wtorek, 16 maja 2023

450. Egzaminator WORD, chroniony prawem ekspert czy ignorant?

Zajmując się sprawą pewnego skrzywdzonego przez Policję traktorzysty któremu tarnowscy policjanci wmówili, że jest winnym zdarzenia drogowego którego sprawcą nie był, zainteresowałem się Robertem Doroszem egzaminatorem nadzorującym pracującym na etacie w tarnowskim małopolskim ośrodku ruchu drogowego czyli w samofinansującej się samorządowej wojewódzkiej ,osobie prawnej którą państwo uprawniło do sprawdzania w jego imieniu umiejętności oraz znajomości prawa przede wszystkim przez przyszłych kierowców oraz dbania o właściwą edukację komunikacyjną polskiego społeczeństwa.
mgr inż. Robert Dorosz - egzaminator nadzorujący w MORD w Tarnowie

"Buy coffee" to forma wspierania niezależnych twórców przez przekazanie im dowolnej kwoty w formie darowizny, za co darczyńcom serdecznie dziękuję. Wspierający moją działalność kwotą min. 25 zł otrzymają w ramach podziękowania najnowsze wydanie książki Vademecum kierującego. Droga, skrzyżowanie i zmiana kierunku jazdy. Ryszard R. Dobrowolski.

W artykule który pojawił się na stronie www.prawodrogowe.pl Robert Dorosz narzeka na fizyczną agresję petentów w stosunku do egzaminatorów przypominając, że ta grupa zawodowa, podczas wykonywania swoich obowiązków jest objęta taką samą ochroną jak funkcjonariusze publiczni którymi egzaminatorzy nie są. Przyczyną tego zjawiska jest niewątpliwie brutalizacja życia społecznego spowodowana m.in. zerwaniem przez pandemię więzów społecznych i rodzinnych oraz skłócenie społeczeństwa z powodu różnych poglądów politycznych, kompletna kompromitacja autorytetów oraz bezczelność, bezkarność oraz samowola urzędników i pełniących służbę funkcjonariuszy.

Wpływ Wojewódzkich Ośrodków Ruchu Drogowego na bezpieczeństwo ruchu drogowego jest ogromny, niestety także negatywny, bowiem przyszli kierowcy są szkoleni i egzaminowani wg wymagań wadliwie przygotowanych do zawodu, z punktu widzenia obowiązujących zasad ruchu drogowego, egzaminatorów. Trudno to zrozumieć, a tym bardziej to sobie uświadomić, bowiem bezpośredni kontakt z egzaminatorami dotyczy nielicznej grupy ludzi i jest wyjątkowo krótkotrwały, dlatego podniesiony przez Roberta Dorosza lament, że w WORD agresja fizyczna wobec egzaminatorów jest nagminna to nadużycie i manipulacja. Jawnym kłamstwem jest także sugerowanie przez autora artykułu, że zarabianie na egzaminach i korupcja w WORD to jedynie nieuzasadnione pomówienia i stereotypy. Zaprzeczyła temu wprost Najwyższa Izba Kontroli która potwierdziła, że świadome oblewanie egzaminowanych było powszechnym i nagminnym sposobem na zdobywanie przez WORD-y pieniędzy. Kiedy to ukrócono środowisko WORD zażądało podwyższenia opłat za egzamin oraz zapewnienia ośrodkom odpowiedniej, wyrównującej "straty", dotacji. Także korupcja przy zdobywaniu uprawnień zdarzała się i zdarza, co potwierdzają wyroki sądowe.

Podobnie jest z nieuprawnionymi wymaganiami egzaminatorów opartymi na prawie zwyczajowym i instrukcji egzaminowania, które nadal pozwalają im na bezkarne oblewanie egzaminowanych pomimo braku do tego rzeczywistych podstaw. Medialne doniesienia, co dawniej byłoby ukryte, o pozostawionej przez egzaminatora na torach młodej dziewczyny, co doprowadziło do jej śmierci, też działają negatywnie na postrzeganie tego środowiska. Ten wypadek nie nauczył egzaminatorów niczego. Zamiast zatrzymać pojazd przed znakiem STOP egzaminator, by mieć dowód na popełnienie błędu, zatrzymał go za nim. Ten proceder trwa niestety nadal, co potwierdza poniższe nagranie. Egzaminator świadomie nie zatrzymał samochodu przed włączonym sygnałem ostrzegawczym i opadającą zaporą na strzeżonym przejeździe kolejowym lecz za nimi.
https://youtu.be/vzqduPeVvCc

Jak do tego dodamy wypowiedzi byłych i obecnych egzaminatorów na temat zasad ruchu zgodnych z obecnym Kodeksem drogowym i prawem międzynarodowym, to zobaczymy jaki mają z tym ogromny i trwający już ponad dwie dekady problem, także opiniując zdarzenia drogowe na potrzeby Policji, Prokuratury oraz Sądów, co bez wątpienia wpływa na negatywną ocenę całego środowiska.

I tak egzaminatorzy WORD mają szczęście, że przeciętny obywatel nie ma świadomości tego, że pomimo zapewnień o wyjątkowej wiedzy i misji każdy egzaminator to jedynie przyuczony do zawodu na poziomie przyzakładowego kursu człowiek dowolnej profesji, często historyk, religioznawca, były policjant czy np. socjolog powielający bezmyślnie to czego nauczyli go jego wcześniej, w ten sam sposób, wadliwie uczeni koledzy. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby ta wiedza była zgodna z obowiązującym od ponad dwóch dekad prawem. Co ciekawe nie jest taką nawet na wyższych uczelniach, co zakrawa na kpinę z obywateli, studentów i prawa.  Wojskowa Akademia Techniczna wraz z WORD w Łodzi oraz Instytutem Transportu Samochodowego ogłosiła nabór na studia podyplomowe dla przyszłych i obecnych egzaminatorów co być może zastąpi kaskadowe powielanie głupoty na przygotowujących ich do zawodu kursach. A może to ma być jedynie tylko kontrargument  dla krytyków tego zamkniętego na właściwą wiedzę środowiska? 

