niedziela, 5 lutego 2017

83. Rower na rondzie. Interpelacja nr 9261.

83. Rower na rondzie

Interpelacja nr 9261 
do ministra infrastruktury i budownictwa w sprawie poruszania się rowerów na skrzyżowaniu o ruchu okrężnym
Zgłaszający: Małgorzata Niemczyk 
Data wpływu: 11-01-2017 

Łódź, dnia 09.01.2017 r. 

Szanowny Panie Ministrze, 

w ostatnim czasie do mojego biura poselskiego zgłosiła się ofiara kolizji z udziałem samochodu i roweru. Wypadek miał miejsce na skrzyżowaniu o ruchu okrężnym (dalej rondzie). Z informacji przekazanych mi podczas rozmowy wynikało, iż wypadek spowodował sam poszkodowany. Policja uznała rowerzystę jako winnego tej kolizji z powodu niewłaściwego poruszania się po rondzie, nie zachował ruchu prawostronnego znajdując się na ścieżce rowerowej. Sama też byłam świadkiem różnych interpretacji policjantów. A jak wiadomo na ścieżkach dla rowerzystów ruch odbywa się w obu kierunkach. 

Aktualnie w kodeksie ruchu drogowego nie ma przepisu dotyczącego poruszania się prawostronnie dla rowerzystów korzystających ze ścieżek rowerowych na rondach. 

W związku z powyżej przedstawionym stanem rzeczy, zwracam się do Pana Ministra z prośbą o odniesienie się do poniższych kwestii: 

1. Czy faktycznie powinien być zachowany ruch prawostronny przez rowerzystów poruszających się ścieżką rowerową na skrzyżowaniach o ruchu okrężnym? Jeżeli tak, to kiedy zostaną dostosowane przepisy i oznaczenia? 

2. Jeżeli opcja A jest prawidłowa, dlaczego policjanci uznają ze winę w przypadku kolizji ponosi rowerzysta? Uprzejmie proszę o przeprowadzenie szkoleń dla policjantów. 

3. Jeżeli opcja B jest prawidłowa, to też poproszę o przeprowadzenie szkoleń. 

Opcja A


Opcja B

Z wyrazami szacunku
Małgorzata Niemczyk
Poseł na Sejm RP


Odpowiedź na interpelację nr 9261 w sprawie poruszania się rowerów na skrzyżowaniu o ruchu okrężnym

Odpowiadający: podsekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury i Budownictwa Jerzy Szmit

Warszawa, 16-02-2017

Szanowny Panie Marszałku,
w odpowiedzi na interpelację nr 9261 Pani Poseł Małgorzaty Niemczyk w sprawie poruszania się rowerów na skrzyżowaniu o ruchu okrężnym, przedstawiam następującą informację.

Na wstępie, odnosząc się do kwestii podnoszonej w interpelacji, uprzejmie informuję, że w aktualnym stanie prawnym, zgodnie z art. 1 ustawy z dnia 20 czerwca 1997 r. Prawo o ruchu drogowym (Dz. U. z 2017 r. poz. 128), zasady ruchu na drogach publicznych, w strefach zamieszkania oraz w strefach ruchu określają przepisy tej ustawy. 

Przepisy ustawy – Prawo o ruchu drogowym stosuje się również do ruchu odbywającego się na drogach wewnętrznych, w zakresie koniecznym dla uniknięcia zagrożenia bezpieczeństwa osób lub wynikającym ze znaków i sygnałów drogowych.

W myśl przepisów art. 33 ust. 1 przywołanej wyżej ustawy – Prawo o ruchu drogowym kierujący rowerem jest obowiązany korzystać z drogi dla rowerów lub pasa ruchu dla rowerów, jeśli są one wyznaczone dla kierunku, w którym się porusza lub zamierza skręcić. 

Kierujący rowerem, korzystając z drogi dla rowerów i pieszych, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustępować miejsca pieszym.

Stosownie do przepisów art. 2 pkt 5 i pkt 5a przedmiotowej ustawy – Prawo o ruchu drogowym droga dla rowerów stanowi drogę lub jej część przeznaczoną do ruchu rowerów, oznaczoną odpowiednimi znakami drogowymi. Droga dla rowerów jest oddzielona od innych dróg lub jezdni tej samej drogi konstrukcyjnie lub za pomocą urządzeń bezpieczeństwa ruchu drogowego. Pas ruchu dla rowerów natomiast jest częścią jezdni przeznaczoną do ruchu rowerów w jednym kierunku, oznaczoną odpowiednimi znakami drogowymi.

Odpowiadając na postawione w interpelacji pytania, z uwzględnieniem przywołanego wyżej obowiązującego stanu prawnego uprzejmie informuję Pana Marszałka, że na drodze dla rowerów, o której mowa w interpelacji Pani Poseł, stanowiącej część składową drogi ogólnodostępnej, ruch rowerów dopuszczony jest w obu kierunkach.

Z rysunków załączonych do interpelacji wynika, że punktem kolizji dla strumienia pojazdów i strumienia kierujących rowerami jest przecięcie się torów jazdy tych strumieni wyłącznie w obszarze przejazdu dla rowerzystów. Z przepisów art. 27 ust. 1 wymienionej wyżej ustawy – Prawo o ruchu drogowym jednoznacznie wynika, że kierujący pojazdem, zbliżając się do przejazdu dla rowerzystów, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa rowerowi znajdującemu się na przejeździe.

Jednocześnie uprzejmie wskazuję, że czuwanie nad bezpieczeństwem i porządkiem ruchu na drogach, kierowanie ruchem i jego kontrolowanie, a także prowadzenie szkoleń dla funkcjonariuszy Policji, pozostaje poza kompetencjami Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa i znajduje się we właściwości Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji.
Z wyrazami szacunku
Jerzy Szmit
Podsekretarz Stanu 


Komentarz do obu wypowiedzi
 

Rysunki przedstawiają budowle typu rondo zorganizowane zgodnie z nakazem znaku C-12 wg zasad „ruchu okrężnego”. 

W rozumieniu przepisów budowlanych są to jednopoziomowe skanalizowane skrzyżowania dróg publicznych będące w całości złożonymi obiektami budownictwa drogowego zaliczane do budowli typu RONDO (§ 3.9 i § 55 rozporządzenia w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać drogi publiczne i ich usytuowanie). 


Dla uściślenia wypowiedzi pani posłanki należy jednoznacznie stwierdzić, że: 

określenie „ścieżka rowerowa” wg ustawy o drogach publicznych nie jest tym samym co "droga dla rowerów" wg art. 2.5 ustawy Prawo o ruchu drogowym, a "przejazd dla rowerzystów" nie jest częścią "drogi dla rowerów". 


Użyte w interpelacji i w odpowiedzi na nią określenie „skrzyżowanie o ruchu okrężnym” w języku potocznym utożsamiane z określeniem "rondo", z punktu widzenia obowiązującego prawa (art. 24.7.3 ustawy Prawo o ruchu drogowym – dalej p.r.d.) nie ma z nim, jako całości, żadnego związku. 

Określenie "skrzyżowanie o ruchu okrężnym" o którym jest mowa w związku z wyprzedzaniem pojazdów silnikowych,  przed którym ostrzega znak A-8 o tej właśnie nazwie, wbrew powszechnej opinii, nie jest synonimem słowa RONDO będącego jedynie nazwą złożonego obiektu budownictwa drogowego skanalizowanego okrągłą wyspą lub placem albo częścią nazwy własnej takiego obiektu. 


