Zgodnie z art. 16 Konwencji wiedeńskiej o ruchu drogowym (dalej KW) zmianą kierunku ruchu (dla jadących jazdy) wymagającą zastosowania się do wymagań tego przepisu jest skręt w lewo lub w prawo w celu wjazdu na inną drogę lub na położoną przy drodze posiadłość (nieruchomość).
Wg polskiego prawa zmianą kierunku jazdy jest także zawracanie, czyli zmiana kierunku jazdy na przeciwny bez opuszczania drogi na której wykonuje się ten manewr. Jest to niezgodne z zapisami Konwencji wiedeńskiej w której zawracanie i cofanie umieszczono jako manewry szczególne i szczególnie niebezpieczne w jednym osobnym artykule. Poza tym zawracanie i cofanie są bardzo często manewrami ze sobą ściśle powiązanymi gdyż na wąskich drogach bardzo często zawracanie jest związane z koniecznością cofania. Dlatego zgodnie z art. 14.2 KW kierujący zamierzający zawrócić lub cofnąć się może rozpocząć ten manewr tylko po upewnieniu się, że może to uczynić nie stwarzając niebezpieczeństwa lub przeszkody dla innych użytkowników drogi.
Wg naszego prawa kierujący przy cofaniu jest obowiązany ustąpić pierwszeństwa innemu pojazdowi lub uczestnikowi ruchu, zachować szczególną ostrożność sprawdzając, czy wykonywany manewr nie spowoduje zagrożenia bezpieczeństwa ruchu lub jego utrudnienia (art. 23.1.3.a p.r.d.) zaś zawracający powinien zaprzestać tego manewru w warunkach, w których mogłyby to zagrozić bezpieczeństwu ruchu na drodze lub ruch ten utrudnić. Ponieważ nie ma prawem opisanego sposobu sygnalizowania zamiaru zawracania kierujący de facto sygnalizuje zamiar zmiany kierunku jazdy w lewo gdyż samo zawracanie związane jest ze skręcaniem w lewo i tak wysyłane przez zawracającego sygnały są odbierane przez innych kierujących. Nie wiedzą, że zamierza zawrócić natomiast są przygotowani na to, że chce on zmienić kierunek jazdy (zgodnie z art. 22 p.r.d.). Zawracający nie ma więc prawa do zaskakiwania innych kierujących i utrudniać im ruchu. W takiej sytuacji ma obowiązek odstąpić od wykonania manewru zawracania.
Niestety znów za sprawą Zbigniewa Drexlera, który w swoich publikacjach namawia do bezprawia nie tylko na skrzyżowaniach dróg w rozumieniu obiektów budownictwa drogowego zorganizowanych wg zasad ruchu okrężnego czy na takich na których droga z pierwszeństwem zmienia swój kierunek, ale nawet podczas zawracania. Zgodnie z wymysłami tego uznawanego zupełnie niesłusznie za niepodważalny autorytet człowieka (art.18.4 p.r.d. do 31.12.97) zawracający na drodze z pierwszeństwem ma pierwszeństwo przed oczekującym na wjazd na drodze podporządkowanej leżącej po lewej stronie drogi.
Zgodnie z tym przepisem zabrania się zawracania:
1) w tunelu, na moście, wiadukcie, lub drodze jednokierunkowej;
2) na autostradzie;
3)na drodze ekspresowej, z wyjątkiem skrzyżowania lub miejsca do tego przeznaczonego;
4) w warunkach, w których mogłoby to zagrozić bezpieczeństwu ruchu na drodze lub ruch ten utrudnić.
Nie jest więc zawracaniem w rozumieniu p.r.d. zjazd z drogi i ponowny wjazd na nią z innej drogi lub przydrożnej nieruchomości gruntowej, np. przejazd przez wiadukt nad autostradą, wjazd na drogę poprzeczną, gruntową, stanowiącą dojazd do nieruchomości czy wewnętrzną a także na plac manewrowy lub przydrożny parking i ponowny wjazd na drogę by jechać w kierunku przeciwnym do poprzedniego.
