462. Jak dogodzić wszystkim tłumacząc zakłamane zasady ruchu?
Jeden z internautów zarzucił mi "akademicki" sposób tłumaczenia obowiązujących zasad ruchu, uznający że rozmówca ma taką samą wiedzę i sposób myślenia jak ja. Twierdzi, że moje wypowiedzi powinny ograniczać się do 2-3 zdań, a nie kilku kartek formatu A-4.
Z drugiej strony twierdzi, że to co piszę jest niespójne i nielogiczne, że nie jest zgodne z Konwencją wiedeńską, a np. oznakowanie rond w innych krajach zaprzecza moim tezom.
Przykro mi, ale ocenia wypowiedzi innych najwyraźniej nie mając należytej wiedzy. Pomijam obecną w naszym kraju patologię wynikającą m.in. z uznawania znaku C-12 za znak nakazu kierunku jazdy o znaczeniu znaku C-9 wg poprzedniego kodeksu drogowego z 1983 roku, traktowania rond za zwykłe skrzyżowania o kierunkowej organizacji ruchu, za takie same jak te bez wyspy lub placu na środku oraz mylenia zmiany kierunku ruchu z kierunkiem jazdy.
Co do zagranicy, to podam przykład Niderlandów, oraz Francji, gdzie nie ma znaku "obowiązujący ruch okrężny", a gdzie są okrężnie zorganizowane budowle typu rondo. We Francji jest ich najwięcej na świecie. Co równie ciekawe, na wlotach i obwiedni pierwszego na kontynencie europejskim ronda o okrężnej organizacji ruchu nie ma żadnego znaku. Po prostu kiedy powstało ono na początku ubiegłego wieku zasady ruchu były komunikowane, tak jak w USA, kierującym przez policjantów. Znak "obowiązujący ruch okrężny", pojawił się we francuskim kodeksie drogowym znacznie wcześniej niż u nas, ale został z niego usunięty na znak protestu w związku z Porozumieniem europejskim wg którego samotny znak "ruch okrężny" miał oznaczać i oznaczał do 1971 roku pierwszeństwo z lewej strony na wlotach okrężnie zorganizowanych budowli. W naszym prawie ten radziecki pomysł obowiązywał do końca 1983 roku. Co ciekawe w Rosji obowiązuje także dziś.
Internauta radzi mi także, bym wkładał tyle pracy w podawanie podstaw prawnych, co wkładam w plucie jadem na egzaminatorów i WORD-y. Jak można z sympatią wypowiadać się o ludziach uznawanych za ekspertów, w co wierzą miliony Polaków, stosują w swojej praktyce prawo korporacyjne zamiast ustawowego, które bezprawnie jest oparte w wielu ważnych dla BRD sprawach na stworzonym w stanie wojennym kodeksie drogowym z 1983 roku.
No cóż. Od 1998 roku obowiązuje w Polsce prawo zgodne z prawem europejskim. Trudno o nim mówić godząc oczekiwania wszystkich, tym bardziej, że czytelnicy bloga są przypadkowi, w różnym wieku i o różnym stopniu wiedzy i wykształcenia. Jedni twierdzą, że przywoływanie przepisów to konieczność, a inni, że to zaciemnianie wypowiedzi. Na blog trafiają i sięgają po książkę zwykle ci, którzy mają wątpliwości, którzy szukają innej odpowiedzi niż ta z książek dla kandydatów na kierowców, zmuszeni do ślepej wiary w profesjonalizm ich autorów. Okazuje się, że na drodze są karani za to, co w tych książkach jest uznane za zgodne z prawem.
Na blog trafiają szukający pomocy po kolizjach i wypadkach, kiedy są, wg nich, niesłusznie obwiniani. Przykłady przegranych Policji w sądach opisuję na blogu i przywołuję w książce.
Co do egzaminatorów WORD, to nie jest moją winą, że od czasu powołania ośrodków egzaminatorzy są szkoleni kaskadowo przez wcześniej ogłupionych kolegów. Nie jest też moją winą, że w Polsce, za sprawą lekceważenia problemu przez kolejne rządy, jest kilka szkół ogłupiania kierujących i kilka ośrodków skupiających, pod hasłem troski o BRD, wpływowych ignorantów dbających o swoje partykularne interesy.
