piątek, 26 stycznia 2018

113. Do uczestników V Krakowskich Dni BRD

Na początku lutego 2018 roku dyrektor Marek Dworak zamierza, na V Krakowskich Dniach Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, przedstawić w 15 minutowym wystąpieniu wszystkie problemy BRD w Polsce. 

Obawiam się, że jak zwykle nie wszystkie, bo z pominięciem tych najistotniejszych dla BRD, jakim jest narzucone Ośrodkom Szkolenia Kierowców szkolenie wg prawa korporacyjnego WORD. Nie bez znaczenia jest też prowadzenie  w oparciu o to "prawo" szeroko rozumianej edukacji komunikacyjnej w szkołach i na wyższych uczelniach. Narzucone przez środowisko WORD, inżynierom ruchu oraz zarządcom dróg, wadliwe rozumienie obowiązującego prawa prowadzi w konsekwencji do wadliwego znakowania polskich dróg i pogorszenia BRD. 

Moje uwagi dotyczą całego środowiska regionalnych Ośrodków Ruchu Drogowego, których przedstawicielem jest dyrektor Marek Dworak, które w swojej praktyce zawodowej stosuje nieuprawnione wymysły współtwórców i komentatorów Kodeksu drogowego z 1983 roku, oraz  osób powszechnie uważanych za ekspertów, niestety nie z powodu wykształcenia lub wiedzy, a jedynie z powodu wpływów, zajmowanych stanowisk i pełnionych funkcji. 


Nie bez znaczenia jest fakt, że nieweryfikowane przez państwo publikacje, uchodzące bezprawnie za oficjalną wykładnię obowiązującego prawa, to w rzeczywistości sprzeczne z obowiązującym prawem prywatne poglądy osób fizycznych, jak to określił WSA m.in. w prawomocnym wyroku II SA/GI 888/16, oceniając przedłożone przez egzaminatorów WORD Częstochowa, jako dowody w sprawie ich niewiedzy i braku kompetencji, poradniki dla kierowców (http://mrerdek1.blogspot.com/2017/11/106-kierunkowskazy-przed-rondem-sad.html). Nic dziwnego, że środowisko WORD i wydawcy publicznie ignorują ten wyrok.

         Aktualnie obowiązujące przepisy są sformułowane w sposób uniwersalny, tak by były czytelne i jednakowo rozumiane oraz stosowane w całej Europie. Dzięki temu nie ma potrzeby tworzenia specjalnych zasad ruchu dedykowanych wprost coraz to bardziej złożonym budowlom drogowym, takim jak np. węzły drogowe, place, skwery i skrzyżowania skanalizowane, w tym obiekty typu rondo. Nie ma też innych przepisów dla małych i dużych obiektów oraz dla skrzyżowań w zależności od kąta załamania lub promienia łuku zmieniającej na skrzyżowaniu swój kierunek  drogi, np.  drogi posiadającej pierwszeństwo. Nie ma w nich słowa o używaniu kierunkowskazów do wskazywania  stron świata lub stron obiektów, czyli kierunku w jakim zamierza się udać kierujący. 

    Nie ma w obowiązującym prawie miejsca na samowolę i zmiany sprzeczne z prawem międzynarodowym, jak np. żądanie wprowadzenia definicji budowli drogowej typu rondo do ustawy Prawo o ruchu drogowym, i opisania dla niej, wzorem prawa Wielkiej Brytanii lub USA, specjalnych zasad ruchu, albo propozycji stołecznego środowiska WORD usunięcia z naszego  prawa podstawowej dla ruchu drogowego i prawa międzynarodowego, poza pierwszeństwem z prawej strony,  zasady pierwszeństwa jadącego z przeciwnego kierunku, gdyż dotyczy ona wprost elementarnej dla ruchu drogowego dwukierunkowej jezdni w rozumieniu art. 2 pkt 7 ustawy Prawo o ruchu drogowym, a nie złożonego z dwóch takich jezdni dwukierunkowej dwujezdniowej drogi publicznej w rozumieniu ustawy o drogach publicznych.  


       Od czasu swego powstania w 1998 roku w WORD, MORD i PORD w szkoleniu i praktyce egzaminacyjnej obowiązuje wewnętrzne prawo zwyczajowe powstałe z potrzeby określenia jednakowych kryteriów w zakresie oceny wiedzy i umiejętności kandydatów na kierowców. I nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to, że jest ono w wielu istotnych sprawach sprzeczne z obowiązującym prawem. Prawo korporacyjne WORD tworzono w czasie dostosowywania naszego prawa do prawa europejskiego. Obowiązujący od dwóch dekad Kodeks drogowy jest, co do zasady, zgodny prawem europejskim i Konwencją wiedeńską o ruchu drogowym, której Polska jest od trzech dekad sygnatariuszem. 

        Niestety,  od momentu powstania,  spotkało się z  totalną krytyką, ze strony nierozumiejących go nadal wpływowych ekspertów z poprzedniej epoki, uważających, że właściwym jest jedynie ich Kodeks drogowy z 1983 roku. Pod pretekstem rychłego powrotu do poprzednich regulacji prawnych, wprost namawiali do bojkotu nowej ustawy Prawo o ruchu drogowym. Nic więc dziwnego, że prawo korporacyjne WORD oparte jest w wielu istotnych sprawach na poprzednim Kodeksie drogowym i jego interpretacjach, bez związku z obecnym prawem. Z powodu bezkrytycznej wiary w geniusz byłych ekspertów PRL i braku jakiejkolwiek kontroli w tym zakresie ze strony państwa, poza nieudaną próbą uregulowania w 2005 roku trwającego do dziś bałaganu w sprawie "ruchu okrężnego", bezprawie panoszy się w WORD do dziś.  Pomimo że trudno w to uwierzyć, trzeba wreszcie popatrzeć prawdzie w oczy i skończyć z tym bezprawiem. Zdaje sobie sprawę z oporu stawianego ze strony tych, którzy kiedyś uwierzyli na słowo w autorytet ekspertów i autorów nie tylko popularnych wydawnictw.

     Nie jest przypadkiem, że we wszystkich  ośrodkach egzaminatorzy nie wiedzą czym, w rozumieniu obowiązującego od dwóch dekad prawa, jest kierunek jazdy i czym jest jego zmiana, do czego służą kierunkowskazy, co znaczy "ruch okrężny" w rozumieniu dyspozycji znaku C-12 i czym różni się skrzyżowanie w rozumieniu art. 2 pkt 10 ustawy Prawo o ruchu drogowym z 1997 roku od skrzyżowania w rozumieniu budowli drogowej będącej skrzyżowaniem dróg publicznych w rozumieniu ustawy o drogach publicznych, do których zaliczono budowle typu rondo.

       Z oficjalnej korespondencji dowiadujemy się, że WORD-y nic nikomu nie nakazują, a same stosują się wprost do obowiązującego prawa, jednak m.in. takie programy jak prezentowany przez TVP Kraków z serii "Jedź bezpiecznie", odsłaniają całą prawdę.

       Poza pożytecznymi i zgodnymi z prawem wypowiedziami, praktycznie co odcinek spotykamy się z  nieuprawnionymi wymysłami prowadzącego, który wprost okazuje publicznie brak właściwego rozumienia obowiązującego prawa. Liczne komentarze potwierdzają, że nie trzeba być ekspertem, by to zauważyć. Niestety niewygodne, krytyczne, wpisy są usuwane. 

       Kłamstwem jest np. twierdzenie, że kierunkowskazy służą do wskazywania innym uczestnikom ruchu kierunku w jakim zamierza się udać kierujący, gdyż zgodnie z art. 22 ustawy Prawo o ruchu drogowym kierunkowskazami wskazuje się jedynie zamiar zmiany pasa ruchu lub zamiar zmiany kierunku jazdy. Podobnie kłamstwem jest twierdzenie, że jeżeli kierujący nie kręci kierownicą, to opuszczając drogę nie zmienia kierunku jazdy i nie ma obowiązku włączania kierunkowskazów, gdyż zmianą kierunku jazdy, poza zawracaniem na jezdni drogi jest jej opuszczenie, czyli skręt z niej na inną drogę lub przydrożna nieruchomość, bez związku ze zmianą kierunku w stosunku do stron świata.

        Niestety dyrektorzy i egzaminatorzy WORD nie tylko, że nie odróżniają kierunku od kierunku ruchu i kierunku jazdy, to nie odróżniają też skrzyżowania w rozumieniu zasad ruchu od skrzyżowania w rozumieniu przepisów budowlanych, w tym nie mają świadomości, że zgodnie z polskim i europejskim prawie o ruchu drogowym budowla typu rondo nie jest w całości, pod względem zasad ruchu, jednym klasycznym skrzyżowaniem. Brak właściwej wiedzy demonstrują także podczas omawiania zasad sygnalizowania zamiarów na drogach, które zmieniają swój kierunek oraz na złożonych budowlach drogowych. Nie bez znaczenia jest też rozumienie dyspozycji znaków drogowych wg poprzedniego rozporządzenia, pomimo zmiany ich dyspozycji i znaczenia w 1999 roku, by były zgodne z Konwencją o znakach i sygnałach drogowych podpisaną w Wiedniu w 1968 roku.