Nie jest także zawracaniem w rozumieniu ustawy Prawo o ruchu drogowym przejazd przez dowolne skrzyżowanie w formie placu z jednokierunkowymi jezdniami w tym przez "skrzyżowanie o ruchu okrężnym" w rozumieniu znaku C-12, czyli takie na którym jednokierunkowa jezdnia tego jednopoziomowego skrzyżowania dróg publicznych będącego obiektem budownictwa drogowego biegnie OKRĘŻNIE dookoła wyspy na skrzyżowaniu z wyspą lub dookoła placu na skrzyżowaniu w formie placu i na jego wlotach nie ma strzałek kierunkowych. Zawracanie na jezdni tak zorganizowanych obiektów jest zabronione art. 22.6.1 (zakaz zawracania na jezdni jednokierunkowej). Można dojechać jadąc okrężnie biegnącą jezdnią lub skręcając permanentnie w lewo do jezdni drogi wlotowej przeznaczonej do jazdy w kierunku przeciwnym co będzie zawróceniem ale w potocznym tego słowa znaczeniu. Nie będzie to zawracaniem w rozumieniu manewru na drodze wg obowiązujących zasad ruchu, analogicznie jak ma to miejsce na autostradzie z wykorzystaniem wiaduktu.
Część starających się zrozumieć pozaustawowe wymysły autorytetu szuka wytłumaczenia w przepisach o znakach drogowych i to wcale nie tych dotyczących manewru zawracania.
Rozporządzenie "170" (§1.1) określa ZNAKI I SYGNAŁY obowiązujące w ruchu drogowym, ich znaczenie i zakres obowiązywania. §1.2. tego rozporządzenia opisuje używane w nim określenia "droga z pierwszeństwem" i "droga podporządkowana" ale nie dla nich samych, gdyż nie są ani znakami ani sygnałami drogowymi, a dla określenia znaczenia znaków A-7 i D-1 i zrozumienia istoty ich dyspozycji.
Nadrzędne nad zasadami ogólnymi zawartymi w ustawie są ZNAKI i ich dyspozycje, a nie rozporządzenie. Znaki A-7 i D-1 niczego nie nakazują ani niczego nie zabraniaj. Znak D-1 informuje kierującego, że wjeżdżając na skrzyżowanie drogą oznakowaną znakami D-1 nie musi ustąpić pierwszeństwa pojazdowi nadjeżdżającemu z prawej strony (art. 25.1 p.r.d.) drogą podporządkowaną, zaś znak ostrzegawczy A-7 ustawiony na drodze podporządkowanej ostrzega kierującego, że nie przysługuje mu pierwszeństwo wynikającego z zasad ogólnych (art. 25.1 p.r.d.).
Nie należy zapominać, że zawracający ma obowiązek zachowania szczególnej ostrożności aż do rezygnacji z zawracania włącznie, a kierujący mający zamiar jady na wprost lub skręcania na skrzyżowaniu na którym pierwszeństwo jest regulowane znakami, na pewno zachowania ostrożności. Jest tak dlatego, że zawracający nie jest w stanie jednoznacznie czyli wyraźnie i zawczasu zasygnalizować swego zamiaru (sygnalizuje zamiar skrętu w lewo na drogę poprzeczną, tu podporządkowaną) a inni kierujący nie mają obowiązku czytania w jego myślach.
No i jeszcze jedno. Obowiązujące prawo jest tak skonstruowane, by WSZYSCY kierujący w danej sytuacji drogowej rozumieli jednakowo jego sens gdyż są prawem obowiązani do identycznych i jednoznacznych zachowań. Wymyślanie swoich własnych interpretacji obowiązującego prawa jest niedopuszczalne tym bardziej, że musi być ono zgodne co do litery i ducha z obowiązującym nasz kraj prawem międzynarodowym.