Nikt nie musi mi w cokolwiek wierzyć. Chodzi mi o to, by pomóc mającym wątpliwości w samodzielnym dojściu do prawdy, bo tylko wtedy będą świadomymi i bezpiecznymi kierowcami. Mając właściwą wiedzę nie dadzą się zastraszać i nie będą przyjmować niesłusznie wystawianych mandatów.
Do niedawna nikomu nie przyszłoby do głowy walczyć w sądach z nieuprawnionymi wymaganiami wadliwie wyszkolonych egzaminatorów i policjantów. Czas zająć się także wadliwie szkolonymi urzędnikami odpowiedzialnymi za zgodną z prawem organizacją ruchu i znakowanie dróg.
Jeżeli zechcesz wesprzeć mnie w działaniach na rzecz poprawy BRD,
to kliknij ten przycisk i postaw mi wirtualna kawę na "Buy coffee". Wspierający moją działalność kwotą min. 25 zł otrzymają w ramach podziękowania najnowsze wydanie wyjątkowej, bo sprzecznej z praktyką w szkoleniu i egzaminowaniu kandydatów na kierowców, książki
Vademecum kierującego. Droga, skrzyżowanie i zmiana kierunku jazdy.
mgr inż. Ryszard R. Dobrowolski
Również w Austrii raczej nie spotyka się znaku C-12 a nakaz jazdy w prawo (na ogół na obwiedni ronda - nakaz jazdy w prawo przed znakiem).
OdpowiedzUsuń@JAn - To prawda. Np. to rondo w Wiedniu. https://www.google.rs/maps/@48.2931466,16.3795471,3a,75y,232.01h,96.45t/data=!3m6!1e1!3m4!1sIJpjLv3NjDS485j82WxS4g!2e0!7i16384!8i8192?hl=pl&entry=ttu
UsuńCo ważne oznaczono znakami prawą krawędź okrężnie biegnącej jezdni. Przy jednym pasie ruchu nie ma żadnego znaczenia, czy kierowca włączy lewy kierunkowskaz. Ważne, by sygnalizował zamiar zmiany kierunku jazdy w prawo, co u nas część "ekspertów" nazywa sygnalizowaniem zamiaru opuszczenia ronda.
Ja uwielbiam tekst instruktorów nauki jazdy gdy zaczynają opis sposobu jazdy po rondach. "W Polskim prawie nie ma szczególnych zasad jazdy po rondach więc jeździmy tak jak na każdym skrzyżowaniu jak w lewo to lewy pas i lewy kierunkowskaz no i oczywiście kierunkowskaz zjazdowy" bo na zwykłym skrzyżowaniu też tak się sygnalizuje jazdę w lewo. Na dzień dobry przeczą sobie sami ale jakoś nikomu to bardzo nie przeszkadza.
OdpowiedzUsuńNajgorsza sprawa jest z rondami w Polsce, mamy dwie organizacje ruchu kierunkową i okrężną, a nauki jazdy i wordy uparcie i nieugięcie uczą że jest uniwersalny sposób jazdy przez takie ronda. Przez to na rondach w Polsce mamy totalna degrengoladę, mieszaninę wzajemnie przeczących sobie znaków, i ludzie po prostu głupieją.
Najbardziej kontrowersyjne jest to gdy na wylotowym skrzyżowaniu kierunkowo zorganizowanego ronda na pasach ruchu są naniesione strzałki kierunkowe zezwalające na jazdę na wprost, a nauki jazdy i tak włączają prawy kierunkowskaz przy zjeździe z ronda. Od kiedy to jazdę na wprost sygnalizujemy prawym kierunkowskazem. Poziom ignorancji prawa mrozi mi krew w żyłach.
Przykład tutaj każda jedna elka włączy prawy kierunkowskaz. Znaki jak byk wskazują jazdę na wprost.
https://www.google.com/maps/@53.1415003,23.1584391,3a,75y,346.61h,72.12t/data=!3m6!1e1!3m4!1s9ZJ3aBbKCJO6S3tezKolvA!2e0!7i16384!8i8192?entry=ttu
@Sariphosgen - Patrząc na Google zwróciłem uwagę na coś co zasługuje na pochwałę, oczywiście poza nieuprawnionymi znakami C-12 na wlotach zamiast znaku C-9 na wyspie. To domalowanie na obwiedni przed poszczególnymi skrzyżowaniami zwykłymi strzałek kierunkowych zgodnych z przebiegiem pasów ruchu. Jest nawet linia prowadząca dla skręcających w lewo wymuszona tym, że lewy pas ruchu jest tylko do skręcania w lewo. BRAWO.