        Powszechnie wiadomo, że to jak zostanie nauczony uczeń zależy m.in. od jego nauczyciela, czyli wykładowcy i instruktora Ośrodka Szkolenia Kierowców. Niestety prawda jest taka, że środowisko OSK zostało całkowicie ubezwłasnowolnione przez dyrektorów i egzaminatorów regionalnych Ośrodków Ruchu Drogowego. Okazuje się, że to nie Ministerstwo Infrastruktury, a dyrektorzy WORD, MORD lub PORD określają wymagania i zasady oceniania egzaminowanych i nie chodzi tu o formularze i zadania egzaminacyjne, ale o właściwe  rozumienie obowiązującego prawa!!!

         W części WORD kryteria egzaminowania określa tzw. "stanowisko" Krajowej Rady Audytorów (KRA), czyli elity dyrektorów WORD, którzy uzurpują sobie prawo, nie tylko do interpretowania obowiązującego prawa, ale także do jego stanowienia w postaci prawa korporacyjnego obowiązującego we współpracujących z KRA ośrodkach. Nie jest tajemnicą, że KRA, nie mając żadnych ustawowych uprawnień, upoważniła dyrektorów WORD, w tym siebie, do określania sposobu pokonywania tzw. trudnych skrzyżowań na terenie swego działania, tak jak gdyby w Polsce nie było ustawy Prawo o ruchu drogowym i nie obowiązywały Polski umowy międzynarodowe dotyczące bezpieczeństwa w transporcie drogowym.

        Obecne prawo nie ma związku z poprzednimi regulacjami, nie tylko z powodu jego oderwania od budowli drogowych i określenia zasad ruchu w sposób elementarny, ale także z powodu zmiany znaczenia części znaków drogowych, czego namacalnym dowodem jest np. to, że znaki C-1 do C-11 od 1999 roku nie są już znakami nakazu kierunku jazdy (nakazu skrętu), a znakami nakazu jazdy we wskazanym nimi kierunku, bez bezpośredniego związku ze zmianą kierunku jazdy (skręcaniem) w rozumieniu art. 22 ustawy Prawo o ruchu drogowym. 


Znak C-8 ustawiony na drodze z pierwszeństwem przejazdu, która zmienia na skrzyżowaniu swój kierunek

        Na kadrze z następnego filmu z serii "Jedź bezpiecznie" widzimy znak C-8 ustawiony na drodze z pierwszeństwem, która na skrzyżowaniu zmienia swój kierunek w lewo. Znak nakazu jazdy w prawo lub w lewo od 1999 roku zobowiązuje do ruchu w kierunku zgodnym ze strzałkami. Jadący w prawo zmienia kierunek jazdy w prawo  zgodnie z art. 22 ustawy Prawo o ruchu drogowym, natomiast jadący na tym skrzyżowaniu w lewo, wbrew twierdzeniom prowadzącego, jedzie co do zasady możliwie blisko prawej krawędzi zmieniającej swój kierunek jezdni, bez zmiany kierunku jazdy w rozumieniu art. 22 ustawy Prawo o ruchu drogowym, czyli także bez włączania lewego kierunkowskazu, dokładnie na tej samej zasadzie jak jazda na lewą stronę skrzyżowania dróg publicznych typu rondo z jednokierunkową jezdnią biegnącą okrężnie dookoła wyspy lub placu. 

        Podobnie jest ze znakiem C-12, który od początku obecnego wieku przestał być sprzecznym z prawem międzynarodowym znakiem nakazu kierunku jazdy z prawej strony wyspy środkowej na budowlach typu rondo, jakim go uczyniono, bez żadnych podstaw, w 1983 roku. Jest ponownie znakiem nakazu znanej i stosowanej w Europie od ponad wieku organizacji ruchu "ruch okrężny",  zgodnym ze znakiem D,3 "obowiązujący ruch okrężny" wg Porozumień europejskich i Konwencji o znakach i sygnałach drogowych podpisanej w Wiedniu w 1968 roku, których Polska stała się sygnatariuszem w 1988 roku.  

       W poprzednim roku  zaprezentowano na Konferencji, bez jakiejkolwiek reakcji ze strony zgromadzonych, projekt zmian w aktach wykonawczych do ustawy Prawo o ruchu drogowym oraz ustawy Prawo budowlane, które nie mają prawa być sprzeczne z tymi ustawami, a także nie mają prawa tworzyć nowych zasad i uregulowań. Niestety w ten sposób próbowano zalegalizować, narodzoną w Polsce w 2005 roku  patologię, jaką jest sprzeczne z obowiązującym od dwóch dekad prawem dodawanie znaku C-12 do znaków A-7 stawianych na wszystkich wlotach tzw. nowoczesnych rond odśrodkowych, w tym na wlotach rond spiralnych i turbinowych, które nie mają nic wspólnego z organizacją ruchu "ruch okrężny" w rozumieniu nakazu znaku "obowiązujący ruch okrężny" D,3 wg Konwencji wiedeńskiej, czym wprowadzane są na jednym obiekcie dwie wzajemnie wykluczające się organizacje ruchu będące od lat źródłem sporów, dyskusji i licznych kolizji i wypadków. 


Propozycja zalegalizowania bezprawnego dodawania do znaku A-7  znaku C-12  na wlotach tzw nowoczesnych rond odśrodkowych, będąca efektem bezprawnego traktowania tego typu złożonych obiektów budownictwa drogowego w całości jako jednego skrzyżowania w rozumieniu zasad ruchu, które nie może mieć podporządkowanych wszystkich wlotów, oraz znaku C-12 "ruch okrężny" jako znaku nakazu kierunku jazdy wg Kodeksu drogowego z 1983 roku.
Zamiast znaków C-12 na wlotach, na wyspie powinny znajdować się znaki C-1.

A to radosna twórczość drogowców z Dąbrowy Górniczej.
Znaki C-12 nad każdym pasem ruchu oznaczonym strzałkami kierunkowymi.


Takim samym bezprawnym działaniem, prowokowanym przez miejscowych ekspertów wywodzących się ze środowiska WORD, jest wprowadzanie segregacji kierunkowej na wlotach budowli drogowych typu rondo zorganizowanych zgodnie z nakazem znaku C-12 "ruch okrężny", co będąc zaprzeczeniem tej organizacji ruchu prowadzi do licznych kolizji drogowych i dezorganizacji ruchu oraz braku szacunku dla prawa i Policji.  Z taką sytuacja mamy do czynienia w wielu polskich miastach.
Niech za przykład posłuży np.  rondo im. Kowcza w Lublinie, zorganizowane zgodnie z nakazem znaku organizacji ruchu „ruch okrężny” C-12, na wlotach którego drogowcy malując strzałki kierunkowe wprowadzili dwie, wzajemnie wykluczające się organizacje ruchu na jednym obiekcie, co jest przestępstwem drogowym.  Wg segregacji kierunkowej na wlotach  pasy ruchu, a zatem i jezdnie, biegna na wprost od wlotu do wylotu, a wg strzałek na znaku i jego dyspozycji w rzeczywistości biegną od wlotu bez końca okrężnie. Taka samowola musi w konsekwencji prowadzić do licznych kolizji i wypadków. 

Na szczęście sędziowie, w odróżnieniu od inżynierów ruchu, nie wierzą w nieomylność i niepodważalny autorytet dyrektorów i egzaminatorów WORD, autorów licznych publikacji i Policji, o czym świadczy wyrok SR w Lublinie przyznający rację niesłusznie obwinionej przez Policję ( https://mrerdek1.blogspot.com/2018/01/112-policja-przegraa-w-sadzie.html ).

Może obecni na konferencji zrozumieją, bez zbędnych dyskusji, że obowiązujące od dwóch dekad prawo o ruchu drogowym nie jest już związane wprost z drogami publicznymi. Od dwóch dekad skrzyżowanie w rozumieniu zasad ruchu (art. 2 pkt 10 ustawy Prawo o ruchu drogowym), nie jest wprost skrzyżowaniem zdefiniowanym przepisami budowlanymi. 

Budowle będące jednopoziomowymi skrzyżowaniami dróg publicznych od 1999 roku  dzielą się na skrzyżowania skanalizowane do których zaliczono budowle typu rondo, składające się ze skrzyżowań zwykłych, czyli klasycznych bez wysepek i wysp kanalizujących ruch. Budowle typu rondo zaliczono do grupy skrzyżowań skanalizowanych z powodu skanalizowania ruchu na skrzyżowaniu wyłączoną z ruchu okrągła wyspą środkową, a nie jak są uczeni polscy inżynierowie ruchu, że w związku z wysepką dzielącą na jednym z wlotów, gdyż wloty tego typu budowli nie muszą być kanalizowane. Skrzyżowaniami w rozumieniu zasad ruchu są tylko te skrzyżowania zwykłe budowli typu rondo, które spełniają wymagania definicji legalnej skrzyżowania zawartej w art. 2 pkt 10 ustawy Prawo o ruchu drogowym. Nie jest tak rozumianym skrzyżowaniem, np. skrzyżowanie z drogą wewnętrzną lub drogą będąca np. wjazdem na parking przy centrum handlowym. 

