Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wchodzenie na przejście. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wchodzenie na przejście. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 28 września 2025

498. Pierwszeństwo pieszego na przejściu - jak należy to rozumieć.

498. Pierwszeństwo pieszego na przejściu - jak należy to rozumieć
Patronat - https://buycoffee.to/mrerdek1.blogspot.com

Oczywistym jest, że mówiąc o pierwszeństwie pieszego na przejściu dla pieszych mówimy o powierzchni kolizyjnej na której przecinają się kierunki ruchu pojazdów i pieszych. Przy okazji przypominam tym którzy tego nie wiedzą, że kierunek ruchu pieszego lub ruchu pojazdu wskazuje wektor  ich prędkości chwilowej, czego nie wolno mylić z kierunkiem jazdy który jest zgodny z przebiegiem jezdni drogi po której porusza się kierujący. 

1. Wstęp

Tylko wzajemny szacunek na drodze oraz unikanie niebezpiecznego i utrudniającego ruch działania, także dzięki właściwemu rozumieniu prostych i uniwersalnych zasad ruchu drogowego oraz znaczenia znaków i sygnałów drogowych, jest gwarantem poprawy bezpieczeństwa na drogach. Nie bez znaczenia jest także poszanowanie obowiązującego od ćwierć wieku prawa i zapomnienie tego co było obowiązujące w latach 1984-1997, przez kierujących oraz przez osoby i instytucje odpowiedzialne za organizację ruchu drogowego, prewencję oraz szeroko rozumianą edukację komunikacyjną.

Wbrew fałszywej narracji, czynionej niestety także przez odpowiedzialnych za bezpieczeństwo na polskich drogach, pieszy znajdujący się poza jezdnią, także stojąc przed przejściem lub idąc w jego kierunku z domniemanym zamiarem opuszczenia chodnika, nie ma prawa do jego opuszczenia do czasu spełnienia ciążących na nim obowiązków. Zachowując wymaganą prawem szczególną ostrożność musi skupić się na ruchu pojazdów na jezdni oceniając możliwe zagrożenie, bowiem nie może wejść na przejście i będąc na nim wprost przed jadący pojazd lub spoza przeszkody, także w postaci skupiska pieszych, zaskakując tym kierującego.

Kodeks drogowy jest prosty i uniwersalny. Musi być takim, ponieważ jest adresowany do ogółu społeczeństwa, do ludzi w różnym wieku i o różnym poziomie wykształcenia, a nie tylko i wyłącznie do policjantów i prawników dopuszczających się w wielu ważnych dla bezpieczeństwa ruchu drogowego jego nieuprawnionych interpretacji.

Zarówno brak wiedzy jak i niewłaściwe rozumienie obowiązującego prawa nie zwalnia uczestnika ruchu drogowego z odpowiedzialności za swoje czyny. Każde zdarzenie na drodze podlega ocenie w oparciu o kodeks drogowy oraz kodeks wykroczeń lub kodeks karny. Nie ma tu miejsca na zakłamywanie prawdy, uproszczenia i samowolę interpretacyjną czynioną zarówno przez uczestników ruchu drogowego jak i oskarżycieli publicznych oraz przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości, co wprost zaprzecza deklarowanej trosce o poprawę bezpieczeństwa w ruchu drogowym.

2. Wchodzenie na przejście dla pieszych

Wbrew medialnej narracji przejście dla pieszych nie jest przedłużeniem chodnika. To część jezdni drogi przeznaczonej dla ruchu pojazdów oznaczana odpowiednimi znakami drogowymi. Kierujący pojazdem ostrzegany jest o zbliżaniu się do przejścia dla pieszych znakiem A-16, natomiast samo przejście oznaczone jest znakiem pionowym D-6 i poziomym P-10 w postaci znanej wszystkim zebry (rys. 1).
Rys. 1
Znaki dotyczące przejścia dla pieszych

Twierdzenie, że znajdujący się poza jezdnią pieszy ma na przejściu dla pieszych pierwszeństwo przed pojazdami jest prawdziwe lecz jest pozbawione sensu prawnego, bowiem obecność pieszego poza jezdnią nie ma związku z jego obecnością na przejściu. Ustąpić pierwszeństwa pieszemu można tylko w miejscu w którym przecina się kierunek jego ruchu z kierunkiem ruchu pojazdu, zatem wtedy gdy znajdzie się on na przejściu, chociażby częściowo podczas wkraczania na jezdnię z drogi dla pieszych lub wprost z chodnika. 

Żaden przepis nie mówi nic o posiadaniu i nabywaniu pierwszeństwa lecz o obowiązku ustąpienia pierwszeństwa pieszemu znajdującemu się na przejściu i na nie wchodzącemu. Ustąpienie pierwszeństwa pieszemu jest wymagane tylko wtedy, jeżeli ruch mógłby zmusić pieszego do manewrów obronnych, pomimo jego zgodnego z prawem zachowania podczas wchodzenia i przechodzenia przez jezdnię. Dyskutowanie o tym czy pieszy będący pół metra, półtora metra albo pięć metrów od jezdni ma pierwszeństwo na przejściu nie ma sensu, bowiem nikt pieszemu tego prawa nie zabiera gdy zacznie wkraczać na przejście narażając się na niebezpieczeństwo najechania lub potrącenia przez poruszające się jezdnią pojazdy. Podkreślam, że obecność pieszego poza jezdnią nie ma żadnego związku z obowiązkiem ustąpienia mu pierwszeństwa wtedy gdy znajdzie się na jezdni, w tym na przejściu dla pieszych.  Pieszemu znajdującemu się na chodniku ustępuje pierwszeństwa przejeżdżający przez ten chodnik. 

Nie ma żadnego uprawnienia do uznawania idącego chodnikiem w kierunku przejścia lub stojącego przed nim pieszego, także z domniemanym zamiarem wejścia na przejście, za wchodzącego na nie.

Wchodzenie to czasownik, który w zależności od kontekstu może mieć rożne znaczenie. Wg SJP PWN to przede wszystkim przekraczanie granicy, np. pomieszczenia lub obszaru.

Stojący przed jezdnią lub zbliżający się do niej pieszy nie wchodzi na jezdnię, bowiem wchodzenie w tym przypadku to nie wchodzenie schodami na piętro lub wspinanie się na szczyt góry lecz słownikowe przekraczanie granicy, tu między chodnikiem i jezdnią. 

Nie wdając się w nieuprawnione interpretacje tego co oczywiste, a co jako takie, zgodnie ze znaną prawniczą paremią,  nie podlega interpretacji, wystarczy wiedzieć, że wchodzenie z chodnika na przejście dla pieszych jest tym samym co wchodzenie z chodnika na trawnik. Ktoś kto stoi przed nim lub się do niego zbliża, nawet z niecnym zamiarem jego zniszczenia, nie może być karany za jego deptanie zanim na ten trawnik wejdzie. Zbliżający się do sygnalizatora lub rogatki, a także  stojący przed nimi,  nie jest wchodzącym za sygnalizator lub zaporę.

Przed nowelizacją w ustawie Prawo o ruchu drogowym była mowa o pierwszeństwie pieszego znajdującego się na przejściu dla pieszych bez wyodrębniania jego częściowej obecności na przejściu podczas wchodzenia i opuszczania przejścia. O wchodzeniu pieszego na przejście oraz o wjeżdżaniu rowerzysty na przejazd dla rowerów była wówczas mowa w rozporządzeniu w sprawie znaków i sygnałów drogowych w związku ze znakami pionowymi D-6, D-6a i D-6b którymi oznacza się miejsca na jezdni drogi służące do przechodzenia i/lub przejeżdżania przez jezdnię, drogę dla rowerów lub torowisko. Przepis nakazywał zmniejszenie prędkości tak, aby nie narażać na niebezpieczeństwo pieszych lub rowerzystów znajdujących się w tych miejscach lub na nie wchodzących lub wjeżdżających.

Wielu prawników zarzucało tej regulacji wadę prawną twierdząc, że powinna się ona znaleźć w ustawie, co uczyniono w 2021 roku. Nie wprowadzono do ustawy definicji legalnej wchodzenia, różniącej się od dotychczasowego słownikowego znaczenia tego określenia. Nie ma też w ustawie mowy o stojącym przed przejściem pieszym oraz o zbliżaniu się pieszego do jezdni drogi i sygnalizowaniu tym domniemanej chęci wejścia pieszego z chodnika na jezdnię. 

Zaprzeczanie temu jest manipulacją i kłamstwem wynikającym z odrzucenia przez Sejm propozycji uczynienia z przejść dla pieszych chodników na podobieństwo tego co uczyniono w przypadku rowerzystów i przejazdów dla rowerów. Wbrew temu zwiększono pieszym zakres obowiązków czyniąc ich współodpowiedzialnymi za swoje bezpieczeństwo na jezdni drogi.

Całkowicie nieuprawnionym wymysłem jest twierdzenie przedstawicieli prewencji i wymiaru sprawiedliwości o obligatoryjnym obowiązku zmniejszenia prędkości przed każdym przejściem lub przejazdem oraz, że obecnie pieszy który chce skorzystać z przejścia dla pieszych, a który znajduje się od niego w odległości, do 5 metrów wg jednych lub 1,5 metra wg innych, jest wchodzącym na przejście, a skoro tak, to kierujący pojazdem jest obowiązany ustąpić mu pierwszeństwa czyli powstrzymać się od ruchu na jezdni drogi przed miejscem oznaczonym znakami jako przejście dla pieszych na którym nie ma pieszego, nawet częściowo. Ponieważ ten absurdalny pogląd głosi publicznie, uznawany w środowisku prawniczym za autorytet prof. Ryszard A. Stefański, jest on bezkrytycznie i bezprawnie przywoływany w uzasadnieniach do wadliwych, sprzecznych z literą i duchem prawa, wyroków, bowiem dla pieszego znajdującego się całkowicie poza jezdnią ruch na jezdni nie stanowi żadnego zagrożenia, aż do momentu wkraczania z chodnika na jednię. 

Aby móc zareagować na zachowanie pieszego, zarówno sprzeczne jak i zgodne z obowiązującym prawem, kierujący pojazdem nadal jest obowiązany do zachowania szczególnej ostrożności i obserwowania ruchu na jezdni drogi oraz na przejściu i w jego okolicy. Nie ma to jednak nic wspólnego z obowiązkiem ustąpienia pierwszeństwa pieszemu na jezdni drogi, zanim znajdzie się on na niej zgodnie z obowiązującymi pieszego zasadami ruchu. 

3. Ustąpienie pierwszeństwa pieszemu.

Niedopuszczalnym jest zatem bezprawne utożsamiane powstrzymania się od ruchu na jezdni drogi przez kierującego pojazdem wynikającym z niebezpiecznego zachowania pieszego, z powstrzymaniem się od ruchu będącym faktycznym "ustąpieniem pierwszeństwa" pieszemu w rozumieniu zasad ruchu.

"Ustąpienie pierwszeństwa" w rozumieniu kodeksu drogowego nie ma nic wspólnego z potocznym rozumieniem tego określenia. To nie kurtuazja lecz tylko i wyłącznie warunkowe powstrzymanie się od ruchu przez zobowiązanego prawem do ustąpienia pierwszeństwa. To zatrzymanie jest warunkowe, bowiem wymagane jest jedynie wtedy gdy samo zmniejszenie prędkości, mające na celu ułatwienie wejścia lub przejścia pieszemu przez przejście dla pieszych, okaże się niewystarczające dla zapewnienia bezpiecznego i niezakłóconego wykonania tych czynności. Po prostu ruch pojazdu nie ma prawa zmusić pieszego do manewrów obronnych na jezdni drogi wtedy, gdy pieszy wchodząc i przechodząc przez jezdnię zachowuje się zgodnie z obowiązującym prawem. Nieodpowiedzialne wejście pieszego na przejście wprost przed jadący pojazd lub spoza przeszkody, w tym z grupy pieszych, może zmusić kierującego do manewrów obronnych w postaci awaryjnego hamowania lub zmiany kierunku ruchu w celu ominięcia przeszkody.

