Autor: mgr inż. Ryszard R. Dobrowolski. Adres: mrerdek1@prokonto.pl, Patronat: https://buycoffee.to/mrerdek1.blogspot.com
niedziela, 28 września 2025
498. Pierwszeństwo pieszego na przejściu - jak należy to rozumieć.
czwartek, 11 stycznia 2024
470. Zatrzymanie się przed przejściem gdy zbliża się do niego pieszy.
470. Zatrzymanie się przed przejściem gdy zbliża się do niego pieszy.
Są niestety tacy, jak np. redaktor naczelny portalu brd.24.pl Łukasz Zboralski, którzy kłamliwie twierdzą, że kierujący pojazdem ma obowiązek zatrzymania się przed każdym przejściem dla pieszych przed którym pieszy oczekuje na wejście, a nawet wtedy gdy się do niego dopiero zbliża.
niedziela, 5 grudnia 2021
390. Odcinek 870 "Jedź (NIE)bezpiecznie" TVP Kraków TRAMWAJE i PRZEJŚCIA
390. Odcinek 870 "Jedź (NIE)bezpiecznie" TVP Kraków
TRAMWAJE i PRZEJŚCIA
Wbrew przekazom medialnym nowe przepisy dyscyplinują jedynie pieszych, a nie kierowców, bowiem tych dyscyplinują od dawna. Co innego praktyka, ale nie o tym jest mowa w kolejnym odcinku ogłupiania kierowców przez Marka Dworaka.
Dotychczas wmawiano pieszym, że jako niechronieni uczestnicy ruchu drogowego nie muszą znać przepisów, nie muszą obserwować jezdni, nie muszą zwracać uwagi ani na szybkość ani na odległość pojazdu od przejścia, bowiem ustawodawca przerzucił te obowiązki na kierowców i motorniczych.
Przez lata zachęcano pieszych, by korzystali z przejść dla pieszych, wmawiając im, że to po prostu nic innego jak przedłużenie chodnika.
Władza traktując pieszych jako ułomną część społeczeństwa wymagającą szczególnej troski, pewna tego że sejmowa większość i tym razem bez problemu zaklepie to co się jej poleci, zaczęła wmawiać pieszym i kierowcom ustami i piórem bezkrytycznych ekspertów i pismaków, że przejście dla pieszych zaczyna się na chodniku. Były miasta, gdzie zaczęto nawet domalowywać na chodnikach pasy, by tam, w związku z rzekomym pierwszeństwem pieszego znajdującego się jeszcze na chodniku, było wchodzenie na przejście.
Okazało się, że tym razem Sejm nie dał się ogłupić i nie uczynił tak jak poprzednio, gdy głosował za tworzeniem korytarza ratunkowego, jak nigdzie na świecie, przez zjechanie do krawędzi PASA RUCHU. Ciekaw, że nikomu ta bzdura nie przeszkadza.
Tym razem Sejm zdyscyplinował pieszych nakładając na nich obowiązek zachowania szczególnej ostrożności i obserwowania jezdni przed wejściem, podczas wchodzenia i przechodzenia przez jezdnię na przejściu.
Pierwszeństwo pieszego będącego na przejściu i wchodzącego na nie to nic nowego. Nowym jest brak pierwszeństwa wchodzącego pieszego na przejście przed pojazdem szynowym, w praktyce przed tramwajem.
Pieszy na chodniku, nawet wtedy gdy stoi bezpośrednio przed przejściem NIE MIAŁ i nadal NIE MA PIERWSZEŃSTWA przed nikim, natomiast wchodzący na przejście ma pierwszeństwo od "zawsze".
W § 47.4 rozporządzenia w sprawie znaków i sygnałów drogowych wyraźnie jest od lat zapisane, że kierujący pojazdem zbliżający się do miejsca oznaczonego znakiem D-6 "przejście dla pieszych" jest obowiązany zmniejszyć prędkość tak, aby nie narazić na niebezpieczeństwo pieszych znajdujących się na przejściu lub na nie wchodzących.
