poniedziałek, 23 marca 2020

212. „Kierunek ruchu” i „kierunek jazdy” w rozumieniu zasad ruchu

JEŻELI NIE WIECIE PAŃSTWO NA JAKI CEL PRZEZNACZYĆ 1% SWOJEGO PODATKU, TO POZWOLĘ SOBIE NA PODPOWIEDŹ. DOSKONAŁYM WYBOREM BĘDZIE ŚRODOWISKOWY DOM SAMOPOMOCY "WENA", 
64-100 LESZNO, UL. STAROZAMKOWA 14A.
ŚDS "WENA - OLA" W LESZNIE (KRS 0000309320) 


Zarzucił Pan kiedyś przedstawicielowi Ministerstwa Infrastruktury, że odpowiadając na interpelację poselską w sprawie sygnalizowania zamiaru zmiany kierunku jazdy na skrzyżowaniu na którym droga z pierwszeństwem zmienia swój kierunek, popularnie zwanym "skrzyżowaniem z pierwszeństwem łamanym", nie odróżnia od siebie następujących pojęć: "kierunek ruchu" i "kierunek jazdy". 

Jestem kierowcą "starej daty" i jak dobrze pamiętam, to można te pojęcia używać zamiennie, gdyż jedno i drugie oznacza skręcanie. Czytałem kiedyś wypowiedź w tej sprawie jakiegoś specjalisty, który twierdził, że jedno określenie dotyczy wszystkich uczestników ruchu, idących, pędzących zwierzęta i jadących wierzchem lub pojazdem, zatem jest globalne, a drugie dotyczy tylko jadących.

Pan podkreśla na każdym kroku, że nie są to pojęcia tożsame, i nie można ich stosować zamiennie, czego niestety nie potwierdza praktyka dnia codziennego oraz liczne publikacje w czasopismach, książkach, a także w systemie e-learningowym "Wzrost kompetencji kadry ośrodków szkolenia kierowców", w dziale Prawo, rozdział Zasady ruchu) posługują się tymi pojęciami zamiennie. Czy wg specjalistów można zamiennie używać tych pojęć? Z poważaniem Jerzy Michalak.

Kierunek ruchu i kierunek jazdy, to dwa różne określenia tej samej ustawy. W jednym akcie prawnym to samo określenie, czynność lub zjawisko nie może mieć różnych nazw, tak samo jak różne określenia, czynności lub zjawiska nie mogą być tak samo w nim nazwane. 

Zatem nie można tych dwóch różnych określeń ustawy Prawo o ruchu drogowym używać zamiennie.

 Kierunek ruchu wyznacza wektor prędkości poruszającego się obiektu, zatem w odniesieniu do pojazdu pokrywa się on w każdej chwili z jego podłużną osią. 

Kierunek jazdy w rozumieniu zasad ruchu wyznacza przebieg jezdni  drogi  po której porusza się kierujący, zatem w odniesieniu do pojazdu pokrywa się z podłużną osią jezdni. 

Zmiana kierunku ruchu pojazdu, to skręt w lewo lub w prawo z linii prostej, czyli zmiana kierunku poruszania sie pojazdu wzgledem jego dotychczasowego położenia.

Dla odróżnienia zmiana kierunku jazdy, poza zawracaniem, to skręt w lewo lub w prawo z jezdni drogi w celu jej opuszczenia.


Zainteresowanych zapraszam do dalszej lektury. 



kierunku ruchu jest mowa w dwóch oddziałach pierwszego powojennego polskiego prawa o ruchu drogowym, a dokładnie w rozporzadzeniu o ruchu na drogach publicznych z 1968 roku . W oddziale Przecinanie się kierunków ruchu i pierwszeństwo przejazdu, oraz w oddziale Zmiana kierunku ruchu i jazda na wprost


Zmiana kierunku ruchu była zatem jednoznacznie skręcaniem z jezdni drogi w celu jej opuszczenia, a jazda na wprost, czego nie wolno mylić z jazdą prosto, była jazdą bez jej opuszczania, zatem zgodną z jej przebiegiem, co oczywiste, bez związku z jej krętością i miejscem na drodze. 

Osobno była mowa o zmianie pasa ruchu na jezdni i o zawracaniu, które wymagały, tak jak skręcanie z jezdni, sygnalizowania zamiaru przez kierującego i ustąpienia pierwszeństwa, przy zmianie pasa ruchu jadącym tym pasem, a przy zawracaniu  wszystkim użytkownikom drogi

Określenie kierunek jazdy pojawiło się w tym rozporządzeniu w związku ze znakami nakazu "obowiązujący kierunek jazdy" oraz strzałkami kierunkowymi. 

Określenie kierunek jazdy obejmowało zarówno kierunek ruchu (skręcenie z jezdni w celu jej opuszczenia oraz jazda zgodna z jej przebiegiem) jak i kierunek objeżdżania wysepki lub innej przeszkody. 

Warto w tym miejscu przypomnieć, że wtedy znak "ruch okrężny", zgodnie z prawem międzynarodowym, tak jak to jest od 20 lat w naszym prawe, nie należał do znaków nakazu kierunku jazdy, jakim go uczyniono, wbrew prawu europejskiemu, Kodeksem drogowym z 1983 roku.

W prawie europejskim określenie kierunek ruchu oznacza ruch lewo lub prawostronny, natomiast skręcanie z jezdni w celu jej opuszczenia określa się jako zmianę kierunku. Zawracanie jest osobnym manewrem opisanym wraz z cofaniem.

