym prawem i ideą tego rozwiązania. Z jednopasowego  wlotu na rondach turbinowych typu EEG nie można objechać wyspy. Uświadamia to kierującemu holenderska kołowa strzałka kierunkowa (rys. 4a).

Specjalnie tak ukształtowano wlot, by  zniechęcić kierujących do niedozwolonej tu zmiany pasa ruchu i wjazdu na powierzchnię wyłączoną z ruchu. Powinni kontynuować jazdę dotychczasowym pasem ruchu (zielony ślad na rys. 5), który w tym miejscu staje się prawym pasem ruchu. Zmuszanie egzaminowanego do łamania prawa, zatem uczenie bezprawia, ma zapewne na celu oblewanie tu szczególnie zdających na kategorię C i C+E  oraz D i D+E. Jeśli nie, to jest totalnym brakiem wiedzy i wyobraźni egzaminatorów.

Rys. 5
Wymaganie przez egzaminatora "zawrócenia" do tego wlotu jest zmuszeniem egzaminowanego do niedozwolonej zmiany pasa ruchu w miejscu oznaczonym na rysunku czerwonym kołem, a wcześniej strzałką na wprost i w prawo, czyli bez prawa zmiany kierunku jazdy w lewo, tu będącego zmianą pasa ruchu, który z lewego przechodzi w prawy

Istniejące oznakowanie omawianego ronda pokazano na rys.6.

Rys. 6
Istniejące, niestety wadliwe, oznakowanie klasycznymi strzałkami kierunkowymi, sprzeczne z przebiegiem pasów ruchu i oznakowaniem kierunkowym wlotów

Zgodne z polskim prawem oznakowanie omawianego ronda turbinowego pokazano na rys. 7. Kierujący mogą tu swobodnie objechać wyspę środkową, zmieniając kierunek jazdy w lewo, a nie pas ruchu, co jest istotą tego rozwiązania. Dlatego na długich odcinkach przeplatania nadal uniemożliwiają zmianę pasa ruchu ciągłe linie, tu uzupełnione betonowymi separatorami.

Rys. 7
Poprawne oznakowanie przebiegu pasów ruchu oraz oznakowanie kierunkowe wlotów i pasów ruchu 
(wadliwe oznakowanie pionowe)

Do całkowitej zgodności z obowiązującym w Polsce prawem, zamiast znaków C-12 "ruch okrężny"  na wlotach, na wyspie powinny stać znaki C-9 "nakaz jazdy z prawej strony znaku", a na wysepkach dzielących, dla jadących do wylotów na każdym z czterech skrzyżowań z drogami dolotowymi znaki D-1 "droga z pierwszeństwem" (rys. 8). 

Jeżeli ktoś ma wątpliwości, co do tego oznakowania, to zapraszam do zapoznania się z kolejnym rysunkiem.  Na rys. 9 pokazano to samo rondo, jednak z pierwszeństwem na jednym z kierunków. Gdyby oba obiekty były kierowane sygnalizacją świetlną,  były by względem siebie tożsame. Zatem do doprowadzenia oznakowania na tym rondzie do zgodności z polskim  i europejskim prawem, wystarczy trochę białej farby i wymiana kilku znaków drogowych. Będzie jednoznacznie, czytelni  i bezpiecznie i wtedy dopiero będzie możliwość legalnego przeprowadzania tu egzaminów państwowych na prawo jazdy.


Rys. 8
Poprawne, zgodne z polskim i europejskim prawem o ruchu drogowym, oznakowanie ronda odśrodkowego, tu turbinowego, o podporządkowanych wszystkich wlotach 


Rys. 9
Poprawne, zgodne z polskim i europejskim prawem o ruchu drogowym, oznakowanie ronda odśrodkowego, tu na bazie ronda turbinowego, o ustalonym znakami pierwszeństwie na jednym z kierunków

By uświadomić tym, którzy trafili tu dopiero teraz, przypominam obowiązujące już 20 lat  znaczenie znaku C-12 "ruch okrężny". To nie jest już wymyślony w PRL znak rondo, będący jedynie odpowiednikiem znaku C-9, lecz znak nakazu znanej i stosowanej bez najmniejszej przerwy od ponad wieku organizacji ruchu o międzynarodowej nazwie "ruch okrężny", tu z dodanym znakiem A-7 odwracającym, zgodnie z ustaleniami Porozumień europejskich z 1971 roku, pierwszeństwo na skrzyżowaniach wlotowych tak zorganizowanej budowli (rys. 10) o dowolnym kształcie i wielkości, zatem nie tylko typu rondo.