Nieuprawniona teza, że określenia RONDO i „skrzyżowanie o ruchu okrężnym” są synonimami wynika z błędnego rozumienia słowa ROUNDABOUT w art. 8. lit. a) Konwencji wiedeńskiej o ruchu drogowym oraz nazwie i dyspozycji znaku D,3 (wprost nasz znak C-12 „ruch okrężny”). I tak „intersection other than a roundabout” jest błędnie tłumaczone jako „skrzyżowanie inne niż rondo”, zamiast jako „skrzyżowanie inne niż o ruchu okrężnym”, tak jak „compulsory roundabout” jako nazwa znaku D,3 nie oznacza „obowiązkowe rondo” a „obowiązujący (nakazany) ruch okrężny”. Na szczęście w oficjalnym tłumaczeniu Konwencji wiedeńskiej na język polski (dotyczy wersji obowiązującej do 2006 roku, gdyż jej aktualizacji nie przetłumaczono do dziś) nie popełniono tego błędu. 

Należy wiedzieć, że słowo roundabout w fachowym języku angielskim oznacza poza słowem RONDO (budowla, okrągły lub owalny plac) także rozwiązanie komunikacyjne (organizacja ruchu) o pierwotnej nazwie „one-way rotary system”, a które obecnie w USA nosi nazwę „traffic circle”, w Polsce „ruch okrężny”, w Niemczech „Kreisverkehr”, w Czechach „kruhový objezd”, a na Ukrainie „круговий рух”. 


W kontekście powyższego posłanka jest w błędzie, twierdząc, że do zdarzenia doszło na „skrzyżowaniu o ruchu okrężnym”, którym jest każde wlotowe „skrzyżowanie” w rozumieniu art. 2.10 p.r.d. obiektu w formie placu lub w formie skanalizowanego wyspą środkową skrzyżowania dróg publicznych zorganizowanego wg zasad „ruchu okrężnego”, czyli w rozumieniu dyspozycji znaku C-12 „ruch okrężny”. 


Odpowiadając na pierwsze pytanie należy stwierdzić, że kierujący rowerem jest obowiązany przestrzegać nakazu znaku C-12 „ruch okrężny” wówczas gdy porusza się jezdnią tak zorganizowanego obiektu lub pasem ruchu dla rowerów (art. 2.5a p.r.d.) wyznaczonym na tej jezdni (art. 2.6 p.r.d.). 

W interpelacji jest mowa o zdarzeniu drogowym które miało miejsce poza „skrzyżowaniem o ruchu okrężnym”, gdyż droga dla rowerów wg szkicu przebiega poza tą jezdnią, a jeśli tak to nakazany znakiem C-12 „ruch okrężny” nie dotyczy rowerzystów poruszających się dwukierunkową drogą dla rowerów poza tą jezdnią. 

Odpowiadając na pozostałe dwa pytania należy stwierdzić, że zgodnie z art. 33.1 ustawy Prawo o ruchu drogowym kierujący rowerem jest obowiązany korzystać z drogi dla rowerów lub pasa ruchu dla rowerów, jeśli są one wyznaczone dla kierunku, w którym się porusza lub zamierza skręcić, co kierujący uczynił. Miał możliwość wybrania dowolnego sposobu dotarcia do zamierzonego wylotu trzymając się prawej krawędzi dwukierunkowej drogi dla rowerów. 


Miał prawo jechać tak jak to uczynił (opcja A), czyli zgodnie z ruchem wskazówek zegara (rys. poniżej - czerwona linia) lub przeciwnie do ruchu wskazówek zegara (żółta linia). opcja B nie ma związku ze sprawą, gdyż pokazuje dozwoloną tu jazdę w przeciwnym kierunku. 


Tu należy przypomnieć, że znak C-12 powiadamia kierującego jadącego jezdnią drogi dolotowej o tym, że zbliża się do wlotowego „skrzyżowania” (art. 2.10 ustawy Prawo o ruchu drogowym) obiektu zorganizowanego wg zasad „ruchu okrężnego” na którym ma się poruszać zgodnie ze wskazaniem tego znaku. Dotyczy to także sytuacji gdy znak C-12 występuje łącznie ze znakiem A-7, gdyż znak ten odwraca pierwszeństwo na „skrzyżowaniu o ruchu okrężnym” (wlotowym na budowlę zorganizowaną wg zasad "ruchu okrężnego") w stosunku do ogólnych zasad ruchu, czyli pierwszeństwa z prawej. 

Kierujący samochodem ma obowiązek zachować szczególna ostrożność przed  skrzyżowaniem, przed przejściem dla pieszych i przed przejazdem dla rowerzystów (rowerów) oraz ustąpić pierwszeństwa pieszym oraz rowerzystom ZNAJDUJĄCYM SIĘ NA przejściu lub przejeździe, niezależnie od tego w którą stronę się na nich poruszają. Poza tym kierujący nie mają wiedzy jak zorganizowany jest ruch na drodze dla rowerów, a rowerzysta jak jest zorganizowany ruch na obiekcie, tu typu rondo, poza którym się porusza. 

"Droga dla rowerów " KOŃCZY się na krawężniku drogi poprzecznej i dalej kierujący albo wjeżdża na przejazd dla rowerzystów, przy braku przejazdu włącza się do ruchu i pokonuje jezdnię drogi poprzecznej albo, gdy jest tylko przejście zschodzi z roweru i  porusza się przez jezdnię jako pieszy.


Z całą pewnością nie to, że rowerzysta objeżdżał ten obiekt zgodnie z ruchem wskazówek zegara, było powodem przypisania mu winy za kolizję. Najprawdopodobniej rowerzysta wymusił pierwszeństwo uznając, że nadjeżdża z prawej strony kierującego samochodem, który w tym czasie mógł wypatrywać pojazdu nadjeżdżającego okrężnie biegnącą jednokierunkową jezdnią z jego lewej strony, i któremu był obowiązany ustąpić pierwszeństwa.
 
Tu należy wspomnieć o pierwszeństwie rowerzysty zbliżającego się do jezdni drogi poprzecznej, ale tylko przed skręcającym w tą drogę. 

Bezspornym jest to, że przy szybkim ruchu rowerów (w stosunku do ruchu pieszych) zbliżanie się rowerzystów tylko z lewej strony przyczyniłoby się do poprawy ich bezpieczeństwa. Takie rozwiązanie jest jednak zasadne tylko przy jednokierunkowych drogach rowerowych położonych po obu stronach dwukierunkowych dróg i jezdni oraz na tzw. rondach holenderskich.

Poniżej pokazano odwrócenie ogólnych zasad ruchu oznakowaniem wg prawa krajowego Holandii. Uznawanie, że prawo Królestwa Niderlandów jest także polskim prawem np. dlatego, że bezprawnie stosujemy jedynie ich kołowe strzałki kierunkowe na wlotach rond turbinowych, wcale nie upoważnia do nieuprawnionych wymysłów.
Pierwszeństwo rowerzystów na przejeździe dla rowerzystów  wg prawa krajowego Holandii.

Przejazd podporządkowany. Pierwszeństwo skręcających w drogę poprzeczną przed rowerzystami  (Holandia)

Zainteresowanych zapraszam także na post o pierwszeństwie na przejazdach dla rowerzystów:
http://mrerdek1.blogspot.com/2018/07/131-przejazd-dla-rowerzystow.html

oraz (uzup. 30.06.2020) na post o jeździe rowerzysty środkiem pasa ruchu na budowlach typu rondo o okrężnej organizacji ruchu:


KONIEC

środa, 1 lutego 2017

81. Egzaminator WORD Warszawa - Mariusz Sztal. Kłamie czy nie zna prawa?

W kółko ten sam problem - tysiące ekspertów, dziesiątki rozwiązań
Data publikacji 19 grudnia 2016  http://www.prawodrogowe.pl/informacje/rozmowy/w-kolko-ten-sam-problem-tysiace-ekspertow-dziesiatki-rozwiazan
(552-25 fot. J. Michasiewicz)

Inż. Mariusz Sztal, egzaminator, Kierownik Wydziału Szkoleń i BRD WORD Warszawa.

