Autor: mgr inż. Ryszard R. Dobrowolski. Adres: mrerdek1@prokonto.pl, Patronat: https://buycoffee.to/mrerdek1.blogspot.com
czwartek, 15 października 2020
345. Autostrada. Zasady bezpiecznej jazdy
345. Autostrada. Zasady bezpiecznej jazdy.
Na autostradzie wszystko jest proste i oczywiste, a przynajmniej takim być powinno. Nie ma na niej niebezpiecznych zakrętów i klasycznych jednopoziomowych skrzyżowań typu X. Nie ma też lewoskrętów, czyli zmiany kierunku jazdy w lewo, bowiem wszystkie wyloty i wloty umieszczone są tylko po prawej stronie jezdni, dokładnie tak jak ma to miejsce na neutralnych kierunkowo okrężnie zorganizowanych budowlach drogowych o dowolnej wielkości i kształcie, gdyż "ruch okrężny" wymyślił ten sam człowiek, który wymyślił autostrady, znak STOP, bezpieczne przejścia dla pieszych z wysepkami i postoje taksówek, dla wszystkich dziś tak oczywiste.
Autostrady uznawane są za bezpieczne rozwiązania komunikacyjne, oczywiście pod warunkiem, że kierujący właściwie rozumieją i stosują w praktyce obowiązujące zasady ruchu. Kolizje i wypadki zdarzają się stosunkowo rzadko, ale z uwagi na duże prędkości są poważne w skutkach.
Im bardziej wzmożony ruch, tym uczestnicy ruchu drogowego muszą wzmóc czujność i bezwzględnie przestrzegać obowiązujących zasad ruchu.
Przyzwyczajenie do dużej prędkości, monotonia oraz pozorne bezpieczeństwo, bywają zgubne, dlatego zaleca się wszystkim kierującym przerwy w podróży.
Wszelkie manewry powinny być wykonywane starannie i zdecydowanie, ale przy tym płynnie i przewidywalnie dla innych. Dlatego należy właściwie używać kierunkowskazów, zawczasu i wyraźnie sygnalizując nimi swoje zamiary.
Kierowca musi mieć świadomość tego, że na autostradach zdarzają się zaskakujące zdarzenia oraz zatory drogowe, co przy dużych prędkościach stwarza ogromne niebezpieczeństwo.
https://www.youtube.com/watch?v=eWuK-fi-D_w
Rozsądny kierowca pozostawia sobie pewien margines bezpieczeństwa, by dać sobie i innym czas i miejsce na właściwe reakcje.
.
Nie jest prawdą, że na autostradzie mamy obowiązek poruszać się z maksymalną prędkością administracyjną, pod pretekstem nie utrudniania ruchu amatorom jeszcze szybszej jazdy. Zawsze musimy dostosować prędkość do warunków drogowych i atmosferycznych, predyspozycji kierującego, możliwości pojazdu oraz obowiązujących zasad ruchu, pamiętając o obowiązku stosowania się do obowiązującego prawa.
Można legalnie poruszać się z dużo mniejszą prędkością od dopuszczonej prawym pasem ruchu bez obawy, że kierujący zostanie obwiniony za utrudnianie ruchu drogowego, chyba że czyni to świadomie właśnie w tym celu.
Przy minimum dwóch pasach ruchu na jezdni autostrady lewy pas ruchu powinien być traktowany jako pas do wyprzedzania, oczywiście do czasu, gdy zostanie wypełniony jadącymi pojazdami.
Zmieniamy pas ruchu tak, by nie wymuszać pierwszeństwa na nikim, także na szybkich i wściekłych, właściwie oceniając ruch na pasie ruchu na który zamierzamy wjechać. Nie dajmy się jednak terroryzować przez szaleńców i poganiaczy dojeżdżających do nas na styk z dużo wyższą prędkością od naszej, że nie wspomnę o dopuszczonej.