Najlepiej powyższe pokazać na przykładzie.
O tym, że pojazd "A" zamierza zawrócić wie tylko jego kierowca. Będzie o tym wiadomo dopiero wtedy gdy po pierwszym skręcie w lewo nie pojedzie na wprost do zjazdu z którego wjeżdża pojazd "B", a będzie nadal kontynuował zmianę kierunku jazdy w lewo. Dla kierującego pojazdem "B" nie będzie to zawracający a dokładnie taki sam kierujący jak jadący pojazdem "C", który zamierza także skręcić w lewo, co sygnalizuje zawczasu i wyraźnie lewym kierunkowskazem ustępując pierwszeństwa jadącemu z przeciwka.
Kierujący pojazdem "B" może nadjechać w momencie kiedy pojazdy "A" i "C" są już na skrzyżowaniu i stoją ustępując jadącym z ich prawej strony drogą z pierwszeństwem. Czy kierowca pojazdu "B" ma być wróżką by wiedzieć, że pojazd "A" zawraca" a pojazd "C" skręca? Z punktu widzenia kierującego pojazdem "B", zgodnie z obowiązującym prawem, oba pojazdy skręcają w lewo i mają ustawowy obowiązek ustąpić mu pierwszeństwa (art. 25.1 p.r.d. - jeżeli skręca w lewo ma ustąpić pierwszeństwa jadącemu z kierunku przeciwnego na wprost lub skręcającemu w prawo).
Przypomnę szczególnie długoletnim kierowcom, że nie jest to prawdą, że od 1998 r. nie obowiązuje już przepis nakazujący zawracającemu ustąpienie pierwszeństwa innym uczestnikom ruchu.
Obowiązuje, bowiem zawracający, tak jak cofający i włączający się do ruchu, nie ma przed nikim pierwszeństwa! Zlikwidowano zbędny i nieprecyzyjny zapis pomysłu Zbigniewa Drexlera, a nie przepis wynikający z ogólnych zasad ruchu.
Całkowicie błędny i pozbawiony podstaw prawnych wniosek. Ne ma takiego przepisu, który upoważnia kierującego pojazdem "A" do przejazdu przed samochodem "B". Pojazd "A", gdyby nie znak A-7 na drodze poprzecznej, musiałby ustąpić pierwszeństwa wszystkim pojazdom zgodnie z art. 25.1 ustawy. Jedynym pojazdem któremu nie musi ustąpić pierwszeństwa, z racji wyższości znaku A-7 nad zasadami ogólnymi, jest pojazd "C". Pojazd "A" ustępuje mu pierwszeństwa tylko z racji pierwszeństwa z prawej. Po skręcie w lewo z jezdni drogi z pierwszeństwem zmienił kierunek jazdy i porusza się na wprost do zjazdu już na jezdni drogi poprzecznej leżącej na wspólnej powierzchni krzyżujących się dróg. Musiałby tylko ustąpić pierwszeństwa pojazdom nadjeżdżającym z jego prawej strony (przed skrętem jadącym z kierunku przeciwnego). Nie jedzie jednak na wprost drogą poprzeczną a sygnalizuje, zgodnie z art. 22.5 ustawy zamiar wykonania kolejnego skrętu w lewo (art. 22.2.2 ustawy) na jezdnię drogi z pierwszeństwem. Zgodnie z art. 25.1. ustawy ma ustąpić jadącemu z prawej i jadącemu z kierunku przeciwnego by nie wymusić na nich pierwszeństwa przejazdu, więc ma ustawowy obowiązek zachować się identycznie jak zamierzający skręcić w lewo kierujący pojazdem "C"! Przed wykonaniem skrętu w lewo na jezdnię drogi z pierwszeństwem pojazd "B" jedzie w stosunku do obu kierujących na wprost z kierunku przeciwnego.