Warto przypomnieć, że pierwsi dyrektorzy i egzaminatorzy WORD to kadra dawnych Wojewódzkich Centrów Egzaminacyjnych przygotowana do wykonywania swoich czynności na podstawie poprzedniej, zmanipulowanej przez miernych ale wiernych ówczesnej władzy ministerialnych urzędników i ich doradców, ustawy Prawo o ruchu drogowym z 1983 roku. Twórcy tego bubla prawnego mówili im, że w szkoleniu i egzaminowaniu mają nadal stosować stary kodeks drogowy oraz poprzednie rozporządzenie w sprawie znaków i sygnałów drogowych, bowiem nowa ustawa Prawo o ruchu drogowym z 1997 roku, do dziś obowiązująca, to wadliwie napisana stara której Prezydent z tego powodu na pewno nie podpisze. Ustawa została podpisana, bowiem była nową i co najważniejsze zgodną z prawem europejskim, ale uczeni zasad ruchu wg starych przepisów uwierzyli im w to kłamstwo na słowo i wierzą w to do dziś, na dodatek przekazując tą wiarę swoim następcom.

Ponieważ obecne prawo tym się różni od poprzedniego, że tamto było wzorowane na prawie radzieckim, a obecne jest co do zasad ruchu od ponad dwóch dekad zgodne z europejskim, już w 2005 roku ministerialni urzędnicy, w tym prof. Ryszard Krystek ówczesny wiceminister odpowiedzialny za transport, tak jak np. obecny pełnomocnik ministra ds. BRD, ruchu rowerowego oraz bazy pytań egzaminacyjnych Marek Dworak, zauważyli rozbieżności między obowiązującym prawem i praktyką w szkoleniu i egzaminowaniu. Niestety zwyciężyła wówczas dobrze ustosunkowana stara nomenklatura na czele ze Zbigniewem Drexlerem, ministerialnym urzędnikiem odpowiedzialnym w latach 1956-1990 za prawną regulację ruchu drogowego w PRL, i dlatego do dziś mamy w Polsce dwa prawa o ruchu drogowym. Jedno to obowiązujące posiadaczy uprawnień do prowadzenia pojazdów wg którego są oceniani przez sądy, które ostatnio próbowano zmanipulować zmieniając definicje legalne drogi i skrzyżowania, i drugie obowiązujące w WORD wg którego oceniani są przede wszystkim kandydaci na kierowców. Uznawanie kogoś za autorytet jedynie z racji pełnionej przez niego funkcji lub wykonywanego zawodu to karygodny błąd. To, że egzaminator w dziedzinie zasad ruchu powinien być ekspertem o niepodważalnym autorytecie to jedno, a to że nim nie jest, to niestety drugie. Oczywiście nie twierdzę, że dotyczy to wszystkich zasad ruchu i wszystkich znaków drogowych ale chociażby częściowe braki wiedzy dotyczącej np. kierunku jazdy i kierunku ruchu, właściwego używania kierunkowskazów, ruchu okrężnego, skrzyżowań, w tym skrzyżowań o ruchu okrężnym oraz tych na których droga zmienia swój kierunek, a także znaku nakazu C-12 i znaku ostrzegawczego A-8 oraz np. znaków poziomych w postaci strzałki kierunkowej (znak P-8), pozwalają ocenić wiedzę egzaminatora jednoznacznie negatywnie.

Pomimo wszystko jestem przekonany, że zdecydowana większość oblanych, którzy zdobywali po raz pierwszy uprawnienia, na to zasłużyła wadliwie wykonując polecenia egzaminatora bowiem wszyscy oni byli uczeni zasad ruchu zgodnie z obowiązującym w danym WORD prawem korporacyjnym. Egzaminatorzy mają większy problem z kierowcami którzy rozszerzają już posiadane uprawnienia, i mając wątpliwości potrafią sami zweryfikować posiadaną wiedzę. To dopiero oni mają świadomość tego, że ich wadliwie szkolono.

Jak wspomniałem na wstępie ta patologia dotyczy także autora komentowanego artykułu, który będąc egzaminatorem nadzorującym zgodził się zostać biegłym sądowym ad hoc w tarnowskim Sądzie. Popisał się tam totalnym brakiem wiedzy na temat zasad ruchu oraz znaczenia znaków drogowych na centralnie skanalizowanych budowlach drogowych jakimi są ronda. Nie dość, że zaprzeczył postanowieniu Sądu uchylającego bezprawnie nałożony mandat karny, to na dodatek bezkrytycznie poparł stanowisko Policji występującej w roli oskarżyciela publicznego, która kwestionując stanowisko sądu usiłuje, bowiem sprawa nie jest zakończona, za wszelką cenę ukarać niewinnego, tylko i wyłącznie w imię źle pojętej troski o swoją reputację.

Czy to nie wystarczy by nie darzyć egzaminatorów WORD zaufaniem oraz nie uznawać ich za autorytet w dziedzinie zasad i inżynierii ruchu, za których sami siebie uważają? Bez wątpienia takimi być powinni, czego im i sobie szczerze życzę. Oczywiście nawet negatywna ocena nie może to być usprawiedliwieniem dla jakiejkolwiek fizycznej agresji w stosunku do tej czy innej grupy zawodowej.

mgr inż. Ryszard R. Dobrowolski

wtorek, 9 maja 2023

449. Autobusem pod prąd aż do zderzenia - kierowca niewinny?

449. Autobusem pod prąd aż do zderzenia z samochodem osobowym - dlaczego wg Policji kierowca autobusu był niewinny?


"Buy coffee" to forma wspierania niezależnych twórców przez przekazanie im dowolnej kwoty w formie darowizny, za co darczyńcom serdecznie dziękuję. Wspierający moją działalność kwotą min. 25 zł otrzymają w ramach podziękowania najnowsze wydanie książki Vademecum kierującego. Droga, skrzyżowanie i zmiana kierunku jazdy. Ryszard R. Dobrowolski.

Napełnianiu państwowej kasy ma służyć drastyczne podniesienie wysokości grzywien za wykroczenia drogowe oraz karanie wszystkich uczestników zdarzeń drogowych, także tych niewinnych. 

W Rudzie Śląskiej autobus którego kierowca łamie wszelkie możliwe zasady ruchu zderza się z samochodem osobowym marki Volvo. Policjanci za winnego tego zdarzenia drogowego uznają kierowcę samochodu osobowego pomimo tego, że to kierujący autobusem jechał pod prąd środkowym pasem ruchu przez powierzchnie wyłączone z ruchu.

Kierowca autobusu został ukarany mandatem w wysokości 1500 zł za wykroczenia które popełnił - m.in. za jazdę pasem przeznaczonym dla kierunku przeciwległego, za jazdę po powierzchniach wyłączonych z ruchu, za wjazd na przejście dla pieszych przy wyświetlanym żółtym sygnale wyprzedzając przy tym zatrzymujący się inny autobus i samochód osobowy z uwagi na korek pozostawiający miejsce do wyjazdu pojazdów z drogi podporządkowanej z czego zgodnie z zasadami ruchu skorzystał kierujący samochodem marki Volvo. 

