wtorek, 19 listopada 2019

193. Ogłupianie egzaminowanych w Szczecinie wg F. Gregi

Pan Filip Grega nie pozwala mi na komentowanie wprost jego filmów, dlatego jestem zmuszony obnażać samowolę szczecińskiego ośrodka ruchu drogowego i pana Filipa na moim blogu. 

Okazuje się, że zdawalność zwyciężyła z odwagą, własnym zdaniem  i samodzielnym myśleniem. I pomyśleć, że Pan Filip poparł kiedyś moją petycję w sprawie bazy pytań egzaminacyjnych. 

Oczywiście zdający mogą stosować się do nieuprawnionych wymysłów egzaminatorów, ale muszą pamiętać, że gdy już uzyskają uprawnienia, powinni niezwłocznie zweryfikować swoją wiedzę z obowiązującym w Polsce od 20 lat prawem o ruchu drogowym.  


1:33. Droga z pierwszeństwem biegnie niewielkim łukiem w lewo, natomiast droga podporządkowana przecina się z tą drogą z jej prawej strony, praktycznie pod kątem prostym, zatem klasycznie i jednoznacznie. Tabliczka T-6 pod znakiem D-1, której jedynym zadaniem jest odwzorowanie rzeczywistego, trudnego do zauważenia przez kierujących, układu jezdni na skrzyżowaniu, jest tu całkowicie zbyteczna.


1:34. Jadący drogą z pierwszeństwem nie zmienia kierunku jazdy w rozumieniu art. 22 ustawy Prawo o ruchu drogowym, a jedynie jego pojazd zmienia tu nieznacznie kierunek ruchu w lewo, czego się nie sygnalizuje. 

A co robi kierujący, "ekspert" od szkolenia i egzaminowania? Włączył lewy kierunkowskaz sygnalizując zamiar zawracania, czyli zmiany kierunku jazdy na przeciwny, czego nie wykonuje. Podąża dalej drogą z pierwszeństwem i wyłącza lewy kierunkowskaz dopiero po opuszczeniu skrzyżowania. Okazuje się, że nie odróżnia kierunku jazdy od kierunku ruchu, zapewne tak samo jak  egzaminatorzy WORD.

Włączenie tu lewego kierunkowskazu bez zamiaru zawrócenia, czyli bez zamiaru zmiany kierunku jazdy w lewo, jest karygodnym błędem. To takie samo wykroczenie jak brak sygnalizowania zamiaru zmiany pasa ruchu lub kierunku jazdy. Okazuje się, że wg WORD to poprawne zachowanie, zatem brak włączenia tu lewego kierunkowskazu będzie wg egzaminatora błędem. 

Jeżeli tak się stanie, to takie nieuprawnione wymaganie będzie podstawą do wystąpienia o unieważnienie egzaminu. Czekam na moment w którym ktoś odważy się na oskarżenie egzaminatora o świadome działanie na niekorzyść zdającego, w tym o narażenie go na straty materialne, stres itd., jedynie w celu zwiększenia  przychodu WORD. 


4:18. Włączenie lewego kierunkowskazu bezpośrednio przed skrzyżowaniem, bez zamiaru zmiany kierunku jazdy jest bezdyskusyjnie wykroczeniem. Nie może tu być tłumaczeniem zajęty częściowo prawy pas ruchu NA SKRZYŻOWANIU i konieczność ominięcia parkujących na skrzyżowaniu pojazdów. Tu nie ma zmiany pasa ruchu, a jedynie częściowy wjazd, wymuszony warunkami ruchu, na biegnący w kierunku przeciwnym pas ruchu.  


4:25. Kierujący i tu, wbrew temu co głosi, nie zmienił pasa ruchu lecz jedzie środkiem jezdni. Zmiana pasa ruchu to opuszczenie pasa ruchu w celu wjazdu na sąsiedni pas ruchu tej samej jezdni. Tu jest jedynie częściowy wjazd na pas obok, na dodatek na początku z przekroczeniem podwójnej linii ciągłej, jednak wymuszony warunkami ruchu, tu zablokowaniem pasa przez  nieprawidłowo parkujące pojazdy. 

Oblanie tu egzaminowanego jest nieuprawnione, chyba że wjazd na pas ruchu przeznaczony dla ruchu w przeciwnym kierunku stworzył zagrożenie w ruchu lub ruch ten utrudnił.  Jeżeli nie doszło do takiej sytuacji, gdyż egzaminowany, zachował szczególną ostrożność, a pomimo tego został oblany, ma podstawy do złożenia wniosku o unieważnienie egzaminu.  

Swoją drogą tolerowanie notorycznego łamania prawa przez parkujących na trasie egzaminu albo akceptowanie takiego właśnie przebiegu trasy egzaminu, jest niczym innym, jak miejscem do świadomego zarabiania na powtórnym egzaminowaniu i dodatkowych jazdach w OSK.


5:33. Widzimy znak D-1 z tabliczką T-6a wskazującą rzeczywisty przebieg drogi z pierwszeństwem, która zmienia na skrzyżowaniu swój kierunek w prawo. Jazda drogą z pierwszeństwem bez zamiaru zmiany kierunku jazdy powinna odbywać się, co do zasady, możliwie blisko prawej krawędzi jezdni, i bez włączania kierunkowskazów. To wjazd w drogę podporządkowaną wymaga opuszczenia jezdni drogi z pierwszeństwem z jej lewej strony, czyli zmiany kierunku jazdy w lewo, co kierujący ma obowiązek zawczasu i wyraźnie sygnalizować lewym kierunkowskazem jadąc pasem przy osi jezdni. 


5:36. Znaki poziome w postaci strzałek kierunkowych oraz znak pionowy F-10, o dziwo właściwie zastosowane, zapewne tylko z tego powodu, że droga podporządkowana biegnie wyraźnie w lewo, a nie po stycznej, potwierdzają powyższe. 


5:40. Proszę zwrócić uwagę na to, że mamy SKRZYŻOWANIE z drogami biegnącymi w prawo i w lewo, a jadący droga z pierwszeństwem w prawo NIE WŁĄCZYŁ prawego kierunkowskazu. Zapomniał, skoro poprzednio włączał, czy ma świadomość, że wbrew praktyce WORD, nie zmienia kierunku jazdy lecz jedynie kierunek ruchu w prawo czego się nie sygnalizuje?