Określenie kierunek ruchu zmieniono na kierunek jazdy w oddziale 4 Zmiana kierunku jazdy lub pasa ruchu, pozostawiając  określenie kierunek ruchu  w oddziale 7 Przecinanie się kierunków ruchu ustawy Prawo o ruchu drogowym w 1983 roku.

Kierunek ruchu stał się fizycznym kierunkiem dotyczącym wszystkich będących w ruchu, czyli idących, jadących i pędzących zwierzęta, a kierunek jazdy stał się dawnym kierunkiem ruchu związanym z ruchem na jezdni drogi, czyli odpowiednikiem kierunku w rozumieniu Konwencji o ruchu drogowym podpisanej w Wiedniu w 1968 roku. 

Niestety zastąpienie w oddziale 4 słowa "ruchu" na słowo "jazdy" dla wielu komentatorów tego prawa i autorów książek dla kierowców było niezrozumiałe i uznali, że kierunek jazdy i kierunek ruchu znaczą to samo w sensie fizycznym, tyle tylko, że kierunek jazdy dotyczy indywidualnie tylko jadących, a kierunek ruchu globalnie wszystkich. 

Uznali zatem, wbrew intencjom ustawodawcy i zasadom legislacji, że zmiana kierunku jazdy jest zmianą kierunku ruchu jadącego, czyli skręcaniem w lewo lub w prawo z linii prostej. Innymi słowy, dla nich jadący który nie kręcił kierownicą nie zmieniał kierunku jazdy, gdy w rzeczywistości nie zmieniał kierunku ruchu pojazdu, bez związku z kierunkiem jazdy. 

Można przecież zmienić pas ruchu lub kierunek jazdy (opuścić jezdnię drogi) bez potrzeby kręcenia kierownicą, czyli bez zmiany kierunku ruchu pojazdu, co nie zwalnia z obowiązku sygnalizowania zamiaru zmiany pasa ruchu lub kierunku jazdy zawczasu i wyraźnie przez wskazanie ręka lub włączenie kierunkowskazu. 

Ponieważ dla wielu kierujących, co oczywiste, świadomość prawa opiera się tylko na wierze w profesjonalizm tych, który im tą wiedzę przekazują, nie rozumiejąc istoty prawa, w trudnych sytuacjach drogowych są zagubieni, co na polskich drogach i forach internetowych często zamienia się w agresję i niekończące się dyskusje oraz pytania o właściwe użycie kierunkowskazów i zajmowanie miejsca przed wjazdem na skrzyżowanie. 

Dopełnia tego brak właściwej wiedzy w zakresie prawa o ruchu drogowym wśród egzaminatorów WORD, inżynierów ruchu, projektantów organizacji ruchu oraz funkcjonariuszy i urzędników zajmujących się ruchem drogowym, w tym odpowiedzialnych za właściwe oznakowanie dróg. 

Czas najwyższy, by zrozumieli, że z punktu widzenia zasad ruchu istotą jest zmiana pasa ruchu lub kierunku jazdy (art. 22 ustawy Prawo o ruchu drogowym) i przecinanie się kierunków ruchu (art. 25 tej ustawy), a nie kierunek jazdy i kierunek ruchu jako taki. 

Ruch i jego kierunek to podstawy fizyki. Ruch to zmiana położenia obiektu w stosunku do jakiegoś układu odniesienia. Można go odnieść np. do stałych punktów topograficznych, drogi lub stron świata, a nawet do poruszających się względem siebie obiektów. Może być prostoliniowy lub krzywoliniowy, w tym okrężny od okrążania lub krążania wokół czegoś, o dowolnym kształcie i wielkości, w pętli bez końca, a nie tylko i wyłacznie po okręgu. Ruch okrężny, poza fizyką i zasadami ruchu, to także pojęcie z dziedziny gospodarki, finansów i ekonomii. 

Ruch w fizyce można opisać wektorem prędkości, a ten m.in. wskazuje kierunek ruchu i jego zwrot. Dla pojazdu, który nie porusza się poślizgiem wektor prędkości i wskazany nim kierunek jest zgodny z podłużną osią pojazdu. Przy ruchu prostoliniowym obiekt nie zmienia swojego kierunku ruchu, a przy krzywoliniowym czyni to permanentnie. Zatem jazda krętą drogą tak, by nie opuścić jej jezdni, będzie permanentną zmianą kierunku ruchu pojazdu uzależnioną od jej przebiegu, czyli jej geometrii, bez zmiany kierunku jazdy, który odnosi się do jezdni drogi po której porusza się kierujący.

Mówi o tym wprost art. 22 ustawy Prawo o ruchu drogowym. Kierujący mając zamiar opuścić pas ruchu, a taki zamiar należy zawczasu i wyraźnie sygnalizować, może wjechać na sąsiedni pas ruchu tej samej jezdni, czyli zmienić pas ruchu, może wjechać na pas ruchu przeznaczony do jazdy w przeciwnym kierunku, czyli zmienić kierunek jazdy na przeciwny (zawrócić) lub opuścić jezdnię drogi po której się porusza z jej lewej lub prawej strony, czyli zmienić kierunek jazdy w stosunku do przebiegu jezdni  skręcając z niej w lewo lub w prawo.

Jeżeli kierujący nie ma zamiaru zmienić pasa ruchu, nie ma zamiaru zawróć lub opuścić jezdni drogi, np. w celu wjazdu na jezdnię innej drogi, na parking lub stację paliw, to nie ma żadnych podstaw do włączania kierunkowskazów i jazdy innym pasem ruchu niż prawy, biegnący zgodnie z przebiegiem jezdni możliwie blisko jej prawej krawędzi.