Policjanci uznali, że winę za zderzenie pojazdów ponosi kierujący samochodem osobowym. Asp. szt. Arkadiusz Ciozak, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Rudzie Śląskiej, stwierdził publicznie, że kierowca samochodu Volvo został słusznie uznany za sprawcę zdarzenia, bowiem wyjeżdżając z ulicy podporządkowanej miał obowiązek ustąpić pierwszeństwa wszystkim jadącym ulicą z pierwszeństwem przejazdu. 

Okazuje się, że zarówno policjanci jak i ich przełożeni nie odróżniają wyjazdu z drogi podporządkowanej od manewru włączania się do ruchu. Jestem pewien, że znajdą usłużnego biegłego sądowego którego karmią, który też nie odróżnia tych manewrów albo wychodząc na przeciw oczekiwaniom zleceniodawcy i płatnika zapomni o obowiązującym prawie. Jestem pewien, że tak będzie skoro oficer prasowy komendy już wie, że Policja skieruje wniosek o ukaranie kierowcy volvo do Sądu. 

A co do meritum, to tylko włączający się do ruchu, cofający oraz zawracający na dwukierunkowej jezdni musi ustąpić pierwszeństwa wszystkim znajdującym się już w ruchu drogowym, co do zasady także tym którzy poruszają się z naruszeniem zasad ruchu. Piszę, co do zasady, bo i od tego są wyjątki. Natomiast jeżeli ktoś jest już uczestnikiem ruchu drogowego, to jest obowiązany stosować się do obowiązujących zasad ruchu bowiem inny uczestnik ruchu ma prawo wierzyć w to, że tak jest w istocie (art. 4 ustawy Prawo o ruchu drogowym). Nie może korzystać z przywileju wynikającego z obowiązujących zasad ruchu ktoś kto porusza się sprzecznie z tymi zasadami. Niezapisana wprost zasada ograniczonego zaufania polega na tym, że dopiero gdy zachowanie innego uczestnika ruchu będzie zaprzeczało temu, że stosuje się on do obowiązującego prawa, należy  starać się zminimalizować zagrożenie z powstrzymaniem się od ruchu, jeśli to możliwe,  włącznie.
Szkic z miejsca kolizji

Volvo zbliża się do skrzyżowania jednokierunkową jezdnią drogi podporządkowanej jaką jest ulica księdza P. Lexa. W pierwszej kolejności musi zatem ustąpić pierwszeństwa pojazdom które zbliżają się do tego skrzyżowania z lewej strony. Jezdnia drogi poprzecznej, drogi z pierwszeństwem, ma tylko jeden pas ruchu dla tego kierunku jazdy. Pojazdy stoją na tym pasie w korku, a wśród nich autobus. Zgodnie z obowiązującymi zasadami ruchu żaden pojazd nie zatrzymał się na powierzchni skrzyżowania. Volvo wyjeżdża zatem z jezdni drogi podporządkowanej z zamiarem zmiany kierunku jazdy w lewo i zakończenia manewru na środkowym pasie ruchu jezdni drogi poprzecznej. Kolejnym manewrem będzie zmiana pasa ruchu ze środkowego na prawy pas ruchu jezdni drogi poprzecznej zatem skręcający ma obowiązek obserwowania prawej, a nie lewej strony skrzyżowania. Kątem oka lub odwracając wzrok w lewo zauważa wcześniej nie widziany (zbyt oddalony lub zasłonięty przez autobus) jadący pod prąd autobus, Będąc jeszcze na skrzyżowaniu natychmiast przenosi nogę z pedału gazu na hamulec. Czas reakcji robi swoje i zatrzymuje się tak, że zderzak wystaje poza pas ruchu. Autobus urywa ten zderzak. Nie sądzę, by kierujący samochodem marki Volvo oznajmił policjantom, że zanim wjechał na skrzyżowanie widział jadący pod prąd środkowym pasem ruchu autobus i zrobił wszystko co możliwe by się z nim zderzyć.

Jestem ciekawy opinii biegłego uzasadniającego bezprawie Policji oraz wyroku Sądu. 
mgr inż. Ryszard R. Dobrowolski

    wtorek, 18 kwietnia 2023

    448 - Nieuprawnione strzałki przed rondem o okrężnej organizacji ruchu

    448 - Nieuprawnione strzałki kierunkowe przed rondem o okrężnej organizacji ruchu

    Rys. 1
    Rondo o okrężnej organizacji ruchu w Kaczkowie

    "Buy coffee" to forma wspierania niezależnych twórców przez przekazanie im dowolnej kwoty w formie darowizny, za co darczyńcom serdecznie dziękuję. Wspierający moją działalność kwotą min. 25 zł otrzymają w ramach podziękowania najnowsze wydanie książki Vademecum kierującego. Droga, skrzyżowanie i zmiana kierunku jazdy. Ryszard R. Dobrowolski.

    Na zdjęciach poniżej widać wloty i wyloty trzech okrężnie zorganizowanych jednopasowych budowli typu rondo oznaczonych na wlotach znakiem C-12 "(obowiązujący) ruch okrężny" z dodanym od góry znakiem A-7 "ustąp pierwszeństwa" którego zadaniem jest, zgodnie z Porozumieniami europejskimi z 1971 roku i nowelą Konwencji wiedeńskiej o ruchu i znakach drogowych z 2006 roku, odwrócenie pierwszeństwa na każdym z wlotów z pierwszeństwa z prawej na pierwszeństwo z lewej strony. Znak C-12 powiadamia o okrężnej organizacji ruchu i wskazuje kierunek "ruchu okrężnego", przy ruchu prawostronnym przeciwny do ruchu wskazówek zegara.

    Przed miejscowością Kaczkowo k. Leszna znajduje się jednopasowe rondo o okrężnej organizacji ruchu i bajpasem pozwalającym ominąć rondo przez zamierzających pojechać w kierunku drogi krajowej S-5. W oznakowaniu poziomym na lewym pasie ruchu jest strzałka "na wprost", a na prawym pasie, pasie wyłączania, strzałka do skręcania w prawo.

