sobota, 18 sierpnia 2018

135. Dlaczego wydawcy książek uczą kierowców bezprawia?

Na najbardziej znaczącą instytucję w zakresie kształtowania świadomości komunikacyjnej polskiego społeczeństwa wyrosła w nowej rzeczywistości, nieomal niespostrzeżenie, założona w 1989 roku oficyna wydawnicza o nazwie Grupa IMAGE z Warszawy. Od początku swego istnienia ściśle współpracuje z warszawskim środowiskiem ekspertów z zakresu ruchu drogowego, obecnie skupionym wokół stołecznego Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego oraz Fundacji Zapobieganie Wypadkom Drogowym, której jest jednym z założycieli.

Dziś w ofercie Grupy IMAGE znajdują się nie tylko podręczniki i poradniki, ale także zeszyty ćwiczeń, programy komputerowe, filmy, zestawy dydaktyczne, plansze, foliogramy, slajdy, druki akcydensowe, wyposażenie ośrodków szkolenia kierowców itd., niezbędne w branży szkoleniowej z zakresu szeroko rozumianej edukacji komunikacyjnej.

Niestety żadne z książkowych wydawnictw nie ma oficjalnej aprobaty ze strony Ministerstwa Infrastruktury, co nie dziwi, skoro odpowiedź resortu na pytanie o zmianę kierunku jazdy w rozumieniu art. 22 ustawy Prawo o ruchu drogowym, odsłoniła kompletny brak wiedzy i kompetencji jego przedstawiciela. 

Grupa IMAGE musi więc wierzyć na słowo, że autorzy i recenzenci ich wydawnictw są rzeczywiście najwyższej klasy fachowcami. Podobnie jest z zatrudnianymi ekspertami, w których wiedzę, uczciwość i kompetencje wierzą równie bezkrytycznie, tak jak w geniusz byłych twórców i komentatorów, niestety pełnego sprzeczności z obowiązującym prawem europejskim,  Kodeksu drogowego z 1983 roku, który do dziś, pomimo że nie obowiązuje już od 20 lat, jest podstawą do interpretowania obecnego prawa w WORD. Wiara w nieomylność i geniusz byłych ministerialnych urzędników, powoduje, że wydawca, zapewne wbrew swej woli,  poza ogromem solidnej pracy na rzecz poprawy bezpieczeństwa na polskich droga, rozpowszechnia, zaprzeczając tym działaniom, dezinformację i bezprawie. 

Jest to tym bardziej niebezpieczne, że Oficyna aktywnie działa w założonym z własnej inicjatywy Polskim Klastrze Edukacyjnym oraz w Internecie, prowadząc takie witryny jak Tygodnik Prawo Drogowe @ News, Portal wychowaniekomunikacyjne. pl, oraz Gazeta internetowa L-Instruktor.pl.  

29 marca 1993 roku powstała z inicjatywy Grupy IMAGE, wspomniana na wstępie, Fundacja Zapobieganie Wypadkom Drogowym. Oficjalnie została ustanowiona  przez reprezentującego siebie, nieżyjącego już Redaktora Naczelnego Grupy IMAGE, Wojciecha Rosieckiego, który przez 25 lat współtworzył to przedsiębiorstwo, reprezentującego siebie dr inż. Sławomira Wojciecha Gołębiowskiego, który w latach 1961-2005 był związany z Instytutem Transportu Samochodowego, i wreszcie Grupę IMAGE Sp. z o.o. reprezentowaną przez Prezesa Zarządu Witolda Wiśniewskiego oraz Instytut Transportu Samochodowego reprezentowany przez dyrektora prof. Czesława Łepkowskiego. Skład założycieli i zakres działania sprawiły, że Fundacja szybko została uznana za Organizację Pożytku Publicznego, której oddziaływanie, przez armię Ambasadorów oraz Ośrodki Szkolenia Kierowców, jest ogólnokrajowe.

W 2014 roku Fundacja była inicjatorem powołania  do życia Polskiego Klastra Edukacyjnego, do którego, co oczywiste przystąpiła jako pierwsza.  W roku 2015 wznowiła wydawanie Biuletynu Informacyjnego „Prawo Jazdy”, który jest, w ramach lokowania produktu, nieodpłatnie przekazywany do kilku tysięcy Ośrodków Szkolenia Kierowców, oraz osób związanych ze środowiskiem szkolenia i egzaminowania kandydatów na kierowców oraz środowiskiem szeroko rozumianej edukacji komunikacyjnej.