6:47. Przed kierującym znak C-12 "ruch okrężny" z dodanym do tego znaku znakiem A-7 "ustąp pierwszeństwa", który odwraca pierwszeństwo na wlocie okrężnie zorganizowanej budowli typu "mini rondo".  Wjazd i jazda okrężnie biegnącą jezdnią wokół wyspy lub placu, to jazda bez zmiany kierunku jazdy, zatem bez włączania kierunkowskazów. Zmiana kierunku jazdy w prawo następuje jedynie na skrzyżowaniach wylotowych z budowli zorganizowanych wg nakazu znaku C-12 "ruch okrężny".


6:49. Zobaczmy zatem co robi kierujący. Włączył, bez jakiegokolwiek uprawnienia ze strony obowiązującego od dwóch dekad prawa, LEWY kierunkowskaz, pomimo że nie zamierza skręcić na skrzyżowaniu wlotowym na tą budowlę w lewo, by pojechać pod prąd lub zawrócić przed wyspą. Jedzie dalej i pomimo włączonego lewego kierunkowskazu nie opuszcza jezdni z jej lewej strony i nie wjeżdża na wyłączoną z ruchu wyspę środkową ronda.


6:56. Kierujący kręcąc kierownicą w prawo, czyli już w trakcie wykonywania manewru zmiany kierunku jazdy i kierunku ruchu w prawo, a nie zawczasu i wyraźnie jak wymaga tego prawo, przełącza lewy kierunkowskaz na prawy i opuszcza "mini rondo".

Niestety Filip Grega zastosował się tu wymagań egzaminatorów i prawa korporacyjnego WORD Szczecin opartego na wymysłach Zbigniewa Drexlera,  współautora i komentatora bubla prawnego w postaci Kodeksu drogowego z 1983 roku obowiązującego w Polsce do końca 1997 roku. Lekceważąc prawomocne wyroki WSA  Filip Grega, dla którego zdawalność jest cenniejsza od obowiązującego od 20 lat prawa, traktuje bezprawnie, jak nigdzie na świecie, budowlę typu rondo w całości, pod względem zasad ruchu, jako jedno klasyczne skrzyżowanie z jezdniami biegnącymi zawsze na wprost do wylotów.

Poprawny przejazd, tu zawracanie z wykorzystaniem infrastruktury drogowej w postaci "mini ronda", a nie zawracanie na rondzie, to wjazd na rondo bez włączania kierunkowskazów. Po minięciu wylotu poprzedzającego zamierzony, kierujący włącza prawy kierunkowskaz sygnalizując zamiar wykonania manewru zmiany kierunku jazdy w prawo na najbliższym skrzyżowaniu wylotowym skanalizowanej wyspą środkową budowli zorganizowanej zgodnie z nakazem znaku C-12 "ruch okrężny". Zmiana kierunku jazdy i wyłączenie prawego kierunkowskazu.

Wymaganie włączenia lewego kierunkowskazu przed wjazdem na zorganizowane okrężnie rondo, a na tak zorganizowanych budowlach wielopasowych zajęcie równocześnie lewego pasa ruchu, jest nadużyciem ze strony egzaminatora. Oblanie egzaminowanego za niezastosowanie się do tych wymagań  powinno skutkować wnioskiem o unieważnienie egzaminu. 

Recezję pracował Ryszard R. Dobrowolski


sobota, 16 listopada 2019

192. O wyprzedzaniu przed pasami, inaczej.

Dziś 15-latka została potrącona na pasach przez dwa samochody, a nie tak dawno słyszeliśmy o wypadku na przejściu dla pieszych, na którym zginął młody człowiek zabity przez kierującego rozpędzonym do 130 km/godz BMW. Pomijam tu karygodną i nie podlegajaca dyskusji brawurę i skrajną nieodpowiedzialność kierujących pojazdami, bo na bezmyślność i głupotę same słowa nie wystarczą. 

Tym razem chodzi mi o robienie na siłę, z tych których można łatwo i dotkliwie ukarać, czyli kierowców, jedynie winnych tych zdarzeń drogowych.  Pomysły, by pieszy w momencie, gdy jedynie pomyśli, że być może wejdzie na jezdnię, miał już pierwszeństwo przed pojazdami, co jakich czas pojawiają się na portalach internetowych i na łamach prasy.

Ostatnio pojawiła się dość nerwowa  reakcja Tomasza Tosza, zastępcy dyrektora Miejskiego Zarządu Dróg i Mostów w Jaworznie, na oświadczenie wiceministra ds. transportu, że nie będzie zmian w zasadach pierwszeństwa pieszych na przejściach.

Podzielam ministerialne stanowisko, ale nie w proponowanej wersji pisanej przez jakiegoś ministerialnego ignoranta, o której mówię w poście 196 przy okazji omawiania konkretnego wypadku z pieszym "wyłudzaczem". Rozumiem, że panu Tomaszowi, tak jak mnie, zależy na poprawie bezpieczeństwa na naszych drogach i zmniejszeniu ilości ofiar oraz skutków wypadków drogowych. W Jaworznie osiągnięto poprawę bezpieczeństwa na przejściach nie dzięki przepisom, a  dzięki inwestycjom w infrastrukturę drogową. 

Nie podzielam poglądu, że skoro dorośli ponoszą odpowiedzialność za dzieci, to kierujący pojazdami powinni ponosić odpowiedzialność za niechronionych pieszych, równie bezmyślnych i nieuważnych jak one. Czynienie z pieszych świętych krów, kosztem kierowców, tylko z tego powodu, że nie są świadomi tego, że poza ich ostrożnością nic nie ochroni ich od nieszczęścia, nie ma żadnych podstaw.

Dlaczego tak wielu pieszych, to samobójcy? Dlaczego nie zachowują zwykłej, że nie wspomnę o szczególnej, ostrożności, do której są zobowiązani nie tylko przepisami, ale i zdrowym rozsądkiem? 

Dlatego, że wmawia się im, że na przejściach mają bezwzględne pierwszeństwo oraz, że przejścia to bezpieczne dla nich chodniki. Dlaczego nikt nie uświadamia pieszym, że przejście to wciąż oznaczona znakami JEZDNIA, nie chodnik?


Przy prędkości 50 km/h i suchej nawierzchni pieszy nie ma prawa wejść na jezdnię jeżeli samochód jest bliżej niż 40 metrów przed przejściem, a przy mokrej nawet 50. To jest połowa długości odcinka między słupkami drogowymi. Przy tej prędkości awaryjne, czyli nagłe hamowanie, to pokonanie odcinka nie krótszego niż 35 metrów!!!

