wtorek, 15 czerwca 2021

373. Nowe przepisy. Pierwszeństwo pieszego i bezpieczna odległość na autostradzie.

373. Nowe przepisy. 

Pierwszeństwo pieszego, czyli jak Marek Dworak kolejny raz wymyśla przepisy których nie ma

Kiedy powstawał ten wpis upływały dwa tygodnie od wejścia w życie noweli ustawy Prawo o ruchu drogowym, a teraz minął kolejny tydzień i wymyślania bzdur nie ma końca. Kolejny raz do grona ogłupiaczy dołączył Marek Dworak w odcinku 846 "Jedź bezpiecznie".  Zatem jaka jest prawda dotycząca wchodzących na przejście dla pieszych? 

https://autokult.pl/40599,zmiany-od-1-czerwca-w-kwestii-przechodzenia-przez-jezdnie-wyjasniamy-detale

Do napisania tego opracowania skłonił mnie cytat z artykułu "Autokult" autorstwa red. M. Łobodzińskiego, a dokładnie wypowiedź prof. dr hab. Marcina Matczaka, wykładowcy na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego oraz m.in. specjalistę interpretacji prawniczej i sądowego stosowania prawa. 

Pan profesor trafnie określił znaczenie wchodzącego na przejście, bowiem to dawno załatwiona sprawa z czasów wprowadzenia pierwszeństwa wchodzącego na przejście do rozporządzenia w sprawie znaków i sygnałów drogowych. 

Zbulwersowało mnie jednak coś innego. Profesor stwierdził, że Dla bezpieczeństwa fizycznego przechodnia i dla swojego bezpieczeństwa prawnego lepiej założyć, że "wchodzenie" zaczyna się w momencie zbliżenia się pieszego do granicy przejścia, nawet jeśli jeszcze jej nie przekracza. Gdyby — nie daj Boże — doszło do kolizji, zasady odpowiedzialności kierowcy powodują jednak, że sądy będą najprawdopodobniej przyjmować ścisłe rozumienie "wchodzenia", a więc przekraczania granicy między chodnikiem a przejściem . 

Czyżby  profesor sugerował, że sądy, wbrew obowiązującemu prawu, będą w orzekaniu stosowały także samowolę i sprzeczne  z nim opinie biegłych sadowych, także takich którzy nie wiedzą, że nie ma biegłych sądowych z zakresu prawa o ruchu drogowym?

Były policjant stołecznej drogówki Wojciech Pasieczny, dziś prezes fundacji Zapobieganie Wypadkom Drogowym, zależnej od oficyny wydawniczej Grupa IMAGE, która wydaje ogłupiające kandydatów na kierowców i kierowców  książki autorstwa Zbigniewa Drexlera i Henryka Próchniewcza,  i zarazem biegły sądowy w zakresie rekonstrukcji wypadków drogowych i niczego więcej, w wywiadzie dla portalu BRD 24.pl zapowiada z rozbrajającą szczerością ignoranta, że:  Nie ma więc wprost przepisu, który mówi, że pieszy zbliżający się do przejścia ma pierwszeństwo, ale – w mojej ocenie [BIEGŁEGO SĄDOWEGO - przyp. RRD] – kierowca, żeby zachować się zgodnie z prawem i ustąpić mu podczas wchodzenia, powinien wcześniej podejmować decyzje, czyli gdy widzi zbliżanie się pieszego do „zebry”.

Jest to nieuprawnione nadużycie i sugerowanie, sprzeczne z obowiązującym prawem, że pieszy będąc na chodniku  ma pierwszeństwo przed pojazdem. Biegły sądowy i były policjant drogówki myli prawo do pierwszeństwa  ze szczególną ostrożnością.

Pieszy go nie ma nawet wtedy gdy wchodzi na przejście, jeżeli  nie zachowa szczególnej ostrożności i wejdzie bezpośrednio przed nadjeżdżający pojazd, ignorując przy tym jego prędkość i odległość.  

Nie jest prawdą, że ma  pierwszeństwo, tylko z tego powodu, że wchodzi na przejście, a tym bardziej gdy się do niego dopiero zbliża. Takie wymysły, bez zmian legislacyjnych, są szczególnie niebezpieczne dla pieszych. Pobożne życzenia ministerialnych urzędników, którzy nie potrafili przekonać posłów do tego, by ustanowili prawo zgodne z ich oczekiwaniami, nie są obowiązującym prawem.