Rys. 10

Oznakowanie przebiegu pasów ruchu (jedynie okrężne) oraz właściwe oznakowanie wlotów (znak C-12 i brak strzałek kierunkowych) dla organizacji ruchu "ruch okrężny" 

Obecnie na wlotach omawianego ronda w Płocku, tak jak wg tej patologii w całej Polsce, kierujący otrzymuje sprzeczne ze sobą dwie informacje o obowiązującej tu organizacji ruchu. Wg znaku C-12 obowiązuje go "ruch okrężny" zgodny ze wskazaniem strzałek na znaku, a wg strzałek P-8 na jezdni, zaprzeczający dyspozycji tego znaku, ruch kierunkowy zgodny z ich wskazaniem. 

A tak przy okazji. Równie groźną dla bezpieczeństwa ruchu drogowego jest jeszcze jedna patologia, także oparta na wymyśle z czasów PRL, wg którego rondo to w całości jedno klasyczne skrzyżowanie, z jezdniami biegnącymi zawsze na wprost od wlotu do wylotu, tyle tylko że z wyspą na środku, którą należy omijać z jej prawej strony, co rzekomo nakazuje peerelowski znak C-12 RONDO. Jest nią bezprawne domalowywanie strzałek na wlotach budowli poprawnie zorganizowanych i oznaczonych wg zasad "ruchu okrężnego", czyli tych z okrężnie biegnącą już od wlotu jezdnią (rys. 10). To kolejny popis braku wiedzy i świadomości tego, że znak C-12 od dwóch dekad nie jest peerelowskim odpowiednikiem znaku C-9 lecz wprost odpowiednikiem międzynarodowego znaku "obowiązujący ruch okrężny", a rondo jest od zawsze budowlą złożona ze skrzyżowań zwykłych, elementarnych dla zasad ruchu drogowego.

Sprzeczny z umowami europejskimi Kodeks drogowy z czasów PRL obowiązywał w latach 1984-1997. Od 20 lat obowiązuje nowe, zgodne z europejskim, prawo o ruchu drogowym, więc czas najwyższy, by zrozumieli to inżynierowie ruchu, urzędnicy, także ci z GDDKiA i MI oraz egzaminatorzy WORD. Obecnego prawa nie trzeba zmieniać, wystarczy zacząć je szanować, przestrzegać i właściwie stosować, głównie w praktyce WORD i edukacji komunikacyjnej naszego społeczeństwa. 

Samowola i bezkarność WORD oraz partykularny interes związanych z ośrodkami wpływowych środowisk, świadomie blokujących od 2005 roku, pomimo interpelacji poselskich, ogłoszenia w Dzienniku Ustaw noweli Konwencji o ruchu drogowym oraz o znakach i sygnałach drogowych, nie mogą być ważniejsze od prawdy i  prawdziwej troski o ludzkie życie i poprawę bezpieczeństwa na naszych i europejskich drogach. 
  
Ryszard Roman Dobrowolski


8 komentarzy:

  1. "Będzie jednoznacznie, czytelni i bezpiecznie i wtedy dopiero będzie możliwość legalnego przeprowadzania tu egzaminów państwowych na prawo jazdy."
    Po zmianie oznakowania skrzyżowanie nie będzie się nadawało do przeprowadzania egzaminów. Z powodu takie iż wymagane jest wykonanie manewru(-ów) na skrzyżowaniu oznaczonym znakami C-12. Jedynie wersja z rys 10 nadaje się do wykorzystania na egzaminie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Panie Andreasie. Z przykrością stwierdzam, że mija się Pan z prawdą. Zadanie egzaminacyjne w ruchu drogowym to "Przejazd przez skrzyżowania, na których ruch odbywa się wokół wyspy". Chodzi o skrzyżowania dróg publicznych skanalizowane wyspą środkową o dowolnej, określonej znakami drogowymi organizacji ruchu. Gdzie w tym zadaniu jest mowa o znaku C-12 "ruch okrężny"?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, pisałem z pamięci bez zaglądania w papiery. Byłem niedawno na takim jednym szkoleniu, i tam prowadzący wielokrotnie podkreślali że zadanie dotyczy wyłącznie skrzyżowań oznaczonych C-12. Prawdopodobnie kolejny wymysł lokalnego WORD, oni słyną z tworzenia nowych przepisów i poprawiania ministerstwa. Powinienem być czujny, znając ich poprzednie "osiągnięcia".

      Ma pan rację, w wersji ogólnopolskiej nie ma mowy o znaku C-12.
      A ja głupi myślałem że rozbicie dzielnicowe to historia miniona setki lat temu ....