Oczywistym zatem jest, że kierunek jazdy pokrywa się z przebiegiem jezdni drogi po której porusza się kierujący, bez związku z jej krętością i miejscem na niej, zatem zarówno na skrzyżowaniach jak i poza nimi.

By właściwie stosować obowiązujące zasady ruchu należy mieć świadomość tego, że polskie przepisy ruchu drogowego, od dwóch dekad są zgodne z prawem europejskim. Są elementarne i proste, gdyż są przeznaczone dla różnych, pod względem wieku i wykształcenia, użytkowników dróg dopuszczonych do ruchu publicznego.

Wymysłem jest teza, że na skrzyżowaniach jezdnie i pasy ruchu biegną zawsze na wprost do przeciwległego wylotu, czyli zawsze bez zmiany swego kierunku, że kierunek zmienia jedynie pierwszeństwo a nie droga, że złożone z elementarnych skrzyżowań zwykłych budowle drogowe, w tym typu rondo, to pod względem zasad ruchu w całości jedno skrzyżowanie oraz, że określenie "skrzyżowanie o ruchu okrężnym" jest jego synonimem. 

Dwadzieścia lat temu znaki C-1 do C-12 przestały być znakami nakazu "obowiązujący kierunek jazdy". Znaki C-1 do C-11 stały się znakami nakazu jazdy we wskazanym nimi kierunku, a znak C-12 stał się osobnym znakiem nakazu, który powiadamia kierujących o obowiązującym "ruchu okrężnym" w rozumieniu organizacji ruchu. Jej istotą jest kontynuowanie dotychczasowej jazdy na wprost zmieniającą swój kierunek jednokierunkową jezdnią biegnacą dookoła dowolnej co do wielkości i kształtu wyspy lub placu, zgodnie ze wskazaniem strzałek na znaku. To z powodu braku zmiany kierunku jazdy (brak opuszczenia jezdni) kierujący nie włącza kierunkowskazów. Włącza je zamierzając opuścić tą okrężnie biegnąca  jezdnię z jej prawej strony, co oczywiste, z prawego pasa ruchu. Przy kierunkowej organizacji ruchu wjazd i zjazd mogą być jazdą bez zmiany kierunku jazdy lub z jego zmiananą. Zależy to od zastosowanej organizacji ruchu.

 Podobnie jest ze strzałkami kierunkowymi, które już nie oznaczają, że przejazd przez skrzyżowanie z pasa ruchu na którym je umieszczono, jest dozwolony w kierunku wskazanym strzałką. Od 20 lat oznaczają, że jazda z pasa ruchu, na którym są umieszczone, jest dozwolona tylko w kierunku wskazanym strzałką, bez związku ze skrzyżowaniem, także tym przed którym je umieszczono. Dlatego na kierunkowo zorganizowanych złożonych budowlach drogowych strzałka nie musi dotyczyć pierwszego skrzyżowania. 

******************
Na zakończenie, jako podsumowanie, posłużę się gotowym tekstem ze strony Info-car.pl, której właścicielem jest PWPW, dawniej Państwowa, a obecnie Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych S.A., która drukując tarcze do tachografów, postanowiła zarabiać także na edukacji komunikacyjnej polskiego społeczeństwa. Ogłupiający polskich kierujących artykuł został poprawiony przeze mnie (czerwona czcionka), co będzie równocześnie jego recenzją.

Liczę na to, że dzięki temu zabiegowi zrozumiecie Państwo dlaczego jest Wam tak trudno zrozumieć to, co w swej istocie jest oczywiste i proste.

 Oto recenzowany artykuł.  

                                          foto Info-Car

Zacznijmy od tego, że kierunkowskazów nie używa się dla siebie lecz dla innych uczestników ruchu. Ich zadaniem jest informowanie kierowców oraz pieszych o zamiarach kierowcy pojazdu, z którego nadawany jest sygnał. Prawidłowe używanie kierunkowskazów ma ogromne znaczenie dla bezpieczeństwa ruchu. 

Odpowiednio wczesne sygnalizowanie zamiaru wykonania poszczególnych manewrów pozwala innym kierowcom przygotować się na ewentualne zagrożenia.

Ustawa Prawo o ruchu drogowym bardzo jasno precyzuje, kiedy należy używać kierunkowskazów:

Art. 22.5. Kierujący pojazdem jest obowiązany zawczasu i wyraźnie sygnalizować zamiar zmiany kierunku jazdy lub pasa ruchu oraz zaprzestać sygnalizowania niezwłocznie po wykonaniu manewru.

Powyższy przepis dotyczy również skrzyżowań, gdzie rzeczywisty przebieg drogi z pierwszeństwem jest określony tablicą T-6 i nie przebiega na wprost. W takich sytuacjach następuje zmiana kierunku ruchu
, czyli skręt z linii prostej poruszającego się zmieniającą swój kierunek jezdnią drogi z pierwszeństwem, a zatem nie jest dokonywana zmiana kierunku jazdy, jest czyli czynność określona w przepisie ustawy.

Oznacza to, że użycie kierunkowskazu przez jadącego drogą z pierwszeństwem bez zamiaru jej opuszczenia jest obowiązkowe nieuprawnione

Nie jest zatem bez  ma tutaj znaczenia, czy zmiana kierunku ruchu następuje zgodnie z przebiegiem drogi z pierwszeństwem, czy też nie. Podobnie, jak na zwykłych skrzyżowaniach, gdzie nie występuje pierwszeństwo łamane oznaczone tabliczką T-6, nie sygnalizuje się również jazdy drogą z pierwszeństwem, która wtedy biegnie prosto bez zmiany kierunku lub zmienia swój kierunek tak, że nie może zaskoczyć to kierującego.