Coraz więcej szybko jeżdżący zaczynają rozumieć, że gdy trafi się im jadący przed nimi pojazd powinni po prostu zwolnić zachowując bezpieczny odstęp i gdy pas ruchu zostanie zwolniony będą mogli kontynuować jazdę wg własnych zasad. Po wyprzedzeniu wracamu na prawy pas ruchu, ale tylko wtedy, gdy nie będzie to wymagało nagłego zmniejszenia prędkości i gdy na prawy pas ruchu nie będzie wjeżdżał kierowca pośpiesznego, który utrudniając powrót na prawy pas ruchu jadącego przed nim udowodni sam sobie, że jego zdrowy rozsądek przebywa na zwolnieniu lekarskim.
Nie naciskamy na pedał hamulca, by ostrzec lub przestraszyć jadącego za nami bez zachowania bezpiecznego odstępu, nawet wtedy gdy błyska światłami i zgrzyta zębami.
Z dużym prawdopodobieństwem wróci taki mistrz prostej na prawy pas ruchu nagle hamując, by pokazać nam, że nigdzie mu się nie spieszy, a jedynie lubi sobie, lecząc kompleksy lub lubiąc ryzyko i przypływ adrenaliny, poszaleć sobie na prostej drodze.
Na szczęście, gdy pada deszcz lub śnieg, albo jezdnia jest wyjątkowo kręta mistrzowie prostej nabierają niezwykle szybko pokory i udowadniają, że potrafią grzecznie jechać w rzędzie prawym pasem ruchu.
Wjazd na każdą z jezdni autostrady oznaczony jest znakiem "autostrada" i najczęściej znakiem ograniczenia prędkości na biegnącej łukiem drodze (art. 2.1 ustawy Prawo o ruchu drogowym), zwanej przez drogowców łącznicą.
Kończy się ona skrzyżowaniem w rozumieniu zasad ruchu (art. 2.10 ustawy Prawo o ruchu drogowym) oznaczonym znakiem C-5 "nakaz jazdy prosto" oraz znakiem A-7 "ustąp pierwszeństwa". Tak rozumiane skrzyżowanie odwołuje ograniczenie prędkości obowiązujące na łącznicy.
Warto wiedzieć, że nie wszędzie w Europie wjazdy na autostrady są oznaczone znakiem "ustąp pierwszeństwa" i długą na 20 metrów linią ciągłą rozdzielająca pasy ruchu na skrzyżowaniu i jezdni autostrady. Nie wszędzie też pierwszeństwo przy zmianie pasa ruchu na wolny środkowy pas mają pojazdy jadące po jego prawej stronie. W wielu krajach fotopułapki robią zdjęcia jadącym bez zachowania bezpiecznej odległości, by tresować kierujących, skoro z edukacją mają kłopot .
W Polsce miejscem od którego wolno legalnie przyspieszać do predkości "autostradowej" jest koniec skrzyżowania wlotowego atostrady. W przypadku bezkolizyjnego połączenia się dróg jest on trudny do jednoznacznego wskazania, ale można przyjąć, że to szerokość jezdni drogi wlotowej. Zatem przy jednym pasie ruchu i linii ciągłej oddzielającej od siebie pasy ruchu na i poza skrzyżowaniem, która nie może być krótsza od 20 metrów, to zaledwie 1/5 jej długości. Podobnie jest ze skrzyżowaniem wylotowym z autostrady, tyle tylko, że to ostatni odcinek tej linii.
Zatem na każdej z jezdni autostrady jest tyle elementarnych skrzyżowań w rozumieniu zasad ruchu ile jest na niej dróg wlotowych i wylotowych, czyli tak jak na złożonych ze skrzyżowań zwanych zwykłymi budowlach typu rondo.
Wjeżdżający po minięciu skrzyżowania wlotowego autostrady, znajduje się już na jej jezdni. Pas włączania z częścią przyspieszania jest już pasem ruchu jezdni autostrady.
Może on mieć swoją kontynuację, zanikać lub przechodzić w pas wyłączania, o czym pisałem we wpisie 12/2018 na blogu 12/2018 (https://mrerdek1.blogspot.com/2018/12/pierwszenstwo-przy-zmianie-pasow-ruchu.html) w związku z równoczesnym sygnalizowaniem wzajemnej zmiany pasów ruchu przez jadących obok siebie.
Poważnym problemem jest konieczność zmiany pasa ruchu przy znacznej różnicy prędkości pomiędzy pojazdami. Niestety w Polsce pozwolono na wyprzedzanie z prawej strony jadących zgodnie z przebiegiem jezdni, co w wielu krajach, szczególnie na autostradach i drogach ekspresowych, jest całkowicie zabronione.