UsuńCo do włączania prawego kierunkowskazu "zjazdowego" przy jeździe "na wprost". Cała masa kierowców zmieniając kierunek jazdy w lewo na rondach o kierunkowej organizacji ruchu nie włącza lewego kierunkowskazu, bo tak sa uczeni. Ich nauczyciele nie odróżniają kierunkowej od okrężnej organizacji ruchu i ich tego nie uczą. Do tego te znaki C-12, robiące za znaki C-9 wg kodeksu drogowego z czasów PRL, na wlotach przy strzałkach na jezdni.
@Ryszard R. Dobrowolski (MrErdek1) - Ja kierowców nie obwiniam, z tego względu że przeciętna osoba której celem jest zdobycie uprawnień do prowadzenia pojazdów uznaje że tego czego uczą na kursie na prawo jazdy jest zgodne z Polskim prawem i większość nie wnika głębiej w temat.
UsuńA tutaj mogę podać przykład skrzyżowania które zwane przez kierowców jest "rondo ale nie rondo"
https://www.google.com/maps/place/Lublin/@51.2202938,22.5440495,130a,35y,141.34h,45t/data=!3m1!1e3!4m6!3m5!1s0x472257141e154061:0x5528ee7af6e8e95f!8m2!3d51.2464536!4d22.5684463!16zL20vMGp3XzU?entry=ttu
Czyli jednak da się w Polsce nie postawić znaku C-12 na wlotach skrzyżowania skanalizowanego centralną wyspą i o dziwo da się podporządkować jeden wlot a reszcie wlotów dać pierwszeństwo.
Wracając do tego ronda co zalinowałem wcześniej, natrafiłem na filmik młodego instruktora nauki jazdy na YouTube, tylko dlatego natrafiłem na to rondo. Oczywiście on twierdził że przy opuszczeniu ronda prawy kierunkowskaz oczywiście w ostatniej chwili, ile razy widziałem naukę jazdy która włączała prawy kierunkowskaz już po opuszczeniu ronda. Tak jak napisałem wcześniej nie winię kierowców, ale ludzie którzy zawodowo się tym zajmują łykają te bzdury jak pelikany bez chwili refleksji że coś tutaj jest nie tak z tymi zasadami to mnie szokuje najbardziej.
@Sarinphosgen - Kandydat na kierowcę nie ma wiedzy, nawet jak ma kartę rowerową, na takim poziomie, by ocenić wiedzę swoich nauczycieli. Muszą mieć zaufanie do swego nauczyciela wiedząc, że skończył on kurs i uzyskał prawo do wykonywania nowego zawodu. Tym bardziej instruktor nie może ocenić wiedzy niby PAŃSTWOWEGO egzaminatora który de facto jest etatowym pracownikiem samofinansującej się jednostki gospodarczej samorządu terytorialnego, bowiem był uczony zasad ruchu wg wymagań egzaminatora który uzyskał ministerialne uprawnienie. Egzaminatorami są egzaminatorzy, którzy są także członkami komisji ds. bazy pytań egzaminacyjnych którym przewodzi obecnie Marek Dworak. I tak się to wszystko obraca w tym samym towarzystwie wzajemnej adoracji. Na dodatek ministerialny urzędnik odpowiedzialny za merytoryczny nadzór nad WORD robił tam prywatnie płatne wykłady i na tym się to kończyło.
UsuńCo do instruktorów OSK, to jestem członkiem takiego zamkniętego gremium na FB. Liczyłem na to, że tam zainteresuję to gremium , bowiem instruktorów jest ok. 20 tysięcy i maja swoich terenowych przedstawicieli. Niestety ci ludzie uczeni zasad ruchu tak jak kandydaci na kierowców, czyli wg wymagań WORD, nie chcą, by ktoś wywracał im świat do góry nogami podważając ich PROFESJONALIZM. Najgorsze jest to, że dotyczy to także ludzi z wyższym wykształceniem nauczonych rzekomo samodzielnego myślenia, jakimi są byli egzaminatorzy. Uważają siebie za wybitnych znawców zasad ruchu i przekonują innych do ignorowania tego co piszę.