      Usuń
    2. Panie Andeasie. To spuścizna z czasów słusznie minionej epoki, z czasów kiedy głównym ministerialnym specjalistą d/s prawnej regulacji ruchu drogowego w PRL był Zbigniew Drexler. Pomimo braku właściwej wiedzy i wykształcenia, był z racji zajmowanej pozycji współautorem i komentatorem największego bubla prawnego w dziedzinie prawa o ruchu drogowym jakim był Kodeks drogowy z 1983 roku. Do dziś powiela, a dokładnie Grupa IMAGE, swoje wymysły jako obowiązujące prawo. To tacy jak on "eksperci" uznali, jak nikt na świecie, że rondo to w całości jedno klasyczne skrzyżowanie, tyle tylko, że z wyspą na środku, z pasami ruchu biegnącymi zawsze tradycyjnie od wlotu do wylotu, że "ruch okrężny" to okrążanie wyspy lewym pasem ruchu przy wyspie będącym zmianą kierunku jazdy w lewo z włączonym jeszcze przed wjazdem lewym kierunkowskazem, oraz że znak C-12 to jedynie symbol ronda nakazujący jazdę w lewo, w prawo lub na wprost, tak jak znak C-9, z prawej strony wyspy. Tak też, pomimo zmiany prawa, od 20 lat rozumieją ruch okrężny i nakaz znaku C-12 w WORD oraz w GDDKiA. Poza tym mamy kilka wordowskich szkół, czyli wariacji na temat obowiązującego prawa, z czego najbardziej znane to warszawska, krakowska i zielonogórska.

      Usuń
  3. Dzień dobry.
    Pozwalam sobie zamieścić swój informacyjny wpis pod starszym wątkiem - jako bardziej związanym z problemem który chciałbym zasygnalizować, wychodząc z założenia, że przyjęty na blogu standard publikacji komentarzy po zatwierdzeniu, da Panu szansę zapoznania się z informacją pomimo zamieszczenia jej w tym miejscu. Otóż mamy kolejny przypadek tworzenia własnego prawa przez organ statutowo mający egzekwować prawo już istniejące. Rzecz ma się w Wolsztynie - około 20 tysięcznym mieście powiatowym w Wielkopolsce, gdzie za blisko 10 mln. złotych wybudowano w ciągu DK32 rondo turbinowe, likwidując w tym miejscu (o zgrozo) rozbudowane, częściowo skanalizowane skrzyżowanie, na którym ruch kierowany był w bezpieczny sposób - sygnalizacją kierunkową. Miejscowe samorządy miejski i powiatowy liczyły przypuszczalnie na cud, że wbrew logice przebudowa skrzyżowania zneutralizuje problem kolejek pojazdów oczekujących przed przejazdem kolejowym w ciągu ulicy Fabrycznej. Sposobem eliminacji tego problemu było uzależnienie podfazy dla lewoskrętu od otwarcia przejazdu wraz z wydłużeniem układu pasów 2+1 na ul. Żeromskiego. Działaniem systemowym - przekierowanie DW305 na nowy przebieg Żeromskiego (mleczarnia) - Berzyna, a docelowo w perspektywie rosnącego ruchu: zwiększenie powierzchni akumulacyjnej na ul. Fabrycznej przed przejazdem - poprzez dobudowanie planowanej w końcu lat 80 drugiej (zachodniej) jezdni od przygotowanego do jej włączenia skrzyżowania z wejściem w starą drogę przed przejazdem i obiektami kolejowymi stanowiącymi dziś zabytek infrastruktury kolejowej.Takie wnioski sformułowane w oparciu o wyliczenia przedstawiłem również publicznie. Rondo uruchomiono kilka dni temu i w oczywisty sposób wszystkie negatywne skutki z zastosowania takiego obiektu w tym miejscu dały o sobie znać. Oprócz fundamentalnego błędu zastosowania środka nieadekwatnego do problemu, wynikiem zastosowania ronda turbinowego jest likwidacja przejazdu w relacji urząd skarbowy - ul. Fabryczna. Wobec licznych głosów krytyki, które nie cichły nawet pomimo licznych działań marketingowych i dytyrambów pochwalnych wybrzmiewających z materiałów przygotowanych przez lokalne przychylne władzom samorządowym media, przygotowano film-instrukcję jak zawracać na rondzie turbinowym ZE ZMIANĄ (sic!!!) pasa ruchu. Wiele do życzenia pozostawia również sposób używania kierunkowskazów przez kierowcę pojazdu demonstrującego rzekomo prawidłowy przejazd przez rondo; standardem było włączanie kierunkowskazu przy braku zmiany kierunku jazdy (jazda na wprost DK32) a jedynie przy zmianie kierunku ruchu pojazdu na krzywych przejściowych ronda. Oczywiście wjazdu na rondo strzeże - a jakże - znak C-12. Niewłaściwe jego zastosowanie "zdementowała" już przedstawicielka wielkopolskiej GDDKiA. Jej zdaniem wszystko jest correct.