Kierowcy zazwyczaj nie mają problemów z oceną sytuacji podczas wjeżdżania na skrzyżowanie oznaczone tablicą T-6 od strony drogi podporządkowanej. Większość z nich prawidłowo używa kierunkowskazów. Sytuacja zmienia się diametralnie, gdy mamy do czynienia z kierowcami, którzy pokonują drogę zgodnie z wyznaczonym pierwszeństwem. W słusznym odczuciu wielu z nich, użycie kierunkowskazu nie jest wówczas konieczne. Niestety jest włączony kierunkowskaz podczas jazdy drogą z pierwszeństwem bez zamiaru zmiany na niej pasa ruchu, zawrócenia na niej lub jej opuszczenia to poważny błąd, który może mieć konsekwencje, zarówno w postaci mandatu karnego, jak również ewentualnej kolizji z powodu nie zasygnalizowania zamiaru wykonania manewru, którego kierujący wcale nie ma zamiaru wykonać

Nieprawidłowe używanie lub nie używanie kierunkowskazów zagrożone jest karą w postaci mandatu w wysokości 200 zł oraz 2 punktów karnych!

O ile na skrzyżowaniach czterowylotowych zazwyczaj mamy do czynienia ze słusznym niesygnalizowaniem manewrów
 
przez jadących drogą z pierwszeństwem zmiany jej kierunku, o tyle na trzywylotowych spotykamy się wymagane prawem sygnalizowanie zamiaru opuszczenia jezdni drogi z pierwszeństwem, co jest zmianą kierunku jazdy, jest nazywane nadgorliwością przez źle szkolonych kierowców, którzy uważają, że sygnalizują oni jazdę na wprost w kierunku, gdzie nie ma drogi.

Chodzi o zasygnalizowanie innym kierowcom, że ruch pojazdu nie będzie odbywał się 
zgodnie z wyznaczonym jezdnią drogi z pierwszeństwem, a nie wskazywaniem kierunkowskazem w którą stronę lub drogę zamierza on pojechać. 

Takie wymagane prawem zachowanie, z pozoru uprzejme wobec innych kierowców, także może wprowadzić w błąd tych kierujących, którym wmówiono, że kręcenie kierownicą będące zmianą kierunku ruchu ich pojazdu jest zmianą kierunku jazdy w rozumieniu art. 22 ustawy Prawo o ruchu drogowym i doprowadzić do niebezpiecznych sytuacji.

Może bowiem okazać się, że kierowca sygnalizował np. chęć zaparkowania na chodniku, użył nie tego kierunkowskazu co trzeba lub nawet zapomniał go wyłączyć po wcześniejszych manewrach. Wówczas

Zawsze należy zachować daleko idącą ostrożność, ponieważ włączony kierunkowskaz do niczego nie uprawnia i na nic nie pozwala, na dodatek, w związku z wadliwym szkoleniem, może zostać użyty w miejscu, w którym nie powinien.


14 komentarzy:

  1. Czy jadący samochodem podczas wyprzedzania jednośladu dwoma pasami ruchu jednocześnie dokonał zmiany pasa ruchu? A więc czy powinien zawczasu użyć kierunkowskazu?

    OdpowiedzUsuń
  2. @Anonimowy. Jadąc samochodem na jezdni drogi na której znakami drogowymi oznaczono pasy ruchu, zamierzając wyprzedzić pojazd jednośladowy należy zmienić pas ruchu na biegnący obok. Nie wolno wyprzedzać jadąc "okrakiem" na dwóch pasach ruchu. Jadąc pasem obok należy jechać możliwie blisko prawej krawędzi tego pasa jednak wyprzedzając musi pamiętać o zachowaniu od jednośladu min 1 m odległości.