Pierwszeństwo pieszego w momencie, w którym on dopiero pomyślał o tym, by wejść na jezdnię, to nic innego jak próba przerzucenia całkowitej odpowiedzialności na kierujących. 

Nie da się tylko w ten sposób poprawić bezpieczeństwa na naszych drogach. Trzeba przede wszystkim inwestowac w infrastrukturę drogowa i właściwą edukację komunikacyjną naszego społeczeństwa. Przejścia poza centrami miast powinny być np. wyniesione z ograniczeniem prędkości, natomiast centra miast z normalnymi przejściami powinny być strefą ograniczonej prędkości z bezwzględnym, tak jak w strefie zamieszkania, egzekwowaniem przestrzegania prawa.  Zatrzymane prawa jazdy, za pierwszy wybryk polegający na zbyt szybkiej jeździe, powinien mieć miejsce już przy przekroczeniu prędkości o 20%. Nie po to ogranicza się prędkość w strefie zamieszkania do 20 km/h, by jeżdżono tam z prędkością 30 a nawet 50 km/h. 

Z drugiej strony karanie kierowców za "wyprzedzanie" spowodowane nagłym zwolnieniem jadącego obok, któremy w ostatniej chwili przyszło do głowy wpuścić pieszego pod jadące obok niego inne pojazdy, to również głupota. 

Nawet gdy jakiś obrońca samowoli pieszych zamieni przejścia dla pieszych w chodniki, to nadal wchodząc na nie piesi będą musieli, by przeżyć, zachować szczególną ostrożność. Dozwolone prędkości przed przejściami dla pieszych są zbyt wysokie, by w potoku pojazdów kierujący mógł bezpiecznie zwolnić lub się zatrzymać tylko z tego powodu, że zobaczył na chodniku pieszego. 

Wielokrotnie słyszymy, że kierujący ma zachować przed przejściem dla pieszych szczególną ostrożność, i co do tego całkowita zgoda, ale z tym, że przed przejściem dla pieszych ma zawsze zmniejszyć prędkość, nawet wtedy, gdy na przejściu nie ma  pieszych ani żaden pieszy na to przejście nie wchodzi, zgodzić się nie można. Nie zgadzam się także z tym, że pieszy ma mieć pierwszeństwo nawet wtedy, gdy zbliża się do przejścia, bez żadnej gwarancji, że na nie wejdzie. To tak jak z kierunkowskazami. Ich włączenie do niczego nie uprawnia kierującego i na nic nie pozwala innym uczestnikom ruchu drogowego. To jedynie sygnał informujący o zamiarze zmiany pasa ruchu lub kierunku jazdy i o niczym innym. Zbliżający się do przejścia pieszy nie może mieć prawa do wejścia na nie, bez upewnienia się, że nie zagrozi to ani jemu, ani innym uczestnikom ruchu drogowego. 

Jadący drogą, jeżeli na przejściu nikogo nie ma i nikt na nie wchodzi, nie ma obowiązku i prawa nie tylko do zatrzymania pojazdu przed przejściem dla pieszych, ale nawet zmniejszenia prędkości, w szczególności, gdy to może utrudnić jazdę innym kierującym lub zagrozić bezpieczeństwu w ruchu drogowym, w tym pieszemu, który zachęcony takim nieodpowiedzialnym zachowaniem kierującego  do wejścia na jezdnię, może na niej zginąć. 


http://youtube.com/watch?v=PEbM8QGTCo8

Nie można mówić o ustąpieniu pierwszeństwa pieszym będącym poza jezdnią, zatem takim którzy nie tylko, że nie weszli, ale nawet nie wchodzą na przejście dla pieszych. Karana powinna być bezmyślna uprzejmość okazywana w ostatniej chwili przed przejściem dla pieszych, jako stworzenie zagrożenia w ruchu drogowym, a nie karanie tych, którzy jadąc zgodnie z obowiązującymi zasadami nie mieli żadnych szans, by też zwolnić lub się zatrzymać. Poza tym, zgodnie z umowami międzynarodowymi, nie jest wyprzedzaniem jazda z różnymi prędkościami grup pojazdów na sąsiednich pasach ruchu tej samej jezdni. 

I na koniec totalne pomieszanie z poplątaniem w krainie Marka Dworaka i uzależnionych od jego niewiedzy miejskich urzędników i policjantów. W odcinku 769 JB "Strach na przejściach" Policja wyłudza od kierujących, nie wszystkich, ale jednak, pieniądze niesłusznie nałożonymi mandatami karnymi. 
Po pierwsze jakiś  mądry inaczej wymyślił rozdzielenie jezdni obszarem wyłączonym z ruchu na dwie osobne jezdnie przed przejściem na którym nie ma WYSEPKI BEZPIECZEŃSTWA, a zatem bez podziału przejścia na dwa osobne. Stworzył tym zagrożenie bezpieczeństwa pieszych także z tego powodu, że jadący tymi JEZDNIAMI, nie pasami ruchu, z różną prędkością nie wyprzedzają się w rozumieniu zasad ruchu. Niestety stróże prawa tego chyba nie rozumieją. Kolejna sprawa. Jeżeli jadący prawym pasem ruchu zatrzymuje się bez powodu, albo inaczej, BY ŁASKAWIE zachęcić pieszego do WEJŚCIA na przejście, to jadący lewym pasem ruchu nieco za nim lub obok niego NIE MA SZANS  na zmniejszenie prędkości i zatrzymanie.  Czas reakcji kierującego to 1 sekunda, a zadziałanie hamulców przy NAGŁYM HAMOWANIU to kolejne 0,3 sekundy. Przy nagłym, nie spokojnym i bezpiecznym zmniejszeniu prędkości. Na zdjęciu pieszy wszedł dopiero po zatrzymaniu się samochodu na prawym pasie . Przy 45 km/h w sekundę przejeżdża się 12,5 metra,  więc trzeba być (...każdy tu wstawi sobie co chce), by karać tu kierujących za wyprzedzanie i omijanie i nie zatrzymaniem się  przed przejściem. Tu nie ma prawa być bezmyślności nie tylko kierowców, ale także i Policji. Przestańcie wierzyć na słowo temu małopolskiemu ekspertowi, bo on już nie tylko ogłupia kierowców, ale i Policję i to wysyła w świat. 

