Pokazywanie postów oznaczonych etykietą agresja w WORD. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą agresja w WORD. Pokaż wszystkie posty

środa, 29 stycznia 2025

490. Może nadszedł wreszcie czas na likwidację WORD?

490. Może nadszedł wreszcie czas na likwidację ogólnopolskiej koterii w postaci wojewódzkich ośrodków ruchu drogowego? 

Tu można wesprzeć moją działalność stawiając mi wirtualną "kawę" https://buycoffee.to/mrerdek1.blogspot.com

Może nadszedł wreszcie czas na zmiany w zdobywaniu uprawnień do prowadzenia pojazdów bez korupcji, ogłupiania i okradania Polaków za sprawą milczącego przyzwolenia na to kolejnych ekip rządzących?


Wojewódzkie ośrodki ruchu drogowego powołano do życia ustawą Prawo o ruchu drogowym w 1997 roku. Miały stać na straży właściwej edukacji komunikacyjnej polskiego społeczeństwa, zrywając przy tym z powszechną wtedy korupcją. Większość z nas ma kontakt z egzaminatorami WORD tylko wtedy gdy ubiega się o uprawnienia do prowadzenia pojazdów, że pominę tych którzy za zostawione tam pieniądze pozbywają się punktów karnych. Jako społeczeństwo nie mamy świadomości tego, że egzaminatorzy wcale nie są "państwowi" oraz tego, że to grupa ludzi różnych zawodów przyuczona jedynie do zawodu egzaminatora przez wcześniej tak samo kaskadowo wyszkolonych ich kolegów z pracy. Niestety takie szkolenie powiela i utrwala błędy i nieuprawnione wymysły interpretacyjne wniesione do WORD w momencie ich tworzenia. Była nomenklatura zapewniała, że nowe prawo, tym razem zgodne z europejskim a nie radzieckim, jest wadliwe i dlatego w szkoleniu i egzaminowaniu nadal należy stosować się do poprzedniego kodeksu drogowego z 1983 roku.

Miejmy świadomość tego, że egzaminator, dziś to zawód, to osoba przyuczona do sprawdzenia umiejętności kandydata na kierowcę wg uprawnienia i opisanych kryteriów. Wiedza teoretyczna kandydata na kierowcę sprawdzana jest za pomocą testu bez merytorycznego udziału egzaminatora, a praktyczna na placu manewrowym służącym do masowego oblewania zdających, a następnie na jeździe w ruchu miejskim, niestety także na wadliwie oznakowanych za wiedzą i świadomością egzaminatorów, bo to rzekomo fachowcy, budowlach infrastruktury drogowej. 

W lokalnych środowiskach egzaminatorzy, często będąc emerytowanymi policjantami drogówki, sa postrzegani jako eksperci z zakresu zasad ruchu i co gorsza także w zakresie inżynierii ruchu drogowego. Większość z nich wykonuje swoją pracę wg zasad ustalonych w danym WORD przez egzaminatorów nadzorujących tak, by zapewnić ośrodkowi właściwy dochód na jego i swoje utrzymanie oraz na dwucyfrowe pensje ich dyrektorów pełniących tą funkcję w ostatnich latach z politycznego nadania. Za tolerowanie bezprawia interpretacyjnego w danym ośrodku odpowiadają zatem przede wszystkim egzaminatorzy nadzorujący.

Od pewnego czasu w środowisku związanym z edukacją komunikacyjną mówi się o potrzebie stworzenia dużej, wzorowanej na samorządzie prawników i lekarzy, co samo w sobie zakrawa na kpinę, organizacji samorządowej instruktorów i egzaminatorów, która poza reprezentacją tego środowiska i weryfikowaniem wiedzy oraz kompetencji przede wszystkim instruktorów i właścicieli OSK zajęłaby się opracowaniem jednakowych standardów w zakresie praktyki i interpretacji obecnego prawa o ruchu drogowym.