    Nasuwa się pytanie, czy uczyniono to zgodnie z obowiązującym prawem skoro organizacja ruchu o międzynarodowej nazwie "ruch okrężny" jest neutralna kierunkowo? Neutralna kierunkowo, bowiem jadąc okrężnie biegnącą dookoła wyspy lub placu jezdnią nie wjedzie się na żadną z dróg wylotowych bez zmiany kierunku jazdy w prawo. Właśnie z tego powodu organizator ruchu nie ma podstaw prawnych do znakowania kierunkowego wlotów okrężnie zorganizowanych budowli drogowych o dowolnym kształcie i wielkości oraz dowolnej ilości wlotów i wylotów. Z tego powodu także kierujący nie ma podstaw do włączania przed wjazdem kierunkowskazów, o czym jest mowa w uzasadnieniu do głośnego medialnie wyroku II SA/GL 888/16 w sprawie nieuprawnionego wymagania od egzaminowanego przez egzaminatora z WORD Częstochowa lewego kierunkowskazu przed wjazdem na okrężnie zorganizowaną budowlę typu rondo z zamiarem jazdy na jego lewą stronę. 

    Nieuprawniona jest zatem nawet strzałka "na wprost", bo tak oznaczony na wlocie pas ruchu wcale nie biegnie "na wprost" od wlotu do wylotu, czyli tak jak to jest przy kierunkowej organizacji ruchu.

    Znaczenie i zakres stosowania znaków drogowych określa rozporządzenie w sprawie znaków i sygnałów drogowych. Wg niego znak P-8 w postaci strzałki kierunkowej namalowanej na jezdni oznacza, że jazda z pasa ruchu, na którym ją umieszczono, jest dozwolona tylko w kierunku wskazanym tą strzałką. I tu nasuwa się pytanie czy chodzi o kierunek ruchu, czy o kierunek jazdy? Drogowcy i inżynierowie ruchu uważają, że strzałka kierunkowa w postaci znaku P-8 wskazuje kierunek ruchu, co nie jest prawdą. Znak P-8 w postaci strzałki na jezdni i strzałka na znaku F-10 muszą być tożsame, a w dyspozycji znaku F-10 czytamy, że wskazuje ona kierunek jazdy, a nie ruchu.

    Ponieważ z odróżnieniem kierunku jady od kierunku ruchu mają problem nie tylko kierowcy ale także drogowcy, policjanci a nawet sędziowie przypominam, że kierunek ruchu i kierunek jazdy to dwa różne określenia, także słownikowo, zatem nie muszą mieć swoich legalnych definicji w ustawie. Nadto w tym samym akcie normatywnym nie wolno różnie nazywać tego samego oraz tak samo nazywać tego co różne. Kolejny raz przypomnę, że kierunek ruchu jest zgodny z podłużną osią pojazdu, a dokładnie ze wskazaniem wektora prędkości chwilowej pojazdu, natomiast kierunek jazdy jest zgodny z przebiegiem jezdni drogi o dowolnej krętości po której porusza się w danej chwili pojazd. 

    Wracając do rysunku, to zastosowane oznakowanie nie dotyczy skrzyżowania wlotowego ronda lecz wcześniejszego  skrzyżowania w postaci rozwidlenia drogi. Jedna biegnie dalej "na wprost" w kierunku ronda, a druga biegnie łukiem w prawo. Jazda pasem ruchu do skręcania w prawo (psem wyłączania - określenie prawa budowlanego)  jest na skrzyżowaniu w postaci rozwidlenia dróg traktowana jako zmiana kierunku jazdy w prawo czyli opuszczaniem jezdni drogi biegnącej tu w kierunku ronda z jej prawej strony. Tak naprawdę to po zmianie pasa ruchu jazda "na wprost". Niestety zarówno brak strzałek jak i dwie strzałki "na wprost" mogłyby wprowadzać w błąd powyższe oznakowanie należy uznać za poprawne chociaż zgodnie z przepisami wykonawczymi oznakowanie kierunkowe lewego pasa ruchu jest niewłaściwe. Lewy pas ruchu po prostu nie ma prawa być znakowany  kierunkowo, co pokazano na kolejnym rysunku. 
    Rys. 2
    Rondo na zjeździe z drogi S-5 (za zjazdem 47)


    Pas wyłączania oddziela się od pasa ruchu jezdni głównej linią wydzielającą. Przed rozwidleniem linia wydzielająca (znak P-1c) przechodzi w linię ciągłą (znak P-2b), która poprzedza powierzchnię wyłączoną z ruchu w postaci klina. Na jezdni głównej wyznacza się linie segregacyjne przerywane oraz (w zależności od potrzeb) linie krawędziowe. Na pasie wyłączania umieszcza się strzałki kierunkowe. Poniżej przykład oznakowania pasa wyłączania zgodnie z przepisami wykonawczymi do rozporządzenia w sprawie znaków i sygnałów drogowych.
    Rys. 3
    Prawidłowe oznakowanie pasa wyłączania 

    Pomiędzy pasem wyłączania i pasem jezdni biegnącej "na wprost" należy stosować linię przerywaną (znak P-1c "linia pojedyncza przerywana - wydzielająca") o długości kreski 2m i takiej samej przerwie oraz o podwójnej szerokości (0,24 m).

    Znak P-1c "linia pojedyncza przerywana - wydzielająca" stosuje się do oddzielenia od pasa ruchu dalej biegnącej zgodnie z przebiegiem drogi następujących pasów: włączania, wyłączania, przeplatania, dla autobusów i rowerów (odcinki początkowe i końcowe), wydzielonych dla pojazdów skręcających na wlotach skrzyżowań, zanikających.

    Okazuje się, że radosna twórczość ludzi i instytucji odpowiedzialnych za ruch drogowy i jego bezpieczeństwo wykracza poza rozsądek, profesjonalną wiedzę oraz obowiązujące prawo.  Za przykład niech posłuży oznakowanie okrężnie zorganizowanego ronda im. Sybiraków  w Lesznie. 

    Po pierwsze nikomu nie przeszkadza to, że znak C-12 jest odwrócony o 180 stopni. Po drugie nie ma tu pasa wyłączania i bajpasu a pomimo tego w oznakowaniu wlotu okrężnie zorganizowanego ronda zastosowano strzałki kierunkowe. Rondo jest zorganizowane neutralnie kierunkowo czyli okrężnie, a ideą tego rozwiązania komunikacyjnego jest brak zmiany kierunku jazdy w lewo czemu wprost zaprzecza oznakowanie lewego pasa ruchu. 

    Zastosowane oznakowanie jest stosowane przy kierunkowej organizacji ruchu i ma na celu skierowanie na prawy pas zamierzających pojechać w prawo na  pierwszym wylocie, a pozostałych na lewy pas ruchu. Przy "ruchu okrężnym" nie ma zmiany kierunku jazdy w lewo bowiem jazda okrężnie biegnącą jezdnią to permanentna zmiana kierunku ruchu w lewo. 