Kolejna wypowiedź w związku z wyrkiem WSA w Gliwicach. Tym razem egzaminatora i szefa szkoleń stołecznego WORD, najbardziej wpływowej warszawskiej koterii związanej z szeroko rozumianym Bezpieczeństwem Ruchu Drogowego.  Jak na ironię od dwóch dekad ta grupa zarozumiałych i szkolonych w WORD przez takich samych jak oni bezrobotnych socjologów, polonistów, inżynierów czy emerytowanych policjantów państwowych egzaminatorów ogłupia polskich kierowców. O  inż. Mariuszu Sztalu i bezprawiu obowiązującym w WORD Warszawa pisałem już dwa lata temu i jak widać nic się nie zmieniło. 

Teraz pan Mariusz Sztal uważa się już za tak wielkiego znawcę prawa, że publicznie podważa orzeczenia gliwickiego sądu, pomimo że nawet nie zadał sobie pytania, dlaczego w Polsce od dwóch dekad dyskutujemy o zasadach ruchu na obiektach typu rondo i z jakiego powodu mamy w tej sprawie dziesiątki pomysłów? Przecież obowiązuje nas to samo prawo co pozostałych Europejczyków!!!

A oto treść wypowiedzi pana Mariusza Sztala.

Komentuje RRD: Ryszard Roman Dobrowolski

Główny problem podczas dyskusji na temat właściwych zachowań kierujących na skrzyżowaniu o ruchu okrężnym jest taki, że może w niej uczestniczyć nawet dziesięciu rozmówców i każdy będzie mówił o innym rodzaju „ronda” - jak zatem mają się dogadać?
Kom. RRD.
„Skrzyżowanie o ruchu okrężnym” to określenie ustawowe (art. 24.7.3 p.r.d.) związane z zasadami ruchu, a określenie RONDO które pojawiło się w 1999 roku w przepisach wykonawczych do ustawy Prawo budowlane, to nazwa obiektu budownictwa drogowego skanalizowanego wyspą środkową dla którego określono warunki techniczno-użytkowe nie precyzując obowiązującej na nim organizacji ruchu. 

To zupełnie dwa różne określenia, co dla eksperta WORD powinno być czymś oczywistym. Nic dziwnego, że nie można znaleźć wspólnego języka skoro dyskutujący nie odróżniają od siebie „skrzyżowania” w rozumieniu zasad ruchu (art. 2.10 ustawy p.r.d.) od „skrzyżowania” w rozumieniu budowli drogowej (ustawa Prawo budowlane), nie wiedzą, że „ruch okrężny” to nie zmiana kierunku jazdy w lewo oraz, że znak C-12 to nie znak RONDO będący odpowiednikiem znaku C-1 lub –C-9.
W Polsce historia „rond” sięga 1959 roku, kiedy to pojawił się pierwszy raz znak drogowy dotyczący ruchu okrężnego, odpowiednik dzisiejszego znaku C-12. Współcześnie skrzyżowania te miały na celu zminimalizowanie ilości miejsc przecinania się kierunków ruchu, tzw.: ”punków kolizyjnych”, zmuszenie kierujących do poruszania się z niewielkimi prędkościami oraz dopuszczenie do płynnego ruchu optymalnej ilości pojazdów w jednym czasie, co naturalnie miało zapewnić dużą przepustowość. Idea genialna w swojej prostocie i do tego bardzo skuteczna.
Kom. RRD.
Polskie prawo o ruchu drogowym nie zna określenia RONDO. W 1959 roku wprowadzono do polskiego prawa znakiem II B-3 określenie „ruch okrężny”, a nie RONDO będące nazwą złożonego z elementarnych skrzyżowań zwykłych OBIEKTU budownictwa drogowego . Określenie „ruch okrężny” jest nazwą rozwiązania komunikacyjnego w postaci specjalnej organizacji ruchu obowiązującej na centralnie skanalizowanych budowlach  o dowolnym kształcie i wielkości, głównie typu RONDO.
To rozwiązanie powstało ponad 100 lat temu i do dziś jest z powodzeniem stosowane, także w naszym kraju. Obecnie dotyczy głównie niewielkich jedno i dwupasowych obiektów skanalizowanych dowolną wyspą środkową budowanych głównie w miejscu „klasycznych” niebezpiecznych skrzyżowań dwóch dróg.
W wyniku rozwoju cywilizacyjnego, a tym samym zwiększania ilości pojazdów na drogach okazało się, że pierwotny kształt współczesnych ”rond” przestał być wydajny, stąd inżynierowie zaczęli prześcigać się w coraz to nowszych technicznie rozwiązaniach - raz lepszych, innym razem lepszych mniej.
Kom. RRD.
W tej wypowiedzi mamy do czynienia z manipulacją i kłamstwem. Wbrew temu co głosi pan Mariusz Sztal „ruch okrężny” nie ma nic wspólnego z kształtem placu lub wyspy środkowej. Przy wzroście ilości pojazdów nastąpiło blokowanie się obiektów zorganizowanych wg zasad „ruchu okrężnego” z powodu pierwszeństwa na wlotach. Doprowadziło to do znacznego zmniejszenia zainteresowania tym rozwiązaniem zarówno w USA jak i w Europie, poza Francją. Takim obiektem jest funkcjonujący bez przerwy od ponad 100 lat do dziś w niezmienionej formie dawny plac Gwiazdy (dziś plac de Gaulle'a) w Paryżu o 12 wlotach i 8 niewyznaczonych okrężnie biegnących pasach ruchu.
Próbowano zaradzić sobie z tym problemem jedynie przez zmianę dyspozycji znaku "ruch okrężny"  wprowadzając w ten nieodpowiedzialny sposób pierwszeństwo na wlotach. W ten sposób bez zmiany piktogramu powstał w Polsce znak II B-6 "ruch okrężny".
„Ruch okrężny” w niezmienionej formie wrócił do łask w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku. Wtedy bowiem Frank Blackmore wpadł na pomysł, by pierwszeństwo na wlotach obiektów zorganizowanych wg zasad "ruchu okrężnego" regulować znakiem „ustąp pierwszeństwa” (nasz A-7) dodawanym do znaku „ruch okrężny”. 

