Pan inż. Marek Dworak od kilkunastu lat próbuje przekonać do właściwego rozumienia dyspozycji znaku C-12 "ruch okrężny" najbardziej wpływowe warszawskie środowisko WORD powiązane z licznymi tam stowarzyszeniami oraz instytucjami występującymi pod wyjątkowo pojemnym i bardzo bezpiecznym dla prowadzenia wszelkiej działalności, także biznesowej, hasłem Bezpieczeństwo Ruchu Drogowego.
Już samo to pokazuje jak patologiczne jest całe środowisko WORD, skoro to samo prawo jest interpretowane inaczej w Krakowie i inaczej w Warszawie. Innymi słowy ministerialni urzędnicy pozwalają na to, by od 15 lat o tym jak należy rozumieć obowiązujące w Polsce prawo o ruchu drogowym decydowali regionalni dyrektorzy WORD. Wg ich wizji i rozumienia prawa są szkoleni i egzaminowani w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej kandydaci na kierowców, co WORD inaczej. Od 15 lat mamy więc bałagan interpretacyjny i niekończące się dyskusje o kierunku jazdy i jego zmianie, rondach, skrzyżowaniach, w tym o skrzyżowaniach na których droga z pierwszeństwem zmienia swój kierunek oraz o skrzyżowaniach o ruchu okrężnym.
Egzaminatorzy z Warszawy, którzy w odróżnieniu od Pana Marka mają czelność publicznie i bezpardonowo krytykować, także pod szyldem i przy czynnym udziale stołecznej Fundacji "Zapobieganie Wypadkom Drogowym" z byłym egzaminatorem i funkcjonariuszem stołecznej drogówki na czele, nie tylko niedawno wydane orzeczenia Wojewódzkiego Sadu Administracyjnego w Gliwicach dotyczące nieuprawnionego wymagania przez egzaminatora włączenia przez egzaminowanego lewego kierunkowskazu przed wjazdem na skanalizowane wyspą środkową skrzyżowanie dróg publicznych typu rondo, ale mają czelność poddawać publicznie w wątpliwość kompetencje sędziów.
Zapewne uważają, że po rocznych studiach podyplomowych z zakresu BRD, sama bliskość Ministerstwa Infrastruktury, Komend Głównej i Stołecznej Policji, oraz licznych wpływowych warszawskich fundacji i stowarzyszeń, że nie wspomnę o osobach i Grupie IMAGE która opanowała cały rynek wydawniczy dotyczący edukacji motoryzacyjnej, daje monopol na nieomylność i wiedzę absolutną.
Niestety prawda jest taka, że ci warszawscy eksperci uwierzyli na słowo współtwórcom Kodeksu drogowego z 1983 roku, którzy do dziś krytykują obecne prawo, a wcześniej zapowiadając rychły powrót do ich radosnej twórczości, zalecali interpretować to "złe" prawo wg ich wymysłów z przed wielu lat. Do starego prawa nigdy nie wrócono, gdyż w wielu miejscach było ono sprzeczne z ustaleniami Porozumień europejskich i Konwencją wiedeńską o ruchu drogowym i z tego powodu je zmieniono, ale w GDDKiA oraz WORD do dziś np. znak C-12 jest BEZPRAWNIE znakiem nakazu kierunku jazdy, pomimo że od 2002 roku takim nie jest, z prawej strony wyspy środkowej na obiektach typu rondo. Znak ten dodawany bez żadnego uprawnienia do znaków A-7 widniejących na wszystkich wlotach obiektów typu rondo, które wg ich kolejnego wymysłu są w całości pod względem zasad ruchu jednym "skrzyżowaniem", którym nie jest i nigdy nie było.
Cenię Pana Marka Dworaka za to, że stara się jak może, także we współpracy z KW Policji, Radiem i TV Kraków, tłumaczyć polskim kierowcom jak należy poprawnie poruszać się na obiektach typu RONDO zorganizowanych wg nakazu znaku C-12 "ruch okrężny", ale nie rozumiejąc znaczenia dyspozycji znaku C-12, oraz tego czym jest "ruch okrężny" w rozumieniu zasad ruchu, jest w tym niewiarygodny. Nie wystarczy podpatrzeć jak stosują prawo w Niemczech, trzeba jeszcze to prawo właściwie rozumieć.