środa, 6 listopada 2019

191. Pierwszeństwo łamane w pytaniach i odpowiedziach


W nawiązaniu do poprzedniego posta 190, w którym omówiono jazdę po łuku drogi w obrębie skrzyżowania BEZ PODSTAW DO WŁĄCZANIA KIERUNKOWSKAZÓW, pragnę uświadomić polskim kierowcom, w ramach odgłupiania od nauk i praktyki WORD, że:

Zgodnie z obowiązującą od dwudziestu lat ustawą Prawo o ruchu drogowym oraz obowiązującymi Polskę umowami międzynarodowymi dotyczącymi zasad ruchu drogowego, jadąc drogą, bez zamiaru opuszczenia pasa ruchu i jezdni tej drogi, także wtedy gdy zmienia ona na skrzyżowaniu swój kierunek, kierujący nie ma żadnych podstaw do włączania kierunkowskazów.

Kierunkowskazy nie służą do wskazywania kierunku w jakim zamierza się udać kierujący, zatem strony skrzyżowania lub drogi w którą zamierza skręcić, a jedynie do sygnalizowania zamiaru opuszczenia pasa ruchu lub opuszczenia jezdni drogi po której się porusza. 

Niestety praktyka WORD, oparta od  dwudziestu lat na starym Kodeksie drogowym z 1983 roku  i wymysłach interpretacyjnych jego współtwórców i komentatorów, zaprzecza obowiązującemu prawu, nie tylko w tej ważnej dla bezpieczeństwa ruchu drogowego sprawie. 

Oliwy do ognia dolał, na szczęście były już podsekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury, który w oparciu o opinie doradców ze słusznie minionej epoki i ich bezkrytycznych uczniów z WORD, udzielając odpowiedzi w imieniu ministra na interpelację poselską w sprawie używania kierunkowskazów na skrzyżowaniach na których droga z pierwszeństwem zmienia swój kierunek, obraził brakiem kompetencji nie tylko piastowany urząd, ale nie odróżniając kierunku jazdy od kierunku ruchu dołączył do metodycznego ogłupiania Polaków przez tych, którzy od dwudziestu lat są odpowiedzialni za szeroko rozumianą edukację komunikacyjną naszego społeczeństwa. 

Sprawa używania kierunkowskazów na skrzyżowaniach, także na tych na których droga zmienia swój kierunek, wbrew egzaminatorom WORD i stanowisku ministerstwa, jest jednoznaczna i oczywista. Wbrew opiniom ignorantów uchodzącym w swoim zamkniętym środowisku za ekspertów o niepodważalnym autorytecie, problemem w Polsce nie jest obowiązujące od dwóch dekad prawo o ruchu drogowym, lecz sprzeczna z nim praktyka WORD, GDDKiA oraz wzorujących się na nich urzędnikach i funkcjonariuszach publicznych. 

Wiedząc już czym w rozumieniu zasad ruchu jest droga i skrzyżowanie, możemy odpowiedzieć sobie na kilka często powtarzających się pytań dotyczących zmiany pasa ruchu i kierunku jazdy na skrzyżowaniach, na których droga zmienia swój kierunek. 

Zatem po kolei.

1. Czy kierujący jadąc drogą biegnącą od punktu A do punktu B, bez zamiaru opuszczenia pasa ruchu i jezdni tej drogi, ma podstawy do włączenia kierunkowskazów? 

Odpowiedź brzmi NIE. Skoro kierujący nie zamierza opuścić pasa ruchu jezdni drogi po której się porusza, zatem nie ma zamiaru wykonać ani manewru zmiany pasa ruchu, ani zmiany kierunku jazdy, to nie ma ani powodu, ani podstaw do włączania kierunkowskazów zarówno na zakrętach jak i na skrzyżowaniach, także takich na których droga po której się porusza zmienia swój kierunek.

Kręcenie kierownicą wymuszone przebiegiem jezdni drogi, po to by nie opuścić tej jezdni lub pasa ruchu, to nie zmiana kierunku jazdy, która pokrywa się z przebiegiem jezdni, a jedynie zmiana kierunku ruchu pojazdu. Kierunek ruchu pojazdu wskazuje grot wektora prędkości, zatem pokrywa się z jego podłużną osią pojazdu. 

2. Kiedy kierujący, jadąc oznazczonym lub nieoznaczonym znakami drogowymi pasem ruchu, musi włączyć kierunkowskaz? 

Tylko wtedy, gdy zamierza ten pas ruchu opuścić z jego lewej lub prawej strony w celu wjazdu na biegnący obok pas ruchu tej samej jezdni (zmiana pasa ruchu), na pas ruchu przeznaczony dla przeciwnego kierunku jazdy (zawracanie) oraz w celu wjazdu na jezdnię innej drogi lub leżąca przy drodze nieruchomość gruntową jak np. plac, pole, pobocze, parking (zmiana kierunku jazdy).  Dla zapewnienia bezpieczeństwa ruchu drogowego kierujący pojazdem ma obowiązek sygnalizować ten zamiar zawczasu i wyraźnie kierunkowskazem lub ręką.  

3. Gdzie kierujący może pojechać opuszczając pas ruchu i gdzie kończy manewr, jeżeli nie zamierza opuścić jezdni po której się porusza? 

- Jeżeli nie jedzie skrajnym pasem ruchu jezdni jednokierunkowej, a na jezdni dwukierunkowej przy osi jezdni lub jej krawędzi, może zmienić pas ruchu wjeżdżając na sąsiedni pas  z jego lewej lub prawej strony. 

- Jeżeli jedzie prawym pasem ruchu, może zmienić pas ruchu na biegnący obok po jego lewej stronie, a w przypadku jazdy lewym pasem ruchu na jezdni drogi jednokierunkowej lub przy osi jezdni drogi dwukierunkowej, zmienić pas ruchu na leżący po jego prawej stronie.

Jadąc przy osi jezdni drogi dwukierunkowej kierujący, pozostając na jezdni, może na niej także zawrócić, czyli skręcając w lewo z tego pasa ruchu zmienić kierunek jazdy na przeciwny.  

Kierujący zamierzając wykonać każdy z tych  manewrów ma obowiązek sygnalizować swój zamiar zawczasu i wyraźnie, a po wykonaniu każdego z nich, niezwłocznie zaprzestać sygnalizowania. 

Zmiana pasa ruchu, co do zasady, może być wykonana tylko poza skrzyżowaniem, ponieważ właściwy co do swoich zamiarów pas ruchu kierujący pojazdem ma obowiązek zająć jeszcze przed wjazdem na skrzyżowanie. 