Porozumieniami europejskimi z 1971 roku wprowadzono tą zasadę w całej Europie, w polskim prawie obowiązuje od 1984 roku, a w Konwencji wiedeńskiej dopiero od 2006 roku. I tak nasz znak C-12 bez znaku A-7 to dawny polski znak II B-3, a ze znakiem A-7 to znak II B-6. I to wszystko co zmieniło się w związku z "ruchem okrężnym" który tak jak był 100 lat temu to nadal jazda drogą posiadającą jednokierunkowa jezdnię która biegnie dookoła wyłączonej z ruchu niedostępnej dla ruchu pieszych wyspy lub pełniącego  funkcje użytkowe placu.
Stosunkowo mała przepustowość wynikająca z możliwości skrętu w prawo na drogi wylotowe tylko z zewnętrznego pasa ruchu i liczne kolizje spowodowane niedozwolonym skrętem w prawo z wewnętrznego pasa ruchu, stała się przyczynkiem do poszukiwania rozwiązań pozwalających na wjazd na drogę wylotową z wielu pasów ruchu.
W ten sposób pojawiły się na kontynencie europejskim nowe rozwiązania komunikacyjne oparte na ogólnych zasadach ruchu, ze strzałkami kierunkowymi na wlotach, podporządkowanymi wszystkimi wlotami oraz jednokierunkowymi jezdniami biegnącymi na wprost do wylotów, co zaprzecza wprost zasadom „ruchu okrężnego”. Tak powstały tzw. „nowoczesne ronda” odśrodkowe, spiralne i w 2000 roku turbinowe, te ostatnie z wystającymi ponad jezdnie separatorami zamiast linii ciągłych.
Wspomniana ewaluacja doprowadziła do stanu jaki mamy dziś, tj., niezliczona ilość rodzajów skrzyżowań i wszystkie oznaczone w podobny, lub wręcz taki sam sposób - przy wykorzystaniu znaku C-12. Jedne przepisy i dziesiątki różnych rozwiązań - jak zatem poradzić sobie w tym gąszczu?
Kom. RRD.
Kolejny raz pan Mariusz Sztal ucieka się do kłamstwa i manipulacji albo z powodu braku merytorycznej wiedzy nieswiadomie wprowadza zamęt, co w obu przypadkach uwłacza funkcji którą pełni w WORD. Liczne w swej formie rozwiazania techniczno - budowlane obiektów drogowych nie mają związku z ZASADAMI RUCHU DROGOWEGO. Mamy raptem dwa rozwiązania komunikacyjne stosowane na obiektach z wyspą środkową. Jedno to RUCH OKRĘŻNY z jednokierunkową jezdnią która niczym wstęga owija się wokół wyspy lub placu, co oczywiste bez segregacji kierunkowej na wlotach, gdyż to jedynie droga zmienia swój kierunek, a kierujący porusza się nią bez zmiany kierunku jazdy w rozumieniu art. 22 ustawy Prawo o ruchu drogowym (art. 16 Konwencji wiedeńskiej o ruchu drogowym). Zmienia kierunek jazdy dopiero na wylotach skręcając w prawo z tej okrężnej jezdni, co w uzasadnieniu orzeczenia podkreślił gliwicki sąd. Dla tej organizacji ruchu nie ma znaczenia ani wielkość, ani kształt, ani ilość pasów ruchu oraz ilość wlotów i wylotów obiektu, gdyż to jedynie droga biegnąca okrężnie by na wlocie połączyć się z sobą samą, tworząc w tym miejscu drogi  "skrzyżowanie o ruchu okrężnym", co do zasady jednakowe.
Drugi sposób jest oparty na ogólnych zasadach ruchu. Przy tej organizacji ruchu jednokierunkowe jezdnie biegną na wprost do wylotów. Problemem i popisem polskiego bezprawia, w tym dominacji silnych koterii nad polskimi urzędnikami jest znakowanie tzw. nowoczesnych rond, czyli obiektów z wyspą środkową i podporządkowanymi wszystkimi wlotami
Praprzyczyną niekończących się dyskusji i wymyślania pozaustawowych zasad ruchu drogowego jest BEZPRAWNE dodawanie znaku C-12 do znaków A-7 (nie mylić z uprawnionym dodawaniem znaku A-7 do znaku C-12 na wlotach obiektów zorganizowanych wg zasad „ruchu okrężnego”) postawionych na wszystkich wlotach obiektów zorganizowanych wg ogólnych zasad ruchu  z podporządkowanymi wszystkimi wlotami i jednokierunkowymi jezdniami biegnącymi na wprost do wylotów. Niestety pan Mariusz Sztal nie rozumiejąc dyspozycji znaku C-12 nie raczył zauważyć tego bezprawia.
Obecnie główny problem podczas dyskusji na temat właściwych zachowań kierujących na skrzyżowaniu o ruchu okrężnym jest taki, że może w niej uczestniczyć nawet dziesięciu specjalistów i każdy będzie mówił o innym rodzaju „ronda” - jak zatem mają się dogadać?
Kom. RRD.
Szukanie uniwersalnych zasad ruchu dla różnych rodzajów rond i rondek, traktując je wszystkie bez żadnych podstaw prawnych w całości pod względem zasad ruchu jak jedno "klasyczne" skrzyżowanie w rozumieniu art. 2.10 p.r.d. z wysepką leżącą w całości na wspólnej powierzchni krzyżujących się dwóch dróg,  jest z góry skazane na niepowodzenie, gdyż przy "ruchu okrężnym" jednokierunkowa jezdnia biegnie dookoła wyspy środkowej, a przy wszystkich podporządkowanych wlotach i ogólnych zasadach ruchu  (nie ma takich pojedynczych skrzyżowań w rozumieniu zasad ruchu) jednokierunkowe jezdnie biegną na wprost do wylotów tworząc z wlotami osobne skrzyżowania wg art. 2.10 ustawy Prawo o ruchu drogowym.
Co ma powiedzieć kierowca, który zbliża się do określonego obiektu inżynieryjnego i tam nagle jest zaskoczony przez myśl inżyniera, której dotychczas na swojej drodze nie spotkał?
Kom. RRD.
Po prostu ma przestrzegać obowiązujących zasad ruchu opisanych jednoznacznie naszym prawem i poruszać się właściwie co do miejsca na drodze i jego oznaczenia, gdyż w ustawie Prawo o ruchu drogowym oraz obowiązującej Polskę i jej sygnatariuszy Konwencji wiedeńskiej o ruchu drogowym nie przewidziano żadnych specjalnych zasad ruchu zarówno dla placów jak obiektach skanalizowanych wyspą środkową.
Musi jednak pamiętać,   wbrew takim „niepodważalnym autorytetom” jak Zbigniew Drexler, Władysław Próchniewicz, czy jak pan Mariusz Sztal, że „skrzyżowanie o ruchu okrężnym” to nie RONDO, a wlotowe „skrzyżowanie” w rozumieniu zasad ruchu (art. 2.10 p.r.d.) na DOWOLNY co do wielkości i kształtu, ilości pasów ruchu, ilości wlotów i wylotów OBIEKT budownictwa drogowego zorganizowany wg zasad „ruchu okrężnego”. O tym, że jednokierunkowa  jezdnia biegnie okrężnie powiadamia kierującego zgodnie z prawem umieszczony na wlocie znak C-12 „ruch okrężny”. Kierujący wie, że jezdnia którą się porusza okrążając wyspę lub plac połączy się z tą samą drogą którą on wjeżdża na tak zorganizowany obiekt. W związku z tym na wlocie nie ma prawa być strzałek kierunkowych a jazda okrężnie biegnącą jezdnią, tak samo jak jazda krętą drogą, nie wymaga zastosowania się kierującego do art. 22 ustawy p.r.d., co potwierdził w swoim wyroku sąd w Gliwicach. Ruch odbywa się okrężnie co do zasady przy prawej krawędzi jezdni (art. 16.4 ustawy p.r.d.). Kierujący wie, że nawet jak pasów ruchu nie wyznaczono lub są nieczytelne to i tak biegną one jedynie okrężnie, a ruch na nich odbywa się przeciwnie do ruchu wskazówek zegara. Cała reszta to wprost zapisy ustawy Prawo o ruchu drogowym (art. 16.4, art. 22.1, art. 22.2.1, art. 22.4 i 22.5).