Niestety udzielonym wywiadem obciąża winą, za samowolę interpretacyjną dyrektorów WORD, nie to środowisko, lecz obowiązujące prawo, które od 15 lat jest co do zasady zgodne z Porozumieniami europejskimi. Pan Marek Dworak jest też skażony syndromem nieomylnego belfra, tak jak wszyscy pozostali dyrektorzy i egzaminatorzy regionalnych Ośrodków Ruchu Drogowego, i nie słucha nawet tych którzy mu dobrze życzą.
Wbrew twierdzeniom środowiska WORD, które np. domaga się wprowadzenia do Kodeksu drogowego definicji RONDA i specjalnych zasad ruchu dla tego typu obiektów, nasze prawo w kwestiach zasadniczych jest proste, oczywiste. Jest niezrozumiałe i nielogiczne tylko dla tych którzy uznali nieuprawnione wymysły wpływowych ignorantów za uprawnioną wykładnię obowiązującego prawa.
I tu przyznam rację Panu Markowi, że główną winę za taki stan rzeczy ponosi Ministerstwo Transportu (obecnie Infrastruktury i Budownictwa), które mogło już dawno temu jednym zdaniem zdyscyplinować WORD-y i GDDKiA. Zamiast tego w 2005 roku, zdając sobie sprawę z dualizmu interpretacyjnego dotyczącego "ruchu okrężnego", zwołano pod patronatem nieżyjącego już prof. Ryszarda Krystka, wtedy w randze wiceministra, sympozjum w tej sprawie. Niczego nie ustalono, ale podważono w ten sposób autorytet państwa i obowiązujące prawo. Uznani za ekspertów dawni urzędnicy, w tym współtwórcy prawa z 1983 roku, otrzymali niepisane prawo do nieograniczonego publikowania swoich pozaustawowych i sprzecznych z Konwencją wiedeńską o ruchu drogowym wymysłów, jako oficjalnej wykładni obowiązującego prawa, na której opierają swoją praktykę zawodową w GDDKiA oraz w WORD. Do dziś MI przy każdej okazji podpiera się wiedza wybrańców z warszawskiego środowiska i ich bezkrytycznych naśladowców.
Wbrew pozorom to czy kierujący wjeżdżając na obiekt typu rondo zorganizowany zgodnie z nakazem znaku C-12 włączy lewy kierunkowskaz czy nie, i jakie zajmie miejsce na jezdni przed wjazdem, jest istotne dla właściwego rozumienia i stosowania prawa w ruchu drogowym w ogóle, także poza tymi obiektami.
Sprawa zasadnicza to właściwe rozumienie określenia "skrzyżowanie". Dla każdego powinno być oczywistym, niestety dzięki takim fachowcom jak eksperci WORD, nie jest, że "skrzyżowanie" w rozumieniu zasad ruchu (art. 2 ust. 10 ustawy Prawo o ruchu drogowym) nie jest "skrzyżowaniem" w rozumieniu ustawy o drogach publicznych, a tym bardziej "skrzyżowaniem" wg aktu wykonawczego do ustawy Prawo budowlane ustalającego warunki technoczno-budowlane dla dróg publicznych, w tym dla obiektów typu rondo.
RONDO jest rzeczywiście specyficznym rodzajem "skrzyżowania", ale w rozumieniu budowli drogowej, czyli wg Prawa budowlanego, a nie w rozumieniu zasad ruchu, czyli ustawy Prawo o ruchu drogowym. Inaczej mówiąc, nieobecne w ustawie Prawo o ruchu drogowym RONDO, tak jak każdy inny co do kształtu i wielkości obiekt budownictwa drogowego skanalizowany wyłączoną z ruchu wyspą środkową lub centralnym placem, niezależnie od obowiązującej na takim obiekcie organizacji ruchu, jest pod względem zasad ruchu obiektem złożonym.