Pragnę od razu przestrzec przed nieodpowiedzialnymi pomysłami dotyczącymi nieuprawnionej interpretacji zasad ruchu drogowego przez to przyuczone do zawodu na poziomie przyzakładowego kursu środowisko. Do dziś odczuwamy skutki takich szkodliwych działań czynionych przed laty przez grupę dyrektorów WORD pod przewodnictwem dr inż. Władysława Drozda z Zielonej Góry, którzy sami siebie ogłosili  "super egzaminatorami" zakładając w styczniu 2008 roku koterię o nazwie Krajowa Rada Audytorów, która działa w cieniu Krajowego Stowarzyszenia Egzaminatorów Kandydatów na Kierowców i Kierowców.

KRA ogłaszała wymyślone przez siebie nieuprawnione wykładnie prawa o ruchu drogowym, nazywając je stanowiskiem, które wg nich było prawnie obowiązujące w szkoleniu i egzaminowaniu do czasu zakwestionowania go przez sąd. Nie miało dla nich znaczenia nawet to, że pod tymi wymysłami nie podpisywała się KG Policji i nie zabierało stanowiska ministerstwo odpowiedzialne za transport, co było odbierane jako milcząca aprobata.

Ta samowola interpretacyjna wynikała z pozbawienia ośrodków ruchu drogowego nadzoru merytorycznego ze strony państwa i przeniesienia tego obowiązku na Urzędy Marszałkowskie. To pozwoliło na samowolę i bezprawie w zakresie praktyki egzaminacyjnej wg lokalnych "szkół", także wzajemnie się zwalczających. Wiodącą była i jest do dziś szkoła warszawska oparta na wymysłach interpretacyjnych twórców poprzedniego, wzorowanego na radzieckim, kodeksu drogowego z czasów stanu wojennego oraz stworzona przez Marka Dworaka szkoła krakowska wzorująca się, szczególnie w zakresie zasad ruchu okrężnego, na niemieckim prawie o ruchu drogowym. Marek Dworak, były instruktor OSK i dyrektor MORD w Krakowie  powołany na pełnomocnika poprzedniego ministra infrastruktury ds. BRD nie tylko, że nie był w stanie przeciwstawić się stołecznemu towarzystwu wzajemnej adoracji, ale  na domiar złego dopuścił do, na szczęście nieudolnej, zmiany definicji legalnych drogi i skrzyżowania w rozumieniu zasad ruchu na sprzeczne z umowami międzynarodowymi, których Polska jest sygnatariuszem. Nie uczynił nawet tego, by obowiązująca od 2006 roku nowela Konwencji wiedeńskiej o ruchu oraz znakach i sygnałach drogowych doczekała się oficjalnego tłumaczenia i ogłoszenia w Dzienniku Ustaw. Promulgacji nie było i nadal nie ma. 

Wracając do statusu wojewódzkich ośrodków ruchu drogowego należy przypomnieć, że Urząd Marszałkowski to organ samorządu terytorialnego, a nie administracji rządowej. Zatem gdyby nadzór na egzaminatorami sprawował Wojewoda, to współodpowiedzialnym za ten nadzór byłoby także Ministerstwo d/s transportu. W tej chwili nie ma nadzoru nawet nad egzaminatorami nadzorującymi, którzy, po wymianie dyrektorów WORD na administratorów z politycznego nadania, są jedynymi od których zależy praktyka w zakresie zasad ruchu drogowego danego ośrodka. Nic więc dziwnego, że co WORD mamy inne prawo korporacyjne. Należy tu dodać, że wojewódzkie ośrodki ruchu drogowego są samofinansującymi się przedsiębiorstwami będącymi wg prawa "samorządową osobą prawną", a egzaminatorzy nie są państwowi, bowiem są etatowymi pracownikami tej instytucji.

Ministerstwo Infrastruktury, skoncentrowane od lat na budownictwie drogowym, pomimo deklarowanej troski o BRD, marginalnie traktuje obowiązek stania na straży właściwego rozumienia i stosowania w praktyce zasad ruchu drogowego oraz znaczenia i zakresu stosowania znaków drogowych. Dziś mamy w tej materii błędne koło, gdyż zamiast sprawować merytoryczny nadzór nad WORD oraz egzaminatorami czyni z nich nie tylko swoich doradców ale także autorów i weryfikatorów pytań egzaminacyjnych opartych nie na prawie ustawowym lecz na korporacyjnym.