    Rys. 4
    Rondo Sybiraków w Lesznie

    Zatem oznakowanie kierunkowe jest nieuprawnione i fałszywe. Wlot powinien być jednopasowy bez strzałki kierunkowej, tak jak to jest np. na prawidłowo oznakowanych jednopasowych rondach na ul. Mickiewicza. 

    Rys. 5
    Poprawiona na zgodną z obowiązującym prawem okrężna organizacja ruchu ronda Sybiraków w Lesznie

    Mam nadzieję, że leszczyńscy urzędnicy i opiniujący projekty organizacji ruchu funkcjonariusze będą pierwszymi w Polsce którzy zrozumieją, że "ruch okrężny" jest neutralny kierunkowo i nie jest zmianą kierunku jazdy w lewo, że znak C-12 nie jest symbolem budowli typu rondo i odpowiednikiem znaku C-9, a budowla typu rondo nie jest w całości jednym elementarnym skrzyżowaniem zawsze o kierunkowej organizacji, takim samym jak bez wyspy na środku.  

    Opracował mgr inż. Ryszard R. Dobrowolski

    czwartek, 30 marca 2023

    447. Zmiana kierunku jazdy dozwolona z kilku pasów ruchu

    447. Zmiana kierunku jazdy dozwolona z kilku pasów ruchu
    zgodne z prawem o ruchu drogowym


    Rys. 1.1
    Zachowując szczególną ostrożność, skręcając z jednego pasa ruchu, wolno zakończyć manewr na dowolnym pasie ruchu. Skręcający nie powinni jednak wzajemnie utrudniać sobie ruchu, to  jadać wg linii przerywanej


    "Buy coffee" to forma wspierania niezależnych twórców przez przekazanie im dowolnej kwoty w formie darowizny, za co darczyńcom serdecznie dziękuję. Wspierający moją działalność kwotą min. 25 zł otrzymają w ramach podziękowania najnowsze wydanie książki Vademecum kierującego. Droga, skrzyżowanie i zmiana kierunku jazdy. Ryszard R. Dobrowolski.

    W nawiązaniu do poprzedniego wpisu nasuwa się pytanie o ogólne zasady ruchu dotyczące zmiany kierunku jazdy z jednego lub kilku pasów ruchu z zakończeniem tego manewru na wielopasowej jezdni drogi poprzecznej.

    1. Zmiana kierunku jazdy dozwolona tylko z jednego pasa ruchu

    Zacznijmy zatem od zmiany kierunku jazdy dozwolonej tylko z jednego pasa ruchu na jezdnię drogi o dowolnej ilości pasów ruchu. Z oczywistych powodów pomijam tak rozumiane skręcanie dozwolone z jednego pasa na jeden pas ruchu jezdni drogi poprzecznej z jednym pasem ruchu w każdym kierunku. 

    Dawniej w naszym prawie o ruchu drogowym był zapis, zgodny z obowiązującymi do dziś przepisami europejskimi, wg którego skręcając w prawo należy to czynić od początku jadąc cały czas możliwie blisko prawej krawędzi jezdni, zaś skręcając w lewo na jezdnię drogi jednokierunkowej jadąc możliwie blisko lewej krawędzi jezdni. Skręcając w lewo na jezdnię dwukierunkową należało kończyć manewr na lewym pasie ruchu leżącym po prawej stronie osi jezdni. Dopiero po wykonaniu manewru zmiany kierunku jazdy w lewo, będąc już na jezdni drogi wylotowej, można było zmieniać kolejno pasy ruchu, by wjechać na prawy pas, i nim poruszać się "na wprost", czyli bez zmiany kierunku jazdy, zgodnie z przebiegiem jezdni drogi.

    Jadąc w ten sposób wjazd na jezdnię o dowolnej ilości pasów ruchu zajmuje możliwie mało miejsca na jezdni drogi poprzecznej, jest najmniej inwazyjny i co za tym idzie najbezpieczniejszy. Taki zapis nie pozwalał, poza długimi pojazdami, na inne zachowanie, w tym na zajmowanie dowolnego pasa ruchu po zmianie kierunku jazdy na powierzchni kumulacji przed kolejnym skrzyżowaniem. Poza tym nie było mowy o skręcaniu dozwolonym z wielu pasów ruchu, chociaż to należało traktować jako kolejne zmiany kierunku jazdy dozwolone z jednego pasa ruchu. 

    Ponieważ najbezpieczniej jest skręcić w prawo, w 1968 roku zrezygnowano z zapisu dotyczącego obowiązku kończenia manewru zmiany kierunku jazdy w prawo na prawym pasie ruchu jezdni drogi poprzecznej, dając tym samym prawo do zajmowania na powierzchni skrzyżowania, z zachowaniem szczególnej ostrożności, także innego pasa ruchu niż prawy. 

    Niepisanym prawem opartym to przyzwolenie na tym, że jadąc kolizyjnie z jednego pasa ruchu można skręcić w dowolnym jego miejscu nie tylko skręcając możliwie  blisko prawej krawędzi jezdni. Tłumaczono to możliwością zajęcia  od razu lewego pasa ruchu w przypadku zamiaru wykonania kolejnej zmiany kierunku jazdy w lewo, bez potrzeby wieloetapowej niebezpiecznej zmiany pasa ruchu od prawego do lewego po opuszczeniu skrzyżowaniaUczyniono to wykorzystując to, że Polska nie była wtedy jeszcze sygnatariuszem Konwencji o ruchu drogowym z 1968 roku. 

    Do końca 1983 roku pozostawał jednak w polskim prawie o ruchu drogowym zapis dotyczący manewru zmiany kierunku jazdy w lewo zaliczanego, tak jak cofanie, zawracanie, zmiana pasa ruchu oraz wyprzedzanie, do manewrów niebezpiecznych.

    W §27 ust. 4 rozporządzenia o ruchu na drogach publicznych z 1968 roku czytamy: Skręcając w lewo na drogę poprzeczną, kierujący pojazdem obowiązany jest rozpocząć skręcanie z pasa ruchu najbliższego środka jezdni i zakończyć na pasie ruchu najbliższym środka jezdni na prawej połowie drogi, na którą wjeżdża;  przepisu tego nie stosuje się w przypadkach, gdy wymiary pojazdu uniemożliwiają takie skręcanie. Za pas najbliższy środka jezdni uważano także pas ruchu leżący przy lewej krawędzi jednokierunkowej jezdni. 