Poza tym "skrzyżowanie o ruchu okrężnym" (wg Konwencji "skrzyżowanie z ruchem okrężnym") o którym jest mowa w art. 24 ust. 7 ustawy Prawo o ruchu drogowym i przed którym ostrzega znak A-8, o tej właśnie nazwie, wbrew ekspertom WORD, to wcale nie synonim RONDA, tak jak znak C-12 nie symbolizuje RONDA lecz "ruch okrężny", który jest specjalnym, znanym i stosowanym w Europie od ponad wieku rodzajem organizacji ruchu (rozwiązaniem komunikacyjnym).
I cóż z tego, że Pan Marek ma rację twierdząc, że na obiekcie typu RONDO zorganizowanym wg nakazu znaku C-12 kierujący ma obowiązek kontynuować jazdę na wprost jednokierunkową jezdnią biegnącą dookoła, co nie znaczy tylko po okręgu, wyspy lub placu o dowolnej wielkości i kształcie?
Cóż z tego, że ma rację twierdząc, że skręt w lewo na drogę wylotową z tej okrężnie biegnącej jednokierunkowej jezdni jest niemożliwy, gdyż jedyny możliwy manewr zmiany kierunku jazdy to skręt w prawo, zgodnie z art. 22.1, art. 22.2.1 i art. 22.5 ustawy Prawo o ruchu drogowym, na skrzyżowaniu wylotowym, które niekoniecznie musi być "skrzyżowaniem" w rozumieniu zasad ruchu. Kierujący opuszczając okrężnie biegnącą jezdnię może wjechać zarówno na drogę publiczną jak i na parking przy centrum handlowym, drogę dojazdową do posesji, strefę zamieszkania czy drogę wewnętrzną, a te nie tworzą "skrzyżowań" w rozumieniu zasad ruchu.
Cóż z tego, że Pan Marek Dworak słusznie nie każe włączać lewego kierunkowskazu przed wjazdem na obiekt zorganizowany wg nakazu znaku C-12, co potwierdził WSA w Gliwicach, i co było wprost zapisane w naszym prawie do czasu zmiany tego prawa w 1983 roku, gdyż to, poza skrętem w prawo bezpośrednio za wjazdem, zawsze kontynuacja jazdy na wprost?
Cóż z tego, skoro Pan Marek uważa, że jadąc na lewą stronę ronda zorganizowanego wg zasad "ruchu okrężnego", czyli zgodnie z nakazem znaku C-12, należy zająć lewy pas ruchu tak jak przed każdym innym skrzyżowaniem, pomimo że w Polsce ma się obowiązek jechać na wprost przy prawej krawędzi jezdni (art. 16 ust. 4 ustawy Prawo o ruchu drogowym), czym daje dowód na to, że tak jak eksperci z Warszawy nie odróżnia "skrzyżowania", nie tylko typu rondo, w rozumieniu budowli od elementarnego dla opisu zasad ruchu "skrzyżowania" wg ustawy Prawo o ruchu drogowym.
Już dawno minęły czasy gdy budowano jedynie proste obiekty na krzyżujących się drogach publicznych, które pod względem zasad ruchu też były jednym skrzyżowaniem. Dziś budowle w postaci jednopoziomowych skrzyżowań dróg publicznych mogą mieć rozsunięte lub przesunięte wloty, a także przypominać skomplikowaną pajęczynę z bajpasami, pasami włączenia i wyłączenia, a także centralne wyspy i place oraz wysepki kanalizujące ruch na wlotach.
