poniedziałek, 13 czerwca 2022

418. Wadliwe oznakowanie drogi. Odpowiedzialność zarządzającego ruchem drogowym.

418. Wadliwe oznakowanie drogi. 
Odpowiedzialność zarządzającego ruchem drogowym.

Mając zastrzeżenia do zastosowanego oznakowania warto wiedzieć, że za właściwe oznakowanie połączeń dróg odpowiada zarządzający ruchem drogowym na drodze wyższej kategorii. Dlatego w przypadku połączenia drogi wewnętrznej, która wcale nie musi być prywatna, za jego oznakowanie z drogą publiczną odpowiada zarządca drogi publicznej (art. 8 ust. 4 ustawy o drogach publicznych) bowiem połączenie tych dróg leży w pasie drogowym dogi publicznej, a nie wewnętrznej. 

Warto wiedzieć, że urzędnicy, zarówno państwowi jak i  samorządowi, odpowiedzialni za  organizację ruchu  (oznakowanie) dróg publicznych  "załatwili" sobie bezkarność za ewidentne przestępstwa drogowe, bowiem takim jest sprzeczne z prawem znakowanie dróg.  

W myśl art. 85a Kodeksu wykroczeń tylko zarządca drogi wewnętrznej ponosi odpowiedzialności za wadliwe jej oznakowanie. 

Art. 85a. [Znakowanie dróg wewnętrznych]
§ 1. Kto narusza przepisy dotyczące sposobu znakowania dróg wewnętrznych, podlega karze grzywny.
§ 2. Tej samej karze za czyn określony w § 1 podlega ten, kto zlecił wadliwe dokonanie tej czynności.

Zarządca drogi wewnętrznej, który nieprawidłowo oznakował drogę wewnętrzną, ponosi poza odpowiedzialnością karną także odpowiedzialność cywilnoprawną wobec osób poszkodowanych na skutek swojego zaniedbania. 

Jesteśmy zatem, jako użytkownicy dróg publicznych pozbawieni ochrony prawnej oraz odszkodowawczej z powodu zaniedbania zarządzającego ruchem drogowym na drogach publicznych, który zatwierdził wadliwe oznakowanie.  Wiara w to, że policjanci posiadają właściwą wiedzę co do litery i ducha obowiązującego prawa jest tak wielka, że pozytywne zaopiniowanie projektu organizacji ruchu zdejmuje odpowiedzialność ze wszystkich, także Policji, którzy dopuścili się takiego przestępstwa.  

We wszystkich sprawach w których Policja przegrała w sądach, wadliwa organizacja ruchu drogi publicznej została pominięta milczeniem zarówno przez biegłych jak i przez sędziów, nawet wtedy gdy oznakowanie było wprost wzajemnie sprzeczne. Sąd dokonał oceny zdarzenia w miejscu jego zaistnienia czyli na rondzie na jego elementarnym skrzyżowaniu, zarówno przy kierunkowej jak i okrężnej organizacji ruchu, co wprost zadaje kłam powstałej w czasach PRL i obowiązywania Kodeksu drogowego z 1983 roku, że budowla typu rondo, to z punktu widzenia zasad ruchu drogowego w całości jedno skrzyżowanie. 

Patologie w znakowaniu polskich dróg mają się wciąż bardzo dobrze, bowiem w praktyce nikt z tego tytułu  nie ponosi odpowiedzialności. Czymś innym jest bowiem wadliwe oznakowanie wynikające z zatwierdzenia wadliwego projektu, zatem odpowiedzialność zarządzającego ruchem drogowym, a czymś innym wadliwość oznakowania wynikająca z zaniedbania co do stanu drogi i jej istniejącego oznakowania, za co odpowiada zarządca drogi lub upoważniony przez niego podmiot.

W tym drugim przypadku, zaniechanie lub wadliwe wykonanie obowiązków wynikających z ustawy o drogach publicznych może powodować odpowiedzialność zarządcy drogi na podstawie tzw. reżimu deliktowego (art. 415 k.c. Kto z winy swej wyrządził drugiemu szkodę, obowiązany jest do jej naprawienia). Tu mieszczą się np. uszkodzenia opon i felg przez ubytki w nawierzchni, albo brak znaku, którego z zaniedbania nie uzupełniono.   