Po prostu ten przepis znalazł się teraz w ustawie, bowiem tam jest jego miejsce, i nic więcej.
Wbrew wymysłom i domysłom, od zawsze wchodzącym na przejście był i nadal jest ten, kto przekracza granicę jezdni i chodnika lub jezdni i pobocza, bowiem tylko to miejsce można jednoznacznie określić jako przekraczalną granicę.
Teraz pieszy, tak samo jak kierujący pojazdem musi zachować szczególną ostrożność, obserwować jezdnię, ocenić szybkość i odległość pojazdu od przejścia tak, by wchodząc na przejście nie czynił tego nagle i niespodziewanie (wtargnięcie bezpośrednio przed pojazd) i nie zmusił kierującego do nagłego awaryjnego hamowania. Bzdurą są opowieści Marka Dworaka, że "bezpośrednio przed" można pokazać palcami jednej ręki.
Zgodnie z art. 2.23 ustawy Prawo o ruchu drogowym ustąpienie pierwszeństwa, to powstrzymanie się od ruchu, jeżeli ruch mógłby zmusić pieszego do zatrzymania się, zwolnienia lub przyspieszenia kroku.
Zgodnie z nowym prawem motorniczy nie ma obowiązku ustąpienia pierwszeństwa pieszemu podczas wchodzenia pieszego na przejście, natomiast nadal ma ten obowiązek wobec pieszego, który znajduje się na przejściu. Oznacza to, że pojazd szynowy ma pierwszeństwo przed wchodzącym na przejście pieszym, nawet wtedy, gdy ten to czyni zachowując szczególną ostrożność.
*********************
Na przejściu nie ma pieszych i piesi na nie nie wchodzą, zatem jadące pojazdy nie mają prawa i powodu do zmniejszania prędkości lub zatrzymania się przed przejściem, zmuszając się wzajemnie do wyprzedzania lub omijania przed lub na przejściu.
Pieszy zbliżając się do przejścia lub przed nim stojąc, nie ma przed nikim pierwszeństwa.
Niestety kierujący VW zamiast kontynuować jazdę zatrzymuje pojazd bezpośrednio przed pustym przejściem i to w momencie gdy nikt na nie nie wchodzi, czym łamie prawo i prowokuje pieszego do wejścia przed jadący z tyłu obok tramwaj. Zmusza tym samym zaskoczonego motorniczego do hamowania i podczas tego, do "wyprzedzania" jadących obok samochodów .
I tu nasuwa mi się pewna wątpliwość. Czy zmniejszenie prędkości bez uzasadnienia, lub niespodziewanie i nieuprawnione zatrzymanie pojazdu przed pustym przejściem dla pieszych na które nikt nie wchodzi, przez jeden z pojazdów, ma prawo być uznawane za wyprzedzanie przez drugi, w oparciu o jego definicję służącą jedynie do odróżnienia wyprzedzania od omijania i wymijania? Czy za wyprzedzanie przed lub na przejściu nie powinno być uznawane jedynie świadome poruszanie się z przyspieszaniem lub stałą różnicą prędkości, a nie spowodowane nieuprawnionym i niespodziewanym zachowaniem jadącego obok pojazdu?
Kadr z filmu 1:10
Piesza zachęcona do wejścia wchodzi na przejście, ale widząc z prawej strony nadjeżdżający tramwaj powstrzymuje się od ruchu i ustępuje mu pierwszeństwa.
W takiej sytuacji piesi wchodząc na przejście przenoszą, niestety zbyt wcześnie, uwagę na prawą stronę jezdni i wchodzą pod omijające lub wyprzedzające zatrzymującego się niespodziewanie pojazdu.
Kadr z filmu 2:04
Tu nie może być mowy o pierwszeństwie tramwaju.