Na szczęście zwykle prawym pasem ruchu poruszają się jadący wolniej niż lewym, na którym jeździ się w Polsce co do zasady dużo szybciej niż dozwolona prędkość administracyjna, i tak najwyższa w Europie.
Jadący autostradą, mając wolny pas ruchu po swojej lewej stronie, zwykle zmienia ten pas przed skrzyżowaniem wlotowym, czyniąc prawy pas ruchu wolnym. Pozwala to na bezpieczną zmianę pasa ruchu jadącemu pasem włączania, zwanym także pasem rozbiegowym.
Należy jednak mieć świadomość tego, że jadący prawym pasem ruchu nie ma obowiązku, a często nawet możliwości, takiego kurtuazyjnego i bezpiecznego zachowania, bez wątpienia poprawiającego komfort podróżowania autostradami. Niestety nie wszyscy mają tego świadomość.
Przywołam tu tragiczny wypadek (13 ofiar śmiertelnych) polskiego autokaru na autostradzie pod Berlinem we wrześniu 2010 roku, był wynikiem zderzenia bocznego z wjeżdżającym na autostradę osobowym mercedesem.
Kierująca tym pojazdem twierdziła, że jechała przy padającym deszczu zbyt szybko łącznicą i uderzyła w autokar w wyniku poślizgu, a nie w wyniku nieustąpienia pierwszeństwa przy zmianie pasa ruchu.
Pokazano to na poniższej symulacji.
https://youtu.be/xd_LidOn8zg
Tak czy inaczej kierującego autobusem zaskoczył wjeżdżający na jego pas ruchu pojazd, który powinien ustąpić mu pierwszeństwa.
Pamiętam usunięcie instruktora nauki jazdy z zawodu za nieetyczne zachowanie, który tłumaczył kierowcom dużych pojazdów, że w takiej sytuacji powinni mieć twarde serca i równie twardo trzymać kierownicę, by pozostać na swoim pasie ruchu i nie zmieniać go odruchowo, jak zrobił to np. kierowca "szydłowozu". Musi mieć świadomość odpowiedzialności za bezpieczeństwo pasażerów i innych uczestników ruchu. Przewrócony autobus lub stojąca w poprzek jezdni naczepa lub samochód ciężarowy, to początek katastrofy w ruchu lądowym.
W wypadku pod Berlinem autokar się nie przewrócił jednak uderzył w filar wiaduktu. Być może zmianę kierunku ruchu autobusu wywołało uderzenie mercedesa w przednie koło autokaru.
Nie jest zatem prawdą, a z takim poglądem można się spotkać, że na pasie włączania wciskamy gaz "do dechy" i tak jedziemy aż do końca tego pasa, a następnie, na zasadach rosyjskiej ruletki, z duszą na ramieniu lub z zamkniętymi oczyma, wjeżdżamy na pas obok między rozpędzone pojazdy. Do końca zanikającego pasa ruchu jedziemy obowiązkowo tylko wtedy, gdy jedziemy na tzw. suwak, zamek lub wahadło przy "zakorkowanych" pasach ruchu i małych prędkościach .
Zawsze zmieniamy pas ruchu na zasadach opisanych w art. 22 ustawy Prawo o ruchu drogowym. Wjeżdżamy, z zachowaniem szczególnej ostrożności, na wolny pas ruchu lub w lukę między jadącymi pojazdami, jednak tak by nie wymusić na nikim pierwszeństwa, czyli nie utrudnić nikomu ruchu lub zagrozić jego bezpieczeństwu.
Możemy zatem jechać z podobną prędkością i wjeżdżając między oddalone od siebie na bezpieczną odległość pojazdy lekko przyspieszyć. Nie wolno przeciąć tego pasa ruchu i wjechać od razu na inny pas ruchu, niż leżący obok. Pas ruchu zawsze zmieniamy kolejno, gdyż są to osobne manewry.