    Tytuł dezinformującego instruktażu z policją w roli głównej brzmi:

    "Jak jeździć po RONDZIE TURBINOWYM".

    Pozdrawiam serdecznie
    Marcin Banach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za wpis. Czytałem Pana komentarze pod filmem. Rondu w Wolsztynie i instrukcji poruszania się po nim przyglądam się od momentu jej ukazania. Skończyłem rysunki i niebawem opublikuję z przesłaniem, by Policja nie wypowiadała się na temat zasad ruchu drogowego i nie konsultowała projektów stałej organizacji ruchu, bo bierze na siebie odpowiedzialność, nie mając wiedzy i wymaganych ku temu kompetencji. Winnym jest i tak ten kto się przyzna lub ten kogo wskaże policjant jako winnego. Niestety tak jak kandydatów na kierowców, tak uczą też uczą bzdur policjantów, a także inżynierów ruchu uzależnionych od samorządowych, przeważnie miernych i biernych urzędników. Tak bezprawie powielane jest od 20 lat. Interesuje mnie korespondencja Policją i GDDKiA.mrerdek1@prokonto.pl

      Usuń
  4. Otóż to. Inżynierów ruchu - żeby było śmieszniej (chociaż to śmiech przez łzy), którzy często nie są nawet inżynierami. Ba! którzy nawet nie mają wykształcenia technicznego na żadnym z poziomów swojej edukacji.Tymczasem tupet i poziom bałwochwalstwa ludzi zatrudnionych w jednostkach zarządzających ruchem jest porażający. Na jednej z przypuszczalnie ustawionych pod jakiegoś niekompetentnego pociotka rekrutacji, pozwoliłem sobie wytknąć komisji że nie odróżnia organu zarządzającego ruchem, od jednostki zarządzającej drogami. Była to moja nie ukrywam docinka, za sformułowanie jakim przywitano mnie na dzień dobry: cytuję "będziemy weryfikować teraz pana wiedzę i wykształcenie." Zabrzmiało to tak, jakoby ci uzurpatorzy zakwestionowali ileś lat pracy zawodowej i dyplom państwowej wyższej uczelni technicznej (Pan przypuszczam równie irytujących sytuacji też doświadczał sporo). Na koniec tego cyrku, pani która mimo wszystko była pod wrażeniem, dodała przy wyjściu: niepotrzebnie zwrócił pan uwagę komisji. Jak może być normalnie skoro samorządy lokalne, zarządcy dróg, policja nawet nie oczekują pomocy w wyprowadzeniu z błędu.

    Z wyrazami szacunku
    M. Banach

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Problemem Panie inżynierze jest to, że to co jest związane z niewłaściwym rozumieniem i stosowaniem obowiązującego prawa o ruchu drogowym, jak to formułuje p. Dobrowolski - patologia w szeroko rozumianej edukacji komunikacyjnej naszego społeczeństwa - to problem ogólnopolski, nie lokalny. A co do projektowania stałej organizacji ruchu, to by to robić zgodnie z prawem, nie trzeba mieć w Polsce żadnych uprawnień i jakiegokolwiek wykształcenia, gdyż zatwierdzają taki projekt lokalni "fachowcy". Nie dodasz znaku C-12 do A-7 przy kierunkowej organizacji ruchu i podporządkowanych wszystkich wlotach, nie zatwierdzą projektu i kółko się zamyka. Pozdrawiam serdecznie życząc powodzenia.

      Usuń

Prawo dotyczące zasad ruchu drogowego ma obowiązek być proste, jednoznaczne i oczywiste, bowiem takim być musi, by wszyscy, niezależnie od wieku i wykształcenia, jednakowo je rozumieli i stosowali w praktyce. Właśnie temu, by tak było, poświęcony jest ten blog.
Blog nie jest forum dyskusyjnym i wszelkie wpisy obrażające autora oraz komentujących nie będą publikowane.
Jeżeli masz wątpliwości, przeczytaj, zastanów się i sam podejmij decyzję, co jest dla Ciebie prawdą, a co fałszem. Pamiętaj, że po uzyskaniu uprawnień do prowadzenia pojazdów, to Ty odpowiadasz za to co czynisz na drodze, nie twój dawny instruktor lub egzaminator, funkcjonariusz lub urzędnik, dziennikarz, autor książki lub bloga.
Zbytnia pewność siebie znika w zderzeniu z brutalną rzeczywistością. Wtedy jest już za późno, by uczyć się na cudzych błędach.