Maciej Wroński: Święty
Tomasz z Akwinu a poprawne sygnalizowanie manewrów na rondach.
Opublikowano 21 grudnia 2016 r.
Komentuje Ryszard Roman Dobrowolski
29-01-2017
Maciej Wroński, z
wykształcenia prawnik, absolwent Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu
Warszawskiego. Swoją pracę zawodową rozpoczynał w latach 90-tych ubiegłego wieku w
Departamencie Administracji Ruchu Drogowego w ówczesnym Ministerstwie
Transportu i Gospodarki Morskiej, a następnie pracował w Krajowej Radzie
Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego. W latach 2003 – 2007 był Dyrektorem
Departamentu Dróg i Transportu Drogowego w Ministerstwie Infrastruktury, w 2007
– 2008 – był Dyrektorem ds. prawnych w Zrzeszeniu Międzynarodowych Przewoźników
Drogowych, a w od 2008 do 2014 roku był Dyrektorem Biura Prawnego w Ogólnopolskim
Związku Pracodawców Transportu Drogowego. Od 2014 r. pełni funkcję
Przewodniczącego Związku Pracodawców "Transport i Logistyka Polska".
Jak
widać z zasadami ruchu drogowego ten ekspert nie bardzo miał do
czynienia, a pomimo tego zabrał głos w sprawie głośnego już wyroku sądu w
Gliwicach. Uczynił to w tak bezczelny i zupełnie nieprofesjonalny sposób, że w
zasadzie należałoby pominąć to milczeniem, gdyby nie możliwość ukazania jakich
to mamy w Polsce fachowców i ekspertów od zasad ruchu drogowego.
Zamiast merytorycznej odpowiedzi otrzymujemy wątpliwej
wartości wykład o diabłach na łepku szpilki, zwierzętach pociągowych oraz
zmierzchu, co nie ma żadnego związku z tematem włączania lewego kierunkowskazu
przed wjazdem na „skrzyżowanie o ruchu okrężnym” o którym jest mowa w art. 24.7.3
ustawy Prawo o ruchu drogowym o którym ostrzega kierujących znak A-8.
Zamiast
tego dowiadujemy się, że mający słuszne wątpliwości co do braku zgodności prawa
korporacyjnego WORD, które bezprawnie obowiązuje w praktyce zawodowej instruktorów
i egzaminatorów, z prawem ustawowym, są niezrównoważeni psychicznie. Zapewne
podobny pogląd ma ten "wybitny" znawca prawa drogowego w stosunku do sędziów, gdyż tak oto odniósł się do wyroków WSA w Gliwicach, który miał czelność
podważyć fachowość nieomylnych nad nieomylnymi, czyli nierozumiejących
obowiązującego prawa wpływowych dyrektorów WORD. Niestety Panu Maciejowi
Wrońskiemu zabrakło wiedzy by wypowiedzieć się w tej sprawie merytorycznie. Odsyła
więc czytelników do wypowiedzi wieloletniego szkoleniowca (następny post), który szkoli wg wymagań egzaminatorów WORD.
Święty Tomasz z Akwinu w Summa Theologiae (część II - O aniołach, rozdział
LII § 3) rozpatrywał dylemat: „Czy wielu aniołów może być równocześnie w tym
samym miejscu?”. Dało to później podstawę do dyskusji na temat liczby diabłów
na łebku od szpilki. Takimi i podobnymi zagadnieniami pasjonowali się
współcześni Tomaszowi z Akwinu intelektualiści. Dzisiaj mamy już świadomość, że
zarówno z punktu widzenia teologicznego, jak i praktycznego rozważania te nie
miały zbyt dużej wartości. I podobnie jest z trwającą od ponad dwudziestu lat
dyskusją o poprawnym sposobie sygnalizowania zamiaru zmiany kierunku ruchu lub
pasa ruchu na skrzyżowaniu o ruchu okrężnym. Są one całkowicie jałowe, gdyż od
ich wyniku (wypracowanego konsensusu) poziom bezpieczeństwa ruchu drogowego z
pewnością się nie zmieni.