Może na Konferencji padnie wreszcie pytanie, dlaczego do dziś dnia nie przetłumaczono na język polski i nie ogłoszono w Dzienniku Ustaw noweli Konwencji wiedeńskiej, jak na ironię podpisanej przez prof. Marka Belkę, obowiązującej jej sygnatariuszy od 2006 roku, do przestrzegania której Polska  zobowiązała się 30 lat temu.
Ryszard Roman Dobrowolski  

 ( https://mrerdek1.blogspot.com/ )

wtorek, 23 stycznia 2018

112. Policja przegrała w Sądzie! (rondo Kowcza w Lublinie)

112. Policja przegrała w Sądzie
(rondo Kowcza w Lublinie)

Historia jakich wiele na naszych drogach, ale finał nietypowy, bo zadający kłam twierdzeniu, że Policja ma zawsze rację. O wadliwym oznakowaniu ronda Kowcza w Lublinie pisałem dawno temu (https://mrerdek1.blogspot.com/2017/05/88-rondo-kowcza-w-lublinie-bezprawne-2w1.html).

Okazało się jednak, że nikt nie widział i nadal nie widzi na tym rondzie zagrażającej bezpieczeństwu patologii polegającej na bezprawnym kierunkowym oznakowaniu wlotów budowli drogowej o neutralnej kierunkowo okrężnej organizacji ruchu nakazanej znakami C-12, które powiadamiają o tym kierującego. Niestety taki stan rzeczy pozytywnie zaopiniował komendant miejscowej Policji i ogłupieni przez swojego przełożonego lubelscy policjanci robią z siebie pośmiewisko. Uważają, że strzałki kierunkowe mają taką cudowną moc, że prostują okrężnie biegnące pasy ruchu, które o tym nie wiedząc wciąż biegną jedynie okrężnie. Przegrywają w sądzie i nadal nie rozumieją czym jest znak C-12, co oznacza określenie "ruch okrężny" oraz co jest zmiana kierunku jazdy, a co zmiana kierunku ruchu. I pomyśleć, że ci ludzie, zaczynając od najważniejszego, oceniają projekty organizacji ruchu oraz zachowanie kierowców, karzą ich mandatami oraz kierują sprawy do sądu.

Wydawać by się mogło, że kolizja dwóch równolegle poruszających się pojazdów na rondzie to banalna historia. Byłaby banalna, gdyby nie to, że budowla typu rondo nie jest w całości jednym skrzyżowaniem w rozumieniu zasad ruchu (art. 2.10 ustawy Prawo o ruchu drogowym). Definicję tak rozumianego skrzyżowania spełniają jedynie jej elementarne, zwane zwykłymi, skrzyżowania wlotowe i wylotowe. Zatem do omawianej na blogu kolizji nie doszło na rondzie lecz na skrzyżowaniu wylotowym z ronda im. Emiliana Kowcza w Lublinie, ronda, będącego zawsze złożoną budowlą drogową, tu zorganizowanego zgodnie z nakazem znaku C-12 "ruch okrężny" neutralnie kierunkowo.

Oba samochody prowadziły panie, które nie mogąc dojść do porozumienia, musiały wspomóc się miejscową Policją. Uznana za winną spowodowania kolizji, nie przyjęła mandatu karnego w wysokości 450 zł + 6 PK, zaproponowanego jej przez przybyłego na miejsce kolizji policjanta lubelskiej drogówki. Niezawisły Sąd Rejonowy Lublin – Zachód w postępowaniu zwykłym, uniewinnił ją prawomocnym wyrokiem od stawianych zarzutów.

W nierównej walce zwykłego obywatela z przedstawicielem Policji, występującym w sprawie w charakterze oskarżyciela publicznego, pomagał obwinionej jej brat, czytelnik mojego bloga.

W efekcie lubelscy policjanci zostali zmuszeni do zmiany zdania i sporządzenia wniosku o ukaranie prawdziwej sprawczyni kolizji, uznanej przez nich wcześniej za poszkodowaną, która przyznała się do winy i została ukarania przez Sąd Rejonowy Lublin – Zachód prawomocnym wyrokiem.

Mając dostęp do związanych ze sprawą dokumentów, opiszę powyższe zdarzenie z punktu widzenia obowiązującego prawa o ruchu drogowym.


Proszę jednak czytelników, by na czas lektury zapomnieli o tym czego nauczyli się w ubezwłasnowolnionych przez Wojewódzkie Ośrodki Ruchu Drogowego szkołach nauki jazdy, oczywiście nie o wszystkim, ale na pewno o rondach, o „ruchu okrężnym”, o znaku C-12 oraz o kierunku jazdy i jego zmianie.

By na zawsze zapomnieli o książkach dla kierowców, takich autorów jak Zbigniew Drexler czy Henryk Próchniewicz, które WSA w Gliwicach, lekceważonym przez środowisko WORD wyrokiem II SA/GI 888/16 (SSA prof. prawa Grzegorz Dobrowolski), uznał za sprzeczne z obowiązującym prawem prywatne poglądy osób fizycznych dotyczące "ruchu okrężnego", sygnalizowania zamiaru zmiany kierunku jazdy, oraz jego zmiany.

Pokazane jako poprawne, sprzeczne z obowiązującym prawem, zachowanie kierujących.
(wg H. Próchniewicza "Kierowca doskonały B", Grupa IMAGE W-wa 2015, s. 79)

Niech zapomną o takich nieuprawnionych wymysłach jak to, że kierunkowskazy służące jedynie do sygnalizowania zamiaru zmiany pasa ruchu lub kierunku jazdy służą do wskazywania kierunku lub strony skrzyżowania, że znaki nakazu jazdy w określonym nimi kierunku, są znakami nakazu kierunku jazdy, albo znakami nakazu skrętu, że znak C-12, który jest znakiem nakazu organizacji ruchu "ruch okrężny" jest znakiem nakazu kierunku jazdy z prawej strony wyspy środkowej ronda, czyli odpowiednikiem znaku C-1 lub C-9-11, oraz że budowla typu rondo jest pod względem zasad ruchu w całości jednym klasycznym skrzyżowaniem, tyle tylko, że z wysepką na środku, którą należy omijać z jej prawej strony, która np. w Głogowie ma powierzchnię 5 hektarów.

Zgodnie z obowiązującym prawem, każda budowla drogowa skanalizowana wyspą środkową o dowolnej wielkości i kształcie, w tym, a nie wyłącznie, typu rondo, niezależnie od zastosowanej organizacji ruchu (jej oznakowania), jest budowlą złożoną ze skrzyżowań zwykłych, z których nie każde musi spełniać wymagania definicji skrzyżowania w rozumieniu zasad ruchu (art. 2 pkt 10 ustawy Prawo o ruchu drogowym), jak np. zjazd na drogę wewnętrzną.

Tu od razu spieszę wyjaśnić, że zarówno w Polskim, jaki i obowiązującym Polskę prawie międzynarodowym dotyczącym zasad ruchu drogowego, nie ma żadnych specjalnych zasad ruchu dotyczących złożonych budowli drogowych w postaci placów, zespołów skrzyżowań dróg publicznych oraz skrzyżowań skanalizowanych, także tych skanalizowanych wyłączoną z ruchu wyspą środkową, także okrągłą. Prawo o ruchu drogowym dotyczące zasad ruchu jest prawem elementarnym, oderwanym od złożonych budowli drogowych i ich geometrii.

Dla przypomnienia. "Ruch okrężny" to organizacja ruchu nakazana znakiem C-12, który jest wprost odpowiednikiem znaku D,3 "obowiązujący ruch okrężny" wg Konwencji o znakach i sygnałach drogowych, podpisanej w Wiedniu w 1968 roku. Znak ten powiadamia kierującego, że jezdnia po której się porusza dalej biegnie bez końca okrężnie dookoła wyspy lub placu w kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara. Wszytko by było oczywiste gdyby nie to, że znak C-12 w latach 1984 -1999 był, wbrew prawu międzynarodowemu, sprowadzony Kodeksem drogowym z 1983 roku, do roli znaku nakazu jazdy z prawej strony wyspy środkowej na budowli drogowej typu rondo, czyli do odpowiednika znaku C-9.

Każdy kierujący ma obowiązek poruszać się na polskich i europejskich drogach publicznych zgodnie z obowiązującymi zasadami ruchu, właściwie co do miejsca na drodze i jego oznaczenia, stopniowo pokonując, nawet najbardziej rozbudowane, obiekty budownictwa drogowego.

Po tym dla wielu nudnym, ale dla zrozumienia problemu ważnym wstępie, możemy przystąpić do omówienia szczegółów sprawy.

W dniu 9 marca 2017 roku, w Lublinie ok. godz. 10:30, doszło do zdarzenia drogowego pomiędzy kierującą pojazdem marki Opel, która jechała od ul. Armii Krajowej zewnętrznym pasem ruchu okrężnie biegnącej jednokierunkowej jezdni ronda im. Emiliana Kowcza, a kierującą samochodem marki Citroen, także jadącą od strony ul. Armii Krajowej, która poruszała się równolegle biegnącym wewnętrznym pasem ruchu tej samej jezdni.

Miejscem kolizji drogowej było skrzyżowanie wylotowe z ronda na ul. Jana Pawła II biegnącą w kierunku ul. Filaretów. Istotną dla sprawy okolicznością jest to, że prawy pas jezdni drogi wylotowej był zajęty przez uszkodzony autobus komunikacji miejskiej.

Do omawianego zdarzenia doszło zatem na drodze publicznej będącej elementem budowli drogowej typu rondo, a dokładnie elementem jej skrzyżowania wylotowego, będącym w rozumieniu przepisów budowlanych skrzyżowaniem zwykłym (nieskanalizowanym), które spełniało wymagania definicji skrzyżowania w rozumieniu art. 2 pkt 10 ustawy Prawo o ruchu drogowym z 1997 roku. Tu należy zauważyć, że każde elementarne skrzyżowanie ronda im. Emiliana Kowcza spełnia wymagania tej definicji.