Zwolennikom absurdalnego wymysłu o obowiązku powstrzymania się od ruchu na jezdni drogi przed pustym przejściem dla pieszych, wadliwie rozumianego jako ustąpienie pierwszeństwa pieszemu który znajduje się poza jezdnią, przypomnieć należy, że nie ma prawnego zakazu wjazdu na przejście dla pieszych, nie tylko wtedy gdy nie ma na nim pieszych, ale także wtedy gdy piesi na nie wchodzą i przez nie przechodzą, pod warunkiem, że nie będzie to dla nich przeszkodą lub zagrożeniem ich bezpieczeństwa. Nie ma też obligatoryjnego nakazu zmniejszenia prędkości przed przejściem dla pieszych. Należy to uczynić wtedy gdy istnieje realne zagrożenie bezpieczeństwa lub gdy ruch mógłby utrudnić pieszemu wchodzenie na przejście lubi jego pokonanie.

Wbrew nieuprawnionym wywodom niektórych prawników (dr M. Małecki, prof. R.A. Stefański) i łamiących prawo sędziów wydających wyroki w oparciu o te wymysły, sprzeczne z literą i duchem obowiązującego prawa (Rafał Nalepa SSR w Piotrkowie Trybunalskim - Sygn. akt VII W 135/22) ustawodawca nie zapewnił znowelizowanym prawem ciągłości przemieszczania się pieszych drogami dla pieszych połączonymi ze sobą przejściami dla pieszych. To co bezprawnie przypisuje się pieszym dotyczy rowerzystów poruszających się drogami dla rowerów połączonymi ze sobą przejazdami dla rowerów. 

W trosce o bezpieczeństwo pieszych dla których, w przypadku zagrożenia ich zdrowia i życia, zatrzymanie się nieomal w miejscu nie jest żadnym problemem, ustawodawca przenosząc z rozporządzenia zapis o pierwszeństwie pieszego wchodzącego na przejście przed jadącymi po jezdni drogi pojazdami nakazał pieszym zachowanie szczególnej ostrożności oraz, zanim zdecydują się wejść na przejście, baczne obserwowanie ruchu na jezdni w celu oceny ewentualnego zagrożenia. Zakazał pieszym także wychodzenia spoza przeszkody i wchodzenia wprost przed jadący pojazd, także będąc już na przejściu. 

Zamiast uświadamiać pieszym współodpowiedzialność za swoje życie i zdrowie zaczęto wmawiać pieszym, że będąc na chodniku w okolicy przejścia lub znajdując się na wysepce azylu między przejściami mają prawo traktować przejście dla pieszych jako przedłużenie chodnika, bowiem za ich bezpieczeństwo w pełni odpowiadają kierujący pojazdami. Zaprzecza to wprost nakazanej prawem współodpowiedzialności pieszego za swoje zdrowie i życie, dla którego powstrzymanie się od ruchu nie stanowi żadnego problemu.

Zatrzymanie pieszego przed przejściem świadczy jednoznacznie o tym, że ocenia zagrożenie na jezdni drogi albo uznał, że powinien poczekać na bardziej dogodną chwilę, by nie ryzykować wejścia wprost przed jadący pojazd, nie dając szansy sobie i kierującemu pojazdem na unikniecie nieszczęścia.

Równie nieuprawnioną jest także teza wg której przekraczanie granicy między jezdnią i chodnikiem nie może być uznane za wchodzenie na przejście, bowiem byłoby to obecnością pieszego na przejściu która jako taka jest wymieniona w ustawie obok wchodzenia. Otóż wchodzenie jest szczególną, bo trwającą w czasie częściową obecnością pieszego na przejściu. Całkowicie nieuprawnionym jest twierdzenie, że wchodzącym jest ten kto znajduje się całkowicie poza  miejscem na które dopiero zamierza wejść. Dopiero przekraczanie granicy jezdni lub torowiska czyni pieszego częściowo tam obecnym, co może powodować zagrożenie jego zdrowia i życia ze strony poruszających się pojazdów. Ustawodawca wyodrębnił wchodzenie z obecności pieszego na przejściu, bowiem powiązał z tą czynnością obowiązki zarówno w stosunku do pieszych jak i do kierujących pojazdami.

Pieszy mając zakaz wejścia wprost przed jadący pojazd nie może swoim zachowaniem zmusić jadącego, i to pod warunkiem że ten to zauważy, do nagłego awaryjnego hamowania, które nie gwarantuje zatrzymania pojazdu przed przejściem. Ponadto takie zachowanie czyni bardzo prawdopodobnym niezamierzone wyprzedzanie hamującego przez jadący obok pojazd oraz możliwe uderzenie w tył awaryjnie hamującego pojazdu, co stanowiłoby dodatkowe zagrożenie dla ruchu pieszego.

Domniemanie zamiaru wejścia pieszego na jezdnię ma obowiązek wzmóc czujność kierującego pojazdem zobowiązanego, tak jak pieszy, do zachowania szczególnej ostrożności, oceny zagrożenia i takiego działania w granicach prawa, by go nie eskalować oraz być zdolnym do właściwej reakcji gdyby pieszy postąpił wbrew ciążącym na nim obowiązkom.

Należy też z naciskiem podkreślić, że poza kierującymi tramwajami, ustawodawca nie złagodził istniejących od dawna obowiązków kierujących pojazdami wobec pieszych, czyniąc ich współodpowiedzialnymi za bezpieczeństwo pieszych obecnych na przejściu dla pieszych, chociażby częściowo. Złagodzenie tej odpowiedzialności dotyczy jedynie kierujących tramwajami.

Obecnie motorniczy tramwaju zwolniony jest z obowiązku ustąpienia pierwszeństwa pieszemu wchodzącemu na przejście pomimo zachowania przez niego szczególnej ostrożności i poprawnej oceny zagrożenia. Pieszy musi być świadomy tego, że kierujący tramwajem widząc wchodzącego na przejście pieszego może nie mieć możliwości powstrzymania się od ruchu. Nie zwalnia to motorniczego z obowiązku zmniejszenia prędkości lub powstrzymania się od ruchu, jeżeli okaże się to konieczne wtedy gdy pieszy już przechodzi przez przejście wchodząc na nie wcześniej z poszanowaniem ciążących na nim obowiązków, np. gdy nie było w pobliżu tramwaju. Po prostu motorniczy musi mieć czas na łagodne zmniejszanie prędkości z uwagi na bezpieczeństwo pasażerów.

Nie jest zatem prawdą, że nowe przepisy dotyczące pieszych dodały im nowych przywilejów, bowiem w rzeczywistości dodały im nowych obowiązków czyniąc pieszych także współodpowiedzialnymi za swoje życie i zdrowie. Ma to szczególne znaczenie w związku z "przejściami sugerowanymi" czyli z technicznie dostosowanymi miejscami ułatwiającymi pieszym wejście na jezdnię i jej przekroczenie np. przez obniżenie krawężnika, wyniesienie jezdni drogi lub budowę wysepki bezpieczeństwa.  W takich miejscach praktycznie pełna odpowiedzialność za bezpieczne przekroczenie jezdni spoczywa na pieszym.

4. Przejście sugerowane

Przejście sugerowane nie jest oznaczone żadnym znakiem drogowym, co zdaniem autora jest błędem legislacyjnym w przypadku przejść oddalonych od skrzyżowań. Kierujący pojazdem powinien być ostrzeżony o takim miejscu np. nowym znakiem ostrzegawczym 16a "piesi" (rys. 2) lub znakiem A-30 "inne niebezpieczeństwo" z tabliczką "piesi". Skoro przejście sugerowane nie jest oznakowane, to w sensie prawnym jest tam nadal jezdnia przeznaczona dla ruchu pojazdów, na której można, jeżeli nie zabrania tego oznakowanie, nie tylko wyprzedzać inne pojazdy ale także zatrzymać pojazd nawet na wysokości tego przejścia lub w jego bezpośredniej bliskości. W art. 49 ust. 1 pkt 2 ustawy Prawo o ruchu drogowym nie ma mowy o przejściu sugerowanym, bowiem nie jest ono oznakowane.
Rys. 2
Proponowany przez autora bloga nowy znak ostrzegawczy 16a "piesi"
stawiany przed przejściami sugerowanymi

Na jezdni drogi poza oznaczonym znakami przejściem dla pieszych, gdzie za bezpieczeństwo pieszych współodpowiedzialnymi sa także kierujący pojazdami, za swoje bezpieczeństwo odpowiadają przede wszystkim piesi. Piesi zamierzając wejść na jezdnię drogi, niezależnie od tego czy jest tam oznaczone znakami przejście, mają obowiązek zachować szczególną ostrożność i obserwować ruch na jezdni oceniając jego zagrożenie. Wejście na jezdnię musi być świadome i pozbawione zbędnego ryzyka. Nie wolno zatem, będąc w zgodzie z obowiązującym prawem, wchodzić wprost przed jadący pojazd oraz niespodziewanie wychodzić spoza przeszkody, także będąc już na jezdni, nie dając szansy kierującemu pojazdem na stopniowe i bezpieczne dla innych zmniejszenie prędkości, a gdy trzeba na łagodne zatrzymanie pojazdu. W razie przechodzenia przez jezdnię osoby niepełnosprawnej, używającej specjalnego znaku, lub osoby o widocznej ograniczonej sprawności ruchowej, kierujący jest obowiązany zatrzymać pojazd w celu umożliwienia jej przejścia.

5. Pierwszeństwo pieszego przed zmieniającym kierunek jazdy

Pierwszeństwo pieszego wchodzącego na oznaczone znakami przejście dla pieszych lub przez nie przechodzącego jest niezależne od miejsca na jezdni drogi w którym to przejście wyznaczono oraz od manewru wykonywanego przez kierującego pojazdem, zatem także wtedy gdy zmienia on kierunek jazdy w celu wjazdu na jezdnię drogi poprzecznej. Obowiązek ten występuje także wtedy, gdy na jezdni drogi poprzecznej nie oznaczono znakami przejścia dla pieszych. To miejsce jest wtedy przejściem sugerowanym. Przechodzenie przez jezdnię i obecność na niej pieszego zaczyna się wchodzeniem na nią, a kończy jej opuszczaniem. Wchodzenie na przejście dla pieszych wyodrębniono z obecności pieszego na przejściu, bowiem przypisano tej czynności obowiązki zarówno pieszym jak i kierującym. Wchodzenie na jezdnię w miejscu gdzie nie oznaczono znakami przejścia, w tym na przejściu sugerowanym, nie jest obwarowane obowiązkami dotyczącymi ustąpienia pierwszeństwa pieszemu na jezdni drogi poza tu opisaną zmianą kierunku jazdy w celu wjazdu na jezdnię drogi poprzecznej  oraz gdy przez jezdnię  przechodzi osoba niepełnosprawna ruchowo lub mająca problemy ze wzrokiem. 