Określenie winy zarządzającego ruchem drogowym bywa trudniejsze, bowiem musi podważyć autorytet Policji pozytywnie opiniującej projekt organizacji ruchu, która ocenia zachowanie kierujących właśnie co do zgodności z zastosowanym oznakowaniem. Z całą pewnością nie przyzna się do bezkrytycznego powielania, a także  inicjowania patologicznego oznakowania, jak np.  bezprawne domalowywanie strzałek kierunkowych na wlotach neutralnie kierunkowo zorganizowanych budowli typu rondo, albo dodawania znaku C-12 do znaków A-7 na wlotach budowli z centralną przeszkodą o kierunkowej organizacji ruchu i podporządkowanych wszystkich wotach. 

Dziś wady w oznakowaniu tego typu złożonych budowli drogowych są już tak powszechne, że wadliwe znakowanie jest wręcz narzucane projektantom przez urzędników, dlatego już nikt poza sądem, nie jest w stanie zarzucić Policji lub organowi zarządzającemu ruchem drogowym na drogach publicznych wad w oznakowaniu wynikających z wadliwego rozumienia zasad ruchu  oraz znaczenia znaków drogowych. 

Niestety w tej materii pozostają także bezkarni egzaminatorzy WORD, którzy wręcz publicznie krytykują prawomocne wyroki zarzucające im brak wiedzy i kompetencji, uzurpując sobie prawo do stosowania w praktyce egzaminacyjnej prawa zwyczajowego, jak to ma miejsce w przypadku nieuprawnionego wymagania sygnalizowania zamiaru zmiany kierunku jazdy w sytuacji braku takiego manewru podczas pokonywania centralnie skanalizowanych budowli drogowych, w tym typu rondo o okrężnej i kierunkowej organizacji ruchu, a także podczas jazdy drogą z pierwszeństwem która na skrzyżowaniu zmienia swój kierunek. 

Na nieszczęście dla polskich kierowców doradcami ministerialnych urzędników  oraz sekretariatu KRBRD są byli i obecni egzaminatorzy WORD, a oceny oznakowania dróg krajowych dokonuje zarządzający na nich ruchem, czyli sama siebie kontrolująca, będąca dla innych wzorcem, GDDKiA która podlega wprost Ministerstwu Infrastruktury. 

Wielu wierzy w to, że sytuację uzdrowi Marek Dworak, autor będącej w opozycji do warszawskiej krakowskiej szkoły ogłupiania kierujących, który niestety nie odróżnia kierunku jazdy od kierunku ruchu oraz nie wie czym w rozumieniu zasad ruchu drogowego jest budowla typu rondo. 

Miłym zaskoczeniem dla mnie były artykuły prasowe na temat nowej organizacji ruchu na rondzie Niepodległości w Wałbrzychu. 
Rondo Niepodległości w Wałbrzychu

Krzysztof Szewczyk, dyrektor wałbrzyskiego Zarządu Dróg Komunikacji i Utrzymania Miasta stwierdził, że teraz rondo nie jest już rondem, lecz czterema osobnymi skrzyżowaniami o kierunkowej organizacji ruchu.  Co ważne, są prawidłowo kierunkowo oznakowane także na obwiedni. 

Oczywiście rondo nadal jest rondem, bowiem rondo to okrągła lub owalna budowla drogowa i nic więcej, Znak C-12 nie czyni jej rondem. Zmieniono  organizację ronda z okrężnej nakazanej znakiem C-12 na kierunkową, zgodną ze wskazaniem strzałek kierunkowych na jezdni (znak P-8) i znakach pionowych F-10 i F-11. Dla drogowców to w całości jedno kierowane sygnalizacją świetlną centralnie skanalizowane kierunkowo zorganizowane skrzyżowanie dróg publicznych w rozumieniu budowli drogowej o rozsuniętych wlotach i centralnej wyspie, złożone z czterech elementarnych skrzyżowań zwykłych, które dla kierowców są skrzyżowaniami w rozumieniu zasad ruchu. 

Opracował Ryszard R. Dobrowolski

niedziela, 5 czerwca 2022

417. "Jedź (NIE)bezpiecznie" wg Dworaka - odc. 889 , teraz z ministerialnym błogosławieństwem.