Inaczej, w tym samym miejscu zachowa się kierowca pojazdu C wyjeżdżający z podporządkowanej ul. W. Pola z zamiarem skrętu w lewo w al. Daszyńskiego. Będąc na jezdni (powierzchni azylowej), musi ustąpić pierwszeństwo pojazdowi B jadącemu na wprost z kierunku przeciwnego. Pamiętajmy o tym w czasie nauki jazdy.
Nie ma czegoś takiego jak powierzchnia azylowa. Jest za to wspólna powierzchnia krzyżujących się dróg. Na skrzyżowaniu, które jest nazwą miejsca przecięcia się, połączenia lub rozwidlenia dróg, drogi nie znikają. Kierujący pojazdem "C" jedzie drogą z której zamierza skręcić w lewo, tak samo jak kierujący pojazdem "A" po zmianie kierunku jazdy z drogi posiadającej pierwszeństwo. Owszem, zapamiętać trzeba, że zarówno zawracający jak i skręcający w lewo z drogi poprzecznej zmieniają kierunku jazdy w lewo by wjechać na tą samą jezdnię drogi z pierwszeństwem. Wykonując skręt w lewo mają ustawowy obowiązek zastosowania się do art. 25.1 ustawy Prawo o ruchu drogowym i ustąpić jadącemu z przeciwka. Zawracający na skrzyżowaniu ma taką sytuację dwa razy.
Na szczęście autor zauważył, że przestawiona przez niego teoria autorstwa uznanego bezpodstawnie za autorytet EKSPERTA budzi wątpliwości. Zgodnie z obowiązującym prawem zarówno kierujący pojazdem "A" jak i "C" zamierzając skręcić w lewo mają ustawowy obowiązek ustąpienia pierwszeństwa kierującemu pojazdem "B". Dla zasad ruchu nie ma znaczenia czy droga jest jedno czy dwujezdniowa oraz czy na skrzyżowaniu jest czy nie ma powierzchni akumulacyjnych.
Aby usatysfakcjonować zwolenników wymuszania pierwszeństwa przy zawracaniu z rozgrzeszeniem udzielonym przez Zbigniewa Drexlera w jego książce "Przepisy ruchu drogowego z ilustrowanym komentarzem" informuję, że mogą spokojnie zawracać bez naruszania przepisów np. na takich obiektach jak na zdjęciu niżej.
Szerokości
Wpis uzup. 03.03.2020 r. Zapraszam na https://mrerdek1.blogspot.com/2020/03/209-o-zawracaniu-na-drodze-z.html
Witam Panie Ryszardzie. Czy da się to jakoś bardziej "łopatologicznie" wyjaśnić osobie, która twierdzi, że to zawracający ma pierwszeństwo i trudno ją przekonać, że jest inaczej? Osoba ta argumentuje, że zawracający jest na drodze z pierwszeństwem, a skręcający w prawo na drodze podporządkowanej i dlatego zawracający ma pierwszeństwo. Dodatkowo podaje argumenty że zawracanie to zmiana kierunku jazdy, że w konwencji wiedeńskiej jest tylko ogólnikowe stwierdzenie o niestwarzaniu niebezpieczeństwa lub przeszkody. Dodatkowo osoba ta twierdzi, że skoro w 1997 usunięto ten zapis, to znaczy, że ustawodawca zrobił to po to, aby tę zasadę zmienić. Podejrzewam, że art. 23.1.3.a p.r.d. również nie dotrze do tej osoby, gdyż będzie twierdzić że ustąpienie pierwszeństwa i utrudnianie ruchu to co innego. Da się to jakoś prosto wytłumaczyć jednym przepisem? Bo nie mam argumentu na to za bardzo, zwłaszcza na to, że zawracający jest na drodze z pierwszeństwem i dlatego ma pierwszeństwo. Osoba ta prosi o przytoczenie przepisu, który przyzna mi rację. Właściwie to dlaczego ten zapis sprzed 1997 roku był zbędny? Dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSzanowny Panie Marcinie. Wielokrotnie powtarzane kłamstwo z czasem jest uważane za prawdę, przyzwyczajenie za właściwe zachowanie, a przesadna lub bezkrytyczna wiara w autorytety powoduje, że błędy autorytetów przyjmowane są za wzorce, więc cóż ja mogę na to, że pański znajomy uwierzył w autorytet Zbigniewa Drexlera i bezkrytycznie powtarza jego nieuprawnione wymysły, gdyż to on jest ojcem nie tylko tej pozbawionej merytorycznych podstaw tezy, jako prawdę objawioną?