Krytyka filmów Marka Dworaka, teraz już tylko powtarzanych, z serii Jedź bezpiecznie spowodowała, że zostałem tam zablokowany.
Ostatnio miałem do czynienia z biegłym ad hoc w osobie egzaminatora nadzorującego. Miał się wypowiedzieć na temat zasad ruchu w powiązaniu z oceną obowiązującej organizacji ruchu ronda na którym doszło do kolizji. Okazał się wyjątkowym ignorantem. Pomogłem niesłusznie obwinionemu i sąd umorzył postepowanie odrzucając jego dwie opinie.
Trudno przyznać się do tego, że dało się komuś oszukać i oszukiwało się innych.
@Ryszard R. Dobrowolski (MrErdek1) - Ostatnio natrafiłem na pytanie egzaminacyjne z grupy techniczne/ specjalistyczne nie pamiętam dokładnie z jakiej grupy to pytanie było ale mniejsza z tym, pytanie brzmiało co zrobić w przypadku zapalenie się kontrolki oleju na desce rozdzielczej.
Usuń3 odpowiedzi do wyboru ale 2 szczególnie mnie zainteresowały.
1 odpowiedź brzmiała "sprawdzić stan oleju i dolać olej"
2 odpowiedź brzmiała "uzupełnić brak oleju"
Widząc takie pytanie i odpowiedzi stwierdzam jedno bez ogródek, osoba która to pytanie sformułowała i kolejna osoba która to zatwierdziła nie zna języka polskiego i jest kompletnym debilem. Bo wg mnie uzupełnienie braku oleju wiąże się w ówczesnym stwierdzeniem jaki ten brak jest. Czy jest możliwe uzupełnienie braku oleju nie wiedząc ile go brakuje ? Bardzo bym się zastanawiał którą odpowiedź wybrać. Część pytań ewidentnie jest formułowana by oblać test.
Czy mógłby Pan odnieść się do tej sytuacji: https://youtu.be/c2i_rGKT3Rc?feature=shared
OdpowiedzUsuń@Anonimowy - Wyprzedzanie seryjne wielu samochodów to bardzo ryzykowne przedsięwzięcie, zwykle wadliwie ocenione co do ilości miejsca, odległości między pojazdami i braku wiedzy, czy w luce nie porusza się np. motocyklista. Czy jadący daleko z przodu nie sygnalizuje zamiaru zmiany kierunku jazdy w lewo, czy pierwszy nie zawróci lub nie wpuści wyjeżdżającego z prawej który będzie jechał w lewo. Zanim zacznie wyprzedzać powinien to wszystko zauważyć i ocenić, co jest niemożliwe. Zwykle brak miejsca powoduje przyspieszanie lub ratowanie wjazdem między samochody. Byłem świadkiem gdy wyprzedzający zabił tak jadąc motocyklistę. Wszyscy pamiętamy ucieczkę w lewo między drzewa naszej sławnej pływaczki i śmierć jej brata.
UsuńWyprzedzający miał prawo do wykonania tego manewru jednak zlekceważył to, że jadący prawym pasem ruchu z jakiegoś powodu hamują. Być może kierujący radiowozem sygnalizował zamiar zmiany kierunku jazdy w lewo zanim filmujący postanowił zmienić pas ruchu , czego nie widział filmujący. Gdyby tak było, co trudno sprawdzić i udowodnić, nie miałby prawa do wyprzedzania.
Z drugiej strony zamierzający zmienić kierunek jazdy w lewo poza skrzyżowaniem musi być świadomy tego, że nie wolno mu wykonać tego manewru, jeżeli lewym pasem ruchu porusza się na wprost pojazd zamierzający go wyprzedzić. Dlatego zanim wykona ten manewr musi upewnić się, że nikt nie jedzie na wprost lewym pasem ruchu, tu zgodnie z prawem.
Za winnego zdarzenia uznałbym policjanta, który nie obserwował lewego pasa ruchu i nie poruszał się przy osi jezdni, co utrudniało mu tą obserwację i co czyniło lewy kierunkowskaz długo niewidocznym. Jadący za radiowozem powinni jechać możliwie blisko prawej krawędzi, a radiowóz przy osi jezdni, co pozwala wyprzedzającemu przewidzieć zachowanie jadących przed nim, co zlekceważył tak jak zlekceważył hamowanie wyprzedzanych.