Prawnik, rzekomo fachowiec
od zasad ruchu drogowego, członek zarządu organizacji działającej na rzecz BRD,
mówiąc o sposobie sygnalizowania zamiaru zmiany kierunku jazdy i pasa ruchu na
„skrzyżowaniu o ruchu okrężnym” daje dowód na to, że nie ma w ogóle pojęcia
czym w rozumieniu zasad ruchu jest zarówno zmiana kierunku jazdy jak i czym
jest „skrzyżowanie o ruchu okrężnym”.
Nie mając tej wiedzy nie
wie też o jakim „skrzyżowaniu” jest mowa w dyspozycji znaku C-12, czym w rozumieniu
dyspozycji tego znaku jest „ruch okrężny” oraz o jakiej i w stosunku do czego zmianie
kierunku jazdy jest mowa w art. 22 ustawy prawo o ruchu drogowym.
Liczne postulaty, aby raz na zawsze uporządkować ten temat i dać
jednoznaczne normy prawne przypominają, niestety, wiele innych dyskusji
toczących się podczas każdorazowej nowelizacji zasad ruchu drogowego zawartych
w ustawie Prawo o ruchu drogowym.
Liczne postulaty domagające
się poszanowania prawa zasługują nie tylko na wysłuchanie, ale także na
dopuszczenie myśli, że być może uznani za ekspertów interpretatorzy
obowiązującego prawa wcale nie są ekspertami, a ponadto nie mają żadnych
uprawnień do interpretowania prawa. Przywołane na rozprawie publikacje wg
których przed wjazdem na obiekt skanalizowany wyspą środkową zorganizowany wg
zasad „ruchu okrężnego” z zamiarem jazdy na jego lewą stronę w stosunku do
wjazdu, należy włączyć lewy kierunkowskaz sad uznał, za prywatne poglądy osób
fizycznych które nie mają żadnej mocy prawne i jao takie nie mogą być dowodem w
sprawie.
I tak dla przykładu wskazać można dyskusję toczoną w 1996 r. podczas prac
ówczesnej Sejmowej Komisji Infrastruktury, którą wywołał jeden z posłów
domagając się uporządkowania przepisów dotyczących pojazdów zaprzęgowych, przez
wprowadzenie definicji zwierzęcia wykorzystywanego w zaprzęgu. Uczestnicy obrad
kłócili się, czy powinno być to zwierzę kopytne, nieparzystokopytne, czy też
parzystokopytne. Wypracowane już prawie porozumienia zburzyła uwaga o
zaprzęganych do sań psach, które kopyt nie mają. A później było jeszcze
bardziej gorąco i ciekawie, gdyż ktoś wskazał na istniejące już wtedy w naszym
kraju fermy strusi, które także mogą być potencjalnymi zwierzętami pociągowymi.
Te strusie ostatecznie pogrzebały temat, sprowadzając dyskusję ad absurdum.
Inna pozbawiona sensu dyskusja medialna została wywołana w połowie lat 90.
przez kilku policjantów skarżących się dziennikarzom, że przepisy nie zawierają
jednoznacznej definicji zmierzchu, co pozwoliłoby precyzyjnie wyznaczyć moment,
od którego mogą być nakładane sankcje za niewłączenie świateł mijania.
Przypomnijmy, iż astronomiczna definicja tego pojęcia mówi o położeniu środka
tarczy słonecznej pomiędzy 12 a 18 stopniem kątowym poniżej linii horyzontu.
I właśnie ten przykład świetnie oddaje obecną dyskusję na temat używania
świateł kierunkowskazów na skrzyżowaniu
o ruchu okrężnym. Dzisiejsza dyskusja, podobnie jak tamta, nie została
rozpoczęta ze względu na wypadki lub kolizje wynikające z niewłaściwego prawa
lub złego jego stosowania.