Zmiana kierunku jazdy na przeciwny, czyli manewr zawracania, jeżeli nie zabrania tego przepis lub oznakowanie, może być wykonana zarówno na skrzyżowaniu jak i na odcinku drogi poza skrzyżowaniem.  

4. Czym w rozumieniu zasad ruchu jest opuszczenie jezdni drogi, a zatem opuszczenie skrajnego pasa ruchu jezdni drogi po której porusza się kierujący, lub pasa ruchu oznaczonego na tej jezdni strzałką  kierunkową do skręcania lub zawracania?

Opuszczenie jezdni drogi po której porusza się kierujący, to manewr zmiany kierunku jazdy. Zamiar wykonania tego manewru musi być zawczasu i wyraźnie sygnalizowany, a zaprzestanie sygnalizowania powinno nastąpić niezwłocznie po jego wykonaniu.

5. Dlaczego mówimy o zmianie kierunku jazdy, poza zawracaniem, jako opuszczaniu jezdni drogi po której porusza się kierujący, skoro w przepisie jest mowa wyłącznie o skręcaniu?

Manewr zmiany kierunku jazdy, dotyczy zarówno  skręcania z jezdni w celu jej opuszczenia, jak i skręcania na jezdni, w związku z zawracaniem na niej bez jej opuszczenia. Dlatego w przepisie jest mowa o zmianie kierunku jazdy jako o skręcaniu (z jezdni i na jezdni).

W przepisach europejskich opartych na Konwencji wiedeńskiej o ruchu drogowym jest mowa wprost o skręcaniu z jezdni w celu jej opuszczania, gdyż zawracanie opisano tam wraz z cofaniem jako osobny manewr, bez pierwszeństwa, zarówno zawracającego jak i cofającego, przed kimkolwiek.

W art. 11.1 Konwencji wiedeńskiej czytamy:
Przed wykonaniem skrętu w prawo lub w lewo w celu wjazdu na inną drogę lub wjazdu do przydrożnej posiadłości każdy kierujący (...) powinien: .... Dalej jest mowa, tak jak w naszym prawie, o zajmowaniu przed wykonaniem skrętu właściwego miejsca na jezdni. 

Dużo ciekawszy jest art. 11.2, który brzmi następująco:
Podczas wykonywania manewru zmiany kierunku kierujący jest obowiązany przepuścić pojazdy jadące z przeciwnego kierunku na jezdni, którą zamierza opuścić, oraz rowery i motorowery jadące po drogach dla rowerów, przecinających jezdnię, na którą zamierza wjechać.

Zatem dla jadącego drogą z pierwszeństwem jadącym z przeciwnego kierunku, także na skrzyżowaniu typu X na którym ta droga zmienia swój kierunek np. o 90 stopni, nie jest jadący drogą podporządkowaną, lecz jadący drogą z pierwszeństwem, niezależnie od tego pod jakim kątem ta droga biegnie w stosunku do dróg podporządkowanych.


6. Czy przed opuszczeniem jezdni drogi lub zmiany pasa ruchu, bez zmiany kierunku ruchu pojazdu, czyli bez potrzeby kręcenia kierownicą (jazda po stycznej), należy włączyć kierunkowskaz?

Skoro przepis wymaga od kierującego sygnalizowania zamiaru zmiany pasa ruchu lub kierunku jazdy, czyli poza zawracaniem na jezdni, zamiaru opuszczenia jezdni, to oczywistym jest, że zamiar wykonania takiego manewru musi być sygnalizowany. Zmiana kierunku ruchu pojazdu lub brak tej zmiany, nie ma tu żadnego znaczenia, gdyż kierujący ma obowiązek sygnalizowania zamiaru zmiany kierunku jazdy, czyli opuszczenia jezdni drogi po której się porusza, a nie zmiany kierunku ruchu pojazdu. 

Wbrew praktyce WORD, kierunkowskazy nie służą do wskazywania kierunku, drogi lub strony skrzyżowania, a jedynie, poza zamiarem zawracania lub zmiany pasa ruchu na jezdni, zamiar opuszczenia jezdni z jej lewej lub prawej strony. Nie ma znaczenia czy w związku z tym zamiarem będzie musiał zmienić kierunek ruchu pojazdu (kręcić kierownicą) czy nie.

7. Czy jest prawdą, że na każdym skrzyżowaniu drogi,  niezależnie od zastosowanej organizacji ruchu (jej oznakowania pionowego i poziomego), jezdnie i pasy ruchu biegną zawsze na wprost bez zmiany swego kierunku,  nawet wtedy gdy zaprzecza temu zastosowane oznakowanie? 

Drogi i ich jezdnie biegną zawsze zgodnie z ich oznakowaniem poziomym i pionowym, oczywiście prawidłowym, zatem różnie, także na skrzyżowaniach. Dawno minęły czasy, w których drogi na skrzyżowaniach biegły zawsze tradycyjnie na wprost od wlotu do wylotu, czyli bez zmiany swego kierunku. Obecnie znakami można zmienić ich bieg tak, by np. ich przebieg był zgodny z kierunkiem przepływu głównego strumienia ruchu lub np. linią komunikacji miejskiej.

Kiedy zmiana kierunku przebiegu drogi na skrzyżowaniu mogłoby zaskoczyć kierującego, dla zapewnienia bezpieczeństwa ruchu, stosuje się na wszystkich wlotach  takiego skrzyżowania specjalne tabliczki, które odwzorowują rzeczywisty układ jezdni krzyżujących się dróg. Zmieniającą swój kierunek jezdnię można też oznaczyć znakami poziomymi w postaci linii prowadzących i krawędziowych.  

Ideą tego rozwiązania komunikacyjnego jest zapewnienie płynności i bezpieczeństwa ruchu na mocno obciążonym kierunku miejskiej arterii lub linii komunikacji miejskiej, szczególnie wtedy, gdy skrzyżowanie nie jest kierowane.

Dzięki temu kierujący pokonują tak zorganizowane skrzyżowanie zmieniając jedynie kierunek ruchu, bez zmiany kierunku jazdy, a zatem bez potrzeby zmiany pasa ruchu, włączania kierunkowskazów i ustępowania pierwszeństwa innym kierującym. Mogą pokonać takie skrzyżowanie  wszystkimi pasami ruchu, pamiętając jedynie o tym, że nie wolno im wyprzedzać pojazdów silnikowych, jeżeli nie jest ono kierowane. 