Cóż z tego skoro, Pan Marek Dworak wbrew pozorom nie rozumie co znaczy nakaz znaku C-12, gdyż mając zaufanie do drogowców, szczególnie krakowskich i tych z GDDKiA, nie widzi, że znak C-12 na RONDACH zorganizowanych wprost wg ogólnych zasad ruchu z podporządkowanymi wszystkimi wlotami, jest BEZPRAWNIE DODAWANY do znaku A-7 (nie mylić z uprawnionym dodawaniem znaku A-7 do znaku C-12 w celu regulacji pierwszeństwa na wlotach obiektów zorganizowanych wg jego nakazu) widniejącym na podporządkowanych wszystkich wlotach tzw "rond odśrodkowych" w tym na specyficznych spiralnych i turbinowych z jednokierunkowymi jezdniami biegnącymi na wprost do wylotów? Przecież znak C-12 na ich wlotach zaprzecza temu co twierdzi Pan Marek Dworak, gdyż bezprawnie (wg "starego" prawa z 1983 roku) jest na nich znakiem nakazu kierunku jazdy z prawej strony wyspy środkowej, a nie nakazującym jazdę wg zasad "ruchu okrężnego". Na nich nie jedzie się "okrężnie biegnącą jednokierunkową jezdnią" przy jej prawej krawędzi i nie da się ich porównać do "zwiniętej" jezdni autostrady. Na nich do wylotów jedzie się na wprost, bez zmiany kierunku jazdy w rozumieniu art. 22 prd.
Cóż z tego, że Pan Marek ma rację twierdząc, że jadąc po okrężnie biegnącej jezdni obiektu zorganizowanego wg nakazu znaku C-12 nie zmienia się kierunku jazdy w stosunku do tej jezdni, bo to nie kierujący, a ona zmienia swój kierunek, skoro równocześnie przy tzw. pierwszeństwie łamanym powtarza bezkrytycznie po ekspertach z Warszawy, że jazda po łuku drogi z pierwszeństwem to zmiana kierunku jazdy wymagająca włączenia kierunkowskazu?
Ostatnio Pan Marek Dworak powtarza te bzdury w odcinku 652 "Jedź bezpiecznie", nie oponując wobec twierdzenia kierownika MORD z Nowego Targu, że RYNEK w Nowym Targu był pod względem zasad ruchu "jednym skrzyżowaniem", a teraz po zmianie organizacji ruchu składa się z czterech skrzyżowań. Przecież one wszystkie cztery tam są od 14-go wieku, a "ruch okrężny" to jedna z możliwych do zastosowania tam organizacji ruchu.
Pan dyrektor mazowieckiego ośrodka nie raczy nawet zauważyć, że w ten sposób staje się zupełnie niewiarygodny.
Szanowny Pan Marek Dworak wycina wszystkie moje komentarze do odcinków "Jedź bezpiecznie", uznając je za podważanie jego autorytetu, nie podejmując nawet próby polemiki poza programem. Tak jak on postępują także eksperci z Warszawy w stosunku do swoich oponentów, także Pana Marka.
Na dodatek to silne stołeczne lobby blokuje tłumaczenie i publikację znowelizowanych, jak na ironię podpisanych przez prof. Marka Belkę, obowiązujących od piętnastu lat zapisów Konwencji wiedeńskiej o ruchu drogowym, a na dodatek proponuje zmiany w załącznikach do rozporządzenia "220", całkowicie z nimi sprzeczne.
Przy takiej postawie i wiedzy nic dziwnego, ze kilkunastoletnie wysiłki Pana Dworaka nie dają pożądanych rezultatów nawet w Krakowie, nad czym od dawna ubolewam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Prawo dotyczące zasad ruchu drogowego ma obowiązek być proste, jednoznaczne i oczywiste, bowiem takim być musi, by wszyscy, niezależnie od wieku i wykształcenia, jednakowo je rozumieli i stosowali w praktyce. Właśnie temu, by tak było, poświęcony jest ten blog.
Blog nie jest forum dyskusyjnym i wszelkie wpisy obrażające autora oraz komentujących nie będą publikowane.
Jeżeli masz wątpliwości, przeczytaj, zastanów się i sam podejmij decyzję, co jest dla Ciebie prawdą, a co fałszem. Pamiętaj, że po uzyskaniu uprawnień do prowadzenia pojazdów, to Ty odpowiadasz za to co czynisz na drodze, nie twój dawny instruktor lub egzaminator, funkcjonariusz lub urzędnik, dziennikarz, autor książki lub bloga.
Zbytnia pewność siebie znika w zderzeniu z brutalną rzeczywistością. Wtedy jest już za późno, by uczyć się na cudzych błędach.