Uber stoi na przejeździe dla rowerzystów. Motorniczy ma obowiązek zachowania szczególnej ostrożności i ustąpienia pierwszeństwa rowerzyście który opuszcza przejazd. Poganianie go dzwonkiem jest tu nieuprawnione.
Kadr z filmu 3:57
Piesi przechodzą przez przejście, nie mają zatem żadnego powodu do ustępowania pierwszeństwa tramwajowi i samochodom. Po przejściu pieszej jedynie Marek Dworak może kontynuować tu jazdę
Do drugiej części filmu odniosę się w kolejnym wpisie na blogu.
Recenzję opracował Ryszard R. Dobrowolski
piątek, 26 stycznia 2018
114. Jedź bezpiecznie, odc. 677 - przejścia i ronda (recenzja)
https://www.youtube.com/watch?v=WrYu2DRvkP0
Przekonywanie pieszych do przechodzenia na przejściach dla pieszych, argumentem, że jest to chronione prawem bezpieczne dla nich miejsce na drodze, daje takie efekty, że ci którzy w to uwierzyli, nie zwracając uwagi na istniejące tam wciąż liczne zagrożenia, giną na nich lub zostają na całe życie kalekami.
Poza ewidentnymi przypadkami bezmyślności, głupoty, braku wyobraźni i szacunku dla obowiązującego prawa oraz innych uczestników ruchu drogowego, mamy do czynienia także z przypadkami, które absolutnie nie nadają się do totalnej krytyki uprawianej przez dyrektora Marka Dworaka, na domiar złego manipulującego przy tym obowiązującym prawem.
Przepis jest oczywisty, niemniej piesi i pouczający kierujących "eksperci" powinni mieć świadomość, że ten przepis nic nie mówi o mijaniu się pojazdów przed lub na przejściu dla pieszych, a także o sytuacji w której jeden z mijających zatrzymał się w celu ustąpienia pierwszeństwa pieszemu.
Należy mieć świadomość, że każdy kierujący jest zobowiązany do ustąpienia pierwszeństwa pieszemu poruszającemu się na przejściu dla pieszych, ale to nie znaczy, że ma obowiązek zatrzymania się przed przejściem wtedy gdy znajduje się na nim pieszy. Kierujący ma obowiązek zatrzymania się przed przejściem tylko wtedy, gdy jest to niezbędne do ustąpienia mu pierwszeństwa. Kierujący ma obowiązek powstrzymania się od ruchu, tylko wtedy, gdy ruch mógłby zmusić pieszego do zatrzymania się, zwolnienia lub przyspieszenia kroku (art. 2 ust. 23 u p.r.d.).
Nie mówię tu o braku kultury i, z powodu braku przepisu o pierwszeństwie oczekujących na wejście, ich ignorowaniu, ale o tym, że kierujący nie może swoim zachowaniem zaskakiwać innych kierujących, szczególnie tych którzy poruszają się równolegle w tym samym kierunku. Jadący pasem obok z taką samą lub nawet mniejszą prędkością, nie widząc świateł pojazdu na pasie obok, nie ma żadnej możliwości zmniejszenia prędkości lub zatrzymania pojazdu w miejscu w którym zatrzymuje się jadący tym pasem, a zatem nie ma możliwości powstrzymania się od wyprzedzenia jadącego obok, co nie wynika z lekceważenia przepisów.