2.      Nowoczesne rondo” czyli obiekt skanalizowany wyspą środkową z podporządkowanymi wszystkimi wlotami, zwykle trzema lub czterema, biegnącymi na wprost do wylotów nie ma prawa być znaczony znakiem C-12, gdyż to rozwiązanie komunikacyjne nie ma nic wspólnego z „ruchem okrężnym” w rozumieniu dyspozycji tego znaku. Kierujący widząc na wlocie strzałki kierunkowe i znak podporządkowania A-7 lub znak B-20 „STOP” wie, że jezdnie na tak zorganizowanym obiekcie biegną na wprost do wylotów. Jeżeli musi opuścić dany pas ruchu by np. wjechać na pas ruchu jezdni drogi poprzecznej stosuje się do art. 22.1 , art. 22.2.2 i art. 22.5 ustawy p.r.d. Nieuprawniony na wlotach znak C-12 traktuje zgodnie z wymysłem tej patologii za znak C-1 lub C-9.
- to jedno skrzyżowanie czy kilka?
Kom. RRD.
Żaden złożony obiekt drogowy w formie jednopoziomowego skrzyżowania dróg publicznych, a więc i skanalizowany wyspą środkową, zarówno w Polsce jak i na kontynencie europejskim nie jest w rozumieniu zasad ruchu w całości jednym „skrzyżowaniem”. Tak czy inaczej kierujący zawsze musi pokonać to pierwsze „skrzyżowanie” o którym mówi art. 2.10 ustawy Prawo w całkowitej zgodnie z jego oznaczeniem.
- jadę prosto, w lewo czy może „trzecie w prawo”?
Kom. RRD.
Jazda zgodnie z zamiarem i wskazaniem tablicy przeddrogowskazowej lub wprost drogowskazu nie musi wiązać się z manewrem skrętu w rozumieniu art. 22 ustawy p.r.d. . To organizacja ruchu danego obiektu zdecyduje o tym jakie manewry musi wykonać kierujący, aby zgodne z obowiązującymi zasadami ruchu zrealizować swój zamiar.
-„migać” czy „nie migać”?
  Kom. RRD.          
Jeżeli kierujący nie opuszcza drogi którą się porusza, nie zawraca na niej i nie zmienia pasów ruchu to niczego nie sygnalizuje.
- który pas zająć?
Kom. RRD.
Jeżeli obiekt jest zorganizowany wg zasad „ruchu okrężnego” to niezależnie od wybranego wylotu zajmuje co do zasady prawy pas ruchu (art. 16.4 ustawy p.r.d.), chyba że jest on zajety. Przy ogólnych zasadach ruchu zgodnie z oznaczeniem kierunkowym wlotów.
Te i inne pytania towarzyszą niemalże za każdym razem gdy pojedziemy do obcego miasta.
Kom. RRD.
Gdyby w WORD uczono nie wg wymysłów PRAWA KORPORACYJNEGO opartego na wymysłach Zbigniewa Drexlera lub Władysława Drozda a wg ustawy Prawo o ruchu drogowym nie byłyby problemów, gdyż wszystko co potrzebne znajduje się w ustawie Prawo o ruchu drogowym.
Niestety, tu rozczaruję, nie ma złotego środka, po zastosowaniu którego, rozwiązalibyśmy wszystkie przedstawione wyżej problemy.
Kom. RRD.
Jak wykazano wyżej złotym środkiem jest właściwie rozumiane obowiązującego prawa, zgodne z nim właściwe nauczanie i znakowanie wlotów obiektów z wyspą środkową zorganizowanych wg ogólnych zasad ruchu z podporządkowanymi wszystkimi wlotami.
Niestety, najpierw budowaliśmy „ronda” - najróżniejsze w swojej konstrukcji a później „kombinujemy” jak do tego dostosować prawo…
Kom. RRD.
Kolejna manipulacja i nieprawda. Jeszcze w ubiegłym wieku opracowano w Polsce Instrukcję projektowania małych rond zorganizowanych wg zasad ruchu okrężnego. Okrężnie biegnąca jezdnia była zaznaczona zewnętrzną okrężnie biegnąca linią krawędziową. Gdy pojawiły się pierwsze większe dwupasowe obiekty opracowano obowiązujące do dziś w GDDKiA „Wytyczne projektowania ROND”, też zorganizowanych wg zasad „ruchu okrężnego”, gdyż wtedy nie było jeszcze w Polsce nowszych rozwiązań. Też okrężnie biegnąca zewnętrzną linią krawędziową podkreślano okrężny przebieg jezdni. Zgodnie z naukami Drexlera, powielanymi bezmyślnie przez WORD-wskich ekspertów, w czerwonej książeczce (rozp. 220 będące całkowitym tworem polskich „ekspertów”) nie dość, że nie ma tej linii krawędziowej, to na wszelki wypadek nie ma też okrężnie wyznaczonych pasów ruchu. Na szczęście nie wszyscy projektanci dali się zwariować.
Wzorując się na naszych sąsiadach, należało zachować się tak jak w Niemczech. Najpierw ustalono jak ma „rondo” wyglądać, jak należy się na nim zachować, jakie musi spełniać wymagania, etc., a później zaczęto wg tego budować, stąd ta jednorodność i stąd możliwość zaproponowania prawa dedykowanego takim skrzyżowaniom.
Kom. RRD.
Kolejne kłamstwo. U nas zrobiono dokładnie tak samo (Wytyczne projektowania), a prawo o ruchu drogowym mamy co do zasady zgodne z ich prawem, gdyż musi być ono zgodne z Konwencja wiedeńską o ruchu drogowym.
Tam nie mieli Drexlera i jego bezmyślnych plagiatorów wg którego RONDO to w całości jedno klasyczne skrzyżowanie w rozumieniu zasad ruchu, ruch okrężny to skręcanie w lewo przy wyspie, znak C-12 to znak RONDO będący jedynie odpowiednikiem znaku C-9 lub C-1, o innych wymysłach nie wspomnę.
Dzisiejsza dyskusja dotycząca sygnalizowania jest jedynie wierzchołkiem góry lodowej, bo ważniejsza od kierunkowskazu w tym przypadku będzie pozycja na drodze, właściwa obserwacja zachowań innych uczestników i umiejętność przewidywania zdarzeń. Sam kierunkowskaz, bywa że bardzo istotny, ale generalnie służy jedynie, albo do komunikowania się ze sobą. Każdy z nas, kierowców używa kierunkowskazu nawet tam gdzie przepisy o tym nie stanowią, gdyż ma poczucie pewnej odpowiedzialności oraz czuje potrzebę poinformowania innych o swoich zamiarach. Dlaczego zatem na „rondzie” miałoby być inaczej?
Kom. RRD.
Odpowiadam. Dlatego, że Polska nie jest wyizolowaną enklawą i obowiązuje ją przestrzeganie przyjętych w Europie zasad ruchu, nie wg wymysłów uznanych za geniuszy ignorantów z poprzedniej epoki, a wg znowelizowanej w 2006 roku Konwencji wiedeńskiej o ruchu drogowym. Niemcy w 2006 roku zapisali wprost w swoim prawie, że wjeżdżając na obiekt zorganizowany wg zasad ruchu okrężnego nie wolno włączać kierunkowskazów, a my nawet nie przetłumaczyliśmy tej nowelizacji, pomimo upływu dziesięciu lat, na język polski. Za nic też mamy wyrok sądu w Gliwicach który potwierdził, że nie ma podstaw do włączania lewego kierunkowskazu przed wjazdem na „skrzyżowanie o ruchu okrężnym”.
Może dobrze się stało, że takie wyroki Sądu się pojawiły, gdyż wszczęły dyskusję. Może należy odważyć się i dostosować prawo do potrzeb a nie potrzeby do prawa?
Kom. RRD. 
Nie trzeba dostosowywać prawa do potrzeb. Zrobił to w swoich publikacjach Zbigniew Drexler, po to by prawo pasowało do jego bezprawnych wymysłów. Wystarczy panie Sztal przestrzegać obowiązującego prawa i właściwie je rozumieć.
Mariusz Sztal


