80. Grzegorz Matuszewski.
Jak jeździć i egzaminować po „rondzie” skoro prawo jest nieprecyzyjne?
Komentuje: Ryszard Roman Dobrowolski
(552-14 fot. J. Michasiewicz)
Grzegorz
Matuszewski, egzaminator WORD, kierownik biura obsługi
interesanta i szkoleń oraz wydziału organizacji egzaminów WORD we Włocławku, od lipca 2007 roku egzaminator nadzorujący.
Ponieważ
to od właściwego rozumienia obowiązującego prawa przez egzaminatorów zależy
poziom wyszkolenia przyszłych i obecnych kierowców (instruktorów też szkolą
WORD-y) w kolejnym komentowanym artykule zobaczymy jaką wiedzą dysponuje, a w
zasadzie jak rozumie obowiązujące prawo dotyczące zasad ruchu drogowego, egzaminator nadzorujący, który
publicznie przyznał, że co województwo to inna interpretacja obowiązującego nas
wszystkich prawa.
Nie
powinno go to dziwić skoro w każdym WORD obowiązuje egzaminatorów bezprawną decyzją
dyrektora danego ośrodka ich własne prawo zwyczajowe (korporacyjne), w części
oparte na wymysłach ministerialnego urzędnika z czasów PRL Zbigniewa Drexlera,
w części wg także pozbawionych podstawy prawnej wymysłów Władysława Drozda z
Krajowej Rady Audytorów, czyli elity „super egzaminatorów”, czytaj: dyrektorów
WORD, którzy nie są spieszni do zabierania głosu w sprawie, w której są de
facto winowajcami.
Nic dziwnego, że w
innych ośrodkach dyrektorzy za pomocą podwładnych za wszelka cenę usiłują
zbagatelizować problem twierdząc wbrew prawdzie, że to obowiązujące prawo jest ułomne, a nie ich decyzje.
Pan Grzegorz Matuszewski słusznie zauważył, że określenia RONDO brak w zapisach ustawy Prawo
o ruchu drogowym. Dodam, że w obowiązującej Polskę Konwencji o ruchu drogowym
też o rondzie nie ma ani słowa.
Poniżej wypowiedź niby państwowego egzaminatora, a w rzeczywistości etatowego pracownika jednostki samorządu terytorialnego z moim komentarzem.
Odnosząc się do całej dyskusji dot. przejazdu przez skrzyżowanie gdzie ruch odbywa się wokół wyspy, spowodowanej decyzją unieważnienia egzaminu państwowego na prawo jazdy, myślę, że do problemu trzeba podejść nie tylko prawnie lecz bardziej praktycznie. Zadając sobie pytanie - jak mam przejechać przez takie skrzyżowania? - odpowiadam - bezpiecznie - jak egzaminować? - odpowiadam bezpiecznie i rozsądnie.
Rozwijając zagadnienie przejazdu przez „rondo” (choć to nazwa nie wynikająca wprost z definicji skrzyżowania) przeanalizowałbym stopień ryzyka, które towarzyszy praktycznie każdej nowej sytuacji na drodze i podjąłbym działania gwarantujące bezpieczeństwo.
Gwarantem tego bezpieczeństwa będą kwestie związane z zasadami właściwej obserwacji, przestrzegania pierwszeństwa, pozycji początkowej przed wjazdem na skrzyżowanie, sygnalizowaniem manewru oraz jego opuszczeniem.
O ile zasady przestrzegania pierwszeństwa na takich skrzyżowaniach są prawnie precyzyjnie określone i nie budzą większych wątpliwości (C12+A7), to pozycja przed wjazdem oraz sposób sygnalizowania manewrów, dla niektórych kierowców jest wątpliwa.