Należy tu podkreślić, że przepis dotyczący manewru zmiany kierunku jazdy dotyczy miejsca znajdującego się w bezpośredniej bliskości jezdni drogi którą opusza zmieniający kierunek jazdy. Przepis powstał przede wszystkim z myślą o tych którzy zamierzając zmienić kierunek jazdy poruszają się za plecami pieszych.  Nie dotyczy to jazdy na prostym odcinku jezdni drogi poprzecznej, także po zakończeniu manewru zmiany kierunku jazdy. Dlatego w celu poprawy bezpieczeństwa pieszych, niestety kosztem ich wygody, oddala się chodniki i przejścia, także sugerowane, od skrzyżowania o minimum 5 metrów. Dzięki temu manewr zmiany kierunku jazdy kończy się przed miejscem kolizyjnym na jezdni drogi poprzecznej umożliwiając pieszym i jadącym na wprost kierującym pojazdami wzajemną obserwację i współdziałanie w celu zminimalizowania ewentualnych zagrożeń.

6. Przepisy
Ustawa Prawo o ruchu drogowym z 1997 roku z późniejszymi zmianami.
Rozporządzenie w sprawie znaków i sygnałów drogowych z 2002 roku późniejszymi zmianami.
mgr inż. Ryszard Roman Dobrowolski

Jeżeli uznasz to co robię za pożyteczne, to możesz wesprzeć moją działalność stawiając mi kawę
https://buycoffee.to/mrerdek1.blogspot.com
W podziękowaniu otrzymasz książkę (plik PDF)
"Vademecum kierującego.
Droga, skrzyżowanie i zmiana kierunku jazdy"
(Tego nie znajdziesz w książkach do nauki jazdy)

czwartek, 11 stycznia 2024

470. Zatrzymanie się przed przejściem gdy zbliża się do niego pieszy.

470. Zatrzymanie się przed przejściem gdy zbliża się do niego pieszy.

PATRONAT https://buycoffee.to/mrerdek1.blogspot.com

Stołeczni policjanci przypominają pieszym, że wchodząc na jezdnię, drogę dla rowerów lub torowisko albo przechodzący przez te części drogi pieszy jest obowiązany zachować szczególna ostrożność czyli ostrożność polegającą na zwiększeniu uwagi i dostosowaniu zachowania uczestnika ruchu do warunków i sytuacji zmieniających się na drodze, w stopniu umożliwiającym odpowiednio szybkie reagowanie.

Dalej policjanci piszą, że pieszy, tak jak i kierowca, ma obowiązek obserwować drogę i wchodzić na przejście, gdy ma pewność, że kierujący pojazdem go widzi i  na pewno się zatrzyma. 
https://ksp.policja.gov.pl/wrd/aktualnosci/116390,PRAWA-I-OBOWIAZKI-PIESZEGO-NA-PRZEJSCIU-DLA-PIESZYCH.html

Od siebie dodam, że gdy pieszy nie ma tej pewności, to może wejść na przejście gdy pojazd jest na tyle daleko, że wchodząc nie zmusi kierującego do awaryjnego hamowania albo wejdzie dopiero wtedy, gdy się pojazd przed przejściem zatrzyma.  Mówimy o pojedynczym pieszym,  bowiem gdy na przejście wejdzie kilku lub kilkunastu pieszych, to z ustąpieniem pierwszeństwa pieszym nie powinno być problemu. 

Są niestety tacy, jak np. redaktor naczelny portalu brd.24.pl Łukasz Zboralski, którzy kłamliwie twierdzą, że kierujący pojazdem ma obowiązek zatrzymania się przed każdym przejściem dla pieszych przed którym pieszy oczekuje na wejście, a nawet wtedy gdy się do niego dopiero zbliża.

Łukasz Zboralski ma problem z odróżnieniem potocznego rozumienia ustąpienia pierwszeństwa od ustąpienia pierwszeństwa pieszemu w rozumieniu zasad ruchu. Na dodatek, dla poparcia swego stanowiska, cytuje bezkrytycznie wymysły interpretacyjne dr. Mikołaja Małeckiego oraz prof. Ryszarda A. Stefańskiego, którzy w sytuacji gdy Sejm odrzucił wymysły wnioskodawców, zapowiadane przez premiera jako już obowiązujące, postanowili przypodobać się rządzącym i wmawiać prawnikom, że wchodzenie na przejście dla pieszych, to nie słownikowe przekraczanie granicy jezdni i chodnika lub pobocza, lecz zbliżanie się pieszego do przejścia oraz stanie pieszego przed przejściem, w ustalonej przez nich, w różny sposób, odległości od krawędzi jezdni.
Ustąpienie pierwszeństwa w rozumieniu art. 2.23 u.p.r.d. to powstrzymanie się od ruchu jeżeli ruch mógłby pieszego do zatrzymania się, zwolnienia lub przyspieszenia kroku. Oczywistym jest, że musieliby to piesi uczynić na powierzchni przejścia, by uniknąć uderzenia przez jadący pojazd. Skoro do uderzenia może dojść jedynie na powierzchni kolizyjnej, czyli na jezdni drogi, to dotyczy to także pieszego który wchodzi na przejście lub je opuszcza. Wchodzącym na przejście jest także przekraczający krawędź jezdni jadący na rowerze małoletni rowerzysta, pchająca przed sobą wózek z dzieckiem matka oraz osoba na wózku inwalidzkim.
Polskie prawo nie nakazuje zatrzymania pojazdu przed przejściem jeżeli ruch pojazdu nie wpłynie na ruch pieszych, a tym bardziej gdy nikt na przejście nie wchodzi, nikt go nie opuszcza i nikogo na nim nie ma.
Nie jest ustąpieniem pierwszeństwa w rozumieniu zasad ruchu powstrzymanie się od ruchu kierującego pojazdem w związku z wyraźnym zamiarem wejścia pieszego na jezdnię, także w miejscu oznaczonym znakami jako przejście dla pieszych. Takie zatrzymanie wynika z obowiązku zachowania szczególnej ostrożności przez kierującego pojazdem i z tzw. zasady ograniczonego zaufania. Kierujący pojazdem nie ma prawa lekceważyć takiej niebezpiecznej sytuacji i gdy okoliczności zmuszą go do zatrzymania, to ma obowiązek to uczynić. Tylko w potocznym rozumieniu takie powstrzymanie się od ruchu można nazwać ustąpieniem pierwszeństwa pieszemu zamierzającemu wejść na jezdnię.
Z kierujących pojazdami, poza kierującymi tramwajami, nie zdjęto żadnego z dotychczasowych obowiązków, natomiast pieszego zobowiązano, zanim wejdzie na jezdnię, do obserwowania ruchu na jezdni drogi w związku z obowiązkiem zachowania przez pieszego szczególnej ostrożności i oceny zagrożenia ze strony pojazdów.
Karanie kierującego pojazdem za to, że nie zatrzymał się przed pustym przejściem, z jedynym pieszym stojącym na chodniku po lewej stronie wielopasowej jezdni drogi, to przejaw głupoty, samowoli i bezprawia przedstawiciela wymiaru sprawiedliwości. Stało się to pomimo wielu publikacji jednoznacznie i poprawnie opisujących czym jest wchodzenie na jezdnię drogi w rozumieniu zasad ruchu.
W lutym odbędzie się kolejna sprawa w związku pierwszeństwem stojącego przed przejściem pieszym który wg policjantów, tym razem nie z Piotrkowa Trybunalskiego lecz ze Starogardu Gdańskiego, wchodził na przejście dla pieszych.

Przemysław Przybysz, będący w opozycji do wcześniej wymienionych, umieścił w sieci dwa filmy na których przejeżdża przez przejście miedzy stojącymi po jego obu stronach pieszych. Sprowokował tym policjantów, by udowodnić, że red. Łukasz Zboralski oraz prawnicy na których opiera on swoją wiedzę, są w błędzie. Zgodnie z przewidywaniami, pozbawieni wsparcia BRD KG Policji, policjanci postanowili przekazać sprawę do rozstrzygnięcia sądowi. Pełen podziwu życzę Panu Przemysławowi powodzenia, by przynajmniej w tej sprawie zostało przerwane ogłupianie Polaków?

Zapraszam do ewentualnego udziału w rozprawie oraz jej śledzenia


mgr inż. Ryszard R. Dobrowolski
Jeżeli dotarłeś do końca to klikając na ten przycisk  
 postawisz mi wybraną przez Ciebie wirtualną kawę
 na "Buy coffee".
Wspierając moją działalność otrzymasz w ramach podziękowania najnowsze wydanie książki (plik PDF)
Vademecum kierującego. Droga, skrzyżowanie i zmiana kierunku jazdy

niedziela, 5 grudnia 2021

390. Odcinek 870 "Jedź (NIE)bezpiecznie" TVP Kraków TRAMWAJE i PRZEJŚCIA

390. Odcinek 870 "Jedź (NIE)bezpiecznie" TVP Kraków

TRAMWAJE i PRZEJŚCIA

Wbrew przekazom medialnym nowe przepisy dyscyplinują jedynie pieszych, a nie kierowców, bowiem tych dyscyplinują od dawna. Co innego praktyka, ale nie o tym jest mowa w kolejnym odcinku ogłupiania kierowców przez Marka Dworaka. 

Dotychczas wmawiano pieszym, że jako niechronieni uczestnicy ruchu drogowego nie muszą znać przepisów, nie  muszą obserwować jezdni, nie muszą zwracać uwagi ani na szybkość ani na odległość pojazdu od przejścia, bowiem ustawodawca przerzucił te obowiązki na kierowców i motorniczych.

Przez lata zachęcano pieszych, by korzystali z przejść dla pieszych, wmawiając im, że to po prostu nic innego jak przedłużenie chodnika

Władza traktując pieszych jako ułomną część społeczeństwa wymagającą szczególnej troski, pewna tego że sejmowa większość i tym razem bez problemu zaklepie to co się jej poleci, zaczęła wmawiać pieszym i kierowcom ustami i piórem bezkrytycznych ekspertów i pismaków, że przejście dla pieszych zaczyna się na chodniku. Były miasta, gdzie zaczęto nawet domalowywać na chodnikach pasy, by tam, w związku z rzekomym pierwszeństwem pieszego znajdującego się jeszcze na chodniku,  było wchodzenie na przejście. 

Okazało się, że tym razem Sejm nie dał się ogłupić i nie uczynił tak jak poprzednio, gdy głosował za tworzeniem korytarza ratunkowego, jak nigdzie na świecie, przez zjechanie do krawędzi PASA RUCHU.  Ciekaw, że nikomu ta bzdura nie przeszkadza. 

Tym razem Sejm zdyscyplinował pieszych nakładając na nich obowiązek zachowania szczególnej ostrożności i obserwowania jezdni przed wejściem, podczas wchodzenia i przechodzenia przez jezdnię na przejściu. 

Pierwszeństwo pieszego będącego na przejściu i wchodzącego na nie to nic nowego. Nowym jest  brak pierwszeństwa wchodzącego pieszego na przejście przed pojazdem szynowym, w praktyce przed tramwajem. 

Pieszy na chodniku, nawet wtedy gdy stoi bezpośrednio przed przejściem NIE MIAŁ i nadal NIE MA PIERWSZEŃSTWA przed nikim, natomiast wchodzący na przejście ma pierwszeństwo od "zawsze". 

W § 47.4 rozporządzenia w sprawie znaków i sygnałów drogowych wyraźnie jest od lat zapisane, że kierujący pojazdem zbliżający się do miejsca oznaczonego znakiem D-6 "przejście dla pieszych" jest obowiązany zmniejszyć prędkość tak, aby nie narazić na niebezpieczeństwo pieszych  znajdujących się na przejściu lub na nie wchodzących

Po prostu ten przepis znalazł się teraz w ustawie, bowiem tam jest jego miejsce, i nic więcej. 

Wbrew wymysłom i domysłom, od zawsze wchodzącym na przejście był i nadal jest ten, kto przekracza granicę jezdni i chodnika lub jezdni i pobocza, bowiem tylko to miejsce można jednoznacznie określić jako przekraczalną granicę. 