wtorek, 24 stycznia 2017

80. Matuszewski G. Egzaminator nadzorujący WORD. Kolejny popis niewiedzy.

80. Grzegorz Matuszewski. Jak jeździć i egzaminować po „rondzie” skoro prawo jest nieprecyzyjne?
Komentuje: Ryszard Roman Dobrowolski
(552-14 fot. J. Michasiewicz)
Grzegorz Matuszewski, egzaminator WORD, kierownik biura obsługi interesanta i szkoleń oraz wydziału organizacji egzaminów WORD we Włocławku, od lipca 2007 roku egzaminator nadzorujący.

Ponieważ to od właściwego rozumienia obowiązującego prawa przez egzaminatorów zależy poziom wyszkolenia przyszłych i obecnych kierowców (instruktorów też szkolą WORD-y) w kolejnym komentowanym artykule zobaczymy jaką wiedzą dysponuje, a w zasadzie jak rozumie obowiązujące prawo dotyczące zasad ruchu drogowego, egzaminator nadzorujący, który publicznie przyznał, że co województwo to inna interpretacja obowiązującego nas wszystkich prawa.
Nie powinno go to dziwić skoro w każdym WORD obowiązuje egzaminatorów bezprawną decyzją dyrektora danego ośrodka ich własne prawo zwyczajowe (korporacyjne), w części oparte na wymysłach ministerialnego urzędnika z czasów PRL Zbigniewa Drexlera, w części wg także pozbawionych podstawy prawnej wymysłów Władysława Drozda z Krajowej Rady Audytorów, czyli elity „super egzaminatorów”, czytaj: dyrektorów WORD, którzy nie są spieszni do zabierania głosu w sprawie, w której są de facto winowajcami. 
Nic dziwnego, że w innych ośrodkach dyrektorzy za pomocą podwładnych za wszelka cenę usiłują zbagatelizować problem twierdząc wbrew prawdzie, że to obowiązujące prawo jest ułomne, a nie ich decyzje.

Pan Grzegorz Matuszewski słusznie zauważył, że określenia RONDO brak w zapisach ustawy Prawo o ruchu drogowym. Dodam, że w obowiązującej Polskę Konwencji o ruchu drogowym też o rondzie nie ma ani słowa.

Poniżej wypowiedź niby państwowego egzaminatora, a w rzeczywistości etatowego pracownika jednostki samorządu  terytorialnego z moim komentarzem.

Odnosząc się do całej dyskusji dot. przejazdu przez skrzyżowanie gdzie ruch odbywa się wokół wyspy, spowodowanej decyzją unieważnienia egzaminu państwowego na prawo jazdy, myślę, że do problemu trzeba podejść nie tylko prawnie lecz bardziej praktycznie. Zadając sobie pytanie - jak mam przejechać przez takie skrzyżowania? - odpowiadam - bezpiecznie - jak egzaminować? - odpowiadam bezpiecznie i rozsądnie.

Rozwijając zagadnienie przejazdu przez „rondo” (choć to nazwa nie wynikająca wprost z definicji skrzyżowania) przeanalizowałbym stopień ryzyka, które towarzyszy praktycznie każdej nowej sytuacji na drodze i podjąłbym działania gwarantujące bezpieczeństwo.

Gwarantem tego bezpieczeństwa będą kwestie związane z zasadami właściwej obserwacji, przestrzegania pierwszeństwa, pozycji początkowej przed wjazdem na skrzyżowanie, sygnalizowaniem manewru  oraz jego opuszczeniem.

O ile zasady przestrzegania pierwszeństwa na takich skrzyżowaniach są prawnie precyzyjnie określone i nie budzą większych wątpliwości (C12+A7), to pozycja przed wjazdem oraz sposób sygnalizowania manewrów, dla niektórych kierowców jest wątpliwa.

Wjazd na każde skrzyżowanie łączy się z zamiarem wykonania konkretnego manewru. Zatem na „rondzie” można jechać prosto (chociaż realnie trzeba kręcić kierownicą), skręcić w lewo lub w prawo, bądź zawrócić. Oprócz jazdy na wprost każdy z wymienionych manewrów związany jest ze zmianą kierunku jazdy, a czasami łączy się także ze zmianą pasa ruchu. Żeby to zrozumieć w pełni,  na czynniki pierwsze należy rozdrobnić definicję drogi, jezdni, pasa ruchu, skrzyżowania i wytłumaczyć co jest zmianą kierunku jazdy (formalną i realną). W związku z tym, w wymienionych sytuacjach mamy obowiązek prawny stosować przepisy wynikające z art. 22 ustawy - Prawo o ruchu drogowym. Łatwo jest wtedy, gdy pasy ruchu są wyznaczone i dodatkowo wskazane są kierunki jazdy z danego pasa ruchu. Często jednak tak nie jest.

Rozpatrywane skrzyżowanie różni się budową od tradycyjnego i próba interpretowania w inny sposób zasad poruszania się po takim skrzyżowaniu jest własną opinią określonych środowisk. Są co prawda wyjątki różnicujące „rondo”, ale jest ich bardzo mało, np. wyprzedzanie nie jest zabronione, a w sytuacji ronda o ruchu kierowanym, skręcający pojazd szynowy, mający zielony sygnał, ma pierwszeństwo przed pojazdem jadącym z przeciwka na wprost.

Wiemy też dobrze, że poruszając się po drogach nie wszystko uda się rozstrzygnąć prawnie. Chociażby kłopot stanowi kolejność przejazdu na typowym czterowlotowym skrzyżowaniu „równorzędnym” na którym w tym samym czasie pojawią się cztery pojazdy (po jednym na każdym z wlotów).

W związku z tym w sytuacjach problemowych powinnyśmy stosować niepisane zasady wynikające z własnego doświadczenia, składające się na defensywny (proaktywny) styl jazdy, którego źródłem postępowania jest taktyka i technika jazdy oraz prawo. 

Tak samo należy postępować na „rondzie”. Prawo nie zwalnia nas z sygnalizowania manewru zmiany kierunku jazdy (pozycja początkowa - przed wjazdem), ale budowa dzisiejszych skrzyżowań tego typu, ich bardzo duża powierzchnia, a także ilość zjazdów ze skrzyżowania, pozwala na zaniechanie sygnalizowania (zarówno przed wjazdem jak i zjazdem), gdyż może to doprowadzać do dezorientacji innych uczestników ruchu.

W naszym kraju paradoks mamy taki, że różne środowiska odpowiedzialne za BRD mają różne zdania na ten temat, prowadząc miedzy sobą dyskusje, które od dłuższego czasu nic nowego nie wnoszą. Przy okazji jakiegoś wydarzenia temat wraca i jest spłycany wyłącznie do analizy prawnej. Kończy się to tym samym, że inaczej na takich skrzyżowaniach jeździmy w centralnej, a inaczej w południowej części kraju. Ma to bardzo zły wydźwięk społeczny, gdyż takie samo zachowanie osób zdających egzamin w różnych miastach, może zostać inaczej ocenione, a każdy z egzaminatorów będzie miał wewnętrzne przekonanie że właściwie  postąpił.

Egzaminy na prawo jazdy można unieważnić, szczególnie wtedy, gdy prawo jest nieprecyzyjne. Sąd (cytat z uzasadnienia wyroku) nie kwestionuje interpretacji norm prawnych zawartych w różnych publikacjach, stwierdza jedynie tyle, że nie może być ona podstawą oceny prawidłowości zadania wykonywanego przez osobę egzaminowaną. To oznacza jedno, prawo należy dostosować do realnych sytuacji na drodze.

Może w końcu przyszedł czas, by sytuacja zasad poruszania się po „rondach” nie dzieliła lecz przeobraziła się w merytoryczną dyskusję, która stanie się podstawą do wypracowania zmian w przepisach Ustawy prawo o ruchu drogowym, a które moim zdaniem są niezbędne. Może warto prześledzić prawo w innych krajach UE i spróbować je ujednolicić.

