Początek PUBLICZNYM rozważaniom na temat zasad RUCHU OKRĘŻNEGO dało BEZOWOCNE sympozjum “Ruch okrężny – zasady a praktyka”, które odbyło się 15 kwietnia 2005 r. pod patronatem prof. dr hab. inż. Ryszarda Krystka, ówczesnego wiceministra d/s transportu.
Przyczynkiem do jego zwołania był do dziś trwający chaos interpretacyjny dotyczący zasad ruchu na budowanych już wtedy skrzyżowaniach z wyspą i dwupasową okrężnie biegnącą jezdnią okalającą tą wyspę.
W ustawie Prawo o ruchu drogowym jest mowa o skrzyżowaniu w rozumieniu zasad ruchu jako miejsca na drodze w którym krzyżują się drogi w postaci wydzielonych pasów terenu posiadających jezdnię, natomiast ruch okrężny może obowiązywać jedynie na złożonych jednopoziomowych skrzyżowaniach dróg publicznych z wyspą lub w formie placu. Pojedyncze skrzyżowanie dwóch dróg z wyspą na środku jest skrzyżowaniem skanalizowanym (złożonym), a gdy zostanie zorganizowane wg zasad ruchu okrężnego stanie się tzw. MINI RONDEM czyli pod względem zasad ruchu miniaturą tak samo zorganizowanego okrągłego placu typu rondo. Wg zasad ruchu okrężnego można zorganizować także plac o innym kształcie niż okrągły podobnie jak i wyspa nie musi być jedynie okrągła. Istotą tego rozwiązania komunikacyjnego jest okrężnie biegnąca od wlotu dookoła wyspy lub placu jednokierunkowa jezdnia. Cała reszta to zapisy ustawy Prawo o ruchu drogowym (rys. 1).
Dlatego zgodnie z ideą tego rozwiązania komunikacyjnego, skoro droga biegnie okrężnie, a wyspa jest wyłączona z ruchu, to nie ma zmiany kierunku jazdy w lewo oraz przecinania się kierunków ruchu na zjazdach, gdyż wszystkie pojazdy poruszają się równolegle względem siebie, a zjazd dozwolony jest tylko z zewnętrznego okrężnie biegnącego pasa ruchu po zbliżeniu się do prawej krawędzi jezdni. Tak jeździ się przy jednym okrężnie biegnącym pasie ruchu i nie ma żadnego powodu by tak nie jeździć przy kilku, zwykle dwóch pasach.
A wjazd, skoro jazda biegnącą po łuku, kilku łukach czy okręgu, drodze nie jest w rozumieniu prawa zmianą kierunku jazdy (neutralność kierunkowa ruchu okrężnego o czym pisano w "Wytycznych projektowania rond") nie wymaga włączania kierunkowskazów (w Niemczech, Belgii i np. Czechach zabraniają tego wprost ich przepisy). Lewy kierunkowskaz można włączyć tylko mając zamiar zmienić zewnętrzny pas ruchu na wewnętrzny. Prawym kierunkowskazem, jadąc wewnętrznym pasem ruchu, można sygnalizować jedynie zamiar zmiany pasa ruchu na zewnętrzny, a jadąc pasem zewnętrznym, po minięciu zjazdu poprzedzającego zamierzony, zamiar zmiany kierunku jazdy w prawo.
Nie jest prawdą, że nasze prawo milczy na temat zasad ruchu na skrzyżowaniach w formie placu, także typu rondo, bowiem wszystko co potrzebne jest zapisane w polskim prawie, bez potrzeby wymyślania i tworzenia prawa korporacyjnego w Ośrodkach Ruchu Drogowego.
Dotyczy to także jazdy na placach które nie są zorganizowane wg zasad RUCHU OKRĘŻNEGO, czyli takich na których pasy ruchu i jezdnie biegną bardziej lub mniej klasycznie wprost do zjazdów. Jedzie się na nich zgodnie z oznaczeniem kierunkowym miejsca i znakami drogowymi.
Tu uwaga zasadnicza. Zarówno "skrzyżowanie z wyspą środkową " jak i skrzyżowanie dróg w formie placu zorganizowane wg zasad ruchu okrężnego, rozumiane w całości jako obiekty infrastruktury drogowej, nie są pod względem ZASAD RUCHU w całości pojedynczymi skrzyżowaniami opisanym w art. 2.10 prd.