Teraz pieszy, tak samo jak kierujący pojazdem musi zachować szczególną ostrożność, obserwować jezdnię, ocenić szybkość i odległość pojazdu od przejścia tak, by wchodząc na przejście nie czynił tego nagle i niespodziewanie (wtargnięcie bezpośrednio przed pojazd) i nie  zmusił kierującego do nagłego awaryjnego hamowania. Bzdurą są opowieści Marka Dworaka, że "bezpośrednio przed" można pokazać palcami jednej ręki.  

Zgodnie z art. 2.23 ustawy Prawo o ruchu drogowym ustąpienie pierwszeństwa, to powstrzymanie się od ruchu, jeżeli ruch mógłby zmusić pieszego do zatrzymania się, zwolnienia lub przyspieszenia kroku.  

Zgodnie z nowym prawem motorniczy nie ma obowiązku ustąpienia pierwszeństwa pieszemu podczas wchodzenia pieszego na przejście, natomiast nadal ma ten obowiązek wobec pieszego, który znajduje się na przejściu. Oznacza to, że pojazd szynowy ma pierwszeństwo przed wchodzącym na przejście pieszym, nawet wtedy, gdy ten to czyni zachowując szczególną ostrożność. 

*********************

Kadr z filmu 0:41 

Na przejściu nie ma pieszych i piesi na nie nie wchodzą, zatem jadące pojazdy nie mają prawa  i powodu do zmniejszania prędkości lub zatrzymania się przed przejściem, zmuszając się wzajemnie do wyprzedzania lub omijania przed lub na przejściu.  

Kadr z filmu0:57

Pieszy zbliżając się do przejścia lub przed nim stojąc, nie ma przed nikim pierwszeństwa. 

Kadr z filmu 0:59 

Niestety kierujący VW zamiast kontynuować jazdę zatrzymuje pojazd bezpośrednio przed pustym przejściem i to w momencie gdy nikt na nie nie wchodzi, czym łamie prawo i prowokuje pieszego do wejścia przed jadący z tyłu obok tramwaj.  Zmusza tym samym zaskoczonego motorniczego do hamowania i podczas tego, do "wyprzedzania" jadących obok samochodów . 

I tu nasuwa mi się pewna wątpliwość. Czy zmniejszenie prędkości bez uzasadnienia, lub niespodziewanie i nieuprawnione zatrzymanie pojazdu przed pustym przejściem dla pieszych na które nikt nie wchodzi, przez jeden z pojazdów, ma prawo być uznawane za wyprzedzanie przez drugi, w oparciu o jego definicję służącą jedynie do odróżnienia wyprzedzania od omijania i wymijania? Czy za wyprzedzanie przed lub na przejściu nie powinno być uznawane jedynie świadome poruszanie się z przyspieszaniem lub stałą różnicą prędkości, a nie spowodowane nieuprawnionym i niespodziewanym zachowaniem jadącego obok pojazdu?

Kadr z filmu 1:10 

Piesza zachęcona do wejścia wchodzi na przejście, ale widząc z prawej strony nadjeżdżający tramwaj powstrzymuje się od ruchu i ustępuje mu pierwszeństwa. 

W takiej sytuacji piesi wchodząc na przejście przenoszą, niestety zbyt wcześnie, uwagę na prawą stronę jezdni i wchodzą pod omijające  lub wyprzedzające zatrzymującego się niespodziewanie pojazdu.

Kadr z filmu 2:04 

Tu nie może być mowy o pierwszeństwie tramwaju. 

Kadr z filmu 2:40

Uber stoi na przejeździe dla rowerzystów. Motorniczy ma obowiązek  zachowania szczególnej ostrożności i ustąpienia pierwszeństwa rowerzyście który opuszcza przejazd. Poganianie go dzwonkiem jest tu nieuprawnione. 

Kadr z filmu 3:57

 Piesi przechodzą przez przejście, nie mają zatem żadnego powodu do ustępowania pierwszeństwa tramwajowi i samochodom. Po przejściu pieszej jedynie Marek Dworak może kontynuować tu jazdę 


Do drugiej części filmu odniosę się w kolejnym wpisie na blogu.

Recenzję opracował Ryszard R. Dobrowolski




piątek, 26 stycznia 2018

114. Jedź bezpiecznie, odc. 677 - przejścia i ronda (recenzja)

114. Jedź bezpiecznie odc. 677, czyli wiele bzdur w jednym miejscu

Kolejny, 677 odcinek filmu z serii "Jedź bezpiecznie" produkcji TVP Kraków, to film podsumowujący ubiegły rok w kontekście szeroko rozumianego Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, oczywiście z punktu widzenia pana Marka Dworaka, dyrektora Małopolskiego Ośrodka Ruchu Drogowego i sekretarza Małopolskiej Rady BRD.

Uwagi będące komentarzem do tego filmu dotyczą całego środowiska regionalnych Ośrodków Ruchu Drogowego, których przedstawicielem jest pan dyrektor Dworak, środowiska stosującego bezkrytycznie w swojej praktyce zawodowej wymysły ludzi uważanych za ekspertów, niestety nie z powodu wykształcenia lub wiedzy, a jedynie z powodu wpływów, zajmowanych stanowisk i pełnionych funkcji. 

Aktualnie obowiązujące przepisy są sformułowane w sposób uniwersalny, tak by były czytelne i jednakowo rozumiane oraz stosowane w całej Europie. Dzięki temu nie ma potrzeby tworzenia specjalnych zasad ruchu dedykowanych wprost coraz to bardziej złożonym budowlom drogowym, takim jak np. węzły drogowe, place, skwery i skrzyżowania skanalizowane, w tym obiekty typu rondo. Nie ma też innych przepisów dla małych i dużych obiektów oraz dla skrzyżowań w zależności od kąta załamania lub promienia łuku zmieniającej na skrzyżowaniu swój kierunek  drogi, np.  drogi posiadającej pierwszeństwo. Nie ma w nich słowa o używaniu kierunkowskazów do wskazywania  stron świata lub stron obiektów, czyli kierunku w jakim zamierza się udać kierujący. 

Wszystko co potrzebne dla właściwego poruszania się na polskich i europejskich  drogach jest zawarte w obowiązującym w Polsce i Polskę prawie. Oczywistym jest, że w tej sytuacji pomysły wypływające ze środowiska WORD, szczególnie stołecznego, oparte na pozaustawowej tezie, że określenie "skrzyżowanie" (dróg publicznych) zdefiniowane prawem budowlanym, jest tym samym co określenie "skrzyżowanie" (dróg, w rozumieniu pasa terenu) zdefiniowane ustawą Prawo o ruchu drogowym, na określenie przepisów dla konkretnych budowli drogowych, w zależności od ich geometrii lub stopnia złożoności, nie mogą być traktowane poważnie.

Czas wreszcie zrozumieć, że to nie obowiązujące w całej Europie prawo o ruchu drogowym jest ułomne, a jego nieuprawnione interpretacje stosowane w praktyce egzaminacyjnej WORD i praktyce znakowania znakami C-12 budowli drogowych, które nie mają nic wspólnego z tą organizacją ruchu. Podobnym bezprawiem jest znakowanie wlotów obiektów zorganizowanych wg zasad "ruchu okrężnego" (wg dyspozycji znaku C-12) strzałkami kierunkowymi. Pomijam tu zupełnie lekceważenie obowiązującego prawa, jakim jest przyzwolenie na niechlujne montowanie znaków C-12, bez zachowania właściwej dla nich, zgodnej z rozporządzeniem w sprawie znaków i sygnałów drogowych, orientacji góra-dół. 

Totalna krytyka obowiązującego od 1998 roku prawa, prowadzona przez współtwórców Kodeksu drogowego z 1983 roku i ich bezkrytycznych naśladowców, trwa bezkarnie do dziś. Jak można szanować obowiązujące prawo, skoro czytelnik komentarza do ustawy czyta na wstępie, że komentowana ustawa zawiera dużo niejasności, wieloznaczności, a nawet sprzeczności pomiędzy niektórymi przepisami i dalej , że autor zaleca zachowanie się zgodnie ze zdrowym rozsądkiem , co niekiedy oznacza postępowanie wg poprzedniej ustawy. [Zbigniew Drexler, Przepisy ruchu drogowego z objaśnieniami, WKŁ W-wa 2001, str. 6] czy, że  obowiązujące obecnie przepisy, zapoczątkowane ustawą Prawo o ruchu drogowym  z dnia 20 czerwca 1997 r., charakteryzują się dość niskim poziomem - tak pod względem merytorycznym, jak i prawnym [Zbigniew Drexler, Przepisy ruchu drogowego z ilustrowanym komentarzem, Grupa IMAGE Warszawa 2012, str. 5].

Wbrew tym twierdzeniom ogólne zasady ruchu opisane obowiązującym prawem, oraz znaczenie znaków drogowych zgodnych z prawem międzynarodowym, nie uległy od dwóch dekad żadnym zmianom, a atmosfera pogardy dla obowiązującego prawa jest zaprzeczeniem troski o poprawę bezpieczeństwa w ruchu drogowym (BRD) i świadectwem braku właściwej wiedzy przez głoszących te kłamstwa.

Recenzowany film: TVP Kraków "jedź bezpiecznie" odc. 677
 https://www.youtube.com/watch?v=WrYu2DRvkP0

PRZEJŚCIA DLA PIESZYCH

Zacznijmy zgodnie z chronologią filmu od budzącego wiele kontrowersji tematu przejść dla pieszych. Nie ulega wątpliwości, że wszystkich uczestników ruchu drogowego obowiązują przepisy, ostrożność i zdrowy rozsądek, co w przypadku niczym nie chronionych pieszych, ma szczególne znaczenie. Przepisy powinny być właściwie i jednakowo rozumiane przez wszystkich uczestników ruchu drogowego. Niedopuszczalnym jest zatem manipulowanie nimi i głoszenie jego nieuprawnionych interpretacji.

Przekonywanie pieszych do przechodzenia na przejściach dla pieszych, argumentem, że jest to chronione prawem bezpieczne dla nich miejsce na drodze, daje takie efekty, że ci którzy w to uwierzyli, nie zwracając uwagi na istniejące tam wciąż liczne zagrożenia, giną na nich lub zostają na całe życie kalekami.

0:49. Na filmie kierujący stojący przed przejściem dla pieszych przez które przechodzi pieszy jest omijany przez jadącego lewym pasem ruchu pojazd, którego kierowca wprost narusza obowiązujące przepisy prawa. Podobnie jest z wyprzedzającymi na i bezpośrednio przed przejściami dla pieszych.

Poza ewidentnymi przypadkami bezmyślności, głupoty, braku wyobraźni i szacunku dla obowiązującego prawa oraz innych uczestników ruchu drogowego, mamy do czynienia także z przypadkami, które absolutnie nie nadają się do totalnej krytyki uprawianej przez dyrektora Marka Dworaka,  na domiar złego manipulującego przy tym obowiązującym prawem.

Zgodnie z art. 26 ust. 1  ustawy Prawo o ruchu drogowym (dalej p.r.d.) Kierujący pojazdem, zbliżając się do przejścia dla pieszych, jest obowiązany zachować szczególna ostrożność i ustąpić pierwszeństwa pieszemu znajdującemu się na przejściu, a art. 26 ust. 3 tej ustawy  zabroniono kierującemu:

1) wyprzedzania pojazdu na przejściu dla pieszych i bezpośrednio przed nim, z wyjątkiem przejścia , na którym ruch jest kierowany;
2) omijania pojazdu, który jechał w tym samym kierunku, lecz zatrzymał się w celu ustąpienia pierwszeństwa pieszemu;

Przepis jest oczywisty, niemniej piesi i pouczający kierujących "eksperci" powinni mieć świadomość, że ten przepis nic nie mówi o mijaniu się pojazdów przed lub na przejściu dla pieszych, a także o sytuacji w której jeden z mijających zatrzymał się w celu ustąpienia pierwszeństwa pieszemu.