Ostatnio do grona ogłupiaczy dołączył także Marek Dworak, który publicznie stwierdził, że zbliżając się do przejście dla pieszych, na którym nie ma pieszych i żaden pieszy na nie wchodzi, kierowca ma obwiązek zwolnić.

(Kadr z filmu https://youtu.be/_EIJq7ZwdQA)

Nie ma takiego przepisu i nigdy takiego przepisu nie było!!! 

Czymś innym jest łagodne zmniejszenie prędkości przed przejściem dla pieszych w celu ułatwienia wejścia na jezdnię pieszym oraz umożliwienie właściwego zachowania jadącym obok i za zwalniającym, a czymś innym prawny obowiązek wynikający, wbrew wymysłom uznawanym za ekspertów ignorantów, z zapisów prawa o ruchu drogowym. Nawet uzasadnione oczekiwania, NIE SĄ OBIWIĄZUJĄCYM prawem. 

Sejm RP, wbrew intencjom Ministerstwa Infrastruktury i złożonego projektu noweli przepisu o pierwszeństwie pieszych, poza przeniesieniem zapisu o pierwszeństwie wchodzących na przejście dla pieszych z rozporządzenia do ustawy, naprawiając błąd legislacyjny, niczego więcej, niż to co było, nie zrobił. 


1. Pierwszeństwo pieszych.

Dawniej wmawiano pieszym, by zachęcić ich do korzystania z przejść dla pieszych, że przejście to dla nich bezpieczny azyl, że to przedłużenie chodnika. Teraz wmawia się, że maja pierwszeństwo zbliżając się do przejścia. Oby i tym razem nie uwierzyli na słowo ekspertom, tak samo bezkrytycznie jak kierowcy i egzaminatorzy WORD uwierzyli ekspertom z czasów PRL w sprawie budowli typu rondo i znaczenia znaku C-12 "ruch okrężny".  

Wiara w to, że przejście to chodnik doprowadziło to do tego, że koniecznym było wprowadzenie nowych przepisów dyscyplinujących pieszych, bowiem kierowcy od dawna są dyscyplinowani obowiązującym prawem. Niestety wciąż mają problem z wyobraźnią oraz podporządkowaniem się jego wymaganiom. 

Nie jest prawdą, że teraz pieszy, który stoi przed przejściem dla pieszych lub się do niego zbliża, ma pierwszeństwo przed pojazdami. 

Nigdy pieszy nie miał i, wbrew medialnym przekazom, nadal nie ma pierwszeństwa będąc na chodniku, drodze dla pieszych lub na poboczu przed przejściem, zatem ani gdy się do niego zbliża, ani gdy przed nim stoi.

Nie jest też prawdą, że teraz kierujący ma obowiązek zwolnić lub zatrzymać się przed przejściem dla pieszych, jeżeli zbliża się do niego, lub stoi przed nim, pieszy, by ustąpić mu pierwszeństwa.

Kierujący nie miał i nadal nie ma obowiązku zmniejszenia prędkości oraz zatrzymania pojazdu przed przejściem dla pieszych na którym nie ma pieszych i na które piesi nie wchodzą. Takie zatrzymanie jest wręcz naruszeniem przepisów, bowiem nie wynika ani z przepisu, ani z warunków ruchu, a zaskakując innych kierujących, np. na wielorasowej jezdni, zmusza ich do wyprzedzania lub nagłego hamowania, czym stwarzają zagrożenie w ruchu drogowym. Dlatego w wielu WORD takie zachowanie zdającego jest słusznie traktowane jako błąd. Co innego, gdy łagodnie zwolni i wtedy pieszy wejdzie bezpiecznie na przejście, ale nie będzie to wynikiem spełnienia wymagań nowego przepisu.

jeszcze raz przypomnę, że kulturalny kierowca może, co nie oznacza, że musi, zwolnić przed przejściem tak, by umożliwić pieszemu bezpieczne wejście na jezdnię i bezpieczne jego pokonanie. 

Dla wielu problemem jest określenie kim wg obowiązującego, od 1 czerwca 2021 roku, prawa jest "wchodzący" na przejście. 