    W sytuacji, gdy na jezdni pasy ruchu są nieoznaczone, obowiązuje jedynie min. 1 m odległości od wyprzedzanego jednośladu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam, pod jednym z ostatnich postów jakiś czas temu pisałem Panu o kierunkowskazach na łamanym pierwszeństwie - że rozumiem Pańskie opisy, i uważam je za słuszne, ale że niestety nie będę się do tego stosować z powodu m.in. mandatu, i że trudno będzie się przed takim mandatem wybronić, znając stanowisko m.in. Ministerstwa Infrastruktury. Dziękuję za odpowiedź i za ponowne przypomnienie zasad, które dzięki Panu poznałem. Mam tylko jedno pytanie - dlaczego dokładnie strzałki F-10/P-8 nie oznaczają już, że należy sygnalizować zamiar zmiany kierunku jazdy? Dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Piotr W. Odpowiedź ministerialnego urzędnika na zapytanie poselskie dotyczące ustawy Prawo o ruchu drogowym, który nie odróżnia kierunku jazdy od kierunku ruchu, nie jest uprawnioną wykładnią prawa. Byli już tacy, którzy oficjalnie twierdzili, że znak ograniczenia prędkości występujący przy progu zwalniającym dotyczy tylko progu, a rozporządzenie jest przecież dziełem resortu. Przestał po tym, wraz z tym który mu ta świnię podłożył, być tym kim go mianowano.
      Ale do rzeczy. W starym Kodeksie strzałka kierunkowa oznaczała, że przejazd przez SKRZYŻOWANIE z pasa ruchu na którym ją umieszczono, jest dozwolony w kierunku wskazanym strzałką. Strzałka do skręcania przed skrzyżowaniem, na którym droga biegła prosto, oznaczała zatem, że kierujący będzie zmieniał kierunek jazdy, czyli opuszczał jezdnię drogi po której się poruszał lub na niej zawracał. Dlatego do dziś starzy kierowcy oraz instruktorzy OSK i egzaminatorzy których wiedza oparta jest na tym starym prawie, widząc strzałkę przed skrzyżowaniem, niemal automatycznie włączają kierunkowskaz lub wymagają jego włączenia, niestety także przed rondami.
      Podobnie jest np. ze znakiem C-1 lub C-2.Były to znaki nakazu kierunku jazdy i skręcania. Uczono, że widząc znak C-1 lub C-2 kierujący MUSI WŁĄCZYĆ PRAWY KIERUNKOWSKAZ, bo ma nakaz skręcania. Dla odmiany znak C-5 był znakiem "nakaz jazdy prosto przez skrzyżowanie". To wszystko świetnie funkcjonowało na klasycznych skrzyżowaniach, na których zmiana kierunku jazdy wymagała też zmiany kierunku ruchu, stąd przekonanie, że jedno i drugie określenie znaczy to samo, a co gorsza, że na każdym skrzyżowaniu jezdnia drogi biegnie zawsze prosto, a czasem wyjątkowo kierunek zmienia jedynie pierwszeństwo. Stary bubel prawny z czasów PRL obowiąazywał do końca 1997 roku, niestety nie dla praktyki WORD i GDDKiA.
      Od 20 lat strzałka oznacza, że jazda z pasa ruchu, na którym jest umieszczona, jest dozwolona tylko w kierunku nią wskazanym już bez związku ze skrzyżowaniem. Podobnie jest ze znakami nakazu, które nie są już znakami nakazu kierunku jazdy. Dlaczego? Dlatego, że kierunek jazdy nie jest kierunkiem ruchu, a droga na skrzyżowaniu może biec dowolnie, nie tylko prosto. Noże zmieniać swój kierunek. Pierwszeństwo kierunku nie zmienia lecz droga posiadająca pierwszeństwo. Kierujący możne też opuścić jezdnię drogi z pasa ruchu do skręcania poza skrzyżowaniem. Można pojechać w jakimś kierunku zmieniając kierunek jazdy, co wymaga sygnalizowania, lub bez tej zmiany, czyli bez sygnalizowania. Możne zmieniając kierunek jazdy, co wymaga sygnalizowania, nie zmienić przy tym kierunku ruchu swojego pojazdu, nie skręcać z linii prostej.
      Nie jest to takie trudne. Nie zmieniasz pasa ruchu, nie zawracasz, nie opuszczasz jezdni drogi po której się poruszasz – NIE UŻYWASZ KIERUNKOWSKAZÓW!

      Usuń

    2. MrErdek123 napisał marca 2020 16:06

      "Nie zmieniasz pasa ruchu, nie zawracasz, nie opuszczasz jezdni drogi po której się poruszasz – NIE UŻYWASZ KIERUNKOWSKAZÓW!"

      I to jest podstawa, oraz jednocześnie główny problem ze szkolonymi pomiędzy 1983 a 1998 rokiem.

      Rozmawiałem niedawno z człowiekiem który był instruktorem nauki jazdy w latach '80. Otóż powiedział mi rzecz ciekawą, o której nie widziałem. Na szkoleniach dla instruktorów i egzaminatorów było ogromny nacisk na niektóre "nowinki" wprowadzone przez nowy Kodeks Drogowy (1983). A właściwie jego autorską interpretację, bo same przepisy były miejscami tak sformułowane jakby dyktowała je Pytia (ta słynna) na ostrym kacu. Nieważne, w każdym razie nawet milicjantom (oni stanowili 90% egzaminatorów i ponad połowę instruktorów) trzeba było tłumaczyć "co autor miał na myśli", takie to było arcydzieło.

      Jednym z głównych punktów było:
      Jak skręcasz kierownicą to włączasz migacz.

      Serio!
      Nie wymyśliłem tego, aż tak głupi nie jestem. Z czasem nacisk na "zawsze włączamy migacz" zanikał, a w podręcznikach drukowanych pod koniec obowiązywania tych przepisów nie ma już tego rozdziału. Chyba?
      (nie mam tej makulatury, ale postaram się mieć)

      W każdym razie w latach 1983-4-5 szkoleni mogli być zmuszani przez instruktorów i egzaminatorów do "migania" nawet przy omijaniu wystającej studzienki (bez zmiany pasa ruchu), których to wystających studzienek w tamtych czasach było mniej więcej tyle ile studzienek ogółem. Czyli tak jakby trochę sporo. Czy taki nawyk pozostał? śmiem twierdzić że i owszem. Głównie dlatego że mam grono fanów wśród pracowników WORD - polecam filmiki z egzaminów i "pokazywanie tras egzaminacyjnych" przez instruktorów. Można się dowiedzieć ciekawych rzeczy, w sporej części niezgodnych z prawem -> ale wymuszanych na instruktorach i uczniach przez działające w oparciu o własne korporacyjne "prawo" WORD.
      Czy nie można przywrócić państwowych egzaminów?
      I państwowych egzaminatorów?
      Tak jak to było od 1924(5?) do 1997 roku?
      Komu to kuźwa przeszkadzało?!?
      [pytanie retoryczne]