Nie należy zapominać, że zawsze mamy prawo zrezygnować z wykonania manewru, po to by za chwilę wykonać go poprawnie i bezpiecznie. Zmiana pasa ruchu musi być wykonana świadomie i bezpiecznie oraz płynnie i przewidywalnie dla innych uczestników ruchu drogowego, a to przy dużym nasileniu ruchu wymaga doświadczenia zdobywanego mozolnie i z pokorą przez lata praktyki.
Gdy wjedziemy już na właściwy pas ruchu przeznaczony do jazdy zgodnej z przebiegiem jezdni, powinniśmy zachować bezpieczny odstęp od jadącego przed nami i za nami pojazdu. Należy jednak unikać jazdy między dużymi pojazdami, takimi jak np. samochody ciężarowe. Zamierzając jechać szybciej możemy zmienić pas ruchu, wyprzedzić pojazd z lewej strony, a następnie wrócić na prawy pas ruchu. Polskie prawo pozwala na wyprzedzanie na autostradzie z prawej strony, jednak powinniśmy ograniczyć ten manewr do niezbędnego minimum. Pamiętajmy, by nie robić tego bezpośrednio przed wlotami na autostradę.
Samochody są coraz częściej wyposażone w radary i systemy ostrzegania o zbyt małej odległości od poprzedzającego pojazdu, a także w aktywne tempomaty. Gdy pojazd ich nie ma, wtedy, by zachować właściwy odstęp, należy stosować się do jednej z dwóch poniższych zasad.
Pierwsza zasada, to odległość w metrach będąca połową prędkości, zatem przy 100 km/godz, ta odległość to minimum 50 metrów. Przy tej prędkości w ciągu sekundy pojazd pokonuje prawie 30 metrów, a przy dozwolonej 140 km/godz prawie 40. By z tej prędkości płynnie zahamować potrzebny jest, przy dobrych warunkach pogodowych, odcinek o długości ponad 150 metrów. Przy padającym deszczu nawet nie radzę tego sprawdzać.
W ocenie odległości pomagają słupki kilometrowe ustawione przy krawędzi jezdni co 100 metrów.
Drugi sposób, to zasada trzech sekund, która polega na tym, że nie powinniśmy dojechać do miejsca w którym przed chwilą był poprzedzający nas pojazd, szybciej niż w ciągu tego czasu.
Amerykanie odliczają sekundy wypowiadając kolejno "one Mississippi, two Mississippi ...", a my wypowiadając kolejno "111,112....". Łatwo wyliczyć, że w ciągu trzech sekund jadący z prędkością 100 km/godz pokonuje ponad 80 metrów, zatem o ponad 50% większy dystans niż przy poprzedniej metodzie. Ponieważ czas reakcji kierowcy i czas zadziałania hamulców jest stały, metoda trzech sekund wydaje się być dużo lepsza.
Zasada zachowania właściwego odstępu między pojazdami dotyczy także zmiany pasa ruchu po wyprzedzeniu. W praktyce, w przypadku samochodu osobowego, należy to uczynić nie wcześniej niż po pojawieniu się wyprzedzanego pojazdu w wewnętrznym lusterku wstecznym.
Zjazd z jezdni autostrady na skrzyżowaniu wylotowym dozwolony jest tylko z prawego pasa ruchu, chyba że znaki poziome wskazują inaczej. Pas ten należy zająć odpowiednio wcześniej, tak by nie zmieniać go bezpośrednio przed wjazdem na skrzyżowanie, stwarzając takim zachowaniem duże niebezpieczeństwo dla siebie i innych uczestników ruchu drogowego.
https://youtu.be/t2g8omeRmQA
Jeżeli za zamierzającym opuścić jezdnię autostrady nie ma pojazdów, może on zacząć zmniejszać płynnie prędkość jeszcze przed zmianą pasa ruchu na pas wyłączania, np. zdejmując nogę z pedału przyspieszania lub wyłączając tempomat. Przy większym nasileniu ruchu czynimy to dopiero na odcinku spowalniania, który jest częścią pasa wyłączenia.
Na niektórych drogach buduje się pasy włączania przechodzące płynnie w pasy wyłączania. Jeżeli w takim miejscu zamierzamy opuścić jezdnię autostrady, na którą w tym samym czasie zamierza wjechać ktoś inny, powinniśmy zwolnić, a on przyspieszać, tak by do zmiany pasa ruchu doszło w naturalny i bezpieczny sposób, bez wzajemnego zajeżdżania sobie drogi.