Należy mieć świadomość, że każdy kierujący jest zobowiązany do ustąpienia pierwszeństwa pieszemu poruszającemu się na przejściu dla pieszych, ale to nie znaczy, że ma obowiązek zatrzymania się przed przejściem wtedy gdy znajduje się na nim pieszy. Kierujący ma obowiązek zatrzymania się przed przejściem tylko wtedy, gdy jest to niezbędne do ustąpienia mu pierwszeństwa. Kierujący ma obowiązek powstrzymania się od ruchu, tylko wtedy, gdy ruch mógłby zmusić pieszego do zatrzymania się, zwolnienia lub przyspieszenia kroku (art. 2 ust. 23 u p.r.d.).

Jeżeli na przejściu dla pieszych nie ma pieszych, także tych wchodzących, a jedynie piesi znajdują się w jego pobliżu, być może z zamiarem wejścia na nie, kierujący jest zobowiązany do zachowania szczególnej ostrożności, co nie znaczy, że ma obowiązek zatrzymania pojazdu i zaproszenia pieszych do wejścia na przejście. Zatrzymanie się przed przejściem, jeżeli nie wynika z warunków ruchu i przepisów, może być zachowaniem niebezpiecznym, sprzecznym z obowiązkiem zachowania szczególnej ostrożności wobec wszystkich uczestników ruchu, paradoksalnie także w stosunku do pieszych.

Nie mówię tu o braku kultury i, z powodu braku przepisu o pierwszeństwie oczekujących na wejście, ich ignorowaniu, ale o tym, że kierujący nie może swoim zachowaniem zaskakiwać innych kierujących, szczególnie tych którzy poruszają się równolegle w tym samym kierunku. Jadący pasem obok z taką samą lub nawet mniejszą prędkością, nie widząc świateł pojazdu na pasie obok, nie ma żadnej możliwości zmniejszenia prędkości lub zatrzymania pojazdu w miejscu w którym zatrzymuje się jadący tym pasem, a zatem nie ma możliwości powstrzymania się od wyprzedzenia jadącego obok, co nie wynika z lekceważenia przepisów.

 "Kulturalny" kierowca powinien wykazać się w takiej sytuacji, także pełną kulturą w stosunku do innych kierujących.   Należy pamiętać, że jazda z różnymi prędkościami dwóch rzędów pojazdów na pasach ruchu leżących obok siebie, nie jest traktowana jako wyprzedzanie. Nie powinno się lekceważyć możliwości braku poszanowania prawa przez innych kierujących, także tych jadących z tyłu, jak duża prędkość i brak zachowania właściwej odległości. Często tak "kulturalny" kierowca jest jednym z ostatnich w rzędzie pojazdów i gdyby nie jego nadgorliwość, pieszy miałby za ułamek sekundy wolną i bezpieczną drogę na przejściu, a uderzony w tył może zabić lub poważnie ranić pieszego zaproszonego do wejścia na jezdnię, uważając się za całkowicie niewinnego. Bezmyślnością jest zaproszenie  pieszego do wejścia na przejście dla pieszych widząc jadące z tyłu pasem obok z dużą prędkością pojazdy, a potem ostrzeganie pieszych klaksonem by powstrzymywali się od przechodzenia. A co, gdy jednym z nich będzie głuchy? To pieszy musi podjąć świadomą decyzję o wejściu na jezdnię, a kierujący może np. odpowiednio daleko od przejścia zmniejszyć prędkość mu to ułatwiając.

Źródło w formie cytatu https://www.youtube.com/watch?v=Cs0YQw1ZOOI

Pieszy przechodząc przez jezdnię, także korzystając z przejścia dla pieszych, ma obowiązek zachowania szczególnej ostrożności. Ma pierwszeństwa przed pojazdem, ale co ważne, będąc już na przejściu (art. 13 ust. 1 ustawy p.r.d.), a nie zamierzając dopiero na nie wejść lub zbliżając się do niego, tym bardziej, że prawo zabrania mu wchodzenia na jezdnię bezpośrednio przed jadący pojazd (art. 14 ustawy p.r.d.). Pieszy musi mieć świadomość, że nie jest nieśmiertelny oraz, że przejście dla pieszych nie jest przedłużeniem chodnika, a częścią jezdni przeznaczonej dla ruchu pojazdów, nie zawsze jadących zgodnie z obowiązującymi zasadami ruchu.

1:20. Nie jest prawdą, że kierujący jest obowiązany do bezwzględnego zmniejszenia prędkości podczas zbliżania się do przejścia dla pieszych. Nie ma takiego obowiązku, jeżeli na przejściu nie ma pieszych lub gdy są oni na przejściu, ale na tyle daleko, że nie narazi pieszych swym zachowaniem na niebezpieczeństwo. W § 47 ust. 4 rozporządzenia w sprawie znaków i sygnałów drogowych z 2002 roku czytamy, że Kierujący pojazdem zbliżający się do miejsca oznaczonego znakiem D-6, (...) lub D-6b  jest obowiązany zmniejszyć prędkość tak, aby nie narazić na niebezpieczeństwo pieszych (...) znajdujących się w tych miejscach lub na nie wchodzących (...). Powyższy przepis powinien znaleźć się w ustawie p.r.d., a nie w rozporządzeniu, i nie może być z  nią sprzeczny, dlatego zgodnie z ustawą p.r.d. wchodzącym jest ten, który już znajduje się na przejściu dla pieszych, ale nie zakończył jeszcze wchodzenia, a nie, tak jak to twierdzi dyrektor MORD Kraków, ten który jest poza przejściem i się dopiero do niego zbliża. 

RONDA
zorganizowane zgodnie z nakazem znaku C-12

2:45. Dyrektor MORD Marek Dworak stwierdza, że "ruch okrężny" to porażka systemu. "Ruch okrężny" panie Marku to organizacja ruchu, rozwiązanie komunikacyjne znane i stosowane w Europie bez najmniejszej przerwy od 1907 roku. Porażką jest  brak wiedzy czym jest "ruch okrężny" w rozumieniu dyspozycji znaku C-12, w jej brzmieniu od 1999 roku. To porażka systemu szkolenia i egzaminowania kierujących, to porażka polskich ekspertów oraz wydawców książek i poradników z zakresu przepisów ruchu drogowego, na których opiera się wiedza egzaminatorów i praktyka WORD. To porażka systemu władzy wykonawczej, która uznając bezkrytycznie wiedzę i kompetencję środowiska WORD oraz powiązanych z nimi wpływowych ekspertów, pozwala im na całkowitą samowolę i lekceważenie obowiązującego prawa.

Pan  Dworak publicznie stwierdza, że w Polsce są "różne szkoły jazdy po skrzyżowaniu o ruchu okrężnym", czym potwierdza  bezprawie w szkoleniu i egzaminowaniu kandydatów na kierowców oraz brak wiedzy czym w rozumieniu ustawy Prawo o ruchu drogowym jest określenie "skrzyżowanie o ruchu okrężnym", gdyż wbrew naukom WORD, MORD i PORD nie jest nim obiekt typu rondo i to nawet wtedy, gdy będzie zorganizowany zgodnie z nakazem znaku C-12 "ruch okrężny".

Przed kilku laty przesłałem, m.in. do pana Marka Dworaka, obszerne opracowanie mojego autorstwa pt. "Wiele szkól, a jedno prawo" dotyczące tego zagadnienia. Zainteresowanie sprawą, poza panem Markiem i jedną Fundacją, wykazała także KG Policji i GDDKiA, ale wszyscy stwierdzili, że problem może rozwiązać jedynie Ministerstwo Infrastruktury, które nie raczyło nawet potwierdzić otrzymania korespondencji. 

Niestety to za sprawą WORD, MORD i PORD polscy kierowcy nie wiedzą, czym jest "ruch okrężny" w rozumieniu dyspozycji znaku C-12, oraz czym w rozumieniu ustawy Prawo o ruchu drogowym jest "skrzyżowanie o ruchu okrężnym" przed którym ostrzega kierujących znak A-8 o tej właśnie nazwie.

Zacznijmy od krakowskiej szkoły pokonywania budowli typu rondo z jedynie okrężne wyznaczonymi pasami ruchu. Ta szkoła jest zgodna z Konwencją wiedeńską o ruchu drogowym, czyli obowiązującą w Polsce od 1998 roku ustawą Prawo o ruchu drogowym i Konwencją wiedeńska o znakach i sygnałach drogowych, czyli obowiązującym od  1999 roku rozporządzeniem w sprawie znaków i sygnałów drogowych.

Cóż z tego, że pan Marek Dworak rozumie, że ruch okrężny to kontynuowanie jazdy od wlotu okrężnie biegnąca jednokierunkową jezdnią i co do zasady właściwie formułuje obowiązujące na tak zorganizowanych obiektach zasady ruchu, skoro na innych, np. na jezdniach zmieniających swój kierunek, zaprzecza tej wiedzy.

Szkoła warszawska opiera się na pomysłach interpretacyjnych współtwórców i komentatorów Kodeksu drogowego z 1983 roku,  dla których każde rondo powstałe ze skanalizowania wyspą środkową zwykłego klasycznego skrzyżowania jest pod względem zasad ruchu nadal w całości tym samym skrzyżowaniem z jezdniami biegnącymi od wlotu do wylotu, tyle tylko, że z wysepką na środku, którą należy, jadąc w prawo, w lewo lub na wprost do przeciwległego wylotu,  omijać z jej prawej strony. Znak C-12 "ruch okrężny", wbrew prawu międzynarodowemu, był w latach 1984-1999,  znakiem nakazu kierunku jazdy z prawej strony wyspy środkowej budowli typu rondo.  Kodeksem drogowym z 1983 roku ograniczono jego znaczenie jedynie do roli znaku nakazu kierunku jazdy będącym odpowiednikiem znaku C-1 lub C-9.

Przez 23 lata, do roku 1984, dyspozycja znaku nakazu organizacji ruchu "ruch okrężny" brzmiała tak: Znak "ruch  okrężny" wskazuje kierującym skrzyżowanie dróg (plac) na którym powinni poruszać się dookoła wysepki, zieleńca lub innego obiektu w kierunku podanym na znaku. Oczywistym było, że określenie  "skrzyżowanie dróg (plac)" oznaczało budowlę drogową w postaci skrzyżowania w formie dowolnego placu, a zatem budowli z centralną przeszkodą, nie tylko typu rondo, a nakazany ruch dookoła takiego obiektu,  to nie ruch obok niego w dowolnym kierunku, a jazda okrężnie biegnącą jednokierunkową jezdnią. Ponieważ znak "ruch okrężny" nie jest znakiem nakazu kierunku jazdy, to kierujący w każdej chwili ma prawo skręcić z niej w prawo na jezdnię drogi wylotowej, sygnalizując swój zamiar zawczasu i wyraźnie prawym kierunkowskazem.  

W 1983 roku dyspozycja znaku "ruch okrężny" otrzymała, bez jakiegokolwiek uzasadnienia, nowe kuriozalne brzmienie: Znak "ruch okrężny" (rysunek C-12) dookoła wysepki (placu) na skrzyżowaniu.

"Eksperci PRL", dla których rondo było wbrew prawu w całości jednym skrzyżowaniem, w  sposób świadomy sprowadzili rolę znaku C-12 do roli znaku nakazu kierunku jazdy z prawej strony jego okrągłej wyspy.