    W obowiązującym od 1984 roku prawie o ruchu drogowym nie ma już tego zapisu czym dopuszczono w Polsce także do możliwości zakończenia skrętu dozwolonego tylko z lewego pasa ruchu, z zachowaniem szczególnej ostrożności, na dowolnym pasie ruchu jezdni drogi poprzecznej. Tłumaczono to obowiązkiem jazdy "na wprost"  możliwie blisko prawej krawędzi jezdni. Dzięki możliwości  wjazdu np. od razu na prawy pas ruchu kierujący unikał niebezpiecznej zmiany  pasa ruchu, od lewego aż do prawego, na jezdni drogi wylotowej.

    W 1984 roku Polska ratyfikowała umowy europejskie dotyczące zasad ruchu drogowego które po ich opublikowaniu w Dzienniku Ustaw stały się od 1988 roku także polskim prawem. Pomimo tego, że także w obecnej ustawie Prawo o ruchu drogowym z 1997 roku nie przywołano zapisu z Konwencji wiedeńskiej o ruchu drogowym dotyczącego zajmowania pasów ruchu po zmianie kierunku jazdy, to należy mieć świadomość tego, że ten przepis obowiązuje także na terenie Polski. 

    Natomiast jadąc kolizyjnie zmieniający kierunek jazdy może, zachowując szczególną ostrożność, wjechać na powierzchni skrzyżowania na dowolny pas ruchu jezdni drogi poprzecznej. 

    Jest to jednak szczególnie niebezpieczne gdy nie ma lub jest wyłączona sygnalizacja świetlna która zamyka ruch na drodze poprzecznej oraz gdy na dwa pasy ruchu równocześnie skręcają pojazdy w lewo i w prawo (rys. 1), dlatego w prawie europejskim nie ma przyzwolenia na takie zachowanie podczas zmiany kierunku jazdy zarówno z jednego jak i kilku pasów ruchu.

    Bezpieczny jest jedynie taki skręt w prawo dozwolony tylko z jednego pasa ruchu na skrzyżowaniu typu T i to pod warunkiem, że jadący lewym pasem ruchu, łamiąc prawo, nie postanowi skręcić w prawo z lewego pasa ruchu na lewy pas ruchu jezdni drogi wylotowej. Z taką praktyką mamy do czynienia na skrzyżowanych wylotowych dwupasowych budowli o okrężnej organizacji ruchu, najczęściej typu rondo, co jest jedną z głównych przyczyn wypadków na tego typu, z założenia bezpiecznych, budowlach.

    Należy pamiętać, że linie prowadzące dla jadących "na wprost", czyli zgodnie z przebiegiem jezdni, wyznacza się na powierzchni skrzyżowania w ciągu jezdni drogi z pierwszeństwem. Przy możliwości skrętu na jezdnię drogi z pierwszeństwem tylko z jednego pasa ruchu, można tych linii nie wyznaczać (rys. 1.1).
    Skręcający w lewo musi mieć świadomość tego, że skręcający w prawo ma przed nim pierwszeństwo, a on nie wie na który pas ruchu zechce on wjechać kończąc manewr. Dlatego zarządzający ruchem drogowym powinien oznakowaniem (organizacją ruchu) zadbać o bezpieczeństwo kierujących. Ponieważ skrajne pasy są tylko do skręcania można to łatwo uczynić przed namalowanie przed przejściem dla pieszych linii ciągłej (rys. 1.2).
    Rys. 1.2
    Poprawa bezpieczeństwa przez wprowadzenie do oznakowania linii ciągłej 

    Jeżeli na jezdni drogi z pierwszeństwem oznaczono na jezdni drogi poprzecznej pasy ruchu liniami prowadzącymi, a skręcający jedzie łukiem w lewo, tak jak na rysunku 1.3 niebieski samochód, to kończy zmianę kierunku jazdy wjeżdżając na lewy pas ruchu jezdni drogi poprzecznej, zatem zgodnie z obowiązującym prawem i zapisem Konwencji. Aby wjechać na prawy pas ruchu jezdni drogi wylotowej musi, będąc już na niej, zmienić lewy pas na prawy zgodnie z art. 22.1, art. 22.4 i art. 22.5 ustawy Prawo o ruchu drogowym. Kierujący ma obowiązek być świadomym tego, że taki zamiar ma obowiązek sygnalizować zawczasu i wyraźnie właściwym co do zamiaru, tu prawym, kierunkowskazem. Jadąc na inny pas ruchu niż najbliższy musi to robić mając świadomość tego, że jadąc swoim pasem prosto skręca z niego w lewo dopiero na wysokości poprzecznego pasa ruchu na który chce wjechać na powierzchni skrzyżowania bacznie obserwując ruch przed sobą.
     
    Praktykowana bezkolizyjna zmiana kierunku jazdy w lewo jest zgodna z przepisami ale kontynuowanie jej po opuszczenia powierzchni skrzyżowania na jezdni drogi wylotowej w celu wjazdy łukiem na prawy pas ruchu z włączonym lewym kierunkowskazem jest zabroniona i jako taka jest niedopuszczalna i niebezpieczna.  
    Rys. 1.3
    Na powierzchni skrzyżowania pasy ruchu oznacza się znakami drogowymi w ciągu drogi z pierwszeństwem

    2. Zmiana kierunku jazdy dozwolona z dwóch pasów ruchu na jezdnię o dwóch pasach ruchu.

    Na początek warto pamiętać o tym, że ilość oznaczonych znakami pasów ruchu na jezdni drogi poprzecznej nigdy nie jest mniejsza od ilości pasów ruchu z których można na tą jezdnię skręcić. Zatem jeżeli wolno skręcić z dwóch pasów ruchu to na jezdni drogi poprzecznej będą minimum dwa pasy ruchu. Druga sprawa to brak wiedzy jak oznakowano pasy ruchu na jezdni drogi poprzecznej zarówno kierunkowo jak i co do ich przeznaczenia. 

    Przy skręcaniu z dwóch na dwa pasy ruchu polskie niepisane prawo do zajmowania dowolnego pasa ruchu przy zmianie kierunku jazdy dozwolonej z jednego pasa ruchu już nie działa. Ma obowiązek skręcać "pilnując swojego pasa ruchu" licząc pasy ruchu od strony skrętu. Pokonując elementarne skrzyżowanie w rozumieniu zasad ruchu kierujący, co do zasady, nie ma prawa do zmiany pasa ruchu i zajeżdżania drogi jadącemu obok. Dlatego właściwy co do zamiaru pas ruchu zajmuje się zawsze przed wjazdem na każde elementarne skrzyżowanie w rozumieniu zasad ruchu. Nie można jednoznacznie i zawczasu sygnalizować zamiaru wykonania manewru zmiany kierunku jazdy i zmiany pasa ruchu, tak jak nie można tych manewrów wykonać równocześnie, szczególnie skręcając w lewo z włączonym lewym kierunkowskazem zmienić pas ruchu z lewego na prawy. 

