środa, 26 lutego 2025

493. Bezkolizyjny nie oznacza bezpieczny. Wjazd na jezdnię drogi z pierwszeństwem

 (493)

Bezkolizyjny wjazd na jezdnię drogi z pierwszeństwem 

Ostatnio Internet żył jawnym bezprawiem w postaci uznania przez policję i sąd w Zamościu za winną kolizji drogowej osobę całkowicie niewinną i to pomimo profesjonalnego obrońcy, na którego nie każdego stać.  

Żenujący wyrok
https://www.youtube.com/watch?v=5iyPxWzyciw

Bulwersująca sprawa dotyczy nie tylko samego zdarzenia drogowego lecz bezprawia policji, biegłego sądowego oraz sądu, że nie wspomnę o roli profesjonalnego obrońcy jakim był mec. Adam Adamczuk, który koncentrując się na bezprawnym zarzucie braku zachowania szczególnej ostrożności i zlekceważenia znaku A-7, przyznał rację policji, sądowi i biegłemu nie potrafiąc wykazać ich samowoli i bezprawia. Przecież znak ostrzegawczy A-7 przy istniejącej organizacji ruchu nie miał żadnego związku z zaistniałym zdarzeniem drogowym i obowiązkiem ustąpienia pierwszeństwa komukolwiek. I jak tu nie snuć opowieści o towarzystwach wzajemnej adoracji wiedząc, że kancelaria adwokacka pana mecenasa mieści się także w niewielkim Zamościu?  

Ciągnik siodłowy z naczepą poruszał się prawym pasem ruchu jezdni drogi z pierwszeństwem, co ważne, pasem  przeznaczonym tylko do skręcania w prawo. 

Kadr z filmu 

Wbrew jego oznakowaniu kierujący zestawem postanowił jednak nadal poruszać się zgodnie z przebiegiem jezdni drogi z pierwszeństwem. W związku z tym  przejechał przez powierzchnię wyłączoną z ruchu i pas ruchu jezdni drogi podporządkowanej na którym przed linią warunkowego zatrzymania złożonej z trójkątów (znak P-13)  miał prawo stać pojazd. 

https://buycoffee.to/mrerdek1.blogspot.com

Na szczęście nikogo tam nie było, bo gdyby tam stał, do czego miał pełne prawo, na pewno by zginął. Niestety kierujący ciągnikiem  kontynuował jazdę przez kolejną powierzchnię wyłączoną z ruchu i lekceważąc ruch na pasie ruchu do skrętu w prawo do którego się zbliżał wjechał z powierzchni wyłączonej z ruchu na dodatkowy pas ruchu jezdni drogi z pierwszeństwem nazywanym pozaustawowo "pasem włączania". Jadący tym pasm zwykle przyspieszają do prędkości zbliżonej do prędkości jadących pasem obok po to, by moc bezpiecznie zmienić pas ruchu.  

Karygodnym jest także wypowiadanie się biegłego od rekonstrukcji wypadków drogowych w sprawie winy, bowiem jedynym biegłym w zakresie zasad ruchu jest kompetentny i obiektywny sąd, co tu nie miało miejsca. Być może właśnie dlatego bezprawnie upoważnił zadawanymi pytaniami biegłego do nieuprawnionej wypowiedzi. Biegły miał obowiązek uchylenia się od odpowiedzi na temat winy uczestników zdarzenia drogowego, bowiem sąd nie ma żadnego uprawnienia do cedowania tego uprawnienia na osoby trzecie, także w formie zapytania. M.in. zachwycanie się pracą biegłego oraz obrońcy przez autora filmu zmusiło mnie do zajęcia stanowiska w tej sprawie na blogu. 
Znaki drogowe są dla frajerów
https://www.youtube.com/shorts/pGajpz5gkLY

A tu wypowiedź rzeczniczki prasowej zamojskiej drogówki, o której wspomina autor filmu,  dla której droga z pierwszeństwem jest drogą uprzywilejowaną, a szczególna ostrożność to ostrożność należyta, że nie wspomnę o znaku A-7 który, wbrew temu co mówi rzeczniczka, w swojej dyspozycji nic nie mówi o pierwszeństwie przejazdu, bowiem jako taki dotyczy także pieszych. Pomijam tu to, że najpierw polica twierdziła, że kierująca samochodem osobowym nie zachowała szczególnej ostrożności i nie ustępując pierwszeństwa bandycie wjechała w tylne koła naczepy która wraz z ciągnikiem znajdowała się w całości na pasie włączania. Pani rzecznik najwyraźniej nie wie, że znak A-7 służy do oznaczania drogi podporządkowanej oraz nie wie czym w rozumieniu zasad ruchu (art. 2.23 ustawy p.r.d.) jest "ustąpienie pierwszeństwa". To określenie oznacza obowiązek powstrzymania się od ruchu, jeżeli ruch mógłby zmusić innego kierującego do zmiany kierunku lub pasa ruchu albo istotnej zmiany prędkości, tu jadącego jezdnią drogi oznaczonej znakami jako droga z pierwszeństwem, a nie po powierzchni wyłączonej z ruchu. Poza tym powstrzymanie się od ruchu w związku z zasadą ograniczonego zaufania nie ma nic wspólnego z ustąpieniem pierwszeństwa. Prawy pas ruchu przeznaczony do skręcania w prawo z jezdni drogi podporządkowanej  kończy się pasem włączania na jezdni drogi z pierwszeństwem tak, że nie dochodzi do przecinania się kierunków ruchu pojazdów, a skoro tak, to nie może być mowy o obowiązku ustąpienia pierwszeństwa. Pomimo pozaustawowego nazywania dodatkowego zanikającego pasa ruchu jezdni drogi poprzecznej "pasem włączania" nie ma on nic wspólnego z włączaniem się do ruchu w rozumieniu art. 17 ustawy Prawo o ruchu drogowym, bowiem nie jest poboczem, pasem awaryjnym, zatoką przystankową ani pasem ruchu powolnego.