OdpowiedzUsuńZwykli ludzie poznając zasady ruchu, tak jak uczniowie na poszczególnych etapach swojej edukacji, z powodu braku właściwej wiedzy i umiejętności samodzielnego myślenia lub zwykłego intelektualnego lenistwa, siłą rzeczy są zmuszeni do wiary w autorytety. Gorzej, gdy ta wiara jest ślepa i dotyka naszych nauczycieli, egzaminatorów, publicystów, urzędników i funkcjonariuszy publicznych, że o biegłych sądowych nie wspomnę.
Postaram się jeszcze raz opisać ten temat na blogu.
Dziękuję za odpowiedź. Mnie najbardziej przekonuje do tego, że zawracający nie ma pierwszeństwa, przykład, który Pan znalazł na stronie OSK z wyjazdem w prawo z Gurgacza. Dobrze, że wstawiono tam akurat to skrzyżowanie, bo dobrze tam widać, że gdy pojazd C będzie stał za A, to chyba tylko na zasadzie jasnowidzenia można by tam przejechać wg zasad prezentowanych przez to OSK. Nie wyobrażam sobie tam nadjechać zielonym np. na swoim egzaminie na prawo jazdy - sytuacja bez wyjścia. Przecież nawet, jak jakimś cudem będę wiedział, który skąd przyjechał, to puszczanie pierwszego i jechanie przed drugim to jakiś absurd. Pozdrawiam.
UsuńZapraszam na https://mrerdek1.blogspot.com/2020/03/209-o-zawracaniu-na-drodze-z.html
UsuńWitam Panie Ryszardzie.
OdpowiedzUsuń1. Czy skrzyżowanie pokazane na rysunku ze strony OSK jest pojedynczym skrzyżowaniem rozumianym według p.r.d? Czy też skrytykowana przez Pana pod względem nazwy "powierzchnia azylowa" dzieli drogę na 2 pojedyncze skrzyżowania? A jeśli ta powierzchnia byłaby trochę dłuższa, to co wtedy?
2. Czy w przypadku tego skrzyżowania mogę traktować zawracanie jako osobny manewr, czy też jako 2 zmiany kierunku jazdy w lewo?
3. Skąd wziął Pan definicję zawracania: "Wg polskiego prawa zmianą kierunku jazdy jest także zawracanie, czyli zmiana kierunku jazdy na przeciwny bez opuszczania drogi na której wykonuje się ten manewr"? Niestety nie znalazłem jej ani w p.r.d, ani w konwencji wiedeńskiej.
Pozdrawiam
Krzysztof
@Krzysztof - Dwujezdniowa droga publiczna oraz skrzyżowanie skanalizowane, to określenia ustawy o drogach publicznych i zgodnie z nią, to złożone budowle drogowe. Przepisy ruchu drogowego odnoszą się co do zasady do wszystkich dróg publicznych, stref zamieszkania oraz stref ruchu, natomiast zasady ruchu dotyczące kierujących odnoszą się do elementarnej drogi w rozumieniu art. 2.1 ustawy p.r.d. i elementarnego skrzyżowania tak rozumianych dróg (art. 2.10 ustawy p.r.d.) Każdy kierujący w danej chwili porusza się tylko po jedno lub dwukierunkowej jezdni drogi i obowiązują go tylko znaki drogowe umieszczone po jej prawej stronie, na niej i nad nią lub wyjątkowo po lewej stronie jezdni. Pokonuje także kolejno elementarne skrzyżowania dróg jednojezdniowych. Ruch na drugiej jezdni drogi dwujezdniowej i jej oznakowanie nie ma żadnego znaczenia dla jadących drugą jezdnią.