8. Dlaczego, zgodnie ze stanowiskiem WSA w Gliwicach, wbrew praktyce WORD, wjeżdżając na skrzyżowanie o ruchu okrężnym od strony znaku C-12, kierujący nie ma podstaw do włączania kierunkowskazów, nawet wtedy gdy zamierza jechać na lewą stronę budowli typu rondo, także w formie mini-ronda?

Po pierwsze dlatego, że wjazd na skrzyżowanie wlotowe od strony znaku C-12, dowolnej co do wielkości i kształtu budowli drogowej, nie tylko typu rondo,  zorganizowanej wg nakazu tego znaku, jest zawsze kontynuowaniem jazdy na wprost tą samą drogą, dalej biegnącą jedynie okrężnie dookoła wyspy lub placu, także na skrzyżowaniu o ruchu okrężnym typu T, zatem bez zmiany pasa ruchu i kierunku jazdy. 

Skrzyżowaniem o ruchu okrężnym jest każde wlotowe skrzyżowanie dowolnej co do wielkości i kształtu budowli drogowej, w tym typu rondo. To, że prawo za skrzyżowanie o ruchu okrężnym  uznaje budowlę typu rondo, to niczym nieuprawniony peerelowski wymysł twórców i komentatorów Kodeksu drogowego z 1983 roku. Nigdzie na świecie tego typu budowla drogowa, tak jak dowolny plac, nie jest pod względem zasad ruchu w całości jednym skrzyżowaniem. 

Każda skanalizowana budowla drogowa, tak jak każdy plac z okalającą go drogą i drogami wy- i dolotowymi, to obiekt złożony. Niestety wg starego autorskiego Kodeksu drogowego z 1983 roku, sprzecznego w wielu sprawach z prawem europejskim, rondo powstałe ze skanalizowania skrzyżowania okrągła wyspą środkową, uznawano nadal w całości za to samo skrzyżowanie, na dodatek z jezdniami i pasami ruchu, biegnącymi zawsze na wprost od wlotu do wylotu, nawet wtedy gdy zaprzeczało temu oznakowanie. 

By znak C-12 pasował do tego wymysłu, w kodeksie z 1983 roku ograniczono, wbrew umowom międzynarodowym, znaczenie znaku C-12 "ruch okrężny" do roli symbolu ronda i znaku nakazu C-9 "nakaz jazdy z prawej strony znaku", tu wyspy środkowej tak rozumianego ronda. 

Dlatego do dziś w praktyce WORD egzaminatorzy, wbrew obowiązującemu od dwóch dekad prawu i stanowisku NSA, traktując tak rozumiane rondo w całości jak jedno zwykłe skrzyżowanie, wymagają od zamierzających jechać na lewą stronę ronda zorganizowanego wg zasad ruchu okrężnego, zajmowania przed wjazdem na rondo lewego pasa ruchu i włączenia lewego  kierimkowskzu. 

Przy organizacji ruchu o nazwie ruch okrężny w rozumieniu nakazu znaku C-12, na skrzyżowaniu wlotowym  tak zorganizowanej budowli drogowej, nawet jak droga zmiana na nim swój kierunku w prawo, kierujący nie zmienia pasa ruchu i kierunku jazdy, zatem zajmuje, co do zasady, prawy pas ruchu i niczego nie sygnalizuje. Zanim w 1983 roku wypaczono znaczenie międzynarodowego znaku "obowiązujący (nakazany) ruch okrężny" , w polskim prawie był wprost zapis o nie włączaniu prawego kierunkowskazu przed wjazdem na skrzyżowanie o ruchu okrężnym. W obecnym prawie nie ma tego zapisu, gdyż wzorem Austrii wolno włączyć prawy kierunkowskaz wtedy, gdy kierujący zamierza zmienić kierunek jazdy w prawo na blisko położonym skrzyżowaniu wylotowym.  

Zmiana kierunku jazdy następuje jedynie na skrzyżowaniach wylotowych tak zorganizowanej budowli i jest zawsze zmianą kierunku jazdy w prawo, co do zasady, z prawego pasa ruchu okrężnie biegnącej jezdni, po wcześniejszym sygnalizowaniu swojego zamiaru. 

Masz pytanie - pytaj!

poniedziałek, 4 listopada 2019

190. ANTY - lekcja używania kierunkowskazów "Jedź bezpiecznie 657"

Odcinek 657 "Jedź bezpiecznie" - "Lekcja używania migaczy" wg Marka Dworaka, to kontynuacja trwającego już dwie dekady ogłupiania polskich kierowców!

Jazda  lega artis wg dyrektora krakowskiego MORD Marka Dworaka, to jazda zgodna z prawem korporacyjnym obowiązującym w poszczególnych ośrodkach ruchu drogowego, opartym na sprzecznych z Porozumieniami europejskimi wymysłach interpretacyjnych jego dyrektorów oraz współautorów  i komentatorów kodeksu drogowego z 1983 roku. Niestety nie ma to nic wspólnego z jazdą de lega artis w rozumieniu obowiązującego od 20 lat prawa o ruchu drogowym, co do podstawowych zasad ruchu,  zgodnego z prawem europejskim.

Strzałka kierunkowa na jezdni oznacza, że jazda z pasa ruchu, na którym jest umieszczona, jest dozwolona tylko w kierunku wskazanym strzałką, a przy strzałkach łączonych, to zezwolenie na ruch w kierunkach wskazanych strzałkami. Nie ma tu mowy ani o skrzyżowaniu, tak ja to było do końca 1997 roku, ani o nakazie zmiany kierunku jazdy, a zatem  o obowiązku włączania kierunkowskazów. 

Jazda we wskazanym strzałkami do skręcania kierunku nie zawsze wiąże się z koniecznością zmiany kierunku jazdy, dlatego taka strzałka nie jest znakiem nakazu zmiany kierunku jazdy. O tym czy i kiedy należy włączać kierunkowskazy decyduje to, czy jazda we wskazanym strzałką lub strzałkami kierunku  wymaga zmiany kierunku jazdy czy nie, oczywiscie bez związku ze zmianą kierunku ruchu pojazdu. 