To tylko przy włączaniu się do ruchu kierujący ma obowiązek ustąpienia pierwszeństwa wszystkim uczestnikom ruchu drogowego, niestety także łamiącym prawo, natomiast poszkodowana była w pełni prawnym uczestnikiem ruchu drogowego i poruszała się bezkolizyjnie pasem do skręcania w prawo. Ustawiony po prawej stronie znak A-7 "ustąp pierwszeństwa" powiadamia o tym, że droga poprzeczna jest drogą oznaczoną znakami jako droga z pierwszeństwem i dotyczy jezdni tej drogi, a nie powierzchni wyłączonych z ruchu. Przy okazji warto zwrócić uwagę na to, że jazda wydzielonym pasem do skręcania który przechodzi bezkolizyjnie w prawy pas ruchu jezdni drogi poprzecznej nie jest ani jazdą w prawo za znakiem ani zmianą kierunku jazdy w prawo lecz jazdą "na wprost" zgodnie z przebiegiem pasa ruchu, tu prosto, zatem na miejscu znaku C-2 "nakaz jazdy w prawo za znakiem" powinien być zastąpiony, tak jak to jest np. na autostradach,  znakiem C-5 "nakaz jazdy prosto".
https://www.l-instruktor.pl/aktualnosci/prawy-czy-lewy-kierunkowskaz.html

Zgodnie z obowiązującym kodeksem drogowym każdy uczestnik ruchu drogowego ma prawo liczyć na to, że inni uczestnicy ruchu drogowego przestrzegają jego zasad (art. 4 ustawy p.r.d.). Być może policjantka  nagina prawo i obwinia winą osobę niewinną tylko z tego powodu, że na okazanym jej filmie pokazano także łamiących prawo policjantów? 

Tu przypomina mi się wiele opisanych na blogu spraw w których przedstawiciel oskarżyciela publicznego okazał się ignorantem, bo jeśli nie, to był kłamcą lub oszustem, a któremu sąd przyznał rację. Swego czasu w Gorzowie Wielkopolskim zmieniono w sądzie i policji ustawowe prawo o ruchu drogowym na gorzowskie  prawo zwyczajowe. Uczyniono to na wzór prawa zwyczajowego WORD stosowanego w szkoleniu i egzaminowaniu, które także w wielu ważnych dla BRD sprawach różni się od ustawowego (wpis 410 na blogu). Po wypadku policjantki, żony szefa gorzowskich policjantów, która doprowadziła do kolizji z samochodem ciężarowym, przyznano pierwszeństwo jej jako jadącej "na wprost" do wylotu pomimo tego, że tak naprawdę skręcała w prawo wprost z lewego pasa ruchu dwupasowej okrężnie biegnącej jezdni, i zajechała drogę jadącemu "na wprost" prawym pasem dookoła centralnej wyspy, któremu zarzucono zmianę kierunku jazdy w lewo wprost z prawego pasa ruchu. Wniosek o ukaranie sporządził mąż sprawczyni, a sędzia był z całą pewnością ich znajomym. Pomimo tego, że dokładnie tak jak jechał obwiniony, jechałby wjeżdżając następnym wlotem, zawodowy obrońca nie umiał mu pomóc nawet w tym, by jako jedynemu żywicielowi nie pozbawiano go uprawnień, bowiem w wyniku kolizji doszło jedynie do zarysowania zderzaka w samochodzie żony komendanta. Była to kara za brak zgody na przyznanie się do winy i przyjęcie mandatu. Co ciekawe, nie pomogła apelacja oraz kierowcy ciężarówki odmówił pomocy Rzecznik Praw Obywatelskich zasłaniając się brakiem specjalistów od ruchu na budowlach typu rondo. Opisałem to na blogu (wpisy 412, 413 i 414). 