By ściśle współpracować ze środowiskiem szkoleniowym, całkowicie ubezwłasnowolnionym przez WORD, złośliwi twierdzą, by kontrolować OSK, po to by w niedalekiej przyszłości wyeliminować z rynku małe prywatne biznesy na rzecz kilku dużych graczy, Fundacja organizuje nie tylko Kongresy Instruktorów i Wykładowców Nauki Jazdy, ale nawet wybrała im rzecznika, którym jest były egzaminator WORD, z wykształcenia religioznawca, co nie powinno dziwić, gdyż bezrobocie wymuszało kiedyś na socjologach, historykach, archeologach i innych tego typu profesjonalistach zajęcie się pracą w WORD, gdzie jedynym kryterium jest wyższe wykształcenie i przestrzeganie wewnętrznego prawa korporacyjnego dotyczącego zasad ruchu drogowego, niekoniecznie zgodnego z obowiązującym powszechnie prawem ustawowym.

Ci ludzie, oraz instruktorzy nauki jazdy, a także byli policjanci i urzędnicy, są eksperci Fundacji , którzy uczestniczą w pracach komisji i zespołów doradczych, m.in. Ministra Infrastruktury, które pracują nad zmianą prawa. Fundacja stworzyła też tzw. Korpus jej Ambasadorów. To kilkudziesięcioosobowe grono ekspertów i ich bezkrytycznych naśladowców i entuzjastów, którzy w różnych regionach Polski promują  w różny sposób bezpieczeństwo ruchu drogowego, niestety  w oparciu o prawo korporacyjne WORD i wydawnictwa Grupy IMAGE, w wielu istotnych dla BRD sprawach,wbrew intencjom wydawnictwa, prezentujące sprzeczne z obowiązującym prawem prywatne poglądy osób fizycznych. 

Jak może być bezpiecznie na polskich drogach, skoro tak poważne wydawnictwo, czyniące tak wiele dobrego, przynajmniej jeżeli chodzi o zamysł i intencje, gdyż wierzę, że nie są one wyłącznie biznesowe, jest ślepe i głuche nie tylko na niekończące się dyskusje o ruchu drogowym, rondach, ruchu okrężnym, znaku C-12, zmianie kierunku ruchu i kierunku jazdy, o pierwszeństwie łamanym i sygnalizowaniu zamiarów, o nowoczesnych rondach odśrodkowych, spiralnych i turbinowych, ale także na prawomocne wyroki poddające w wątpliwość wiedzę i kompetencje naszych rodzimych ekspertów rodem z WORD i minionej już epoki?

To władze Fundacji, zamiast pochylić się nad  prawomocnymi wyrokami sądów, nie tylko administracyjnych, postanowiły skrzyknąć grono skupionych wokół niej ekspertów, którym przewodził wiceprezes Fundacji, były zasłużony policjant stołecznej drogówki, by dla obrony własnej reputacji i swoich partykularnych interesów zdyskredytować w oczach opinii publicznej sąd i kompetencje sędziego, profesora prawa.

Wierzę, że koniec bezprawia jest bliski, gdyż społeczeństwo jest coraz mądrzejsze, skoro egzaminowany poddaje w wątpliwość wiedzę i kompetencje egzaminatora, albo  obwiniony przez Policję podważa  kompetencje i wiedzę policjanta i wygrywa z nim w sądzie.  Najprościej jest to skwitować stwierdzeniem dotyczącym braku wiedzy i kompetencji sądu, zamiast samemu przyznać się do tej ułomności. 

Oczywiście moja krytyka nie dotyczy wszystkiego i wszystkich, lecz kilku kluczowych dla właściwego rozumienia obowiązującego prawa nieuprawnionych wymysłów uznawanych za ekspertów dyletantów, dziś już być może świadomych swych starych błędów, do których z obawy o utratę autorytetu, pozycji i apanaży nie mogą sie przyznać.