      Usuń
  4. W moim mieście jest skrzyżowanie typu T z łamanym pierwszeństwem. Droga podporządkowana dochodząca do tego skrzyżowania ma dwa pasy oznaczone strzałkami kierunkowymi - jeden oznaczony do jazdy prosto, drugi w lewo. Jadąc bez zmiany kierunku ruchu na wprost faktycznie wjeżdżamy na drogę główną bez kręcenia kierownicą. Kierunek jazdy zmieniamy jednak w prawo. Czy oznaczenia pasów nie są błędne? O ile dobrze rozumiem, jazda prosto oznacza pozostanie na danej jezdni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @eroll. W opracowaniu jest mowa o drodze z pierwszeństwem i zmianie kierunku jazdy w rozumieniu opuszczania pasa ruchu w celu zawrócania lub opuszczenia jezdni drogi z jej lewej lub prawej strony. Jeżeli dobrze zrozumiałem, to droga z pierwszeństwem biegnie tu w lewo pod kątem 90 stopni, a droga podporządkowana dochodzi do niej z prawej strony stycznie tak, że prawy pas ruchu ma swoją kontynuację na drodze z pierwszeństwem. Jadący prawym pasem drogi podporządkowanej nie musi zatem opuszczać prawego pasa i jezdni z jej prawej strony. Jedzie na wprost, czyli bez zmiany kierunku jazdy. Równie dobrze nie musiałoby być tam tej strzałki, gdyż z prawego pasa ruchu i tak nie wolno zmienić kierunku jazdy w lewo, a z prawej nie ma drogi. Gdyby droga podporządkowana przecinała drogę z pierwszeństwem nieco niżej, to wjazd na drogę z pierwszeństwem byłby zmianą kierunku jazdy w lewo lub w prawo.

      Usuń
    2. eroll napisał(-) 23 marca 2020 11:16
      "Jadąc bez zmiany kierunku ruchu na wprost faktycznie wjeżdżamy na drogę główną bez kręcenia kierownicą. "

      Tego typu skrzyżowania (rozwiązania komunikacyjne) są skrajnie niebezpieczne. I powinny być zlikwidowane natychmiast, albo nawet jeszcze szybciej. Jeszcze przed likwidacją przejść dla pieszych bez sygnalizacji świetlnej na drogach o prędkości (dopuszczalnej maksymalnej) podwyższonej znakami.

      Bo na przejściu pieszy może wykazać się np instynktem samozachowawczym i w efekcie przeżyć. Dobra, wiem, to mrzonki ... ale zdarza się, nie wszyscy piesi używający tych pułapek na pieszych i kierowców (niesłusznie nazywanych "przejściami dla pieszych") giną śmiercią tragiczną.
      Natomiast jeśli chodzi o wypadki na skrzyżowaniach typu T ... zorganizowanych tak że występuje "pierwszeństwo łamane" ... tam giną ludzie.
      Pamiętam kilka takich zdarzeń, na dwóch różnych skrzyżowaniach. Zawsze była jatka, bo jak szybko jadący pojazd wpada na bok innego (czyli praktycznie nieruchomą przeszkodę) zawsze jest rzeź.
      Ale zarządcy drogi vel organizatorowi ruchu to nie przeszkadza. Oni tamtędy nie jeżdżą do pracy, i nie oni sprzątają zwłoki i wraki.
      Nie ich problem.

      Jak dla mnie powinno się prawnie zabronić takiej organizacji ruchu na drogach o dopuszczalnej prędkości powyżej 30 km/h. I nawet wtedy nie powinno być "łamanego pierwszeństwa", już raczej skłonny jestem tolerować amerykański wynalazek czyli znaki stop z każdej strony. Przynajmniej się nie pozabijają, a straty w sprzęcie to problem dla ubezpieczycieli
      Nie mój problem ;-)

      OK, wiem, widziałem - amerykanie zabijają się nawet na skrzyżowaniach mających STOP z każdej strony. Ale oni są pod tym względem wybitni i niereformowalni, jeśli chodzi o ilość pijanych rendecków na drogach w sobotę wieczorem nie możemy z nimi konkurować bo w USA jest więcej pijaków z powodu takiego iż mają więcej mieszkańców ... i wszyscy piją, a połowa pędzi. A jak nie pije i nie pędzi, to znaczy że ćpa (ćpie?), ale to patologia którą normalni ludzie się brzydzą (często nad szklanką księżycówki wyrażają ten swój bulwers).
      Na wsi, w mieście to nie wiem bo bywałem tylko z wizytą.

      Usuń
    3. @MrErdek1. Trochę mnie Pan zaskoczył, bo wydawało mi się, że rozumiem Pana podejście, a okazuje się, że jednak nie do końca. Byłem przekonany, że w opisanej przeze mnie sytuacji droga podporządkowana się kończy. Dojeżdżam drogą podporządkowaną do _innej_ drogi, w tym przypadku drogi z pierwszeństwem i pozostaje mi decyzja, czy pojadę na niej w prawo lub w lewo. W obu przypadkach zmieniam kierunek jazdy. Konkretny przebieg drogi głównej nie ma znaczenia - zawsze mogę sobie wyobrazić, że "wyprostowuję" jej przebieg tak, by była prostopadła do drogi, którą dojechałem. Czy się mylę?