Szanowny Panie
UsuńNie będąc Specjalista z dziedziny Prd nie zgadzam się z Pańską interpretacja tego zdarzenia. Z definicji wyprzedzania wynika, że mówi się tam o wyprzedzani pojazdu, a nie pojazdów. Czyli bohater tego filmu wykonał wiele manewrów wyprzedzania, a przy każdym z nich powinien spełnić jego warunki, co do szczególnej ostrożności. Dodatkowo wyprzedzający znajdował się na pasie ruchu do kierunku przeciwnego, więc był tam warunkowo. Kierujący wówczas przyjął mandat, ale ponoć odwołał się od niego i w sądzie uznano go za niewinnego. Komentarze karnistów są po stronie skręcającego w lewo. Są to logiczne treści mające na celu bezpieczeństwo w ruchu drogowym, a nie cwaniactwo i brawurę tak wyprzedzającego.
"...udzielenia pierwszeństwa każdemu kierującemu, który w sposób umyślny łamie podstawowe zasady ruchu drogowego ... musi mieć zakotwiczenie ustawowe. Nie może natomiast następować w drodze odwoływania się do koncepcji "maksymalnego bezpieczeństwa" i wprowadzenia wymogu, aby każdy manewr połączony z zachowaniem szczególnej ostrożności polegał na upewnianiu się, czy inny uczestnik ruchu drogowego nie narusza obowiązujących go reguł tego ruchu. ... żaden z przepisów ustawy - Prawo o ruchu drogowym nie zobowiązuje kierującego, który zamierza wykonać skręt w lewo, do upewnienia się, czy nie jest wyprzedzany. Zarazem jednak ustawodawca - w przepisach regulujących obowiązki uczestników ruchu drogowego ciążące na nich w związku z innymi manewrami, Prawo o ruchu drogowym występuje pojęcie ostrożności podniesionej do granic obowiązku upewnienia się, że wykonywany manewr nie spowoduje zagrożenia, ale to legislator zdecydował, z jakimi manewrami wiąże się ten poziom szczególnej ostrożności. Choć więc wyprzedzanie niewątpliwie wiąże się ze zmianą pasa ruchu, ustawodawca nie uznał za unormowanie wystarczające i generujące obowiązek upewnienia się, że manewr ten nie spowoduje zagrożenia, umieszczenia w przepisie art. 24 ust. 2 p.r.d., samego połączenia wykonywania tego manewru z nakazem szczególnej ostrożności i sam uzupełnił go nakazem upewnienia się - jeszcze przed wyprzedzaniem, czy nie wystąpiły okoliczności wymienione w art. 24 ust. 1 pkt 1-3 p.r.d. Zatem brak takiego postanowienia w przepisach prawa o ruchu drogowym co do manewru zmiany kierunku jazdy wskazuje, że nie było intencją ustawodawcy objęcie takim obowiązkiem również tego manewru (R. A. Stefański: op. cit.).
c.d
UsuńJak słusznie zauważył Sąd odwoławczy, taki obowiązek można było w poprzednim stanie prawnym wyprowadzić z dodatkowego - obok szczególnej ostrożności - warunku, aby manewr skrętu w lewo nie spowodował zajechania drogi innym kierującym. Obecnie ten nakaz został usunięty z ustawy. Także i w tym wypadku to ustawodawca zadecydował o zakresie obowiązków obciążających kierującego w związku z konkretnym manewrem. Nie można zatem zasadnie twierdzić, że rezygnacja z określonego rozwiązania funkcjonującego wcześniej w ustawie oznacza dorozumiane przeniesienie wynikających z niego obowiązków do generalnej klauzuli szczególnej ostrożności. Co więcej, trudno zaakceptować sytuację, w której taka właśnie interpretacja miałaby służyć do budowania normy prawnej stanowiącej podstawę odpowiedzialności karnej. Wprowadzenie i opatrzenie sankcją karną bezwzględnego obowiązku udzielenia pierwszeństwa każdemu kierującemu, który w sposób umyślny i rażący łamie podstawowe zasady ruchu drogowego - niezależnie od aksjologicznej oceny - musiałoby w sposób wyraźny mieć zakotwiczenie ustawowe. Nie może natomiast następować w drodze odwoływania się do koncepcji "maksymalnego bezpieczeństwa" i wprowadzenia wymogu, aby każdy manewr połączony z zachowaniem szczególnej ostrożności polegał na upewnianiu się, czy inny uczestnik ruchu drogowego nie narusza obowiązujących go reguł tego ruchu. Prowadziłoby to nie tylko do paraliżu ruchu drogowego, ale również do obiektywnej odpowiedzialności, ponieważ ani warunki techniczne tego ruchu, ani kwalifikacje jego uczestników nie są ustalane na poziomie mogącym zapewnić maksymalne bezpieczeństwo [por. K. Buchała: Problemy odpowiedzialności karnej za przestępstwa drogowe. Krótki komentarz (w:) Problematyka prawna i techniczna wypadków drogowych. Kraków 1995, s. 40; także - R. A. Stefański: op. cit. ..."