UsuńAd. 1. Z punktu widzenia zasad ruchu na rysunku mamy zatem dwie jednojezdniowe drogi z pierwszeństwem i dwa skrzyżowania z odcinkiem jezdni drogi poprzecznej o długości szerokości pasa zieleni. Jeżeli pas zieleni jest za wąski, by stworzyć powierzchnię kumulacji (miejsce do zatrzymania), to z punktu widzenia zasad ruchu nie ma to znaczenia, natomiast ma wpływ na technikę jazdy, bowiem manewry należy wykonać wtedy bez zatrzymania.
Ad. 2. Manewr zawracania to zmiana kierunku jazdy na przeciwny niż dotychczas. To przeważnie manewr złożony z dwóch zmian kierunku jazdy w lewo, złożony ze skręcania i cofania, nawet kilkukrotnego, a także złożony z opuszaniem jezdni i wykorzystaniem infrastruktury drogowej. Bywa. że zawracanie wykonuje się z wykorzystaniem infrastruktury drogowej bez opuszczania jezdni jadąc nią cały czas "na wprost" lub ze skrętem w prawo. Zawracanie sensu stricto to zawracanie na raz na dwukierunkowej jezdni bez jej opuszczania i bez utrudniania ruchu komukolwiek. Na rysunku zawracanie to dwie osobne zmiany kierunku jazdy w lewo.
3. Zawracanie w Konwencji wiedeńskiej o ruchu drogowym jest opisane wraz z cofaniem, często ze sobą połączone. Oba manewry są nietypowe i niebezpieczne dla ruchu drogowego, dlatego gdyby mogły zagrozić bezpieczeństwu ruchu lub ruch ten utrudnić kierujący jest obowiązany z nich zrezygnować. Ponieważ zawracanie jest manewrem zmiany kierunku jazdy na przeciwny w związku z opuszczeniem pasa ruchu, dlatego w naszym prawie jest o nim mowa, ale tylko co do zakazów, w art. 22 ustawy p.r.d., a nie w art. 23 ustawy p.r.d.
Dziękuję bardzo za odpowiedź.
Usuń1. Czy mógłby Pan podać konkretny artykuł opisujący manewr zawracania w konwencji wiedeńskiej? Nie potrafię go nigdzie znaleźć (szukałem tutaj: https://sip.lex.pl/akty-prawne/dzu-dziennik-ustaw/konwencja-o-ruchu-drogowym-wieden-1968-11-08-16792648)
2. Czy gdyby na tym samym skrzyżowaniu zastosować sygnalizator świetlny S3 umożliwiający jedynie skręt w lewo, to dotyczyłby on skrzyżowania rozumianego jako budowla drogowa, a nie pojedynczego skrzyżowania zdefiniowanego w p.r.d? Czy w ogólnym przypadku sygnalizacja świetlna dotyczy skrzyżowań rozumianych jako budowle drogowe?
Pozdrawiam
Krzysztof
@Krzysztof - Ad. 1. W Konwencji wprost o manewrze zawracania jest mowa w art. 14 ust. 2. To, tak jak cofanie, zmiana kierunku na przeciwny od dotychczasowego. Nie kierunku ruchu, jak to wadliwie zapisano w polskim tłumaczeniu Konwencji, lecz KIERUNKU, który jest naszym kierunkiem jazdy. Ad. 2. Oznakowanie oraz sygnalizatory, co do ich umieszczenia na drodze, muszą spełniać wymagania przepisów wykonawczych (zał. do rozp. 220/2003). Generalnie sygnalizacją obejmuje się całe złożone skrzyżowanie dróg publicznych przez umieszczenie sygnalizatorów na jego wlotach, jednak gdy odległości między elementarnymi skrzyżowaniami są duże, sygnalizatory stawia się przed każdym elementarnym skrzyżowaniu dla każdego kierunku, bowiem kierujący nie może być zmuszony do zgadywania jaki sygnał włączony jest na wlocie drogi poprzecznej, jak to ma miejsca np. na rondzie Śródka w Poznaniu.