Wbrew nieuprawnionym wymysłom, wchodzącym na przejście dla pieszych nie jest osoba, która zbliża się do niego, nawet z prawdopodobnym zamiarem wejście na nie, lecz ten, który przekracza granicę między chodnikiem, drogą dla pieszych lub poboczem, a jezdnią z oznaczonym na niej znakami przejściem dla pieszych, z zachowaniem szczególnej ostrożności  i świadomością tego, że jadący z dozwoloną prędkością pojazd nie zatrzyma się w miejscu.

Pierwszeństwo pieszego wchodzącego na przejście, tak jak wjeżdżającego rowerzysty na przejazd dla rowerzystów, nie jest niczym nowym. Było ono gwarantowane pieszemu (rowerzyście) w §47.4 rozporządzenia 170/2002 w sprawie znaków i sygnałów drogowych: Kierujący pojazdem zbliżający się do miejsca oznaczonego znakiem D-6 "przejście dla pieszych", D-6a "przejazd dla rowerzystów" albo D-6b "przejście dla pieszych i przejazd dla rowerzystów" jest obowiązany zmniejszyć prędkość tak, aby nie narazić na niebezpieczeństwo pieszych  lub rowerzystów znajdujących się w tych miejscach lub na nie wchodzących lub wjeżdżających.  

Obecnie ten przepis znajduje się w ustawie, spełniając wymagania legislacyjne. Jest wzmocniony nie tylko zakazem wejścia na przejście, ale także będącemu już na przejściu, bezpośrednio przed nadjeżdżający pojazd oraz zachowaniem szczególnej ostrożności, do zaniechania wejścia lub przejścia włącznie.  

Jeżeli chodzi o  kierujących, to nowela złagodziła przepis w stosunku do motorniczych tramwajów. Wchodzący na przejście pieszy  nie ma pierwszeństwa przed zbliżającym się do przejścia tramwajem. Innymi słowy, jeżeli pieszy zauważy zbliżający się do przejścia tramwaj, nie ma prawa wejścia na przejście, nawet wtedy gdy tramwaj jest wg niego w bezpiecznej od niego odległości.  

Nie zdejmując z pieszego zakazu wchodzenia bezpośrednio przed nadjeżdżający pojazd, nakazano pieszemu także koncentrowanie się na ruchu, a nie na ekranie smartfonu.

Pieszy musi uświadomić sobie, że wchodząc na przejście wchodzi na jezdnię przeznaczoną przede wszystkim dla ruchu pojazdów, tyle tylko, że w oznaczonym miejscu, dzięki czemu powinien być lepiej widoczny dla kierującego pojazdem, powiadomionym o takim miejscu znakami drogowymi.  Oczywiście nie zwalnia to kierującego pojazdem z nałożonych na niego obowiązków. 

Wmawianie pieszym i kierującym m.in. przez Marak Dworaka, że przepis dotyczący ustąpienia pierwszeństwa pieszym znajdującym się na przejściu lub na nie wchodzącym, czyli nie zmuszenia ich do zatrzymania, spowolnienia lub przyspieszenia kroku,  dotyczy także tych pieszych którzy znajdują się na chodniku lub poboczu i dopiero się do niego zbliżają, jest karygodnym nadużyciem, bowiem żaden przepis, wbrew intencjom ministerialnych urzędników, tak nie stanowi.

Czymś innym jest nawoływanie do bezpiecznego zachowania, a czymś innym wymyślanie nieistniejących przepisów, nawet wtedy gdy wynika to z troski o bezpieczeństwo uczestników ruchu. Takie zachowanie jest karygodnym naruszeniem prawa. 

Z drugiej strony jak to możliwe, by Ministerstwo Infrastruktury nie potrafiło przekonać posłów, także tych z Komisji, że nasze prawo ma być w tej materii zgodne z umowami międzynarodowymi.  Zapewne nie podnoszono tej kwestii z tego prostego powodu, że wbrew zapewnieniom i kłamliwym odpowiedziom na zapytania poselskie, do dziś dnia nie ogłoszono obowiązującej od 2006 roku jej sygnatariuszy, w tym Polski,  noweli Konwencji wiedeńskiej o ruchu  oraz o znakach i sygnałach drogowych i nie ogłoszono jej w Dzienniku Ustaw, co sprawia, że łamiąc międzynarodowe uzgodnienia, nowela Konwencji nie jest obowiązującym aktem prawnym w Polsce.  Tyle o pobożnych życzeniach wpływowych "ekspertów" wymyślających swoje prawo o ruchu drogowym. 