    Rys. 2.1
    Przykład linii prowadzących dla skręcających w lewo z dwóch na dwa pasy ruchu

    Oczywiście zmieniając kierunek jazdy każdy z wykonujących ten manewr "pilnuje" swojego pasa ruchu by nie utrudnić sobie wzajemnie wykonania tego manewru. W szczególności jadący po większym łuku jedzie blisko osi jezdni tak by nie zajechać drogi jadącemu obok. Dlatego nawet przy skręcie z dwóch na dwa oznaczone znakami drogowymi pasy ruchu można, by zapewnić obu skręcającym komfort i bezpieczeństwo, wyznaczyć na jezdni linie prowadzące dla obu pasów ruchu, które wyznacza się zawsze po stronie skrętu (rys. 2.1). 

    3. Zmiana kierunku jazdy dozwolona z dwóch lub większej ilości pasów  ruchu na jezdnię o większej ilości pasów ruchu niż ilość pasów ruchu z których można zmienić kierunek jazdy wg ogólnych zasad ruchu

    Pamiętamy, że zgodnie z polskim i obowiązującym Polskę europejskim prawem o ruchu drogowym, co do zasady, zamierzając zmienić kierunek jazdy należy wykonać ten manewr zajmując możliwie mało miejsca na jezdni drogi poprzecznej, dbając przy tym o to, by zakończyć ten manewr na pasie ruchu zgodnym z tym z którego kierujący zmieniał kierunek jazdy, licząc pasy ruchu od strony skrętu. Dzięki temu zmieniający kierunek jazdy nie będą utrudnić sobie i innym ruchu przy okazji  minimalizując możliwość zagrożenia jego bezpieczeństwu. 

    Zmieniając kierunek jazdy zawsze czynimy to tak, jak gdyby na jezdni drogi na którą skręcamy nie było żadnych dodatkowych pasów ruchu, poza tymi które są najbliższe nam. Inaczej mówiąc zawsze skręcamy tak jak gdyby jezdnia drogi poprzecznej miała taką samą ilość pasów ruchu ile jest pasów ruchu przeznaczonych do skręcania zapominając, przy skręcaniu w lewo, o pozostałych pasach ruchu znajdujących się po prawej stronie, a skręcając w prawo po lewej stronie jezdni, chyba że znaki drogowe na jezdni w postaci linii prowadzących dla skręcających mówiłyby inaczej.

    Zaprzecza to spotykanej, sprzecznej z obowiązującym prawem, praktyce. Nie jest prawdą, że zmieniając kierunek jazdy w lewo z dwóch na trzy pasy ruchu, skręcający z lewego pasa ruchu wjeżdża na lewy lub środkowy pas ruchu jezdni drogi poprzecznej, a skręcający z prawego pasa ruchu kończy manewr na prawym pasie z pierwszeństwem wjazdu także na pas środkowy jako zmieniający pas ruchu jadący z jego prawej strony. 

    Takie zachowanie jest pozbawione jakichkolwiek podstaw prawnych. Zmiana kierunku jazdy nie ma nic wspólnego z manewrem zmiany pasa ruchu, tym bardziej, że każdy z tych manewrów wymaga osobnego sygnalizowania zamiaru, na dodatek zawczasu i wyraźnie.  Podczas zmiany kierunku jady, tak samo jak jadąc na elementarnym skrzyżowaniu w rozumieniu zasad ruchu "na wprost", czyli bez zmiany kierunku jazdy,  nie zmienia się pasa ruchu. Dlatego właściwy pas ruchu, zgodnie z zamiarem, zajmuje się zawsze przed wjazdem na każde elementarne skrzyżowanie dróg w rozumieniu zasad ruchu. Nie jest także prawdziwym argument, że takiego zachowania wymaga obowiązek jazdy możliwie blisko prawej krawędzi jezdni, bowiem dotyczy on w Polsce, bo w innych krajach nie zawsze, jedynie jadących "na wprost". Poza tym rzekomy obowiązek wjazdu z prawego pasa ruchu na prawy pas ruchu jezdni drogi poprzecznej zaprzecza możliwości wjazdu na pas środkowy, a nie prawy. Gdyby tak było, to także wszyscy inni skręcający w lewo musieliby jechać możliwie blisko tego który skręca w lewo z prawego pasa ruchu na prawy pas. Poza tym skręcający w lewo z włączonym lewym kierunkowskazem nie jest w stanie sygnalizować zamiaru jazdy na prawą stronę jezdni drogi poprzecznej co jest powodem braku takiego przyzwolenia w prawie europejskim.   

    Powtórzę zatem kolejny raz, że zmieniając kierunek jazdy nie zajeżdża się wzajemnie drogi i pilnuje się "swojego" pasa ruchu co do zgodności z tym sprzed skrętu, licząc pasy ruchu od strony zmiany kierunku jazdy. 


    4. Zmiana kierunku jazdy dozwolona z dwóch lub większej ilości pasów ruchu na jezdnię o większej ilości pasów ruchu niż ilość pasów ruchu z których można zmienić kierunek jazdy wg znaków drogowych

    Zmieniający kierunek jazdy musi mieć świadomość tego, że nie jest mu znane oznakowanie kierunkowe oraz przeznaczenie pasów na jezdni drogi poprzecznej, bowiem to oznakowanie znajduje się przed skrzyżowaniem na jezdni drogi poprzecznej.

    Ogólna zasada ruchu jest taka, że jeżeli wolno skręcić z kilku pasów ruchu, to skręca się tak jak gdyby na drodze poprzecznej było tyle samo pasów ruchu co ich ilość na jezdni drogi z której się zmieniało kierunek jazdy, licząc te pasy od strony zmiany kierunku jazdy. 