Przesadna i bezkrytyczna wiara w autorytety jest niebezpieczna, bowiem oznacza świadomą rezygnację z samodzielnego myślenia i wolności, co jednak nie zwalnia z odpowiedzialności za występki spowodowane brakiem właściwej wiedzy. 

mgr inż. Ryszard Roman Dobrowolski

https://buycoffee.to/mrerdek1.blogspot.com
W podziękowaniu otrzymasz książkę (plik PDF)
"Vademecum kierującego.
Droga, skrzyżowanie i zmiana kierunku jazdy"
(inaczej niż uczą tego wg prawa zwyczajowego kandydatów na kierowców)

3 komentarze:

  1. Panie Ryszardzie,
    mam nadzieję, że mimo iż nie ma na to sił, poszkodowana odwoła się od wyroku, bo takie absurdy należy piętnować.
    Proszę się odnieść do wyroku sądu w sprawie skręcającej w lewo: https://www.rp.pl/prawo-drogowe/art41837991-jakie-obowiazki-ma-kierowca-skrecajacy-w-lewo-jest-wyrok-sadu-najwyzszego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Grzegorz - Mam nadzieję, że sprawiedliwości stanie się zadość, bo jest mowa o pisemnym uzasadnieniu wyroku, co jest niezbędne dla złożenia apelacji.
      A co do skręcania w lewo w rozumieniu opuszczenia jezdni drogi z jej lewej strony czyli zmiany kierunku jazdy w lewo, to mamy dwa różne zagadnienia. Jedno dotyczy zmiany kierunku jazdy w lewo na niekierowanym skrzyżowaniu na którym wyprzedzanie jadąc pasem dla kierunku przeciwnego jest zabronione, a drugie wyprzedzania poza skrzyżowaniem na odcinku jezdni drogi na którym takie wyprzedzanie jest dozwolone. Dawniej przepis ogólny mówił, że zamierzający zmienić kierunek jazdy w lewo w dowolnym miejscu drogi musi sprawdzić czy nie jest wyprzedzany z lewej strony, niezależnie od legalności takiego manewru. Po zmianie prawa sądy nadal orzekały wg tej zasady uznając, że na skrzyżowaniu wynika ona z obowiązku zachowania szczególnej ostrożności. Prof. Ryszard Andrzej Stefański wypowiedział się w tej sprawie publikując znaną glosę z 2003 roku i obecnie oczywistym się stało, że nie wolno karać kierowcy który wykonał wszystkie czynności zgodnie z wymaganiami prawa i przed samym wykonaniem manewru na skrzyżowaniu, koncertując się na ruchu z kierunku przeciwnego oraz na jezdni drogi poprzecznej uwzględniając ruch pieszych i rowerzystów nie obserwuje zabronionego ruchu na części jezdni na której jazda pod prąd jest zabroniona. Musi to jednak zrobić, gdy np. zamierza skręcić do posesji z czego nie zwania go ani jazda przy osi jezdni ani sygnalizowanie zamiaru zmiany kierunku jazdy w lewo w sytuacji gdy wyprzedzający jedzie już pasem dla kierunku przeciwnego. A tak na marginesie, niestety czytając glosę okazuje się, że profesor nauk prawnych, swego czasu prokurator generalny, też ma problem z nieuprawnionym nazywaniem zmiany kierunku jazdy zmianą kierunku ruchu, co jest karygodnym błędem pomimo tego, że zwykle zmiana kierunku jazdy wymaga także zmiany kierunku ruchu, bowiem przepis art. 22 ustawy Prawo o ruchu drogowym dotyczy zmiany kierunku jazdy bez związku ze zmianą kierunku ruchu.

      Usuń
  2. Ja pier...e. Tu nie powinno być żadnej dyskusji. Nawet w (kodzie 1) na sygnałach pojazd - by miał winę bezwzględną.
    Trzeba napiętnować i nagłaśniać takie zachowania sądów jak i Policji. Ale oni jak kazdy urzędnik jest bezkarny i to za nasze pieniądze z podatków. Ta "sama banda" co skazała Tomasza Komende na 25 lat tylko dlatego ze był ...w pobliżu, albo że w "obronie własnej" można strzelać do górników.
    Wyboraźmy sobie ze tam był autobus szkolny( albo drugi TIR) który jechał prawidłowo jak ta Pani i dodatkowo malowano( odświeżano) pasy ( te wyłączonę z ruchu). Nie wierze....długi czas myślałem że to fejk. ( na tiktoku).

    OdpowiedzUsuń

Prawo dotyczące zasad ruchu drogowego ma obowiązek być proste, jednoznaczne i oczywiste, bowiem takim być musi, by wszyscy, niezależnie od wieku i wykształcenia, jednakowo je rozumieli i stosowali w praktyce. Właśnie temu, by tak było, poświęcony jest ten blog.
Blog nie jest forum dyskusyjnym i wszelkie wpisy obrażające autora oraz komentujących nie będą publikowane.
Jeżeli masz wątpliwości, przeczytaj, zastanów się i sam podejmij decyzję, co jest dla Ciebie prawdą, a co fałszem. Pamiętaj, że po uzyskaniu uprawnień do prowadzenia pojazdów, to Ty odpowiadasz za to co czynisz na drodze, nie twój dawny instruktor lub egzaminator, funkcjonariusz lub urzędnik, dziennikarz, autor książki lub bloga.
Zbytnia pewność siebie znika w zderzeniu z brutalną rzeczywistością. Wtedy jest już za późno, by uczyć się na cudzych błędach.