JEŻELI NIE WIECIE PAŃSTWO NA JAKI CEL PRZEZNACZYĆ 1% SWOJEGO PODATKU, TO POZWOLĘ SOBIE NA PODPOWIEDŹ. DOSKONAŁYM WYBOREM BĘDZIE ŚRODOWISKOWY DOM SAMOPOMOCY "WENA",
64-100 LESZNO, UL. STAROZAMKOWA 14A.
ŚDS "WENA - OLA" W LESZNIE (KRS 0000309320)
JEŻELI NIE WIECIE PAŃSTWO NA JAKI CEL PRZEZNACZYĆ 1% SWOJEGO PODATKU, TO POZWOLĘ SOBIE NA PODPOWIEDŹ. DOSKONAŁYM WYBOREM BĘDZIE ŚRODOWISKOWY DOM SAMOPOMOCY "WENA",
ŚDS "WENA - OLA" W LESZNIE (KRS 0000309320)
Na prośbę mojego czytelnika wracam do sprawy zawracania na drodze z pierwszeństwem, która wciąż budzi kontrowersje i nieporozumienia zagrażające BRD. Niestety wielokrotnie powtarzane kłamstwo z czasem jest uważane za
prawdę, przyzwyczajenie za poprawne zachowanie, a przesadna lub bezkrytyczna
wiara w autorytety skutkuje przyjmowaniem ich błędów za wzorce.
Tak jest też z wiarą w autorytet byłego ministerialnego urzędnika z czasów PRL, Zbigniewa Drexlera, z
bezkrytycznym powielaniem jego nieuprawnionych wymysłów włącznie, nie tylko tej pozbawionej merytorycznych podstaw, szkodliwej
dla bezpieczeństwa ruchu drogowego, tezy. Zwykli ludzie, tak jak uczniowie na
poszczególnych etapach swojej edukacji, z powodu niedostatecznej jeszcze wiedzy
i umiejętności samodzielnego myślenia, a inni z powodu zwykłego intelektualnego
lenistwa, siłą rzeczy są zmuszeni do wiary w autorytety. Gorzej, gdy ta wiara
jest bezkrytyczna i dotyka nie zwykłych
zjadaczy chleba, lecz ich nauczycieli, egzaminatorów, publicystów, urzędników i
funkcjonariuszy publicznych, a nawet biegłych sądowych, że o projektantach
organizacji ruchu i zarządcach dróg nie wspomnę.
Ten były ministerialny urzędnik z czasów PRL, ojciec
wszelkiego zła w ruchu drogowym, do dziś dnia głosi, że obowiązująca od 1998
roku ustawa Prawo o ruchu drogowym, to
bubel prawny, natomiast poprzednia ustawa z 1983 roku, której był współautorem i komentatorem, to arcydzieło.
To właśnie w poprzedniej ustawie, którą zmieniono bez jakiegokolwiek uprawnienia definicję drogi i co za tym idzie
skrzyżowania, także tego o ruchu okrężnym, był oczywisty, lecz wadliwie sformułowany
przepis, o braku pierwszeństwa zawracającego na drodze z pierwszeństwem, który
tak jak cofający, nie miał, nie ma i nigdy
mieć nie będzie pierwszeństwa przed jakimkolwiek innym uczestnikiem ruchu
drogowego.
W art. 18.4. ustawy Prawo o ruchu drogowym z 1983 roku czytamy: Kierujący pojazdem zawracając jest obowiązany ustąpić pierwszeństwa
również pojazdom wjeżdżającym z drogi podporządkowanej.
Skoro zawracający, tak jak cofający, nie ma pierwszeństwa przed nikim, to taki
przepis jest zbyteczny i z tego powodu nie znalazł się w nowym, zgodnym z
prawem europejskim, Kodeksie drogowym z 1997 roku. Poza tym był wadliwy, gdyż po pierwsze sugerował,
że są inne miejsca na drodze, gdzie zawracający ma pierwszeństwo, co nie jest
prawdą, a po drugie nie zaznaczono, że dotyczy nie drogi lecz dróg podporządkowanych i to tylko tych leżących
po lewej stronie jezdni drogi z pierwszeństwem.