Kierująca samochodem osobowym marki Citroen postanowiła opuścić okrężnie biegnącą jezdnię i wjechać na lewy pas ruchu jezdni drogi wylotowej, natomiast kierująca pojazdem marki Opel, chcąc wjechać w tą samą drogę wylotową, mając zajęty jej prawy pas, zmuszona została do wjazdu z zewnętrznego okrężnie biegnącego pasa ruchu, także na lewy pas ruchu drogi wylotowej, w wyniku czego doszło do zderzenia się obu pojazdów. Wg oświadczenia obu kierujących na miejscu zdarzenia nie było śladów kolizji oraz świadków, a kierujące zatrzymały się poza rondem, na pobliskim parkingu.


Przebieg ruchu pojazdów i istniejące w dniu kolizji oznakowanie

Ponieważ obie panie nie mogły dojść do porozumienia, gdyż nie poczuwały się do odpowiedzialności za to się stało, na miejsce zdarzenia wysłano zespół wypadkowy Komendy Miejskiej Policji w Lublinie. Po wysłuchaniu obu stron sierż. szt. Jacek Dobosz uznał winną zdarzenia drogowego kierującą samochodem marki Opel poruszająca się zewnętrznym pasem ruchu. Obwiniona nie zgadzając się z tą decyzją odmóiła przyjęcia nałożonej na nią grzywny w postaci mandatu karnego w wysokości 450 zł plus 6 PK.

W tej sytuacji policjant sporządza z pamięci odręczny szkic, zaznaczając na nim uzgodnione między stronami miejsce zdarzenia, słusznie ograniczając się do skrzyżowania wylotowego. Na szkicu zaznacza także miejsce awaryjnego postoju autobusu, niestety bez podania jego odległości od krawędzi jezdni ronda, gdyż powyższe czynności zostały wykonane bez oględzin miejsca zdarzenia i odwzorowania faktycznego oznakowania. Następnie funkcjonariusz WRD KMP w Lublinie sporządza notatkę urzędową z zaistniałej kolizji drogowej, przypisując winę za spowodowanie kolizji kierującej samochodem marki Opel zaznaczając, że zmieniała ona nieprawidłowo pas ruchu z prawego na lewy w celu ominięcia uszkodzonego autobusu.

Z punktu widzenia właściwego rozumienia obowiązującego prawa, na uwagę zasługuje tu użycie przez funkcjonariusza Policji, zamiast określenia skrzyżowanie dróg publicznych lub wprost rondo im. Kowcza, określenia „skrzyżowanie o ruchu okrężnym” (art. 2 pkt 10, art. 24 ust. 7 pkt 3 ustawy p.r.d. i § 5.8 rozporządzenia w sprawie znaków drogowych z 2002 roku, dalej rozporządzenia), które z rondem ma związek, wymiennie z określeniami „skrzyżowanie z ruchem okrężnym”, „skrzyżowanie z wyspą” czy np. „skrzyżowanie z ruchem dookoła wyspy”, jedynie w potocznym rozumieniu tego określenia.

Sporządzony przez policjanta szkic miejsca wypadku.
1 - sprawca kolizji, 2 - pokrzywdzona, 3 - uszkodzony autobus komunikacji miejskiej


Notatka urzędowa spisana na miejscu zdarzenia

Zgodnie z obowiązującym od 1998 roku prawem określenie „skrzyżowanie o ruchu okrężnym” dotyczy wlotowego „skrzyżowania”, w rozumieniu art. 2 pkt 10 ustawy p.r.d., dowolnego co do kształtu i wielkości obiektu budownictwa drogowego zorganizowanego zgodnie z nakazem znaku C-12 „ruch okrężny”, jakim może, ale wcale nie musi być budowla typu rondo. Poza tym do kolizji nie doszło na skrzyżowaniu wlotowym na rondo im. Emiliana Kowcza, lecz na jego skrzyżowaniu wylotowym na ul. Jana Pawła II, biegnącą w kierunku ul. Filaretów.

W dniu 24 marca 2017 roku kierująca samochodem marki Opel stawia się w KMP w Lublinie, gdzie zostaje przesłuchana przez st. asp. Marcina Klębowskiego w charakterze podejrzanej o popełnienie wykroczenia z art. 86 §1 kw (Kto, nie zachowując należytej ostrożności, powoduje zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym, podlega karze grzywny). Zostaje przekonana o swojej winie. Rezygnuje z możliwości złożenia wyjaśnień na piśmie (art. 40 kpw) oraz potwierdza podpisem, że zrozumiała stawiany jej zarzut i przyznaje się do winy, potwierdzając to własnoręcznym podpisem.

Policjant formułując zarzut w tak ogólny sposób, szczególnie mając przed sobą kierującą która nigdy wcześniej nie uczestniczyła w zdarzeniu drogowym, daje świadectwo cwaniactwa albo braku wiedzy, tym bardziej, że nie ma możliwości udowodnienia stawianego zarzutu. Poza tym obowiązek zachowania szczególnej ostrożności może dotyczyć różnych sytuacji drogowych i miejsc na drodze publicznej, a także może dotyczyć w równym stopniu zarówno sprawcy jak i poszkodowanego. Policjant przedstawiając zarzut ma obowiązek wskazać naruszenie konkretnych zasad ruchu, tu niewłaściwej zmiany kierunku jazdy lub pasa ruchu (art. 22.1, art. 22.2 lub art. 22.4 ustawy p.r.d.).

W dniu 5 kwietnia 2017 roku kierująca samochodem marki Opiel, po konsultacji z bratem, ponownie pojawia się w siedzibie KMP w Lublinie, gdzie składa wyjaśnienia i odwołuje przyznanie się do winy, stawiając równocześnie zarzut popełnienia wykroczenia kierującej samochodem marki Citroen. Wniosek nie zostaje przyjęty.

W dniu 6 kwietnia 2017 roku w charakterze świadka zostaje przesłuchana kierująca samochodem marki Citroen i z tą datą st. asp. Marcin Klębowski, nie zmieniając kwalifikacji czynu, sporządza wniosek do Sądu Rejonowego Lublin – Zachód, o ukaranie kierującej samochodem marki Opel w postępowaniu zwyczajnym.

W dniu 7 kwietnia 2017 roku kierująca samochodem marki Opel składa w KMP w Lublinie, tym razem skutecznie, zawiadomienie o popełnieniu wykroczenia przez kierującą samochodem osobowym marki Citroen, który powinien być dołączony do akt toczącej się już sprawy. Zgodnie z Kodeksem postępowania karnego to sędzia ma prawo do swobody w ocenie możliwości łączenia lub wyłączenia do osobnego postępowania spraw karnych.

W dniu 20 kwietnia 2017 roku Sędzia Sądu Rejonowego w Lublinie Beata Górna-Gielara, przyjmując za podstawę jedynie wniosek oskarżyciela publicznego, pomimo braku przyznania się podejrzanej do winy i złożenia wyjaśnień na piśmie, uznaje w postępowaniu nakazowym kierującą samochodem marki Opel winną nie zachowania szczególnej ostrożności (art. 86 § 1 kw) i nakłada na nią karę grzywny w wysokości 300 zł. Ponadto zasądza kwotę 30 zł tytułem opłaty na rzecz Skarbu Państwa i 90 zł zryczałtowanych kosztów postępowania.

W dniu 28 kwietnia 2017 roku wyrok zostaje skutecznie doręczony obwinionej, która ma od tej daty 7 dni kalendarzowych na jego zaskarżenie przez złożenie sprzeciwu od wyroku nakazowego – art. 506 k.p.k.

Zgłoszenie sprzeciwu sprawia, że wyrok nakazowy traci swoją moc, a sprawa rozpatrywana jest od początku przed sądem pierwszej instancji, już w zwykłym trybie procesowym, tak jak gdyby wcześniejszej sprawy nie było. Podejmując decyzję o zaskarżeniu wyroku, warto mieć świadomość, że w nowym postępowaniu nie ma zakazu pogarszania sytuacji obwinionego (reformationis in peius), co oznacza, że wymiar kary w postępowaniu sądowym może być surowszy niż w zaskarżonym wyroku nakazowym.

W dniu 23 maja 2017 roku, postanowieniem naczelnika Wydziału ds. Wykroczeń i Przestępstw w Ruchu Drogowym KMP w Lublinie, zostaje zlecone biegłemu sadowemu, mgr inż. Dariuszowi Dobrowolskiemu, wykonanie opinii której celem było udzielenie odpowiedzi na tak postawione pytanie Co było główną i bezpośrednią przyczyną zaistniałego zdarzenia drogowego?. Okazuje się, że to co było dotychczas oczywiste, nagle, po zaskarżeniu wyroku nakazowego, staje się dla lubelskiej Policji zbyt trudne do samodzielnego rozwiązania.

W dniu 30 maja 2017 roku, brat obwinionej konsultuje ze mną, stąd moja wiedza o sprawie, odpowiedź na zawiadomienie o terminie pierwszej rozprawy, wyznaczonej na dzień 29 czerwca 2017 roku, którą obwiniona przygotowuje na podstawie art. 67 § 2 k.p.w. i następnego dnia wysyła do Sądu Rejonowego Lublin - Zachód.