Podobnie jest z merytorycznym nadzorem szeroko rozumianego rynku edukacji komunikacyjnej. Praktycznie cały ten rynek opanował, bez jakiegokolwiek nadzoru, jeden prywatny podmiot w postaci oficyny wydawniczej Grupa IMAGE z Warszawy wydający podręczniki, programy komputerowe i pomoce dydaktyczne do nauki jazdy wszystkich kategorii. Czynią to w oparciu o prawo zwyczajowe warszawskiego WORD i weryfikowaną przez nich bazę pytań egzaminacyjnych. Niestety wydawca jest ślepy i głuchy na zgłaszane zastrzeżenia, bowiem nie ma krytycznych uwag ani ze strony Biura Ruchu Drogowego KG Policji ani Ministerstwa Infrastruktury.

Założone przez Grupę IMAGE witryny internetowe, Klaster Edukacyjny oraz Fundacja Zapobieganie Wypadkom Drogowym z byłym funkcjonariuszem stołecznej drogówki w jej zarządzie, zapewniają tej oficynie, jako niby niezależne od niej podmioty, poparcie dla jej działań. Ścisła współpraca z warszawskim WORD oraz funkcjonariuszami stołecznej policji drogowej zapewnia im całkowitą swobodę i bezkarność. 

Wystarczy przypomnieć zlekceważone przez nich uzasadnienie SSA prof. Grzegorza Dobrowolskiego do wyroku II SA/Gl 888/16 w którym czytamy, że przedłożone przez egzaminatorów WORD książki do nauki jazdy wydawnictwa Grupa IMAGE zostały odrzucone jako dowód w sprawie z powodu ich sprzeczności z obowiązującym prawem. Natychmiast w obronie interesów wydawnictwa została zorganizowana przez ich fundacje zmasowana krytyka wyroku i sędziego, w której byli zaangażowani także przedstawiciele środowiska WORD, na co nie zareagował żaden organ administracji publicznej i policji oraz liczne stowarzyszenia i fundacje zapewniające o swej trosce o poprawę bezpieczeństwa na polskich drogach.

I wcale nie chodzi tu jedynie o bezprawne wymaganie przez egzaminatora włączenia lewego kierunkowskazu przed wjazdem na okrężnie zorganizowaną budowlę drogową o dowolnym kształcie i wielkości, w tym typu rondo, w związku z poleceniem jazdy na jej lewą stronę. Chodzi także o nieuprawnione zajmowanie przed wjazdem lewego pasa ruchu przy wolnym prawym, o odróżnienie "kierunku jazdy" od "kierunku ruchu" i jazdy "na wprost" od jazdy "prosto", o świadomość tego, że kierunkowskazy nie służą do wskazywania kierunku oraz, że nie każda zmiana kierunku jazdy wymaga zmiany kierunku ruchu pojazdu, a także tego, że żadna złożona budowla drogowa w postaci skanalizowanego skrzyżowania, także centralnie, jak np. budowla typu rondo, czy węzła drogowego będącego skrzyżowaniem wielopoziomowym, nie jest w całości jednym skrzyżowaniem w rozumieniu zasad ruchu.

Wracając do lobbowania na rzecz samorządu szkolących i egzaminujących kierowców wtajemniczeni twierdzą, że tak naprawdę nie chodzi o samorząd lecz o koordynowane przez Fundację Zapobieganie Wypadkom Drogowym i Grupę IMAGE, w porozumieniu i z czynnym udziałem byłych i obecnych przedstawicieli WORD, głównie z Warszawy, działanie na rzecz wyeliminowania z rynku konkurencji i stworzenie przez Grupę IMAGE jednej ogólnopolskiej sieci ośrodków edukacji komunikacyjnej kandydatów na kierowców i kierowców.

A może to czas na to, by zrealizować dawne zapowiedzi rządzących o likwidacji wojewódzkich ośrodków ruchu drogowego? Może warto przekształcić te zarabiające na oblewaniu i wymianie samochodów egzaminacyjnych koterie w taką właśnie samorządową ogólnopolską doskonale wyposażoną sieć wiodących ośrodków szkolenia kierowców? Wtedy egzaminatorzy czyniliby swą powinność w tych ośrodkach z upoważnienia wojewody, będąc rzeczywiście państwowymi i niezależnymi od zdawalności działającymi w oparciu o kodeks drogowy, a nie prawo zwyczajowe WORD. Każdy egzamin praktyczny odbywałby się w ruchu miejskim na samochodzie ośrodka przy obecności instruktora, z egzaminatorem na tylnym siedzeniu, który poleciłby egzaminowanemu jazdę do określonego celu, odnotowując w formularzu swoje uwagi,  które wraz z zapisem przebiegu egzaminu byłyby podstawą do wystawienia oceny. Nie byłoby powodów do stresu i agresji.  