Jak w tym kontekście niewiarygodnie brzmią zapewnienia o trosce o poprawę bezpieczeństwa na naszych drogach, o działaniach których efektem ma być chociażby jedno uratowane ludzkie życie? Jak wierzyć w te deklaracje, skoro uzasadnione wątpliwości co do wiedzy i kompetencji tych, którym z racji pełnionych funkcji i piastowanych stanowisk uwierzyliśmy na słowo, że są fachowcami, spotykają się z lekceważeniem, pogardą, a gdy to nie pomaga, ze zorganizowaną lub kontrolowaną agresją i usuwaniem poddających w wątpliwość ich kompetencje wpisów, pod pretekstem naruszenia regulaminu, z kontrolowanych przez nich portali i witryn internetowych? 

Najbardziej szkodliwymi dla bezpieczeństwa na naszych drogach są dwa wydawnictwa Grupy IMAGE, jak na ironię najbardziej cenione przez wydawcę, bo przynoszących zapewne największy dochód, skoro są od wielu lat bezkrytycznie i bezkarnie  powielane. 

Jedno to "Przepisy ruchu drogowego", od kilku lat z ilustrowanym komentarzem, autorstwa Zbigniewa Drexlera, nestora polskich ekspertów, którym stał się, pomimo braku wyższego wykształcenia, wg mej wiedzy jedynie z powodu zajmowanych stanowisk i pełnionych funkcji w PRL, a który był, niektórzy twierdzą, że jest do dziś,  głównym ekspertem wydawnictwa. Drugie to "Podręcznik kierowcy B"  nieżyjącego już oficera LWP, szefa LOK i wieloletniego skarbnika Fundacji, płk. Henryka Próchniewicza, którego publikacje są wydawane do dziś dnia, już jako wg H. Próchniewicza pod tytułem "Kierowca doskonały".

Nie będę się tu wdawał w polemikę i recenzował tych wydawnictw, bo czyniłem to wiele razy przy omawianiu różnych zagadnień dotyczących zasad ruchu drogowego. Wystarczy, że przypomnę kierownictwu Grupy IMAGE, w którym swego czasu pokładałem nadzieję, że zweryfikuje we własnym zakresie to o czym piszę i po dwudziestu latach bezprawia i samowoli WORD, wrócimy do grona krajów w których nie tylko są świetne przepisy prawa, bo takie, wbrew opinii ekspertów WORD, co do podstawowych zasad ruchu są, w których to prawo właściwie się stosuje w trosce o dobro obywatela, a nie interes urzędnika lub funkcjonariusza publicznego, dla którego głupi lub zdezorientowany petent jest szczytem marzeń. 

Śmieszy mnie jak polski ekspert publicznie twierdzi, że w Niemczech budowle typu rondo są tak jak place zespołami skrzyżowań, a w Polsce, tak jak nigdzie na świecie, w całości jednym klasycznym skrzyżowaniem, gdyż kiedyś jakiś dureń zapatrzył się bez należytej wiedzy na ronda w Wielkiej Brytanii i w Stanach Zjednoczonych i uznał, że nasze są takie jak tamte, opisane ich prawem krajowym z tylko im przypisanymi specjalnymi zasadami ruchu. Nie wiedział, że zarówno w USA jak i na Wyspach Brytyjskich ich prawo zna także organizację ruchu "ruch okrężny" oraz ogólne zasady ruchu stosowane np. na rondach turbinowych, bez związku z "ruchem okrężnym". Nikomu tam nie przyjdzie do głowy, z czym mamy do czynienia w Polsce od 2005 roku, by do znaków A-7 stawianych na wszystkich wlotach tzw. nowoczesnych rond odśrodkowych, bez jakiegokolwiek upoważnienia ze strony jakiegokolwiek przepisu dotyczącego zasad ruchu, dodawać znaki C-12 "ruch okrężny" wg pomysłu Zbigniewa Drexlera i jakiegoś bezmyślnego organizatora ruchu.

Otóż nasze prawo od dwudziestu lat jest zgodne, co do podstawowych zasad ruchu, z obowiązującymi  Polskę , tak jak Niemcy i inne europejskie kraje, Porozumieniami europejskimi z 1971 roku, do których Polska w 1992 roku zgłosiła wiele poprawek przyjętych w 1993 roku, przez Europejską Komisję  Gospodarczą ONZ z siedziba w Genewie, do stosowania w całej Europie, a które uwzględniono w nowelizacji Konwencji wiedeńskiej obowiązujących jej sygnatariuszy od 2006 roku, a której, za sprawą wpływowego lobby, do dziś nawet nie przetłumaczono na język polski. 