W powyższym piśmie procesowym wskazuje, że na rondzie im. Kowcza w Lublinie, wbrew oznaczeniu kierunkowemu wlotów, pasy ruchu nie biegną na wprost od wlotu do wylotu, jak to pokazał błędnie na szkicu sporządzający notatkę urzędową funkcjonariusz Policji, lecz biegną, zgodnie ze wskazaniem strzałek na znaku C-12 „ruch okrężny”, jedynie okrężnie. Wynika z tego, że winną kolizji jest kierująca samochodem marki Citroen, która skręcając wprost z wewnętrznego pasa ruchu okrężnie biegnącej jezdni na lewy pas jezdni drogi wylotowej, naruszyła nie tylko art. 22 ust. 1 (nie zachowała szczególnej ostrożności), ale także art. 22 ust. 2 pkt 1 ustawy Prawo o ruchu drogowym, który wprost zabrania wykonania manewru zmiany kierunku jazdy w prawo, bez uprzedniego zbliżenia się do prawej krawędzi jezdni.

W zaskarżeniu obwiniona podnosi, że jadąc zewnętrznym pasem ruchu okrężnie biegnącej jednokierunkowej jezdni, mając zamiar zmienić kierunek jazdy w prawo, mogła zająć dowolny pas ruchu na drodze wylotowej. Skoro prawy pas ruchu był zajęty przez uszkodzony autobus, sygnalizując prawym kierunkowskazem zamiar zmiany kierunku jazdy w prawo, postanowiła wjechać na lewy pas ruchu drogi wylotowej.

W dniu 29 czerwca 2017 roku w trakcie rozprawy, której przewodniczy SSR Wojciech Smoluchowski, obwiniona potwierdza powyższe i stanowczo zaprzecza jakoby zmieniała, w celu ominięcia unieruchomionego autobusu, pas ruchu z prawego na lewy, zwracając uwagę na fakt, że do kolizji doszło na prawym (zewnętrznym) pasie ruchu okrężnie biegnącej jezdni, a pokazana na szkicu linia przerywana, wyznaczająca rzekomo dwa pasy ruchu biegnące na wprost do wylotu, w rzeczywistości nie istnieje. Sąd na wniosek oskarżyciela publicznego postanawia wezwać funkcjonariusza sporządzającego szkic i odracza rozprawę.

W dniu 11 października 2017 roku odbywa się kolejna rozprawa, której tym razem przewodniczy SSR Paweł Pieczonka. Zamiast złożenia wyjaśnień przez sporządzającego szkic funkcjonariusza, z inicjatywy Policji, na rozprawie zostają odczytane wnioski z opinii biegłego powołanego przez KMP w Lublinie. Dowód z opinii biegłego potwierdza stanowisko obwinionej.

Oskarżyciel publiczny, w imię swoich partykularnych interesów, podtrzymuje oskarżenie i proponuje wysokość grzywny w kwocie 300 zł. Orzeczenie przez Sąd winy kierującej samochodem marki Opel, potwierdziłoby słuszność oskarżenia, a wniosek o ukaranie kierującej samochodem marki Citroen byłby bezzasadny.

Wbrew oczekiwaniom oskarżyciela publicznego Sąd Rejonowy Lublin-Zachód, prawomocnym wyrokiem uniewinnił kierującą samochodem marki Opel od zarzucanych jej czynów.

20 października 2017 roku wezwana, w celu ponownego złożenia wyjaśnień, kierującą samochodem marki Citroen, przyznaje się do winy i wyraziła zgodę na ukaranie w trybie nakazowym grzywną w wysokości zaledwie 200 zł, co jednoznacznie świadczy o tym, że policjanci KMP w Lublinie tak naprawdę nie podzielają zdania Sądu Rejonowego, i nadal uważają za winną kolizji kierującą samochodem marki Opel, nakładając na nią na miejscu zdarzenia mandat w wysokości 450 zł i proponując przed Sądem grzywnę 300 zł, czym dają świadectwo braku właściwego wyszkolenia, wiedzy, bezstronności i profesjonalizmu. Wyrok nakazowy uprawomocnia się, co kończy sprawę.

Dociekliwym proponuję zapoznanie się z materiałem dowodowym i jego omówieniem.

Dowód z opinii biegłego przedłożono sądowi tylko w celu uchronienia kolegi przed koniecznością wytłumaczenia przed Sądem, braku rzetelności przy sporządzaniu materiału dowodowego, w tym braku oględzin miejsca kolizji, oraz braku właściwej wiedzy dotyczącej zasad ruchu obowiązujących na budowlach typu rondo. Posłużyła jedynie do potwierdzenia, że pasy ruchu oznaczone znakami biegną wyłącznie okrężnie, do czego wystarczyłoby jedynie właściwe wykonywanie swoich powinności lub wizja lokalna.

Wracając do sprawy i postępowania nakazowego. Analizując jedynie treść sporządzonej na miejscu kolizji policyjnej notatki i na jej podstawie oskarżenia, można odnieść wrażenie, że do kolizji doszło na jezdni drogi wylotowej z ronda. Nie ulega wątpliwości, że wówczas winną zdarzenia była by kierująca samochodem marki Opel.

Szkic porównawczy sporządzony na podstawie policyjnego opisu kolizji
(poj. zielony – OPEL)

Istotny dla sprawy fragment szkicu z oznaczeniem miejsca kolizji

Na policyjnym szkicu nie ma zaznaczonej zewnętrznej linii krawędziowej, za to umieszczono nieistniejącą w rzeczywistości linię P-1 (linia przerywana) biegnącą do osi jezdni drogi wylotowej, co było, załóżmy tą tezę jako prawdziwą, efektem sporządzania szkicu z pamięci, z uwzględnieniem bezprawnego tu oznakowania kierunkowego jezdni wlotowej na rondo od strony ul. Armii Krajowej.

Gdyby rzeczywiście pasy ruchu biegły, zgodnie z oznakowaniem kierunkowym wlotu, czyli na wprost od wlotu do wylotu, a nie zgodnie z piktogramem i dyspozycją znaku C-12, jedynie okrężnie, to do zmiany pasa ruchu rzeczywiście mogłoby dojść zanim pojazdy wjechały na jezdnię drogi wylotowej, co pokazano na rysunku porównawczym poniżej.

Szkic sporządzony na podstawie rysunku i notatki urzędowej
(pojazd niebieski – Citroen)

Tu także kierująca samochodem marki Opel (zielony pojazd na szkicu) byłaby winną niewłaściwej zmiany pasa ruchu i to na w obrębie skrzyżowania (art. 2.10 p.r.d.), co można by było uznać także za zabroniony prawem skręt w lewo z prawego pasa ruchu (art. 22.1, art. 22.2.2 i art. 22.5 ustawy p.r.d.).

W tej sytuacji, sędzia, na podstawie przedłożonego przez Policję materiału dowodowego, podjęła decyzję o rozpatrzeniu sprawy w trybie nakazowym, do czego oczywiście miała prawo, przy braku przyznania się obwinianej do winy.

Zgodnie ze stanem faktycznym pasy ruchu są wyznaczone na rondzie jedynie okrężnie, czyli zgodnie z nakazem znaku C-12 „ruch okrężny”, który (tu postawiony na wlocie właściwie) powiadamia kierującego, o tej właśnie organizacji ruchu. Jeśli tak, to segregacja kierunkowa na wlotach jest całkowicie nieuprawniona, gdyż wbrew strzałkom kierunkowym, jezdnie i ich podłużne pasy, czyli pasy ruchu (art. 2 pkt 6 i pkt 7 ustawy p.r.d.), nie biegną na wprost od wlotu do wylotu.

Po uwzględnieniu rzeczywistego oznakowania jezdni ronda im. Kowcza szkic sporządzony na miejscu kolizji powinien wyglądać tak jak to pokazano poniżej.

Poprawiony przez autora wadliwy szkic policyjny

Niestety na szkicu nie oznaczono jednoznacznie położenia autobusu, co jest poważnym błędem, gdyż może być to ważne przy ewentualnej zmianie zeznań dotyczących miejsca kolizji. Poniżej pokazano szkic porównawczy zgodny z poprawionym szkicem z notatki urzędowej.


Zgodny z powyższym szkic porównawczy
uwzględniający istniejące oznakowanie poziome
(pojazd niebieski – CITROEN, pojazd zielony - OPEL)


Podstawą oskarżenia kierującej samochodem marki Opel, było nie zachowanie szczególnej ostrożności przy zmianie, jak się okazuje nieistniejącego, nie mylić z nieoznaczonym znakami, pasa ruchu. Poświadczenie nieprawdy i na tej podstawie oskarżenie osoby niewinnej jest poważnym naruszeniem prawa, szczególnie bulwersującym, gdy czyni to oskarżyciel publiczny.


Ze szkicu, tym razem zgodnym ze stanem faktycznym, jednoznacznie wynika, że to kierująca samochodem marki Citroen opuściła lewy (wewnętrzny) pas ruchu okrężnie biegnącej jezdni i wjechała na jej zewnętrzny pas ruchu, po którym poruszała się równolegle kierująca samochodem marki Opel, tu sygnalizująca zamiar zmiany kierunku jazdy w prawo.


Przy okazji warto zwrócić uwagę na to, że jadąca samochodem marki Opel, wbrew sprzecznemu z obowiązującym prawem oznaczeniu wlotów, równie dobrze mogła kontynuować jazdę okrężnie biegnącym pasem ruchu. Gdyby wówczas doszło do kolizji kwalifikacja prawna czynu byłaby identyczna. Przy próbie ukarania jadącej zewnętrznym okrężnie biegnącym pasem ruchu, jako współwinnej zaistniałego zdarzenia drogowego, należałoby także odmówić przyjęcia mandatu.