417. "Jedź (NIE)bezpiecznie" wg Dworaka - odc. 889teraz z ministerialnym błogosławieństwem. 

    Minister Adamczyk to z wykształcenia technik budowlany, zatem jego zachwyty nad geniuszem Marka Dworaka mnie nie dziwią. Nie dziwi mnie także wiceminister Weber, który wyszukał "eksperta od rond" poza warszawską koterią wpływowych ignorantów występujących pod szyldem BRD, skupionych wokół Fundacji Zapobieganie Wypadkom Drogowym i Grupy IMAGE. 

    Nie jest tajemnicą, że fundacja wraz z portalem Prawo drogowe oraz stroną L-instruktor, to założone przez Grupę IMAGE z Warszawy jego tuby propagandowe, dzięki którym opanował niemal cały rynek szeroko rozumianej edukacji komunikacyjnej w Polsce. 

    Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie wydają ogłupiających kandydatów na kierowców poradników Zbigniewa Drexlera oraz Henryka Próchniewicza, ekspertów z czasów PRL wzorujących się na towarzyszach ze wschodu Europy. Oficyna ogłupia także egzaminatorów oraz  urzędników i drogowców, dla których książki prawnicze są niezrozumiałe.

    Ministerialni urzędnicy odpowiedzialni za ruch drogowy w Polsce mają za doradców egzaminatorów WORD, błędnie uznawanych za ekspertów w dziedzinie zasad ruchu drogowego. To przyuczona do zawodu na poziomie kursu grupa ludzi różnych profesji, od teologa lub byłego policjanta  zaczynając, a na socjologu lub historyku kończąc. Dla tych ludzi prawem o ruchu drogowym jest prawo zwyczajowe przekazywana im przez wcześniej ogłupionych kolegów w danym WORD. Dla nich do dziś prawem są wymysły współautorów i komentatorów największego bubla pranego dotyczącego zasad ruchu drogowego, jakim był wzorowany na radzieckim Kodeks drogowy z 1983 roku. Ojcem tego byłego już prawa z czasów stanu wojennego, które nadal jest prawem w WORD, był Zbigniew Drexler, do dziś ogłupiający miliony polskich kierowców wprost lub za pośrednictwem swoich wiernych i bezkrytycznych wyznawców, w tym Marka Dworaka. Dla nich wszystkich "skrzyżowanie o ruchu okrężnym" o którym jest mowa jedynie w art. 24.7.3 ustawy Prawo o ruchu drogowym w związku z wyprzedzaniem pojazdów silnikowych, jest bez jakiegokolwiek uprawnienia "rondo", a ono w całości jednym skrzyżowaniem w rozumieniu zasad ruchu. 

    Nawet znak C-12, to dla nich "rondo" o znaczeniu znaku nakazu C-9, który nie ma nic wspólnego z rondem, tak jak "ruch okrężny" ze zmianą kierunku jazdy w lewo, bowiem ideą tej organizacji ruchu było i jest do dziś wyeliminowanie niebezpiecznych lewoskrętów.   

    Marek Dworak informuje, że przygotowuje zmiany prawa o ruchu drogowym precyzując zasady ruchu na rondach, co samo w sobie jest pozbawionym sensu i bardzo niebezpiecznym pomysłem i być może wręcz zamachem na zgodne z Porozumieniami europejskimi prawo, bowiem rondo to określenie prawa budowlanego nieobecne w naszym i europejskim prawie o ruchu drogowym.

    Obecne prawo o ruchu drogowym dotyczące zasad ruchu drogowego jest elementarne, proste i dzięki temu uniwersalne. Można je bez trudu stosować zarówno na pojedynczych, zwanych zwykłymi, jak i na złożonych budowlach w formie placu, a także na złożonych ze skrzyżowań zwykłych skanalizowanych budowlach jednopoziomowych oraz na wielopoziomowych węzłach drogowych, dla których nie ma  przecież osobnych zasad ruchu.

   I tu wracamy do początku. Określenie "skrzyżowanie o ruchu okrężnym", wbrew Markow Dworakowi, nie ma nic wspólnego z rondem, bowiem "ruch okrężny, to jedynie nazwa neutralnego kierunkowo, wymyślonego w USA i nieprzerwanie stosowanego w Europie od początku ubiegłego wieku,  rozwiązania komunikacyjnego, którego ideą jest brak zmiany kierunku jazdy w lewo w rozumieniu art. 22 ustawy Prawo o ruchu drogowym. 