Jazda we wskazanym strzałką kierunku może być realizowana w dwojaki sposób. Ze zmianą kierunku jazdy, czyli z koniecznością opuszczenia pasa ruchu i jezdni drogi z jej lewej lub prawej strony i wjazdu np. na  jezdnię innej drogi lub bez zmiany kierunku jazdy. W tym drugim przypadku jadący zmieniającą swój kierunek jezdnią wjeżdża na rozwidleniu lub połączeniu dróg wprost z inną drogą stanowiącą jej przedłużenie. 

Opuszczenie jezdni drogi może nastąpić w dowolnym jej miejscu, nie tylko na jej skrzyżowaniach z innymi drogami posiadającymi jezdnię. Np. drogi wewnętrzne, dojazdowe lub gruntowe nie tworzą z drogą twardą skrzyżowania w rozumieniu zasad ruchu. Wjazd na taką drogę z dopuszczonej do ruchu publicznego drogi twardej rządzi się takimi samymi prawami jak zjazd na pobocze, parking, stację paliw lub inną drogę twardą dopuszczona do ruchu publicznego. Poza tym nie zawsze kierujący zmienia kierunek jazdy wraz ze zmianą kierunku ruchu i nie zawsze zmiana kierunku ruchu pojazdu ma związek ze zmianą kierunku jazdy. 

Karygodnym jest traktowanie tych obu określeń jednej ustawy,  jako synonimów. Prawo nie dopuszcza tego, tak samo jak nie pozwala na nazywanie w różny sposób tego samego w jednym akcie prawnym.  

Zmiana kierunku jazdy ma związek z jezdnią drogi, o dowolnym przebiegu w terenie, po której porusza się kierujący. Kierunek jazdy pokrywa się bowiem z przebiegiem jej jezdni.  Zmiana pasa ruchu to opuszczenie pasa ruchu i wjazd na sąsiedni pas ruchu tej samej jezdni, a zmiana kierunku jazdy, to opuszczenie pasa ruchu z równoczesnym opuszczeniem jezdni drogi z jej lewej lub prawej strony. Wyjątkiem jest zmiana kierunku jazdy na przeciwny, bez opuszczania  jezdni drogi dwukierunkowej. 

Zmiana kierunku ruchu nie odnosi się do jezdni drogi, lecz do stałych punktów topograficznych lub stron świata. To skręt w lewo lub w prawo z linii prostej, np. spowodowany kręceniem kierownicą. Kierunek ruchu pokrywa się np. z podłużną osią pojazdu, a dokładnie wyznacza go w każdej chwili grot wektora prędkości uczestnika ruchu. 

Zatem na placu lub łące na której nie wyznaczono drogi i jej jezdni, kierujący może zmienić jedynie kierunek ruchu, natomiast na łuku drogi kierujący może zmienić pas ruchu lub kierunek jazdy (opuścić jezdnię) bez zmiany kierunku ruchu, czyli potrzeby kręcenia kierownicą.  

Oto zasady używania kierunkowskazów przy jeździe na rozwidleniach dróg. Kierunkowskazy, jak wszędzie, włącza się jedynie w związku z zamiarem zmiany pasa ruchu lub kierunku jazdy.
Rys. 1
Zmiana kierunku jazdy wraz ze zmiana kierunku ruchu
Rys. 2
Zmiana kierunku ruchu
Rys. 3

Zmiana kierunku ruchu
Rys. 4
Zmiana  pasa ruchu i kierunku ruchu
Rys. 5
Zmiana kierunku jazdy wraz ze zmiana kierunku ruchu
Rys. 6
Zmiana kierunku ruchu
Rys. 7
Zmiana kierunku ruchu pojazdów na dwóch prawych pasach ruchu

Po przypomnieniu sobie obowiązujących, w gruncie rzeczy prostych zasad ruchu, możemy przystąpić do analizy odcinka  657 z serii Jedź bezpiecznie, zatytułowanego  "Lekcja używania migaczy", oczywiscie  wg Marka Dworaka i praktyki wojewódzkich ośrodków ruchu drogowego, które od 20 lat w wielu ważnych dla BRD sprawach, systemowo  na ogłupiają. 


https://youtu.be/hMJaeC7OP9U

Sprawdzimy jak daleko praktyka wojewódzkich ośrodków ruchu drogowego odbiega od obowiązującego już 20 lat prawa o ruchu drogowym oraz obowiązujących Polskę traktatów.

1. 2:30. Pojawia się po prawej stronie jezdni jej nowy dodatkowy pas ruchu oznaczony strzałkami P-8  do skręcania w prawo oraz, co jest niestety ignorowane przez wielu kierujących, linią P-1 o podwójnej szerokości z kreskami i przerwami  o jednakowej długości. Linia ta oznacza, że pas ruchu przeznaczony jest wyłącznie dla pojazdów wyjeżdżających na jezdnię innej drogi, czyli że nastąpi rozwidlenie jezdni i drogi. 

To rozwidlenie, z punktu widzenia zasad ruchu, jest skrzyżowaniem, nietypowym bo bezkolizyjnym, bez przecinajacych sie jezdni i ich pasów ruchu.  Na nim kierujący nie tylko, że nie zmieniają kierunku jazdy, ale nawet pasa ruchu. Tu rozwidlająca się po prawej stronie jezdnia zmienia swój kierunek w prawo, a jadący nią zmienia jedynie kierunek ruchu swego pojazdu. 

Zatem, by pojechać tu w prawo kierujący musi zasygnalizować prawym kierunkowskazem zamiar zmiany pasa ruchu, zmienić pas i wyłączyć kierunkowskaz. Dalej porusza się pasem ruchu biegnącym łukiem w prawo, bez opuszczania pasa ruchu i jezdni, czyli bez zmiany kierunku jazdy i potrzeby włączania kierunkowskazów. Ich włączenie sygnalizowało by zamiar zmiany pasa ruchu lub zamiar opuszczenia jezdni. 

2. 2:56. Odwrócona sytuacja w stosunku do poprzedniej. Tu mamy skrzyżowanie łączących się dróg w sposób bezkolizyjny, czyli tak jak poprzednio bez zmiany pasa ruchu i kierunku jazdy oraz potrzeby włączania kierunkowskazów. Kierujący wjeżdża, jadąc na wprost, na pas włączania nowej drogi, włącza lewy kierunkowskaz, zmienia pas ruchu  i kontynuuje jazdę nową drogą. Tu też linia P-1, o podwójnej szerokości  i równych długościach kreski i przerwy, powiadamia kierującego, że pas ruchu będzie zanikał, zatem że będzie musiał go zmienić. Wcześniej widoczny znak nakazu jazdy na wprost służy temu, by nikt nie pojechał w lewo pod prąd,lecz kontynuował jazdę na wprost bez zmiany kierunku jazdy.