W ten sposób kierująca samochodem marki Citroen doprowadziła do kolizji drogowej naruszając art. 22 ust. 4 dotyczący zmiany pasa ruchu. Ponieważ do zdarzenia doszło w obrębie skrzyżowania w rozumieniu zasad ruchu (art. 2 pkt 10 ustawy p.r.d.), uwzględniając złożone wyjaśnienia, równie dobrze można by było uznać, że kierująca samochodem marki Citroen wykonała zabroniony prawem manewr zmiany kierunku jazdy w prawo (art. 22.1 i art. 22.2.1 ustawy p.r.d.).

Kierująca samochodem marki Citroen, jadąc wewnętrznym okrężnie biegnącym pasem ruchu może mówić o dużym szczęściu, gdyż gdyby do kolizji doszło np. z motocyklistą lub rowerzystą, byłaby całkowicie winną spowodowania wypadku drogowego, być może ze skutkiem śmiertelnym. Przy dobrym adwokacie byłaby szansa na uznanie jako współwinnego zarządcę drogi, który znakując bezprawnie strzałkami kierunkowymi wloty obiektu zorganizowanego zgodnie z nakazem znaku C-12 „ruch okrężny”, wprowadza na obiekt dwie wzajemnie wykluczające się organizacje ruchu, czym wprowadzając w błąd kierujących, wprost zagraża BRD.

Patologia znakowania wlotów strzałkami kierunkowymi klasycznych rond z jedynie okrężnie biegnącą od wlotów jezdnią, wynika z braku wiedzy, że w 1999 roku znak C-12 przestał być znakiem nakazu kierunku jazdy z prawej strony wyspy na rondzie traktowanym w całości jak jedno zwykłe skrzyżowanie , i stał się ponownie (był nim w latach 1960-1983) znakiem nakazu organizacji ruchu "ruch okrężny", zgodnym obecnie ze znakiem D,3 "obowiązujący ruch okrężny" wg Konwencji wiedeńskiej.

Wmówiono Polakom, że rondo to w całości jedno klasyczne skrzyżowanie z pasami ruchu biegnącymi od wlotu do wylotu. Można było te brednie wmawiać kierującym, gdy ronda miały tylko jeden pas ruchu (z tego powodu, wbrew przepisom GDDKiA, nie ma na polskich rondach linii krawędziowej okrężnie biegnącej jezdni na wylotach), ale gdy pojawiły się klasyczne ronda legalnie oznaczone znakami C-12 na których pasy ruchu biegną jedynie okrężnie, to takie twierdzenie jest oczywistym nonsensem.

Każda jezdnia tak biegnie jak jej podłużne pasy i odwrotnie, gdyż pasy ruchu to podłużne pasy jezdni. Jeżeli na jezdni wlotów są strzałki kierunkowe, to przy strzałce na wprost tak oznaczony pas ruchu musi biec na wprost do wylotu (lewy rys. poniżej), a nie jedynie okrężnie bez końca, czyli tak jak to wskazują strzałki na znaku C-12 "ruch okrężny" (prawy rysunek poniżej).

Ponieważ na omawianym rondzie w Lublinie obowiązującą organizacją ruchu jest "ruch okrężny" nakazany znakiem C-12 , to na jezdni wlotów nie ma prawa być, sprzecznych z tą organizacją ruchu, strzałek kierunkowych.

Przypominam, że od 1999 roku znak C-12 nie jest już wymyślonym przez Zbigniewa Drexlera nieistniejącym w europejskim prawie drogowym znakiem RONDO, czyli jedynie odpowiednikiem znaku C-1 lub C-9, nakazującym jazdę w lewo, w prawo lub na wprost z prawej strony wyspy ronda, jakim go uczyniono w Kodeksie drogowym z 1983 roku.


Porównanie oznakowania i przebiegu jezdni dla dwóch różnych sposobów zorganizowania obiektu typu rondo

Na osobne omówienie zasługuje opinia z dnia 1 września 2017 roku, wykonana przez powołanego przez Policję biegłego sądowego, mgr inż. Dariusza Dobrowolskiego, przedłożona Sądowi przez oskarżyciela publicznego, pomimo że nie podzielała stanowiska lubelskiej Policji.

Opracował
Ryszard Roman Dobrowolski

sobota, 30 grudnia 2017

111. Jak zmienić prawo, by było zgodne z wymysłami WORD?

Środowisko WORD, bez chwili refleksji i pokory, publicznie lekceważąc wyroki sądów, podważa obowiązujące prawo, uznając bezprawnie swoje wewnętrzne prawo korporacyjne, za prawnie obowiązujące. Nie jest prawdą twierdzenie Krajowej Rady Audytorów, elity dyrektorów WORD, że do czasu zakwestionowania, przez nich stanowionego prawa, przez sąd, ma ono taką samą moc prawną jak prawo ustawowe, szczególnie gdy jest z tym prawem sprzeczne. Poza tym KRA uzurpuje sobie prawo do interpretowania prawa ustawowego oraz określania zasad ruchu na tzw. trudnych obiektach.  

Czas najwyższy, by Komenda Główna Policji, Ministerstwo Infrastruktury oraz Ministerstwo Sprawiedliwości zrobiło z tym bezprawiem porządek, podobnie jak z bezprawnym dodawaniem znaku C-12 do znaków A-7 stawianych na wszystkich wlotach tzw. nowoczesnych rond odśrodkowych, spiralnych i turbinowych zorganizowanych wprost wg ogólnych zasad ruchu, bez związku z organizacją ruchu o polskiej nazwie "ruch okrężny" w rozumieniu dyspozycji nakazu znaku C-12 będącego od 1999 roku wprost odpowiednikiem znaku D,3 "obowiązujący ruch okrężny" wg Konwencji wiedeńskiej o znakach i sygnałach drogowych.

Brakiem poszanowania umów międzynarodowych mających na celu poprawę BEZPIECZEŃSTWA W RUCHU DROGOWYM przez ujednolicenie zasad ruchu w Europie i na świecie, jest poza nie stosowaniem się do nich w praktyce, także brak oficjalnego tłumaczenia i publikacji w Dzienniku Ustaw znowelizowanych zapisów Konwencji wiedeńskiej, podpisanych przez prof. Marka Belkę, obowiązujących jej sygnatariuszy od 2006 roku. Okazuje się, że jedenaście  lat to mało, by wykonać podstawowy obowiązek sygnatariusza Konwencji, który tak wiele mówi o poprawie BRD. Preambuła do Konwencji wskazuje: Umawiające się Strony, pragnąc ułatwić międzynarodowy ruch drogowy i zwiększyć bezpieczeństwo na drogach przez przyjęcie jednolitych zasad ruchu, zgodziły się na następujące postanowienia (...).

W 1997 roku nastąpiła nie tylko formalna, ale i jakościowa zmiana prawa, czego niestety nigdy nie zrozumieli współtwórcy Kodeksu drogowego z 1983 roku, z czasów kiedy nie wiedza i wykształcenie decydowały o tym kto był uznanym i wpływowym urzędnikiem lub ekspertem. Nic więc dziwnego, że kiedy pojawiło się nowe prawo, było od razu publicznie krytykowane, gdyż nie pasowało do starego rozumienia zasad ruchu drogowego.

W 1999 roku weszło w życie nowe rozporządzenie w sprawie znaków i sygnałów drogowych oraz całkiem nowe rozporządzenie, będące aktem wykonawczym do ustawy Prawo budowlane, w sprawie warunków technicznych jakim powinny odpowiadać drogi publiczne i ich usytuowanie. To w nim, a nie w ustawie Prawo o ruchu drogowym, pojawiło się określenie rondo, w rozumieniu złożonej ze skrzyżowań zwykłych budowli drogowej.

W tym rozporządzeniu zdefiniowano drogę i skrzyżowanie, oraz skrzyżowanie zwykłe i skrzyżowanie skanalizowane  w rozumieniu budowli drogowej, bez związku z zasadami ruchu opisanymi w ustawie Prawo o ruchu drogowym.



I tu pojawia się pierwszy problem, praprzyczyna polskiej patologii, jakim jest brak odróżnienia skrzyżowania w rozumieniu prawa budowlanego, od skrzyżowania w rozumieniu zasad ruchu.

Niezależnie od prawa budowlanego, w którym droga, to droga publiczna, a skrzyżowanie, to skrzyżowanie dróg publicznych, które się łączą lub przecinają bez tworzenia wspólnych powierzchni, w ustawie Prawo o ruchu drogowym także zdefiniowano drogę, ale jako wydzielony pas terenu już bez bezpośredniego związku z drogą publiczną, a skrzyżowanie jako przecięcie się tych dróg posiadających jezdnię, ich połączenie lub rozwidlenie, łącznie ze wspólnymi powierzchniami powstałymi w wyniku tego przecięcia, połączenia lub rozwidlenia. 

Ze skrzyżowań w rozumieniu zasad ruchu wyłączono przecięcia, połączenia lub rozwidlenia drogi twardej z droga gruntową, z drogą stanowiącą dojazd do obiektu znajdującego się przy drodze, a w 2010 roku także z drogą wewnętrzną.