Tak to jest, gdy wpływowych ignorantów uznaje się za ekspertów
jedynie z racji pełnionych funkcji i zajmowanych stanowisk, które powinny być, lecz nie zawsze są, obsadzone specjalistami o niepodważalnym autorytecie. To za sprawą tego właśnie
peerelowskiego eksperta, który osobiście zabiegał w 1997 roku u Aleksandra
Kwaśniewskiego, by ten nie podpisywał obecnie obowiązującej ustawy, a
dyrektorów WORD skutecznie namawiał do bojkotu nowego prawa i stosowania w praktyce egzaminacyjnej
poprzedniego Kodeksu drogowego, mamy do dziś problemy z właściwym rozumieniem
obowiązującego prawa oraz dualizmem interpretacyjnym
w praktyce WORD, ze wszystkimi tego konsekwencjami w zakresie bezpieczeństwa ruchu drogowego.
Przy okazji warto wiedzieć, że to właśnie Zbigniew Drexler wymyślił, że „ruch
okrężny” to zmiana kierunku jazdy w lewo przy wyspie środkowej ronda z
włączonym jeszcze przed wjazdem na rondo lewym kierunkowskazem, że złożona ze
skrzyżowań zwykłych budowla typu rondo to pod względem zasad ruchu w całości
jedno skrzyżowanie z jezdniami biegnącymi zawsze na wprost do wylotów, nawet wtedy gdy wprost zaprzecza temu zastosowane oznakowanie, że przy "ruchu okrężnym" na wprost do przeciwległego wylotu można jechać dowolnym pasem ruchu, że zmieniając kierunek jazdy w lewo na rondzie, które wg niego jest zwykłym skrzyżowaniem, należy w trakcie wykonywania tego manewru zmienić pas ruchu i kierunkowskaz z lewego na prawy, że na skrzyżowaniu na którym
droga z pierwszeństwem zmienia swój kierunek, to nie droga zmienia swój
kierunek lecz pierwszeństwo, a droga nadal biegnie, wbrew tabliczce T-6, prosto
bez zmiany swego kierunku, że kierunek jazdy, to kierunek ruchu jadącego, że skręt w
prawo z lewego pasa ruchu, czyli zabroniona prawem zmiana kierunku jazdy w
prawo wprost z lewego pasa ruchu, to zmiana kierunku ruchu połączona z
równoczesną zmianą pasa ruchu, że włączenie prawego kierunkowskazu przy
zjeździe z ronda, to sygnalizowanie zamiaru opuszczenia ronda, a nie zmiany kierunku jazdy, że kierunkowskazy służą do wskazywania kierunku lub strony skrzyżowania, że o wymysłach
dotyczących zanikających pasów ruchu i pierwszeństwa na zwężonych odcinkach
jezdni nie wspomnę.
Otóż ten były wieloletni ministerialny urzędnik,
pomimo braku wiedzy i właściwego wykształcenia, odpowiedzialny przez 34 lata za prawną regulację ruchu
drogowego w PRL, współautor kodeksu drogowego z 1983 roku i ograniczenia znaczenia znaku C-12 "ruch okrężny" jest wciąż ekspertem o
niepodważalnym autorytecie dla oficyny wydawniczej Grupa IMAGE, dyrektorów i
egzaminatorów ośrodków ruchu drogowego, naukowców i inżynierów ruchu oraz całej rzeszy urzędników. Jest to efektem jego przystępnie napisanej książki, powielonej od 1998 roku w milionach egzemplarzy, której wydawcy sugerują, bez jakiegokolwiek uprawnienia poza wiarą w jego autorytet, jej zgodność z obowiązującą wykładnią prawa i jako taką kierują do osób zawodowo związanych z ruchem drogowym, takich jak wykładowcy i instruktorzy nauki jazdy, funkcjonariusze Policji i Sił Zbrojnych, pracownicy administracji państwowej i wymiaru sprawiedliwości, rzeczoznawcy, nauczający wychowania komunikacyjnego, a także do wszystkich pragnących poznać cel przepisu i sposób jego stosowania lub wyjaśnić wątpliwości wynikające z "suchego" języka prawa. Ci którzy w to uwierzyli dali się niestety, tak jak wydawcy, oszukać. Wiara czyni cuda, niestety nie w tym przypadku.
