Złożona propozycja ustawy dotyczącej WORD, to doskonały pomysł posła Jana Mosińskiego z Kalisza, na początek reformy tego zamkniętego środowiska, którego samowola w zakresie szkolenia i egzaminowania oraz wpływy przekraczają wszelkie cywilizowane granice państwa prawa. Stanowiska dyrektorów WORD, by nie było - nie od teraz, ale już od poprzednich wyborów samorządowych, to cieplutkie posadki (dwucyfrowe pensje) dla działaczy partyjnych, którym nie poszło w wyborach (str. 150 bloga).
Jedna sprawa to finansowanie WORD, a druga to jego samowola w zakresie stosowania prawa w procesie szkolenia i egzaminowania.
Przeciętny obywatel z WORD ma do czynienia tylko gdy jest ciemną masą przed egzaminem, lub gdy zmuszony jest do resocjalizacji za punkty karne. WORD-y rządzą się same, a egzaminują i szkolą od dwudziestu lat wg starego Kodeksu drogowego z 1983 roku, mając gdzieś Porozumienia europejskie i Konwencję wiedeńską o ruchu oraz o znakach drogowych, której nowela obowiązuje jej sygnatariuszy od 2006 roku. To to środowisko, by nie wyszło na jaw, że od dwóch dekad ogłupia polskie społeczeństwo, pomimo interpelacji poselskich i składanych przez resort infrastruktury obietnic, skutecznie blokuje tłumaczenie i publikację w Dzienniku Ustaw tych europejskich umów, do przestrzegania Polska jest obowiązana od 1988 roku.
W 1998 roku powołano WORD i zmieniono polskie prawo drogowe, niestety nie dla ich dyrektorów i egzaminatorów. Kto z nas ma świadomość, że dwadzieścia lat temu zmieniono w Polsce, na zgodne z prawem europejskim prawo drogowe, w tym definicję drogi, skrzyżowania, którym nie jest już rondo, że znak C-12 przestał być znakiem rondo nakazującym jedynie jazdę z prawej strony jego wyspy, a stał się znakiem nakazu organizacji ruchu "ruch okrężny" którym był do 1984 roku, że znaki nakazu kierunku jazdy stały się znakami nakazu jazdy we wskazanym nimi kierunku, a nawet tego, że malowane na jezdni strzałki kierunkowe już niczego nie nakazują, itd, itd.
Dziś zwalniani są ci długoletni dyrektorzy WORD, i z jednej strony to dobrze, bo to straszny beton, który nie chcąc przyznać się do błędów ubezwłasnowolnił instruktorów OSK, a z drugiej kiepsko, bo ich miejsce zajmują ludzie o przypadkowym wykształceniu (z katechetą włącznie), którzy co do zasad ruchu mają niezmącony pogląd, więc nie mają żadnego merytorycznego wpływu na egzaminatorów.
Dlatego koncentrują się na zarządzaniu i od jakiegoś czasu na budowaniu, za pieniądze egzaminowanych, alternatywnych źródeł dochodów w postaci stacji diagnostycznych, specjalistycznych szkoleń, także tych, nie do końca jeszcze załatwionych przez to zamknięte środowisko, przymusowych i ekstra płatnych szkoleń z zakresu doskonalenia techniki jazdy (słynne ODJ i płyty poślizgowe), oficjalnie służące podnoszeniu umiejętności na razie tylko młodych stażem kierowców.
Drugie dno proponowanych zmian to chęć ograniczenia kompetencji władz samorządowych, gdyż obecnie w województwach rządzi samorząd (MARSZAŁEK WOJEWÓDZTWA), któremu podlegają WORD i przez nich mianowani dyrektorzy, oraz równolegle rządzący, czyli WOJEWODA. Pieniądze z WORD mają iść do państwowej kasy, a nadzór nad WORD ma przejąć państwo, zaś państwowi egzaminatorzy mają być rzeczywiście państwowi.