    Ogólne zasady ruchu można zmienić znakami albo sygnałami drogowymi. Dlatego gdy skrajny pas ruchu jest przeznaczony tylko do skręcania albo dla określonej grupy pojazdów, a na drodze poprzecznej nie ma miejsca do zmiany pasa ruchu, 

    Może się jednak zdarzyć, że np. skrajny pas ruchu jest przeznaczony tylko dla zmieniających kierunek jazdy lub dla określonej grupy pojazdów. Wówczas organ odpowiadający za ruch drogowy może lub musi zmienić oznakowaniem poziomym organizację ruchu w ten sposób, by pozwalała ona na inne zachowanie kierującego niż wynikałoby to z ogólnych zasad ruchu.  Na powierzchni skrzyżowania maluje się wówczas linie prowadzące na właściwy pas ruchu, zwykle o jeden pas ruchu dalej. Bywa, że takie oznakowanie jest też wprowadzane na skrzyżowaniu w związku z potrzebą skierowania autobusu komunikacji miejskiej na przystanek (rys. 4.1). 
    Rys. 4.1
    Zmiana kierunku jazdy w lewo ma obowiązek być wykonywana z uwzględnieniem linii prowadzących dla skręcających
     
    Bywa, że nie da się tego zrobić bowiem skrajny pas ruchu jest np. pasem dla autobusów lub pasem oznaczonym także strzałką tylko do skręcania. Wówczas po zakończeniu zmiany kierunku jazdy zgodnie z obowiązującymi zasadami ruchu kierujący wyłącza kierunkowskaz i pozostaje na pasie ruchu lub sygnalizując zamiar zawczasu i wyraźnie zmienia pas na odpowiadający jego zamierzeniu (rys. 4.2 i rys. 4.3). 
    Rys. 4.2
    Obowiązek zmiany kierunku jady w lewo z dwóch pasów ruchu na jezdnię drogi o trzech pasach ruchu 

    Rys. 4.3
    Lewy pas ruchu jest przeznaczony tylko do skręcania w lewo, środkowy do jazdy "na wprost" albo w lewo, a prawy tylko do skręcania w prawo

    Na tym poznańskim skrzyżowaniu dochodzi do wielu konfliktów, bowiem wadliwie wyszkoleni kierowcy skręcając w lewo z lewego pasa ruchu są przekonani, że skręcający w lewo z prawego pasa ruchu ma obowiązek zakończyć manewr  na prawym pasie ruchu, tu przeznaczonym tylko do skręcania w prawo. Niestety z tego powodu nie można liniami prowadzącymi skierować kierujących o jeden pas ruchu dalej niż wynika to z ogólnych zasad ruchu.  

    Na filmie poniżej, tak jak w poprzednim wpisie, przedstawiam zapis ze spotkania także dwóch szeryfów, z których jeden jest także uczniem Marka Dworaka. 
    https://youtu.be/4Mxekw7esfM

    Na jezdni drogi poprzecznej są trzy pasy ruchu. Lewy pas oddzielono od sąsiednich dwóch linią ciągłą uniemożliwiającą zaraz za skrzyżowaniem zmianę pasa ruchu na środkowy i odwrotnie. Zmieniający kierunek jazdy w lewo z lewego pasa ruchu ma obowiązek zakończyć manewr na lewym pasie ruchu. Zmienić pas ruchu na środkowy może dopiero na odcinku na którym pasy ruchu rozdzielone są przerywaną linią segregacyjną. Skręcający z pasa obok kończy manewr zgodnie z obowiązującymi zasadami ruchu na pasie środkowym czyli zgodnym z tym z którego skręcał licząc pasy ruchu od strony skrętu. Po wykonaniu manewru obaj skręcający wyłączają lewy kierunkowskaz. Kończący manewr na pasie środkowym może pozostać na tym pasie bowiem prawy pas jest tylko do skręcania w prawo. Lewy pas ruchu jest przeznaczony jedynie do skręcania w lewo, ale z powodu robót drogowych się kończy. Nie ma spowolnienia ruchu na obu pasach zatem jadący lewym pasem musi go zmienić na ogólnych zasadach ruchu. Mógł zwolnić, ale skoro był przed jadącym po prawej stronie postanowił przyspieszyć i sygnalizując zamiar zmiany pasa ruchu rozpoczął ten manewr. Na potrzeby filmu został otrąbiony przez filmującego, który okazał się także szeryfem o zachowaniu godnym nazwy kanału na którym pokazano jego wyczyny na drodze. 

    Bardzo podobna sytuacja jest przedstawiona na kolejnym filmie. Tu także prawy pas ruchu jest przeznaczony tylko do skręcania w prawo. 
    https://youtu.be/pbi3WZFXwi0

    Zobaczmy zatem jak znakami można skierować skręcających na właściwy pas ruchu na elementarnym w rozumieniu zasad ruchu skrzyżowaniu przy dozwolonym skręcaniu z dwóch pasów ruchu na jezdnię drogi poprzecznej o czterech pasach ruchu (rys. 4.4 i rys. 4.5).
    Rys. 4.4
    Skręt dozwolony jest z dwóch pasów ruchu na jezdnię o czterech pasach ruchu

    Rys. 4.5
    Dwa lewe pasy ruchu są przeznaczone do skręcania w lewo natomiast dwa prawe do jazdy "na wprost" 
    Dwa lewe pasy ruchu na jezdni drogi poprzecznej są przeznaczone tylko do skręcania w lewo dlatego linie prowadzące kierują skręcającego z prawego pasa na prawy pas ruchu przeznaczony do jazdy "na wprost". Zajmujący lewy pas ruchu może pojechać po zmianie kierunku jazdy także "na wprost" lub na następnym skrzyżowaniu zmienić kierunek jazdy w lewo. Jadąc wzdłuż linii prowadzącej trafi na pas do jazdy "na wprost" natomiast zamierzając ponownie zmienić kierunek jazdy ma wyjątkowo prawo do przekroczenia linii prowadzącej i wjazd na jeden z pasów przeznaczonych do skręcania w lewo. 

    Reasumując, jeżeli nie ma na jezdni linii prowadzących to skręca się z jezdni w celu jej opuszczenia, co jest zmianą kierunku jazdy, tak jak gdyby ilość pasów ruchu na jezdni drogi poprzecznej była zgodna z ilością pasów ruchu na jezdni drogi z której się skręca, licząc pasy ruchu od strony skrętu. Pomijam tu możliwość wyboru pasa ruchu na jezdni drogi poprzecznej, przy skręcaniu dozwolonym tylko z jednego pasa ruchu. Przy możliwości skręcania z kilku pasów ruchu i liniach prowadzących skręca się jadąc wzdłuż tych linii przy czym prawo do ich przekraczania, poza ruchem poprzecznym, ma tylko zmieniający kierunek jazdy ze skrajnego pasa ruchu, np. w celu zawrócenia. 

    mgr inż. Ryszard R. Dobrowolski