"Kulturalny" kierowca powinien wykazać się w takiej sytuacji, także pełną kulturą w stosunku do innych kierujących. Należy pamiętać, że jazda z różnymi prędkościami dwóch rzędów pojazdów na pasach ruchu leżących obok siebie, nie jest traktowana jako wyprzedzanie. Nie powinno się lekceważyć możliwości braku poszanowania prawa przez innych kierujących, także tych jadących z tyłu, jak duża prędkość i brak zachowania właściwej odległości. Często tak "kulturalny" kierowca jest jednym z ostatnich w rzędzie pojazdów i gdyby nie jego nadgorliwość, pieszy miałby za ułamek sekundy wolną i bezpieczną drogę na przejściu, a uderzony w tył może zabić lub poważnie ranić pieszego zaproszonego do wejścia na jezdnię, uważając się za całkowicie niewinnego. Bezmyślnością jest zaproszenie pieszego do wejścia na przejście dla pieszych widząc jadące z tyłu pasem obok z dużą prędkością pojazdy, a potem ostrzeganie pieszych klaksonem by powstrzymywali się od przechodzenia. A co, gdy jednym z nich będzie głuchy? To pieszy musi podjąć świadomą decyzję o wejściu na jezdnię, a kierujący może np. odpowiednio daleko od przejścia zmniejszyć prędkość mu to ułatwiając.
zorganizowane zgodnie z nakazem znaku C-12
Pan Dworak publicznie stwierdza, że w Polsce są "różne szkoły jazdy po skrzyżowaniu o ruchu okrężnym", czym potwierdza bezprawie w szkoleniu i egzaminowaniu kandydatów na kierowców oraz brak wiedzy czym w rozumieniu ustawy Prawo o ruchu drogowym jest określenie "skrzyżowanie o ruchu okrężnym", gdyż wbrew naukom WORD, MORD i PORD nie jest nim obiekt typu rondo i to nawet wtedy, gdy będzie zorganizowany zgodnie z nakazem znaku C-12 "ruch okrężny".
Przed kilku laty przesłałem, m.in. do pana Marka Dworaka, obszerne opracowanie mojego autorstwa pt. "Wiele szkól, a jedno prawo" dotyczące tego zagadnienia. Zainteresowanie sprawą, poza panem Markiem i jedną Fundacją, wykazała także KG Policji i GDDKiA, ale wszyscy stwierdzili, że problem może rozwiązać jedynie Ministerstwo Infrastruktury, które nie raczyło nawet potwierdzić otrzymania korespondencji.
Cóż z tego, że pan Marek Dworak rozumie, że ruch okrężny to kontynuowanie jazdy od wlotu okrężnie biegnąca jednokierunkową jezdnią i co do zasady właściwie formułuje obowiązujące na tak zorganizowanych obiektach zasady ruchu, skoro na innych, np. na jezdniach zmieniających swój kierunek, zaprzecza tej wiedzy.
Szkoła warszawska opiera się na pomysłach interpretacyjnych współtwórców i komentatorów Kodeksu drogowego z 1983 roku, dla których każde rondo powstałe ze skanalizowania wyspą środkową zwykłego klasycznego skrzyżowania jest pod względem zasad ruchu nadal w całości tym samym skrzyżowaniem z jezdniami biegnącymi od wlotu do wylotu, tyle tylko, że z wysepką na środku, którą należy, jadąc w prawo, w lewo lub na wprost do przeciwległego wylotu, omijać z jej prawej strony. Znak C-12 "ruch okrężny", wbrew prawu międzynarodowemu, był w latach 1984-1999, znakiem nakazu kierunku jazdy z prawej strony wyspy środkowej budowli typu rondo. Kodeksem drogowym z 1983 roku ograniczono jego znaczenie jedynie do roli znaku nakazu kierunku jazdy będącym odpowiednikiem znaku C-1 lub C-9.
Zgodnie z nim każdy kierujący ma obowiązek poruszać się, co do zasady na drogach publicznych, zgodnie z obowiązującym go prawem dotyczącym zasad ruchu, właściwie co do miejsca na drodze i jego oznaczenia.
Obowiązującym w Polsce prawem dotyczącym zasad ruchu drogowego jest ustawa Prawo o ruchu drogowym z 1997 roku, rozporządzenie w sprawie znaków i sygnałów drogowych z roku 2002, Porozumieniami europejskimi z 1971 roku oraz Konwencjami z roku 1968, o ruchu drogowym oraz o znakach i sygnałach drogowych.