To wszystko nie miało większego znaczenia przy jednym pasie ruchu. Problemy z takim rozumieniem prawa pojawiły się wtedy, gdy zaczęto budować w Polsce obiekty o dwóch okrężnie biegnących pasach ruchu i większej ilości wlotów niż cztery, które były zaprzeczeniem teorii, że pasy ruchu biegną jak na każdym klasycznym skrzyżowaniu dwóch dróg, od wlotu do wylotu.

Dopiero po roku 1900, kiedy to stracili pracę, ale nie wpływy i układy, byli  długoletni urzędnicy, przystąpiono do dostosowywania polskiego prawa do prawa europejskiego. Jego liczne zmiany nie dotyczyły jednak podstawowych niezmiennych zasad ruchu, zgodnych z Konwencją wiedeńską. 

To co istotne dla omawianego tematu, to wyłączenie znaku C-12, (szkoda, że bez zmiany oznaczenia rysunku) ze znaków nakazu kierunku jazdy, a wg nowego prawa, ze znaków nakazu jazdy w określonym znakiem kierunku, czyniąc go ponownie, tak jak to było w latach 1960-1983 znakiem nakazu organizacji ruchu, całkowicie zgodnym ze znakiem D,3 "obowiązujący ruch okrężny" wg Konwencji wiedeńskiej. Jego dyspozycja, podobnie jak przed 1984 rokiem, jest skierowana do kierującego wjeżdżającego na skrzyżowanie (art. 2 pkt 10 u p.r.d.) wlotowe obiektu zorganizowanego wg zasad "ruchu okrężnego", Kierujący widząc znak C-12 wie, że ruch nie odbywa się w prawo, w lewo lub na wprost obok wyspy lub placu, a z mocy nakazu znaku dookoła wyspy lub placu zgodnie ze wskazaniami strzałek na znaku, czyli przeciwnie do ruchu wskazówek zegara. 

Problemy szkoły warszawskiej zaczęły się na przełomie wieku, kiedy to zaczęto budować w Polsce niewielkie ronda o dwóch okrężnie biegnących pasach ruchu, co nie pasowało do teorii, że pasy ruchu biegną na wprost od wlotu do wylotu, a co jest odzwierciedlone na rysunkach jednopasowych rond pozbawionych zewnętrznej linii krawędziowej tej okrężnie biegnącej jezdni w załącznikach do rozporządzenia "220", co stoi w opozycji do obowiązujących w GDDKiA Wytycznych projektowania rond.

Nagminne zajeżdżanie drogi jadącym okrężnie biegnącym zewnętrznym pasem ruchu, w przekonaniu, że wewnętrzny okrężnie biegnący pas ruchu biegnie na wprost do wylotu???, jest do dziś problemem polskich kierujących i przyczyną awersji w stosunku do tego rozwiązania, wg zasady, że jak się czegoś nie rozumie, to najłatwiej, by nie mieć problemu, jest to znienawidzić.

Pod koniec ubiegłego wieku w USA opracowano obowiązujące jedynie tam opisane prawem federalnym zasady ruchu dla niewielkich rond z wyspą na środku i odśrodkowym układem jezdni biegnących na wprost od wlotu do przeciwległego wylotu. Pierwszy tak zorganizowany dwupasowy obiekt zbudowano w  USA w 1990 roku i nazwano go, dla odróżnieniu od tych z jedynie okrężnym przebiegiem jednokierunkowych jezdni, z którymi to rozwiązanie nie ma nic wspólnego, "modern roundabout" co "po amerykańsku" znaczy nowoczesne rondo, przez niektórych wadliwie tłumaczone wg fachowego języka angielskiego jako "nowoczesny ruch okrężny", którym ma być wg tych znawców tematu skręcanie w lewo przy wyspie z włączonym lewym kierunkowskazem i jazdą na wprost dowolnym pasem ruchu. W USA "ruch okrężny" nosi nazwę "traffic circle" i to rozwiązanie, w odróżnieniu od kontynentalnej Europy, nie jest tam stosowane od kilkudziesięciu lat.
Rozwiązanie amerykańskie stało się podstawą do tłumaczenia, w Szkole warszawskiej, zasad ruchu na dwupasowych obiektach, nawet z okrężnie biegnącymi pasami ruchu, nazywając to nowoczesnym ruchem okrężnym. 

Jest jeszcze jedna znana w środowisku WORD szkoła dotycząca "ruchu okrężnego". Jest nią Szkoła zielonogórska, lansowana przez Krajową Radę Audytorów wśród zrzeszonych wokół niej WORD. Krótko mówiąc, to szkoła oparta bezprawnie i bez zrozumienia  na prawie Wielkiej Brytanii. Odwrócono na rysunkach załączonych do brytyjskich  przepisów ruch na prawostronny i ogłoszono, że ruch okrężny to możliwość jazdy dookoła wyspy środkowej z obowiązkiem sygnalizowania zamiaru zjazdu z ronda, bez związku ze zmiana kierunku jazdy w rozumieniu ustawy Prawo o ruchu drogowym.

 W Europie, za sprawą Francji, mamy zarówno obiekty organizowane wg zasad "ruchu okrężnego" jak i nowoczesne ronda odśrodkowe, spiralne i turbinowe z podporządkowanymi wszystkimi wlotami i jednokierunkowymi jezdniami biegnącymi  na wprost do wylotów, w Polsce od 2005 roku bezprawnie znakowane znakami C-12 "ruch okrężny". Te nowoczesne rozwiązania nie maja żadnego związku z prawem federalnym USA i prawem krajowym Wielkiej Brytanii, gdyż prawo europejskie nie określa żadnych specjalnych zasad ruchu dla złożonych budowli drogowych typu rondo.

Zgodnie z  nim każdy kierujący ma obowiązek poruszać się, co do zasady na drogach publicznych, zgodnie z obowiązującym go prawem dotyczącym zasad ruchu, właściwie co do miejsca na drodze i jego oznaczenia.

Obowiązującym w Polsce prawem dotyczącym zasad ruchu drogowego jest ustawa Prawo o ruchu drogowym z 1997 roku, rozporządzenie w sprawie znaków i sygnałów drogowych z roku 2002, Porozumieniami europejskimi z 1971 roku oraz Konwencjami z roku 1968,  o ruchu drogowym oraz o znakach i sygnałach drogowych.

W Europie kontynentalnej, za sprawą Francji, mamy zarówno obiekty organizowane wg znanych od ponad wieku zasad "ruchu okrężnego" jak i nowoczesne ronda odśrodkowe, spiralne i turbinowe z podporządkowanymi wszystkimi wlotami i jednokierunkowymi jezdniami biegnącymi  na wprost do wylotów, które w Polsce pojawiły się dopiero w obecnym wieku i które z braku wiedzy polskich ekspertów, są  w Polsce od 2005 roku bezprawnie znaczone znakami C-12 "ruch okrężny".

Zacznijmy od określenia "skrzyżowanie o ruchu okrężnym" jako synonimu budowli drogowej typu rondo. Prawdą jest, że tak lub podobnie (skrzyżowanie z ruchem okrężnym, z ruchem dookoła wyspy) określa się tą budowlę w mowie potocznej, ale wg ustawy Prawo o ruchu drogowym i Konwencji wiedeńskiej to określenie nie ma nic wspólnego z budowlą typu rondo, gdyż dotyczy zasad ruchu stosowanych na złożonych budowlach drogowych w postaci dowolnego placu lub skrzyżowania dróg publicznych skanalizowanego wyspą środkową o dowolnym kształcie i wielkości, w tym, a nie wyłącznie typu rondo.  W rozumieniu ustawy Prawo o ruchu drogowym "skrzyżowanie o ruchu okrężnym"  to każde wlotowe  "skrzyżowanie" w rozumieniu art. 2 pkt 10 ustawy p.r.d. dowolnego obiektu budownictwa drogowego zorganizowanego zgodnie z nakazem znaku C-12 "ruch okrężny"
Ruch okrężny (wyspa może mieć dowolny kształt i wielkość), a ogólne zasady ruchu
(kwadratem oznaczono skrzyżowania w rozumieniu zasad ruchu)

"Ruch okrężny" nie jest skręcaniem w lewo przy wyspie z włączonym lewym kierunkowskazem, co wg  uczniów Szkoły warszawskiej można nakazać kierującym znakiem C-1 lub C-9 stawianym na wyspie [Zbigniew Drexler, Przepisy ruchu drogowego z ilustrowanym komentarzem, Grupa IMAGE, 2012, s. 344]. "Ruch okrężny" w rozumieniu nakazu znaku C-12  polega na skierowaniu ruchu pojazdów od wlotu na jednokierunkową jezdnię biegnącą bez końca dookoła wyłączonej z ruchu wyspy środkowej lub placu, która łączy się z sama sobą na  wlotowym skrzyżowaniu (art. 2.10 u p.r.d.) tak zorganizowanego obiektu, skrzyżowaniu wlotowym nazwanym "skrzyżowaniem o ruchu okrężnym", gdyż tylko przy tej organizacji ruchu, ta sama droga posiadająca jezdnię może połączyć się z samą sobą. Francuzi nazywają :skrzyżowanie o ruchu okrężnym" skrzyżowaniem na którym droga nawija się na siebie.

W Polsce, co do zasady kierujący ma obowiązek poruszać się po każdej jezdni możliwie blisko jej prawej krawędzi (art. 16.4 ustawy p.r.d.), więc wjazd i jazda zmieniająca swój kierunek jezdnią, jeżeli prawy pas ruchu jest wolny, ma obowiązek odbyć się prawym pasem ruchu. Aby opuścić tą jednokierunkową jezdnię biegnącą bez końca dookoła wyspy lub placu, kierujący może z niej skręcić tylko w prawo i tylko z zewnętrznego pasa ruchu (art. 22.2.1. ustawy p.r.d.). Wewnętrzny dodatkowy, zwykle jeden,  równolegle biegnący pas ruchu, tak jak na każdej innej drodze, służy jednie do omijania i wyprzedzania innych kierujących, co na małych i średnich obiektach tego typu zorganizowanych  zgodnie z dyspozycją znaku C-12 powinno być, jako szczególnie niebezpieczne i trudne do wykonania (łuk drogi, martwe pole, krótkie odcinki przeplatania strumieni ruchu) ograniczone do niezbędnego minimum. Dla zasad "ruchu okrężnego" nie ma znaczenia ani kształt, ani wielkość wyspy lub placu, gdyż to tylko i wyłącznie okrężnie biegnąca od wlotu dookoła nich bez końca jednokierunkowa jezdnia. 

Na obiektach skanalizowanych wyspą środkową zorganizowanych wprost wg ogólnych zasad ruchu, zarówno na tych z ustalonym znakami pierwszeństwem na jednym z kierunków, jak i na tych z podporządkowanymi wszystkimi wlotami, jednokierunkowe jezdnie, a zatem i pasy ruchu, biegną na wprost od wlotu do wylotu będąc, jak każdy tego typu obiekt, obiektami złożonymi z wielu skrzyżowań zwykłych w rozumieniu przepisów budowlanych, które może ale wcale nie musi spełniać wymogów definicji "skrzyżowania" w rozumieniu ustawy Prawo o ruchu drogowym, jak np. skrzyżowanie z drogą wewnętrzna lub będące skrzyżowaniem wylotowym na parking lub stację paliw. I na koniec jeszcze jedna istotna uwaga. Po zastosowaniu sygnalizacji świetlnej na skrzyżowaniach takiego obiektu, przy czynnych sygnalizatorach nie ma znaczenia czy ma on podporządkowane wszystkie wloty czy nie. 