Inna sprawa to zarządzający ruchem drogowym, a bezpieczeństwo pieszych. Ich  troska powinna polegać nie tylko na uświadomieniu pieszemu, że nie jest on chronionym uczestnikiem ruchu drogowego, ale przede wszystkim na tym, by tam gdzie jest wzmożony ruch pieszych wprowadzać strefy ograniczonej prędkości do 20-30 km/h (znak B-43) i tam przejścia typu zebra. Natomiast poza tymi strefami powinny być budowane przejścia podziemne lub kładki, a gdy jest to niemożliwe, także ze względów finansowych, przejścia kierowane sygnalizacją świetlną oznaczone jedynie liniami krawędziowymi.

Przy wyłączonej sygnalizacji, tak jak poza przejściami,  pieszy musi być świadomy tego, że wtedy przechodząc przez jezdnię nie ma przed nikim pierwszeństwa, zatem ponosi pełną odpowiedzialność, za swoje bezpieczeństwo. 

Liczenie wyłącznie na szczęście, opiekę aniołów, empatię i kulturę osobistą uczestników ruchu, pociąga za sobą zbyt wiele ofiar, by na tym poprzestać.  

Opracował Ryszard R. Dobrowolski


21 komentarzy:

  1. Nowe ("") przepisy są z założenia martwe. Z wielu powodów, między innymi tych:

    - Piesi mają w (_._) wszelkie przepisy "ruchu drogowego", ponieważ ich nie znają i nie zamierzają poznawać. Nawet jeśli mają tzw "prawo jazdy" (znalezione w paczce chipsów, kupione, wygrane ... nieważne!).
    - art. 14 pkt 8 "w sposób, który prowadzi do ograniczenia możliwości obserwacji sytuacji na jezdni, torowisku lub przejściu dla pieszych.” Co oznacza że nie da się przepisu zastosować, z powodu istniejących rozbieżnych definicji "ograniczenia możliwości" (podobnie jak to miało miejsce w przypadku używania telefonu przez kierującego pojazdem, dopiero po wielu latach powstały definicje i przyjęto pewną linię orzecznictwa)

    - w art. 19 po ust. 3 dodaje się ust. 3a "Przepisu tego nie stosuje się podczas manewru wyprzedzania" co w praktyce oznacza, że władowanie się komuś przed maskę nadal jest poprawnym manewrem - o ile stanowi wstęp lub zakończenie "manewru wyprzedzania". Co więcej, w obecnym brzmieniu kierujący pojazdem z tyłu ZAWSZE będzie winny wykroczenia, niezależnie od tego czy to jego działanie lub zaniechanie działania spowodowało wykroczenie. Ciekawostka taka, z cyklu "jak spieprzyć coś co wydaje się idioto odporne".
    Ciekawe jest również to, że obie poprawki do ustawy miały we wczesnych wersjach zupełnie inne zapisy. Ale okazuje się, że (jak zwykle) wystarczy zmienić kilka wyrazów i/lub szyk zdania żeby kompletnie zmienić znaczenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie na temat! ale warte uwagi.


      Miejsce akcji:
      https://www.google.com/maps/@51.7481746,18.062858,3a,75y,36.13h,100.33t/data=!3m6!1e1!3m4!1sJRh2Klo4_3cBLiGCeinJjg!2e0!7i16384!8i8192
      zdarzenie drogowe:
      https://motoryzacja.interia.pl/raporty/raport-stop-drogowka/stop-drogowka/news-kontrowersyjna-kolizja-na-rondzie-wszyscy-uczestnicy-byli-wi,nId,5305036#comments4-1
      (tak, wycinek z durnego serialu "Stop Drogówka", pokazującego rozliczne błędy funkcjonariuszy. Oraz głupotę kierowców przy okazji.

      Jedynym pocieszającym elementem są niektóre komentarze pod "artykułem".