W Europie kontynentalnej, za sprawą Francji, mamy zarówno obiekty organizowane wg znanych od ponad wieku zasad "ruchu okrężnego" jak i nowoczesne ronda odśrodkowe, spiralne i turbinowe z podporządkowanymi wszystkimi wlotami i jednokierunkowymi jezdniami biegnącymi na wprost do wylotów, które w Polsce pojawiły się dopiero w obecnym wieku i które z braku wiedzy polskich ekspertów, są w Polsce od 2005 roku bezprawnie znaczone znakami C-12 "ruch okrężny".
Zacznijmy od określenia "skrzyżowanie o ruchu okrężnym" jako synonimu budowli drogowej typu rondo. Prawdą jest, że tak lub podobnie (skrzyżowanie z ruchem okrężnym, z ruchem dookoła wyspy) określa się tą budowlę w mowie potocznej, ale wg ustawy Prawo o ruchu drogowym i Konwencji wiedeńskiej to określenie nie ma nic wspólnego z budowlą typu rondo, gdyż dotyczy zasad ruchu stosowanych na złożonych budowlach drogowych w postaci dowolnego placu lub skrzyżowania dróg publicznych skanalizowanego wyspą środkową o dowolnym kształcie i wielkości, w tym, a nie wyłącznie typu rondo. W rozumieniu ustawy Prawo o ruchu drogowym "skrzyżowanie o ruchu okrężnym" to każde wlotowe "skrzyżowanie" w rozumieniu art. 2 pkt 10 ustawy p.r.d. dowolnego obiektu budownictwa drogowego zorganizowanego zgodnie z nakazem znaku C-12 "ruch okrężny".
(kwadratem oznaczono skrzyżowania w rozumieniu zasad ruchu)
W Polsce, co do zasady kierujący ma obowiązek poruszać się po każdej jezdni możliwie blisko jej prawej krawędzi (art. 16.4 ustawy p.r.d.), więc wjazd i jazda zmieniająca swój kierunek jezdnią, jeżeli prawy pas ruchu jest wolny, ma obowiązek odbyć się prawym pasem ruchu. Aby opuścić tą jednokierunkową jezdnię biegnącą bez końca dookoła wyspy lub placu, kierujący może z niej skręcić tylko w prawo i tylko z zewnętrznego pasa ruchu (art. 22.2.1. ustawy p.r.d.). Wewnętrzny dodatkowy, zwykle jeden, równolegle biegnący pas ruchu, tak jak na każdej innej drodze, służy jednie do omijania i wyprzedzania innych kierujących, co na małych i średnich obiektach tego typu zorganizowanych zgodnie z dyspozycją znaku C-12 powinno być, jako szczególnie niebezpieczne i trudne do wykonania (łuk drogi, martwe pole, krótkie odcinki przeplatania strumieni ruchu) ograniczone do niezbędnego minimum. Dla zasad "ruchu okrężnego" nie ma znaczenia ani kształt, ani wielkość wyspy lub placu, gdyż to tylko i wyłącznie okrężnie biegnąca od wlotu dookoła nich bez końca jednokierunkowa jezdnia.
Na obiektach skanalizowanych wyspą środkową zorganizowanych wprost wg ogólnych zasad ruchu, zarówno na tych z ustalonym znakami pierwszeństwem na jednym z kierunków, jak i na tych z podporządkowanymi wszystkimi wlotami, jednokierunkowe jezdnie, a zatem i pasy ruchu, biegną na wprost od wlotu do wylotu będąc, jak każdy tego typu obiekt, obiektami złożonymi z wielu skrzyżowań zwykłych w rozumieniu przepisów budowlanych, które może ale wcale nie musi spełniać wymogów definicji "skrzyżowania" w rozumieniu ustawy Prawo o ruchu drogowym, jak np. skrzyżowanie z drogą wewnętrzna lub będące skrzyżowaniem wylotowym na parking lub stację paliw. I na koniec jeszcze jedna istotna uwaga. Po zastosowaniu sygnalizacji świetlnej na skrzyżowaniach takiego obiektu, przy czynnych sygnalizatorach nie ma znaczenia czy ma on podporządkowane wszystkie wloty czy nie.