2:58. Na filmie widać, jak krakowski kierowca zawodowy wjeżdża na obiekt typu rondo zorganizowany wg nakazu znaku C-12 "ruch okrężny" lewym pasem ruchu z włączonym lewym kierunkowskazem. Właśnie takiego zachowania wymagali od egzaminowanych egzaminatorzy WORD Częstochowa, a WSA w Gliwicach prawomocnym wyrokiem (II SA/GI 888/16) stwierdził, że wjazd i jazda okrężnie biegnącą jezdnią nie ma związku ze zmianą kierunku jazdy w rozumieniu zasad ruchu, czyli art. 22 ustawy p.r.d. Niestety wyrok publicznie zlekceważył nie tylko w WORD Częstochowa, którego to orzeczenie wprost dotyczyło, ale także  wpływowe środowisko stołecznego WORD związane z wydawcą popularnych poradników dla kierowców, określonych przez sędziego sprawozdawcę profesora prawa, jako sprzeczne z obowiązującym prawem prywatne poglądy osób fizycznych.

Autobus będący długim pojazdem z utrudnioną obserwacją przez kierującego jego  prawej strony,  jedzie na  lewą stronę budowli typu rondo zorganizowanej zgodnie z nakazem znaku C-12 "ruch okrężny" lewym pasem ruchu (błąd) z włączonym lewym  kierunkowskazem (błąd).

Oto krakowski kierowca zawodowy jedzie zgodnie z naukami warszawskiej szkoły pokonywania rond, bez zwracania uwagi na jedynie okrężny układ pasów ruchu i przebieg jezdni, czyli bez szacunku dla wyroku WSA w Gliwicach i obowiązującego w Polsce prawa. Niestety tłumaczenie dyrektora MORD Marka Dworaka, że brak potrzeby włączania kierunkowskazów wynika z art. 22 ust. 3 zdanie drugie ustawy Prawo o ruchu drogowym [Plejady, 2015, s. 63] oraz, że zamiar jazdy na lewa stronę obiektu typu rondo z jedynie okrężnym przebiegiem jednokierunkowej jezdni wymusza zajęcie przed skrzyżowaniem lewego pasa ruchu, ni jak się ma do obowiązującego prawa i jego zasad. 

Po pierwsze budowla typu rondo nie jest skrzyżowaniem w rozumieniu zasad ruchu, a jedynie w rozumieniu prawa budowlanego, a po drugie wjazd i jazda okrężnie biegnącą, zmieniającą swój kierunek jezdnią,  nie ma związku ze zmiana kierunku jazdy, który jak to słusznie określił WSA w Gliwicach nastąpi przy organizacji ruchu "ruch okrężny" dopiero na skrzyżowaniu wylotowym i będzie zawsze skrętem w prawo. 
  
Dla odprężenia, tym którzy nie odróżniają skrzyżowania w rozumieniu zasad ruchu od skrzyżowania dróg publicznych w rozumieniu budowli drogowej dedykuję taką oto zagadkę. 

Z ilu skrzyżowań skanalizowanych lub z ilu skrzyżowań zwykłych, w rozumieniu prawa budowlanego, składa się pokazana na rysunku poniżej budowa drogowa typu rondo? Ile skrzyżowań zwykłych spełnia wymagania definicji skrzyżowania w rozumieniu zasad ruchu, czyli art. 2 pkt 10 ustawy Prawo o ruchu drogowym? Ile z tych skrzyżowań, to w rozumieniu zasad ruchu (art. 24.7.3 u p.r.d.) skrzyżowania o ruchu okrężnym, przed którymi ostrzega znak A-8, o tej właśnie nazwie?



Budowla drogowa typu rondo 
ułatwiająca  zawracanie na krętej drodze, często spotykana w Alpach.
(oznakowanie zgodne z polskim prawem)


3:05. Na filmie pokazano schemat pięciowlotowej budowli typu rondo (skrzyżowanie dróg publicznych skanalizowane okrągłą wyspą środkową) oznakowanej na wszystkich wlotach znakami C-12 "ruch okrężny" z dodanymi do nich znakami A-7, których zadaniem jest, zgodnie z Porozumieniami europejskimi z 1971 roku i od 2006 roku Konwencja wiedeńską o znakach i sygnałach drogowych, odwrócenie pierwszeństwa na wlotach w stosunku do ogólnych zasad ruchu.

Rysunek ma przedstawiać, wg pana Marka Dworaka, prawidłowy i "kulturalny" sposób pokonania tego obiektu z zamiarem jazdy na jego lewą stronę.  Kierujący wjeżdża lewym pasem ruchu, co w Polsce, przy wolnym prawym pasie ruchu jest wykroczeniem drogowym (naruszeniem art. 16 ust. 4 ustawy p.r.d.). Poza tym takie zachowanie wymaga bezsensownej i niepotrzebnej dwukrotnej zmiany pasa ruchu, czyli wykonania manewru zaliczanego do niebezpiecznych, który, szczególnie na małych i średnich obiektach tego typu,  powinien być, co do zasady, ograniczony do niezbędnego minimum. Zgodnie z obowiązującym prawem kierujący ma obowiązek poruszać się możliwie blisko prawej krawędzi jezdni, pamiętając, że wewnętrzny pas ruchu służy, tak jak na każdej innej jezdni, tylko do ewentualnego omijania i wyprzedzania innych kierujących.

Wjazd lewym pasem ruchu przy wolnym prawym pasie i zmiana pasa ruchu na zewnętrzny przed zmianą kierunku jazdy w prawo na skrzyżowaniu wylotowym z ronda zorganizowanego zgodnie z nakazem znaku C-12.

RONDA
zorganizowane wprost wg ogólnych zasad ruchu

3:24. Na filmie poruszono także temat budowli typu rondo na których, jak to określono bezmyślnie w materiale, organizator ruchu dorysował, by pomóc, jakieś tam oznaczenia? Tak jak wspomniałem wcześniej, rondo to tylko i wyłącznie złożona budowla drogowa skanalizowana okrągłym placem lub okrągłą wyspą środkową. Taki obiekt może być dowolnie zorganizowany. Poza "ruchem okrężnym" może być też zorganizowany wprost wg ogólnych zasad ruchu, bez związku z "ruchem okrężnym". Domalowanie strzałek na wlotach obiektów zorganizowanych wg nakazu znaku C-12 jest takim samym przestępstwem drogowym jak bezprawne dodawanie znaku C-12 do znaku A-7 na "tzw. nowoczesnych rondach.

Na filmie pokazano krakowskie rondo Ofiar Katynia będące obiektem o rozsuniętych wlotach i z wyspą centralną  oraz jednokierunkowymi jezdniami biegnącymi od  wlotów na wprost do wylotów. 

Pod względem zasad ruchu są to cztery osobne klasyczne kierowane skrzyżowania dróg z jednokierunkowymi jezdniami. Niestety jest BEZPRAWNIE oznakowane znakami C-12 dodanymi do znaków A-7 postawionymi na jego wszystkich wlotach, co znawcy zasad "ruchu okrężnego" i twórcy krakowskiej szkoły pokonywania rond dziwnie nie przeszkadza.

Zwykle taki obiekt ma ustalone znakami na jednym z kierunków pierwszeństwo, oczywiście bez znaków C-12. Przy czynnej sygnalizacji świetlnej znaki A-7 i D-1 nie mają znaczenia, gdyż pierwszeństwo ma sygnalizacja świetlna, Nie ma wiec w takiej sytuacji znaczenia, czy mamy wszystkie wloty podporządkowane czy nie. Ponieważ jest to obiekt złożony, nie ma tez żadnego problemu, by miał, w przypadku wyłączenia  sygnalizacji świetlnej, podporządkowane wszystkie wloty. Taka organizacja ruchu powoduje, że wjeżdżający muszą ustąpić pierwszeństwa tym którzy  zbliżają się do wylotu. 

Niestety na tym obiekcie postawiono na wlotach także znak C-12 "ruch okrężny", dodając go bez żadnego uprawnienia do znaku A-7 "ustąp pierwszeństwa". Pasy ruchu będące podłużnymi pasami jezdni nie biegną tu jedynie okrężnie czyli tak jak to pokazuje piktogram znaku, lecz prosto od wlotu do wylotu. Niestety mamy tu do czynienia z taką samą patologią jak bezprawne domalowywanie strzałek kierunkowych na wlotach obiektów z jedynie okrężnie biegnącą jednokierunkowa jezdnią. Przez takie nieodpowiedzialne postępowanie mamy dwie wzajemnie wykluczające się organizacje ruchu na jednym obiekcie, więc nic dziwnego, że część kierujących stosuje się do wskazania strzałek na jezdni, a część do wskazania strzałek na znaku C-12 ignorując oznakowanie poziome. 

Problem jest ogólnopolski, ale to właśnie w Krakowie w 2005 roku, a w roku 2008 w Prądach dodano, bez jakiegokolwiek uprawnienia znaki C-12 do znaków A-7 na nowych wówczas tzw. nowoczesnych rondach odśrodkowych. Od tego czasu do dziś mamy do czynienia z tą patologią i bezprawiem, która na Górnym  Śląsku osiągnęła szczyty absurdu. Dodaje się tam znaki C-12 do znaków A-7 nad każdym pasem ruchu oznaczonym na wlocie strzałkami kierunkowymi we wszystkich kierunkach, co jest kolejnym dowodem na brak wiedzy, że od 1999 roku znak C-12 jest wprost odpowiednikiem znaku D,3 wg konwencji wiedeńskiej.


Rondo odśrodkowe w Sosnowcu 

Jak zatem jechać na rondzie Ofiar Katynia? Tak jak na każdej innej jednokierunkowej drodze z kierowanymi sygnalizacją świetlną skrzyżowaniami, właściwie co do miejsca na drodze i jego oznaczenia, także kierunkowego.  Znak C-12 na tym obiekcie należy traktować niestey  jedynie jako znak C-9 i to wszystko. Zamierzając jechać prosto do wylotu wybieramy pasy ruchu ze strzałkami P-8a do jazdy na wprost i niczego nie sygnalizując jedziemy do wyznaczonego celu. Podobnie zamierzając skręcić w prawo wybieramy pas ruchu ze strzałka P-8b do skręcania w prawo i wykonujemy ten manewr włączając wcześniej prawy kierunkowskaz.

3:57. Podobnie jest przy skręcaniu w lewo, z tym, że tu lewy skrajny pas ruchu na jezdni drogi poprzecznej jest przeznaczony tylko do skręcania w lewo. Dlatego w oznakowaniu poziomym zastosowano linie prowadzące pozwalające na bezpośredni wjazd (zakończenie skrętu w lewo) na pasie środkowym, bez potrzeby zmiany pasa ruchu wg art. 22.1, art. 22.3 i art. 22.5 ustawy p.r.d. 

Jedno ze skrzyżowań ronda Ofiar Katynia w Krakowie

Kierujący, zgodnie z tym co mówi Marek Dworak, zamierzając ponownie skręcić w lewo, zajmuje przed kolejnym skrętem lewy pas ruchu (art. 22.2.2 ustawy p.r.d.) i na następnym skrzyżowaniu wykonuje kolejny manewr zmiany kierunku jazdy w lewo. Jeżeli jego zamiarem jest skręt w lewo i jazda na wprost do wylotu, to środkowy pas ruchu by nim pojechać na wprost do skrzyżowania wylotowego  i nim opuścić obiekt, bez potrzeby zmiany pasa ruchu i włączania kierunkowskazów.

O liniach prowadzących traktuje następny film z serii, więc będzie można o nich porozmawiać później.