Grzegorz Matuszewski

Egzaminator włocławskiego WORD nie odróżnia neutralnej kierunkowo okrężnej, nakazanej znakiem C-12,  organizacji ruchu budowli z centralną przeszkoda o dowolnym kształcie i wielkości, w tym typu rondo, od będącej jej zaprzeczeniem kierunkowej organizacji ruchu takich budowli drogowych.  
Strzałki kierunkowe na wlotach oznaczają, że dany obiekt nie ma nic wspólnego z „ruchem okrężnym” w rozumieniu dyspozycji znaku C-12. Strzałka „na wprost” na wlocie budowli z wyspą lub placem na środku oznacza, że jadąc tak oznaczonym pasem ruchu kierujący, bez jego opuszczania, czyli bez konieczności stosowania się do wymogów art. 22 ustawy p.r.d. dojedzie do przeciwległego wylotu.
Kierunkowo zorganizowane obiekty nie mają prawa być znaczone znakami C-12, a to że są tak znakowane wynika wyłącznie z braku wiedzy wśród specjalistów z zakresu inżynierii ruchu oraz państwowych egzaminatorów, że o urzędnikach odpowiedzialnych za zgodną z prawem organizację ruchu i BRD nie wspomnę, czym jest organizacja ruchu "ruch okrężny" co potwierdza egzaminator nadzorujący z Włocławka.
Bezprawne dodawanie znaków C-12 do znaków A-7 „ustąp pierwszeństwa” (nie wolno mylić tego  z uprawnionym dodawaniem znaku A-7 do znaku C-12) ustawionych na wszystkich wlotach budowli typu rondo o kierunkowej organizacji ruchu (tzw. „nowoczesne ronda” turbinowe, spiralne i odśrodkowe ze strzałkami kierunkowymi na wlotach i obwiedni oraz jednokierunkowymi jezdniami biegnącymi na wprost do wylotów, a nie jedynie okrężnie) jest PRZESTĘPSTWEM.
Skoro PRAWO reguluje zasady ruchu, każdy, zarówno egzaminator jak i kierujący ma obowiązek się do tego prawa stosować i to właściwie co do obowiązujących zasad ruchu w danym miejscu drogi i jej oznaczenia.
Egzamin można unieważnić przede wszystkim wtedy, gdy jest on oceniany pomimo, że jest prowadzony na wadliwie oznaczonej drodze (np. wzajemnie wykluczające się oznakowanie) oraz gdy wymagania egzaminatora rozmijają się z obowiązującym prawem przez jego niewłaściwą interpretację przyjętą w danym WORD jako obowiązujące egzaminatorów prawo zwyczajowe. Z tą drugą sytuacją mamy do czynienia w omawianej sprawie.
"Państwowy" egzaminator udowodnił, że to właśnie egzaminatorzy nie rozumieją tego, że rondo nie jest w całości jednym elementarnym skrzyżowaniem w rozumieniu zasad ruchu lecz zespołem takich elementarnych skrzyżowań i to niezależnie od sposobu jego zorganizowania (oznakowania). 
To nie przepisy, które co do zasady są od 1998 roku są zgodne zarówno z Porozumieniami europejskimi jak i Konwencją wiedeńską o ruchu drogowym oraz o znakach i sygnałach drogowych, są wadliwe, lecz nieuprawnione ich interpretacje stosowane w praktyce WORD.
„Ruch okrężny” to nie skręcanie w lewo z włączonym lewym kierunkowskazem przy wyspie z jednej drogi biegnącej do wylotu na następną biegnącą do następnego wylotu, a jazda drogą która już od wlotu dalej biegnie okrężnie w pętli bez końca dookoła wyspy lub placu, czyli jak to obrazowo przedstawiają ministerialni urzędnicy we Francji nawija się na siebie. Skoro biegnie cały czas "na wprost" (określenie kierunku jazdy) czego nie wolno mylić z "prosto" (określenie kierunku ruchu) to do czasu zamiaru zmiany pasa ruchu lub kierunku jazdy w prawo w celu opuszczenia tej jezdni, nie ma podstawy do włączania kierunkowskazów. 

poniedziałek, 23 stycznia 2017

79. Górny M. Były egzaminator, dziś szkoleniowiec, nie rozumie prawa o ruchu drogowym.

Marek Górny: Od wielu lat istnieje kilka „szkół”. Liczy się logika
Data publikacji 15-12-2016
Komentuje Ryszard Roman Dobrowolski 29-01-2017
  (552-1 fot. J. Michasiewicz)

            Marek Górny, były egzaminator MORD, szkoleniowiec - Kierownik Ośrodka Szkolenia Kierowców Centrum Edukacji Zawodowej CARGO Sp. z o.o. Oddział w Krakowie, współautor (wraz z Beatą Lewandowską) publikacji „Metodyka nauczania dla kandydatów na instruktorów nauki jazdy” twierdzi, wbrew prawdzie, że polskie przepisy nie regulują zasad sygnalizowania zamiaru zmiany kierunku jazdy przed wjazdem na obiekt typu RONDO. Wszystko co potrzebne zapisano w ustawie Prawo o ruchu drogowym, bez potrzeby szukania definicji ronda i jakiś specjalnych zasad ruchu.

            Trwającą właśnie gwałtowną falą medialnej dyskusji poczułem się wywołany do wypowiedzi pomimo, że temat sygnalizowania na rondzie od wielu lat jest dyskutowany i wywołuje u mnie negatywne odruchy.
Skoro od czasu powstania WORD temat zasad ruchu obowiązujących na obiektach budownictwa drogowego typu RONDO jest ciągle poruszany, to tacy fachowcy jak Pan Marek Górny powinni przynajmniej zastanowić się gdzie tkwi przyczyna takiego stanu rzeczy. Nie czyni tego, gdyż święcie wierzy, niczym w prawdę objawioną, w prawo korporacyjne WORD oparte na wymysłach uznanych za niepodważalne autorytety hochsztaplerów. I nie chodzi już nawet o to, że nie mając właściwej wiedzy bezmyślnie ściągali z prawa federalnego USA (Drexler)  i Wielkiej Brytanii (Drozd), a to że mając już dziś świadomość, że było to bezsensowne, gdyż wzorce dotyczą jedynie tych krajów i nie mają nic wspólnego z rozwiązaniem komunikacyjnym o polskiej nazwie "ruch okrężny", który istnieje niezależnie także w prawie drogowym tych krajów. W USA to "traffic circle" a Wyspach Brytyjskich "mini roundabout".

Niestety nasi geniusze, Zbigniew Drexller - twórca wymysłu, że RONDO to w całości pod względem zasad ruchu jedno klasyczne skrzyżowanie oraz patologii jaką jest w konsekwencji tego wymysłu bezprawne dodawanie znaku C-12 "ruch okrężny" do znaków A-7 "ustąp pierwszeństwa" na wszystkich podporządkowanych wlotach "nowoczesnych rond", na których jednokierunkowe jezdnie biegną na wprost do wylotów, co nie ma nic wspólnego z "ruchem okrężnym" i jedynie okrężnie biegnącą jednokierunkową jezdnią zgodnie z dyspozycją znaku C-12, oraz Władysław Drozd - twórca metodyki egzaminowania i wymysłu jakim są uniwersalne zasady ruchu na RONDACH z BEZPRAWNYM założeniem, że wymysły Zbigniewa Drexlera są uprawnione, poza opuszczaniem ronda przy jeździe na wprost ze wszystkich pasów ruchu, szczególnie wtedy gdy pasy te biegną jedynie okrężnie. Uznał za Drexlerem, że znak C-12 to nieistniejący w polskim prawie i Konwencji wiedeńskiej o znakach i sygnałach drogowych znak "RONDO"  będący wg Drexlera jedynie odpowiednikiem znaku C-9 lub C-1 z którymi nie ma nic wspólnego.