Środowisko WORD, czując koniec koniunktury, od pewnego czasu zwiera szyki i tworzy, wciągając w to środowisko szkolących, samorząd korporacyjny, taki jak sędziowski, adwokacki i lekarski, czyli ustanowiony ustawą zawód zaufania publicznego. Ukrytym celem jest stworzenie sobie kolejnych posad oraz wpływu i przejęcie kontroli nad szkoleniem i wyeliminowaniem z rynku konkurencyjnych małych, często jedno lub kilkuosobowych szkół nauki jazdy, już stowarzyszonych w swoich własnych środowiskach.
Przykładem dokonywanych zmian mogą być działania dwóch osób odpowiedzialnych przez wiele lat w WORD Warszawa za szkolenie i egzaminowanie, którzy piastowali tam ważne stanowiska i nadal są z nim związani. Obecnie w swojej prywatnej firmie zajmują się, jak to sami ujmują, doszkalaniem szkoleniowców, doradzaniem doradcom oraz trenowaniem trenerów. Ci samozwańczy super eksperci, tak jak jak dotychczas czynią to w oparciu o stary Kodeks drogowy z 1983 roku, nieuprawnione interpretacje obecnego prawa przez współtwórców i komentatorów starego Kodeksu drogowego oraz wymysły dyrektorów WORD z Krajowej Rady Audytorów.
Koordynatorem działań związanych z tworzeniem samorządu zawodowego egzaminatorów i instruktorów jest Fundacja Zapobieganie Wypadkom Drogowym założona przez oficynę wydawniczą Grupa IMAGE, która praktycznie kontroluje już cały rynek edukacji komunikacyjnej. Wydaje książki dla kierowców, zgodne z praktyką WORD, które profesor prawa, sędzia SA w Gliwicach i wykładowca akademicki, nazwał sprzecznymi z obowiązującym prawem prywatnymi poglądami osób fizycznych (uzasadnienie do prawomocnego wyroku II SA/GL 888/16 - str.116).
Pisałem o tej samowoli WORD już na początku 2016 roku (strona 53 bloga) i okazało się, że miałem rację, co potwierdza także wygrana mego czytelnika z Policją, która uwierzyła w wymysły egzaminatorów WORD (str. 112).
Należy mieć nadzieję, że tym razem będzie wreszcie okazja, by POLSKIE PAŃSTWO, będąc sygnatariuszem umów międzynarodowych, zadba by dla poprawy BRD przestrzegano w Polsce w zakresie szkolenia i egzaminowania obowiązującego od dwudziestu lat prawa, które wbrew środowisku WORD, co do podstawowych zasad ruchu jest, tak jak w całej cywilizowanej Europie, proste, jasne i jednoznaczne, gdyż jest elementarne, co warto sobie, jako społeczeństwo, wreszcie uświadomić!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Prawo dotyczące zasad ruchu drogowego ma obowiązek być proste, jednoznaczne i oczywiste, bowiem takim być musi, by wszyscy, niezależnie od wieku i wykształcenia, jednakowo je rozumieli i stosowali w praktyce. Właśnie temu, by tak było, poświęcony jest ten blog.
Blog nie jest forum dyskusyjnym i wszelkie wpisy obrażające autora oraz komentujących nie będą publikowane.
Jeżeli masz wątpliwości, przeczytaj, zastanów się i sam podejmij decyzję, co jest dla Ciebie prawdą, a co fałszem. Pamiętaj, że po uzyskaniu uprawnień do prowadzenia pojazdów, to Ty odpowiadasz za to co czynisz na drodze, nie twój dawny instruktor lub egzaminator, funkcjonariusz lub urzędnik, dziennikarz, autor książki lub bloga.
Zbytnia pewność siebie znika w zderzeniu z brutalną rzeczywistością. Wtedy jest już za późno, by uczyć się na cudzych błędach.