Podważając podczas sympozjum oczywiste i jednoznaczne zapisy obowiązującego prawa otwarto puszkę Pandory. Pozwolono na dyskusję i majstrowanie przy interpretacji znanego i do dziś stosowanego w Europie RUCHU OKRĘŻNEGO, czyli nad czymś co powinno być dla wiceministra i jemu podległych urzędników oczywiste i jednoznaczne.
Gdyby ktoś szukał w naszym prawie o ruchu drogowym lub w Konwencji wiedeńskiej podstaw prawnych dla twierdzenia, że skrzyżowanie z wyspą jest RONDEM oraz, że RONDO jest "skrzyżowaniem o ruchu okrężnym" o którym jest mowa w art. 24.7 prd lub, że znak C-12 to znak RONDO wskazujący z której strony wyspy należy jechać chcąc skręcić w prawo, w lewo lub jadąc na wprost, to w nich takich podstaw prawnych nie znajdzie, gdyż ich tam nie ma.
Może je znaleźć w książce Zbigniewa Drexlera "Przepisy ruchu drogowego z ilustrowanym komentarzem" w której były ministerialny główny specjalista d/s prawnej regulacji ruchu drogowego w PRL manipuluje prawem pokazałem tu:
https://docs.google.com/presentation/d/1jRYSBkAcgMnE8SLm16fPonlDFyBSCDF6mMfN1Ktc2zc/edit?usp=sharing
To Zbigniewowi Drexlerowi zawdzięczamy patologię w postaci stawiania znaków C-12 na obiektach które nie są w rozumieniu prawa "skrzyżowaniami zorganizowanymi wg zasad ruchu okrężnego" co powoduje, że na jednym obiekcie mamy strzałki kierunkowe i pasy ruchu biegnące wprost do zjazdów z równoczesnym nakazem bezkierunkowego ruchu okrężnego.
Wodry uczą czytelności dla wszystkich kierujących i pieszych naszych zamiarów. Fakt interpretować przepisy można różnie bo nie ma jednoznacznej definicji zmiany kierunku jazdy i czym tak naprawdę jest zjechanie z drogi - czy tu należy brać pod uwagę nazwę drogi, ulicy no chyba nie. Niejednokrotnie ciąg drogi z pierwszeństwem to dwie ulice o innych nazwach, ale nawet jak tak byśmy chcieli to interpretować to było by to chore gdyż to ogromnie utrudniałoby. Nie ma sensu zatem rozpatrywać która droga to droga A a która droga to droga B. Prosto to prosto. W prawo to w prawo. W lewo to w lewo. Kierunkowskazów używamy jak skręcamy w lewo lub w prawo a jak jedziemy prosto to bez kierunkowskazów i tyle - tak było od zawsze. Tak jest najczytelniej. Oczywiście nie zgadam się też z wieloma oznakowaniami jakie stosują organizatorzy ruchu np znak C12 + strzałki P8 lub tablice F10, ale to niedouczenie organizatorów. Wordy i instruktorzy uczą poprawnej jazdy a jak czytam te brednie na tym blogu to sory. gdyby to ode mnie zależało to należało by ukarać autora blogu za wprowadzanie zamętu i zachęcania do łamania prawa.
OdpowiedzUsuńAby wypowiadać się na temat karania i umieć oceniać kto głosi bzdury należy przede wszystkim mieć właściwą wiedzę. Ślepa wiara w autorytety i własny geniusz, bez odrobiny namysłu, szczególnej ostrożności i ograniczonego zaufania prowadzi do tego samego co na drodze. Oceniasz nie czytając tego co oceniasz, bo po co czytać skoro i tak wiesz lepiej.
UsuńOdpowiem na ten wpis na blogu, bo nie jesteś jedynym, który woli ślepo wierzyć niż myśleć, bo to łatwe i wygodne. Ja też wierzę, ale w to, że nie ma takiego prawa, które zabrania człowiekowi być mądrzejszym.
MeErdek1, na ten wpis trafiłem przypadkiem. Jest genialnie rzetelny, BRAWO! Poszukiwałem argumentów w dyskusji i byłem w odwrocie, dopóki nie trafiłem tu. Rozłożyłeś wszystko na części pierwsze i pokazałeś jedynie słuszny, logiczny tok rozumowania. Bardzo jestem zadowolony, bo pokazałeś podstawy prawne dla tego, co dla mnie wynikało ze zdrowego rozsądku. Wielkie dzięki za wysiłek włożony w sporządzenie tak konkretnego, treściwego wpisu. Zdrowia!
UsuńZa życzenia dziękuję, bo zdrowia nigdy nie za wiele. Także życzę zdrowia i zachęcam do śledzenia bloga oraz zapoznania się z książką "Vademecum kierującego".
Usuń