To właśnie Zbigniew Drexler, bez jakiegokolwiek uprawnienia uznał, że skoro
w nowym prawie nie powtórzono cytowanego wyżej przepisu jego pomysłu, to: Wg obecnej normy kierujący na drodze
podporządkowanej musi ustąpić pojazdowi zawracającemu na drodze z
pierwszeństwem, a to oznacza obowiązek starannej obserwacji pojazdów z
włączonym lewym kierunkowskazem na drodze z pierwszeństwem. Musi bowiem upewnić
się, czy pojazd ten skręca, a więc opuści skrzyżowanie, czy zawraca, a wówczas
musi mu ustąpić pierwszeństwa
[Drexler Z., Przepisy ruchu drogowego, WKŁ, W-wa, 2001, s. 55 oraz Przepisy ruchu drogowego z ilustrowanym komentarzem, Grupa IMAGE,
W-wa, 2012,, s. 106 i 107, a w wydaniu VI z 2019 roku odpowiednio s. 104 i 105], co poparł
poniższym, sprzecznym z obowiązującym prawem, rysunkiem (rys. 1).
Niestety tak wadliwie
są uczeni od 20 lat kandydaci na kierowców, gdyż takiego rozumienia prawa o ruchu
drogowym wymagają od nich i instruktorów OSK egzaminatorzy WORD.
Rys. 1
Wg rysunku i stawianej tezy przez autora książki, kierujący czerwonym pojazdem ma pierwszeństwo przy zawracaniu przed pojazdem zielonym
Wg obowiązującego prawa ma pierwszeństwo jedyne przed pojazdem jadącym drogą podporządkowaną z prawej strony skrzyżowania
Powyższe byłoby prawdą, gdyby droga z której wyjeżdża kierujący zielonym pojazdem nie była drogą podporządkowaną, lecz droga wyjazdową ze strefy zamieszkania, drogą wewnętrzną, dojazdową lub drogą gruntową, gdyż jadący zielonym pojazdem byłby wówczas włączającym się do ruchu (rys.2).
Rys. 2
Pierwszeństwo przy zawracaniu przed
włączającym się do ruchu
(rysunek sporządzony w oparciu o rys.
1)
Dla kierującego pojazdem zielonym kierujący pojazdem
czerwonym zmienia na skrzyżowaniu kierunek jazdy w lewo w celu wjazdu na jezdnię drogi
podporządkowanej (rys. 3).
Rys. 3
Zmiana kierunku jazdy w lewo będąca
skrętem w drogę podporządkowaną
(rysunek sporządzony w oparciu o rys.
1)
Jeżeli jego kierowca zamierzałby jednak zawrócić, to musiałby
ustąpić pierwszeństwa kierującemu zielonym pojazdem na ogólnych zasadach ruchu,
gdyż nadjeżdża z przeciwnego kierunku, a jeżeli by to miało utrudnić lub zagrozić bezpieczeństwu ruch komukolwiek, w tym pojazdom na
drodze z pierwszeństwem, to powinien odstąpić od wykonania tego manewru i
opuścić skrzyżowanie wjeżdżając na jezdnię drogi podporządkowanej. Zatem gdy pojazd zielony będzie miał wolną drogę,
mijając się z pojazdem czerwonym, będzie
mógł kontynuować jazdę przecinając drogę z pierwszeństwem (rys. 4).
Rys. 4
Kierujący zielonym pojazdem może kontynuować jazdę
(rysunek sporządzony w oparciu o rys.
1)
Jeżeli czerwony pojazd znajdzie się na wprost pojazdu
zielonego, będzie dla niego pojazdem nadjeżdżającym z przeciwnego kierunku, tak
samo jak skręcający w lewo z drogi podporządkowanej leżącej po przeciwnej
stronie skrzyżowania. Gdyby tak nie było, to zawracający mógłby na drodze z pierwszeństwem zawracać na kilka razy wraz z
cofaniem ignorując w tym czasie kierującego pojazdem zielonym (rys. 5). Na podporządkowanych
wlotach wielopasowych takie wyczyny byłyby pogwałceniem wszelkich przepisów
ruchu drogowego i jego bezpieczeństwa.
Rys. 5
Zawracanie z cofaniem z wymuszeniem pierwszeństwa
(rysunek sporządzony w oparciu o rys.
1)
To z jakiego kierunku nadjechał pojazd czerwony dla kierującego pojazdem zielonym nie ma żadnego znaczenia. Mogły zasłonić go pojazdy jadące z lewej strony drogi z pierwszeństwem, lub kierujący zielonym pojazdem mógł stać np. za autobusem lub pojazdem ciężarowym, a nawet nadjechać kiedy kierujący stał od pewnego czasu ustępując pierwszeństwa nadjeżdżającym drogą z pierwszeństwem.