Dzięki nim mamy panoszące się w tej sprawie bezprawie i na sumieniu w ostatniej dekadzie ponad stu zabitych i kilka tysięcy rannych na BEZPIECZNYCH RONDACH, niekoniecznie z własnej winy.
Nasi najbliżsi sąsiedzi, przyglądając się w 2005 roku bezowocnej dyskusji, a w zasadzie bezowocnemu bełkotowi, pod patronatem nieżyjącego już prof. Ryszarda Krystka, w 2006 roku zapisali w swoim prawie, że wjeżdżając na obiekt zorganizowany wg zasad „ruchu okrężnego” nie wolno włączać żadnego kierunkowskazu, gdyż tam właściwie rozumieją dyspozycję znaku D,3 wg Konwencji wiedeńskiej (nasz C-12) i wiedza, że wjazd na tak zorganizowany obiekt jest kontynuacją jazdy na wprost.
            Wiemy, że nie ma przepisów regulujących to zagadnienie w sposób precyzyjny jak by to chcieli niektórzy z nas.
Wbrew temu twierdzeniu obowiązujące w Polsce prawo dotyczące zasad ruchu w sposób precyzyjny i jednoznaczny reguluje zasady ruchu także na placach i obiektach skanalizowanych wyspą środkową, a to z tej prostej przyczyny, że dla takich obiektów zgodnie z Porozumieniami europejskimi i ustaleniami Konwencji wiedeńskiej o ruchu drogowym nie ma żadnych specjalnych, tak jak np. w USA i Wielkiej Brytanii, zasad ruchu.
Wystarczy tylko tak jak u naszych bliższych i dalszych sąsiadów właściwie ROZUMIEĆ czym wg dyspozycji znaku C-12 jest „ruch okrężny”, odróżniać „skrzyżowanie” w rozumieniu zasad ruchu od „skrzyżowania” w rozumieniu obiektu budownictwa drogowego, wiedzieć czym jest „skrzyżowanie o ruchu okrężnym” w rozumieniu zasad ruchu oraz o jakiej zmianie kierunku jazdy albo w stosunku do czego mówi art. 22 ustawy Prawo o ruchu drogowym.
Niestety za sprawą WORD i pisanych pod ich dyktando poradników dla kierowców ta wiedza jest dla egzaminatorów i szkoleniowców wiedzą tajemną w związku z czym uważają, że zamiast prawa obowiązuje ich „chłopski rozum” dumnie nazywany rozwaga i logiką.
            Problem jest w tym, że doświadczony egzaminator mając taki dylemat winien odstąpić od wydawania jednoznacznie negatywnej oceny w takich sytuacjach. Przez 12 lat egzaminowania, nigdy sygnalizowanie na rondzie nie było dla mnie podstawą do wydania oceny negatywnej. Zwracałem czasami uwagę na uchybienia i oczekiwałem uzasadnienia ze strony osoby zdającej. Jeżeli była logiczna, nie starłem się na siłę udowadniać swojej racji, gdy było brak logiki w tłumaczeniu starałem się przedstawić swój pogląd na ten temat.
            Od wielu lat istnieje kilka „szkół” w tym temacie, odbyło się wiele konferencji i spotkań i słyszałem czasem z ust uznanych fachowców takie teorie, że włosy na głowie stawały. Dlatego przyjąłem zasadę, która kiedyś została wyrażona w zeszytach „Paragrafu na Drodze” wydawanego przez krakowski Instytut Ekspertyz Sądowych przez p. Wojciecha Kotowskiego, że jeżeli coś nie jest skodyfikowane, a nie zagraża bezpieczeństwu ruchu drogowego nie należy tego zwalczać.
O wielu szkołach i polskich fachowcach już pisałem. Zgadzam się też z teza, że w ruchu drogowym konieczna jest rozwaga, jednak nie może być mowy o braku poszanowania dla obowiązującego prawa, szczególnie gdy w sposób jednoznaczny reguluje ono dane zagadnienie, a jedynie bezkarne i nieuprawnione jego interpretacje powodują jego nagminne i niejednokrotnie nieświadome naruszanie. Poza tym każdy kierujący ma prawo wierzyć, że inny kierujący nie tylko zna obowiązujące prawo co do jego litery, ale także przestrzega tego prawa zgodnie z jego duchem, a nie wymysłami niedouczonych instruktorów uzależnionych od zarozumiałych egzaminatorów WORD i ich dyrektorów.
            Rozdrabnianie włosa na czworo i walka do krwi, aby wyszło na moje nie prowadzi do żadnego rozwiązania. Choćby zapadło jeszcze wiele wyroków to w Polsce nie obowiązuje prawo precedensu, można się na nie powoływać, ale i tak Sąd ma swobodę oceny dowodów. W dyskusji Koledzy wykazali się fantastyczną wiedzą przed, którą mogę jedynie pochylić czoła, lecz na każdy argument są kontrargumenty zależne od przekonania o swojej racji. I cokolwiek w tym zakresie zechce zrobić ustawodawca, to nie usatysfakcjonuje wszystkich.
Tak właśnie rodzi się bezprawie. Zamiast chwili zastanowienia nad tezami uzasadnienia deprecjonuje się sędziów i wydany przez nich wyrok, gdyż „MY” pomimo braku właściwego wykształcenia i właściwej wiedzy i tak wiemy lepiej, a jak nie wiemy to opierając się na „chłopskim rozumie” nazywanym dla niepoznaki logiką i zdrowym rozsądkiem zaprzeczamy mu coś sobie wymyślając nawet jak wprost to zaprzecza zapisom obowiązującego prawa, nazywając to wyjątkiem.
Wg tych pozaustawowych wymysłów znak C-12 „ruch okrężny” to znak RONDO zastępujący znaki C-9 lub C-1 powielane na całym obwodzie wyspy środkowej, RONDO o którym milczy nasze i obowiązujące nas prawo o ruchu drogowym to nie wiadomo dlaczego „skrzyżowanie o ruchu okrężnym”, „ruch okrężny” to skręcanie w lewo przy wyspie z włączonym jeszcze przed wjazdem na „skrzyżowanie” lewym kierunkowskazem, który w trakcie wykonywania manewru skrętu w lewo, czyli jeszcze przed jego zakończeniem, wyłączamy po to by włączyć prawy kierunkowskaz nadal skręcając w lewo na drogę poprzeczną twierdząc, że sygnalizujemy nieistniejący w prawie zamiar wykonania manewru opuszczenia „skrzyżowania”. Ni jak to się ma do sygnalizowania zamiaru jeszcze przed wjazdem na „skrzyżowanie” z zamiarem jego opuszczenia np. na trzecim wylocie po prawej lub lewej, ale wg Pana Górnego  to zapewne wyjątek i „chłopski rozum” coś podpowie jednemu z drugim geniuszowi z WORD.
Oto wymysły Zbigniewa Drexlera będące bazą dla obowiązującego w WORD prawa korporacyjnego. Wg tego geniusza „chłopskiego rozumu”, tak jak w USA na ich „modern roundabouts” tak samo na wprost do przeciwległego wylotu na obiekcie z wyspą środkową i pasami ruchu biegnącymi jedynie okrężnie, można jechać dowolnym pasem ruchu, a w zasadzie w poprzek tych pasów, co jest wprost pogwałceniem obowiązującego prawa (niedozwolony skręt w prawo z okrężnie biegnącej jezdni) i przyczyną najpoważniejszych, także śmiertelnych, wypadków na bezpiecznych ze swej natury obiektach zorganizowanych wg zasad ruchu okrężnego.
            Zachowajmy trochę zdrowego rozsądku, szkólmy i egzaminujmy ludzi umiejących zachować się w ruchu drogowym w sposób poprawny i logiczny. Na konferencji CIECIA Georg Barth w 2004 roku powiedział słowa „Jedź tak, abyś sobie i innym nie uczynił krzywdy” i to jest kwintesencja bezpieczeństwa ruchu drogowego i cel naszego działania.
Pozdrawiam, Marek Górny
Zdrowy rozsądek powinien podpowiedzieć ignorantom szukającym za wszelką cenę usprawiedliwienia swojej niewiedzy w niby wadliwym prawie, że każdy kierujący ma obowiązek poruszać się na drogach publicznych zgodnie z zapisami ustawy Prawo o ruchu drogowym właściwie co do miejsca na tej drodze oraz jego oznaczenia.
To co powiedział cytowany Georg Barth nie upoważnia do twierdzenia, że nie potrzebne są regulacje prawne dotyczące zasad ruchu, albo że można je sobie dowolnie interpretować.

Zgodnie z art. 4 ustawy Prawo o ruchu drogowym „Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze mają prawo liczyć, że inni uczestnicy tego ruchu przestrzegają przepisów ruchu drogowego, chyba że okoliczności wskazują na możliwość odmiennego ich zachowania.