      Usuń
    2. @Andreas M. Winnym tego zdarenia drogowego jest przede wszystkim POLICJA, która pozytywnie oceniła projekt stałej organizacji ruchu, oraz zarządzający ruchem drogowym, czego nie wolno mylić z zarządcą drogi, który ta organizacje ruchu zatwierdził. Mamy tu dwie wzajemnie wykluczające się organizacje ruchu. Jedną neutralną kierunkowo OKRĘŻNĄ i drugą, będącą jej zaprzeczeniem, KIERUNKOWĄ. Policja broni tyłka niedouczonych kolegów, być może nieświadomie, stosując w służbie bezprawie i samowolę. Ostatnio w prawie identycznej sytuacji, pomogłem obwinionemu przez policję jadącemu prawym pasem ruchu wygrać sprawę w sądzie. Niestety jadący lewym pasem nie był świadomy tego, że został WPROWADZONY W BŁĄD WADLIWYM OZNAKOWANIEM, i w związku z tym dopuścił się wykroczenia. I nie chodzi tu o zmianę pasa ruchu.

      Usuń
    3. Czy dobrze zrozumiałem? Jeżeli przrd rondem są atrzalki kierunkowe to rondo musi być tak oznakowane/skonstruowane aby nie dało się pojechać inaczej. Jednym słowem pani z nagrania nie powinna mieć możliwości do objechania ronda prawym pasem.

      Usuń

    4. MrErdek130 lipca 2021 23:47
      @DrzewoRMT - Jeżeli np. rondo lub inna centralnie skanalizowana budowla drogowa o dowolnym kształcie i wielkości jest zorganizowana okrężnie, to na wlotach i co do zasady na obwiedni nie ma prawa być strzałek kierunkowych, a pasy ruchu musza biec jedynie okrężnie tak jak pokazuje to piktogram znaku C-12, gdyż takie są zasady tej organizacji ruchu, nawet jak ignoranci z WORD i ich odporni na wiedzę naśladowcy twierdzą, że to bzdura, bo wg nich na rondzie pasy ruchu zawsze biegną, tak jak na skrzyżowaniu bez wyspy, na wprost od wlotu do wylotu. Nie są ślepi a jednak .... Co do zasady jedzie się możliwie blisko prawej krawędzi okrężnie biegnącej jezdni i z prawego pasa ruchu zmienia kierunek jazdy w prawo wjeżdżając na dowolny pas ruchu jezdni drogi wylotowej. Lewy pas ruchu służy do omijania i wyprzedzania, a zmiany asa ruchu powinny być ograniczone do niezbędnego minimum. Ot i cała filozofia "ruchu okrężnego" w rozumieniu zasad ruchu.

      Jeżeli przed rondem są strzałki kierunkowe, to mamy do czynienia z kierunkową organizacją ruchu, zatem pasy ruchu mają obowiązek biec zgodnie z segregacją kierunkową wlotów. Strzałki powinny być powtórzone na obwiedni przed kolejnymi skrzyżowaniami takiej złożonej budowli z wyspą lub placem na środku. Oczywiście na rondach odśrodkowych prawy pas powinien biec na wprost do wylotu lub być pasem do skręcania w prawo. Wtedy skręt w lewo z prawego pasa ruchu byłby takim samym wykroczeniami jak przy "ruchu okrężnym" zmiana kierunku jazdy w prawo z lewego pasa ruchu. Niestety bywa, że na odcinku przeplatania wadliwie zaprojektowanego ronda spotykają się kierujący jadących z dwóch różnych wlotów, każdy na wprost i dochodzi do kolizji z winy organizatora ruchu, czego nie są świadomi ani kierujący, ani policjanci.