UsuńA co do sygnalizatora S-3 ze strzałką do skręcania w lewo to pozwala on jedynie na jeden skręt w lewo, zatem bez prawa do zawracania. Kierujący nie może skręcić w lewo pod prąd (znak B-2 lub C-9) lecz jedynie za pasem dzielącym.
Cytuję Pana: "Znaki A-7 OSTRZEGA kierującego, że zbliża się do skrzyżowania na którym nie będzie miał pierwszeństwa przed nadjeżdżającym z jego lewej strony i tyle"._ Chyba przed nadjeżdżającym z prawej również? Nawet ten jadący "pod prąd" ma przed nami pierwszeństwo.
OdpowiedzUsuńRozporządzenie brzmi zaś: "Znak A-7 "ustąp pierwszeństwa" ostrzega o skrzyżowaniu z drogą z pierwszeństwem. Znak A-7 znajdujący się w obrębie skrzyżowania dotyczy tylko najbliższej jezdni, przed którą został umieszczony." _Czy w takim razie znak A-7 nie powinien być zawsze powtarzany przed drugą jezdnią drogi dwujezdniowej bez względu na odległość jezdni od siebie?
@Grzegorz - Z punktu widzenia kierowcy przepisy ruchu drogowego muszą być i są ELEMENTARNE i dzięki temu UNIWERSALNE. Dla kierowcy elementarną drogą jest każda droga o jednej jezdni. Obowiązują go znaki namalowane na tej jezdni, stojące po obu jej stronach i nad nią. Podobnie jest z sygnałami drogowymi. Znaki drogowe są ważniejsze od ogólnych zasad ruchu, a ogólne zasady ruchu mówią o pierwszeństwie zbliżającego się do skrzyżowania z prawej strony. Znak A-7 dotyczy najbliższej jezdni i OSTRZEGA przed tym, że kierujący nie ma pierwszeństwa przed jadącym z jego lewej strony. Pierwszeństwo jadącego z prawej strony na drodze jednojezdniowej dwukierunkowej regulują ogólne zasady ruchu. Można to uprościć i uznać, że to z powodu znaku A-7 jadący z prawej ma pierwszeństwo. Na drodze dwujezdniowej mamy dwie drogi jednokierunkowe i gdy odcinek o szerokości pasa dzielącego jest niewielki (brak akumulacji i znak C-9) nie stawia się znaku A-7, a pierwszeństwo jest określone na ogólnych zasadach ruchu (z prawej). Gdy ten odcinek jest długi (zakaz wjazdu - droga jednokierunkowa) to powtarza się znak A-7. Przy obecnej definicji drogi i skrzyżowania powtórzenie znaku A-7 powinno być obowiązkowe.
UsuńA jak to Pan skomentuje? https://youtu.be/wGiz4_3TNGs?t=344
OdpowiedzUsuń@Grezgorz - Jeżeli chodzi Panu o zawracanie na skrzyżowaniu przez jadącego drogą z pierwszeństwem, to ten manewr jest inny wg Zbigniewa Drexlera obowiązujący w nauczaniu zasad ruchu i egzaminowaniu i inny wg obowiązującego w Europie i w Polsce prawa o ruchu drogowym. Wg Drexlera zawracający ma pierwszeństwo przed jadącym drogą podporządkowaną z jego lewej strony przed zmianą kierunku jazdy w lewo, a wg obowiązującego Polaków prawa, nie ma.