Inaczej mówiąc, od 1998 roku skrzyżowaniem w rozumieniu zasad ruchu jest tylko najprostsze skrzyżowanie w rozumieniu budowli (skrzyżowanie zwykłe, czyli takie bez wysp i pasów dzielących na wlotach i wyłączonych z ruchu wysp środkowych), i to pod warunkiem, że spełni wymagania definicji legalnej skrzyżowania zawartej w art. 2 pkt 10 ustawy Prawo o ruchu drogowym.

W świetle powyższego oczywistym jest, że  w rozumieniu zasad ruchu nie jest skrzyżowaniem skrzyżowanie skanalizowane na wlotach wyspą lub pasem dzielącym jezdnie, kilka skrzyżowań zwykłych lub skanalizowanych dróg publicznych wybudowanych w jakimś dowolnym wzajemnym powiązaniu, w tym skrzyżowania o rozsuniętych lub przesuniętych wlotach, ciągi oraz zespoły skrzyżowań dróg publicznych, także powstałych w wyniku skanalizowania budowli drogowej wyłączoną z ruchu wyspą środkową, w tym, budowle typu rondo.

Kierujący poruszając się po drogach publicznych nie widzi skrzyżowań z lotu ptaka, z czym spotyka się w publikacjach dla kierowców, więc nie ma możliwości i potrzeby rozpatrywania układu i wzajemnych powiązań elementów takiego obiektu, co czyni inżynier ruchu opracowując projekt budowlany i projekt organizacji ruchu.

Kierujący ma obowiązek poruszać się na drogach publicznych zgodnie z obowiązującym Kodeksem drogowym, właściwie co do miejsca na drodze i jego oznaczenia.

Czy kierującego interesuje co się dzieje na skrzyżowaniu wlotowym  placu, ronda, czy rynku w mieście, które znajduje się po drugiej stronie wyniesionej wyspy, parku czy ratusza, którego nawet nie widzi, albo co się dzieje np. na trzecim z kolei skrzyżowaniu w ciągu jednej ulicy lub drogi, szczególnie gdy biegnie ona po łuku lub po okręgu? Czy kierującego interesują pojazdy oczekujące na wjazd na drogach podporządkowanych lub wjazdach, jeżeli jedzie on do wyznaczonego celu bez zamiaru opuszczania jezdni drogi po której się porusza? Przecież zgodnie z art. 22 ustawy Prawo o ruchu drogowym, jeżeli nie zamierza tej jezdni opuścić, zawracać lub zmienić na niej pasa ruchu, to nie musi nawet włączać kierunkowskazów, gdyż wbrew twierdzeniom ekspertów, kierunkowskazami nie wskazuje się ani strony, ani kierunku w jakim zamierza się udać kierujący, a jedynie zamiar zmiany pasa ruchu lub kierunku jazdy, co ma związek z jezdnią, a nie stronami świata lub skrzyżowania.

Niestety brak świadomości istoty tak ważnych zmian dla właściwego rozumienia zasad ruchu, oraz zmiany dyspozycji, a zatem i znaczenia niektórych znaków drogowych (znaków nakazu kierunku jazdy i znaku nakazu organizacji ruchu "ruch okrężny", a także znaczenia znaku A-7 lub znaku STOP, dla regulacji pierwszeństwa na wlotach "skrzyżowań o ruchu okrężnym", którymi nie są złożone budowle drogowe typu rondo, potocznie tak lub podobnie nazywane, a wlotowe skrzyżowania wg art. 2 pkt 10 ustawy p.r.d. na dowolny co do wielkości i kształtu obiekt, a zatem nie tylko typu rondo, zorganizowany zgodnie z nakazem znaku C-12 "ruch okrężny"), prowadzi do tego, że egzaminatorzy wymagają bezprawnego włączania lewego kierunkowskazu przed wjazdem na rondo zorganizowane wg nakazu znaku C-12 "ruch okrężny" na którym jedzie się biegnącą okrężnie drogą, którą można opuścić jedynie skręcając z niej w prawo, a drogowcy dodają od 2005 roku bez jakiegokolwiek upoważnienia znak C-12 do znaku A-7 na wlotach obiektów zorganizowanych wprost wg ogólnych zasad ruchu, czyli  z jezdniami biegnącymi na wprost do wylotów, a nie jedynie okrężnie, a zatem bez związku z organizacją ruchu "ruch okrężny" w rozumieniu znaku D,3 "obowiązujący ruch okrężny" wg Konwencji wiedeńskiej.

Gdy do tego dodamy, wynikający z  bezprawnego traktowania pod względem zasad ruchu rond w całości jak jednego skrzyżowania, i wskazywania kierunkowskazem strony w jaką zamierza się udać kierujący, włączania kierunkowskazów przed wjazdem na skrzyżowanie na którym kierujący porusza się drogą zmieniająca swój kierunek, w sytuacji gdy kierujący nie ma zamiaru opuszczać tej drogi, to będziemy mieli pełny obraz bezprawia szerzonego od dwudziestu lat przez środowisko WORD, także podczas szkoleń nauczycieli w szkołach oraz wykładowców i instruktorów Ośrodków Szkolenia Kierowców, nie bez znaczenia dla kształcenia inżynierów ruchu

Niestety na początku dyrektorzy i egzaminatorzy WORD "wychowani" na Kodeksie z 1983 roku, a obecni be do dziś lekceważą obowiązujące od dwóch dekad prawo, a to co im nie pasuje do starych rozwiązań albo zmieniają bez uprawnienia w swojej praktyce zawodowej, albo usiłują czego Niestety dla naszych ekspertów posługujących się starym Kodeksem drogowym, który

Minister załączniki   Czasy się zmieniły, ale a którzy czerwona książeczka" potrafili doskonale podporządkowac sobie tych wszystkich dla których to było oczywiste  szczególnie, że ignorancja zaczyna brać górę nad wiedzą, skoro egzaminatorzy krytykując obowiązujące prawo zaczynają publicznie domagać się, wbrew prawu międzynarodowemu np. wprowadzenia do ustawy  Prawo o ruchu drogowym definicji ronda i stosownych dla tej budowli drogowej specjalnych zasad ruchu. Nie tak dawno kierownik Wydziału Szkoleń i Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Warszawie inż. Mariusz Sztal (na zdjęciu),  pisał o rondach i obowiązujących na nich wymyślonych w WORD  zasadach ruchu,  dając popis niewiedzy w odniesieniu do nakazu znaku C-12 "ruch okrężny", skrzyżowań  oraz zmiany kierunku jazdy.

Ciągle słyszymy od egzaminatorów i ich bezkrytycznych plagiatorów, że kierunkowskazami, wbrew obowiązującemu prawu, wskazuje się kierunek w jakim zamierza się udać kierujący, pomimo że WSA w Gliwicach jednoznacznie stwierdził, że zgodnie z obowiązującym prawem kierunkowskazami uprzedza się o zamiarze zmiany pasa ruchu lub kierunku jazdy. Niestety środowisko WORD nie bardzo rozumie czym jest kierunek jazdy i czym się różni od kierunku i kierunku ruchu w rozumieniu zasad ruchu, wiec zlekceważyło zarówno wyroki jak i sędziów, pomimo profesorskiego tytułu jednego z nich. 

W częstochowskim WORD, którego egzaminatorzy popisali się niewiedzą, nic się nie zmieniło i egzaminatorzy nadal bezprawnie wymagają tam zajęcia lewego pasa ruchu i włączenia lewego kierunkowskazu przed wjazdem na zorganizowane wg nakazu znaku C-12 "ruch okrężny"  rondo z zamiarem jazdy na jego lewą stronę, czym nie tylko łamią obowiązujące prawo, ale narażają także kierujących na niebezpieczeństwo wynikające ze zbędnych i niebezpiecznych zmian pasów ruchu, które szczególnie na małych obiektach powinny być ograniczone do niezbędnego minimum. WSA w Gliwicach uznał także książki, przedłożone przez egzaminatorów jako dowód w sprawie, za sprzeczne z obowiązującym prawem prywatne poglądy osób fizycznych

Teraz inż. Mariusz Sztal proponuje zmianę brzmienia art. 25 ust. 1 ustawy Prawo o ruchu drogowym tak by ten przepis pasował do wymysłów WORD, wg których skanalizowane wyspą środkową budowle drogowe to pod względem zasad ruchu w całości pojedyncze skrzyzowania. Aż dziw bierze, że ów "ekspert" nie rozumie, że od 1998 roku prawo drogowe dotyczące zasad ruchu zostało oderwane od coraz to bardziej złożonych budowli drogowych i opisuje te zasady dla elementarnych obiektów zdefiniowanych w art. 2 ustawy Prawo o ruchu drogowym.

Jeżeli chodzi o skrzyżowania dróg publicznych w rozumieniu ustawy o drogach publicznych prawo drogowe dotyczy tylko tzw skrzyżowań zwykłych spełniających wymogi definicji, będących elementami składowymi, skrzyżowań złożonych i skanalizowanych dla których ani nasze, ani obowiązujące nas prawo międzynarodowe nie przewiduje żadnych specjalnych zasad ruchu.

Skrzyżowaniami w rozumieniu zasad ruchu są zatem tylko te elementarne skrzyżowania zwykłe (budowle), które spełniają wymagania definicji legalnej zawartej w art. 2 pkt 10 ustawy Prawo o ruchu drogowym. Nie są skrzyżowaniami w rozumieniu zasad ruchu budowle złożone i skanalizowane, w tym opisane prawem budowlanym obiekty typu rondo, zjazdy na posesje, place i parkingi, a także skrzyżowania zwykłe dróg twardych z drogami gruntowymi lub wewnętrznymi.