      Są też ronda kierunkowe, także bezprawnie znakowane znakiem C-12, na których pasy ruchu biegną spiralnie lub turbinowo, nie zawsze na wprost do przeciwległego wylotu. Jedzie się tak jak one prowadzą, zawsze do wylotu, lub się je opuszcza z ich lewej lub prawej strony. Tu przykład ronda spiralnego z bezprawnie dodanym znakiem C-12 do znaków A-7.
      https://www.google.rs/maps/@50.9287584,21.3847148,3a,75y,93.25h,85.22t/data=!3m6!1e1!3m4!1s8ZjU6Ca04s4JDlAsiC1Kgg!2e0!7i13312!8i6656?hl=pl

      Usuń
  2. Znaleziona gdzieś w sieci interpretacja "wchodzenia". To interpretacja jednego z Ministerstw, które opiniowało projekt zmian - „Wchodzenie na przejście dla pieszych” zakłada bowiem pewną aktywność po stronie pieszego uzewnętrzniającą jego zamiar przejścia przez to przejście, co obejmuje również upewnienie się w zakresie możliwości bezpiecznego wejścia na przejście dla pieszych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @ aCzemu - Zapowiedzi Premiera, projekt MI przekazany do konsultacji społecznych, i to co zostało uchwalone i obowiązuje, to zupełnie różne twory. Dlatego mamy tyle wersji i wymysłów.

      Usuń
    2. Panie Ryszardzie podejrzewam, że dla pieszych nic się nie zmieni w tej materii - nadal będą ginąć na przejściach w ilościach zatrważających. Pytanie jak nasza Policja będzie interpretować te zapisy.

      Usuń
    3. @aCzemu - Uważam, że będzie gorzej niż jest, gdyż ogłupianie pieszych trwa nadal. Wciąż wmawia się im, że zbliżając się do przejścia mają pierwszeństwo przed pojazdami na jezdni.

      Uzupełniłem dzisiaj tekst o wypowiedź biegłego sądowego z policyjnym rodowodem, który swego czasu wprost wystąpił przeciw obowiązującym od 20 lat zasadom ruchu drogowego dotyczącym sygnalizowania zamiarów przed wjazdem na rondo o okrężnej organizacji ruchu.

      Pokazałem też jak utrzymywanie bezpiecznej odległości wygląda w praktyce. Podobnie będzie z zakazem gapienia się w smartfony.

      Usuń
  3. Zastanawie mnie jaki jest cel zwrotu "zmniejszyć prędkość tak, aby nie narazić na niebezpieczeństwo pieszego znajdującego się na tym przejściu albo na nie wchodzącego" skoro kierujący i tak ma w/w ustapic pierwszeństwa. A jak mozna ustapic pierwszeństwa? Raczej tylko zwalniająć albo sie zatrzymująć.
    To troche tak jaky dopisać, że kierujący zbliżający sie do skrzyzowania powinien zmniejszyc prędkośc, żeby nie narazić na kolizję pojazdów z pierwszeństwem przejzadu. Sam wymóg ustapienia pierwszeństwa skutkuje zmniejszeniem prędkości.
    A może ten zwrot ma jakiś wiekszy sens?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @markwiat - Nie wolno mylić ustąpienia pierwszeństwa z jakim mamy do czynienia w życiu codziennym, od tego o którym jest mowa w ustawie. Potoczne rozumienie tego ustawowego określenia prowadzi do nieporozumień. Przepis "zmniejszyć prędkość tak, aby nie narazić na niebezpieczeństwo pieszego znajdującego się na tym przejściu albo na nie wchodzącego" nie ma nic wspólnego z ustąpieniem pierwszeństwa w rozumieniu ustawy. Widzisz pieszego na przejściu lub wchodzącego na nie bez wymuszania pierwszeństwa to GDY BĘDZIE TO KONIECZNE masz obowiązek ułatwić pieszemu pokonanie przejścia. Masz zmniejszyć odpowiednio prędkość do takiej, by pieszy mógł bezpiecznie idąc równym krokiem pokonać jezdnię.

      Obowiązek ustąpienia pierwszeństwa to POWSTRZYMANIE SIĘ OD RUCHU, by nie zmusić pieszego do zatrzymania, zwolnienia lub przyspieszenia kroku.

      Pierwszy obowiązek dotyczy wszystkich kierujących, a drugi nie dotyczy motorniczych. Tu mamy odwrócone pierwszeństwo. Pieszy z założenia nie może liczyć na to, że motorniczy zatrzyma tramwaj przed przejściem.

      Usuń
    2. A z czego wynika, że ustapienie pierwszeństwa to "powstrzymanie się od ruchu"? Jeśli z daleka widzę pieszego przechodzącego przez przejście to mogę zwolnić z np 50 km/h do 5 km/h (toczenie się) i tym samym upewnic pieszego, że go widzę i zamierzam mu ułatwic przejście. Czy to nie ustepowanie pierwszeństwa?