Czas najwyższy by uznawani za  "ekspertów" ignoranci rozumieli genialnie proste zasady tej organizacji ruchu. Skoro ruch odbywa się dookoła wyspy lub placu o dowolnym kształcie i wielkości, OKRĘŻNIE zgodnie ze wskazaniem strzałek na znaku C-12, to nie w lewo, w prawo lub prosto do przeciwległego wylotu.  

    Pomimo różnic miedzy krakowską i warszawską szkołą ogłupiania polskich kierowców, Marek Dworak nie różni się wiele od warszawskich ogłupiaczy, z byłym egzaminatorem WORD Warszawa Mariuszem Sztalem, medialną gwiazdą i ulubieńcem niedouczonych warszawskich redaktorów od BRD, którzy wierzą w każde jego kłamstwo. 

 Wiedzę na temat organizacji ruchu o międzynarodowej nazwie "ruch okrężny" Marek Dworak czerpał z niemieckiego prawa o ruchu drogowym, i bardzo dobrze, bowiem Mariusz Sztal, za pośrednictwem Zbigniewa Drexlera, z prawa radzieckich towarzyszy. 

    Niestety jeden i drugi nie odróżnia zmiany kierunku jazdy od zmiany kierunku ruchu oraz skrzyżowania w rozumieniu zasad ruchu od skrzyżowania w rozumieniu ustawy o drogach publicznych, czyli skrzyżowania w rozumieniu budowli drogowej. 

    Zmiany w prawie opracowuje zatem "ekspert" który od jadącego po łuku drogi na skrzyżowaniu, na którym droga zmienia swój kierunek, a on nie zmienia on ani pasa ruchu ani kierunku jazdy, wymaga włączenia kierunkowskazu, a od identycznie jadącego na rondzie o okrężnej organizacji ruchu tego nie wymaga. Sztal wymaga włączenia lewego kierunkowskazu jeszcze przed wjazdem na okrężnie zorganizowane rondo, pomimo prawomocnego wyroku II SA/GL 888/16, bowiem nie wie czym jest "ruch okrężny". 

    Ministerstwo zamiast grzebać w prawie, którego ministerialni urzędnicy tak jak egzaminatorzy WORD nie rozumieją, lepiej by zrobiło gdyby zajęło się błędami w załącznikach do rozp. 220/2003, czyli w "czerwonej książce", w których tworzeniu uczestniczyli  współtwórcy prawa z 1983 roku.
    
  Najnowsze wytyczne dotyczące  projektowania budowli typu rondo, rekomendowane przez ministra Adamczyka, to także popis niewiedzy, tym razem inżynierów z Politechniki Krakowskiej. Nie dość, że nie wiedzą czym jest rondo turbinowe, to bezprawnie w oznakowaniu poziomym stosują niedopuszczone w Polsce i Europie kołowe strzałki kierunkowe, a centralnie skanalizowane skrzyżowanie typu "kość" mylą z takim skrzyżowaniem typu "hantle". Na szczęście, nie mając wiedzy lub pewności, unikają tego co najistotniejsze, oznakowania pionowego centralnie skanalizowanych budowli o podporządkowanych wszystkich wlotach. Mam nadzieję, że wiedzą, że dodawanie znaku C-12 do znaków A-7 to barbarzyństwo, samowola i bezprawie, to po prostu tolerowana przez ministerialnych urzędników patologia. Może Marek Dworak odkupi swoje winy, zacznie odróżniać kierunek jazdy od kierunku ruchu i  zapisami prawa zabroni  dodawania znaku C-12 do znaku A-7, włączania kierunkowskazów przed wjazdem na okrężnie zorganizowane budowle oraz domalowywania strzałek kierunkowych na wlotach budowli zorganizowanych, z nakazu znaku C-12, neutralnie kierunkowo czyli okrężnie? 
"Ruch okrężny" to neutralna kierunkowo organizacja ruchu, niezależna od kształtu i wielkości złożonej budowli z centralną przeszkodą