Wbrew obowiązującemu w Polsce i  Polskę prawu, kierownictwo Grupy IMAGE uwierzyło na słowo swoim ekspertom, że budowla typy rondo to w całości, pod względem zasad ruchu, jedno klasyczne skrzyżowanie, z którego przy okrężnie biegnącej jezdni, czyli wcale nie klasycznie od wlotu do wylotu,  jako poprawne zachowanie uznają, jazdę "na wprost" w poprzek pasów ruchu, od wlotu do wylotu z każdego pasa ruchu, co jest karygodnym naruszeniem art. 22 ustawy Prawo o ruchu drogowym, będącym główną przyczyną poważnych zdarzeń drogowych na wielopasowych rondach zorganizowanych wg nakazu znaku "ruch okrężny" i powodem niechęci do tego rozwiązania komunikacyjnego ze strony skołowanych, ładnie tu pasuje to sformułowanie, polskich kierowców, coraz częściej zdających sobie sprawę z   bezprawnego bezpośredniego skręt w prawo wprost z wewnętrznego pasa ruchu, nawet po ustąpieniu pierwszeństwa jadącemu okrężnie biegnącym zewnętrznym pasem ruchu.
Rondo jest specyficznym rodzajem skrzyżowania, ale nie elementarnego skrzyżowania w rozumieniu zasad ruchu, a złożonego obiektu budownictwa drogowego w rozumieniu skrzyżowania dróg  publicznych.
 Zbigniew Drexler, przepisy ruchu drogowego z ilustrowanym komentarzem, 
Grupa Image, W-wa  2016, str. 23

Rondo, mimo swojej odmienności, jest jednym skrzyżowaniem, ale nie w rozumieniu zasad ruchu drogowego, a złożonej budowli drogowej w postaci skanalizowanego wyłączona z ruchu wyspą środkową skrzyżowania dróg publicznych.
Zbigniew Drexler, przepisy ruchu drogowego z ilustrowanym komentarzem, 
Grupa Image, W-wa  2016, str. 104

Można uznać, gdyby nie aktywna działalność Grupy IMAGE w zakresie edukacji komunikacyjnej i  BRD, że za treść publikacji odpowiada jej autor, ale w przypadku Henryka Próchniewicza dziś nie można mu już przypisać bzdur, za które odpowiada szef ekspertów Grupy IMAGE, ekspert rodem z WORD Warszawa,  inż. Krzysztof Wójcik. Oto jak ten odpowiedzialny za egzaminowanie w imieniu RP człowiek rozumie ruch okrężny wg nakazu znaku C-12 i zmianę kierunku jazdy w prawo w rozumieniu art. 22 ustawy Prawo o ruchu drogowym. 

Na górnym rysunku jadący lewym pasem ruchu skręca z okrężnie biegnącej jezdni w prawo w celu jej opuszczenia, czym narusza art. 22.2.1 ustawy Prawo o ruchu drogowym, dotyczącym zmiany   kierunku jazdy w prawo.
Na dolnym rysunku popełnia to samo, szczególnie niebezpieczne wykroczenie. Poza tym zajmuje na wlocie lewy pas ruchu, przy wolnym prawym, i sygnalizuje zamiar zmiany kierunku jazdy w lewo, pomimo że przy organizacji ruchu "ruch okrężny" nie można jechać w lewo "pod prąd" oraz nigdzie skręcić w lewo z okrężnie biegnącej jezdni.
wg Henryka Próchniewicza, Kierowca doskonały CD, Grupa Image, W-wa  2016, str. 81

Można zrozumieć Zbigniewa Drexlera, który w 1956 roku, kiedy stał się ministerialnym specjalistą, musiał mieć inne atuty niż wiedza czy wykształcenie, ale inż. Wójcik ma nawet ukończone studia podyplomowe z zakresu BRD, a pomimo tego  nie wie, że pasy ruchu są podłużnymi pasami jezdni, a jezdnia częścią drogi, która biegnie tak jak jezdnia i pasy ruchu, czyli przy ruchu okrężnym dookoła wyspy lub placu, a nie jak uważa Zbigniew Drexler  na wprost do wylotów.