Trwająca od dwóch dekad
dyskusja nie dotyczy zasad ruchu obowiązujących ma obiektach skanalizowanych
wyspą środkową. Dla fachowca znającego zapisy i ustalenia Konwencji wiedeńskiej
z którą nasze prawo ma obowiązek być i co do zasady jest zgodne, oczywistym
jest, że nie ono jest ułomne. Problem dotyczy właśnie jego złej interpretacji i
złego stosowania, co wymaga bezwzględnej reakcji osób odpowiedzialnych za
poszanowanie prawa oraz szeroko rozumianego BRD, gdyż to wg tych
nieuprawnionych interpretacji obowiązującego w Polsce i Polskę prawa o ruchu
drogowym szkoli się i egzaminuje od prawie 20 lat polskich kierowców.
Tak, jak w tamtym przypadku, rozpoczęły ją osoby chcące mieć
„zero-jedynkową instrukcję”, aby dokonać oceny zachowania kierującego pojazdem
- tym razem chodzi o kandydata na kierowcę podczas egzaminu państwowego,
przejeżdżającego przez tzw. rondo.
Trzeba przy tym wskazać, że ten temat wywołuje dzisiaj emocje, które
skłaniają do zastanowienia się nad stabilnością psychiczną osób wypowiadających
się w komentarzach pod wypowiedziami różnych ekspertów, a tym samym poddają w
wątpliwość metodykę badań psychologicznych instruktorów i egzaminatorów lub
sposób ich przeprowadzania wobec konkretnych osób. Przerażający jest bowiem
poziom agresji i wręcz chamstwa, jakie prezentowane jest przez autorów
niektórych komentarzy. I tu budzi się obawa, czy jest sens uczestnictwa w
takiej dyskusji? Dla mnie chyba jednak nie. A osoby chcące poznać właściwy
pogląd na kwestie używania kierunkowskazów odsyłam do dobrze napisanego tekstu
Marka Górnego „Od wielu lat istnieje kilka „szkół”. Liczy się logika”
zamieszczonego w „Prawie drogowym” w dniu 15 grudnia br.
Publiczne stwierdzenie członka zarządu organizacji „Partnerstwo
dla bezpieczeństwa ruchu drogowego” której patronuje KRBRD, że właściwe
sygnalizowanie zamiaru zmiany kierunku jazdy przed wjazdem na „skrzyżowanie” nie
ma znaczenia, gdyż liczy się LOGIKA, jest kpiną z obowiązującego prawa. Podobnie
odsyłanie przez prawnika, który z powodu braku wiedzy nie umie wyrazić opinii
prawnej, do szkoleniowca z zakresu nauki jazdy całkowicie ubezwłasnowolnionego
wymaganiami egzaminatora, jest kpiną z czytelnika.
Zobaczmy zatem jaką wiedzą odnośnie używania
kierunkowskazów przed wjazdem na obiekt typu RONDO zorganizowany wg zasad „ruchu
okrężnego” w rozumieniu dyspozycji znaku C-12 dysponuje kierownik OSK, Pan
Marek Górny (następny post).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Prawo dotyczące zasad ruchu drogowego ma obowiązek być proste, jednoznaczne i oczywiste, bowiem takim być musi, by wszyscy, niezależnie od wieku i wykształcenia, jednakowo je rozumieli i stosowali w praktyce. Właśnie temu, by tak było, poświęcony jest ten blog.
Blog nie jest forum dyskusyjnym i wszelkie wpisy obrażające autora oraz komentujących nie będą publikowane.
Jeżeli masz wątpliwości, przeczytaj, zastanów się i sam podejmij decyzję, co jest dla Ciebie prawdą, a co fałszem. Pamiętaj, że po uzyskaniu uprawnień do prowadzenia pojazdów, to Ty odpowiadasz za to co czynisz na drodze, nie twój dawny instruktor lub egzaminator, funkcjonariusz lub urzędnik, dziennikarz, autor książki lub bloga.
Zbytnia pewność siebie znika w zderzeniu z brutalną rzeczywistością. Wtedy jest już za późno, by uczyć się na cudzych błędach.