Na koniec zachęcam do zapoznania się w kolejnym blogu z systemem zdobywania uprawnień w Kanadzie, gdzie nie ma ośrodków ruchu drogowego i w celu uzyskania uprawnień przymusu uczestniczenia  w szkoleniu w OSK.  

mgr inż. Ryszard R. Dobrowolski

Klikając na ten przycisk  
 wesprzesz moją działalność. W podziękowaniu otrzymasz książkę (plik PDF)
Vademecum kierującego. Droga, skrzyżowanie i zmiana kierunku jazdy
(ronda, ruch okrężny i skrzyżowanie o ruchu okrężnym w rozumieniu zasad ruchu)

wtorek, 16 maja 2023

450. Egzaminator WORD, chroniony prawem ekspert czy ignorant?

Zajmując się sprawą pewnego skrzywdzonego przez Policję traktorzysty któremu tarnowscy policjanci wmówili, że jest winnym zdarzenia drogowego którego sprawcą nie był, zainteresowałem się Robertem Doroszem egzaminatorem nadzorującym pracującym na etacie w tarnowskim małopolskim ośrodku ruchu drogowego czyli w samofinansującej się samorządowej wojewódzkiej ,osobie prawnej którą państwo uprawniło do sprawdzania w jego imieniu umiejętności oraz znajomości prawa przede wszystkim przez przyszłych kierowców oraz dbania o właściwą edukację komunikacyjną polskiego społeczeństwa.
mgr inż. Robert Dorosz - egzaminator nadzorujący w MORD w Tarnowie

"Buy coffee" to forma wspierania niezależnych twórców przez przekazanie im dowolnej kwoty w formie darowizny, za co darczyńcom serdecznie dziękuję. Wspierający moją działalność kwotą min. 25 zł otrzymają w ramach podziękowania najnowsze wydanie książki Vademecum kierującego. Droga, skrzyżowanie i zmiana kierunku jazdy. Ryszard R. Dobrowolski.

W artykule który pojawił się na stronie www.prawodrogowe.pl Robert Dorosz narzeka na fizyczną agresję petentów w stosunku do egzaminatorów przypominając, że ta grupa zawodowa, podczas wykonywania swoich obowiązków jest objęta taką samą ochroną jak funkcjonariusze publiczni którymi egzaminatorzy nie są. Przyczyną tego zjawiska jest niewątpliwie brutalizacja życia społecznego spowodowana m.in. zerwaniem przez pandemię więzów społecznych i rodzinnych oraz skłócenie społeczeństwa z powodu różnych poglądów politycznych, kompletna kompromitacja autorytetów oraz bezczelność, bezkarność oraz samowola urzędników i pełniących służbę funkcjonariuszy.

Wpływ Wojewódzkich Ośrodków Ruchu Drogowego na bezpieczeństwo ruchu drogowego jest ogromny, niestety także negatywny, bowiem przyszli kierowcy są szkoleni i egzaminowani wg wymagań wadliwie przygotowanych do zawodu, z punktu widzenia obowiązujących zasad ruchu drogowego, egzaminatorów. Trudno to zrozumieć, a tym bardziej to sobie uświadomić, bowiem bezpośredni kontakt z egzaminatorami dotyczy nielicznej grupy ludzi i jest wyjątkowo krótkotrwały, dlatego podniesiony przez Roberta Dorosza lament, że w WORD agresja fizyczna wobec egzaminatorów jest nagminna to nadużycie i manipulacja. Jawnym kłamstwem jest także sugerowanie przez autora artykułu, że zarabianie na egzaminach i korupcja w WORD to jedynie nieuzasadnione pomówienia i stereotypy. Zaprzeczyła temu wprost Najwyższa Izba Kontroli która potwierdziła, że świadome oblewanie egzaminowanych było powszechnym i nagminnym sposobem na zdobywanie przez WORD-y pieniędzy. Kiedy to ukrócono środowisko WORD zażądało podwyższenia opłat za egzamin oraz zapewnienia ośrodkom odpowiedniej, wyrównującej "straty", dotacji. Także korupcja przy zdobywaniu uprawnień zdarzała się i zdarza, co potwierdzają wyroki sądowe.