      Podobnie na skrzyżowaniu, przy ustępowaniu pierwszeństwa pojazdom, jeśli jest znak A-7 i dobra widoczność (nie ma budynków czy krzaków) to mogę ustąpic pierwszeństwa pojazdom na drodze z pierwszeństwem poprzez spowolnienie swojego ruchu. Przecież nie musze się zatrzymywać.

      Przed 1 czerwca, z tego co wiem, nie było mowy o zmniejszaniu prędkości przed przejściem a pierwszeństwa będącym na przejściu trzeba było ustapić. Nie kojarzę, żeby był gdzieś wymóg, że ustępowanie pierwszeństwa pieszemu (albo komukolwiek) to koniecznie zatrzymanie pojazdu.
      Zawsze mi sie wydawało, że ustąpic pierwszeństwa na drodze można też poprzez wyraźne spowolnienie pojazdu, tak żeby ci z pierwszeństwem widzieli, że nie zamierzam wymuszać.
      A może jest jakaś definicja mówiąca co to jest "ustępowanie pierwszeństwa"?

      Usuń
    3. @mrkwiat - Proszę jeszcze raz przeczytać co napisałem o potocznym i ustawowym rozumieniu ustępowania pierwszeństwa. Obowiązek zwolnienia przed przejściem z pieszymi na przejściu by zapewnić im możliwość bezpiecznego pokonania przejścia, to nie to samo co ustąpienie pierwszeństwa będące powstrzymaniem się od ruchu(art. 2.23 ustawy Prawo o ruchu drogowym).

      Usuń
  4. A mógłby Pan wyjaśnić dlaczego przepisu o bezpiecznej odległości między pojazdami nie stosuje się podczas wyprzedzania? Tzn jaki był cel dodania takiego warunku/wykluczenia?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @markwiat - Odstępstwo od obowiązku zachowywania bezpiecznej odległości między pojazdami na drogach ekspresowych i autostradach dotyczy przypadków, w których kierujący dokonuje manewru wyprzedzania. Wg autora projektu noweli, takie rozwiązanie zapewnia możliwość bezpiecznego wykonania manewru wyprzedzania na jednojezdniowych drogach ekspresowych.

      Tak po ludzku, oznaczać ma to, chociaż tego de facto i wbrew intencjom nie czyniono, co jest kolejnym bublem prawnym po korytarzu życia, że na jednojezdniowej dwupasowej dwukierunkowej drodze ekspresowej kierujący, który zamierza wyprzedzić jadący przed sobą pojazd, może zbliżyć się do niego i dopiero wtedy zmienić pas ruchu i zacząć wyprzedzanie, by możliwie krótko przebywał na lewym pasie ruchu przeznaczonym dla ruchu w przeciwnym kierunku.

      Po pierwsze takie uzasadnienie mija się z ustawowym zapisem, który dotyczy manewru wyprzedzania, a nie czynności przed zmianą pasa ruch w związku z zamiarem wyprzedzania. Po drugie zapis nic nie mówi o tym, ze dotyczy jedynie jednojezdniowych dwupasowych dwukierunkowych dróg ekspresowych, których być nie powinno, ale jak np. tu widać są https://www.google.rs/maps/@51.6537071,22.4638782,3a,54.9y,5.85h,103.61t/data=!3m6!1e1!3m4!1sgvpaFzdZdRouY0rN9PsBBQ!2e0!7i13312!8i6656?hl=pl

      Usuń
    2. "Odstępstwo od obowiązku zachowywania bezpiecznej odległości między pojazdami na
      drogach ekspresowych i autostradach ma dotyczyć przypadków, w których kierujący
      dokonuje manewru wyprzedzania. Takie rozwiązanie zapewnia możliwość bezpiecznego
      wykonania manewru wyprzedzania na drogach jednojezdniowych ekspresowych."