DROGA Z PIERWSZEŃSTWEM ZMIENIAJĄCA NA SKRZYŻOWANIU SWÓJ KIERUNEK

5:50. Tu trafiamy na temat ściśle związany z wadliwym rozumieniem obowiązującego od dwóch dekad prawa, w tym zasad "ruchu okrężnego" w rozumieniu dyspozycji znaku C-12 i zmiany kierunku jazdy w rozumieniu art. 22 ustawy Prawo o ruchu drogowym. Jest to konsekwencją wmawiania polskim kierowcom, że budowla typu rondo to pod względem zasad ruchu w całości jedno klasyczne skrzyżowanie, na którym jadąc na jego lewą stronę kierujący zmienia kierunek jazdy w lewo, w związku z czym ma obowiązek włączenia lewego kierunkowskazu i zajęcia przed takim obiektem lewego pasa ruchu. 

Prawda jest taka, że przez skanalizowanie klasycznego skrzyżowania dwóch dróg (obiektu) wyłączoną z ruchu wyspą środkową, staje się ono obiektem złożonym. Z punktu widzenia przepisów budowlanych staje się skrzyżowaniem skanalizowanym, złożonym z wielu skrzyżowań zwykłych, które mogą ale wcale nie musza spełniać wymagań definicji skrzyżowania w rozumieniu zasad ruchu. Np. skrzyżowanie wylotowe na drogę oznaczoną znakiem "Droga wewnętrzna", pod względem zasad ruchu nie będzie skrzyżowaniem.   Przy organizacji  ruchu wg nakazu znaku C-12 jego jednokierunkowe jezdnie wlotowe biegną jedynie okrężnie, a nie do przeciwległych wylotów.

Znamy jest przecież prawomocny, lekceważony przez środowisko WORD, wyrok WSA w Gliwicach w uzasadnieniu którego czytamy, że wjazd i jazda zmieniającą swój kierunek jezdnią nie ma związku ze zmianą kierunku jazdy w rozumieniu art. 22 ustawy p.r.d., a skoro tak, to do czasu powzięcia zamiaru zjazdu z tej okrężnie biegnącej jezdni, bez zamiaru zmiany pasa ruchu, nie ma podstaw do włączania kierunkowskazów.

Jak dyrektor Dworak może słusznie twierdzić, że jazda po biegnącej okrężnie dookoła wyspy lub placu jezdni przez kolejne skrzyżowania z drogami wylotowymi nie wymaga włączania kierunkowskazów, i równocześnie przekonywać, że jazda po 1/4 tej samej okrężnie biegnącej jezdni wymaga ich użycia?

Poniżej przedstawiam (rysunek po lewej) złożony obiekt typu rondo zorganizowany zgodnie z nakazem znaku C-12 "ruch okrężny". Po prawej ten sam fragment okrężnie biegnącej jezdni ze skrzyżowaniem wlotowym i wylotowym na którym droga z pierwszeństwem biegnie klasycznie i na którym zmienia swój kierunek. U góry jezdnia zmienia swój kierunek identycznie jak to ma miejsce przy "obowiązującym ruchu okrężnym", a poniżej przy klasycznym układzie krzyzujących się dróg posiadających jezdnię.

To samo skrzyżowanie zorganizowane w różny sposób
Żółtą linią oznaczono sygnalizowanie zmiany kierunku jazdy w rozumieniu art. 22 ustawy p.r.d.

A tu przykład wzięty z życia. Rondo im. Ossolińskich w Bydgoszczy, które jest zorganizowane wprost wg ogólnych zasad ruchu z jednokierunkową jezdnią biegnącą częściowo dookoła wyspy środkowej. Na nim droga z pierwszeństwem na wlocie z prawej zmienia swój kierunek, a na wlocie z lewej biegnie na wprost od wlotu do wylotu. 

Oznakowanie wzorowane na rondzie im. Ossolińskich w Bydgoszczy

Podobnie jest na rondzie Pileckiego we Wrocławiu. Tu droga z pierwszeństwem biegnie od strony miasta tak, że zamierzając wrócić nie ma potrzeby włączania kierunkowskazów.

Poprawnie oznakowane  rondo im. Pileckiego we Wrocławiu

6:03. Wbrew twierdzeniom sekretarza Małopolskiej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, kierunkowskazy nie służą do wskazywania kierunku lub strony skrzyżowania lub jezdniy. Kierunkowskazy, zgodnie z art. 22 ustawy p.r.d., służą jedynie do sygnalizowania zamiaru zmiany pasa ruchu lub zmiany kierunku jazdy. Zmienia kierunek jazdy ten kto zawraca (skręca na jezdni) lub opuszcza jezdnię drogi po której się porusza (skręca z jezdni). 

Tak jak nie wolno mylić skrzyżowania w rozumieniu zasad ruchu ze skrzyżowaniem w formie budowli, szczególnie skanaliozwanego, w rozumieniu prawa budowlanego, tak też nie wolno mylić ze sobą określeń kierunek w rozumieniu strony świata czy obiektu, z kierunkiem ruchu o którym jest mowa w art. 25 ustawy Prawo o ruchu drogowym i kierunkiem jazdy o zmianie którego jest mowa w art 22 tej ustawy.

Kierujący poruszając się jezdnią drogi bez zamiary zmiany na niej pasa ruchu, zawrócenia na niej lub jej opuszczenia w celu wjazdu na jezdnię innej drogi lub na przydrożną nieruchomość, na skrzyżowaniu lub zjeździe, nie włącza kierunkowskazów. Każdy kierujący widząc pojazd jadący drogą z pierwszeństwem bez włączonych kierunkowskazów jest jednoznacznie powiadamiany o tym, że będzie on kontynuował dalszą jazdę drogą z pierwszeństwem. 

Oczywiście tak by było, gdyby nie pozaustawowe wymysły ekspertów WORD, MORD i PORD, prezentowane na filmie. Usiłowanie wskazywania kierunkowskazami strony lub kierunku w jakim zamierza się udać kierujący nie dość, że bezprawne, to na dodatek powoduje dezinformację. Wbrew twierdzeniom tych którzy nie wiedzą czym jest kierunek jazdy i jego zmiana, kierunkowskazami sygnalizujemy zamiar opuszczenia jezdni drogi po której się poruszamy zarówno na, jak i poza skrzyżowaniami. 

Kierujący obu oznaczonych pojazdów sygnalizują prawymi kierunkowskazami, zawczasu i wyraźnie, zamiar skrętu w prawo w celu opuszczenia jezdni drogi z pierwszeństwem po której się poruszają

Kierujący oznaczonym na zdjęciu pojazdem nie opuszcza jezdni drogi po której się porusza, w związku z czym nie ma obowiązku włączania kierunkowskazów i tego nie czyni.

6:07.  Pan Marek Dworak, zaprzeczając obowiązującemu prawu, stwierdza bezprawnie, i to kilkakrotnie, że nie sygnalizujemy zjeżdżania z drogi z pierwszeństwem. Dla Pana Marka opuszczanie jezdni drogi z pierwszeństwem bez potrzeby kręcenia kierownicą nie wymaga sygnalizowania czegokolwiek, natomiast wg jego rozumienia prawa jazda po łuku drogi bez opuszczania jezdni drogi po której porusza się kierujący, wymaga włączenia kierunkowskazów, co wprost zaprzecza obowiązującemu w Polsce i Europie prawu, gdyż prawo wymaga sygnalizowania zamiaru wykonania manewru zmiany pasa ruchu lub kierunku jazdy. Najwyraźniej sekretarz Małopolskiej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, w czym nie jest odosobniony, nie odróżnia kierunku w jakim zamierza się udać kierujący, od kierunku jazdy, specjalnie tak nazwanym, by nie było wątpliwości, że jest on  związany z przebiegiem jezdni.


Zarówno polskie jak i obowiązujące Polskę przepisy międzynarodowe mówią, poza zmianą pasa ruchu i zawracaniu, o manewrze zmiany kierunku jazdy będącym skręcaniem w lewo lub w prawo z jezdni po której porusza się kierujący. Przypominam, że jezdnia drogi biegnie tak jak biegną jej pasy ruchu będące jej podłużnymi pasami. Nie ma też wątpliwości jak biegnie jezdnia drogi z pierwszeństwem poza i na skrzyżowaniu, bo o tym decyduje jej oznakowanie poziome i pionowe, a tabliczka T-6 rozwiewa wszelkie wątpliwości. Oczywistym jest zatem, że droga podporządkowana nie jest drogą z pierwszeństwem i odwrotnie. Aby kierujący mógł wjechać na jezdnię drogi podporządkowanej musi wykonać manewr zmiany kierunku jazdy, czyli opuścić jezdnię drogi z pierwszeństwem, a może to uczynić skręcając z niej w lewo lub w prawo, i nic do tego nie ma skręcanie kół, gdyż ta zmiana następuje w stosunku do przebiegu jezdni, a nie kierunku w rozumieniu stron świata czy skrzyżowania.

Wbrew temu co głosi publiczne dyrektor MORD Kraków odpowiedzialny za właściwe i szkolenie i egzaminowanie kandydatów na kierowców, kierujący ma obowiązek sygnalizować zawczasu i wyraźnie zamiar wykonania manewru zmiany kierunku jazdy, czyli zamiaru opuszczenia jezdni drogi po której się porusza w celu wjazdu na jezdnię innej drogi (podporządkowanej, wewnętrznej, gruntowej) lub np. na parking przed marketem i po jej opuszczeniu, czyli zakończeniu manewru zmiany kierunku jazdy, ma obowiązek niezwłocznie zaprzestać sygnalizowania (art. 22 ust. 5 ustawy p.r.d.).

Zgodnie z art. 22 ustawy Prawo o ruchu drogowym, kierujący zamierzając skręcić z jezdni w lewo lub w prawo (zmienić kierunek jazdy w lewo lub w prawo) ma obowiązek zbliżyć się odpowiednio do środka lub krawędzi jezdni, co ni jak się ma do wielopasowych jezdni dróg z pierwszeństwem zmieniających swój kierunek. Żaden przepis obowiązującego w Polsce prawa nie zobowiązuje kierującego do wskazywania strony drogi lub skrzyżowania oraz kierunku w jakim zamierza się udać!

 Wszelkie wątpliwości rozwiewa art. 16 Konwencji wiedeńskiej o ruchu drogowym, będącej od 1988 roku obowiązującym Polskę aktem prawnym, w którym, dzięki temu, że zawracanie jest opisane osobno wraz z cofaniem, można było wprost zapisać, że: Przed wykonaniem skrętu w prawo lub w lewo w celu wjazdu na inną drogę lub wjazdu do przydrożnej posiadłości każdy kierujący (...) powinien: a) jeżeli zamierza skręcić w stronę odpowiadającą kierunkowi ruchu - zbliżyć się możliwie najbardziej do krawędzi jezdni odpowiadającej temu kierunkowi i wykonać ten manewr zajmując możliwie najmniej przestrzeni; b) jeżeli zamierza opuścić drogę z drugiej strony (....). Chyba nikt nie ma wątpliwości, że zamiar wykonania takiego manewru należy zawczasu i wyraźnie sygnalizować.

Pan Marek Dworak życzy kierującym by znali i stosowali w swojej praktyce obowiązujące prawo, czego z całego serca życzę tego samego Panu Markowi, dyrektorom i egzaminatorom WORD,  biegłym sądowym oraz urzędnikom i funkcjonariuszom publicznym. 
Ryszard Roman Dobrowolski
P.S.

Ponieważ moje komentarze do filmów "Jedź bezpiecznie" są kasowane, do czego producent ma prawo, będę komentował tą, mająca służyć lepszej sprawie, zbyt często jednak szkodliwą twórczość, na swoim blogu.