      Wyobraźmy sobie taką sytuację. Nie mogę tu wstawić rysunku, więc wprowadźmy pewne oznaczenia. Droga B jest drogą podporządkowaną i biegnie prosto na północ. Droga A jest drogą główną i jest zgiętym o 90 stopni kolanem, biegnie na północ i na zachód. Twierdzi Pan, że jadąc w wylot północny nie zmieniam kierunku jazdy. Zacznijmy teraz obracać kolanem drogi A zgodnie z ruchem wskazówek zegara. W pewnym momencie dojdziemy do ustawienia, w którym poprzednio północny wylot stanie się wschodnim, a zachodni - północnym. Czy jadąc teraz na skrzyżowaniu na wschód zmieniam kierunek jazdy? Jeżeli nie, pozostanę w zaskoczeniu. Jeżeli tak, to w którym momencie obracania kolanem pojawiła się w tym przejeździe przez skrzyżowanie zmiana kierunku jazdy?

      Albo inaczej. Kiedy mogę uznać, że "opuszczam jezdnię z prawej strony", a kiedy, że "kontynuuję jazdę z prawej strony"?

      Przepraszam za dociekliwość, chciałbym to po prostu dobrze zrozumieć.

      Usuń
    4. @eroll. Jeżeli droga z pierwszeństwem biegnie łukiem 90 stopni z zachodu na północ lub ze wschodu na północ, a od południa dochodzi stycznie droga podporządkowana, to jadąc z niej na północ niczego się nie sygnalizuje, oczywiście wtedy gdy opuszczasz a się ją od "od czoła" na POŁĄCZENIU DRÓG. Jeżeli włączysz prawy kierunkowskaz , skoro nie ma drogi podporządkowanej po prawej , to zostanie to odebrane jako zamiar opuszczenia drogi i np. w celu wjazdu na pobocze. Jest to bardzo niebezpieczne rozwiązanie, o czym pisał Andreas, gdyż niektórym wydaje się, widząc prostą drogę przed sobą, że jadą drogą z pierwszeństwem lub że mają pierwszeństwo, bo nadjeżdżają z prawej strony na skrzyżowaniu równorzędnym, oczywiście gdy droga z pierwszeństwem biegnie z zachodu na północ. Poza tym jadą zwykle z dużą prędkością, i gdy nawet zauważą, że sa na podporządkowanej, nie maja już czasu i miejsca na wyhamowanie. By poprawić bezpieczeństwo odgina się przebieg drogi podporządkowanej tak by nie dochodziła stycznie lecz prostopadle do drogi z pierwszeństwem. Wtedy droga nie ma swojej wizualnej kontynuacji i nie opuszczania się jej „od czoła” lecz z jej lewej lub prawej strony, gdyż PRZECINA się z droga z pierwszeństwem. Można takie skrzyżowanie skanalizować wyspą środkową budując okrężnie zorganizowane rondo, głównie po to by zmusić kierujących do zmniejszenia prędkości. Wyspa powinna być wyniesiona, by zasłonić drogę za rondem. Będą wtedy, z punktu widzenia zasad ruchu, zamiast jednego trzy osobne skrzyżowania. Zjazd z jezdni ronda będzie zmianą kierunku jazdy w prawo.
      Było takie skrzyżowanie typu T drogi DK 5 z drogą DK 34 Najpierw pierwszeństwo miała droga DK5, a DK 34 była podporządkowana. Autobusy PKS miały problem, by skręcić w lewo na drogę z pierwszeństwem , gdyż jadący DK5 rozwijali duże prędkości. Jakiś mądry inaczej uczynił drogą z pierwszeństwem drogę DK34 przechodzącą łukiem w lewo w DK5. Trup ścielił się gęsto, ale autobusy na trasie Świdnica - Jelenia Góra jechały bez przeszkód drogą z pierwszeństwem. Powrócono do wcześniejszego rozwiązania kanalizując skrzyżowanie (https://www.google.rs/maps/@50.916519,16.2504301,3a,65.1y,99.82h,73.74t/data=!3m6!1e1!3m4!1swkw9cCy5o2UohF2JqkZsLw!2e0!7i13312!8i6656?hl=pl). Skręt w lewo był niestety ponownie igraniem ze śmiercią, ale trupów było mniej.
      Teraz jest tam trójwlotowe OKRĘŻNIE ZORGANIZOWANE rondo. Włącza się tylko prawy kierunkowskaz.

      Usuń
  5. Rozumiem, że jadąc przez skrzyżowanie poniżej (Gdańska, Bielska, Jeździecka) kierujący jadący Gdańską, prawym pasem przez skrzyżowanie tak, że nie będzie kręcił kierownicą, zgodnie ze znakiem poziomym 'na wprost' musi użyć lewego kierunkowskazu.
    Tam raczej powinien być znak P-8e.

    https://www.google.pl/maps/@53.1719397,18.0516837,3a,75y,27.97h,67.14t/data=!3m6!1e1!3m4!1s2n5cwotjrJjfDGVKQSQl-w!2e0!7i13312!8i6656