UsuńNasuwa się kilka spostrzeżeń, bo takiej sytuacji nie opisał Pan w blogu. Wiem, że moje uwagi są naciągane, ale jak to mówią diabeł tkwi w szczegółach.
Usuń1. Czy pojazd zawraca we właściwym miejscu? Z Pana wyjaśnień w blogu wynika, że nie. Natomiast geometria skrzyżowania sugeruje, aby manewr wykonać właśnie tu.
2.Jeżeli manewr jest dopuszczony w tym miejscu, to czy zawracający nie może odnieść wrażenia, że jest to jakby przełączka do zawracania, chociaż w obrębie skrzyżowania? Skręcający w prawo ma już zawracającego przed sobą.
3. Argument, że nagrywający nie zna zamiarów zawracającego, w tym przypadku też upada, bo widać, że zawraca.
@Grzegorz - Przyjrzałem się jeszcze raz filmikowi i być może jest tak jak Pan pisze. Gdybym widział na Google to miejsce, byłaby pewność. Jeżeli rzeczywiście pas dzielący jest krótszy i kończy się przynajmniej o szerokość pasa ruchu przed skrzyżowaniem, to takie miejsce jest rzeczywiście miejscem do zawracana SĄSIADUJACYM bezpośrednio ze skrzyżowaniem. Wówczas zawracający na dwujezdniowej drodze z pierwszeństwem mija się z jadącym "na wprost" z drogi podporządkowanej prawymi stronami, tak jak przy ruchu lewostronnym. Stwarza to jednak niebezpieczeństwo kolizji, dlatego miejsca do zawracania lokalizuje się w pewnej odległości przed skrzyżowaniem. Przy miejscu do zawracania przy skrzyżowaniu zwykle na jezdni jest strzałka do skrętu w lewo i do zawracania. Zawracający kończy manewr na lewym pasie ruchu, a jeżeli to długi pojazd to o pas ruchu dalej. Kończenie zawracania na prawym pasie ruchu jest błędem bowiem to już zabroniona prawem zmiana pasa ruchu na prawy z włączonym lewym kierunkowskazem. Zmieniający kierunek jazdy w prawo ma także wykonać manewr możliwie najciaśniej czyli kończyć go na prawym pasie ruchu. Oczywiście można to wymusić właściwym oznakowaniem poziomym, w tym liniami ciągłym. Oto przykład takiego miejsca https://www.google.rs/maps/@51.8265287,16.6033172,3a,75y,344.61h,80.77t/data=!3m6!1e1!3m4!1sOcY6um5szkXEQfl3JesFow!2e0!7i16384!8i8192?hl=pl
UsuńTu skrzyżowanie z filmu: https://www.google.rs/maps/@51.7365091,19.4396321,3a,75y,269.57h,80.26t/data=!3m6!1e1!3m4!1sm_uQNAeji2iYH8RivvLtNQ!2e0!7i16384!8i8192?hl=pl
UsuńNa filmie widać, że w porównaniu z widokiem Google, przeszło drobną "kosmetykę".
@rysikowski - Droga dwujezdniowa, zatem z punktu widzenia zasad ruchu i kierującego to dwie drogi posiadające jezdnię. Zamierzający zmienić kierunek jazdy w lewo ma obowiązek ustąpienia pierwszeństwa jadącemu z kierunku przeciwnego lub zamierzającemu skręcić w prawo. Jeden i drugi powinien tu wykonać manewr po najmniejszym łuku, co uczynił skręcający w prawo. Skręcający w lewo uwierzył Zbigniewowi Drexlerowi , byłemu ministerialnemu urzędnikowi bez właściwej wiedzy i wykształceniu odpowiedzialnemu za wzorowane na radzieckim prawo drogowe w PRL, że zawracający na drodze z pierwszeństwem ma pierwszeństwo przed jadącym drogą podporządkowaną. Na drodze dwujezdniowej zawracanie to dwie osobne zmiany kierunku jazdy w lewo, a to wprost opisuje art. 25, ustawy prd.
Usuń