Wjazd na każde skrzyżowanie łączy się z zamiarem wykonania konkretnego manewru. Zatem na „rondzie” można jechać prosto (chociaż realnie trzeba kręcić kierownicą), skręcić w lewo lub w prawo, bądź zawrócić. Oprócz jazdy na wprost każdy z wymienionych manewrów związany jest ze zmianą kierunku jazdy, a czasami łączy się także ze zmianą pasa ruchu. Żeby to zrozumieć w pełni, na czynniki pierwsze należy rozdrobnić definicję drogi, jezdni, pasa ruchu, skrzyżowania i wytłumaczyć co jest zmianą kierunku jazdy (formalną i realną). W związku z tym, w wymienionych sytuacjach mamy obowiązek prawny stosować przepisy wynikające z art. 22 ustawy - Prawo o ruchu drogowym. Łatwo jest wtedy, gdy pasy ruchu są wyznaczone i dodatkowo wskazane są kierunki jazdy z danego pasa ruchu. Często jednak tak nie jest.
Rozpatrywane skrzyżowanie różni się budową od tradycyjnego i próba interpretowania w inny sposób zasad poruszania się po takim skrzyżowaniu jest własną opinią określonych środowisk. Są co prawda wyjątki różnicujące „rondo”, ale jest ich bardzo mało, np. wyprzedzanie nie jest zabronione, a w sytuacji ronda o ruchu kierowanym, skręcający pojazd szynowy, mający zielony sygnał, ma pierwszeństwo przed pojazdem jadącym z przeciwka na wprost.
Wiemy też dobrze, że poruszając się po drogach nie wszystko uda się rozstrzygnąć prawnie. Chociażby kłopot stanowi kolejność przejazdu na typowym czterowlotowym skrzyżowaniu „równorzędnym” na którym w tym samym czasie pojawią się cztery pojazdy (po jednym na każdym z wlotów).
W związku z tym w sytuacjach problemowych powinnyśmy stosować niepisane zasady wynikające z własnego doświadczenia, składające się na defensywny (proaktywny) styl jazdy, którego źródłem postępowania jest taktyka i technika jazdy oraz prawo.
Tak samo należy postępować na „rondzie”. Prawo nie zwalnia nas z sygnalizowania manewru zmiany kierunku jazdy (pozycja początkowa - przed wjazdem), ale budowa dzisiejszych skrzyżowań tego typu, ich bardzo duża powierzchnia, a także ilość zjazdów ze skrzyżowania, pozwala na zaniechanie sygnalizowania (zarówno przed wjazdem jak i zjazdem), gdyż może to doprowadzać do dezorientacji innych uczestników ruchu.
W naszym kraju paradoks mamy taki, że różne środowiska odpowiedzialne za BRD mają różne zdania na ten temat, prowadząc miedzy sobą dyskusje, które od dłuższego czasu nic nowego nie wnoszą. Przy okazji jakiegoś wydarzenia temat wraca i jest spłycany wyłącznie do analizy prawnej. Kończy się to tym samym, że inaczej na takich skrzyżowaniach jeździmy w centralnej, a inaczej w południowej części kraju. Ma to bardzo zły wydźwięk społeczny, gdyż takie samo zachowanie osób zdających egzamin w różnych miastach, może zostać inaczej ocenione, a każdy z egzaminatorów będzie miał wewnętrzne przekonanie że właściwie postąpił.
Egzaminy na prawo jazdy można unieważnić, szczególnie wtedy, gdy prawo jest nieprecyzyjne. Sąd (cytat z uzasadnienia wyroku) nie kwestionuje interpretacji norm prawnych zawartych w różnych publikacjach, stwierdza jedynie tyle, że nie może być ona podstawą oceny prawidłowości zadania wykonywanego przez osobę egzaminowaną. To oznacza jedno, prawo należy dostosować do realnych sytuacji na drodze.
Może w końcu przyszedł czas, by sytuacja zasad poruszania się po „rondach” nie dzieliła lecz przeobraziła się w merytoryczną dyskusję, która stanie się podstawą do wypracowania zmian w przepisach Ustawy prawo o ruchu drogowym, a które moim zdaniem są niezbędne. Może warto prześledzić prawo w innych krajach UE i spróbować je ujednolicić.
Egzaminator włocławskiego WORD nie odróżnia neutralnej kierunkowo okrężnej, nakazanej znakiem C-12, organizacji ruchu budowli z centralną przeszkoda o dowolnym kształcie i wielkości, w tym typu rondo, od będącej jej zaprzeczeniem kierunkowej organizacji ruchu takich budowli drogowych.