    OdpowiedzUsuń
  6. @Paweł. Najważniejsze, by mieć świadomość tego, że ZMIANĄ kierunku jazdy jest poza zawracaniem opuszczenie jezdni drogi z jej lewej lub prawej strony.
    Odnośnie przywołanego przez Pana skrzyżowania, podzielam pański pogląd, ale w tym konkretnym przypadku takie oznakowanie pozwalałoby zmienić kierunek jazdy z dwóch pasów w lewo, a mamy tu dwie osobne dwukierunkowe jednojezdniowe drogi, dlatego dokonano takiego sprzecznego z prawem i rzeczywistym przebiegiem jezdni oznakowania. W przeciwnym kierunku też nie jest lepiej.
    Świadomy zasad ruchu kierujący wiedząc, że będzie zmieniał kierunek jazdy w lewo będzie sygnalizował ten zamiar lewym kierunkowskazem i ustąpi pierwszeństwa jadącemu droga z pierwszeństwem z kierunku przeciwnego, nie z prawej. Natomiast zamierzając kontynuować jazdę drogą z pierwszeństwem nie włączy przed tym skrzyżowaniem prawego kierunkowskazu. Część kierujących widząc strzałki będzie włączać prawy, ale nie włączy lewego, bo uznają, że nie kręcąc kierownicą jadą prosto bez zmiany kierunku jazdy. I to jest ten dualizm prowadzący do tego, że kierujący widząc włączony kierunkowskaz przed skrzyżowaniem na którym droga zmienia swój kierunek nie wie co on sygnalizuje.

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam. Mam dokładnie te same znaki zapytania co eroll. Wg mnie jest tu pewna niekonsekwencja i nie wiem czy wynika ona z nie do końca przemyślanej definicji czy też niemożliwości by usystematyzować użycie kierunkowskazów aby w każdej sytuacji wszystko było jednoznaczne. Do brzegu:
    Skoro krzywizna drogi nie zmienia kierunku jazdy czyli jak to tłumaczy pan Rysiek wyobraźmy sobie prostą drogę wiodącą z południa na północ i w pewnym momencie droga zaczyna zawijać na wschód. Nawet jeśli zawinie pod kątem 90 st to wciąż udając się w nią nie zmieniamy kierunku jazdy jeśli jest ona oznaczona jako droga z pierwszeństwem a więc też nie włączamy prawego kierunkowskazu. Do tej pory logiczne i jednoznaczne
    To teraz w drugą stronę - droga podporządkowana ma przebieg z południa na północ. Dociera do rozwidlenia w kształcie rogatki na kamienie. Czyli 45 st na pn- zachód i 45 st na pn- wschód. Pierwszeństwo jest lamane w obydwu tych odnogach. Odnogi są względem siebie pod kątem 90 st. Jeśli skręcimy w lewo na pn-zachód to lewy migacz, w prawo na pn-wschod to prawy. Wszystko do tej pory się zgadza. I teraz obracamy sama drogę z pierwszeństwem o 45 st przeciwnie do ruchu wskazówek zegara. Mamy teraz skrzyżowanie "T" gdzie droga podporzadkowana leci tak jak poprzednio od południa na północ. W pewnym momencie na wysokości wlotu drogi z pierwszeństwem od zachodu przechodzi w droge z pierwszeństwem na północ. A więc wg tego toku rozumowania tak samo. Jeśli w lewo na zachód to lewy migacz a jeśli "w prawo" na północ de facto prosto to prawy migacz. Skoro droga podporządkowana się kończy to kierunek jazdy chyba jednak zmieniamy. Zatem dlaczego jadąc od południa na północ nie włączamy prawego kierunku? Na drodze wygląda to dziwnie ale jeśli juz mamy być konsekwentni to tak to powinno wyglądać. A może czegoś nie ogarniam? Pozdrawiam. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Matuszewski. Doskonale rozumiem pytanie i wątpliwości oraz świetnie wytłumaczony układ drogi podporządkowanej w stosunku do zmieniającej swój kierunek drogi z pierwszeństwem. Byłem przekonany, że "erollowi" to wytłumaczyłem pisząc o opuszczaniu jezdni drogi podporządkowanej od czoła, czyli bez przekraczania jej krawędzi.

      To teraz spróbuję nieco inaczej. Oznacz sobie powierzchnię skrzyżowania (tu wspólny obszar jezdni obu dróg w kształcie czworokąta) i zobacz w którym miejscu opuszczasz ten obszar. Jadąc na północ nie przekroczysz linii z lewej i z prawej, a jedynie leżąca po przeciwnej stronie skrzyżowania, która biegnie w poprzek drogi z pierwszeństwem, Gdyby po prawej była droga, np. gruntowa, to nadal byłoby to skrzyżowanie typu T, ale chcąc na nią wjechać musiałbyś przekroczyć linię po prawej będącą przedłużeniem prawej linii krawędziowej jezdni drogi podporządkowanej, która by była także prawą krawędzią jezdni drogi z pierwszeństwem. Ten zamiar należałoby sygnalizować prawym kierunkowskazem. Byłaby to wtedy zmiana kierunku jazdy w prawo.

      Usuń

Prawo dotyczące zasad ruchu drogowego ma obowiązek być proste, jednoznaczne i oczywiste, bowiem takim być musi, by wszyscy, niezależnie od wieku i wykształcenia, jednakowo je rozumieli i stosowali w praktyce. Właśnie temu, by tak było, poświęcony jest ten blog.
Blog nie jest forum dyskusyjnym i wszelkie wpisy obrażające autora oraz komentujących nie będą publikowane.
Jeżeli masz wątpliwości, przeczytaj, zastanów się i sam podejmij decyzję, co jest dla Ciebie prawdą, a co fałszem. Pamiętaj, że po uzyskaniu uprawnień do prowadzenia pojazdów, to Ty odpowiadasz za to co czynisz na drodze, nie twój dawny instruktor lub egzaminator, funkcjonariusz lub urzędnik, dziennikarz, autor książki lub bloga.
Zbytnia pewność siebie znika w zderzeniu z brutalną rzeczywistością. Wtedy jest już za późno, by uczyć się na cudzych błędach.