Dla odprężenia, tym którzy nie odróżniają skrzyżowania w rozumieniu zasad ruchu od skrzyżowania dróg publicznych w rozumieniu budowli drogowej dedykuję taką oto zagadkę.
Z ilu skrzyżowań skanalizowanych lub z ilu skrzyżowań zwykłych, w rozumieniu prawa budowlanego, składa się pokazana na rysunku poniżej budowa drogowa typu rondo? Ile skrzyżowań zwykłych spełnia wymagania definicji skrzyżowania w rozumieniu zasad ruchu, czyli art. 2 pkt 10 ustawy Prawo o ruchu drogowym? Ile z tych skrzyżowań, to w rozumieniu zasad ruchu (art. 24.7.3 u p.r.d.) skrzyżowania o ruchu okrężnym, przed którymi ostrzega znak A-8, o tej właśnie nazwie?
Rysunek ma przedstawiać, wg pana Marka Dworaka, prawidłowy i "kulturalny" sposób pokonania tego obiektu z zamiarem jazdy na jego lewą stronę. Kierujący wjeżdża lewym pasem ruchu, co w Polsce, przy wolnym prawym pasie ruchu jest wykroczeniem drogowym (naruszeniem art. 16 ust. 4 ustawy p.r.d.). Poza tym takie zachowanie wymaga bezsensownej i niepotrzebnej dwukrotnej zmiany pasa ruchu, czyli wykonania manewru zaliczanego do niebezpiecznych, który, szczególnie na małych i średnich obiektach tego typu, powinien być, co do zasady, ograniczony do niezbędnego minimum. Zgodnie z obowiązującym prawem kierujący ma obowiązek poruszać się możliwie blisko prawej krawędzi jezdni, pamiętając, że wewnętrzny pas ruchu służy, tak jak na każdej innej jezdni, tylko do ewentualnego omijania i wyprzedzania innych kierujących.
Na filmie pokazano krakowskie rondo Ofiar Katynia będące obiektem o rozsuniętych wlotach i z wyspą centralną oraz jednokierunkowymi jezdniami biegnącymi od wlotów na wprost do wylotów.
Zwykle taki obiekt ma ustalone znakami na jednym z kierunków pierwszeństwo, oczywiście bez znaków C-12. Przy czynnej sygnalizacji świetlnej znaki A-7 i D-1 nie mają znaczenia, gdyż pierwszeństwo ma sygnalizacja świetlna, Nie ma wiec w takiej sytuacji znaczenia, czy mamy wszystkie wloty podporządkowane czy nie. Ponieważ jest to obiekt złożony, nie ma tez żadnego problemu, by miał, w przypadku wyłączenia sygnalizacji świetlnej, podporządkowane wszystkie wloty. Taka organizacja ruchu powoduje, że wjeżdżający muszą ustąpić pierwszeństwa tym którzy zbliżają się do wylotu.
Problem jest ogólnopolski, ale to właśnie w Krakowie w 2005 roku, a w roku 2008 w Prądach dodano, bez jakiegokolwiek uprawnienia znaki C-12 do znaków A-7 na nowych wówczas tzw. nowoczesnych rondach odśrodkowych. Od tego czasu do dziś mamy do czynienia z tą patologią i bezprawiem, która na Górnym Śląsku osiągnęła szczyty absurdu. Dodaje się tam znaki C-12 do znaków A-7 nad każdym pasem ruchu oznaczonym na wlocie strzałkami kierunkowymi we wszystkich kierunkach, co jest kolejnym dowodem na brak wiedzy, że od 1999 roku znak C-12 jest wprost odpowiednikiem znaku D,3 wg konwencji wiedeńskiej.