      Zapomniałem zaznaczyć, że autorem powyższego uzasadnienia jest autor noweli, czyli Ministerstwo Infrastruktury, któremu doradzają wybitni znawcy prawa o ruchu drogowych w wersji korporacyjnej, czyli byli i obecni egzaminatorzy WORD. -

      Usuń
    3. Dzięki za wyjaśnienie.
      A co do ekspresówek jednojezdniowych to S19 na odcinku Sokołów Małopolski - Jasionka jest głownie jednojezdniowy (2 + 1). I po wypadkach na osi jezdni stoja pachołki a ograniczenie prędkości na tym odcinku to 80 km/h. Czyli mamy kilkanaście kilomtrów ekspresówki, gdzie dozwalona prędkośc jest mniejsza od drogi powiatowej w lesie.

      Usuń
    4. @markwiat - 80 km/h to norma nawet na autostradach przy ruchu na jednym pasie ruchu. Zawsze się z tego śmieję twierdząc, że ma to chronic słupki przed przewróceniem od podmuchu wiatru wywołanego przez pędzące pojazdy. Od zawsze twierdzę, że budowanie dróg ekspresowych w standardzie jednojezdniowych dróg 1+1, a nawet 2+1 to nieporozumienie wynikające z oszczędności i chęci poprawienia statystyk. Na takich drogach nie można rozdzielić przeciwnych kierunków barierą ochronną. Drogi kat. A i S powinny być drogami dwujezdniowymi. Jednojezdniowe drogi 2+1 zastąpić miały wymysł z dawnych czasów jakim były drogi o trzech pasach ruchu ze środkowym pasem śmierci. Na drogach 2+1 też mamy do czynienia z wyprzedzaniem powolnych ciężarówek do ostatniej chwili, co niewiele zmienia, bo na jednym pasie ruchu dojeżdża się do kolejnej ciężarówki, a to prowokuje do przekraczania podwójnej linii ciągłej. Nawet na zwykłej drodze dwupasowej wolno wyprzedzać lewą strona jezdni, a tu nie, pomimo braku ostrych zakrętów oraz klasycznych skrzyżowań.

      Usuń
    5. Z tymi słupkami to czasem bywa różnie. Tutaj była taka przykra sytuacja:
      https://stop-cham.pl/niespodzianka-na-s3/

      Usuń
  5. KGP podała własna interpretację odstępstwa "nie stosuje się podczas manewru wyprzedzania". Mozna o tym przeczytac tu:
    https://www.brd24.pl/prawo/lewy-pas-nie-zwalnia-z-utrzymywania-bezpiecznej-odleglosci-mamy-opinie-komendy-glownej-policji/

    W jednym zdaniu termin "wydaje sie" pada po dwakroć:
    "
    ... dlatego też zasadnym wydaje się przyjęcie, że wyłączenie, o którym mowa w ust. 3a, dotyczy wyłącznie manewru wyprzedzania poprzedzającego pojazdu jadącego tym samym pasem ruchu, gdyż tylko w takim przypadku wyłączenie to wydaje się być racjonalnie uzasadnione
    "

    A mi "się wydaje", że przy takiej jakości przepisów terminy takie jak "pieszy wchodzący" bedą interpretowane jak komuś "się wydaje".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @markwaiat - Ponieważ artykułów BRD24 nie można komentować, dyskusja na temat odpowiedzi BRD KG Policji przeniosła się na YT pod adres https://youtu.be/lSmMBntxYSM z kontrowersyjnym wyprzedzaniem.

      Usuń

Prawo dotyczące zasad ruchu drogowego ma obowiązek być proste, jednoznaczne i oczywiste, bowiem takim być musi, by wszyscy, niezależnie od wieku i wykształcenia, jednakowo je rozumieli i stosowali w praktyce. Właśnie temu, by tak było, poświęcony jest ten blog.
Blog nie jest forum dyskusyjnym i wszelkie wpisy obrażające autora oraz komentujących nie będą publikowane.
Jeżeli masz wątpliwości, przeczytaj, zastanów się i sam podejmij decyzję, co jest dla Ciebie prawdą, a co fałszem. Pamiętaj, że po uzyskaniu uprawnień do prowadzenia pojazdów, to Ty odpowiadasz za to co czynisz na drodze, nie twój dawny instruktor lub egzaminator, funkcjonariusz lub urzędnik, dziennikarz, autor książki lub bloga.
Zbytnia pewność siebie znika w zderzeniu z brutalną rzeczywistością. Wtedy jest już za późno, by uczyć się na cudzych błędach.