Strzałki kierunkowe na wlotach oznaczają, że dany obiekt nie ma nic wspólnego z „ruchem okrężnym” w rozumieniu dyspozycji znaku C-12. Strzałka „na wprost” na wlocie budowli z wyspą lub placem na środku oznacza, że jadąc tak oznaczonym pasem ruchu kierujący, bez jego opuszczania, czyli bez konieczności stosowania się do wymogów art. 22 ustawy p.r.d. dojedzie do przeciwległego wylotu.
Kierunkowo zorganizowane obiekty nie mają prawa być znaczone znakami C-12, a to że są tak znakowane wynika wyłącznie z braku wiedzy wśród specjalistów z zakresu inżynierii ruchu oraz państwowych egzaminatorów, że o urzędnikach odpowiedzialnych za zgodną z prawem organizację ruchu i BRD nie wspomnę, czym jest organizacja ruchu "ruch okrężny" co potwierdza egzaminator nadzorujący z Włocławka.
Bezprawne dodawanie znaków C-12 do znaków A-7 „ustąp pierwszeństwa” (nie wolno mylić tego z uprawnionym dodawaniem znaku A-7 do znaku C-12) ustawionych na wszystkich wlotach budowli typu rondo o kierunkowej organizacji ruchu (tzw. „nowoczesne ronda” turbinowe, spiralne i odśrodkowe ze strzałkami kierunkowymi na wlotach i obwiedni oraz jednokierunkowymi jezdniami biegnącymi na wprost do wylotów, a nie jedynie okrężnie) jest PRZESTĘPSTWEM.
Skoro PRAWO reguluje zasady ruchu, każdy, zarówno egzaminator jak i kierujący ma obowiązek się do tego prawa stosować i to właściwie co do obowiązujących zasad ruchu w danym miejscu drogi i jej oznaczenia.
Egzamin można unieważnić przede wszystkim wtedy, gdy jest on oceniany pomimo,
że jest prowadzony na wadliwie oznaczonej drodze (np. wzajemnie wykluczające
się oznakowanie) oraz gdy wymagania egzaminatora rozmijają się z
obowiązującym prawem przez jego niewłaściwą interpretację przyjętą w danym WORD
jako obowiązujące egzaminatorów prawo zwyczajowe. Z tą drugą sytuacją mamy
do czynienia w omawianej sprawie.
"Państwowy" egzaminator udowodnił, że to właśnie egzaminatorzy nie rozumieją tego, że rondo nie jest w całości jednym elementarnym skrzyżowaniem w rozumieniu zasad ruchu lecz zespołem takich elementarnych skrzyżowań i to niezależnie od sposobu jego zorganizowania (oznakowania).
To nie przepisy, które co do zasady są od 1998 roku są zgodne zarówno z Porozumieniami europejskimi jak i Konwencją wiedeńską o ruchu drogowym oraz o znakach i sygnałach drogowych, są wadliwe, lecz nieuprawnione ich interpretacje stosowane w praktyce WORD.
„Ruch okrężny” to nie
skręcanie w lewo z włączonym lewym kierunkowskazem przy wyspie z jednej drogi
biegnącej do wylotu na następną biegnącą do następnego wylotu, a jazda drogą która już od wlotu dalej biegnie okrężnie w pętli bez końca dookoła wyspy lub placu, czyli jak to obrazowo przedstawiają ministerialni urzędnicy we Francji nawija się na siebie. Skoro biegnie cały czas "na wprost" (określenie kierunku jazdy) czego nie wolno mylić z "prosto" (określenie kierunku ruchu) to do czasu zamiaru zmiany pasa ruchu lub kierunku jazdy w prawo w celu opuszczenia tej jezdni, nie ma podstawy do włączania kierunkowskazów.
Warto zastanowić się, jak różnice interpretacji prawa mogą wpływać na proces egzaminacyjny i na bezpieczeństwo na drogach. Zgadzam się, że konsekwentne stosowanie jednolitych zasad przez egzaminatorów jest kluczowe dla wysokiego poziomu wyszkolenia kierowców. Mam nadzieję, że dyskusja na ten temat przyczyni się do poprawy systemu egzaminacyjnego i zwiększenia bezpieczeństwa na drogach.
OdpowiedzUsuń