O liniach prowadzących traktuje następny film z serii, więc będzie można o nich porozmawiać później.
Znamy jest przecież prawomocny, lekceważony przez środowisko WORD, wyrok WSA w Gliwicach w uzasadnieniu którego czytamy, że wjazd i jazda zmieniającą swój kierunek jezdnią nie ma związku ze zmianą kierunku jazdy w rozumieniu art. 22 ustawy p.r.d., a skoro tak, to do czasu powzięcia zamiaru zjazdu z tej okrężnie biegnącej jezdni, bez zamiaru zmiany pasa ruchu, nie ma podstaw do włączania kierunkowskazów.
Poniżej przedstawiam (rysunek po lewej) złożony obiekt typu rondo zorganizowany zgodnie z nakazem znaku C-12 "ruch okrężny". Po prawej ten sam fragment okrężnie biegnącej jezdni ze skrzyżowaniem wlotowym i wylotowym na którym droga z pierwszeństwem biegnie klasycznie i na którym zmienia swój kierunek. U góry jezdnia zmienia swój kierunek identycznie jak to ma miejsce przy "obowiązującym ruchu okrężnym", a poniżej przy klasycznym układzie krzyzujących się dróg posiadających jezdnię.
Wbrew temu co głosi publiczne dyrektor MORD Kraków odpowiedzialny za właściwe i szkolenie i egzaminowanie kandydatów na kierowców, kierujący ma obowiązek sygnalizować zawczasu i wyraźnie zamiar wykonania manewru zmiany kierunku jazdy, czyli zamiaru opuszczenia jezdni drogi po której się porusza w celu wjazdu na jezdnię innej drogi (podporządkowanej, wewnętrznej, gruntowej) lub np. na parking przed marketem i po jej opuszczeniu, czyli zakończeniu manewru zmiany kierunku jazdy, ma obowiązek niezwłocznie zaprzestać sygnalizowania (art. 22 ust. 5 ustawy p.r.d.).
Zgodnie z art. 22 ustawy Prawo o ruchu drogowym, kierujący zamierzając skręcić z jezdni w lewo lub w prawo (zmienić kierunek jazdy w lewo lub w prawo) ma obowiązek zbliżyć się odpowiednio do środka lub krawędzi jezdni, co ni jak się ma do wielopasowych jezdni dróg z pierwszeństwem zmieniających swój kierunek. Żaden przepis obowiązującego w Polsce prawa nie zobowiązuje kierującego do wskazywania strony drogi lub skrzyżowania oraz kierunku w jakim zamierza się udać!
Wszelkie wątpliwości rozwiewa art. 16 Konwencji wiedeńskiej o ruchu drogowym, będącej od 1988 roku obowiązującym Polskę aktem prawnym, w którym, dzięki temu, że zawracanie jest opisane osobno wraz z cofaniem, można było wprost zapisać, że: Przed wykonaniem skrętu w prawo lub w lewo w celu wjazdu na inną drogę lub wjazdu do przydrożnej posiadłości każdy kierujący (...) powinien: a) jeżeli zamierza skręcić w stronę odpowiadającą kierunkowi ruchu - zbliżyć się możliwie najbardziej do krawędzi jezdni odpowiadającej temu kierunkowi i wykonać ten manewr zajmując możliwie najmniej przestrzeni; b) jeżeli zamierza opuścić drogę z drugiej strony (....). Chyba nikt nie ma wątpliwości, że zamiar wykonania takiego manewru należy zawczasu i wyraźnie sygnalizować.
Ponieważ moje komentarze do filmów "Jedź bezpiecznie" są kasowane, do czego producent ma prawo, będę komentował tą, mająca służyć lepszej sprawie, zbyt często jednak szkodliwą twórczość, na swoim blogu.




