Nasz art. 25  ust. 1 ustawy Prawo o ruchu drogowym, który proponuje zmienić środowisko WORD Warszawa, to art. 18.1 oraz art. 16.2 Konwencji wiedeńskiej o ruchu drogowym mówiący o pierwszeństwie nadjeżdżającego z kierunku przeciwnego przed zamierzającym opuścić jezdnię po której się porusza.  Właśnie z niewiedzy, że prawo drogowe dotyczące zasad ruchu od dwudziestu lat nie dotyczy wprost złożonych obiektów budownictwa drogowego, w tym takich budowli jak obiekty typu rondo.

Skąd więc pomysł by zmieniać podstawowy dla ruchu drogowego, skoro jest zgodny z art. 18 ust. 1  Konwencji wiedeńskiej o ruchu drogowym, który brzmi "Artykuł 18 Skrzyżowania i obowiązek ustąpienia pierwszeństwa przejazdu 1. Każdy kierujący zbliżający się do skrzyżowania powinien zachować zwiększoną ostrożność dostosowaną do warunków lokalnych. Kierujący pojazdem powinien w szczególności prowadzić pojazd z taką szybkością, aby mieć możliwość zatrzymania się w celu przepuszczenia pojazdów mających pierwszeństwo przejazdu."? Ani słowa o szczególnej ostrożności na skrzyżowaniu. 

Z tego, że uchodzący za super ekspertów dyrektorzy i egzaminatorzy WORD pomimo upływu prawie dwóch dekad od zmiany prawa, nadal nie odróżniają skrzyżowania w rozumieniu zasad ruchu od skrzyżowania w rozumieniu prawa budowlanego, o czym świadczy bezprawne wymaganie zajęcia lewego pasa ruchu przed wjazdem na zorganizowane wg nakazu znaku C-12 "ruch okrężny" skrzyżowanie skanalizowane okrągłą wyspą środkową, czyli skrzyżowanie typu rondo,  i włączenie lewego kierunkowskazu, pomimo że egzaminowany nie będzie na tym obiekcie zmieniał kierunku jazdy w lewo.

Przepis mówi o zachowaniu szczególnej ostrożności podczas zbliżania się do skrzyżowania w rozumieniu zasad ruchu, a nie skrzyżowania w rozumieniu prawa budowlanego. Na obiektach złożonych i skanalizowanych kierujący pokonuje kolejno wchodzące w ich skład elementarne skrzyżowania zwykłe i to przed nimi ma kolejno zachować szczególną ostrożność, co jest w efekcie zachowaniem szczególnej ostrożności także NA BUDOWLACH w formie dowolnego skrzyżowania dróg publicznych. 

Tu warto przypomnieć, że w konwencji zawracanie, jako manewr niebezpieczny i niejednokrotnie złożony, został omówiony łącznie z cofaniem. Oba manewry mają być tak przeprowadzone, by nikomu nie utrudnić ruchu i temu ruchowi nie zagrozić, do odstąpienia od tych czynności włącznie, z czego jednoznacznie wynika, że zawracający nie ma żadnych uprawnień, nawet gdy wykonuje te czynności na drodze z pierwszeństwem. Nie jest zatem prawdą, że z powodu nieuwzględnieniu w nowym Kodeksie drogowym, wadliwego co do formy art. 18 ust. 4  autorstwa Zbigniewa Drexlera z Kodeksu Drogowego z 1983 roku, należy domniemywać, że zawracający na drodze z pierwszeństwem ma pierwszeństwo przed pojazdami na drodze podporządkowanej leżącej po lewej stronie drogi z pierwszeństwem, więc argument, że zmiana art. 25 ust. 1 ustawy p.r.d. ułatwi ustalenie pierwszeństwa przy zawracaniu, to następny popis braku merytorycznej wiedzy byłego kierownika Wydziału Szkoleń i BRD WORD Warszawa, a dziś współwłaściciela firmy podnoszącej umiejętności szkolących kandydatów na kierowców na wyższy poziom. Przypomina mi się tu dowcip o dojściu do skraju przepaści i po pełnej mobilizacji zrobieniu kroku do przodu.

Kolejny raz eksperci rodem z WORD udowadniają, że nie rozumieją obowiązującego od dwóch dekad prawa i nie odróżniają skrzyżowania zdefiniowanego w art. 2 pkt 10 ustawy Prawo o ruchu drogowym od skrzyżowania dróg publicznych będącego budowlą drogową zdefiniowaną przepisami budowlanymi. Nie każde skrzyżowanie wybudowane na drogach publicznych spełnia wymagania definicji skrzyżowania w rozumieniu zasad ruchu. Przepisy dotyczące zasad ruchu są tak skonstruowane jak klocki lego, dotyczą elementarnych elementów z których składają się nawet najbardziej skomplikowane budowle drogowe. Przypominam, że nie dotyczą żadnych złożonych obiektów w sposób bezpośredni. Dotyczą drogi jednojezdniowej i skrzyżowania takich właśnie dróg. Przecież żaden przepis dotyczący zasad ruchu nie uzależnia przepisów od ilości wlotów i ich odległości od siebie, tak jak nie ma dla nich znaczenia jakiej szerokości jest pas dzielący jezdnie drogi dwujezdniowej. Dla przepisów dotyczących zasad ruchu, zgodnych z prawem europejskim, to osobne skrzyżowania (art. 2.10 p.r.d.) i osobne drogi (art. 2.1 p.r.d.), nawet jak odległość będzie za mała, by stworzyć powierzchnie akumulacji. 


Pod względem zasad ruchu (art. 25 ustawy p.r.d.) po lewej  jedno, a po prawej dwa osobne skrzyżowania (art. 2.10 ustawy p.r.d.). Przed tym drugim skrzyżowaniem w rozumieniu zasad  ruchu (wewnątrz budowli w formie  jednego złożonego ze skrzyżowań zwykłych skrzyżowania skanalizowanego) też należy zachować szczególną ostrożność.

Wiara w wymysły, że prawo drogowe dotyczy złożonych budowli, takich np. jak budowle typu rondo, powoduje, że pan Mariusz Sztal nie dość, że usiłuje nagiąć prawo do pozaustawowych wymysłów, to na dodatek kłamie twierdząc, że w Konwencji wiedeńskiej o ruchu drogowym nie ma zapisu o konieczności ustąpienia pierwszeństwa jadącemu z kierunku przeciwnego. W art. art. 16 ustęp 2 Konwencji o ruchu drogowym z dnia 8 listopada 1968 roku czytamy: podczas wykonywania manewru zmiany kierunku ruchu [w roz. kierunku jazdy wg ustawy p.r.d. - uzup. autora] kierujący (...) jest obowiązany przepuścić pojazdy jadące z przeciwnego kierunku na jezdni, którą zamierza opuścić (...).


Kolejny raz okazuje się, że z powodu braku wiedzy czym jest skrzyżowanie w rozumieniu budowli, a czym w rozumieniu zasad ruchu, ubliżono chłopskiemu rozumowi, a zdrowy rozsądek okazał się nie do końca zdrowy.

Poniżej komentowany tekst.

Nasz kodeks drogowy jaki jest, wiemy wszyscy. Można użyć wielu określeń, mniej lub bardziej kategorycznych. Powiem jednak tylko tyle, że jest bardzo wiele do zrobienia. I uzasadnię równie krótko - ustawa jest już przestarzała. Dzisiaj podzielę się z Państwem jedną, lecz konkretną myślą. Mam pomysł zmiany fragmentu kodeksu drogowego, gdzie napotykamy fundamentalną ułomność przepisu ustawowego.

I przejdźmy do meritum. Otóż - moim zdaniem - do zmiany jest artykuł 25 w ustępie 1. Według obowiązującego na dzień dzisiejszy stanu prawnego, ten brzmi: "Kierujący pojazdem, zbliżając się do skrzyżowania, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa pojazdowi nadjeżdżającemu z prawej strony, a jeżeli skręca w lewo - także jadącemu z kierunku przeciwnego na wprost lub skręcającemu w prawo."

Taki stan powoduje niejako zamrożenie sytuacji sprzed wjazdu na skrzyżowanie i jednocześnie powoduje szereg wątpliwych i niebezpiecznych sytuacji jak np. zawracanie na skrzyżowaniu z pierwszeństwem łamanym, które to na łamach tygodnika Prawo Drogowe@News i portalu L-instruktor było tak żywo komentowane przez różnych ekspertów. W mojej ocenie przepis powinien być uniwersalny i co najważniejsze dynamiczny i jednocześnie odpowiadający założeniom Konwencji Wiedeńskiej.

Moja propozycja zmiany jest następująca:

„Art. 25. 1. Kierujący pojazdem, zbliżając się do skrzyżowania i na skrzyżowaniu, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność.

1a. Kierujący pojazdem na skrzyżowaniu jest obowiązany ustąpić pierwszeństwa pojazdowi nadjeżdżającemu z prawej strony.”

Powyższa propozycja, w mojej ocenie, rozwiązuje dyskusje na temat tych newralgicznych problemów. Znika też problem ustalenia pierwszeństwa podczas zawracania - co w obecnym zapisie rozumiane jest tylko przez domniemanie, a nie przez czytelne wskazanie.
Źródło:prawodrogowe.pl