Mam jeszcze więcej komentarzy do takich zdarzeń. Stefański nie jest moim idolem. Ceniony prze ze mnie Wojciechowski komentuje to bardzo logicznie, jak znajdę czas, to wrzucę, chyba, że Pan jest radykałem 🙂
@Anonimowy - Nie wdając się w polemikę pragnę jedynie zwrócić uwagę na to, że cytowane wypowiedzi prawników nie mają związku z komentowaną przeze mnie sytuacją drogową, bowiem doszło do niej na prostym odcinku drogi POZA SKRZYŻOWANIWM w rozumieniu zasad ruchu.
UsuńCytowane wypowiedzi są związane ze zmianą kierunku jazdy w lewo na SKRZYŻOWANIU w rozumieniu zasad ruchu w sytuacji gdy zamierzający zmienić kierunek jazdy w lewo jedzie przed wykonaniem tego manewru przy osi jezdni z włączonym zawczasu, wyraźnie sygnalizującym jego zamiar, kierunkowskazem. Przepis poprzedniego kodeksu drogowego mówił o obowiązku sprawdzenia, czy na lewym pasie ruchu przeznaczonym dla ruchu w przeciwnym kierunku nie porusza się bezprawnie pojazd niezależnie od miejsca na jezdni drogi. Obecnie taki przepis nie istnieje, bowiem kierujący jadąc przy osi jezdni z włączonym lewym kierunkowskazem spełnia wymagania obecnego przepisu i zgodnie z nim musi obserwować ruch przed sobą zakładając, że jadący za nim nie łamią prawa. Gdyby jednak stwierdził, że tuż przed skrętem widział pojazd na lewym pasie ruchu i pomimo tego wykonał manewr zmiany kierunku jazdy w lewo i doszłoby do wypadku, byłby współwinnym tego zdarzenia drogowego.
W komentowanej sytuacji wyprzedzający jadąc lewym pasem ruchu nie łamał prawa. Jadący przed nim nie sygnalizował zamiaru zmiany kierunku jazdy w lewo. Zmienił pas ruchu i zaczął wyprzedzać. Jedyne co można mu zarzucić to zlekceważenie hamowania pojazdów. Oczywiście mógł stwierdzić, że nie widząc włączonego lewego kierunkowskazu w radiowozie który poruszał się przy prawej krawędzi jezdni, uznał, że kierujący nim zwalnia, bowiem zamierza np. zmienić kierunek jazdy w prawo w celu wjazdu na pobocze.
Niestety policjant złamał kilka przepisów. Po pierwsze nie jechał przy osi jezdni co utrudniło zauważenie na czas włączonego lewego kierunkowskazu i odczytanie jego zamiaru. Po drugie nawet włączony kierunkowskaz nie upoważnia do zmiany kierunku jazdy, bowiem ostrzega jedynie o zamiarze kierującego. Po trzecie zamierzający zmienić kierunek jazdy w lewo poza skrzyżowaniem musi być świadomy tego, że jadące za nim pojazdy mogą być LEGALNIE wyprzedzane i lewy pas może być zajęty, a wyprzedzający jest na tyle blisko, że nie będzie mógł bezpiecznie wykonać zamierzonego manewru. Nie ma znaczenia czy nie upewnił się co do zajętości lewego pasa ruchu czy źle ocenił prędkość jadącego nim pojazdu. Popełnił wykroczenie powodując zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym, za które powinien zostać przykładnie ukarany. Jeżeli ukarano wyprzedzającego, to dokonano w majestacie prawa przestępstwa.