Ponieważ oba pasy ruchu są pasami jezdni autostrady i zmiana pasa ruchu w obu przypadkach jest wymuszona warunkami ruchu i zastosowaną organizacją ruchu, pierwszeństwo będzie miał, na ogólnych zasadach ruchu, jadący pasem przyspieszania (pierwszeństwo z prawej przy przecinaniu się kierunków ruchu poza skrzyżowaniem).
Nie jest prawdą zarówno to, że ma tu zastosowanie znak A-7, jak i to, że pas przyspieszania jest pasem ruchu drogi podporządkowanej.
Pamiętajmy także, że pas awaryjny jest przeznaczony tylko dla pojazdów które uległy awarii, co wymaga niezwłocznego powiadomienia pomocy drogowej, która jako jedyna jest uprawniona do odholowania pojazdu poza autostradę. Przepis który dawniej pozwalał na holowanie pojazdu na autostradzie do najbliższego zjazdu lub skrzyżowania, jest już nieaktualny.
Pan prowadzi jakąś krucjatę przeciwko interpretacji tego czym jest rondo? Proszę podać przepisy, które wg Pana nazywają rondo inaczej niż SKRZYŻOWANIEM (l. poj.)
@Unknown. Na autostradach nie buduje się rond, cokolwiek znaczy to słowo. O rondach nie ma mowy ani w ustawie Prawo o ruchu drogowym, ani w rozporządzeniu w sprawie znaków i sygnałów drogowych. Nie ma też słowa rondo w ustawie o drogach publicznych, więc pytanie jest, delikatnie mówiąc, nie na miejscu. Przepisy dotyczące zasad ruchu drogowego, polskie i europejskie, nie znają słowa rondo, zatem nie nazywają ronda jako całość w ogóle. O rondzie jest mowa tylko w przepisach wykonawczych do ustawy Prawo budowlane, gdyż rondo jest, nawet najmniejsze, złożoną budowlą drogową, dla której określono warunki techniczno-wykonawcze związane z jego budową.
Prawo dotyczące zasad ruchu drogowego ma obowiązek być proste, jednoznaczne i oczywiste, bowiem takim być musi, by wszyscy, niezależnie od wieku i wykształcenia, jednakowo je rozumieli i stosowali w praktyce. Właśnie temu, by tak było, poświęcony jest ten blog. Blog nie jest forum dyskusyjnym i wszelkie wpisy obrażające autora oraz komentujących nie będą publikowane. Jeżeli masz wątpliwości, przeczytaj, zastanów się i sam podejmij decyzję, co jest dla Ciebie prawdą, a co fałszem. Pamiętaj, że po uzyskaniu uprawnień do prowadzenia pojazdów, to Ty odpowiadasz za to co czynisz na drodze, nie twój dawny instruktor lub egzaminator, funkcjonariusz lub urzędnik, dziennikarz, autor książki lub bloga. Zbytnia pewność siebie znika w zderzeniu z brutalną rzeczywistością. Wtedy jest już za późno, by uczyć się na cudzych błędach.
Pan prowadzi jakąś krucjatę przeciwko interpretacji tego czym jest rondo? Proszę podać przepisy, które wg Pana nazywają rondo inaczej niż SKRZYŻOWANIEM (l. poj.)
OdpowiedzUsuń@Unknown. Na autostradach nie buduje się rond, cokolwiek znaczy to słowo. O rondach nie ma mowy ani w ustawie Prawo o ruchu drogowym, ani w rozporządzeniu w sprawie znaków i sygnałów drogowych. Nie ma też słowa rondo w ustawie o drogach publicznych, więc pytanie jest, delikatnie mówiąc, nie na miejscu. Przepisy dotyczące zasad ruchu drogowego, polskie i europejskie, nie znają słowa rondo, zatem nie nazywają ronda jako całość w ogóle. O rondzie jest mowa tylko w przepisach wykonawczych do ustawy Prawo budowlane, gdyż rondo jest, nawet najmniejsze, złożoną budowlą drogową, dla której określono warunki techniczno-wykonawcze związane z jego budową.
Usuń