Podobnie jest z nieuprawnionymi wymaganiami egzaminatorów opartymi na prawie zwyczajowym i instrukcji egzaminowania, które nadal pozwalają im na bezkarne oblewanie egzaminowanych pomimo braku do tego rzeczywistych podstaw. Medialne doniesienia, co dawniej byłoby ukryte, o pozostawionej przez egzaminatora na torach młodej dziewczyny, co doprowadziło do jej śmierci, też działają negatywnie na postrzeganie tego środowiska. Ten wypadek nie nauczył egzaminatorów niczego. Zamiast zatrzymać pojazd przed znakiem STOP egzaminator, by mieć dowód na popełnienie błędu, zatrzymał go za nim. Ten proceder trwa niestety nadal, co potwierdza poniższe nagranie. Egzaminator świadomie nie zatrzymał samochodu przed włączonym sygnałem ostrzegawczym i opadającą zaporą na strzeżonym przejeździe kolejowym lecz za nimi.
https://youtu.be/vzqduPeVvCc

Jak do tego dodamy wypowiedzi byłych i obecnych egzaminatorów na temat zasad ruchu zgodnych z obecnym Kodeksem drogowym i prawem międzynarodowym, to zobaczymy jaki mają z tym ogromny i trwający już ponad dwie dekady problem, także opiniując zdarzenia drogowe na potrzeby Policji, Prokuratury oraz Sądów, co bez wątpienia wpływa na negatywną ocenę całego środowiska.

I tak egzaminatorzy WORD mają szczęście, że przeciętny obywatel nie ma świadomości tego, że pomimo zapewnień o wyjątkowej wiedzy i misji każdy egzaminator to jedynie przyuczony do zawodu na poziomie przyzakładowego kursu człowiek dowolnej profesji, często historyk, religioznawca, były policjant czy np. socjolog powielający bezmyślnie to czego nauczyli go jego wcześniej, w ten sam sposób, wadliwie uczeni koledzy. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby ta wiedza była zgodna z obowiązującym od ponad dwóch dekad prawem. Co ciekawe nie jest taką nawet na wyższych uczelniach, co zakrawa na kpinę z obywateli, studentów i prawa.  Wojskowa Akademia Techniczna wraz z WORD w Łodzi oraz Instytutem Transportu Samochodowego ogłosiła nabór na studia podyplomowe dla przyszłych i obecnych egzaminatorów co być może zastąpi kaskadowe powielanie głupoty na przygotowujących ich do zawodu kursach. A może to ma być jedynie tylko kontrargument  dla krytyków tego zamkniętego na właściwą wiedzę środowiska? 

Warto przypomnieć, że pierwsi dyrektorzy i egzaminatorzy WORD to kadra dawnych Wojewódzkich Centrów Egzaminacyjnych przygotowana do wykonywania swoich czynności na podstawie poprzedniej, zmanipulowanej przez miernych ale wiernych ówczesnej władzy ministerialnych urzędników i ich doradców, ustawy Prawo o ruchu drogowym z 1983 roku. Twórcy tego bubla prawnego mówili im, że w szkoleniu i egzaminowaniu mają nadal stosować stary kodeks drogowy oraz poprzednie rozporządzenie w sprawie znaków i sygnałów drogowych, bowiem nowa ustawa Prawo o ruchu drogowym z 1997 roku, do dziś obowiązująca, to wadliwie napisana stara której Prezydent z tego powodu na pewno nie podpisze. Ustawa została podpisana, bowiem była nową i co najważniejsze zgodną z prawem europejskim, ale uczeni zasad ruchu wg starych przepisów uwierzyli im w to kłamstwo na słowo i wierzą w to do dziś, na dodatek przekazując tą wiarę swoim następcom.