To, że pojazd czerwony poruszał się wcześniej drogą z pierwszeństwem, nie ma żadnego znaczenia, bowiem znak D-1 jest jedynie znakiem informacyjnym, który powiadamia kierującego, który zbliża się do skrzyżowania, że nie musi ustępować pierwszeństwa jadącemu z prawej strony drogą podporządkowaną. Znak A-7 ustawiony na drodze podporządkowanej ostrzega kierującego przed drogą z pierwszeństwem i przypomina kierującemu, że nie ma on pierwszeństwa, pomimo że nadjeżdża z prawej strony pojazdu zbliżającego się do skrzyżowania drogą z pierwszeństwem. I to wszystko.
To, że pojazd czerwony poruszał się wcześniej drogą z pierwszeństwem, nie ma żadnego znaczenia, bowiem znak D-1 jest jedynie znakiem informacyjnym, który powiadamia kierującego, który zbliża się do skrzyżowania, że nie musi ustępować pierwszeństwa jadącemu z prawej strony drogą podporządkowaną. Znak A-7 ustawiony na drodze podporządkowanej ostrzega kierującego przed drogą z pierwszeństwem i przypomina kierującemu, że nie ma on pierwszeństwa, pomimo że nadjeżdża z prawej strony pojazdu zbliżającego się do skrzyżowania drogą z pierwszeństwem. I to wszystko.
Nie ma znaczenia
zatem, czy kierujący pojazdem czerwonym zawraca na drodze z pierwszeństwem, czy jedynie zmienia kierunek jazdy w lewo jadąc wcześniej drogą podporządkowaną, ponieważ musi
ustąpić pierwszeństwa jadącemu z przeciwnego kierunku (rys.6).
Rys. 6
Zawracający na drodze z
pierwszeństwem, tak jak zmieniający kierunek jazdy w lewo, nie ma pierwszeństwa przed jadącym z kierunku
przeciwnego
(rysunek sporządzony w oparciu o rys.
1)
Doskonale to
uwidacznia zawracanie na drodze dwujezdniowej z szerokim pasem dzielącym. Dla
kierującego zielonym pojazdem włączony lewy kierunkowskaz w pojeździe
czerwonym, to zawsze sygnalizowanie zamiaru zamiar zmiany kierunku jazdy w lewo,
przed którym ma pierwszeństwo (rys. 7).
Rys. 7
Zmiana kierunku jazdy w lewo i
zawracanie na drodze dwujezdniowej
(rysunek sporządzony w oparciu o rys.
1)
Reasumując. Teza, że
jadący drogą z pierwszeństwem podczas zawracania ma pierwszeństwo przed kimkolwiek jest jedynie nieuprawnionym wymysłem, podobnie jak to, że drogi i ich jezdnie kończą się przed skrzyżowaniami, że rondo jest w całości jednym kierunkowo zorganizowanym skrzyżowaniem o ruchu okrężnym w rozumieniu zasad ruchu, że znak C-12 jest znakiem nakazu kierunku jazdy w lewo, w prawo lub na wprost do przeciwległego wylotu z prawej strony wyspy środkowej ronda, czyli odpowiednikiem znaku C-9, że ruch okrężny można nakazać znakiem C-9 lub C-1, że prawo pozwala na dodawanie znaku C-12 do znaków A-7 na wlotach kierunkowo zorganizowanych budowli drogowych z centralną przeszkodą i podporządkowanymi wszystkimi wlotami, że pierwszeństwo ma ten kto nie kręci kierownicą na zwężeniu na którym i przed którym nie oznaczono znakami pasów ruchu. To wymysły Zbigniewa Drexlera z czasów obowiązywania poprzedniego, wzorowanego na radzieckim, kodeksu drogowego z 1983 roku. W nowej rzeczywistości to już jedynie ekspert oficyny wydawniczej Grupa IMAGE i autor jednej powielanej do dziś od 1998 roku książki, która przejdzie do historii, jako źródło wszelkiego zła w dziedzinie bezpieczeństwa ruchu drogowego w obecnym, oby tylko obecnym, dwudziestoleciu.
Opracował Ryszard Roman Dobrowolski
Opracowanie jest recenzją
Opracowanie jest recenzją
książki Zbigniewa Drexlera
Przepisy ruchu drogowego wydawanej przez WKŁ, a następnie Przepisy ruchu drogowego z ilustrowanym komentarzem wydawanej przez Grupę IMAGE z Warszawy.