Po wyrokach WSA wszyscy egzaminatorzy WORD powinni zrozumieć, że RONDO to dowolnie zorganizowana złożona budowla drogowa, a nie w całości jedno skrzyżowanie w rozumieniu zasad ruchu, że znak C-12 "ruch okrężny" od dwudziestu lat nie jest już znakiem nakazu kierunku jazdy z prawej strony wyspy ronda, a znakiem nakazu organizacji ruchu "ruch okrężny", oraz że zmiana kierunku jazdy nie ma związku z kręceniem kierownicą, gdyż to manewr opuszczenia jezdni drogi po której porusza się kierujący. To naprawdę jest proste, bo z założenia takim być musi, gdyż ma je rozumieć każdy  kierujący, bez potrzeby kończenia studiów z zakresu BRD lub prawa. 

Wystarczy przestać wierzyć bezkrytycznie we wszystko, gdyż w wielu sprawach mają rację, uznanym autorytetom, którzy twierdzą, że obowiązujący od dwudziestu lat przepis art. 22 ustawy Prawo o ruchu drogowym nie wymaga przed skręceniem zajęcia odpowiedniego miejsca na jezdni drogi i, że w związku z tym, można to uczynić niemal jednocześnie ze skręceniem. 


Ten  nieuprawniony niczym, sprzeczny także z prawem międzynarodowym wymysł,  ma sankcjonować skręcanie w prawo wprost z lewego pasa ruchu, przy ruchu okrężnym z pasa wewnętrznego (Zbogniew Drexler, Przepisy ruchu drogowego z ilustrowanym komentarzem,  Grupa IMAGE W-a 2016, s. 103)To szukanie uzasadnienia dla bzdurnego wymysłu, gdyż żaden przepis nie pozwala na takie zachowanie. Każdy manewr ma być zawczasu i wyraźnie zasygnalizowany, tak by być jednoznacznie zrozumianym. Opuszczenie pasa ruchu, to zmiana pasa ruchu, a opuszczenie jezdni to zmiana kierunku jazdy i nie ma tu miejsca na dywagacje, uzależniania manewru od miejsca na drodze, że już nie wspomnę o takich wymysłach jak wola kierującego, tak jak gdyby utrzymanie się kierującego na krętej drodze było pozbawione jego woli. 

By poznać prawdę i zrozumieć obowiązujące prawo wystarczy je szanować, a nie bezrozumnie twierdzić, że jest złe, bo nie ma w nim np. definicji ronda. Nie ma i nie będzie, bo to złożona BUDOWLA DROGOWA, a nie skrzyżowanie w rozumieniu zasad ruchu. Należy z należytą uwagą przeanalizować prawomocne wyroki sadów administracyjnych oraz takich jak ten

Zdaję sobie sprawę z oporu Towarzystw Wzajemnej Adoracji, którym dobro kierujących leży jedynie na języku, a nie na sercu, gdyż nie mogą się przyznać, że  kiedyś uwierzyli w to, że ministerialny specjalista jest ekspertem i od lat powielają jego wymysły jako obowiązujące prawo, a jego autorski Kodeks drogowy oparty na prawie z 1983 roku, bezprawnie uznają za oficjalną wykładnię obowiązującego prawa.


Ryszard Roman Dobrowolski


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Prawo dotyczące zasad ruchu drogowego ma obowiązek być proste, jednoznaczne i oczywiste, bowiem takim być musi, by wszyscy, niezależnie od wieku i wykształcenia, jednakowo je rozumieli i stosowali w praktyce. Właśnie temu, by tak było, poświęcony jest ten blog.
Blog nie jest forum dyskusyjnym i wszelkie wpisy obrażające autora oraz komentujących nie będą publikowane.
Jeżeli masz wątpliwości, przeczytaj, zastanów się i sam podejmij decyzję, co jest dla Ciebie prawdą, a co fałszem. Pamiętaj, że po uzyskaniu uprawnień do prowadzenia pojazdów, to Ty odpowiadasz za to co czynisz na drodze, nie twój dawny instruktor lub egzaminator, funkcjonariusz lub urzędnik, dziennikarz, autor książki lub bloga.
Zbytnia pewność siebie znika w zderzeniu z brutalną rzeczywistością. Wtedy jest już za późno, by uczyć się na cudzych błędach.