3. 3:40. Dwa równolegle biegnące łukiem w prawo pasy ruchu. Jadący nimi niczego nie sygnalizują, poza ewentualnym zamiarem zmiany pasa ruchu.

4. 3:47. Prawy pas ruchu jest przeznaczony do jazdy na rozwidleniu dróg w prawo bez zmiany kierunku jazdy, a lewy do kontynuowania dotychczasowej jazdy na wprost, zatem również bez zmiany kierunku jazdy i włączania kierunkowskazów.
5. 4:00. Tak jak o 2:30 linia P-1 powiadamia o pojawieniu się pasa ruchu prowadzącego kierujących na jezdnię innej drogi. Na poszerzeniu jezdni pojawia się dodatkowy, równolegle biegnący pas ruchu. Filmujący zmienia pas ruchu i wyłącza prawy kierunkowskaz i albo nadal porusza się tym pasem ruchu albo zmienia go na prawy, wyłącza prawy kierunkowskaz  i jedzie nim dalej, bez sygnalizowania czegokolwiek.

6. 4:10. Filmujący nie powinien tu mieć włączonego prawego kierunkowskazu, chyba że zamierza zmienić pas ruchu na prawy. Strzałka do skręcania w prawo na pasie wyłączenia niczego nikomu nie nakazuje, a jedynie powiadamia, że w momencie pojawienia się po jego lewej stronie linii ciągłej, dalsza jazda będzie mogła być kontynuowana tylko tym pasem ruchu. Pojechać w prawo nie oznacza tu zmiany kierunku jazdy w prawo w rozumieniu art. 22 ustawy prawo o ruchu drogowym.  Poza tym, wbrew prowadzącym, znaki drogowe dotyczą wyłącznie kierującego jadącego oznaczoną nimi jezdnią drogi.

7. 5:13. Kolejne rozwidlenie jezdni drogi z jej prawej strony. Motocyklista zamierzając jechać na nim w prawo, nie ma podstaw do włączania kierunkowskazu, gdyż nie opuszczając pasa ruchu płynnie przechodzącego w pas ruchu jezdni drogi wylotowej, zatem nie zmienia kierunku jazdy.  Zmieniając jedynie kierunek ruchu, nie ma podstaw do włączania prawego kierunkowskazu.

8. 5:39. Strzałka na wprost i w prawo na lewym pasie ruchu wskazuje, że tym pasem ruchu,  biegnącym przy lewej krawędzi jezdni, będzie można, bez potrzeby jego zmiany, jechać dalej na wprost  lub opuszczając ten pas z jego prawej strony, pojechać, tak jak prawym pasem ruchu w prawo. 

9. 5:42. Pasy ruchu oznaczone są linią P-1 o zwykłej szerokości, co oznacza, że żaden z pasów ruchu nie zanika i nie prowadzi na inną jezdnię.  Niestety po lewej stronie jezdni mamy jej linię krawędziową, co oznacza, że na tym skrzyżowaniu droga zmienia swój kierunek w prawo. Przy takim oznakowaniu, opuszczenie jezdni z jej lewej strony będzie, wbrew oznaczeniu kierunkowemu, zmianą kierunku jazdy w lewo, co należy zawczasu i wyraźnie sygnalizować lewym kierunkowskazem. Przy takim oznakowaniu, wbrew strzałce, kontynuowanie jazdy biegnącą w prawo jezdnią tego nie wymaga.  

10. 6:55. Sytuacja jak z poczatku filmu. Kierujący zmienia pas ruchu i wyłącza prawy kierunkowskaz. Nie włącza go ponownie, gdyż kontynuując jazdę nie opuszcza tu ani pasa ruchu, ani jezdni drogi. Tu droga zmienia swój kierunek biegnąc łukiem w prawo, zatem następuje jedynie zmiana kierunku ruchu pojazdu wymuszona przebiegiem jezdni. Na tak oznakowanym rozwidleniu jedna jezdnia przechodzi płynnie w drugą, gdyż łączą się one ze sobą od czoła.  

11. 7:30. W odróżnieniu od sytuacji z 5:39, tu jezdnia drogi została oznakowana poprawnie. Dwoma pasami biegnie łukiem w lewo w kierunku Gdańska, natomiast jazda w kierunku Kościerzyny i Kartuz wymaga zmiany kierunku jazdy w prawo i sygnalizowania tego zamiaru prawym kierunkowskazem.

12. 8:30. Prawy pas ruchu prowadzi kierującego łukiem w prawo wprost na jezdnię drogi wylotowej, bez potrzeby jego opuszczenia i zmiany kierunku jazdy, zatem bez włączania prawego kierunkowskazu.  

13. 8:50. Tym razem mamy klasyczne skrzyżowanie przecinajacych sie dróg, na którym jednak kierujący nie ma prawa pojechać na wprost. Może jedynie zmienić kierunek jazdy w lewo lub w prawo opuszczając jezdnię kończącej się drogi, co wymaga sygnalizowania zamiaru zawczasu i wyraźnie własciwym, co do kierunku zmiany, kierunkowskazem.

14. 9:01 do 9:07. Skręcający w prawo, z powodu braku linii prowadzącej pozwalającej kierującemu zakończyć manewr zmiany kierunku jazdy w prawo na lewym pasie ruchu (prawy jest tu tylko do skręcania w prawo), ma obowiązek zakończyć manewr zmiany kierunku jazdy na prawym oznaczonym znakami pasie ruchu jezdni drogi poprzecznej. Teraz może kontynuować jazdę tym pasem ruchu lub zmienić ten pas ruchu na lewy, zachowując szczególną ostrożność i sygnalizując zawczasu i wyraźnie swój zamiar lewym kierunkowskazem. 

Niestety na filmie kierujący uważają, zgodnie z praktyką WORD, że mają prawo zakończyć manewr zmiany kierunku jazdy w prawo na lewym pasie ruchu. Nie zdają sobie sprawy z tego, że de facto zmieniają pas ruchu, bowiem opuszczają prawy pas ruchu poza skrzyżowaniem  i wjeżdżają na lewy pas ruchu, na dodatek z włączonym prawym kierunkowskazem, czym przy wyłączonej sygnalizacji świetlnej zaskakują jadących tym pasem ruchu.

                                      Opracował Ryszard R. Dobrowolski