Ponieważ obecne prawo tym się różni od poprzedniego, że tamto było wzorowane na prawie radzieckim, a obecne jest co do zasad ruchu od ponad dwóch dekad zgodne z europejskim, już w 2005 roku ministerialni urzędnicy, w tym prof. Ryszard Krystek ówczesny wiceminister odpowiedzialny za transport, tak jak np. obecny pełnomocnik ministra ds. BRD, ruchu rowerowego oraz bazy pytań egzaminacyjnych Marek Dworak, zauważyli rozbieżności między obowiązującym prawem i praktyką w szkoleniu i egzaminowaniu. Niestety zwyciężyła wówczas dobrze ustosunkowana stara nomenklatura na czele ze Zbigniewem Drexlerem, ministerialnym urzędnikiem odpowiedzialnym w latach 1956-1990 za prawną regulację ruchu drogowego w PRL, i dlatego do dziś mamy w Polsce dwa prawa o ruchu drogowym. Jedno to obowiązujące posiadaczy uprawnień do prowadzenia pojazdów wg którego są oceniani przez sądy, które ostatnio próbowano zmanipulować zmieniając definicje legalne drogi i skrzyżowania, i drugie obowiązujące w WORD wg którego oceniani są przede wszystkim kandydaci na kierowców. Uznawanie kogoś za autorytet jedynie z racji pełnionej przez niego funkcji lub wykonywanego zawodu to karygodny błąd. To, że egzaminator w dziedzinie zasad ruchu powinien być ekspertem o niepodważalnym autorytecie to jedno, a to że nim nie jest, to niestety drugie. Oczywiście nie twierdzę, że dotyczy to wszystkich zasad ruchu i wszystkich znaków drogowych ale chociażby częściowe braki wiedzy dotyczącej np. kierunku jazdy i kierunku ruchu, właściwego używania kierunkowskazów, ruchu okrężnego, skrzyżowań, w tym skrzyżowań o ruchu okrężnym oraz tych na których droga zmienia swój kierunek, a także znaku nakazu C-12 i znaku ostrzegawczego A-8 oraz np. znaków poziomych w postaci strzałki kierunkowej (znak P-8), pozwalają ocenić wiedzę egzaminatora jednoznacznie negatywnie.

Pomimo wszystko jestem przekonany, że zdecydowana większość oblanych, którzy zdobywali po raz pierwszy uprawnienia, na to zasłużyła wadliwie wykonując polecenia egzaminatora bowiem wszyscy oni byli uczeni zasad ruchu zgodnie z obowiązującym w danym WORD prawem korporacyjnym. Egzaminatorzy mają większy problem z kierowcami którzy rozszerzają już posiadane uprawnienia, i mając wątpliwości potrafią sami zweryfikować posiadaną wiedzę. To dopiero oni mają świadomość tego, że ich wadliwie szkolono.

Jak wspomniałem na wstępie ta patologia dotyczy także autora komentowanego artykułu, który będąc egzaminatorem nadzorującym zgodził się zostać biegłym sądowym ad hoc w tarnowskim Sądzie. Popisał się tam totalnym brakiem wiedzy na temat zasad ruchu oraz znaczenia znaków drogowych na centralnie skanalizowanych budowlach drogowych jakimi są ronda. Nie dość, że zaprzeczył postanowieniu Sądu uchylającego bezprawnie nałożony mandat karny, to na dodatek bezkrytycznie poparł stanowisko Policji występującej w roli oskarżyciela publicznego, która kwestionując stanowisko sądu usiłuje, bowiem sprawa nie jest zakończona, za wszelką cenę ukarać niewinnego, tylko i wyłącznie w imię źle pojętej troski o swoją reputację.

Czy to nie wystarczy by nie darzyć egzaminatorów WORD zaufaniem oraz nie uznawać ich za autorytet w dziedzinie zasad i inżynierii ruchu, za których sami siebie uważają? Bez wątpienia takimi być powinni, czego im i sobie szczerze życzę. Oczywiście nawet negatywna ocena nie może to być usprawiedliwieniem dla jakiejkolwiek fizycznej agresji w stosunku do tej czy innej grupy zawodowej.

mgr inż. Ryszard R. Dobrowolski